Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
zdzislawowi 3
zdziwienie 1
zdziwiony 1
ze 556
zebrac 2
zebral 3
zebrala 1
Frequency    [«  »]
1044 nie
727 z
607 na
556 ze
535 do
359 jej
324 to
Maria Wirtemberska
Malwina

IntraText - Concordances

ze

1-500 | 501-556

    Tom, Rozdzial
1 DoMo | własnej, bym rozumieć mogła, że dzieło by najmniej doskonałe 2 DoMo | ona innej zalety nad , że w ojczystym języku pierwszym 3 DoMo | te kart kilka przypomni, że nie ma tego rodzaju pisma, 4 DoMo | umiejętność dokona.~Wiem także, że wiele innych gatunków pism 5 DoMo | języku czyni mi nadzieję, że moja praca niezupełnie czczą 6 DoMo | będzie. A przy tym rozumiem, że i romans czasem korzystnym 7 DoMo | być może. Zdaje mi się, że przepisy, prawdy, nauki, 8 DoMo | głębi serca przekonanie, że w jakiejkolwiek doli, w 9 DoMo | jakżebym wierzyć nie miała, że Ciebie kiedyś ujrzę zupełnie 10 1, I | burza minęła, zdaje mi się, że duszno tu w pokoju. Dobrze 11 1, I | raczej się boisz! Prawda, że dość mocne przez godzin 12 1, I | Wanda zupełnie zapomniała, że kiedykolwiek grzmoty na 13 1, I | lecz przypomniawszy sobie, że zaprzestać być dziecinną 14 1, I | w tej przyznał krainie,~Że na jej skroni bardziej się 15 1, I | rzekła Wanda - rozumiejąc, że hałas jakiś słyszemy. Tu 16 1, I | nie można było wątpić, że w sam dom lub przynajmniej 17 1, I | dziewczyna służąca - ale ze strachu żelazko upuściłam 18 1, I | wpadł do sali oznajmując, że ów piorun, który wszystkich 19 1, I | ujrzała. Stodoła Somorkowej ze zbożem już spalona, chałupa 20 1, I | chcieli ratować myśląc, że pożaru od piorunu wszczętego 21 1, I | dobrze Opatrzność zrządziła, że ty jesteś na świecie, żeś 22 1, I | świecie, żeś moją siostrą, że ty mnie, a ja ciebie tak 23 1, I | Spodziewam się, siostrzyczko, że świadoma praw dawnego rycerstwa, 24 1, I | zalecasz, wiesz dobrze, że waleczni rycerze, którzy 25 1, I | wielkiej radości Wandy, że damy powinne rycerza do 26 1, II | opieka wyobraziła sobie, że zmiana miejsc, zatrudnienia 27 1, II | najbardziej nad tym cierpi, że srogim losem na wieczną 28 1, II | dziesiątej dano mi znać, że czekają na mnie ze śniadaniem, 29 1, II | znać, że czekają na mnie ze śniadaniem, bo w Krzewinie 30 1, II | powiesz, Matko kochana, że na stroje kobiet nie uważam 31 1, II | kochana! nie powiem już nigdy, że nie ma szczęścia na tej 32 1, III | oświadczyła przyszłemu mężowi, że nie czując żadnego do niego 33 1, III | na co jej odpowiedział, że bynajmniej to nie szkodzi, 34 1, III | bynajmniej to nie szkodzi, że raz będąc jego żoną do niego 35 1, III | niego się przyzwyczai i że w wypełnianiu swoich obowiązków 36 1, III | ustawicznymi popędliwymi wyrzutami, że go nie kocha, truł młode 37 1, III | mógł słusznie powiedzieć, że mu w czymkolwiek uchybia.~ 38 1, III | ozdobiła i charakter, ledwo że nie powiem dziecinny jeszcze, 39 1, III | raptownie jej donieśli, że mąż, który jak zwykle dnia 40 1, III | szwankował był z koniem i że myśliwi znalazłszy go leżącego 41 1, III | Zmyślałabym, gdybym mówiła, że śmierć męża nienagrodzonym 42 1, III | Malwinie; ale dołożyć mogę, że dobra i bynajmniej nie zawzięta 43 1, III | zdawać się będzie - to, że wkrótce potem Malwina, lubo 44 1, III | i mogąca się spodziewać, że tak rzekę, krociami szczęść, 45 1, IV | pierwszy występek; drugi, że Ciocia na piętnasty miała 46 1, IV | Otóż na ukaranie Cioci, że o nas zapomina, nie powiem 47 1, IV | ani co, tylko powiem tyle, że się zowie Ludomir, że mnie 48 1, IV | tyle, że się zowie Ludomir, że mnie wcale nie ma za trzpiota ( 49 1, IV | trzpiota (jak wszyscy), że jest bardzo dla mnie grzeczny, 50 1, IV | pragnie tego i powiada, że choć zawsze przytomność 51 1, IV | jeszcze śmiesznie, Ciociu, że jak żyję, nigdym jeszcze 52 1, IV | Cioci powierzę jednak, to, że w tym samym Ludomirze (który 53 1, IV | zapytanie.~Przyznaj, Ciociu, że tak naszą, a osobliwie moją 54 1, IV | bronić będzie, gdy się dowie, że ukochaną Cioci Malwinę z 55 1, IV | odczytawszy mój list, znajduję, że ciężko w kupę go skleić 56 1, IV | trochę szalonej) Wandy, że Cię kocha i szanuje najczulszym, 57 1, IV | jakąś odmianę rozumiem, że to ze zdrowia pochodzić 58 1, IV | odmianę rozumiem, że to ze zdrowia pochodzić musi, 59 1, IV | mnie przy tym uspakaja, to, że świeższa i ładniejsza niż 60 1, V | dla Malwiny miała ledwo że nie powiem uwielbienie. 