Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library | ||
Alphabetical [« »] nudów 3 nudzic 3 nudzil 1 o 306 o-czach 1 oba 2 obaczemy 2 | Frequency [« »] 324 to 317 co 312 jak 306 o 292 malwina 285 ale 266 a | Maria Wirtemberska Malwina IntraText - Concordances o |
Tom, Rozdzial
1 DoMo | dzieciństwa łączyć myśl o Tobie do każdego w życiu 2 DoMo | Bracie ukochany! Przekonana o jej rzeczywistości, jakżebym 3 1, I | dlatego żebyś jeszcze łatwiej o strachu swoim zapomnieć 4 1, I | przebiegając salę i rozmyślając o zimowych balach Wanda zupełnie 5 1, I | takowa wzięła się odmiana,~- O moja - rzekłem - nadobna 6 1, I | twą Halinę,~Osądźże teraz, o mój ulubiony!~Jeśli nie 7 1, I | bez duszy leżącą, zaraz o swoim strachu zapomniała 8 1, I | gadając czynili wszyscy o owym strasznym piorunie 9 1, I | owym strasznym piorunie i o wrażeniu, jakie sprawił 10 1, I | który wiele rzeczy za te o zdrowie swoje mało dbanie 11 1, I | rycerza do zamku zaprosić i o ranie jego mieć staranie.~ 12 1, II | nieczynność skazana.~Ale dosyć o tym, co Ciebie aż nadto 13 1, II | wpadł w swoje zachwycenia! O, ta głowa gorąca, kiedyż 14 1, II | nigdy w sobie nie czuł. O dziesiątej dano mi znać, 15 1, II | Wszyscy się troskliwie o moją rękę pytali. Do śniadaniaśmy 16 1, II | nie powinien ani dumać o szczęściu!~Bądź zdrowa, 17 1, III | zastanawiała nad przyszłością. O szczęściu, o nieszczęściu 18 1, III | przyszłością. O szczęściu, o nieszczęściu stanowić nie 19 1, III | nawet ją widywał, więcej o nic się nie pytał. Zrazu 20 1, III | widzenia rzeczy i sądzenia o ludziach.~Ale cały dzień 21 1, III | rozlegał. Lubiła śpiewy o dawnym rycerstwie śpiewać, 22 1, III | muzyką albo rozmyślająca o dawnych dziejach, o rycerstwie, 23 1, III | rozmyślająca o dawnych dziejach, o rycerstwie, o walecznych 24 1, III | dziejach, o rycerstwie, o walecznych tkliwych rycerzach, 25 1, III | wieżyczki kątowe. Malwina, choć o ćwierć mili już może, ostatnie 26 1, IV | wojażu nie dozwoliła jak o dwie mile na odpust do Rożniszewa, 27 1, IV | Ciocia ciekawa wiedzieć o tym gościu? Otóż na ukaranie 28 1, IV | Otóż na ukaranie Cioci, że o nas zapomina, nie powiem 29 1, IV | Malwina, zamyślona nie wiem o czym i strasznie nad robotą 30 1, IV | bardzo niewinnie zapytała się o jego familią i o rodziców, 31 1, IV | zapytała się o jego familią i o rodziców, gdzie są; gdzie 32 1, IV | odpowiedział:~- Wiedzieć szczegóły o losie tak mało znaczącego, 33 1, IV | Co też ta Wanda plecie o śmierci, o wyratowaniu, 34 1, IV | Wanda plecie o śmierci, o wyratowaniu, o jakimści 35 1, IV | śmierci, o wyratowaniu, o jakimści Ludomirze, którego 36 1, IV | wtedy dowiesz się jaśniej o wszystkim, a tymczasem to 37 1, V | sióstr najlepsza była osoba: o wszystkich podług siebie 38 1, V | wszystkich podług siebie sądząc o nikim źle nie sądziła i 39 1, V | często z Ludomirem rozmawiała o tym, co czytywała. Zwyczajnie 40 1, V | równie widzieli i równie o rzeczach sądzili, lecz kiedy 41 1, V | na prośbę jej niejedną o strachach opowiadał historią. 42 1, V | Ludomira afekt, bo choć zawsze o czym inszym myśląc, uprzejmie 43 1, VI | zwała się łąką Ludomira.