Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
siatki 1
siatkówkach 1
sic 1
sie 4846
siebie 156
siec 3
siecia 1
Frequency    [«  »]
-----
-----
6453 i
4846 sie
3433 nie
3416 w
3141 na
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Ziemia Obiecana

IntraText - Concordances

sie

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4846

     Tom,  Rozdzial
4501 II, XIX | wsłuchany w muzykę uspokoił się nieco.~Potem przyszedł do 4502 II, XIX | chętnie prócz Wilczka, który się wyniósł, bo tego nic i nikt 4503 II, XIX | nienawiść do Grunspana.~Włóczył się po Łodzi dniami całymi, 4504 II, XIX | zawładnięcia fabryką.~Ubrał się pewnego dnia bardzo starannie 4505 II, XIX | pana Adama.~- Stachu! jak się masz, co? Dobrze, żeś przyszedł,~ 4506 II, XIX | więc i Anka przysunęła się bliżej i słuchała z uwagą.~- 4507 II, XIX | ludzkiej.~Wilczek uśmiechnął się pobłażliwie i zaczął szeroko 4508 II, XIX | śmiesznym bardzo, bo zbytnio się wszystkim popisywał.~- Anka 4509 II, XIX | popisywał.~- Anka uśmiechnęła się ironicznie, a pan Adam za. 4510 II, XIX | szczerym podziwem:~- Jak się to dziwnie układa na tym 4511 II, XIX | mruknął czerwieniąc się, bo Anka tak dziwnie patrzyła 4512 II, XIX | szybko herbatę i wyniósł się, wściekły na starego i na 4513 II, XIX | nie mógł dobrze pojąć, jak się to teraz dzieje na świecie, 4514 II, XIX | na taką równość nie mógł się zgodzić, więc zakończył:~- 4515 II, XIX | Bóg, ale tymi to, zdaje mi się, że tylko diabeł będzie 4516 II, XIX | że tylko diabeł będzie się cieszył, co, jak ci się 4517 II, XIX | się cieszył, co, jak ci się zdaje, Anka?...~ ~ 4518 II, XX | wszystkimi oddziałami.~Czuł się nadzwyczaj zmęczonym i wyczerpanym 4519 II, XX | kłopotami.~Z Lucy widywał się po dwa razy dziennie. Spotkania 4520 II, XX | każda schadzka kończyła się gorzkimi wyrzutami i płaczem.~ 4521 II, XX | wyrzutami i płaczem.~Męczyli się oboje strasznie.~Ona kochała 4522 II, XX | podziw Łodzi, a budziła się w niej prosta, ordynarna, 4523 II, XX | małego miasteczka. Robiła się krzykliwą, arogancką i głupią.~ 4524 II, XX | spostrzegał te zmiany, ale że czuł się winnym wobec niej, więc 4525 II, XX | wstręt i nienawiść, jaka się w nim rozrastała. i dosyć 4526 II, XX | to dziecko, które miało się narodzić - to jego dziecko, 4527 II, XX | a kończyła rzucaniem mu się w ramiona i namiętnymi wybuchami 4528 II, XX | przeczytał:~"Przyjeżdżaj! Fabryka się pali. Moryc."~Wyskoczył 4529 II, XX | Wyskoczył z łóżka, ubrał się spiesznie i zaczął pić wolno 4530 II, XX | znowu przeczytał.~- Fabryka się pali! - wykrzyknął zdumionym 4531 II, XX | przestraszonym głosem i rzucił się na korytarz, jakby biegnąc 4532 II, XX | istotą tam, przy palącej się fabryce.~Gdy zawiadomili, 4533 II, XX | zrozumiał dobrze, bo wsiadł; gdy się go o coś pytali, również 4534 II, XX | dźwięczało mu w mózgu:~- Fabryka się pali!~Zaraz ze stacji pociąg, 4535 II, XX | stacji pociąg, składający się tylko z wagonu osobowego, 4536 II, XX | brankardu i maszyny, rzucił się jak rumak spięty ostrogami 4537 II, XX | Z jakiejś stacji, gdzie się zatrzymano na chwilę, telegrafował 4538 II, XX | kalejdoskopie, przesuwały się jak cienie, jak wizje i 4539 II, XX | ciemnościach nocy.