Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
hymn 7
hymnów 1
hymny 2
i 6453
ich 203
ida 4
idac 12
Frequency    [«  »]
-----
-----
-----
6453 i
4846 sie
3433 nie
3416 w
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Ziemia Obiecana

IntraText - Concordances

i

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6453

     Tom,  Rozdzial
6001 II, XIX | bo jej przypomniał Kurów, i zaraz zaprowadziła do pana 6002 II, XIX | gdzie był niedawno, więc i Anka przysunęła się bliżej 6003 II, XIX | Anka przysunęła się bliżej i słuchała z uwagą.~- No, 6004 II, XIX | początek - odparł niedbale i z lekceważeniem opowiadał 6005 II, XIX | mój Stachu, zostań sobie i milionerem, byle bez krzywdy 6006 II, XIX | uśmiechnął się pobłażliwie i zaczął szeroko opisywać 6007 II, XIX | szeroko opisywać swoje plany i zamiary, rzucał tysiącami 6008 II, XIX | rzucał tysiącami na lewo i na prawo; opowiadał od niechcenia 6009 II, XIX | przypomnienie, więc powstał zaraz i pytał o Karola.~- Nie ma 6010 II, XIX | wczoraj wyjechał do Berlina i powróci dopiero za kilka 6011 II, XIX | odpowiedział, wypił szybko herbatę i wyniósł się, wściekły na 6012 II, XIX | się, wściekły na starego i na świat cały.~- To moje 6013 II, XIX | już zamożnym człowiekiem i może najspokojniej przychodzić 6014 II, XIX | najspokojniej przychodzić do nich i być jak z równymi.~Pan Adam 6015 II, XIX | szlachty to miał pociechę i Pan Bóg, ale tymi to, zdaje 6016 II, XX | go zasypywała depeszami i groziła samobójstwem, jeśli 6017 II, XX | się nadzwyczaj zmęczonym i wyczerpanym pracą i ciągłymi 6018 II, XX | zmęczonym i wyczerpanym pracą i ciągłymi kłopotami.~Z Lucy 6019 II, XX | kończyła się gorzkimi wyrzutami i płaczem.~Męczyli się oboje 6020 II, XX | dyskrecji, szczerej naiwności i wzruszającej nieśmiałości 6021 II, XX | ordynarna, bez wychowania i kultury Żydówka z małego 6022 II, XX | się krzykliwą, arogancką i głupią.~To przyszłe macierzyństwo 6023 II, XX | przeistaczało zupełnie i budziło wszystkie właściwości 6024 II, XX | przyciszał, jak mógł, wstręt i nienawiść, jaka się w nim 6025 II, XX | jaka się w nim rozrastała. i dosyć spokojnie znosił wybryki 6026 II, XX | spokojnie znosił wybryki jej i kaprysy. Wymawiała mu przy 6027 II, XX | przyjemnością udręczania jego i siebie, że to dziecko, które 6028 II, XX | rzucaniem mu się w ramiona i namiętnymi wybuchami zmysłowości.~ 6029 II, XX | już brakować zaczynało sił i cierpliwości.~Pozostał w 6030 II, XX | cierpliwości.~Pozostał w Berlinie i odpoczywał dopiero naprawdę, 6031 II, XX | przepędzając dnie całe i noce na pustej, bezmyślnej 6032 II, XX | Pewnego dnia wrócił rano i było już dobrze po południu, 6033 II, XX | łóżka, ubrał się spiesznie i zaczął pić wolno wystygłą 6034 II, XX | wystygłą dawno herbatę, i patrzył przez okno na drugą 6035 II, XX | dłoni jakiś papier, rozwinął i znowu przeczytał.~- Fabryka 6036 II, XX | wykrzyknął zdumionym i przestraszonym głosem i 6037 II, XX | i przestraszonym głosem i rzucił się na korytarz, 6038 II, XX | przy windzie oprzytomniał i zapanował nad sobą.~Zamówił 6039 II, XX | Zamówił specjalny pociąg i pełen nieopisanej trwogi 6040 II, XX | wagonu osobowego, brankardu i maszyny, rzucił się jak 6041 II, XX | jak rumak spięty ostrogami i pognał całą siłą pary w 6042 II, XX | telegrafował do Moryca i prosił, aby go depeszami 6043 II, XX | się jak cienie, jak wizje i ginęły w ciemnościach nocy.~ 6044 II, XX | dyszał obłokami skier złotych i przy potężnym śpiewie tłoków 6045 II, XX | potężnym śpiewie tłoków i huku kół bijących z wściekłością 6046 II, XX | o szyny, pruł ciemności i biegł coraz dalej i dalej...~ 6047 II, XX | ciemności i biegł coraz dalej i dalej...~Borowiecki z twarzą 6048 II, XX | szybie wagonu stał wciąż i patrzył w noc ciemną, w 6049 II, XX | oczekującego już ekstra-pociągu i jechał dalej.~Noc już była 6050 II, XX | późna.~Pozasłaniał światła i położył się, ale zasnąć 6051 II, XX | potrafił schwytać ich konturów i zapamiętać, rozlewały się 6052 II, XX | rozlewały się niepochwytnie i przepełniały go dręczącym, 6053 II, XX | na nogi, światło odsłonił i zbierając wszystkie siły 6054 II, XX | notesie obliczać swoje aktywa i pasywa. Ale nie skończył, 6055 II, XX | pokryć długi wspólników i pieniądze Anki. Ani jego 6056 II, XX | wyłaziły mu z głębin mózgu i migotały na rozpalonych 6057 II, XX | niecierpliwością.