Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] vi 1 vii 1 viii 1 w 1249 wabila 1 wabnosc 1 wacpan 1 | Frequency [« »] ----- ----- 1692 i 1249 w 1154 sie 1044 nie 727 z | Maria Wirtemberska Malwina IntraText - Concordances w |
Tom, Rozdzial
1 DoMo | myśl o Tobie do każdego w życiu wypadku; w okolicznościach 2 DoMo | każdego w życiu wypadku; w okolicznościach ważnych, 3 DoMo | okolicznościach ważnych, jak w najdrobniejszych zdarzeniach 4 DoMo | innej zalety nad tę, że w ojczystym języku pierwszym 5 DoMo | ojczystym języku pierwszym jest w tym rodzaju romansem. Gdyż 6 DoMo | społeczeństwa. Ten obraz w Malwinie nie jest ani doskonałym, 7 DoMo | użyteczniejszymi; lecz nie czując w sobie zdolności do uskutecznienia 8 DoMo | tego, którego brak zupełny w naszym języku czyni mi nadzieję, 9 DoMo | które pod pokrywką zabawy w dobrym romansie znaleźć 10 DoMo | mało kto się nawet porywa. W romansach zaś, w tych szczerych 11 DoMo | porywa. W romansach zaś, w tych szczerych obrazach 12 DoMo | uczucia sercu znajome, błędy, w które wpadał, namiętności, 13 DoMo | namiętności, jakie nieraz w pożyciu spotykał, mimowolnie 14 DoMo | uprzedzenia, staje się to w głębi serca przekonanie, 15 DoMo | głębi serca przekonanie, że w jakiejkolwiek doli, w jakimkolwiek 16 DoMo | że w jakiejkolwiek doli, w jakimkolwiek wypadku działać 17 1, I | zdaje mi się, że duszno tu w pokoju. Dobrze byłoby okno 18 1, I | naleci tysiącami.~- Rąbek w oknie komarów nie puści, 19 1, I | zdobiły~I każdy pasterz w tej przyznał krainie,~Że 20 1, I | pyszniły,~Niż kiedy rosły w ojczystej dolinie.~Lecz 21 1, I | podobnym,~Jakim cierpliwość w żalu się rozśmieje,~- Patrzaj - 22 1, I | rozśmieje,~- Patrzaj - zawoła - w tym wianku nadobnym~Jak 23 1, I | pięknością błyszczące,~Równe w trwałości, równe i w ozdobie.~ 24 1, I | Równe w trwałości, równe i w ozdobie.~Snuły rozkosze 25 1, I | szalała młodzieży,~Alić w okropne uderzono dzwony,~ 26 1, I | zaciągnęły, cichość zupełna w powietrzu panowała (jak 27 1, I | ponieważ nieszczęściem nie w tych czasach już żyjemy, 28 1, I | tych czasach już żyjemy, w których sylfy koło siedlisk 29 1, I | balkonu i oczy mająca wlepione w ciemność, która wszystkie 30 1, I | Wandy. Lecz błyskawica, co w ten moment czarne obłoki 31 1, I | deszcz kroplisty bijący w okna i grzmoty po całej 32 1, I | wszędzie pozamykano, gdy w ten moment taki okropny 33 1, I | nie można było wątpić, że w sam dom lub przynajmniej 34 1, I | moje osobliwsze zdarzenie - w tym powszechnym przerażeniu 35 1, I | do pomagania cierpiącym w jakim bądź gatunku, jeszcze 36 1, I | chałupa jej i kilka innych w ogniu; chłopi w pierwszym 37 1, I | kilka innych w ogniu; chłopi w pierwszym śnie przebudzeni 38 1, I | i moc rozkazania, co by w tym razie działać trzeba, 39 1, I | wnuczka, moja biedna Alisia w komorze uśpiona, zginie 40 1, I | jedynie swego dobrego serca w chęci ratowania tego dziecka, 41 1, I | mocy duszy, opuściły ją w ten moment zupełnie; jednak 42 1, I | schronienia, gdzie mała Alisia w czasie całego tego hałasu 43 1, I | bliska śmierci spokojnie w łóżeczku swoim spała. Zawinąwszy 44 1, I | swoim spała. Zawinąwszy ją w pierwszą płachtę, którą 45 1, I | strwożonego serca Malwiny, wlawszy w to serce uczucie jakieś 46 1, I | posłuszny. Ludomirem mnie zowią; w ciągu podróży przejeżdżając 47 1, I | wtedy i za najszczęśliwszą w życiu tę będę rachował godzinę, 48 1, I | tę będę rachował godzinę, w której dobroci i niewinności 49 1, I | mogła dosyć wyrazów wynaleźć w swojej ku Ludomirowi wdzięczności. 50 1, I | przywiązani, szczerze Somorkowej w tym towarzyszyli. Wanda, 51 1, I | ofiarować, wahała się jednak w przyjęciu gościa zupełnie 52 1, I | nieznajomego, osobliwie w niebytności ciotki, która 53 1, II | LIST LUDOMIRA DO TELIMENY~"W Krzewinie, 15 maja 18..~ 54 1, II | szczęśliwego dla mnie, ponieważ w tym dniu stać się mogłem 55 1, II | Ludomir opisuje, co czytelnik w przeszłym już czytał rozdziale 56 1, II | już Ludomir znowu wpadł w swoje zachwycenia! O, ta 57 1, II | powietrze musi być zdrowsze w Krzewinie, łąki zdają się 58 1, II | takim, jakiegom dotąd nigdy w sobie nie czuł. O dziesiątej 59 1, II | na mnie ze śniadaniem, bo w Krzewinie razem go zwykle 60 1, II | świeża jak zorza, odziana w najbielszym, com kiedy widział, 61 1, II | czarne myśli tłoczą się znowu w moje uczucia, nie chcę nimi 62 1, III | Rozdział III~W KTÓRYM CZYTELNIK JAŚNIEJ 63 1, III | jednej z pierwszych familii w Polszcze urodzona, czternasty 64 1, III | przyjemność jakąkolwiek w przyszłym obiecywała sobie 65 1, III | niego się przyzwyczai i że w wypełnianiu swoich obowiązków 66 1, III | naturalnie musiał nastąpić). W podeszłym już będąc wieku, 67 1, III | podeszłym już będąc wieku, w kilka miesięcy po ślubie 68 1, III | znajomych do odludnego zamku w głąb najdalszej prowincji. 