61 1, V | nie dziwno być powinno, że się opisaniem jego dłużej 62 1, V | szczęścia nie odebrać; pamiętaj, że szczęście jest szanowne, 63 1, V | czytelnik wspomni sobie, że Malwina nie jest dziełem 64 1, V | lecz istotą prawdziwą, i że w istocie nikt nie jest 65 1, V | siostrzenic - dość nam wiedzieć, że Malwina życie mu winna, 66 1, V | Malwina życie mu winna, że jest dobry, miły w pożyciu, 67 1, V | uczuła. Zapomniała tego, że Ludomir z imienia jedynie 68 1, V | zaczęła używać z rozkoszą jego ze wszech miar przyjemnego 69 1, V | jasno nic tłumaczyła tego), że gdyby te lilie w palących 70 1, V | szczęśliwa, zapominała, że jakiekolwiek troski mogą 71 1, V | rzeczy dziwić się nie trzeba, że choć ręka Ludomira dawno 72 1, V | godziny tak mile mijały, że czwarty miesiąc się kończył, 73 1, V | tyle tylko do mnie doszło, że naówczas Malwina jeszcze 74 1, VI | kochanym. Ale ja dokładam, że kochać jest już szczęściem, 75 1, VI | dziecinnych barkach złoty kołczan ze strzałami spoczywał i Alisia, 76 1, VI | rękę, jak żeby się bała, że chce porzucić. Ale to 77 1, VII | Pierwszy raz Malwina pomyślała, że Ludomir mógłby porzucić, 78 1, VII | porzucić, pierwszy raz uczuła, że z nim i słodycz życia by 79 1, VII | wyryta, z trwogą rozważała, że ten Ludomir, tak jej miły, 80 1, VII | zupełnie był jej nieznajomy, że nie wiedziała, czym ani 81 1, VII | czym ani kim on jest, i że tajemnica, którą się otaczał, 82 1, VII | nieszczęścia ukrywać. Nareszcie, że tenże sam Ludomir, choć 83 1, VII | wyjść z pokoju, sądząc, że świeże ranne powietrze osłabiony 84 1, VII | jest rzeczą do pojęcia, że ci, co jednostajnymi myślami 85 1, VII | zajęty, jak ona podobnie nim, ze świtem takoż był wstał i 86 1, VII | ten moment było miotane, że sama nie wiedziała, co ma 87 1, VII | wyraz żalu i cierpienia, że ten słaby cień gniewu, który 88 1, VII | czuła, ile Ludomira kochała, że nie mogąc pojąć, by on się 89 1, VIII | pisał, postrzec musiałaś, że pierwszy rzut oczu moich 90 1, VIII | dostrzegłem, poczułem raczej, że ta Malwina, ta uwielbiona, 91 1, VIII | czuł na świecie prócz tego, że kocham nad życie, nad 92 1, VIII | jechać trzeba. Jutro równo ze dniem, gdy Malwina jeszcze 93 1, IX | drogiego omamienia, strącony ze szczytu szczęścia, całą 94 1, IX | Wierz, bądź przekonaną, że tajemnica, którą się okrywam, 95 1, IX | wyjawiłem Ci go, znakiem jest, że to wyjawienie, bynajmniej 96 1, IX | jej ku niemu, wspomnienie, że jej życie ratował, odraza 97 1, IX | zmęczony. Lecz myśl ta, że Ludomir Krzewin opuścił, 98 1, IX | Ludomir Krzewin opuścił, że już go może nigdy nie ujrzy, 99 1, IX | pomyślała - upewniają mnie, że te słowa prawdziwe. Ludomirze? 100 1, IX | wyjawienia którego czuję, że żadnego już dla mnie prawdziwego 101 1, IX | tobie i miłości prawdziwej, że w jakiejkolwiek bądź okoliczności 102 1, IX | połączał. Pocieszała się myślą, że czyni ofiarę żądaną od niego, 103 1, IX | przyczyny zebrane zrządziły, że gwałt niełatwy do znoszenia 104 1, X | sądzą ci. co rozumieją, że w pierwszych momentach straty 105 1, X | nie przypuszcza tej myśli, że ten żal bez zwrotu - i początek 106 1, X | Prawda - mówiła raz ciotka - że to tajenie swego stanu, 107 1, X | wszelako zapomnieć nie mogę, że Malwina mu życie winna, 108 1, X | przebytych zdrowie jej nareszcie ze stanu duszy cierpieć zaczęło. 109 1, X | jak drudzy i rozumiejąca, że starania doskonałych lekarzów 110 1, X | pomóc by mogły, osądziła, że Malwina w Krzewinie zimować 111 1, X | Krzewinie zimować nie może i że dla polepszenia zdrowia 112 1, X | jechać powinna do Warszawy. A że żałoba jej dawno była skończoną, 113 1, X | chciała, ale nareszcie widząc, że tym pomnażała troski tyle 114 1, X | jej wymówiła - i wierz, że choć ja niby to trzpiotem 115 1, XI | czemu łatwo uwierzysz, że mi z głębi duszy żal było 116 1, XI | rozłączać. Nigdy Warszawa ze wszystkimi swymi przyjemnościami 117 1, XI | dumaniach, nie uważałam, że dzień wieczorowi zaczynał 118 1, XI | Postylion mi powiedział, że to godzina, w której z teatru 119 1, XI | w Warszawie. Prawda też, że do tego czasu hałas ulic, 120 1, XI | ciągnąć, lecz znajduję, że żarty nie mi już do twarzy, 121 1, XI | łatwiej się to pojmuje.~Ze sto podobnośmy wizyt oddały. 122 1, XI | Księżna powiedziała mi, że to pałac ministra wojny. 123 1, XI | dobrze nie wiedziała, co się ze mną dzieje. Szczęściem dopadłam 124 1, XI | najwięcej zastanowiły. Pierwsza, że w osobie, która naprzeciwko 125 1, XI | jest. Odpowiedziała mi, że to hrabina Nel..., najpierwsza 126 1, XI | Dorydą, i ja ci oznajmuję, że nie chcąc grzeszyć przeciw 127 1, XI | mnie nie miej za wariatkę), że z pierwszego spojrzenia 128 1, XI | na mnie patrząc polegała ze śmiechu. Łatwo mi się było 129 1, XI | Łatwo mi się było domyślić, że ze mnie. To mnie zmieszało, 130 1, XI | mi się było domyślić, że ze mnie. To mnie zmieszało, 131 1, XI | mowie łatwo było poznać, że wszędzie bywa, świat cały 132 1, XI | utworzy, to przynajmniej nigdy ze złej chęci plotek nie roznasza. 133 1, XI | nie ma co robić, ręczę, że w tych dniach do nas wróci - 134 1, XI | uśmiechem, który wyrażał, że o powrocie młodego księcia 135 1, XI | komplementu. oświadczył mi wtedy, że gdyby książę pułkownik wiedział 136 1, XI | to mogę upewnić, że na przyszły bal, któren 137 1, XI | Chciałam odpowiedzieć, że ani ciekawości, ani niecierpliwości 138 1, XI | mówiąc: - Ach! jakże dobrze, że do nas wraca! Bez niego 139 1, XI | to stary jakiś generał - że od nich się odrywa, by po 140 1, XI | najgorzej go psują? Prawda, że miło go psuć, bo dobre też 141 1, XI | jednym lub najdrobniejszą ze strony jego uwagą.~Moja 142 1, XI | pamięci wyryły i ręczę Ci. że Malwina, choćby miała wszystkie 143 1, XI | Księżna W*** powiedziała mi. że blisko od roku zostaje on 144 1, XI | oczarował? Co się dzieje ze mną, ani pojąć samej, ani 145 1, XI | w moich myślach panuje, że nawet nie wiem, od czego 146 1, XI | z ostatniego mego listu, że 20 tego miesiąca poseł francuski 147 1, XI | jakiej uroczystości. Wiesz, że publiczność, a damy osobliwie 148 1, XI | księcia Melsztyńskiego, i że Doryda, o wszystkich jego 149 1, XI | zemdlałam. Ni zadziwienia, że w tym świetnym księciu Melsztyńskim 150 1, XI | nareszcie z jego mowy usłyszała, że powtórnie mnie się pytał, 151 1, XI | tańcować już nie chcę, i że nie mógł był otrzymać odpowiedzi. 152 1, XI | natychmiast zrozumiałam, że mi serce bić przestało i 153 1, XI | pewnie cię czernią mówiąc, że Malwiny już nie kochasz, 154 1, XI | Czy mogę sobie pochlebiać, że j. pani S*** przyszłego 155 1, XI | przyszłego tańca raczy ze mną tańcować? - Nie wiem, 156 1, XI | zawołała – spodziewam się, że nie zapomnisz, żeś mnie 157 1, XI | tańcować nie miała.~- Prawda, że tak myślałam przed kilką 158 1, XI | postępkiem nie przypomni ci, że cię nawet kiedykolwiek znała.~ 159 1, XI | ponieważ spodziewam się, że na karę nie zasłużysz 160 1, XI | karę nie zasłużysz i że wkrótce stawisz mi się, 161 1, XI | która zdaje się być oswojoną ze zwyczajami najlepszego społeczeństwa. 162 1, XI | grzecznością tak czasem zaimponuje, że przy niej ani słowa z tych 163 1, XI | swobodnych, jednym słowem, nic ze zwyczajnego trybu naszego 164 1, XI | jednak nieodbitą jest prawdą, że Malwina tego cudu dokazała. 165 1, XI | coś wszystko się zdaje, że nagłe zjawienie się Ludomira 166 1, XI | zrozumieć.~Wiesz, Alfredzie, że podług dawnego zwyczaju, 167 1, XI | Otóż doszedłem najpierwej, że miasteczko, w którym z pułkiem 168 1, XI | przebywa Malwina. Po wtóre, że Ludomir, nie wiem za jakim 169 1, XI | ani po co. Po trzecie, że jak wrócił w końcu sierpnia 170 1, XII | przywiązanie w nadziei, że na pożądanym ze wszech miar 171 1, XII | nadziei, że na pożądanym ze wszech miar ożenieniu się 172 1, XII | Krzewinie byłaby przysięgła, że Ludomir nigdy nic nie kochał, 173 1, XII | będzie. W Warszawie poznała, że Ludomir w Dorydzie i w wielu 174 1, XII | kochał, i z trwogą pojmowała. że jeszcze nieraz może kochać 175 1, XII | Melsztyńskim widzieć świeżą i ze wszech miar przyjemną znajomość, 176 1, XII | jeśliby to podobnym być mogło, że już w nim kiedyś widziała, 177 1, XII | jedynie zajęty, choć mało co ze mną i gadać może, gdyż ile 178 1, XII | oszukuje, upewnia mnie, że mimo przeciwnych pozorów 179 1, XII | mnie żadnej winy nie ma i że w tym całym wypadku jest 180 1, XII | życzyć związku wnuka swego ze mną. Wszystko więc się ułatwia, 181 1, XII | kiedym tylko widziała, że on tym samym powietrzem 182 1, XII | miłości własnej, gdy widzę, że nad Dorydę, nad inne kobiety 183 1, XII | ciężkością pojmą zapewne, że Malwina mogła przestać kochać 184 1, XII | już raz śmiała powiedzieć, że Malwina nie jest romansową 185 1, XII | być mogło. Postrzegłszy, że major Lissowski mocno nią 186 1, XII | Widzę - rzekła - majorze, że ty głowę tracisz dla tej 187 1, XII | niesłychanie pragnie dlatego, że może trochę bogatsza od 188 1, XII | w Ludomirze; rada jest, że on się koło niej kręci, 189 1, XII | chciał, majorze, to ci ręczę, że nad Ludomira przekładać 190 1, XII | wymawiała sobie ustawnie, że go już nie kocha, jak w 191 1, XII | własna poniekąd była rada, że on wszystko dla niej porzucił. 