Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Maria Wirtemberska
Malwina

IntraText - Concordances

(Hapax - words occurring once)
13-dlugi | dlugo-heroi | holdu-linii | lipca-natar | natlo-odpus | odraz-podry | podst-przen | przep-rozry | rozrz-surow | swiad-uprze | uprzy-wyczy | wydaj-zapow | zapra-zza

     Tom, Rozdzial
1 1, XIV | zdawała się ledwo mieć lat 13. Różnofarbne oczy i różne 2 1, XI | ostatniego mego listu, że 20 tego miesiąca poseł francuski 3 1, XI | trzeci Malwiny do Wandy~"26 grudnia, z Warszawy~Wando, 4 2, XVI | potrzebnym.~W Warszawie, 27 lutego."~Łatwo sobie wystawić 5 1, XIV | raptownie pochwycony ładunek z 50 dukatami, który na biurze 6 2, XV | rękę córki się dobijało, acz z uprzedzeniem ojca i próżnością 7 2, XXVIII| napełniając zazdrością sąsiadów, admiracją i chęcią przywłaszczania 8 2, XIX | zwycięstw.~Ostroróg po dwakroć z Adolfem potykali się i dwakroć czułe 9 2, XVII | Ci się zda na co w Twoich adoracjach do tej anielskiej Malwiny, 10 2, XXVI | pamiętne... Ale powiem, że list adresowany przez nią do waszej księciej 11 1, V | miał jeszcze do Ludomira afekt, bo choć zawsze o czym inszym 12 1, XIV | dopita, bilety na teatr, afisze, gazety i potężne pudło 13 2, XIX | giętkie pióra, powiewne szaty, aksamity, hafty poważne, złoto, kamienie, 14 1, XIV | z czubem nastrzępionym, aktor wybladły, oficjaliści od 15 2, XXVIII| zupełnie horyzoncie jedna z aktorek takoż mojej powieści, owa 16 1, XI | Przyjeżdżaj jak najprędzej być aktorem, a przynajmniej z biedy 17 2, XXV | mnie tylko zajmować mogą, aleś sama tego wymagała. A teraz 18 1, VII | ach, daruj!... wybacz... ależ bo ja tak nieszczęśliwy!...~ 19 2, XXVIII| Lissowski w czasie listem Alfredowi doniósł) pochodził z przyczyny 20 2, XVII | Ludomira i zabawną nawet anegdotę o nim donosi.~Na te słowa 21 1, VII | płakać.~- Malwino uwielbiona! Aniele dobroci! - rzekł Ludomir - 22 2, XXVII | jeszcze rosiły, uśmiech anielski pomiędzy nimi ujrzeć na 23 2, XXVI | wziął go na kolana, ten aniołek zaczął się z długimi jego 24 2, XXV | przyrzekając nawet krople z jej apteczki zażywać na chrypkę, Malwina 25 2, XIX | pałasz spadała. Dzielny arabczyk, na którym siedział, grzywę 26 2, XIX | koniec mety, w całym pędzie arabczyka zwracając uderzył na swego 27 1, XIV | gankiem monasteru pod tymi arkadami jak cień jaki się wydawał. 28 2, XXV | kędy - sądząc podług huku armat - bitwa stoczyć się miała. 29 2, XIX | przenikało duszę. Uśmiech Armidy mniej był ujmującym, a hoże 30 1, V | boleśnie, przypomina mi, co autor jeden niemiecki w jednym 31 2, XXVIII| trafem jakim o tej całej awanturze uwiadomioną była, o czym 32 2, XXVII | nadto mało mi znajome, ażebym dokładnie wydać je mogła. 33 2, XXV | na tej kępie wystawiony i babce Alisi w nagrodę chałupy 34 1, I | sobą zabrała, na co gdy babka chętnie zezwoliła, Ludomir, 35 2, XXVI | pytając się:~- Czy nie ma tu babki Alisi? Na te słowa ktoś 36 1, I | ucichła, Wanda podług zwyczaju bać się zaczęła; potem obie 37 1, VI | się na gromady siadło w te baciki i przy odgłosie muzyki najprzyjemniej 38 1, VI | do Krzewina wracać. Kilka bacików znalazło się jeszcze ładniejszych 39 2, XXV | parowach, wezbrane potoki, bagniste doły, wąskie nad przepaściami 40 2, XXVI | nas twymi niepotrzebnymi bajami.~Ach! daruj, kniaziu łaskawy; 41 2, XXVIII| nieraz w długich swoich bajaniach utrzymywał, że to jego węgorze 42 2, XXVI | zniecierpliwieni długim bajaniem Cygana, który, zlękniony, 43 1, III | dziewice, które niegdyś po bajecznych pałacach Fingala snuły się 44 2, XXVIII| ręku ich nosząc, długie bajki prawił.~których one z większą 45 1, I | i rozmyślając o zimowych balach Wanda zupełnie zapomniała, 46 1, I | Malwina, oparta na kracie balkonu i oczy mająca wlepione w 47 2, XXV | do Krzewina niecierpliwie balujących wyglądała, by im jak najprędzej 48 2, XXVI | miluchne dzieciątko. Zamiast bania się naszych urwisiowskich 49 1, III | rycerskie czasy lub mgliste bardów dumania.~Kibić jej giętka 50 1, VI | przepaska, na dziecinnych barkach złoty kołczan ze strzałami 51 2, XXII | zawiesił był wieniec z barwinku, którego Malwinie samej 52 2, XVIII | bogate ubiory dla giermków i barwy dla licznego zbioru pacholików.~ 53 1, XIV | grała harfie, której stary basetlista i skrzypek niepoczesny towarzyszyli. 54 2, XXIV | Melsztyńskiego do dziada swego~"Batalia wygrana, utrzymanie się 55 2, XXV | współziomkom i sądząc, że po batalii niejeden może ranny na placu 56 1, VI | przepłynęli. Gdy szli tłumem do batów, Ludomir podał rękę Malwinie 57 1, VI | westchnieniem. Wtem dochodzili do batu, i na te jego słowa Malwina 58 1, XII | publiczność, którą zawsze nowość bawi, nawiasem zaprzątnęła się 59 2, XXII | Krzewina zebrana była w bawialnym pokoju. Malwina, jak przed 60 2, XXII | grzecznie, że szczęście bawienia przy niej jedynie oddalenie 61 1, X | pomnożyła. Nic już nie bawiło, nic nie zajmowało. Ponura 62 1, XIV | gdy hałas niesłychany, bębny, co larum biły, i różne 63 1, VII | Próżne uczuciów mamienia,~Nie będziecie uiszczone!