Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library |
Juliusz Slowacki Kordjan IntraText CT - Text |
SCENA IV
(Loch podziemny w kościele St. Jana, wkoło trumny Królów Polskich, w głębi mały ołtarz. Przed ołtarzem stół okrągły - jedna lampa, i krzesło. Prezes spisku sam jeden siedzi za stołem - w czarnéj masce i z siwémi jak śnieg włosami... Widać wschody prowadzące na górę do korytarzów kościelnych, na schodach szyldwach widny do półowy.)
PREZES
(sam)
Ciemna jaskinio trumien, znam ja ciebie!
Nieraz w te prochy iskrę myśli kładłem,
Budziłem królów, serca ich odgadłem,
Działali... w dziejach jak na jasnym niebie
Nigdzie czerwone nie padały plamy.-
Gdybyście, króle, z trumien dziś powstali,
Ludzie by rzekli: "O, znamy was! znamy!
Starzec nam o was mówił, żeście biali
Jako anieli... Tak nam starzec prawił".
Jaż bym tron nieskalany Polaków zakrwawił?
Rzuciłem się w otchłani spisków czarne cienie
Zapalonej młodzieży sztyletami władam,
Mam sto rąk, sto sztyletów... gdy chcę, sto ran zadam;
Wzrok mój przytępiał długim wiekiem, lecz sumnienie
Ma bystre oczy, widzę, że światło zagasło.
Lepiej przy Waszyngtonie było umrzeć...
SZYLDWACH
Hasło!...
GŁOS
Winkelried.
SZYLDWACH
Tędy!
(Schodzi do lochu zamaskowany w ubiorze księdza.)
KSIĄDZ
Prezes wszystkich nas ubiegłeś.
PREZES
Nie dziw się, że mię w grobach pierwszego spostrzegłeś,
Starość mię prowadziła.
KSIĄDZ
Powiedz mi, prezesie,
Jak się to skończy?
PREZES
Nie wiém.
KSIĄDZ
Burza nie rozniesie
Sztyletów tak jak liści... Byle się udało!
PREZES
Pomnij! że nosisz szatę Zbawiciela białą.
Splamisz ją.
KSIĄDZ
Głos twój drzący...
PREZES
Zimno mi i ciemno...
KSIĄDZ
A mnie krew pali...
PREZES
Boże! zmiłuj się nade mną...
Księże, powiedz mi, wiele lat masz?...
KSIĄDZ
Pięćdziesiąty...
PREZES
Gdyś się rodził, rok miałem dwudziesty dziewiąty,
I biłem się za wolność...
KSIĄDZ
Cóż stąd?
PREZES
Nic... wspomnienie.
KSIĄDZ
Zachwiałeś duszą moją - zbudziłeś sumnienie,
Cóż rozkażesz? co robić?
PREZES
(z zapałem)
Wstrzymać ich na Boga!
Niech myśl młodych, ciemnicy nie przestąpi proga,
Niech spisek z czarną twarzą na świat nie wychodzi,
Bo tam na świecie białym błyszczy Boga słońce!
Zwołałem tu szalonych, bo wiatr grobów chłodzi,
Bo mogę wezwać prochy królów za obrońce.
Jam niegdyś z piersi moich lał poety pienia,
Dziś bym je chętnie wydarł z kart wiekowéj sławy,
I spaliłbym je w ogniu, gdyby z ich płomienia
Myśl wydobyć głośniejszą nad młodzieńcze wrzawy,
Myśl łamiącą sztylety.
KSIĄDZ
Źle począłeś sobie,
Oni tu miecze jasne wyostrzą na grobie.
PREZES
Na grobie królów naszych? O hańbo! o wstydzie!
Ostrzyć miecz królobójczy? sztylety?
SZYLDWACH
Kto idzie?
GŁOS
Winkelried.
SZYLDWACH
Tędy droga.
(Schodzi zamaskowany Podchorąży.)
PREZES
(do księdza cicho)
Wesprzyj mię, biskupie.
KSIĄDZ
Poznany jestem... Maski zdradzają nas trupie.
PODCHORĄŻY
Ile się w trumnach królów robactwa wypasło?
