Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] siadlszy 4 siadly 1 siadywali 1 sie 1154 siebie 58 siebiem 1 siec 3 | Frequency [« »] ----- 1692 i 1249 w 1154 sie 1044 nie 727 z 607 na | Maria Wirtemberska Malwina IntraText - Concordances sie |
Tom, Rozdzial
1001 2, XXVI | doświadczonymi kroplami starał się ocucić chorego, a Dżęga 1002 2, XXVI | oboje zbledli, zmięszali się niesłychanie i jak w obłąkaniu 1003 2, XXVI | jaką przeciw niemu mieć się czują. Co usłyszawszy przedsięwzięli 1004 2, XXVI | natychmiast wytłumaczyć się z tajemnicy, która dawno 1005 2, XXVI | Mnie los wyznaczył, żem się na Pokuciu wpośród obozu 1006 2, XXVI | potem o tym, teraz wróćmy się do tego, co bym rad jak 1007 2, XXVI | mógł już najkrócej, starał się dokończyć resztę.~- Jednego 1008 2, XXVI | głębi puszczy, która ciągnie się ponad Dniestrem na granicy 1009 2, XXVI | na brzegu rozrządzającej się puszczy doszliśmy do dąbrowy 1010 2, XXVI | anioła, które na murawie się tarzało i igrając niewinnie 1011 2, XXVI | dzieciątko. Zamiast bania się naszych urwisiowskich figur 1012 2, XXVI | kolana, ten aniołek zaczął się z długimi jego wąsami bawić 1013 2, XXVI | wąsami bawić uśmiechając się i głaszcząc go pod brodę, 1014 2, XXVI | Dżęga czuje, że zgadzać się na tę kradzież było występkiem 1015 2, XXVI | wtedy nawet Dżęga domyślił się tego poniekąd; ale kapitana 1016 2, XXVI | dzieciństwa nie śmiałem mu się przeciwiać, a przy tym dzieciątko 1017 2, XXVI | dzieciątko tak było miluchne, żem się cieszył niesłychanie (przyznać 1018 2, XXVI | tylko od dziecka mogliśmy się dowiedzieć (które niewyraźnie 1019 2, XXVI | go zwali. Trzeci rok mieć się zdawał; zrazu płakał nieco, 1020 2, XXVI | naszego cygańskiego życia się przyuczył. Tej samej nocy 1021 2, XXVI | choroba w naszym obozie się wszczęła i mój Ludomirek 1022 2, XXVI | wszczęła i mój Ludomirek nią się zaraził; ale kapitan nasz, 1023 2, XXVI | obóz ruszył dalej. Mnie się mego dzieciątka żal zrobiło; 1024 2, XXVI | Pana Boga, aby ojcem stał się tego biednego sierotki, 1025 2, XXVI | tłomoczek. Nic przebudziło się biedne dzieciątko, żal mi 1026 2, XXVI | nareście uciekać musiałem; alem się nieraz obzierał, bo mi serce 1027 2, XXVI | jego prośby. Dopytujcie się, kto i co jest ten młodzieniec, 1028 2, XXVI | porzucić to dziecko, wróciłem się do tej samej wsi, by go 1029 2, XXVI | jeszcze albo dowiedzieć się o nim, ale tej pani dobrotliwej 1030 2, XXVI | przedała i w inne strony się przeniosła; dość, że ani 1031 2, XXVI | niej, ani o dziecku dopytać się nie mogłem. Wkrótce potem 1032 2, XXVI | różnych przypadkach dostałem się nareszcie do kniazia Melsztyńskiego 1033 2, XXVI | gdy młynarka do pierwszego się obracając:~- Ale, mości 1034 2, XXVI | wasza księcia mość dziwić się będziesz, ale, niestety, 1035 2, XXVI | ale, niestety, i gniewać się może bez przebłagania na 1036 2, XXVI | przebłagania na mnie, kiedy się dowiesz, że to dziecko od 1037 2, XXVI | uczucia przeciwne mieszały się w jego sercu i duszy; ale 1038 2, XXVI | wytłumaczyła tajemnicę, która jak się zdaje, wielce mnie obchodzi 1039 2, XXVI | biednych sierot przywiązałam się najszczerzej do nich i wiernie ( 1040 2, XXVI | prawo mieć będą, nie odezwą się. Blisko do trzech lat te 1041 2, XXVI | przez parę lat, aby kto się o te dzieci odzywał, rozumiałam 1042 2, XXVI | rozumiałam i cieszyłam się nadzieją, że ich na zawsze 1043 2, XXVI | opodal jest od domu, musiał się zapędzić. Nieszczęściem, 1044 2, XXVI | tamten nie wraca, lecz gdy się zmierzchło, wyszłam patrzeć, 1045 2, XXVI | wyszłam patrzeć, gdzie się mój Płomieńczyk podział. 1046 2, XXVI | męża mego; rozbiegliśmy się oboje do lasu, w pola, na 1047 2, XXVI | tymczasem (jak dziś od Dżęgi się dowiedziałam), od Cyganów 1048 2, XXVI | wszystkich moich utrapień. Jakem się dowiedziała, że wasza księcia 1049 2, XXVI | jednego tylko dopominać się będziesz, myśl mi przyszła 1050 2, XXVI | urodzenie drugiego, bojąc się gniewu i żalu waszej księciej 1051 2, XXVI | waszej księciej mości, jak się dowiesz, że drugi wnuk jego 1052 2, XXVI | tobie i Dżędze, gdyż zdaje się, że wy nam brata i wnuka 1053 2, XXVI | stanie wytłumaczenia tego. co się działo między wszystkimi 1054 2, XXVI | serca, raptownie znalazł się przytulonym do serca dziada 1055 2, XXVI | mówię, duszę Ludomira, łatwo się pojmie, jakie wrażenie takowe 1056 2, XXVI | zapamiętale zawsze kocha się w Malwinie i nie pojmujący, 1057 2, XXVI | ukochał w życiu (bo spodziewam się, że czytelnik dochodzi teraz 1058 2, XXVI | zdarzenia tej historii, i że się domyśla, że przed rokiem 1059 2, XXVI | tak nadzwyczajnie w niej się zakochał). Teraz zaś ten 1060 2, XXVI | uratował. Przy tym też rozumiał się być od Malwiny zapomnianym 1061 2, XXVI | Malwiny zapomnianym i bojąc się, aby zjawienie jego nie 1062 2, XXVI | uczucia najboleśniejsze starał się okazać radość bratu i dziadowi, 1063 2, XXVI | w szczegóły zdarzeń jego się tyczących, gdy z dziadem 1064 2, XXVI | samym pozorem nic przeniósł się do Krzewina, tylko został 1065 2, XXVI | kiedykolwiek.~Ale wróćmy się i my do niej, myśmy także 1066 2, XXVI | uczuć, które razem cisnęły się do jej serca i mięszały 1067 2, XXVI | do jej serca i mięszały się w jej głowie. Ale skoro 1068 2, XXVI | nieład tych marzeń uspokoił się nieco i zwykły - że tak 1069 2, XXVI | musi, i sama słabą jeszcze się czując, wraca z ciotką i 1070 2, XXVI | przeszkodzie, spodziewa się, że zechce jakiś czas zabawić 1071 2, XXVI | co był za domem, wymknęła się i nie spotkawszy nikogo 1072 2, XXVI | zdarzenia codzienne, nie bardzo się zatrzymał nad postępkiem 1073 2, XXVI | najboleśniejszą, ugruntował się w przedsięwzięciu odstąpienia 1074 2, XXVII | uczuciami nie wynurzający się, pod pozorem jeszcze złego 1075 2, XXVII | myśl jedna, wracając mu się i stając ustawnie w pamięci, 1076 2, XXVII | że wojna znowu wskrzesić się miała, z niczym nikomu nie 1077 2, XXVII | niczym nikomu nie wynurzywszy się ujechać z Krzewina i do 1078 2, XXVII | życia spotkać spodziewał się, życia, które od urodzenia 1079 2, XXVII | Malwiny i siły oderwania się potem od niej na zawsze. 