~Dziwią się czasem, 64 1, I | blaskiem ognia zaćmiona; wtem belka wpół spalona padła przed 65 1, II | między dymem, zwalonymi belkami, wśród trwogi i niebezpieczeństw 66 1, I | przeskoczywszy krokwie wpół spalone, belki i tarcice zajęte, biegł 67 1, V | razem śpiewali: "Dunque mio bene, tu mia sarai si cara speme, 68 1, XI | bordeaux dostać można u Berensa. Mój kasztanek zdrów i celem 69 2, XXV | prowadzą go do tych wód bezdennych i niezgłębionych, gdzie 70 1, III | zapędziwszy się za zwierzem w bezdrożne parowy szwankował był z 71 1, I | Malwinę ukochaną obie zdrowe i bezpieczne, nie mogła dosyć wyrazów 72 2, XXV | pierwszy raz, znużony kilku bezsennymi nocami, usnął przecie ku 73 1, XIV | najlepsze porywcze chęci bezskutecznymi zostają i podobne iskrzącym 74 1, XIV | bogaty, z posępnym czołem bezżeniec, co w domu obiadu nie miewa, 75 1, VII | lekki wietrzyk zawiał i białe listki tego kwiatu, jakby 76 1, II | zwieszona, podobną była białej lilii, którą burza nachyliła! 77 1, III | Obfita, choć zarzucona biblioteka, którą Malwina odkryła, 78 2, XIX | co miała na piersiach (biciem znać serca wzruszony), zleciał 79 1, XI | Ludomira coś się boję. Na moją biedę wrócił, widział Malwinę 80 2, XXII | nieszczęśliwy, w którym biedni Polacy, biedniejsze jeszcze 81 2, XXII | w którym biedni Polacy, biedniejsze jeszcze Polki tyle razy 82 1, XIV | biedna jaka kobieta dla biedniejszych od siebie o jałmużnę go 83 2, XXII | najtkliwiej się użalała nad biednymi matkami, siostrami, kochankami, 84 1, XI | aktorem, a przynajmniej z biedy choć i spektatorem w rozmaitych 85 1, XIV | nieszczęść, zniszczenie kraju, bieg czasu, gwałt przymusu, strata 86 2, XXIII | gdym spotkał ułanów naszych biegących po felczera. Natychmiast 87 1, V | użył. Z Wandą po górach biegał na wyścigi i wieczorami, 88 1, II | wyszczególnił.~Wanda i Alisia biegały po murawie. Wszyscy się 89 1, I | belki i tarcice zajęte, biegł do niej. Wyciągnąwszy 90 2, XIX | nic rozłączyć nie mogło, biegli razem przeciw rycerzom myśli 91 2, XXVII | nie wiem jak, z ogrodu i biegnąc ku Warszawie, spotkawszy 92 2, XXVII | najbardziej go rozrzewnił...~Biegnie ku ławce, którą kasztan 93 2, XXVIII| oświecało. Obie siostry w bieli odziane, dwoma równymi z 94 2, XIX | zdobiły pancerze, konie bielsze od śniegu rżały pod nimi 95 1, XIV | nie chcesz czokolaty, ou bien un dejeuner a la fourchette? 96 1, XI | młodzież go zawsze na wzór bierze, a kobiety najgorzej go 97 2, XXV | a promienie słońca jasno bijące w jej okna dowiodły, że 98 1, I | koło domu, deszcz kroplisty bijący w okna i grzmoty po całej 99 2, XXV | niewiele mam zalety, jeślim się bił walecznie; trudy i niebezpieczeństwa 100 1, XI | milczeniu. Przy kominie i koło bilaru grono mężczyzn, którzy między 101 1, XIV | daremnie, oto masz swój bilet, bo ja dziś na gitarze grać 102 1, XIV | z czokolatą nie dopita, bilety na teatr, afisze, gazety 103 2, XXII | od ostatniej potyczki nie bili się jeszcze, wszak..." Ale 104 1, XIV | niesłychany, bębny, co larum biły, i różne głosy wołające: " 105 1, XIV | z 50 dukatami, który na biurze leżał, nagle w worek Malwiny 106 2, XX | twarzy; nieład włosów i bladość nadzwyczajna mieszkańca 107 1, X | jeść mało co mogła; twarz bladsza jeszcze jak zwykle i częste 108 2, XXII | zachodzie słońca lubiła błądzić nawiasem w spokojnych dolinach 109 1, IV | Ale, ale. Malwina prosi, błaga Cioci, aby jak najprędzej 110 1, I | chwilę dozwoliłem sobie błąkać się pięknymi ścieżkami prowadzącymi 111 1, I | siedlisk ziemianek czasami się błąkali, moja rada byłaby wrócić 112 2, XXV | zatrudnieniem, a samotne błąkanie po dzikich okolicach naszego 113 2, XIX | czole, zasypana srebrnymi blaszkami jak kroplami rosy, wstęgą 114 1, VI | Zamiast powrozów wite z bławatków sznury lekkim wiatrem się 115 2, XV | do jego grobu. Codziennie błędne jej kroki tam prowadziły, 116 1, V | często wiodły po miłej, ale błędnej krainie omamienia. Zwrot 117 2, XXI | odjęła i podczas której z bliskam śmierć widziała. jedyną 118 2, XXVII | za wiadomość niezawodną bliskie ich pobranie się.~- Wtedy, 119 1, I | nawałnicami) i słowik na bliskiej topoli miłosne swe nucąc 120 1, I | zapalił , a wiatr duży i bliskość chałup większego jeszcze 121 2, XXIII | który trafem był tam w bliskości, słysząc takoż o niebezpieczeństwie 122 2, XXVI | zamiast jednego, dwóch synów bliźniąt urodziła. Tyle tylko miała 123 2, XVII | się podobno naśmiewać z bliźniego, a przy tym lube moje lenistwo 124 2, XV | nad nim; ale, jak zwykle, bliższą była sobie jak jemu winę 125 2, XIX | wyzwanie i zsiadłszy z konia do bliższego boju stanął natychmiast. 126 2, XXVII | wszystko zwyciężyć powinna?