Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
hymn 7
hymnów 1
hymny 2
i 6453
ich 203
ida 4
idac 12
Frequency    [«  »]
-----
-----
-----
6453 i
4846 sie
3433 nie
3416 w
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Ziemia Obiecana

IntraText - Concordances

i

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6453

     Tom,  Rozdzial
3001 I, XV | powadze zadumy kamiennej.~I chwycił go wtedy za gardło 3002 I, XV | tylko drgał spazmatycznie i bełkotał wodząc błagalnym, 3003 I, XV | zerwał strasznym wysiłkiem i potykając się o te sterty 3004 I, XV | zastępować drogę, upadł powtórnie i już nie mógł się podnieść, 3005 I, XV | krótkim, okropnym rykiem i zwalił się bezwładnie na 3006 I, XV | ziemię.~Usłyszano ten krzyk i wkrótce robotnicy zbiegli 3007 I, XV | wkrótce robotnicy zbiegli się i otoczyli go bezradni, wystraszeni, 3008 I, XV | wysadzonymi z orbit oczami w sinej i pokrzywionej twarzy i z 3009 I, XV | sinej i pokrzywionej twarzy i z szeroko otworzonymi szczękami, 3010 I, XV | wskroś murów przenikał i łączył się z potężną falą 3011 I, XV | życia, jakim wrzało miasto i huczały fabryki.~ ~ 3012 I, XVI | zaalarmowały Łódź: śmierć Bucholca i podskoczenie cen bawełny 3013 I, XVI | ten mocarz, ta dusza Łodzi i jej duma! ten przeklinany 3014 I, XVI | jej duma! ten przeklinany i podziwiany - umarł!~Jakieś 3015 I, XVI | Po kantorach, warsztatach i fabrykach zaczęło się zaraz 3016 I, XVI | życiu, o jego milionach i o jego szczęściu; ciemne 3017 I, XVI | rozumiały jego woli żelaznej i bezwzględnej, którą naginał 3018 I, XVI | naginał dowolnie wszystko i wszystkich, jego genialności 3019 I, XVI | diabeł mu pomagał, byli i tacy, którzy gotowi byli 3020 I, XVI | milioner!~Ludzie z trwogą i w cichości smutku dziwnego 3021 I, XVI | drzwi otwartych na rozcież i zdawał się patrzeć zapadniętymi 3022 I, XVI | było łoskot maszyn, świsty i sapania pociągów zwożących 3023 I, XVI | sapania pociągów zwożących i wywożących, całą gamę olbrzymiej 3024 I, XVI | splatanej z wysiłków myśli i materii ujarzmionej, jaka 3025 I, XVI | siebie - człowiek umarły i żywa fabryka.~Twórca i ujarzmiciel 3026 I, XVI | umarły i żywa fabryka.~Twórca i ujarzmiciel potęg przyrody 3027 I, XVI | myliła się, gubiła oczka i pruła robotę i częściej 3028 I, XVI | gubiła oczka i pruła robotę i częściej zapadała w tępą 3029 I, XVI | zapadała w tępą zadumę, i częściej patrzyła przez 3030 I, XVI | napełniały się blaskiem łez i wtedy cicho przesuwała się 3031 I, XVI | pokoje, schodziła na dół i z trwogą i ze zdumieniem 3032 I, XVI | schodziła na dół i z trwogą i ze zdumieniem przyglądała 3033 I, XVI | onieprzytomniona samotnością i szukała pociechy i zapomnienia 3034 I, XVI | samotnością i szukała pociechy i zapomnienia w modlitwach, 3035 I, XVI | musiała.~W godzinach śniadań i obiadów, przez siłę długoletnich 3036 I, XVI | nawyknień, poprawiała tualetę i oczekiwała na męża - nie 3037 I, XVI | jednak; wracała do modlitw i pończochy, z trwogą nasłuchując 3038 I, XVI | niespokojna, zdenerwowana i ochrypniętym głosem, czepiając 3039 I, XVI | głosem, czepiając się portier i mebli - wołała:~- Kundel, 3040 I, XVI | fabryki stanęły dnia tego i cały ich personel miał polecone 3041 I, XVI | tle szarych ścian ulicy i błękitnego nieba, trzepotały 3042 I, XVI | księży, chóry śpiewaków i zjednoczone orkiestry fabryczne 3043 I, XVI | morzem głów, ku balkonom i oknom zapchanym widzami, 3044 I, XVI | nią główna administracja i zarządy licznych majątków 3045 I, XVI | ustawione oddziałami fabrycznymi i płciami, bo mężczyźni i 3046 I, XVI | i płciami, bo mężczyźni i kobiety szli osobno, szły 3047 I, XVI | dyrektorami, technikami i majstrami na czele.~A resztę, 3048 I, XVI | robotnicy innych fabryk i cały prawie komplet łódzkich 3049 I, XVI | Szaja Mendelsohn do syna i towarzyszy, z którymi jechał 3050 I, XVI | w karecie za pogrzebem, i spod ściągniętych brwi patrzył 3051 I, XVI | głowę, skubał nerwowo brodę i znowu wpijał rozgorączkowane 3052 I, XVI | leżał jego nieprzyjaciel i konkurent.~Nie cieszył się 3053 I, XVI | razem z Bucholcem umarły i w nim wszelkie dawne zawiści, 3054 I, XVI | zawiści, hodowane tak długo i podsycane ciągłą walką konkurencyjną.~ 3055 I, XVI | zdumieniem w głąb siebie i nie rozumiał tego stanu, 3056 I, XVI | trumnę z przykrością głęboką i niepokojem.