Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] vi 1 vii 1 viii 1 w 1249 wabila 1 wabnosc 1 wacpan 1 | Frequency [« »] ----- ----- 1692 i 1249 w 1154 sie 1044 nie 727 z | Maria Wirtemberska Malwina IntraText - Concordances w |
Tom, Rozdzial
1001 2, XXV | przyjaźń, bez celu i nadziei w świat się puściłem. Co w 1002 2, XXV | w świat się puściłem. Co w przeciągu czasu od tej pory 1003 2, XXV | przystania za prostego żołnierza w naszym wojsku do 5 pułku 1004 2, XXV | wojsku do 5 pułku ułanów. W tym pułku całą odbyłem kampanię. 1005 2, XXV | duszy mojej dogadzała. Wtedy w zbyt może nierozważnym, 1006 2, XXV | Bóg jeden wie, jeśli nie w szlachetnym uniesieniu, 1007 2, XXV | zapędziłem się za Kozakami w małej nadto liczbie; Opatrzność 1008 2, XXV | mówić młody mój przyjaciel i w zwykłe znowu wpadł zamyślenie.~ 1009 2, XXV | i przymioty jego (które w dziennym pożyciu najlepiej 1010 2, XXV | ledwo śmierci wyrwanego w tak długą drogę samego puszczać, 1011 2, XXV | przyjacielem puściłem się w drogę. Pierwszych dni dosyć 1012 2, XXV | wzmogła; sądziłem go znowu w niebezpieczeństwie, posłałem 1013 2, XXV | z przyłączonym pakietem w przypadku śmierci przesłać 1014 2, XXV | staremu, przyjdzie przeżyć w kwiecie młodości przyjaciela, 1015 2, XXV | ile powieść jego wzbudziła w niej zajęcia, czułe dzięki 1016 2, XXV | mu za okazaną jej ufność w opisywaniu zdarzeń tyczących 1017 2, XXV | był znajomym, niecił już w jej duszy przychylności 1018 2, XXV | ojcze - rzekła - jutro wrócę w towarzystwie kilku osób, 1019 2, XXV | widzenia się nazajutrz, w przeciwną udali się stronę. 1020 2, XXV | stronę. Zakonnik wnet zniknął w krzakach, a Malwina idąc 1021 2, XXV | niknące i coraz mniej wyraźne w takowy na koniec sen się 1022 2, XXV | zbroczonego; dźwięk trąb w głos organów się zamienił 1023 2, XXV | zamiast tłumu turniejów - w ciemnej katedrze Malwina 1024 2, XXV | odsłonił i Malwina poznała w nim księcia Melsztyńskiego, 1025 2, XXV | widok tyle ją był przeraził w ogrodzie wilanowskim. Przejęta 1026 2, XXV | napełniać ją życiem. Łąka jak w dniu jej imienin kwiatami 1027 2, XXV | ustrojona, łagodna muzyka w powietrzu się rozlegała 1028 2, XXV | swoim ujrzała niewiastę w przejrzyste odzianą szaty, 1029 2, XXV | która dwa jednakowe trzymała w ręku wieńce. Dała je Malwinie 1030 2, XXV | promienie słońca jasno bijące w jej okna dowiodły, że długo 1031 2, XXV | Spiesznie więc wstała, w nadziei że reszta społeczeństwa ( 1032 2, XXVI | wzbudziły. Książę Melsztyński, w tym nieznajomym chorym nieznanego 1033 2, XXVI | trafi i nikogo nie widząc w tej izbie weszła do drugiej 1034 2, XXVI | usłyszawszy obróciła się w stronę, skąd głos zbyt jej 1035 2, XXVI | pochodził, i spojrzawszy w zakąt ciemniejszy pokoju 1036 2, XXVI | zmysłów padła zemdlona. W ten moment zakonnik jednymi 1037 2, XXVI | Niełatwo mi będzie pomieścić w jednym obrazie wszystkie 1038 2, XXVI | księcia Melsztyńskiego, w którym on wybawiciela swego 1039 2, XXVI | zmięszali się niesłychanie i jak w obłąkaniu z pokoju uciekli. 