1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4846
Tom, Rozdzial
1001 I, VII | co chwila powstrzymywała się, aby nie parsknąć śmiechem.~
1002 I, VII | przyszły?~- Są wszyscy.~- Bawią się dobrze? Zaczął głaskać ją
1003 I, VII | brak ludzi wesołych. Po co się masz nudzić za własne pieniądze.
1004 I, VII | na czym nosić. Podoba ci się?~- Dosyć, bo jest niepodobny
1005 I, VII | policzek i wyszła.~Szaja się podniósł, zakręcił światło,
1006 I, VII | darować Szaja, on, który się czuł pierwszą firmą łódzką,
1007 I, VII | trotuaru, na którym żył. Zjawił się po paru latach nieobecności
1008 I, VII | własną rękę.~Uśmiechnął się w tej chwili z politowaniem
1009 I, VII | fabrykanci łódzcy posługiwali się na stary sposób - gotówką.~
1010 I, VII | do jego czasów cieszyła się dobrą opinią.~On prawie
1011 I, VII | ciągle stare pawilony paliły się, a nowe i potężniejsze powstawały
1012 I, VII | przerośnie wszystkich, że ujrzy się tak wielkim nad Łodzią jak
1013 I, VII | wciąż był pierwszym, z nim się liczyła opinia kraju, jego
1014 I, VII | kraju, jego słowo równało się monecie brzęczącej, u niego
1015 I, VII | tego zrozumieć, zdawało mu się, że Bucholc obdziera go
1016 I, VII | głosów i śmiech rozlewał się kaskadą bujną na cichą ulicę
1017 I, VII | szklanek i talerzy. Bawiono się wesoło.~Szaja nacisnął guzik
1018 I, VII | wskazując na okna.~- Zaraz się dowiem, jaśnie panie.~-
1019 I, VII | Ja jestem chory, a oni się bawią! Za co oni się bawią?
1020 I, VII | oni się bawią! Za co oni się bawią? Skąd oni mają na
1021 I, VII | sobie nie życzę, coby oni się bawili. Każ konie założyć.
1022 I, VIII | tysiące spraw kotłowało mu się w mózgu, tysiące ludzi czekało
1023 I, VIII | oczekiwały rozkazów, kłócił się z Bucholcem, był zdenerwowany
1024 I, VIII | miasto na schadzkę.~Irytował się coraz bardziej.~Nie miał
1025 I, VIII | Bucholc, chociaż chory, kazał się zanieść do kantoru z fotelem,
1026 I, VIII | fotelem, do wszystkiego się wtrącał, krzyczał na wszystkich
1027 I, VIII | ustami machinalnie, mylił się, nie mógł skupić uwagi,
1028 I, VIII | dwieście rubli i niech idzie się zapić. Ona cała ze swoimi
1029 I, VIII | dopilnuj tej sprawy, niech się to skończy nareszcie, bo
1030 I, VIII | telefonistce, zapytującej się, kto mówi.~Lokaj z powrotem
1031 I, VIII | przy mnie, podyktuję. Pan się prędzej ruszaj, kiedy ja
1032 I, VIII | Baron Oskar Meyer pyta się, czy zastanie za pół godziny
1033 I, VIII | rozporządzający milionami.~- Spiesz się pan! - zawołał ze złością
1034 I, VIII | gniewu.~W kantorze zrobiło się cicho.~Borowiecki już w
1035 I, VIII | pracowali gorączkowo, bojąc się głośniej oddychać lub słowo
1036 I, VIII | ścianami porozwalanymi, co się rudą cegłą rozsypywały w
1037 I, VIII | dodawał ze złością, bo czuł się śmiesznym w tej roli kochanka,
1038 I, VIII | nad ziemia i rozsączały się z wolna w drobny, przenikliwy
1039 I, VIII | opona nad miastem, jakby się wspierając na tysiącach
1040 I, VIII | drzewami, nad żółcącymi się żwirem uliczkami bieliły
1041 I, VIII | żwirem uliczkami bieliły się nie posprzątane ławki, zarzucone
1042 I, VIII | nie mógł dojrzeć, zapuścił się w lasek.~Lasek był nędzny,
1043 I, VIII | różnokolorowa wstęga przewijała się pomiędzy pożółkłymi drzewami,
1044 I, VIII | pobliskich wsi. ciągnęły się głębokie ślady stóp, wyciśnięte
1045 I, VIII | śniegu,~Borowiecki ślizgał się po błocie i po śniegu, potykał
1046 I, VIII | błocie i po śniegu, potykał się o korzenie drzew i szedł
1047 I, VIII | stała zaczajona, rzuciła mu się na szyję Lucy, i z taką
1048 I, VIII | ale nie rzekł nic, bo mu się chciało kląć ze złości.~
1049 I, VIII | pieszczotliwym, kocim przytulaniem się do niego. Paplała jak dzieciak
1050 I, VIII | jej cudowne oczy świeciły się jak dwa szafiry.~Porywało
1051 I, VIII | kochankiem.~Nie chciała się z nim spotkać w mieście,
1052 I, VIII | spotkanie w lesie i teraz się nim rozkoszowała całą swoją
1053 I, VIII | miłości, mogła rzucać mu się co chwila w ramiona i mogła
1054 I, VIII | nie spostrzegł.~Oglądała się co chwila z przestrachem
1055 I, VIII | wrony z krzykiem zrywały się z drzew i leciały ku miastu,
1056 I, VIII | leciały ku miastu, przytulała się do niego z krzykiem przerażenia
1057 I, VIII | krzykiem przerażenia i trzęsła się cała, że musiał rozwiewać
1058 I, VIII | mój jedyny. Widzisz, będę się czuć bezpieczniejszą. Nie
1059 I, VIII | możesz być pewną. Ale czego się boisz.~- Ja nie wiem czego,
1060 I, VIII | Ja nie wiem czego, ale się bardzo boję, bardzo - i
1061 I, VIII | tutaj zabijają - wstrząsnęła się nerwowo.~- Bądź spokojną,
