Tom, Rozdzial
1 I, I | ładny kawałek pyska, ja ci z niego czerwony barchan zrobię,
2 I, II | oddziale - myślał patrząc na niego.~Sam już się nie zajmował
3 I, II | Cicho pan bądź! - zawołał na niego Borowiecki po niemiecku.~-
4 I, II | wykrzyknęła zdumiona, podnosząc na niego bladą, brzydką, przegryzioną
5 I, II | oczów Horna, wpatrzonych w niego. - Zresztą, dajmy tej sprawie
6 I, II | niebieskie, patrzące na niego z jakimś niemym żalem zawodu
7 I, III | Bum-Bum stanął i patrzył na niego, a po chwili rzekł krótko:~-
8 I, III | sezon? - pytał siadając obok niego na zielonej kanapce.~- Świeeeetnie! -
9 I, III | Łodzi będzie mówić. Ja w niego, że zrobi gruby interes,
10 I, III | bo ja właśnie czekam na niego. Może pan pozwoli do stolika.
11 I, III | powiedział poważnie, podnosząc na niego oczy.~- Ja mam myśl! ja
12 I, III | lornetek i spojrzeń, jakie w niego uderzały ze wszystkich stron
13 I, III | po chwili, podnosząc na niego niebieskie, zupełnie porcelanowe
14 I, III | tracili wszyscy naokoło niego.~- Wy nic nie tracicie? -
15 I, III | wolne, przysiadł się bliżej niego.~- My nie mamy nic do stracenia
16 I, III | pierwszym antrakcie zjawił się u niego.~- Słyszałeś pan?~- Słyszałem -
17 I, III | Borowiecki patrzył się na niego i słuchał z pewną niecierpliwością,
18 I, III | powiedział, ale działała na niego narkotycznie.~- Wyjdziemy
19 I, III | Krzyknęła cicho i wparła się w niego całą siłą na mgnienie, aż
20 I, III | powiedziała nie patrząc na niego.~- Chociażby na koniec świata.~-
21 I, III | spojrzenia, bo nie patrzyła na niego; oparła się jednym ramieniem
22 I, III | w kąt powozu, daleko od niego. Słyszał jej nierówny, szybki
23 I, III | opuszczała, odsuwała się od niego, to bez słów, promieniejąca,
24 I, III | obejmowała go, cisnęła się do niego, całowała.~Borowiecki porwany
25 I, III | prawie machinalnie rzucił na niego okiem.~Był to telegram,
26 I, III | skończyła,~I tak patrzyła na niego rozbłysłymi cudownie o-czarni,
27 I, III | uczucie, jakby za siebie i za niego, roztaczała całą potęgę
28 I, IV | przypominając sobie, że miał iść do niego do Grand-Hotelu zaraz po
29 I, IV | obudzenia go, bo chciał od niego dowiedzieć się, gdzie jest
30 I, V | podniósł tryumfujący wzrok na niego, Moryc stał nieruchomy,
31 I, V | mniej znam. - I patrzył na niego tak, jakby podejrzewał jaką
32 I, V | Moglibyśmy tylko ułożyć bez niego, a jak wstanie, jak się
33 I, V | szczegóły z waszego życia. Od niego dopiero dowiedziałem się
34 I, V | wyjęła drut i wyciągnęła do niego rękę jakimś automatycznym
35 I, V | skinienie. Karol usiadł tuż obok niego, plecami do ściany. Bucholc
36 I, V | niepotrzebne? - pytał patrząc na niego z uśmiechem dobrotliwym.~-
37 I, V | pana prezesa, udaję się do niego z błagalną prośbą o pomoc,
38 I, V | naciskiem.~Karol popatrzył na niego oczami, w których zaczęły
39 I, V | gadał coraz boleśniejsze dla niego rzeczy, torturował go z
40 I, V | konie Bucholca czekające na niego i poszedł pieszo, minął
41 I, V | patrzył z uczuciem podziwu na niego.~- Znać, że pan kochasz
42 I, VI | niewiele zważając, co się około niego dzieje.~Wyciągano do niego