1040 2, XXVI | młynarkę do zatrzymania go w tym razie, zawołał dziada 1041 2, XXVI | mający odwagi, pierwszy też w następujący sposób mówić 1042 2, XXVI | obóz roztasowanym będąc w głębi puszczy, która ciągnie 1043 2, XXVI | cośmy lepszego przy nich w tej dąbrowie znaleźli, oto 1044 2, XXVI | zbierało. Nic piękniejszego w życiu swoim Dżęga nie widział 1045 2, XXVI | obóz-eśmy zebrali i poszli w głąb kraju. Wędrowaliśmy 1046 2, XXVI | Cyganeczka nie wyglądał. Nieraz w długich marszach naszych 1047 2, XXVI | Węgrów przeszli i nareszcie w górach karpackich stanęli; 1048 2, XXVI | potrzebował. Zaraźliwa choroba w naszym obozie się wszczęła 1049 2, XXVI | sobą chorym, jak był, lub w lesie zostawić równie było 1050 2, XXVI | znieść by nie mogło. I tak w prędkości, nie wiedząc, 1051 2, XXVI | mieszkała jakaś pani, o której w całej okolicy przez cały 1052 2, XXVI | cały czas naszej bytności w tych stronach słyszałem 1053 2, XXVI | Potem śpiącego Ludomirka w płachtę moją zawinąwszy 1054 2, XXVI | Dżęga pierwsze i ostatnie w życiu łzy wylał. Otuliłem 1055 2, XXVI | wszystko was zaklinam o to. W kilka lat po tej nocy, w 1056 2, XXVI | W kilka lat po tej nocy, w której musiałem porzucić 1057 2, XXVI | była tę wieś przedała i w inne strony się przeniosła; 1058 2, XXVI | Ludomirku; ale jeśli go teraz w tym pięknym młodzieńcu, 1059 2, XXVI | tym pięknym młodzieńcu, w tym wykapanym podobieństwie 1060 2, XXVI | Dżęga nic nie będzie miał w życiu do życzenia i będzie 1061 2, XXVI | nic - rzekła - nie jest w porównaniu tego, co ja mam 1062 2, XXVI | Zdzisław i Ludomir ledwo w głowę nie zaszli. Ani zrozumieć, 1063 2, XXVI | Zdzisław, jak ktokolwiek w świecie mógłby miejsce jego 1064 2, XXVI | uczucia przeciwne mieszały się w jego sercu i duszy; ale 1065 2, XXVI | do waszej księciej mości, w którym przyszłe dziecko 1066 2, XXVI | różnofarbne na ręku; bo ten znak w kształcie płomieńczyka, 1067 2, XXVI | miarkuję - za jagodami aż w las, który opodal jest od 1068 2, XXVI | zastawszy go przed domem ani w sadzie, strach mnie ogarnął 1069 2, XXVI | rozbiegliśmy się oboje do lasu, w pola, na trakt, szukając, 1070 2, XXVI | zgryzotą do dzisiejszego dnia w sercu moim chowałam, aż 1071 2, XXVI | zapewniło, że książę Melsztyński w nim brata, wasza księcia 1072 2, XXVI | Ach! darujem, wszystko w świecie darujem - wyrzekli 1073 2, XXVI | pokrewieństwa.~Nie jestem w stanie wytłumaczenia tego. 1074 2, XXVI | familii jednej z najpiorwszych w kraju, a co więcej, wybawicielem 1075 2, XXVI | zapamiętale zawsze kocha się w Malwinie i nie pojmujący, 1076 2, XXVI | najpierwszy był ukochał w życiu (bo spodziewam się, 1077 2, XXVI | domyśla, że przed rokiem w Krzewinie Ludomir, a nie 1078 2, XXVI | wyłącznie, tak nadzwyczajnie w niej się zakochał). Teraz 1079 2, XXVI | to nie jest uniesienie w istocie naturalne - powie 1080 2, XXVI | i dusza jego szlachetna, w pierwszym zapale uniesiona, 1081 2, XXVI | przywiodły go do uczynienia w tajemnicy myśli swoich tej 1082 2, XXVI | ofiary. Wtrąciwszy więc nazad w głąb serca swego uczucia 1083 2, XXVI | radość bratu i dziadowi, gdy w istocie najokropniejszy 1084 2, XXVI | pozoru, by nie wchodzić w szczegóły zdarzeń jego się 1085 2, XXVI | przyszła.