~- O! niech ona przynajmniej 44 1, VII | zajętym, nigdy dotąd słowa o miłości nie wyrzekł i z 45 1, VII | tkliwym uczuciem rzekła:~- O Boże litościwy, który Ojcem 46 1, VII | w zamyśleniu oparła się o duże pomarańczowe drzewo, 47 1, VII | niedługo jesień nadejdzie! O, jakże prędko to lato minęło!~ 48 1, VII | był do ogrodu, by myśleć o niej swobodnie. Usłyszawszy 49 1, VII | gniewu śpiesznie wyrzekła:~- O, nie bądź nieszczęśliwym! 50 1, VIII | Malwiny daleki! Od Malwiny... o nieba?... i kiedyż, w jakiż 51 1, VIII | więcej dołożyć.~tegoż d [nia] o 12 w nocy~Stało się, już 52 1, VIII | panuje. Alić dziś rano... o lube i okrutne wspomnienie? 53 1, VIII | Wspomnienie zeszłych osób i myśli o przyszłym życiu mnie natychmiast 54 1, IX | było winą, wspomnij też i o karze - rzucam Cię, rzucam 55 1, IX | jesteś wyobrażeniem, Malwino, o jedną i ostatnią błagam 56 1, IX | niestety, twojej pamięci! O Ludomirze! przysięgam więc 57 1, IX | dobrze, iż rozmawiać często o Ludomirze, smutek wewnętrzny 58 1, IX | przedsięwzięła natychmiast o liście Ludomira nie wspominać, 59 1, X | wszystkich zajmuje, mówią o nim, trudnią się nim. Osoba, 60 1, X | się nawet mogła niektórym o tym wypadku rozmowom ciotki 61 1, X | Nie mogąc więc z pewnością o jego postępkach sądzić, 62 1, X | najlepiej zdaje mi się o tym wszystkim jak najmniej 63 1, X | wspominać, a później i myśleć o Ludomirze. Tego Malwina 64 1, XI | jak moją lubą Wandę. Ale o tym już dawno wiesz, więc 65 1, XI | przyjemnego dumania. Myślałam o naszym tak mile przepędzonym 66 1, XI | Najgrzeczniej mi odpisała i jutro o godzinie szóstej w wieczór 67 1, XI | kupców i troskliwa myśl o jutrzejszym moim wstępie 68 1, XI | i z wielką uprzejmością o Ciebie się wypytywała. Po 69 1, XI | domach byłyśmy przyjęte; i o tych nic Ci powiedzieć nie 70 1, XI | wiesz, nie wiesz też nic o młodym księciu Melsztyńskim? 71 1, XI | uśmiechem, który wyrażał, że o powrocie młodego księcia 72 1, XI | książę pułkownik wiedział o nowej gwiaździe, która zajaśniała 73 1, XI | znajdują. Ale czegóż Ci o nim tyle piszę. Dość czasu 74 1, XI | Dość czasu będzie pisać o nim po tym balu, na którym 75 1, XI | smutnego mi się robi myśląc o nim. Pamiętasz, Wandulu, 76 1, XI | co kochać będę zawsze, o, zawsze! Bądź zdrowa, o 77 1, XI | o, zawsze! Bądź zdrowa, o moja Wandulu luba! W Krzewinie 78 1, XI | Melsztyńskiego, i że Doryda, o wszystkich jego krokach 79 1, XI | się znalazło, którzy się o mnie dobijali, i to mi nie 80 1, XI | nie myśląc już bynajmniej o tym sławnym księciu pułkowniku, 81 1, XI | wiem, co major Lissowski o mnie pomyślał. Tylem nareszcie 82 1, XI | sali, gdzie Ludomir, oparty o krzesło Dorydy i nią jedynie 83 1, XI | odtąd starać się będę... o co... ach, sama nie wiem! 84 1, XI | dla wszystkich, bynajmniej o mnie nie myśli i z wszelką 85 1, XI | tylko doszedł, co Malwina o nim myśli. Nie uwierzysz, 86 1, XII | nie wątpił już w Warszawie o miłości jego ku Malwinie. 87 1, XII | póty, póki inne zapomnieć o nim nie dały.~Każdy tedy 88 1, XII | okoliczności nie traci, by mnie o swej miłości przeświadczył. 