69 1, III | słusznie powiedzieć, że mu w czymkolwiek uchybia.~Przez 70 1, III | samej sobie zostawiona, w najzupełniejszej żyła samotności. 71 1, III | powiem dziecinny jeszcze, w zasady pewne ustaliła. Lecz 72 1, III | tych rozsądnych książkach, w których tyle dobrego czerpała, 73 1, III | można; toteż kilka godzin w dniu na czytaniu strawiwszy 74 1, III | czyniły ją przedmiotem i gdy w białą szatę odziana po księżyca 75 1, III | samą. Ale młody wiek, wiek, w którym była Malwina, ma 76 1, III | którym była Malwina, ma w sobie to szczęśliwe jakieś 77 1, III | otaczały jej siedlisko. Nieraz w tych samotnych przechadzkach 78 1, III | uśmiech dzieci odbierała w nagrodę i w wieczór do ponurego 79 1, III | dzieci odbierała w nagrodę i w wieczór do ponurego swego 80 1, III | mijały i czwartą jesień w Głazowie nadchodzącą już 81 1, III | jednego poranku, bez żadnego w tym przygotowania, raptownie 82 1, III | zapędziwszy się za zwierzem w bezdrożne parowy szwankował 83 1, III | przytomności nawet nie wróciwszy, w kilka godzin po swoim przypadku 84 1, III | Malwina, lubo zupełnie wolna, w kwiecie młodości i mogąca 85 1, III | szczęść, zabaw, przyjemności w nowo zaczynającym się życiu, 86 1, III | i czarne oczy wlepiwszy w tę stronę póty na ciemny, 87 1, III | którego promienie. bijąc w szyby, oświecały wieżyczki 88 1, III | sobie czas jakiś przepędzić w Krzewinie: to była pomiędzy 89 1, III | miasta, blisko jej familii i w najweselszym położeniu. 90 1, III | najweselszym położeniu. Osiadłszy w Krzewinie napisała zaraz 91 1, III | gdy wkrótce potem, jakeśmy w przeszłych rozdziałach widzieli, 92 1, IV | piętnasty miała już być w Krzewinie, a tu dwudziesty 93 1, IV | patrzał i daleko bardziej w niej niż w książce miał 94 1, IV | daleko bardziej w niej niż w książce miał oczy wlepione. 95 1, IV | powierzę jednak, to, że w tym samym Ludomirze (który 96 1, IV | list, znajduję, że ciężko w kupę go skleić i zrozumieć, 97 1, IV | i zrozumieć, com chciała w nim opisać. Ale przyjedź 98 1, IV | jaśnie i wyraźnie wyczytaj w liście Twojej (zawsze trochę 99 1, IV | ją znajduję; ale widząc w niej jakąś odmianę rozumiem, 100 1, V | nie sądziła i nigdy nic w niczym nie widziała złego. 101 1, V | przenosiła, ale które, oprócz w książkach, nigdy, a przynajmniej 102 1, V | łagodność niewieścią tak miłą w pożyciu i trafność naturalną, 103 1, V | co autor jeden niemiecki w jednym z dzieł swoich mówi:~" 104 1, V | szczególnie miłego. Łączyła w swoim charakterze różne 105 1, V | Najszczęśliwiej żyć umiała na wsi i w samotności, a jednak w dalszym 106 1, V | i w samotności, a jednak w dalszym ciągu życia miasto, 107 1, V | zażartowania z kogo, ale w tym łatwo się zawsze wstrzymywała. 108 1, V | zastanowienia się i rozwagi w postępkach (którymi nie 109 1, V | lecz istotą prawdziwą, i że w istocie nikt nie jest doskonałym.~ 110 1, V | powabną; często i łatwo w życiu się podobała, chociaż 111 1, V | się podobała, chociaż i w piękności takoż doskonałości 112 1, V | wijące, czarne długie oczy, w których wszystkie uczucia 113 1, V | duszy się malowały. Czasem w ich spojrzeniu coś anielskiego 114 1, V | pobłażając nawet skrytości jego w wyjawieniu nazwiska.~- Nie 115 1, V | winna, że jest dobry, miły w pożyciu, waleczny i przynajmniej 116 1, V | społeczeństwa.~Ludomir wszystko w Krzewinie ożywił. Z nim 117 1, V | przedzierać się nie umiał w najgęstsze parowy, by jej 118 1, V | tego), że gdyby te lilie w palących znajdowały się 119 1, V | sprzeciwił się Malwinie, to i w tym przyjemności jakiejś 120 1, V | wiadomości; on pierwszy w życiu myśli jej rozumiał, 121 1, V | okrytego zasłoną, jak nikt w świecie domyślać się umiał.~ 122 1, V | tylko jej, lecz łatwo i w krótkim czasie wszystkim 123 1, V | krótkim czasie wszystkim w Krzewinie przyjemnym i dogodnym 124 1, V | drogim był nadzwyczajnie, bo w nim widzieli wybawiciela 125 1, V | których cały dom uciekał.