Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Juliusz Slowacki
Kordjan

IntraText CT - Text

Previous - Next

Click here to hide the links to concordance

SCENA VII

PLAC SASKI

Wojsko polskie, jeszcze nie ustawione... W jednéj stronie placu widać grono jenerałów, pośród nich CAR, WIELKI KSIĄŻE KONSTANTY niecierpliwy przechadza się... Z dala naokoło placu lud warszawski.

CHÓR

Tysiące żołnierzy, bagnetów tysiące,

Obwisłe sztandary, bagnety nie drzące,

Cicho jak w ostatin sąd.

 

WIELKI KSIĄŻE

(komenderując)

Do frontu! równać front!...

 

CHÓR

W jeden rząd długi, prosty piechota się zwarła.

Gdybyś o cal w szeregu wykazał pierś cara,

A z drugiéj strony szyku miał Tella Szwajcara;

Strzała by się o każdą pierś polską otarła,

I nie raziwszy żadnéj, zbiła jabłko carskie.

 

WIELKI KSIĄŻE

Grać!

 

CHÓR

I zagrzmiały muzyki janczarskie,

Ucichły znowu... dają głos carowi.

 

CAR

(do żołnierzy)

Zdrowiście, dzieci?

 

GŁOS ŻOŁNIERZY

Z łaski Boga zdrowi.

 

CHÓR

Co powiedzieli gwarem, Bóg tylko zrozumie,

Jak modlitwę rozbita w morza głuchym szumie.

(Sześciu żołnierzy przyprowadzają bladego Kordiana. Stawią go przed Carem... Wielki Książe przybiega z wściekłością.)

 

WIELKI KSIĄŻE

(do Kordiana, pieniąc się)

Ha! psie polski! przyszedłeś - czemuś taki blady?

Przewidziałeś, co czeka? Kacie! raskolniku...

Ty nosisz szlify? precz! precz! precz! Rozciskam gady.

Rzucę cię pod kopyta trójrzędnego szyku,

Albo tu zwalę w piasek... i moją ostrogą

Napiszę wor na czole. Car ciebie darował

Zemście mojéj... Car ciebie sam w grobie pochował!

Z książęcéj dłoni diabły wydobyć nie mogą!

 

CAR

(na stronie)

Myśli, że mię oszuka?

 

WIELKI KSIAŻE

Dać tu cztery. konie.

Ha, ty psie, masz gorączkę, ale ciało zdrowe?

Każdy z członków zostawisz na końskim ogonie,

A koń mój najsilniejszy zerwie z karku głowę.

Milczysz!... Ha, ja się wścieknę... ten pies ciągle milczy.

(Uderza kułakiem w pierś Kordiana.)

 

Słuchaj, do twego ciała głód uczułem wilczy,

Kąsałbym.

(Zgrzyta zębami.)

Cha! cha! Carze, lubisz konne sztuki?

Pokażę ci ogromny skok... Znieść karabiny,

Ustawić w piramidę, posczepiać za kruki

Ostrzem do góry - związać, jak snopy, jak trzciny.

(Żołnierze ustawili piramidę z karabinów.)

Teraz, psie! siadaj na koń... i leć z nim do diabła.

Ty milczysz... co? Na widok dusza ci osłabła?

Myślisz, że się zlituję. - Wszak poświęcam konia,

Konia poświęcam, słyszysz? a ciebie? No! w drogę!

No! ruszaj ! ruszaj ! ruszaj ! czemuż trąbą słonia

Wziąść ciebie i na kolce zarzucić nie mogę?

Wrzuciłbym...

(ostygając)

No posłuchaj, Lachu, wstydem płonę...

Mówiłem o Polakach, że chłopy szalone,

Gotowi z królewskiego zamku w Wisłę skoczyć...

(z wściekłością)

Skacz! bo każę cię w lochy Karmelitów wtłoczyć!

Głodem zamorzę! wsadzę pomiędzy szkielety!