~Nie zatrzymywali się prawie nigdzie, pociąg jak 4540 II, XX | zwierzę oszalałe rzucał się z krwawymi ślepiami naprzód, 4541 II, XX | majaki rzeczy przesuwających się, w zaśnieżone płaszczyzny, 4542 II, XX | czekała już depesza.~"Pali się!" Przesiadł się do oczekującego 4543 II, XX | depesza.~"Pali się!" Przesiadł się do oczekującego już ekstra-pociągu 4544 II, XX | Pozasłaniał światła i położył się, ale zasnąć nie mógł, bo 4545 II, XX | w nim całym, przewalały się tumany trwogi pełne rozpryśniętych 4546 II, XX | i zapamiętać, rozlewały się niepochwytnie i przepełniały 4547 II, XX | nieustannym drżeniem,~Zerwał się na nogi, światło odsłonił 4548 II, XX | Ale nie skończył, cofnął się z trwo-gą przed uświadomieniem 4549 II, XX | jednej całej myśli, wszystko się w nim zapadało, zalewane 4550 II, XX | wrzaski i huki zapadających się budynków, duszę miał pełną 4551 II, XX | który go tak palił.~Zrywał się z miejsca, chodził po wagonie, 4552 II, XX | chodził po wagonie, rozbijał się o ściany, czuł się jakby 4553 II, XX | rozbijał się o ściany, czuł się jakby pijanym, to leżał 4554 II, XX | wpatrzony w światło tak się jednoczył wewnętrznie z 4555 II, XX | zasypane śniegiem wioski, gnące się pod okiścią śnieżną lasy 4556 II, XX | przed potworem,~"Jeszcze się pali!"~Mówiła trzecia depesza, 4557 II, XX | koniaku, ale nie uspokoił się ani zapomniał.~Jechał znowu 4558 II, XX | Jechał znowu dalej i modlił się prawie do maszyny, byle 4559 II, XX | byle prędzej leciała.~Czuł się chorym i tak zdenerwowanym, 4560 II, XX | zdenerwowanym, że nie mógł się utrzymać na nogach, bolało 4561 II, XX | wszystkich miejscach i zrywał się natychmiast, i znowu biegł 4562 II, XX | bijącym sercem przyglądał się stacjom mijanym w szalonym 4563 II, XX | jakby w drzemkę, z której się budził oblany potem strachu 4564 II, XX | wiedział, gdzie jest i co się z nim dzieje, jak przez 4565 II, XX | zielonawą twarzą i wlókł się senny po śniegach, i zgarniał 4566 II, XX | już światłami budzących się wiosek i obwijał się w masy 4567 II, XX | budzących się wiosek i obwijał się w masy brudnych chmur napływających 4568 II, XX | ze wschodu, a potem okrył się płachtą olbrzymią szarości 4569 II, XX | już zmógł zmęczenie, umył się i zaczął przyprowadzać do 4570 II, XX | rozstrojone nerwy.~Opanował się niejako fizycznie, zmusił 4571 II, XX | który w miarę zbliżania się do Łodzi wzrastał niepomiernie.~ 4572 II, XX | sroższy, im bardziej czuł się bezsilnym, im bardziej protestował 4573 II, XX | szybkością i jakby przedzierał się przez te białe strzępy zasypujące 4574 II, XX | biegła zadyszana, rzucała się jak w konwulsjach, charczała 4575 II, XXI | niespokojnym. Ciągle pytał się o Karola i co chwila narzekał 4576 II, XXI | wieczorem ustał, tylko wiatr się wzmógł i bił w okna śniegiem, 4577 II, XXI | drzewami ogródka, i przewalał się z poświstem po werendzie, 4578 II, XXI | i wiatr umilkł, zrobiła się głęboka cisza, w której 4579 II, XXI | spoglądając przez okna.~Czuła się dziwnie zmęczoną, a do tego 4580 II, XXI | zmęczoną, a do tego przyłączyła się jakaś nuda niewypowiedziana 4581 II, XXI | Adamie i niecierpliwiąc się coraz boleśniej wyczekiwaniem 4582 II, XXI | zapachami lekarstw, wydało się jej, że jest skazana na 4583 II, XXI | ta męka oczekiwania nigdy się już nie skończy,~Nawet się 4584 II, XXI | się już nie skończy,~Nawet się już nie buntowała przeciwko 4585 II, XXI | konieczności, poddawała się biernie losom i opadała 4586 II, XXI | coś głośno.