192 1, XIII | nawlec mogły, a co gorzej, że gdy nieszczęśliwą igłę 193 1, XIII | przyniósł Ludomir i myślał, że oddawszy już przecie 194 1, XIII | przeciwności tak mu były dotkliwe, że nie mogąc tańcować z Malwiną 195 1, XIII | Malwina dziecinną ledwo że nie powiem radością uśmiechnęła 196 1, XIII | nic mi się nie wiedzie", że ona z nim nie mogła tańcować; 197 1, XIII | zamówili i nadeszli wtedy, że jej zbyt gorąco i że jej. 198 1, XIII | wtedy, że jej zbyt gorąco i że jej. się tańcować odechciało. 199 1, XIII | odpadła i księżna W*** widząc, że bal zasypia, umyśliła, żeby 200 1, XIII | uprzedzić i tak manewrował, że koło Malwiny usiadł. W sekretarza 201 1, XIII | zaletą, a co wadą nadziei?~Że zwodzić umie.~Gdy drugą 202 1, XIII | kiedy będac przekonaną, że przyczyna zbyt ważna przymuszała 203 1, XIII | przykrości, które rozumiała, że swoim nieuważnym zapytaniem 204 1, XIII | Myślał może (bo pewnie nie ze złego serca), że to sposób 205 1, XIII | pewnie nie ze złego serca), że to sposób najpewniejszy 206 1, XIII | myli, którzy rozumieją, że być złośliwym jest być zabawnym. 207 1, XIII | trafność naturalną czując, że i z płci swojej, i z wieku 208 1, XIII | rzekł do niej - wiem, że jesteś jedną z grona świętobliwych 209 1, XIII | kwestarek. Spodziewam się, że mi nie odmówisz szczęścia 210 1, XIII | kiedy jestem przekonaną, że wielki świat, złe przykłady, 211 1, XIII | Kto by mi był powiedział, że ten Ludomir, w którym widziałam, 212 1, XIII | drugich zawsze był zajęty, że tenże sam Ludomir w tak 213 1, XIV | twarzyczki. Postrzegłszy, że Malwina aksamitny worek 214 1, XIV | ochmistrzyni domyśliła się, że po kweście chodzi. Wstawszy, 215 1, XIV | wcisnąć chciała i widząc, że się nie mieści, rozpłakała 216 1, XIV | uspokoiła upewniając, że choć nie z workiem, to jednak 217 1, XIV | lubić to i chlubić się tym, że Polkami. Z tak wychowanych 218 1, XIV | wychowanych panien, zdaje mi się, że powinny się tworzyć dobre 219 1, XIV | zdaje, i pomyślała sobie, że bezpiecznie zaniechać by 220 1, XIV | szpitale i spodziewa się, że pan zechce się do tej kwesty 221 1, XIV | wszedł do gabinetu pana, a że drzwi nie przymknął za sobą, 222 1, XIV | na to odpowiedzi.~- Mówi, że to na szpitale.~- Dajże 223 1, XIV | nie przeszkadzaj, widzisz, że piszę i żem pilnie zatrudniony.~- 224 1, XIV | zatrudniony.~- Ona mówi, że to dla biednych, dla ubogich.~- 225 1, XIV | postrzegam, upewnia mnie, że moi ubodzy niemałą tu pomoc 226 1, XIV | kamienicy, gdzie mieszkała dama ze spotykania w społeczeństwie 227 1, XIV | gradusy z kwiatami, lecz że zapomniano ich polewać, 228 1, XIV | najświeższych mód, co dopiero ze sklepu Łazarowiczowej byli 229 1, XIV | gitarę, pomyślała sobie, że pewnie i innych dni nie 230 1, XIV | które Malwina poznała, że z chóru pochodzić musi, 231 1, XIV | niekiedy przypomnisz sobie, że i w ponurym klasztorze, 232 1, XIV | z uniesieniem pomyślała, że miłosierdzie, ten święty 233 1, XIV | powtarzam i ja za Malwiną, że te szanowne cnoty i wiele 234 1, XIV | współziomków, ale dokładam, że z tej unoszącej własności 235 1, XIV | kilka jeszcze trwała, lecz że byłoby nadużywać cierpliwości 236 1, XIV | ojcu doniosła:~- Mówisz, że dla ubogich to ta pani zbiera - 237 1, XIV | Cyganach pamięta, pozwolił, że i Dżęga anioła spotkał. 238 1, XIV | kochana, Dżęga się domyślił, że to zapewne wariat być musi, 239 1, XIV | zapewne wariat być musi, ale że nikomu nie szkodził, niech 240 1, XIV | się chciał topić dlatego, że taki gałgan utracił... Ha, 241 1, XIV | dorwał, to tak się cieszył, że mi jeszcze śmieszne teraz, 242 1, XIV | poczciwego Cygana, który ledwo że i wariatką nie osądził 243 1, XIV | wariatką nie osądził widząc, że także sama do siebie gadała. 244 1, XIV | głębokie dumanie wprawiły, że sama nie postrzegła, jak 245 1, XIV | mu chciała, nie wątpiąc, że Ludomir, tym wyznaniem zniewolony, 246 1, XIV | przelęknienie zdarzyły, że innymi drzwiami wyszła. 