~W takim stanie rzeczy dziwić 126 1, V | miesiąc się kończył, a nikt w Krzewinie nie pomyślił, 127 1, V | rozumie. Ludomir czy kocha się w Malwinie? Malwina czy kocha 128 1, V | wiedzieć nie chciała, co się w jej sercu dzieje. Nie spieszmy 129 1, VI | IMIENIN~Szczęśliwą jest rzeczą w życiu być kochanym. Ale 130 1, VI | sobie jestestwa nie tylko w ważnych, ale i w najdrobniejszych 131 1, VI | nie tylko w ważnych, ale i w najdrobniejszych okolicznościach 132 1, VI | serca tym, czym są kwiaty w naturze. Życie słodzą i 133 1, VI | cel swego kochania.~Tak i w Krzewinie myślano i żadnej 134 1, VI | Malwinę namówili, aby siadła w ten ładny bacik, i w krótkiej 135 1, VI | siadła w ten ładny bacik, i w krótkiej chwili na brzeg 136 1, VI | był zwieszony, trzymała w ręku długi uplot z najpiękniejszych 137 1, VI | obrazowi, a Czas z kosą w ręku, w postaci sędziwego 138 1, VI | obrazowi, a Czas z kosą w ręku, w postaci sędziwego starca, 139 1, VI | serc daniny,~Wiły ten uplot w świeżość i wonie bogaty;~ 140 1, VI | której wstrzemięźliwość w gadaniu nie była cnotą pierwszą, 141 1, VI | zaczęła szukać Ludomira, ale w tłoku kryjącego się nie 142 1, VI | podzieliwszy się na gromady siadło w te baciki i przy odgłosie 143 1, VI | przezorności było, żeby w wodę nie wpaść; ja przynajmniej 144 1, VI | powrotem bal się zaczął i późno w noc trwał jak najweselej. 145 1, VI | po tym balu spoczywała, w przyszłym dowiemy się rozdziale.~ ~ 146 1, VII | jej imienin, ten dzień, w którym tyle miała dowodów 147 1, VII | najprędzej mijają! Wróciwszy w wieczór do siebie, te słowa 148 1, VII | westchnieniem, ustawnie w uszach jej, a raczej w sercu 149 1, VII | ustawnie w uszach jej, a raczej w sercu brzmieć zdawały się. 150 1, VII | ile jego pamięć głęboko w jej sercu wyryta, z trwogą 151 1, VII | wcisnęły się raptownie w jej duszę. I dziwić się 152 1, VII | mirtu się mieszał. Skowronki w górę wzlatując i zięby na 153 1, VII | koło kwiatów, rybki skakały w wodzie. Z daleka słychać 154 1, VII | okazałości szczęścia lub w gronie zabaw i radości!~ 155 1, VII | patrząc na tę piękną krainę, w zamyśleniu oparła się o 156 1, VII | jej tylu przeciwnościami w ten moment było miotane, 157 1, VII | zjawieniem mignął się był w jej myślach, zniknął zupełnie 158 1, VII | zniknął zupełnie i nic innego w sercu nie zostało prócz 159 1, VII | zapłoniona i zmięszana, twarz w welum schowała i rzewnie 160 1, VII | co ci tylko jest drogim w świecie, zaklinam cię, nie 161 1, VII | ciebie kochanym!~Malwina w ten moment tak żywo w sercu 162 1, VII | Malwina w ten moment tak żywo w sercu czuła, ile Ludomira 163 1, VII | łzami jej jeszcze zmoczony, w tym pośpiechu zapomniawszy.~- 164 1, VIII | DO TELIMENY~"16 sierpnia, w Krzewinie~Matko kochana, 165 1, VIII | dłużej ciągnąc podróż moją. W Krzewinie zostać nie mogę, 166 1, VIII | Do Ciebie chcę wrócić i w dzikich odludnych lasach 167 1, VIII | o nieba?... i kiedyż, w jakiż moment?... kiedyż 168 1, VIII | kiedyż oddzieram się od niej? W tej chwili, gdym pierwszy 169 1, VIII | najdroższe, zatrzymują mnie w Krzewinie, ale uczciwość 170 1, VIII | starania, od kołyski prosto w zimny grób wchodząc nie 171 1, VIII | dokończyć, ale teraz nie jest w mojej mocy i słowo jedno 172 1, VIII | dołożyć.~tegoż d [nia] o 12 w nocy~Stało się, już wszystko 173 1, VIII | nadzieje wygasły na zawsze w sercu Ludomira! Ale wybacz, 174 1, VIII | czasu mego tu przyjazdu.~W pierwszych listach, com 175 1, VIII | milszą ją memu sercu czyniła. W toż serce, w duszę moją, 176 1, VIII | sercu czyniła. W toż serce, w duszę moją, we wszystkie 177 1, VIII | Matko, posłuchaj dalej! W jednym spojrzeniu, w jednym 178 1, VIII | dalej! W jednym spojrzeniu, w jednym słowie przez nią 179 1, VIII | zostać! Niebo się otworzyło w tej chwili. Nicem nie widział, 180 1, VIII | rozumiał obojętną, póty jeszcze w Krzewinie zostać mi się 181 1, VIII | już nie potrafiło. Dziś w wieczór jeszczem ją widział, 182 1, VIII | Niestety! ostatni raz w oczach moich tę tak lubą 183 1, VIII | nią i z Wandą siedliśmy w miejscu otwartym, gdzie 184 1, VIII | spotkamy się tam? Jakie twoje w tym przeczucie?~- Malwino! - 185 1, VIII | obaczemy się - krzyknąłem - w jakimkolwiek bądź świecie!...