~- Mendelsohn, 3057 I, XVI | był starszy od ciebie, to i umarł, a ty żyć będziesz 3058 I, XVI | rzeczach - szepnął niechętnie i utonął oczami w ruchomej 3059 I, XVI | uśmiechnął się do niej i cofnął spiesznie, zapadając 3060 I, XVI | jechała z Melą, Wysockim i starym Grunspanem w otwartym 3061 I, XVI | dobrze dzisiaj wyglądającą i rozpromienioną.~- To jest 3062 I, XVI | wyższe od surowej bawełny i taryfy jeszcze wyższe od 3063 I, XVI | rabuśnik wziął pana za kołnierz i powiedział: "Dawaj pieniądze, 3064 I, XVI | mnie się robić nie chce i nie mam." To jest ordynarny 3065 I, XVI | rękę.~Cohn oddał uścisk i przeszedł dalej z całą grupą 3066 I, XVI | Bucholc zrobił pierwszą plajtę i ta mu się nie udała!... 3067 I, XVI | usposobiony, szedł ze wszystkimi i milczał uparcie, wzdychał 3068 I, XVI | milczał uparcie, wzdychał i tak się pochylał, że przydeptywał 3069 I, XVI | wielkiego zdenerwowania i gubił często swój parasol 3070 I, XVI | machinalnie, obcierał poły i w zamyśleniu przyglądał 3071 I, XVI | rozlewał się w Nowym Rynku i skręcał w Konstantynowską, 3072 I, XVI | miliony, był całym hrabią i nie żyje! A ja nie mam nic 3073 I, XVI | nie żyje! A ja nie mam nic i jeszcze na jutro mam protestowane 3074 I, XVI | wdzięczność zadrgała mu w głosie i smutna dotychczas twarz 3075 I, XVI | wolno ciągnących się powozów i robił staranny przegląd 3076 I, XVI | spojrzałem drugi - patrzy.~- No i spojrzałeś trzeci raz, a 3077 I, XVI | przylepił.~- Bądź zdrów i niech cię od nich nie odlepią 3078 I, XVI | na oczkowaniu.~Opuścił go i znowu przysunął się do znajomych, 3079 I, XVI | odpowiadał chór śpiewaków i orkiestry, których potężne 3080 I, XVI | głęboko.~- Jak to, wiedziałeś i nie skorzystałeś?~- Nie 3081 I, XVI | Bardzo!...~Cofnął głowę i stał oparty ramieniem o 3082 I, XVI | stojących w jednej linii i podał nieznacznie, zasłaniając 3083 I, XVI | do ust, ucałowała mocno i pogłaskała sobie brodę i 3084 I, XVI | i pogłaskała sobie brodę i szyję jego palcami.~- Wariatka? - 3085 I, XVI | ważnego! - szeptała cicho i purpurowe usta płonęły jej 3086 I, XVI | purpurowe usta płonęły jej i wysuwały się do pocałunków, 3087 I, XVI | powagą.~Odnalazł przyjaciół i zwrócił się zaraz do Moryca.~- 3088 I, XVI | mechanicznie potrzebnych i niepotrzebnych.~- Co to 3089 I, XVI | Nie martwcie się, bo i bez was było tak samo. Umarł, 3090 I, XVI | mnie się chce iść na piwo i nie mam z kim.~- Nie pójdziecie 3091 I, XVI | z kim.~- Nie pójdziecie i ze mną, bo ja zaraz jadę 3092 I, XVI | Rozeszli się w różne strony, a i orszak wchodził w długą 3093 I, XVI | Uliczka była nie brukowana i pokryta grubą warstwą czarnego 3094 I, XVI | ochlapywało wszystkich i wszystko i powstrzymało 3095 I, XVI | ochlapywało wszystkich i wszystko i powstrzymało z połowę ludzi, 3096 I, XVI | smutnie resztkami gałęzi i resztkami życia, jakby wygrażały 3097 I, XVI | domkami, kominami cegielni i konturami kilku wiatraków, 3098 I, XVI | pokrzywionych, nędznych domostw i z wolna tonął ciężką fałą 3099 I, XVI | głów w bramach cmentarza, i rozlewał się wśród grobów 3100 I, XVI | rozlewał się wśród grobów i ulic - tylko w głębi, poza 3101 I, XVI | gąszczem drzew bezlistnych i krzyżów czarnych, zaczęły 3102 I, XVI | chorągwi, światła świec i długie szeregi ludzi, ponad 3103 I, XVI | słychać ciężki tupot nóg i suchy chrzęst drzew rozkołysanych. 3104 I, XVI | patetycznie przypominał cnoty i zasługi zmarłego, drugi 3105 I, XVI | przełzawionym głosem żegnał zmarłego i płakał nad ludzkością osieroconą; 3106 I, XVI | miasto spowinięte w mgły i dymy, huczące tysiącami 3107 I, XVI | podchodziły kolejno do tego tronu i na marmurowych stopniach 3108 I, XVI | ostatni hołd poddańczy, i rozpraszały się z wolna, 3109 I, XVI | jeden w srebrnej trumnie i pod stosami wieńców zmarły 3110 I, XVI | Wilczek nie czekał końca i gdy usłyszał dzwony, szepnął:~- 3111 I, XVI | parada - mieć tyle milionów i zdychać! - Splunął ze złości 3112 I, XVI | zdychać! - Splunął ze złości i wyszedł z Józkiem Jaskólskim, 3113 I, XVI | który szedł w milczeniu i wzdychał.~- Czegóż się mazgaisz!~- 3114 I, XVI | szepnął Józio, wzdrygnął się i obtulił szczelnie w mizerny 3115 I, XVI | Bauma, kiedy tak źle stoi i kiedy zostałem prawie sam 3116 I, XVI | sentymentalnym, to chodziłbym jak i ty bez butów i całe życie 3117 I, XVI | chodziłbym jak i ty bez butów i całe życie parobkowałbym 3118 I, XVI | pogardliwym spojrzeniem i pożegnał na Piotrkowskiej.~- 3119 I, XVI | mechanizmie.~Szedł wolno i .rozkoszował się poczuciem 3120 I, XVI | własnej siły, wyższości i rozumu, tym, co już zrobił, 3121 I, XVI | rozumu, tym, co już zrobił, i tym, co zrobić jeszcze zamierzał.