Akt, Scena

 1   2, 1|            biura. ~Rozumiał, że mu doktor jakiś tęgo kuty ~Odpowiadał
 2   3, 6|      gorączce. Dozorca szpitalu. - Doktor obcy. ~ ~DOZORCA~(do Doktora)~
 3   3, 6|     zwiedzić szpital waryjatów? ~ ~DOKTOR~Oto jest pozwolenie.~(Daje
 4   3, 6|   medycznéj ćwiczysz się nauce? ~ ~DOKTOR~Tak.~ ~DOZORCA~Jakież systemata
 5   3, 6|       DOZORCA~Jakież systemata pan doktor zachwala? ~ ~DOKTOR~Macanie
 6   3, 6|            pan doktor zachwala? ~ ~DOKTOR~Macanie głów... ~ ~DOZORCA~
 7   3, 6|     Rozumiem, to systemat Galla.~ ~DOKTOR~Tak.~ ~DOZORCA~Ciekawość
 8   3, 6|       głowa najostrzéj szalona? ~ ~DOKTOR~O! ja odgadnę z twarzy sądem
 9   3, 6|        doktorze, niż mój nawet. ~ ~DOKTOR~Nawet?~ ~DOZORCA~Ha! obraziłem
10   3, 6|    dowiedziesz, żem ja szalony? ~ ~DOKTOR~Któż to wie?... ~Pozwól
11   3, 6|           dukat dłoń mi piecze. ~ ~DOKTOR~(podejmuje dukat i zapala
12   3, 6|           to sztuki szatańskie! ~ ~DOKTOR~Tak ci się to wydało, rozumny
13   3, 6|           w swéj opiece trzyma! ~ ~DOKTOR~Nie patrz nigdy na dukat
14   3, 6|      krzywię. ~(Dozorca odchodzi.)~DOKTOR~Wypędziłem go przecie, jutro
15   3, 6|         jest? brat mój? krewny? ~ ~DOKTOR~Jestem zapaleńcem. ~ ~KORDIAN~
16   3, 6|           żem jeden na świecie. ~ ~DOKTOR~Ciebie znali, mnie jeszcze
17   3, 6|        słów twych nie rozumiem. ~ ~DOKTOR~Natęż uwagę... jasno tłómaczyć
18   3, 6|     Natężyłem... Znam ciebie... ~ ~DOKTOR~W godzinę północną ~Wychodziłem
19   3, 6|        KORDIAN~Cóż tam robiłeś? ~ ~DOKTOR~Ha! nic, polewałem kwiaty... ~ ~
20   3, 6|            uszu, bez języków... ~ ~DOKTOR~Tak, to klony... a inne
21   3, 6|      jakiéj nie umiesz modlitwy?~ ~DOKTOR~Umiem jedną, co ludzi popycha
22   3, 6|        będzie, a może bezbożna? ~ ~DOKTOR~To modlitwa turecka, jak
23   3, 6|            potrzeba bić wrogów? ~ ~DOKTOR~Wiem o téj potrzebie...~
24   3, 6|          idź z nieba na ziemię. ~ ~DOKTOR~Rozumiem. Hymn anioła w
25   3, 6|     starych testamentów księgi. ~ ~DOKTOR~Faraon kiedy stanął na szczycie
26   3, 6|         Nie! to nie tak było... ~ ~DOKTOR~Ale tak jest, zapytaj potomka
27   3, 6|          nie jesteś botanik?... ~ ~DOKTOR~Żądam tajemnicy, ~A zwierzę
28   3, 6|           kwitnie? plemi się... ~ ~DOKTOR~Już wschodzi. ~ ~KORDIAN~
29   3, 6|        KORDIAN~Wschodzi dopióro?~ ~DOKTOR~Tak jest, a że mróz jéj
30   3, 6|      kwiatach. [jestem sennym...~ ~DOKTOR~Trzy są elementa, ~Które
31   3, 6|   Człowieku, co prawisz u kata? ~ ~DOKTOR~Wyleczę ciebie... Teraz
32   3, 6| człowiekiem, nowym Boga tworem. ~ ~DOKTOR~Cha! cha! wolność gancarskie
33   3, 6|          Wyda wielkich ludzi!...~ ~DOKTOR~Widzisz, jak ci się płomień
34   3, 6|  przykładem ~Za lud cierpiąc... ~ ~DOKTOR~Ten człowiek szedł tu moim
35   3, 6|            ten kielich goryczy. ~ ~DOKTOR~(do Kordiana)~Widzisz, on
36   3, 6|          KORDIAN~Zwaryjował!... ~ ~DOKTOR~(do waryjata z podniesioną
37   3, 6|         dobréj nocy!~(Odchodzi.)~ ~DOKTOR~A cóż? to wielki człowiek!
38   3, 6|           KORDIAN~To waryjat!...~ ~DOKTOR~Bluźnierstwa rzucasz z ustnéj
39   3, 6|           tyś sam mózg skręcił. ~ ~DOKTOR~A cóż wiesz, że nie jesteś
40   3, 6|       topielą.~ ~KORDIAN~Myślę. ~ ~DOKTOR~Więc świat jest myślą twoją. ~ ~
41   3, 6|                KORDIAN~Cierpię. ~ ~DOKTOR~Nie myśl. ~ ~KORDIAN~Nie
42   3, 6|             KORDIAN~Nie mogę... ~ ~DOKTOR~Możesz, sposób niemyślenia
43   3, 6|         Ostatni promień gasisz. ~ ~DOKTOR~Glinę boską kruszę... ~ ~
44   3, 6|     Pokazuje na miejsce, z którego Doktor zniknął.)~Gdzież on! gdzież