~Patrzył znowu w noc i przeklinał powolność, z 6058 II, XX | jego pracę, słyszał wrzaski i huki zapadających się budynków, 6059 II, XX | pijanym, to leżał długo i wpatrzony w światło tak 6060 II, XX | pociągiem, tak z nim biegł i pracował razem, że czuł 6061 II, XX | wskroś pustych zimowych pól i nocy.~Godziny płynęły wolno, 6062 II, XX | strasznie wolno.~Otworzył okno i wysunął głowę na mroźny 6063 II, XX | okręcały mu duszę szarością i smutkiem.~Pociąg biegł wciąż 6064 II, XX | pod okiścią śnieżną lasy i długi łańcuch latarń strażniczych, 6065 II, XX | Skierniewicach.~Podarł i rzucił na ziemię.~Wypił 6066 II, XX | zapomniał.~Jechał znowu dalej i modlił się prawie do maszyny, 6067 II, XX | leciała.~Czuł się chorym i tak zdenerwowanym, że nie 6068 II, XX | po wszystkich miejscach i zrywał się natychmiast, 6069 II, XX | zrywał się natychmiast, i znowu biegł patrzeć w mroźną, 6070 II, XX | nerwy, we wszystkie centra i rwała coraz boleśniej.~Zapadał 6071 II, XX | budził oblany potem strachu i jeszcze silniejszym poczuciem 6072 II, XX | niewyraźniej wiedział, gdzie jest i co się z nim dzieje, jak 6073 II, XX | do okien zielonawą twarzą i wlókł się senny po śniegach, 6074 II, XX | wlókł się senny po śniegach, i zgarniał mroki z pól, odsłaniał 6075 II, XX | światłami budzących się wiosek i obwijał się w masy brudnych 6076 II, XX | płachtą olbrzymią szarości i zaczął z niej wytrząsać 6077 II, XX | który padał gęstymi płatami i przysłonił wszystko.~W Koluszkach 6078 II, XX | zmógł zmęczenie, umył się i zaczął przyprowadzać do 6079 II, XX | do zewnętrznego spokoju i do logicznego myślenia, 6080 II, XX | stłumić niecierpliwości i niepokoju, który w miarę 6081 II, XX | biegł z szaloną szybkością i jakby przedzierał się przez 6082 II, XX | spieczonymi ustami ostre powietrze i wskroś śnieżnych zasłon 6083 II, XX | wypatrywał konturów fabryk i drżał taką niecierpliwością, 6084 II, XX | oddychała obłokami dymu i podobna do olbrzymiego żuka 6085 II, XXI | był więcej rozdrażnionym i niespokojnym. Ciągle pytał 6086 II, XXI | Ciągle pytał się o Karola i co chwila narzekał na duszność 6087 II, XXI | chwila narzekał na duszność i ostry ból serca.~Dzień był 6088 II, XXI | tylko wiatr się wzmógł i bił w okna śniegiem, i targał 6089 II, XXI | wzmógł i bił w okna śniegiem, i targał drzewami ogródka, 6090 II, XXI | targał drzewami ogródka, i przewalał się z poświstem 6091 II, XXI | wychodziły okna chorego.~O zmroku i wiatr umilkł, zrobiła się 6092 II, XXI | odpowiedziała chodząc po pokoju i spoglądając przez okna.~ 6093 II, XXI | jakaś nuda niewypowiedziana i smutek płynący jakby razem 6094 II, XXI | przesiadując przy panu Adamie i niecierpliwiąc się coraz 6095 II, XXI | poddawała się biernie losom i opadała w siebie, w najgłębszy 6096 II, XXI | zasypany śniegiem ogródek i na mury fabryki.~Jakiś człowiek 6097 II, XXI | wybiegł z furtki fabrycznej i biegł z największym pośpiechem 6098 II, XXI | głośno.~Anka porwała się i wybiegła naprzeciw.~- Pali 6099 II, XXI | odruchem pobiegła do fabryki i zaraz za furtką zobaczyła 6100 II, XXI | pawilonów, szyby pękały w oknach i czarne gryzące dymy, pełne 6101 II, XXI | języków, lizały okienne ramy i sięgały dachów.~- Ojciec! - 6102 II, XXI | przestraszona nagłym przypomnieniem i wróciła do domu.~Ale teraz 6103 II, XXI | wróciła do domu.~Ale teraz i na werendzie słychać już 6104 II, XXI | prędko, sama zapaliła lampę i drżącymi rękami zapuściła 6105 II, XXI | coraz bardziej, potężniała i zaczęła się już wdzierać 6106 II, XXI | już wdzierać przez okna i drzwi.~- Boże! Boże! - szeptała 6107 II, XXI | niespokojnie nastawiał uszów i chwytał pomimo pewnej głuchoty 6108 II, XXI | zauważył!... - tłomaczyła się i wybuchnęła długim, bezprzyczynowym 6109 II, XXI | wysiłkiem zapanowała nad sobą i zaczęła czytać.