1062 I, VIII | spokojną, przy mnie nic ci się złego nie stanie.~- Wiem,
1063 I, VIII | las szumiał i pochylał się wolno i automatycznie, wysokie
1064 I, VIII | wysokie drzewa zdawały się koronami rozmiatać kłęby
1065 I, VIII | poczynał padać rzęsisty i sypał się na las niby grube ziarno,
1066 I, VIII | ochraniało.~- Zamoczysz się, bardzo mi żal, że na taką
1067 I, VIII | rękę na deszcz.~- Jeszcze się przeziębisz i rozchorujesz.~-
1068 I, VIII | musiałam koniecznie z tobą się spotkać. A ty czy myślałeś
1069 I, VIII | szczęśliwości, ale nie bardzo mu się to udawało, bo kamaszki
1070 I, VIII | z godzinę i zdecydowała się dopiero do powrotu, gdy
1071 I, VIII | którym telefonowała, rzuciła się mu na szyję.~- Kocham cię,
1072 I, VIII | powracała po kilka razy, żeby się raz jeszcze pożegnać i raz
1073 I, VIII | swojej miłości i prosić, żeby się nie wychylał z lasu, póki
1074 I, VIII | ze wszystkich stron, gdy się wydostał do powozu i prawie
1075 I, VIII | Bucholca i Horna, bo reszta już się rozproszyła na obiad.~-
1076 I, VIII | szeptał Bucholc wyciągając się w fotelu.~- Nie umiem inaczej
1077 I, VIII | Horn.~- Potrzeba, żebyś się pan nauczył, bo ja tego
1078 I, VIII | Horn mówi.~Bucholc zerwał się, ale tylko syknął z bólu,
1079 I, VIII | poszło, a zresztą nie ująłby się i tak za nim, bo więcej
1080 I, VIII | kładł kalosze i uśmiechał się sinymi z irytacji ustami.~-
1081 I, VIII | chamie! - krzyknął ubierając się śpiesznie w palto.~- Kundel,
1082 I, VIII | wyleciały.~Borowiecki wysunął się już przedtem.~Bucholc opadł
1083 I, VIII | na pusty kantor, poprawił się w fotelu i po długiej chwili
1084 I, VIII | on sam wyszedł - zaczął się tłumaczyć ze łzami.~- Milczeć! -
1085 I, VIII | August bezwiednie cofnął się w tył.~- Stój, chodź bliżej!~
1086 I, VIII | pod wpływem strachu znowu się przysunął, przytrzymał go
1087 I, VIII | kijami.~August nie próbował się nawet wydzierać, odwrócił
1088 I, VIII | żeby ukryć łzy, które mu się strumieniem lały po wygolonych
1089 I, VIII | mu nogi we flanele, które się pozsuwały podczas gwałtownych
1090 I, VIII | świadkiem awantury, wyniósł się i pojechał na obiad.~Jadał
1091 I, VIII | całego mieszkania i kończył się przy wielkim narożnym pokoju,
1092 I, VIII | nasłuchiwali, czy nie odzywają się już świstawki.~Karol usiadł
1093 I, VIII | dalej siedzącym i zabrał się do jedzenia.~- Horna nie
1094 I, VIII | pani Łapińskiej.~- Spóźnia się jakoś dzisiaj - szepnęła.~-
1095 I, VIII | u nas w kantorze kłócił się z Mullerem.~- A ja przed
1096 I, VIII | sytuacji z Bucholcem.~- Co się stało, panie Karolu? - zawołała
1097 I, VIII | powie!~Kilka głów podniosło się znad talerzy.~- Przy mnie
1098 I, VIII | talerzy.~- Przy mnie nic się nie stało jeszcze, a co
1099 I, VIII | tak czy owak, a zawsze się pokaże - mruczał Sierpiński
1100 I, VIII | puściła głowę Karola, odsunęła się gwałtownie i rozczerwieniona,
1101 I, VIII | wyłuszczyć; z Bucholcern łatwiej się porozumieć niż z innymi,
1102 I, VIII | nigdy aie daruje, będzie się na nim mścił do śmierci,
1103 I, VIII | z Obrębskim, i Horn może się dobrze przechłodzić, będzie
1104 I, VIII | gdzieś niedaleko rozległa się przeraźliwie.~- Krzeczkowski,
1105 I, VIII | słowik cię wabi - zaśmiał się któryś.~- Niechaj straci
1106 I, VIII | blondyn w okularach, podniósł się i wyszedł z pośpiechem.~-
1107 I, VIII | pani Stefania, przysiadając się do niego, również dzisiaj
1108 I, VIII | ostro, bo Horn gotów był się rzucić na Bucholca.~- Zuch
1109 I, VIII | dobrodziejki, zapomniałem się, ale moje bydlę już na mnie
1110 I, VIII | huczący świst przedzierał się przez szyby i wołał go do
1111 I, VIII | prędko po kolei odrywali się od stołu, rzucali nie dokończony
1112 I, VIII | pożegnania i wybiegali ubierając się już w palta na schodach,
1113 I, VIII | co jak kanonada rozlegały się nad miastem i zwoływały
1114 I, VIII | rzucał wszystko i biegł, aby się tylko nie spóźnić.~Borowiecki
1115 I, VIII | kręcił gałki z chleba, którym się następnie długo przypatrywał.~
1116 I, VIII | opuścił oczy i uśmiechnął się dziwnie słodko i znowu coś
1117 I, VIII | zaczęły z wolna podnosić się i wychodzić, każda z nich
1118 I, VIII | ciekawe spojrzenia, usunął się pod okno i czytał:~...Dobrze.
1119 I, VIII | zapytała pani Stefania patrząc się liliowymi oczami w jego
1120 I, VIII | nie było w pokoju.~Zaczął się żegnać z pozostałymi.~-
1121 I, VIII | nikt nic lubi i wszyscy się z niego śmieją, a ja tego
1122 I, VIII | pantofel z nogi.~- Dziecko się kocha - pomyślał, postał
1123 I, VIII | zębach biegał dookoła.~Śmiała się do rozpuku i koniecznie