(proszącym tonem)

No, Lachu! jeśli żywy przeskoczysz bagnety,

To daruję ci życie...

 

KORDIAN

Dzięki, książę! dzięki,

Żeś mi powiedział wszystko... gdyby dar żywota

Można zyskać ruszeniem palca u téj ręki?

To nie ruszyłbym palcem.

 

WIELKI KSIĄŻE

Boi się hołota!

 

CAR

Jeśli o to ci chodzi, ręczę, że choć zdrowy

Jako ptaszek przelecisz nad las bagnetowy,

To kule cię nie miną... Książę, on się boi!...

 

WIELKI KSIĄŻE

Widzisz! więc car zaręczył... zginiesz... martwy stoi!...

Żołnierze! kto z was skoczy, dam krzyż świętéj Anny,

Świętego Stanisława... jeśli wyjdzie ranny,

Tysiąc złotych pensyji... tysiąc - dwa tysiące,

Cztery tysiące... o wy psy! nie psy - zające!

Polaki!...

 

KORDIAN

Niech mi konia podadzą...

(Siada na konia i odjeżdża w koniec placu.)

WIELKI KSIĄŻE

(woła Kurutę.)

Kuruta!

O gdyby on przeskoczył!...

 

KURUTA

Ten człowiek wart knuta.

 

WIELKI KSIĄŻE

Niechaj przeskoczy! słuchaj! ja chcę, niech przeskoczy!

Car ujrzy, jak mój żołnierz nad Moskale lotny...

Patrz! jedzie... zatrzymał się... tam obraca oczy,

Do ludu... tam lud stoi cichy, czarny, błotny.

(Marszczy się jak tygrys.)

Nie lubię tego ludu... Patrz, chustkami wieje,

Kapelusze podrzuca... Kruta! masz nadzieję?

 

KURUTA

Jak Wasza Książęca Mość...

 

KSIĄŻE

(gwałtownie)

Patrz! patrz! piasku chmura!

Nie widzę... Spinaj konia! Ha! przeskoczył...

 

WOJSKO

(krzyczy)

Urra!

LUD

(krzyczy z dala.)

Żyje!

(Żołnierze przyprowadzają chwiejącego się Kordiana, Książe bierze go w swoje objęcia.)

 

WIELKI KSIĄŻE

Cóż ci, mój druhu? No! no! chwat młodzieniec!

Nieprawda, koń mój żartki? skacze jak szaleniec?

Musiałeś nie czuć skoku? - Wasza Mość Cessarska

Widziałeś. - Odprowadzić konia, niech wyparska. -

(do Kordiana)

Ręczę za twoje życie... idź! tyś chory? senny?

Wziąść go... odnieść do łóżka...

(Odprowadzają Kordiana.)

CAR

(do jenerałów tak, że Książe nie słyszy.)

Złożyć sąd wojenny,

Godził na moje życie... Rozstrzelać...

 

WIELKI KSIĄŻE

(wesoło)

Trębacze!

Niech grają Dombrowskiego, książę sam poskacze...

(Parada na Placu Saskim.)

 

SCENA VIII

Izba klasztorna obrócona na więzienie, okno kratowe, stół i łóżko drewniane. KORDIAN skazany na śmierć gada z Księdzem zakonnym. GRZEGORZ. stary sługa, chodzi po pokoju ze łzami w oczach.

 

GRZEGORZ

(do siebie)

Ten ksiądz już od godziny dręczy mego pana,

Ot! dajcie mu przed śmiercią pokój! dajcie pokój!

Jaki tam Bóg powiedział: Dziecko w więzy okuj?

Nie ma Boga, przystaję do cechu szatana...

 

KORDIAN

Grzegorzu, módl się za mnie.

(Grzegorz jak skarcone dziecko pada na kolana i modli się... Kordian klęka u stóp Księdza, ten błogosławi... i mówi podnosząc Kordiana.)

KSIĄDZ

Synu! powstań z prochu

I leć do Boga, ale przebacz światu.

