Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
siatki 1
siatkówkach 1
sic 1
sie 4846
siebie 156
siec 3
siecia 1
Frequency    [«  »]
-----
-----
6453 i
4846 sie
3433 nie
3416 w
3141 na
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Ziemia Obiecana

IntraText - Concordances

sie

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4846

     Tom,  Rozdzial
2001 I, XIII | robić przykrości, tylko się spieszył, gdyż miał jeszcze 2002 I, XIII | uroczyście, że jutro osobiście się tam uda, i ręczył nawet 2003 I, XIII | poprawiała Madzie włosy, które się wysuwały złotymi kosmykami 2004 I, XIII | i podniecona, że ciągle się śmiała i na nic nie zważała.~ 2005 I, XIII | umiała nawet ukryć tego, że się jej Karol bardzo podobał, 2006 I, XIII | odpowiadał, ale w głębi nudził się i męczył tym przymusem i 2007 I, XIII | na pożegnanie, że oblała się rumieńcem i długo oknem 2008 I, XIII | większa Mady.~Uśmiechał się do jakiegoś obrazu, który 2009 I, XIII | pełniejszych formach wyłaniał mu się z mózgu.~Czuł, że Miiller 2010 I, XIII | żadnego wahania.~Roześmiał się prawie głośno, bo przypomniał 2011 I, XIII | i kombinacje, ale rychło się ich pozbył, bo przypomniał 2012 I, XIII | mu miejsce i że kłócili się po kilka razy dziennie.~ 2013 I, XIII | Karol w milczeniu zabrał się do klasyfikowania korespondencji, 2014 I, XIII | na nowych maszynach miał się drukować towar już na następny 2015 I, XIII | sezon zimowy.~Wieczór robił się prędko i przez okna kantoru 2016 I, XIII | zaglądały do okien, trzęsły się chwilę w świetle i cofały.~ 2017 I, XIII | bo co chwila przypominał się Muller, odkładał wtedy sztywne 2018 I, XIII | w kantorze, wiatr tylko się wzmagał na dworze, harcował 2019 I, XIII | światło drgało i ślizgało się po czarnych szafach, w których 2020 I, XIII | oczy od księgi i zasłuchał się w dalekich tonach harmonijki, 2021 I, XIII | czerwone niż zwykle, powlekły się jakby smętkiem, słuchał 2022 I, XIII | grzbiecie fotelu i zapatrzył się przed siebie, i z wolna 2023 I, XIII | zniechęcenie i nuda.~- Jak się pan prezes czuje dzisiaj? - 2024 I, XIII | bóle nóg przeszły, mógł się dosyć swobodnie poruszać, 2025 I, XIII | myśleć bo co chwila rwała mu się przędza świadomości i zapadał 2026 I, XIII | straty, wszystko stawało mu się zupełnie obojętnym dzisiaj.~ 2027 I, XIII | ciężką mgłę nudy wyrywały się błyski pragnień nieokreślonych, 2028 I, XIII | powiedział cicho i rozglądał się po kantorze, po tych szafach, 2029 I, XIII | framugę drzwi wyprostował się nagle i czekał rozkazu.~ 2030 I, XIII | czekał rozkazu.~Przypatrywał się wszystkiemu dziwnie badawczym 2031 I, XIII | niewytłumaczonego, czepiał się jeszcze oczami czarnych 2032 I, XIII | wielkim kałamarzu, to wieszał się jakby na tym coraz słabiej 2033 I, XIII | ale dusza ześlizgiwała się bezwładnie z tych krawędzi 2034 I, XIII | zniechęcenie i niemoc.~- Po co ja się tym zajmuję. Kosztuje tyle 2035 I, XIII | niechętnie. Borowiecki zabierał się do wyjścia.~-- Idziesz pan 2036 I, XIII | wyszedł, a Bucholc nie mógł się zdobyć na prośbę, aby pozostał, 2037 I, XIII | ostatniej chwili wstyd mu się zrobiło tej dziecinnej słabości..