~ 3122 I, XVI | najlepszych w swoim życiu i przełomowych - bo dzisiaj 3123 I, XVI | Grunspana, kupił cichaczem i był pewnym wielkiego zarobku, 3124 I, XVI | rozszerzać swoje fabryki i musi od niego kupić place 3125 I, XVI | były dawno do sprzedania i Grunspan przez całe lata 3126 I, XVI | rubli, nie spiesząc się i będąc pewnym, że go nikt 3127 I, XVI | sobie wściekłość Grunspana i bawił się tym doskonale.~ 3128 I, XVI | Podnosił głowę coraz wyżej i coraz dumniej, a coraz drapieżniej 3129 I, XVI | bogactw.~Postanowił je zdobyć i był już pewnym, że zdobędzie.~ 3130 I, XVI | zdobędzie.~Mniejsza o sposoby i środki - wszystkie były 3131 I, XVI | uśmiechał się wzgardliwie i z politowaniem.~Opinia, 3132 I, XVI | Rozmyślał skręcając ku stacji i duszę mu przepełniło szalone, 3133 I, XVI | zaspokoić.~Był głodnym od wieków i przez tyle pokoleń poniewieranym, 3134 I, XVI | chciwie ręce, chwytał zdobycz i nasycał głód odwieczny.~- 3135 I, XVI | Odbiję sobie wszystko i za wszystko! - myślał i 3136 I, XVI | i za wszystko! - myślał i z nienawiścią przypominał 3137 I, XVI | Wiedział, co o nim mówią, i uśmiechał się pogardliwie.~- 3138 I, XVI | cementu, żelastwa, wapna i węgli. Ulica była nie brukowana, 3139 I, XVI | brukowana, bez trotuarów i stanowiła jedno głębokie 3140 I, XVI | ohydnej budzie zbitej z desek i obryzganej po płaski dach 3141 I, XVI | spiesznie, wciągnął długie buty i zabrał się do roboty...~ 3142 I, XVI | drażnił, że odrzucił pióro i zaczął spacerować po kantorze, 3143 I, XVI | zapchane pryzmami węgla i wozami składy.~Wozy co chwila 3144 I, XVI | bił przez otwarte drzwi i rozlewał się po brudnej, 3145 I, XVI | kolejowym, czekał Borowiecki i Moryc. Wilczek wyczekująco 3146 I, XVI | Szybko załatwili interes i rozstali się.~- Szlachcic! - 3147 I, XVI | wsadził ręce w kieszenie i kiwnął mu głową bardzo łaskawie.~ 3148 I, XVI | puste, buchały kłębami dymów i ze świstem, hukiem, szczękiem 3149 I, XVI | przewijały się wskroś dymów i pyłów lub odczepione od 3150 I, XVI | krzyki woźniców, turkoty ulic i głuchy, potężny szum miasta, 3151 I, XVI | się w końcu śmiertelnie i aby odpocząć, usiadł na 3152 I, XVI | niebie strugami purpury i okrwawiały cynkowe, błyszczące 3153 I, XVI | śpiewany głosami maszyn i ludzi, od którego drżało 3154 I, XVI | którego drżało powietrze i trzęsła się ziemia!~Łódź 3155 I, XVI | pogardliwie, podparł brodę rękami i zapatrzył się w niebo.~Zbudził 3156 I, XVI | bumdera!~Śpiewał jakiś głos i zginął w oddaleniu i nocy.~ 3157 I, XVI | głos i zginął w oddaleniu i nocy.~Wilczek zeszedł do 3158 I, XVI | mu przygotował robotnik, i poszedł na miasto.~Lubił 3159 I, XVI | rozdrganym, przesyconym węglem i zapachami farb powietrzem. 3160 I, XVI | nagromadzone w składach i fabrykach zapalały mu w 3161 I, XVI | potężniejszą żądzą panowania i użycia; ten szalony wir 3162 I, XVI | obiecaną" płynąca złotem i krwią, pożądał jej, pragnął, 3163 I, XVI | wyciągał do niej ramiona chciwe i krzyczał głosem zwycięstwa - 3164 I, XVI | głosem głodu: - Moja! Moja! - I już chwilami czuł, że 3165 I, XVI | że posiadł na zawsze i że nie puści zdobyczy, póki 3166 II, I | I~[XVII]~A teraz go w grzbiet, 3167 II, I | strony, a teraz w głowę. Ot i jeszcze raz, i jeszcze jeden 3168 II, I | głowę. Ot i jeszcze raz, i jeszcze jeden razik, dobrodzieju 3169 II, I | kocham, czego za wiele, tego i zanadto. Myślałbyś ksiądz 3170 II, I | mówił.~Rzucił karty na stół i porwał się zirytowany.~- 3171 II, I | Szarpał mocno wyczernione wąsy i sapał zapalczywie.~- No, 3172 II, I | mi zaprzecza publicznie i wydrwiwa - burczał szlachcic 3173 II, I | ciemno - zawołał szlachcic i siadł spiesznie do stolika, 3174 II, I | kartach mówić zaczął:~- I jak tu może być co, jak 3175 II, I | gardło z miny Zajączkowskiego i tak był rad, że trzepał 3176 II, I | trzepał cybuchem po sutannie i poklepywał Maksa obok siedzącego. - 3177 II, I | fotelu, na którym siedział i jeździł, bo był W połowie 3178 II, I | oświetlały zielone pole walki i twarze walczących.~Zajączkowski 3179 II, I | Muskał wyczernione wąsy i rzucał groźne spojrzenia 3180 II, I | Ksiądz wychudłą, ascetyczną i dobrotliwą twarz pochylał 3181 II, I | stołem, czasem pykał z fajki i okrywał się dymem, a wtedy 3182 II, I | mistrzami w preferansie, i w przerwach leciał oczami 3183 II, I | którymi księżyc zaglądał i do dalszych pokojów, skąd 3184 II, I | go dochodziły głosy Anki i Karola.~Pan Adam zaś ciągle 3185 II, I | choć przerzedzoną czuprynę i przy każdej nowej grze wołał:~- 3186 II, I | komenderował energicznie i z rozpłomienioną twarzą, 3187 II, I | tylko rozpusta żołnierska i nic więcej, dobrodzieju 3188 II, I | Sieradzkiem, słyszeliśmy już i to, słyszeli, dobrodzieju 3189 II, I | odwrócił się do niego bokiem i grał dalej.~Maks raz jeszcze 3190 II, I | raz jeszcze rozdał karty i po licytacji poszedł do 3191 II, I | Chłopak otworzył okno na ogród i pokój zalały chóry słowiczych 3192 II, I | chóry słowiczych głosów i fale zapachów bzów kwitnących 3193 II, I | niebios.~Okna były otwarte i wpływał nimi czerwcowy, 3194 II, I | gry znowu wybuchła burza i Zajączkowski krzyczał przez 3195 II, I | gardło:~- "A choć chłodno i głodno, żyje sobie swobodno!"~- 3196 II, I | grywają ze sobą?~- Co tydzień i przynajmniej dwa razy na 3197 II, I | razy na tydzień się kłócą i rozjeżdżają bez pożegnania, 3198 II, I | szepnęła Anka zdziwionym głosem i byłaby coś mówiła więcej, 3199 II, I | zadźwięczał u furtki.~Wyszła i powróciła z depeszą dla 3200 II, I | tylko zmiął ze złością i schował do kieszeni.~- Może 3201 II, I | współczującym spojrzeniem i ciekawością.~Poszedł do 3202 II, I | Poszedł do pokoju grających i czytał po raz drugi. Depesza 3203 II, I | spokojne, dziwnie proste i takie jakieś wyższe. Dopiero 3204 II, I | odwiedzać? - zapytała ciszej i nie wiedziała, dlaczego 3205 II, I | ale pełną dziwnego wdzięku i ciepła, zakończoną szerokim 3206 II, I | się jej z wielkim zajęciem i tak mu się bardzo podobała, 3207 II, I | święta mają robotnicy, to i my użyjmy odpowiednio Zielonych 3208 II, I | zabierać.~Patrzył z gniewem i żalem na Karola.~- Mam bardzo 3209 II, I | Mam bardzo pilne interesa i mam dosyć wsi, za wiele 3210 II, I | za wiele nawet - mówił i chodził wzburzony, zaglądał 3211 II, I | Anką, ale rozdenerwowania i niepokoju, który był nudą 3212 II, I | to ona potrafi go znaleźć i u narzeczonej, niechaj się 3213 II, I | stosunek, tak znienawidził już i jej piękność, i te więzy 3214 II, I | znienawidził już i jej piękność, i te więzy miłości, że mu 3215 II, I | musiał dla ojca; grał i dla niej, i dla siebie już, 3216 II, I | ojca; grał i dla niej, i dla siebie już, bo użyciem 3217 II, I | zawsze.~- Ożenię się prędko i wszystko się skończy - myślał. - 3218 II, I | coś wycisnąć dla siebie - i to teraz!~Teraz, gdy mu 3219 II, I | powiedział, że mu odda Madę i zarząd fabryki, od razu 3220 II, I | od razu wielkie interesy i możność robienia jeszcze 3221 II, I | kieracie pracy, ciągłej walki i twardego zdobywania każdego 3222 II, I | najrozmaitsze zachcianki i pragnienia, których nie 3223 II, I | szerokiego, niezależnego życia - i teraz, kiedy to wszystko 3224 II, I | musiał się ożenić z Anką i przez to musiał wrócić do 3225 II, I | konieczności wszystkimi siłami.~I gdy Anka przyszła prosić 3226 II, I | spojrzał na nią gniewnie i nic nie odpowiedziawszy 3227 II, I | politykę, pomagał im pan Adam i Karol, który drwił niemiłosiernie 3228 II, I | niemiłosiernie z Zajączkowskiego i z jego koniunktur politycznych, 3229 II, I | drwił z optymizmu księdza i ze złością zrobił uwagę 3230 II, I | rację, kto miał armat więcej i wojska. Rozum państw - to 3231 II, I | Państwami kieruje żołądek i jego wymagania - zawołał 3232 II, I | który się rzucił na te słowa i zaczął dowodzić, że wszystko 3233 II, I | wszystko wypływa z woli Bożej i że ta wola jest sprawiedliwością 3234 II, I | wola jest sprawiedliwością i że na tym stoi wszystko.~ 3235 II, I | ale gdy ksiądz, ojciec i Zajączkowski zaczęli mu 3236 II, I | nie mógł już wytrzymać i zawołał z gniewem:~- Tłumaczycie, 3237 II, I | dobrodzieju mój kochany, bluźnisz i obrażasz nas. Jasiek, smyku 3238 II, I | drżącym z oburzenia głosem i fajka latała mu w ręku ze 3239 II, I | go cybuchem przez plecy i znowu zaczął przekonywać, 3240 II, I | dla stłumienia~podejrzeń i niepokojów.~Podniosła głowę 3241 II, I | niepokojów.~Podniosła głowę i oczami pełnymi troski serdecznej 3242 II, I | ogarnęła jego twarz schmurzoną i gryzące spojrzenia, jakie 3243 II, I | dotknięta, że nie rozumiał i nie odczuwał jej przywiązania 3244 II, I | znowu pomiędzy Zajączkowskim i księdzem, który zirytowany 3245 II, I | zirytowany bił cybuchem w podłogę i zawołał:~- Dobrodzieju mój 3246 II, I | jego stangret jadł kolację, i nie żegnając się wybiegł, 3247 II, I | wybiegł, ubrał się w ganku i poleciał, ale powrócił za 3248 II, I | pokoju, huknął pięścią w stół i zawołał wściekle:~- Jegomość 3249 II, I | Nie wylewaj waść herbaty i jedź z Bogiem - szeptał 3250 II, I | huknął raz jeszcze w stół i poleciał.~Na podwórzu i 3251 II, I | i poleciał.~Na podwórzu i na drodze jeszcze słychać 3252 II, I | ogieńka - zawołał oburzony i poszedł do ganku wyglądać 3253 II, I | Nakrzyczał, nawymyślał mi i pojechała sobie bestia.~- 3254 II, I | przecież to nie pierwszy i nie ostatni raz - odezwała 3255 II, I | śpicie, dobrze się odżywiacie i dużo macie czasu, skoro 3256 II, I | fajki, nabił w nią tytoniu i podstawiając do zapalenia 3257 II, I | Pożegnał się wkrótce i poszedł do domu.~Milczenie 3258 II, I | zatopił się w głębokim fotelu i palił papierosa spoglądając 3259 II, I | nadrzecznych gąszczów kosy, i polał się wtedy nieporównanie 3260 II, I | ziemi, gwiazd na niebie i zapachu bzów, których były 3261 II, I | mógł spać. Otworzył okno i patrzył w okręcony mgłami 3262 II, I | głos.~Wychylił się oknem i zobaczył siedzącą w oknie 3263 II, I | rechoczący gdzieś w łąkach i turkot wozów jadących szosą, 3264 II, I | turkot wozów jadących szosą, i głosy ptaków śpiewających 3265 II, I | przez okno, prawda, że to i przy księżycu, i przy śpiewie 3266 II, I | że to i przy księżycu, i przy śpiewie słowika.~- 3267 II, I | Dobranoc pani.~Okno trzasnęło i biała firanka zasłoniła 3268 II, I | rozległ się trzask zapałki i cienka struga sinego dymu 3269 II, I | dymu wypłynęła z pokoju i darła się o słomiany okap 3270 II, I | czy Anka wróci jeszcze i co mówić będą.~Gniew Maksa 3271 II, I | jej się ukazywał co chwila i przystawał przy oknie, byłby 3272 II, I | ale słowiki przeszkadzały i wiatr, który wstał gdzieś 3273 II, I | który wstał gdzieś z łąk i bagnisk, przyczołgał się 3274 II, I | wdarł się pomiędzy drzewa i zaczął szumieć i trząść 3275 II, I | drzewa i zaczął szumieć i trząść bzami, i dmuchał 3276 II, I | szumieć i trząść bzami, i dmuchał w słomiane poszycie 3277 II, I | słomiane poszycie domu, i owiewał mu twarz wilgotnym, 3278 II, I | przesyconym zapachem zbóż i ciepła oddechem.~- Jutro 3279 II, I | ci się trzymają. To może i przeflancować pół ogrodu 3280 II, I | może byś chciała zabrać i krówki swoje, i kureczki, 3281 II, I | chciała zabrać i krówki swoje, i kureczki, i gąski, i prostaczki - 3282 II, I | krówki swoje, i kureczki, i gąski, i prostaczki - byłby 3283 II, I | swoje, i kureczki, i gąski, i prostaczki - byłby cały 3284 II, I | Nie zapomnijże zabrać i portretów rodzinnych. Senatorom 3285 II, I | wyskoczył do ogrodu, no i to również zobaczył, że 3286 II, I | wyciągnęły się do niego z okna i że ich głowy bardzo blisko 3287 II, I | były siebie.~Nie patrzył i nie słuchał więcej.~Zamknął 3288 II, I | słuchał więcej.~Zamknął okno i położył się spać, ale sen 3289 II, I | głośno śpiewały w bzach i ciągle mu się wydawało, 3290 II, I | wydawało, że słyszy głosy Anki i Karola.~- Co oni mogą sobie 3291 II, I | irytując się coraz bardziej, i aby się przekonać, czy 3292 II, I | amorów - mruknął ze złością i zatrzasnął okno z hukiem.~ 3293 II, I | pokój niebieskawym pyłem i rozlewał potoki łagodnego 3294 II, I | miasteczko, na puste uliczki i na szerokie pola, pokryte 3295 II, I | rozwłóczyły się szkliste mgły i wisiały spokojnie; z łąk 3296 II, I | wisiały spokojnie; z łąk i oparzelisk podnosiły się 3297 II, I | opary niby dymy z kadzielnic i biły kłębami ku granatowym 3298 II, I | polnych, płynący przytłumionym i rozdrganym na miliony dźwięków 3299 II, I | podnosiły z bagnisk rechot i wołały ostro: "Rade, rade, 3300 II, I | pełnych żółtych kaczeńców i niebieskich niezapominajek, 3301 II, I | drgań ledwie odczutych i miłości.~Słowiki śpiewały 3302 II, I | śpiewały w każdej kępie bzów i odpowiadały im tysiączne 3303 II, I | drzewach, ryki krów po oborach i rżenie dalekie koni pozostawionych 3304 II, I | A chwilami milknął świat i robiła się cisza tak głucha 3305 II, I | spływającej z liścia na liść i bełkot rzeczułki za dworem, 3306 II, I | bełkot rzeczułki za dworem, i jakby głęboki oddech ziemi.~ 3307 II, I | wszystkie drzewa, trawy i stworzenia śpiewały przejmujący 3308 II, I | przejmujący hymn miłości i jakby wyciągały do siebie 3309 II, I | gałęzie, kwiaty, ramiona i oddawały się sobie z pożerającym 3310 II, I | głosach śpiewów, bełkotów i szumów, we wszystkich tętnach 3311 II, I | wszystkich tętnach roślin i tworów, we wszystkich skrzeniach 3312 II, I | wszystkich skrzeniach blasków i promieniowań, we wszystkich 3313 II, I | rozszaleniem tej wiosennej nocy i pożerającą tęsknotą wieczności, 3314 II, I | błyszczącej zimną rosą gwiazd i miliardami słońc i planet, 3315 II, I | gwiazd i miliardami słońc i planet, głuchej, tajemniczej, 3316 II, I | kołyszącej się pod nim gałązce i śpiewał cudowne trele, lał 3317 II, I | drzewa odpowiadała mu sennym i apatycznym ćwierkaniem.~- 3318 II, I | piskiem! - zawołał zirytowany i rzucił kamaszem w krzak, 3319 II, I | a gdy Maks zamknął okno i powrócił do łóżka, słowik 3320 II, I | powrócił na dawne miejsce i śpiewał dalej, co Maksa 3321 II, I | głowę okręcił w kołdrę i zasnął dopiero nad ranem.~ 3322 II, I | obojętność, że już z trudem i wysiłkiem udawał miłość.~ 3323 II, I | dwudziestoletniego serca.~A potem i dlatego spać nie mogła, 3324 II, I | wypędzanie krów na pastwisko i krzyki gęsi.~Wstała zaraz.~ 3325 II, I | rozgruchaną, hałaśliwą chmurą i wydzierały sobie groch, 3326 II, I | la la la - podśpiewywał i komenderował śnieżnej rozgruchanej 3327 II, I | kapeluszem, bo leciały za nim i opadały na wózek. - A ruszaj 3328 II, I | owianych różowym pyłem i chmarą roz-brzęczonych pszczół, 3329 II, I | przewracał szyję na grzbiet i klekotał zawzięcie.~- Waluś, 3330 II, I | Kosiu, kosiu! - zawołał i zaczął gwizdać na kosa, 3331 II, I | skoczył na wyższy pręcik i wesoło odgwizdywał swojemu 3332 II, I | klasztoru, którego wieże i szereg okien widać było 3333 II, I | wielką powagą po łąkach i raz po raz zanurzał ostry 3334 II, I | podnosił szyję do góry i połykał z namaszczeniem.~ 3335 II, I | srebrne łuski drobnych fal i obmywały długie linie żabieńców 3336 II, I | obmywały długie linie żabieńców i niezapominajek, co żółtymi 3337 II, I | niezapominajek, co żółtymi i błękitnymi oczami patrzyły 3338 II, I | wąskie zielonawe grzbiety i ostre głowy szczupaków, 3339 II, I | przelocie kiełbia lub płotkę i nim gromada zdążyła się 3340 II, I | zagony ogrodów warzywnych i sadów, pełnych kwitnących 3341 II, I | pełnych kwitnących drzew i zapachów cebuli, gdzie na 3342 II, I | murami otaczającymi klasztor, i Waluś pchał wózek do wnętrza 3343 II, I | W klasztorze pusto było i cicho.~Oknami wdzierał się 3344 II, I | Oknami wdzierał się wiatr i zaglądały zielone gałęzie 3345 II, I | orzechowych pięło się do słońca i zaglądało do cel pierwszego 3346 II, I | zaglądało do cel pierwszego i drugiego piętra, a resztę 3347 II, I | ogródka zajmowały trawy i chwasty, na tle których 3348 II, I | ścianą.~Podniósł wybladłe i jakby nieprzytomne oczy, 3349 II, I | ksiądz Liberał uśmiechnął się i głaszcząc się po twarzy 3350 II, I | odetchnął tym zapachem i szepnął głucho:~- Śmierć 3351 II, I | Przywidzenie, mój ojcze, i nic więcej. Przeor, toż 3352 II, I | Modliłem się na chórze i kiedym schodził do celi, 3353 II, I | korytarzem, do każdej celi pukał i z każdej celi odpowiadał 3354 II, I | pukanie. Podniosłem się i otworzyłem drzwi: stał na 3355 II, I | góry, patrzył na mnie długo i powiedział:~- Pójdź!~Poszedłem 3356 II, I | wszystkich cel wychodzili ojcowie i szliśmy razem do refektarza, 3357 II, I | refektarza, tam już było pełno i ciągle wchodzili nowi, wszyscy, 3358 II, I | kartę z nazwiskiem wydzierał i rzucał w powietrze, zapalała 3359 II, I | powietrze, zapalała się i kula ognista wypływała oknami 3360 II, I | Ostatni! - zawołał czytający i wolno wydzierał moją kartę, 3361 II, I | pocałował mnie w czoło i szepnął:~- Pójdź!~- Idę, 3362 II, I | skrzyżował ręce na piersiach i stał, podobny ze swej siności 3363 II, I | drzewach, nie słyszał nic i nic nie widział, zatopiony 3364 II, I | widział, zatopiony w modlitwie i w wizji tej przeczuwanej 3365 II, I | śmierci.~Cały zakon wymarł i on, ostatni z szeregu niezliczonego, 3366 II, I | oddychał powietrzem pól i kwiatów, patrzył na zieleń 3367 II, I | kwiatów, patrzył na zieleń i na ludzi, próbował gwizdać 3368 II, I | ludzi, próbował gwizdać i przyśpiewywać, ale głos 3369 II, I | umarłe korowody zakonne, i krzyczał:~- Waluś, a ruszaj 3370 II, I | jeść. Maks stał w drzwiach i z podziwem przypatrywał 3371 II, I | Opowiadał mi niestworzone rzeczy i twierdzi, że dzisiaj lub 3372 II, I | człowiek wielkiej nauki i pobożności, ale... chory. 3373 II, I | dawnego chóru zakonnego i nocami odwiedza puste cele 3374 II, I | nocami odwiedza puste cele i rozmawia z dawno umarłymi. 3375 II, I | Nachylił się do Maksa i coś szeptał, ale Anka mu 3376 II, I | zważając na rozpaczliwe krzyki i bieganinę kury, która je 3377 II, I | ratunek, podfruwała na wodę i cofała się z przestrachem.~- 3378 II, I | przestrachem.~- Pani codziennie i sama karmi wszystek drób?~- 3379 II, I | robić - odpowiedziała wesoło i zwoływała przed ganek coraz 3380 II, I | rzucały się na żer chciwie i napełniały powietrze wesołym 3381 II, I | Anka siadła na progu ganku i raz po raz czerpała ze stojących 3382 II, I | jęczmienia, to pszenicy i rzucała na ruchliwą, rozkrzyczaną 3383 II, I | kłębiącą się zapamiętale i bijącą się pomiędzy sobą.~ 3384 II, I | zwinnością wybierały jagły i co chwila biegły do kwoki, 3385 II, I | podnosiły krótkie skrzydełka i krzyczały jękliwie; były 3386 II, I | barwy, te szły gromadą zbitą i hurmem w milczeniu rzucały 3387 II, I | milczeniu rzucały się na żer i połykały łapczywie, trzęsąc 3388 II, I | trzęsły obwisłymi brzuchami i gęgały niespokojnie, ale 3389 II, I | rzuciły się na jęczmień i tratowały własne dzieci; 3390 II, I | wyciągały żmijowate szyje i krzykliwie rozmawiały ze 3391 II, I | kaczorami, syczał na indyczki i przybiegał do gęsi, głośno 3392 II, I | zrobił się przed gankiem pisk i zamęt, bo wszystko się pomieszało 3393 II, I | wszystko się pomieszało ze sobą i zaczynało się bić.~Stare 3394 II, I | błyskały groźnie ślepiami i jeszcze groźniej, bulgotały, 3395 II, I | Adama, krążyły nad domem i jak kule śnieżne spadały 3396 II, I | uciekały gonione przez kwoki i od syków gęsich i powracały 3397 II, I | kwoki i od syków gęsich i powracały niestrudzenie, 3398 II, I | jaka wrzała u jej nóg, i wciąż sypała nowe garście 3399 II, I | nowe garście ziarn na głowy i skrzydła ptactwa.~- Podobna 3400 II, I | zaczął gwizdać prze-ciągle, i natychmiast indory nastroszyły 3401 II, I | natychmiast indory nastroszyły się i zaczęły bulgotać, gęsi krzyczały 3402 II, I | małe, rozstawiając nogi i skrzydła, i kwakały zestrachane 3403 II, I | rozstawiając nogi i skrzydła, i kwakały zestrachane jakby 3404 II, I | gołębie wzbiły się w górę i jak obłąkane uciekały do 3405 II, I | niecierpliwie, zimno przywitał Ankę i znudzonym wzrokiem przyglądał 3406 II, I | nieśmiało Anka.~- Koniecznie i chociażby zaraz.~- Więc 3407 II, I | niego pana Zajączkowskiego i księdza, a wreszcie musi 3408 II, I | dobrze! - rzucił prędko Karol i poszedł do pokoju jadalnego, 3409 II, I | gorąco wyniósł się do ogrodu i siedział pod kwitnącymi 3410 II, I | duszący zapach bzów. jabłoni i głosy wilg śpiewających.~ 3411 II, I | drugą stronę dworu od rzeki i powracał, a przechodząc 3412 II, I | unikał nawet jego wzroku i szedł w głąb ogrodu, bo 3413 II, I | kwiatami, stanął przy parkanie i patrzył na szeroką roztocz 3414 II, I | czerwono ubranych kobiet i chłopów w białych kapotach, 3415 II, I | moglibyśmy wyjechać wcześniej?~- I ty masz już dosyć?~- Rzeczywiście, 3416 II, I | razy obejrzałem ogród; no i cóż? widzę, że piękny, że 3417 II, I | drzewa wielkie, że wilgoć i że nie ma na czym usiąść.~- 3418 II, I | jestem niespokojny o matkę i... - urwał i nie dokończył, 3419 II, I | niespokojny o matkę i... - urwał i nie dokończył, tylko ze 3420 II, I | zdziwiony Maks. - Narzeczona i ojciec - to pańszczyzna?~- 3421 II, I | którzy mają być na obiedzie, i wizyty - zacierał gorąco 3422 II, I | się wsią, dzisiaj ziewasz i chcesz uciekać do Łodzi; 3423 II, I | zawołał rozczerwieniony Maks i ruszył w głąb ogrodu, ale 3424 II, I | Ankę, która stała na ganku i naciągała długie białe rękawiczki.~ 3425 II, I | deseniem bladofiołkowym, pasek i kołnierz miała tak~samo 3426 II, I | ubrany niezapominajkami i gazą białą.~Była tak prześliczna, 3427 II, I | dziwnym urokiem młodości, siły i szlachetności promieniały 3428 II, I | dalej.~Szedł obok czas jakiś i uspokoiwszy się nieco, obrzucił 3429 II, I | wzrokiem fabrykanta jej suknię i szepnął bardzo poważnie:~- 3430 II, I | Doskonała w kolorze.