Bóg cię wyrywa z lwiéj paszczy, i z lochu,

W którym byś uwiądł na kształt mdłego kwiatu...

Teraz, mój synu, przed wieczności drogą

Nié masz co komu przekazać na ziemi?

 

KORDIAN

Nic.

 

KSIĄDZ

I nikogo na ziemi?...

 

KORDIAN

Nikogo.

 

KSIĄDZ

Nie byliż ludzie przyjaciołmi twemi?...

 

KORDIAN

Nikt.

 

KSIĄDZ

Tyś mi tego nie powiedział grzechu!

Zlituj się nad nim, Boże! Wielki Boże!

 

KORDIAN

Nim zimne ciało do grobowca złożę,

Jakiś głos tęskny, słyszę w duszy echu;

Pamiątek woła... i śladu na świecie...

 

KSIĄDZ

I to grzech, synu... Wy młodzieńcy chcecie

Schodząc ze świata ślad wieczny zostawić,

Myślą wypalić, lub mieczem wykrwawić;

Po cóż ta żądza? Ani te opady

Liści uwiędłych chciwa rola zbierze,

Ani pomogą duszy jak pacierze

W ustach przechodnia... I po cóż te ślady?...

Jam cię zasępił... przebacz! bo ja może

Jestem za stary, a ty dziécie wiosen...

Więc nie rozumiem... Słuchaj... przy klasztorze

Jest ciemny ogród, szpalerami sosen

Różnie pocięty... dzisiaj w tym ogrodzie

Zasadzę różę miesięczną i twojem

Nazwę imieniem... by zakwitła w chłodzie

Posępna, blada...

 

KORDIAN

Niech ci pociech zdrojem

Bóg wynagrodzi... i nazwiesz różę

Mojém imieniem? i może nie zwiędnie!...

(Ksiądz odchodzi.)

Spłyńcie się teraz w jednéj myślnéj chmurze

Wszystkie sny marzeń latające błędnie!

I bądźcie ze mną! Niebo! ty mi zapal

Słońce i księżyc i gwiazdy, bo konam!

Bo tam przed ludźmi, choćby wbity na pal,

Zamknę cierpienia i bole pokonam;

Lecz tu łez moich duma nie zatrzyma...

O! gdybym wiedział, że tak bez powrotu

Ziemię żegnałem; przed chwilą odlotu

Patrzałbym na świat innemi oczyma,

Dłużéj! ciekawiéj, a może ze łzami...

Bo tam pomiędzy ogrodu kwiatami

Jest pewnie piękny kwiat... a ja go nie znam!...

Może dźwięk jaki nowy struna daje...

A jam nie słyszał... Czegoś mi nie staje!

Ludzi znać nie chcę, lecz niech się obeznam

Z ziemią, piastunką ludzi!... O! ty ziemio!

Byłażeś dla mnie piastunką troskliwą?

(po chwili ze wzgardą)

Niech się rojami podli ludzie plemią,

I niechaj plwają na matkę nieżywą,

Nie będę z niémi! - Niechaj z ludzkich stadeł,

Rodzą się ludziom przeciwne istoty,

I świat nicują na złą stronę cnoty,

świat, jak obraz z przewrotnych zwierciadeł,

Wróci się w łono Boga, niepodobny

Do tworu Boga... Niechaj tłum ów drobny!

Jak mrówki drobny! ludem siebie wyzna!

Nie będę z niemi! - Niech słowo ojczyzna,

Zmaleje dźwiękiem do trzech liter cara;

Niechaj w te słowo wsięknie miłość, wiara,

I cały język ludu w te litery,

Nie będę z niemi! - Niech szubienic drzewa

W ogrodach miejskich rosną jak szpalery,

Niech się w ogrody takie tłum wylewa,

Śmiechom przyjazny, a łzom nienawistny;

Niech nianki w ogród szubienic bezlistny

Prowadzą dziatki, by tam dla zabawy

Grzebały piasek krwią męczeńską rdzawy...