1124 I, VIII | złapać, ale mądry pies umiał się jej zawsze wykręcić w ostatniej
1125 I, VIII | wołała do niego, zdradziecko się podsuwając, ale pies przeczuwał
1126 I, VIII | bawełna.~Powracając natknął się na Kozłowskiego, tego operetkowego
1127 I, VIII | interesa?~- Świetnie, ma się wie. Pomysł doskonały już
1128 I, VIII | o! - zawołał wykręcając się za jakąś kobietą i z ukontentowaniem
1129 I, VIII | ładną kobietę w Łodzi, ma się wie, że musi być nietutejsza
1130 I, VIII | ciągle szukam, no bo – ma się wie - bez kobiet, i do tego
1131 I, VIII | klepnął go w brzuch. - Ma się wie, wykręciłem z miejsca
1132 I, VIII | kiedy nadchodziła, patrzę się w jej oczy. Uśmiechnęła
1133 I, VIII | w jej oczy. Uśmiechnęła się cudownie, buchnęło na mnie
1134 I, VIII | ironicznie.~- Nie, ale ja się znam na tych rzeczach, badałem
1135 I, VIII | po raz ostatni, musiała się obrazić, bo opuściła suknię
1136 I, VIII | nie warto było. Gdybym się mylił w poprzedniej ocenie,
1137 I, VIII | suknie... fe!...~Skrzywił się pogardliwie i przystanął.~-
1138 I, VIII | rzucił mu Karol i aby się go pozbyć, wstąpił na rogu
1139 I, VIII | płacze i cukierkami podzieli się z Picolem, może drugi raz
1140 I, VIII | i ze świata, że kłaniał się na lewo i na prawo licznym
1141 I, VIII | zaglądał im w oczy.~Wydał mu się śmiesznym, w palcie na kształt
1142 I, VIII | całą ulicę klekotem, który się rozpraszał razem z tą fałą
1143 I, VIII | głową, niósł krzyż człapiąc się sennie po olbrzymim błocie;
1144 I, VIII | albo robotnica przeżegnała się pobożnie, westchnęła - i
1145 I, VIII | niezliczonych kominów, darły się o dachy i napełniały ulice
1146 I, VIII | Borowiecki przystanął oglądając się za dorożką, aby prędzej
1147 I, VIII | dorożką, aby prędzej znaleźć się w kantorze, gdy zobaczył,
1148 I, VIII | kantorze, gdy zobaczył, że mu się kłaniają z przejeżdżającego
1149 I, VIII | Mada z uśmiechem zwróciła się do Borowieckiego.~- Panie,
1150 I, VIII | zaczęła zaraz po przywitaniu się. Borowiecki patrzył w jej
1151 I, VIII | szczebiotała wesoło.~- Gotów się jestem na to podpisać.~-
1152 I, VIII | niewiele kosztuje - śmiała się, rozbawiona humorem, z jakim
1153 I, VIII | własnymi słowami, które się jej niechcący wyrwały.~-
1154 I, VIII | O, z przyjemnością. Pan się przecież zgodzi?~- Siadam
1155 I, VIII | Cezara przewieźć trochę, bo się nudzi w domu, zupełnie jak
1156 I, VIII | do Berlina?~Mada zaczęła się śmiać bardzo głośno i szczerze.~-
1157 I, VIII | wyjeżdża i co dzień o to kłóci się z papą.~- Cicho, Mada, kiedy
1158 I, VIII | pana, czy ja panu także się wydaję głupią? Tak mi o
1159 I, VIII | głupstwo? - pytała czerwieniąc się z niepokoju.~- Pan Wilhelm
1160 I, VIII | niepokoju.~- Pan Wilhelm śmieje się z psa, o, widzi pani, jaki
1161 I, VIII | czwartek.~Mada roześmiała się wesoło i rzuciła na niego
1162 I, VIII | że kilka razy odwracała się za nim.~- Czemu to Anka
1163 I, VIII | leciały, aż błoto otwierało się do dna pod uderzeniem kół
1164 I, VIII | w strażaków mundurowali się pośpiesznie.~- Gdzie się
1165 I, VIII | się pośpiesznie.~- Gdzie się pali, panie Rychter? - zapytał
1166 I, VIII | ściągał pasem i upinał.~- Pali się Albert Grosman! Ściągajże
1167 I, VIII | godziny, ale już pono wszystko się pali. Mocniej, panie Szmit.~-
1168 I, VIII | Grunspanowi nie pozwolić się spalić cieciowi.~- Dlaczego?
1169 I, VIII | górze ulicy.~- Ho! ho! sezon się zaczyna gorący - szepnął
1170 I, VIII | stosy materiałów, które się snuły we wszystkie kierunki
1171 I, VIII | wstęgi różnokolorowe nigdy się nie kończące, w ten las
1172 I, VIII | co jak obłoki podnosiły się znad pralni; chaosu splątanych
1173 I, VIII | i wszystkich i zdawa-ła się to rozsadzać potężne mury
1174 I, VIII | szalonym natężeniem; zatopił się zupełnie w tym dzikim, porywającym
1175 I, VIII | czuł ulgę i z rozkoszą dał się porywać tej strasznej masie
1176 I, VIII | ustępowało, a natomiast czuł się coraz bardziej spokojnym
1177 I, VIII | maszynie drukarskiej. Próba się nie udawała, bo farba rozlewała
1178 I, VIII | udawała, bo farba rozlewała się na materiale i zalewała
1179 I, VIII | był wściekły, uśmiechał się słodko, ale twarz miał szarą
1180 I, VIII | coraz ciszej.~- Od południa się morduję i nie mogę wydobyć
1181 I, VIII | barwnika!~Borowiecki zajął się pracą energicznie, ale mu
1182 I, VIII | był tak zakłopotany, że się zapomniał przywitać, prosząc
1183 I, VIII | mówił z goryczą.~- Cóż się stało, znowu cię kto zarwał?~-
1184 I, VIII | już wiedział o zachwianiu się Trawińskiego.~- Ten krach,
1185 I, VIII | na brzegu ruiny, ale jak się teraz już stoczę, to bez
