Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] dniowy 1 dniu 16 dno 1 do 535 dobic 1 dobiega 1 dobijali 2 | Frequency [« »] 727 z 607 na 556 ze 535 do 359 jej 324 to 317 co | Maria Wirtemberska Malwina IntraText - Concordances do |
Tom, Rozdzial
1 DoMo | DO MOJEGO BRATA~Nie mam dość 2 DoMo | dzieciństwa łączyć myśl o Tobie do każdego w życiu wypadku; 3 DoMo | nie ma tego rodzaju pisma, do którego język polski nie 4 DoMo | czując w sobie zdolności do uskutecznienia ważniejszego 5 DoMo | ciekawość wzbudzających, a do czytania których mało kto 6 1, I | otworzyć.~- Siostro! komarów do światła naleci tysiącami.~- 7 1, I | komarów nie puści, a chłód do nas dojdzie i zapach rezedy, 8 1, I | uśmiechem rzekła Malwina do siostry - nie komarów podobno, 9 1, I | zapiąwszy robotę siadła do fortepiana i ulubionego 10 1, I | moja rada byłaby wrócić do pokoju, bo tu, prócz kataru, 11 1, I | korzystając z tego wypadku siostrę do pokoju wepchnęła, okiennice 12 1, I | siostry usiadły były znów do krosienek, alić burza niesłychana 13 1, I | upuściłam na łapkę Kory, która do tego czasu skowyczy!~- Jeszcze 14 1, I | została przerwaną. Lokaj wpadł do sali oznajmując, że ów piorun, 15 1, I | wzruszenia zawsze ją prowadziły do litości i do pomagania cierpiącym 16 1, I | prowadziły do litości i do pomagania cierpiącym w jakim 17 1, I | przez Somorkowę wymówione, do reszty Malwiny przytomność 18 1, I | i przeszkodziła zupełnie do dalszego postępowania, a 19 1, I | i tarcice zajęte, biegł do niej. Wyciągnąwszy ją z 20 1, I | niebezpieczeństw, potrafił dojść aż do tego schronienia, gdzie 21 1, I | ugaszonym. Malwinę tymczasem do najbliższej chaty zaniesiono. 22 1, I | wymówione, pomocne stały się do ukojenia strwożonego serca 23 1, I | Alisia - rzekła Malwina do nieznajomego - obieśmy życie 24 1, I | wylewie czułości wróciwszy do zwyczajnego humoru, z uśmiechem 25 1, I | uśmiechem zaczęła mówić do Malwiny:~- Spodziewam się, 26 1, I | starodawnego zamku nie mamy, ale do domu swojego przynajmniej 27 1, I | że damy powinne rycerza do zamku zaprosić i o ranie 28 1, I | obiecała.~- A Alisię - dołożyła do mamki swojej obracając się - 29 1, I | ale z obydwiema siostrami do ich zamku się udał.~ ~ 30 1, II | Rozdział II ~LIST LUDOMIRA DO TELIMENY~"W Krzewinie, 15 31 1, II | która czując się może zdolną do wszystkiego najbardziej 32 1, II | Malwiną i Wandą wróciłem do zamku. Ręka moja, która 33 1, II | troskliwie o moją rękę pytali. Do śniadaniaśmy zasiedli; wszystko 34 1, III | miała, prócz przywiązania do rodziców i chęci bycia im 35 1, III | wstręt nawet i odrazę czując do męża, którego jej radzono, 36 1, III | mężowi, że nie czując żadnego do niego przywiązania jedynie 37 1, III | że raz będąc jego żoną do niego się przyzwyczai i 38 1, III | niewyrozumiałą zazdrość do wielu innych łączył przywar, 39 1, III | zaraz od familii i znajomych do odludnego zamku w głąb najdalszej 40 1, III | najgwałtowniejszą pasją zabrał do polowania. Dnie cało trawił 41 1, III | samymi sąsiadami pił okropnie do późnej nocy.~Malwina tymczasem, 42 1, III | i nie przyjmowała nikogo do siebie, mąż, który rzadko 43 1, III | wszystkie, których dosyć miała do użycia, podzieliła sobie 44 1, III | znajdowało miłe zajęcie, gdy do ubogich chat, do niskich 45 1, III | zajęcie, gdy do ubogich chat, do niskich zagród wstępując, 46 1, III | odbierała w nagrodę i w wieczór do ponurego swego zamku z najpogodniejszym 47 1, III | bez duszy zanieśli zaraz do najbliższej wioski, a do 48 1, III | do najbliższej wioski, a do zamku czym prędzej posłali 49 1, III | użytymi były, mąż jej, do przytomności nawet nie wróciwszy, 50 1, III | spokojnie spędziła; jadę do świata, któregom zupełnie 51 1, III | dla żałoby jechać zaraz do miasta, Malwina ułożyła 52 1, III | Krzewinie napisała zaraz do ciotki swojej prosząc i 53 1, III | prosząc i namawiając, aby do niej na jakiś czas, a może 54 1, IV | Rozdział IV~LIST WANDY DO CIOTKI~"Mimo wyraźnej obietnicy 55 1, IV | wyraźnej obietnicy regularnego do nas pisywania, jednego słowa 56 1, IV | jak o dwie mile na odpust do Rożniszewa, do zabawnego 57 1, IV | na odpust do Rożniszewa, do zabawnego i świetnego miasta, 58 1, IV | Cioci, aby jak najprędzej do Krzewina wracała; niesłychanie 59 1, IV | zasiadłyśmy z moją siostrą do krosienek i Malwina prosiła 60 1, IV | przyjedź tylko jak najprędzej do nas, Ciociu kochana, a wtedy 61 1, V | miłą będąc, młodą i dobrą, do zbioru wielu przymiotów 62 1, V | Ale ponieważ składność do tego znajduję, niech mi 63 1, V | Przyznaję moją słabość do oryginału, więc nie dziwno 64 1, V | humor pociągał ją czasem do uśmiechnienia się albo zażartowania 65 1, V | czytelników, a teraz wracam do ciotki, którąśmy trochę 66 1, V | śpiesznie interesa pokończyła i do Krzewina wróciła. Z zwyczajnym 67 1, V | niepotrzebnymi pytaniami - mówiła do siostrzenic - dość nam wiedzieć, 68 1, V | szczególniejszy miał jeszcze do Ludomira afekt, bo choć 69 1, V | odpowiedzieć nie mogę; tyle tylko do mnie doszło, że naówczas 70 1, VI | kwiecistego uplotu. Od dębu do dębu szal purpurowy zawieszony 71 1, VI | ulubioną swoją Wandę najczulej do serca przycisnęła. Wanda, 72 1, VI | pierwszą, przysuwając się do ucha Malwiny:~- Siostrzyczko - 73 1, VI | wynaleźć dobrego, żaden koncept do głowy mi nic przychodził. 74 1, VI | zaraz znalazła. Doszedłszy do niego zmieszała się i nieprędko 75 1, VI | ciemnym już mrokiem przyszło do Krzewina wracać. Kilka bacików 76 1, VI | przepłynęli. Gdy szli tłumem do batów, Ludomir podał rękę 77 1, VI | westchnieniem. Wtem dochodzili do batu, i na te jego słowa 78 1, VI | rozumiem.~Przyjechawszy, damy do swoich pokojów udały się 79 1, VII | mijają! Wróciwszy w wieczór do siebie, te słowa jego: " 80 1, VII | Ludomir, tak jej miły, tak do jej życia potrzebny, tak ( 81 1, VII | uwonione kwiatem pomarańcz, do których lekki zapach mirtu 82 1, VII | się kocha,~Znaleźć duszę do swej duszy,~Czyliż to prośba 83 1, VII | dziwić. Łatwą jest rzeczą do pojęcia, że ci, co jednostajnymi 84 1, VII | był wstał i wyszedł był do ogrodu, by myśleć o niej 85 1, VII | straciwszy głowę zupełnie, padł do nóg Malwiny i nic innego 86 1, VII | schwyciwszy welum Malwiny, do serca go przyciskając rzekł 87 1, VIII | VIII ~LIST DRUGI LUDOMIRA DO TELIMENY~"16 sierpnia, w 88 1, VIII | Ludomira nie ma ponęty. Do Ciebie chcę wrócić i w dzikich 89 1, VIII | którego serce Ludomira, do cierpienia tylko przywykłe, 90 1, VIII | pierwszych listach, com do Ciebie pisał, postrzec musiałaś, 91 1, VIII | głos słyszałem, co jedynie do mego serca trafić umie, 92 1, IX | czytać zaczęła:~List Ludomira do Malwiny~"Malwino? kocham 93 1, IX | te tkliwe jego wyrazy i do tych słów dochodząc: "nikt 94 1, IX | okoliczności chociażbym miała do tego największą sposobność, 95 1, IX | przysięga i ważność, którą do niej przywiązała, ułagodziła 96 1, IX | niestety, ile ważną, ile ciężką do wykonania ta ofiara dla 97 1, IX | Ludomira nie wspominać, a do tego przedsięwzięcia miłość 98 1, IX | wszystkim, co się tylko do Ludomira ściągało.~Te wszystkie 99 1, IX | zrządziły, że gwałt niełatwy do znoszenia czyniąc sobie 100 1, IX | postać dość obojętną zeszła do sali, gdzie siedzące przy 101 1, X | Serce, nie przyzwyczajone do żalu po niej, nie przypuszcza 102 1, X | polepszenia zdrowia jechać powinna do Warszawy. A że żałoba jej 103 1, X | tak młodą jeszcze Wandę do wielkiego świata zawozić 104 1, X | lubym jej Krzewinem, siadła do pojazdu i z smutnym i ściśnionym 105 1, X | sercem puściła się w drogę do Warszawy.~- Pisuj do mnie 106 1, X | drogę do Warszawy.~- Pisuj do mnie często i otwarcie - 107 1, XI | XI ~WARSZAWA~List Malwiny do Wandy~"Z Warszawy, 5 grudnia~ 108 1, XI | i śniegu napatrzyłam się do woli, a Ty wiesz, jak ja 109 1, XI | przerywała, dały mi porę do przyjemnego dumania. Myślałam 110 1, XI | zawołał - już światła widać i do rogatek dojeżdżamy!~- Już 111 1, XI | pierwszy raz w moim życiu do wielkiego wjechałam miasta. 112 1, XI | nigdzie mnie nie czekano i ja do nikogo się nie śpieszyłam. 113 1, XI | nie śpieszyłam. Nareszcie do oberżyśmy zajechali. Ni 114 1, XI | zajechali. Ni życzenia, ni mocy do niczego nie miałam. jak 115 1, XI | niczego nie miałam. jak tylko do najprędszego spoczynku. 116 1, XI | teraz w Warszawie, napisałam do księżnej W***, która bywała 117 1, XI | godzinie szóstej w wieczór mam do niej zajechać i pod jej 118 1, XI | odbędę.~Moja Wando luba! Do tego czasu tęsknota i bojaźń 119 1, XI | Warszawie. Prawda też, że do tego czasu hałas ulic, szczebiotliwość 120 1, XI | mój kończę, najczulej Cię do serca przytulając, moja 121 1, XI | Ciotki."~Drugi list Malwiny do Wandy~"15 grudnia, z Warszawy~ 122 1, XI | świata wprowadzona, piszę do Ciebie, moja Wandulu! Więc 123 1, XI | że żarty nie są mi już do twarzy, więc po prostu resztę 124 1, XI | śmieszności, pojechałam do księżnej W***, która mnie 125 1, XI | damę, którąm wjeżdżając do Warszawy przy świetle pochodni 126 1, XI | prawa przepisuje. Kto tylko do jej szczególnie wybranego 127 1, XI | nie ma kwiatu ani bogini, do której by mnie nie przyrównał. 