~ 2038 I, XIII | górę - szepnął podnosząc się z miejsca i poszedł bez 2039 I, XIII | świecą, a Bucholc wolno wlókł się przez olbrzymie, ciche i 2040 I, XIII | puste mieszkanie.~Tak mu się dziwnie pustym wydawało 2041 I, XIII | na poduszce, nie obudziła się na odgłos jego wejścia, 2042 I, XIII | Kundel, Kundel!~Cofnął się zawiedziony i poszedł prosto 2043 I, XIII | wewnętrzne okiennice, rozebrał się, położył i próbował czytać, 2044 I, XIII | czekając, wtedy Bucholc zaczął się go pytać powoli o żonę i 2045 I, XIII | łaskawie, że August odsunął się na bezpieczną odległość 2046 I, XIII | były w stanie przedrzeć się przez żelazne, obite wojłokiem 2047 I, XIII | wojłokiem okiennice.~Uniósł się na łokciu i z zapartym oddechem, 2048 I, XIII | rewolwer, słuchał długo, bo mu się wydało, że słyszy coraz 2049 I, XIII | któregoś z pokojów.~To mu się wydawać znowu poczynało, 2050 I, XIII | zasłaniająca drzwi, wydyma się tak dziwnie, jakby się za 2051 I, XIII | wydyma się tak dziwnie, jakby się za nią krył człowiek.~Uśmiechnął 2052 I, XIII | krył człowiek.~Uśmiechnął się z własnego złudzenia i znowu 2053 I, XIII | strasznie wolno, że wydawały mu się nieskończonością.~I nie 2054 I, XIII | nieskończonością.~I nie uspakajał się zupełnie, a nawet to zdenerwowanie 2055 I, XIII | stopniowo i z wolna zamieniały się w jedną obawę śmierci.~Zdawało 2056 I, XIII | obawę śmierci.~Zdawało mu się, że zaraz umrze, i tak jasno 2057 I, XIII | go oszołomiła, że zerwał się z łóżka, jakby chciał uciekać, 2058 I, XIII | jakby chciał uciekać, trząsł się cały z trwogi i zaczął gwałtownie 2059 I, XIII | opowiadać swój stan.~- Jak się pan prezes wyśpi, to i wszystko 2060 I, XIII | barona Meyera.~Przysiadł się do nich, bo znał dwóch ostatnich, 2061 I, XIII | To panu nic nie mówi, to się samo zrobiło! A ja panu 2062 I, XIII | trzy! Pan Borowiecki napije się z nami?~- Ja tylko parę 2063 I, XIII | głodu.~- Daj pan pokój! Pan się zachwycaj pracowitością 2064 I, XIII | zapytał Borowiecki nie mogąc się połapać.~- Ja twierdzę, 2065 I, XIII | swoją średnią prawdą. Jest się bydlęciem zupełnym albo 2066 I, XIII | spokój z głupcami, którzy się zapracowują na to, aby zrobić 2067 I, XIII | oczy Halpernowi.~- Spytaj się pan Kurowskiego, myśmy razem 2068 I, XIII | minut wcześniej, niż mi się chce, a dlatego, żeby zrobić 2069 I, XIII | człowieczego życia, nie wyrzeknę się patrzenia na słońce, spacerów 2070 I, XIII | skarby człowieczeństwa, a gdy się już tak nasyci, że może 2071 I, XIII | idę do domu, ale podejmuję się kiedy indziej w stosownej 2072 I, XIII | ludzkości, i myślę, że jeśli się nie opamiętają, to ludzkość 2073 I, XIII | nie odpowiedział, bo zaraz się z nimi pożegnał i poszedł 2074 I, XIII | spojrzenie i zaczął:~- Pan się przypatruje miastu? Pan 2075 I, XIII | zimno Borowiecki oglądając się za dorożką.~- I pomiędzy 2076 I, XIII | świecie, bo z tego robi się ruch.~- Pan masz talmudyczną 2077 I, XIII | za rękę, bo Karol zaczął się z nim żegnać.~- Bardzo dobry 2078 I, XIII | nie chcieć majątku, żeby się śmiać z tego, że drudzy 2079 I, XIII | jest trochę ciemne. Stuknął się w czoło.~- Dobranoc panom - 2080 I, XIII | nieznajomy i zaraz z prośbą się udaję.~-Nie w tym środek 2081 I, XIII | opróżnioną posadę zgłasza się dwudziestu kandydatów, i 2082 I, XIII | nie rozporządzam, ale będę się starał coś zrobić dla niego, 2083 I, XIII | ręczę za skutek.