247 1, XIV | dozwalały. Przy tym żal, że miłości tej, która tak żywo 248 1, XIV | Ale cieszyła się myślą, że co odsunięte, nie stracone 249 1, XIV | odsunięte, nie stracone i że gdy nazajutrz Ludomir (o 250 2, XV | zasunięte, skarżyła się, że ciemno nieznośnie i czytać 251 2, XV | Nareście wstała myśląc, że ponieważ Ludomir nie przysyłał, 252 2, XV | pulsie pewnie by rozumiał, że jest w gorączce; ale świeżość 253 2, XV | wzroku upewnić razem mogły, że chorą nie była. .Ubrała 254 2, XV | postrzegłszy na zegarze, że godzina już była minęła, 255 2, XV | spodziewać. Czuła dobrze, że takowego niedbania i niepojętej 256 2, XV | długo. Tylko tyle wiem, że stąd odchodząc z nieco zranionym 257 2, XV | raczy oświadczyć pani S***, że przez jakiś czas przynajmniej 258 2, XV | zamyślenie i księżna żałując, że niechętnie była zmartwiła, 259 2, XV | Malwina oświadczyła, że najchętniej słuchać będzie. 260 2, XV | pyszny Zdzisław widział że co tylko najświetniejszego 261 2, XV | powietrzu nie przewiduje, że w tym jeszcze poranku nadejdzie 262 2, XV | ich miłości; powiem tylko, że Ludomir, młodością bardziej 263 2, XV | sądząc o ojcu, nie wątpiła, że Zdzisław za najsłodszą będzie 264 2, XV | mogła; dość powiedzieć, że równał się pysze. Zamiast 265 2, XV | jej oświadczył (mimo tego, że przed nim i przed światem 266 2, XV | przed światem wyrzekła, że Ludomira kocha), rękę 267 2, XV | Sanguszce już obiecał i że najdalej za tydzień będzie 268 2, XV | ciężarem tej myśli okropnej, że na przeklęstwo ojca zasłużyła, 269 2, XV | myślą jedynie zajęta, że nic ich już nie rozdzieli 270 2, XV | nie mogła. Czując więc, że żyć nie może, wszystkie 271 2, XV | się do Ciebie i nadzieję, że pamięci mojej raczysz przebaczyć. 272 2, XV | umieram z rozkoszą w nadziei, że śmierć moja winy i błędy 273 2, XV | moje w sercu Twoim zmaże i że ostatniej prośby córki umierającej 274 2, XV | których mieszkała, i proboszcz ze wsi sąsiedzkiej, którego 275 2, XV | urodzić miała, mówiąc im, że w przypadku jej śmierci 276 2, XVI | pełne i głowę tak ociężałą, że niczym się zająć nie była 277 2, XVI | Podobno można jej darować, że ciekawie temu papierowi 278 2, XVI | jedynie cenię jeszcze dlatego, że raczysz mówić, Tobie 279 2, XVI | wyczytała. Domyśliła się, że ten brulion listu nie posłany 280 2, XVI | rozmyślaniu wpadła na wniosek. że Taida pewnie jeszcze żyje, 281 2, XVI | Taida pewnie jeszcze żyje, że pasmem ciągnących się nieszczęść 282 2, XVI | nieszczęść kryć się musi, że Ludomir tylko jeden o tym 283 2, XVI | tym jest uwiadomionym i że ta okoliczność jest przyczyną 284 2, XVI | jakieś upewniało Malwinę, że ona może poniekąd ich była 285 2, XVI | tak głęboko był wyryty, że Malwina to przypominając 286 2, XVI | utwierdziła się w przekonaniu, że wesołość zbyteczna i roztrzepanie 287 2, XVI | z wielkim uprzedzeniem, że go coś nieprzewidzianego 288 2, XVI | przerwał jej dumanie mówiąc, że dziewczynka mała i bardzo 289 2, XVI | sługa mówił dziadulowi, że jego pan w nocy zachorował, 290 2, XVI | jego pan w nocy zachorował, że bardzo słaby i że się trapi, 291 2, XVI | zachorował, że bardzo słaby i że się trapi, że jakiś list 292 2, XVI | bardzo słaby i że się trapi, że jakiś list zgubił; i tak, 293 2, XVI | u Dżęgi, czy to prawda, że ten mniemany wariat tak 294 2, XVI | wróciwszy doniósł Malwinie, że podług jej rozkazów pytał 295 2, XVI | rozkazów pytał się u Dżęgi i że ten biedny mniemany wariat 296 2, XVI | istocie miał być mocno chorym, że nikogo widzieć nie chce, 297 2, XVI | nikogo widzieć nie chce, że córka Dżęgi sama u niego 298 2, XVII | moje lenistwo szepce mi, że niebezpieczną jest rzeczą 299 2, XVII | Dość i tak mojej łaski, że Ci pannę młodą opiszę. Och! 300 2, XVII | rzecz rozśmieszy. Znać, że niedawno jeszcze dzieckiem 301 2, XVII | dzieckiem była, i zdaje się, że właściwe jej miejsce byłoby 302 2, XVII | wstępować. Jednak mówią, że to puste dziecko czas już 303 2, XVII | przyjeżdżały; przyznasz, że to dość ważne były przyczyny, 304 2, XVII | zaczęła. Dołóż do tego, że książę pułkownik przysięgał 305 2, XVII | sumiennie czynić mógł), że w całej okolicy nic ładniejszego 306 2, XVII | nie będziesz się dziwił, że ta ładna główka tylko co 307 2, XVII | tej pomyśleć zapomniała, że siostrzenica bardzo młoda, 308 2, XVII | najbardziej zadziwiło, to jest, że przyjechawszy tu onegdaj 309 2, XVII | Warszawy, rozumieć by można że umyślnie, przyjechał i w 310 2, XVII | zdrów, mój królu? Wiedz, że ledwom już ten list dokończył, 311 2, XVII | użytecznym uczynić. Wiedząc, że tego samego lata, w przeciągu 312 2, XVII | twarzach się okazały; lecz że co Malwina o tym liście 313 2, XVII | pojmować by nie była mogła, że Ludomir kiedykolwiek w świecie 314 2, XVII | to się dziwić nie będą, że cały układ Dorydy i majora 315 2, XVII | tyle tylko miał skutku, że biedne jej serce, ustawnie 316 2, XVII | się mijające, nie dlatego, że były szczęśliwymi, ale dlatego, 317 2, XVII | szczęśliwymi, ale dlatego, że żaden z nich nie pozostał 318 2, XVII | smutną myślą kładła się spać, że nazajutrz takiż sam dzień 319 2, XVII | skutków miłości jest ten, że raz doświadczywszy unoszących 320 2, XVIII | wszelkich tłumaczeń czując, że go wcale nie kocha, a przynajmniej, 321 2, XVIII | nie kocha, a przynajmniej, że go kocha wcale inaczej.