Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
mysmy 2
myszkowski 1
n 1
na 607
nabawili 1
nabrac 1
nabyc 1
Frequency    [«  »]
1154 sie
1044 nie
727 z
607 na
556 ze
535 do
359 jej
Maria Wirtemberska
Malwina

IntraText - Concordances

na

1-500 | 501-607

    Tom, Rozdzial
1 1, I | pokoju. Dobrze byłoby okno na balkon otworzyć.~- Siostro! 2 1, I | że kiedykolwiek grzmoty na świecie bywają, lecz przypomniawszy 3 1, I | tej przyznał krainie,~Że na jej skroni bardziej się 4 1, I | którą dały jej niebiosy,~Gdy na omdlone łza z oczu perłowa~ 5 1, I | Wiosny nadzieje, co kwitną na łące,~I ranna młodość podobne 6 1, I | uderzono dzwony,~Czytam na grobie: "Teona tu leży."~ 7 1, I | przyjemniej się nie rozlegał. Na prośbę siostry, gdy strofę 8 1, I | szmer taki. jak gdyby ktoś na tarasie pod oknem chodził, 9 1, I | męstwa odważyły się wejść na balkon, lecz noc tylko czarną 10 1, I | bywa nawałnicami) i słowik na bliskiej topoli miłosne 11 1, I | doczekamy.~Malwina, oparta na kracie balkonu i oczy mająca 12 1, I | uderzył. Malwina osłupiała na chwilę, lecz postrzegłszy 13 1, I | wrażeniu, jakie sprawił na każdym.~- Jak mi Bóg miły - 14 1, I | dla jejmości - powiedziała na to Marysia, dziewczyna służąca - 15 1, I | strachu żelazko upuściłam na łapkę Kory, która do tego 16 1, I | przeraził, padłszy we wsi na Somorkowej stodołę zapalił 17 1, I | córkę. Malwina tedy, ani na noc, ani na wicher nie uważając, 18 1, I | Malwina tedy, ani na noc, ani na wicher nie uważając, ani 19 1, I | wicher nie uważając, ani na przestrogi starego Marcina, 20 1, I | i zarzuciwszy tylko szal na siebie sama z domu wybiegła. 21 1, I | przejąwszy Malwinę, odjęło jej na chwilę sposobność i moc 22 1, I | niebezpiecznego miejsca, ów nieznajomy na świeże wyprowadził powietrze. 23 1, I | zupełnie już była zemdloną na ręku nieznajomego, który, 24 1, I | zaś widziała go patrzącego na nią z najczulszą troskliwością 25 1, I | dla burzy zatrzymałem się na poczcie, a korzystając z 26 1, I | korzystając z jej uciszenia się na chwilę dozwoliłem sobie 27 1, I | uwiesiwszy się siostrze na szyi:~- Ach - mówiła - jakże 28 1, I | zrządziła, że ty jesteś na świecie, żeś moją siostrą, 29 1, I | była nieprzytomną. Lecz na szczęście Ludomira, co utaić 30 1, I | łaty wpół spalonej padł mu na ramię i zranił go boleśnie. 31 1, I | zranił go boleśnie. Zrazu na to nie zważając spuchnienie 32 1, I | swojej obracając się - odtąd na własną chcę wziąść opiekę.~ 33 1, I | zaraz z sobą zabrała, na co gdy babka chętnie zezwoliła, 34 1, I | dał jej nieść nikomu, lecz na drugą rękę wziąwszy natychmiast 35 1, I | wziąwszy natychmiast już nie na pocztę, ale z obydwiema 36 1, II | cierpi, że srogim losem na wieczną jest nieczynność 37 1, II | nic nigdy równego wrażenia na moim nie uczyniło sercu. 38 1, II | może śmierci wyrwałem, na ręku moim zemdloną wyniosłem, 39 1, II | moim zemdloną wyniosłem, na ręku moim, blisko serca 40 1, II | głowa Malwiny spoczywała, na ręku moim zwieszona, podobną 41 1, II | czarne długie warkocze, które na szyję i śnieżną suknię spadały... 42 1, II | ustatkuje!~Żeby tedy więcej na te nie zasługiwać zarzuty, 43 1, II | dano mi znać, że czekają na mnie ze śniadaniem, bo w 44 1, II | pijają. Przed oknami Malwiny, na prawdziwie szmaragowej murawie, 45 1, II | powiesz, Matko kochana, że na stroje kobiet nie uważam 46 1, II | nigdy, że nie ma szczęścia na tej ziemi!... Jest szczęście, 47 1, III | rodziców za niego idzie, na co jej odpowiedział, że 48 1, III | równie sobie grzecznymi na gonieniu, męczeniu i zabijaniu 49 1, III | zdarzenie wpływ miało poniekąd na całe jej życie, kierunek 50 1, III | toteż kilka godzin w dniu na czytaniu strawiwszy Malwina 51 1, III | zwracając stawiała jej na pamięci świetne rycerskie 52 1, III | warkocze, twarz łagodna, na której ni lata, ni namiętności 53 1, III | zwykle dnia tego był wyjechał na łowy, zapędziwszy się za 54 1, III | wlepiwszy w stronę póty na ciemny, zarosły zamek patrzała, 55 1, III | namawiając, aby do niej na jakiś czas, a może i na 56 1, III | na jakiś czas, a może i na zawsze przyjechała. Ciotka 57 1, III | mając przeszkody, chętnie na prośby Malwiny przystała; 58 1, IV | występek; drugi, że Ciocia na piętnasty miała już być 59 1, IV | dozwoliła jak o dwie mile na odpust do Rożniszewa, do 60 1, IV | wiedzieć o tym gościu? Otóż na ukaranie Cioci, że o nas 61 1, IV | on to czynił, ale wciąż na Malwinę patrzał i daleko 62 1, IV | Ludomira, osobliwie kiedy na Malwinę patrzy. Co Cioci 63 1, IV | gdzie ; gdzie zamieszkani? Na te słowa twarz Ludomira 64 1, IV | okazuje, głęboki smutek na niej się wyraził, gdy Malwinie 65 1, IV | niech mi więc wolno będzie na to jedno nie, odpowiadać 66 1, V | zabawy moc wielką miewały na jej umyśle .