Chciałbym podnieść te wieka, zajrzeć w prochy...
SZYLDWACH
Hasło!
GŁOS
Winkelried...
(Schodzi zamaskowany Pierwszy z ludu.)
PIERWSZY Z LUDU
Ha, prezesa głowa, chociaż stara,
Dobre obrała miejsce... Bo kościoł otwarty
Na czterdziestogodzinne pacierze za cara,
A przy bramie kościelnéj stoją szpiegów warty,
I spisują pochwały, dla człeka, co wchodzi
Pomodlić się za cara. - Więc to nic nie szkodzi,
Można jedném krzesiwem dwie hubki zapalić,
Będzie nas i kraj kochać, i szpieg cara chwalić.
SZYLDWACH
Kto idzie? ludzie, kto wy? hasło...
GŁOS
Winkelriedy.
(Schodzi wielu maskowych różnego stanu.)
PIERWSZY Z LUDU
Co to znaczy Winkelried...
DRUGI Z LUDU
Jakieś słowo czarów.
PODCHORĄŻY
Był to niegdyś dowodzca u wolnych Szwajcarów.
Śród walki, w obie dłonie zgarnął wrogów dzidy,
I wbił we własne serce i drogę rozgrodził.
PIERWSZY Z LUDU
Toby się dziś ów rycerz dobrze z nami zgodził!
PREZES
Cicho! modlcie się raczéj! miejsce nie do gwarów,
Zeszliśmy się w grobowce składać sąd na carów,
Patrzcie więc w serca wasze! patrzcie w serca wasze!
Aby je wiecznéj ludów nie przedać ohydzie.
Niech nas Bóg wieńcem prawdy gwiaździstéj opasze,
Niech anioł cichy zejdzie pośród nas...
SZYLDWACH
Kto idzie?
GŁOS
Winkelried.
Tu słychać ciągle glos szyldwacha i odpowiadanie spiskowych.Ludzie różnego ubioru zamaskowani schodzą po szczeblach i siadają w milczeniu na ławach - głosy szyldwacha coraz rzadsze, ustają zupełnie... cisza głęboka. - Zegar na wieży kościelnéj bije zwolna... godzinę dziesiątą.
PREZES
Bracia, w imię Boga sąd otwarty
(Chwila milczenia.)
PIERWSZY Z LUDU
W imię Boga sztyletem piszę zemsty słowo...
DRUGI Z SPISKOWYCH
W imię Boga ja drugi.
INNY
Ja trzeci.
INNY
Ja czwarty...
PREZES
Ludzie, stoję przed wami z osiwiałą głową
I powiadam: czekajcie! Moje oczy stare
Widziały wielkich mężów, i mówię wam święcie,
Żeście wy niepodobni do nich! Jeśli wiarę
Boga chowacie w sercu? na Boga zaklęcie
Wzywam was, ludzie: stójcie! i sztylety wasze
Zamieńcie na święcone w kościołach pałasze,
A kiedyś uderzémy w zmartwychwstania dzwony,
Tak że odgłosem królów zachwieją się trony
Jak drzewa podrąbane.
PODCHORĄŻY
W przeszłość patrzę ciemną
I widzę cień kobiety w żałobie - kto ona?
Patrzę w przyszłość - i widzę tysiąc gwiazd przede mną,
A cień przeszłości ku nim wyciąga ramiona;
Te gwiazdy to sztylety... Kraj nasz dawny widzę.
Mądrość rządców na starém zaszczepiła drzewie
Kraj młody, oba kwitły na jednéj łodydze,
Jako dwie róże barwą różne w jednym krzewie.
Jak dwaj równi rycerze w jednakowéj zbroi
Chodzili pierś przy piersi z wrogiem staczać bitwy...
Jako dwie w łonie Boga tonące modlitwy
Jedną natchnięte myślą - jak dwa pszczelnych roi,
Które pasiecznik zlewa w jednych ulów ściany...
Onego czasu! wielkie południa Tytany
Powstali przeciw Bogu - królom - i niewoli.
Bóg uśmiechnął się tylko na tronie szafirów,
Lecz króle padły na kształt zrąbanéj topoli;
Gilotyna okryta łachmanami kirów,
Niezmordowana, ręką wahała stalową,
A ilekroć skinęła, tłum umniejszał głową.
