Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] siadlszy 4 siadly 1 siadywali 1 sie 1154 siebie 58 siebiem 1 siec 3 | Frequency [« »] ----- 1692 i 1249 w 1154 sie 1044 nie 727 z 607 na | Maria Wirtemberska Malwina IntraText - Concordances sie |
Tom, Rozdzial
1 DoMo | serce moje przyzwyczaiło się od dzieciństwa łączyć myśl 2 DoMo | ważniejszego zamiaru, chwyciłam się tego, którego brak zupełny 3 DoMo | korzystnym być może. Zdaje mi się, że przepisy, prawdy, nauki, 4 DoMo | czytania których mało kto się nawet porywa. W romansach 5 DoMo | spotykał, mimowolnie zajmuje się tym opisaniem, porównywa, 6 DoMo | czynionych bez uprzedzenia, staje się to w głębi serca przekonanie, 7 1, I | co burza minęła, zdaje mi się, że duszno tu w pokoju. 8 1, I | podobno, ale grzmotów raczej się boisz! Prawda, że dość mocne 9 1, I | Lecz ponieważ zupełnie się uspokoiły, to i ty się uspokój, 10 1, I | zupełnie się uspokoiły, to i ty się uspokój, moja Wandulu, i 11 1, I | Że na jej skroni bardziej się pyszniły,~Niż kiedy rosły 12 1, I | kwiaty Halka obaczyła,~Wzrok się jej zmienił: upuściwszy 13 1, I | przyczyną~I skąd takowa wzięła się odmiana,~- O moja - rzekłem - 14 1, I | Jakim cierpliwość w żalu się rozśmieje,~- Patrzaj - zawoła - 15 1, I | Co wczora losem stało się Teony,~To dzisiaj może czeka 16 1, I | głos Malwiny przyjemniej się nie rozlegał. Na prośbę 17 1, I | chodził, Malwinie słyszeć się zdało, co raptownie przerwało 18 1, I | Wanda podług zwyczaju bać się zaczęła; potem obie dodawając 19 1, I | dodawając sobie męstwa odważyły się wejść na balkon, lecz noc 20 1, I | przerywał milczenie.~- Pewnieśmy się omyliły - rzekła Wanda - 21 1, I | siedlisk ziemianek czasami się błąkali, moja rada byłaby 22 1, I | tu, prócz kataru, niczego się nic doczekamy.~Malwina, 23 1, I | grzmoty po całej rozlegające się krainie strachem przejęły 24 1, I | nawet, która zwykle grzmotów się nie bała, okropnością jakąś 25 1, I | okropny trzask piorunu dał się słyszeć, iż nie można było 26 1, I | mniej bladą i uśmiechającą się znowu, wtedy dopiero odzyskała 27 1, I | Jak mi Bóg miły - żegnając się rzekła Frankowska, zasłużona 28 1, I | większego jeszcze każą obawiać się pożaru; nawet cała wieś 29 1, I | miała przyczynę zajęcia się Somorkową, gdyż ta wieśniaczka 30 1, I | piorunu wszczętego gasić się nie godzi. Płacz kobiet 31 1, I | zwątlone i nie równające się mocy duszy, opuściły ją 32 1, I | sposobem mogło było stać się przyczyną śmierci dobroczynnej 33 1, I | wiedziała dobrze, gdzie się znajduje, lecz otworzywszy 34 1, I | któren ujrzała, znalazł się być tenże sam nieznajomy, 35 1, I | wprzódy jak cień tylko mignął się jej był przed oczy. Teraz 36 1, I | pewnie, by kiedyś mogła się odwdzięczyć dobroczynnej 37 1, I | wymówione, pomocne stały się do ukojenia strwożonego 38 1, I | które szczęściem stało się dla mnie, ale wypełnienie 39 1, I | miałby za obowiązek. Co się zaś mnie tyczy, nie śmiałbym 40 1, I | tędy dla burzy zatrzymałem się na poczcie, a korzystając 41 1, I | korzystając z jej uciszenia się na chwilę dozwoliłem sobie 42 1, I | dozwoliłem sobie błąkać się pięknymi ścieżkami prowadzącymi 43 1, I | domowi, którego pani... łatwo się teraz domyślam.~- Ach, to 44 1, I | domyślam.~- Ach, to i ja się teraz domyślam, kto... śpiewanie 45 1, I | niepotrzebnością; zarumieniła się, nie dokończyła i Ludomir 46 1, I | postrzegłszy jej zmięszanie uczynił się, jakby tego nie był uważał, 47 1, I | Gdy nawałnica powtórnie się wszczęła, pod bliską tu 48 1, I | pod bliską tu schroniłem się wystawę. Słyszałem, jak 49 1, I | dobroci i niewinności stać się mogłem użytecznym.~Umilkł 50 1, I | towarzyszyli. Wanda, śmiejąca się i płacząca razem, dziękowała 51 1, I | co napadła, i uwiesiwszy się siostrze na szyi:~- Ach - 52 1, I | do Malwiny:~- Spodziewam się, siostrzyczko, że świadoma 53 1, I | Ludomirowi ofiarować, wahała się jednak w przyjęciu gościa 54 1, I | do mamki swojej obracając się - odtąd na własną chcę wziąść 55 1, I | wziąść opiekę.~Alisia, pyszną się czując tą obietnicą, uczepiła 56 1, I | czując tą obietnicą, uczepiła się wnet sukni swojej drugiej 57 1, I | obydwiema siostrami do ich zamku się udał.~ ~ 58 1, II | zapędy duszy, która czując się może zdolną do wszystkiego 59 1, II | ponieważ w tym dniu stać się mogłem użytecznym."~Tu Ludomir 60 1, II | ni z pamięci mojej nigdy się nie wymaże. Ale, Matko kochana, 61 1, II | Matko kochana, zdaje mi się stąd słyszeć ciebie mówiącą:~- 62 1, II | ta głowa gorąca, kiedyż się ustatkuje!