~Już bliższy domu, okna pokojów Malwiny 127 1, XIV | szkodził, niech go tam Bóg błogosławi, pomyślałem sobie. Dżęga 128 1, IX | uwielbiona? Niech wszystkie błogosławieństwa Opatrzności na Ciebie się 129 2, XV | nie odmawiaj mi go, abym z błogosławieństwem Ojca na tej ziemi spokojnie 130 1, III | idzie, z sobą przyniosła. Błogosławieństwo starych, dzięki młodych, 131 2, XXV | Malwinie, jakoby raptownie na błonia Wilanowa przeniesiona była 132 2, XV | ręką czasu nadwerężone, bluszczem obrosły były, stała wśród 133 1, VI | szata okrywała i wieniec bluszczu na skronie był zwieszony, 134 2, XVIII | ciotka wtedy, jak żeby bluźnierstwo jakie usłyszała, mocno Wandę 135 1, I | roztropnej mowy Wandy. Lecz błyskawica, co w ten moment czarne 136 2, XVII | rzędy jednostajnych pereł błyszczą się jasno, ilekroć różowe 137 1, I | Pyszną obydwie pięknością błyszczące,~Równe w trwałości, równe 138 2, XXIII | zasłonił księcia (którego po błyszczącym krzyżu poznał, bo twarzy 139 1, XIV | panience, co przy pudle stała - bobym nie miała co włożyć na jutrzejszą 140 2, XIX | mówię, stały się dzielnymi bodźcami do zaiskrzenia jeszcze bardziej 141 2, XV | i dziedziczka wszystkich bogactw ojca wybierać mogła w całym 142 2, XVIII | zbroje i rzędy dla rycerzów, bogate ubiory dla giermków i barwy 143 1, XII | dlatego, że może trochę bogatsza od innych. Więc Ludomirowi 144 2, XXII | szanowane. Gdy możnym i bogatym tak się działo, cóż bym 145 1, XI | zasypał i nie ma kwiatu ani bogini, do której by mnie nie przyrównał. 146 2, XXII | najboleśniejszego, bo cierpi i boi się o wszystko, co kocha, 147 1, I | ale grzmotów raczej się boisz! Prawda, że dość mocne przez 148 1, I | grzmotów i łyskania, które z bojaźnią przewidywała.~Ledwo skończyła 149 1, XIV | weszła do sadu, który z boków wysokimi stroiszami oparkaniony 150 2, XXII | żałowano. Nie zawsze pieniądze boleściom i cierpieniom pomagać mogą; 151 2, XXVII | Świadoma przez doświadczenie bolesnych uczuć łatwiej by mi było 152 1, VII | Ludomira", słowa, które z tak bolesnym wyrzekł był westchnieniem, 153 2, XXV | siadać mieli, z łatwą wymówką bólu głowy oświadczyła, że w 154 1, XI | jedyny zapowiadają. Wybornego bordeaux dostać można u Berensa. 155 2, XXV | była zupełna, gdym się z boru wydobył. Księżyc jasno świecił, 156 2, XXV | pustej chaty, com idąc w borze był ujrzał. W tej opuszczonej 157 1, II | dość podróży; jechałem, boś mi jechać kazała, widząc 158 1, VIII | Malwina, ta uwielbiona, boska Malwina przez powab serca 159 2, XXVI | znalezione, Opatrzności boskiej i miłosierdziu dobrych ludzi 160 1, XI | niezawodnie w uwielbieniu nowego bóstwa, które niedawno posiada 161 2, XIX | wzmianka, tu sławę jedynym bóstwem mienią, ów przyjaźń nad 162 1, VI | stojąc podstawie, okazywała bóstwo Przyjaźni. Lekka biała szata 163 2, XXII | przypomniał; nie widział jej bowiem od lat 18-tu, to jest od 164 2, XIX | nazywano); ci znowu rycerscy bracia wzięli za godło dwie ręce 165 1, X | codziennie, co moment nam braknie - ach! wtedy dopiero sprawdza 166 2, XXIV | dnia potyczki pod Mohilewem brakował żołnierz jeden, o którym 167 1, XIII | nieuważną obojętnością zwykle brała codzienne trafy życia, ale 168 2, XXIV | uczucia Zdzisław i ciotka brali za miłość i widząc, jaka 169 1, XIV | zaszła Malwina. Szeroka brama, pyszne schody, galonowany 170 2, XXVI | tyczących, gdy z dziadem i bratem rozmawiał, odkładając to 171 2, XXV | miał nad okiem, przez prawą brew będąc ciętym, najdłużej 172 1, XIV | wkrótce mnich stary z siwą brodą i uprzejmym spojrzeniem 173 1, VII | lata, ale, Boże litościwy, broń mię od postępków, które 174 1, III | zatrudnienia się. Te dwa przymioty broniące od nudów (od tej trucizny, 175 1, IV | mnie i mojej ciekawości bronić będzie, gdy się dowie, że 176 2, XV | przepędzał jedynie na służeniu i bronieniu ojczyzny. W tak młodym wieku 177 2, XXI | tego momentu wszelkiego broniło mi zatrudnienia. Przyczynę 178 1, XIV | dryndulki, tłukąc się po bruku i łącząc się do tysiącznych 179 2, XVI | wyczytała. Domyśliła się, że ten brulion listu nie posłany zapewne 180 2, XXIII | co ich zajmowali, turkot bryczki przerwał rozmowę i wojskowy 181 1, VII | radośnie zorzę witały, pszczoły brzęczały koło kwiatów, rybki skakały 182 2, XX | wysokim lipowym szpalerem brzeżona z drugiej strony do samej 183 2, XXII | przypominał. Na tej giętkiej brzozie w pierwszych dniach, gdy 184 2, XXV | las bukowy, który głęboką brzozy dolinę. Tam gdzieniegdzie 185 1, XIV | sklepieniach tej dawnej budowy rozchodził, z tego przecie 186 1, VII | wychodzących. Cała natura budzić się zdawała, by nowych używać 187 2, XVIII | przemawiało do serca, wszystko budziło umysły; dnie napełnione 188 1, II | zdają się być zieleńsze, bujniejsze drzewa, wonniejsze kwiaty 189 1, XI | święto nie minie, żeby on bukietu nie przyniósł, wierszów 190 2, XXVI | czasu zapominałem. Takeśmy Bukowinę i część Węgrów przeszli 191 2, XXV | naszego ogrodu wychodzi w las bukowy, który głęboką brzozy dolinę. 