1186 I, VIII | Łodzi gotówki nie ma, zrobił się taki popłoch, że wczoraj
1187 I, VIII | weksli dyskontować, wszyscy się bolą. bo Łódź się trzęsie
1188 I, VIII | wszyscy się bolą. bo Łódź się trzęsie i co trochę ktoś
1189 I, VIII | trzęsie i co trochę ktoś się zwala w dół. Na czym się
1190 I, VIII | się zwala w dół. Na czym się to skończy! A do tego sezon
1191 I, VIII | dziesięć tysięcy i pies się o nią nie pyta, stali odbiorcy
1192 I, VIII | Szwaba o pomoc. Brzydzę się nim, to by mi wprost ubliżało.~
1193 I, VIII | pomoc do człowieka, którego się nienawidzi i któremu się
1194 I, VIII | się nienawidzi i któremu się wprost lego nie żenuje wyrażać.~
1195 I, VIII | zapominasz, że zdaje ci się, iż prowadzisz interes wpośród
1196 I, VIII | marzyć o istnieniu i choćby się zapracował i włożył w interes
1197 I, VIII | wieczne pracujące, ściany się trzęsły, a biegnące u sufitu
1198 I, VIII | tokarni żelaznych przedzierał się z modelowni obok leżącej
1199 I, VIII | nie ma szczęścia; ja bym się wprost bał wchodzić z tobą
1200 I, VIII | wchodzić z tobą w interes. Może się utrzymasz, może padniesz -
1201 I, VIII | sentymentalnych roztkliwiań się nad każdą niedolą, której
1202 I, VIII | dobrze rozumiem.~Podniósł się do wyjścia.~- Nie myślisz
1203 I, VIII | do wyjścia.~- Nie myślisz się układać?~- Nie, plajty nie
1204 I, VIII | zbankrutować.~- Znalazłyby się jeszcze inne sposoby ratunku.~-
1205 I, VIII | asekurowany jesteś?~- Dosyć, bo się przeasekurowałem jesienią,
1206 I, VIII | podpaleniu.~- Szkoda jednak, żeś się wtedy nie spalił. Ten robotnik
1207 I, VIII | spalił. Ten robotnik mszcząc się zrobiłby ci naprawdę wielką
1208 I, VIII | u-wagę, że w tej chwili pali się Grosman, w nocy spalił się
1209 I, VIII | się Grosman, w nocy spalił się Goldstand, jutro spali się
1210 I, VIII | się Goldstand, jutro spali się na pewno Feluś Fiszbin,
1211 I, VIII | współzawodników, ich sposoby trzymania się na powierzchni; z takimi
1212 I, VIII | mieć miliony i nie chciał się schylić po nie, człowiek,
1213 I, VIII | ręcznej fabrykacji.~Pożegnali się w milczeniu.~Karol odczuł
1214 I, VIII | cichy jeszcze wyrzut, który się podnosił w nim i rozrastał
1215 I, VIII | mu pomóc i usprawiedliwił się przed samym sobą z tego
1216 I, VIII | materiałów przesuwających się pomiędzy nimi ścinały z
1217 I, VIII | ludzi i maszyny i trząsł się szarawym gęstym mchem na
1218 I, VIII | suficie.~Borowiecki obejrzał się tylko po sali i szedł do
1219 I, VIII | zjechać na dół, gdy rozległ się krótki, straszny ryk ludzki.~
1220 I, VIII | stojące robotnice.~Krzyk się rozległ ogromny, maszynę
1221 I, VIII | późno; krwawa masa zwieszała się z osi koła i z różnych części
1222 I, VIII | perkalów surowych.~Podniosły się ciche płacze kobiet, a nawet
1223 I, VIII | czapki, niektórzy żegnali się nabożnie i wszyscy kołem
1224 I, VIII | i wszyscy kołem skupili się przy zabitym. W oczach nie
1225 I, VIII | tylko w tej ciszy rozlegały się płacze kobiet i szum, i
1226 I, VIII | bez ustanku.~Skoro zjawił się felczer, stale dyżurujący
1227 I, VIII | dyżurujący w fabryce, Borowiecki się wyniósł.~Przyleciał i główny
1228 I, VIII | Do maszyn!~Rozlecieli się wszyscy jak ptaki spłoszone
1229 I, VIII | winda piorunowo zapadała się z nim i wyrzuciła go do
1230 I, VIII | róbcie, tylko pilnujcie się maszyn.~- A te ścierwy! -
1231 I, VIII | zrobiła maszyna, podrapał się w głowę, plunął w garście
1232 I, IX | za fakt, który powinien się był stać.~Siadł w dorożkę
1233 I, IX | Nie mógł nic myśleć, czuł się rozbitym i niezdolnym już
1234 I, IX | żadnego ruchu. Poddawał się z biernością wyczerpania
1235 I, IX | co niby topole wznosiły się nad płaszczyznami dachów
1236 I, IX | białych dymów tłukących się po dachach, na setki wozów
1237 I, IX | ogromną siłą życia. Ślizgał się oczami po ostrych konturach
1238 I, IX | swoją bezustannością, co się rozlewał po ulicach z fabryk
1239 I, IX | w tym świecie. Nie umiał się przystosować do otoczenia.
1240 I, IX | spadnie mu na głowę.~Męczył się ogromnie, nie mógł usiedzieć
1241 I, IX | jeszcze, a zresztą nie mógł się oderwać od tej ulicy.~Utopił
1242 I, IX | oderwać od tej ulicy.~Utopił się w tłumie, co płynął trotuarem
1243 I, IX | trotuarem i pozwalał mu się pchać i nieść. Przyglądał
1244 I, IX | pchać i nieść. Przyglądał się bezmyślnie wystawom sklepów,
1245 I, IX | zawsze kupował, przywitał się tam z kilku znajomymi i
1246 I, IX | maszyn i ludzi; ogłuszał się powoli wrzawą i obojętniał.~
1247 I, IX | Tak, trochę chciałem się przejść.~- Łódź o zmroku
1248 I, IX | wychodzę z kantoru, aby się przejść i aby się przypatrzyć