Nie będę z niemi! - O zmarli Polacy,

Ja idę do was!... Jam jest ów najemny,

Któremu Chrystus nie odmówił płacy,

Chociaż ostatni przyszedł sadzić grono;

A zapłatą jest grób cichy, ciemny;

Tak wam płacono...

 

GRZEGORZ

Panie! nie mogę skończyć pacierza, co każe

Przebaczyć wrogom. Bóg ich na ziemi ukarze!

Oj, paniczu mój drogi, na cóż tobie było

Ten pistolet przykładać do białego czoła?...

Pamiętam, w lesie oko miesięczne świeciło,

Szedłem, a ciągle za mną ktoś: Grzegorzu! woła.

Szedłem po lesie... nagle widzę me dzieciątko,

Na wrzosach, krew czerwona płynie jak rubiny...

 

KORDIAN

Nie wspominaj mi o tém.

 

GRZEGORZ

Szatańską pieczątką

Pan naznaczyłeś czoło, giniesz z owéj winy.

Widzi pan... Człowiek siebie nad brata miłuje,

Gdy Bóg karał Kaima, a on zabił brata;

Więc każdy, co się kulą zabija lub truje...

(Zatrzymuje się i z rozpaczą:)

Przewidziałem nieszczęście... lecz śmierć z ręki kata!!!

O! o! o! Panie drogi! pociesz mię, mów do mnie!

Pisarzowi napisać każę twoje słowa,

W życiu je stary Grzegorz na piersi przechowa;

Każę je dzieciom w grobie położyć - koło mnie,

Blisko... bo słowa dziecka, to staremu kwiaty...

 

KORDIAN

Czy ty masz dzieci?

 

GRZEGORZ

Oh! mam syna...

 

KORDIAN

Czy żonaty?

(Grzegorz daje znak głową, że tak.)

Więc jeśli się synowi twemu syn narodzi,

To go ochrzcij imieniem mojém, Kordian...

 

GRZEGORZ

Panie,

Będę płakał, wołając na wnuczka: Kordianie!

 

KORDIAN

O! nie, tak nie nazywaj... imie mu zaszkodzi...

Nie nazywaj Kordianem...

 

GRZEGORZ

Paniczu mój drogi,

Nie wydzieraj, coś dawał; jam się już oswoił

Z myślą, że mój malec, choć nędzarz, ubogi,

Ja go będę nazywał Kordian... jeśli zbroił,

Ja go nie będę karał... Niech rośnie jak kwiatek

Kordianek mały! mój Kordianek! mój bławatek!...

(Śmieje się ze łzami w oczach.)

O! panie! panie! czemuż ty go nie zobaczysz?

 

KORDIAN

Boże! dziecka za imię ukarać nie raczysz,

Ani mu stworzysz życie, równe memu życiu?

To dziwnie! że jak człowiek tonący w rozbiciu,

Chwytam się każdéj słomki... szukam przeżyć siebie...

(zamyślony)

Więc gdy mi wezmą życie... a starzec pogrzebie!...

Kiedyś!... za błędném dzieckiem, po łąkach, lub w borze,

Głos matki wołać będzie... Kordian! Kordian! - długo...

Dziécie śmiechem odpowié, nad kwiecistą strugą...

A pośród ciemnych murów, gdzieś w cichym klasztorze,

Róża moja zakwitnie... Ksiądz w czarnym habicie

Pacierze nad nią zmówi... Więc róża - i dziécie. -

(Oficer wchodzi z Księdzem zapłakanym.)

 

KSIĄDZ

Synu!...

 

KORDIAN

Na jaką idę śmierć?...

 

OFICER

Na rozstrzelanie...

(Grzegorz pada ma kolana. Kordian bierze w obie ręce jego siwą głowę i całując mówi przerywanym głosem.)

KORDIAN

Bądź zdrów - mój wierny - ojcze...

