Tom, Rozdzial
1 I, I | trzech.~- Moryc ma zupełną prawie słuszność - powiedział twardo
2 I, I | który hulał po błotnistej, prawie czarnej ulicy, bo rzadkie
3 I, I | się pod czaszką, zapominał prawie, gdzie jest i dokąd idzie.~
4 I, II | farbiarnię, nie było nic prawie widać prócz słabych zarysów
5 I, II | grubą laską i zgarbiony prawie we dwoje, podnosił okrągłe,
6 I, II | których skroplona para opadała prawie strumieniami.~Szalony, podobny
7 I, II | śledzących z najwyższą, prawie pobożną uwagą za ich działaniem,
8 I, II | Panie Borowiecki - zaczął prawie ze łzami w oczach Horn zatrzymując
9 I, II | sali, której ściany były prawie ze szkła, paliły się przyćmionymi
10 I, III | rękami binokle, witał się prawie ze wszystkimi wchodzącymi,
11 I, III | pogardliwie i wyciągnął się prawie na kanapce i na krześle.
12 I, III | tym ma? i do tego my się prawie nie znamy.~- Co on w tym
13 I, III | koniak, szampańskie pili prawie z beczki, a potem słuchali
14 I, III | nienawiścią, zazdrością i dumą.~- Prawie czekałem na pana - zaczął
15 I, III | zdenerwowanym, nie było prawie nikogo prócz Bum-Buma, który
16 I, III | oczy, twarz sucha, brwi prawie ciemne, czoło twardo modelowane
17 I, III | pan, wełna i inni siedzą prawie spokojnie. są tylko ciekawi.
18 I, III | Nie może być - wykrzyknął prawie głośno Borowiecki zrywając
19 I, III | zapytania, cyfry, spojrzenia prawie wesołe i zadowolone z ruiny
20 I, III | pewno nie wymieniają nikogo prawie.~- Mniejsza z tym, zawsze
21 I, III | które go onieprzytomniały prawie, dał się unieść temperamentowi
22 I, III | podniósł go, aby położyć, i prawie machinalnie rzucił na niego
23 I, III | ani w połowie; odpowiadał prawie monosylabami, pił śpiesznie
24 I, III | gorące miłości, ale robił to prawie odruchowo, więcej siłą nawyknienia
25 I, IV | Mateusz! - krzyknął z rozpaczy prawie Karol widząc, że Maksa nic
26 I, IV | niepomiernie głupia, tak prawie, jak piękną była.~- Co za
27 I, V | piło i gadało.~Była to sama prawie młodzież łódzka, typowa
28 I, V | Jak interes, to ja jestem prawie trzeźwy. Chodźmy.~Karol
29 I, V | zrobiła, mówcie - szepnął prawie z rozpaczą, bo kobieta gadała
30 I, V | jeszcze, po dwóch tygodniach, prawie nie zmienione - to zadziwiające.
31 I, V | umeblowane, zaciemnione prawie zupełnie storami opuszczonymi.
32 I, V | fotelu, z nogami, które się prawie przypiekały przy ogniu ustawicznie
33 I, V | tła fotelu.~Nie zamykał prawie ust, tylko z coraz większą
34 I, V | lokaja i mówiła mu szeptem prawie niedosłyszalnym albo pokazywała
35 I, V | dźwięk rozlegało się echem, prawie huczało w tej wielkiej jadalni,
36 I, V | ożenienia się.~Jego miękka, prawie kobieca dusza rozpływała
37 I, VI | narożnej, już zapchanej prawie po wierzch.~- Melanż! -
38 I, VI | ciemnym i długim, pokoju, prawie już pustym, bo tylko pod
39 I, VI | zmieniały się przed każdym prawie domem, raz były szerokie
40 I, VI | wydatnym semickim nosie i prawie czerwonych włosach i zaroście -
41 I, VI | rozszalałe tym pierwszym prawie wiosennym dniem marcowym,