1249 I, IX | kantoru, aby się przejść i aby się przypatrzyć miastu.~- Pan
1250 I, IX | Halpern.~- Co pan chcesz, jak się pięćdziesiąt sześć lat przeżyje
1251 I, IX | przeżyje w mieście, jak się widzi go ciągle, jak się
1252 I, IX | się widzi go ciągle, jak się zna wszystkich, to można
1253 I, IX | słychać? Słychać źle, zrobił się ładny deszcz z protestowanych
1254 I, IX | im dobre czasy.~- Grosman się podobno spalił.~- Bardzo
1255 I, IX | kasie. Ale Goldstand, co się spalił w nocy, ma małe nieporozumienie
1256 I, IX | dobrze interesów, to niechaj się do nich wcale nie bierze.~-
1257 I, IX | patrzę na każdą firmę, co się zakłada. Ja mogę dzisiaj
1258 I, IX | milczeniu.~Halpern zastawiał się parasolem od deszczu i patrzał
1259 I, IX | dzisiaj ma trzysta! A ja się doczekam, jak ona mieć będzie
1260 I, IX | widzieć na własne oczy, muszę się ucieszyć.~- Jeżeli ją przedtem
1261 I, IX | drugie miasto!~- Nie ma się znowu tak czym chwalić,
1262 I, IX | Halpern i zawrócił, wlokąc się wolno, z powrotem i znowu
1263 I, IX | powrotem i znowu przypatrywał się domom, fabrykom, sklepom,
1264 I, IX | że dorożkarz nic chciał się tam zapuszczać.~Poszedł
1265 I, IX | jakimś śladem trotuaru, który się nieco wznosił nad poziom
1266 I, IX | niskich domów, co ciągnęły się sznurem z obu stron ulicy.~
1267 I, IX | w każdym oknie trzęsły się sylwetki warsztatów i ludzi,
1268 I, IX | niskie krzywe pięterka, jakie się gdzieniegdzie wznosiły.
1269 I, IX | rozbrzmiewały i trzęsły się odgłosami roboty.~Poprzeczne
1270 I, IX | jednej strony, ciągnęły się do pól samych i były również
1271 I, IX | przejmującym wilgocią wiatrem, jaki się z pól wdzierał do miasta.~
1272 I, IX | elektrycznymi.~Fabryka wznosiła się jak potężny zbiornik siły,
1273 I, IX | której tchnienie zdawało się przypłaszczać do ziemi te
1274 I, IX | kwitnął kiedyś, a który się Jeszcze bronił rozpaczliwie,
1275 I, IX | twarzą, który po wojskowemu się wyciągnął na jego widok
1276 I, IX | rozkazów, ale Trawiński blado Się uśmiechnął tylko do tej
1277 I, IX | transmisyj i pasów trzepoczących się w szalonym pędzie, na ciężkie
1278 I, IX | co niby potwory czaiły się, wyginały białe od bawełny
1279 I, IX | pilnujących je robotników i cofały się również ciężko i bezustannie,
1280 I, IX | bawełnianych włókien, nawijających się na warczące w ruchu szpulki
1281 I, IX | szpulki papierowe.~Cofnął się i poszedł przez długie podwórze
1282 I, IX | przysłoniętych storami, świeciło się jasno.~Trawiński przeszedł
1283 I, IX | lampie czytając.~Cofnął się i zawołał przed portierą:~-
1284 I, IX | szepnęła przysuwając się do niego i miękkim, cudownym
1285 I, IX | bełkotał w rynnach, że bałam się; bałam o ciebie.~- Dlaczegóż
1286 I, IX | wziąć humoru!~- Wysunął się z jej objęć i zaczął chodzić
1287 I, IX | kasztanowe włosy, skrzące się na skroniach złotem, że
1288 I, IX | gryzącą ulgą; przyglądał się dziwnym wzrokiem meblom
1289 I, IX | piękne, z duszą mimozy, czuła się dopiero dobrze w otoczeniu
1290 I, IX | piękna.~Nie sprzeciwiał się temu, tym bardziej że sam
1291 I, IX | czuł potrzebę otaczania się jej dziełami. Ale teraz,
1292 I, IX | mu jedna tylko myśl, udać się znowu do ojca o pomoc, i
1293 I, IX | pełnymi trwogi oczyma patrzył się w Ninę, która powstała i
1294 I, IX | piękną postać, odwróciła się posyłając jakiś tajemniczy
1295 I, IX | niespodziankę, bo przecież się nie gniewasz, co?~- Nie,
1296 I, IX | rubinowo-zielonych skrzydłach chwiał się razem ze storczykiem, na
1297 I, IX | opadł, a dwa inne unosiły się w powietrzu. I tak to było
1298 I, IX | złudzenia prawdziwe, że chciało się podnieść te kwiaty lub uchwycić
1299 I, IX | podziwu i przypatrywała się długo w niemym zachwycie.~-
1300 I, IX | brązu matowego i powiesi się na ścianie, szkoda wprawiać
1301 I, IX | subtelną rozkosz dotykania się barw.~- Muszę iść, Nina! -
1302 I, IX | jedyny! - prosiła przytulając się do niego i przytrzymawszy
1303 I, IX | szedł, ale już przy progu się zatrzymał i szepnął:~- Nina
1304 I, IX | Szwajcarii, Grosman, spalił się dzisiaj.~- Jak to?~- Ano
1305 I, IX | Jak to?~- Ano spaliła mu się fabryka zupełnie, nic nie
1306 I, IX | interesach, był zachwiany, jak się u nas mówi, więc żeby się
1307 I, IX | się u nas mówi, więc żeby się poprawić, urządził pożar
1308 I, IX | języku zwyczajnym nazywa się to dobrym interesem - mówił
1309 I, IX | I to zrobił on, który mi się wydał człowiekiem tak nadzwyczajnie
1310 I, IX | cała jej natura wzdrygnęła się na myśl popełnienia występku. -
1311 I, IX | drzw i wchodowych kopciły się smutnie naftowe latarnie
