Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
humorom 1
humoru 2
hurmem 1
i 1692
ich 77
idac 9
idacej 1
Frequency    [«  »]
-----
-----
-----
1692 i
1249 w
1154 sie
1044 nie
Maria Wirtemberska
Malwina

IntraText - Concordances

i

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1692

     Tom, Rozdzial
1 DoMo | pocieszanym, przywiodło mnie i teraz Twojej pieczy moję 2 DoMo | opisują zwyczaje naszych ojców i dziadów, lecz bynajmniej 3 DoMo | polski nie byłby zdolnym, i wtedy to, co moja chęć dobra 4 DoMo | A przy tym rozumiem, że i romans czasem korzystnym 5 DoMo | opisaniem, porównywa, rozważa i częstokroć skutkiem tych 6 DoMo | życie szczęściu drugich i dobru powszechnemu.~ ~ 7 1, I | Rozdział I ~PIORUN~Teraz co burza minęła, 8 1, I | a chłód do nas dojdzie i zapach rezedy, którą deszcz 9 1, I | zupełnie się uspokoiły, to i ty się uspokój, moja Wandulu, 10 1, I | się uspokój, moja Wandulu, i dlatego żebyś jeszcze łatwiej 11 1, I | robotę siadła do fortepiana i ulubionego mazurka grać 12 1, I | Wesoło przebiegając salę i rozmyślając o zimowych balach 13 1, I | zaprzestać być dziecinną i za słuszną już osobę uchodzić 14 1, I | poważną postać przybrawszy i siadłszy przy fortepianie:~- 15 1, I | Haliny,~Zbierałem goździk i liliję hożę.~Z poranku miękkich 16 1, I | Halkę te kwiaty zdobiły~I każdy pasterz w tej przyznał 17 1, I | gdy wieczorem bez farby i woni~Omdlone kwiaty Halka 18 1, I | z dłoni~Wieniec ku ziemi i oczy spuściła.~Wzrok wtedy 19 1, I | wiedzieć, co było przyczyną~I skąd takowa wzięła się odmiana,~- 20 1, I | nadzieje, co kwitną na łące,~I ranna młodość podobne 21 1, I | Równe w trwałości, równe i w ozdobie.~Snuły rozkosze 22 1, I | Grube obłoki, deszcz jeszcze i grzmoty wróżące, niebo całe 23 1, I | największymi bywa nawałnicami) i słowik na bliskiej topoli 24 1, I | nie ma, ciemno okropnie, i ponieważ nieszczęściem nie 25 1, I | oparta na kracie balkonu i oczy mająca wlepione w ciemność, 26 1, I | przeszyła, przerwała jej dumanie i Wanda korzystając z tego 27 1, I | pokoju wepchnęła, okiennice i firanki pozasuwała, aby, 28 1, I | widzieć, ni słyszeć grzmotów i łyskania, które z bojaźnią 29 1, I | wszystkie środki ostrożności i tylko co obie siostry usiadły 30 1, I | kroplisty bijący w okna i grzmoty po całej rozlegające 31 1, I | dania rozkazu, żeby drzwi i okna wszędzie pozamykano, 32 1, I | swoim strachu zapomniała i skoczyła siostrę ratować; 33 1, I | ich wkrótce Wandę ocuciły, i Malwina, widząc mniej 34 1, I | Malwina, widząc mniej bladą i uśmiechającą się znowu, 35 1, I | owym strasznym piorunie i o wrażeniu, jakie sprawił 36 1, I | zasłużony kamerdyner, poczciwy i dobry, który wszystkie miał 37 1, I | nigdy krótko nie powiedział, i którego relacja Bóg wie 38 1, I | zapalił , a wiatr duży i bliskość chałup większego 39 1, I | prowadziły do litości i do pomagania cierpiącym 40 1, I | mlekiem swoim karmiła i od dzieciństwa jak własną 41 1, I | przepowiadał, rozkaz dała jemu i kobietom swoim, aby przy 42 1, I | jeszcze Wandzie zostały, i zarzuciwszy tylko szal na 43 1, I | już spalona, chałupa jej i kilka innych w ogniu; chłopi 44 1, I | nie godzi. Płacz kobiet i dzieci, noc ciemna, wicher 45 1, I | jej na chwilę sposobność i moc rozkazania, co by w 46 1, I | spalona padła przed nią i przeszkodziła zupełnie do 47 1, I | tylu wzruszeniami zwątlone i nie równające się mocy duszy, 48 1, I | krokwie wpół spalone, belki i tarcice zajęte, biegł do 49 1, I | oddał staraniom jej kobiet i ludzi, a sam pobiegł ratować 50 1, I | czasie całego tego hałasu i tak bliska śmierci spokojnie 51 1, I | najprędzej, a za jego przykładem i pomocą wkrótce i ogień został 52 1, I | przykładem i pomocą wkrótce i ogień został ugaszonym. 53 1, I | najczulszą troskliwością i przy nim postrzegła Alisię, 54 1, I | tkliwej ich litości.~- Żyje i zdrowa jest zupełnie - rzekł 55 1, I | pośpiechem nieznajomy - i szczęśliwsza od innych żyć 56 1, I | dziecka, a może te słowa i sposób, którym były wymówione, 57 1, I | jeszcze jemu nie znane.~- I ja, i Alisia - rzekła Malwina 58 1, I | jemu nie znane.~- I ja, i Alisia - rzekła Malwina 59 1, I | teraz domyślam.