~ 186 1, IX | nikt kochać nie będzie? W Tobie moje życie, w Tobie 187 1, IX | będzie? W Tobie moje życie, w Tobie moje szczęście? a 188 1, IX | szczęścia bym odstąpił. Malwino? W jednej krótkiej chwili niebom 189 1, IX | okropną przed sobą pustynię, a w sercu tylko rozpacz i śmierć 190 1, IX | żadnego nie kryj występku, ale w jakiej bądź okoliczności 191 1, IX | uczciwość postępku jego w oderwaniu się od niej w 192 1, IX | w oderwaniu się od niej w tej chwili, gdy jasno mógł 193 1, IX | dozwoliła dalej czytać i w uniesieniu najtkliwszym: " 194 1, IX | i miłości prawdziwej, że w jakiejkolwiek bądź okoliczności 195 1, IX | roztropność pobudką, wlewając w serce Malwiny zazdrość jakowąś 196 1, X | sądzą ci. co rozumieją, że w pierwszych momentach straty 197 1, X | istotnie na zawsze stracony!~W pierwszej chwili zniknienia 198 1, X | i ja nawet nic podobnego w żadnym nie czytałam romansie. 199 1, X | szczególnie szlachetnego miał w całym obejściu się swoim, 200 1, X | Malwinę. - Jeśli takim jest w istocie - rzekła z pośpiechem - 201 1, X | karę mojej nieroztropności w przyjmowaniu go w mój dom. 202 1, X | nieroztropności w przyjmowaniu go w mój dom. Ale jeśli też tak 203 1, X | koleją przestano naprzód w Krzewinie wspominać, a później 204 1, X | mogły, osądziła, że Malwina w Krzewinie zimować nie może 205 1, X | Ciotka sama byłaby chciała w tej drodze Malwinie towarzyszyć, 206 1, X | słabości siostry, jeśli nie w lekarzach, to w poniewolnych 207 1, X | jeśli nie w lekarzach, to w poniewolnych roztargnieniach 208 1, X | jednakowym się jej zdawało, w żadnym nie przewidując dla 209 1, X | jeszcze zdania nie zmieniła, w kilku dniach wszystko poukładały 210 1, X | poukładały i ostatniego listopada w tęgi mróz jasnym słońcem 211 1, X | ściśnionym sercem puściła się w drogę do Warszawy.~- Pisuj 212 1, XI | czuć na jawie. Zanurzona w tych dumaniach, nie uważałam, 213 1, XI | bić, nie wiem dlaczego. W tej chwili wiele bym była 214 1, XI | wiele bym była dała, by w spokojnym znajdować się 215 1, XI | pojazd toczył się dalej i w krótkim czasie pierwszy 216 1, XI | krótkim czasie pierwszy raz w moim życiu do wielkiego 217 1, XI | powiedział, że to godzina, w której z teatru powracają. 218 1, XI | pochodni dojrzeć mogłam w tej karecie bardzo piękną 219 1, XI | krewnych nie ma tu teraz w Warszawie, napisałam do 220 1, XI | Warszawie, napisałam do księżnej W***, która bywała w przyjaźni 221 1, XI | księżnej W***, która bywała w przyjaźni z moją matką i 222 1, XI | raczyła mnie prezentować i w społeczeństwo wprowadzić. 223 1, XI | jutro o godzinie szóstej w wieczór mam do niej zajechać 224 1, XI | były jedyne uczucia moje w Warszawie. Prawda też, że 225 1, XI | moje zajęły godziny. Dziś w nocy poczta odchodzi. List 226 1, XI | obrotów! Chciałam dalej w równy sposób dziennik mój 227 1, XI | pojechałam do księżnej W***, która mnie łaskawie 228 1, XI | przyjemną zdała. Księżna W***, już niemłoda, łagodność 229 1, XI | łagodność z powagą łączy w swej twarzy; od wszystkich 230 1, XI | podobnośmy wizyt oddały. W kilku ledwo domach byłyśmy 231 1, XI | powiedzieć nie potrafię, bo w tym tłumie imion nawet pań 232 1, XI | po-strojonych siedziało w milczeniu. Przy kominie 233 1, XI | między sobą gadali. Księżna W*** prezentowała mnie gospodarzowi 234 1, XI | zastanowiły. Pierwsza, że w osobie, która naprzeciwko 235 1, XI | Warszawy przy świetle pochodni w karecie postrzegło. Pytałam 236 1, XI | najpierwsza tu elegantka. Ona w strojach, w zabawach, w 237 1, XI | elegantka. Ona w strojach, w zabawach, w rozmowach prawa 238 1, XI | w strojach, w zabawach, w rozmowach prawa przepisuje. 239 1, XI | towarzystwa nie jest przyjętym, w kolei mody i dobrego tonu 240 1, XI | grzeszyć przeciw elegancji w listach moich także Dorydą 241 1, XI | Melsztyński, którego księżna W*** tak mi nazwała, dokładając: 242 1, XI | i najzacniejszych panów w Polszcze. A ja ci dołożę ( 243 1, XI | już widziała. Osobliwie w oczach ma jakiś wyraz, któren 244 1, XI | pamięć moje męczy od momentu, w którym go poznałam.~Chociaż 245 1, XI | przyjemną mi się nie zdała.~W tym stanie było ułożone 246 1, XI | człowiek za stołkiem księżnej W*** stanął. Po jego mowie 247 1, XI | każdego dnia wie, co się w każdym domu dzieje.~Nikt 248 1, XI | nie roznasza. Toteż weszło w przysłowie mówić: - nasz 249 1, XI | wprawdzie, ale jednak najlepszy w świecie człowiek. - Starościc 250 1, XI | nie ma co robić, ręczę, że w tych dniach do nas wróci - 251 1, XI | wszystkie bale nudne, spacery w sankach niezabawne, nic 252 1, XI | możemy - szepnęła mi księżna W***.