192 1, XIV | murem opasany. kilka kwater bukszpanem odznaczonych, w których 193 2, XXIII | Najczęściej przed wszelkimi burzami czas cichy i ociężały bywa; 194 1, II | głęboką melancholią serca i burzliwe zapędy duszy, która czując 195 1, I | podróży przejeżdżając tędy dla burzy zatrzymałem się na poczcie, 196 1, IX | się okrywał, wszystko to burzyło bez ładu umysł jej zmęczony. 197 1, XIV | stół ten wkoło obsiedli. Butelek dość było na stole, wrzawy 198 2, XXII | na zawsze; w istocie nie byłaż go utraciła straciwszy miłość, 199 1, XI | książę - pewnie nie ostatni byłbym między tymi. którzy ubiegali 200 1, XII | wszystkie kobiety na świecie; i byłeś tylko chciał, majorze, to 201 2, XXVI | Przytomni tej scenie nieprędko byliby przestali dziwić się, gdyby 202 1, XI | oddały. W kilku ledwo domach byłyśmy przyjęte; i o tych nic Ci 203 1, XI | świecie pożenować, teraz byś widział życie na tym trawiącego, 204 1, XI | Oj, kobiety, kobiety? co byście mogły z nami wyrabiać, żebyście 205 2, XX | rok jeden niż przez resztę bytu swojego na ziemi.~Wtem dumania 206 1, I | dam ratując własne ważyli, bywali potem po zamkach tychże 207 1, XIV | powiedz Lazaret, żeby diadem z bzu białego na niedzielny piknik 208 1, XIV | straciwszy ani słowa znale/c nie mogła. Szczęściem dziewka 209 1, III | zabrał do polowania. Dnie cało trawił z kilką sąsiadami 210 1, XIV | szczęśliwych myślach, znużona całodzienną pracą, usnęła nareszcie. 211 1, XIV | obudził i będąc zmęczona całodziennym chodzeniem weszła do kościoła, 212 1, XI | Alisię i tysiąc razy rączki całuj kochanej naszej Ciotki."~ 213 1, V | mio bene, tu mia sarai si cara speme, io tua sero...", 214 1, XIII | powszechną zdają się być cechą modnego społeczeństwa, a 215 2, XXV | wszystkiego w świecie przez cechę niesłuszną, która gdy nie 216 1, XIV | obejdę tymczasem wszystkie cele i co będę mógł zebrać, z 217 2, XXV | swoją tak ciągnął:~- Gdym do celi przeniósł mego rannego, 218 2, XVI | tego życia, które jedynie cenię jeszcze dlatego, że raczysz 219 2, XXVI | roztoczony świecił. Koło cerkwi idąc prosiłem gorąco Pana 220 2, XV | w gorączce; ale świeżość cery i żywość wzroku upewnić 221 1, I | Somorkowej ze zbożem już spalona, chałupa jej i kilka innych w ogniu; 222 1, III | wiadomościami ozdobiła i charakter, ledwo że nie powiem dziecinny 223 1, V | rozmaitym humorom, różniącym się charakterom. Miała łagodność niewieścią 224 1, III | prowincji. Tam dzikością charakteru, zazdrością bez powodów 225 1, V | miłego. Łączyła w swoim charakterze różne sprzeczności: łatwo 226 1, VII | uczuła. Okno otworzyła i chcąca czymścić się rozerwać wzięła 227 2, XV | szukała przyjaciela, z nim chciałaby była podzielić te uczucia, 228 2, XXI | to, że usta jej wymawiać chciały inaczej, jak dusza czuła, 229 2, XXV | Melsztyńskiego. Malwina jeszcze chciwiej przysłuchiwała się zakonnikowi, 230 2, XIX | popędliwy, bojów i sławy chciwy, przyszłą dolę chcąc tymi 231 2, XXIII | sławą i szczęściem wnuka chełpiąc się, sędziwe tym lata odmładzał. 232 1, XI | kiedy zaczęła szeptać i chichotać się; potem z miną, która 233 1, XI | przy kolacji zdjęła, by chimerom Dorydy dogodzić, która z 234 1, XI | nie wyglądał jak kto, co z Chin powraca.~Nowa zorza teraz 235 1, VI | ładniejszych od pierwszego, chińskimi kolorowymi lampami oświeconych. 236 1, I | oknie komarów nie puści, a chłód do nas dojdzie i zapach 237 2, XXV | do brzegu, Malwina kazała chłopakowi z łodzią czekać, a sama 238 1, I | i kilka innych w ogniu; chłopi w pierwszym śnie przebudzeni 239 1, I | ranie jego mieć staranie.~Chłopom, którzy przez pożar wszystko 240 1, XIV | Polaków nie potrafiły.~Z chlubą i przekonaniem powtarzam 241 2, XV | za najsłodszą będzie miał chlubę waleczność Ludomira, cnoty 242 1, XIV | nauczyły się lubić to i chlubić się tym, że Polkami. 243 2, XXVIII| jednego pierwszą i ostatnią chmurką zazdrość tylko co tego szczęścia 244 1, XI | tylko weszła do sali, szare chmury rozpędził, odwagi mi dodał 245 1, XI | i ręczę Ci. że Malwina, choćby miała wszystkie uwagi ściągnąć 246 2, XVII | gniewaj się, bo widzisz, choćbyś się przez dziesięć lat gniewał, 247 1, IX | jakiejkolwiek bądź okoliczności chociażbym miała do tego największą 248 2, XVI | nie wiem dobrze czego, bo chociem się wszystkich pytała, nikt 249 1, XIV | domyśliła się, że po kweście chodzi. Wstawszy, najuprzejmiej 250 2, XXVIII| Zdzisław, któremu jedynie o to chodziło, ażeby Malwinę wnuczką mógł 251 1, VI | bacik z masztem i białą chorągiewką. Zamiast powrozów wite z 252 2, XVII | jestem w Jeziorowie, u pani chorążycowej Szeptalskiej, która siostrzenicę 253 2, XXVIII| Lissowskiego w domu pani chorążynej Szeptalskiej pisanego widzieli) 254 2, XXVI | rękaw temu młodzieńcowi choremu, którego Ludomirem takoż 255 2, XV | świecie, po kilkudniowej chorobie utraciła na zawsze. Skonał 256 2, XX | widzi, jednak Malwina mocno chorować może, że dużą bardzo ma 257 2, XXV | niebezpieczeństwa ze cztery niedziel chorował jeszcze i ten przeciąg czasu 258 1, XIV | które Malwina poznała, że z chóru pochodzić musi, gdzie księża 259 1, XIII | rozdzielone pomiędzy szpitale chorych i sierot miasta Warszawy.~ 260 2, XXVI | dzisiejszego dnia w sercu moim chowałam, gdy przed godziną znamię 261 2, XIX | Malwiny złożył. W ten moment chrapliwe trąby się odezwały, oklaski 262 2, XXV | jej apteczki zażywać na chrypkę, Malwina domyśliła się, 263 2, XXVIII| synów Malwiny i córeczkę chrzcił Wandy i z wielką radością, 264 2, XXVIII| nie był węgorzów poławiał, chusteczka owa biała nie byłaby się 265 1, XIV | białego, na kształt cienkiej chusteczki, wyciągał i patrząc na to 266 2, XXIII | mdłościach tylko zostaje, chustką naprędce największą ranę 267 2, XXIII | swoim w kilku już utarczkach chwałą się okrył i ranionym dotąd 268 2, XV | powtarzam, żem daleka od chwalenia lub pobłażania sposobowi 269 1, XI | nie napisał. Wszystkich chwali bez ustanku i choć go zawsze 270 2, XV | dopuszczając się kroku, któren chwalić daleka jestem, gdyby nareście 271 2, XXII | wziąść nieboszczyka do swojej chwały, ja wdową, sierotą zostawszy, 272 2, XXIII | Ale w moment ten, gdy los, chwiejący się w ostatniej potyczce 273 2, XXVII | twoja anielska towarzyszyła chwilom moim samotnym. Malwino! 274 DoMo | uskutecznienia ważniejszego zamiaru, chwyciłam się tego, którego brak zupełny 275 2, XXVIII| najszczerzej rozrzewniona chwyciwszy go za rękę:~- Niewdzięczny - 276 1, IX | największą sposobność, nigdy, chybabyś sam chciał mnie wyjawić, 277 2, XIX | którzy wszyscy wiekiem i ciągłą uczciwością na ufność publiczną 278 2, XVI | jeszcze żyje, że pasmem ciągnących się nieszczęść kryć się 279 2, XXV | zakonnikowi, który mowę swoją tak ciągnął:~- Gdym do celi przeniósł 280 1, XIII | sprężyn społeczeństwa go ciągnęły. Ludomir, chcąc wszystkich 281 2, XXVI | będąc w głębi puszczy, która ciągnie się ponad Dniestrem na granicy 282 1, XII | koło niej kręci, bo (z cichą i skromną minką) tak lubi 283 1, XI | nie wiem za jakim urlopem, cichaczem ujechał od pułku w maju 284 1, VIII | wielkością Boga jak wpośród cichej, pogodnej nocy, krociami 285 1, XI | podoba! Malwina płakać w cichości sama, opuszczona cierpieć 286 2, XXIII | przed wszelkimi burzami czas cichy i ociężały bywa; czasem 287 1, VII | uczuciom jej odpowiadały, cichym głosem śpiewać zaczęła:~ 288 2, XXVI | żywo tym zdarzeniem zajętą, ciekawością pobudzeni z swojej strony 289 2, XXVI | pochodził, i spojrzawszy w zakąt ciemniejszy pokoju krzyknęła i bez zmysłów 290 1, XIV | mimo grubego surduta i ciemności kościoła, Malwina Ludomira 291 2, XXI | księżycowy go oświecał, a z ciemnot nocy zdawał się dobywać. 292 1, XIV | trochę dym tylko i większe ciemnoty po sobie zostawują.~Niejedno 293 1, III | wlepiwszy w stronę póty na ciemny, zarosły zamek patrzała, 294 1, VI | trochę późno zaciągnął, ciemnym już mrokiem przyszło do 295 1, IX | obejście się jego, a Malwina i cienia się bała we wszystkim, co 296 1, XIV | Różnofarbne oczy i różne cienie włosów można było znaleźć 297 2, XXII | wiodły między pagórki cieniste, ponad brzegiem strumyków, 298 1, VI | domu była duża kępa zielona cienistymi umajona laskami. Wieczorem, 299 1, XIV | coś białego, na kształt cienkiej chusteczki, wyciągał i patrząc 300 2, XXV | abym mógł wierzyć, żeś już cierni jego doznała.~Te słowa miłym 301 2, XXV | ulatując kwiaty zabiera, a ciernie natomiast zostawuje.~- Ale, 302 2, XXII | słuchała cierpliwie skarg cierpiących w jakimkolwiek bądź gatunku, 303 1, IX | nie znał jego uczucia, nie cierpiał z jego cierpień, nic tęsknił 304 1, VIII | moc wyszczególnienia, co cierpię; słuchaj więc opisu uczuć 305 2, XXII | pomagała biednym, słuchała cierpliwie skarg cierpiących w jakimkolwiek 306 2, XXVIII| prawił.~których one z większą cierpliwością słuchały jak niegdyś ich 307 2, XVI | kawałek listu wydarty. Po cierpliwym i długim staraniu te kilka 308 2, XXVIII| Zdzislaw, szczęściem ich się ciesząc, to tu, to tam często przy 309 1, XII | do szczęścia, i zamiast cieszenia się niespodziewaną odmianą, 310 1, XI | tedy, co mnie dziwi, smuci, cieszy, przeraża i jest mi dotąd 311 2, XXVI | dzieci odzywał, rozumiałam i cieszyłam się nadzieją, że ich na 312 2, XXVI | Tym jednak zgryzotę swoją cieszyłem, że go kiedykolwiek znajdę 313 1, XII | Malwinie. Młode kobiety cieszyły się jego nową miłością 314 2, XXV | przez prawą brew będąc ciętym, najdłużej zgoić się nie 315 2, XVII | zmartwienia, Malwina nigdy ciężącej męki nudów nie doświadczyła? 316 2, XXVI | która dawno im na sumieniu ciężała i nieraz wszelką im spokojność 317 2, XV | codziennie, jak niknęła pod ciężarem tej myśli okropnej, że na 318 2, XXVIII| zatrudniać w samotności, ciężaru nudów znieść dłużej w Warszawie 319 2, XIX | ciężko go było oderwać, a ciężej jeszcze wybór jaki uczynić 320 1, XI | Ludomir inną kocha, jak ciężki kamień serce moje przygniotła. - 321 1, I | gdy ratował Alisię, kawał ciężkiej łaty wpół spalonej padł 322 2, XXVI | istocie najokropniejszy smutek ciężył na jogo duszy i malował 323 2, XXV | wszystkie czucia moje wzburzyło. Cios ten głębiej może, niżby 324 2, XXV | Wanda sto razy ściskając ciotkę nie dała jej nawet sposobności 325 2, XIX | dzirydy, dziecinną ręką ciskane, nie drasnęły nawet jego 326 2, XIX | zajętymi zostały. Tłum zaś, cisnąc się koło szranków lub gromadząc 327 2, XX | wyrzeknie.~Tysiąc uczuć cisnęło się w serce Malwiny i moc 328 2, XXVI | domysłów, uczuć, które razem cisnęły się do jej serca i mięszały 329 2, XXVII | mnie zaś - zapłoniwszy się ciszej dołożyła Malwina - serca 330 2, XVII | byłoby wpośród grona wesołej ciuciubabki, co by daleko lepiej stosowało 331 2, XVIII | z czarujących omamień i ckliwej czczości nie znano. Wszystko 332 2, XV | obrosły były, stała wśród cmentarza, gdzie pamiątki mogił darniem 333 2, XV | zanurzona, stała jeszcze na cmentarzu.~Tyle zgryzot, tyle żalu, 334 1, II | Malwinę. Dalej dokłada:~"Przy ćmiącym blasku pożaru, między dymem, 335 1, XIV | niesłychany. blask pożaru ćmił oczy, jednym słowem, wszystko 336 2, XXVIII| stronach wszystkie inne ćmiła planety. Florynka, mniej 337 2, XIX | wybrała, lecz głos publiczny cnotliwemu nadał Denhoffowi. Na tej 338 2, XXVIII| długie lata stały się one codzienną własnością i kilkoro już 339 2, XV | i boleści swoje karmiła codziennym chodzeniem do jego grobu. 340 2, XXII | przywiązaniem tak szczerym i codziennymi a z serca pochodzącymi staraniami 341 2, XXIII | sile nie wrócił jeszcze, cofać się umyślili nie wątpiąc, 342 2, XV | nieprzyjacielską i dał czas naszym cofania się. Ale drogo chwałę 343 1, XIV | uszach brzmieć się zdawały, cofniona myśl w szczęśliwe chwile 344 2, XV | też zbyt nieszczęśliwej córce. Ojcze mój! utraciłam, co 345 2, XXVIII| czasem dwóch synów Malwiny i córeczkę chrzcił Wandy i z wielką 346 1, XIV | zjadamy.~Malwina chciała cośkolwiek na to mnóstwo słów odpowiedzieć, 347 1, XI | ciekawa jestem ten okrzyczany cud poznać. Jeszcze pięć dni 348 2, XXIII | zaś żołnierz nieznajomy cuda tymczasem waleczności dokazując, 349 2, XXV | jak zastanowienie się nad cudotwórczymi dziełami Boga. Widząc się 350 2, XXIII | był odparty, wojsko nasze cudów dokazywało. Ludomir z pułkiem 351 1, XI | nudne. Felisia N*** zawsze cudownie gawotę tańcuje. Karnawał 352 1, XIII | dobra Malwina, dla której cudza przyjemność zawsze od własnej 353 2, XXI | przestępstwem swoje szczęście dla cudzego poświęcać? czyż to jest 354 1, XIV | sprowadzania z zagranicy cudzoziemek, by Polki wychowywać, gdyż 355 1, XIV | rodaczki wychowywać niżeli te cudzoziemki, które najczęściej z niewielkim 356 2, XXIII | pobiegli jemu na ratunek. Cudzy zaś żołnierz z innego pułku, 357 2, XXV | mu nie mów; oczekiwanie cudzych osób mogłoby przykre na 358 2, XVII | pocztą, furmanami i własnymi cugami przez trzy dni nawoziły 359 2, XVII | gotowa, kosze z fruktami i cukierkami co tydzień z Warszawy dla 360 2, XVIII | Młodzież polska, właściwie do ćwiczeń rycerskich stworzona, chwyciła 361 2, XVIII | ich do rycerskich igrzysk, ćwiczeniem się w kruszeniu kopii, dźwiganiu 362 1, III | kątowe. Malwina, choć o ćwierć mili już może, ostatnie 363 1, XIV | ale Bóg dobry, który i o Cyganach pamięta, pozwolił, że i 364 2, XXVI | prowadził. Dżęgi rodzice byli Cyganami, Dżęgi kochanka była Cyganką; 365 2, XXVI | jednak nigdy zupełnie na Cyganeczka nie wyglądał. Nieraz w długich 366 2, XVI | niebezpiecznie chorym. Pożegnała tedy Cyganeczkę i służący, co z nią chodził, 367 2, XVI | się szczebiotaniem ładnej Cyganeczki, która widząc się zachęconą 368 2, XXVI | mógł być czym innym, jak Cyganem! Ale potem o tym, teraz 369 2, XXVI | Cyganami, Dżęgi kochanka była Cyganką; osądźcie, kniazie, jak 370 2, XXVI | kniaziu; darujcie staremu Cyganowi, co za młodu pobredził, 371 2, XXVI | pokochał i wkrótce do naszego cygańskiego życia się przyuczył. Tej 372 2, XXVI | nie mogłem. Wkrótce potem cygaństwo porzuciwszy po różnych a 373 1, XIV | starannie i gdzie łóżka, szafa z cynowymi talerzami, stół, stołki, 374 1, XIV | jaki taki, wojskowy czy cywilny, z prowincji przybyły szlachcic 375 2, XXVII | wariatowi, ku temu mniemanemu czainemu rycerzowi, ku temu nareście 376 1, XIV | czerwoną rzucając w górę czapeczkę wykrzyknął stary Dżęga, 377 1, VII | cel swego kochania. Nie czarami to się dzieje i należałoby 378 2, XXVI | przyszłość jego bez porównania czarniejszą, niżeli przeszłość kiedykolwiek 379 1, XIV | dokuczyła. Dlatego, żem czarny, nikt mnie w służbę przyjąć 380 2, XIX | jednym słowem, co tylko czarodziejstwo stroju dodać może piękności, 381 2, XIX | nie-wiadomością nieszczęść, z czarującą nadzieją (najdroższym udziałem 382 2, XXVII | kierunek. Gdy stopę na tej czarującej ziemi postawił, gdy tym 383 2, XVIII | jeszcze życia obnażyła z czarujących omamień i ckliwej czczości 384 2, XXVIII| każdy dzień, każdą godzinę czarującym napełniają szczęściem, ale 385 2, XXVI | nadzieja ze wszystkimi swymi czarującymi wdziękami opanowała jej 386 2, XVIII | przynajmniej wspomnienie tych czasów tak godnych żałowania i 387 1, III | troski i które potrafiło jej czasową uspakajać tęsknotę.~Przy 388 2, XXII | najczęściej niepotrzebną cząstkę kraju jakiego nabyły. Wojna 389 1, XIV | się z kotem, co na rybki czatował. Długi zakręt Wisły widać 390 DoMo | że moja praca niezupełnie czczą będzie. A przy tym rozumiem, 391 2, XVII | wszystko bez nich zdaje się czcze, wypłowiałe, bez żadnego 392 2, XVIII | czarujących omamień i ckliwej czczości nie znano. Wszystko przemawiało 393 2, XXII | jakimkolwiek bądź jest i z czegokolwiek składa się ten dar ujmujący, 394 1, XI | wielkim cudem tu znajdują. Ale czegóż Ci o nim tyle piszę. Dość 395 1, XIV | jutrzejszą szlichtadę. Waćpan nie czekaj daremnie, oto masz swój 396 1, II | dziesiątej dano mi znać, że czekają na mnie ze śniadaniem, bo 397 1, XIV | podrywkęm zarzucał. Zarzuciwszy czekałem spokojnie i tymczasem oglądałem 398 2, XV | wieczór daremnieśmy na ciebie czekali. Niejeden przeklinał kwesty 399 1, XIV | przestraszona, zamiast czekania na miejscu, iść chciała 400 2, XV | wiecznym tu wczorajszym jego czekaniem i on też dziś w nocy wyjechał 401 1, VIII | każe; jadę jutro.~Matko, czemużeś z dziecinnych mnie cierpień 402 1, XIV | jeden z nowo przyniesionych czepeczków próbowała, gdy weszła Malwina.~- 403 1, XI | Ludomirze, pewnie cię czernią mówiąc, że Malwiny już nie 404 2, XVII | tej anielskiej Malwiny, czerniąc trochę w jej oczach Ludomira. 405 1, XII | wszystkich sposobów szukała, by czernić Ludomira w oczach Malwiny, 406 1, III | w których tyle dobrego czerpała, Malwina i tymi nie gardziła, 407 2, XXVII | w której sercu niebian czerpam słodycze? Nie, nie sądzę, 408 1, XIV | żyje kniaź z Melsztyna! - czerwoną rzucając w górę czapeczkę 409 2, XXIV | było w liście majora.~Wypis części listu księcia Ludomira Melsztyńskiego 410 DoMo | opisaniem, porównywa, rozważa i częstokroć skutkiem tych rozwag, czynionych 411 1, XIV | leżał roztwarty, filiżanka z czokolatą nie dopita, bilety na teatr, 412 1, XIV | zapomniała. Malwinko, nie chcesz czokolaty, ou bien un dejeuner a la 413 2, XXVIII| wonnego wiankami skromne swe czoła uwieńczyły i podobne były 414 2, XIX | diamentowa na gładkim spuszczona czole, zasypana srebrnymi blaszkami 415 1, XIV | Żyd bogaty, z posępnym czołem bezżeniec, co w domu obiadu 416 2, XIX | skruszonymi zostały; ale wszyscy czterej rycerze najmocniej na siodłach 417 1, III | familii w Polszcze urodzona, czternasty rok kończyła, gdy rodzice 418 2, XXV | Wyszedłszy z niebezpieczeństwa ze cztery niedziel chorował jeszcze 419 1, XIV | niezmiernym kołnierzu, z czubem nastrzępionym, aktor wybladły, 420 1, XII | poznać sprzeczne i osobliwe czucie i myśli w tych okolicznościach 421 2, XXV | martwił , która matczynym czuciem mnie kochała, chciałem, 422 2, XXIV | zgłębiając uczuć swoich - oboje czuli się szczęśliwymi, a Malwina, 423 2, XXVII | bynajmniej dla niego miłości nie czuło, w ten moment najtkliwsze 424 1, III | dnie nieznacznie mijały i czwartą jesień w Głazowie nadchodzącą 425 1, V | godziny tak mile mijały, że czwarty miesiąc się kończył, a nikt 426 DoMo | nastręczyć chciała, wyższa czyja umiejętność dokona.~Wiem 427 1, VII | Okno otworzyła i chcąca czymścić się rozerwać wzięła gitarę 428 2, XVII | świecie prócz siebie obojętnym czynią; a jak miną, wszystko bez 429 2, XXVI | jeszcze wam krociami dzięków czyniemy. tobie i Dżędze, gdyż zdaje 430 1, XI | dziedzińcu gorące modły po cichu czyniłam, żeby nas i tam nie przyjęto. 431 1, I | opowiedzeń, które razem gadając czynili wszyscy o owym strasznym 432 2, XXVI | które przez długi czas czyniliśmy, by odzyskać to ukochane 433 1, XIV | porę oświecając ten obraz czyniło go godnym pędzla Verneta. 434 2, XIX | dochodzenia, różne uwagi nad tym czyniono. Niejeden rycerz na jego 435 DoMo | częstokroć skutkiem tych rozwag, czynionych bez uprzedzenia, staje się 436 2, XVI | zapomniała. Chwyciła się tej czynności i natychmiast otworzyła 437 2, XIX | wyszczególnić wszystkie czyny zręczności i odwagi, które 438 2, XV | opisu przytomnych jak pasmo czystego śniegu, co go wiatr północny 439 1, IV | innymi rzeczami przedziwnie czyta), żeby nam chciał przeczytać 440 1, XI | Więc z wszelkim poważaniem czytaj opisanie moich obrotów! 441 1, III | wielu rzeczy nieświadoma, czytając z uwagą i wiele, sama siebie, 442 2, XXIV | doświadczenia, lepiej - rozumiem - czytała w sercach Ludomira i Wandy 443 1, X | nic podobnego w żadnym nie czytałam romansie. Ale wszelako zapomnieć 444 1, I | okropne uderzono dzwony,~Czytam na grobie: "Teona tu leży."~ 445 1, III | toteż kilka godzin w dniu na czytaniu strawiwszy Malwina muzyką 446 2, XVII | jeśli czytelnicy, a bardziej czytelniczki tej historii (do których 447 2, XXVIII| Te tłumaczenia, które ja czytelnikowi tu czynię, książę Melsztyński 448 2, XXV | klasycznych, którem dotąd tylko czytywał. Dla jej zabawy do zarzuconej 449 1, VIII | jedno więcej dołożyć.~tegoż d [nia] o 12 w nocy~Stało 450 2, XXVI | lepszego przy nich w tej dąbrowie znaleźli, oto dzieciątko 451 2, XXVI | się puszczy doszliśmy do dąbrowy mniej dzikiej, gdzie trawa 452 1, XIV | nic mam nic przy sobie, daj tam, proszę, za mnie dukata.~ 453 2, XXVI | przyjaźń, przez nasze starania dajmy mu zapomnieć, że od dzieciństwa 454 1, XIV | Mówi, że to na szpitale.~- Dajże mi pokój i nie przeszkadzaj, 455 1, VIII | od szczęścia, od Malwiny daleki! Od Malwiny... o nieba?... 456 2, XXII | jednego mocarza wysyła w dalekie okolice płatne roty swoje, 457 2, XIX | publiczną zasłużyli, gdy znak dali, że gonitwy zacząć się już 458 1, XIV | i chciał za nim lecieć (dalipan, w Wisłę pono). Szczęściem, 459 1, XIV | które poniekąd związek ma z dalszą jej historią.~Obszedłszy 460 1, XII | Rozdział XII~DALSZY CIĄG BYTNOŚCI MALWINY W 461 1, I | Ludomira, co utaić przed damami dotąd był zdołał, Wanda 462 1, XI | siedziała, poznałam samą damę, którąm wjeżdżając do Warszawy 463 1, XIV | odnosząc szczupłą, ale chętnie daną kwotę, którą w całym był 464 1, I | przejęta wstała była dla dania rozkazu, żeby drzwi i okna 465 1, II | sobie nie czuł. O dziesiątej dano mi znać, że czekają na mnie 466 2, XV | nie widziała, a w wieczór daremnieśmy na ciebie czekali. Niejeden 467 1, XIII | tańcować bym nie mogła.~Darmo, nie było co mówić, trzeba 468 2, XV | cmentarza, gdzie pamiątki mogił darniem okryte poznać jeszcze można 469 2, XV | szczęścia rachować może? Do tylu darów, którymi nieba Taidę były 470 2, XVI | poznała. Podobno można jej darować, że ciekawie temu papierowi 471 2, XV | przytłumić. Z głębi duszy darował i zaniechał wszelkiej urazy, 472 2, XXVI | otrzymał dla nich obietnicę darowania im winy, jeśli jaką przeciw 473 2, XXVI | dziada swego przebaczenie i darowanie winy zatajonej do tej chwili, 474 2, XXVI | wiecie, łaskawy kniaziu; darujcie staremu Cyganowi, co za 475 1, IV | Ciocia Ludomirowi wszystko daruje i nawet przeciw mnie i mojej 476 2, XXII | sprawiła niżeli wszystkie jego dary.~Te dobroczynne zatrudnienia 477 2, XXV | skąd były w czasie wojny datowane listy majora B*** i księcia 478 2, XX | nie-odbitą pewność istności widma dawali, te wszystkie przyczyny 479 1, V | inaczej jak wszyscy, co dawało jej myślom i wyrazom coś 480 2, XIX | twarzy nadzwyczajny wyraz mu dawały, zręczność i męstwo rycerskie 481 1, XIV | pochwały głosem wdzięczności mu dawane jeszcze w uszach brzmieć 482 2, XVII | DO MAJORA LISSOWSKIEGO~"Dawnom do Ciebie nie pisał, mój 483 2, XV | szlachetne postępki jeszcze nad dawność szlachectwa przekładała. 484 1, III | rozlegał. Lubiła śpiewy o dawnym rycerstwie śpiewać, łącząc 485 2, XXII | te wynurzenia powierzała dbałej, tkliwej, pobłażającej przyjaźni. 486 1, I | te o zdrowie swoje mało dbanie jej przepowiadał, rozkaz 487 1, XIII | Mówić znów zaczął wiele, decydować głośno, przedrwiwając wszystkich 488 2, XVII | jeszcze ostatniej swojej decyzji, gdyby książę Melsztyński 489 1, XIV | chcesz czokolaty, ou bien un dejeuner a la fourchette? Zabaw się 490 1, XI | Melsztyńskiego. tak niepodobny do delikatnego milczenia lub do wyrazów 491 1, XIII | widziałam, co tylko uczciwość, delikatność utworzyć mogą, który wypełnienie 492 1, III | szczęście. Zupełny ten brak delikatności przejął trwogą serce Malwiny, 493 2, XIX | młody Radziwiłł z poważnym Denhoffem najpierwsi się spotkali. 494 2, XIX | publiczny cnotliwemu nadał Denhoffowi. Na tej tarczy o miłości 495 1, XIV | zeschłych. Na stole le journal des modes leżał roztwarty, filiżanka 496 2, XVIII | namawiając usilnie, aby determinację jakąś przedsięwzięła. Nie 497 2, XV | tego uczucia uspokajającej determinacji, na którą względem Ludomira 498 1, XIV | panienko; powiedz Lazaret, żeby diadem z bzu białego na niedzielny 499 1, I | jej zmienił: upuściwszy z dłoni~Wieniec ku ziemi i oczy 500 2, XXVI | ten aniołek zaczął się z długimi jego wąsami bawić uśmiechając


13-dlugi | dlugo-heroi | holdu-linii | lipca-natar | natlo-odpus | odraz-podry | podst-przen | przep-rozry | rozrz-surow | swiad-uprze | uprzy-wyczy | wydaj-zapow | zapra-zza

IntraText® (V89) Copyright 1996-2007 EuloTech SRL