~Rozeszli się zaraz w różne strony.~ ~ 2084 I, XIV | Myszkowskim i przypatrywał się miastu, które kochał całą 2085 I, XIV | drodze do majątku, który mu się wiecznie wyślizgiwał z rąk, 2086 I, XIV | zahipnotyzowany milionami, jakie się przewalały dookoła niego.~ 2087 I, XIV | jeździć do Franzensbadu leczyć się, sam zaś od wielu lat nie 2088 I, XIV | od wielu lat nie wychylał się za Łódź, nie dbał, co jada, 2089 I, XIV | ruch szalony, przewalanie się towarów, huk maszyn pracujących, 2090 I, XIV | fabryki, wszystko, co składało się na ten kolos, który spał 2091 I, XIV | zabudowana, że domy waliły się corocznie na głowy mieszkańców, 2092 I, XIV | w biały dzień zarzynali się ludzie scyzorykami!~O takich 2093 I, XIV | epidemie.~- "Z tego robi się ruch" - tłumaczył ciesząc 2094 I, XIV | ruch" - tłumaczył ciesząc się, że miasto wzrastało z szalonym 2095 I, XIV | tych cyfrach i lubowała się ich zwiększaniem.~Z dumą 2096 I, XIV | Żona już spała, a że mu się zachciało jeść, przeszukał 2097 I, XIV | trochę tej muzyki sączącej się przez drzwi.~Znudziło mu 2098 I, XIV | przez drzwi.~Znudziło mu się dość prędko to spacerowanie, 2099 I, XIV | grano.~- Herein! - odezwał się głos ze środka.~Wszedł śmiało, 2100 I, XIV | kolegami ze szkoły i zbierali się po dwa razy na tydzień, 2101 I, XIV | wspólnie grywać.~Muzyką bronili się bezwiednie przed stępieniem, 2102 I, XIV | namiętnie. że Józio czerwienił się co chwila i zamglonymi oczyma 2103 I, XIV | zamglonymi oczyma wpatrywał się w te szeregi koszlawych 2104 I, XIV | niezgrabnych liter.~Upajał się tymi wybuchami dzikiej czułości 2105 I, XIV | listy.~Muzyka skończyła się wreszcie, bo posługaczka 2106 I, XIV | dogoniłem prędko - śmiał się Wilczek chodząc po pokoju, 2107 I, XIV | komis! - usprawiedliwiał się.~- Czym wy już nie handlujecie? - 2108 I, XIV | nie handlujecie? - śmiał się Szulc, który pomimo swojej 2109 I, XIV | swojej baryłkowatości raźno się uwijał, nalewając herbatę 2110 I, XIV | Horn.~- A dobrze, napiję się gorącej herbaty. Panowie, 2111 I, XIV | Pił herbatę prędko, parzył się ciągle i milczał, powtarzając 2112 I, XIV | oglądajcie zegarka, gdzież wam się spieszy, Wilczek?~- Idziecie 2113 I, XIV | biurem już dzisiaj pożegnałem się na zawsze.~- Co, co? Wygraliście 2114 I, XIV | Wygraliście na loterii?~- Żenicie się może z Mendelsohnówną?~- 2115 I, XIV | czworonogiem! - odezwał się Malinowski i spojrzał na 2116 I, XIV | wariatem, nie zajmowałem się wynalazkami, niemożliwymi 2117 I, XIV | swobodnie.~- To patrzcie się w samowar albo w koniec 2118 I, XIV | Wilczek! - uśmiechnął się słodko i słodko patrzył 2119 I, XIV | trzeba włożyć kagańce, bo się kiedy jeszcze pogryziecie.~- 2120 I, XIV | o tym bydlęciu.~- Zaraz się dowiesz. Miesiąc temu bawił 2121 I, XIV | zawoła głośno: "Kelner!" to się bezwiednie zrywa z krzesła, 2122 I, XIV | Lehr, na przykład, umie się tylko podpisywać, a przyjmuje 2123 I, XIV | Każdemu wolno robić, co mu się podoba, nie widzę potrzeby 2124 I, XIV | widzę potrzeby wyśmiewania się.~- Ale i każdemu wolno się 2125 I, XIV | się.~- Ale i każdemu wolno się z tego śmiać, co jest głupie.