Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] xxvi 1 xxvii 1 xxviii 1 z 727 za 119 za-trzymalem 1 zabaw 7 | Frequency [« »] 1249 w 1154 sie 1044 nie 727 z 607 na 556 ze 535 do | Maria Wirtemberska Malwina IntraText - Concordances z |
Tom, Rozdzial
501 2, XXII | jakimkolwiek bądź jest i z czegokolwiek składa się 502 2, XXII | szczerym i codziennymi a z serca pochodzącymi staraniami 503 2, XXII | tym jedynie, że słuchała z zajęciem opisania przymiotów 504 2, XXII | brzegiem strumyków, którędy z Ludomirem tak często się 505 2, XXII | tych strumykach, którędy z sobą nie byli przeszli: 506 2, XXII | przyjechał, zawiesił był wieniec z barwinku, którego Malwinie 507 2, XXII | strumykiem schylony, jak często z sobą siadywali! Ławka, którą 508 2, XXII | siadywali! Ławka, którą on z kamieni ułożył, stała jeszcze, 509 2, XXII | odebrała list od Zdzisława z Warszawy, który ustaw-nie 510 2, XXII | temu nowemu towarzyszowi. Z ciotką Malwiny Zdzisław 511 2, XXII | odbieranie. Trąbkę pocztową z okien pokojów Malwiny słyszeć 512 2, XXII | dowiedzieć się, czy goniec z obozu lub przejeżdżający 513 2, XXII | lub przejeżdżający jaki z tamtych stron na poczcie 514 2, XXII | Zdzisław w drugim kącie z ciotką grał w szachy, a 515 2, XXII | włosów, biorąc je nawiasem z dużego kosza, któren ogrodnik 516 2, XXII | od którego wiadomość i z obozu otrzymać by można. 517 2, XXII | kolaska nie bardzo poczesna z niedużym tłomokiem i natychmiast 518 2, XXII | białogłowa, niemłoda już i którą z ubioru brać można było za 519 2, XXII | Melsztyńskiego, ta białogłowa z radością wstała i do Zdzisława 520 2, XXII | ja przecie owa młynarka z Zieńkowa, od granicy tureckiej. 521 2, XXII | jeździł do Zieńkowa odbierając z rąk jej i jej męża wnuka 522 2, XXII | przytulenie, które młynarka z największą wdzięcznością 523 2, XXII | wszystkie swoje graciki z całym społeczeństwem do 524 2, XXII | życiu nie być szczerym nawet z samym sobą? Darujmy więc 525 2, XXIII | dobrodziejstwami Opatrzności za jedno z najpierwszych liczyć trzeba 526 2, XXIII | spokojności, częste i uspokajające z wojska odbierając nowiny. 527 2, XXIII | cudów dokazywało. Ludomir z pułkiem swoim w kilku już 528 2, XXIII | nie poznali w nim oficera z pułku księcia Melsztyńskiego, 529 2, XXIII | raptownym zjawieniem, nikt z przytomnych nie śmiał żadnego 530 2, XXIII | wiadomości; Malwina, która z oczu go nie spuszczała, 531 2, XXIII | najpoczciwszego człowieka i z dawna do całej familii Melsztynów 532 2, XXIII | przywiązanego, pisany i znać, że z wielkim pośpiechem, bo Malwina 533 2, XXIII | do księcia Zdzisława z Melsztyna z obozu pisany~" 534 2, XXIII | księcia Zdzisława z Melsztyna z obozu pisany~"Z rozkazu 535 2, XXIII | Melsztyna z obozu pisany~"Z rozkazu księcia Imci pułkownika 536 2, XXIII | za nieprzyjacielem, który z oddziałem jednym ucieczkę 537 2, XXIII | gdyby, szczęściem, jeden z kilku ułanów, co z nim się 538 2, XXIII | jeden z kilku ułanów, co z nim się byli zapędzili, 539 2, XXIII | ratunek. Cudzy zaś żołnierz z innego pułku, który trafem 540 2, XXIII | dodał im odwagi i wpadłszy z nimi wpośród Kozaków pałaszem 541 2, XXIII | uchylenia się i wyjścia z tej utarczki. Noc takoż 542 2, XXIII | była zapędziła, księżyc z obłoków się dobywszy dał 543 2, XXIII | przywieźć. Dotąd jeszcze żaden z rozesłanych nie wrócił i 544 2, XXIII | wypełniwszy mam honor zostawać z najgłębszym uszanowaniem~ 545 2, XXIII | Ma! winy oświadczając jej z nieśmiałością, że przychodzi 546 2, XXIV | jak by żądał, raz jeszcze z drogi napisał. W liście 547 2, XXIV | śmiertelne odniósł rany. Z opisania ich, choć niejasno, 548 2, XXIV | uważać, domyśliłem się, że z piątego mógł być pułku, 549 2, XXIV | dnia, co spod Warszawy wraz z całą dywizją dostali rozkazy 550 2, XXIV | ludzki i miłosierny, ale z nikim się nie wdawał i jak 551 2, XXIV | swego żałowała pośpiechu, z którym dała była swoje zezwolenie 552 2, XXIV | dlatego, żeby o Malwinie z nią mówić i wynurzać przed 553 2, XXIV | imaginacji przypadał i któren z zazdrością (a może i dlatego, 554 2, XXIV | się mieniły, były młynarka z Zieńkowa i Dżęga, ów Cygan, 555 2, XXIV | czas kampanii, pilnował go z największym staraniem, gdy 556 2, XXV | przyrzekając nawet krople z jej apteczki zażywać na 557 2, XXV | sąsiadki naszej, i bal któren z okazji tej co rok daje?~- 558 2, XXV | rok daje?~- Dziś właśnie - z najwyższą wdzięcznością 559 2, XXV | prawda, ciociu? Ale i mnie z sobą weźmiesz, i Malwina 560 2, XXV | wyjeżdżajmy, abyśmy nic z balu nie straciły.~Wtem 561 2, XXV | obiedzie, gdy już siadać mieli, z łatwą wymówką bólu głowy 562 2, XXV | wszyscy i pojechali.~Niejeden z czytelników z doświadczenia 563 2, XXV | Niejeden z czytelników z doświadczenia wie może, 564 2, XXV | sierpnia był dla Malwiny i jak z rana projekt balu się urodził, 565 2, XXV | na ten bal nie jechać i z radością przewidywała, że 566 2, XXV | oknem.~Od powrotu swego z Warszawy nie była jeszcze 567 2, XXV | odwiedziła, owej kępy, którą z okien jej widać było i gdzie 568 2, XXV | krainę; fujarkę słychać było z daleka i chłopak, który 569 2, XXV | jej serce dnia tego, takoż z wieczorną ciszą powoli uciszać 570 2, XXV | Malwina kazała chłopakowi z łodzią czekać, a sama na 571 2, XXV | wprowadziła ją pomiędzy gaiki z leszczyny; dalej, w gęściejszym 572 2, XXV | poddawać. Rok cały zniknął z pamięci Malwiny i zdało 573 2, XXV | czasami się tylko odzywa. Z najpiękniejszych kwiatów 574 2, XXV | nie widać, kamień tylko z napisem przed rokiem przez 575 2, XXV | obwijał. Malwina go odsunęła i z rozczuleniem odczytała te 576 2, XXV | było wyryte, niejeden kwiat z pasma mego życia czas ulatując 577 2, XXV | czas ulatując zabrał już z sobą! Takim bywa los powszechny, 578 2, XXV | dowiedzieć się, czym ten kamień z tym napisem, coś dopiero 579 2, XXV | Ezechielu!~- Ach! i owszem - z radością krzyknęła Malwina, 580 2, XXV | naszym umarł przełożony i z rozkazu oficjała na zastąpienie 581 2, XXV | majątek składały, co wziąwszy z sobą, puściłem się w drogę. 582 2, XXV | położeniu. Zgromadzenie z ludzi prostych i dobrych 583 2, XXV | roty w te zaszły strony. Z krajem okolicznym, niestety, 584 2, XXV | placu pozostał, wziąłem z sobą, com mógł zebrać lekarstw 585 2, XXV | już była zupełna, gdym się z boru wydobył. Księżyc jasno 586 2, XXV | utamowawszy naprędce krew, co z mnogich ran tracił, przeniosłem 587 2, XXV | ran tracił, przeniosłem go z wielką ciężkością aż do 588 2, XXV | moje radością napełnił, bo z pierwszego spojrzenia, jakom 589 2, XXV | sądzi, że za umarłego wraz z drugimi musiał być zostawionym. 590 2, XXV | nie chciała. Wyszedłszy z niebezpieczeństwa ze cztery 591 2, XXV | go ustawnie, rozmawiając z nim codziennie, poznałem 592 2, XXV | tylko udziałem, złączone z okrasą, jaką najlepsze tylko 593 2, XXV | póty nie zapomnę godzin z nim przepędzonych. Furta 594 2, XXV | się przedzierają. Jeden z tych głazów nad przepaścią 595 2, XXV | musiałem. Takiemu prawie z dzieciństwa prowadzonemu 596 2, XXV | melancholii, któren prócz tego z pierwszym tchem życia z 597 2, XXV | z pierwszym tchem życia z sobą przyniosłem.~Czuła 598 2, XXV | chwila najokropniejsza z całego mego życia) popchnęły 599 2, XXV | że krew przynajmniej wraz z drugimi za ojczyznę wylewać 600 2, XXV | uczyniły że gdy przyszło z nim się rozstawać, nie mogłem 601 2, XXV | klasztoru doświadczonemu jednemu z naszych braci - z moim młodym 602 2, XXV | jednemu z naszych braci - z moim młodym przyjacielem 603 2, XXV | dojeżdżając, nie wiem. czy z upału wielkiego, czy z innej 604 2, XXV | czy z upału wielkiego, czy z innej przyczyny, gorączka 605 2, XXV | kiedy wczoraj list do matki z przyłączonym pakietem w 606 2, XXV | zaszedłem aż do tej łąki, którą z opisania mego przyjaciela 607 2, XXV | poznał, znalazłem kamień z napisem i siadłszy na tym 608 2, XXV | zamilczy i zostawszy się z chęcią widzenia się nazajutrz, 609 2, XXV | słysząc, nie widząc nic z tych przeszłych marzeń, 610 2, XXV | rozlegała i przy kamieniu z napisem "Malwina" we śnie 611 2, XXV | Wandy tylko jej się ukazała, z tym wdzięcznym uśmiechem 612 2, XXVI | zastała i zdarzenia jej z przeszłego wieczora śpiesznie 613 2, XXVI | którymi Dżęgę i młynarkę z Zieńkowa liczono), widząc 614 2, XXVI | zajętą, ciekawością pobudzeni z swojej strony takoż na kępę 615 2, XXVI | drzwiami, a ci, co byli z Krzewina razem z Malwiną 616 2, XXVI | co byli z Krzewina razem z Malwiną przyszli, drugimi 617 2, XXVI | wchodząc do pokoju tego z jednej strony ujrzeli Malwinę 618 2, XXVI | Malwinę bez zmysłów leżącą, a z drugiej chorego młodzieńca, 619 2, XXVI | puszczenie krwi jedynie z tych mdłości wybawić go 620 2, XXVI | niesłychanie i jak w obłąkaniu z pokoju uciekli. Znak ten 621 2, XXVI | płomieńczyk dosyć duży i co z kształtu, jak z farby prawdziwy 622 2, XXVI | duży i co z kształtu, jak z farby prawdziwy płomień 623 2, XXVI | Książę Melsztyński, wracający z felczerem, posłał go najprędzej 624 2, XXVI | natychmiast wytłumaczyć się z tajemnicy, która dawno im 625 2, XXVI | granicy tureckiej, kilku z naszych poszło na wędrówkę 626 2, XXVI | wędrówkę i Dżęga poszedł z nimi. Z mileśmy uszli i 627 2, XXVI | i Dżęga poszedł z nimi. Z mileśmy uszli i nareście 628 2, XXVI | do tych jagód! - niemal z gniewem zawołał książę Melsztyński - 629 2, XXVI | ten aniołek zaczął się z długimi jego wąsami bawić 630 2, XXVI | tureckiej i Ludomirek zawsze z nami, który - opalony, osmolony, 631 2, XXVI | słabe to było i brać go z sobą chorym, jak był, lub 632 2, XXVI | Zdzisław i wnuk jego jeszcze z zadziwienia nie byli wyszli 633 2, XXVI | Bogu najlepszemu spokojnie z tego zeszła świata.~Zostawszy 634 2, XXVI | kształcie płomieńczyka, co jeden z nich miał na ramieniu, pod 635 2, XXVI | go zwykle zwałam) wybiegł z domu i - jak teraz miarkuję - 636 2, XXVI | którem na jego ramieniu wraz z Dżęgą ujrzała), tegoż Dżęgi 637 2, XXVI | podobieństwo jego to niepojęte z księciem Melsztyńskim, wnukiem 638 2, XXVI | należącym do familii jednej z najpiorwszych w kraju, a 639 2, XXVI | wszelkich zabiegów, które z odmianą losu sprawiedliwie 640 2, XXVI | Melsztyński, poznał był Malwinę, z niebezpieczeństwa pożaru 641 2, XXVI | myśli swoich tej popędliwej z siebie ofiary. Wtrąciwszy 642 2, XXVI | jego się tyczących, gdy z dziadem i bratem rozmawiał, 643 2, XXVI | moment Zdzisława lub którego z jego wnuków i spokojniejszą 644 2, XXVI | jeszcze się czując, wraca z ciotką i siostrą do Krzewina, 645 2, XXVI | i nie spotkawszy nikogo z siostrą i ciotką do Krzewina 646 2, XXVI | drugiego wnuka Zdzisław z wdzięcznością odebrał. Młody 647 2, XXVI | niego, i tym bardziej, choć z męką najboleśniejszą, ugruntował 648 2, XXVII | Ludomir równie smutny i z prawdziwymi uczuciami nie 649 2, XXVII | pozorem jeszcze złego zdrowia z pokoju swego nie wychodził, 650 2, XXVII | znowu wskrzesić się miała, z niczym nikomu nie wynurzywszy 651 2, XXVII | wynurzywszy się ujechać z Krzewina i do wojska wrócić, 652 2, XXVII | wszystkie w życiu szczęścia z rozkoszą by oddał. Wolał 653 2, XXVII | rozkoszą by oddał. Wolał tedy z siebie najboleśniejszą uczynić 654 2, XXVII | Przyczyna zaś tajnego ujechania z Krzewina była ta, że nie 655 2, XXVII | świtem, by nikogo obudzonego z zamku nie spotkał, i gdy 656 2, XXVII | spoczywali, Ludomir, wstawszy z sercem ściśnionym, a raczej 657 2, XXVII | obchodzono, postrzegł kamień z napisem, przy którym niebawnie 658 2, XXVII | powietrzem oddychać zaczął, które z tchem Malwiny zmieszane 659 2, XXVII | Miłość i Malwina - te słowa z głębi serca wymawiał Ludomir... 660 2, XXVII | miejsca, które tylokrotnie z Malwina obchodził. Wzrok 661 2, XXVII | ogrodu. Ten ogród, jak wiemy, z jednej strony różanym płotem 662 2, XXVII | krainy był oddzielony, a z drugiej zielonym wałem strzeżony 663 2, XXVII | raz sam na sam rozmawiał z Malwina, najbardziej go 664 2, XXVII | i ostatnie słowo miłości z ust kochanki usłyszał, tam 665 2, XXVII | bijąc gwałtownie zdaje się z mężnych chcieć piersi się 666 2, XXVII | Malwinę samą ujrzał Ludomir i z głębi duszy:~- Nieba litościwe - 667 2, XXVII | rokiem na tym samym miejscu z ust twoich słyszałem, a 668 2, XXVII | źrzódło rozpaczy, bo śmiejąc z niego wzajemności twojej 669 2, XXVII | zniewoliłem. Ale to słowo z ust Malwiny słyszane, to 670 2, XXVII | strwożona, Malwina wyrwała się z rąk Ludomira; lecz choć 671 2, XXVII | jeszcze ujechać tajemnie z Krzewina, ofiarę zupełną 672 2, XXVII | ofiarę zupełną uczynić z siebie dla szczęścia brata 673 2, XXVII | szlachetnego serca. Jeśli z postaci, to pewnie nie ze 674 2, XXVII | można było i że Malwina z głębi duszy dzieliła wszystkie 675 2, XXVII | listy do tejże Telimeny, z Warszawy pisane, o miłości 676 2, XXVII | Warszawie. Stanąwszy tam, dokąd z takim pośpiechem leciałem, 677 2, XXVII | kryłem się przez dzień niemal z obłąkanymi zmysłami, wieczorem 678 2, XXVII | mara nocna. Podczas jednej z tych przechadzek nad brzegiem 679 2, XXVII | Malwino, i któren zdjąwszy z siebie, na tejże samej ławce 680 2, XXVII | rycerzu o czarnej zbroi - z tkliwym uśmiechem powiedziała 681 2, XXVII | się na samą myśl łączenia z nim losu mojego. Przyjaźń 682 2, XXVII | może, doznawałam ustawnie. Z żalem, z rozrzewnieniem 683 2, XXVII | doznawałam ustawnie. Z żalem, z rozrzewnieniem przypominałam 684 2, XXVII | szczęśliwe chwile Krzewina z lubym pędzone Ludomirem 685 2, XXVII | przedsięwzięcie uczynić z siebie ofiarę i dać na koniec 686 2, XXVII | którą łączyłam się na wieki z tym, którego nie mogłam 687 2, XXVII | tajemnica urodzenia mego z samej młodości w serce moje 688 2, XXVII | bratu mojemu, który wtedy z imienia księcia Melsztyńskiego 689 2, XXVII | księcia Melsztyńskiego i z losu świetnego (tak od mego 690 2, XXVII | rozpacz nierozważna naówczas z łona mego wyrwała, przerwał 691 2, XXVII | wybiegłem, sam nie wiem jak, z ogrodu i biegnąc ku Warszawie, 692 2, XXVIII| KONIEC~Niejednemu może z czytelników za długą zdała 693 2, XXVIII| zdała się rozmowa Ludomira z Malwiną; ale, niestety, 694 2, XXVIII| zakochanym tej, którą tak mile z sobą przepędzili; długa 695 2, XXVIII| Po tej szczęśliwej tedy z Malwiną rozmowie Ludomir, 696 2, XXVIII| porzuciwszy kępę, takoż do zamku z nim się przeniósł. Ludomir 697 2, XXVIII| Malwinę wnuczką mógł nazwać, z radością przyjął oświadczenie 698 2, XXVIII| mógł rachować), umierający z miłości przed kilku miesiącami 699 2, XXVIII| w niej znajdował matkę. Z prawdziwą i wtedy matki 700 2, XXVIII| bieli odziane, dwoma równymi z mirtu wonnego wiankami skromne 701 2, XXVIII| napełniały, była złożona z domowych Krzewina i z poddanych 702 2, XXVIII| złożona z domowych Krzewina i z poddanych Malwiny. W tym 703 2, XXVIII| Alfredowi doniósł) pochodził z przyczyny pojedynku księcia 704 2, XXVIII| przyczyny pojedynku księcia z kuzynem i przyszłym mężem 705 2, XXVIII| wymawiał, że ta cała kłótnia z okazji miłostek jego do 706 2, XXVIII| Zimny i odrażający sposób, z którym Malwina zaraz z początku 707 2, XXVIII| z którym Malwina zaraz z początku przyjmowała jego 708 2, XXVIII| Melsztyński raptownie był wyjechał z Warszawy, ten drugi wyjazd ( 709 2, XXVIII| Ludomira, by się zjechać z matką nieszczęśliwą, a w 710 2, XXVIII| szczęśliwie dokazał; gdyż (jakośmy z listu Alfreda do majora 711 2, XXVIII| znajdując, w najlepszej harmonii z panem i panną młodą zostawał.~ 712 2, XXVIII| czynię, książę Melsztyński z wielką szczerością przed 713 2, XXVIII| Obydwa wnuki Zdzisława z żonami swoimi, parę miesięcy 714 2, XXVIII| się podeszłemu jej wiekowi z tych tkliwych starań, którymi 715 2, XXVIII| wszystkich swoich owieczek. On z czasem dwóch synów Malwiny 716 2, XXVIII| córeczkę chrzcił Wandy i z wielką radością, choć drżącą 717 2, XXVIII| mój drugi kniaź, którego z przeproszeniem wtedy czystym 718 2, XXVIII| sobie pod nosem.~Młynarka z Zieńkowa, poczciwa Frankowska 719 2, XXVIII| Malwiny nie odstąpiła i z młynarką dzieci jej i Wandy 720 2, XXVIII| bajki prawił.~których one z większą cierpliwością słuchały 721 2, XXVIII| zupełnie horyzoncie jedna z aktorek takoż mojej powieści, 722 2, XXVIII| podróże i tęsknotę swoją z miejsca na miejsce przenaszając 723 2, XXVIII| będąc niż Malwina i Wanda, z wdzięcznością przyjęła oświadczenia 724 2, XXVIII| spodziewając się i długi, i ważny z nim romans prowadzić, temu 725 2, XXVIII| wyłącznej miłości, która z pierwszym rzutem oka w sercu 726 2, XXVIII| podług zwyczaju dokazując z dziećmi, między innymi żartami 727 2, XXVIII| którą w istocie miał Ludomir z rany pod Mohilewem odebranej