1312 I, IX | warsztatów ręcznych, rozlegający się monotonnie, rozlewał po
1313 I, IX | pusto, czasem tylko rozległ się klekot drewnianych podeszew,
1314 I, IX | sennie i sennie pochylały się nad nimi robotnice, i sennie
1315 I, IX | świetle lampek palących się nad nimi podobne były do
1316 I, IX | niby jedwabniki poruszali się robotnicy tkając wzorzyste
1317 I, IX | wzorzyste materiały, pochylali się automatycznie, jedną ręką
1318 I, IX | lub głowy, nie odrywając się od roboty, nie podnosząc
1319 I, IX | mówili; wszyscy poruszali się jak senni, półmartwi, obojętni
1320 I, IX | które przechodził potykając się w ciemności o filary i o
1321 I, IX | z tym uczuciem, z jakim się idzie do konających - bo
1322 I, IX | pracowała w 500 ludzi, poruszała się teraz tylko stoma i wydawała
1323 I, IX | tylko stoma i wydawała mu się chorym, konającym organizmem,
1324 I, IX | szumiące za oknami zdawały się śpiewać hymn śmierci.~Starego
1325 I, IX | długie pasy.~Przywitali się w milczeniu.~Stary ścisnął
1326 I, IX | zaczął Baum.~Usprawiedliwiał się kłopotami i zajęciami, mówił
1327 I, IX | położenie, ale o pomoc zawahał się prosić, ujrzawszy surowe
1328 I, IX | wymijająco, jakby obawiając się głośniejszym dźwiękiem spłoszyć
1329 I, IX | zobowiązanie.~Trawiński zerwał się z krzesła i zaczął mu z
1330 I, IX | noc, a poza nimi poruszały się cienie robotników i maszyn,
1331 I, IX | fabryk.~Baum przyglądał się miastu i spacerował na przemian
1332 I, IX | kaftana i znowu przyglądał się miastu.~Telefon zadzwonił,
1333 I, IX | drogi, od żony dowiedziałem się, gdzie jesteś. Oto rozliczyłem
1334 I, IX | jesteś. Oto rozliczyłem się, mogę ci pożyczyć pięć tysięcy
1335 I, IX | Czekam.~- To Borowiecki chce się ze mną widzieć, pan go zna?~-
1336 I, IX | starszych od Michla, gdzie się czasami schodzimy; znaliśmy
1337 I, IX | czasami schodzimy; znaliśmy się wszyscy co prawda lepiej,
1338 I, IX | podpisawszy weksle.~- Panu się śpieszy?~- Istotnie, pozostaje
1339 I, IX | odpowiedział mu na to pytanie, bo się śpieszył do domu, obgadali
1340 I, IX | terminów weksli i rozeszli się.~Zaraz też zaczęły rozdzierać
1341 I, IX | frontem od ulicy.~Przebrał się w swoim pokoju w jakąś lekką
1342 I, IX | kwadratów.~Dziewczynki śmiały się ustawicznie i jak ptaki
1343 I, IX | błyskała drutami i uśmiechała się do syna i wnuczek, córki,
1344 I, IX | niepamiętnych lat zajmującej się całym ich gospodarstwem,
1345 I, IX | nią i mrucząc obcierały się ciągle grzbietami o suknie -
1346 I, IX | grzbietami o suknie - uśmiechała się zawsze i do wszystkiego,
1347 I, IX | dopasowani, że porozumiewali się spojrzeniami, przenikali
1348 I, IX | spojrzeniami, przenikali się nawzajem.~Stary troski swoje
1349 I, IX | sprawach niektórych, czasem się kłócił z Maksem, pokpiwał
1350 I, IX | dwudziestu z frau Augusty, bawił się z wnuczkami. których zawsze
1351 I, IX | wieczór.~Dzisiaj zaczynało się tak samo; usiadł przy stole
1352 I, IX | wielkim biegunowym koniu bujał się pod piecem.~- Jasiu, chodź
1353 I, IX | zaczął krzyczeć i wydzierać się do konia, którego zdradliwie
1354 I, IX | wuja Maksa, przy którym się czuły więcej zabezpieczone
1355 I, IX | rozpłakanymi głosikami i zaczęły się wdrapywać na dziadkowe nogi.~
1356 I, IX | dziadkowe nogi.~Oswobodził się od nich prędko i zaczął
1357 I, IX | dziadka, który zastawiał się krzesłami, chował za kredensy
1358 I, IX | kredensy i wciąż wymykał się im z rąk, aż wreszcie pozwolił
1359 I, IX | rąk, aż wreszcie pozwolił się im złapać w jakimś kącie,
1360 I, IX | stołu, a potem pozwolił się zrewidować i powyciągać
1361 I, IX | gromadce, która skupiła się przy małym stoliczku pod
1362 I, IX | z rąk.~Dziadkowie bawili się wybornie, tylko Berta zatkała
1363 I, IX | zaręczyć za kim, bo ilekroć to się stało, stary zawsze przynosił
1364 I, IX | Herr Baum - uśmiechając się bezmyślnie~długimi, żółtymi
1365 I, IX | zupełnie biedny, którym się Baum od lat paru opiekował.
1366 I, IX | oczy na sobie, zaplątał się zaraz przy ukłonie w chodnik,
1367 I, IX | ulegającym, dobrym, że zdawał się nieraz oczami przepraszać
1368 I, IX | przepraszać wszystkich, że ośmiela się żyć pośród nich. Maksa się
1369 I, IX | się żyć pośród nich. Maksa się lękał bardzo, bo Maks kpił
1370 I, IX | wszystko z rąk wylatuje, zaczął się śmiać i powiedział:~- Muszę
1371 I, IX | zaraz wierzy, że gotowa się dać zabić za tę prawdę.~-
1372 I, IX | w oczach, gotowa rzucić się w obronie męża.~- To byśmy
1373 I, IX | wyglądasz, oczy ci puchną i nos się czerwieni.~Berta istotnie
1374 I, IX | Berta istotnie rozpłakała się głośno i wyszła z pokoju.~
1375 I, IX | nieszczęśliwego, któremu się nic nie wiedzie, który się
1376 I, IX | się nic nie wiedzie, który się zapracowywa dla żony i dzieci,
1377 I, IX | żeby nasi szwa-growie mogli się bawić.~Przerwał, bo dzwonek
1378 I, IX | odgłos dzwonka i ciekawie się przyglądała temu jedynemu
1379 I, IX | muszę znowu iść - tłumaczył się, ale usiąść przy stole musiał,
1380 I, IX | matką o wnuczkach, unosił się przed Bertą nad pięknością
1381 I, IX | Augusty porwał serce bawiąc się jej faworytami, które mrucząc
1382 I, IX | po ramionach i obcierały się o twarz, co go tak rozdrażniło,
1383 I, IX | złośliwym uśmiechem przypatrując się tej scenie. Wreszcie znudzony
1384 I, IX | tylko głos Jozia rozlegał się po pokoju, przerywany westchnieniami
1385 I, IX | szepnął Karol.~Wyciągnął się w fotelu i patrzył z przyjemnością
1386 I, IX | wszystkich kłopotach życia i czuć się otoczonym przez rodzinne
1387 I, IX | rodzinne szczęście,~- Żenisz się przecież, to tego szczęścia
1388 I, IX | typ - zamilkł i uśmiechał się drwiąco, ale w oczach miał
1389 I, IX | dawna choroba serc? odezwała się, miał przy mnie tak straszny
1390 I, IX | widząc, że Karol podniósł się i oglądał włóczkowe, czerwono-żółte
1391 I, IX | bo mój kontrakt kończy się dopiero w październiku.~-
1392 I, IX | swojej dymisji. Karol zaczął się śmiać, chodził po pokoju
1393 I, IX | właśnie na tym, aby w porę się oburzać, śmiać, bawić, gniewać,
1394 I, IX | aby nawet w porę wycofać się z interesów. Czyje to portrety?~-
1395 I, IX | ale nigdy nie potrafiłem się uchwycić takiej chwili,
1396 I, IX | chwili, nigdy nie mogłem się przystosować, zawsze mnie
1397 I, IX | powieszono.~- A wiesz, to mi się podoba, te biblijne wersety
1398 I, IX | mu pomógł.~- Domyśliłem się tego, bo nic ze mną nie
1399 I, IX | tylko wierzy, i wszyscy, ma się rozumieć, go naciągają.
1400 I, IX | jak pójdzie, a ten bawi się w przyjacielską filantropię,
1401 I, IX | gubi, mnie gubi.~- Pociesz się, że masz za ojca najuczciwszego
1402 I, IX | i nic więcej.~- Jakże ci się wydała ta legendowa Trawińska?~-
1403 I, IX | jako na fabrykanta, któremu się nic nie wiedzie, ale jako
1404 I, IX | wielki przemysł i wydaje mu się to obowiązkiem narodowym,
1405 I, IX | przemyśle. Trawiński zaś tak się do tego nadaje, jak ty na
1406 I, IX | łódzka "ziemia obiecana" musi się stać dla niego ziemią przeklętą,
1407 I, IX | brakiem szczęścia. Uparł się i chce przemóc.~- Czasem
1408 I, IX | gotowi umrzeć w ofierze, byle się do ich najdroższych nie
1409 I, IX | spojrzeń.~- Dlaczegóż ona się nigdzie nie pokazuje?~-
1410 I, IX | niej.~- Domyślnie głupio się uśmiechasz i na nic, bo
1411 I, IX | uśmiechasz i na nic, bo ja się w niej nie kocham ani nawet
1412 I, IX | mógłbym kochać. Podoba mi się tylko jako typ pięknej kobiety
1413 I, IX | Cudownieś pojął. Kłania ci się Kurowski, w sobotę będzie
1414 I, IX | Moryca.~- On zawsze bawi się w dowcipy. Bucholc wziął
1415 I, IX | Józiem, który, ukłoniwszy mu się zaraz przed domem, zniknął
1416 I, X | miasta.~Józio przesunął się spiesznie i wszedł do nie
1417 I, X | cały ludzkim rojem, jaki się w nim gnieździł.~W ciemnej
1418 I, X | oświetlał mały kaganek kopcący się pod sufitem.~Przedarł się
1419 I, X | się pod sufitem.~Przedarł się przez porozstawiane na drodze
1420 I, X | Gromada dzieci rzuciła się na jego przywitanie.~- Myślałam,
1421 I, X | czarnych oczach.~- Spóźniłem się, mamusiu, bo był u nas pan
1422 I, X | i łzy jak groch posypały się po jej wynędzniałych policzkach
1423 I, X | dwóch do dziesięciu, bawiły się bardzo cicho, bo starszy
1424 I, X | ściany z powodu wilgoci, jaka się zsączała na pościel.~- Antoś? -
1425 I, X | pościel.~- Antoś? - pochylił się nad poduszką ku bladej,
1426 I, X | zamierania.~Chory nie odezwał się, poruszał tylko ustami i
1427 I, X | błyszczące oczy, a potem dotknął się wychudłymi palcami jego
1428 I, X | więdnących, prześlizgnął mu się po sinawych ustach i ożywił
1429 I, X | oczy potakująco i uśmiechać się.~- Niedługo wyzdrowiejesz!~
1430 I, X | powoli na suchoty, jakie się Wywiązały z silnej influenzy,
1431 I, X | jest od czasu sprowadzenia się na bruk łódzki ze wsi; dobijała
1432 I, X | sąsiadów i bijatyki, jakie się często zrywały w sąsiednich
1433 I, X | świadomość, powiększająca się z dniem każdym, nędzy ich
1434 I, X | zaczęły mu piersi wznosić się łzami, jakie chciał powstrzymać,
1435 I, X | powstrzymać, ale nie mógł, bo się polały jak wielkie perły,
1436 I, X | nim zatrząsł, że zerwał się jakby do ucieczki. - Józiu,
1437 I, X | rękami i zasłonił sobą, bojąc się, żeby matka tego nie spostrzegła,
1438 I, X | mu ciszej.~Antoś uspokoił się nieco, otarł szybko łzy
1439 I, X | już w knotach. Wiesz, mnie się wczoraj śniło, że jechałem
1440 I, X | popręgi spiął luźno, że siodło się ze mną przekręciło i dlatego
1441 I, X | tatusiowym ogierku to już bym się nie bał jeździć. Uważasz,
1442 I, X | go krótko, żeby nie mógł się zedrzeć do góry i nie stanął
1443 I, X | pochylał głowę, jakby poddając się ruchowi konia.~Czerwone
1444 I, X | wołały dzieci skupiając się koło łóżka.~- Pojedziecie,
1445 I, X | dziewięcioletni Ignaś.~Okrył się fartuchem, włożył na nos
1446 I, X | stół dookoła,~Zatrzymywali się na każdym rogu, bo ksiądz
1447 I, X | pieśni, jakimi na wsi karmili się od dzieciństwa.~Jaskólska
1448 I, X | obcierała oczy, wsparła się na stoliku i utonęła na
1449 I, X | rzeczywistości, przeniósł się duszą do tej wsi ukochanej,
1450 I, X | zawołała po chwili matka. Antoś się obudził natychmiast i nie
1451 I, X | wiedział, gdzie jest, oglądał się prawie ze zdumieniem po
1452 I, X | obsiadła, dzieci rzuciły się chciwie na chleb i herbatę,
1453 I, X | wynędzniała, przesuwała się po izbie niby cień delikatny
1454 I, X | zakrzepłego, najczęściej zwracała się do chorego.~Nikt nic nie
1455 I, X | wrzawa głucha przedzierała się z ulicy okienkiem i zalewała
1456 I, X | tylko głowy dzieci.~Drzwi się gwałtownie otworzyły i wbiegła
1457 I, X | zamaszyście, wyściskała się z dziećmi, które się do
1458 I, X | wyściskała się z dziećmi, które się do niej rzuciły z okrzykiem,
1459 I, X | rękę Józiowi i pochyliła się nad chorym.~- Dobry wieczór,
1460 I, X | pani, bardzo zdrowa, bo się wykłóciła tak z nami, że
1461 I, X | dzieciom włosy i kręciła się po izbie jak fryga.~Smutne
1462 I, X | uwagą.~- Ale, o! - trzasnęła się w biodro, pociągnęła za
1463 I, X | przędzalni dyrektorem. Roześmiała się swobodnie.~- Ciebie to cieszy?~-
1464 I, X | facety mi to mówią, ale ja się z tego śmieję - wydęła pogardliwie
1465 I, X | porozbierać do snu dzieci, które się mocno temu opierały, bo
1466 I, X | że matka kupiła; nawet się nie targował, to feiny facet!
1467 I, X | mama tak łże czasami, aż się kurzy, a na te panie wciąż
1468 I, X | Zosia.~- O, przystojny i tak się elegancko ubiera, jakby
1469 I, X | właścicielem fabryki.~- Kłaniał się mamie i powiedział, że przyjdzie
1470 I, X | widzi pani, taki to może się czasem przydać.~- Moja Zosiu,
1471 I, X | cierpko, bo cała jej duma się oburzyła, aby brać cośkolwiek
1472 I, X | czasach sama pomagała dostać się do gimnazjum, od syna jakiegoś
1473 I, X | jakiegoś organisty, którego się przyjmowało w przedpokoju
1474 I, X | produktami.~Ta możliwość wydała się potworna dla jej dumy rodowej.~-
1475 I, X | na Zośce, która wysunęła się naprzód, aby być lepiej
1476 I, X | widzianą, a potem wziął się do egzaminowania chorego.~
1477 I, X | gorliwie unosić Antosia, tak się wciąż kręciła koło łóżka,
1478 I, X | płaczem usprawiedliwiał się przed żoną.~- Jak honor
1479 I, X | pijany nie jestem. Spotkałem się ze Stawskim, pamiętasz go?
1480 I, X | Polskiego Hotelu, spłakaliśmy się nad naszą dolą, wypiliśmy
1481 I, X | zajęte, ale podobno otwiera się jakieś miejsce w magazynach
1482 I, X | pójdę do dyrektora, może mi się uda dostać.~- Jak zawsze
1483 I, X | dostać.~- Jak zawsze ci się udaje - szepnęła cicho i
1484 I, X | stręczył konie i rozpijał się powoli, także z niedołęstwa,
1485 I, X | niedołęstwa, nie mając siły oprzeć się sposobnościom, i pozwalał
1486 I, X | śmierci i obroniła.~Zaczęło się ich położenie poprawiać
1487 I, X | zapytała tak cicho, że raczej się domyślił, niż usłyszał.~-
1488 I, X | na wieś, jak tylko zrobi się ciepło. Myślałem o koloniach
1489 I, X | razie dwoje starszych, mogę się postarać, aby wysłano z
1490 I, X | przypiął do klapy palta.~Kiedy się żegnał, Jaskólska chciała
1491 I, X | zapytał nieśmiało, równając się z nim wreszcie.~- Miejsca
1492 I, X | Tych, co obrażają, bije się po zębach, a przede wszystkim
1493 I, X | przede wszystkim nie daje się powodów ani do żartów, ani
1494 I, X | ani do obraz. Musiałem się wstydzić za pana.~- Dlaczego,
1495 I, X | Wiem, ale musiałem wstydzić się pańskiego niedołęstwa.~-
1496 I, X | tak irytował, że nie mógł się powstrzymać.~- Panie Jaskólski -
1497 I, X | daję, że dziękuję - bronił się słabo i już zmiękł, i zapomniał
1498 I, X | latarnią, wzdychał i powlókł się do domu.~Wysocki przedostał
1499 I, X | domu.~Wysocki przedostał się na Piotrkowską i szedł wolno
1500 I, X | czarną wilgotną noc. Czuł się dziwnie zdenerwowanym i
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4846 |