~Anka porwała się i wybiegła naprzeciw.~- 4587 II, XXI | wybiegła naprzeciw.~- Pali się! - bełkotał Socha.~- Gdzie?~ 4588 II, XXI | usłyszał.~- W fabryce. Zapaliło się w suszarni na trzecim piętrze!...~ 4589 II, XXI | płomienie zaczęły ukazywać się na dachach, wprost okien 4590 II, XXI | wprost okien domu.~- Co się tam dzieje, Anka? - zapytał 4591 II, XXI | podobno u Trawińskiego stał się jakiś wypadek - odpowiedziała 4592 II, XXI | bo tu za ciemno...~- Adyć się już pali...~- Prawda... 4593 II, XXI | wrzawa pożaru podnosiła się coraz bardziej, potężniała 4594 II, XXI | bardziej, potężniała i zaczęła się już wdzierać przez okna 4595 II, XXI | napiszę do niego.~Rzuciła się do biurka, odsuwała krzesła, 4596 II, XXI | zauważył!... - tłomaczyła się i wybuchnęła długim, bezprzyczynowym 4597 II, XXI | na fabrykę.~Krzyk wydarł się jej z piersi, krzyk bezwiedny, 4598 II, XXI | ujrzała falę ognia, piętrzącą się nad fabryką coraz wyżej, 4599 II, XXI | coraz straszniej.~- Co ci się stało? - zapytał chory, 4600 II, XXI | Nic... nic... uderzyłam się o drzwi... - szeptała chwytając 4601 II, XXI | szeptała chwytając się za głowę, aby ukryć pomieszanie, 4602 II, XXI | aby ukryć pomieszanie, aby się choćby na chwilę opanować.~ 4603 II, XXI | chwilę opanować.~Trzęsła się jak w febrze, wszystko w 4604 II, XXI | odpowiedziała.~- Zdaje mi się, że jakąś muzykę było słychać?~- 4605 II, XXI | resztkami świadomości chwiała się na fali krzyków, trzasków 4606 II, XXI | trzasków i odgłosów, jakie się rwały od płonącej fabryki.~ 4607 II, XXI | rozgorączkowane oczy, głos się rwał co chwila, zmieniał 4608 II, XXI | padających murów i walących się sufitów co chwila wstrząsał 4609 II, XXI | że pożar jak burza srożył się nad wszystkimi pawilonami 4610 II, XXI | a jeśli i dom zacznie się palić?...~Jak błyskawice 4611 II, XXI | Chodziła po pokoju, zataczała się prawie, ustawiała hałaśliwie 4612 II, XXI | połamał?... Boże!... tak się bałam wtedy... Jeszcze... 4613 II, XXI | już mówić nie mogła, głos się jej zerwał, stała przez 4614 II, XXI | zmartwiała grozą.~- Tam się coś dzieje - zauważył chory 4615 II, XXI | zauważył chory usiłując się podnieść.~Zbudziła się, 4616 II, XXI | usiłując się podnieść.~Zbudziła się, zapewniała go, że nie, 4617 II, XXI | takim potężnym rytmem, tak się skrzyły i chichotały w szalonym 4618 II, XXI | pozlatywały ze ścian, rozległ się taki huk, jakby pół świata 4619 II, XXI | runęło.~Pan Adam rzucił się do okna, zerwał rolety i 4620 II, XXI | upadł na wznak chwytając się za gardło, drgał konwulsyjnie, 4621 II, XXI | jak duszony.~Anka rzuciła się do niego, wołała na służbę, 4622 II, XXI | o pomoc.~Wkrótce zjawili się ludzie z Wysockim, który 4623 II, XXI | bezprzytomna.~Fabryka paliła się dalej.~Huk, który odkrył 4624 II, XXI | pierwsze piętro i zarył się w dolnej sali zasypany gruzami 4625 II, XXI | budynku, który również zaczął się palić.~Po wybuchu pożar 4626 II, XXI | Borowieckiego rozszerzał się coraz gwałtowniej.~Przez 4627 II, XXI | ogniowej pawilony zapalały się od pawilonów, ogień jak 4628 II, XXI | istota pełzał po murach, darł się po dachach, przesuwał się 4629 II, XXI | się po dachach, przesuwał się krwawymi pręgami nad dziedzińcem, 4630 II, XXI | pręgami nad dziedzińcem, się połączył i zwichrzonymi 4631 II, XXI | zwichrzonymi falami przewalał się po fabryce.