~Zrazu nie była w stanie pojęcia, co te wierne 1086 2, XXVI | przyjaciółki jej mówiły, ani w możności rozplątania tłumu 1087 2, XXVI | jej serca i mięszały się w jej głowie. Ale skoro nieład 1088 2, XXVI | że tak rzekę - porządek w umyśle jej nastąpił, radosna 1089 2, XXVI | tajemnice i zmartwienia, które w zeszłym roku tak boleśnie 1090 2, XXVI | oddaliło ją od chęci widzenia w ten moment Zdzisława lub 1091 2, XXVI | szczęśliwych chwil, których w tak niespodzianym odzyskaniu 1092 2, XXVI | Grzeczne oświadczenie Malwiny w zaproszeniu do domu swojego 1093 2, XXVI | Ale Ludomir za to, który w każdym kroku Malwiny szczęście 1094 2, XXVI | niedolę swoją znajdował, w raptownym jej odejściu do 1095 2, XXVI | najboleśniejszą, ugruntował się w przedsięwzięciu odstąpienia 1096 2, XXVII | minęło, które żadnej odmiany w sposobie bycia osób w przeszłym 1097 2, XXVII | odmiany w sposobie bycia osób w przeszłym rozdziale wzmiankowanych 1098 2, XXVII | swego nie wychodził, choć w istocie młodość biorąc górę 1099 2, XXVII | go była już polepszyła. W samotnych tych godzinach 1100 2, XXVII | mu się i stając ustawnie w pamięci, wahania wszystkie 1101 2, XXVII | zatrzymała i utwierdziła go w sposobie, jakim na przyszłość 1102 2, XXVII | brata, nie chciał być zawadą w szczęściu tym, dla których 1103 2, XXVII | tym, dla których wszystkie w życiu szczęścia z rozkoszą 1104 2, XXVII | Krzewina była ta, że nie czuł w sobie możności widzenia 1105 2, XXVII | naznaczył sobie dzień wyjazdu i w wigilią dnia tego myśląc 1106 2, XXVII | jedynie szczęśliwych chwil w całym życia jego przeciągu. 1107 2, XXVII | Rok mijał właśnie, jak w tym samym miesiącu Ludomir 1108 2, XXVII | miłość nieograniczoną, którą w sercu jego była wzbudziła, 1109 2, XXVII | miłość tylko i Malwina w sercu jego zostały.~Miłość 1110 2, XXVII | szedł Ludomir; rad by był w jednym momencie obiec (i 1111 2, XXVII | rozlicznymi widokami, na które w tej wdzięcznej krainie tylokrotnie 1112 2, XXVII | nadto już ją kocham - rzekł w uniesieniu - abym twardych 1113 2, XXVII | unoszącymi wspomnieniami albo też w gwałtownym tłoku uczuć spotkać 1114 2, XXVII | Boże! o nieba! o wszystkie w przyrodzeniu szczęśliwości! 1115 2, XXVII | ujrzał raz jeszcze, już i w waszej nawet mocy nie jest 1116 2, XXVII | do niej się przedzierać; w mowie obłąkanej taż miłość 1117 2, XXVII | świecie, dla ciebiem śmierci w krwawej szukał wojnie, tyś 1118 2, XXVII | słowo, podnieś te oczy, w których ja zawsze nieba 1119 2, XXVII | gniewu, a ja jeszcze niebo w nich znajdę. Powtórz to 1120 2, XXVII | uskarżania się moje przed tobą. W tym jednym słowie pierwszy 1121 2, XXVII | wyrzeczone głęboko i na wieki w mym sercu się wyryło. Na 1122 2, XXVII | kazałem. Tam samaś go ujrzała w tej chwili na zawsze mi 1123 2, XXVII | zawsze mi pamiętnej, gdy w dzień turniejów, rozumiejąc, 1124 2, XXVII | ci rycerza, nadgradzałaś w stałym Ludomirze chęć jedyną 1125 2, XXVII | jeszcze, przed kilku godzinami w rozpaczy pogrążony, rzucać 1126 2, XXVII | Czymże by najdłuższe mowy w porównaniu być mogły? W 1127 2, XXVII | w porównaniu być mogły? W tym jednym słowie miłość, 1128 2, XXVII | kochankę do serca wrzącego w uniesieniu.