89 1, XIII | gra, by się dowiedzieć, o co się pytać wyraźnie nie 90 1, XIII | wymazane.~Ale litościwa dobroć o tym może wspominać~by nie 91 1, XIII | jakim trafem, zaczęli mówić o kwestach, które dnia tego 92 1, XIII | wziąwszy stosujący się do tego, o dobroczynności, o obyczajach, 93 1, XIII | tego, o dobroczynności, o obyczajach, o religii nareszcie 94 1, XIII | dobroczynności, o obyczajach, o religii nareszcie mówić 95 1, XIII | i w tym celu jutro rano o dziesiątej stawić się w 96 1, XIII | obowiązki nasze i sposób o nich myślenia nadto się 97 1, XIII | tymi słowy zakończyła:~"O moja Wando! jeszcze raz 98 1, XIV | mnie kością w gardle stoją, o niczym już innym nie słyszę 99 1, XIV | biedniejszych od siebie o jałmużnę go prosiła. Lecz 100 1, XIV | wkrótce doczekasz; co dzień o tej godzinie wiele młodzieży 101 1, XIV | młodzieży u mnie bywa i ponieważ o siódmej dopiero jem obiad, 102 1, XIV | zaczęła Malwina rozmyślając o różnicy niesłychanej zatrudnień 103 1, XIV | powierzchowności sądzić o ludziach trzeba... W młodości 104 1, XIV | podrywkę z wody wyciągając - o! kiedy dla ubogich, to jakem 105 1, XIV | ale Bóg dobry, który i o Cyganach pamięta, pozwolił, 106 1, XIV | nie kłamie, przekonał się o naszej nędzy i na zawsze 107 1, XIV | a Malwina, zapominając o wieczorze księżnej W*** 108 1, XIV | wieczorze księżnej W*** i o płochości obyczajów Ludomira, 109 1, XIV | chętnie rozprawiał, tak zaczął o tym znowu mówić:~- Pełnia 110 1, XIV | wymówiwszy uciekł i więcej o nim nie słyszałem.~Już Dżęga 111 1, XIV | gadała. Daremnie Malwina o czym innym myśleć chciała: 112 1, XIV | fary. To, czego u Dżęgi o księciu Melsztyńskim się 113 1, XIV | myślach i wspomnieniach o Ludomirze wspomnienie biednego 114 1, XIV | wyrazem:~- Ach, Malwina!... O Boże! - krzyknął ten przechodzący, 115 1, XIV | od niego ją odrażały, a o których z własnym zadziwieniem 116 1, XIV | zasnąć mogła. Troskliwość o Ludomira i myśl, jak się 117 1, XIV | że gdy nazajutrz Ludomir (o czym nie wątpiła) będzie 118 2, XV | spodziewając się tam choć cokolwiek o Ludomirze usłyszeć.~- Gdzieżeś 119 2, XV | jej.~- Ponieważ - rzekła - o naszym biednym trzpiocie 120 2, XV | najświetniejszego było w całej Polszcze o rękę córki się dobijało, 121 2, XV | poglądała na tych, co się o nią dobijali. Bynajmniej 122 2, XV | kraju pierwszą wzmiankę o nim usłyszała.~- Jego to 123 2, XV | zaś, podług siebie sądząc o ojcu, nie wątpiła, że Zdzisław 124 2, XV | jak posąg melancholii, o mogiłę oparta, w przeszłości 125 2, XV | jej nadzieją, życzeniem i o to Boga miłosiernego codziennie 126 2, XV | mojej raczysz przebaczyć. O przebaczenie Cię błagam; 127 2, XV | najbliższej poczty, która jednak o mil siedm od jej mieszkania 128 2, XV | ci nie przyjadą, którzy o niego dopominać się będą; 129 2, XV | ufając w list do ojca pisany o tym nie wątpiła. A dla zyskania 130 2, XV | przyrzekły wykonać to wszystko, o co ich prosiła, i widząc 131 2, XV | największe mieli staranie o małym Ludomirze, który daleko 132 2, XV | tych, którzy dotąd mieli o nim staranie, i obsypał 133 2, XVI | śmiałem być u niej... chory... o Boże! minęły... dla Ludomira..." 