42 I, VII | gabinetu ojca, w którym było prawie ciemno.~Szaja Mendelsohn
43 I, VII | przez przechodniów, zawsze prawie głodny i obdarty, zawsze
44 I, VII | cieszyła się dobrą opinią.~On prawie pierwszy wprowadził, rozwinął
45 I, VIII | Łódź tonęła w brudnych, prawie czarnych oparach i dymach,
46 I, VIII | się wydostał do powozu i prawie galopem pojechał do kantoru.~
47 I, VIII | panie prezesie - mówił prawie spokojnie, tylko usta mu
48 I, VIII | opadł z jękiem, nieprzytomny prawie z gniewu, miał tyle tylko
49 I, VIII | bawełnianymi! - akcentował prawie ze zgrozą.~- Cóż to oznacza?~-
50 I, VIII | najlepiej mówi. Nikt, żaden prawie bank nie chce najsolidniejszych
51 I, VIII | na nią nie było miejsca prawie i gdzie - co ważniejsza -
52 I, VIII | szlachecka resztka - myślał prawie głośno, aby zagłuszyć w
53 I, VIII | w tej białej, chłodnej i prawie cichej sali, zapełnionej
54 I, VIII | zapełnionej niedostrzegalnym prawie obłokiem pyłu bawełnianego,
55 I, IX | Idąc do Borowieckiego był prawie pewnym dobrego rezultatu
56 I, IX | dookoła.~Patrzył z rozpaczą prawie, bo czul swoją niemoc, czuł,
57 I, IX | zakłada. Ja mogę dzisiaj prawie na pewno powiedzieć o wszystkich,
58 I, IX | Trawiński był oszołomiony, ten prawie nieprzewidziany ratunek
59 I, IX | więcej niż miłość, bo cześć prawie i wspólne uwielbienie, dosyć
60 I, X | klekotania warsztatów, co prawie bez ustanku, dzień i noc,
61 I, X | gdzie jest, oglądał się prawie ze zdumieniem po izbie,
62 I, X | siedział na pace od węgli i prawie z płaczem usprawiedliwiał
63 I, X | bezradność i jakieś tragiczne prawie niedołęstwo.~Był istotnie
64 I, X | rozrzewniły, że zaczął bezwiednym prawie ruchem gładzić jej włosy
65 I, X | wzruszonym głosem jakieś słowa prawie bez związku.~Podsuwała głowę
66 I, XI | mi wody do umycia.~I już prawie ubrany zaczął się myć, z
67 I, XI | Landau wyjechał, a Mela całe prawie dnie przesiadywała u Róży,
68 I, XI | języki: francuskim mówiły prawie wszystkie Żydówki młode
69 I, XI | na grupy, które niknęły prawie w ogromie salonu, w masie
70 I, XI | przedstawiając go brzydkiej, czarnej prawie od piegów pannie, której
71 I, XI | starszych pań, uginających się prawie pod masą koronek, złota
72 I, XI | spojrzenia z nimi, a nie widząc prawie nikogo.~Przyjechała do Endelmanów
73 I, XI | bardzo ślicznie, wypili prawie wszystko szampańskie.~Rozeszli
74 I, XI | obce i obojętne, Właśnie prawie o tym samym rozmawiał Bernard.~-
75 I, XI | obraz rodzajowy, to żywe prawie, to się rusza.~- Bardzo
76 I, XI | się Grosglik, który zawsze prawie popierał swoje wywody porównaniami.~-
77 I, XI | państwo uważają, że to morze prawie słychać, o! a te kwiaty
78 I, XII | płatne kochanki, żenił się prawie na zimno, wszystko obliczał
79 I, XII | Przepraszam cię, zapytałem się prawie bezwiednie. Nie dziw się
80 I, XII | Victorii".~W restauracji było prawie pusto z powodu przedstawienia
81 I, XII | niskiego grubasa, który połykał prawie jakiś butersznit, ruszając