~Żeby tedy więcej 63 1, II | więzienia. Ja też, przyznam ci się, niekoniecznie się wydzieram. 64 1, II | przyznam ci się, niekoniecznie się wydzieram. Nie wiem dlaczego, 65 1, II | w Krzewinie, łąki zdają się być zieleńsze, bujniejsze 66 1, II | dozwalał obfitym włosom zewsząd się dobywać.~Już nie powiesz, 67 1, II | uważam nigdy; spodziewam się, żem ci ten dość dokładnie 68 1, II | biegały po murawie. Wszyscy się troskliwie o moją rękę pytali. 69 1, II | wszystko smaczne zdawało mi się. Przy Malwiniem siedział. 70 1, II | Ponieważ czarne myśli tłoczą się znowu w moje uczucia, nie 71 1, III | CZYTELNIK JAŚNIEJ DOWIADUJE SIĘ, KTO BYŁA MALWINA~Malwina, 72 1, III | wychodząca, nigdy jeszcze się nie zastanawiała nad przyszłością. 73 1, III | będąc jego żoną do niego się przyzwyczai i że w wypełnianiu 74 1, III | ich najboleśniejszym stała się dla niej umartwieniem. Mąż, 75 1, III | ją widywał, więcej o nic się nie pytał. Zrazu to zupełne 76 1, III | żywą i chęć zatrudnienia się. Te dwa przymioty broniące 77 1, III | którą Malwina odkryła, stała się jej wielką pomocą i prawdziwym 78 1, III | strawiwszy Malwina muzyką się rozrywała. Nieraz po gotyckich 79 1, III | starożytnego zamku piękny głos jej się rozlegał. Lubiła śpiewy 80 1, III | promieniu, który wąskimi dobywał się oknami, jak lekki cień po 81 1, III | owych salach przechadzała się, postać jej, jak i imię, 82 1, III | bajecznych pałacach Fingala snuły się i które Ossjan śpiewał.~ 83 1, III | westchnęła czasem, widząc się samą, zawsze samą. Ale młody 84 1, III | wyjechał na łowy, zapędziwszy się za zwierzem w bezdrożne 85 1, III | nienagrodzonym nieszczęściem zdała się naówczas Malwinie; ale dołożyć 86 1, III | śmiercią i co dziwniej zdawać się będzie - to, że wkrótce 87 1, III | kwiecie młodości i mogąca się spodziewać, że tak rzekę, 88 1, III | przyjemności w nowo zaczynającym się życiu, smutny rzucając Głazów, 89 1, III | przejeżdżając serce jej się ścisnęło i czarne oczy wlepiwszy 90 1, IV | miasta, gdziem pewnie zepsuć się nie mogła. Ale niech Ciocia 91 1, IV | znajomości, my tu także mamy czym się zajmować. Blisko od tygodnia 92 1, IV | co, tylko powiem tyle, że się zowie Ludomir, że mnie wcale 93 1, IV | śliczne ma zęby, ale rzadko się śmieje (co zdaniem moim 94 1, IV | uwagą, sceny tkliwe zdawał się nie tylko wzrokiem, ale 95 1, IV | który zresztą bardzo mi się podoba) postrzegam wszelako 96 1, IV | bardzo niewinnie zapytała się o jego familią i o rodziców, 97 1, IV | twarz Ludomira zmieniła się zupełnie i zamiast zwykłej 98 1, IV | głęboki smutek na niej się wyraził, gdy Malwinie odpowiedział:~- 99 1, IV | ciekawości bronić będzie, gdy się dowie, że ukochaną Cioci 100 1, IV | kochana, a wtedy dowiesz się jaśniej o wszystkim, a tymczasem 101 1, IV | nie przyznaje, zdaje mi się nie bardzo być zdrowa od 102 1, V | przynajmniej rzadko bardzo się znajdują. Malwina zaś bynajmniej 103 1, V | będzie wybaczono, jeśli się cokolwiek nad tym obrazem 104 1, V | nie dziwno być powinno, że się opisaniem jego dłużej nieco 105 1, V | natury łatwego przypodobania się różnym wiekom, rozmaitym 106 1, V | rozmaitym humorom, różniącym się charakterom. Miała tę łagodność 107 1, V | czasem do uśmiechnienia się albo zażartowania z kogo, 108 1, V | z kogo, ale w tym łatwo się zawsze wstrzymywała. Bo 109 1, V | dość czasem zastanowienia się i rozwagi w postępkach ( 110 1, V | trochę zbyteczna podobania się byłyby jej wadami. Ale te 111 1, V | często i łatwo w życiu się podobała, chociaż i w piękności 112 1, V | przy tym miękkie i łatwo się wijące, czarne długie oczy, 113 1, V | wszystkie uczucia duszy się malowały. Czasem w ich spojrzeniu 114 1, V | Taką była Malwina. Cieszyć się będę, jeżeli mimo wad i 115 1, V | póki ręka jego zupełnie się nie zgoi, okrucieństwem 116 1, V | zdaniem ciotki szczęśliwą się uczuła. Zapomniała tego, 117 1, V | przyjemniejszymi Malwinie się zdawały. Nikt lepiej od 118 1, V | lepiej od niego przedzierać się nie umiał w najgęstsze parowy, 119 1, V | lilie w palących znajdowały się przepaściach, toby Ludomir 120 1, V | skoczył, gdyby Malwinie ich się zachciało. Nigdy głos Malwiny 121 1, V | Nigdy głos Malwiny lepiej się nie wydawał, jak wtórowany 122 1, V | widząc, jak miłymi zdawały się być Ludomirowi. Przy nim 123 1, V | czasem Ludomir sprzeciwił się Malwinie, to i w tym przyjemności 124 1, V | Ludomira, miło jej było uczyć się od niego tylu nie znanych 125 1, V | nikt w świecie domyślać się umiał.