~- Ach, to i ja się teraz domyślam, kto... 60 1, I | zarumieniła się, nie dokończyła i Ludomir postrzegłszy jej 61 1, I | jakby tego nie był uważał, i dalej mówić zaczął:~- Gdy 62 1, I | Słyszałem, jak piorun uderzył, i wkrótce pożar postrzegłem; 63 1, I | postrzegłem; przyleciałem wtedy i za najszczęśliwszą w życiu 64 1, I | godzinę, w której dobroci i niewinności stać się mogłem 65 1, I | szalała z radości widząc i wnuczkę swoją, i Malwinę 66 1, I | widząc i wnuczkę swoją, i Malwinę ukochaną obie zdrowe 67 1, I | Malwinę ukochaną obie zdrowe i bezpieczne, nie mogła dosyć 68 1, I | towarzyszyli. Wanda, śmiejąca się i płacząca razem, dziękowała 69 1, I | ściskała Alisię, Somorkowę i wszystkich, co napadła, 70 1, I | wszystkich, co napadła, i uwiesiwszy się siostrze 71 1, I | zamkach tychże dam przyjęci i uczczeni. My starodawnego 72 1, I | inszej strony, to z odwagi i ludzkości doskonale jest 73 1, I | spalonej padł mu na ramię i zranił go boleśnie. Zrazu 74 1, I | rycerza do zamku zaprosić i o ranie jego mieć staranie.~ 75 1, II | przywiązania, żalu po Tobie i tej jakiejś tęsknoty, która 76 1, II | która mnie z domu wypędziła i dotąd nie porzucała, nic 77 1, II | głęboką melancholią serca i burzliwe zapędy duszy, która 78 1, II | przeszłym już czytał rozdziale i jak pierwszy raz postrzegł 79 1, II | zwalonymi belkami, wśród trwogi i niebezpieczeństw postrzegłem 80 1, II | warkocze, które na szyję i śnieżną suknię spadały... 81 1, II | zasługiwać zarzuty, zimno i rozsądnie resztę ci opiszę.~ 82 1, II | resztę ci opiszę.~Z Malwiną i Wandą wróciłem do zamku. 83 1, II | jeszcze dni kilka, bo dobra i troskliwa tutejsza pani 84 1, II | trochę zasłaniał twarzy i nie dozwalał obfitym włosom 85 1, II | dokładnie wyszczególnił.~Wanda i Alisia biegały po murawie. 86 1, II | będzie, póty Cię szanować i kochać nie przestanie."~ ~ 87 1, III | świata bynajmniej nie znała i żadnego innego uczucia, 88 1, III | przywiązania do rodziców i chęci bycia im we wszystkim 89 1, III | im we wszystkim przyjemną i posłuszną. Idąc tedy za 90 1, III | postanowieniu, wstręt nawet i odrazę czując do męża, którego 91 1, III | do niego się przyzwyczai i że w wypełnianiu swoich 92 1, III | swoich obowiązków znajdzie i szczęście. Zupełny ten brak 93 1, III | ślubie córki żyć przestali - i strata ich najboleśniejszym 94 1, III | wywiózł zaraz od familii i znajomych do odludnego zamku 95 1, III | zazdrością bez powodów i ustawicznymi popędliwymi 96 1, III | kocha, truł młode lata, dnie i godziny wszystkie łagodnej, 97 1, III | namiętności żywe równie i niestatecznymi bywały, uprzykrzył 98 1, III | męczyć niedzielonym kochaniem i zmieniwszy całkiem sposób 99 1, III | grzecznymi na gonieniu, męczeniu i zabijaniu biednych sarn, 100 1, III | zabijaniu biednych sarn, lisów i zajęcy, a wieczorami, z 101 1, III | domu nigdzie nie wyjeżdżała i nie przyjmowała nikogo do 102 1, III | zupełne opuszczenie zasmuciło i zatrwożyło Malwinę, ale 103 1, III | jej dała imaginacją żywą i chęć zatrudnienia się. Te 104 1, III | tylko losy przekorne, ale i najszczęśliwsze dole obmierzłą 105 1, III | znośnym, ale często nawet i przyjemnym. Godziny wszystkie, 106 1, III | rozmaite zatrudnienia, zabawy i spoczynek. Obfita, choć 107 1, III | stała się jej wielką pomocą i prawdziwym szczęściem. Młoda 108 1, III | prawdziwym szczęściem. Młoda i wielu rzeczy nieświadoma, 109 1, III | nieświadoma, czytając z uwagą i wiele, sama siebie, rzec 110 1, III | przyjemnymi wiadomościami ozdobiła i charakter, ledwo że nie 111 1, III | dobrego czerpała, Malwina i tymi nie gardziła, które 112 1, III | które skutkiem dowcipnej i czasem nadto wybujałej imaginacji. 113 1, III | słowem, z wielką chciwością i trochę może nadto czytywała 114 1, III | dając szczególny jej myślom i sposobowi widzenia rzeczy 115 1, III | sposobowi widzenia rzeczy i sądzenia o ludziach.~Ale 116 1, III | dumania.~Kibić jej giętka i hoża, długie czarne warkocze, 117 1, III | ujmującym czyniły przedmiotem i gdy w białą szatę odziana 118 1, III | przechadzała się, postać jej, jak i imię, przypominały te młodociane 119 1, III | pałacach Fingala snuły się i które Ossjan śpiewał.