I widzieli ją króle, bo ta gilotyna
Była tragedią ludu, a króle widzami.
Więc zemsta! Nierządnica i car Katarzyna,
Zabijające oko trzymała nad nami;
Osądziła nas wartych męczeńskiego wieńca,
Wymyśliła męczeństwo... Wziąwszy czaszkę spadłą
Z Burbońskiego tułowu - krwawą i pobladłą,
Wsadziła ją na tułów swego oblubieńca,
I dała nam za króla, króla z trupią głową.
Potém spod niego kradła dziedzinę grobową,
A on ręką nie ruszył... I nie stało kiru
Na szatę matki naszéj, więc w troje pocięto.
A dziś - zapytaj mewy lecącéj z Sybiru,
Ilu w kopalniach jęczy? a ilu wyrżnięto?
A ilu przedzierżgniono w zdrajców i skalano?
A wszystkich nas łańcuchem z trupem powiązano,
Bo ta ziemia jest trupem. Brat się wściekł carowi,
Więc go rzucił na Polskę, niech pianą zaraża!
Zębem wściekłym rozrywa! Mściciele! spiskowi!
Gdy car wkładał koronę u stopni ołtarza,
Trzeba go było jasnym państwa mieczem zgładzić
I pogrzebać w kościele i kościoł wykadzić
Jak od dżumy tureckiéj i drzwi zamurować,
I rzec: o Boże, racz się nad grzesznym zmiłować!...
To wszystko - i nic więcéj... Teraz car za stołem,
Satrapy nasze korni pokładli się czołem,
Win tryskają brylanty z kielichów tysiąca,
I palą się pochodnie, a muzyka grzmiąca
Gipsy ze ścian oprósza. Kobiety dokoła
Rozkwitłe, świeże, wonne jak Saronu róże,
Na rossyjskich ramionach opierają czoła.
(silnie)
Idźmy tam... i wypalmy ogniami na murze
Wyrok zemsty, zniszczenia, wyrok Baltazara.
Carowi nie dopita z rąk wypadnie czara,
Błękitnym blaskiem mieczów napisane słowa,
Wytłómaczy śmierć mędrsza niż głos Danijela.
A potém kraj nasz wolny! potém jasność dniowa!
Polska się granicami ku morzom rozstrzela,
I po burzliwéj nocy oddycha i żyje.
Żyje! czy temu słowu zajrzeliście w duszę?
Nie wiem... w tém jedném słowie jakieś serce bije,
Rozbieram je na dźwięki, na litery kruszę,
I w każdym dźwięku słyszę głos cały ogromny!
Dzień naszéj zemsty będzie wielki - wiekopomny!
A dzień pierwszy wolności, gdy radość roznieci,
Ludzie wesela krzykiem o niebo uderzą,
A potém długą ciemność niewoli przemierzą,
Siądą... i z wielkiém łkaniem zapłaczą jak dzieci,
I słychać będzie płacz ogromny zmartwychwstania.
(Słychać szmer zapału.)
PREZES
Piekielna myśl złoconym obrazom przygania,
Nie śmiałbyś zgłębić myśli, sumnienia oczyma;
Ciebie młodzieńczy zapał nad przepaścią trzyma.
Patrz, car zabity - we krwi - zabita rodzina -
Bo to następstwo zbrodni... lecz nas Bóg ukarze!
PODCHORĄŻY
Z Cezara karła weźmy zemstę Rzymianina.
PREZES
A gdy jaki Antoniusz Europie pokaże
Płaszcz skrwawiony Cezara?... i do zemsty zbudzi?
A kiedy się na Polskę wszystkie ludy zwalą,
Wielu przeciw postawisz wojska? wielu ludzi?
Czém zbrojnych? czy sztyletu zalkrwawioną stalą?...
KSIĄDZ
Coż powie głos z mownicy? gdy ciało mocarza,
Który swém berłem trony Europy podważa,
Wśród kadzidł, świéc jarzęcych, na katafalk wniosą.