~Ludomir, który kochał 126 1, V | przyjemnym i dogodnym stać się potrafił. Rady i domowe 127 1, V | uprzejmie jednak przysłuchiwał się czasem długim jego opowiadaniom, 128 1, V | takim stanie rzeczy dziwić się nie trzeba, że choć ręka 129 1, V | mijały, że czwarty miesiąc się kończył, a nikt w Krzewinie 130 1, V | przeczytał czytelnik, pytam się, co rozumie. Ludomir czy 131 1, V | rozumie. Ludomir czy kocha się w Malwinie? Malwina czy 132 1, V | wiedzieć nie chciała, co się w jej sercu dzieje. Nie 133 1, V | sercu dzieje. Nie spieszmy się więc z wyjawieniem tej tajemnicy; 134 1, VI | jaką uczynić tym, których się kochało. Dzień imienin Malwiny 135 1, VI | bławatków sznury lekkim wiatrem się kołysały, a przewoźnicy 136 1, VI | doprowadził nareszcie tam, gdzie się odsłoniła oczom Malwiny 137 1, VI | Krocie jej złoto-wijących się włosów niebieska utrzymywała 138 1, VI | cnotą pierwszą, przysuwając się do ucha Malwiny:~- Siostrzyczko - 139 1, VI | Ludomira, ale w tłoku kryjącego się nie zaraz znalazła. Doszedłszy 140 1, VI | Doszedłszy do niego zmieszała się i nieprędko się zebrała 141 1, VI | zmieszała się i nieprędko się zebrała powiedzieć:~- Bardzo 142 1, VI | wszystkich zajął, który gdy się trochę późno zaciągnął, 143 1, VI | Kilka bacików znalazło się jeszcze ładniejszych od 144 1, VI | Społeczeństwo podzieliwszy się na gromady siadło w te baciki 145 1, VI | głowy nie obracając odważyła się nareście mu powiedzieć:~- 146 1, VI | przystrojona, odtąd zwała się łąką Ludomira.~- O! niech 147 1, VI | chwyciła go za rękę, jak żeby się bała, że ją chce porzucić. 148 1, VI | do swoich pokojów udały się na chwilę, by odświeżyć 149 1, VI | ubiory; za ich powrotem bal się zaczął i późno w noc trwał 150 1, VI | spoczywała, w przyszłym dowiemy się rozdziale.~ ~ 151 1, VII | tyle miała dowodów zajęcia się nią Ludomira. Ale ten dzień 152 1, VII | w sercu brzmieć zdawały się. Dotąd bez żadnych trosk 153 1, VII | słów wyrzeczonych stały się urokiem, który ją z nader 154 1, VII | jest, i że tajemnica, którą się otaczał, mogła równie występki, 155 1, VII | choć nią jedynie zdawał się zajętym, nigdy dotąd słowa 156 1, VII | tego, by sam na sam nigdy się z nią nie znajdował. Te 157 1, VII | nie była znała, wcisnęły się raptownie w jej duszę. I 158 1, VII | raptownie w jej duszę. I dziwić się nie trzeba, jeźli świtać 159 1, VII | losy z zupełnym oddaniem się Twej woli przyjmę od Ciebie, 160 1, VII | modlitwę Malwina mocniejszą się uczuła. Okno otworzyła i 161 1, VII | otworzyła i chcąca czymścić się rozerwać wzięła gitarę z 162 1, VII | Gęste krople rosy lśkniły się na listkach ziół i kwiatów, 163 1, VII | których lekki zapach mirtu się mieszał. Skowronki w górę 164 1, VII | wychodzących. Cała natura budzić się zdawała, by nowych używać 165 1, VII | skryte troski boleśniej się nie czują jak wpośród okazałości 166 1, VII | krainę, w zamyśleniu oparła się o duże pomarańczowe drzewo, 167 1, VII | kwiatów później od innych się rozwija, najpóźniej opada; 168 1, VII | zaczęła:~Być kochaną, jak się kocha,~Znaleźć duszę do 169 1, VII | będziecie uiszczone!~Dziwią się czasem, gdy zakochani szczególnym 170 1, VII | zawsze trafnie znajdują się tam, gdzie mogą choć na 171 1, VII | kochania. Nie czarami to się dzieje i należałoby zaprzestać 172 1, VII | należałoby zaprzestać temu się dziwić. Łatwą jest rzeczą 173 1, VII | raptownym zjawieniem mignął się był w jej myślach, zniknął 174 1, VII | że nie mogąc pojąć, by on się tego nie domyślał, to słowo:~" 175 1, VII | Niewdzięczny!" - z ust jej się wymknęło, a słysząc coraz 176 1, VIII | odludnych lasach naszych zamknąć się na zawsze, od miłości, od 177 1, VIII | moment?... kiedyż oddzieram się od niej? W tej chwili, gdym 178 1, VIII | nia] o 12 w nocy~Stało się, już wszystko dla mnie się 179 1, VIII | się, już wszystko dla mnie się skończyło! Ostatni raz ujrzałem 180 1, VIII | uczucia i myśli wcisnęła się nieznacznie, tak łagodnie, 181 1, VIII | moją Malwina zostać! Niebo się otworzyło w tej chwili. 182 1, VIII | jeszcze w Krzewinie zostać mi się godziło, bom swoją tylko, 183 1, VIII | gwiazd po niebieskim iskrzyły się sklepieniu, z nią i z Wandą 184 1, VIII | Ludomirze! czy spotkamy się tam? Jakie twoje w tym przeczucie?~- 185 1, VIII | zaćmiony rzekłem - spotkamy się, zobaczymy się jeszcze tam, 186 1, VIII | spotkamy się, zobaczymy się jeszcze tam, tu... ach, 187 1, VIII | tam, tu... ach, znajdziemy się!