~Nie 120 1, III | łagodzić umie wszelkie troski i które potrafiło jej czasową 121 1, III | niewieścimi robotami, a ranki i wieczory poświęcała długim 122 1, III | pomiędzy skałami, lasami i nad brzegiem potoków, które 123 1, III | pocieszenie, dobry byt i zdrowie, co za tym idzie, 124 1, III | dzieci odbierała w nagrodę i w wieczór do ponurego swego 125 1, III | dnie nieznacznie mijały i czwartą jesień w Głazowie 126 1, III | szwankował był z koniem i że myśliwi znalazłszy go 127 1, III | szczerych, mimo starań doktora i wszystkich sposobów, które, 128 1, III | ale dołożyć mogę, że dobra i bynajmniej nie zawzięta 129 1, III | szczere łzy wylała nad wczesną i okropną jego śmiercią i 130 1, III | i okropną jego śmiercią i co dziwniej zdawać się będzie - 131 1, III | wolna, w kwiecie młodości i mogąca się spodziewać, że 132 1, III | przejeżdżając serce jej się ścisnęło i czarne oczy wlepiwszy w 133 1, III | miasta, blisko jej familii i w najweselszym położeniu. 134 1, III | do ciotki swojej prosząc i namawiając, aby do niej 135 1, III | niej na jakiś czas, a może i na zawsze przyjechała. Ciotka 136 1, III | kochała; będąc wdową i żadnej nie mając przeszkody, 137 1, IV | Tak to wojaże ludzi psują i teraz pojmuję, czemu, mimo 138 1, IV | Rożniszewa, do zabawnego i świetnego miasta, gdziem 139 1, IV | niesłychanie pragnie tego i powiada, że choć zawsze 140 1, IV | dobrze), wzrok ma powłóczysty i długie czarne oczy, które 141 1, IV | moją siostrą do krosienek i Malwina prosiła Ludomira ( 142 1, IV | wciąż na Malwinę patrzał i daleko bardziej w niej niż 143 1, IV | zamyślona nie wiem o czym i strasznie nad robotą schylona, 144 1, IV | ale ja dobrze uważałam... I to jeszcze śmiesznie, Ciociu, 145 1, IV | zapytała się o jego familią i o rodziców, gdzie ; gdzie 146 1, IV | Ludomira zmieniła się zupełnie i zamiast zwykłej tkliwości, 147 1, IV | Ludomirowi wszystko daruje i nawet przeciw mnie i mojej 148 1, IV | daruje i nawet przeciw mnie i mojej ciekawości bronić 149 1, IV | ukochaną Cioci Malwinę z pożaru i okropnej może śmierci uratował... 150 1, IV | Ludomirze, którego nikt i nie zna, a wszyscy go kochają 151 1, IV | etc. - powie pewnie Ciocia i prawdę mówić będzie, jeśli 152 1, IV | ciężko w kupę go skleić i zrozumieć, com chciała w 153 1, IV | tymczasem to przynajmniej jaśnie i wyraźnie wyczytaj w liście 154 1, IV | szalonej) Wandy, że Cię kocha i szanuje najczulszym, najwdzięczniejszym 155 1, IV | uspakaja, to, że świeższa i ładniejsza niż kiedykolwiek!~ ~ 156 1, V | o nikim źle nie sądziła i nigdy nic w niczym nie widziała 157 1, V | Rozumiała być doskonałą i prawdziwym wyobrażeniem 158 1, V | była; miłą będąc, młodą i dobrą, do zbioru wielu przymiotów 159 1, V | wyobrażenie mojej Malwiny i niech mi będzie wybaczono, 160 1, V | gwałtowne, imaginacją żywą i zbyt może wybujałą, co było 161 1, V | skutkiem odludnego wychowania i wykarmionych myśli poezją 162 1, V | wykarmionych myśli poezją i romansami, które młodą jej 163 1, V | dowcipu miała niepospolity i ten szczęśliwy, a rzadki 164 1, V | niewieścią tak miłą w pożyciu i trafność naturalną, przy 165 1, V | powiedzieć, jak kogo słuchać i jak nigdy nikogo boleśnie 166 1, V | wszyscy, co dawało jej myślom i wyrazom coś szczególnie 167 1, V | tym często bywała wesołą i zabawy moc wielką miewały 168 1, V | Najszczęśliwiej żyć umiała na wsi i w samotności, a jednak w 169 1, V | przeciwnymi jej nie były. Wesoły i dowcipny humor pociągał 170 1, V | Malwina przed wszystkim i nade wszystko była dobrą, 171 1, V | była kobietą! Mając powaby i przymioty naszej płci, nie 172 1, V | czasem zastanowienia się i rozwagi w postępkach (którymi 173 1, V | poruszenia serca rządziły) i chęć może trochę zbyteczna 174 1, V | lecz istotą prawdziwą, i że w istocie nikt nie jest 175 1, V | była ładną, powabną; często i łatwo w życiu się podobała, 176 1, V | życiu się podobała, chociaż i w piękności takoż doskonałości 177 1, V | wysoka, giętki miała stan i ruszenie pełne wdzięku, 178 1, V | pełne wdzięku, włosy czarne i gładkie, jak krucze pióra, 179 1, V | pióra, przy tym miękkie i łatwo się wijące, czarne 180 1, V | trochę bladą, ale radość i zabawa umiały twarz jej 181 1, V | się będę, jeżeli mimo wad i niedoskonałości łaskawych 182 1, V | śpiesznie interesa pokończyła i do Krzewina wróciła. Z zwyczajnym 183 1, V | miły w pożyciu, waleczny i przynajmniej póki ręka jego 184 1, V | imienia jedynie był jej znany i bez żadnych trosk ani myśli 185 1, V | po kwiecistych dolinach i gajach po-bliższych przyjemniejszymi 186 1, V | zapach szczególnie lubiła, i Malwina mimowolnie czuła ( 187 1, V | przepaściach, toby Ludomir równie i tam po nie skoczył, gdyby 188 1, V | wtórowany głosem Ludomira; i kiedy razem śpiewali: "Dunque 189 1, V | Zwyczajnie równie widzieli i równie o rzeczach sądzili, 190 1, V | sprzeciwił się Malwinie, to i w tym przyjemności jakiejś 191 1, V | zgadywał, imaginacji nie gasił i serca, głęboko gdzieś schowanego 192 1, V | głęboko gdzieś schowanego i nawet zimną zwykle okrytego 193 1, V | nie tylko jej, lecz łatwo i w krótkim czasie wszystkim 194 1, V | wszystkim w Krzewinie przyjemnym i dogodnym stać się potrafił. 