O ludy! ludy! płaczcie łez rzęsistą rosą,
I za ziemię Lechitów w prochy bijcie czołem,
I posypujcie czoła prochem i popiołem,
Bo ta ziemia Jaheli uzbrojona ćwiekiem,
Niegodnie...
PODCHORĄŻY
Strój cię świętym wydaje człowiekiem,
Miałeś na cara pogrzeb mowę napisaną.
Wiatr jakiś chorągiewkę okręcił blaszaną,
Obosieczne kazanie przeciw nam obrócił.
Miało być tak w kazaniu... Naród więzy zrzucił,
Więc przed ziemią Lechitów ludy bijcie czołem,
A króle niechaj głowy posypią popiołem
I wyją na ulicach.
SPISKOWI
Cha! cha! cha!
PREZES
Przeklęty,
Kto śmiéchem groby królów znieważa...
KSIĄDZ
Wyklęty!
PIERWSZY Z LUDU
Zwołali nas, ażeby naśmiać się do woli,
Obłąkać i przeklinać...
KSIĄDZ
Sam Bóg nie pozwoli,
Aby zbrodnia w kościelnym rozwinięta domu,
Miała ogień błyskawic, ze skrzydłami gromu.
Bóg! co zabójców rzuca w piekielne ogniska.
STARZEC Z LUDU
Wiele potrzeba zabojstw, nim się kraj odzyska?
GŁOS Z TŁUMU
Car...
STARZEC
To jedne...
GŁOS
Carowa żona...
STARZEC
Drugie...
GŁOS
I dwóch braci...
STARZEC
Cztéry... Licz daléj, bracie, bo się liczba straci...
GŁOS
Syn cara...
STARZEC
Piąte..
GŁOS
I już wszyscy.
STARZEC
Zabijajcie!!!
A krew niech na mnie spada...
PREZES
Masz włos biały, starcze!
STARZEC
Do ciebie nic nie mówię... spiskowi, sluchajcie!
Jeśli krwi ciężarowi jeden nie wystarczę,
Syny moje i córki za was się poświęcą.
Krew dziecka i kobiety sam wezmę - książęcą
Syny wezmą. Dwóm córkom nieszczęsnym na głowy!
Na dwie - bo słabe - rzucę lekką krew cessarza.
A kiedy Bóg zawoła w straszny dzień sądowy,
Stanę przed Bogiem, obok jakiego mocarza,
Co się codzienną zbrodnią we łzach ludu pławi;
I powiem: Boże! Boże, patrz, otośmy krwawi!
Zdjęliśmy tę krew z ludzi, aby drzewo krzyża
Lżejsze było płaczącym, na ziemskim padole;
A teraz się zna twoję opuszczamy wolę...
PODCHORĄŻY
O! Błogosław mi, starcze!
KSIĄDZ
On Bogu ubliża.
Sprawiedliwości boskiéj...
PODCHORĄŻY
Milcz, księże! milcz, księże!
Myśli w niebo lecącéj twój wzrok nie dosięże...
Więc oto jest ogromna poświęceń nauka!
Mnie samego ten starzec nową natchnął wiarą.
Chyba was po tych słowach sam szatan oszuka,
Chybam ja Boga jakąś obciążony karą,
Jeśli wyrazy sieję jak kwiat bezowocny.
Wierzcie mi! wierzcie, ludzie! jam jest wielki, mocny.
Jedyną słabość zamknę w sercu tajemniczém,
Robak smutku mię gryzie... tak że mówiąc z wami,
Chciałbym przestać... i usiąść i zalać się łzami;
Lecz ten smutek - to żałość dziecinna, po niczém,
Może po kraju... Ludzie, wierzyć powinniście
Człowiekowi, co cierpi... nie siadać pod drzewem,
Któremu wiek spróchniałe poobrywał liście...
(z rozpaczą)
O gdyby lutni! ja bym was poruszył śpiewem;
Gdyby historii księga!... przeczytałbym kartę
O Polszcze, kiedy była kwitnąca, szczęśliwa,
A wstalibyście wszyscy jak groby otwarte
Rzucające mścicieli... Mnie zapał rozrywa,
Zdaje mi się, że piersi otworzył na poły,
Że powinniście widzieć czyste serce moje...