43 I, VI | niego dzieje.~Wyciągano do niego przez głowy obok siedzących
44 I, VI | matki.~Postanowił iść do niego i jeśli się da, wziąć go
45 I, VI | kantoru i odwrócił się od niego plecami.~- Kelner! Zal! -
46 I, VI | coraz mniej zaufania do niego.~- Sza, sza, państwo. Napijemy
47 I, VI | cóż ci to? - podniosła na niego szaroniebieskie smutne oczy
48 I, VI | który wziął ojciec i pił z niego nie przestając chodzić po
49 I, VI | pochylali się nad stołem, bili w niego pięściami, wydzierali sobie
50 I, VI | przestała jeść, popatrzyła na niego martwo i zapytała głosem
51 I, VI | ty powinna była wyjść za niego, Mela, dobralibyście się,
52 I, VI | panopticum.~- Lubię go, ale za niego nie wyszłabym, to nie mój
53 I, VII | wołała Róża przyskakując do niego.~- Zapłacę, Róża, zaraz
54 I, VII | dziesiątego pokolenia, ja przez niego chory jestem ciągle, mnie
55 I, VII | co? Co ja straciłem przez niego! co straciłem, co stracili
56 I, VII | co stracili nasi! Przez niego, co stracili te biedne tkacze!
57 I, VII | się monecie brzęczącej, u niego szukano rady i inicjatywy
58 I, VIII | kocim przytulaniem się do niego. Paplała jak dzieciak o
59 I, VIII | miastu, przytulała się do niego z krzykiem przerażenia i
60 I, VIII | szeptała, przyciśnięta do niego.~- O, możesz być pewną.
61 I, VIII | Znajdzie sposób zwrócenia na niego uwagi, zrobi tak, jak zrobił
62 I, VIII | Stefania, przysiadając się do niego, również dzisiaj liliowa,
63 I, VIII | prosi.~Kama nie patrzyła na niego; te krótkie czarne włosy,
64 I, VIII | nic lubi i wszyscy się z niego śmieją, a ja tego nie chcę,
65 I, VIII | Kamy, Picolo - wołała do niego, zdradziecko się podsuwając,
66 I, VIII | się wesoło i rzuciła na niego bardzo serdeczne spojrzenie.~
67 I, VIII | ludzi i maszyn, co biły w niego ze wszystkich stron.~Obszedł
68 I, VIII | nim myślę.~Mógłbym ci u niego pomóc.~Dziękuję ci, nie
69 I, VIII | ale równocześnie czuł do niego jakąś złość pogardliwą za
70 I, VIII | kiedy sam zmarzłbym bez niego.~- Masz słuszność. Nie ma
71 I, VIII | bliżej ze sobą.~- Idź do niego, powiedz mu otwarcie. To
72 I, IX | szepnęła przysuwając się do niego i miękkim, cudownym ruchem
73 I, IX | prosiła przytulając się do niego i przytrzymawszy mu wąsy
74 I, IX | nie pośpieszał, schodził z niego, głaskał go po głowie, oklepywał
75 I, IX | lękał bardzo, bo Maks kpił z niego ustawicznie, a teraz widząc,
76 I, IX | naszej opiece.~- Robicie z niego mazgaja.~- A ty co byś z
77 I, IX | mazgaja.~- A ty co byś z niego chciał zrobić?~- Człowieka,
78 I, IX | dzisiaj telegrafowano po niego. Buchcie bardzo chory, dawna
79 I, IX | Trawiński.~- Wiem, bo właśnie od niego idę, stary twój mu pomógł.~-
80 I, IX | wykształcony człowiek. Nie patrz na niego jako na fabrykanta, któremu
81 I, IX | obiecana" musi się stać dla niego ziemią przeklętą, ale pomimo
82 I, X | końca korytarza.~Buchnęło na niego gorące, piwniczne powietrze
83 I, X | ten dom, cośmy jechali do niego tak długo za młynem i tam
84 I, X | zapytała podchodząc do niego, gdy skończył konsultację.~-
85 I, X | letnich, ale to nie dla niego. W każdym razie dwoje starszych,