195 1, V | stać się potrafił. Rady i domowe lekarstwa ciotki, 196 1, V | górach biegał na wyścigi i wieczorami, gdy na tarasie 197 1, V | opowiadał historią. Alisi maliny i poziomki najpierwsze przynosił. 198 1, V | tego nie przypomniał; dnie i godziny tak mile mijały, 199 1, V | tajemnicy; biedna Malwina może i tak zbyt prędko odkryje.~ ~ 200 1, VI | nie tylko w ważnych, ale i w najdrobniejszych okolicznościach 201 1, VI | okolicznościach uszczęśliwiać i przyozdabiać. Te małe codzienne 202 1, VI | w naturze. Życie słodzą i ubarwiają, tak jak kwiaty 203 1, VI | ubarwiają, tak jak kwiaty stroją i umilają krainę, i jeśli 204 1, VI | stroją i umilają krainę, i jeśli nader miło jest odbierać 205 1, VI | cel swego kochania.~Tak i w Krzewinie myślano i żadnej 206 1, VI | Tak i w Krzewinie myślano i żadnej okoliczności nie 207 1, VI | imienin Malwiny nadchodził i Wanda z Ludomirem umyślili, 208 1, VI | dzieliła, ładny bacik z masztem i białą chorągiewką. Zamiast 209 1, VI | siadła w ten ładny bacik, i w krótkiej chwili na brzeg 210 1, VI | ludzi na rozmaite grona i kupy podzielonych; bo oprócz 211 1, VI | krzewinami miejsce było ozdobione i wśród tej świeżej zieloności 212 1, VI | biała szata okrywała i wieniec bluszczu na skronie 213 1, VI | krzakiem, Miłość udawać miała i z figlarną swoją twarzyczką 214 1, VI | kołczan ze strzałami spoczywał i Alisia, a raczej Miłość, 215 1, VI | słowa były wyryte:~Przyjaźń i miłość, łącząc wiernych 216 1, VI | Wiły ten uplot w świeżość i wonie bogaty;~Oby tak na 217 1, VI | pełną dłonią kwiaty!~Radość i wdzięczność Malwiny łatwo 218 1, VI | łatwo sobie można wystawić. I goście, i przyjaciele, i 219 1, VI | można wystawić. I goście, i przyjaciele, i słudzy, wszyscy 220 1, VI | I goście, i przyjaciele, i słudzy, wszyscy ostąpili. 221 1, VI | tylko gości pozapraszałam i rozkazałam podwieczorek.~ 222 1, VI | Doszedłszy do niego zmieszała się i nieprędko się zebrała powiedzieć:~- 223 1, VI | gromady siadło w te baciki i przy odgłosie muzyki najprzyjemniej 224 1, VI | Ludomir podał rękę Malwinie i ta, po długim milczeniu, 225 1, VI | Wtem dochodzili do batu, i na te jego słowa Malwina 226 1, VI | powrotem bal się zaczął i późno w noc trwał jak najweselej. 227 1, VI | właściwie była wesołą. Czy długo i dobrze po tym balu spoczywała, 228 1, VII | która jej oczom przyszłość i własne zakrywała serce, 229 1, VII | pierwszy raz uczuła, że z nim i słodycz życia by porzuciła. 230 1, VII | wiedziała, czym ani kim on jest, i że tajemnica, którą się 231 1, VII | mogła równie występki, jak i nieszczęścia ukrywać. Nareszcie, 232 1, VII | słowa o miłości nie wyrzekł i z szczególnym nawet staraniem 233 1, VII | rozwagi gdy Malwina uczyniła i stan serca, rzec można, 234 1, VII | się raptownie w jej duszę. I dziwić się nie trzeba, jeźli 235 1, VII | mając już nadziei zaśnięcia i strudzona najsmutniejszymi 236 1, VII | zajęta, padła na kolana i z tkliwym uczuciem rzekła:~- 237 1, VII | się uczuła. Okno otworzyła i chcąca czymścić się rozerwać 238 1, VII | rozerwać wzięła gitarę z sobą i wyszła na taras, który wokoło 239 1, VII | lśkniły się na listkach ziół i kwiatów, którym blasku i 240 1, VII | i kwiatów, którym blasku i świeżości dodawały. Powietrze 241 1, VII | Skowronki w górę wzlatując i zięby na gałązkach radośnie 242 1, VII | było wesołe śpiewy oraczów i ryk trzód na paszę wychodzących. 243 1, VII | szczęścia lub w gronie zabaw i radości!~Malwina, zadumana, 244 1, VII | Wtem lekki wietrzyk zawiał i białe listki tego kwiatu, 245 1, VII | najpóźniej opada; niedługo i liście opadać zaczną, niedługo 246 1, VII | brzegiem łachy, zdobił ogród i razem bronił go od szkodliwych 247 1, VII | łachę, na kępę. na Wisłę i kraina najpiękniejsza szczególnie 248 1, VII | czyniły. Malwina tam spoczęła i zdjąwszy z głowy biały welum, 249 1, VII | machinalnie wzięła gitarę i pograwszy czas niejaki, 250 1, VII | Nie czarami to się dzieje i należałoby zaprzestać temu 251 1, VII | ze świtem takoż był wstał i wyszedł był do ogrodu, by 252 1, VII | zupełnie, padł do nóg Malwiny i nic innego nie mógł wymówić, 253 1, VII | twarzy takowy wyraz żalu i cierpienia, że ten słaby 254 1, VII | myślach, zniknął zupełnie i nic innego w sercu nie zostało 255 1, VII | słów wymówiwszy, zapłoniona i zmięszana, twarz w welum 256 1, VII | twarz w welum schowała i rzewnie zaczęła płakać.