(Odchodzi.)

GRZEGORZ

(wyciągając ręce)

Panie! panie! panie!

(Pada na ziemię... Potém zrywa się i wybiega spiesznie za Kordianem.)

 

SCENA IX

Pokój w zamku królewskim.

 

CAR

(sam)

Nudno! Szkoda, żem puścił tego szambelana,

Co jak mops na dwu łapach przede mną tańcował.

Skacz! skacz! skacz! Rad bym dostać Machmuda sułtana,

Aby skakał przede mną... Będę go częstował

Dymami siarki, prochu, w dymie uduszę...

(Patrzy na ściany.)

Cóż to, na ścianach gmachu pył spostrzegam brudny?

Tam w końcu; pająk sidła zastawuje musze.

Pył... pył... Ten pył mię bawi, świadczy gmach odludny,

To chwast na grobie wroga... Polska już ostygła,

Umarła i na wieki. - Jak magnesu igła

Na północ obrócona, w Sybir patrzy mroźny.

Z dala trup tego kraju zdawał mi się groźny...

Marzące o podbojach myśli nieraz zwichnął...

Przyjechałem... trup zadrżał, nawet się uśmiéchnął...

Łez nie widziałem... domy kobiercami kwietne...

Daléj więc... Europę jak jabłko rozetnę,

A nóż zatruty obie zatruje połowy.

Króle! dajcie mi pokłon koronami z głowy!...

Ha! ha! albom ja wielki? albo świat ten mały?

Albo głupi świat cały? albom ja rozumny?...

Część ogromnego kraju Szach mi oddał dumny;

Garść téj ziemi kazałem spłomienić w kryształy

I kryształowe łoże Szach dostał, i wdzięczny.

O wielki synu słońca! o bracie miesięczny!

Czy ci nie zimno w łożu kryształowém cara?

Na zachodzie stugłowa wyrasta poczwara,

Lecz wkrótce w petersburskiéj każę ulać

Łoże drugie z kryształu, dla ludów zachodu;

Miarę na długość wezmę z moskiewskiego rodu,

A który naród dłuższy nad łoża okucie,

Kryształu nie rozciągnę, lud skrócę o głowę.

Ludy! poszlę wam! poszlę łoże kryształowe.

Któż to?. .. Brat mój !

(Książe Konstanty wbiega zadyszany.)

Jak się masz, Kostusiu! co słychać?

 

WIELKI KSIĄŻE

Wasza Cessarska Mość... niech..

 

CAR

Nie możesz oddychać?

Widać, żeś się tu spieszył? czemuż ci tak śpieszno?

Zapewne mi przynosisz jaką wieść pocieszną?

 

WIELKI KSIĄŻE

Ha, Sasza Cessarska Mość... kazałeś...

 

CAR

Mów śmiało...

 

WIELKI KSIĄŻE

Rozstrzelać... Ha!

 

CAR

Tak mi się, bracie, podobało...

 

WIELKI KSIĄŻE

Niech Wasza Cessarska Mość odwoła! niech raczy

Odwołać wyrok śmierci.

 

CAR

Książe; co to znaczy?

 

WIELKI KSIĄŻE

Proszę Waszéj Cessarskiéj Mości, niech ten człowiek

Żyje... Nie traćmy czasu - chwili, mgnienia powiek,

Oto ułaskawienie, pióro...

 

CAR

Pióro moje

Spisałem na wyroku śmierci, przy nim stoję.

 

WIELKI KSIĄŻE

Wasza Rska Mość niech stawi żyda na papierze,

Byle podpis... do kroćset...

 

CAR

Bracie, mówmy szczerze,

Chcesz ocalić Kordiana?

 

WIELKI KSIĄŻE

Chcę! chcę! chcę!

 

CAR

I właśnie

Dlatego zginie.

 

WIELKI KSIĄŻE

(z zadziwieniem)

Co? Co?

 

CAR

Bracie, skończmy waśnie,

Spać mi się chce...