Nie przyszedłem was błąkać jak ciemne anioły,
Ani się waham myślą przecięty na dwoje,
Jestem cały i jeden... A gdy kraj ocalę,
Nie zasiądę na tronie, przy tronie, pod tronem,
Ja się w chwili ofiarnéj jak kadzidło spalę!
Imienia nie zostawię po ciele spalonem,
Tylko echo... i miejsce jakieś wielkie! próżne!
A dzieje będą memu imieniowi dłużne
Pochwałą, a zapłacą tylko zapomnieniem.
Nic! nic po mnie!... lecz imię ON, i tém imieniem
Piastunki na królewskie dzieci będą swarzyć,
Królątka zaczną płakać i nocami marzyć
O bezimiennym duchu, co zrywa korony...
Dla was życie, kraina wolna, dla was trony;
Ja wszystko skończę z chwilą ogromną odrodu.
Lecz dajcie mi się w ręce, zamiast trzymać berło
Niechaj piastuję siłę olbrzymią narodu!
A koronę Jehowy przyozdobię perłą
Ludu zmartwychwstałego... Dajcie mi się w ręce!
Ani mię duma wstrzyma, ani sny zwierzęce,
Póki długiéj wolności nie zaszczepię wieki,
Niechaj się sen do moich powiek nie przybliża.
Lękacie się? więc weźcie, przybijcie do krzyża,
Niech mam jako Regulus obcięte powieki,
Niechaj wiecznie bezsenny, na kraj patrzę mrący,
Potém nieście przed sobą godło - krzyż cierpiący
Nie zgubi was... Przysięgam na ojcowskie cienie!
I na mękę Chrystusa!... Przysięgam, że wiara
Mówi nam: wy jesteście krainy sumnienie,
Zburzcie się - i z dusz waszych odrzućcie grzech cara.
I przysięgam wam jeszcze! że przysięgłem szczerze!
Jak chcę zbawienia duszy mojéj! jak w nią wierzę!
Tak dajcie mi się w ręce...
PREZES
O! głos mi zastyga,
Nie mogę mówić...
(Siada i płaszczem, twarz zakrywa.)
PODCHORĄŻY
Starcze! zapał cię prześciga?
Oto pierwsze zwycięstwo... pokonam! lub zginę!...
Ha! carze, ty nam polską ukradłeś krainę?
Za to śmierć! bo wiedziałeś kradnąc, żeś wart śmierci!
Ha! carze, tyś ją zabił i rozdarł na ćwierci,
Potém kawały spadłe z gilotyny ścienic
Przybiłeś do trzech tronów, jak do trzech szubienic,
Gdzie na nie patrzą wzgardą królewscy zbrodniarze;
Carze! gdybyś dwa razy mógł umrzéć? O! carze,
Dwa razy ciebie przed sąd Boga zapozywam...
(Słychać szmer w tłumie... podnoszą sztylety... wstają z ław.)
PREZES
(zrzuca płaszcz z głowy... Wstaje, i robi znak umywania rąk, potém mówi z wolna i poważnie.)
Róbcie, jak chcecie... Lecz ja ręce z krwi umywam.
PODCHORĄŻY
(do spiskowych)
A wy?...
(Milczenie długie.)
SZYLDWACH
(przy wejściu)
Kto idzie? hasło?
(Milczenie.)
SPISKOWI
Zginęliśmy! zdrada!
PODCHORĄŻY
Ciszéj...
(Słychać odgłos padającego człowieka.)
SZYLDWACH
Nie wiedział hasła...
PIERWSZY SPISKOWY
Trup po schodach spada.
PODCHORĄŻY
Nie drżyj, prezesie! wszakże z krwi umyłeś dłonie?
(Zbliża się z lampą do trupa.)
Dajcie mi lampę... sztylet w zabitego łonie...
Na piersiach jakiś papier pomięty, rozdarty...
Tak... jest to zdanie sprawy ze szpiegowskiéj warty.
To szpieg... Więc go zakopać tam - w kącie ciemnicy.
(Dwóch ze spiskowych unoszą w kąt trupa, zapalają dwie latarnie - i grób kopią.)