~Grozę potęgowała 4632 II, XXI | wszystkie strony.~Dachy się zapadały, a wtedy słupy 4633 II, XXI | czarną, wskroś której wiły się z rykiem ogniste węże, goniły 4634 II, XXI | rykiem ogniste węże, goniły się potwory krwawe, wychylały 4635 II, XXI | rozwichrzone łby płomienie. Piętra się waliły, wypalone wnętrza 4636 II, XXI | ognia, mury pękały i sypały się w gruzy.~Ogień tryumfował, 4637 II, XXI | trwogą niewytłumaczoną cofali się, i coraz to zrywał się ze 4638 II, XXI | cofali się, i coraz to zrywał się ze wszystkich piersi okrzyk 4639 II, XXI | jęku maszyn zapadających się razem z salami, w huku murów 4640 II, XXI | ciemności nocy i tarzał się oszalały po budynkach, ryczał, 4641 II, XXI | zaczął padać, ogień wyczerpał się z sił, stały już tylko gołe 4642 II, XXI | czarnych, rozsypujących się ścianach, wielkie kwadraty 4643 II, XXI | na dnie których czołgały się jeszcze resztki ognia i 4644 II, XXI | wśród rumowisk i dymiących się głowni, które zalewano wodą, 4645 II, XXI | coraz zimniej, twarz mu się powlekała surowością, a 4646 II, XXI | przebiegu pożaru.~Nie pytał się o nic i poszedł do kantoru, 4647 II, XXI | Jestem zupełnie chory, boję się o siebie... Co za nieszczęście, 4648 II, XXI | niech jedzie zdrowo, niech się spóźni, a tu ktoś mówi: " 4649 II, XXI | tu ktoś mówi: "Borowiecki się pali..." Przyjechałem, już 4650 II, XXI | opowiadaniem w kółko, nachylił się i szepnął mu bardzo cicho 4651 II, XXI | Powiedziałem.~Odwrócił się do Mateusza, który zapłakany, 4652 II, XXI | pasma swojego życia, obnażał się przed samym sobą, przyglądał 4653 II, XXI | przed samym sobą, przyglądał się nagiej duszy swojej. To 4654 II, XXI | spał bardzo długo; obudził się zupełnie rzeźwy i zdecydowany 4655 II, XXI | zdecydowany do schwytania się za bary z losem, do walki, 4656 II, XXI | zaraz na wstępie uderzył się o pierwszą zaporę.~Moryc 4657 II, XXI | Rozumiem cię, urządziłeś się sprytnie, aby mnie zgubić, 4658 II, XXI | ale czy myślisz, że ci się uda, że ja nie powstanę?~- 4659 II, XXI | krzywdzisz mnie posądzeniami. Ja się cofam, bo nie mogę trzymać 4660 II, XXI | zmuszają do tego wycofania się ze spółki, tłumaczył się 4661 II, XXI | się ze spółki, tłumaczył się gorąco, rzucił mu się w 4662 II, XXI | tłumaczył się gorąco, rzucił mu się w końcu na szyję.~- Karol, 4663 II, XXI | wrzeszczał Moryc.~- Wynoś się, bo cię każę wyrzucić - 4664 II, XXI | Mateusza.~Moryc wyniósł się, a on usiadł do obliczań, 4665 II, XXI | organizmie, znowu będzie się wić długie lata w męce bezsilności, 4666 II, XXI | bezpłodnych o swobodzie, będzie się targać na łańcuchu zależności 4667 II, XXI | pogardą i z nienawiścią.~Dosyć się już najadł dotychczasowego 4668 II, XXI | nad sposobami wydobycia się z tej matni, ani na mgnienie 4669 II, XXI | mgnienie nie myślał o poddaniu się.~Na drugi dzień przyszedł 4670 II, XXI | zapuchnięte od płaczu oczy, ledwie się trzymał na nogach, ale zaraz 4671 II, XXI | plan fabryki, rozgrzewał się powoli, zwyciężał trudności, 4672 II, XXI | Nie mogę. Nie gniewaj się na mnie, nie miej do mnie 4673 II, XXI | włożyłem całą swoją duszę, ja się nią cieszyłem jak dzieckiem, 4674 II, XXI | Bądź zdrów, Maks!