86 I, X | domy, czy się nie walą na niego, czeka i spodziewa się jakich
87 I, X | szyję, przycisnąć się do niego i powiedzieć wszystko, wszystko,
88 I, X | jej stanie.~Patrzyła na niego przez te łzy, które mu rozmiękczały
89 I, X | powozu odwróciła się do niego.~- Pójdźmy gdzie do knajpy -
90 I, XI | dziwnie onieśmieloną wobec niego, jak dziecko, które obawia
91 I, XI | urządzony, ale nie mógł się do niego przyzwyczaić, wolał zawsze
92 I, XI | stanowczo, że nie pójdę za niego!~- Co ty patrzysz jak mucha
93 I, XI | Dlaczego nie chcesz iść za niego?~- Nie kocham go i jest
94 I, XI | ale pomimo to nie pójdę za niego - zawołała z wielką stanowczością.~-
95 I, XI | nie zgodzi! Jutro będę u niego w tym interesie i na drugą
96 I, XI | podsunął mu fotel; opadł na niego ciężko i zaraz otoczyła
97 I, XI | nie śmiały się podnieść na niego.~- Bawi się pani dobrze? -
98 I, XI | przyglądał zebranym. Na wprost niego były drzwi osłonięte zielono-złotymi
99 I, XI | Likiertowa i patrzyła na niego, nie zauważył na razie tego
100 I, XI | brylantów, siedziało obok niego i rozmawiało tak głośno,
101 I, XI | brwi lekko i patrzyła się w niego spojrzeniem Junony, do której
102 I, XI | się lekko, nie patrzyła na niego, nie patrzyła na nikogo,
103 I, XI | milczenie nie patrząc na niego.~- Tak, tak! - odpowiedział
104 I, XI | nieprzepartą chęć powrotu do niego i rzucenia mu się do nóg,
105 I, XI | Grosglikowi, który miał do niego jakiś interes.~Po śpiewach
106 I, XI | naciskiem Róża, patrząc na niego ironicznie.~- Dobrze. Mówmy
107 I, XI | szepnęła cicho, podnosząc na niego swoje szare oczy.~- Nie,
108 I, XI | którego usiadł.~Patrzyła na niego zdumionymi i jakby wylękłymi
109 I, XI | mieście, że wychodzisz za niego, czy to prawda?~- A coś
110 I, XI | sprawdzi. Daję ci słowo, że za niego nie wyjdę - dodała silniej,
111 I, XI | przypuszczałem, żebyś mogła iść za niego. Ty i taki kantorowicz ordynarny.
112 I, XI | mniej moim wielbicielem od niego - powiedziała niby szczerze,
113 I, XI | podoba, to długo chodzi koło niego, wypytuje się znawców o
114 I, XII | na trotuarze, czekała na niego kobieta z czworgiem dzieci,
115 I, XII | bo on wam zapłaci i tam u niego jest cała sprawa.~- Byłam
116 I, XII | otworzył list czekający na niego, ale nie czytał, odłożył
117 I, XII | dlatego - obrócił się do niego ramieniem i pokazał lewą
118 I, XII | więcej do siebie niż do niego.~- Nie znam ani jednej takiej,
119 I, XII | chwilę.~Karol spoglądał na niego i czuł jakąś niezwykłą potrzebę
120 I, XII | niespokojnie patrząc na niego, bo mówił z zamkniętymi
121 I, XII | martwe oczy nastawiał na niego.~- Mieszkam daleko - odpowiedział
122 I, XII | ramionach i plecach, o!~Zaczął z niego ściągać ruchem takim, jakby
123 I, XII | plecach!~I znowu snuł z niego te urojone jakieś nici,
124 I, XII | jak senny, tylko zaczął z niego zdejmować nici całymi garściami
125 I, XIII | okręconą, i podnosiła na niego blade, wypełzłe przy ognisku
126 I, XIII | zawołała odsuwając się nieco od niego.~Muller istotnie wyszedł
127 I, XIII | Huberman doliczył mi za niego całe dwa tysiące rubli.
128 I, XIII | pochylony nad stolikiem, bił w niego chudymi rękami i prawie