PREZES
Rozchodźmy się ze schadzki... drugiéj nie naznaczam.
PODCHORĄŻY
Starcze, umiesz korzystać z losu błyskawicy?
Z marnego przerażenia? Lecz ja nie rozpaczam,
Każdy z osobna cara osądzi zbrodniarza,
Rozłam myśli na głosów pojedyńcze wota,
A obaczemy, zapał, trwoga-li przeważa?
PREZES
Niech tak będzie... przeważy staropolska cnota.
Czémże będziem głosować?...
KSIĄDZ
Radzi sługa boży,
Kto jest za śmiercią cara, rzuci na stół kulę,
Kto za uniewinnieniem, niechaj grosz położy...
Ten grosz znajdzie się zawsze w ubogich szkatule...
Rzuca pieniądz - za nim Prezes pieniądz kładzie, potém spiskowi kolejno
rzucają z brzękiem kule lub pieniądze...)
PIERWSZY ZE SPISKOWYCH
Za prezesa przykładem niechaj grosz utracę.
INNY
Nie mam grosza przy duszy, a więc kulę kładę,
Niech żyje wolność!
INNY
A ja grosza nie zapłacę
Za cara życie...
INNY
Może kupujemy zdradę,
Niech z grosiwa nasz Prezes zda sprawę, czas przyjdzie.
PIERWSZY ZE SPISKOWYCH
(do ludzi kopiących grób)
Wy, co tam grób kopiecie, chodźcie... rzecz tu idzie
O to, czy grosz, czy kulę rzucić.
KOPIĄCY GRÓB
Wiemy! Wiemy!
My dla głuchego człeka mogiłę kopiemy,
Lecz sami z łaski Boga nie głuszce.
PIERWSZY ZE SPISKOWYCH
Grosz dali;
Widać, że się w grabarzy nie chcą pisać cechu,
Lękają się, by carom grobu nie kopali.
Obaczémyż, z którego wiatr powieje miechu,
I pogra na organach?
(Wszyscy koleją przeszli... Prezes liczy...)
PREZES
Świećcie mi pochodnią -
Dzięki ci, Boże, tylko pięć głosów za zbrodnią.
PODCHORĄŻY
Więc car zginie...
PREZES
Młodzieńcze, pięć kul tylko padło...
Stu pięćdziesięciu przeciw zbrodni głosowało...
PODCHORĄŻY
Jakże mi nagle w oczach życie moje zbladło!
Na jedną kartę przyszłość postawiłem całą,
I nic... Olbrzymy spadli ze szczudeł - to karły!
Ludzie, warto by przejrzeć wszystkich trumien wieka,
Czy w każdéj leży człowiek przed wiekiem umarły?
Czy z któréj trumny nie wstał ten szkielet człowieka.
(do Prezesa)
Starcze, gdy w twoje myśli zaglądam zgrzybiałe,
Widzę, żeś się ty w inne urodził stolecie,
Po co ta maska? ciebie nikt nie zna na świecie.
PREZES
Wszak maski nie włożyłem na me włosy białe.
PODCHORĄŻY
Wiecznie spiéwasz to samo! hymn starości piejesz;
Jako bakałarz szkolny w duszę dzieci siejesz
Naukę, aby wstali przed zbielałym włosem. -
Pamiętaj, że są ludzie tknięci nieszczęść ciosem,
Ludzie z bijącém sercem, i z duszą płomienną,
Których włosy zbielały w jedną noc bezsenną;
Więc ich uszanuj - wstań przed niémi, stare dziécię...
(do spiskowych)
A wam wszystkim śmiem długie przepowiedzieć życie,
Boście umieli wybrać gwiazdę przewodnika;
Idźcie za srebrną głową w noc niewoli czarną -
We mnie wszystka nadzieja upada i znika;
Boście z tłumu wysiani jak największe ziarno,
A tak mali jesteście... idźcie! gardzę wami!
Kto nie śmiał się poświęcić, może zdradę knuje?
Więc na znak wzgardy, ludziom okrytym maskami
Rzucam pod nogi życie moje... i daruję...
(Zrywa maskę z twarzy.)