~Ucałowali się serdecznie na rozstanie.~ 4675 II, XXI | mogła poradzić, Maks zamknął się w kantorze i płakał jak 4676 II, XXI | cały do walki,~Kazał zająć się pogrzebem ojca, a sam poszedł 4677 II, XXI | dzisiaj dopiero, dlatego się spóźniłem. Bardzo się zmartwiłem, 4678 II, XXI | dlatego się spóźniłem. Bardzo się zmartwiłem, mnie żal, bo 4679 II, XXI | ja pana kocham, pan mi się bardzo podoba, no, co?~Karol 4680 II, XXI | ale fabrykant roześmiał się na te dowodzenia.~- Keine 4681 II, XXI | dzisiaj, za parę lat wszystko się odbije. Ja byłem majstrem 4682 II, XXI | fabrykę, mam miliony. Pan się ożeń z moją Madą i bierz 4683 II, XXI | dziewczyna! A nie chce pan się z nią żenić, to i tak pożyczę 4684 II, XXI | Powiedz prędko, bo ja się śpieszę...~- Dobrze! - odpowiedział 4685 II, XXI | przecież myślał, że na tym się skończy.~Muller, uradowany, 4686 II, XXII | domu Trawińskich, dokąd się przeprowadziła.~Teraz czuła 4687 II, XXII | przeprowadziła.~Teraz czuła się już znacznie lepiej, ale 4688 II, XXII | deszczów, błota i zimna.~Czuła się prawie zdrową, ale do równowagi 4689 II, XXII | lub jak obłąkana rzucała się do ucieczki.~Musiał zawsze 4690 II, XXII | drzew kameliowych pokrywało się już białymi i czerwonymi 4691 II, XXII | rozrzewnieniem:~- Wiesz, że mną nikt się tak nie zajmował serdecznie 4692 II, XXII | nie potrzebowała. A że ja się zajmuję tobą,~leży to w 4693 II, XXII | basen, pełen wygrzewających się małych zielonych jaszczurek.~- 4694 II, XXII | tym. Dni znowu powlekły się jednostajnie, tylko przynosząc 4695 II, XXII | konkurencję Grunspanowi.~- A cóż się dzieje z ojcem pana Maksa? - 4696 II, XXII | wyłączną własnością. Zamknął się w nich i tam żyje. Zupełny 4697 II, XXII | leczniczego, bo te mury bardzo by się nam przydały, ale nie chce.~- 4698 II, XXII | przyjemnością, wiem nawet, że się wybierał dawno i czekał 4699 II, XXII | jeszcze chwilę, popisywał się, jak mógł, i wyszedł bardzo 4700 II, XXII | Przyszedł do pani, a potem, ja się z nim znać muszę, bo tutaj 4701 II, XXII | A moimi słowami niechaj się pani nie gorszy, idziemy 4702 II, XXII | chęci i woli - uśmiechnął się smutnie i spojrzał na Ninę, 4703 II, XXII | sprawiedliwości, bo nigdy się nie urzeczywistniają i nie 4704 II, XXII | książki. Od niego dowiadywała się różnych szczegółów o Karolu 4705 II, XXII | rozczerwieniony, bo biedak zakochał się na śmierć w Ance i całe 4706 II, XXII | życzliwie. Anka uśmiechała się do niego takim szczerym, 4707 II, XXII | dziwnie słodkie rozlewały się jak szemranie strumienia.~ 4708 II, XXII | tylko w półmroku krzyżowały się ich spojrzenia i cofały 4709 II, XXII | echa.~Ance oczy napełniły się łzami, niewysłowiony żal 4710 II, XXII | zabolały jej słowa, tak się poczuł winnym wobec tej 4711 II, XXII | szlachetnego spojrzenia.~Ukłonił się z daleka i szedł.~- Panie 4712 II, XXII | zawołała śpiesznie. Odwrócił się i przystanął.~- Niech mi 4713 II, XXII | nie miał już sił, zląkł się szalonego pragnienia, jakie 4714 II, XXII | jakie w nim pozostało, aby się rzucić przed nią na kolana 4715 II, XXII | wszystkie rany jej duszy się otwarły i ta umierająca 4716 II, XXII | krzyków przyduszonych, sączyła się w ciszę pokoju.