~Wymówić nie mogłem nic 188 1, VIII | rzekła - już późno, obaczemy się jutro. - Ach, obaczemy się - 189 1, VIII | się jutro. - Ach, obaczemy się - krzyknąłem - w jakimkolwiek 190 1, VIII | pobiegłem ku tarasowi. Mignęła się jeszcze biała jej suknia, 191 1, IX | przeraziło i nie pytając się nawet, skąd był ten list, 192 1, IX | przekonaną, że tajemnica, którą się okrywam, żadnego nie kryj 193 1, IX | nie wspominaj nawet, żeśmy się kiedy widzieli.~Te są ostatnie 194 1, IX | błogosławieństwa Opatrzności na Ciebie się zlewają? Żyj szczęśliwa; 195 1, IX | postępku jego w oderwaniu się od niej w tej chwili, gdy 196 1, IX | odraza od tajemnicy, którą się okrywał, wszystko to burzyło 197 1, IX | miłości, miłości, która się jedynie moim, a nie swoim 198 1, IX | serce Malwiny, bo zdały się jej być jeszcze ostatnim 199 1, IX | Ludomirem połączał. Pocieszała się myślą, że czyni ofiarę żądaną 200 1, IX | od niego, i nie domyślała się, niestety, ile ważną, ile 201 1, IX | ta ofiara dla niej stać się miała. Trochę będąc spokojniejszą, 202 1, IX | przyczyny.~Przy tym Malwina bała się słyszeć powtarzane uwagi, 203 1, IX | jakiś przykry na obejście się jego, a Malwina i cienia 204 1, IX | jego, a Malwina i cienia się bała we wszystkim, co się 205 1, IX | się bała we wszystkim, co się tylko do Ludomira ściągało.~ 206 1, X | straty jakiej najboleśniej się ją czuje. Wtedy przynajmniej 207 1, X | zajmuje, mówią o nim, trudnią się nim. Osoba, której się żałuje, 208 1, X | trudnią się nim. Osoba, której się żałuje, nie widzi się zapomnianą, 209 1, X | której się żałuje, nie widzi się zapomnianą, nie widzi się 210 1, X | się zapomnianą, nie widzi się tak zupełnie obcą jeszcze. 211 1, X | najokropniejszego rozłączenia zdaje się tylko odjazdem na chwilę. 212 1, X | zwracają nigdy osoby, którą się kocha, której się potrzebuje, 213 1, X | którą się kocha, której się potrzebuje, która codziennie, 214 1, X | wtedy dopiero sprawdza się nasze nieszczęście i z najdotkliwszym 215 1, X | najdotkliwszym westchnieniem mówi się ustawnie: - Niestety! istotnie 216 1, X | niemal postacią przysłuchiwać się nawet mogła niektórym o 217 1, X | szlachetnego miał w całym obejściu się swoim, łudzącym tylko był 218 1, X | sądzić, najlepiej zdaje mi się o tym wszystkim jak najmniej 219 1, X | Malwina wymagała, tego zdawała się życzyć, a gdy to nastąpiło, 220 1, X | najżywiej tęsknota jej się pomnożyła. Nic już ją nie 221 1, X | temu projektowi nie zdawało się przeszkadzać. Ciotka sama 222 1, X | może od ciotki domyślała się przyczyn smutku i słabości 223 1, X | roztargnieniach spodziewająca się dla siostry pomocy, także 224 1, X | każde miejsce jednakowym się jej zdawało, w żadnym nie 225 1, X | i siostra z ciotką bojąc się, aby jeszcze zdania nie 226 1, X | ściśnionym sercem puściła się w drogę do Warszawy.~- Pisuj 227 1, X | trzpiotem tylko być zdaję się, serce jednak moje zawsze 228 1, X | twoje cierpienia i cieszyć się twoim szczęściem zawsze, 229 1, XI | wyszczególniać Ci, co tylko mi się zdarzy. Najmilszą dla mnie 230 1, XI | głębi duszy żal było z Tobą się rozłączać. Nigdy Warszawa 231 1, XI | śniegu i śniegu napatrzyłam się do woli, a Ty wiesz, jak 232 1, XI | powietrza, wszystko zdawało mi się widzieć znowu i czuć na 233 1, XI | by w spokojnym znajdować się Krzewinie. Trwoga mnie jakaś 234 1, XI | tymczasem pojazd toczył się dalej i w krótkim czasie 235 1, XI | miasta. Cóż tu murów! aż mi się duszno zrobiło; cóż tu hałasu! 236 1, XI | powodu śpiesznie zdawał się dążyć. Modny jakiś ekwipaż 237 1, XI | na nią czekały. Smutno mi się zrobiło. Ja bez żadnego 238 1, XI | nie czekano i ja do nikogo się nie śpieszyłam. Nareszcie 239 1, XI | listu, moja duszko, ubrawszy się, jak tylko umiałam najlepiej, 240 1, XI | wielką uprzejmością o Ciebie się wypytywała. Po czym sądzić 241 1, XI | sądzić możesz, czy mnie się miłą i przyjemną zdała. 242 1, XI | i poważaną i im częściej się ją widzi, tym łatwiej się 243 1, XI | się ją widzi, tym łatwiej się to pojmuje.~Ze sto podobnośmy 244 1, XI | nieszczęście właśnie przeciwnie się stało. Wysiadłyśmy tedy 245 1, XI | idąc za księżną, znalazłam się wkrótce wśród obszernej 246 1, XI | dobrze nie wiedziała, co się ze mną dzieje. Szczęściem 247 1, XI | Wtedy dopiero ośmieliłam się oczy podnieść i obejrzeć 248 1, XI | karecie postrzegło. Pytałam się księżnej, kto ona jest. 249 1, XI | dobrego tonu umieszczonym się nie rozumie. Wszyscy ją 250 1, XI | wyobrażeniem wielkiego pana zdał mi się być Zdzisław książę Melsztyński, 251 1, XI | mnie. Koniecznie zdaje mi się, żem go gdzieś już widziała. 