(Książę chodzi po sali, widać w nim burzę wściekłości... bierze z kominka porcelanę i rozciska w dłoni...)

WIELKI KSIĄŻE

Dlaczegoż Wasza Mość Cessarska

Nie chce téj małej łaski? - Jam ci tron darował!...

CAR

Bracie, pohamuj wściekłość, co nozdrzami parska.

 

WIELKI KSIĄŻE

Przebacz, Wasza Cessarska Mość, będę hamował,

Lecz proszę, niech ten człowiek żyje.

 

CAR

Tyś morderca,

Jeśli on nie morderca... Odejdź, bracie miły,

Nie chce mi się zaglądać w brudy twego serca;

Wolałbym dwumiesięczne rozrzucać mogiły.

 

WIELKI KSIĄŻE

Co? Nie rozumiem...

 

CAR

No! no! idź i bądź spokojny.

 

WIELKI KSIĄŻE

Bracie! bracie, z tygrysem nie zaczynaj wojny!

Jam ci tron dał, na którym siedzisz, ja przy tronie

Leżę jak lew brązowy, jeśli ja zawyję?

Jeśli usłyszą ludy, że lew ryczy? żyje?

Ludy przypomną, żem ja winien żyć w koronie,

A ty w stajni, w kazernie musztrować szeregi...

 

CAR

Książę! widzę, że wina przelałeś nad brzegi,

Co, tyś mi tron darował? Było go wziąść, bracie,

Boś ty się w purpurowej urodził komnacie,

Sto dział grzmiało nad twoją złocistą kołyską

I dano ci greckiego cesarza nazwisko;

Lecz potém matka twoja, żona Pawła cara,

Zbrzydziła cię, wyrodku! Tyś miał nos Tatara,

Zamiast ssać łono, tyś je pokąsał jak szczenię...

Wyrosłeś. Przyszła matka i rzekła: Tyś głupi,

A tobie powiedziało to samo sumnienie.

Rzekła ci: Daj tron bratu! rzekłeś: Niech brat kupi...

Więc kupiono u ciebie zrzeczenie się tronu.

Było go wziąść... a co by ci zostało z plonu?

Czy śmiałbyś w oczy matki spojrzeć okiem cara?

A uśmiech jéj? a słowo: Tyś głupi? a czara

Nalana zmarszczonymi rękami twéj matki?...

 

WIELKI KSIĄŻE

Carze! carze! truciznę schowaj na ostatki.

Znałem was dobrze, katów bezczestnych i dumnych,

Was matka nauczyła zabijać słowami.

Dwóch było mądrych, trzeci głupi; do rozumnych

Ktoś rzekł: Waszego ojca udusim szarfami

Odpowiedzieli: Dobrze. Poszli... udusili...

Pomnisz, Beningsen przyszedł i rzekł: Pawła cara

Udusiliśmy... rzekli: Amen... Więc zabili,

Sami zabili ojca - a noc szarfy kara...

Ha! szarfy wyrzucili jak zużyte sprzęty

Za granice moskiewskie, na kraje sąsiadów;

Darowali Europie gniazdo żółtych gadów.

A do lochu rzucili zewłok ojca święty,

Zaledwo ksiądz odszeptał jeden pacierz prędki.

Nie wynieśliście trupa na tron złotolity?

Bo spod nogi zabójców wyszedł zmięty, zbity,

Podobny do tygrysa z błękitnymi cętki.

Lecz naród krzyczał: Syny! wyście nam ukradli

Komedyją pogrzebu, łzy wasze książęce

I widok miły królów, co tak nisko spadli...

Wynieście ojca ciało! całujcie mu ręce!

Bo my chcemy obaczyć, jakie to cary,

Których można zabijać bez sądu i kary...

Pamiętasz! jak zduszony kadzideł wyziewy

Całowałeś rękę, i całun żałobny?...

A potém myłeś usta całą wodą Newy.