~- 257 1, VII | uczuciem powtórzył Ludomir i schwyciwszy welum Malwiny, 258 1, VIII | ponęty. Do Ciebie chcę wrócić i w dzikich odludnych lasach 259 1, VIII | Od Malwiny... o nieba?... i kiedyż, w jakiż moment?... 260 1, VIII | przywykłe, niezdolne może byłoby i wytrzymać!... Wszystkie 261 1, VIII | teraz nie jest w mojej mocy i słowo jedno więcej dołożyć.~ 262 1, VIII | będę; już też szczęście i nadzieje wygasły na zawsze 263 1, VIII | moją, we wszystkie uczucia i myśli wcisnęła się nieznacznie, 264 1, VIII | Alić dziś rano... o lube i okrutne wspomnienie? zapomniawszy 265 1, VIII | nie jej spokojność ważył i szczęście. Ale gdym dziś 266 1, VIII | tak lubą porzucało krainę i na wschodzący księżyc ostatni 267 1, VIII | iskrzyły się sklepieniu, z nią i z Wandą siedliśmy w miejscu 268 1, VIII | pogodnej nocy, krociami gwiazd i poważnym blaskiem księżyca 269 1, VIII | Wspomnienie zeszłych osób i myśli o przyszłym życiu 270 1, IX | natychmiast przeraziło i nie pytając się nawet, skąd 271 1, IX | drżącą ręką kopertę oddarła i łatwo pojąć można, z jakim 272 1, IX | szczęście? a dla Ciebie i życia, i szczęścia bym odstąpił. 273 1, IX | szczęście? a dla Ciebie i życia, i szczęścia bym odstąpił. 274 1, IX | jedno spojrzenie to sprawiło i wszystkie uczucia najtkliwszej 275 1, IX | a w sercu tylko rozpacz i śmierć znajduję? Malwina 276 1, IX | wtedy nie powinienem był i wyznać mojej miłości - i 277 1, IX | i wyznać mojej miłości - i to ci przyznaję. Taiłem 278 1, IX | ci przyznaję. Taiłem i nie pojmiesz nigdy, z jaką 279 1, IX | było winą, wspomnij też i o karze - rzucam Cię, rzucam 280 1, IX | wyobrażeniem, Malwino, o jedną i ostatnią błagam Cię łaskę? 281 1, IX | ujrzy, wszystkie inne myśli i uczucia wkrótce zatłumiła. 282 1, IX | przeczytała te tkliwe jego wyrazy i do tych słów dochodząc: " 283 1, IX | nic dozwoliła dalej czytać i w uniesieniu najtkliwszym: " 284 1, IX | dowody najgwałtowniejszej i razem najszlachetniejszej 285 1, IX | a nie swoim szczęściem i spokojnością zajmuje! Za 286 1, IX | Ludomirze! przysięgam więc tobie i miłości prawdziwej, że w 287 1, IX | tajemnicy, którą los swój i wszystkie postępki okrywasz!"~ 288 1, IX | okrywasz!"~Ta przysięga i ważność, którą do niej przywiązała, 289 1, IX | ofiarę żądaną od niego, i nie domyślała się, niestety, 290 1, IX | smutek wewnętrzny wyjawiać i dzielić go z drugimi najpewniejsze 291 1, IX | sposoby karmienia uczuć i myśli, które roztropność 292 1, IX | Malwiny zazdrość jakowąś i chęć, żeby nikt prócz niej 293 1, IX | tajemnym postępowaniem Ludomira i które dla niej nieznośnymi 294 1, IX | obejście się jego, a Malwina i cienia się bała we wszystkim, 295 1, IX | czyniąc sobie potrafiła smutek i właściwy stan serca utaić 296 1, IX | właściwy stan serca utaić i oblekłszy postać dość obojętną 297 1, IX | siedzące przy śniadaniu ciotka i siostra już na nią czekały.~ ~ 298 1, X | że ten żal bez zwrotu - i początek najokropniejszego 299 1, X | sprawdza się nasze nieszczęście i z najdotkliwszym westchnieniem 300 1, X | wypadku rozmowom ciotki swojej i siostry.~- Prawda - mówiła 301 1, X | odjazd rzeczy niejasne i ja nawet nic podobnego w 302 1, X | starania jego podczas pożaru i ratowania naówczas mego 303 1, X | słowa ciotce mowę zamknęły i zrazu, by życzeniom Malwiny 304 1, X | Krzewinie wspominać, a później i myśleć o Ludomirze. Tego 305 1, X | naturze, pomnożyła jeszcze i tak już dość smutną jej 306 1, X | zaczęło. Sen zupełnie straciła i jeść mało co mogła; twarz 307 1, X | bladsza jeszcze jak zwykle i częste słabości zastraszyły 308 1, X | jeszcze zastraszona jak drudzy i rozumiejąca, że starania 309 1, X | Krzewinie zimować nie może i że dla polepszenia zdrowia 310 1, X | domyślała się przyczyn smutku i słabości siostry, jeśli 311 1, X | przejęta, Malwina długo i słuchać tych rad nie chciała, 312 1, X | siebie tkliwych przyjaciółek, i gdy od wyjazdu Ludomira 313 1, X | przyjemności na wszystko zezwoliła; i siostra z