82 I, XIII | podchodzić, tak stary wyciągnął prawie ostatnie pieniądze i dał
83 I, XIII | mało zabudowana i zaraz prawie za ich domem wychodziła
84 I, XIII | żadnego wahania.~Roześmiał się prawie głośno, bo przypomniał sobie
85 I, XIII | czasu do czasu Bucholc, nic prawie nie słysząc.~Nic go to nie
86 I, XIII | w niego chudymi rękami i prawie krzyczał:~- Pan, panie Myszkowski,
87 I, XIII | Niechaj mi pan daruje, że prawie nieznajomy i zaraz z prośbą
88 I, XIV | mu dam.~Mówił z chłodnym, prawie okrutnym spokojem, tak samo
89 I, XIV | patrzeć surowo, groźnie prawie na setki dachów i kominów
90 I, XIV | czas odda, no! - błagała go prawie, z wielką serdecznością.~-
91 I, XIV | poszedł do Borowieckiego.~Prawie już przed samą fabryką dopędził
92 I, XV | kontury maszyn i nieruchome prawie sylwetki ludzi i skrzył
93 I, XV | Bucholc wszedł, sala ogłuchła prawie. Głosy wszystkie zamilkły,
94 I, XVI | robotnicy innych fabryk i cały prawie komplet łódzkich fabrykantów.~-
95 I, XVI | tym jakiś żal, współczucie prawie poplątane z delikatnymi
96 I, XVI | źle stoi i kiedy zostałem prawie sam jeden w kantorze.~-
97 II, I | bardzo podobała, że poczuł prawie niechęć do Karola, gdy tamten
98 II, I | przez te kilka dni, tak jej prawie unikał, że dziewczynę zaczął
99 II, I | pomyśleć, że to już nie nasze. Prawie wszystkie drzewa w ogrodzie,
100 II, I | pobożności, ale... chory. Prawie obłąkany. Przez całe tygodnie
101 II, I | Praktyczność z musu.~- Nigdy prawie ta praktyczność nie powstaje
102 II, I | Żydów tkaczów, bo co okno prawie stał warsztat tkacki, a
103 II, I | deklarował. Nie zarobię prawie nic, ale idzie mi bardzo
104 II, I | zdrowie.~Kłaniali mu się prawie wszyscy i patrzyli na niego
105 II, I | a gorąca?~- O, bardzo, prawie wrzątek - odpowiedziała
106 II, II | słychać, panie Szteiman?~- Prawie nic. Palił się w nocy A.
107 II, II | przesadzonymi, niemożebnymi prawie do urzeczywistnienia.~Spoglądał
108 II, II | kawałek choroby - dodał wesoło prawie i już nie myślał o jego
109 II, III | i ludzi.~Borowiecki był prawie biały od pyłu, zjawił się
110 II, III | opuszczenia.~Kantor był prawie pusty, bo Baum poodprawiał
111 II, III | Nie chciał słuchać o tym.~Prawie nic nie sprzedawał, bo sezon
112 II, III | Żydówka! - szepnęła z mocną, prawie nienawistną pogardą,~- Prawda,
113 II, III | melancholii i klasztornego prawie nastroju.~- Wariatka! -
114 II, III | otworzone oczy.~Spostrzegli się prawie równocześnie i bezwiednie
115 II, V | dochodów.~Horn bezwiednie prawie rzucił okiem i zobaczył,
116 II, V | przy pańskiej fabryce i prawie w mieście, można by założyć
117 II, VI | Wielka brama wjazdowa, prawie arcydzieło ślusarszczyzny,
118 II, VI | odebrał mu kapelusz, posadził prawie na krześle, wetknął w rękę
119 II, VI | dzieci, to one chodziły prawie bez ubrania i było im bardzo
120 II, VII | garbatym nosie i niewidocznych prawie ustach, siadła do fortepianu
121 II, VIII | głosem bez sił, bez dźwięku prawie szepnęła:~- Cicho!... cicho!...~
122 II, VIII | sobie wyznali miłość?~- Prawie że tak, prawie. Ale pani
123 II, VIII | miłość?~- Prawie że tak, prawie. Ale pani mi pomoże, nieprawdaż?~
124 II, VIII | brązowym wazonie.~Oni już prawie nie mówili, tylko Róża,
125 II, IX | jest przy montowaniu maszyn prawie niezbędnym. Mam pech! Wszystko
126 II, IX | Co nowego w mieście?~- Prawie nic, a zresztą nie wiem,
127 II, X | Wlazłam za nim... a on prawie przeze mnie skoczył dalej.
128 II, X | masz na ich pokrycie.~- Nic prawie nie mam i w dodatku zawodzi
129 II, X | mówił wolno, niedbale prawie, z uwagą oglądając sobie
130 II, X | Maksa, bo nie mówił z nim prawie od pogrzebu matki.~- Cóż
131 II, XI | myśleć, bo mój ojciec nie ma prawie nic...~Moryc się roześmiał
132 II, XI | do ucha: - Jego wczoraj prawie aresztowali.~- Już wczoraj
133 II, XIII | olśniony projektem i w myśli prawie już dodawał do dwóch nazwisk
134 II, XIV | dosyć w innych klatkach, ale prawie wszystkie na widok swego
135 II, XIV | zdenerwowane, nieprzytomne prawie, nie wiedziały, jak jeść,
136 II, XIV | je ośmielić.~Kessler nic prawie nie mówił, z namarszczoną
137 II, XIV | rękach, wzniesionymi do góry, prawie nagie, bo prócz zwojów gazy,
138 II, XV | się tak rozgniewał, że go prawie za drzwi wyrzucił.~- Fabryka
139 II, XV | Karol na wiosnę bywał u nich prawie codziennie na herbacie.~-
140 II, XV | się, dotykają go, słyszał prawie szelesty ich sukien, zdawało
141 II, XV | pierwszy, przez bezwiedne prawie skojarzenie, że ona nie
142 II, XV | usiłowała zawiązać rozmowę, Anka prawie nie słyszała jej słów i
143 II, XVI | Maks Baum tylko nie brał prawie udziału w ogólnej wesołości,
144 II, XVII | wszędzie był i wszystko sam prawie robił, ale pierwsze partie
145 II, XVII | gdzie Szaja Mendelsohn prawie tyleż puszcza na rynek,
146 II, XVII | poszukiwana, sprzedawali więc prawie natychmiast po wyprodukowaniu,
147 II, XVII | rozszerzał, przeciwnie, zniknął prawie zupełnie.~Zmowa, jaką zainicjował
148 II, XVII | głupich przesądów, przeklinał prawie romantyczność, jak nazywał
149 II, XVIII| hotelu byli już zebrani prawie wszyscy, którzy stanowili
150 II, XIX | zaraz wyjdę. Wszedł do wieży prawie ciemnej, bo tylko jedna
151 II, XX | jej zdeformowaną figurę, a prawie ze wstrętem całował jej
152 II, XX | nocy.~Nie zatrzymywali się prawie nigdzie, pociąg jak zwierzę
153 II, XX | znowu dalej i modlił się prawie do maszyny, byle prędzej
154 II, XX | nazwy, które przeczuciem prawie wyrywał z ciemności.~Ale
155 II, XXI | po pokoju, zataczała się prawie, ustawiała hałaśliwie stolik
156 II, XXI | składami gotowego towaru, prawie pustymi.~Dach był tylko
157 II, XXII | błota i zimna.~Czuła się prawie zdrową, ale do równowagi
158 II, XXIII| życia ani milionów, nie żył prawie - pracował tylko, pochlonięty
159 II, XXIII| na surowej diecie i żył prawie samym mlekiem.~I otaczania
160 II, XXIII| helenowskim parku, nie wiedząc prawie o tym.~Chodził po rozmiękłych
161 II, XXIII| chodził uparcie i bezwiednie prawie wciąż wracał do miejsc,
162 II, XXIII| przymkniętymi oczyma, martwy prawie i wytężał wszystkie siły,
|