~ 322 2, XVIII | przekładała jej, rozumie, że może czasem trafić się, 323 2, XVIII | może czasem trafić się, że przestają się kochać bez 324 2, XVIII | się już nie można, szkoda, że przynajmniej wyobrażenie 325 2, XVIII | wyrzekła, postrzegłszy, że (przeciw swemu zwyczajowi) 326 2, XVIII | Przyznam się na przykład, że kobiecej mojej miłości własnej 327 2, XVIII | wzbudzoną i Malwina widząc, ze księżna W*** (na którą jak 328 2, XVIII | szarfę, gdy odpowiedział, że lila, zakrzyczanym został 329 2, XVIII | które wszystkie utrzymywały, że to zmienny kolor, który 330 2, XVIII | lecz przeświadczoną będąc, że miłości doskonałej, tak 331 2, XIX | murawie. Ale powiem tylko, że jak lilia wysmukła lub róża 332 2, XIX | sądzić by wypadało, że nikt w mieście nie pozostał.~ 333 2, XIX | zasłużyli, gdy znak dali, że gonitwy zacząć się już mogą, 334 2, XIX | całej okolicy oznajmiły, że rycerze w szranki wjeżdżać 335 2, XIX | wyryły. Ale przyznać trzeba, że ktokolwiek by go ujrzał 336 2, XIX | gonitwach. Powiem tylko, że po kilkogodzinnych walkach 337 2, XIX | wejściu koła, znak dały, że nieznajomy rycerz prosi 338 2, XIX | przewidywały z politowaniem, że i rycerz o czarnej zbroi 339 2, XIX | laurów i pycha urażona, że ktoś jeszcze śmiał spór 340 2, XIX | rzucił swoją i oświadczył, że piechotą i na pałasze bić 341 2, XIX | wzbudzone, zapomniawszy, że to nie istota, ale wyobrażenie 342 2, XIX | ale co jest pewnego, to, że rycerz o czarnej zbroi postrzegł 343 2, XIX | te wszystkie szczegóły, że mimo rany odebranej pobiegł 344 2, XIX | najbardziej głośno wyrzekały, że raptownym swoim zniknieniem 345 2, XIX | jednak jest rzeczą pomyśleć, że na tym świecie jednego może 346 2, XX | to wszystko wspominając, że dłużej żyła przez ten rok 347 2, XX | uspokojoną została, gdyż poznała, że to był książę Melsztyński.~- 348 2, XX | cię w domu. Jutro równo ze świtem rozkaz mamy rzucać 349 2, XX | niepewne. Malwino? Myśl, że może przyjdzie zginąć nie 350 2, XX | powtórzywszy ci raz ostatni, że uwielbiam cię nad wszystko 351 2, XX | i wymogło - rzec mogę - że podniósłszy oczy podała 352 2, XX | przestrachu, rozumiejąc, że krzyk ten okropny, któren 353 2, XX | Malwiny, niespokojni, widząc, że tak długo nie wraca, szli 354 2, XX | trwożliwą dozorczynię, ale że szczęściem przy tchórzostwie 355 2, XX | ręce załamywała widząc, że to nic nie pomaga. Przecież 356 2, XX | poznawała. Felczer oświadczył, że mocną ma gorączkę, i radził, 357 2, XX | chorą nie przysiągł mu, że niebezpieczeństwa życia 358 2, XX | odpowiedzi. Lecz doktor dołożył, że choć niebezpieczeństwa życia 359 2, XX | Malwina mocno chorować może, że dużą bardzo ma gorączkę, 360 2, XX | dużą bardzo ma gorączkę, że ustawnie bez przytomności 361 2, XX | ustawnie bez przytomności gada, że słabość ta zdaje się przyczyną 362 2, XX | Ale doktor postrzegłszy, że widok Ludomira w obłąkaniu 363 2, XX | powtórzone jego prośby, że Malwiny ani na chwilę nie 364 2, XX | na chwilę nie odstąpi i że nazajutrz (to jest za godzin 365 2, XX | jogo wyjazdem, gdyż równo ze dniem rozkaz miał wymaszerowania 366 2, XXI | jedyną mogła być przyczyną, że Malwina zaniechała pisywać 367 2, XXI | najlepiej, ty, co wiesz, że cudze szczęście zawsze mi 368 2, XXI | dziwić się nie będziesz, że gdy o szczęście szło Ludomira, 369 2, XXI | chwili nie wiem już, co sił, ze mną działo. Zemdloną odwieźli 370 2, XXI | dopiero dziesiątego dnia, jak ze snu najprzykrzejszego ocucona, 371 2, XXI | zaczęłam rozeznawać, co się ze mną dzieje, i powoli przypominać, 372 2, XXI | i powoli przypominać, co ze mną działo. Ach, Wando! 