134 2, XVI | Raz przekonany zupełnie o moim nieszczęściu, przy 135 2, XVI | się dowiedzionymi, ażeby o jej zgonie wątpić można 136 2, XVI | że Ludomir tylko jeden o tym jest uwiadomionym i 137 2, XVI | do osobistych zmartwień, o których w liście do matki 138 2, XVI | imaginacja łudziła ją może? O tym później się dowiemy.~ 139 2, XVI | schowała, obiecując sobie nic o nim Ludomirowi nie wspominać, 140 2, XVI | nieszczęśliwej.~Malwina rozmyślała o tym wszystkim, gdy służący 141 2, XVI | inszymi powiadała Malwinie o biednym wariacie, co Rózi 142 2, XVI | tym biednym jestestwem, o którym Róziulka w swoim 143 2, XVI | służącego dokładniej jeszcze o jego dowiedziała się słabości. 144 2, XVI | do Dżęgi dowiadywać się o jego zdrowie i czyli żyje 145 2, XVII | To prawda; ale wiesz co, o to nie gniewaj się, bo widzisz, 146 2, XVII | to wesele całe sąsiedztwo o dziesięć mil wkoło zaproszone 147 2, XVII | wie co myślała. Ciotka, co o wielu rzeczach myśli, o 148 2, XVII | o wielu rzeczach myśli, o tej pomyśleć zapomniała, 149 2, XVII | najspieszniej, nie dał sobie czasu o nic się wypytać, tylko gwałtem 150 2, XVII | kłótni z Ludomirem. Mówią o pojedynku, co miał wtedy 151 2, XVII | u niej, wzmiankę uczynił o liście Alfreda dobrych się 152 2, XVII | i zabawną nawet anegdotę o nim donosi.~Na te słowa 153 2, XVII | siedziała, która bardzo mało o księcia Melsztyńskiego, 154 2, XVII | Melsztyńskiego, a wiele o suknią swoją dbając, dość 155 2, XVII | okazały; lecz że co Malwina o tym liście pomyślała, jedynie 156 2, XVII | jedynie obchodzić może, o tym jedynie doniosę.~List 157 2, XVII | sądząc (w czym się myliła) o zajęciach jego kiedyś dla 158 2, XVII | jego kiedyś dla Floryny jak o dziecinnej pustocie, o której 159 2, XVII | jak o dziecinnej pustocie, o której dawno już był zapomniał, 160 2, XVII | Melsztyńskiego, przekonywając Malwinę o lekkości jego, zrazu zasmuciwszy 161 2, XVII | zdawała. Ale ja proszę tylko o cierpliwość i odczytanie 162 2, XVII | żadnego celu ani zajęcia. O, jak długiego czasu potrzeba, 163 2, XVIII | się i może dopytywania się o jej prawdziwe względem niego 164 2, XVIII | Warszawy, a teraz wiadomość o jego intrydze z Floryną 165 2, XVIII | trafem, rozmowa wszczęła się o czasach i dziejach rycerskich. 166 2, XVIII | licznego zbioru pacholików.~O niczym innym nie mówiono 167 2, XIX | to "milczenie wieczne''? O, szczęśliwa ta, o której 168 2, XIX | wieczne''? O, szczęśliwa ta, o której myśl "chyba z życiem 169 2, XIX | Denhoffowi. Na tej tarczy o miłości tylko wzmianka, 170 2, XIX | odbijały się stokrotnie o lśkniący pancerz, a szarfa 171 2, XIX | nieznajomy rycerz prosi o pozwolenie wjechania w szranki 172 2, XIX | pozwolenie wjechania w szranki i o zaszczyt kruszenia kopii 173 2, XIX | politowaniem, że i rycerz o czarnej zbroi ofiarą jego 174 2, XIX | jeszcze śmiał spór z nim wieść o nie, całą zapalczywość księcia 175 2, XIX | trzecią razą kopia rycerza o czarnej zbroi, silniejszą 176 2, XIX | z strzemion podniósłszy o kilka rzuciła kroków. Łatwo 