~ ~ 4717 II, XXIII| jesienią tegoż roku odbył się ślub Borowieckiego z Madą 4718 II, XXIII| świateł, poza którymi tłoczył się tłum.~Kościół literalnie 4719 II, XXIII| twarzach, uśmiechających się do niego, ale nie spostrzegał 4720 II, XXIII| płonąca, zdenerwowana, tuliła się do jego boku.~Nie zwracał 4721 II, XXIII| karety po głowach rojących się tłumów, biegł po dachach, 4722 II, XXIII| biegł po dachach, ślizgał się po kominach buchających 4723 II, XXIII| pocałunków, ale odsunęła się szybko, bo spostrzegła, 4724 II, XXIII| dziedzińca fabrycznego, wznosiła się olbrzymia brama tryumfalna, 4725 II, XXIII| Willkommen."~Za bramą ciągnął się znowu sznur ludzi, przez 4726 II, XXIII| Kurowski potakiwał i uśmiechał się pobłażliwie na objaśnienia, 4727 II, XXIII| kosztu, a potem przysunął się do Meli Grunspan, obecnie 4728 II, XXIII| i niesmacznego szastania się po salonie. Odszedł zdumiony, 4729 II, XXIII| nawet do Welta, z którym się pogodził, byle nie być z 4730 II, XXIII| dotychczasowe stosunki i pchał się siłą pieniędzy i bezczelności 4731 II, XXIII| można! - szepnął, oblizał się jak pies przed pełną miską 4732 II, XXIII| Siedział przy niej Murray i tak się komicznie wdzięczył i takie 4733 II, XXIII| komplementy, że panna śmiała się na cały głos.~Muzyka, usadowiona 4734 II, XXIII| ożywienia zabawy, zaczęły się wysuwać z bufetu, z bocznych 4735 II, XXIII| draperiami nisz i rozpoczęły się tańce.~Karol samotnie przechodził 4736 II, XXIII| wielką ochotę uciec, zamknąć się w mieszkaniu lub jak dawniej 4737 II, XXIII| teść, o ile można, najmniej się ośmieszał; musiał rozmawiać, 4738 II, XXIII| musiał rozmawiać, uśmiechać się, prawić komplementy damom, 4739 II, XXIII| nawet nad służbą, bo nikt się tym zająć nie umiał.~Matka 4740 II, XXIII| zająć nie umiał.~Matka kryła się po kątach, nie śmiejąc chodzić 4741 II, XXIII| widzianych ludzi, przesuwała się jak cień przez salony, nie 4742 II, XXIII| z przyjaciółmi i całował się co chwila z Karolem, w którym 4743 II, XXIII| O północy Borowiecki tak się już czuł zmęczonym że zwrócił 4744 II, XXIII| czuł zmęczonym że zwrócił się do Jaskólskiego, który, 4745 II, XXIII| podanie kolacji, wszyscy się nudzą.~- Nie może być wcześniej, 4746 II, XXIII| mocno pijany, ale trzymał się sztywno, pokręcał wąsów 4747 II, XXIII| wspaniałej jadalni.~Stoły uginały się pod srebrem, kryształami 4748 II, XXIII| były szampańskie, musiał się całować i ściskać z tymi 4749 II, XXIII| skoro tylko mógł, wyrwał się z czułych, kochających szpon 4750 II, XXIII| zielonymi krzewami, zaczęli się wsuwać cichaczem różni ludzie 4751 II, XXIII| fabrykanci i rozpraszali się bardzo dyskretnie po gąszczach.~ 4752 II, XXIII| Mateusz zupełnie pijany kłócił się z Mullerową, która dosyć 4753 II, XXIII| nasza uciecha... Ożeniliśmy się, to dojadać ani dopijać 4754 II, XXIII| radę z winem damy... i ja się napiję... i chłopcy się 4755 II, XXIII| się napiję... i chłopcy się napiją... bo nasze wesele... 4756 II, XXIII| Karola, a Mateusz rozsiadł się w fotelu i nieprzytomnym 4757 II, XXIII| stół pięścią:~- Ożeniliśmy się, psze... pana dyrektora... 4758 II, XXIII| miesiące, lata i kładły się w grobie zapomnienia - odchodziły 4759 II, XXIII| istnienia, jak cicho snuje się przędza życia splątana z 4760 II, XXIII| gorączką rozrostu, budowała się z pośpiechem, zdumiewała 4761 II, XXIII| nagromadzeniem sił, wylewających się niepowstrzymanym potokiem 4762 II, XXIII| jeszcze rosły zboża i pasły się krowy - zaczynały wyrastać 4763 II, XXIII| wszystkiemu.