~Czytała 6110 II, XXI | na fali krzyków, trzasków i odgłosów, jakie się rwały 6111 II, XXI | chwila, zmieniał brzmienia i taki ostry, taki okropny 6112 II, XXI | łoskot padających murów i walących się sufitów co 6113 II, XXI | myślała błagalnie i padała przed tym Imieniem, 6114 II, XXI | padała przed tym Imieniem, i wszystkimi potęgami żebrała 6115 II, XXI | Adam przerywał czytanie i słuchał coraz niespokojniej.~- 6116 II, XXI | nad wszystkimi pawilonami i rzygał ognistymi falami 6117 II, XXI | nie ma Karola?... a jeśli i dom zacznie się palić?...~ 6118 II, XXI | strachem bezbrzeżnym i obezsilały do reszty.~Nie, 6119 II, XXI | którą wicher wtedy wyrwał i połamał?... Boże!... tak 6120 II, XXI | nie, poszła do saloniku i siłą nadzwyczajną przysunęła 6121 II, XXI | fortepian pod drzwi otwarte i zaczęła grać jakąś szaloną, 6122 II, XXI | galopadę.~Dźwięki pełne szału i wesołości zalały mieszkanie, 6123 II, XXI | rytmem, tak się skrzyły i chichotały w szalonym wirze, 6124 II, XXI | przytłumiły odgłosy ognia i powróciły na twarz pana 6125 II, XXI | się do okna, zerwał rolety i łuna pożaru niby krwawa 6126 II, XXI | krwawa rzeka uderzyła w niego i zalała cały pokój.~- Fabryka! 6127 II, XXI | Karol! Karol!... - wyszeptał i upadł na wznak chwytając 6128 II, XXI | kołdrę sztywniejącymi palcami i charczał jak duszony.~Anka 6129 II, XXI | oszalała, wybiegła przed dom i zaczęła krzyczeć o pomoc.~ 6130 II, XXI | odkrył panu Adamowi pożar i zabił go, był to wybuch 6131 II, XXI | wyrwał ze sobą pół pawilonu i niby meteor ognisty zatoczył 6132 II, XXI | ognisty zatoczył wielką elipsę i spadł na frontowy pawilon 6133 II, XXI | sufit, zdruzgotał drugie i pierwsze piętro i zarył 6134 II, XXI | drugie i pierwsze piętro i zarył się w dolnej sali 6135 II, XXI | ranę, buchnęły potoki ognia i dymów i z dziką wrzawą szału 6136 II, XXI | buchnęły potoki ognia i dymów i z dziką wrzawą szału ogarnęły 6137 II, XXI | dziedzińcem, się połączył i zwichrzonymi falami przewalał 6138 II, XXI | potęgowała noc bardzo ciemna i wiatr silny,~który podsycał 6139 II, XXI | który podsycał płomienie i targał je jak włosy ogniste 6140 II, XXI | ognia wytryskiwał w górę i leciał na domy sąsiednie, 6141 II, XXI | dymu napełniały dziedziniec i okrywały mury jakby mgłą 6142 II, XXI | morze ognia, mury pękały i sypały się w gruzy.~Ogień 6143 II, XXI | sąsiedniej fabryki Trawińskiego i gasić pożar w fabryce Bauma.~ 6144 II, XXI | rozgorączkowany, jeszcze biegał i krzyczał, ale nikt go nie 6145 II, XXI | był ze wszystkich stron i niby morze wzburzone huczał, 6146 II, XXI | materiałów wylatywały z głębin i jak złowrogie ptactwo ogniste 6147 II, XXI | pożaru, że ludzie milkli i stali w osłupieniu, bezradni, 6148 II, XXI | osłupieniu, bezradni, ogłupiali, i z trwogą niewytłumaczoną 6149 II, XXI | niewytłumaczoną cofali się, i coraz to zrywał się ze wszystkich 6150 II, XXI | ale ginął w chaosie szumów i trzasków, w bolesnym jęku 6151 II, XXI | w huku murów pękających i w tej dzikiej, rozszalałej, 6152 II, XXI | płachtami w ciemności nocy i tarzał się oszalały po budynkach, 6153 II, XXI | ryczał, świstał, huczał i gryzł krwawymi kłami mury, 6154 II, XXI | się jeszcze resztki ognia i niby polipy ssały krwawymi 6155 II, XXI | Borowiecki.~Wyskoczył z dorożki i pobiegł prosto na dziedziniec.~ 6156 II, XXI | na środku wśród rumowisk i dymiących się głowni, które 6157 II, XXI | cmentarzysko pracy jego i marzeń, kupy zgliszcz rozpalonych 6158 II, XXI | kupy zgliszcz rozpalonych i patrzył długo i spokojnie. 6159 II, XXI | rozpalonych i patrzył długo i spokojnie. Ani jeden nerw 6160 II, XXI | zdenerwowanie, wszystkie obawy i niepokoje, którymi szalał 6161 II, XXI | uczucie złości, nienawiści i uporu.~Moryc przyszedł do 6162 II, XXI | ludzi, witał ich obojętnie i spokojnie, słuchał opowiadań 6163 II, XXI | słuchał opowiadań o początku i przebiegu pożaru.~Nie pytał 6164 II, XXI | pożaru.~Nie pytał się o nic i poszedł do kantoru, który 6165 II, XXI | mocnym głosem do Moryca:~- No i cóż! trzeba zacząć na nowo.~- 6166 II, XXI | głosem, symulował rozpacz i wielką boleść, a bystrymi 6167 II, XXI | opowiadaniem w kółko, nachylił się i szepnął mu bardzo cicho 6168 II, XXI | Moryc odskoczył gwałtownie i zaczął krzyczeć:~- Ty jesteś 6169 II, XXI | ubrudzony, całował go po rękach i bełkotał coś niewyraźnie.~ 6170 II, XXI | Idź pan do panny Anki, bo i ona na pół żywa! - powiedział 6171 II, XXI | przerażony wiadomością i jakby nie wierząc zapewnieniom 6172 II, XXI | dziewczyna, chwyciła jego rękę i strumień łez popłynął po 6173 II, XXI | pani! - powiedział prędko i skinął na robotników, żeby 6174 II, XXI | obręczą.~Poszedł do niego i długo patrzył w dobrą, szlachetną 6175 II, XXI | zmienioną strasznie przez śmierć i tak zastygłą w jakimś nie 6176 II, XXI | w największym skupieniu i rozsnuwał wszystkie pasma 6177 II, XXI | uspokoiło zupełnie, ale i przeniknęło mu serce dziwnym 6178 II, XXI | nim pozostał.~Poszedł spać i spał bardzo długo; obudził 6179 II, XXI | obudził się zupełnie rzeźwy i zdecydowany do schwytania 6180 II, XXI | przyjaźni, że cofa swój wkład i kapitały, że już zrobił 6181 II, XXI | interesie, ty dasz sobie radę i beze mnie, a ja muszę żyć, 6182 II, XXI | ciebie te place po fabryce i te resztki, jakie zostały. 6183 II, XXI | wyrzucić - zawołał porywczo i zadzwonił na Mateusza.~Moryc 6184 II, XXI | trwały.~Wstał od nich blady i zdenerwowany, bo asekuracja 6185 II, XXI | targać na łańcuchu zależności i przez kraty, z nizin, będzie 6186 II, XXI | ruch, zgarniają miliony i żyją całą pełnią władz swoich, 6187 II, XXI | syczał przez zaciśnięte zęby i odpychał te obrazy przeszłości 6188 II, XXI | obrazy przeszłości z pogardą i z nienawiścią.~Dosyć się 6189 II, XXI | najadł dotychczasowego życia i żeby nie wiem co, nie powróci 6190 II, XXI | przyszedł Maks, był bardzo blady i miał zapuchnięte od płaczu 6191 II, XXI | prosto mu oświadczył, że i on wycofuje swój wkład, 6192 II, XXI | nie mógł już wytrzymać.~- I ty mnie opuszczasz, Maks? - 6193 II, XXI | Maks? - szepnął z goryczą i łzy, pierwsze łzy w życiu, 6194 II, XXI | życiu, zapełniły jego oczy i zalały mu duszę straszną 6195 II, XXI | Ale zapanował nad sobą i zaczął przed nim rozwijać 6196 II, XXI | samego, jego uczciwości i zdolności, zaklinał go na 6197 II, XXI | Maks zamknął się w kantorze i płakał jak dziecko nad ruinami 6198 II, XXI | fabrykant zaczął go ściskać i mówił pospiesznie:~- Byłem 6199 II, XXI | Pan się ożeń z moją Madą i bierz sobie wszystko, dawno 6200 II, XXI | pan się z nią żenić, to i tak pożyczę panu pieniędzy. 6201 II, XXI | spoconą, zatłuszczoną twarz i śledził z niepokojem Karola.~- 6202 II, XXI | go, wyklepał po łopatkach i pobiegł do domu.~ ~ 6203 II, XXII | kilka tygodni od pożaru i pogrzebu pana Adama, na 6204 II, XXII | marcowe, pełne deszczów, błota i zimna.~Czuła się prawie 6205 II, XXII | pełne krzyków nieludzkich i pełne strachu tak mocnego, 6206 II, XXII | niej rozrywać jej uwagę i nie pozwolić zapadać w przypomnienia.~ 6207 II, XXII | szmerów małej fontanny i kwiatów, bo kilkanaście 6208 II, XXII | pokrywało się już białymi i czerwonymi kwiatami.~Anka 6209 II, XXII | w niskim głębokim fotelu i mówiła z rozrzewnieniem:~- 6210 II, XXII | kameliowych.~Cicho było tutaj i ciepło, fontanna szemrała 6211 II, XXII | fontanna szemrała sennie i tryskała niby strumień brylantowych 6212 II, XXII | dniach zwrócę mu pierścionek i słowo. To tak ciężko, tak 6213 II, XXII | tak ciężko...~Zamilkła i wilgotne blaski rozpromieniły 6214 II, XXII | Przyjęła go w oranżerii i nic nie mówiąc patrzyła 6215 II, XXII | zawarł spółkę z Maksem Baumem i na wiosnę na placach starego 6216 II, XXII | zwariował. Jak pani wie, kocioł i później pożar zrujnował 6217 II, XXII | własnością. Zamknął się w nich i tam żyje. Zupełny wariat. 6218 II, XXII | nawet, że się wybierał dawno i czekał tylko zupełnego wyzdrowienia 6219 II, XXII | popisywał się, jak mógł, i wyszedł bardzo chłodno pożegnany, 6220 II, XXII | wielkie dłonie zimne były i wilgotne.~- On robi na mnie 6221 II, XXII | Jest to kombinacja płazu i dzikiego zwierzęcia. Tacy 6222 II, XXII | więzieniu - dorzucił Trawiński i zaczął Ance opowiadać o 6223 II, XXII | jego interesie z Grunspanem i jego sposobach robienia 6224 II, XXII | sposobach robienia majątku.