~- O nieba! - 1129 2, XXVII | odebrać możecie, doznałem w nim, co tylko dać mogą rozkoszy 1130 2, XXVII | świecie i teraz już nie jest w mocy mojej, nawet już i 1131 2, XXVII | mocy mojej, nawet już i nie w twojej, bym ciebie mógł 1132 2, XXVII | nowość, a może przeszkody, w jego sercu dla mnie były 1133 2, XXVII | dla mnie były wznieciły, w nowej (a spodziewam się 1134 2, XXVII | szczęśliwszego jestestwa w tej chwili od Ludomira w 1135 2, XXVII | w tej chwili od Ludomira w całym przyrodzeniu pojąć 1136 2, XXVII | przed rokiem poznał ją był w Krzewinie i gdy ją potem 1137 2, XXVII | wyznać go przed nią nie było w jego mocy i jak dlatego 1138 2, XXVII | którą się zasłaniał, nigdy w żadnym czasie szukać nie 1139 2, XXVII | tęsknoty go nie opuszczały, jak w kilka miesięcy później listy 1140 2, XXVII | dniem i nocą lecąc, stanąłem w Warszawie. Stanąwszy tam, 1141 2, XXVII | przedsięwziąć nie byłem w stanie. Aż nadto czując 1142 2, XXVII | znając ani jednej osoby w całej Warszawie kryłem się 1143 2, XXVII | wariatem osądził widząc, że w wodę lecieć chciałem za 1144 2, XXVII | któren wiatr mi wyrwawszy w Cygana sieć zaplątał.~- 1145 2, XXVII | nie omyla. Poznaję teraz w tym niewytłumaczonym powabie, 1146 2, XXVII | jeden jedynie wzbudzić mógł w sercu moim...~- Oto jest 1147 2, XXVII | ozdobą przy czarnej zbroi w dniu turniejów i do śmierci 1148 2, XXVII | ją daje... Oby tylko moc w sobie mieć mogła od wszelkich 1149 2, XXVII | dziwię się takoż, dlaczego w czasie kwesty w katedrze, 1150 2, XXVII | dlaczego w czasie kwesty w katedrze, gdym ujrzała ( 1151 2, XXVII | niego miłości nie czuło, w ten moment najtkliwsze uczucia, 1152 2, XXVII | najtkliwsze uczucia, którychem w Krzewinie była doznała, 1153 2, XXVII | pamiętny ten moment, gdym cię w kościele tak niespodzianie 1154 2, XXVII | i najpierwszy raz ujrzał w Warszawie. Ale coś wtedy 1155 2, XXVII | pragnę wszelkie tego serca w każdym czasie uczucia, więc 1156 2, XXVII | serca. Oczy moje widziały w nim Ludomira, serce moje 1157 2, XXVII | Ludomira, serce moje nigdy w nim Ludomira nie znalazło 1158 2, XXVII | niepojętego podobieństwa w postaci, w głosie, w imionach, 1159 2, XXVII | podobieństwa w postaci, w głosie, w imionach, mimo 1160 2, XXVII | podobieństwa w postaci, w głosie, w imionach, mimo życzeń Zdzisława, 1161 2, XXVII | przekonywały, że książę Melsztyński w istocie moim jest Ludomirem, 1162 2, XXVII | Ludomirem i razem tegoż Ludomira w świetnej postaci księcia 1163 2, XXVII | już miałam, gdy naówczas w ogrodach wilanowskich widmo 1164 2, XXVII | luby Ludomirze, i jeśli w postępkach co sądzisz nagannego, 1165 2, XXVII | wspominając, że uczucia moje w każdym czasie i w najmniej 1166 2, XXVII | uczucia moje w każdym czasie i w najmniej pospolitych zdarzeniach 1167 2, XXVII | najdroższa Malwino? Ciebie, w której anioła i postać znajduję, 1168 2, XXVII | znajduję, i duszę? Ciebie, w której sercu niebian czerpam 1169 2, XXVII | to, żem najszczęśliwszy w całym przyrodzeniu i że 1170 2, XXVII | prawda, miewałem chwile w przeciągu życia mojego. 