ciotką bojąc się, 314 1, X | dniach wszystko poukładały i ostatniego listopada w tęgi 315 1, X | drogimi swymi przyjaciółkami i z tak lubym jej Krzewinem, 316 1, X | Krzewinem, siadła do pojazdu i z smutnym i ściśnionym sercem 317 1, X | siadła do pojazdu i z smutnym i ściśnionym sercem puściła 318 1, X | Pisuj do mnie często i otwarcie - ostatnie słowa 319 1, X | Wanda cicho jej wymówiła - i wierz, że choć ja niby to 320 1, X | Dzielić twoje cierpienia i cieszyć się twoim szczęściem 321 1, XI | Obiecałam pisywać często i wyszczególniać Ci, co tylko 322 1, XI | były zupełnie jednakowe i niekoniecznie zabawne. Śniegu, 323 1, XI | zabawne. Śniegu, śniegu i śniegu napatrzyłam się do 324 1, XI | jednostajny ruch pojazdu i milczenie zupełne, którego 325 1, XI | zdawało mi się widzieć znowu i czuć na jawie. Zanurzona 326 1, XI | zawołał - już światła widać i do rogatek dojeżdżamy!~- 327 1, XI | powtórzyłam mimowolnie i serce zaczęło mi bić, nie 328 1, XI | pojazd toczył się dalej i w krótkim czasie pierwszy 329 1, XI | ekwipaż pojazd mój zawadził i przy świetle pochodni dojrzeć 330 1, XI | mojej, niesłychanie strojną i na której twarzy znać było 331 1, XI | niecierpliwość prędkiego zajechania i nadzieję zabaw, które na 332 1, XI | nigdzie mnie nie czekano i ja do nikogo się nie śpieszyłam. 333 1, XI | w przyjaźni z moją matką i znała mnie przed moim zamęściem, 334 1, XI | raczyła mnie prezentować i w społeczeństwo wprowadzić. 335 1, XI | Najgrzeczniej mi odpisała i jutro o godzinie szóstej 336 1, XI | wieczór mam do niej zajechać i pod jej opieką pierwsze 337 1, XI | Do tego czasu tęsknota i bojaźń były jedyne uczucia 338 1, XI | szczebiotliwość szwaczek i kupców i troskliwa myśl 339 1, XI | szczebiotliwość szwaczek i kupców i troskliwa myśl o jutrzejszym 340 1, XI | ulubiona! Uściskaj Alisię i tysiąc razy rączki całuj 341 1, XI | nie wieśniaczka z Głazowa i Krzewina, ale elegantka 342 1, XI | Najprzyjaźniej wspominała moją matkę i z wielką uprzejmością o 343 1, XI | możesz, czy mnie się miłą i przyjemną zdała. Księżna 344 1, XI | wszystkich jest tu kochaną i poważaną i im częściej się 345 1, XI | jest tu kochaną i poważaną i im częściej się widzi, 346 1, XI | domach byłyśmy przyjęte; i o tych nic Ci powiedzieć 347 1, XI | cichu czyniłam, żeby nas i tam nie przyjęto. Ale na 348 1, XI | stało. Wysiadłyśmy tedy i ja, wpół żywa idąc za księżną, 349 1, XI | niesłychanie oświeconej i gdzie niezmierne koło dam 350 1, XI | milczeniu. Przy kominie i koło bilaru grono mężczyzn, 351 1, XI | Szczęściem dopadłam stołka i siadłam koło księżnej. Wtedy 352 1, XI | ośmieliłam się oczy podnieść i obejrzeć cała salę. Dwie 353 1, XI | przyjętym, w kolei mody i dobrego tonu umieszczonym 354 1, XI | imieniu tylko zowią Dorydą, i ja ci oznajmuję, że nie 355 1, XI | Dorydy siedział. Szlachetność i powaga postać jego znaczącą 356 1, XI | znaczącą czyniły, wstęgi i krzyże zasłużonego oznaczały 357 1, XI | on jeden z najbogatszych i najzacniejszych panów w 358 1, XI | znajomym. Daremnie myślę, gdzie i jak to być mogło, i to dochodzenie 359 1, XI | gdzie i jak to być mogło, i to dochodzenie pamięć moje 360 1, XI | upokorzyła. Z drugą damą i kilku mężczyznami, co za 361 1, XI | naszej bytności szeptała i na mnie patrząc polegała 362 1, XI | mnie zmieszało, zasmuciło i dlatego może Doryda przyjemną 363 1, XI | było ułożone społeczeństwo i ja. przyznam ci się, niekonieczniem 364 1, XI | fertyczny, wiele mówiący i jeszcze więcej kłaniający 365 1, XI | Wszystkich chwali bez ustanku i choć go zawsze wszędzie 366 1, XI | człowiek. - Starościc tedy (bo i ja go tak nazywać będę), 367 1, XI | jestem, skąd, kiedy, jak i po co przyjechałam. Krociami 368 1, XI | Krociami pochwał mnie zasypał i nie ma kwiatu ani bogini, 369 1, XI | dziwnie mnie już mieszać i nudzić zaczynały), ktoś 370 1, XI | teraz co zima się zaczęła i przy pułku nie ma co robić, 371 1, XI | niż kiedy zaczęła szeptać i chichotać się; potem z miną, 372 1, XI | swojej pilnował.~- Mars i miłość równie go wieńczyć 373 1, XI | księżna W***.~Wyjechałyśmy, i w karecie samą ciągnąc 374 1, XI | dziecko, ale wszelako kobiety i jemu, i sobie szkodzą, ubiegając 375 1, XI | wszelako kobiety i jemu, i sobie szkodzą, ubiegając 376 1, XI | się w mojej pamięci wyryły i ręczę Ci. że Malwina, choćby 377 1, XI | sławnego księcia pułkownika, i pół kroku do tego nie uczyni? 