1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6453
Tom, Rozdzial
3501 II, I | Kłaniali mu się prawie wszyscy i patrzyli na niego z życzliwością
3502 II, I | na niego z życzliwością i z dumą, że przecież oni
3503 II, I | z nimi lub pasał bydło, i że to ich człowiek.~- Ależ
3504 II, I | przez tę przyjaźń brudne i spocone na nic.~To mówiąc
3505 II, I | nic.~To mówiąc ściągnął i ostentacyjnie rzucił je
3506 II, I | Wilczek usłyszał uwagę i przygryzł usta ze złości.~
3507 II, I | okna wychodziły na wielki i doskonale utrzymany ogród
3508 II, I | Wino zasłaniało całą ścianę i zwieszało się zieloną frędzlą
3509 II, I | co wrócił przez klasztor i przyjmował ich z całą serdecznością
3510 II, I | przebijały się przymglone barwy i roztarte kontury dawnych
3511 II, I | fioletowozielony od bzów rozkwitłych i od zieleni ogrodu.~Chłód,
3512 II, I | przyjechały moje siostry i ani na krok nie ruszałem
3513 II, I | daj no, smyku, fajeczkę i papierosików dla panów.~-
3514 II, I | się jakiej pięknej mszy i wtedy przyjadę ją zagrać.~-
3515 II, I | ksiądz krzątając po pokoju i wysuwając stół na środek.~-
3516 II, I | cybuchami wziąłem od księdza i nie zaprzeczam, że było
3517 II, I | drugiego pokoju różne specjały i rozstawiał na stole.~- Moje
3518 II, I | Ankę, ona go robiła sama i przysłała mi.~- Księże Szymonie,
3519 II, I | mnie, dziewczyno.~Wybiegł i po chwili powrócił z dosyć
3520 II, I | winka, no, napijemy się, i basta. Patrz no, dziewczyno,
3521 II, I | zapach, o, powąchajcie no!~I podtykał im pod nos butelkę,
3522 II, I | Anka, z bożą pomocą zjemy i twój obiadek, zjemy! Słuchajcie
3523 II, I | nie powstydziłaby się ich i najlepsza gospodyni.~- A
3524 II, I | rób to, a rób tamto" - tak i wyterkotała wszystko, bo
3525 II, I | ornaty, jakie stuły, to i katedralny kościół nie powstydziłby
3526 II, I | Rozczulił się, objął ją za głowę i pocałował w zarumienione
3527 II, I | zarumieniony jak panna i silnie stukał cybuchem w
3528 II, I | ksiądz długo ich nie trzyma i jak najprędzej przyprowadzi.~
3529 II, I | Wilczek także się pożegnał i poleciał do domu, bo przyszedł
3530 II, I | Przekropiłem go za to cybuchem i chciałem zmusić, aby ją
3531 II, I | chłopak matce ściągnął kaftan i spódnicę i zaniósł babie.
3532 II, I | ściągnął kaftan i spódnicę i zaniósł babie. Z własnej
3533 II, I | uosobienie poczciwości, dobroci i abnegacji.~- Bo w Kurowie
3534 II, I | smyrgacie jak jelonki, gonię i gonię, ażem się zakasał -
3535 II, I | posmutniałą, wzdychał chwilami i z melancholią spoglądał
3536 II, I | zaczynałbyś ksiądz na nowo, bom i tak zły - mruknął szlachcic
3537 II, I | dobrodzieju mój kochany.~- I chodźcie, panowie, bo obiad
3538 II, I | przekora.~Ucałowali się i w największej zgodzie siedli
3539 II, I | milczeniu, bo Anka posmutniała i goniła oczami spojrzenia
3540 II, I | ganku, bo tam czeka Socha i koniecznie chce się z panem
3541 II, I | ale ją objął ramieniem i zapytał szeptem:~- Bardzo
3542 II, I | niedobry, bardzo niegodziwy i bardzo...~- I co bardzo? -
3543 II, I | niegodziwy i bardzo...~- I co bardzo? - pytał przechylając
3544 II, I | pytał przechylając jej głowę i całując w przymknięte oczy.~-
3545 II, I | całując w przymknięte oczy.~- I bardzo kochany - szepnęła
3546 II, I | wysuwając mu się z objęć i weszła na ganek, przed którym
3547 II, I | który mu zjeżdżał na kark i odsłaniał brudną szyję.~
3548 II, I | szczotka pokrywała szczęki i łączyła się przy uszach
3549 II, I | pomadą.~Z żółtej, pomiętej i zmizerowanej twarzy patrzyły~
3550 II, I | wyglądacie jak fabrykant.~- I... ściarachał się ino człowiek
3551 II, I | człowiek między ciarachami, i tyla.~- Robicie wciąż u
3552 II, I | swojaka. Jo robotę znom i przy parówce, i w falbierni,
3553 II, I | robotę znom i przy parówce, i w falbierni, i czy w lapryturze,
3554 II, I | parówce, i w falbierni, i czy w lapryturze, ale jakby
3555 II, I | Z kuniami się zna, co i wielmożna paninka zaświadczyć
3556 II, I | tera przez nich nijak.~- I nie szpiluje mu fabrykanckie
3557 II, I | mam bolenie w piersiach i cięgiem mi odmiata i jak
3558 II, I | piersiach i cięgiem mi odmiata i jak nieraz zamroczy, to
3559 II, I | Sirotyśmy bidne! Niechta i paninka wstawi się za bidnymi -
3560 II, I | szeptała przez łzy kobieta i calowała ich po rękach i
3561 II, I | i calowała ich po rękach i obejmowała za nogi.~- No,
3562 II, I | kobieta zrzuciła wełniak i cały strój wiejski.~Miała
3563 II, I | głowie zawiązana pod brodę, i duża ruda parasolka w ręku.~-
3564 II, I | Trzy czy cztery miesiące i Łódź ich przerobiła na innych
3565 II, I | bił nogą w stopień fotelu i krzyczał:~- Gorgoy zdrajca!
3566 II, I | przecież uratował Węgry.~- I sprzedał po judaszowsku.~-
3567 II, I | rozsądni zawsze są zdrajcami i Judaszami. Co mu pozostawało,
3568 II, I | krzyczał unosząc się w fotelu i twarz mu się rozpaliła strasznym
3569 II, I | mu chrypł, zęby szczękały i gdy nieco się uspokoił,
3570 II, I | bo mu się ręce trzęsły i kawa chlapała na surdut
3571 II, I | kawa chlapała na surdut i na gors.~Karol wyszedł z
3572 II, I | Zajączkowski pomagał panu Adamowi i od czasu, do czasu uderzał
3573 II, I | czapki, biegał po pokoju i siadał znowu, ale ksiądz
3574 II, I | dał, mówił coraz ciszej i coraz częściej wołał na
3575 II, I | wołał na Jaśka o ogień, i coraz częściej uderzał cybuchem
3576 II, I | który szurgał nogami w ganku i głośno nos wycierał, a wszedłszy
3577 II, I | postawił w kącie, zatarł ręce i witał się poważnie ze wszystkimi.~-
3578 II, I | Anka podsuwając mu kawę i cukierniczkę.~- Bo kawa
3579 II, I | pan się zna na kawie.~- I... przecież się cięgiem
3580 II, I | zmieszał, pogryzał cukrem i popijał wolno, rozglądając
3581 II, I | obleczenie drugiego człowieka i na przezwisko. Powiadają,
3582 II, I | spod ogona nie uciekłem i jestem gospodarski syn z
3583 II, I | gospodarski syn z dziada pradziada i kiedy moi już gospodarzyli,
3584 II, I | lasach na czworakach chodziły i surowe kartofle jak świniaki
3585 II, I | im być królem Karczmarek i jeszcze by dla nich był
3586 II, I | honor.~Dolał sobie kawy i koniaku i chciał dalej mówić,
3587 II, I | Dolał sobie kawy i koniaku i chciał dalej mówić, ale
3588 II, I | niezadowolenia na twarzy Maksa i rozmowę skręcił na tor inny,
3589 II, I | mieście, oglądają place i szukają cegielni. Zobaczy
3590 II, I | jedną zimę w Łodzi cicho, to i wół jak się napracuje, to
3591 II, I | napracuje, to leży potem i odpoczywa, i ino rusza gembą,
3592 II, I | leży potem i odpoczywa, i ino rusza gembą, a rusza.
3593 II, I | cygara, zapalił uważnie i dopiero odpowiedział:~-
3594 II, I | półwłóczku. Miałem pół piasku i pół gliny szczerej. W suchy
3595 II, I | jaże go Niemcy zjadły, to i chłopu go nie użyczył. Więc
3596 II, I | Więc biedowałem jak ojce i dziadowie, jak Pan Bóg chłopskiemu
3597 II, I | fabryki, niektóre komorniki i mniejsi gospodarze chodzili
3598 II, I | ino trzy, a teraz nie ma i wiorsty. Łódź szła do wsi,
3599 II, I | wiorsty. Łódź szła do wsi, ale i bida miała dłuższe nogi
3600 II, I | bida miała dłuższe nogi i chwyciła mnie tak, że już
3601 II, I | że już myślałem: sprzedam i wyniosę się dalej. Bałem
3602 II, I | dalej. Bałem się ino trochę i jeszcze czekałem. Razu jednego
3603 II, I | skowronki nawoziły od wieków i psy się na niej schodziły
3604 II, I | domu, narychtowałem wóz i na góreczkę szukać piasku.
3605 II, I | piasku. Był jucha kiej złoto i paradniej mu na pańskich
3606 II, I | piaskarze nasze tyż, policjant i owszem na ulicy, alem sprzedał.
3607 II, I | tom ino zrzynał tę górkę i fort wywoziłem do Łodzi
3608 II, I | dzień, a w trzecim jeździł i mój chłopak, jeździł i parobek,
3609 II, I | jeździł i mój chłopak, jeździł i parobek, com go przynajął;
3610 II, I | ja to gront zapaskudzam i złe powietrze robię. Jużci,
3611 II, I | obejrzy moją gospodarkę i powiada:~"Sprzedaj!" Przychodziły
3612 II, I | Przychodziły też Żydy i mówią: "Sprzedaj, Karczmarek!"
3613 II, I | strycharza, sam pomagałem i żona, i dzieci, robiliśmy
3614 II, I | strycharza, sam pomagałem i żona, i dzieci, robiliśmy jak woły
3615 II, I | dzieci, robiliśmy jak woły i grosz szedł. Przyjechał
3616 II, I | Przyjechał raz adwokat, obejrzał i powiada:~- Głupiś, Karczmarek,
3617 II, I | Karczmarek, zamęczysz siebie i dzieci i na tym co najwyżej
3618 II, I | zamęczysz siebie i dzieci i na tym co najwyżej zarobisz
3619 II, I | potem zrobiliśmy spółkę i jakoś tam idzie.~- A cóż
3620 II, I | roznieśli po świecie.~- I mieszka pan jeszcze na wsi?~-
3621 II, I | chałupka! trzy piętra frontu i cztery oficyny - zauważył
3622 II, I | oficyny - zauważył Karol.~- I... postawię sobie jeszcze
3623 II, I | jeszcze jedną, bo mam plac i mieszkania będzie mi potrza
3624 II, I | chciał kupić co niewielkiego i niedaleko, aby go mieć pod
3625 II, I | wszystko, zgódźcie się na cenę i przyjedzie pan do Łodzi,
3626 II, I | Karczmarka poszli przez ogród i szli wąską polną drogą,
3627 II, I | Przodem szła Anka, Karol i Maks; za nim Zajączkowski
3628 II, I | się opierał na wybojach i kretowiskach, aż Waluś klął
3629 II, I | okiścią pokrywała zboża i trawy i wielka cichość płynęła
3630 II, I | pokrywała zboża i trawy i wielka cichość płynęła nad
3631 II, I | kiści, graniem świerszczyków i słodkim, szklanym brzęczeniem
3632 II, I | niebu, trzepał skrzydełkami i dzwonił pieśnią lub pszczoły
3633 II, I | że on się nauczył czytać i pisać dopiero parę lat temu.~-
3634 II, I | we łbie mu się przewróci i będzie myślał, że wszystkim
3635 II, I | który do nich się przyłączył i słuchał nie słysząc, bo
3636 II, I | idącą przodem z Karolem i łowił chciwie ich rozmowę,
3637 II, I | mało... - dodała ciszej i smutniej, ciągnąc dłonią
3638 II, I | kłaniały się jej do nóg i obrzucały rosą.~- Proszę
3639 II, I | ale w oczach miała smutek i usta drżały jej nerwowo.~-
3640 II, I | przyjeżdżać, potrafię znieść i tęsknotę, przecież to nie
3641 II, I | poprawiła się rumieniąc i uśmiechała się tak słodko
3642 II, I | ochotę pocałować.~Zamilkła i rozmarzonymi, zapatrzonymi
3643 II, I | ugorów, odbijało się o nie i znowu z chrzęstem uderzało
3644 II, I | się przelać przez tę tamę i rozlać po długim łanie pszenicy
3645 II, I | pszenicy niskiej jeszcze i tak trzepiącej piórkami
3646 II, I | perłowych przestrzeniach i rozsiewało po zbożach czerwonawą
3647 II, I | złotem.~- Bardzo pięknie i żałuję, że nie mamy czasu
3648 II, I | spotkałem jeszcze w życiu i serdecznie dziękuję za gościnność,
3649 II, I | dziękuję za gościnność, i proszę, nie zapominajcie
3650 II, I | szyję, pocałował w głowę i przeżegnał go na drogę.~
3651 II, I | kłusem.~Anka stanęła na kopcu i powiewała za nimi chustką.~
3652 II, I | się jasnym konturom Anki i gdy zniknęły mu w oddaleniu,
3653 II, I | zniknęły mu w oddaleniu, usiadł i gniewnie powiedział:~- Ty
3654 II, I | się upijają moim winem, i do tego w moim własnym domu.
3655 II, II | przeciągnął się ociężale i poszedł wyjrzeć na ulicę.~
3656 II, II | osłonięte mosiężną siatką i poprzecinane okienkami,
3657 II, II | ludzi zatłaczającej trotuary i powrócił do swojego stolika
3658 II, II | a szklane przepierzenie i porozgradzanych jeszcze
3659 II, II | Dajże spokój z walczykami i polkami. Nie tworzę repertuaru
3660 II, II | repertuaru dla katarynek i tanckrenchenów! - zawołał
3661 II, II | wrażenie miasta, które milknie i z wolna usypia. Rozumiesz,
3662 II, II | telefonu wołają.~Przerwał i pobiegł natychmiast, a gdy
3663 II, II | chwili, oparł się o stół i zasłuchany w siebie wiódł
3664 II, II | który wysiadł z powozu i stał przed kantorem rozmawiając
3665 II, II | kłaniające z pokorą głowy i wielka cisza, przerywana
3666 II, II | Woźny odebrał kapelusz i z namaszczeniem ściągnął
3667 II, II | bankiera, który zatarł ręce i gładząc palcem kruczoczarne
3668 II, II | pierwszego piętra klucz i wybił sobie zębów... Ha,
3669 II, II | sobie pozwolić, stać go i na to! - odpowiedział szeptem
3670 II, II | otoczone olbrzymimi oficynami i zamknięte czteropiętrowym
3671 II, II | strony podwórza na drugą i biegnące nieustannie i na
3672 II, II | drugą i biegnące nieustannie i na długą linię kobiet i
3673 II, II | i na długą linię kobiet i mężczyzn tłoczących się
3674 II, II | brali przędzę z fabryki i tkali chustki v siebie,
3675 II, II | żółtawym ekranem, usiadł i zadzwonił.~Natychmiast zjawił
3676 II, II | zapytywał przeglądając kolejno i bardzo uważnie papiery.~-
3677 II, II | bankier odsuwając: papiery i naciskając guzik elektryczny
3678 II, II | Bankier przejrzał uważnie i szepnął ze śmiechem:~- Niech
3679 II, II | pensję! - zawołał zirytowany i zaraz po wyjściu Szulca
3680 II, II | delikatnie pulchne policzki i długo przyglądał się językowi.~-
3681 II, II | z paczką korespondencji i rachunków.~- Co słychać
3682 II, II | rzekł nieśmiało muzyk i zaczął odczytywać głośno
3683 II, II | trzyprocentowej rencie francuskiej i w Sue-zach.~- Doskonały
3684 II, II | podnosząc oczy na niego i gładząc faworyty.~- Tak,
3685 II, II | to jego ta powieść Ogniem i mieczem. Mnie Mery ładne
3686 II, II | odpowiedzi, pozbierał papiery i chciał odchodzić, ale bankier
3687 II, II | konserwatorium w Lipsku i klasę fortepianową u Leszetyckiego
3688 II, II | Dobrze pamiętam, o... - i zaczął nucić dyskretnie
3689 II, II | mojej Mery. Ona dobrze gra i to nie będą lekcje, bo pan
3690 II, II | usiądzie sobie przy niej i będzie tylko patrzeć, żeby
3691 II, II | siedzisz pan w chałupie, no, i rozmawiasz pan z Mullerem,
3692 II, II | będziesz siedział w pałacu.~- I tam w pałacu także - szepnął
3693 II, II | Szteiman przyszedł zaraz i z niepokojem czekał rozkazów.~
3694 II, II | gładził długo bokobrody i dopiero w końcu rzekł uroczyście:~-
3695 II, II | brzęk szklanek w kantorze i to ciągłe syczenie gazu.~-
3696 II, II | będziecie, panowie, płacili.~- I pan prezes pija przecież...~-
3697 II, II | Pijecie herbatę, pijcie i płaćcie za gaz, na tyle
3698 II, II | są moje, w moim kantorze i pijacie w godzinach zajęcia.~-
3699 II, II | szeptał uniżając się w pokorze i onieśmieleniu.~- Pogadamy
3700 II, II | małych płacach jak u nas to i te kilkadziesiąt rubli będą
3701 II, II | pomocą.~- Głupi pan jesteś i źle pan liczysz! - zawołał
3702 II, II | liczysz! - zawołał z gniewem i zaczął prędko chodzić po
3703 II, II | stracą co do jednego grosza. I ja mam dawać swoje pieniądze
3704 II, II | spostrzegł to, usiadł przy biurku i zawołał:~- No, zresztą,
3705 II, II | długo gadać, nie chcę dać i nie dam, a za te pieniądze
3706 II, II | oczy o czerwonych obwódkach i długo patrzył, aż się bankier
3707 II, II | przeszedł parę razy gabinet i powiedział:~- No, dam gratyfikację,
3708 II, II | przerzucać w kasie stosy papierów i wyciągnął w końcu paczkę
3709 II, II | paczkę pożółkłych weksli i bacznie je przeglądał.~-
3710 II, II | pana.~- Firmy Wasserman i Spółka, to ony akurat warte
3711 II, II | mogą jeszcze się podnieść i zapłacą sto za sto.~- Żeby
3712 II, II | prezesowi - szepnął smutnie i cofnął się do wyjścia.~-
3713 II, II | kantorze.~Zabrał jednak weksle i wyszedł.~Bankier wziął się
3714 II, II | Bankier wziął się do roboty i przede wszystkim w książce
3715 II, II | przekreślił tytuł "gratyfikacja" i wpisał u dołu cyfrę 1500
3716 II, II | się po tej operacji długo i z lubością gładził faworyty.~
3717 II, II | kręcącymi się jak wełna i przedzielonymi przez całą
3718 II, II | wywinięte mocno wargi popękane i sinawe obcierał ustawicznie
3719 II, II | obcierał ustawicznie językiem i wykrzywiał lekceważąco.~
3720 II, II | Klein, kuzyn bliski bankiera i powiernik zaufany.~Wszedł
3721 II, II | łokciami, kolanami, rękami i nogami! Co to za interes?
3722 II, II | nieszczęście nie zaszkodzi i najbogatszemu.~- Cóż słychać
3723 II, II | płacić trzydzieści procent!~- I on potrzebuje żyć!~- Ty
3724 II, II | ha, ha!~Zaczął się śmiać i spacerując po gabinecie
3725 II, II | spojrzenia, kasę zamknął i zawołał ironicznie:~- Bronek,
3726 II, II | który usiadł obok niego i zaczął mu po cichu coś opowiadać.~
3727 II, II | Grosglik długo słuchał i w końcu rzekł:~- Wiedziałem
3728 II, II | urzędników.~Był tak pomieszany i zestraszony, że bankier
3729 II, II | zainkasował czterysta rubli i uciekł. Byłem w jego mieszkaniu,
3730 II, II | nie ma nic, zabrał rzeczy i w nocy pojechał! Pojechał
3731 II, II | gałgana po pieniądze - jęczał i błagalnymi spojrzeniami
3732 II, II | odwrócił się do niego plecami i dopijał herbatę.~Urzędnik
3733 II, II | szerokie plecy bankiera i w smugę dymu, jaki się wznosił
3734 II, II | biurka, westchnął ciężko i wyszedł.~- On myśli, że
3735 II, II | Bronek, idź za tym bałwanem i powiedz, że jeżeli pieniądze
3736 II, II | przejrzał twarz bankiera i rzucił krótko:~- Prezes
3737 II, II | od biurka, zapalił cygaro i długo przypatrywał się Weltowi,
3738 II, II | laski, poprawiał binokle i również patrzył badawczo.~-
3739 II, II | ślicznie! - dodał ciszej i uśmiechał się dyskretnie. -
3740 II, II | się, uśmiechnął ironicznie i zakrył twarz kłębem dymu.~-
3741 II, II | szepnął bankier z bolesną miną i udawał szczerze zmartwionego,
3742 II, II | usiłował wsadzić binokle i zapanować nad sobą.~Wiadomość
3743 II, II | szybko, pogładził brodę i sucho zawołał:~- Znajdziemy
3744 II, II | Ja wiem, że znajdziecie, i dlatego mnie jest bardzo
3745 II, II | Moryc, bo twarz bankiera i jego słowa nie domówione
3746 II, II | spacerować po gabinecie i mówił nieco przyciszonym,
3747 II, II | pieniędzy! - rzucił krótko i słuchał uważnie.~- To nie
3748 II, II | pan masz wielkie zaufanie i wielkie zdolności. Dlaczego
3749 II, II | bo ja pana znam dobrze i wiem, że na tej ufności
3750 II, II | dziesięć procent.~- Siedm i pół! - poprawił Moryc skwapliwie.~-
3751 II, II | panem zechce robić interes i pan możesz prędko stanąć
3752 II, II | że trzeba uszlachetnić i podnieść produkcję łódzką!
3753 II, II | szkodziło nikomu, nikt by i słowa nie powiedział. Chcesz
3754 II, II | przeczułem, co z tego będzie, i mówiłem Glancmanowi: "Załóż
3755 II, II | zje" - nie słuchał mnie i dzisiaj co? Stracił wszystko
3756 II, II | dzisiaj co? Stracił wszystko i jest w kantorze Szai, bo
3757 II, II | Kurowski bierze tylko swoich i tak stanął, że z nim nie
3758 II, II | konkurencji Blachmanowi i Kesslerowi, co? On im psuje
3759 II, II | bo zniża cenę za towar i podnosi płacę majstrów i
3760 II, II | i podnosi płacę majstrów i robotników! On się bawi
3761 II, II | Dlatego, że majstrowie i robotnicy powiedzieli, że
3762 II, II | teraz powstaje Borowiecki i także obiecuje "uszlachetnić
3763 II, II | ich ośmiu uszlachetniało i psuło ceny, a za dziesięć
3764 II, II | wszystkim zrozumieć to położenie i iść ręka w rękę, solidarnie!~-
3765 II, II | się nie ma co liczyć, ich i tak prędzej czy później
3766 II, II | że ten kapitał nie da nic i że pan może stracić wszystko.~-
3767 II, II | cudzymi żonami, robić politykę i wielki szyk po świecie!
3768 II, II | Im się zachciało fabryk i "uszlachetniania produkcji",
3769 II, II | wołał z politowaniem i zgrozą.~- Żeby oni mogli
3770 II, II | oni mogli siedzieć na wsi i bawić się, to by z pewnością
3771 II, II | sobotę zjeść dobrą kolację i wyspać się pod pierzyną!
3772 II, II | przydeptało nieznacznie i zdechłby prędko, ale pan
3773 II, II | to jest za kolorysta! no i to pan wiesz, że w niego
3774 II, II | pójść! - zakończył Moryc i wyszedł.~W kantorze poszedł
3775 II, II | kiwał na niego z powozu i przyzywał do siebie.~- Moryc,
3776 II, II | do niego.~- Jak się masz i do widzenia, bo czasu nie
3777 II, II | się jakiś włoski książę i ma za nią przyjechać do
3778 II, II | rozsłonecznionym upalnym powietrzu i wielkimi słupami dymów biły
3779 II, II | powypisywanych na balkonach ścianach i oknach domów.~"Motel Lipa,
3780 II, II | szepnął jakby z pewną ulgą i lekceważący uśmiech przewijał
3781 II, II | przewijał mu się po ustach i bił Z oczów, gdy spostrzegł
3782 II, II | to morze domów, sklepów i fabryk żydowskich. - On
3783 II, II | choroby - dodał wesoło prawie i już nie myślał o jego obawach
3784 II, II | potęgę miasta, że jej nic i nikt złamać nie potrafi. -
3785 II, II | jedwabiach, w żółtych lakierkach i z gałką laski przy lśniącym
3786 II, II | po drugiej stronie ulicy i zaglądał w oczy przechodzącym
3787 II, II | jest kein geszeft! - myślał i teraz dopiero zobaczył jasno
3788 II, II | Kwestionowano im plany i zwlekano z ich zatwierdzeniem.
3789 II, II | budowlana przerywała im robotę i zmusiła do zgrubienia ścian.
3790 II, II | Ludzie Grosglika, Szai i Zukera.~- To jest sto razy
3791 II, III | które Borowiecki kupił i przerabiał dla swojej fabryki,
3792 II, III | dzielnica małych fabryczek i samodzielnych warsztatów,
3793 II, III | facjatach, nie brukowane, nędzne i brudne.~Domy powykrzywiały
3794 II, III | powykrzywiały się ze starości i powoli zapadały w grząską
3795 II, III | gmachów fabryki Mullera i olbrzymimi kominami innych
3796 II, III | głębiej zapadniętych do okien i tworzyły szereg dołów i
3797 II, III | i tworzyły szereg dołów i wybojów, zasypanych śmieciami.~
3798 II, III | podobnych przez wynędznienie i brud do wielkich stonóg
3799 II, III | kołami wozów, podnosił się i czarnym tumanem wisiał nad
3800 II, III | uliczkami, oblepiał domostwa i żarł nędzną zieloność drzew
3801 II, III | pokrzywionych, które poskręcane i narosłe guzami gałęzie wychylały
3802 II, III | okien, przepełniał powietrze i łączył się z potężnym szumem
3803 II, III | rozpadających się domów i denerwował go ten suchotniczy
3804 II, III | suchotniczy stukot warsztatów i to życie tętniące tak słabo,
3805 II, III | go słodkim uczuciem siły i zdrowia, a sam widok wielkich
3806 II, III | Trawińskiego stojącą obok i długo ślizgał się oczami
3807 II, III | której okna, zasnute kurzem i pajęczyną, patrzyły tak
3808 II, III | czerwieniły się wznoszone pawilony i migotały sylwetki robotników.~-
3809 II, III | stał na środku podwórza i przypatrywał się robocie.~-
3810 II, III | tylko sobie chodzę po Łodzi i patrzę, jak ona mi rośnie,
3811 II, III | do krycia dachów, ludźmi i hałasem montowanych maszyn,
3812 II, III | kurzem; zapach świeżego wapna i ostry, gryzący zapach asfaltu
3813 II, III | zapach asfaltu gotowanego i wylewanego w jednej z sal
3814 II, III | robotników ustawiających maszyny i robił razem z nimi.~Jaskólski,
3815 II, III | prędko! - krzyknął Baum i dalej składał z monterami
3816 II, III | podniesiona przez windę i ustawiona na podmurowaniu,