O! jak ty jesteś, bracie, do ojca podobny.

Patrzeć nie mogę! Zmyj twarz! zmyj twarz, podobieństwo...

Bo ja patrzeć nie mogę... Bo rzucę przekleństwo,

Które Bóg usłyszy...

 

CAR

To królewska zbrodnia.

 

WIELKI KSIĄŻE

A wszakże ci Sybircy, których karzesz co dnia,

Mogą krzyczeć z kibitek: Carze! z nami razem!

Jedź z nami! bo zabiłeś ojca; niechaj katy

Pocałują cię w czoło czerwoném żelazem...

Lecz ty lud trzymasz głupi, bez żadnéj oświaty.

Kilka kłosów z gwardyjskiéj wyrosło równiny,

Więc na Turków! - Michale, wiedź ich... On nie umie...

Wiesz, czego chcę po tobie? - Michał nie rozumie.

Głupcze, krzyknąłeś podsadź pod szeregi miny,

I wysadź na powietrze!... Brat Michał dwa palce

Do czoła - pokłon niemy - i odszedł - a w miesiąc

Pod gwardią zatopione saletry padalce

Wybuchnęły jak piorun... grunt musiał przesiąc

Krwią ruską... Car się uśmiał... i rzekł: To pomyłka!...

A wiesz, carze? że za to mało knuty! zsyłka!...

Katorgi nawet mało!...

 

CAR

Bracie, twego serca

Powstydziłby się może najęty morderca.

Przypomnę ci zdarzenie...

 

WIELKI KSIĄŻE

Co? jakie?

 

CAR

Nie skłamię.

Znałeś?

(Mówi kilka słów do ucha Księciu.)

 

WIELKI KSIĄŻE

Carze! milcz! milcz! milcz!

 

CAR

Nie! cię połamię

Słowami knutowymi... czoło wypiekę

Do mózgu myśli twoich.

 

WIELKI KSIĄŻE

Carze, ja się wściekę!

Milcz !

 

CAR

Milczeć?... Wszak nie jestem sumnieniem książęcia

Ani pochlebcą płatnym...

 

WIELKI KSIĄŻE

Na wszystkie zaklęcia!

Milcz!

 

CAR

Gdzie się owa piękna Angielka podziała?

Lat szesnaście, dziecinna, płocha, jak śniég biała,

Z błękitnymi oczyma, na balach szczęśliwa,

Na pół smutna, wesoła, mdlejąca i żywa;

Tak nieświadoma uczuć i światowéj burzy,

Że mogłaby się kochać sercem w białéj róży,

I bronić się kotarą zakrytego łoża

Przed róż kwitnących wzrokiem...

(Książę siada - i trzyma oczy wlepione w ściany.)

Na nią ręka Boża

Wysypała brylanty wszystkie i gwiazd ognie...

Lekki twór kryształowy złamie się, nie pognie -

Tak właśnie ona...

 

WIELKI KSIĄŻE

Ona... widzę ...

 

CAR

W dzień pewny

Przed dóm Angielki, dworska zajeżdża kareta;

Zapraszają lokaje na bal do królewny.

W lekkich szatach, niemyślna jak motyl kobieta,

Przyjeżdża, wiodą w zamek - w nieznane komnaty.

Pyta, gdzie bal? gdzie światła? gdzie muzyka? kwiaty?

Wszędzie cicho... prowadzą... wiesz, gdzie wprowadzona?

Nie starłeś jeszcze z czoła śliny, którą plwała.

Mściwy - wołasz... żołnierzy wściekłych rota cała...

Wali się...

 

WIELKI KSIĄŻE

Nie kończ, carze! bo ci język skona!

 

CAR

Siedź i słuchaj! Wiem koniec zabawnéj powieści.

Na piękny żart się zdobył lubownik niewieści;

Jak ukryć trupa? Lato - nie włożyć do lodu!