~Najszczęśliwiej 67 1, V | Najszczęśliwiej żyć umiała na wsi i w samotności, a jednak 68 1, V | niedoskonałości łaskawych na siebie spotka czytelników, 69 1, V | żadnych trosk ani myśli na dal zaczęła używać z rozkoszą 70 1, V | jakiekolwiek troski mogą być na świecie. Talentom swoim 71 1, V | których mu obficie dodawała na chorą jego rękę, z wdzięcznością 72 1, V | Z Wandą po górach biegał na wyścigi i wieczorami, gdy 73 1, V | wyścigi i wieczorami, gdy na tarasie przed domem wszyscy 74 1, V | wszyscy zebrani siedzieli, na prośbę jej niejedną o strachach 75 1, V | Malwina czy kocha Ludomira? Ja na to odpowiedzieć nie mogę; 76 1, VI | milej krociami je sypać na ulubiony cel swego kochania.~ 77 1, VI | wyjść od siebie, postrzegła na łasze, która blisko pod 78 1, VI | bacik, i w krótkiej chwili na brzeg kępy przewieźli. 79 1, VI | drzewami było mnóstwo ludzi na rozmaite grona i kupy podzielonych; 80 1, VI | zieloności ulotna Wanda, na kamiennej stojąc podstawie, 81 1, VI | okrywała i wieniec bluszczu na skronie był zwieszony, trzymała 82 1, VI | niebieska utrzymywała przepaska, na dziecinnych barkach złoty 83 1, VI | Miłość, z uśmiechem patrząc na Przyjaźń drugi koniec trzymała 84 1, VI | dosypywał tam jeszcze kwiatów. Na kamieniu te słowa były wyryte:~ 85 1, VI | i wonie bogaty;~Oby tak na dni wszystkie nadobnej Malwiny~ 86 1, VI | rozkazałam podwieczorek.~Na te słowa Wandy Malwina natychmiast 87 1, VI | Społeczeństwo podzieliwszy się na gromady siadło w te baciki 88 1, VI | Wtem dochodzili do batu, i na te jego słowa Malwina mimowolnie 89 1, VI | swoich pokojów udały się na chwilę, by odświeżyć swoje 90 1, VII | Dotąd bez żadnych trosk na dal ani rozwagi, z spokojnością 91 1, VII | staraniem szukał tego, by sam na sam nigdy się z nią nie 92 1, VII | najsmutniejszymi myślami, wstała, lekką na siebie suknią wzięła, by 93 1, VII | poruszeniem zajęta, padła na kolana i z tkliwym uczuciem 94 1, VII | Ciebie, jakie bądź zechcesz na przyszłe moje zesłać lata, 95 1, VII | mię od postępków, które by na nie zasługiwać mogły!~ 96 1, VII | wzięła gitarę z sobą i wyszła na taras, który wokoło dom 97 1, VII | krople rosy lśkniły się na listkach ziół i kwiatów, 98 1, VII | w górę wzlatując i zięby na gałązkach radośnie zorzę 99 1, VII | śpiewy oraczów i ryk trzód na paszę wychodzących. Cała 100 1, VII | Malwina, zadumana, patrząc na piękną krainę, w zamyśleniu 101 1, VII | z tarasu Malwina weszła na wał, który panował nad brzegiem 102 1, VII | pod rozłożystym kasztanem na końcu wału wabiła ku sobie. 103 1, VII | wału wabiła ku sobie. Widok na łachę, na kępę. na Wisłę 104 1, VII | ku sobie. Widok na łachę, na kępę. na Wisłę i kraina 105 1, VII | Widok na łachę, na kępę. na Wisłę i kraina najpiękniejsza 106 1, VII | się tam, gdzie mogą choć na chwilę ujrzeć cel swego 107 1, VII | odpowiedzieć, ale oczy podniósłszy na Ludomira postrzegła wyryty 108 1, VII | Ludomira postrzegła wyryty na jego twarzy takowy wyraz 109 1, VII | rozrzewnieniem:~- Malwino, na wszystko, co ci tylko jest 110 1, VIII | lasach naszych zamknąć się na zawsze, od miłości, od szczęścia, 111 1, VIII | szczęście i nadzieje wygasły na zawsze w sercu Ludomira! 112 1, VIII | pierwszy rzut oczu moich na Malwinę natychmiast mnie 113 1, VIII | wszelkiej rozwagi, nie pomnąc na okropną granicę, która 114 1, VIII | okropną granicę, która dzieli na zawsze Ludomira od Malwiny, 115 1, VIII | widział, nie myślał, nie czuł na świecie prócz tego, że 116 1, VIII | lubą porzucało krainę i na wschodzący księżyc ostatni 117 1, VIII | gonił oczyma, potem padłszy na ziemię potok rzewnych łez 118 1, VIII | ręce... Niestety! zniknęła na zawsze!"~ ~ 119 1, IX | karze - rzucam Cię, rzucam na wieki?~Malwino! Ty, która 120 1, IX | która dobroci najtkliwszym na tej ziemi jesteś wyobrażeniem, 121 1, IX | błogosławieństwa Opatrzności na Ciebie się zlewają? Żyj 122 1, IX | raz ostatni, żegnam Cię na tej ziemi, Ty najpierwsze, 123 1, IX | rzewnych łez. które z oczu jej na Ludomira list spadały, raz 124 1, IX | Ta uwaga tyle miała mocy na jej umyśle, przedsięwzięła 125 1, IX | rzucały cień jakiś przykry na obejście się jego, a Malwina 126 1, IX | śniadaniu ciotka i siostra już na nią czekały.~ ~ 127 1, X | zdaje się tylko odjazdem na chwilę. Ale gdy dnie, godziny, 128 1, X | ustawnie: - Niestety! istotnie na zawsze stracony!~W pierwszej 129 1, X | dla siostry pomocy, także na podróż silnie namawiała.~ 130 1, X | dla siebie przyjemności na wszystko zezwoliła; i siostra 131 1, XI | się widzieć znowu i czuć na jawie. Zanurzona w tych 132 1, XI | niesłychanie strojną i na której twarzy znać było 133 1, XI | i nadzieję zabaw, które na nią czekały. Smutno mi się 134 1, XI | jutrzejszym moim wstępie na wielki świat jedynie wszystkie 135 1, XI | domów już nie pamiętam. Na końcu naszej objażdżki zajechałyśmy 136 1, XI | Niezmiernie wiele karet widząc na dziedzińcu gorące modły 137 1, XI | i tam nie przyjęto. Ale na moje nieszczęście właśnie 138 1, XI | będę.~Druga moja uwaga była na tego, co koło Dorydy siedział. 139 1, XI | drwiący, który się maluje na jej twarzy, podług mnie 140 1, XI | naszej bytności szeptała i na mnie patrząc polegała ze 141 1, XI | przesiaduje - odpowiedział na to dziad jego. - Być to 142 1, XI | gwiaździe, która zajaśniała na horyzoncie warszawskim, 143 1, XI | śpieszył z powrotem swoim. Na te słowa Doryda bardziej 144 1, XI | to mogę upewnić, że na przyszły bal, któren ma 145 1, XI | jeszcze pochwalić - rzekł na to stary jakiś generał - 146 1, XI | pobłaża, młodzież go zawsze na wzór bierze, a kobiety najgorzej 147 1, XI | wszystkie uwagi ściągnąć na siebie tego sławnego księcia 148 1, XI | on w więzach Dorydy, co na jego zwykłą niestałość wielkim 149 1, XI | pisać o nim po tym balu, na którym mam go poznać. Ten 150 1, XI | mego, i teraz może potrafi na moim postawić się miejscu 151 1, XI | francuski wielki bal miał dawać na obchodzenie nie wiem już 152 1, XI | zdawał mi się; z jakąś trwogą na ten bal pojechałam, z trwogą 153 1, XI | wyrwały. Złożyłam wszystko na raptowną słabość z gorąca 154 1, XI | jakaś ukryta więziła mnie na krześle, gdziem siedziała. 155 1, XI | niestety? Ludomira patrzącego na Dorydę, tym samym wzrokiem 156 1, XI | Dorydę, tym samym wzrokiem na nią patrzącego, co niegdyś... 157 1, XI | Ludomira, który tyle ma mocy na całym jestestwie moim, dźwięk 158 1, XI | słowa, które wymówić miałam, na ustach mnie zmarzły.~- Czy 159 1, XI | nie zapomnisz, żeś mnie na pierwszego mazura zamówił.~- 160 1, XI | zamówił.~- Ludomirze? - wołała na niego świetna Doryda wśród 161 1, XI | Ludomirze? - wołała takoż na niego biedna Malwina po 162 1, XI | rzekłam natychmiast - Doryda na księcia już czeka, a ja 163 1, XI | surowego musiało być wyrytym na mojej twarzy, gdym te słowa 164 1, XI | już nie gadać, nie patrzać na majora Lissowskiego, nie 165 1, XI | inaczej odrzekam się Ciebie na zawsze i z rzędu pierwszych 166 1, XI | ponieważ spodziewam się, że na karę nie zasłużysz i 167 1, XI | teraz byś widział życie na tym trawiącego, by myśli 168 1, XI | Ludomira coś się boję. Na moją biedę wrócił, widział 169 1, XI | został. Ale któż by też na tym balu właśnie mógł 170 1, XI | lubej Malwiny kaducznie nie na rękę naszej Dorydzie; ale 171 1, XI | zamyśloną potem była Malwina na tym balu, na gorąco złożyła 172 1, XI | była Malwina na tym balu, na gorąco złożyła nagłą 173 1, XI | mamy. Promocje w wojsku na przyszłą wiosnę nam obiecują. 174 1, XI | niesprawiedliwościami, które na nas spadają, bo każdy z 175 1, XI | które tej zimy grać się będą na scenie eleganckiego świata 176 1, XII | przywiązanie w nadziei, że na pożądanym ze wszech miar 177 1, XII | próżnej chęci los Malwiny na przyszłość już był ułożył, 178 1, XII | zatrzymać go nie potrafiły: na żadną inszą kobietę nie 179 1, XII | widziała, co tylko kochać na świecie mogła.~Ale żeby 180 1, XII | powietrzem oddycha, to przeczucie na przyszłość wiecznego szczęścia 181 1, XII | dzielić? Daremnie szukam na twarzy księcia Melsztyńskiego 182 1, XII | Krzewinie wszystkich szczęść na świecie? Nie martwiłamże 183 1, XII | jeśli mu będziesz w tym na zawadzie, a co Malwina, 184 1, XII | podobać jak wszystkie kobiety na świecie; i byłeś tylko chciał, 185 1, XIII | społeczeństwa zaprosiła do siebie na wieczór. Gospodyni dobra 186 1, XIII | podjęła. Tymczasem Malwina na zabój z majorem Lissowskim 187 1, XIII | się do niej, znalazł na wszystkie tańce do samej 188 1, XIII | poszedł pokoju i siadłszy na sofie przeciwnie swemu zwyczajowi 189 1, XIII | westchnęła. Podparłszy się na ręku, nawiasem w zwierciadło 190 1, XIII | Krzewinie, a którego daremnie na roztrzepanej twarzy księcia 191 1, XIII | zamykają. Poznała się i Malwina na tym i już szczerze żałując 192 1, XIII | tańcować odechciało. Niejeden na to z długą odszedł twarzą, 193 1, XIII | jakie zagrać. Zgodzili się na to, stół znowu wnieśli okrągły 194 1, XIII | niesłychanie i oczy podniósłszy na Malwinę zdał się litości 195 1, XIII | wzmocniła przeczytawszy takową na swoje zapytanie odpowiedź:~ 196 1, XIII | odpowiedź:~Wrażenie, niestety, na wieki nie wymazane.~Ale 197 1, XIII | powinno być pomocą Ludomirowi, na złe mu się obróciło. Przyjaźniejsze 198 1, XIII | wprawdzie nie jest) dają na siebie pozór bardzo złego 199 1, XIII | które dnia tego właśnie na ten rok ułożonymi zostały 200 1, XIV | kapelusz, koronkowy welum na oczy spuściła i Frankowskę 201 1, XIV | Frankowskę wziąwszy pod rękę na kwestę puściła się szczęśliwie.~ 202 1, XIV | zbierać jałmużnę dla ubogich (na te słowa dzieci oczy wytrzeszczyły 203 1, XIV | najczulszym wzrokiem patrząc na te dzieci:~- Nie rozumiem - 204 1, XIV | przywiązaniem kierować je na tor cnoty? Nie jestem dość 205 1, XIV | oświadczył panu, kwestuje na ubogie szpitale i spodziewa 206 1, XIV | rzekł kamerdyner. Nie było na to odpowiedzi.~- Mówi, że 207 1, XIV | odpowiedzi.~- Mówi, że to na szpitale.~- Dajże mi pokój 208 1, XIV | ładna - dołożył kamerdyner.~Na te słowa pan okulary zdjął, 209 1, XIV | honor mówić - spod ręki na nią spoglądając.~Malwina 210 1, XIV | i tak mu coś niewygodnie na świecie być się zdawało, 211 1, XIV | wszystkie szczegóły stanęły mu na myśli i raptownie pochwycony 212 1, XIV | ładunek z 50 dukatami, który na biurze leżał, nagle w worek 213 1, XIV | pyszno-skąpskiego pana i na drugą stronę ulicy przeszedłszy 214 1, XIV | rozmaitych dość było w pokoju. Na sofie gitara w formie liry, 215 1, XIV | najwięcej było zeschłych. Na stole le journal des modes 216 1, XIV | czokolatą nie dopita, bilety na teatr, afisze, gazety i 217 1, XIV | najcieńszy. Jutro pewnie niech na dwunastą wygotują dulietkę 218 1, XIV | bobym nie miała co włożyć na jutrzejszą szlichtadę. Waćpan 219 1, XIV | masz swój bilet, bo ja dziś na gitarze grać nie będę - 220 1, XIV | i innych dni nie więcej na niej grywają.~- Wszystko, 221 1, XIV | żeby diadem z bzu białego na niedzielny piknik nie zapomniała. 222 1, XIV | Malwina chciała cośkolwiek na to mnóstwo słów odpowiedzieć, 223 1, XIV | Kwestuję dla ubogich i na szpitale, mój ojcze!~- Niewielkie 224 1, XIV | trochę owocowych drzew i na środku studnia kamienna 225 1, XIV | kamienna pod starym orzechem, na której siadła Malwina. Cichość 226 1, XIV | moje dziecko - odpowiedział na to Ezechiel - nie zawsze 227 1, XIV | zapomnienie przeszłości i na przyszłość obojętność. Żadne 228 1, XIV | przyjmij te kwiaty, które na moim oknie wyrosły, i na 229 1, XIV | na moim oknie wyrosły, i na nie patrzając wspomnij czasem 230 1, XIV | i od jazdy, kupców kilku na jarmark przybyłych, szlachcic 231 1, XIV | doktor, co już do domu na obiad trafić nie mógł, i 232 1, XIV | obsiedli. Butelek dość było na stole, wrzawy dość w pokoju. 233 1, XIV | sali panienka nieszpetna na złej grała harfie, której 234 1, XIV | serweta w ręku uwijał się na wszystkie strony. Drzwi 235 1, XIV | sędziwy, ciemnej twarzy, który na długiej żerdzi podrywką 236 1, XIV | czarnymi oczami, zawieszone na drzwiach siecie naprawiała, 237 1, XIV | drażniąc się z kotem, co na rybki czatował. Długi zakręt 238 1, XIV | w pani, dzieci sierotami na ziemi, ale Bóg dobry, który 239 1, XIV | ten kniaź Melsztyński. (Na te słowa pilniej jak kiedy 240 1, XIV | przekonał się o naszej nędzy i na zawsze nędzę od nas odpędził. 241 1, XIV | moje rzemiosło) uczciwie na życie zarabiać; i już kilka 242 1, XIV | farba mocno się świeciła, na czarnej szyi dziewczynki 243 1, XIV | miesięcznym promieniu, który na niego uderzał, postrzegłem 244 1, XIV | chodził. Szeroki surdut miał na sobie i kapelusz spuszczony, 245 1, XIV | przód i w zad chodząc czasem na miesiąc patrzał potem zza 246 1, XIV | zza pazuchy coś białego, na kształt cienkiej chusteczki, 247 1, XIV | chusteczki, wyciągał i patrząc na to wzdychał i sam do siebie 248 1, XIV | wzdychał i sam do siebie gadał. Na co, moja jejmość kochana, 249 1, XIV | wariat białą chusteczkę na sercu nosi i tak każdy robi, 250 1, XIV | Wisły chodził, wczoraj siadł na tym wzgórku, ot, nad 251 1, XIV | wyrwawszy ów kawał muślinu na wodę go poniósł. Wariat 252 1, XIV | Dżęga miał czas zawołać na tego dziwnego człeka, który 253 1, XIV | dla Rózi, któren dziś ma na szyi.~- Weźcie go, proszę - 254 1, XIV | jedyny skarb, co posiadam na świecie. To wymówiwszy uciekł 255 1, XIV | przerwę i skalisty pagórek, na którym siedział ten dziwny 256 1, XIV | którego jedynym był skarbem na świecie, malowały się ustawnie 257 1, XIV | moment czarną koronkę, którą na twarz miała spuszczoną, 258 1, XIV | przestraszona, zamiast czekania na miejscu, iść chciała za 259 1, XIV | już nie odpowiadając nawet na wszystkie zapytania swojej 260 2, XV | utaić mogąc zapytała się. Na co spokojnie firanki odsuwając:~- 261 2, XV | którego okna wychodziły na ulicę wzięła książkę. Lecz 262 2, XV | ściśnionym sercem postrzegłszy na zegarze, że godzina już 263 2, XV | uspokajającej determinacji, na którą względem Ludomira 264 2, XV | a w wieczór daremnieśmy na ciebie czekali. Niejeden 265 2, XV | męczysz! - Malwina chciała coś na to odpowiedzieć, ale księżna 266 2, XV | nie wiem, dokąd, po co ani na długo. Tylko tyle wiem, 267 2, XV | uciekł nieborak.~Malwina na te słowa księżnej zdumiała 268 2, XV | miała, czy być obrażoną na Ludomira, czyli też litować 269 2, XV | dla niego było uczuć, a na wieczorze onegdaj u księżnej 270 2, XV | mówićeśmy zaczęły, muszę na twoje onegdajsze zapytanie, 271 2, XV | siadły obie koło kominka na wygodnej sofie i księżna 272 2, XV | łączyła ciała.~Opatrzność na nią była zlała, co tylko 273 2, XV | być się zdawała; ale któż na stałość szczęścia rachować 274 2, XV | obojętnym wzrokiem poglądała na tych, co się o nią dobijali. 275 2, XV | Taidy, wionęła gwałtownie na poranek jej życia i rychło, 276 2, XV | ku ziemi schylonym został na zawsze!~Był naówczas młodzieniec, 277 2, XV | czasu przepędzał jedynie na służeniu i bronieniu ojczyzny. 278 2, XV | klasztorze zamkniętą zostanie. Na ten samowładny obiór podany 279 2, XV | dostojeństwa, nie dbając na zdanie świata i opuszczając 280 2, XV | opuszczając to wszystko, co na świecie szczęście jej zdawało 281 2, XV | ciężarem tej myśli okropnej, że na przeklęstwo ojca zasłużyła, 282 2, XV | porzuciła i jedynie żyła na świecie, po kilkudniowej 283 2, XV | kilkudniowej chorobie utraciła na zawsze. Skonał na jej ręku, 284 2, XV | utraciła na zawsze. Skonał na jej ręku, zabierając z sobą 285 2, XV | żeby ta wielka ziemia, na której sierotą opuszczoną 286 2, XV | nikczemna, a raczej chałup kilka na granicy tureckiej, było 287 2, XV | zanurzona, stała jeszcze na cmentarzu.~Tyle zgryzot, 288 2, XV | grobie Ludomira spocząć na wieki było jej nadzieją, 289 2, XV | Ojcze kochany, Taida już na tej ziemi nie będzie! Ta 290 2, XV | z błogosławieństwem Ojca na tej ziemi spokojnie stanąć 291 2, XV | drugiego Ojca w niebie. Na miłość i wspomnienie Matki 292 2, XV | utraciłam, co tylko kochałam na świecie. Ciężar gniewu Twego 293 2, XV | umierając Ciebie jedynie żałuje na świecie. Żyj szczęśliwy, 294 2, XV | Żyj szczęśliwy! Żegnam Cię na wieki."~Łzy Malwiny zalały 295 2, XV | go wiatr północny usłał na ziemi: dziś go widać, a 296 2, XV | nawet po sobie nie zostawi na świecie.~Przytomni śmierci 297 2, XV | jej śmierci zaklina ich na wszystkie obowiązki, żeby 298 2, XV | wkrótce przeniesiony, żadnej na niego baczności dawać nie 299 2, XV | do ojca napisała i sama na pocztę posłała, zawieruszył 300 2, XV | najśpieszniej sam się udał na miejsce, gdzie miał odzyskać, 301 2, XV | zostawało jeszcze po niej na świecie. Odebrał wnuka z 302 2, XV | Melsztyński, taj szczerze (na swoje nieszczęście) zakochany 303 2, XVI | podobnego było, jak kiedy kto na żywo rozpalone światło dmuchnie 304 2, XVI | tęsknotą, trafem rzuciła oczy na stolik, który stał pod oknem, 305 2, XVI | pod oknem, i postrzegła na nim worek od kwesty, któren 306 2, XVI | Ludomir, wypadł także i na papierze, którym był obwiniony, 307 2, XVI | kiedykolwiek... Doryda porzucona na zawsze... po cóżem tu... 308 2, XVI | wydarty duży kawał papieru, a na końcu to było jeszcze dołożone: " 309 2, XVI | posłany zapewne przez nieuwagę na ładunek został obróconym. 310 2, XVI | długim rozmyślaniu wpadła na wniosek. że Taida pewnie 311 2, XVI | cień smutku przezierał. Na wieczorze księżnej W*** 312 2, XVI | karteczek, gdy odpisywał na jej zapytanie, smutek bolesny 313 2, XVI | bolesny postrzegła była na jego twarzy, smutną także 314 2, XVII | siostrzenicę wydaje za mąż. Na to wesele całe sąsiedztwo 315 2, XVII | które Ci miałem donieść i na któreś już chciwie oczy 316 2, XVII | grzeczny, muzyka pułkowa zawsze na rozkazy Florynki gotowa, 317 2, XVII | pasztecik, który Ci się zda na co w Twoich adoracjach do 318 2, XVII | poradziła majorowi, aby na wieczornym posiedzeniu, 319 2, XVII | nawet anegdotę o nim donosi.~Na te słowa filiżankę, którą 320 2, XVII | upuściła; herbata się rozlała na suknię damy, co koło niej 321 2, XVII | scena wszystkich oczy byłaby na Malwinę ściągnęła, ale, 322 2, XVII | szczęściem, kobiety zaczęły wołać na majora Lissowskiego, żeby 323 2, XVII | obojętną miną i bynajmniej na Malwinę nie patrząc głośno 324 2, XVII | czytać zaczął.~Różne skutki na umysłach osób zgromadzonych 325 2, XVII | uśmiech złośliwy, miny kwaśne na rozmaitych twarzach się 326 2, XVII | księcia Melsztyńskiego smutne na niej uczyniła wrażenie. 327 2, XVII | czasu, jak Malwina żyła na wielkim świecie) zabierał 328 2, XVII | i gdy większą część dnia na obojętnych i nieciekawych 329 2, XVII | jestestwo całe zajmują, to niebo na ziemi, póki trwają, wszystko 330 2, XVII | ziemi, póki trwają, wszystko na świecie prócz siebie obojętnym 331 2, XVIII | znajdowania się z nim sam na sam, w której by miał sposobność 332 2, XVIII | jedynym jego zatrudnień.~Na jednym posiedzeniu, nie 333 2, XVIII | dozwala dodać ważności niczemu na świecie i tym samym czyni 334 2, XVIII | dołożyła:~- Przyznam się na przykład, że kobiecej mojej 335 2, XVIII | Nie wiem, co by Malwina na to była odpowiedziała, ale 336 2, XVIII | widząc, ze księżna W*** (na którą jak na drugą matkę 337 2, XVIII | księżna W*** (na którą jak na drugą matkę patrzała) na 338 2, XVIII | na drugą matkę patrzała) na niego się zgadza, takoż 339 2, XVIII | niespokojność, którą postrzeże na mej twarzy przed igrzyskiem, 340 2, XVIII | takoż mieli do roboty, by na czas wygotować zbroje i 341 2, XVIII | kolory? czy masz już napis na tarczy? na polskim czy na 342 2, XVIII | masz już napis na tarczy? na polskim czy na tureckim 343 2, XVIII | na tarczy? na polskim czy na tureckim koniu wjedziesz 344 2, XVIII | zapytany, jaki kolor był obrał na szarfę, gdy odpowiedział, 345 2, XVIII | daremnie byłoby szukać na tym świecie, i czując się 346 2, XVIII | Melsztyński i natychmiast na swoim kazał wyryć puklerzu: " 347 2, XIX | przez księcia Melsztyńskiego na odprawienie turniejów. Nie 348 2, XIX | potrzebnymi były, nieraz patrząc na zbyt śmiały zapęd niejedno 349 2, XIX | turniejów naznaczone było na zielonych błoniach Wilanowa. 350 2, XIX | być może, ziszczonym było na tym sławnym turnieju. Damy, 351 2, XIX | najświetniej zdobiło to grono, na które raz oko rzuciwszy, 352 2, XIX | zwracała. Wstęga diamentowa na gładkim spuszczona czole, 353 2, XIX | wiekiem i ciągłą uczciwością na ufność publiczną zasłużyli, 354 2, XIX | tymi słowy wywróżyć nosił na tarczy kometę z napisem:~" 355 2, XIX | leżącego spokojnie, który łapę na laurowym trzymał wieńcu. 356 2, XIX | znaków nosić jak własny herb na tarczach swoich, i cnotę 357 2, XIX | nieskażoną łącząc do obojętności na własne losy dołożyli napis: " 358 2, XIX | przytomnych. U pierwszego na czarnym polu krzyż i róża 359 2, XIX | obrali sobie, zielone pióra na złotych hełmach wiatr powiewał, 360 2, XIX | zapału i niecierpliwości, a na tarczach wschodzące słońce 361 2, XIX | obywatel", postrzegały się na puklerzu szczęśliwego Denhoffa; 362 2, XIX | cnotliwemu nadał Denhoffowi. Na tej tarczy o miłości tylko 363 2, XIX | ozdoba. Szlachetność i zapał na jego wyryte twarzy nadzwyczajny 364 2, XIX | z ramienia przez piersi na mężny pałasz spadała. Dzielny 365 2, XIX | spadała. Dzielny arabczyk, na którym siedział, grzywę 366 2, XIX | jakeśmy wyżej czytali) wyryte na tarczy księcia Melsztyńskiego; 367 2, XIX | Radziwiłła i kopia tego na puklerzu Denhoffa skruszoną 368 2, XIX | czterej rycerze najmocniej na siodłach siedząc strzemion 369 2, XIX | które widzieć się dały na tych sławnych gonitwach. 370 2, XIX | księciu Melsztyńskiemu. Na co jak tylko sędziowie turniejów 371 2, XIX | który baczność powszechną na siebie ściągnął.~Rycerz, 372 2, XIX | jego krepą była osłoniona i na dzielnym karym komu wjechał 373 2, XIX | przyłbicą, odjechawszy na koniec mety, w całym pędzie 374 2, XIX | arabczyka zwracając uderzył na swego przeciwnika, który 375 2, XIX | Kilkakrotnie nacierali na siebie bez szwanku, lecz 376 2, XIX | nie dając czasu żadnej na to sędziom turniejów czynić 377 2, XIX | oświadczył, że piechotą i na pałasze bić się będzie. 378 2, XIX | między przeciwnikami jeszcze na żadną stronę szali nie był 379 2, XIX | krzyknęła i bukiet róż, co miała na piersiach (biciem znać serca 380 2, XIX | serca wzruszony), zleciał na plac zapasów. Co w tej chwili 381 2, XIX | największym pędzie wracając natarł na księcia Melsztyńskiego i 382 2, XIX | zmieszaniu, jak łańcuch na szyję miała już mu zarzucać, 383 2, XIX | zadziwiło widzieć, na tej tarczy nie było innego 384 2, XIX | czyniono. Niejeden rycerz na jego miejscu rad by się 385 2, XIX | niewytłumaczone wrażenie uczyniło na jej umyśle; mimowolnie zajmowała 386 2, XIX | najżywsze było przyczyną. Napis na tarczy i głębokie westchnienie 387 2, XIX | jest rzeczą pomyśleć, że na tym świecie jednego może 388 2, XX | ducha powiewnego. Ławka na końcu ulicy nad wodą stała. 389 2, XX | przez resztę bytu swojego na ziemi.~Wtem dumania jej 390 2, XX | rzucać Warszawę; wychodzim na wojnę. Wojna okropna nas 391 2, XX | Lecz wyraz boleści wyryty na twarzy Ludomira, przestrogi 392 2, XX | obraz niebezpieczeństw, na które szedł Ludomir, które 393 2, XX | okropność i rozpacz nosiła na twarzy; nieład włosów i 394 2, XX | gałęzi zrobili naprędce, na których omdloną Malwinę 395 2, XX | czym dopomóc. Położyła na swoim łóżku, zlała na nią, 396 2, XX | na swoim łóżku, zlała na nią, co tylko kropel miała 397 2, XX | wyprowadził przyrzekając na tysiączne powtórzone jego 398 2, XX | jego prośby, że Malwiny ani na chwilę nie odstąpi i że 399 2, XXI | Jakie wrażenie uczynić mógł na jej umyśle, czytelnik łatwo 400 2, XXI | może, a raczej Opatrzność, na tej ziemi jeszcze mnie zatrzymały. 401 2, XXI | Wojna bez ustanku jest na myśli. Boję się bez ustanku 402 2, XXI | i rozpacz swoją i czekał na jej odpowiedź.~"O Wando! ( 403 2, XXI | szczęście zawsze mi pierwej jest na myśli jak moje własne, dziwić 404 2, XXI | moje nadzieje straconymi na zawsze. Niejednemu może 405 2, XXI | zostały, przerwane może na zawsze krzykiem okropnym 406 2, XXI | rozpacz i śmierć nosił na twarzy, promień księżycowy 407 2, XXI | i wrażenie tak głębokie na umyśle moim uczyniło, że 408 2, XXI | litościwy, karz mnie... niechaj na mnie gniew się Twój kończy, 409 2, XXI | pewnie, jak i moje, zadrży na wspomnienie, co ta sława 410 2, XXI | Wilanowie i skutki tej trwogi na moim umyśle; wszyscy rozumieją, 411 2, XXII | sercu, nie morzyły słów na jej ustach.~Posiadać ufność 412 2, XXII | opisanie wrażenia sprawiało na młodym umyśle Wandy, już 413 2, XXII | kochankami, którym do pułków na wojnę synów, braci, kochanków 414 2, XXII | ścieżki w tej krainie, kładki na tych strumykach, którędy 415 2, XXII | każdy krzak go przypominał. Na tej giętkiej brzozie w pierwszych 416 2, XXII | słowa, które naówczas wyrył na skale, nie wymazane dotąd! 417 2, XXII | jakim niespodzianym utraciła na zawsze; w istocie nie byłaż 418 2, XXII | przejeżdżający jaki z tamtych stron na poczcie się nie znajdował. 419 2, XXII | się jeszcze, wszak..." Ale na cóż mam tu powtarzać rozmowę, 420 2, XXII | ojczystego wojska, tego wojska, na którym wszystkie nadziejo 421 2, XXII | Malwina, jak przed rokiem na początku tej historii, szyła 422 2, XXII | oparłszy się o krosna głowę na ręku spuściła i czarne oczy 423 2, XXII | nie widząc może nawet) na rozległą krainę, która u 424 2, XXII | widząc kurz i pojazd jakiś na gościńcu jednomyślnie ułożyli, 425 2, XXII | jednomyślnie ułożyli, że iść trzeba na pocztę, aby się dowiedzieć, 426 2, XXII | że w grubej była żałobie.~Na zapytanie Zdzisława, kto 427 2, XXII | samym sobą? Darujmy więc na ten raz i Malwinie i darujmy 428 2, XXIII | momentu szczęścia mógł użyć na tym świecie? Mieszkańcy 429 2, XXIII | postrze-gła trwogę i boleść na jego twarzy. Zbladł i gdy~ 430 2, XXIII | w którym dotąd zostaje.~Na te słowa Malwina list uchwyciła. 431 2, XXIII | zebrawszy się pobiegli jemu na ratunek. Cudzy zaś żołnierz 432 2, XXIII | poznać dało), doprowadził na miejsce naszych ułanów, 433 2, XXIII | obwiązali i wziąwszy go na ręce nieśli do wioski, 434 2, XXIII | ułani, i rozesłał ludzi na wszystkie strony, żeby go 435 2, XXIII | osób, łatwo pojmie, jakowe na każdym wrażenie uczynił 436 2, XXIII | Zdzisław, gdy miał odpisywać na ten list, udał się do Ma! 437 2, XXIII | która mogła narazić Malwinę na opaczne ludzi sądzenie, 438 2, XXIII | czyniła Malwina zgadzając się na prośby Zdzisława i przyjmując 439 2, XXIII | znajdowała życzenie, śpiesznie na prośby Zdzisława zezwoliła 440 2, XXIV | dostali rozkazy wychodzenia na wojnę. Od tego momentu powinności 441 2, XXIV | którego wyraz ustaw-nie nosił na twarzy. Tyle tylko mogę 442 2, XXIV | dała była swoje zezwolenie na jego przyjazd do Krzewina: 443 2, XXIV | chwila nadeszła jednak, która na koniec księcia Melsztyńskiego 444 2, XXIV | musiało być przyczyną, że na pierwszym wstępie powrotu 445 2, XXIV | książę Melsztyński wychodzi na wojnę, prawą wdzięcznością 446 2, XXV | krople z jej apteczki zażywać na chrypkę, Malwina domyśliła 447 2, XXV | kasztelanowej nie jadąc na jej bal; wszak prawda, ciociu? 448 2, XXV | powiedziała zawczasu, że na ten bal jechać nie myśli, 449 2, XXV | urodził, umyśliła zaraz na ten bal nie jechać i z radością 450 2, XXV | sobie użyć tego wieczora na długą samotną przechadzkę 451 2, XXV | związawszy i szal wziąwszy na rękę wyszła oknem.~Od powrotu 452 2, XXV | obchodzono. Folwark nowy na pamiątkę dnia tego był na 453 2, XXV | na pamiątkę dnia tego był na tej kępie wystawiony i babce 454 2, XXV | brzeg wody wsiadła w łódź i na drugą stronę przewieźć się 455 2, XXV | z łodzią czekać, a sama na ląd gdy wysiadła, ubita 456 2, XXV | ten widok czułe wrażenie na jej umyśle uczynił i łatwo 457 2, XXV | te wiersze przed rokiem na nim napisane.~Przyjaźń i 458 2, XXV | i wonie bogaty;~Oby tak na dni wszystkie nadobnej Malwiny~ 459 2, XXV | Malwina, puszczając znów na kamień mnogie gałązki powoju - 460 2, XXV | głos pochodził, postrzegła na obalonym drzewie siedzącego 461 2, XXV | promieniu księżyca padającym na jego sędziwą twarz, siwą 462 2, XXV | kaptur, habit, krzyżyk na piersiach i biały kij w 463 2, XXV | kiedy mógł już być znajomym. Na wielkim, gdzie rozumiem, 464 2, XXV | sercu jego była wzbudziła. Na obalonym drzewie, gdzie 465 2, XXV | dumał, oboje zasiedli i na powtórne Malwiny prośby 466 2, XXV | przełożony i z rozkazu oficjała na zastąpienie jego mnie wyznaczono. 467 2, XXV | zupełne oddanie się woli Boga, na Rusi, jak i w Warszawie 468 2, XXV | nieprzyjacielskim wojskiem.~Na to słowo "pod Mohilewem", 469 2, XXV | batalii niejeden może ranny na placu pozostał, wziąłem 470 2, XXV | pracach dowiozłem przecie na nim rannego do naszego 471 2, XXV | dość był długi, bym się na wieki do niego przywiązał. 472 2, XXV | rzekł do mnie:~- Lubię na ten patrzeć potok, obraz 473 2, XXV | w nim widzę; patrz, jak na przemianę po miękkiej murawie 474 2, XXV | niezgłębionych, gdzie ginie na wieki.~Podobne tej rozmowie, 475 2, XXV | przed tobą - odpowiedział mi na to - i ojcowska twoja przyjaźń, 476 2, XXV | znaleźć można, i ona jedna na świecie dotąd mnie kocha. 477 2, XXV | samotności, wrażenia mocne na młodym moim uczyniły umyśle 478 2, XXV | bardziej w moim sercu wpędziły na ostatek mnie już nie w melancholią, 479 2, XXV | rozerwać potrafi, usilnie na podróż namawiała i blisko 480 2, XXV | się rozstawać, nie mogłem na sobie przemóc słabego jeszcze 481 2, XXV | jego żądała. Umyśliłem na miejsce go odwieźć i - zostawiwszy 482 2, XXV | odwieźć i - zostawiwszy na ten krótki czas dozór klasztoru 483 2, XXV | kamień z napisem i siadłszy na tym obalonym drzewie smutnie 484 2, XXV | cudzych osób mogłoby przykre na nim uczynić wrażenie.~Staruszek 485 2, XXV | nad łachą, gdzie chłopak na nią czekając głęboko był 486 2, XXV | coraz mniej wyraźne w takowy na koniec sen się zamieniły:~ 487 2, XXV | Malwinie, jakoby raptownie na błonia Wilanowa przeniesiona 488 2, XXV | odgłos trąb, wszystko jak na jawie wyobrażało się. Lecz 489 2, XXV | gankach przyprowadził nareście na miejsce, gdzie ujrzała rycerza 490 2, XXV | znalazła się przeniesioną na "łąkę Ludomira", gdzie niebo 491 2, XXV | jeszcze chciała spojrzeć na anielską postać, już 492 2, XXV | postać, już była znikła i na jej miejscu postać Wandy 493 2, XXV | Sen ów takie był uczynił na jej umyśle wrażenie, 494 2, XXV | umyśle wrażenie, wątpiła na chwilę, czy te marzenia 495 2, XXV | istotą prawdziwą. Szukała na ręku swoich owych dwóch 496 2, XXVI | pobudzeni z swojej strony takoż na kępę poszli nie mogąc obojętnie 497 2, XXVI | Czy nie ma tu babki Alisi? Na te słowa ktoś się odezwał:~- 498 2, XXVI | przyszli, drugimi drzwiami na krzyk jej nadbiegli. Niełatwo 499 2, XXVI | i przestrach wyrażał się na twarzach, gdy wchodząc do 500 2, XXVI | zdawało się już opuszczać i na którego twarzy (choć cieniem


1-500 | 501-607

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL