Tom, Rozdzial
1 I, I | miasta zaczęły się zrywać coraz zgiełkliwiej inne i darły
2 I, I | denerwujące głosy i śpiewały coraz potężniej hejnał poranny.~-
3 I, I | tych świstawek, co teraz coraz rzadziej odzywały się dokoła.~-
4 I, I | pełna chlupotu deszczu, coraz cichszych poświstywań wiatru,
5 I, II | płacimy panu - rozdrażniał się coraz bardziej. - Jesteś pan tutaj
6 I, III | się na swoich miejscach coraz niespokojniej, szepty przelatywały
7 I, III | niepokój wszystkimi owładał coraz silniejszy.~A nikt nie umiał
8 I, III | rubino-szmaragdowym światłem, co się mżyło coraz słabiej, barwami przyćmionymi,
9 I, III | się i martwiały w zmroku coraz gęstszym, w którym tylko
10 I, III | patrzyły z pawich piór oczy coraz smętniej i coraz tajemniczej.~
11 I, III | piór oczy coraz smętniej i coraz tajemniczej.~
12 I, IV | forbeit, na ziemi!~Mruczał coraz senniej i z wyciągniętą
13 I, V | ze smutkiem widzę, żeś ty coraz głupszy. Tobie już w brzuch
14 I, V | kominy zaczęły majaczyć coraz jaśniejszymi barwami, dachy
15 I, V | powietrze i przychodził coraz bardziej do siebie.~- Wiesz,
16 I, V | spółkę.~I biegał po pokoju coraz prędzej. Opowiadał o przyszłych
17 I, V | rozpaczą, bo kobieta gadała coraz szczegółowiej, ośmielona
18 I, V | i dlatego właśnie gadał coraz boleśniejsze dla niego rzeczy,
19 I, V | zamykał prawie ust, tylko z coraz większą pasją pluł na wszystko
20 I, V | umierające drzewa, chylące się coraz bardziej, podmywane ściekami
21 I, VI | cukierniach, knajpach i kantorach coraz lepsze kawały, admirowano
22 I, VI | ulicę.~Słońce przygrzewało coraz lepiej.~Tłumy robotników
23 I, VI | murami fabryk i odgrodzone coraz gęstszymi zaporami od słońca,
24 I, VI | głowie.~Nie, Moryc miał coraz mniej zaufania do niego.~-
25 I, VI | Papiery, kreśląc na ceracie coraz nowe cyfry, rzucali coraz
26 I, VI | coraz nowe cyfry, rzucali coraz ohydniejsze projekty i sposoby
27 I, VI | domów i dachów zlewało się coraz bardziej w jedną szarą,
28 I, VII | kochanej.~Pochylali się coraz rytmiczniej, oczy im gorzały
29 I, VII | potężnych, zlewających się coraz bardziej z nocą nadchodzącą;
30 I, VII | z gór odległych, płynęły coraz szerszymi strumieniami i
31 I, VII | potężniejsze powstawały i ssały coraz potężniej ziemię, materiały,
32 I, VII | Szaja rósł i wstawała w nim coraz silniejsza żądza pokonania
33 I, VIII | na schadzkę.~Irytował się coraz bardziej.~Nie miał nawet
34 I, VIII | pisał niesłychanie wolno i coraz mocniej ściągał brwi z gniewu.~
35 I, VIII | wezmą histeryczki! - klął coraz energiczniej, bo gliniasta
36 I, VIII | niezliczone studnie, wiercone coraz głębiej, które obsuszały
37 I, VIII | świerków deszcz, co z szelestem coraz głośniejszym trzepał w gałęzie.~
38 I, VIII | mgieł, co płynęły z pól coraz chyżej i coraz niklejsze,
39 I, VIII | płynęły z pól coraz chyżej i coraz niklejsze, bo deszcz poczynał
40 I, VIII | pewną metodą rozdrażniał go coraz bardziej, złożył księgi,
41 I, VIII | ustępowało, a natomiast czuł się coraz bardziej spokojnym i zrównoważonym
42 I, VIII | jakim był opasany, i klął coraz ciszej.~- Od południa się
43 I, VIII | wielką usługę. Gryzło go to coraz mocniej.~- Cóż mnie obchodzi,
44 I, IX | świecie nie powie.~Chodził coraz wolniej, oddychał tą czystą,
45 I, IX | własne położenie ogarniał coraz większy smutek, tracił zupełnie
46 I, IX | całował po twarzy, błagał coraz goręcej, a nie spuszczał
47 I, IX | świeże szklanki herbaty i coraz nowe wyjmowała z kredensu
48 I, IX | z kredensu przysmaki, i coraz inny ząb pokazywała w uśmiechu.
49 I, X | młodsze rodzeństwo, które było coraz cichsze, i te wieczne klekotania
50 I, X | ścianie.~- Ale ty jesteś coraz ładniejsza, moja Zosiu!~-
51 I, X | zaczęła mu się w duszę wżerać coraz silniej zmora niepokoju.~-
52 I, X | związku.~Podsuwała głowę coraz bliżej, bo każde dotknięcie
53 I, X | przyjaźni.~Bernard grał z coraz większą pasją, tłukł fortepian,
54 I, XI | już szary świt rozbielał coraz silniej wnętrze pokoju,
55 I, XI | tkwiło w jej mózgu jak igła i coraz bardziej kłuło ciemnymi,
56 I, XI | milionerzy łódzcy, a salon wrzał coraz silniejszym życiem, bo co
57 I, XI | obrazom, a przysuwała się coraz bliżej do Borowieckiego.~
58 I, XI | go ta pogarda i nienawiść coraz silniej.~ ~
59 I, XII | się rozlegał, a natomiast coraz wyraźniej słyszał przyduszony,
60 I, XII | w nim i rozdrażniały go coraz boleśniej, i przechodziły
61 I, XII | obwinęła mnie, że się czuję coraz bezsilniejszym.~- Każ się
62 I, XIII | skoro pani mówi.~Bawił się coraz lepiej, a później, gdy się
63 I, XIII | ośmieliła więcej i rumieńce coraz mniej ją kłopotały swoją
64 I, XIII | jakiegoś obrazu, który w coraz pełniejszych formach wyłaniał
65 I, XIII | okna kantoru park czerniał coraz bardziej i zaczynał szumieć
66 I, XIII | wieszał się jakby na tym coraz słabiej dźwięczącym odgłosie
67 I, XIII | go to nie obchodziło, bo coraz głębiej czuł tę pustkę i
68 I, XIII | osamotnienie, w jakim żył, coraz mocniejszym kołem zaciskało
69 I, XIII | zaczęły mu przenikać duszę coraz ostrzejszymi włóknami.~Nasłuchiwał
70 I, XIII | mu się wydało, że słyszy coraz bliższy i wyraźniejszy odgłos
71 I, XIV | szczęśliwym, że miasto posiada coraz więcej, że mógł widzieć
72 I, XIV | herbaty. Panowie, gracie coraz lepiej, ten kawałek, co
73 I, XIV | się uśmiechał i chodził coraz prędzej po pokoju. Miał
74 I, XIV | ale tak ciasne że czuł je coraz mocniej.~Był ubrany z wielką
75 I, XIV | w gwiazdy, które bladły coraz bardziej i kolejno zapadały
76 I, XV | obawiając się iść do łóżka, bo coraz częściej myślał, że skoro
77 I, XV | się położy, umrzeć musi, coraz częściej obawa śmierci ściskała
78 I, XV | strasznym spazmem głuchej męki, coraz częściej bał się nocy i
79 I, XV | bezmyślna i ciężka przenikała go coraz silniej.~Nie chciał się
80 I, XV | nie mógł i brakowało mu coraz częściej oddechu, chwilami
81 I, XV | dawną wrzawą głosów.~Szedł coraz wolniej i z taką trudnością,
82 I, XVI | doskonale.~Podnosił głowę coraz wyżej i coraz dumniej, a
83 I, XVI | Podnosił głowę coraz wyżej i coraz dumniej, a coraz drapieżniej
84 I, XVI | wyżej i coraz dumniej, a coraz drapieżniej spoglądał na
85 I, XVI | chłopska chciwość budziła się coraz potężniej na widok bogactw.~
86 I, XVI | strasznymi, przepełniały coraz potężniejszą żądzą panowania
87 II, I | słowiki rozśpiewywały się coraz tęskniej, aż im zaczęły
88 II, I | głosy ptaków śpiewających coraz głośniej.~Księżyc świecił
89 II, I | długo? - myślał irytując się coraz bardziej, i aby się przekonać,
90 II, I | operlonych rosą, wznosił się coraz potężniej chrzęst świerszczyków
91 II, I | i zwoływała przed ganek coraz nowe stada, które ściągały
92 II, I | zupełnie, bo słońce prażyło coraz mocniej.~Zostali na cmentarzu,
93 II, I | organów.~Upał potęgował się coraz bardziej, słońce lało ogień
94 II, I | ksiądz się nie dał, mówił coraz ciszej i coraz częściej
95 II, I | dał, mówił coraz ciszej i coraz częściej wołał na Jaśka
96 II, I | wołał na Jaśka o ogień, i coraz częściej uderzał cybuchem
97 II, I | fort cała ku naszej wsi, to coraz przyjdzie jakiś pluderek,
98 II, II | Oni go zjedzą! - myślał coraz posępniej, ale wchodząc
99 II, III | wszystkiemu ze zdwojoną uwagą i coraz mniej mu się podobało.~-
100 II, III | które zalewało wszystkich coraz mocniejszym żarem, na zmęczenie
101 II, III | bardziej że o Ance myślał coraz częściej i że coraz więcej
102 II, III | myślał coraz częściej i że coraz więcej irytował go Borowiecki
103 II, III | Oddalali się od siebie coraz bardziej, mocą coraz silniej
104 II, III | siebie coraz bardziej, mocą coraz silniej ujawniających się
105 II, III | zerwania i to go irytowało coraz silniej, że ona nie nastręczała
106 II, III | jej do oczów, a usteczka coraz boleśniej się krzywiły i
107 II, III | migotliwego i barwiły w coraz inne desenie trawniki. Głuche
108 II, III | w głąb własnego serca i coraz boleśniejszy blask wydobywał
109 II, III | odpowiedziała i te łzy coraz obficiej sypały się po twarzy
110 II, III | obficiej sypały się po twarzy i coraz głębsze łkanie wstrząsało
111 II, VI | pilnuje, kto dogląda? - pytał, coraz bardziej zdumiony.~- Pan
112 II, VI | piersi podnosiły mu się coraz wyżej, tylko wielkie łkanie
113 II, VIII | niewypowiedzianą.~Mówili coraz mniej i coraz ciszej, jakby
114 II, VIII | niewypowiedzianą.~Mówili coraz mniej i coraz ciszej, jakby bojąc się
115 II, VIII | pomimo tego przedłużania byli coraz bliżej wyjścia, Mela zaczęła
116 II, VIII | przyciskała się do jego ramienia coraz silniej i coraz boleśniej
117 II, VIII | ramienia coraz silniej i coraz boleśniej i ciszej szeptała:~-
118 II, VIII | przepych i pustkę, szła coraz ciężej, przystawała na tych
119 II, IX | puszystych, mieniła się coraz innym wyrazem, nie mogąc
120 II, IX | której dolna szczęka opadała coraz niżej.~Maks, chociaż wiedział,
121 II, IX | czy fabrykę, i wlókł się coraz wolniej z sali do sali,
122 II, X | panienka opatruje chorych, bo coraz ktoś zaglądał przez szyby
123 II, X | wobec niej winnym i że miał coraz większy żal do niej.~Przeszkadzała
124 II, XI | groch zaczęły się toczyć coraz gęściej po jej twarzy.~-
125 II, XI | i budował dalej, mówiąc coraz ciszej i poufniej.~Grosglik
126 II, XI | szereg wozów moknących na coraz gęstszym deszczu, a w końcu
127 II, XIII | ale w miarę jak on mówił coraz dłużej i coraz obszerniej,
128 II, XIII | on mówił coraz dłużej i coraz obszerniej, niepokój nią
129 II, XIV | namiętny śpiew przenikał coraz bardziej wszystkich niepowstrzymaną
130 II, XIV | panował, a one tańczyły coraz lubieżniej, coraz Jaskrawiej,
131 II, XIV | tańczyły coraz lubieżniej, coraz Jaskrawiej, coraz namiętniej;
132 II, XIV | lubieżniej, coraz Jaskrawiej, coraz namiętniej; na zielonym
133 II, XV | tym codziennie i cierpiała coraz boleśniej.~Bywał czasami
134 II, XV | której tylko głos Józia coraz senniejszy rozlegał się
135 II, XV | usta, bo kurz podnosił się coraz gęstszy.~Ale i w lesie nie
136 II, XV | przyszedł.~Anka czekała na niego coraz niecierpliwiej, bo po tej
137 II, XV | odpowiadała, zatopiona w coraz żywszym odczuwaniu tej wieści
138 II, XV | ale oddalali się od siebie coraz bardziej.~Borowiecki, zajęty
139 II, XV | bezwiednie, że Anka jest coraz smutniejsza i że porusza
140 II, XVI | nieopowiedzianej.~Mówił jeszcze długo i coraz spokojniej, bo zachowanie
141 II, XVI | Tak, bo ja kocham cię coraz silniej - odpowiedziała
142 II, XVII | że pracuje dla siebie, i coraz mocniejszymi nogami stawał
143 II, XVII | interesu i przez to stawał się coraz pewniejszym, coraz częściej
144 II, XVII | stawał się coraz pewniejszym, coraz częściej przeciwstawiał
145 II, XVII | Borowiecki niecierpliwił się tym coraz bardziej i coraz częściej
146 II, XVII | się tym coraz bardziej i coraz częściej spoglądał na starego
147 II, XVII | Nie cieszyło ją to, a było coraz obojętniejszym. Nie chciała
148 II, XVII | miejsca obrażonej dumie i coraz głębszemu rozpoznawaniu
149 II, XIX | ścierwo... - warczał i coraz silniej go dusił, aż Kessler
150 II, XIX | śnieg mokrymi płatami bielił coraz bardziej bok karawanu i
151 II, XIX | się od miasta przybywało coraz więcej ludzi z różnych przejść
152 II, XIX | zacinał im w oczy i padał coraz gęstszy.~- Nie rozumiem,
153 II, XX | pruł ciemności i biegł coraz dalej i dalej...~Borowiecki
154 II, XX | wszystkie centra i rwała coraz boleśniej.~Zapadał ze znużenia
155 II, XX | Zmęczenie zaczynało brać górę, coraz niewyraźniej wiedział, gdzie
156 II, XX | refleksje rozgoryczały go coraz więcej.~Tyle lat pracy,
157 II, XX | nienawistnym losom.~Śnieg padał coraz gęstszy, tak że pomimo dobrego
158 II, XXI | Adamie i niecierpliwiąc się coraz boleśniej wyczekiwaniem
159 II, XXI | wrzawa pożaru podnosiła się coraz bardziej, potężniała i zaczęła
160 II, XXI | drgania krzyków napełniających coraz więcej pokój.~- Niezgrabna
161 II, XXI | piętrzącą się nad fabryką coraz wyżej, coraz szerzej, coraz
162 II, XXI | nad fabryką coraz wyżej, coraz szerzej, coraz straszniej.~-
163 II, XXI | coraz wyżej, coraz szerzej, coraz straszniej.~- Co ci się
164 II, XXI | przerywał czytanie i słuchał coraz niespokojniej.~- Krzyczą!
165 II, XXI | pewną wesołość.~Anka grała coraz gwałtowniej, struny pękały
166 II, XXI | Borowieckiego rozszerzał się coraz gwałtowniej.~Przez rozerwane
167 II, XXI | niewytłumaczoną cofali się, i coraz to zrywał się ze wszystkich
168 II, XXI | smutnym poranku, zasypywanym coraz gęstszym śniegiem, przyjechał
169 II, XXI | teraz oko w oko, patrzył coraz zimniej, twarz mu się powlekała
170 II, XXII | boleśnie, jakby w odpowiedzi coraz cichszym, coraz smętniejszym,
171 II, XXII | odpowiedzi coraz cichszym, coraz smętniejszym, przełzawionym
172 II, XXIII| równocześnie stawał się coraz filantropijniejszym, bo
173 II, XXIII| zupełnie - przeciwnie, czuł się coraz głębiej znużonym, obojętnym
174 II, XXIII| znużonym, obojętnym i smutnym.~Coraz częściej nuda zaglądała
175 II, XXIII| zaglądała do jego duszy, coraz częściej zaczynał uczuwać,
176 II, XXIII| zapomnieć.~Ale Borowiecki coraz częściej czuł swoją samotność
177 II, XXIII| czasach zaczynał uczuwać coraz częściej szalony, nieopowiedziany
178 II, XXIII| bezcelową tęsknotę, która coraz silniej ściskała mu duszę.~
179 II, XXIII| bezmyślnego pieniędzy.~I myślał coraz smutniej o swoim położeniu,
180 II, XXIII| i zaczął rozmyślać.~Gwar coraz cichszy dobiegał słabymi
181 II, XXIII| wolna drzewami. Stawało się coraz jaśniej, już najbliższe
182 II, XXIII| Bauma starego stawały się coraz widoczniejsze, porwane ściany,
|