373 2, XXI | na umyśle moim uczyniło, że chyba ze stratą pamięci 374 2, XXI | moim uczyniło, że chyba ze stratą pamięci stracić bym 375 2, XXI | Malwiny i wczesną karą za to, że usta jej wymawiać chciały 376 2, XXI | wiadomością. Doktorzy rozumieją, że zmiana powietrza pomocną 377 2, XXI | umyśle; wszyscy rozumieją, że krzyk ów okropny jedynie 378 2, XXI | przyszło z boleścią widzieć, że wzięło za omamienie nadto 379 2, XXII | stolicy ledwo i wiedzą, że gdzieś tam część jaka wojska, 380 2, XXII | wnaszamy w kraje cudze dlatego, że odmiany rozumne lub porządek 381 2, XXII | jednak dołożyć jeszcze muszę, że choć w tych zaburzeniach, 382 2, XXII | stały się dla serca. Czuła, że te wynurzenia powierzała 383 2, XXII | dar ujmujący, to pewna, że go Wanda najzupełniej posiadała. 384 2, XXII | czasem rozerwać Malwinę.~Lecz ze wszystkiego, co jej siostra 385 2, XXII | ułagodziła tym jedynie, że słuchała z zajęciem opisania 386 2, XXII | niego odbierać wiadomości. A że Krzewin bliżej był granicy 387 2, XXII | dokładając bardzo grzecznie, że szczęście bawienia przy 388 2, XXII | może. Malwina odpisała, że ukontentowaniem będzie dla 389 2, XXII | gościńcu jednomyślnie ułożyli, że iść trzeba na pocztę, aby 390 2, XXII | w niej zastanawiało, to, że w grubej była żałobie.~Na 391 2, XXII | poczmistrz odpowiedział, że nie wie. Lecz gdy w rozmowie 392 2, XXII | regularnie nas dochodziła. Ale że teraz Bóg zechciał wziąść 393 2, XXII | przywitał młynarkę i oświadczył, że pensją, którą mężowi dawał, 394 2, XXII | młynarki, przyznać muszę, że cokolwiek własnego mieszało 395 2, XXII | się interesu. Rozumiała, że w domysłach swoich względem 396 2, XXII | oświecić będzie mogła i że przy tej pomocy potrafi 397 2, XXII | przyznając sobie samej, że w tym dochodzeniu przełamywała 398 2, XXII | Ludomirowi w Krzewinie, że nigdy nie będzie szukała 399 2, XXII | darujmy jej tym bardziej, że nic nie wskórała, ponieważ 400 2, XXIII | wesoło śpiewa nie wiedząc, że za godzinę płakać mu przyjdzie; 401 2, XXIII | tak opalony i okurzony, że nie poznali w nim oficera 402 2, XXIII | rzekł - dobra Malwino, że czułe twoje serce trwożę, 403 2, XXIII | przywiązanego, pisany i znać, że z wielkim pośpiechem, bo 404 2, XXIII | Książęcej Mości, aby mu donieść, że książę żyje, gdyż inne może 405 2, XXIII | posiłku jakiego. Jak krzyknął, że książę otoczony Kozakami, 406 2, XXIII | rozeznawać, i mimo tego, że sam już był w głowę ranny ( 407 2, XXIII | się umyślili nie wątpiąc, że księcia pułkownika już przy 408 2, XXIII | rozumieli. Lecz poznawszy, że w mdłościach tylko zostaje, 409 2, XXIII | żadnej śmiertelnej nie ma i że strata tylko krwi w obfitości 410 2, XXIII | a ja więc tylko dołożę, że Zdzisław, gdy miał odpisywać 411 2, XXIII | oświadczając jej z nieśmiałością, że przychodzi o wielką prosić 412 2, XXIII | trwożliwym zgadła natychmiast, że Zdzisław życzył zapewne 413 2, XXIII | cała społeczność wiedziała, że się w niej kocha, tego także 414 2, XXIII | kroku była przywiedzioną i że gdyby w skrytości serca 415 2, XXIII | przyjazdu byłaby znalazła, ale że właśnie w zakątkach tego 416 2, XXIII | ale szczerze rozumiejąc, że w tym zezwoleniu wypełnia 417 2, XXIV | gdzie ułani upewniają, że śmiertelne odniósł rany. 418 2, XXIV | uważać, domyśliłem się, że z piątego mógł być pułku, 419 2, XXIV | nadzwyczajną odwagą, bo nie tylko że śmierci się nie bał, ale 420 2, XXIV | serce jego opływało myśląc, że wkrótce znajdować się będzie 421 2, XXIV | momentu niecierpliwie żądał, że tym samym odsuwał go, bo 422 2, XXIV | w tym go ratowało, to - że częste te namiętności równie 423 2, XXIV | Melsztyńskiego i wiedząc, że tylko czasu trzeba mu było, 424 2, XXIV | widzenia go znowu. Musi być, że radość wielka i szczera 425 2, XXIV | to musiało być przyczyną, że na pierwszym wstępie powrotu 426 2, XXIV | Przywożąc zaś wiadomość, że pokój wkrótce miał być ogłoszonym 427 2, XXIV | wkrótce miał być ogłoszonym i że rozejm już stanął, uciechą 428 2, XXIV | rokiem pisanym) wymawiała, że się "nadto rzadko śmieje".~ 429 2, XXIV | przynajmniej rozumiał sam, że jedynie jej szukał) dlatego, 430 2, XXIV | Wanda, myślą uspokojona, że w nim przyszłego widzi brata, 431 2, XXIV | nie domyślając się nawet, że pod pozorem tej dziecinnej 432 2, XXIV | tyle tylko mogę zaręczyć, że nic o tym nie wspomniała 433 2, XXIV | nie wątpili bynajmniej, że się wszystko podług ich 434 2, XXIV | zazdrością (a może i dlatego, że czuła, mało kto by go 435 2, XXIV | gdy się był dowiedział, że książę Melsztyński wychodzi 436 2, XXV | Malwina domyśliła się, że jakiś projekcik uwijał się 437 2, XXV | nie powiedziała zawczasu, że na ten bal jechać nie myśli, 438 2, XXV | bólu głowy oświadczyła, że w domu zostanie. Natychmiast 439 2, XXV | dogodziła każdemu upewniając, że bynajmniej mocno nie czuje 440 2, XXV | nie czuje się być słabą i że spoczynku jedynie potrzebując 441 2, XXV | doświadczenia wie może, że bywają takie dnie, w których 442 2, XXV | z radością przewidywała, że cały wieczór wolny dla siebie 443 2, XXV | Malwiny i zdało jej się, że jeszcze znajduje się w dniu 444 2, XXV | drzewa zawieszone ukazywały, że ręka przyjazna te miejsca 445 2, XXV | osobliwie ku zachodowi życia, że czas ulatując kwiaty zabiera, 446 2, XXV | nawet zdawało się Malwinie, że już gdzieś słyszała), przerwały 447 2, XXV | jesteś osobą, którą widzę, że drogie jakieś wspomnienie 448 2, XXV | gdyż, niestety, boję się, że (podług jego życzeń) wkrótce 449 2, XXV | zdaje się być znajomym, że wątpić nie mogę, żem cię 450 2, XXV | wielkim, gdzie rozumiem, że żyjesz, świecie, nie miałaś 451 2, XXV | spokojne dnie pędząc sądziłem, że już do śmierci nic ich jednostajności 452 2, XXV | moim współziomkom i sądząc, że po batalii niejeden może 453 2, XXV | zaczynała się domyślać, że ten, o kim mówił staruszek, 454 2, XXV | mego rannego, rozumiałem, że już martwe tylko zwłoki 455 2, XXV | oddychaniem znak dał przecie, że jeszcze żyje. Ten promyk 456 2, XXV | tylko zrazu powiedział, że będąc w wojsku prostym żołnierzem 457 2, XXV | mocno raniony padł i sądzi, że za umarłego wraz z drugimi 458 2, XXV | Wyszedłszy z niebezpieczeństwa ze cztery niedziel chorował 459 2, XXV | nadto wyraźnie twierdzą, że to nie może być jedynym 460 2, XXV | Pozwól mi więc rozumieć, że los twój okrywasz tajemną 461 2, XXV | zasłoną, i nie dziw się, że moja przyjaźń podnieść by 462 2, XXV | mam dowodów, zaręcza mi, że nie bez tkliwości słuchać 463 2, XXV | sercu litościwemu winienem, że żyję, ona mnie w dzieciństwie, 464 2, XXV | mieniłem) nie wątpiłem, że więzy natury, równie jak 465 2, XXV | długich wahaniach wyznała mi, że matką moją nie jest... To 466 2, XXV | ustanku. Ona sama rozumiejąc, że zmiana miejsc może mnie 467 2, XXV | rzekł - mój przyjacielu, że o tym zamilknę; tyle tylko 468 2, XXV | zamilknę; tyle tylko dołożę, że tej wiosny za wybuchnieniem 469 2, XXV | moim niepokojom, a myśl, że krew przynajmniej wraz z 470 2, XXV | rzekł zakonnik do Malwiny - że po tym prostym i szczerym 471 2, XXV | tak mi go drogim uczyniły że gdy przyszło z nim się rozstawać, 472 2, XXV | otworzyła i tak mi zasłabł, że nie mogąc już do poczty 473 2, XXV | Strwożonym będąc najbardziej tym. że sam mocno słabym czuć się 474 2, XXV | śmierci przesłać mi zalecił, a że zwłoki jego tu pod tym kamieniem, 475 2, XXV | Malwina już prawie przekonana, że ów chory, cel starań najtkliwszych 476 2, XXV | się nareszcie rozumiejąc, że tym przyśpieszy porę wstawania. 477 2, XXV | przekonała się nareście, że wszystkie obrazy, co przez 478 2, XXV | bijące w jej okna dowiodły, że długo spać musiała. Spiesznie 479 2, XXV | Spiesznie więc wstała, w nadziei że reszta społeczeństwa (choć 480 2, XXVI | bo najleniwszych nawet ze społeczeństwa już przy śniadaniu 481 2, XXVI | drzwi, co napadła, myśląc, że do gospodyni trafi i nikogo 482 2, XXVI | Doktor przywołany osądził, że puszczenie krwi jedynie 483 2, XXVI | ten był tak niepospolity, że nie można go było nie postrzec - 484 2, XXVI | Człowiek temu nie jest winien, że nieba tu lub tam przyjść 485 2, XXVI | kapitana tak za serce ujęło, że umyślił przywłaszczyć sobie 486 2, XXVI | uskutecznił. Teraz Dżęga czuje, że zgadzać się na kradzież 487 2, XXVI | przyznać muszę) myślą, że przy nas zostanie; i tak 488 2, XXVI | niewyraźnie mówiło jeszcze), że Ludomirem go zwali. Trzeci 489 2, XXVI | przyjaźń jogom zasłużył, że mocno Dżęgę pokochał i wkrótce 490 2, XXVI | Ludomirka rozkazał, by nazajutrz ze świtem cały obóz ruszył 491 2, XXVI | poradzić, przypomniałem, że niedaleko naszego obozu 492 2, XXVI | wiek Ludomira dokładając, że to dziecko przez Cyganów 493 2, XXVI | zgryzotę swoją cieszyłem, że go kiedykolwiek znajdę jeszcze, 494 2, XXVI | Ludomirek, i gotowem przysiąc, że to on sam.~Teraz wszystko 495 2, XXVI | strony się przeniosła; dość, że ani o niej, ani o dziecku 496 2, XXVI | mnie, kiedy się dowiesz, że to dziecko od Cyganów ukradzione, 497 2, XXVI | dziecko od Cyganów ukradzione, że ten młodzieniec chory tu, 498 2, XXVI | pamiętne... Ale powiem, że list adresowany przez nią 499 2, XXVI | była przyrzekła, a to było, że staranie o nich najpilniejsze 500 2, XXVI | najpilniejsze mieć będę i że nie opuszczę ich póty, póki


1-500 | 501-556

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL