Tom, Rozdzial
1 I, II | Cicho, kobieto! Niech pani uspokoi się i coby te małe
2 I, III | sceny, powiada jej: "Tak pani grała wspaniale, że jak
3 I, III | trochę tańsze, to kupię pani bukiet, chociażby za całe
4 I, III | Karol usiadł.~- Jak się pani bawi? - zapytał, aby coś
5 I, III | amatorsku. Myślałem, że pani weźmie udział w przedstawieniu.~-
6 I, III | Niestety, musiałem ojcu pani odmówić.~- A papa tak liczył
7 I, III | uderzył oczami.~- Dlaczego pani chce tego, po co to pani? -
8 I, III | pani chce tego, po co to pani? - zapytał dosyć twardo.~-
9 I, III | i bardzo cichutko.~- Co pani widzi śmiesznego w moim
10 I, III | rzekł:~- Dobrze, przyślę pani jutro spis tytułów.~- A
11 I, III | froncie loży, pozostał.~- Wie pani, panno Mario, ile się taksuje
12 I, III | przewodniczyła całej loży.~- Pani Stefania opowiadała mi ciekawe
13 I, III | okręcona w nać pietruszki.~- Pani Stefania udaje dzisiaj złośliwą -
14 I, III | zupełnie brzydka - mówiła pani Stefania.~- Ona jest prześliczną,
15 I, III | bywa w teatrze, nie zna go pani? Ukłonił się i wyszedł,
16 I, III | przeprowadzany dziwnym spojrzeniem pani Stefanii.~Akt dosyć dawno
17 I, III | możebnym.~- Potępia mnie pani na wiarę przyjaciół i nieprzyjaciół.~-
18 I, III | zapomniał pan czego.~- Do pani.~- Tak?! - szepnęła długo
19 I, III | czułam to.~- Mówiliśmy o pani brylantach.~- Prawda, że
20 I, III | jeszcze mówiliście?~- O pani piękności!~- Pan ze mnie
21 I, III | gorąco, szepnął:~- Niech mi pani przebaczy, błagam na wszystko.~
22 I, III | miał sił już ani woli.~- Pani mi przebaczy to, co się
23 I, III | rzucenia mu się w ramiona.~- Pani mi przebaczy - powtórzył
24 I, III | harmonią barw.~- Jaśnie pani prosi pana dyrektora - szepnął
25 I, III | Borowiecki nasłuchując.~- Jaśnie pani rozmawia z pokojówką - objaśnia!
26 I, VI | mi się tylko, co mówiła pani Stefania dzisiaj rano, podobno
27 I, VI | paniom ode mnie i powiedz pani Stefanii, że będę u niej
28 I, VII | podwójną karę; Meli powiedział pani, a Feli panna, płać, Mieciek! -
29 I, VII | półgłosem mówił:~- Słowo pani daję, że to nie dekadencja,
30 I, VIII | zapytał ktoś przez stół pani Łapińskiej.~- Spóźnia się
31 I, VIII | panie Karolu? - pytała pani Stefania, przysiadając się
32 I, VIII | zielonymi oczami po twarzy pani Stefanii, wzdychał cicho,
33 I, VIII | panie Karolu? - zapytała pani Stefania patrząc się liliowymi
34 I, VIII | brzmiał w jej głosie.~- Pani Stefanio, nie śmiem wierzyć
35 I, VIII | straciłem daleko więcej niż pani, daleko więcej.~- Kto to
36 I, VIII | poprawię i dzisiaj jeszcze pani przyszłe, przyrzekam uroczyście.~-
37 I, VIII | firmy wielkiej.~- Chyba pani Likiertowej - zawołała prędko
38 I, VIII | zupełnie~nowy fartuszek.~- I pani go nie ukarała za taką zbrodnię?~-
39 I, VIII | będę tytuły?~- Przyszlę pani jeszcze dzisiaj.~- Nie wierzę.
40 I, VIII | śmieje się z psa, o, widzi pani, jaki zabawny.~- Pan dobry
41 I, IX | Józef? schowała go sobie pani do ogryzania na później?~-
42 I, IX | Muszę ja pana odebrać pani Auguście i wziąć pod swoją
43 I, X | Mama zdrowa?~- Dziękuję pani, bardzo zdrowa, bo się wykłóciła
44 I, X | mężczyznami.~- Nie powinna pani nosić tej chustki na głowie,
45 I, X | umiała zająć i zabawić.~- Wie pani, sprzedałam i te kapy szydełkowe,
46 I, X | Zosiu!~- Co tam! Niech pani takich kaftanów zrobi więcej,
47 I, X | położenie.~- Ale bo, widzi pani, taki to może się czasem
48 I, X | oparzony.~- Bez głupstw, proszę pani - wykrzyknął zirytowany.~-
49 I, X | mały zapłacił. Dobranoc pani. Zniknął w korytarzu z Jaskólskim,
50 I, X | pożegnanie.~- Nie, daruje mi pani... Potrzebuję się przejść...~
51 I, XI | ugotować zupę.~- A niech pani da kucharce, to ugotuje.~-
52 I, XI | przyślę Bernarda.~- Może ma pani kogo zabawniejszego.~- Znudził
53 I, XI | podnieść na niego.~- Bawi się pani dobrze? - zapytał poważnie,
54 I, XI | wachlarzem ze strusich piór.~- A pani?~- Mnie wszystko jedno,
55 I, XI | swobodniejszą.~- Dziękuję pani. Uśmiechnął się.~- Czy powiedziałam
56 I, XI | jedno, ani drugie, słucham pani nie tylko uważnie, ale i
57 I, XI | Więc zamiast żalu powinna pani zapłacić mi wdzięcznością,
58 I, XI | swoją obecnością nie popsuł pani przejażdżki do Pabianic -
59 I, XI | wiem, bo nie wiem, kogo pani ma na myśli - rzekł spokojnie
60 I, XI | rzekł spokojnie na pozór.~- Pani Zukerowa.~- Nie wiedziałem,
61 I, XI | Zukerowa.~- Nie wiedziałem, że pani Zuker ma takie imię.~- Dawno
62 I, XI | wyciętych w łuk amora ust.~- Pani mnie indaguje? - zapytał
63 I, XI | dodała łagodnie.~- Muszę pani wierzyć, że pani Z. jest
64 I, XI | Muszę pani wierzyć, że pani Z. jest godną kochania.~-
65 I, XI | miłość do mnie.~- Czyżby się pani gniewała za taką miłość?~-
66 I, XI | zakłopotanie.~- Panie Borowiecki, pani Trawińska o pana się dopomina! -
67 I, XI | śmieszności.~- Potępiła pani uśmiechem moją zabawę.~-
68 I, XI | zbierania.~- Myślałem, że pani będzie rada co usłyszeć
69 I, XI | ciekawego, na przykład o pani dyrektorowej Smolińskiej,
70 I, XI | nie mówię nigdy.~- Może ma pani rację, bo jedni i drudzy
71 I, XI | to nie właściwy temat dla pani? - zawołał podrażniony.~-
72 I, XI | sprawiedliwie.~- Dziękuję pani za poparcie - skłonił głowę
73 I, XI | uklejnotowana jak sklep jubilerski pani Cohn, żona jednego z fabrykantów,
74 I, XII | przytomnego.~- A w końcu pani Liberte, Fraternite, Egalite
75 I, XII | jeszcze raz, co? Niech no pani strzyknie, a potem tak kawiorku,
76 I, XIII | kieszeni fartucha,~- Jakże pani zdrowie? - zapytał w końcu
77 I, XIII | jeszcze kawalerem, łaskawa pani,~- Ja, ja! i mój Wilhelm
78 I, XIII | stanik i wyszła.~- Widzi pani, że czasami umiem dotrzymać
79 I, XIII | mi bardzo łatwo, ponieważ pani sobie tego życzyła.~- Pan
80 I, XIII | odpowiedział z uśmiechem. - Pani myśli, że mężczyźni zawsze
81 I, XIII | nic nie wierzę.~- Ale mnie pani wierzyć będzie? Zaczynał
82 I, XIII | będę wierzyć.~- Obiecuję pani to solennie.~- Dobrze. Wie
83 I, XIII | czytać cały wieczór.~- Późno pani powróciła od państwa Endelmanów?~-
84 I, XIII | obmawiają.~- Przekonała się pani o tym?~- Zawsze, jak Wilhelm
85 I, XIII | wszystkich kobiet.~- I myśli pani, że wszyscy mężczyźni tak
86 I, XIII | Pewnie, że tak jest, skoro pani mówi.~Bawił się coraz lepiej,
87 I, XIII | wykrzyknęła gorąco.~- Jest pani tego pewną?~- Ja bym nigdy
88 I, XIII | samotne i takie biedne.~- Bo pani dobra,~- A potem ludzie
89 I, XIII | powiedział poważnie:~- Dobrze by pani zrobiła.~- I pan nie śmieje
90 I, XIII | podejrzliwie.~- Podziwiam pani dobre serce.~- Papa idzie -
91 I, XIII | parapecie okna.~- Słuchają pani?~- O, słuchają. Wilhelm
92 I, XIII | ponauczał śpiewać.~- Ma pani pokój jak Goethowska Gretchen.~
93 I, XIII | rozpromieniona.~- Tak. Widzi pani ten długi rząd okien za
94 I, XIV | fotografa.~- Nieprawda!~- Kiedy pani nie wierzy, to wychodzę.~
95 II, I | w wielkiej przyjaźni.~- Pani ich godzić musi nieraz?~-
96 II, I | podobną insynuację. Wie pani, jestem zdumiony życiem
97 II, I | on nie zechce.~- Dziękuję pani bardzo, uważam to już za
98 II, I | ze swoją matką.~- Kiedy pani tylko rozkaże.~- Zostawię
99 II, I | całą pasją.~- Nie będzie pani żal opuszczać tego raju,
100 II, I | opuszczać tego raju, jaki sobie pani stworzyła w Kurowie? - mówił
101 II, I | spotkało co złego?~- Nie. Czy pani co zauważyła?~- Tak mi się
102 II, I | Dobranoc.~- Dobranoc pani.~Okno trzasnęło i biała
103 II, I | cofała się z przestrachem.~- Pani codziennie i sama karmi
104 II, I | ptactwa.~- Podobna jest teraz pani do Mickiewiczowskiej~Zosi.~-
105 II, I | drób dla przyjemności.~- A pani robi to dlaczego?~- Aby
106 II, I | jeszcze, bo mogę podziwiać pani prak-tyczność.~Praktyczność
107 II, I | powstaje dla czego innego. Ale pani dziwnie umie łączyć praktyczność
108 II, I | Czy to ten protegowany pani, którego umieściłem u Bucholca?~-
109 II, I | na pastwiskach. Dziękuję pani, a gorąca?~- O, bardzo,
110 II, III | niebieskie oczy.~- Już. A pani jeszcze nie po obiedzie?~
111 II, III | palcach.~- Spóźniłem się i pani mi daruje to opóźnienie,
112 II, III | sobie czasu.~- Jestem na pani rozkazy.~Usiadł przy niej
113 II, III | wielkich orzechowych oczach.~- Pani się nie obawia słońca -
114 II, III | nawzajem kochaną przez syna pani, to kwestia jasna i przeciwieństwa
115 II, III | wielką przesadę w tym, co pani mówi.~- A dlaczegóż pan
116 II, III | niebezpieczeństwa, jakie pani przewiduje.~- Dałby Bóg,
117 II, III | natychmiast ją przyprowadzę pani.~- A może w niedzielę będzie
118 II, V | prosiła Wassermanowa.~- Pani Sztein, brakuje 15 kop.! -
119 II, VI | chce być na imieninach u pani Trawińskiej.~- No, będziesz
120 II, VI | ma śliczne znajomości! Ta pani Trawińska to całe pudełko
121 II, VI | już przyjechała.~- Koko do pani! Koko! - wołała Róża na
122 II, VI | i pójdę poszukać ciotkę pani - podchwycił żywo Wysocki
123 II, VI | mniej zabawnym.~- Kiedyż pani podobny wyrok wyda na mnie?~-
124 II, VII | Tym dla mnie ciekawsza, że pani mówi: "przyjemna" - odpowiedział
125 II, VII | odeszła z nimi.~- Kiedyż pani przyjechała?~- Dzisiaj rano,
126 II, VII | podprowadził do okna.~- Widzi pani tamte mury, to moja... to
127 II, VII | bacząc pilnie na każdy gest pani, która nawet nie raczyła
128 II, VII | Mery, ty się nie daj prosić pani Trawińskiej; ty zagraj ładnie,
129 II, VII | patrzeć...~- Są tacy! Niech pani spojrzy prosto przed siebie:
130 II, VII | powiedziała Nina.~- Bo pani Wysocka uwzięła się dzisiaj
131 II, VII | a przy tym naspraszała pani tej polskiej roboczej hołoty,
132 II, VII | innych specjalistów - i chce pani, aby miliony czuły się dobrze
133 II, VII | Więcej już nie pokażą się u pani.~- Nie miałam zamiaru prosić
134 II, VII | Kessler, który chciał być pani, panno Anko, przedstawionym
135 II, VII | wobec najbliższej rodziny.~- Pani już wychodzi, czemu tak
136 II, VII | słowach.~- Myślałem, że pani pozostanie do wieczora i
137 II, VII | razem pójdziemy do Róży, że pani mi poświęci cały dzisiejszy
138 II, VII | cały dzisiejszy wieczór. Ja pani nie widziałem przecież całe
139 II, VII | do Niny z prośbą:~- Może pani zdoła namówić do pozostania
140 II, VIII | Chciałbym mieć taką córkę jak pani.~- A cóż pan ma do zarzucenia
141 II, VIII | Był zupełnie pijanym.~- Co pani tak humor popsuło? - zapytał
142 II, VIII | niechętnie. - Panie Karolu, pani Wysocka już chce iść, może
143 II, VIII | Róży, jedziemy, gdzie tylko pani zechce, jedziemy choćby
144 II, VIII | swoich słów, niech mnie pani weźmie i poprowadzi aż do
145 II, VIII | Prawie że tak, prawie. Ale pani mi pomoże, nieprawdaż?~Zaczął
146 II, VIII | Zaczął całować jej ręce.~- Pani nie pomoże.~- Ale Róża,
147 II, X | na Spacerowej. tak samo i pani Stefania nie wierzy panu
148 II, X | salą w korytarzu. Po co pani ten widok?~- Doktor jest?~-
149 II, X | puszczał krew bydłu. Nie, ja pani tam nie puszczę, po co się
150 II, X | denerwować, to widok nie dla pani, nic im wreszcie pani~nie
151 II, X | dla pani, nic im wreszcie pani~nie pomoże - powiedział
152 II, X | Anki.~- Nie dajta mnie, pani, do szpitala, nie dajta
153 II, X | szpitala, nie dajta me, pani... loboga, nie dajta! -
154 II, X | że go tam odwiozą.~- Lubi pani sentymentalizować, bardzo
155 II, X | ludzkie cierpienia.~- Niech mi pani wierzy, że i ja odczuwam,
156 II, X | ja odczuwam, ale nie może pani ode mnie wymagać, abym się
157 II, X | filantropię. Szkoda, że pani wszystkich nie kazała znieść
158 II, X | zamienione w szpital, a pani w siostrę miłosierdzia.~
159 II, X | prosząco w oczy.~- Dobranoc pani. Chodźże, Moryc, Czy Mateusz
160 II, XI | z biedzony i smutny, że pani Stefania przysiadła się
161 II, XI | panny Meli? - zagadnęła pani Stefania.~- Tak. Niedawno
162 II, XIV | nakazująco do Moryca.~- Czy pani myśli, że to będzie dla
163 II, XV | panie Józefie?~- Dziękuję pani - odparł Józio, wstał, ukłonił
164 II, XV | niespodziewanie. Była tu pani Trawińska?~- Była, ale po
165 II, XV | południu odwiedziła nas pani Mullerowa z Madą.~- Mullerowa
166 II, XV | pan tak męczyć.~- Serio pani to mówi?~- I ja to samo
167 II, XV | Anno, Anka! dlaczego się pani gniewa na mnie? Po co mamy
168 II, XV | takimi drobiazgami, czyż pani na serio znajduje w moim
169 II, XV | krytykę siebie? Ależ daję pani słowo, że nigdy, nigdy tego
170 II, XV | zaraz.~- Panienka poszła do pani Trawińskiej i powiedziała,
171 II, XV | trotuarów i murów.~- Lubi pani ciepło - zauważył, bo Anka
172 II, XV | przy którym siedli.~- Ma pani już dosyć ludowej zabawy
173 II, XV | przepędził wieczór.~- Zaczynam pani nie rozumieć - zawołał dotknięty.~-
174 II, XV | kiedykolwiek.~- Dlaczego pani mówi w taki sposób do mnie?~-
175 II, XV | mówiła zupełnie?~- To raczej pani zmusza mnie do tego.~- O
176 II, XV | Jadę do Kurowa, może pani ma jaki interes?~- Mam kilka
177 II, XV | Panno Anko, dlaczego się pani gniewa na mnie? Czemu nie
178 II, XV | na mnie? Czemu nie jesteś pani szczerą ze mną jak dawniej,
179 II, XV | szorstkością, ale powinna pani wiedzieć przecież, że to
180 II, XVI | pragnienie spełnione.~- Stawia pani sprawę zbyt ogólnie, w to
181 II, XVI | dzisiejszy dzień był dla pani radosnym.~- Cóż zrobię,
182 II, XVI | się nim naprawdę.~- Dźwięk pani głosu mówi co innego!~-
183 II, XVI | chwili, bo każe się domyślać pani obojętności - powiedział
184 II, XVI | wyciąga.~- Być może, jeśli pani chce tego.~- Niech no pan
185 II, XXI | Przyjdę po południu do pani! - powiedział prędko i skinął
186 II, XXII | zupełnie zwariował. Jak pani wie, kocioł i później pożar
187 II, XXII | tylko zupełnego wyzdrowienia pani.~Posiedział jeszcze chwilę,
188 II, XXII | oburzona.~- Przyszedł do pani, a potem, ja się z nim znać
189 II, XXII | moimi słowami niechaj się pani nie gorszy, idziemy zawsze
190 II, XXII | wyjechać z Łodzi.~- Na długo pani wyjeżdża? - zapytał prędko
191 II, XXII | zrobię ze sobą...~- Niedobrze pani w Łodzi?...~- Tak, bardzo
192 II, XXII | prosiła Anka.~- Kiedy tylko pani pozwoli.~- A więc choćby
193 II, XXIII| Takie gadanie, psze... pani... to je... insza para mankietów...
194 II, XXIII| Szwabach nie będziemy, psze... pani!~Huknął pięścią w stół i
195 II, XXIII| drzwi.~- Niech... psze... pani... spać idzie... my tu sobie
196 II, XXIII| cicho.~- Z mojej ochrony.~- Pani ochrony?~- Musiałam coś
197 II, XXIII| Zajmowanie się tymi dziećmi daje pani zadowolenie?~- A nawet zupełne
198 II, XXIII| skroniach.~- Niech mnie pani nie żałuje... Mam to, czego
|