128 1, XI | ręczę, że w tych dniach do nas wróci - z uśmiechem 129 1, XI | oznaczać miała, obracając się do mnie:~- Jeśli wielką ma 130 1, XI | niecierpliwości nie mam do tego przyjazdu, ale wiele 131 1, XI | Ach! jakże dobrze, że do nas wraca! Bez niego wszystkie 132 1, XI | pułkownika, i pół kroku do tego nie uczyni? Ale jednak 133 1, XI | poznać. Jeszcze pięć dni do balu posła francuskiego? 134 1, XI | Malwiny."~List trzeci Malwiny do Wandy~"26 grudnia, z Warszawy~ 135 1, XI | pojechałam, z trwogą weszłam do sali i bardziej z skłonnością 136 1, XI | i bardziej z skłonnością do rozrzewnienia niżeli z nadzieją 137 1, XI | przywitano, jakem tylko weszła do sali, szare chmury rozpędził, 138 1, XI | się znajduję. Pasja moja do tańca natychmiast się ocknęła. 139 1, XI | ten moment wesołość, chęć do tańca, chęć do życia mnie 140 1, XI | wesołość, chęć do tańca, chęć do życia mnie opuściła. Ani 141 1, XI | co niegdyś... Mówiącego do niej z tym uśmiechem, z 142 1, XI | Dorydzie. Wtem Starościc się do niego przysunął, po cichu 143 1, XI | stroną sali i doszedłszy do okna, w którym niemal zakryta 144 1, XI | imość pani S*** - rzekł do mnie Starościc - młodego 145 1, XI | Melsztyńskiego. tak niepodobny do delikatnego milczenia lub 146 1, XI | delikatnego milczenia lub do wyrazów najgorętszą miłością 147 1, XI | odpowiedziała, ale Doryda czasu mi do tego nie zostawiła, skończywszy 148 1, XI | spieszno i stanęłam przy nim do mazura. Ludomir w tym samym 149 1, XI | grać zaczęto, przysunął się do mnie i półgłosem powiedział:~- 150 1, XI | ja nie wiem sama, jakem do końca trafiła. Przy kolacji 151 1, XI | kolacji nie wchodząc już nawet do sali, gdzie tańcowano, do 152 1, XI | do sali, gdzie tańcowano, do siebie wróciłam.~Wando, 153 1, XI | List majora Lissowskiego do przyjaciela~"30 grudnia, 154 1, XI | od uprzejmej wesołości, a do dobroci łączyły tę pychę 155 1, XI | wrócił w końcu sierpnia do pułku, bardzo był smutnym 156 1, XI | Konfidentów i subretek znajdziemy do woli (już Starościc nasz 157 1, XII | kochał Dorydę, nim traf go do Krzewina przyprowadził. 158 1, XII | postępki, życząc usilnie dojść do tego, aby w księciu Melsztyńskim 159 1, XII | wypiszę tu część jej listu do Wandy, gdyż całego, nie 160 1, XII | przepisuję.~Wypis z listu Malwiny do siostry~"Ach, Wando! jakżeż 161 1, XII | i dostatki przydać mogą do szczęścia, i zamiast cieszenia 162 1, XII | wolności i lubemu Krzewinowi, do którego, sama nie wiedząc 163 1, XIII | społeczeństwa zaprosiła do siebie na wieczór. Gospodyni 164 1, XIII | herbacie Starościc siadł do klawikordu i gdy walca tylko 165 1, XIII | nieznacznie każdy się przysuwał do tej, do której miłość, próżność, 166 1, XIII | każdy się przysuwał do tej, do której miłość, próżność, 167 1, XIII | leciał przez salę, by Malwinę do pierwszego walca zamówić, 168 1, XIII | Doryda. - Idźże przynajmniej do kobiet księżnej i igłę mi 169 1, XIII | uwolniony, przysunął się do niej, znalazł ją na wszystkie 170 1, XIII | znalazł ją na wszystkie tańce do samej kolacji zamówioną. 171 1, XIII | mogąc tańcować z Malwiną do drugiego poszedł pokoju 172 1, XIII | maczków niewypowiedzianie były do twarzy, osobliwie ładną 173 1, XIII | chcąc go poprawić poszła do zwierciadła, które nad kominem 174 1, XIII | bytności swojej w mieście sama do niego zagadnęła:~- Czemuż 175 1, XIII | tańcować, wielu zaraz ochota do tańca odpadła i księżna 176 1, XIII | dotąd od przyjazdu swego do Warszawy była czyniła.~Lecz, 177 1, XIII | wróciwszy, wróciły go razem do zwyczajnego sposobu bycia, 178 1, XIII | zwyczajnego sposobu bycia, do tego, w którym dotąd Malwina 179 1, XIII | zwrot wziąwszy stosujący się do tego, o dobroczynności, 180 1, XIII | z księżną W*** chcąc już do siebie wrócić. Książę Melsztyński, 181 1, XIII | poufale przysunąwszy się do Malwiny:~- Piękna Malwino! - 182 1, XIII | Piękna Malwino! - rzekł do niej - wiem, że jesteś jedną 183 1, XIII | Malwina wyjechała i wróciwszy do siebie, głowę i serce mając 184 1, XIII | położyła, długi list napisała do Wandy, cały ten wieczór 185 1, XIV | pokarmem, a wstępowanie od domu do domu i przypatrywanie się 186 1, XIV | się po sobie spodziewała, do pierwszego domu weszła, 187 1, XIV | Idź w pani dalej - rzekła do Malwiny - teraz jest godzina 188 1, XIV | wsypała. Potem, obróciwszy się do dziewczynek, które wszystkie 