1080 2, XXVII | Skrycie więc (nie zwierzywszy się nawet wiernemu Ezechielowi) 1081 2, XXVII | jak wzajemności jej śmiał się był domyślać, i jak, rozumiejąc 1082 2, XXVII | domyślać, i jak, rozumiejąc się jej niegodnym, od niej się 1083 2, XXVII | się jej niegodnym, od niej się był oderwał. Przeszedłszy 1084 2, XXVII | tchem Malwiny zmieszane mu się zdawało, gdy nareszcie znalazł 1085 2, XXVII | zdawało, gdy nareszcie znalazł się wpośród tej krainy, gdzie 1086 2, XXVII | nieprzebranych szczęśliwości, kiedy się znalazł otoczonym tymi niemymi 1087 2, XXVII | swojej, przeistoczonym stał się zupełnie. Przedsięwzięcia, 1088 2, XXVII | wszędy jej postać anielska mu się wyobrażała, wszędy głos 1089 2, XXVII | głos jej łagodny słyszeć mu się zdawało, wszędy ją czuł, 1090 2, XXVII | jego bijąc gwałtownie zdaje się z mężnych chcieć piersi 1091 2, XXVII | z mężnych chcieć piersi się wyrwać, dobiega do ławki - 1092 2, XXVII | Miłość zapamiętała zdawała się przez wzrok jego do niej 1093 2, XXVII | przez wzrok jego do niej się przedzierać; w mowie obłąkanej 1094 2, XXVII | namiętnościami mimowolnie i bez ładu się wynurzały.~- Malwino - mówił - 1095 2, XXVII | na wszystkie uskarżania się moje przed tobą. W tym jednym 1096 2, XXVII | wzajemności twojej domyślać się, a nie sądząc się naówczas 1097 2, XXVII | domyślać się, a nie sądząc się naówczas godnym twojej ręki, 1098 2, XXVII | ręki, od ciebie oderwać się zniewoliłem. Ale to słowo 1099 2, XXVII | głęboko i na wieki w mym sercu się wyryło. Na tarczy mojej 1100 2, XXVII | pomyśliwszy nawet, by zapytać się o jakie wytłumaczenie, przycisnął 1101 2, XXVII | strwożona, Malwina wyrwała się z rąk Ludomira; lecz choć 1102 2, XXVII | oczekuje! Malwino! Bogiem się świadczę, iż dziś rano jeszcze 1103 2, XXVII | ale nie każ mi od ciebie się odrywać; tego jednego dla 1104 2, XXVII | wznieciły, w nowej (a spodziewam się trwalszej) miłości ku mojej 1105 2, XXVII | do mnie zaś - zapłoniwszy się ciszej dołożyła Malwina - 1106 2, XXVII | wątpliwy i nieznany zdawał mu się upodlający, jak wyznać go 1107 2, XXVII | odkryć tajemnicy, którą się zasłaniał, nigdy w żadnym 1108 2, XXVII | niezawodną bliskie ich pobranie się.~- Wtedy, ukochana Malwino, 1109 2, XXVII | która nas dzieliła, udać się do ciebie nie śmiałem, poznać 1110 2, XXVII | w całej Warszawie kryłem się przez dzień niemal z obłąkanymi 1111 2, XXVII | odludnych przedmieściach snułem się jak mara nocna. Podczas 1112 2, XXVII | przerwała Malwina - serce się nigdy nie omyla. Poznaję 1113 2, XXVII | niechaj na zawsze stanie się, rycerzu o czarnej zbroi - 1114 2, XXVII | cię nieszczęść. Nie dziwię się teraz - mówiła dalej - memu 1115 2, XXVII | wymawiałam sobie. Nie dziwię się takoż, dlaczego w czasie 1116 2, XXVII | wszystkiego serce moje wzdrygało się na samą myśl łączenia z 1117 2, XXVII | obowiązaną względem niego być się rozumiałam i własnymi wyrzutami 1118 2, XXVII | przysięgi, którą łączyłam się na wieki z tym, którego 1119 2, XXVII | mogłam kochać, a odrywając się od tego, którego jedynie 1120 2, XXVII | tak od mego różniącego się) był mi tylko znajomy. Krzyk 1121 2, XXVII | słowa. Więcej nie wiem, co się wtedy w Wilanowie działo, 1122 2, XXVII | działo, gdyż rozumiejąc się przekonanym, że nigdy już 1123 2, XXVIII| czytelników za długą zdała się rozmowa Ludomira z Malwiną; 1124 2, XXVIII| ciągu tej powieści, starać się będę jak najkrócej opisać.~ 1125 2, XXVIII| przedsięwziętej podróży przeniósł się natychmiast do Krzewina, 1126 2, XXVIII| kępę, takoż do zamku z nim się przeniósł. Ludomir naówczas 1127 2, XXVIII| że od dawna w Malwinie się kochając przed kilku godzinami 1128 2, XXVIII| do życzeń drugiego, gdyż się wtedy takoż dowiedział, 1129 2, XXVIII| nic dość często śmieje się". Ten przymiot teraz w doskonałości 1130 2, XXVIII| Melsztyńskim niedługo dała się prosić, by mu takoż rękę 1131 2, XXVIII| uwiadomioną była, o czym bardziej się jeszcze utwierdził, gdy 1132 2, XXVIII| odpowiedzią oboje bardziej w błąd się wprawiali.~Gdy zaś w czasie 1133 2, XXVIII| przedsięwziętym przez Ludomira, by się zjechać z matką nieszczęśliwą, 1134 2, XXVIII| księcia Melsztyńskiego, żeby się wytłumaczyć kuzynowi Floryny 1135 2, XXVIII| Mełsztyński, na weselu Florynki się znajdując, w najlepszej 1136 2, XXVIII| Zdzislaw, szczęściem ich się ciesząc, to tu, to tam często 1137 2, XXVIII| wychowaniem ładnej Alisi się zatrudniała. Telimena, odległa 1138 2, XXVIII| sąsiedztwie, dokąd całkiem się przeniosła i szczęśliwy 1139 2, XXVIII| swoją wdzięczność i wypłacać się podeszłemu jej wiekowi z 1140 2, XXVIII| pobożnością i miłosierdziem stał się ojcem i dobrodziejem wszystkich 1141 2, XXVIII| chusteczka owa biała nie byłaby się w jego sieć wplątała i kochany 1142 2, XXVIII| świeższe od niej na świat się pokazały, sławna Doryda, 1143 2, XXVIII| nikomu miłą nie starała się być nigdy, nie mogąca wytrzymać 1144 2, XXVIII| nic mogła, a nie umiejąca się zatrudniać w samotności, 1145 2, XXVIII| tej niewdzięcznej zemścić się Malwinie, umyślił wtedy 1146 2, XXVIII| Malwinie, umyślił wtedy udać się do Wandy i zaczął do niej 1147 2, XXVIII| triumfów najszczęśliwszą się sądziła być póty... póki 1148 2, XXVIII| Florynki, która spodziewając się i długi, i ważny z nim romans 1149 2, XXVIII| poświęciwszy, nie stała się nawet w pamięci majora znaczącą 1150 2, XXVIII| najszczerzej przywiązał się do żony tym stałym uczuciem, 1151 2, XXVIII| rzutem oka w sercu jej była się wszczęła dla Ludomira; równie 1152 2, XXVIII| przez długie lata stały się one codzienną własnością 1153 2, XXVIII| Malwina Ludomirowi zdała się bardziej zajętą księciem 1154 2, XXVIII| od momentu ich pobrania się, że takowy wyraz na jego