378 1, XI | czemu mnie tyle obchodzi i coś smutnego mi się robi 379 1, XI | Pamiętasz, Wandulu, 15 sierpnia i bal w Krzewinie. Ach! żaden 380 1, XI | najskrytsze uczucia serca mego, i teraz może potrafi na moim 381 1, XI | moim postawić się miejscu i domyślić się stanu mojej 382 1, XI | smuci, cieszy, przeraża i jest mi dotąd niepojęte.~ 383 1, XI | księcia Melsztyńskiego, i że Doryda, o wszystkich 384 1, XI | z trwogą weszłam do sali i bardziej z skłonnością do 385 1, XI | którzy się o mnie dobijali, i to mi nie było markotno, 386 1, XI | opuszczona. Tańcowałam wiele i z dobrego serca, nie myśląc 387 1, XI | jakiś u drzwi się zrobił i te słowa: "Otóż on jest, 388 1, XI | przestała, tłum się otworzył i ja w tym oczekiwanym, ogłaszanym 389 1, XI | głowie kręcić rai się zaczęło i nie rozumiem, jakim szczęściem 390 1, XI | czy tańcować już nie chcę, i że nie mógł był otrzymać 391 1, XI | gorąca wielkiego pochodzącą i jak najprędzej w kącie najmniej 392 1, XI | któregom Ludomira widziała? I cóż widziałam, niestety? 393 1, XI | wielki świat uczyniła, żalem i boleścią naznaczone. 394 1, XI | oparty o krzesło Dorydy i nią jedynie zajęty, zdawał 395 1, XI | zdawał się zupełnie zapominać i powszechną radość jego przybyciem 396 1, XI | jego przybyciem wzbudzoną, i cokolwiek tylko obcym było 397 1, XI | po cichu zaczęli gadać i obejrzawszy salę wkoło zdali 398 1, XI | spojrzenie tak mi dobrze znajome, i natychmiast zrozumiałam, 399 1, XI | że mi serce bić przestało i krew się w żytach zatrzymała. 400 1, XI | wziął w taniec. Ludomir i Staroście obeszli drugą 401 1, XI | obeszli drugą stroną sali i doszedłszy do okna, w którym 402 1, XI | znajomym.~- Żeby nie los i okoliczności przekorne - 403 1, XI | opanował naówczas zmysły moje i ledwo w ten moment wszystkich 404 1, XI | dreszczem mnie przejął i słowa, które wymówić miałam, 405 1, XI | przybiegł prosić mnie w taniec i ja, sama nie wiem dlaczego ( 406 1, XI | tańcowania), wstałam spieszno i stanęłam przy nim do mazura. 407 1, XI | zaczęto, przysunął się do mnie i półgłosem powiedział:~- 408 1, XI | przed kilką minutami, ale i mnie się trafia czasem szybko 409 1, XI | chciała te wymówione słowa i już nie gadać, nie patrzać 410 1, XI | zimne-spojrzenie - rozpacz i niebo nieraz w sobie zamykają. 411 1, XI | słowa listu jego, które mam i teraz przed oczyma. Ach, 412 1, XI | Ale, Wando, czas ten list, i tak zbyt już długi, zakończyć. 413 1, XI | zakończyć. Zbolałe serce i zmęczone łzami oczy spoczynku 414 1, XI | pobłażającą Twoją przyjaźń ciężar i smutek duszy mojej z Tobą 415 1, XI | odrzekam się Ciebie na zawsze i z rzędu pierwszych naszych 416 1, XI | na karę nie zasłużysz i że wkrótce stawisz mi się, 417 1, XI | myślę Cię uwiadomić, co i jak się tu dzieje, abyś 418 1, XI | widział? Nieśmiałość młodości i niedoświadczenia łączy w 419 1, XI | społeczeństwa. Uprzejma i naturalnie wesoła, ale młodzież 420 1, XI | jakiejści granicy trzymać, i mnie samemu, stworzeniu, 421 1, XI | któregoś znał nie mogącego się i minuty dla nikogo w świecie 422 1, XI | trawiącego, by myśli jej i życzenia zgadywać i wypełniać, 423 1, XI | jej i życzenia zgadywać i wypełniać, chociaż ona, 424 1, XI | bynajmniej o mnie nie myśli i z wszelką grzecznością i 425 1, XI | i z wszelką grzecznością i szczerością już mi to nawet 426 1, XI | dobroci łączyły pychę i szlachetność niewieścią, 427 1, XI | należytym utrzymać obrębie i która by was nigdy porzucać 428 1, XI | wrócił, widział Malwinę i dość było jednego balu, 429 1, XI | właśnie mógł widzieć i nie być jej wdziękami zniewolonym? 430 1, XI | złotym spięte grzebieniem i przy lewym boku bukiet z 431 1, XI | jacyntów cały strój tworzyły - i ten bukiet jeszcze z jedyną 432 1, XI | głowie się dzieje. Prosto i szczerze zdaje się to, a 433 1, XI | niedopiero lis, zgłębić i zgadnąć jej nie umiem. Wesołą 434 1, XI | opieki go nie spuszczałem i różnymi mymi manewrami wiedziałem 435 1, XI | ujechał od pułku w maju i kilka miesięcy bawił nie 436 1, XI | pułku, bardzo był smutnym i pomieszanym. Cóż mam z tego 437 1, XI | Ludomir, Malwina, Doryda i Twój sługa najpierwszą rolę 438 1, XI | rolę grać mają. Konfidentów i subretek znajdziemy do woli ( 439 1, XI | Berensa. Mój kasztanek zdrów i celem zawsze zazdrości naszej 440 1, XI | naszej całej młodzieży. Otóż i wszystkie moje nowiny. Przyjeżdżaj 441 