~Wyjechałyśmy, i w karecie 253 1, XI | księżna W***.~Wyjechałyśmy, i w karecie tę samą ciągnąc 254 1, XI | Wando, te słowa księżnej W*** dobrze się w mojej pamięci 255 1, XI | księżnej W*** dobrze się w mojej pamięci wyryły i ręczę 256 1, XI | posła francuskiego? Księżna W*** powiedziała mi. że blisko 257 1, XI | blisko od roku zostaje on w więzach Dorydy, co na jego 258 1, XI | Wandulu, 15 sierpnia i bal w Krzewinie. Ach! żaden taki 259 1, XI | jedną godziną przepędzoną w Krzewinie z tymi, co kocham, 260 1, XI | zdrowa, o moja Wandulu luba! W Krzewinie tylko prawdziwe 261 1, XI | rzeczą łatwą; taki nieład w moich myślach panuje, że 262 1, XI | odwagi mi dodał wlewając w serce tę radość, jakiej 263 1, XI | tłum się otworzył i ja w tym oczekiwanym, ogłaszanym 264 1, XI | ogłaszanym młodym książęciu, w tym celu zajęcia wszystkich 265 1, XI | zajęcia wszystkich kobiet, w tym wielbicielu, jak mówią, 266 1, XI | Dorydy, szczęśliwej Dorydy! W ten moment wesołość, chęć 267 1, XI | co się koło mnie działo, w głowie kręcić rai się zaczęło 268 1, XI | zemdlałam. Ni zadziwienia, że w tym świetnym księciu Melsztyńskim 269 1, XI | postępki wlać by były powinne w duszę moją, nic naówczas 270 1, XI | myślenia odzyskała, byłam w stanie te wszystkie uczynić 271 1, XI | wszystkie uczynić uwagi. Ale w pierwszej chwili ta jedyna 272 1, XI | pochodzącą i jak najprędzej w kącie najmniej widzianym 273 1, XI | Ach, Wando, czemuż ja nie w Krzewinie? Po cóżem z niego 274 1, XI | wyjechała? Czemuż ja nie w odludnym Głazowie? Spokojne 275 1, XI | Pierwsze kroki, którem w ten wielki świat uczyniła, 276 1, XI | dalej. Wlepione miałam oczy w róg sali, gdzie Ludomir, 277 1, XI | rzutem oka szukał Ludomir. W tym tłumie spotkałam jego 278 1, XI | bić przestało i krew się w żytach zatrzymała. Dorydę 279 1, XI | zatrzymała. Dorydę ktoś wziął w taniec. Ludomir i Staroście 280 1, XI | sali i doszedłszy do okna, w którym niemal zakryta framugą 281 1, XI | ubiegali się niezawodnie w uwielbieniu nowego bóstwa, 282 1, XI | naówczas zmysły moje i ledwo w ten moment wszystkich win 283 1, XI | miłością tchnących Ludomira w Krzewinie, ten komplement, 284 1, XI | wśród przepysznego balu w Warszawie. - Ludomirze? - 285 1, XI | Lissowski przybiegł prosić mnie w taniec i ja, sama nie wiem 286 1, XI | przy nim do mazura. Ludomir w tym samym kole stojąc przy 287 1, XI | wymówiła, bom skutek ich w oczach Ludomira poznała. 288 1, XI | byłabym rada. Ludomir figury w mazurze plątał, Doryda zrzędziła, 289 1, XI | rozpacz i niebo nieraz w sobie zamykają. Wando moja! 290 1, XI | się podoba! Malwina płakać w cichości sama, opuszczona 291 1, XI | Siostro kochana, jeżeli ufając w pobłażającą Twoją przyjaźń 292 1, XI | Tobą podzieliłam! Nie było w mojej mocy utaić najmniejszego 293 1, XI | powinna wierzyć! Nieład w moich myślach, nieład w 294 1, XI | w moich myślach, nieład w moim sercu. Bądź zdrowa, 295 1, XI | Wando luba, żyj spokojna w szczęśliwym Krzewinie! Kochaj 296 1, XI | Alfredzie! cóż u Ciebie w głowie? Warszawa w całej 297 1, XI | Ciebie w głowie? Warszawa w całej swojej świetności 298 1, XI | szlichtady, pasztety, komeraże w zupełnym są ruchu; doskonałe 299 1, XI | widziała? Alfredzie, niceś w życiu tak ładnego nie widział? 300 1, XI | i niedoświadczenia łączy w swym ułożeniu z postacią, 301 1, XI | naszą doskonale jednak umie w jakiejści granicy trzymać, 302 1, XI | się i minuty dla nikogo w świecie pożenować, teraz 303 1, XI | niewieścią, która potrafi każdego w należytym utrzymać obrębie 304 1, XI | Alfredzie, kocham się szalenie w Malwinie. Nie wiem, co z 305 1, XI | jak ciężko dochodzić, co w tej głowie się dzieje. Prosto 306 1, XI | najpierwej, że miasteczko, w którym z pułkiem stał kwaterą, 307 1, XI | niedaleko jest Krzewina, wsi, w której przebywa Malwina. 