129 I, XIII | pana, miałem jednak być u niego z prośbą za jednym człowiekiem.~-
130 I, XIII | najprostsze, byłoby dla niego prawdziwym dobrodziejstwem.
131 I, XIII | się starał coś zrobić dla niego, tylko że panu nie ręczę
132 I, XIV | jakie się przewalały dookoła niego.~Nie miał dzieci, miał tylko
133 I, XIV | rozmyślał o Myszkowskim.~Dla niego, czciciela pieniędzy, Myszkowski
134 I, XIV | Malinowski i spojrzał na niego zielonymi oczami, w których
135 I, XIV | miesięcznie. Pieniądze te są dla niego kwestią życia i śmierci,
136 I, XIV | kombinujecie - szepnął Horn.~- Na niego nie liczcie. Musicie, Horn,
137 I, XIV | to nie odezwał, miał do niego wielki żal, bo dobrze pamiętał,
138 I, XIV | szukam stróża, aby się od niego dowiedzieć, gdy natykam
139 I, XIV | maszyny. Stary spojrzał na niego spod oka, ale się nic nie
140 I, XIV | minki, jakie stroiła do niego. udawał obojętnego, a w
141 I, XIV | fotografię.~Patrzyła na niego długo i słodko, rumieniec
142 I, XV | nic.~Karol popatrzył na niego i po dłuższym przestanku
143 I, XV | żadna nie podniosła się do niego, łapał tylko~spojrzenia
144 I, XVI | Niestworzone rzeczy wygadywano na niego. Jedni twierdzili, że miał
145 I, XVI | mógł zdać sobie sprawy z niego.~- To Bucholc! - myślał
146 I, XVI | Leona Cohn, wyciągając do niego z powozu rękę.~Cohn oddał
147 I, XVI | swoje fabryki i musi od niego kupić place po cenie, jaką
148 I, XVI | teraz przyszła kolej na niego, podnosił głowę, wyciągał
149 II, I | nic, tylko odwrócił się do niego bokiem i grał dalej.~Maks
150 II, I | Karol.~Ksiądz popatrzył na niego groźnie, ale oczy mu się
151 II, I | ramiona wyciągnęły się do niego z okna i że ich głowy bardzo
152 II, I | bandą opadły z gołębnika na niego, siadały na ramionach, wisiały
153 II, I | wszystkich stron zlatywała się do niego.~- "Miała babuleńka kozła
154 II, I | długo, nim poznał, kto do niego zagadał.~- Jakże zdrowie?
155 II, I | po kolei podchodzili do niego, a on wtedy kartę z nazwiskiem
156 II, I | bo umyślnie prosiłam na niego pana Zajączkowskiego i księdza,
157 II, I | powracał, a przechodząc obok niego nie mówił nic, unikał nawet
158 II, I | Karol zdziwiony podniósł na niego oczy.~- Cóż ty za koziołki
159 II, I | przysiadł na grobie obok niego i szybko zaczął pisać w
160 II, I | pastwiska, którzy spoglądali na niego z podziwem i nie śmieli
161 II, I | Ściskał wyciągające się do niego ręce i zapytywał to o robotę,
162 II, I | prawie wszyscy i patrzyli na niego z życzliwością i z dumą,
163 II, I | do domu, bo przyszedł po niego młodszy brat.~- To zuch
164 II, I | pomaga, będzie jeszcze z niego pociecha.~- Dla kryminału -
165 II, I | czymże to lepsi jesteśmy od niego?~- Ksiądz niedługo każesz
166 II, II | zdziwiony, podnosząc oczy na niego i gładząc faworyty.~- Tak,
167 II, II | Kleina, który usiadł obok niego i zaczął mu po cichu coś
168 II, II | groźnie, odwrócił się do niego plecami i dopijał herbatę.~
169 II, II | naszych fabrykantów dla niego!~- Zmowa! - szepnął bezwiednie
170 II, II | no i to pan wiesz, że w niego wierzą, że on ma stosunki,
171 II, II | Grunspana, który kiwał na niego z powozu i przyzywał do
172 II, II | Zygmunt przystępując do niego.~- Jak się masz i do widzenia,
173 II, II | że jeśli się zmówili na niego, to go ogryzą do ostatniej
174 II, III | roboty na niesłychaną, według niego, wysokość płac, przyczepiał
175 II, III | głęboko, zwalał winę na niego i oburzał się bardzo szczerze.~
176 II, III | zawołała wesoło, podnosząc na niego swoje porcelanowe niebieskie
177 II, III | zauważyć jej oczekiwanie na niego przy oknie.~- Gdzie się
178 II, III | Robiła się też dookoła niego pustka głucha, a po Łodzi
179 II, III | Baum ma bzika, i drwiono z niego, i zapominano z wolna.~Borowiecki
180 II, III | powiedziała wyciągając do niego długą, wykwintną rękę o
181 II, III | nędzarzy, jacy się cisną do niego. Jużci, że powinno się coś
182 II, III | i miejsce pan dostanie u niego. Mówił mi już o tym Muller.~-
183 II, III | naprzód kilka kroków.~Na prost niego szła Likiertowa.~Biało-fioletowa
184 II, III | ponury ton, spojrzała na niego zimno i przeszła szybko,
185 II, III | sobą, patrzyła długo na niego jakimś wzrokiem osłupienia
186 II, III | bezbronności, i patrzyła w niego błagalnymi oczami, jakby
187 II, III | żywo, przyciskając się do niego miłośnie, i twarz jej rozjaśnił
188 II, IV | nie był w domu, jestem o niego bardzo niespokojny.~- No,
189 II, IV | Adama, żeby się dowiedzieć o niego, i trafił na wielką burzę.~
190 II, V | Wilczek Hornowi, który spał u niego.~- Dlaczego musi? - zapytał
191 II, V | bo się obawiał, że przez niego ta wieść o operacjach lichwiarskich
192 II, V | zupełnie inaczej, biła od niego jakaś siła potężna, której
193 II, V | gdyż co prawda nigdy na niego nie zwracał szczególniejszej
194 II, VI | wzrokiem wpatrywali się w niego. Byłby dłużej rozwodził
195 II, VI | Woźni rzucili się nagle na niego i obezwładnili, Rzucał się
196 II, VI | rubli tygodniowo, my tyle za niego płacić nie możemy.~- Gdybym
197 II, VI | protegowany Róży, ona ma do niego słabość.~- Niech ona ma
198 II, VI | słabość.~- Niech ona ma do niego słabość, niech go przyjmuje,
199 II, VI | uprzedzająco grzecznym dla niego, że odstąpił mu swój fotel,
200 II, VI | szepnął podnosząc twarz na niego.~Był spokojny, ale usta
201 II, VI | obecnością i podniósł na niego szare smutne oczy, podobne
202 II, VI | patrzył dziwnym wzrokiem na niego.~Gangrena była w rozkwicie,
203 II, VII | dokończyła śmiało, patrząc na niego spod swoich czarnych sobolowych
204 II, VII | Horna, który siedział obok niego.~- Pan się znasz przecież
205 II, VII | odwrócił się pogardliwie od niego do Maksa Bauma, który zdenerwowany,
206 II, VII | świata i nie powrócić do niego nigdy już więcej.~Czuła
207 II, VII | tłumaczyła się nie patrząc na niego i całą siłą tłumiąc łkanie,
208 II, VII | cichu, że ktoś czeka na niego.~- Matka umiera! - powiedział
209 II, VIII | zgorączkowaną, podniosła na niego oczy i długo patrzyła, aż
210 II, VIII | obecne szczęście, uciekała od niego, chciała zapomnieć na jeden
211 II, VIII | twarz, przyciskała się do niego ramieniem i patrzyła w dal
212 II, VIII | Mela przyszła i siadła obok niego, Róża podniosła się, zabrała
213 II, VIII | Róży - szepnęła patrząc na niego słodko i nie pozwalając
214 II, VIII | piersią upojenie, patrzyła w niego oczami pełnymi łez szczęścia
215 II, VIII | skrzeń oczami wpatrzyła się w niego i słuchała.~A oni snuli
216 II, VIII | zobaczy, iż przyciskała się do niego z rozpaczą, rzucana mu się
217 II, IX | dymem papierosa i spoza niego patrzył na Ninę i Ankę siedzące
218 II, X | strzęsłam go, zleciał, psy do niego, a on mi parsknął w oczy
219 II, X | ona nie chciała wyjść za niego... Słyszysz, Anka, Grunspanówna
220 II, X | powiada, że go kocha, ale za niego wyjść nie może, bo na zmianę
221 II, X | Obraziła się i spojrzała na niego tak z góry i dumnie, że
222 II, X | U nas! - powiedziała do niego, gdy oprzytomniał.~Chłopak
223 II, X | gniewnie.~Anka spojrzała na niego ze zdumieniem.~- Pan to
224 II, X | Nie tyle była gniewna na niego, ile rozżalona na jego niespodziewane
225 II, X | zabolało, spoglądała na niego z niedowierzaniem i obawą,
226 II, X | dzieciństwa.~- Nie, ale można z niego nigdy nie wyrastać.~Karol
227 II, X | robotników. To byłoby dla niego zbyt ordynarnym, takimi
228 II, X | pieniędzy... Zło miało dla niego wartość wtedy, jeśli było
229 II, X | plajciarzy przychodzi do niego.~ ~
230 II, XI | interesie, z jakim miał iść do niego.~Wstrząsał się od czasu
231 II, XI | Stefania przysiadła się do niego.~- Co panu jest?~- Chory
232 II, XI | zawołała przyskakując do niego.~- Nigdy.~- I nie jest pan
233 II, XI | zawołała rzucając się z psem do niego, ale Moryc nie czekał i
234 II, XI | to samo, ja bym nawet za niego zaręczył, ale cóż pan poradzisz,
235 II, XI | zrozumieć, bo odbierając od niego zapałkę zapalał swoje cygaro
236 II, XI | usiadł i długo patrzył na niego, patrzył z nieopowiedzianym
237 II, XI | czterdzieści tysięcy, to można od niego zainkasować w rok... dwa,
238 II, XII | niechże .będę wolny od niego chociaż w domu. On mnie
239 II, XIII | łódzki złodziej! Mnie przez niego szlag trafi... on mnie zabija! -
240 II, XIII | naciskiem.~Grunspan spojrzał na niego niespokojnie, popatrzyli
241 II, XIII | zaczął znowu kląć.~- Ja do niego przychodzę jak do człowieka,
242 II, XIII | poważnie.~Grunspan patrzył na niego długo, obliczająco, Regina
243 II, XIII | pan wiesz.~- Szkoda, że za niego nie wyszła, byłbyś pan temu
244 II, XIII | serdecznie, że spojrzała znowu na niego.~Zaczął opowiadać jej o
245 II, XIII | smutną twarz zwróciła na niego. Smutek dziwnie bolesny,
246 II, XIII | oświadczyć. Patrzyła na niego bez gniewu i oburzenia,
247 II, XIII | Moryca i przemienił się w niego, i mówił do niej... Tak
248 II, XIII | mnie?~Patrzyła znowu na niego, ale znowu widziała inną
249 II, XIV | że ona pomienia mnie na niego.~- Kobiety mają nieraz niespodziewane
250 II, XV | i szczerze, umiałaby dla niego poświęcić wszystko, ale
251 II, XV | szepnęła, przysunęła się do niego bliżej i oparta o jego ramię
252 II, XV | pokoju nie spojrzawszy na niego.~Karol poszedł do ojca na
253 II, XV | przyszedł.~Anka czekała na niego coraz niecierpliwiej, bo
254 II, XV | dużo kobiet liczyło na niego, dużo się w nim kochało,
255 II, XV | pośrodku.~Mada, przechylona do niego, opowiadała coś ze śmiechem
256 II, XV | wpatrzona w okno, podniosła na niego pytające spojrzenie.~- Panno
257 II, XV | pragnieniem miłości i wiary w niego.~Borowiecki, nie doczekawszy
258 II, XVI | do ucha, że ktoś czeka na niego w kantorze i chce się koniecznie
259 II, XVI | powiedział głucho i patrzył w niego z uporem.~Była to szorstka
260 II, XVI | w nim dojrzał, wlewało w niego wiarę, że to wszystko istotnie
261 II, XVI | wiesz... Przytuliła się do niego jak dziecko.~- To bardzo
262 II, XVI | wykrzyknęła odsuwając się od niego, jakby pchnięta nożem.~-
263 II, XVII | Karol już i tak zwracał na niego baczniejszą uwagę po ostrzeżeniu
264 II, XVII | bezsilnym wobec zależności od niego.~- Pieniędzy! pieniędzy! -
265 II, XVII | pracowitych i gorączkowych dla niego.~Fabryka szła, ale dopóki
266 II, XVII | o tym. Nie mogę wyjść za niego, bo popsuję mu jego karierę,
267 II, XVIII| zmowę, jaką zrobiono na niego, a w końcu zaproponował
268 II, XIX | cichy człowiek. Muszę do niego wstąpić, napisał list do
269 II, XIX | uczucie nie istniało dla niego, ale drżenie nieokreślonej
270 II, XIX | lampkę postawił i patrząc na niego spokojnie, wycierał ręce
271 II, XIX | szepnął nachylając się do niego.~- Aha! więc co chcesz? -
272 II, XIX | wymyślać na ojca, że przez niego będzie musiała szukać nowego
273 II, XIX | taki Grunspan kpił sobie z niego, że on, Wilczek, dał się
274 II, XIX | szeptał pan Adam wyciągając do niego rękę, którą Wilczek jakoś
275 II, XIX | tak dziwnie patrzyła na niego.~Popsuło mu humor to przypomnienie,
276 II, XX | dziennie. Spotkania te były dla niego męczarnią, tym większą,
277 II, XXI | dobrze. Zaraz napiszę do niego.~Rzuciła się do biurka,
278 II, XXI | krwawa rzeka uderzyła w niego i zalała cały pokój.~- Fabryka!
279 II, XXI | duszony.~Anka rzuciła się do niego, wołała na służbę, dzwoniła,
280 II, XXI | uporu.~Moryc przyszedł do niego z gromadą różnych ludzi,
281 II, XXI | zawołał Karol przyskakując do niego.~- Pan Adam umarł na anewryzm
282 II, XXI | jakby obręczą.~Poszedł do niego i długo patrzył w dobrą,
283 II, XXI | wiem co, nie powróci do niego.~Mózg zaczął gorączkowo
284 II, XXI | Borowiecki nie miał do niego żalu, bo odczuwał jego stan,
285 II, XXI | że stary Muller czeka na niego.~Jakoż już od progu fabrykant
286 II, XXII | nic nie mówiąc patrzyła na niego długo.~Wilczek, wyświeżony,
287 II, XXII | pożegnany, bo Anka nabierała do niego wstrętu; wytarła spiesznie
288 II, XXII | tylko nasze wymagania od niego, straszne są tylko nasze
289 II, XXII | czytywać Ance książki. Od niego dowiadywała się różnych
290 II, XXII | poruszona wyciągnęła do niego rękę.~Maks, bardzo zmieszany
291 II, XXII | Anka uśmiechała się do niego takim szczerym, radosnym
292 II, XXII | mówiła prędko, wyciągając do niego rękę.~Porwał ją i ucałował
293 II, XXIII| twarzach, uśmiechających się do niego, ale nie spostrzegał nikogo,
294 II, XXIII| przyjaźni... Maks miał do niego stary żal, również jak i
295 II, XXIII| z pól nawet uderzały w niego twarde echa pracy, krzyki
296 II, XXIII| Przystąpiła natychmiast do niego z wyciągniętą ręką.~- Dawno
|