1, XI | przynajmniej z biedy choć i spektatorem w rozmaitych 442 1, XII | nieubłagany. którego nikt i nic utrzymać nie potrafi, 443 1, XII | lecąc bez ustanku mija i dla tych, którzy by go wstrzymać 444 1, XII | wstrzymać chcieli, mija i dla tych, co by go popędzać 445 1, XII | powrotu księcia Melsztyńskiego i nikt nie wątpił już w Warszawie 446 1, XII | ustatkuje się - mówiły sobie - i w szczęśliwym związku wszystkich 447 1, XII | kiedyś od niej kochanym i jedynie, a tak niepospolicie 448 1, XII | kochającym! Kochał i teraz; przy największym 449 1, XII | poznała, że Ludomir w Dorydzie i w wielu innych już się kochał, 450 1, XII | wielu innych już się kochał, i z trwogą pojmowała. że jeszcze 451 1, XII | bytności jego w Krzewinie i szukała sama przed sobą 452 1, XII | okryć pobłażaniem tajemne i osobliwe jego względem niej 453 1, XII | Melsztyńskim widzieć świeżą i ze wszech miar przyjemną 454 1, XII | lepiej dać poznać sprzeczne i osobliwe czucie i myśli 455 1, XII | sprzeczne i osobliwe czucie i myśli w tych okolicznościach 456 1, XII | młodości, które przyjemność i rozkosze napełniać by powinny, 457 1, XII | poznałam, żal, niepokoje i płacz serce to napełniły. 458 1, XII | zajęty, choć mało co ze mną i gadać może, gdyż ile mogę, 459 1, XII | mnie żadnej winy nie ma i że w tym całym wypadku jest 460 1, XII | nią nie byłam! Widziałaś i mimo mnie nawet poznałaś, 461 1, XII | Ludomira kochała. Oddychać i kochać go zdawało mi się 462 1, XII | wszystkie inne uczucia zastąpić i przeżyć jest w stanie, najpierwszy 463 1, XII | najpierwszy przedmiot miłości i bez którego żadnej prawdziwej 464 1, XII | udzielają sercom naszym i który całkiem przejmował 465 1, XII | Warszawie!... Najsmutniejsze i dziwaczne jakieś uczucia 466 1, XII | otoczonego księcia Melsztyńskiego i które dni i życie jego zdają 467 1, XII | Melsztyńskiego i które dni i życie jego zdają się napełniać, 468 1, XII | właśnie serce Malwiny odsunęło i ostudziło? W czymże bym 469 1, XII | głębi duszy nieszczęśliwym, i z litością miłość się w 470 1, XII | wyrażać się zdają szczęście i zabawy, których jedynie 471 1, XII | jedynie dotąd doznawał, i bardziej zazdrość niżeli 472 1, XII | wszystko, co tylko dostojeństwa i dostatki przydać mogą do 473 1, XII | przydać mogą do szczęścia, i zamiast cieszenia się 474 1, XII | postrzegam."~Dziwić się i ganić będą może czytelnicy 475 1, XII | czytelnicy tej powieści i z ciężkością pojmą zapewne, 476 1, XII | ale jestestwem prawdziwym i wcale nie doskonałym.~Ludomir 477 1, XII | Lissowski mocno nią był zajęty, i spodziewając się z tego 478 1, XII | wzięła użalającej się litości i dnia jednego:~- Widzę - 479 1, XII | tracisz dla tej Malwiny, którą i Ludomira rozumieją strasznie 480 1, XII | niej kręci, bo (z cichą i skromną minką) tak lubi 481 1, XII | wszystkie kobiety na świecie; i byłeś tylko chciał, majorze, 482 1, XII | zabierała, łatwo temu uwierzył i z Dorydą w ścisłe wszedł 483 1, XII | związki, by z jej radami i pomocą dokonał swoich zamysłów.~ 484 1, XII | Melsztyńskim jako cel szczęścia i jakowyś obowiązek, a skryty 485 1, XII | uczucia ku miłej wolności i lubemu Krzewinowi, do którego, 486 1, XIII | wieczór. Gospodyni dobra i uprzejma, kobiet ładnych - 487 1, XIII | mężczyzn więcej, grzecznych i mających chęć podobania 488 1, XIII | wchodząc zaraz wygodnie każdemu i miło być się zdawało. Kolacja 489 1, XIII | Starościc siadł do klawikordu i gdy walca tylko napomknął, 490 1, XIII | stoły, stołki poodsuwali i nieznacznie każdy się przysuwał 491 1, XIII | miłość, próżność, wabność i tysiąc innych skrytych sprężyn 492 1, XIII | wstając stołkiem zaczepił i tryumfalnie rozdarł suknie 493 1, XIII | przynajmniej do kobiet księżnej i igłę mi z nitką przynieś, 494 1, XIII | nieszczęśliwą igłę przyniósł Ludomir i myślał, że oddawszy już 495 1, XIII | drugiego poszedł pokoju i siadłszy na sofie przeciwnie 496 1, XIII | lekka jak wiatr suknia i wieniec z szkarłatnych maczków 497 1, XIII | ładną była tego wieczora i może dlatego osobliwie była 498 1, XIII | zwyczajnie, dużo tańcowała i szczerą zajęta była wesołością. 499 1, XIII | trochę zawadzać jej zaczął i chcąc go poprawić poszła 500 1, XIII | Krzewin jej się przypomniał i smutnie westchnęła. Podparłszy


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1692

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL