Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
hymn 7
hymnów 1
hymny 2
i 6453
ich 203
ida 4
idac 12
Frequency    [«  »]
-----
-----
-----
6453 i
4846 sie
3433 nie
3416 w
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Ziemia Obiecana

IntraText - Concordances

i

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6453

     Tom,  Rozdzial
4001 II, III | zakrzyczała bezwiednie i zamilkła chowając w dłonie 4002 II, III | zjadły bułek! - zawołała żywo i jeszcze żywiej zaczęła opowiadać 4003 II, III | bezładnie, bo nie mogła ukryć i stłumić pomieszania, jakim 4004 II, III | wspomnienie cioci pobladła i nagłym ruchem głowy odrzuciła 4005 II, III | jutro do Szai, bo przyjechał i miejsce pan dostanie u niego. 4006 II, III | Kama, zastąpiła mu drogę i zdyszanym, niespokojnym 4007 II, III | wszystkie będą mnie prześladować i ja będę bardzo, ogromnie... 4008 II, III | miejsca, nie ma pieniędzy i pogniewał się z ojcem.~Mówiła 4009 II, III | Mówiła prędko, bezładnie i już łzy nabiegały jej do 4010 II, III | coraz boleśniej się krzywiły i drgały.~Karol czuł, że jeszcze 4011 II, III | czarną czuprynę za uszy.~- To i ja powiem, że pan był w 4012 II, III | aha! - zawołała radośnie i łzy obeschły natychmiast, 4013 II, III | już nic nie odpowiedziała i pobiegła do ryb. Z drugiej 4014 II, III | się z zielonej ściany wina i drżał nad jasną powierzchnią 4015 II, III | osłoniętych gąszczem drzew i krzewów, cienistych i pustych 4016 II, III | drzew i krzewów, cienistych i pustych zupełnie.~Ptaki 4017 II, III | sennie szemrały liście i senne głosy leciały od miasta.~ 4018 II, III | alei przy zejściu do stawów i przypatrywał się dzieciom, 4019 II, III | chwiały się nad nimi sennie i rozsypywały krople światła 4020 II, III | krople światła migotliwego i barwiły w coraz inne desenie 4021 II, III | miasta dopływały czasami i nikły, rozlewając się w 4022 II, III | obiega-ły dzieci, wymijały ludzi i drzewa i wciąż przewijały 4023 II, III | wymijały ludzi i drzewa i wciąż przewijały się w kółko.~ 4024 II, III | sennego rozmarzenia, bo suchy i ostry szelest sukni obudził 4025 II, III | jego uwagę; podniósł oczy i bezwiednie postąpił naprzód 4026 II, III | parasolka chwiała się nad nią i obrzucała ciepłym refleksem 4027 II, III | refleksem jej twarz smutną i szeroko otworzone oczy.~ 4028 II, III | się prawie równocześnie i bezwiednie wyciągnęli ku 4029 II, III | chmura przysłoniła słońce i jej cień rzucił na park 4030 II, III | cień rzucił na park szarość i pokrył ich dusze jakby brudnym 4031 II, III | jej zagasła, usta pobladły i zacięły się w bólu, oczy 4032 II, III | oczy cofnęły się w głąb i rzuciły ponury ton, spojrzała 4033 II, III | spojrzała na niego zimno i przeszła szybko, schodząc 4034 II, III | Odwróciła się na mgnienie i obrzuciła go surowym jeszcze, 4035 II, III | łzawych blasków spojrzeniem i poszła dalej.~Usiadł i bezmyślnie 4036 II, III | spojrzeniem i poszła dalej.~Usiadł i bezmyślnie patrzył w to 4037 II, III | powiekach ociężałych nagle i piekących, wstrząsnął się 4038 II, III | przejęły go strasznym zimnem, i nie wiedząc dlaczego, stanął 4039 II, III | stanął znowu przy schodach i długo patrzył na jej wysmukłą 4040 II, III | szybie stawu.~Usiadł znowu i siedział bez ruchu i bez 4041 II, III | znowu i siedział bez ruchu i bez myśli, patrzył w głąb 4042 II, III | patrzył w głąb własnego serca i coraz boleśniejszy blask 4043 II, III | płaszcz nie przytrzymywany i światło znowu zalało park, 4044 II, III | a drzewa szemrały sennie i jakby dla igraszki rzucały 4045 II, III | linią leciały na trawniki i kładły się cicho na puszystych 4046 II, III | żółtym żwirze, pełną drgań i skrzeń.~- To się nazywa - 4047 II, III | widząc jeszcze oczy Emmy i przypominając sobie jej 4048 II, III | sobie jej opadnięcie ręki i ten gwałtowny ruch oprzytomnienia.~ 4049 II, III | wydobył się na zewnątrz i rozlał się w nim goryczą 4050 II, III | rozlał się w nim goryczą i jakimś nagłym, ciężkim znużeniem.~ 4051 II, III | znużeniem.~Podniósł się i ociężale poszedł do groty.~ 4052 II, III | groty.~Lucy już tam czekała i zobaczywszy go przy sobie 4053 II, III | bardzo pokornie.~- Od godziny i miałem już iść, bo nie mam 4054 II, III | się głęboko pod ramiona i szli tak przyciśnięci do 4055 II, III | przyciskała się jeszcze mocniej i uśmiechała się słodko nasiąkłymi 4056 II, III | żarem południowego słońca i namiętnością spragnionej 4057 II, III | denerwujący miękkością fałdów i chrzęstem jedwab bordo obciągał 4058 II, III | jedwab bordo obciągał figurę i uwydatniał wspaniałe ramiona, 4059 II, III | mocno rozwinięte piersi i biodra cudowne.~Z wielkiego 4060 II, III | jaśniejąca pięknością, zdrowiem i młodością, a fiołkowe cudowne 4061 II, III | oczy z tła czarnych rzęs i brwi paliły się takim blaskiem 4062 II, III | paliły się takim blaskiem i siłą, że Karol czuł ślady 4063 II, III | twarzy, przejmowały go żarem i zmiękczały te silne postanowienia 4064 II, III | pocałunkami, żal mu było spojrzeń i oddechów gorących, które 4065 II, III | które mu paliły twarz, i tych szeptów namiętnych, 4066 II, III | tych szeptów namiętnych, i uścisków, tej rozkoszy nie 4067 II, III | pocałunki tak długo, mocno i namiętnie, że zbladła śmiertelnie 4068 II, III | że zbladła śmiertelnie i na pół omdlała obsunęła 4069 II, III | miłosnego.~Oplotła go sobą i po dłuższej chwili odpoczynku 4070 II, III | szepnęła rozchylając oczy i oddychając chciwie:~- Kocham 4071 II, III | niedobrze! - skarżyła się cicho.~I gdy się znaleźli za oranżerią, 4072 II, III | ramię, bo siadł przy niej, i długo milczała.~Trzymał 4073 II, III | milczała.~Trzymał wpół i gładził jej twarz pobladłą 4074 II, III | gładził jej twarz pobladłą i kładł lekkie pocałunki na 4075 II, III | nie wiem - odpowiedziała i te łzy coraz obficiej sypały 4076 II, III | obficiej sypały się po twarzy i coraz głębsze łkanie wstrząsało 4077 II, III | płakała jak dziecko rozżalone i nie mogła się uspokoić.~ 4078 II, III | przyciemniała jej fiołkowe oczy i zalewała uśmiech.~Karol 4079 II, III | łzami, siedział już zimny i zakłopotany do najwyższego 4080 II, III | piersiach, objęła go ramionami i płakała spazmatycznie.~Wiatr 4081 II, III | się pomiędzy jabłoniami i otrząsał z nich resztę powiędłych, 4082 II, III | leciały na głowy siedzących i na trawniki, chwiał gałęziami 4083 II, III | coś tajemniczo w gęstwinie i poleciał dalej zostawiając 4084 II, III | zostawiając za sobą wielką ciszę i pustkę, wśród drzew, których 4085 II, III | zerwał się chór ostrych i wrzaskliwych świstów fabrycznych, 4086 II, III | głoszących podwieczorek, i zalał park dziką kanonadą.~ 4087 II, III | zwierciadełku, poprawiła kapelusz i ozwała się cicho, patrząc 4088 II, III | za ręce ruchem rozpaczy, i wpiła się oczami w jego 4089 II, III | oczy, żebrząc zmiłowania i ratunku.~- Uspokój się, 4090 II, III | rozdrażniona, zdenerwowana i nawet nie wiesz, czego żądasz.~- 4091 II, III | rzekł dosyć niecierpliwie i twardy cień gniewu zamigotał 4092 II, III | się na te słowa z miejsca i jakby przepaść ujrzała przed 4093 II, III | jakimś wzrokiem osłupienia i trwogi.~- Karl, ty mnie 4094 II, III | cicho trzęsącymi się ustami i czekała z zamarłym sercem 4095 II, III | jakby pod wpływem litości i uśmiechając się objął 4096 II, III | uśmiechając się objął wpół i zaczął całować te przerażone, 4097 II, III | skrzydła motyla konającego, i usta drgające w strachu.~- 4098 II, III | Trzeba się uspokoić, Lucy, i nie trzeba takich rzeczy 4099 II, III | cię tak strasznie kocham i tak się boję o ciebie, że 4100 II, III | A teraz wierzysz mi już i jesteś spokojną, nieprawdaż?~- 4101 II, III | tobie! - zawołała szczerze i głęboko.~- Czy w domu spotkała 4102 II, III | przyjechała ciotka z Częstochowy i cały czas tylko wyrzekła, 4103 II, III | Cała rodzina się tym martwi i ciągle mi wymawiają, ciągle... 4104 II, III | odczuwanej silnie bezbronności, i patrzyła w niego błagalnymi 4105 II, III | poruszył się niespokojnie i oglądał zegarek.~- Wiesz, 4106 II, III | zgodzę, to dadzą mi rozwód i wywiozą do małego miasteczka! 4107 II, III | wywiozą daleko od ciebie i już bym cię nigdy... nigdy 4108 II, III | nigdy nie zobaczyła.~I jakby w strachu nagłym, 4109 II, III | przyciskała się silnie i pełna jakiegoś lęku i miłości 4110 II, III | silnie i pełna jakiegoś lęku i miłości pochwyciła jego 4111 II, III | miłości pochwyciła jego ręce i okrywała pocałunkami.~- 4112 II, III | zaczyna, ludzi będzie więcej i mogliby nas zobaczyć.~- 4113 II, III | zobaczą, ja cię kocham, Karl, i przed całym światem mogę 4114 II, III | dnia przyszła do ciebie i została na zawsze? - zapytała 4115 II, III | przyciskając się do niego miłośnie, i twarz jej rozjaśnił potężny 4116 II, III | potężny płomień szczęścia. - I bylibyśmy razem zawsze, 4117 II, III | przesączającej się przez gęstwinę i mrok opadający.~- Ty mnie 4118 II, III | on spojrzał na nią zimno i ostro i takim ostrym głosem 4119 II, III | spojrzał na nią zimno i ostro i takim ostrym głosem odpowiedział, 4120 II, III | zadrżała, puściła jego ramię i szła obok zmieszana, zaniepokojona 4121 II, III | zmieszana, zaniepokojona i smutnym wzrokiem wodziła 4122 II, III | połyski zachodzącego słońca.~I chociaż zapewniał o swojej 4123 II, III | serdecznie, odeszła strwożona i smutne spojrzenia rzucała 4124 II, III | rozlewał się słodkim szmerem i poruszał obwisłe w przedzachodniej 4125 II, III | przedzachodniej chwili drzewa i zamykające się kielichy 4126 II, III | pełne drgań melodyjnych i smug krwawo zachodzącego 4127 II, III | które zsuwało się za lasy i pryskało strumieniami miedzianego 4128 II, III | światła na Łódź pełną dymów i czarnych sylwetek kominów, 4129 II, III | niskich, dróżek piaszczystych i zielonych zbóż, co jak fale 4130 II, III | co jak fale kołysały się i biły w miasto z bezsilnym 4131 II, III | szli trzymając się za ręce i cicho nucili jakąś piosenkę 4132 II, III | wichrzyły się jej na głowie i przeświecały promieniami 4133 II, III | szpilkami, bo szli pod zachód i stanąwszy na szczycie wzgórza 4134 II, III | wyminął ich boczną uliczką i spiesznie pojechał do miasta.~ ~ 4135 II, IV | sobie ręce po przyjacielsku i rozeszli się.~- Panie Horn! - 4136 II, IV | Kam z bramy.~Odwrócił się i czekał, co powie.~- Ale 4137 II, IV | Lepiej, znacznie lepiej i dziękuję za ten spacer całym 4138 II, IV | trzeba nie być nieszczęśliwym i trzeba iść jutro do Szai, 4139 II, IV | dobrze? - mówiła cicho i jakimś matczynym ruchem 4140 II, IV | Pocałował w końce palców i poszedł do domu, ale szedł 4141 II, IV | do domu, ale szedł wolno i apatycznie, pomimo że szczerze 4142 II, IV | Malinowskiego, z którym mieszkał i z którym zżył się mocno 4143 II, IV | mieszkanie wionęło pustką i znać było na każdym kroku, 4144 II, IV | zmusił, bo Horn się zaciął i postanowił iść dalej o własnych 4145 II, IV | żył pożyczkami, kredytem i sprzedażą stopniową mebli 4146 II, IV | sprzedażą stopniową mebli i sprzętów oraz miłością, 4147 II, IV | miasto, pełny ciszy głębokiej i gwiazd skrzących się w głębiach 4148 II, IV | powietrznej, jak ona wiecznej i jak ona nigdy nieuchwytnej.~ 4149 II, IV | postanowił iść na miasto i odszukać przyjaciela.~Malinowski 4150 II, IV | po których wracał blady i zdenerwowany, nie mówiąc, 4151 II, IV | linią drogi żelaznej, lasem i fabrykami Scheiblera.~Uliczka 4152 II, IV | wywożonych z miasta rumowisk i olbrzymich dołów, z których 4153 II, IV | małych domków drewnianych i prostych bud skleconych 4154 II, IV | zanieczyszczony odpływami z fabryk i zarażający dookoła powietrze 4155 II, IV | właściwym miastem a polami i obmywał krętymi liniami 4156 II, IV | krętymi liniami długie parkany i kupy wywożonych z miasta 4157 II, IV | kilkunastu oknach frontu i pełnej przystawek i facjat 4158 II, IV | frontu i pełnej przystawek i facjat na skrzywionym piętrze. 4159 II, IV | za co miała mieszkanie i dziesięć rubli miesięcznie.~ 4160 II, IV | poobwijany w kołdry Antoś i rozmarzonym, tęsknym wzrokiem 4161 II, IV | który wyłaniał się zza chmur i osrebrzał blaszane, wilgotne 4162 II, IV | wilgotne od rosy dachy i kominy miasta.~- Józio jest 4163 II, IV | wzdrygając się całym ciałem i uśmiech okrutnej, nieprzepartej, 4164 II, IV | przy których siedział, i utonął całą duszą w tych 4165 II, IV | ciasnej izdebce, pełnej łóżek i gratów i tak dusznej, że 4166 II, IV | izdebce, pełnej łóżek i gratów i tak dusznej, że otworzone 4167 II, IV | dusznej, że otworzone drzwi i okna niewiele odświeżały 4168 II, IV | odstąpiła jej nasz ogródek i ona zawsze po fabryce przychodzi 4169 II, IV | bezwiednie oczami pokój i sklepik pełen błyszczących 4170 II, IV | przesyconym kurzem, dymem i zapachem chleba powietrzem 4171 II, IV | zapachem chleba powietrzem i żegnając się zapytał żartobliwie:~- 4172 II, IV | gwałtownie.~- Bądź zdrów...~- To i ja pójdę.~- Może na schadzkę, 4173 II, IV | usłyszy.~Ubrał się spiesznie i wyszli na ciemną ulicę. 4174 II, IV | wyciągnął ludzi z domów i z nor mieszkalnych, siedzieli 4175 II, IV | ciasne izby pełne tapczanów i łóżek, huczące rojem ludzkim 4176 II, IV | latarń, oświetlał księżyc i smugi świateł bijących od 4177 II, IV | świateł bijących od okien i od pootwieranych szynków 4178 II, IV | od pootwieranych szynków i sklepików.~Na środku drogi 4179 II, IV | chór pijackiej piosenki i łączył się z dźwiękami harmonijki, 4180 II, IV | skoczne tony krakowiaka, i z hukiem pociągów przelatujących 4181 II, IV | Horn, gdy wyszli na uliczkę i szli ścieżką biegnącą w 4182 II, IV | się dowiedzieć o niego, i trafił na wielką burzę.~ 4183 II, IV | Matka stała na środku pokoju i krzyczała na cały głos. 4184 II, IV | bardzo! - szepnął gorączkowo i wrócił do mieszkania.~Matka 4185 II, IV | kłam! - rzucił krótko Adam i jego zielone, słodkie oczy 4186 II, IV | więc tak! - zawołała ostro i z taką determinacją w głosie, 4187 II, IV | upadła na dawne miejsce i wybuchnęła wstrząsającym 4188 II, IV | niej, pochwyciła za ręce i przyciągając do lampy zaczęła 4189 II, IV | córka?~Chwyciła się za głowę i zaczęła biegać po pokoju 4190 II, IV | rozpaczy.~Przypadła znowu i trzęsąc nią z całych sił, 4191 II, IV | rozumiem teraz, rozumiem! I ja na wszystko pozwalałam, 4192 II, IV | perłami sypały się z jej oczów i zalewały twarz całą. drgała 4193 II, IV | jej rozsypały na ramiona i na czoło, odgarniała je~ 4194 II, IV | je~automatycznym ruchem i nie widziała nic już, co 4195 II, IV | z kolan, twarz jej blada i obrzękła pełna była surowości 4196 II, IV | była surowości nieubłaganej i grozy.~- Zdejm zaraz te 4197 II, IV | z niej aksamitny stanik i darła go w kawały.~- To 4198 II, IV | ty ulicznico! - krzyczała i wpadła w szał niszczycielki, 4199 II, IV | zerwała z niej całą garderobę i porwała w strzępy, podeptała 4200 II, IV | podeptała z nienawiścią i rzuciła się do komody, i 4201 II, IV | i rzuciła się do komody, i wyrzucała z niej, i darła 4202 II, IV | komody, i wyrzucała z niej, i darła wszystko, co należało 4203 II, IV | przypatrywała się zniszczeniu i szeptała urywanymi słowami:~- 4204 II, IV | niej resztka świadomości i mocy panowania nad sobą.~- 4205 II, IV | otwierając drzwi szeroko i wyrywając się z jej objęć.~ 4206 II, IV | wionął ze słów matczynych i tej czarnej gardzieli kurytarza, 4207 II, IV | sobą, cofnęła się w tył i runęła do nóg matki z nieludzkim 4208 II, IV | czołgała się za nią na kolanach i żebrała nieprzytomnym, przełzawionym 4209 II, IV | przełzawionym głosem litości i przebaczenia.~- Zabij mnie, 4210 II, IV | Wynoś się natychmiast i nie pokazuj się nigdy tutaj, 4211 II, IV | bo cię jak psa wypędzę i oddam policji! - syczała 4212 II, IV | również nieporuszony słuchał i patrzał, tylko jego zielone 4213 II, IV | straciły ostry połysk gniewu i mroczyły się łzami.~- Precz 4214 II, IV | mgnienie na środku pokoju i rzuciła się z obłąkanym 4215 II, IV | sąsiedzi zaczęli drzwi otwierać i wychylać głowy, przebiegła 4216 II, IV | zbiegła na dół, na podwórze, i wcisnęła się w ciemny kąt 4217 II, IV | kąt pod akacje kwitnące, i zemdlała z dzikiego, zwierzęcego 4218 II, IV | chciała mu się wyrwać z rąk i uciekać w świat.~Z trudem 4219 II, IV | strzępach, ujął mocno pod rękę i poprowadził do dorożki.~ 4220 II, IV | przycisnęła się silniej do brata i zaczęła cicho płakać.~- 4221 II, IV | rozmówię! - pocieszał i całował po zapłakanych oczach, 4222 II, IV | całował po zapłakanych oczach, i gładził jej włosy roztargane.~ 4223 II, IV | Tak odczuła te pocieszenia i jego miłość, że objęła go 4224 II, IV | ukryła mu twarz na piersiach i jak dziecko skarżyła się 4225 II, IV | trochę; rzuciła się na łóżko i zasnęła natychmiast. Adam 4226 II, IV | zamkniętych powiek, potem powrócił i szepnął cichym głosem:~- 4227 II, IV | co się stało?~- Nie, nie, i proszę was bardzo, nie mówcie 4228 II, IV | Kesslerów! - szepnął twardo i zielone oczy błysnęły mu 4229 II, IV | uścisnął mu silnie rękę i pobiegł do pałacu Kesslera.~ 4230 II, IV | pałacu Kesslera.~Nie zastał i nikt nie umiał go objaśnić, 4231 II, IV | księżycu jego wieżyczki i złocone balkony, na zasłonięte 4232 II, IV | zasłonięte białymi storami okna i poszedł do fabryki do ojca.~ 4233 II, IV | roziskrzonym, zim-nym tumanem stali i okręcało się dookoła z taką 4234 II, IV | Stary popatrzył nań długo i poszedł znowu obejść maszynę, 4235 II, IV | maszynistów pracujących niżej i powróciwszy do syna powiedział 4236 II, IV | Syknął przez zaciśnięte zęby i bure oczy zapadły~mu głęboko 4237 II, IV | głęboko pod brwi krzaczaste i rzucały tylko cień~groźny 4238 II, IV | cień~groźny na twarz szarą i suchą.~Zgarbił się i obchodził 4239 II, IV | szarą i suchą.~Zgarbił się i obchodził powoli to koło, 4240 II, IV | więcej słów od ojca, powstał i zmierzał do wyjścia.~Stary 4241 II, IV | Stary wysunął się za nim i już za progiem szepnął:~- 4242 II, IV | do siebie.~Pochwycił go i żelaznymi ramionami przycisnął 4243 II, IV | siebie do głębi, na wskroś i rozeszli się bez słowa.~ 4244 II, IV | spiesznie obchodził maszynę i zaoliwionymi palcami wycierał 4245 II, V | jego z dwóch stron; z boku i ztyłu, z drugiego boku leżą 4246 II, V | targował przez trzy lata i przez trzy lata postępował 4247 II, V | postąpiłem chłopu grubo i po cichutku kupiłem, teraz 4248 II, V | oblizywał wywinięte wargi i mrugał oczami.~- Ileż macie 4249 II, V | około dwóch tysięcy ludzi, i pomyśleć, że gdyby je musiał 4250 II, V | koszty budowy, urządzeń i administracji podniosą mu 4251 II, V | rzekł patrząc przez okno i wyszedł do sieni, bo kilka 4252 II, V | mało światła, że cała izba i nędzne, zbierane jakby ze 4253 II, V | starego żelastwa, rzemieni i cewek z próbkami różnokolorowej 4254 II, V | rozpłakany głos kobiecy, odłożył i słuchał.~- Pan mi pożyczy 4255 II, V | to nie zrobię interesu i nie będę miała z czego żyć 4256 II, V | usiadł na ławce pod oknem i zaczął przeliczać pieniądze, 4257 II, V | dziesiątce, wyciąganej z węzłów i skrytek.~Liczył uważnie 4258 II, V | skrytek.~Liczył uważnie i co chwila wyrzucał jakąś 4259 II, V | wołała śliniąc dziesiątkę i wycierając fartuchem.~- 4260 II, V | dobrze liczyłam.~- Dołożyć, i basta! Szteinowa zawsze 4261 II, V | Szteinowa zawsze tak mówi i zawsze brakuje, znamy się 4262 II, V | Wilczka, że zgarnął pieniądze i rzucił je w piasek pod jej 4263 II, V | lamentem zbierała je z piasku i układała z powrotem na ławce.~ 4264 II, V | przysunęła się znowu do Wilczka i dotykając jego łokcia końcami 4265 II, V | procentami za tydzień ubiegły i pożyczał na następny, wpisując 4266 II, V | następny, wpisując nazwiska i cyfry z wielką dokładnością 4267 II, V | Obojętnie słuchał narzekań i z nie ukrywaną wcale pogardą 4268 II, V | zaczerwienione, wypalone przez słońce i mrozy; te postacie w łachmanach; 4269 II, V | wyrazie wiecznej troski i głodu, wychylające się spod 4270 II, V | wychylające się spod peruk i brudnych chustek, ani ten 4271 II, V | którego dziewanny wysmukłe i wielkie łopiany wysuwały 4272 II, V | czerwonych domów, kominów i dachów, po których grało 4273 II, V | napełniały ogródek ciągłą wrzawą i trzęsły drewnianymi, pokrzywionymi 4274 II, V | nędzy, stojącej przed domem i ze wzrastającym oburzeniem 4275 II, V | wzrastającym oburzeniem słuchał i wtajemniczał się w interesy 4276 II, V | mógł już dalej wytrzymać i gdy Wilczek załatwiwszy 4277 II, V | milczeniu wziął kapelusz i skierował się do wyjścia.~- 4278 II, V | prawdę, że to, co słyszałem i widziałem tutaj przed chwilą, 4279 II, V | mnie pan uważać, a ze mną i całe nasze towarzystwo, 4280 II, V | za zupełnie sobie obce i nieznajome - powiedział 4281 II, V | powiedział ostrym głosem i obrzucając go pogardliwym 4282 II, V | popatrzył mu prosto w oczy i nie zdejmując kapelusza 4283 II, V | zdejmując kapelusza usiadł i rzekł sucho:~- Słucham pana!~- 4284 II, V | że ja pracuję u Grosglika i operuję na jego korzyść 4285 II, V | operuję na jego korzyść i na jego odpowiedzialność. 4286 II, V | tylko człowiekiem Grosglika i operuję jego pieniędzmi 4287 II, V | operuję jego pieniędzmi i na jego korzyść! Jużci, 4288 II, V | tak powiada w salonikach i przy pannach, bo taki frazes 4289 II, V | taki frazes brzmi ładnie i do niczego nie obowiązuje.~- 4290 II, V | panie Wilczek.~- Można to i tak nazwać, nie będę się 4291 II, V | wszyscy razem, inteligenci i różne resztki szlacheckie. 4292 II, V | rachunek sum wypożyczanych i procentów, jakie przyniosły 4293 II, V | Porównaj pan cyfry pożyczek i dochodów.~Horn bezwiednie 4294 II, V | bezwiednie prawie rzucił okiem i zobaczył, że suma dochodów 4295 II, V | dodatkowe. Zrzekłem się go i nie szukam w tym chluby.~- 4296 II, V | o tym! - zawołał Wilczek i zniechęconym ruchem rzucił 4297 II, V | ogniotrwałej stojącej w kącie i zaczął bębnić w stół, i 4298 II, V | i zaczął bębnić w stół, i patrzał na wiśnie kołyszące 4299 II, V | lichwiarskich rozleje się po Łodzi i zamknie mu drzwi w "kolonii" 4300 II, V | zamknie mu drzwi w "kolonii" i w kilku innych znajomych 4301 II, V | przypatrywał się uważnie i zapomniał o odejściu, oburzenie 4302 II, V | wszystkiego; brzydki, marny i niegodziwy! Cóż robić, panie, 4303 II, V | przyjemny, nie jestem wasz i dlatego nawet moje cnoty, 4304 II, V | występkami, no, ale i dlatego pożyczacie pieniędzy 4305 II, V | mnie - dodał ze śmiechem i jego małe oczki zamigotały 4306 II, V | przyniosła świeczniki szabasowe i wielki bursztynowy garnitur 4307 II, V | Roześmiał się serdecznie i bardzo cynicznie,~- Panie, 4308 II, V | nie wyjmując cygara z ust i wyciągając rękę do powitania.~- 4309 II, V | szybko wyjął cygaro z ust i przenikliwym spojrzeniem 4310 II, V | interesy.~Wyciągnął rękę i bardzo łaskawie dotknął 4311 II, V | delikatnie poły długiego chałata i usiadł, wyciągnął na izbę 4312 II, V | obute w długie do kolan buty i podniósł chytrą, wypasioną 4313 II, V | mu ustawicznie po izbie i wybiegały za okno w ogródek, 4314 II, V | fabryki stojących tuż z boku i powracały badając twarze 4315 II, V | badając twarze Horna pobieżnie i Wilczka bardzo niespokojnie.~ 4316 II, V | poprawiał się na krześle i nie wiedział, od czego zacząć.~ 4317 II, V | łakomie wywinięte wargi i rzucał porozumiewające spojrzenia 4318 II, V | który siedział nachmurzony i rozważał słowa i postępowanie 4319 II, V | nachmurzony i rozważał słowa i postępowanie Wilczka.~- 4320 II, V | Pokazałbym panom swoje pole i ogród, dobrze?~- Dobrze, 4321 II, V | zawołał żywo Grunspan i poszedł przodem.~Obeszli 4322 II, V | kup nawozu, starych bali i desek i stosów starego żelastwa, 4323 II, V | nawozu, starych bali i desek i stosów starego żelastwa, 4324 II, V | starego żelastwa, blach i starych garnków, które dwóch 4325 II, V | nędzne szopy kryte słomą i zbite ze zmurszałych desek, 4326 II, V | ironicznie się uśmiechając.~- No, i bardzo ładny krajobraz stąd 4327 II, V | niebieskawoopalowych mgłach słońca, i na płowe fale przeganiające 4328 II, V | tuż przy pańskiej fabryce i prawie w mieście, można 4329 II, V | święto...~Powrócili przed dom i usiedli na ławce.~Horn pożegnał 4330 II, V | ławce.~Horn pożegnał ich i poszedł, a oni siedzieli 4331 II, V | siedzieli jakiś czas w milczeniu i udawali przed sobą, że się 4332 II, V | przesyconym zapachem dymów i wyziewami głębokich rowów, 4333 II, V | nieprzerwanym łańcuchem wozy z cegłą i podnosiły duszący czerwonawy 4334 II, V | osiadał na liściach wiśni i na trawach, a od fabryki 4335 II, V | ustawiczne kłęby czarnych dymów i tłukły się pomiędzy drzewami 4336 II, V | pomiędzy drzewami ogródka, i rozpościerały nad nim brudny, 4337 II, V | pan wiesz, to mówmy krótko i prędko - zawołał fabrykant 4338 II, V | brzydką chałupę zwalić i te drzewa wyciąć, mnie to 4339 II, V | dodał powstając z ławki.~- I ja również czasu nie mam, 4340 II, V | już dosyć dawno na stację i czekają na mnie.~- Ja panu 4341 II, V | zgoda? Pochwycił jego rękę i uderzył w nią na zgodę.~- 4342 II, V | widzenia! - rzucił Wilczek i z uśmiechem zadowolenia 4343 II, V | rozwścieklony rzucił cygaro o ziemię i spiesznie szedł przez ogród, 4344 II, V | chałata fruwały jak skrzydła i biły o drzewa, i zaczepiały 4345 II, V | skrzydła i biły o drzewa, i zaczepiały się o krzewy 4346 II, V | szepnął za nim ironicznie i zatarł z radości ręce.~Wypił 4347 II, V | lusterkiem kilka węgrów z twarzy i elegancki, jaśniejący radością 4348 II, VI | poplątanych łodyg, liści i kwiatów o złoconych płatkach, 4349 II, VI | nieśmiałością wszedł do poczekalni i zapisawszy nazwisko i rodzaj 4350 II, VI | poczekalni i zapisawszy nazwisko i rodzaj interesu, jaki miał 4351 II, VI | okno wychodziło na park i było przysłonięte krzewami 4352 II, VI | Ostry zapach surowej przędzy i chloru przesycał duszne, 4353 II, VI | pracujących wstrząsał murami i chwiał światłami gazu.~Grupa 4354 II, VI | poczekalni szwargocąc po cichu i nie zwracając uwagi na tłum 4355 II, VI | się z siedzeń bezwiednie i rozpalonymi gorączką oczekiwania 4356 II, VI | Drzwi zamykały się szybko i bez szelestu, a oni znowu 4357 II, VI | złoceniami balustrad, balkonów i weneckimi oknami.~Co chwila 4358 II, VI | otwierał z gabinetu drzwi i wywoływał jakieś nazwisko, 4359 II, VI | nazwisko, które zrywało się i biegło na wezwanie z gorączką 4360 II, VI | odrywało się z grupy stojących i szło wolno, nie spiesząc 4361 II, VI | wolno, nie spiesząc się.~I co chwila z gabinetu wychodził 4362 II, VI | uszanowaniem, należnym pieniądzom - i co chwila także wysuwali 4363 II, VI | poczekalnię różni urzędnicy i oficjaliści fabryczni i 4364 II, VI | i oficjaliści fabryczni i mknęli w kantorze.~Przez 4365 II, VI | chrapliwy głos samego Szai - i wszystko wtedy w kantorze 4366 II, VI | wszystko wtedy w kantorze i w poczekalni tak milkło 4367 II, VI | w poczekalni tak milkło i kamieniało, że słychać było 4368 II, VI | syczenie gazowych świateł i turkot wozów, wjeżdżających 4369 II, VI | gabinetu otworzyły się nagle i wybiegł stamtąd wysoki, 4370 II, VI | wielkim brzuchu, małej głowie i cienkich, pałąkowatych nogach 4371 II, VI | Mendelsohn, najstarszy syn Szai i główny dyrektor fabryki; 4372 II, VI | fabryki; pobiegł do kantoru i napadł jakiegoś chudego 4373 II, VI | urząd dla pana dyrektora i taki przywiozłem.~- Pan 4374 II, VI | natychmiast do Piotrkowa i przywieź mi pan paszport 4375 II, VI | abym ja, doktór filozofii i chemii, ja, Stanisław Mendelsohn - 4376 II, VI | powtórzył bezwiednie i wielkimi krokami, kołysząc 4377 II, VI | nogach, przebiegał kantor i skarżył się namiętnie przed 4378 II, VI | namiętnie przed wszystkimi i każdym z osobna.~Najstarsi 4379 II, VI | żale na niesprawiedliwość i krzywdę sobie wyrządzoną, 4380 II, VI | ostro dzwonek elektryczny i z gabinetu rozległ się głos 4381 II, VI | im tak łby porozbijam jak i tobie, stary złodzieju! 4382 II, VI | biurka. Drzwi sobą zasłonił i nie dał ani ich zamknąć, 4383 II, VI | zabierz z powrotem rynny i ruszaj, pókiś cały.~- Cóż 4384 II, VI | pijawki.~- Za drzwi z nim i do cyrkułu! - krzyknął Stanisław.~ 4385 II, VI | rzucili się nagle na niego i obezwładnili, Rzucał się 4386 II, VI | obezwładnili, Rzucał się i szamotał jak zwierzę oplątane, 4387 II, VI | uległ przeważającej sile i już przez poczekalnię szedł 4388 II, VI | wymyślał bardzo dobitnie i barwnie.~W gabinecie zapanowało 4389 II, VI | okno na park zalany słońcem i na trawniki skrzące się, 4390 II, VI | rękami w kieszeni chodził i pogwizdywał.~- To było wszystko 4391 II, VI | kosztuje piętnaście rubli i ze dwa miesiące kozy.~Uśmiechnął 4392 II, VI | Uśmiechnął się ironicznie i włożył binokle, bo woźny 4393 II, VI | kolej.~Horn ukłonił się i w milczeniu wytrzymał przenikliwe 4394 II, VI | miesiąc na próbę... co?~- Ale i owszem, zgadzam się - powiedział 4395 II, VI | wpadł jak zwykle pospiesznie i od razu przystąpił do interesu.~- 4396 II, VI | Ale Stanisław uprzedził go i usiadł sam, a więcej krzeseł 4397 II, VI | ręce w kieszenie spodni i wyciągając z nich pęk pomiętych 4398 II, VI | nich pęk pomiętych recept i długi rachunek. - Przysłali 4399 II, VI | Przysłali mi dzisiaj rachunek i recepty za ostatni kwartał. 4400 II, VI | nieco, spacerując po pokoju i bawiąc się binoklami.~- 4401 II, VI | binoklami.~- Wyzdrowiał i od miesiąca już chodzi do 4402 II, VI | potrzebowałby dwa razy tyle czasu i wyjazdu na wieś.~- Trzeba 4403 II, VI | nas dziesięć rubli więcej i również byłby zdrowym.~- 4404 II, VI | Wysocki otrzepując klapy i pokręcając wąsików.~- Przede 4405 II, VI | wszystkim pomówić otwarcie i po przyjacielsku. Pan masz 4406 II, VI | papierosa - mówił Stanisław i odebrał mu kapelusz, posadził 4407 II, VI | wetknął w rękę papierosa i podawał zapałki.~- Panie 4408 II, VI | Teraz pójdę do ambulatorium i powrócę zaraz.~Stanisław 4409 II, VI | odprowadził go do drzwi i ścisnął mu bardzo mocno 4410 II, VI | kolej, przejadą się trochę i dam im zabawki.~Woźny zameldował 4411 II, VI | który wszedł bardzo cicho i przyciskając kapelusz do 4412 II, VI | wił się po jego długiej i suchej twarzy pozbawionej 4413 II, VI | głębokiego zdumienia, płowe i przerzedzone mocno włosy 4414 II, VI | miał płowy, bo tak rozlazły i bezdźwięczny, że z trudem 4415 II, VI | prawda! nie ma na czym, no to i stojąco załatwimy interes. 4416 II, VI | sąsiad, hrabia Henryk, pisał i mówił o panu... Co pan rozkaże?~- 4417 II, VI | kapelusz do piersi obu rękami i spojrzał płowymi oczami 4418 II, VI | szczegóły o domowym życiu i o zdrowiu swoim, przestępował 4419 II, VI | jaką pan ma specjalność i jakiego miejsca pan szuka? - 4420 II, VI | mówienia podniósł zdumione oczy i wodził nimi po twarzach 4421 II, VI | nimi po twarzach Stanisława i Horna, stojących pod oknem, 4422 II, VI | uśmiechnął się anemicznie i z uznaniem skłonił głowę.~- 4423 II, VI | aby wziąć papierosa.~- I aczkolwiek program tych 4424 II, VI | uśmiechając się dobrodusznie i znowu przeszedł do opowiadań 4425 II, VI | nie dla pana: pensje małe i specjalności, które trzeba 4426 II, VI | buchalterią...~Rozczerwienił się i umilkł.~- Sześćset rubli 4427 II, VI | Sześćset rubli rocznie i dwanaście godzin dziennie 4428 II, VI | Henryka! - mówił prędko Szaja i aby się pozbyć prędzej szlachcica, 4429 II, VI | piersi, bełkotał bez związku i ugotowanymi, przerażonymi 4430 II, VI | twarzach obecnych, wstał i odprowadził go bardzo uprzejmie 4431 II, VI | Borowieckiego; on buduje fabrykę i musi potrzebować ludzi... - 4432 II, VI | kłaniał się za nim ironicznie i wybuchnął drwiącym śmiechem 4433 II, VI | A w fabryce trzeba robić i jest różnie, a jakby takiemu 4434 II, VI | w suterynach bez słońca i bez powietrza.~Wachlowała 4435 II, VI | poprawiała złote bransoletki i włosy misternie nastroszone, 4436 II, VI | czerwonym, jastrzębim oczom Szai i jego pałkowatym palcom przebierającym 4437 II, VI | chodziły prawie bez ubrania i było im bardzo zdrowo.~- 4438 II, VI | sztuki... - zawołał prędko i ze złością.~- Dziękujemy 4439 II, VI | co gadać! Daję sto rubli i cztery sztuki~białego towaru, 4440 II, VI | kolonie letnie sto rubli i cztery sztuki towaru. Ja 4441 II, VI | Nie zapomni pan? - Nie, i stawię się z całą przyjemnością.~ 4442 II, VI | marszczonej dokoła stanu kapocie i o przebiegłych, skośnych 4443 II, VI | Stanisław podsunął mu cygaro i sam podawał ogień.~Po kupcu 4444 II, VI | ledwie doczekał się końca i zaraz po wyjściu ostatniego 4445 II, VI | przysłaniał kontury maszyn i zapełniał sale szarawym 4446 II, VI | widmowo majaczyły ludzie i rzeczy.~Słońce zalewało 4447 II, VI | robotników, gorąco było duszące i przesycone zapachem rozgrzanych 4448 II, VI | zapachem rozgrzanych smarów i oliwy.~- Od dzisiaj jestem 4449 II, VI | przykręcał śrubami ślusarz, i już się nie odezwał, bo 4450 II, VI | zaczęli zestawiać, naoliwiać i próbować. a po chwili, złączona 4451 II, VI | jaka się na niej wyciągała, i dopiero po takim sprawdzeniu 4452 II, VI | drgania. świsty transmisyj i ciężki łomot kół zalewał 4453 II, VI | zobaczywszy, że Adam zaciął usta i ponuro patrzy na salę.~- 4454 II, VI | głowę, oparł twarz na szybie i bezmyślnie patrzył na jakieś 4455 II, VI | koło, rozszalałe w ruchu i migocące w słońcu niby tarczą 4456 II, VI | w powstrzymywanym łkaniu i zielone słodkie oczy pociemniały.~- 4457 II, VI | stróżka oddaje mi klucz i mówi. że ta panienka, co 4458 II, VI | żal... - przerwał nagle i wyszedł, bo znowu jakaś 4459 II, VI | niepokonany ból, co mu gryzł duszę i wił się po niej jak ostrze.~ 4460 II, VI | a że upał był straszny i ten denerwujący świst transmisji 4461 II, VI | Dogonił go przy wyjściu Adam i szepnął prosząco, ze łzami 4462 II, VI | dłoń rozpalonymi rękami i odszedł w gąszcz maszyn; 4463 II, VI | gąszcz maszyn; transmisji i pasów, aby pomiędzy nimi 4464 II, VI | pomiędzy nimi ukryć ból wstydu i żałości.~Horn chciał mu 4465 II, VI | poczuł, że na takie rany czas i milczenie jest najlepszym 4466 II, VI | podobne bóle własną boleścią i łzami się żywią i przez 4467 II, VI | boleścią i łzami się żywią i przez nie umierają jedynie.~ 4468 II, VI | plotki się uprawiają.~- No i jedyny salon, gdzie prócz 4469 II, VI | prócz fabrykantów przychodzą i ludzie.~Rozstali się pośpiesznie, 4470 II, VI | siedział jeszcze w kantorze i bawił się z wnuczkami, córkami 4471 II, VI | który coś pisał pilnie i tylko od czasu do czasu 4472 II, VI | do czasu podnosił głowę i uśmiechał się do dziewczynek, 4473 II, VI | dziewczynek, których rudawe główki i różowe twarzyczki tuliły 4474 II, VI | dzieci do góry, całował je i wybuchał co chwila wesołym 4475 II, VI | oczy pełne były czułości i wesela.~- No, widzi doktor, 4476 II, VI | oknem, zabrała dziewczynki i zaraz pojechali.~Przyjechali 4477 II, VI | rozstępowali się wszyscy, czapki i kapelusze zrywały się z 4478 II, VI | brodę, kiwał głową znajomym i szedł pomiędzy szpalerem, 4479 II, VI | wychylające się głowy Róży i Meli i natychmiast rzucił 4480 II, VI | wychylające się głowy Róży i Meli i natychmiast rzucił się do 4481 II, VI | się masz! - wołał Szaja i gdy go Róża ucałowała, ujął 4482 II, VI | pogładził drugą ręką po twarzy i szepnął wzruszonym głosem:~- 4483 II, VI | która przestraszona tłumem i hałasem zaczęła się gwałtownie 4484 II, VI | zaczęła się gwałtownie rzucać i wyrywać, musiała wziąć 4485 II, VI | poruszony jej przyjazdem.~- I ja czekałam dwa miesiące, 4486 II, VI | Wysocki chciał ich pożegnać i uciec, bo widok Meli przyprowadzał 4487 II, VI | siedzeniu, wprost Meli, i patrzył na jej popielate 4488 II, VI | wielkiego jasnego kapelusza i na twarz nieco opaloną na 4489 II, VI | patrzył tak uporczywie i płomiennie, że Mela się 4490 II, VI | głowę, poprawiała kapelusz i tak bardzo czuła się szczęśliwa 4491 II, VI | przyczepionej do ramion Róży i nie pozwalającej się stamtąd 4492 II, VI | szybko po twarzy Wysockiego i uciekały zalęknione a rozradowane.~ 4493 II, VI | dziewczynki, pieściła się z małpką i opowiadała różne przygody 4494 II, VI | nie spostrzegając Meli i jej promieniejącej twarzy.~- 4495 II, VI | zawołał Szaja.~- To ja wysiądę i pójdę poszukać ciotkę pani - 4496 II, VI | podchwycił żywo Wysocki i rad z tej okazji pozostania, 4497 II, VI | gabinecie. Zawiadom pan Bernarda i przyjdźcie razem.~- Bernard 4498 II, VI | które mówiło co innego i przepełniło mu duszę dziwnie 4499 II, VI | oczekującą wpośród stosów waliz i pudełek na służbę, odbierającą 4500 II, VI | uściskiem jej rąk ciepłych i przenikliwym spojrzeniem.~


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6453

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License