~- I świetnie się pierze - dodała 3431 II, I | więc się odsunął nieco i patrzył na szeroką uliczkę 3432 II, I | siedziały stare Żydówki i zwijały na kołowrotkach 3433 II, I | warsztatów bił od każdego okna i drżał w cichym, przesłonecznionym 3434 II, I | których tylko wśród rumowisk i ścian porozdzieranych sterczały 3435 II, I | klasztornego, zarośnięte chwastami i kępami popielatego ligustru 3436 II, I | kępami popielatego ligustru i obsadzone wielkimi brzozami 3437 II, I | brzozami o zwisłych gałęziach i białej korze, widać było 3438 II, I | odrapany fronton kościoła i wysmukłą dzwonniczkę, ukrytą 3439 II, I | kilkadziesiąt chłopskich fur i bryczek, nieco dalej, na 3440 II, I | prowadzących do zakrystii i modliła się, Maks zaś i 3441 II, I | i modliła się, Maks zaś i Karol poszli pod brzozy 3442 II, I | Karol poszli pod brzozy i przysiedli na jakiejś starej 3443 II, I | biła o kraty prezbiterium i cofała się ze szmerem modłów, 3444 II, I | szmerem modłów, westchnień i kasztan; a czasem przycichało 3445 II, I | czasem przycichało wszystko i wtedy ostre i przenikliwe 3446 II, I | przycichało wszystko i wtedy ostre i przenikliwe głosy dzwonków 3447 II, I | dzwonków śpiewały spiżem i odpowiadało im wielkie, 3448 II, I | przyklękali, bili się w piersi i powracali znów pod brzozy 3449 II, I | powracali znów pod brzozy i w rumowiska murów, gdzie 3450 II, I | jaskrzyły się na piasku i słońcu, siedząc z podwiniętymi 3451 II, I | siedząc z podwiniętymi nogami i przesuwając ziarna różańca.~- 3452 II, I | można wygotować w słońcu i nie wygryzie.~- Wierzę, 3453 II, I | pachnący, stał przy nich i wyciągał rękę jak dobry 3454 II, I | pogardliwą pobłażliwością i bawił się przekręcaniem 3455 II, I | przysiadł na grobie obok niego i szybko zaczął pisać w notesie 3456 II, I | szybko zaczął pisać w notesie i obliczać, w końcu podsunął 3457 II, I | Za drogo! Brauman o siedm i pół kopiejki daje taniej 3458 II, I | taniej na korcu.~- Złodziej i oszust! Da panu za to na 3459 II, I | poprzednie słowa Karola i na jego chłodny, pogardliwy 3460 II, I | dzwonów bijących poważnie i śpiewów całego ludu procesja 3461 II, I | procesja wyszła z kościoła i niby długi wąż o czerwonej 3462 II, I | wysuwała się z wielkich drzwi i migotała łuską czerwonych, 3463 II, I | łuską czerwonych, żółtych i białych ubiorów kobiet, 3464 II, I | czarnymi kapotami chłopów i złotymi płomykami świec 3465 II, I | a zielonym wałem brzezin i okręcała długim ciałem kościół.~ 3466 II, I | bił w rozpalone powietrze i rwał się do białawego nieba, 3467 II, I | zrujnowanych dachów klasztoru i kołowały wysoko.~Procesja 3468 II, I | tylko liście brzóz szemrały i chwiały się sennie w rozpalonym 3469 II, I | głosami śpiewów, dzwonków i organów.~Upał potęgował 3470 II, I | gontowe dachy miasteczka i jakby wypijało wszelką moc, 3471 II, I | przysłoniętych opaloną mgłą, i nad lasami, co wstęgą ciemną 3472 II, I | ciemną opasywały miasteczko i żółciły się łysinami piasków 3473 II, I | żółciły się łysinami piasków i wydm górzystych.~- Nie słyszał 3474 II, I | Mamy na nim cośkolwiek - i machnął niecierpliwie ręką.~- 3475 II, I | się rozumieć, jeśli tanio i z dobrym procentem dla mnie.~- 3476 II, I | wszystkim pan "robi"?~- I w niektórych innych rzeczach! - 3477 II, I | rzeczach! - zawołał głośniej i ze śmiechem Wilczek.~- Pan 3478 II, I | niechętnie spoglądał na Wilczka i milczał uparcie.~- Ja się 3479 II, I | tutaj pasałem ojcowskie gęsi i bydlątka, tutaj brałem po 3480 II, I | wstydzę się tego zupełnie, bo i co to pomoże, fakt pozostaje 3481 II, I | oglądał go ze wszystkich stron i uśmiechał się ironicznie, 3482 II, I | twarzą pokrytą pryszczami i małymi oczkami chytrze świecącymi 3483 II, I | koloru; długi ostry nos i wywinięte tłuste wargi robiły 3484 II, I | jakimś uśmiechem wyższości i politowania, a gdy po nabożeństwie 3485 II, I | zaczęły się wylewać z kościoła i przechodzić obok nich, prostował 3486 II, I | przysunął się bliżej do Karola i dumnie a chłodno patrzył 3487 II, I | patrzył na szeregi łyczek i łyków kurowskich, na swoich 3488 II, I | kurowskich, na swoich rówieśników i przyjaciół z pastwiska, 3489 II, I | spoglądali na niego z podziwem i nie śmieli podejść do przywitania.~ 3490 II, I | do przywitania.~Przyszła i Anka, przywitał się z nią 3491 II, I | rozczerwienił się z radości i głośno, bardzo głośno, żeby 3492 II, I | Odprowadzę tam państwa, bo i ja muszę go odwiedzić.~Szli 3493 II, I | chłopów w cajkowych kapotach i w czapkach ze świecącymi 3494 II, I | czapkach ze świecącymi daszkami i kobiet wiejskich w jaskrawych 3495 II, I | wiejskich w jaskrawych chustkach i wełniakach - kłaniały się 3496 II, I | do rodzin, stała twardo i wyzywająco patrzyła na " 3497 II, I | niektóre - podawały tylko rękę i zamieniały po słów kilka.~ 3498 II, I | kilka.~Karol szedł za nią i oczami roztrącał tłum, Maks 3499 II, I | Wilczek szedł na ostatku i głośno, łaskawie mówił do 3500 II, I | wyciągające się do niego ręce i zapytywał to o robotę, to


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6453

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License