308 1, XI | cichaczem ujechał od pułku w maju i kilka miesięcy bawił 309 1, XI | Po trzecie, że jak wrócił w końcu sierpnia do pułku, 310 1, XI | Zaczynamy grać komedią, w której Ludomir, Malwina, 311 1, XI | nowego nie mamy. Promocje w wojsku na przyszłą wiosnę 312 1, XI | jeździ, co czyni zbiory w saskiej rajtszuli dziwnie 313 1, XI | biedy choć i spektatorem w rozmaitych sztukach, które 314 1, XII | DALSZY CIĄG BYTNOŚCI MALWINY W WARSZAWIE~Źle czy dobrze 315 1, XII | czy dobrze dzieje się, czy w zabawach dnie płyną, czyli 316 1, XII | Melsztyńskiego i nikt nie wątpił już w Warszawie o miłości jego 317 1, XII | jego nową miłością widząc w tym jedynie upokorzenie 318 1, XII | pochwalały to przywiązanie w nadziei, że na pożądanym 319 1, XII | ustatkuje się - mówiły sobie - i w szczęśliwym związku wszystkich 320 1, XII | ledwo nie tak zakochany w Malwinie jak Ludomir, w 321 1, XII | w Malwinie jak Ludomir, w ślubie wnuka własne przewidywał 322 1, XII | równie Malwiny dla innej. W Krzewinie byłaby przysięgła, 323 1, XII | niej kochać nie będzie. W Warszawie poznała, że Ludomir 324 1, XII | Warszawie poznała, że Ludomir w Dorydzie i w wielu innych 325 1, XII | że Ludomir w Dorydzie i w wielu innych już się kochał, 326 1, XII | Melsztyńskiemu bytności jego w Krzewinie i szukała sama 327 1, XII | usilnie dojść do tego, aby w księciu Melsztyńskim widzieć 328 1, XII | podobnym być mogło, że już w nim kiedyś widziała, co 329 1, XII | osobliwe czucie i myśli w tych okolicznościach Malwiny, 330 1, XII | prawdziwego szczęścia zawiera w sobie?... Te lata młodości, 331 1, XII | całkiem odkryć mogę!~Jak tylko w Warszawie Ludomira poznałam, 332 1, XII | żadnej winy nie ma i że w tym całym wypadku jest jakaś 333 1, XII | nawet poznałaś, ilem ja w Krzewinie Ludomira kochała. 334 1, XII | podzielić. Ten brak niczego w świecie, kiedym tylko widziała, 335 1, XII | przyszłość wiecznego szczęścia w jakim bądź losie, byle z 336 1, XII | tworzy, z pierwszym słowem w serce się wpaja, powab uroczny, 337 1, XII | zastąpić i przeżyć jest w stanie, najpierwszy przedmiot 338 1, XII | serce moje dla Ludomira w Krzewinie - Wando!... zgasł 339 1, XII | Krzewinie - Wando!... zgasł w Warszawie!... Najsmutniejsze 340 1, XII | jakieś uczucia zastąpiły go w zbolałym sercu Malwiny!~ 341 1, XII | przyjaźnią tylko nagradzać jest w mocy mojej? Dlaczego tak 342 1, XII | stało? Dlaczego inaczej było w Krzewinie? Tego ja pojąć 343 1, XII | szczęścia, zabawy, którymi w Warszawie widzę otoczonego 344 1, XII | Malwiny odsunęło i ostudziło? W czymże bym ja, niestety, 345 1, XII | nieszczęścia nie zna. Ach! w Krzewinie Ludomir zdawał 346 1, XII | opuszczonym, zdawał się pierwsze w życiu szczęście czerpać 347 1, XII | i z litością miłość się w moim sercu wzmagała! Tak 348 1, XII | wyrazu melancholii, który w Krzewinie nieraz wskroś 349 1, XII | Nie życzyłamże Ludomirowi w Krzewinie wszystkich szczęść 350 1, XII | kochanym od dziada, opływającym w to wszystko, co tylko dostojeństwa 351 1, XII | odmianę tylko niepojętą w mym sercu postrzegam."~Dziwić 352 1, XII | mogła przestać kochać się w tym, w którym się raz kochała; 353 1, XII | przestać kochać się w tym, w którym się raz kochała; 354 1, XII | mieć cierpliwości, a może w dalszym ciągu rzeczy nie 355 1, XII | Doryda opuszczona, miłość w nienawiść zamieniwszy, wszystkich 356 1, XII | szukała, by czernić Ludomira w oczach Malwiny, a ją w jaką 357 1, XII | Ludomira w oczach Malwiny, a ją w jaką wplątać intrygę, w 358 1, XII | w jaką wplątać intrygę, w której dobre imię Malwiny, 359 1, XII | nawet, jeśli mu będziesz w tym na zawadzie, a co Malwina, 360 1, XII | bynajmniej nie kocha się w Ludomirze; rada jest, że 361 1, XII | cię będzie.~Major nasz, w sercu którego próżność niemałe 362 1, XII | temu uwierzył i z Dorydą w ścisłe wszedł związki, by 363 1, XII | że go już nie kocha, jak w Krzewinie kochała, a przy 364 1, XII | dla niej porzucił. Rozum w przyszłości ukazywał związek 365 1, XII | Ludomirowi uczynionej miała w przedsięwzięciu, ale chęć 366 1, XIII | XIII ~WIECZÓR U KSIĘŻNY W***~W takim stanie były rzeczy, 367 1, XIII | WIECZÓR U KSIĘŻNY W***~W takim stanie były rzeczy, 368 1, XIII | gdy dnia jednego księżna W*** sam wybór społeczeństwa 369 1, XIII | oświecone poukładane były w taki sposób, iż wchodząc 370 1, XIII | niezgrabnego nie widziałam w życiu, jak od niejakiego 371 1, XIII | zwierciadła, które nad kominem w drugim było pokoju. Spojrzawszy 372 1, XIII | było pokoju. Spojrzawszy w zwierciadło Malwina dziecinną 373 1, XIII | widząc się tak ładną, ale w ten moment, nie wiedzieć 374 1, XIII | Podparłszy się na ręku, nawiasem w zwierciadło patrzała; lecz 375 1, XIII | była postrzegła. Oczy miał w nią wlepione z tym samym 376 1, XIII | smutku, który tyle ją ujmował w Krzewinie, a którego daremnie 377 1, XIII | twarzy księcia Melsztyńskiego w Warszawie szukała. Drgnęła 378 1, XIII | pierwszy raz od bytności swojej w mieście sama do niego zagadnęła:~- 379 1, XIII | mowa zakochanych, którzy w przedmiocie swojej miłości 380 1, XIII | tańca odpadła i księżna W*** widząc, że bal zasypia, 381 1, XIII | umyśliła, żeby dla odpoczynku w gry jakie zagrać. Zgodzili 382 1, XIII | że koło Malwiny usiadł. W sekretarza grać zaczęto; 383 1, XIII | śmieją. Jednomyślnie księżnę W*** za sekretarza wybrano. 