3817 II, III | ustawiona na podmurowaniu, i gdy mu coś Moryc krzyczał
3818 II, III | zsypywano wapno zwożone i lasowano zaraz; tumany białego
3819 II, III | białe sylwetki robotników i kontury wozów i ludzi.~Borowiecki
3820 II, III | robotników i kontury wozów i ludzi.~Borowiecki był prawie
3821 II, III | chwilę, przywitał z Morycem i szepnął mu do ucha:~- Wiesz,
3822 II, III | wszystkiemu ze zdwojoną uwagą i coraz mniej mu się podobało.~-
3823 II, III | cicho, wsadzając binokle.~- I dlatego, że jeśli się spali,
3824 II, III | pochodził jeszcze po fabryce i z irytacją spostrzegał wszędzie,
3825 II, III | kantorze listę płac robotników i zwrócił uwagę prowadzącemu
3826 II, III | przyczepiał się do wielu rzeczy i wszystko znajdował za dobrym
3827 II, III | wszystko znajdował za dobrym i za drogim.~- Wiem, co robię -
3828 II, III | Blohmanów, postawili tanio i corocznie muszą poprawiać,
3829 II, III | Moryc, nie wyspałeś się i nudzisz.~- Trzeba się zabezpieczyć! -
3830 II, III | dziesiątek wozów wjeżdżających i wyjeżdżających; wydawał
3831 II, III | zajrzał kilka razy do Maksa i krążył ustawicznie po obrębie
3832 II, III | robotnikami był już na robocie i razem z nimi schodził o
3833 II, III | ustawianiu maszyn z robotnikami i razem z nimi szedł wieczorem
3834 II, III | sypiał tylko parę godzin i rzucił w kąt wszystkie swoje
3835 II, III | ich absorbowała zupełnie, i z powodu tego odezwania
3836 II, III | Ance myślał coraz częściej i że coraz więcej irytował
3837 II, III | przeciwieństw, cech rasowych i intelektualnych; Karol myślał
3838 II, III | Karol myślał chwilami o tym i uśmiechał się z rezygnacją
3839 II, III | głęboko, zwalał winę na niego i oburzał się bardzo szczerze.~
3840 II, III | Borowiecki opuścił fabrykę i poszedł przez długi ogród,
3841 II, III | myślał drąc list na strzępy.~I rzeczywiście miał już tego
3842 II, III | już mu się sprzykrzyły i te schadzki tajemnicze,
3843 II, III | codziennie gdzie indziej, i wybuchy zazdrości, i nawet
3844 II, III | indziej, i wybuchy zazdrości, i nawet jej wielka miłość
3845 II, III | była mu zupełnie obojętną i zabierała wiele czasu tak
3846 II, III | ramionach, wśród pocałunków i uścisków namiętnych, w takich
3847 II, III | szukał sposobów zerwania i to go irytowało coraz silniej,
3848 II, III | poszedł teraz przez ogród i swoje place, tylko wyszedł
3849 II, III | mieszkali, zwolnił kroku i wlókł oczami po oknach.~
3850 II, III | potem wychyliła się w drugim i ona sama ukazała się w ganku,
3851 II, III | Pośliniła róg chusteczki i bardzo starannie wytarła
3852 II, III | pociemniałe ze wzruszenia oczy i stała chwilę, bezradnie
3853 II, III | przykrością.~- Dobrze, to i ja pójdę.~- Niech pan wieczorem
3854 II, III | przyszedł - zawołała prędko i czując, że ją oblewa rumieniec,
3855 II, III | uśmiechem popatrzył za nią i poszedł na obiad.~U Baumów
3856 II, III | wiele.~Było jeszcze smutniej i posępniej.~Wielkie pawilony
3857 II, III | zarastającym trawą, łaziły kury i stare psy, których nikt
3858 II, III | już na dzień nie wiązał, i monotonny, słaby stukot
3859 II, III | szmerem od zasnutych pajęczyną i kurzem okien, poza którymi
3860 II, III | leżała jakaś grobowa cisza i obumieranie.~Nawet ogród,
3861 II, III | jakie pokryły nie uprawione i nie obsiane zagoniki.~Dom
3862 II, III | na werendę pokrzywiły się i weszły w ziemię, a wino
3863 II, III | dlaczego zaraz po ozielenieniu i wisiało niby żółte, zabrudzone
3864 II, III | oknami zarastały bujną trawą i chwastami, z których tylko
3865 II, III | patrzyły białe oczy narcyzów i żółciły się ostromlecze.~
3866 II, III | uliczki zarastały trawą i pokrywały się kretowiskami
3867 II, III | pokrywały się kretowiskami i śmieciem, jakie wiatr nanosił.~
3868 II, III | ciszy, pełne stęchlizny i opuszczenia.~Kantor był
3869 II, III | tylko Józia Jaskólskiego i kilka kobiet w podręcznym
3870 II, III | kotami chodzącymi za nią i z wieczną fluksją w twarzy
3871 II, III | fluksją w twarzy obwiązanej i stary~Baum, który całe dnie
3872 II, III | pierwszym piętrze fabryki, i Józio jeszcze bardziej onieśmielony
3873 II, III | chociaż jej nie robiła, i uśmiechała się jakimś smutnym,
3874 II, III | go jakąś dziwną czułością i rozrzewnieniem.~- Dobrze,
3875 II, III | odpowiadała po niemiecku i jakby się budząc z długiego
3876 II, III | długo na fotografie wnuków i dzieci wiszące na ścianach,
3877 II, III | zaraz z jej rąk wychudłych i bezwładnych.~- Dobrze, dobrze! -
3878 II, III | powtórzyła bezmyślnie i znowu zapatrzyła się w długie
3879 II, III | pokój, poprawiała poduszki i szła dalej, ani na męża,
3880 II, III | który stanął przy łóżku i długo patrzył przekrwionymi
3881 II, III | szarożółtą.~- Maks! - szepnęła i jej trupia twarz ożywiła
3882 II, III | kroków syna. Maks wszedł i pocałował ją w rękę.~Przycisnęła
3883 II, III | Przycisnęła mu głowę do piersi i pogłaskała, ale gdy poszedł
3884 II, III | okno.~Obiady bywały krótkie i milczące, bo wszystkim ciężyła
3885 II, III | wychudł jeszcze bardziej i zgarbił się, twarz mu sczerniała
3886 II, III | się, twarz mu sczerniała i pocięła się w długie fałdy
3887 II, III | w długie fałdy koło nosa i ust, które wyglądały jakby
3888 II, III | zwykle nie kończył, urywał i wpadał w stan zamyślenia,
3889 II, III | zamyślenia, przestawał jeść i patrzył przez okno na mury
3890 II, III | przędzalni Trawińskiego.~I zaraz po obiedzie wychodził
3891 II, III | obiedzie wychodził do fabryki i obchodził puste sale, przypatrywał
3892 II, III | tysiące domów, fabryk, kominów i nasłuchiwał z goryczą nieopowiedzianą
3893 II, III | zamknął się w obrębie fabryki i razem z nią umierał.~Bo
3894 II, III | raczej widzieć nie chciał i walczył dalej, i postanowił
3895 II, III | chciał i walczył dalej, i postanowił walczyć do końca.~
3896 II, III | że stary Baum ma bzika, i drwiono z niego, i zapominano
3897 II, III | bzika, i drwiono z niego, i zapominano z wolna.~Borowiecki
3898 II, III | zaraz po obiedzie wyszedł i po wrażeniach tego grobowo
3899 II, III | chwilę, skończę z pacjentem i pójdziemy razem do mamy.~
3900 II, III | Borowiecki usiadł pod oknem i rozglądał się po małym gabinecie,
3901 II, III | gabinecie, zapchanym sprzętami i przepełnionym zapachem karbolu
3902 II, III | przepełnionym zapachem karbolu i jodoformu.~- Pójdźmy! -
3903 II, III | cichym, roztrzęsionym głosem i głowa trzęsła mu się ze
3904 II, III | zdrowy, bo ja mam interes i żonę mam, i dzieci mam,
3905 II, III | mam interes i żonę mam, i dzieci mam, i wnuki mam.
3906 II, III | żonę mam, i dzieci mam, i wnuki mam. Ale ja się boję
3907 II, III | wnuki mam. Ale ja się boję i dlatego bardzo proszę pana
3908 II, III | było, nie wiedzieli tego i doktorzy w Łodzi. Ona była
3909 II, III | wapno; ją bolało w kościach i w skórze, i w ręcach też.
3910 II, III | bolało w kościach i w skórze, i w ręcach też. Zawiozłem
3911 II, III | wyjść z pokoju. Wyszedłem i trochę sobie słucham, a
3912 II, III | się trochę rozgniewałem i powiadam głośno: "Panie
3913 II, III | była czerwona jak barchan i mówiła, co ma wielką przyjemnoszcz
3914 II, III | Panie doktorze, może i mnie potrzeba takiej gniecionej
3915 II, III | wsunęła się otyła Żydówka i już od drzwi jęczała przeciągle:~-
3916 II, III | miał do niej list od Anki i przychodził kilka razy w
3917 II, III | były przysłonięte roletami i portierami.~- Bardzo czekałam,
3918 II, III | palcach.~- Spóźniłem się i pani mi daruje to opóźnienie,
3919 II, III | mogłem. Przywieźli maszyny i musiałem być przy ich wypakowywaniu
3920 II, III | daruje prośbę o odwiedziny i zabieranie sobie czasu.~-
3921 II, III | żarem ten pas świetlisty i jej wysmukłą postać i kładło
3922 II, III | świetlisty i jej wysmukłą postać i kładło rudawe tony na jej
3923 II, III | tony na jej czarne włosy i twarz w oliwkowym odcieniu,
3924 II, III | jeszcze bardzo piękną, i skrzyło się złotym pyłem
3925 II, III | mimo woli.~- Kocham słońce i lubię się w nim pławić.
3926 II, III | oczekujących w przedpokoju.~- Żydzi i robotnicy?~- Zdaje mi się.~-
3927 II, III | innych pacjentów nie ma, i co gorsza, że mieć nie chce.~-
3928 II, III | brudnym tłumem tych Żydów i rozmaitych nędzarzy, jacy
3929 II, III | robić dla ulżenia cierpień i niedoli nieszczęśliwych,
3930 II, III | dzieciństwa do tych łachmanów i brudów.~Wstrząsnęła się
3931 II, III | Wstrząsnęła się nerwowo i po jej pięknej twarzy przeleciał
3932 II, III | przeleciał błysk wstrętu i obrzydzenia; podniosła koronkową
3933 II, III | chimerę chodzącą w łachmanach i brudzie!~Zamilkła na chwilę,
3934 II, III | malowany w złote ptaki i krzewy, bo słońce odbite
3935 II, III | poczynało zbyt jaskrawe i ostre promienie.~Siedziała
3936 II, III | jeszcze chwilę w milczeniu i pochylając głowę ku niemu,
3937 II, III | huczącą olbrzymim ruchem i zalaną upalną pożogą.~Karol
3938 II, III | śledził jej królewskie ruchy i choć w mroku, jaki zalegał
3939 II, III | Łodzi opinią bardzo zacnej i rozumnej, a że przy tym
3940 II, III | przy tym jest bardzo bogata i zupełnie przystojna, więc...~-
3941 II, III | jeśliby ta Żydówka kochała i była nawzajem kochaną przez
3942 II, III | syna pani, to kwestia jasna i przeciwieństwa wyrównane -
3943 II, III | go irytował ten protest i wydawał mu się śmiesznym.~-
3944 II, III | syn może się kochać nawet i w Żydówce, ale nie może
3945 II, III | krwią obcą, z rasą wstrętną i wrogą.~- Pozwolę sobie widzieć
3946 II, III | Bo mi się żadna z Żydówek i Niemek nie podobała aż do
3947 II, III | kastowych ani rasowych przesądów i uważam je za przeżytki -
3948 II, III | ręce w grozie, oburzeniu i politowaniu.~- Dlaczego? -
3949 II, III | kobiety bez przeszłości i bez ideału.~Borowiecki podniósł
3950 II, III | wyjścia, bo go śmieszyła i oburzała zarazem ta rozmowa.~-
3951 II, III | posłucha, pan mnie rozumie i odczuje, że ja nie mogę
3952 II, III | panować tutaj, wśród pamiątek i wspomnień żywych czterowiekowej
3953 II, III | szereg głow rycerskich i senatorskich, majaczących
3954 II, III | uśmiechnął się zjadliwie i trącając palcem w starą
3955 II, III | pomiędzy oknami, rzekł prędko i dobitnie:~- Trupy. Archeologia
3956 II, III | cnotę zabobonem śmiesznym i godnym politowania.~- Nie,
3957 II, III | przodkowie, gdy stawiam fabrykę i muszę szukać kredytu! Dają
3958 II, III | przeszłości, szlachectwa i tym podobnych przesądów,
3959 II, III | przesądów, to krępuje wolę i obezsila w walce z przeciwnikiem
3960 II, III | przeszłością, teraźniejszością i przyszłością, środkiem i
3961 II, III | i przyszłością, środkiem i celem.~- Nie, nie! ale dajmy
3962 II, III | równym, kupieckim charakterem i pełen nieco przesadnych
3963 II, III | gdy mówiła o sobie, o domu i o przyszłym widzeniu się
3964 II, III | tkliwości, tłumionego uczucia i tęsknoty.~- Bardzo ładny
3965 II, III | Śmieszny przez przesadę i banalny. Zachwyty brane
3966 II, III | z przekręconym krawatem i z włosami w nieładzie.~Usprawiedliwiał
3967 II, III | syna, cofnęła się spiesznie i zadzwoniła gwałtownie na
3968 II, III | Wyprowadzę pana innym wyjściem,~I przeprowadziła go przez
3969 II, III | przyciemnionych opuszczonymi storami i zapełnionych meblami o staroświeckich
3970 II, III | obwieszonych portretami i obrazami historycznej treści,
3971 II, III | treści, pełnych wypłowiałych i podartych makat na ścianach,
3972 II, III | na ścianach, melancholii i klasztornego prawie nastroju.~-
3973 II, III | pomimo to współczuł z nią i zaczynał przyznawać rację
3974 II, III | które słońce przesączało war i zalewało miasto ukropem
3975 II, III | dysząc setkami kominów i rozlewając po rynsztokach
3976 II, III | W cukierni było chłodno i pusto, tylko pod werendą
3977 II, III | płócienną siedział Myszkowski i zaspane, ociężałe spojrzenie
3978 II, III | tutaj od sześciu godzin i ni-kogo namówić nie mogę.
3979 II, III | kanalia. Co ja pocznę sam i w taki upał? - jęczał tak
3980 II, III | się już roztapiam z gorąca i umieram z nudy.~- Czemuż
3981 II, III | całe trzydzieści godzin i w końcu znudziło mnie to.
3982 II, III | te szóste lody! - zawołał i gdy Karol wyszedł, opadł
3983 II, III | wyszedł, opadł w krzesło i sennym wzrokiem przyglądał
3984 II, III | parku było bardzo cicho i chłodno.~Młode drzewka piły
3985 II, III | wszystkimi liściami słońce i okrywały ruchomymi cieniami
3986 II, III | poplamionym klombami czerwonych i żółtych tulipanów i obramowanym
3987 II, III | czerwonych i żółtych tulipanów i obramowanym żółtym szlakiem
3988 II, III | żółtym szlakiem ścieżek i uliczek wyżwirowanych, nad
3989 II, III | biegała gromada dzieci i wybuchami wielkiego zadowolenia
3990 II, III | klatce, które wrzeszczały i rzucały się po klatkach
3991 II, III | tryskały młodą, jasną zielenią i odbijały się w długiej sadzawce,
3992 II, III | ciemne pręgi grzbiety ryb i kaleczyły ostre skrzydła
3993 II, III | alejkę, aby obejść wodę i cieniem przejść do górnego
3994 II, III | przejść do górnego parku, i zobaczył Horna z Kamą, siedzących
3995 II, III | siedzących nad brzegiem wody i osłoniętych winem.~Karmili
3996 II, III | twarzy włosami, zarumieniona i wesoła jak szczygieł, rzucała
3997 II, III | szczygieł, rzucała kawałki bułek i śmiała się głośno radosnym,
3998 II, III | je długą wierzbową rózgą i co chwila zwracała rozradowaną
3999 II, III | kraty podtrzymujące wino i również wesoło i serdecznie
4000 II, III | podtrzymujące wino i również wesoło i serdecznie bawił się rybami.~-
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6453 |