189 1, XIV | sobie pracę chodzić od domu do domu i zbierać jałmużnę 190 1, XIV | się rozleciało; jaka taka do szufladki, do kryjówki, 191 1, XIV | jaka taka do szufladki, do kryjówki, do kieszonek się 192 1, XIV | szufladki, do kryjówki, do kieszonek się wzięła i wnet 193 1, XIV | jednak jej Limpka dojdzie do biednych dzieci, "co mamów 194 1, XIV | Nie rozumiem - rzekła do Malwiny - jak są osoby, 195 1, XIV | łagodną sprawiedliwością do siebie przywiązać i tym 196 1, XIV | przykładem, przywiązanie do kraju, do właściwego języka, 197 1, XIV | przywiązanie do kraju, do właściwego języka, do cnót 198 1, XIV | kraju, do właściwego języka, do cnót i zwyczajów narodowych, 199 1, XIV | Z tego wyszedłszy domu do ościennego zaszła Malwina. 200 1, XIV | spodziewa się, że pan zechce się do tej kwesty przyłożyć. Kamerdyner, 201 1, XIV | przypatrzywszy się Malwinie wszedł do gabinetu pana, a że drzwi 202 1, XIV | ulicy przeszedłszy weszła do kamienicy, gdzie mieszkała 203 1, XIV | gitarze grać nie będę - rzekła do Włocha, który od godziny 204 1, XIV | odniosę.~Malwina weszła do ogrodu. Wysokim murem opasany. 205 1, XIV | prowadzisz! Stary, ubogi i do tego mnich, ach! nadto biednym 206 1, XIV | nie miewa, doktor, co już do domu na obiad trafić nie 207 1, XIV | się po bruku i łącząc się do tysiącznych ulicy hałasów, 208 1, XIV | przywiązaniem najczystszym do ojczyzny. Te właściwe narodowe 209 1, XIV | wyplenić bym chciała, a do gorącego porwania się w 210 1, XIV | Malwina zeszła ku Wiśle do zupełnie jej nieznajomego 211 1, XIV | porządny domeczek śpiesznie do niego weszła. Wąskie przejście 212 1, XIV | nikogo w domu, Malwina weszła do sadu, który z boków wysokimi 213 1, XIV | wysokimi stroiszami oparkaniony do samej Wisły dochodził; środkiem 214 1, XIV | środkiem ubita ścieżka do rzeki prowadziła. Malwina 215 1, XIV | to ta pani zbiera - rzekł do córki podrywkę z wody wyciągając - 216 1, XIV | Cygan, Dżęga chętnie się do tego przyłoży!~I to mówiąc 217 1, XIV | co długo gadać by trzeba, do niegom się udał, on mnie 218 1, XIV | życzenia łączyła z duszy do błogosławieństw Cygana.~- 219 1, XIV | patrząc na to wzdychał i sam do siebie gadał. Na co, moja 220 1, XIV | osądził widząc, że także sama do siebie gadała. Daremnie 221 1, XIV | sama nie postrzegła, jak do miasta wróciła. Koło fary 222 1, XIV | całodziennym chodzeniem weszła do kościoła, by nieco odpocząć. 223 1, XIV | jeszcze pomnożyło skłonność do dumania, z którą weszła 224 1, XIV | dumania, z którą weszła do fary. To, czego u Dżęgi 225 1, XIV | jej pamięci, mieszając się do najwłaściwiej miłych jej 226 1, XIV | Ludomir z tym tonem, co do jej serca trafiać umiał, 227 1, XIV | wlepione, przysunęła się do niego i w obfitości serca 228 1, XIV | między naszymi kochankami, do której zbiór okoliczności 229 1, XIV | dostrzec nie mogła. Chciała się do kościoła wrócić, tłum wychodzących 230 1, XIV | pracą przedrzeć się przecie do niej potrafiła i już nie 231 1, XIV | wyprowadziła ją przecie do spokojniejszej ulicy, gdzie 232 1, XIV | wsiadła w nią z Frankowską i do domu zawieźć się kazała.~ 233 1, XIV | zadziwić musiał, gdy wróciwszy do kościoła już jej tam nie 234 1, XIV | dowiedzieć, jak i czy szczęśliwie do domu wróciła, znajdzie sposobność 235 2, XV | przysłuchiwała się, czy do jej domu nie zajeżdża. Nie 236 2, XV | kazała zaprząc i pojechała do księżnej W***, spodziewając 237 2, XV | moja duszko - rzekła ta do niej, jak tylko ją postrzegła - 238 2, XV | Melsztyńskiego, szlachetną duszę do najpiękniejszego łączyła 239 2, XV | szczęścia rachować może? Do tylu darów, którymi nieba 240 2, XV | dusz najpier-wej wymagała do szczęśliwego postanowienia 241 2, XV | przeciwności zgadzała się była do tej chwili z wolą ojca, 242 2, XV | lat będąc w wojsku, życie do tego czasu przepędzał jedynie 243 2, XV | przywiązanie nieograniczone do ojczyzny. Ten sentyment 244 2, XV | był wyniesionym i tu go do Warszawy przywieźć mają 245 2, XV | uczynili, gdy miłość ich do wiadomości Zdzisława doszła 246 2, XV | Sanguszce, gdy serce jej całkiem do innego należało, zdało się 247 2, XV | lekarzów i wygód wszelkich do reszty stan jego niebezpiecznym 248 2, XV | ręku, zabierając z sobą do grobu, cokolwiek do życia 249 2, XV | sobą do grobu, cokolwiek do życia przywiązywać ją mogło.~ 250 2, XV | przywiązywał ją był gwałtem do życia póty. póki jej dziecko 251 2, XV | karmiła codziennym chodzeniem do jego grobu. Codziennie błędne 252 2, XV | i odważyła się nareście do ojca napisać.~- Zdzisław 253 2, XV | następuje:~Ostatni list Taidy do ojca~"Kiedy te słowa dojdą 254 2, XV | ojca~"Kiedy te słowa dojdą do Ciebie, Ojcze kochany, Taida 255 2, XV | mi odwagę zgłoszenia się do Ciebie i nadzieję, że pamięci 256 2, XV | zaczęła:~Napisawszy ten list do ojca Taida posłała go natychmiast 257 2, XV | Taida posłała go natychmiast do najbliższej poczty, która 258 2, XV | otworzyła. Raz tylko wróciwszy do przytomności syna swego 259 2, XV | przytomności syna swego do serca przytuliła, zaleciła, 260 2, XV | Taida, bo ufając w list do ojca pisany o tym nie wątpiła. 261 2, XV | co była przed śmiercią do ojca napisała i sama na 262 2, XV | znalazłszy list napisany do Zdzisława księcia Melsztyńskiego 263 2, XV | Wrócił z tym dziecięciem do Warszawy i od tego czasu 264 2, XVI | Twoją dobrocią, żem jeszcze do Ciebie nie wrócił. Niestety! 265 2, XVI | szukać będę ulgi i mocy do dalszego dźwigania tego 266 2, XVI | ładunek został obróconym. Ale do kogo sam list był pisanym? 267 2, XVI | zmartwienia? Wszystko to do zrozumienia i pojęcia zdawało 268 2, XVI | postępki jego były okryte. Co do osobistych zmartwień, o 269 2, XVI | zmartwień, o których w liście do matki wspomniał, przeczucie 270 2, XVI | nieprzewidzianego przynagliło udać się do matki nieszczęśliwej.~Malwina 271 2, XVI | wszystkim, gdy służący wchodząc do pokoju przerwał jej dumanie 272 2, XVI | dni jego choroby posyłała do Dżęgi dowiadywać się o jego 273 2, XVII | Rozdział XVII ~LIST ALFREDA DO MAJORA LISSOWSKIEGO~"Dawnom 274 2, XVII | MAJORA LISSOWSKIEGO~"Dawnom do Ciebie nie pisał, mój królu! 275 2, XVII | jedynym położeniu znajduję się do zebrania rozmaitych pasztetów, 276 2, XVII | niemiara. Piękne pole bym miał do opisywania ciekawych karykatur. 277 2, XVII | daleko lepiej stosowało się do jej ułożenia niżeli poważny 278 2, XVII | kręcić się zaczęła. Dołóż do tego, że książę pułkownik 279 2, XVII | na co w Twoich adoracjach do tej anielskiej Malwiny, 280 2, XVII | Ludomira. Udaj się tylko do Dorydy, ona Ci pewnie poradzi, 281 2, XVII | naradzić się, jak by go do zobopólnych ich interesów 282 2, XVII | u Dorydy obsiadło stolik do herbaty, ktoś trafem zapytawszy 283 2, XVII | Ludomir dla jej szczęścia, do jej duszy właściwie stworzony;~ 284 2, XVII | lekkomyślnych miłostkach przyczynę do odsunięcia jeszcze ostatniej 285 2, XVII | czytelniczki tej historii (do których szczególnie się 286 2, XVII | nieco ta myślą: Mam czas do namyślania się, nie czuję 287 2, XVII | dlaczego) gwałtem go sobie do tego momentu w głowę wbijałam.~ 288 2, XVII | cierpliwość i odczytanie do końca, a wtedy może, co 289 2, XVII | Przeciąg czasu, który minął aż do powrotu księcia Melsztyńskiego, 290 2, XVII | spędziła, wracając w wieczór do siebie, znudzona i zmęczona 291 2, XVII | miłości znowu smaku nabrać do życia! Jakież dnie nieskończone, 292 2, XVII | godzin przebyć trzeba, by do tej lubej, pogodnej wrócić 293 2, XVII | pogodnej wrócić spokojności, do której, niestety, mimo starań 294 2, XVIII | książę Melsztyński wrócił do Warszawy z tym samym zajęciem, 295 2, XVIII | boleśnie cierpiała jego zajęcia do Dorydy w czasie przyjazdu 296 2, XVIII | w czasie przyjazdu swego do Warszawy, a teraz wiadomość 297 2, XVIII | inaczej.~Ciotka Malwiny, do której Zdzisław życzący 298 2, XVIII | kilkakrotnie był się udał, ustawnie do niej pisywała namawiając 299 2, XVIII | znano. Wszystko przemawiało do serca, wszystko budziło 300 2, XVIII | Malwino - odważył się rzec do niej - aby imię twoje było 301 2, XVIII | nie dało jej nawet czasu do odmówienia. Jednomyślnie 302 2, XVIII | Młodzież polska, właściwie do ćwiczeń rycerskich stworzona, 303 2, XVIII | igrzyskiem, najwięcej go do boju zachęcą, a spojrzenie 304 2, XVIII | koni, przysposobieniem ich do rycerskich igrzysk, ćwiczeniem 305 2, XVIII | Zbrojownicy, płótniarze i wszyscy do tego potrzebni rzemieślnicy 306 2, XVIII | rzemieślnicy dość takoż mieli do roboty, by na czas wygotować 307 2, XVIII | Malwiny prosić, aby napis do jego tarczy wybrała, odważył 308 2, XIX | prawdziwie rycerskie igrzyska, do których gdy zręczność i 309 2, XIX | stały się dzielnymi bodźcami do zaiskrzenia jeszcze bardziej 310 2, XIX | je jakoby przygotowaniem do prawdziwych i krwawych bojów. 311 2, XIX | urodzenia lub wieku prawo do szczególnych względów mieli, 312 2, XIX | a dobro jej jedyną metą, do której gonili, nie chcieli 313 2, XIX | cnotę nieskażoną łącząc do obojętności na własne losy 314 2, XIX | posłuszny, da znak upragniony do boju. "Ziścić lub zginąć" 315 2, XIX | turniejów objechali, znak do gonitw osobistych przez 316 2, XIX | innych, chętnie się skłaniał do śmiałych zabiegów tych dzieci. 