~Wszystko pchało się z siłą rozpętanego żywiołu 4764 II, XXIII| których źródła zdawały się wytryskiwać z każdego cala 4765 II, XXIII| Mendelsohn, który znowu się spalił i po pożarze powiększył 4766 II, XXIII| ale równocześnie stawał się coraz filantropijniejszym, 4767 II, XXIII| poważaną.~Muller usunął się zupełnie z Łodzi, oddał 4768 II, XXIII| chorował na szlachcica, miał się żenić z jakąś hrabianką, 4769 II, XXIII| z jakąś hrabianką, pisał się de Meller, do Łodzi przyjeżdżał 4770 II, XXIII| do fabryki nie wtrącał się zupełnie, dzieląc się tylko 4771 II, XXIII| wtrącał się zupełnie, dzieląc się tylko sumiennie jej ogromnymi 4772 II, XXIII| Wstawał o szóstej rano, kładł się o północy, nie wyjeżdżał 4773 II, XXIII| wyjeżdżał nigdzie, nie bawił się, nie używał życia ani milionów, 4774 II, XXIII| upragnione miliony, dotykał się ich codziennie, oddychał 4775 II, XXIII| zupełnie - przeciwnie, czuł się coraz głębiej znużonym, 4776 II, XXIII| fetysza nie śmiejąc zbliżyć się, jeśli do tego nie zachęcił, 4777 II, XXIII| usposobiony - a on pozwalał się czcić i uwielbiać, rzucając 4778 II, XXIII| wzrostu jego potęgi, wszyscy się odsuwali i ginęli w szarym 4779 II, XXIII| żyć nie umiał; spotykali się bardzo często, Maks był 4780 II, XXIII| czworoboki murów trzęsły się i huczały pracą.~Borowiecki 4781 II, XXIII| mroczny przez sale, nie witał się z nikim, nie rozmawiał, 4782 II, XXIII| oknach, przez które wlewało się wiosenne słońce; podniósł 4783 II, XXIII| wiosenne słońce; podniósł się windą do suszarni gotowego 4784 II, XXIII| zakończonych lasami, zapatrzył się w jasny, słoneczny dzień 4785 II, XXIII| to wszystko i uśmiechnął się gorzko na wspomnienie przeszłości, 4786 II, XXIII| wiosna szła nad polami, tak się lśniło wszystko, takie radosne 4787 II, XXIII| przenikała wszystko - że chciało się iść, śpiewać, krzyczeć, 4788 II, XXIII| myślał posępnie, wsłuchując się w szum fabryki. Nie znalazł 4789 II, XXIII| pracował tak zawzięcie, się wszystko w nim trzęsło, 4790 II, XXIII| maszyn głęboki hymn nasycania się.~Poszedł do kantoru, miał 4791 II, XXIII| drzwiami wyszedł i powlókł się wolno do miasta.~Nie widział 4792 II, XXIII| nieopowiedzianą ironią przyglądał się baronowi Meyerowi, który 4793 II, XXIII| samym mlekiem.~I otaczania się przepychem nie lubił, a 4794 II, XXIII| przepychem nie lubił, a popisywać się przed drugimi nie chciał 4795 II, XXIII| Szedł tak długo, znalazł się w helenowskim parku, nie 4796 II, XXIII| miejsc, w których spotykał się kiedyś z Lucy...~- Lucy... 4797 II, XXIII| jakieś dwie panie, usunął się na bok i spojrzał.~- Anka! - 4798 II, XXIII| spojrzał.~- Anka! - wyrwało mu się z piersi i bezwiednie zdjął 4799 II, XXIII| Pocałował w rękę i nie mógł się na nią napatrzeć.~Tak, to 4800 II, XXIII| to za gromada? - odezwał się cicho.~- Z mojej ochrony.~- 4801 II, XXIII| wiele zadowolenia, że staram się o pozwolenie na otwarcie 4802 II, XXIII| otwarcie drugiej.~- Zajmowanie się tymi dziećmi daje pani zadowolenie?~- 4803 II, XXIII| jej zadrgał i oczy szybko się przesunęły po jego zżółkłej, 4804 II, XXIII| gwałtowny potok goryczy, jaki mu się wyrwał z serca, bo spostrzegł, 4805 II, XXIII| że po jej twarzy sączą się łzy, a usta drgają z trudem 4806 II, XXIII| taki dziki żal uwiesił mu się ostrymi kłami u serca, że 4807 II, XXIII| i odszedł spiesznie, aby się nie zdradzić z tym, co się 4808 II, XXIII| się nie zdradzić z tym, co się w nim działo.~- Za miasto, 4809 II, XXIII| głębin serca, i przesunęły mu się przez mózg w obrazach tak 4810 II, XXIII| błyskawiczną szybkością rysowały się już i inne obrazy, inne 4811 II, XXIII| pragnienia szczęścia, jakie się w nim nagle ocknęły z siłą 4812 II, XXIII| dziką rozkoszą, tarzając się we własnym bólu, w poznaniu 4813 II, XXIII| stanu i win własnych. Zmógł się wreszcie, pokonał sam siebie, 4814 II, XXIII| żony i syna, tylko zamknął się w swoim gabinecie, odprawił 4815 II, XXIII| naraz, bezwiednie zrywając się z otomany, ta myśl wyłoniła 4816 II, XXIII| otomany, ta myśl wyłoniła mu się z ciemnej pracy mózgu i 4817 II, XXIII| bolesnym światłem.~Rozglądał się po ciemnym pokoju, jakby 4818 II, XXIII| gdzieniegdzie tylko wznosiły się świetliste wyspy fabryk 4819 II, XXIII| myślał znowu skupiając się cały jakby do walki, zwłaszcza 4820 II, XXIII| Nie chciał, uciekał, rwał się, ale w końcu musiał ulec, 4821 II, XXIII| wszystkich głosów, jakie się w nim podnosiły, więc pochylił 4822 II, XXIII| podnosiły, więc pochylił się i z bolesną, okropną ciekawością - 4823 II, XXIII| ciekawością - przyglądał się samemu sobie. Przeglądał 4824 II, XXIII| wrzeciono czasu odwijała się przed nim, że mógł rozpatrywać 4825 II, XXIII| Miasto już spało, przyczaiło się w cieniach i przywarło do 4826 II, XXIII| wyzywająco, ale nie pozbył się tym rozbudzonego sumienia, 4827 II, XXIII| słowa tak dobitnie, jakby się nimi sam policzkował, i 4828 II, XXIII| jakiś, to znowu rozlegał się jęk głęboki, przeciągły, 4829 II, XXIII| zagładę;~to jakiś krzyk zrywał się z głębi pustych ulic, drgał 4830 II, XXIII| drgał chwilę i roztapiał się w milczeniu - to jakieś 4831 II, XXIII| jutrzejszego życia rozlewała się po mieście i była niby marzeniem 4832 II, XXIII| wrzał ruch jakiś, rozlegały się szmery głosów, turkoty, 4833 II, XXIII| wszystkimi ścieżkami, co się wiły wskróś pól zieleniejących 4834 II, XXIII| tysiące westchnień wznosiło się j tysiące rozpalonych spojrzeń 4835 II, XXIII| rozpalonych spojrzeń rzucało się w ciemność z upragnieniem 4836 II, XXIII| ginęły lasy, wycieńczała się ziemia ze swoich skarbów, 4837 II, XXIII| wysychały rzeki, rodzili się ludzie, a on wszystko ssał 4838 II, XXIII| blednąc. Zorze rozsączały się z wolna w zielonawym zmroku, 4839 II, XXIII| wolna drzewami. Stawało się coraz jaśniej, już najbliższe 4840 II, XXIII| fabryki Bauma starego stawały się coraz widoczniejsze, porwane 4841 II, XXIII| zrujnowane kominy wyłaniały się jakby z ziemi i czerniały 4842 II, XXIII| połamanym szkieletem.~Borowiecki się uspokoił, już znalazł drogę 4843 II, XXIII| całą swoją przeszłość, czuł się teraz jakby nowym człowiekiem, 4844 II, XXIII| bardzo blady, postarzał się znacznie przez noc jedną, 4845 II, XXIII| głęboka zmarszczka ryła mu się przez czoło, a na twarzy 4846 II, XXIII| obszary nieobjęte, wyłaniające się z mroków nocy.~Ouarville -


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4846

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License