A trzeba skryć przed carem, przed posłem narodu,

Z którego książę ukradł człowieka - gdzież schować

Jeden z przyjaciół księcia podjął się usługi,

Nie zaniedbał wszelako włosów przemalować,

Twarzy przekształcić... Potem jak Pylades drugi,

Wziąwszy odzież bogatą, krzyże, tytuł grafa,

Najął w mieście część domu i zapłacił z góry.

Do pokojów z meblami weszła wielka szafa;

Co było w szafie? nie wiem - odźwiernego córy

Myślały, że w niej szaty wieszano dziewicze.

Zamknąwszy drzwi na zamek zniknął Pylad wierny.

Upływa tydzień - drugi:.. szmery tajemnicze...

Przez szpary do pokojów zagląda odźwierny,

Nikogo... nagle krzyknął: Zaraza! zaraza!

Więc drzwi wywalił, z szafy odbija żelaza,

Okropnego coś razem wszystkie zmysły bije;

W szafie szkielet człowieka topi się i gnije...

Na trupie zapomniany brylant ogniem błyska.

Ten pierścień mówił... i dwa powiedział nazwiska:

Jej i twoje. -

 

WIELKI KSIĄŻE

(budzi się z głębokiego osłupienia - i mówi z wyciem stłumioném zrywając się z krzesła.)

Ha! carze! carze! znasz mordercę?

Ja ci muszę te słowa nazad w gardło wdławić!

Połknąłeś tajemnicę i nie możesz strawić?

Pomogę mieczem... Ona w sercu? wydrę serce!

Ona w mózgu? więc z mózgiem na ściany rozprysnę!

Czy wiesz, że skoro szpadą z okna tego błysnę,

Wnet czterdzieście tysięcy bagnetów poruszę?

No co? - Ja ci na gardle siądę i uduszę,

Do szaf zamknę królewskich i wyjdę wesoły.

Na ulicach Warszawy tłum ludu natrafię,

Cha! cha! cha! zapytają... gdzie brat? gdzie car? - w szafie!

Cha! cha!!! Cara zamknąłem jak miecz kata goły

W pochwę zgnilizny... Cha! cha! niechaj go rdza toczy!

Niech lud czuje w powietrzu! A co? drżysz, mój bracie?

Wiesz, żem silny jak tygrys... wiesz, że w téj komnacie

Jesteś sam na sam ze mną... A co? patrz mi w oczy!...

(Car spogląda w oczy brata... i patrzą długo na siebie, jeden drugiego chce wzrokiem przełamać... Konstanty pierwszy spuszcza oczy... i oddala się... chodzi po sali. Car... uważa każde jego poruszenie i mówi do siebie...)

 

CAR

Dobrze! wyszedłem cało... ta moskiewska żmija

Buntu dźwignąć nie mogła... myślą się zabija...

Gdyby zamiast słów szpady dobył, już bym nie żył...

Zamyślony - w zmarszczone czoło się uderzył;

Muszę myśl uprzedzić... Konstanty!...

 

WIELKI KSIĄŻE

(odpasuje szpadę i podaje bratu.)

Niech Wasza

Cessarska Mość szpadę weźmie...

 

CAR

Brat przeprasza...

(Konstanty stoi milczący z czołem spuszczoném ku ziemi. Car bierze szpadę jego... potém podpisuje ułaskawienie Kordiana i zatknąwszy je na koniec szpady podaje Księciu mówiąc:)

Weź je razem ze szpadą.

(Książę schyla głowę - bierze szpadę, potém dzwoni gwałtownie. Adiutant wchodzi... Książę daje mu ułaskawienie.)

WIELKI KSIĄŻE

Leć na plac Marsowy!

Weź mego konia, zabij w galop - a leć ptakiem...

Zanieś to... Biada! jeśli włos z Kordiana głowy

Spadnie, nim ty dojedziesz.-

(Adiutant wychodzi.)

 

CAR

(ściskając dłoń wściekle)

Mój brat... już Polakiem.

 

 




Previous - Next

Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL