Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] jedynym 8 jego 203 jegomosc 1 jej 359 jejmosc 2 jejmosci 1 jekiem 1 | Frequency [« »] 607 na 556 ze 535 do 359 jej 324 to 317 co 312 jak | Maria Wirtemberska Malwina IntraText - Concordances jej |
Tom, Rozdzial
1 DoMo | Bracie ukochany! Przekonana o jej rzeczywistości, jakżebym 2 1, I | przyznał krainie,~Że na jej skroni bardziej się pyszniły,~ 3 1, I | Halka obaczyła,~Wzrok się jej zmienił: upuściwszy z dłoni~ 4 1, I | słowa~Tę czułość, którą dały jej niebiosy,~Gdy na omdlone 5 1, I | co raptownie przerwało jej śpiewanie. Malwina ucichła, 6 1, I | obłoki przeszyła, przerwała jej dumanie i Wanda korzystając 7 1, I | zdrowie swoje mało dbanie jej przepowiadał, rozkaz dała 8 1, I | zbożem już spalona, chałupa jej i kilka innych w ogniu; 9 1, I | przejąwszy Malwinę, odjęło jej na chwilę sposobność i moc 10 1, I | spośród ognia, oddał staraniom jej kobiet i ludzi, a sam pobiegł 11 1, I | jak cień tylko mignął się jej był przed oczy. Teraz zaś 12 1, I | poczcie, a korzystając z jej uciszenia się na chwilę 13 1, I | dokończyła i Ludomir postrzegłszy jej zmięszanie uczynił się, 14 1, I | chorą jedną ręką, nie dał jej nieść nikomu, lecz na drugą 15 1, II | którą burza nachyliła! Twarz jej blada, czarne długie warkocze, 16 1, III | czując do męża, którego jej radzono, przyjęła go jednak, 17 1, III | rodziców za niego idzie, na co jej odpowiedział, że bynajmniej 18 1, III | nader smutnym nadal wróżąc jej losem; mimo tego jednak 19 1, III | została Malwiną S***. Rodzice jej niedługo byli świadkami 20 1, III | świadkami ciągu dalszego jej losu (losu, którego zwrot 21 1, III | ale szczęściem natura była jej dała imaginacją żywą i chęć 22 1, III | Malwina odkryła, stała się jej wielką pomocą i prawdziwym 23 1, III | wpływ miało poniekąd na całe jej życie, kierunek dając szczególny 24 1, III | kierunek dając szczególny jej myślom i sposobowi widzenia 25 1, III | starożytnego zamku piękny głos jej się rozlegał. Lubiła śpiewy 26 1, III | poważną organów harmonią. Żywa jej imaginacja wstecz ją zwracając 27 1, III | wstecz ją zwracając stawiała jej na pamięci świetne rycerskie 28 1, III | mgliste bardów dumania.~Kibić jej giętka i hoża, długie czarne 29 1, III | przechadzała się, postać jej, jak i imię, przypominały 30 1, III | troski i które potrafiło jej czasową uspakajać tęsknotę.~ 31 1, III | potoków, które otaczały jej siedlisko. Nieraz w tych 32 1, III | przygotowania, raptownie jej donieśli, że mąż, który 33 1, III | najspieszniej; ale mimo modłów jej szczerych, mimo starań doktora 34 1, III | mogą, użytymi były, mąż jej, do przytomności nawet nie 35 1, III | most przejeżdżając serce jej się ścisnęło i czarne oczy 36 1, III | Krzewinie: to była pomiędzy jej majętnościami jedna z najprzyjemniejszych, 37 1, III | daleko od miasta, blisko jej familii i w najweselszym 38 1, III | przystała; ku większemu jej szczęściu Wandę (która od 39 1, IV | zawsze przytomność Cioci jej mila. nigdy jednak jak teraz 40 1, IV | jednak jak teraz nie była jej potrzebną.~Ludomir jest 41 1, V | i romansami, które młodą jej głowę często wiodły po miłej, 42 1, V | inaczej jak wszyscy, co dawało jej myślom i wyrazom coś szczególnie 43 1, V | zabawy moc wielką miewały na jej umyśle .~Najszczęśliwiej 44 1, V | świata bynajmniej przeciwnymi jej nie były. Wesoły i dowcipny 45 1, V | nie była zupełnie wolną od jej przywar. Nie dość czasem 46 1, V | zbyteczna podobania się byłyby jej wadami. Ale te może przebaczonymi 47 1, V | Ale te może przebaczonymi jej zostaną, kiedy czytelnik 48 1, V | radość i zabawa umiały twarz jej ożywić, która wtedy wesołą 49 1, V | Ludomir z imienia jedynie był jej znany i bez żadnych trosk 50 1, V | w najgęstsze parowy, by jej lilii polnych nazbierać, 51 1, V | jakiejś doznawała. Miło jej było słuchać Ludomira, miło 52 1, V | było słuchać Ludomira, miło jej było uczyć się od niego 53 1, V | on pierwszy w życiu myśli jej rozumiał, uczucia zgadywał, 54 1, V | tylko ona lubiła, nie tylko jej, lecz łatwo i w krótkim 55 1, V | zebrani siedzieli, na prośbę jej niejedną o strachach opowiadał 56 1, V | wiedzieć nie chciała, co się w jej sercu dzieje. Nie spieszmy 57 1, VI | łasze, która blisko pod jej domem od kępy ją dzieliła, 58 1, VI | swoją grała rolę. Krocie jej złoto-wijących się włosów 59 1, VII | miłym dla Malwiny dzień jej imienin, ten dzień, w którym 60 1, VII | westchnieniem, ustawnie w uszach jej, a raczej w sercu brzmieć 61 1, VII | niewiadomości zasłona, która jej oczom przyszłość i własne 62 1, VII | ile jego pamięć głęboko w jej sercu wyryta, z trwogą rozważała, 63 1, VII | rozważała, że ten Ludomir, tak jej miły, tak do jej życia potrzebny, 64 1, VII | Ludomir, tak jej miły, tak do jej życia potrzebny, tak (wyrzec 65 1, VII | ukochany, zupełnie był jej nieznajomy, że nie wiedziała, 66 1, VII | wcisnęły się raptownie w jej duszę. I dziwić się nie 67 1, VII | te słowa, które uczuciom jej odpowiadały, cichym głosem 68 1, VII | niej swobodnie. Usłyszawszy jej głos, przybiegł, od niej 69 1, VII | zmieszana, oniemiała. Serce jej tylu przeciwnościami w ten 70 1, VII | zjawieniem mignął się był w jej myślach, zniknął zupełnie 71 1, VII | Niewdzięczny!" - z ust jej się wymknęło, a słysząc 72 1, VII | uciec, welum swój, łzami jej jeszcze zmoczony, w tym 73 1, VIII | ujrzałem Malwinę... Już ja jej widzieć, już jej słyszeć 74 1, VIII | Już ja jej widzieć, już jej słyszeć nigdy nie będę; 75 1, VIII | zniewolił. Później łagodność jej duszy, tysiączne powaby, 76 1, VIII | Ludomira od Malwiny, u nóg jej moje nieszczęsne wyznałem 77 1, VIII | bom swoją tylko, a nie jej spokojność ważył i szczęście. 78 1, VIII | Wstała Malwina, jam jeszcze jej rękę trzymał. - Idźmy - 79 1, VIII | Mignęła się jeszcze biała jej suknia, którą wiatr ku drzwiom 80 1, IX | oczy miała otworzone, gdy jej list oddano. Przeczucie 81 1, IX | możność wszelka tajenia jej dłużej nie opuściła mnie 82 1, IX | Malwino, jeśli wyznanie jej nareście było winą, wspomnij 83 1, IX | jasno mógł przeniknąć serce jej ku niemu, wspomnienie, że 84 1, IX | ku niemu, wspomnienie, że jej życie ratował, odraza od 85 1, IX | to burzyło bez ładu umysł jej zmęczony. Lecz myśl ta, 86 1, IX | rzewnych łez. które z oczu jej na Ludomira list spadały, 87 1, IX | serce Malwiny, bo zdały się jej być jeszcze ostatnim ogniwem 88 1, IX | uwaga tyle miała mocy na jej umyśle, iż przedsięwzięła 89 1, X | nastąpiło, najżywiej tęsknota jej się pomnożyła. Nic już ją 90 1, X | jeszcze i tak już dość smutną jej melancholią. Po kilku miesiącach 91 1, X | miesiącach tak przebytych zdrowie jej nareszcie ze stanu duszy 92 1, X | do Warszawy. A że żałoba jej dawno była skończoną, nic 93 1, X | zawozić ni też zostawić jej nie mogła. Wanda, która 94 1, X | każde miejsce jednakowym się jej zdawało, w żadnym nie przewidując 95 1, X | przyjaciółkami i z tak lubym jej Krzewinem, siadła do pojazdu 96 1, X | były, które Wanda cicho jej wymówiła - i wierz, że choć 97 1, XI | mam do niej zajechać i pod jej opieką pierwsze wizyty odbędę.~ 98 1, XI | przepisuje. Kto tylko do jej szczególnie wybranego towarzystwa 99 1, XI | drwiący, który się maluje na jej twarzy, podług mnie nie 100 1, XI | kilku mężczyznami, co za jej stołkiem byli zasiedli, 101 1, XI | który najżywiej pragnie być jej znajomym.~- Żeby nie los 102 1, XI | przynajmniej nie zapominaj jej nigdy, nigdy!"~List majora 103 1, XI | tym trawiącego, by myśli jej i życzenia zgadywać i wypełniać, 104 1, XI | jednego balu, by niewolnikiem jej wdzięków został. Ale któż 105 1, XI | mógł ją widzieć i nie być jej wdziękami zniewolonym? Wszystkie 106 1, XI | mniemała, iż zapach jacyntów jej szkodzi. Zjawienie tej niewinnej, 107 1, XI | niedopiero lis, zgłębić i zgadnąć jej nie umiem. Wesołą zrazu, 108 1, XII | porzucił, gniewy, sceny, płacze jej zatrzymać go nie potrafiły: 109 1, XII | Malwiny, wypiszę tu część jej listu do Wandy, gdyż całego, 110 1, XII | ścisłe wszedł związki, by z jej radami i pomocą dokonał 111 1, XII | kochała, a przy tym niewieścia jej miłość własna poniekąd była 112 1, XIII | zsunąwszy się trochę zawadzać jej zaczął i chcąc go poprawić 113 1, XIII | nie wiedzieć skąd, Krzewin jej się przypomniał i smutnie 114 1, XIII | zamówili i nadeszli wtedy, że jej zbyt gorąco i że jej. się 115 1, XIII | że jej zbyt gorąco i że jej. się tańcować odechciało. 116 1, XIII | swego zapominając i, tak jak jej się czasem trafiało, nierozważnie 117 1, XIII | Malwinę zdał się litości jej wzywać. Malwina, widząc 118 1, XIII | Warszawie widziała, czym tyle jej się zdawał różnym od ułożenia 119 1, XIII | i z wieku nie wypadało jej wcale głośno wymawiać zdań 120 1, XIV | zbieg okoliczności w sercu jej roiły, mniej sposobna w 121 1, XIV | które kwestowanie przynieść jej mogło. Stać się użyteczną 122 1, XIV | tylu różnymi postaciami jej się ukazał, Malwina, w watowany 123 1, XIV | grubym głosem zapytała się jej, czego chce, odważna Malwina 124 1, XIV | nie z workiem, to jednak jej Limpka dojdzie do biednych 125 1, XIV | stanu wypełnia, szanowny jej się zdaje, i pomyślała sobie, 126 1, XIV | swoje wyrzekła. Godnością jej zdziwiony i ładnością ujęty 127 1, XIV | społeczeństwie dość dobrze jej znana. Kanap, kanapeczek, 128 1, XIV | uszedłszy inakszy znów obraz jej się ukazał. Hałaśny ruch 129 1, XIV | cofnąć się chciała, lecz żal jej było znacznej kwoty, której 130 1, XIV | poniekąd związek ma z dalszą jej historią.~Obszedłszy znaczniejsze 131 1, XIV | zeszła ku Wiśle do zupełnie jej nieznajomego przedmieścia. 132 1, XIV | słuchała. Mimowolnie oczy jej się wlepiły w tę wapnistą 133 1, XIV | wariatem sądziła. Zdawało jej się widzieć go z niebezpieczeństwem 134 1, XIV | ją musi kochać! - z ust jej się wymknęły.~Zarumieniła 135 1, XIV | dobroci usłyszeć mogła, myśli jej ku niemu zwróciły. Warszawski 136 1, XIV | w oczach i całkiem duszę jej zapełnił. W tej chwili kochała 137 1, XIV | malowały się ustawnie w jej pamięci, mieszając się do 138 1, XIV | do najwłaściwiej miłych jej myśli.~Wtem przechodzący 139 1, XIV | spotkać Malwiny. Tkwiła w jej umyśle świeża pamięć dobroci 140 1, XIV | Ludomir z tym tonem, co do jej serca trafiać umiał, te 141 1, XIV | kocha, z tąż szczerością jej właściwie wrodzoną natychmiast 142 1, XIV | nie będzie i wytłumaczy jej nareście owe odmiany i tajemnice 143 1, XIV | wychodzących ludzi tego jej nie dozwolił; Frankowskę 144 1, XIV | wróciwszy do kościoła już jej tam nie zastał, długo jej 145 1, XIV | jej tam nie zastał, długo jej snu nie dozwalały. Przy 146 1, XIV | która tak żywo znowu serce jej napełniła, wyznać mu nie 147 2, XV | przypuściła, natychmiast serce jej najżywiej się znowu rozkwiliło, 148 2, XV | przysłuchiwała się, czy do jej domu nie zajeżdża. Nie ma 149 2, XV | ale nareście nie było w jej mocy dłużej usiedzieć; wstała 150 2, XV | się, a która tym milszą jej się zdawała, im ją boleśniej 151 2, XV | niepojęte zmiany własnego jej serca.~Nie mogąc samotności 152 2, XV | odpowiedzieć, ale księżna jej znowu przerwała mówiąc dalej: - 153 2, XV | czas przynajmniej nie będę jej nudził ani się jej naprzykrzał 154 2, XV | będę jej nudził ani się jej naprzykrzał nieszczęśliwym 155 2, XV | szukała sposobu rozerwania jej.~- Ponieważ - rzekła - o 156 2, XV | wszystko, co życzyć można, było jej udziałem. Jedynaczka i dziedziczka 157 2, XV | znajdując niejednemu już odmówił jej ręki. Niebieskie oczy Taidy 158 2, XV | wionęła gwałtownie na poranek jej życia i rychło, zbyt rychło 159 2, XV | te uczucia, które serce jej napełniały. Lecz Zdzisław 160 2, XV | rozumiał, ani szukał rozumieć jej serca. Towarzyszki poufałej 161 2, XV | była mlekiem wyssała. Matka jej najgorliwszą będąc Polką 162 2, XV | Polką najpierwej go w duszę jej wlała. Później zaś, młodość 163 2, XV | kochać rozumiała i miłość w jej sercu wszczęła się pod zasłoną 164 2, XV | się dla dobra kraju darem jej ręki nagrodzić. W tej lubej 165 2, XV | nareście Zdzisław nie był jej oświadczył (mimo tego, że 166 2, XV | Ludomira kocha), iż rękę jej księciu Sanguszce już obiecał 167 2, XV | Melsztynów. która płynęła w jej żyłach, zburzyła się natychmiast. 168 2, XV | księciu Sanguszce, gdy serce jej całkiem do innego należało, 169 2, XV | innego należało, zdało się jej zbrodnią okropną, a nieczułość 170 2, XV | klasztorze zakopać niżeli łzami jej dać się ubłagać, osłabiając 171 2, XV | osłabiając przywiązanie jej ku niemu osłabiła nieszczęśliwie 172 2, XV | osłabiła nieszczęśliwie w jej oczach i prawo, które miał 173 2, XV | i prawo, które miał nad jej losem. Jeszcze raz powtarzam, 174 2, XV | żeby przynajmniej żałować jej nie godziło się. Moc przywiązania 175 2, XV | zastanowienie nie było w stanie jej zatrzymać. Rzucając też 176 2, XV | co na świecie szczęście jej zdawało się obiecywać, potajemnie 177 2, XV | wnet zgryzot roje serce jej dręczyć zaczęły. Tyran niesprawiedliwy 178 2, XV | niesprawiedliwy zniknął z jej oczu, a ojciec zażalony 179 2, XV | natura nadała, ustawnie stał jej w pamięci. Nie chcąc męża 180 2, XV | wyrazy, który by rad nieba jej przychylić, przymuszony 181 2, XV | utraciła na zawsze. Skonał na jej ręku, zabierając z sobą 182 2, XV | gwałtem do życia póty. póki jej dziecko światła nie ujrzy. 183 2, XV | drugie serce mogące zastąpić jej tego, co śmierć tylko od 184 2, XV | grobu. Codziennie błędne jej kroki tam ją prowadziły, 185 2, XV | Ludomira spocząć na wieki było jej nadzieją, życzeniem i o 186 2, XV | dziecka swego zbolałemu jej sercu koniecznie były potrzebnymi. 187 2, XV | biednej Taidy i księżna widząc jej rozrzewnienie zaniechać 188 2, XV | która jednak o mil siedm od jej mieszkania znajdowała się. 189 2, XV | twoje!", spokojnie ku niebu jej dusza uleciała, ciało zaś ( 190 2, XV | jak powiadali ci, co przy jej śmierci zostawali) tej rzadkiej 191 2, XV | mówiąc im, że w przypadku jej śmierci zaklina ich na wszystkie 192 2, XV | oddała. Te trzy osoby święcie jej przyrzekły wykonać to wszystko, 193 2, XV | spokojną. Szczęściem ufność jej nie została zupełnie zawiedzioną: 194 2, XV | sposobem, i we dwa lata po jej śmierci poczmistrz w głębokiej 195 2, XV | wszelkiej urazy, a drogiej jej pamiątce zadosyć czyniąc, 196 2, XVI | opuszczona takoż wzbudzała jej litość, nagły zaś wyjazd 197 2, XVI | jakieś osłupienie umysł jej wprawiał. Coś to podobnego 198 2, XVI | nie była w stanie. Pokoje jej, gdzie tak miło umiała się 199 2, XVI | przesiadywała, zdały się jej puste i smutne. Nie wiedząc 200 2, XVI | jego poznała. Podobno można jej darować, że ciekawie temu 201 2, XVI | się dowiedzionymi, ażeby o jej zgonie wątpić można było, 202 2, XVI | karteczek, gdy odpisywał na jej zapytanie, smutek bolesny 203 2, XVI | Malwiny w tym wszystkim jej nie oszukiwały, czyli też 204 2, XVI | oszukiwały, czyli też żywa jej imaginacja łudziła ją może? 205 2, XVI | wchodząc do pokoju przerwał jej dumanie mówiąc, że dziewczynka 206 2, XVI | swego połowu w podarunku jej przysłał. Lubiąc dzieci 207 2, XVI | widząc się zachęconą różne jej rzeczy prawiła w dziecinnej 208 2, XVI | doniósł Malwinie, że podług jej rozkazów pytał się u Dżęgi 209 2, XVII | i zdaje się, że właściwe jej miejsce byłoby wpośród grona 210 2, XVII | lepiej stosowało się do jej ułożenia niżeli poważny 211 2, XVII | książę pułkownik przysięgał jej codziennie (co bardzo sumiennie 212 2, XVII | Malwiny, czerniąc trochę w jej oczach Ludomira. Udaj się 213 2, XVII | to mogło oczernienia go w jej oczach;~jednak płochość 214 2, XVII | nie ten to już Ludomir dla jej szczęścia, do jej duszy 215 2, XVII | Ludomir dla jej szczęścia, do jej duszy właściwie stworzony;~ 216 2, XVII | miłość wskrzeszała się w jej sercu, ale to krótkie i 217 2, XVII | wzniecał od czasu bytności jej w Warszawie.~Miłostki tedy 218 2, XVII | tylko miał skutku, że biedne jej serce, ustawnie miotane 219 2, XVII | rozmaitymi odmianami od bytności jej w Warszawie, odetchnęło 220 2, XVII | może w życiu ciągle zająć jej nie mogły. Niespokojność 221 2, XVII | można. W Głazowie młoda jej dusza, żadną jeszcze namiętnością 222 2, XVII | doświadczywszy unoszących jej uczuć, te uczucia, co tak 223 2, XVIII | i może dopytywania się o jej prawdziwe względem niego 224 2, XVIII | dobrze zrozumieć, co się w jej sercu działo, lękała się, 225 2, XVIII | niemal stała się myślom jej niespokojnym i wahającym 226 2, XVIII | Zdzisław życzący mocno związku jej z wnukiem kilkakrotnie był 227 2, XVIII | wszystkie inne układy miłości jej sprzyjające zupełne szczęście 228 2, XVIII | szczerością swoją przekładała jej, iż rozumie, że może czasem 229 2, XVIII | przekonywać, ile życzenia jej, ile chęci nawet najdrobniejsze 230 2, XVIII | naówczas zebrane nie dało jej nawet czasu do odmówienia. 231 2, XIX | dokończał najponętniej stroju jej dnia tego. Trzymała w ręku 232 2, XIX | najpierwszą ich żądzą, a dobro jej jedyną metą, do której gonili, 233 2, XIX | Melsztyńskiego przy nogach jej zostawił i z głębokim westchnieniem, 234 2, XIX | niewytłumaczone wrażenie uczyniło na jej umyśle; mimowolnie zajmowała 235 2, XIX | ścisnęło się i nie było w jej mocy utaić tego poruszenia 236 2, XIX | gdy odebrawszy łańcuch z jej rąk pożegnał ją i zniknął 237 2, XIX | niezmienną wypełnienia wszelkich jej życzeń, chęć, której uskutecznienie 238 2, XIX | które wewnątrz burzą duszę jej nieszczęśliwą.~Z placu gonitw 239 2, XX | korzystać. Wietrzyk igrał w jej włosach i z białym muślinem, 240 2, XX | doświadczyła, wieleż uczuć dotąd jej obcych doznała, wieleż nadziei 241 2, XX | odmian zgasłych?... Zdawało jej się, to wszystko wspominając, 242 2, XX | swojego na ziemi.~Wtem dumania jej przerwane, a strach znowu 243 2, XX | które w ostatnim liście tyle jej uczyniły wrażenia, tkliwe 244 2, XX | imaginacja Malwiny najokropniej jej wystawiała, wszystko to 245 2, XX | złączone razem opanowało jej duszę i wymogło - rzec mogę - 246 2, XX | Wtem krzyk okropny przerwał jej słowa i widmo nadzwyczajne 247 2, XX | widmo nadzwyczajne zmysły jej odjęło. W gęstwinie szpaleru, 248 2, XX | nie mógł widzieć Przyczyny jej przestrachu, rozumiejąc, 249 2, XX | słyszeli, jedynie sprawiał jej trwogę, nie mniej jednak 250 2, XX | innego sposobu ratowania jej. Szczęściem, ludzie Malwiny, 251 2, XX | nie wraca, szli właśnie jej szukać i słysząc ten krzyk 252 2, XX | żonę dozorcy pałacu, gdy do jej weszli mieszkania. Malwina, 253 2, XXI | wrażenie uczynić mógł na jej umyśle, czytelnik łatwo 254 2, XXI | rozpacz swoją i czekał na jej odpowiedź.~"O Wando! (dokłada 255 2, XXI | wczesną karą za to, że usta jej wymawiać chciały inaczej, 256 2, XXII | radość, którą przybycie jej sprawiło w sercach mieszkańców 257 2, XXII | odpowiedzi nie ziębiły uczuć w jej sercu, nie morzyły słów 258 2, XXII | sercu, nie morzyły słów na jej ustach.~Posiadać ufność 259 2, XXII | przynajmniej dzieliła, łagodziła jej troski przychylnością, staraniem, 260 2, XXII | każdego wieku, a wesołość jej niewinna potrafiła czasem 261 2, XXII | Lecz ze wszystkiego, co jej siostra powierzała, jednego 262 2, XXII | nadnaturalny głębiej jeszcze w jej pamięci się wpajał i smutne 263 2, XXII | każdego jestestwa przez czas jej niebytności, pomagała biednym, 264 2, XXII | wielką pomocą stały się jej troskom. Rano zaś, gdy wszyscy 265 2, XXII | dolinach Krzewina. Kroki jej mimowolnie ją wiodły między 266 2, XXII | straciwszy miłość, którą serce jej dawniej jemu jedynie poświęcało? 267 2, XXII | każdy przedmiot przypominał jej zeszłe szczęście i zwrot 268 2, XXII | zwrot smutny teraźniejszego jej losu. Jednak ten. smutek, 269 2, XXII | rozrzewniające wspomnienia nie były jej przykrymi, i owszem, lubiła 270 2, XXII | odsuwała, ile tylko było w jej mocy, gdyż troski jej natychmiast 271 2, XXII | w jej mocy, gdyż troski jej natychmiast się pomnażały. 272 2, XXII | Wesołość przyjemna i niewinność jej wkrótce go ujęły i mimo 273 2, XXII | było i nieraz trwożliwa jej ciekawość pędziła ją ku 274 2, XXII | rozległą krainę, która u nóg jej jakby umyślnie rozwiniętą 275 2, XXII | przypomniał; nie widział jej bowiem od lat 18-tu, to 276 2, XXII | Zieńkowa odbierając z rąk jej i jej męża wnuka swego Ludomira 277 2, XXII | Zieńkowa odbierając z rąk jej i jej męża wnuka swego Ludomira 278 2, XXII | mężowi dawał, do śmierci jej dawać będzie. Malwina takoż 279 2, XXII | dawać będzie. Malwina takoż jej była rada i ponieważ księcia 280 2, XXII | swojej, Malwina ofiarowała jej przytulenie w domu swoim 281 2, XXII | raz i Malwinie i darujmy jej tym bardziej, że nic nie 282 2, XXIII | niemal zawsze wszystkie jej uczucia, takoż swobodnej 283 2, XXIII | do Ma! winy oświadczając jej z nieśmiałością, że przychodzi 284 2, XXIII | do Malwiny i nakłonienia jej do ulubionego Zdzisława 285 2, XXIV | brata sprawić mogło, serce jej napełniło, zastępując w 286 2, XXIV | rozumiał sam, że jedynie jej szukał) dlatego, żeby o 287 2, XXIV | dziecinnej przyjaźni miłość już jej sercem kierowała.~Malwina 288 2, XXIV | tkliwe, zastępując radość w jej duszy, stały się zwykłym 289 2, XXIV | stały się zwykłym sposobem jej bycia, który miłym jej był 290 2, XXIV | sposobem jej bycia, który miłym jej był dosyć i nic nie miał 291 2, XXIV | przeczucia niewyraźne utworzyły jej jakowyś gatunek szczęścia, 292 2, XXIV | szczęścia, który do romansowej jej imaginacji przypadał i któren 293 2, XXV | przyrzekając nawet krople z jej apteczki zażywać na chrypkę, 294 2, XXV | głowie. Łatwo doszła o co jej szło, i żeby wstęp jej dać 295 2, XXV | co jej szło, i żeby wstęp jej dać do wyjawienia tego projektu:~- 296 2, XXV | kasztelanowej nie jadąc na jej bal; wszak prawda, ciociu? 297 2, XXV | ściskając ciotkę nie dała jej nawet sposobności odmówienia 298 2, XXV | owej kępy, którą z okien jej widać było i gdzie przed 299 2, XXV | gdzie przed rokiem imieniny jej obchodzono. Folwark nowy 300 2, XXV | ukontentowaniem, które niespodziane jej przyjście tam sprawi. Zszedłszy 301 2, XXV | bardziej jak zwykle burzyły jej serce dnia tego, takoż z 302 2, XXV | sklepieniu roztoczonemu nad jej głową i mimowolnie serce 303 2, XXV | głową i mimowolnie serce jej wzniosło się ku twórcy dziwów, 304 2, XXV | widok czułe wrażenie na jej umyśle uczynił i łatwo przełamał 305 2, XXV | pamięci Malwiny i zdało jej się, że jeszcze znajduje 306 2, XXV | gdzieś słyszała), przerwały jej dumanie i obróciwszy się 307 2, XXV | łagodna pobożność tak w jej pamięci utkwiły. W istocie 308 2, XXV | którą los mi był odebrał. Jej to sercu litościwemu winienem, 309 2, XXV | nieraz, śmierci wyrwała, jej to łagodnym przestrogom, 310 2, XXV | poświęciłem; nie odstąpić jej, pilnować, rozrywać jedynym 311 2, XXV | moim było staraniom. Przy jej łagodnych rozmowach surowość 312 2, XXV | dotąd tylko czytywał. Dla jej zabawy do zarzuconej wróciłem 313 2, XXV | czym tylko jestem, wszystko jej jedynie winienem.~Przez 314 2, XXV | równie jak czułość, prawa do jej serca mi dają... Alić dnia 315 2, XXV | chciałem, alem nie mógł, utaić jej tęsknoty mojej duszy i nareście 316 2, XXV | dzięki czyniąc mu za okazaną jej ufność w opisywaniu zdarzeń 317 2, XXV | przyjaciela, który choć jej nie był znajomym, niecił 318 2, XXV | był znajomym, niecił już w jej duszy przychylności i litości 319 2, XXV | i odchodzenia po głowie jej się snuły, a gdy ociężałe 320 2, XXV | i czyste powietrze zdało jej się nowym napełniać ją życiem. 321 2, XXV | życiem. Łąka jak w dniu jej imienin kwiatami była ustrojona, 322 2, XXV | postać, już była znikła i na jej miejscu postać Wandy tylko 323 2, XXV | miejscu postać Wandy tylko jej się ukazała, z tym wdzięcznym 324 2, XXV | ów takie był uczynił na jej umyśle wrażenie, iż wątpiła 325 2, XXV | promienie słońca jasno bijące w jej okna dowiodły, że długo 326 2, XXVI | śniadaniu zastała i zdarzenia jej z przeszłego wieczora śpiesznie 327 2, XXVI | domu nierozmyślnie (jak się jej czasem trafiło) otworzyła 328 2, XXVI | w stronę, skąd głos zbyt jej znajomy pochodził, i spojrzawszy 329 2, XXVI | drugimi drzwiami na krzyk jej nadbiegli. Niełatwo mi będzie 330 2, XXVI | pisany był na kilka dni przed jej zlężeniem, które nastąpiwszy 331 2, XXVI | oddając go cudem. Na wzór jej bądź, książę, litościwy 332 2, XXVI | nie było przeszkodą i do jej szczęścia, te tak święte 333 2, XXVI | co te wierne przyjaciółki jej mówiły, ani w możności rozplątania 334 2, XXVI | które razem cisnęły się do jej serca i mięszały się w jej 335 2, XXVI | jej serca i mięszały się w jej głowie. Ale skoro nieład 336 2, XXVI | rzekę - porządek w umyśle jej nastąpił, radosna nadzieja 337 2, XXVI | czarującymi wdziękami opanowała jej duszę i tłumacząc sobie 338 2, XXVI | nie mniej mocy miało nad jej działaniem) oddaliło ją 339 2, XXVI | swoją znajdował, w raptownym jej odejściu do Krzewina rozumiał, 340 2, XXVI | postrzega nowy dowód zmiany jej względem niego, i tym bardziej, 341 2, XXVII | wzbudziła, jak wzajemności jej śmiał się był domyślać, 342 2, XXVII | domyślać, i jak, rozumiejąc się jej niegodnym, od niej się był 343 2, XXVII | tylokrotnie razem patrzali; wszędy jej postać anielska mu się wyobrażała, 344 2, XXVII | wyobrażała, wszędy głos jej łagodny słyszeć mu się zdawało, 345 2, XXVII | natury całej odzyskania jej wymagał. I czując potęgę 346 2, XXVII | otwartą, wszedł do oddzielnego jej ogrodu. Ten ogród, jak wiemy, 347 2, XXVII | słyszane, to słowo przez tkliwą jej duszę wyrzeczone głęboko 348 2, XXVII | natłokiem uczuć wzbudzone ledwo jej odetchnąć dozwalały.~"Niewdzięczny" - 349 2, XXVII | pomiędzy nimi ujrzeć na jej twarzy już można było. Ale~ 350 2, XXVIII| niej samej przyrzeczenie jej ręki. To wyznanie tym bardziej 351 2, XXVIII| przeczytała Telimena i niedługo na jej przybycie czekano w Krzewinie, 352 2, XXVIII| miał sposobność okazywać jej najczulszą swoją wdzięczność 353 2, XXVIII| wypłacać się podeszłemu jej wiekowi z tych tkliwych 354 2, XXVIII| odstąpiła i z młynarką dzieci jej i Wandy wypiastowała, a 355 2, XXVIII| stary i zasłużony jeszcze u jej ojca Marcin dzie-ciom tym, 356 2, XXVIII| ziemi znalazła.~Przyjaciel jej, a raczej współtowarzysz 357 2, XXVIII| nasz, nasycony dziecinną jej pięknością, jednego dnia 358 2, XXVIII| pierwszym rzutem oka w sercu jej była się wszczęła dla Ludomira; 359 2, XXVIII| kilkoro już dzieci szczęście jej pomnażało, gdy dnia jednego