1171 2, XXVII | urodzenia mego z samej młodości w serce moje wlały i wszystkie 1172 2, XXVII | truły. Najokropniejszy zaś w całym przeciągu życia był 1173 2, XXVII | gdy - obłąkany nawiasem w ogrodach wilanowskich - 1174 2, XXVII | Więcej nie wiem, co się wtedy w Wilanowie działo, gdyż rozumiejąc 1175 2, XXVII | moją nie będziesz, obłąkany w rozpaczy wybiegłem, sam 1176 2, XXVII | żołnierza do tego pułku, w jedynej nadziei znalezienia 1177 2, XXVII | jedynej nadziei znalezienia w tym stanie prędszej śmierci. 1178 2, XXVII | myśli twoich, osobliwie w chwili, gdy ja sam nie pojmuję, 1179 2, XXVII | rozczulona Malwina, jak niegdyś w raju Ewa~Oddała rękę w ręce 1180 2, XXVII | niegdyś w raju Ewa~Oddała rękę w ręce młodego kochanka l 1181 2, XXVIII| mało godzin szczęśliwych w życiu bywa! Nie żałujmy 1182 2, XXVIII| wszystkich wzmiankowanych osób w ciągu tej powieści, starać 1183 2, XXVIII| ten mu wyznał, że od dawna w Malwinie się kochając przed 1184 2, XXVIII| Zdzisława ucieszyło, że w szczęściu jednego wnuka 1185 2, XXVIII| cnót, niekoniecznie stałość w tym zbiorze mógł rachować), 1186 2, XXVIII| bez wesołej Wandy.~Wanda w przeszłym roku, jak czytelnik 1187 2, XXVIII| poznawszy Ludomira, jedyną wadę w nim znajdowała, że "nic 1188 2, XXVIII| się". Ten przymiot teraz w doskonałości czując złączonym 1189 2, XXVIII| złączonym do wielu innych w miłym i pustym księciu Melsztyńskim 1190 2, XXVIII| miał szczęście tego, który w każdym czasie najczulszą 1191 2, XXVIII| każdym czasie najczulszą w niej znajdował matkę. Z 1192 2, XXVIII| na jej przybycie czekano w Krzewinie, co jak tylko 1193 2, XXVIII| zaprowadziwszy ołtarzów, w obecności Boga usta ich 1194 2, XXVIII| oświecało. Obie siostry w bieli odziane, dwoma równymi 1195 2, XXVIII| młodości, tkliwym była obrazem, w którym czułość wyryta na 1196 2, XXVIII| przytomnych osób, które w dniu tym kościół napełniały, 1197 2, XXVIII| Krzewina i z poddanych Malwiny. W tym zbiorze Alisi, Dżęgi, 1198 2, XXVIII| wszystkie serca naówczas w Krzewinie napełniło, niżelibym 1199 2, XXVIII| czyniła niejedne zdarzenia w ciągu tej powieści, jako 1200 2, XXVIII| pułku wrócił był do Warszawy w czasie, gdy wkrótce potem 1201 2, XXVIII| którym i major Lissowski w czasie listem Alfredowi 1202 2, XXVIII| długo powątpiewano, gdyż w tym pojedynku książę Melsztyński 1203 2, XXVIII| przyjmowała jego oświadczenia, w myślach księcia był skutkiem 1204 2, XXVIII| na wieczorze u księżnej W***, grając w sekretarza, 1205 2, XXVIII| u księżnej W***, grając w sekretarza, Malwina - myśląc, 1206 2, XXVIII| Ludomirowi, którego była w Krzewinie poznała, zapytanie 1207 2, XXVIII| chcąc tym bytność jego w Krzewinie i wyznanie, które 1208 2, XXVIII| wyznanie, które właśnie w sierpniu miłości swojej 1209 2, XXVIII| Mełsztyński, który właśnie w sierpniu miał był nieszczęście 1210 2, XXVIII| odpowiedzią oboje bardziej w błąd się wprawiali.