~- I wy, pomimo wszystkiego, 6225 II, XXII | a nie w kierunku chęci i woli - uśmiechnął się smutnie 6226 II, XXII | uśmiechnął się smutnie i spojrzał na Ninę, która 6227 II, XXII | która odstawiła stalugi i aby nie słyszeć tych słów, 6228 II, XXII | tylko nasze pożądania dobra i sprawiedliwości, bo nigdy 6229 II, XXII | się nie urzeczywistniają i nie pozwalają brać życia 6230 II, XXII | źródło wszelkich cierpień.~- I nadziei! - dorzuciła Nina, 6231 II, XXII | zapachu.~- Patrz, Kaziu, i nie mów przykrych rzeczy. 6232 II, XXII | różnych szczegółów o Karolu i jego sprawach, bo chociaż 6233 II, XXII | bardziej jeszcze nieśmiały i rozczerwieniony, bo biedak 6234 II, XXII | zakochał się na śmierć w Ance i całe noce pisywał do niej 6235 II, XXII | odpowiadał również płomiennie i w wielkiej tajemnicy, a 6236 II, XXII | serce jej zabiło radośnie i bardzo poruszona wyciągnęła 6237 II, XXII | Maks, bardzo zmieszany i onieśmielony, usiadł na 6238 II, XXII | usiadł na przeciwnej stronie i cicho, trochę niepewnym 6239 II, XXII | niedobrze, ojciec umarł i... Nie dokończyła.~Maks 6240 II, XXII | że Maks topniał jak wosk i dawno ukrywana miłość przejmowała 6241 II, XXII | przejmowała mu serce taką radością i rozczuleniem, że byłby z 6242 II, XXII | kilka zdawkowych grzeczności i wstał do wyjścia.~- Już 6243 II, XXII | para. Ona ma wielki posag i jest bardzo piękną, i ma 6244 II, XXII | posag i jest bardzo piękną, i ma ojca, który już kilka 6245 II, XXII | Maks ucałował jej rękę i wyszedł bardzo uradowany.~ 6246 II, XXII | grała na fortepianie Nina i dźwięki dziwnie słodkie 6247 II, XXII | krzyżowały się ich spojrzenia i cofały natychmiast lękliwie, 6248 II, XXII | wybuchów, płynęła od fortepianu i budziła w nich dawne, zapomniane 6249 II, XXII | machinalnie pierścionek i podała go w milczeniu.~Odebrał 6250 II, XXII | go w milczeniu.~Odebrał i również bez słowa zwrócił 6251 II, XXII | go przeniknęło na wskroś i jakby palące zarzewie pozostawiło 6252 II, XXII | duszy, pochylił głowę nisko i szepnął cicho, ledwie dosłyszalnie:~- 6253 II, XXII | spojrzenia.~Ukłonił się z daleka i szedł.~- Panie Karolu! - 6254 II, XXII | śpiesznie. Odwrócił się i przystanął.~- Niech mi pan 6255 II, XXII | do niego rękę.~Porwał i ucałował bardzo mocno.~- 6256 II, XXII | rzucić przed nią na kolana i całować te usta, blade, 6257 II, XXII | jeszcze ucałował jej ręce i wybiegł.~Anka opadła w fotel 6258 II, XXII | rany jej duszy się otwarły i ta umierająca miłość, zmartwychwstała 6259 II, XXII | chwilę, przepełniła jej serce i oczy gorzkimi łzami żalu.~ 6260 II, XXII | łzami żalu.~Płakała długo i bardzo boleśnie, jakby w 6261 II, XXIII| ulicą, wysłaną dywanami i obsadzoną rzędami palm i 6262 II, XXIII| i obsadzoną rzędami palm i świateł, poza którymi tłoczył 6263 II, XXIII| znudzony długością ceremonii i wystawną, dorobkiewiczowską 6264 II, XXIII| Wsiadł z Madą do karety i pierwszy ruszył sprzed kościoła.~ 6265 II, XXIII| była zapłakana z radości i szczęścia i nieśmiała, płonąca, 6266 II, XXIII| zapłakana z radości i szczęścia i nieśmiała, płonąca, zdenerwowana, 6267 II, XXIII| do jego boku.~Nie zwracał i na to uwagi, spoglądał oknem 6268 II, XXIII| kominach buchających dymami i po fabrykach z hukiem pracujących 6269 II, XXIII| fabrykach z hukiem pracujących i powracał myślą w głąb samego 6270 II, XXIII| myślą w głąb samego siebie, i myślał, że oto jedzie do 6271 II, XXIII| wolno te błyskawice myśli i obrazów i ze zdumieniem 6272 II, XXIII| błyskawice myśli i obrazów i ze zdumieniem czuł, nie 6273 II, XXIII| podnosząc~zarumienioną twarz i porcelanowe, bardziej jeszcze 6274 II, XXIII| taka szczęśliwa. - szeptała i nieśmiało jak dziecko przysunęła 6275 II, XXIII| przysunęła głowę do jego ramienia i wyciągnęła usta chciwe jego 6276 II, XXIII| Ścisnął mocno jej rękę i jechał dalej w milczeniu. 6277 II, XXIII| mebli, sreber, kwiatów i dekoracyj, bo berlińscy 6278 II, XXIII| rzetelne, wydawał jedynaczkę i zdobywał pomocnika w zięciu, 6279 II, XXIII| sypał rubasznymi dowcipami i zapraszał najusilniej do 6280 II, XXIII| którego z gości pod ramię i pokazywał mu z dumą salony.~- 6281 II, XXIII| ładnie?