SPISKOWI
To Kordian! Kordian! Kordian! nie znasz nas, Kordianie!...
Nie ma tu zdrajcy! nie ma! Patrzaj w nasze twarze.
(Wszyscy demaskują się... Kordian rzuca wzrok dokoła, zamyśla się - i potém wznosząc głowę mówi zwolna.)
KORDIAN
Pośród szlachetnych, Kordian zwyciężcą zostanie.
Wy oblicza, on myśli i serce pokaże.
Kordian ma wartę w zamku téj nocy... słyszycie?
Kordian ma wartę w zamku w nocy...
(Zbliża się do stoła; na kawałku papiéru pisze słów kilka i rzuca je spiskowym.)
PIERWSZY SPISKOWY
(czyta.)
"Narodowi
Zapisuję, co mogę... Krew moją i życie
I tron do rozrządzenia próżny".
KORDIAN
(opiera się o ołtarz i patrzy z obłąkaniem na milczących spiskowych... potém macha ręką i mówi...)
Precz, spiskowi!
(Rozchodzą się wszyscy w milczeniu... Kordian stoi oparty o ołtarz, pogrążony w myślach... Dwaj grabarze zakopali ciało i zostawiwszy na mogile palące się latarnie odchodzą... Prezes sądu sam zostaje - i klęka u stopni ołtarza za stojącym Kordianem.)
PREZES
Kordianie !
KORDIAN
(obraca się i mówi z obłąkaniem coraz wzrastającém.)
Któż mię budzi? czy godzina biła?
Przychodzę do pamięci... latarnie - mogiła...
Jesteś jednym z grabarzy i żądasz zapłaty?
Ha - oto masz z Najświętszą Panną dwa dukaty,
Które mi dała matka błogosławiąc syna.
Musisz mieć dzieci? słuchaj! niech twoja rodzina
Westchnie za mną do Boga.
PREZES
Oh! ja nie mam. dzieci!
KORDIAN
Nie masz? a włos twój biały jako srebro świeci;
Tyś nic za twoje życie nie odpłacił Bogu.
PREZES
Kordianie! oto klęczę na ołtarza progu,
Lecz nie przed Bogiem, klęczę, Kordianie, przed tobą.
Jam cię na śmierć poświęcił, teraz walczę z sobą,
Z sumnieniem, jam sąd zmroził sumnieniem...
KORDIAN
Ha! stary!
Kładziesz zbrodnią na zbrodnią, klękłeś przed zbrodniarzem.
Chodź ze mną - zajrzym w księgi i światu wykażem,
Że Polska cała żadnéj niegodna ofiary,
Że ja będę zbrodniarzem...
PREZES
Na Boga, Kordianie!
Ty masz gorączkę, w oczach dziwne obłąkanie...
KORDIAN
To nic, starcze... To włos mi siwieje i boli,
Włos każdy cierpi, czuję zgon każdego włosa;
To nic... Na grobie wsadzisz dwie rószczki topoli,
I różę... Potém spadnie łez rzęsistych rosa,
To mi włosy ożyją... Masz pióro przy sobie?
Chciałbym spisać imiona płaczących nade mną. -
Ojciec w grobie - i matka w grobie - krewni w grobie,
Ona - jak w grobie... Więc nikt po mnie! wszyscy ze mną!
A szubienica będzie pomnikiem grobowym...
PREZES
Kordianie! oto pismo, któreś dał Spiskowym,
Schowaj je, spal, bądź wolnym od przyrzeczeń słowa.
KORDIAN
Raz, dwa, trzy, broń na ramię, warta pałacowa...
Czujność... Głupie wyrazy, stąpać jak nakażą?
Starcze, nudzisz mię! nudzisz nieruchomą twarzą,
Nie będę mógł zapomnieć, że starym nie będę.
Jeśli cię kiedy z kołem mych dzieci obsiędę,
Pluń mi na siwe włosy.
(Zegar na wieży bije jedynastą.)
To z nieba wołanie.
(Wybiega. Prezes za nim wyciąga ręce.)
PREZES
Kordianie - stój na Boga, zaklinam... Kordianie!
(Wychodzi za nim.)