~Gdy 1211 2, XXVIII| błąd się wprawiali.~Gdy zaś w czasie kwesty książę Melsztyński 1212 2, XXVIII| ten drugi wyjazd (jakeśmy w rozdziale XVI czytali) Malwina 1213 2, XXVIII| z matką nieszczęśliwą, a w istocie ta podróż była przedsięwziętą 1214 2, XXVIII| Alfreda do majora Lissowskiego w domu pani chorążynej Szeptalskiej 1215 2, XXVIII| Florynki się znajdując, w najlepszej harmonii z panem 1216 2, XXVIII| i gdyby był jedynie miał w celu przekonać nimi i zjednać 1217 2, XXVIII| niejedne niedoskonałości w jego postępkach postrzegała; 1218 2, XXVIII| wymagająca doskonałości w kochanku, a więcej jak ona 1219 2, XXVIII| a więcej jak ona ufająca w własne zalety, by go odtąd 1220 2, XXVIII| własne zalety, by go odtąd w stałości, dla siebie zatrzymać, 1221 2, XXVIII| kupiwszy, wszystkie odtąd zimy w mieście, a piękne pory roku 1222 2, XXVIII| a piękne pory roku razem w miłym przebywali Krzewinie. 1223 2, XXVIII| sprzedawszy, kupiła inną w najbliższym od nich sąsiedztwie, 1224 2, XXVIII| odebrał od Malwiny plebanią w Krzewinie, gdzie do późnego 1225 2, XXVIII| radością, choć drżącą już ręką, w kilka lat potem przynosił 1226 2, XXVIII| poławiać zaczął i nieraz w długich swoich bajaniach 1227 2, XXVIII| owa biała nie byłaby się w jego sieć wplątała i kochany 1228 2, XXVIII| byłby za tym gałgankiem w Wisłę wpadł i utonął. Ale 1229 2, XXVIII| słuchały jak niegdyś ich matki.~W innym stanie i na innym 1230 2, XXVIII| Doryda, przez czas jakiś w tonie, w ubiorach, w pojazdach, 1231 2, XXVIII| przez czas jakiś w tonie, w ubiorach, w pojazdach, w 1232 2, XXVIII| jakiś w tonie, w ubiorach, w pojazdach, w elegancji jeszcze 1233 2, XXVIII| w ubiorach, w pojazdach, w elegancji jeszcze prawa 1234 2, XXVIII| jeszcze prawa dawała. Ale w kilka lat mniej ładną, mniej 1235 2, XXVIII| umiejąca się zatrudniać w samotności, ciężaru nudów 1236 2, XXVIII| ciężaru nudów znieść dłużej w Warszawie nie niosąc umyśliła 1237 2, XXVIII| wzruszała społeczność stolicy w czasie swego w niej panowania, 1238 2, XXVIII| społeczność stolicy w czasie swego w niej panowania, major Lissowski, 1239 2, XXVIII| major Lissowski, nieco zrazu w swej miłości własnej dotknięty 1240 2, XXVIII| jaśniejącą gwiazdą, która w tamtych stronach wszystkie 1241 2, XXVIII| nad wszystkimi kobietami w powiecie swoim triumfów 1242 2, XXVIII| poświęciwszy, nie stała się nawet w pamięci majora znaczącą 1243 2, XXVIII| innych przymiotów, potrafiła w niedługim bardzo czasie 1244 2, XXVIII| dla żadnej innej kobiety w życiu nie doświadczył.~W 1245 2, XXVIII| w życiu nie doświadczył.~W Malwiny zaś sercu ni czas, 1246 2, XXVIII| która z pierwszym rzutem oka w sercu jej była się wszczęła 1247 2, XXVIII| cała familia zebraną będąc w Krzewinie, wszyscy na owej 1248 2, XXVIII| sobie, podobną tej, którą w istocie miał Ludomir z rany 1249 2, XXVIII| Niewdzięczny - łzy mając w oczach cicho mu powiedziała.~