~Kurowski potakiwał i uśmiechał się pobłażliwie 6282 II, XXIII| jej śmiechów sztucznych i niesmacznego szastania się 6283 II, XXIII| chodził znudzony, apatyczny i pogardliwie traktował rodzinę 6284 II, XXIII| pogardliwie traktował rodzinę żony i fabrykantów, a jak tylko 6285 II, XXIII| porzucił dotychczasowe stosunki i pchał się siłą pieniędzy 6286 II, XXIII| pchał się siłą pieniędzy i bezczelności ciągle naprzód.~- 6287 II, XXIII| jak pies przed pełną miską i poszedł emablować brzydką, 6288 II, XXIII| Siedział przy niej Murray i tak się komicznie wdzięczył 6289 II, XXIII| się komicznie wdzięczył i takie zabawne prawił komplementy, 6290 II, XXIII| przysłoniętych draperiami nisz i rozpoczęły się tańce.~Karol 6291 II, XXIII| spod kwiatowych festonów i barchanowych draperyj, szczerzyła 6292 II, XXIII| szczerzyła żółte zęby nuda i pustka.~Miał wielką ochotę 6293 II, XXIII| Kurowskim do knajpy jakiej i przy piwie, pogawędce zapomnieć 6294 II, XXIII| musiał robić honory domu i pilnować, żeby kochany teść, 6295 II, XXIII| onieśmielona tym przepychem i masą pierwszy raz widzianych 6296 II, XXIII| bufecie, pił z przyjaciółmi i całował się co chwila z 6297 II, XXIII| Mada była tak szczęśliwą i zatopioną w radości, że 6298 II, XXIII| sztywno, pokręcał wąsów i z góry traktował milionerów.~- 6299 II, XXIII| pod srebrem, kryształami i kwiatami.~Karol siedział 6300 II, XXIII| słuchał toastów, przemówień i tłustych dowcipów, wysyłanych 6301 II, XXIII| wieczerzy, gdy ochota wzrosła i humory były szampańskie, 6302 II, XXIII| szampańskie, musiał się całować i ściskać z tymi grubasami, 6303 II, XXIII| którzy jedli jak wilki i pili jak smoki, a potem, 6304 II, XXIII| czułych, kochających szpon i uciekł do oranżerii, aby 6305 II, XXIII| oranżerii, aby trochę ochłodnąć i wytrzeć twarz oślinioną 6306 II, XXIII| wsuwać cichaczem różni ludzie i fabrykanci i rozpraszali 6307 II, XXIII| różni ludzie i fabrykanci i rozpraszali się bardzo dyskretnie 6308 II, XXIII| pośpiesznie stary Muller i melancholijnie zwracał zbyt 6309 II, XXIII| polecała resztki kolacji i nie dopite butelki pochować 6310 II, XXIII| pani!~Huknął pięścią w stół i pokazał jej drzwi.~- Niech... 6311 II, XXIII| sobie radę z winem damy... i ja się napiję... i chłopcy 6312 II, XXIII| damy... i ja się napiję... i chłopcy się napiją... bo 6313 II, XXIII| nie, to pięścią w pysk, i będzie fertig, na glanc... 6314 II, XXIII| pana... a resztę o piec i za drzwi...~Mullerowa uciekła 6315 II, XXIII| Mateusz rozsiadł się w fotelu i nieprzytomnym głosem gadał 6316 II, XXIII| pysk... nogi do okapu... i fora ze dwora... i wszystko 6317 II, XXIII| okapu... i fora ze dwora... i wszystko będzie fertig, 6318 II, XXIII| tygodnie, miesiące, lata i kładły się w grobie zapomnienia - 6319 II, XXIII| nowe wiosny, nowe śmierci i nowe istnienia, jak cicho 6320 II, XXIII| z włókien wczoraj, dziś i jutro.~W Łodzi i wpośród 6321 II, XXIII| wczoraj, dziś i jutro.~W Łodzi i wpośród naszych znajomych 6322 II, XXIII| laty jeszcze rosły zboża i pasły się krowy - zaczynały 6323 II, XXIII| interesów, nowych szachrajstw i wyzysków.~Miasto było podobne 6324 II, XXIII| ludzie, fabryki, materiały i namiętności, miliony i nędza, 6325 II, XXIII| materiały i namiętności, miliony i nędza, rozpusta i głód wieczny, 6326 II, XXIII| miliony i nędza, rozpusta i głód wieczny, a wszystko 6327 II, XXIII| wszystkich przeciwko wszystkim i wszystkiemu.~Wszystko pchało 6328 II, XXIII| naprzód, po trupach fabryk i ludzi - byle zdążyć prędzej 6329 II, XXIII| Wilczek byli już firmą mocną i jeszcze rnocniej podrywającą 6330 II, XXIII| firmowych, jeździł tylko powozem i już nie poznawał na ulicy 6331 II, XXIII| który znowu się spalił i po pożarze powiększył fabrykę 6332 II, XXIII| ostatnich granic pracujących i za to budował dla nich wspaniały 6333 II, XXIII| dla nich wspaniały szpital i przytułek dla okaleczonych 6334 II, XXIII| przytułek dla okaleczonych i niezdatnych już do pracy.~ 6335 II, XXIII| które musiał wciąż leczyć i utrzymywać.~Trawiński, który 6336 II, XXIII| który zmógł wytrwaniem i cierpliwością dawne niepowodzenia, 6337 II, XXIII| połączonych herbów przyszłej żony i Borowiec-kiego; do fabryki 6338 II, XXIII| rozszerzył rynki zbytu i wciąż szedł naprzód.~Te 6339 II, XXIII| ślubu z Madą Mullerówną i od objęcia fabryki, to cztery 6340 II, XXIII| pochlonięty wirem interesów i rzeką pieniędzy, jaka 6341 II, XXIII| jak polip tysiącami ramion i ssała bezustannie wszystkie 6342 II, XXIII| głębiej znużonym, obojętnym i smutnym.~Coraz częściej 6343 II, XXIII| uczuwać, że jest mu źle i że jest bardzo, bardzo osamotnionym.~ 6344 II, XXIII| żoną, jeszcze lepszą mamką i piastunką jego syna, doskonale 6345 II, XXIII| niczym więcej być nie mogła i nie umiała. Łączyło ich 6346 II, XXIII| Łączyło ich tylko dziecko i wspólne mieszkanie, nic 6347 II, XXIII| a on pozwalał się czcić i uwielbiać, rzucając jej 6348 II, XXIII| zawsze miał wielu znajomych i życzliwych wpośród kolegów 6349 II, XXIII| potęgi, wszyscy się odsuwali i ginęli w szarym tle ludzkim, 6350 II, XXIII| potem zbyt nimi pogardzał i zbyt wiele było pomiędzy 6351 II, XXIII| nie mógł mu darować Anki i przy każdej sposobności 6352 II, XXIII| niego stary żal, również jak i Kurowski, za Ankę i nie 6353 II, XXIII| jak i Kurowski, za Ankę i nie mógł mu tego zapomnieć.~ 6354 II, XXIII| częściej czuł swoją samotność i przeraźliwą pustkę, jaką 6355 II, XXIII| nieopowiedziany głód duszy. I nie wiedział jeszcze dobrze, 6356 II, XXIII| czworoboki murów trzęsły się i huczały pracą.~Borowiecki 6357 II, XXIII| nikogo - szedł jak automat i błądził zgaszonym wzrokiem 6358 II, XXIII| bezwiedną a zimną wzgardą i stanął przy oknie, z którego 6359 II, XXIII| nieokreśloną tęsknotą.~I znowu szedł z pawilonu do 6360 II, XXIII| szedł z pawilonu do pawilonu i z sali do sali - przez to 6361 II, XXIII| pracy, zapachów straszliwych i gorąca piekielnego, ale 6362 II, XXIII| piekielnego, ale szedł wolniej i uświadamiał sobie, że to 6363 II, XXIII| władał.~Miał to wszystko i uśmiechnął się gorzko na 6364 II, XXIII| dało to królestwo?~Znużenie i nudę. I ten dziwny głód 6365 II, XXIII| królestwo?~Znużenie i nudę. I ten dziwny głód duszy, i 6366 II, XXIII| I ten dziwny głód duszy, i nieokreśloną, a tak mocną, 6367 II, XXIII| rozsłonecznionym powietrzu i żyć całą piersią, wszystkimi 6368 II, XXIII| Chciałem tego, pożądałem i mam, mam! - pomyślał z nienawiścią 6369 II, XXIII| spoglądał tysiącami okien i pracował tak zawzięcie, 6370 II, XXIII| wszystko w nim trzęsło, i śpiewał tysiącami maszyn 6371 II, XXIII| czekało w jego przedpokoju i wrzało niecierpliwością, 6372 II, XXIII| bocznymi drzwiami wyszedł i powlókł się wolno do miasta.~ 6373 II, XXIII| straszną, pożerającą nudę i ten niezaspokojony głód 6374 II, XXIII| zalane było potokami słońca i wrzawą szalonego ruchu. 6375 II, XXIII| potęgą, przejeżdżał ulicą i był podobny do czerwonego 6376 II, XXIII| łódzkich milionerów.~Bo i cóż go miało bawić?~Kobiety! 6377 II, XXIII| Kobiety! Ach, kochał ich tyle i był tak kochanym, i tak 6378 II, XXIII| tyle i był tak kochanym, i tak miał już tego dosyć!~ 6379 II, XXIII| przepracowania był na surowej diecie i żył prawie samym mlekiem.~ 6380 II, XXIII| żył prawie samym mlekiem.~I otaczania się przepychem 6381 II, XXIII| przeklinania nadmiernej pracy i gromadzenia bezmyślnego 6382 II, XXIII| gromadzenia bezmyślnego pieniędzy.~I myślał coraz smutniej o 6383 II, XXIII| długich, długich latach nudy i męki, jakie stały jeszcze 6384 II, XXIII| rozmiękłych jeszcze alejach i z ciekawością patrzył na 6385 II, XXIII| zmęczenia, chodził uparcie i bezwiednie prawie wciąż 6386 II, XXIII| powiedział półgłosem i jakby z żalem powlókł oczami 6387 II, XXIII| jej burzami miał miliony i - nudę - nudę.~Skrzywił 6388 II, XXIII| nad własnym stanem duszy i poszedł dalej.~Obszedł park, 6389 II, XXIII| panie, usunął się na bok i spojrzał.~- Anka! - wyrwało 6390 II, XXIII| wyrwało mu się z piersi i bezwiednie zdjął kapelusz.~ 6391 II, XXIII| radością.~Pocałował w rękę i nie mógł się na nią napatrzeć.~ 6392 II, XXIII| młoda, piękna, pełna sił i pełna czarującego wdzięku, 6393 II, XXIII| czarującego wdzięku, prostoty i szlachetności.~- Pójdźmy 6394 II, XXIII| szczęście spełnianego obowiązku i czynienia dobrze, chociaż 6395 II, XXIII| ciszej.~Głos jej zadrgał i oczy szybko się przesunęły 6396 II, XXIII| odpowiedział prędko i szorstko; tak mu serce biło 6397 II, XXIII| dziewczynki skręcały nad stawy i zaczęły pisklęcymi głosami 6398 II, XXIII| która dźwięczała złotem i jakby szmerem młodych listków 6399 II, XXIII| szmerem młodych listków i traw.~- Pan taki bardzo 6400 II, XXIII| głębokiego współczucia, i z wielką, jakby siostrzaną 6401 II, XXIII| jakby siostrzaną miłością i bólem spostrzegła jego wpadnięte 6402 II, XXIII| policzkowe, głębokie zmarszczki i siwiznę na skroniach.~- 6403 II, XXIII| powstrzymywaną boleścią.~I nie mógł mówić widząc te 6404 II, XXIII| serca, że uścisnął jej rękę i odszedł spiesznie, aby się 6405 II, XXIII| najbujniejszych głębin serca, i przesunęły mu się przez 6406 II, XXIII| szybkością rysowały się już i inne obrazy, inne przypomnienia - 6407 II, XXIII| przymkniętymi oczyma, martwy prawie i wytężał wszystkie siły, 6408 II, XXIII| zapchane serce; aby zmóc i to serce, przebudzone jej 6409 II, XXIII| poznaniu własnego stanu i win własnych. Zmógł się 6410 II, XXIII| nie poszedł nawet do żony i syna, tylko zamknął się 6411 II, XXIII| odprawił czekającego Mateusza i pozostał sam.~Długo leżał 6412 II, XXIII| sam.~Długo leżał bez ruchu i bez myśli, bo tylko jakaś 6413 II, XXIII| wirowały mu pod czaszką i zatapiały go w stan półświadomości.~- 6414 II, XXIII| się z ciemnej pracy mózgu i szarpnęła go jak hakiem, 6415 II, XXIII| szarpnęła go jak hakiem, i olśniła strasznie bolesnym 6416 II, XXIII| jakby nagle oprzytomniał i wszystko ujrzał w nowym 6417 II, XXIII| własnej duszy. Otworzył okno i zaczął rozmyślać.~Gwar coraz 6418 II, XXIII| pogrążone w odpocznieniu i w tej słodkiej kwietniowej 6419 II, XXIII| podnosiły, więc pochylił się i z bolesną, okropną ciekawością - 6420 II, XXIII| rozpatrywać szczegółowo, i rozpatrywał.~Miasto już 6421 II, XXIII| przyczaiło się w cieniach i przywarło do ziemi jak polip 6422 II, XXIII| głowach ognistych.~- No i cóż, jestem, jaki jestem, 6423 II, XXIII| musiałem - szepnął hardo i wyzywająco, ale nie pozbył 6424 II, XXIII| się nimi sam policzkował, i fala okropnej goryczy, wstydu, 6425 II, XXIII| serce.~Poświęcił wszystko i cóż ma teraz? Garść pieniędzy 6426 II, XXIII| pieniędzy bezużytecznych i ani przyjaciół, ani spokoju, 6427 II, XXIII| teraz dopiero odczuł i pojął w całej głębokości.~- 6428 II, XXIII| myślał wspominając Ankę i pod wpływem tego przypomnienia 6429 II, XXIII| pustych ulic, drgał chwilę i roztapiał się w milczeniu - 6430 II, XXIII| rozlewała się po mieście i była niby marzeniem sennym 6431 II, XXIII| który przywarł do ziemi i spał tak ufnie jak dziecię 6432 II, XXIII| wskróś pól zieleniejących i sadów kwitnących, wskroś 6433 II, XXIII| pełnych zapachów brzóz młodych i wiosny, wskróś wiosek zapadłych, 6434 II, XXIII| ciemność z upragnieniem i gorączką szukając konturów 6435 II, XXIII| zapadłych wiosek, ze stolic i z miasteczek, spod strzech 6436 II, XXIII| miasteczek, spod strzech i z pałaców, z wyżyn i z rynsztoków 6437 II, XXIII| strzech i z pałaców, z wyżyn i z rynsztoków ciągnęli ludzie 6438 II, XXIII| wolność swoją, nadzieje i nędze, mózgi i pracę, wiarę 6439 II, XXIII| nadzieje i nędze, mózgi i pracę, wiarę i marzenia.~ 6440 II, XXIII| nędze, mózgi i pracę, wiarę i marzenia.~Dla tej "ziemi 6441 II, XXIII| on wszystko ssał w siebie i w swoich potężnych szczękach 6442 II, XXIII| potężnych szczękach miażdżył i przeżuwał ludzi l rzeczy; 6443 II, XXIII| przeżuwał ludzi l rzeczy; niebo i ziemię, i dawał w zamian 6444 II, XXIII| rzeczy; niebo i ziemię, i dawał w zamian nielicznej 6445 II, XXIII| bezużyteczne, a całej rzeszy głód i wysiłek.~Karol rozmyślając 6446 II, XXIII| Karol rozmyślając chodził i często, i długo patrzył 6447 II, XXIII| rozmyślając chodził i często, i długo patrzył na miasto 6448 II, XXIII| długo patrzył na miasto i w noc, która już na wschodzie 6449 II, XXIII| wyłaniały się jakby z ziemi i czerniały smutno połamanym 6450 II, XXIII| człowiekiem, smutnym, ale silnym i gotowym do walki.~Był bardzo 6451 II, XXIII| czoło, a na twarzy osiadł i jakby zastygł wyraz determinacji 6452 II, XXIII| drugich - szepnął wolno i mocnym, męskim spojrzeniem, 6453 II, XXIII| ogarnął miasto uśpione i te obszary nieobjęte, wyłaniające


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6453

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License