252 1, XI | ma jakiś wyraz, któren mi się zdaje być dawno znajomym. 253 1, XI | niemal zawsze drwiący, który się maluje na jej twarzy, podług 254 1, XI | polegała ze śmiechu. Łatwo mi się było domyślić, że ze mnie. 255 1, XI | może Doryda przyjemną mi się nie zdała.~W tym stanie 256 1, XI | społeczeństwo i ja. przyznam ci się, niekonieczniem się bawiła, 257 1, XI | przyznam ci się, niekonieczniem się bawiła, gdy jakiś grzeczny, 258 1, XI | jeszcze więcej kłaniający się człowiek za stołkiem księżnej 259 1, XI | zna, każdego dnia wie, co się w każdym domu dzieje.~Nikt 260 1, XI | każdym domu dzieje.~Nikt się nie żeni, nikt się nie kocha 261 1, XI | Nikt się nie żeni, nikt się nie kocha bez jego wiedzy, 262 1, XI | nudzić zaczynały), ktoś się go zapytał: - Starościcu, 263 1, XI | Doryda. - Ale teraz co zima się zaczęła i przy pułku nie 264 1, XI | horyzoncie warszawskim, pewnie by się śpieszył z powrotem swoim. 265 1, XI | zaczęła szeptać i chichotać się; potem z miną, która nie 266 1, XI | oznaczać miała, obracając się do mnie:~- Jeśli wielką 267 1, XI | sankach niezabawne, nic się nie klei. On jeden umie 268 1, XI | jakiś generał - że od nich się odrywa, by po nudnych kwaterach 269 1, XI | wieńczyć mogą - odezwał się Starościc.~- A my tymczasem 270 1, XI | sobie szkodzą, ubiegając się tak nieprzyzwoicie za rzutem 271 1, XI | słowa księżnej W*** dobrze się w mojej pamięci wyryły i 272 1, XI | obchodzi i coś smutnego mi się robi myśląc o nim. Pamiętasz, 273 1, XI | cały wielki świat równać się nie mogą z jedną godziną 274 1, XI | zmysły moje oczarował? Co się dzieje ze mną, ani pojąć 275 1, XI | potrafi na moim postawić się miejscu i domyślić się stanu 276 1, XI | postawić się miejscu i domyślić się stanu mojej duszy! Słuchaj 277 1, XI | tego czekały spodziewając się młodego księcia Melsztyńskiego, 278 1, XI | niezmiernie długi zdawał mi się; z jakąś trwogą na ten bal 279 1, XI | zawsze doznaję, gdy rozumiem się być miłą tym, z którymi 280 1, XI | być miłą tym, z którymi się znajduję. Pasja moja do 281 1, XI | moja do tańca natychmiast się ocknęła. Taneczników wielu 282 1, XI | ocknęła. Taneczników wielu się znalazło, którzy się o mnie 283 1, XI | wielu się znalazło, którzy się o mnie dobijali, i to mi 284 1, XI | Alić hałas jakiś u drzwi się zrobił i te słowa: "Otóż 285 1, XI | Muzyka przestała, tłum się otworzył i ja w tym oczekiwanym, 286 1, XI | ani słyszałam wyraźnie, co się koło mnie działo, w głowie 287 1, XI | działo, w głowie kręcić rai się zaczęło i nie rozumiem, 288 1, XI | usłyszała, że powtórnie mnie się pytał, czy tańcować już 289 1, XI | duszącą powłoką zdawała mi się zaćmioną. Ale, Wando, moc 290 1, XI | nią jedynie zajęty, zdawał się zupełnie zapominać i powszechną 291 1, XI | Dorydzie. Wtem Starościc się do niego przysunął, po cichu 292 1, XI | obejrzawszy salę wkoło zdali się szukać kogoś oczyma. Siostro? 293 1, XI | serce bić przestało i krew się w żytach zatrzymała. Dorydę 294 1, XI | między tymi. którzy ubiegali się niezawodnie w uwielbieniu 295 1, XI | głośno zawołała – spodziewam się, że nie zapomnisz, żeś mnie 296 1, XI | Krzewina! - Niech książę się nie zatrzymuje - rzekłam 297 1, XI | grać zaczęto, przysunął się do mnie i półgłosem powiedział:~- 298 1, XI | kilką minutami, ale i mnie się trafia czasem szybko myśli 299 1, XI | nie pojmuję nic z tego, co się jego losu, jego postępków 300 1, XI | odkryć tajemnicę, którą się okrywał. "Najboleśniej pomnożyłabyś 301 1, XI | kochaj nawet inną, rób, co ci się podoba! Malwina płakać w 302 1, XI | uczucia. Ale odtąd starać się będę... o co... ach, sama 303 1, XI | wielbicielami miasteczka, nie możesz się od nudnych swoich folwarków 304 1, XI | najprędzej, inaczej odrzekam się Ciebie na zawsze i z rzędu 305 1, XI | Ale ponieważ spodziewam się, że na tę karę nie zasłużysz 306 1, XI | i że wkrótce stawisz mi się, łaskawie myślę Cię uwiadomić, 307 1, XI | Cię uwiadomić, co i jak się tu dzieje, abyś za powrotem 308 1, XI | z postacią, która zdaje się być oswojoną ze zwyczajami 309 1, XI | obmowy żadnej, ani rozwalań się swobodnych, jednym słowem, 310 1, XI | nie pozwalam sobie. Dziwuj się, jak chcesz, wierz albo 311 1, XI | któregoś znał nie mogącego się i minuty dla nikogo w świecie 312 1, XI | powinna.