384 1, XIII | wybrano. Między kartkami w pierwszej kolei pisanymi, 385 1, XIII | lepiej niż dotąd dotrzymać, w czym bardziej się jeszcze 386 1, XIII | sposobu bycia, do tego, w którym dotąd Malwina go 387 1, XIII | którym dotąd Malwina go w Warszawie widziała, czym 388 1, XIII | różnym od ułożenia swego w Krzewinie. Mówić znów zaczął 389 1, XIII | dowcip swój okazać. Mylił się w tym, jak się wielu myli, 390 1, XIII | kilka dam z najpierw-szych w społeczeństwie są wybrane, 391 1, XIII | przepisywać nikomu, cicho w miejscu swoim siedziała, 392 1, XIII | wszystko, co tylko dotąd w przekonaniu swoim Malwina 393 1, XIII | zaczęła się żegnać z księżną W*** chcąc już do siebie wrócić. 394 1, XIII | tej pobożnej pielgrzymki i w tym celu jutro rano o dziesiątej 395 1, XIII | o dziesiątej stawić się w progach twoich pozwolisz.~- 396 1, XIII | Wandy, cały ten wieczór w szczegółach opisując, i 397 1, XIII | powiedział, że ten Ludomir, w którym widziałam, co tylko 398 1, XIII | zajęty, że tenże sam Ludomir w tak krótkim czasie zamieni 399 1, XIII | zamieni te szlachetne zajęcia w tę zimnodrwiącą i wszystkie 400 1, XIV | wiem, czy moi Czytelnicy w tym będą mego zdania; lecz 401 1, XIV | młodości, nieraz, mówię, w zupełne i z wielu miar niebezpieczne 402 1, XIV | zatrudnienia. Miłość ta, w dziecinnych jeszcze latach 403 1, XIV | latach przez nader lube rady w umysł mój wpojona, z wiekiem 404 1, XIV | czasem czyniła. Malwina w tym równie jak i ja myślała 405 1, XIV | uczucia i zbieg okoliczności w sercu jej roiły, mniej sposobna 406 1, XIV | jej roiły, mniej sposobna w tej chwili zająć się spokojną 407 1, XIV | chwili zająć się spokojną w domu własnym robotą, skwapliwie 408 1, XIV | owym wieczorze u księżnej W***, w którym Ludomir pod 409 1, XIV | wieczorze u księżnej W***, w którym Ludomir pod tylu 410 1, XIV | jej się ukazał, Malwina, w watowany zawinąwszy się 411 1, XIV | szlafroczek, twarz schowała w kapelusz, koronkowy welum 412 1, XIV | się szczęśliwie.~Kwesty te w mniejszym obrębie były gatunkiem " 413 1, XIV | jaką Joryk odbywał, i w której czytelnik, jeśli 414 1, XIV | łagodniejsze od głosu:~- Idź w pani dalej - rzekła do Malwiny - 415 1, XIV | jest godzina nauki i tam w pokoju znajdziesz w. pani 416 1, XIV | tam w pokoju znajdziesz w. pani madam, która pannom 417 1, XIV | francusku i po niemiecku daje.~W dużej dość izbie siedziała 418 1, XIV | włosów można było znaleźć w tym ładnym gronie i wszystkie 419 1, XIV | Malwina aksamitny worek w ręku trzymała, ochmistrzyni 420 1, XIV | ją przywitała i kwotę swą w worek wsypała. Potem, obróciwszy 421 1, XIV | stos złotówek i groszaków w worek Malwiny wsypały. Jadwisia, 422 1, XIV | najmniejszych, potężną lalkę gwałtem w worek wcisnąć chciała i 423 1, XIV | ale Limpka nie chce iść w worek.~Malwina uściskała 424 1, XIV | obowiązek i najsłodszą nagrodę w nim znajduję. Pewnie w tym 425 1, XIV | nagrodę w nim znajduję. Pewnie w tym stanie, jak w każdym 426 1, XIV | Pewnie w tym stanie, jak w każdym innym, bywają trudy 427 1, XIV | trudy i przykrości, lecz cóż w świecie milszym być może 428 1, XIV | Staram się z młodych lat w umysł ich wpajać tkliwą 429 1, XIV | robię z nich, ile jest w mocy mojej, czułe i wdzięczne 430 1, XIV | by Polki wychowywać, gdyż w własnym kraju znaleźć można 431 1, XIV | schody, galonowany szwajcar, w przedpokoju liczna liberia, 432 1, XIV | już ci ubodzy mnie kością w gardle stoją, o niczym już 433 1, XIV | innym nie słyszę i wkrótce w własnym swoim pokoju opędzić 434 1, XIV | Malwina tylko co mu się w nos nie rozśmiała; w czas 435 1, XIV | się w nos nie rozśmiała; w czas się przecie wstrzymała 436 1, XIV | dołożyła:~- Wszystko, co w tym domu postrzegam, upewnia 437 1, XIV | wysokiego urodzenia i zbyt w wielkim świecie znajoma, 438 1, XIV | lub skąpstwo naszego pana w społeczeństwie się nie rozeszło. 