177 2, XIX | jest pewnego, to, że rycerz o czarnej zbroi postrzegł 178 2, XIX | Melsztyńskiego, ale rycerza o czarnej zbroi zwycięzcą 179 2, XIX | niemal - rzec można - rycerza o czarnej zbroi aż pod ławicę, 180 2, XIX | pochodziła, zawadziła ogniwem o krepę, co tarczę rycerza 181 2, XIX | zjawienie niespodziane rycerza o czarnej zbroi. Książę Melsztyński, 182 2, XIX | szukać wszędzie rycerza o czarnej~zbroi. Ale daremne 183 2, XIX | jego zręczności i męstwu. O niczym innym nie gadano, 184 2, XIX | niczym innym nie gadano, jak o rycerzu o czarnej zbroi. 185 2, XIX | nie gadano, jak o rycerzu o czarnej zbroi. Różne dochodzenia, 186 2, XIX | Raptowne zjawienie się rycerza o czarnej zbroi niewytłumaczone 187 2, XIX | nie domyślając się nawet o tysiącznych troskach, które 188 2, XX | Książę Melsztyński, rycerz o czarnej zbroi, igrzyska, 189 2, XX | jak w tym samym miesiącu, o tej samej niemal porze Ludomira 190 2, XX | przyleciałem i u nóg twoich o przebaczenie mojej zuchwałości, 191 2, XX | przebaczenie mojej zuchwałości, o litość błagam nad moją rozpaczą!~ 192 2, XX | wszelkiego ratunku. Oparł o ławkę, a sam poleciał do 193 2, XX | które każdy raptownie czynił o krzyku okropnym, któren 194 2, XXI | sama, jak Ci mam opisać. O moja Wando! zbolałe serce, 195 2, XXI | myśli. Boję się bez ustanku o wszystko, co kocham. Ach, 196 2, XXI | się bardziej może jeszcze o to, co bym kochać nie powinna! 197 2, XXI | czekał na jej odpowiedź.~"O Wando! (dokłada ona potem), 198 2, XXI | smutek Ludomira, trwoga o życie jego, które tylekrotnie 199 2, XXI | się nie będziesz, że gdy o szczęście szło Ludomira, 200 2, XXI | mu oddać nie mogła! Ale, o Boże! czyż to jest przestępstwem 201 2, XXI | Jeśli to jest przestępstwem, o Boże litościwy, karz mnie... 202 2, XXI | wszędzie i w moim sercu smutno, o! smutno nad wszelkie wyrazy! 203 2, XXI | proszę Cię i zaklinam, nigdy o tym nie wspominaj, bo może 204 2, XXII | każdy niemal, bojąc się o syna, o brata, o przyjaciela, 205 2, XXII | niemal, bojąc się o syna, o brata, o przyjaciela, jednym 206 2, XXII | bojąc się o syna, o brata, o przyjaciela, jednym słowem, 207 2, XXII | przyjaciela, jednym słowem, o przedmiot jakikolwiek kochania, 208 2, XXII | naszymi oczyma, bije się o swoją własność, o swoje 209 2, XXII | bije się o swoją własność, o swoje schronienie, za żony, 210 2, XXII | tak się działo, cóż bym o biednych powiedzieć mogła? 211 2, XXII | najboleśniejszego, bo cierpi i boi się o wszystko, co kocha, oddaje 212 2, XXII | młodym umyśle Wandy, już o nim nie wspominała; ale 213 2, XXII | których Malwina wypytywała się o powodzenie każdego jestestwa 214 2, XXII | natychmiast się pomnażały. Skoro o księciu Melsztyńskim myślała, 215 2, XXII | Warszawy, który ustaw-nie o wnuka będąc niespokojnym 216 2, XXII | czasem tak się trafiło, o Boże! wieleż wtedy zapytań, 217 2, XXII | Polki wypytywać się musiały o powodzenie ojczystego wojska, 218 2, XXII | wszystkie nadziejo spoczywały, o którego wszystkie obijały 219 2, XXII | spoczywały, i oparłszy się o krosna głowę na ręku spuściła 220 2, XXII | rozumiała tylko zajęciem się o los Taidy i dlatego ją sobie 221 2, XXIII | zebrani razem rozmawiali o nadziejach, które każdy 222 2, XXIII | miał, prędkiego pokoju i o powrocie tych. co ich zajmowali, 223 2, XXIII | się nawet nie domyślali o niebezpieczeństwie, w którym 224 2, XXIII | bliskości, słysząc takoż o niebezpieczeństwie księcia, 225 2, XXIII | się dłużej i odszedłszy o kilka kroków padł pod drzewem 226 2, XXIII | Pierwsza myśl jego była o walecznego swego dopytywać 227 2, XXIII | ani słuchać chciał, co o śmierci jego upewniali ułani, 228 2, XXIII | kazał mi tymczasem donieść o tym wszystkim Waszej Książęcej 229 2, XXIII | nieśmiałością, że przychodzi o wielką prosić ją łaskę. 230 2, XXIII | przyjmując do domu swego tego, o którym cała społeczność 231 2, XXIV | tylko szczegóły niektóre, co o walecznym swoim dodawał 232 2, XXIV | dodawał wybawicielu, ponieważ o tych nic nie było w liście 233 2, XXIV | w niepewności zostając o losie tego, któremum życie 234 2, XXIV | by śladu jakiego dojść o nim, były nadaremne; ciała 235 2, XXIV | napisałem natychmiast do niego o całej tej okoliczności zaklinając, 236 2, XXIV | chciał mi donieść, co tylko o tym wiedzieć może. Pułkownik, 237 2, XXIV | może. Pułkownik, który już o kilka mil był wymaszerował, 238 2, XXIV | brakował żołnierz jeden, o którym szef nie wie, czy 239 2, XXIV | twarzy. Tyle tylko mogę o nim donieść - kończąc dokładał 240 2, XXIV | się kocha, trzeba drżeć o życie jego w oddaleniu i 241 2, XXIV | nie wspomniała księciu o pierwszej bytności jogo 242 2, XXIV | jej szukał) dlatego, żeby o Malwinie z nią mówić i wynurzać 243 2, XXIV | może oni sami. Ale upewnić o tym nie mogę; tyle tylko 244 2, XXIV | tylko mogę zaręczyć, że nic o tym nie wspomniała siostrze, 245 2, XXV | po głowie. Łatwo doszła o co jej szło, i żeby wstęp 246 2, XXV | lepiej niż pierwsze wykonała, o czym wkrótce się przekonamy.~ 247 2, XXV | względem twego przyjaciela, o losie którego kilka słów 248 2, XXV | pewnieś nigdy nie słyszała o starym Ezechielu!~- Ach! 249 2, XXV | gdy Malwina powiedziała mu o sobie, kto jest, staruszek 250 2, XXV | powtórne Malwiny prośby o zdarzeniach swoich i swego 251 2, XXV | Niedawno pierwszą wzmiankę o niejśmy słyszeli, alić wkrótce 252 2, XXV | rabunków, choć blisko nas, bo o pół mili, pud Mohilewem, 253 2, XXV | za-trzymałem się i dalej idąc o kilka kroków naszedłem leżącego 254 2, XXV | zaczynała się domyślać, że ten, o kim mówił staruszek, mógł 255 2, XXV | najprędzej przeświadczyć się o tym nie przerywała zakonnikowi, 256 2, XXV | najszlachetniejszych dziękując mi o sobie tyle mi tylko zrazu 257 2, XXV | To powiedziawszy dalej o sobie tak mówić zaczął:~ 258 2, XXV | jednego tyczy się, ale i o innych osobach mówić bym 259 2, XXV | rzekł - mój przyjacielu, że o tym zamilknę; tyle tylko 260 2, XXV | odbyłem kampanię. Nie dbając o życie, niewiele mam zalety, 261 2, XXV | przywróciły." Tak zakończył o sobie mówić młody mój przyjaciel 262 2, XXV | strapiony. Otóż teraz wszystko o mnie i o moim biednym wiesz 263 2, XXV | teraz wszystko o mnie i o moim biednym wiesz przyjacielu - 264 2, XXV | Staruszek przyrzekł Malwinie, iż o tym zamilczy i zostawszy 265 2, XXV | myśli snem plątane rycerza o czarnej zbroi ukazały leżącego 266 2, XXV | ustawnie chęć ratowania rycerza o czarnej zbroi spotkała niespodzianie 267 2, XXVI | słowa ktoś się odezwał:~- O Boże! to Malwina...~Co Malwina 268 2, XXVI | jak Cyganem! Ale potem o tym, teraz wróćmy się do 269 2, XXVI | drugich i nie dbając już o Ludomirka rozkazał, by nazajutrz 270 2, XXVI | jednej mieszkała jakaś pani, o której w całej okolicy przez 271 2, XXVI | tych stronach słyszałem jak o świętej, pełnej dobroci 272 2, XXVI | na wszystko was zaklinam o to. W kilka lat po tej nocy, 273 2, XXVI | jeszcze albo dowiedzieć się o nim, ale tej pani dobrotliwej 274 2, XXVI | przeniosła; dość, że ani o niej, ani o dziecku dopytać 275 2, XXVI | dość, że ani o niej, ani o dziecku dopytać się nie 276 2, XXVI | ranku nic a nic już nigdy o moim nie słyszałem Ludomirku; 277 2, XXVI | a to było, że staranie o nich najpilniejsze mieć 278 2, XXVI | przez parę lat, aby kto się o te dzieci odzywał, rozumiałam 279 2, XXVI | boleści. I jeszcze ta rana, o Boże, nie była zagojona, 280 2, XXVI | przyznać muszę, iż widząc, że o jednym tylko wiedziałeś 281 2, XXVI | moja wina, otóż to jest, o co przebłagania waszej księciej 282 2, XXVI | ręku ciotki i nie wiedzącą o ważnych odmianach, które 283 2, XXVI | które były nastąpiły i o których siostra i ciotka 284 2, XXVI | wnuków i spokojniejszą będąc o zdrowie Ludomira, o polepszeniu 285 2, XXVI | będąc o zdrowie Ludomira, o polepszeniu którego ją zapewniali, 286 2, XXVI | przedsięwzięciu odstąpienia wszelkich o nią zabiegów.~ ~ 287 2, XXVII | osobliwie, gdzie przed rokiem o tej samej niemal godzinie 288 2, XXVII | wyrwać, dobiega do ławki - o Boże! o nieba! o wszystkie 289 2, XXVII | dobiega do ławki - o Boże! o nieba! o wszystkie w przyrodzeniu 290 2, XXVII | ławki - o Boże! o nieba! o wszystkie w przyrodzeniu 291 2, XXVII | pomyśliwszy nawet, by zapytać się o jakie wytłumaczenie, przycisnął 292 2, XXVII | wrzącego w uniesieniu.~- O nieba! - zawołał - i życie 293 2, XXVII | mnie może nieba za moje o bracie moim zapomnienie. 294 2, XXVII | Telimeny, z Warszawy pisane, o miłości księcia Melsztyńskiego 295 2, XXVII | welum, co ciebie osłaniał, o moja najdroższa Malwino, 296 2, XXVII | zawsze stanie się, rycerzu o czarnej zbroi - z tkliwym 297 2, XXVII | Chętnie teraz powtórzę, o mój Ludomirze, gdyż to było 298 2, XXVIII| Zdzisław, któremu jedynie o to chodziło, ażeby Malwinę 299 2, XXVIII| nie można.~Mówić nie będę o pierwszych dniach, które 300 2, XXVIII| księcia Melsztyńskiego (o którym i major Lissowski 301 2, XXVIII| przyszłym mężem Florynki, o życiu którego długo powątpiewano, 302 2, XXVIII| skutkiem złej opinii, którą o nim wziąć była mogła, gdyż 303 2, XXVIII| rozumiał, że trafem jakim o tej całej awanturze uwiadomioną 304 2, XXVIII| awanturze uwiadomioną była, o czym bardziej się jeszcze 305 2, XXVIII| przeciwnika i który rozumiał, że o tym chce wspominać Malwina, 306 2, XXVIII| wieki, ale litościwa dobroć o tym może wspominać by nie