~Alfredzie, kocham się szalenie w Malwinie. Nie 313 1, XI | co gorzej, Ludomira coś się boję. Na moją biedę wrócił, 314 1, XI | dochodzić, co w tej głowie się dzieje. Prosto i szczerze 315 1, XI | Prosto i szczerze zdaje się to, a jednak ja, niedopiero 316 1, XI | zmianę, ale mnie coś wszystko się zdaje, że nagłe zjawienie 317 1, XI | zdaje, że nagłe zjawienie się Ludomira to sprawiło. Czy 318 1, XI | Ludomira to sprawiło. Czy się już kiedy widzieli, czy 319 1, XI | już kiedy widzieli, czy się znają? Nie mogę ich zrozumieć.~ 320 1, XI | wiedziałem niemal zawsze, jak się obraca. Otóż doszedłem najpierwej, 321 1, XI | będzie, a intryga sztuki jak się wywiąże, to się wkrótce 322 1, XI | sztuki jak się wywiąże, to się wkrótce da poznać.~Zresztą 323 1, XI | sztukach, które tej zimy grać się będą na scenie eleganckiego 324 1, XII | WARSZAWIE~Źle czy dobrze dzieje się, czy w zabawach dnie płyną, 325 1, XII | płyną, czyli łzami godziny się rachują, czas nieubłagany. 326 1, XII | Młode kobiety cieszyły się tą jego nową miłością widząc 327 1, XII | ze wszech miar ożenieniu się skończy... "Już też nasz 328 1, XII | też nasz Ludomir ustatkuje się - mówiły sobie - i w szczęśliwym 329 1, XII | bawi, nawiasem zaprzątnęła się była tym przypadkiem póty, 330 1, XII | patrzy, Malwiną jedynie zdaje się być zajętym. To wszystko 331 1, XII | Dorydzie i w wielu innych już się kochał, i z trwogą pojmowała. 332 1, XII | jeszcze nieraz może kochać się będzie. Jednak, wierna swojej 333 1, XII | najłaskawszym uprzedzeniem zdaje się życzyć związku wnuka swego 334 1, XII | swego ze mną. Wszystko więc się ułatwia, wszystko się układa, 335 1, XII | więc się ułatwia, wszystko się układa, powinna bym być 336 1, XII | Oddychać i kochać go zdawało mi się nierozdzielne. Widziałaś 337 1, XII | co z pierwszym rzutem oka się tworzy, z pierwszym słowem 338 1, XII | pierwszym słowem w serce się wpaja, powab uroczny, co 339 1, XII | mocy mojej? Dlaczego tak się stało? Dlaczego inaczej 340 1, XII | które dni i życie jego zdają się napełniać, może to właśnie 341 1, XII | Krzewinie Ludomir zdawał się od całego świata opuszczonym, 342 1, XII | świata opuszczonym, zdawał się pierwsze w życiu szczęście 343 1, XII | nieszczęśliwym, i z litością miłość się w moim sercu wzmagała! Tak 344 1, XII | żywe spojrzenie wyrażać się zdają szczęście i zabawy, 345 1, XII | uczucia? Ja sama gorzej się łaję. Nie życzyłamże Ludomirowi 346 1, XII | świecie? Nie martwiłamże się, choć ich nie znałam, jego 347 1, XII | szczęścia, i zamiast cieszenia się tą niespodziewaną odmianą, 348 1, XII | sercu postrzegam."~Dziwić się i ganić będą może czytelnicy 349 1, XII | Malwina mogła przestać kochać się w tym, w którym się raz 350 1, XII | kochać się w tym, w którym się raz kochała; ale niechaj 351 1, XII | Ludomir Melsztyński kochał się tedy, ile tylko kochać się 352 1, XII | się tedy, ile tylko kochać się mógł. Doryda opuszczona, 353 1, XII | był zajęty, i spodziewając się z tego jakiej korzyści, 354 1, XII | postać wzięła użalającej się litości i dnia jednego:~- 355 1, XII | co bynajmniej nie kocha się w Ludomirze; rada jest, 356 1, XII | Ludomirze; rada jest, że on się koło niej kręci, bo (z tą 357 1, XII | skromną minką) tak lubi się podobać jak wszystkie kobiety 358 1, XIII | mających chęć podobania się, składało to społeczeństwo. 359 1, XIII | wygodnie każdemu i miło być się zdawało. Kolacja wyborna, 360 1, XIII | jednym słowem, wszystko się zjednoczyło, iżby ten wieczór 361 1, XIII | tylko napomknął, hurmem się ruszyli, stoły, stołki poodsuwali 362 1, XIII | poodsuwali i nieznacznie każdy się przysuwał do tej, do której 363 1, XIII | oddawszy ją już przecie wyrwać się będzie mógł, Doryda koniec 364 1, XIII | zaszywać tej damie, która się tego podjęła. Tymczasem 365 1, XIII | pokuty uwolniony, przysunął się do niej, znalazł ją na wszystkie 366 1, XIII | wieniec maczków zsunąwszy się trochę zawadzać jej zaczął 367 1, XIII | powiem radością uśmiechnęła się widząc się tak ładną, ale 368 1, XIII | radością uśmiechnęła się widząc się tak ładną, ale w ten moment, 369 1, XIII | wiedzieć skąd, Krzewin jej się przypomniał i smutnie westchnęła. 370 1, XIII | smutnie westchnęła. Podparłszy się na ręku, nawiasem w zwierciadło 371 1, XIII | tak zamyślonym być zdaje się?~- Chciałem tańcować, pół 372 1, XIII | mnie nie chciał i nic mi się nie wiedzie!