439 1, XIV | który na biurze leżał, nagle w worek Malwiny wrzucił; i 440 1, XIV | mieszkała dama ze spotykania w społeczeństwie dość dobrze 441 1, XIV | draporiów rozmaitych dość było w pokoju. Na sofie gitara 442 1, XIV | pokoju. Na sofie gitara w formie liry, ale kilka stron 443 1, XIV | ale kilka stron zerwanych. W kącie gradusy z kwiatami, 444 1, XIV | kochanko! udecydujesz mnie w wyborze tych gałganków; 445 1, XIV | grywają.~- Wszystko, co jest w pudle zatrzymuję, moja panienko; 446 1, XIV | odechciało mi się tego, bo w szubce chodzić tylko to 447 1, XIV | chodzić tylko to zimno, a w salopie okrutnie nieładnie. 448 1, XIV | chciej odpocząć sobie trochę w naszym ogrodzie, a ja obejdę 449 1, XIV | bukszpanem odznaczonych, w których łodygi suche, mimo 450 1, XIV | tylko mur jeden dzielił. W istocie nic mniej sobie 451 1, XIV | które zdawały się panować w tym klasztorze... Ojciec 452 1, XIV | chętnie daną kwotę, którą w całym był zebrał zgromadzeniu. 453 1, XIV | sądzić o ludziach trzeba... W młodości mojej, tak jak 454 1, XIV | pierzastych, który trzymał w ręku, oddając Malwinie dołożył:~- 455 1, XIV | przypomnisz sobie, że i w ponurym klasztorze, i pod 456 1, XIV | ruch gospodarskiego stołu w uczęszczanej oberży zastąpił 457 1, XIV | przybyłych, szlachcic stary w piaskowej opończy, młodzik 458 1, XIV | piaskowej opończy, młodzik w szerokim surducie, niezmiernym 459 1, XIV | posępnym czołem bezżeniec, co w domu obiadu nie miewa, doktor, 460 1, XIV | było na stole, wrzawy dość w pokoju. Wszyscy stołownicy 461 1, XIV | stołownicy razem gadali, w rogu sali panienka nieszpetna 462 1, XIV | Gospodarz domu z serweta w ręku uwijał się na wszystkie 463 1, XIV | przymiot, nierozdzielnym jest w duszach polskich z gościnnością 464 1, XIV | do gorącego porwania się w każdym działaniu (co takoż 465 1, XIV | zdarzenie spotkało Malwinę w dalszym ciągu tej kwesty, 466 1, XIV | Obszedłszy znaczniejsze ulice w obrębie sobie wyznaczonym, 467 1, XIV | utrzymywane. Nie widząc nikogo w domu, Malwina weszła do 468 1, XIV | stała z wodą pełna rybek, w której mała dziewczynka, 469 1, XIV | zachodzące słońce właśnie w porę oświecając ten obraz 470 1, XIV | dobywszy sakiewkę parę talarów w worek Malwiny wrzucił.~- 471 1, XIV | Dlatego, żem czarny, nikt mnie w służbę przyjąć nie chciał, 472 1, XIV | nie mogąc nigdzie dostać, w największą wpadłem był mizerią. 473 1, XIV | te dwoje, co widzisz tu, w pani, dzieci sierotami na 474 1, XIV | Melsztyna! - czerwoną rzucając w górę czapeczkę wykrzyknął 475 1, XIV | zapominając o wieczorze księżnej W*** i o płochości obyczajów 476 1, XIV | twarzy nie mógł poznać; w przód i w zad chodząc czasem 477 1, XIV | nie mógł poznać; w przód i w zad chodząc czasem na miesiąc 478 1, XIV | się podoba. Ale wczoraj w wieczór cóż się stało? Oto 479 1, XIV | za nim lecieć (dalipan, w Wisłę pono). Szczęściem, 480 1, XIV | Szczęściem, ten gałgan w sieć moją się wplątał i 481 1, XIV | Mimowolnie oczy jej się wlepiły w tę wapnistą przerwę i skalisty 482 1, XIV | dziwny człowiek, którego w myśli swojej nieszczęśliwym 483 1, XIV | niebezpieczeństwem życia lecącego w wodę za tym upominkiem, 484 1, XIV | dać mogła. Tysiączne myśli w młodej głowie Malwiny stąd 485 1, XIV | Zarumieniła się postrzegłszy, w jak głębokim była roztargnieniu, 486 1, XIV | wariata jedynie ją zajmowały i w tak głębokie dumanie wprawiły, 487 1, XIV | słowem, Ludomir ten którego w Krzewinie znała, w Krzewinie 488 1, XIV | którego w Krzewinie znała, w Krzewinie kochała, stanął 489 1, XIV | Krzewinie kochała, stanął w oczach i całkiem duszę jej 490 1, XIV | całkiem duszę jej zapełnił. W tej chwili kochała go znowu 491 1, XIV | uczucie miłości, które wlał w serca wszystkich stworzeń, 492 1, XIV | każdy kiedyś doznać musi i w nim tylko znaleźć może wyobrażenie 493 1, XIV | świecie, malowały się ustawnie w jej pamięci, mieszając się 494 1, XIV | mijając Malwinę i poznawszy w niej kwestarkę, zatrzymał 495 1, XIV | ładunek z monetą wrzucił w worek, a gdy w ten moment 496 1, XIV | monetą wrzucił w worek, a gdy w ten moment czarną koronkę, 497 1, XIV | krzyknął ten przechodzący, w którym natychmiast, mimo 498 1, XIV | najtkliwszą pałał miłością, a w głosie zadziwienie, radość, 499 1, XIV | jakeśmy wyżej widzieli, w szczęśliwszej dla siebie 500 1, XIV | spotkać Malwiny. Tkwiła w jej umyśle świeża pamięć