317 2, XIX | wyzwanie i zsiadłszy z konia do bliższego boju stanął natychmiast. 318 2, XIX | nową znajdowała przyczynę do wzburzenia zbyt może czułego 319 2, XIX | mocno ją także uderzyło. Do tych uwag, do tych nowych 320 2, XIX | uderzyło. Do tych uwag, do tych nowych uczuć wdzięczności, 321 2, XIX | gonitw całe społeczeństwo do Wilanowa pojechało. Po licznym 322 2, XX | brzeżona z drugiej strony do samej wody dochodzi. Księżyc 323 2, XX | wodą stała. Malwina doszła do niej i siadła; strach ją 324 2, XX | zupełnie opuścił, ale skłonność do rozrzewnienia się i ściśnienie 325 2, XX | śliczna Malwino - rzekł do niej przybliżając się - 326 2, XX | się w serce Malwiny i moc do odpowiedzi odejmowało zupełnie. 327 2, XX | Melsztyński. który tyłom obrócony do szpaleru nie mógł widzieć 328 2, XX | o ławkę, a sam poleciał do łachy czerpać wodę w kapelusz 329 2, XX | których omdloną Malwinę do zamku przynieśli, i niemałym 330 2, XX | żonę dozorcy pałacu, gdy do jej weszli mieszkania. Malwina, 331 2, XX | mieszkania. Malwina, bardziej do trupa niż do żyjącej jeszcze 332 2, XX | Malwina, bardziej do trupa niż do żyjącej jeszcze osoby podobna, 333 2, XX | ją można jak najprędzej do Warszawy odwieźć, gdzie 334 2, XX | takoż w niego wsiadł i chorą do miasta odwiózł. Sam zaś 335 2, XX | Przyjechawszy nareszcie do domu zaraz Malwinę do łóżka 336 2, XX | nareszcie do domu zaraz Malwinę do łóżka zaniesiono. Obudziwszy 337 2, XXI | łatwo osądzi.~List Malwiny do Wandy~"30 maja 18.., z Warszawy~ 338 2, XXI | Malwina zaniechała pisywać do Wandy.~Luba Wando! przez 339 2, XXI | wielkie zostało osłabienie i do tego momentu wszelkiego 340 2, XXI | czytelnik przeczytał, aż do miejsca, gdzie książę Melsztyński 341 2, XXI | trudniejsze mi się zdają do wypełnienia. Wando, oto 342 2, XXI | Ludomirowi odpowiedziała i do których dołożyć chciałam: " 343 2, XXI | Zemdloną odwieźli mnie do Warszawy; przez tydzień 344 2, XXI | mocy odzyskać, bym mogła do Ciebie, luba Siostro, i 345 2, XXI | Ciebie, luba Siostro, i do lubego wrócić Krzewina. 346 2, XXII | hord nieprzyjacielskich do szczętu zburzone, drzewa 347 2, XXII | ręką ich naddziadów sadzone do pnia wycięte, okolice, co 348 2, XXII | czytelnika przepraszam, ale do którego jednak dołożyć jeszcze 349 2, XXII | tylko były zajęte, jak by ją do zupełnego zdrowia i do dawnej 350 2, XXII | ją do zupełnego zdrowia i do dawnej swobodnej wesołości 351 2, XXII | trzy razem objeżdżały wsie do Krzewina należące, wchodziły 352 2, XXII | Krzewina należące, wchodziły do chat, w których Malwina 353 2, XXII | siostrami, kochankami, którym do pułków na wojnę synów, braci, 354 2, XXII | kwiaty najlepiej przypadły do cieniu ich włosów, biorąc 355 2, XXII | Zdzisław, Alisia - wszyscy do okna Malwiny przylecieli 356 2, XXII | niewytworny pojazd. Jednak weszli do domu. W izbie poczmistrza 357 2, XXII | białogłowa z radością wstała i do Zdzisława się udając:~- 358 2, XXII | zechciał wziąść nieboszczyka do swojej chwały, ja wdową, 359 2, XXII | zostawszy, wybrałam się do Warszawy, by upaść do nóg 360 2, XXII | się do Warszawy, by upaść do nóg waszej książęcej mości 361 2, XXII | jest od czasu, jak jeździł do Zieńkowa odbierając z rąk 362 2, XXII | pensją, którą mężowi dawał, do śmierci jej dawać będzie. 363 2, XXII | graciki z całym społeczeństwem do zamku wróciła, gdzie przy 364 2, XXII | dziecinności Ludomira aż do momentu, gdy go Zdzisław 365 2, XXII | momentu, gdy go Zdzisław do siebie odebrał.~ ~ 366 2, XXIII | i wojskowy jakiś wszedł do pokoju tak opalony i okurzony, 367 2, XXIII | twarzy. Zbladł i gdy~Malwina do niego przysunęła się:~- 368 2, XXIII | najpoczciwszego człowieka i z dawna do całej familii Melsztynów 369 2, XXIII | mogła.~List majora B*** do księcia Zdzisława z Melsztyna 370 2, XXIII | księcia Imci pułkownika piszę do W. Książęcej Mości, aby 371 2, XXIII | księcia, przyłączył się do nich i ten traf największą 372 2, XXIII | wziąwszy go na ręce nieśli aż do wioski, która, szczęściem, 373 2, XXIII | daleko jest placu bitwy. Do pierwszej chałupy zastukawszy, 374 2, XXIII | Natychmiast udałem się do księcia i byłem przytomnym, 375 2, XXIII | już był dzień, gdy książę do zupełnej wrócił spokojności. 376 2, XXIII | odpisywać na ten list, udał się do Ma! winy oświadczając jej 377 2, XXIII | widzieć wnuka przywiezionego do Krzewina, aby przy lepszych 378 2, XXIII | doktorach i staraniach prędzej do zupełnego przyjść mógł zdrowia. 379 2, XXIII | niego łatwość zbliżenia się do Malwiny i nakłonienia jej 380 2, XXIII | Malwiny i nakłonienia jej do ulubionego Zdzisława projektu. 381 2, XXIII | prośby Zdzisława i przyjmując do domu swego tego, o którym 382 2, XXIII | Lecz przez dobroć serca do tego kroku była przywiedzioną 383 2, XXIII | pewnie tysiąc przeszkód do tego przyjazdu byłaby znalazła, 384 2, XXIV | od dziada zachęcający go do prędkiego przyjazdu do Krzewina, 385 2, XXIV | go do prędkiego przyjazdu do Krzewina, książę Melsztyński, 386 2, XXIV | napisał. W liście swoim do Zdzisława powtórzył niemal 387 2, XXIV | Ludomira Melsztyńskiego do dziada swego~"Batalia wygrana, 388 2, XXIV | znam, napisałem natychmiast do niego o całej tej okoliczności 389 2, XXIV | Ten żołnierz przystał był do piątego pułku - dokładał 390 2, XXIV | księcia Melsztyńskiego, do dziada jedynie, napełniona 391 2, XXIV | chwili nie mając spokojnej, do zdrowia i do sił przyjść 392 2, XXIV | spokojnej, do zdrowia i do sił przyjść nie mógł. Nieraz 393 2, XXIV | czasu trzeba mu było, żeby do zupełnego przyszedł zdrowia, 394 2, XXIV | zezwolenie na jego przyjazd do Krzewina: przewidywała znowu 395 2, XXIV | koniec księcia Melsztyńskiego do niego sprowadziła, i Zdzisław 396 2, XXIV | wtedy gdy tyle przyczyn miał do radości, wesołością tylko 397 2, XXIV | sposób bycia zbliżył ich do siebie wkrótce. Wanda, szanując 398 2, XXIV | któremu w liście swoim do ciotki (przed rokiem pisanym) 399 2, XXIV | gatunek szczęścia, który do romansowej jej imaginacji 400 2, XXIV | porzuciwszy, przystał był do księcia, nie odstąpił go 401 2, XXIV | nareszcie przyjechał był do Krzewina, gdzie Malwina, 402 2, XXV | szło, i żeby wstęp jej dać do wyjawienia tego projektu:~- 403 2, XXV | odpowiedziała Wanda i obracając się do ciotki:~- Ciocia pewnie 404 2, XXV | poleciała układy czynić do tej szczęśliwej wyprawy. 405 2, XXV | porę w tym przewidywała do ulubionych dumań. Jak tylko 406 2, XXV | przekonamy.~Dopłynąwszy do brzegu, Malwina kazała chłopakowi 407 2, XXV | Malwina doszła nareszcie do owej murawy zielonej otoczonej 408 2, XXV | kwiatów uploty od drzewa do drzewa zawieszone ukazywały, 409 2, XXV | drogie jakieś wspomnienie do niego przyłącza. I mnie 410 2, XXV | zajęciem napełniły.~- Co do mnie - odpowiedział staruszek - 411 2, XXV | habit, co noszę, książka do pacierza, nasienia goździków, 412 2, XXV | pędząc sądziłem, że już do śmierci nic ich jednostajności 413 2, XXV | go z wielką ciężkością aż do pustej chaty, com idąc w 414 2, XXV | przecie na nim rannego aż do naszego klasztoru.~Malwina 415 2, XXV | swoją tak ciągnął:~- Gdym do celi przeniósł mego rannego, 416 2, XXV | dziesiątego dnia dopiero wróciwszy do przytomności zaczął wszystko 417 2, XXV | długi, bym się na wieki do niego przywiązał. Widząc 418 2, XXV | swobodnych. Raz, pamiętam, rzekł do mnie:~- Lubię na ten patrzeć 419 2, XXV | jedne i drugie prowadzą go do tych wód bezdennych i niezgłębionych, 420 2, XXV | malował. Przywiązawszy się do niego i przez starania, 421 2, XXV | i tę zręczność i odwagę, do których się przyznaję nie 422 2, XXV | może ten popęd niezwrócony do melancholii, któren prócz 423 2, XXV | samotności i nie mogła lepszego do tego użyć sposobu, jak ku 424 2, XXV | różnych języków przydałem do ksiąg klasycznych, którem 425 2, XXV | czytywał. Dla jej zabawy do zarzuconej wróciłem muzyki 426 2, XXV | równie jak czułość, prawa do jej serca mi dają... Alić 427 2, XXV | sobie chęć i sposobność do działania, być odsuniętym 428 2, XXV | popchnęły mnie jakby mimowolnie do przystania za prostego żołnierza 429 2, XXV | żołnierza w naszym wojsku do 5 pułku ułanów. W tym pułku 430 2, XXV | przecie zamiar, co mnie do tego był przyprowadził. 431 2, XXV | nie były mnie raz jeszcze do życia przywróciły." Tak 432 2, XXV | pojmiesz - dalej rzekł zakonnik do Malwiny - że po tym prostym 433 2, XXV | zasłabł, że nie mogąc już do poczty dojechać do tutejszego 434 2, XXV | mogąc już do poczty dojechać do tutejszego folwarku musiałem 435 2, XXV | niebezpieczeństwie, posłałem natychmiast do najbliższego miasta po doktora. 436 2, XXV | musi, kiedy wczoraj list do matki z przyłączonym pakietem 437 2, XXV | gdzie idę, zaszedłem aż do tej łąki, którą z opisania 438 2, XXV | bym cię opuścił i wrócił do mego chorego.~Malwina już 439 2, XXV | uczucia. Dla późnej już pory do folwarku iść nie mogąc:~- 440 2, XXV | którędy idzie. Wróciwszy do Krzewina niecierpliwie balujących 441 2, XXV | chciała jednak przybliżyć się do rycerza, lecz gdy już do 442 2, XXV | do rycerza, lecz gdy już do niego dojść miała, pożar 443 2, XXVI | naprzód wybiegła. Doszedłszy do domu nierozmyślnie (jak 444 2, XXVI | co napadła, myśląc, że do gospodyni trafi i nikogo 445 2, XXVI | widząc w tej izbie weszła do drugiej pytając się:~- Czy 446 2, XXVI | na twarzach, gdy wchodząc do pokoju tego z jednej strony 447 2, XXVI | odstąpiły poty, póki zupełnie do siebie nie przyszła. Młodzieniec 448 2, XXVI | felczerem, posłał go najprędzej do chorego, gdyż sam niemal 449 2, XXVI | młynarkę, którzy padłszy mu do nóg zaklęli na wszystkie 450 2, XXVI | darowanie winy zatajonej do tej chwili, którą teraz 451 2, XXVI | niecierpliwie życząc wracać do chorego, ale mocno jednak 452 2, XXVI | gwałtownie Dżęgę i młynarkę do zatrzymania go w tym razie, 453 2, XXVI | o tym, teraz wróćmy się do tego, co bym rad jak najprędzej 454 2, XXVI | rozrządzającej się puszczy doszliśmy do dąbrowy mniej dzikiej, gdzie 455 2, XXVI | była jagodami.~Ach! cóż nam do tych jagód! - niemal z gniewem 456 2, XXVI | zawołał książę Melsztyński - do rzeczy już dojdź i nic zatrzymuj 457 2, XXVI | figur przybiegł chętnie do nas i gdy kapitan nasz wziął 458 2, XXVI | zrazu płakał nieco, ale nim do obozuśmy wrócili, jagody 459 2, XXVI | Dżęgę pokochał i wkrótce do naszego cygańskiego życia 460 2, XXVI | płachtę moją zawinąwszy do wsi tej dobrej pani zaniosłem. 461 2, XXVI | potem płot przeskoczywszy do sadu wlazłem i doszedłszy 462 2, XXVI | mi serce przyrosło było do tego dzieciątka. Tym jednak 463 2, XXVI | to dziecko, wróciłem się do tej samej wsi, by go widzieć 464 2, XXVI | przypadkach dostałem się nareszcie do kniazia Melsztyńskiego i 465 2, XXVI | kniazia Melsztyńskiego i aż do dzisiejszego ranku nic a 466 2, XXVI | nie będzie miał w życiu do życzenia i będzie mógł spokojnie 467 2, XXVI | mowie Cygana, gdy młynarka do pierwszego się obracając:~- 468 2, XXVI | porównaniu tego, co ja mam do wyjawienia. Dopiero wasza 469 2, XXVI | jeśli względem mnie masz co do wyrzucenia sobie - powtórnie 470 2, XXVI | powtórnie rzekł Zdzisław do młynarki - ale zaklinam 471 2, XXVI | list adresowany przez nią do waszej księciej mości, w 472 2, XXVI | przywiązałam się najszczerzej do nich i wiernie (rzec mogę 473 2, XXVI | opuszczę ich póty, póki ci, co do tego prawo mieć będą, nie 474 2, XXVI | nie odezwą się. Blisko do trzech lat te dzieci wychowałam 475 2, XXVI | rozbiegliśmy się oboje do lasu, w pola, na trakt, 476 2, XXVI | przyjazd waszej księciej mości do Zieńkowa dodał strachu i 477 2, XXVI | dodał strachu i przerażenia do wszystkich moich utrapień. 478 2, XXVI | tajemnica, którą mąż mój do grobu zaniósł i ja ze zgryzotą 479 2, XXVI | zaniósł i ja ze zgryzotą do dzisiejszego dnia w sercu 480 2, XXVI | wnuka oddajecie.~- Lećmy do niego - rzekł Zdzisław.~- 481 2, XXVI | szczęścia żadnego ani prawa do niczyjego serca, raptownie 482 2, XXVI | znalazł się przytulonym do serca dziada i brata właściwego, 483 2, XXVI | brata właściwego, należącym do familii jednej z najpiorwszych 484 2, XXVI | jego nie było przeszkodą i do jej szczęścia, te tak święte 485 2, XXVI | przyczyny przywiodły go do uczynienia w tajemnicy myśli 486 2, XXVI | niebezpieczny, pomagał mu do ukrycia smutku wewnętrznego, 487 2, XXVI | rozmawiał, odkładając to do czasu zupełnego ozdrowienia, 488 2, XXVI | pozorem nic przeniósł się do Krzewina, tylko został jeszcze 489 2, XXVI | kiedykolwiek.~Ale wróćmy się i my do niej, myśmy także raptownie 490 2, XXVI | ją dopiero, jak zupełnie do siebie przyszła.~Zrazu nie 491 2, XXVI | które razem cisnęły się do jej serca i mięszały się 492 2, XXVI | wraca z ciotką i siostrą do Krzewina, gdzie, jak tylko 493 2, XXVI | nikogo z siostrą i ciotką do Krzewina wróciła.~Grzeczne 494 2, XXVI | oświadczenie Malwiny w zaproszeniu do domu swojego drugiego wnuka 495 2, XXVI | w raptownym jej odejściu do Krzewina rozumiał, iż postrzega 496 2, XXVII | się ujechać z Krzewina i do wojska wrócić, gdzie nareście 497 2, XXVII | rzucać na zawsze, co tylko go do życia przywiązywało, nie 498 2, XXVII | zagrody była otwartą, wszedł do oddzielnego jej ogrodu. 499 2, XXVII | piersi się wyrwać, dobiega do ławki - o Boże! o nieba! 500 2, XXVII | zdawała się przez wzrok jego do niej się przedzierać; w