~Te "nikt" znaczyło 373 1, XIII | znaczyło Malwinę, te "nic mi się nie wiedzie", że ona z nim 374 1, XIII | świat cały zamykają. Poznała się i Malwina na tym i już szczerze 375 1, XIII | jej zbyt gorąco i że jej. się tańcować odechciało. Niejeden 376 1, XIII | ale Ludomira najzupełniej się wypogodziła, szczęściem 377 1, XIII | gry jakie zagrać. Zgodzili się na to, stół znowu wnieśli 378 1, XIII | Lissowskiego, Ludomir nie dał się uprzedzić i tak manewrował, 379 1, XIII | zaczęto; wyśmienita gra, by się dowiedzieć, o co się pytać 380 1, XIII | by się dowiedzieć, o co się pytać wyraźnie nie chcą, 381 1, XIII | zapominając i, tak jak jej się czasem trafiało, nierozważnie 382 1, XIII | ją przeczytał, zapłonił się niesłychanie i oczy podniósłszy 383 1, XIII | podniósłszy na Malwinę zdał się litości jej wzywać. Malwina, 384 1, XIII | zmieszanie, natychmiast winną się osądziła i powtórnie przyrzekła 385 1, XIII | dotrzymać, w czym bardziej się jeszcze wzmocniła przeczytawszy 386 1, XIII | pomocą Ludomirowi, na złe mu się obróciło. Przyjaźniejsze 387 1, XIII | Przyjaźniejsze z nim obchodzenie się Malwiny, nadzieję i wesołość 388 1, XIII | widziała, czym tyle jej się zdawał różnym od ułożenia 389 1, XIII | dowcip swój okazać. Mylił się w tym, jak się wielu myli, 390 1, XIII | okazać. Mylił się w tym, jak się wielu myli, którzy rozumieją, 391 1, XIII | zostały i nazajutrz miały się rozpocząć. Jak wiadomo, 392 1, XIII | zwrot wziąwszy stosujący się do tego, o dobroczynności, 393 1, XIII | zniechęcona Malwina zaczęła się żegnać z księżną W*** chcąc 394 1, XIII | dodawało, poufale przysunąwszy się do Malwiny:~- Piękna Malwino! - 395 1, XIII | świętobliwych kwestarek. Spodziewam się, że mi nie odmówisz szczęścia 396 1, XIII | rano o dziesiątej stawić się w progach twoich pozwolisz.~- 397 1, XIII | sposób o nich myślenia nadto się różnią, abyśmy je kiedy 398 1, XIII | zdarzenia tego wieczora, nim się położyła, długi list napisała 399 1, XIII | które powszechną zdają się być cechą modnego społeczeństwa, 400 1, XIV | niebezpieczne zniechęcenie się byłabym wpadła, gdyby nie 401 1, XIV | wpojona, z wiekiem stała mi się właściwą; ona pogodne dni 402 1, XIV | sposobna w tej chwili zająć się spokojną w domu własnym 403 1, XIV | robotą, skwapliwie chwyciła się zatrudnienia, które kwestowanie 404 1, XIV | przynieść jej mogło. Stać się użyteczną biednym, chorym, 405 1, XIV | do domu i przypatrywanie się rozmaitym obrazom domowego 406 1, XIV | tylu różnymi postaciami jej się ukazał, Malwina, w watowany 407 1, XIV | Malwina, w watowany zawinąwszy się szlafroczek, twarz schowała 408 1, XIV | pod rękę na kwestę puściła się szczęśliwie.~Kwesty te w 409 1, XIV | ominąć je może.~Luty już się skończył, dzień był pogodny, 410 1, XIV | i z większą odwagą, niż się po sobie spodziewała, do 411 1, XIV | drzwi grubym głosem zapytała się jej, czego chce, odważna 412 1, XIV | którymi najstarsza zdawała się ledwo mieć lat 13. Różnofarbne 413 1, XIV | mniej więcej ładne Malwinie się zdały, bo ochędóstwo, zdrowie 414 1, XIV | ochmistrzyni domyśliła się, że po kweście chodzi. Wstawszy, 415 1, XIV | wsypała. Potem, obróciwszy się do dziewczynek, które wszystkie 416 1, XIV | wszystkie twarzyczki zasmucać się zaczęły, lecz jak ochmistrzyni 417 1, XIV | matki nie mają - całe grono się rozleciało; jaka taka do 418 1, XIV | do kryjówki, do kieszonek się wzięła i wnet stos złotówek 419 1, XIV | wcisnąć chciała i widząc, że się nie mieści, rozpłakała się 420 1, XIV | się nie mieści, rozpłakała się niesłychanie mówiąc:~- Te 421 1, XIV | skakać z radości i całe grono się rozsypało, bo to godzina 422 1, XIV | moralnością jak najwięcej się zatrudniam. Staram się z 423 1, XIV | najwięcej się zatrudniam. Staram się z młodych lat w umysł ich 424 1, XIV | dzieciństwa już nauczyły się lubić to i chlubić się tym, 425 1, XIV | nauczyły się lubić to i chlubić się tym, że są Polkami. Z tak 426 1, XIV | wychowanych panien, zdaje mi się, że powinny się tworzyć 427 1, XIV | zdaje mi się, że powinny się tworzyć dobre żony i tkliwe, 428 1, XIV | stanu wypełnia, szanowny jej się zdaje, i pomyślała sobie, 429 1, XIV | ubogie szpitale i spodziewa się, że pan zechce się do tej 430 1, XIV | spodziewa się, że pan zechce się do tej kwesty przyłożyć. 431 1, XIV | jednak i przypatrzywszy się Malwinie wszedł do gabinetu 432 1, XIV | sobą, Malwina przysłuchać się mogła całej ich rozmowie:~- 433 1, XIV | własnym swoim pokoju opędzić się im już nie będzie można!~- 434 1, XIV | zmieszany trochę, zaczął się jąkać, potknął się, ekran 435 1, XIV | zaczął się jąkać, potknął się, ekran od komina zawadził 436 1, XIV | niewygodnie na świecie być się zdawało, iż pusta Malwina 437 1, XIV | pusta Malwina tylko co mu się w nos nie rozśmiała; w czas 438 1, XIV | nos nie rozśmiała; w czas się przecie wstrzymała i z uśmiechem 439 1, XIV | naszego pana w społeczeństwie się nie rozeszło. Te wszystkie 440 1, XIV | dejeuner a la fourchette? Zabaw się jeszcze trochę, moje życie, 441 1, XIV | jeszcze trochę, moje życie, to się go wkrótce doczekasz; co 442 1, XIV | towarzyszyć, ale odechciało mi się tego, bo w szubce chodzić 443 1, XIV | tego dukata, z którym już się więcej nigdy nie obaczyła, 444 1, XIV | elegantnej damy, dziwno się zrazu zdawało Malwinie, 445 1, XIV | gdy wnet potem znalazła się u furty księży bazylianów. 446 1, XIV | furtę otworzył i zapytał się, czego życzy.~- Kwestuję 447 1, XIV | suche, mimo zimy, jeszcze się trzymały, trochę owocowych 448 1, XIV | tymi arkadami jak cień jaki się wydawał. Dzwon od furty 449 1, XIV | Dzwon od furty raz dał się słyszeć, a później głuchojednostajne 450 1, XIV | spokojne chwile, które zdawały się panować w tym klasztorze... 451 1, XIV | zgromadzeniu. Świętą zdawała się Malwinie ta ofiara, ofiara 452 1, XIV | szczęścia i za łudzącymi goniłem się omamieniami. Wiele znoju 453 1, XIV | za szczęście, a oddanie się zupełne Opatrzności zastępuje 454 1, XIV | uszedłszy inakszy znów obraz jej się ukazał. Hałaśny ruch gospodarskiego 455 1, XIV | z serweta w ręku uwijał się na wszystkie strony. Drzwi 456 1, XIV | wieczne dryndulki, tłukąc się po bruku i łącząc się do 457 1, XIV | tłukąc się po bruku i łącząc się do tysiącznych ulicy hałasów, 458 1, XIV | i pokoju.~Malwina cofnąć się chciała, lecz żal jej było 459 1, XIV | było znacznej kwoty, której się spodziewała przy tak licznym 460 1, XIV | a do gorącego porwania się w każdym działaniu (co takoż 461 1, XIV | jałmużnę należało, wracać się już chciała, gdy postrzegłszy 462 1, XIV | firanki najpo-rządniej zdawały się utrzymywane. Nie widząc 463 1, XIV | czarnymi, grzebała drażniąc się z kotem, co na rybki czatował. 464 1, XIV | postrzegła i dowiedziawszy się. z czym przyszła, wnet ojcu 465 1, XIV | jakem Cygan, Dżęga chętnie się do tego przyłoży!~I to mówiąc 466 1, XIV | gadać by trzeba, do niegom się udał, on mnie wysłuchał, 467 1, XIV | Dżęga nie kłamie, przekonał się o naszej nędzy i na zawsze 468 1, XIV | których szkarłatna farba mocno się świeciła, na czarnej szyi 469 1, XIV | wtedy węgorze najlepiej się poławiają. Toteż. widzi 470 1, XIV | spokojnie i tymczasem oglądałem się tu i ówdzie, dla rozrywki 471 1, XIV | moja jejmość kochana, Dżęga się domyślił, że to zapewne 472 1, XIV | i tak każdy robi, co mu się podoba. Ale wczoraj w wieczór 473 1, XIV | Ale wczoraj w wieczór cóż się stało? Oto wariat, co zwykle 474 1, XIV | wyciągnąwszy, głęboko nad nią się zamyślił. Alić wiatr duży 475 1, XIV | zamyślił. Alić wiatr duży się zerwał i wyrwawszy ów kawał 476 1, XIV | ten gałgan w sieć moją się wplątał i Dżęga miał czas 477 1, XIV | tego dziwnego człeka, który się chciał topić dlatego, że 478 1, XIV | muślin ukochany, którego jak się znów dorwał, to tak się 479 1, XIV | się znów dorwał, to tak się cieszył, że mi jeszcze śmieszne 480 1, XIV | słuchała. Mimowolnie oczy jej się wlepiły w tę wapnistą przerwę 481 1, XIV | wariatem sądziła. Zdawało jej się widzieć go z niebezpieczeństwem 482 1, XIV | musi kochać! - z ust jej się wymknęły.~Zarumieniła się 483 1, XIV | się wymknęły.~Zarumieniła się postrzegłszy, w jak głębokim 484 1, XIV | przechodząc dźwięk organów, który się po sklepieniach tej dawnej 485 1, XIV | Dżęgi o księciu Melsztyńskim się dowiedziała, i traf, co 486 1, XIV | mniemanego wariata łączyło się mimowolnie. Wapnisty pagórek 487 1, XIV | skarbem na świecie, malowały się ustawnie w jej pamięci, 488 1, XIV | w jej pamięci, mieszając się do najwłaściwiej miłych 489 1, XIV | niej kwestarkę, zatrzymał się i ładunek z monetą wrzucił 490 1, XIV | jeszcze w uszach brzmieć się zdawały, cofniona myśl w 491 1, XIV | prostych słów wymówił, zdały się one Malwinie wyrazem najtkliwszej 492 1, XIV | nią wlepione, przysunęła się do niego i w obfitości serca 493 1, XIV | wołające: "Ogień, ogień... pali się...", przerwały raptownie 494 1, XIV | przerwana, nieprędko znów się zwiąże.~Ludomir pobiegł 495 1, XIV | Ludomir pobiegł widzieć, gdzie się pali, by podług tego Malwinę 496 1, XIV | dostrzec nie mogła. Chciała się do kościoła wrócić, tłum 497 1, XIV | jednym słowem, wszystko się połączyło, żeby strach Malwiny 498 1, XIV | z wielką pracą przedrzeć się przecie do niej potrafiła 499 1, XIV | Frankowską i do domu zawieźć się kazała.~Zmęczona niesłychanie 500 1, XIV | niesłychanie przyjechawszy położyła się zaraz, ale nieprędko zasnąć