~- 2126 I, XIV | swojej sprawy, bo i z ciebie się śmieją, z twojej grzywki, 2127 I, XIV | twojego szyku.~- Głupcy śmieją się ze wszystkiego. Ten się 2128 I, XIV | się ze wszystkiego. Ten się śmieje najlepiej, kto się 2129 I, XIV | się śmieje najlepiej, kto się ostatni śmieje.~- Czyli 2130 I, XIV | miliony, obiecujesz śmiać się z nas wszystkich.~- Bo jesteście 2131 I, XIV | żeby młodzież ośmielała się przekpiwać z fabrykantów.~- 2132 I, XIV | wyraźnie, Wilczek.~- Bo wy się nie śmiejecie szczerze, 2133 I, XIV | Wilczkowi, który pogardliwie się uśmiechał i chodził coraz 2134 I, XIV | dajesz, to niepotrzebnie się wypytujesz.~- Pozdrów mamę 2135 I, XIV | mamę ode mnie.~Józio nic się na to nie odezwał, miał 2136 I, XIV | wiecznym uśmiechem wpatrywał się w formuły algebraiczne. 2137 I, XIV | dobrze patrzę.~- Czasem się opłaca taki dobry wzrok!~- 2138 I, XIV | poszedłem za nią, żeby się jej przyjrzeć lepiej, bo 2139 I, XIV | strapiony szukam stróża, aby się od niego dowiedzieć, gdy 2140 I, XIV | dowiedzieć, gdy natykam się na młodego Kesslera, wchodzącego 2141 I, XIV | wchodzącego do bramy. Wydało mi się to podejrzanym, bo przecież 2142 I, XIV | wiadomo, że Kessler wciąż się włóczy za dziewczynami. 2143 I, XIV | kilkunastu minutach doczekałem się, że wyszedł, ale nie sam, 2144 I, XIV | że mu jakaś ręka wsunęła się do wnętrzności i szarpie 2145 I, XIV | iść, lecieć do domu, ale się nie ruszył, nie podniósł 2146 I, XIV | oczu na towarzyszów, bo się bał spotkać z ich wzrokiem, 2147 I, XIV | nieco, najspokojniej ubrał się i wyszedł nie czekając na 2148 I, XIV | podobne do koszar, w których się gnieździło kilkaset osób, 2149 I, XIV | zatykając uszy rękami, kiwał się i monotonnym głosem wbijał 2150 I, XIV | pokoju.~Matka nie odezwała się, klęczała przed złocistym 2151 I, XIV | purpurowej lampki, modliła się półgłosem, szybko przesuwając 2152 I, XIV | daleka już czerwieniących się wielkimi ogniskami, które 2153 I, XIV | połowy zanurzone, rzucało się w górę z szaleństwem, jakby 2154 I, XIV | wściekłym świstem, wyrywało się znowu i biegło bezustannie 2155 I, XIV | oburącz trzymane i wiecznie się wymykające.~Stary Malinowski 2156 I, XIV | błysków koła, które wznosiło się i zapadało bezustannie, 2157 I, XIV | świecić i drgać.~- Dowiedz się wszystkiego, wszystkiego - 2158 I, XIV | kamienia ciosanych rysach.~- Ja się dowiem, ale jeśli tak jest, 2159 I, XIV | jeśli tak jest, to już mu się na zawsze odechce uwodzić 2160 I, XIV | Sam jej powiem. Dowiedz się tylko dobrze, to już się 2161 I, XIV | się tylko dobrze, to już się z Kesslerem załatwię.~Poszedł 2162 I, XIV | spojrzał na niego spod oka, ale się nic nie odezwał, chociaż 2163 I, XIV | żeś powiedział. Przekonaj się zupełnie i powiedz mi, w 2164 I, XIV | przypuszczasz, to ja sarn się z nimi załatwię. Kessler 2165 I, XIV | manometr, a chwilami opierał się grzbietem o trzęsącą się 2166 I, XIV | się grzbietem o trzęsącą się ścianę i zapatrzony w ten 2167 I, XIV | od jego pokoju i zabrał się do rozbierania tej maszyny, 2168 I, XIV | przewrót w świecie, gdyby się tylko udała, gdyby go tylko 2169 I, XIV | długo, że nad ranem Horn się obudził i zobaczywszy światło 2170 I, XIV | zgasił światło i położył się do łóżka.~Świt szary zaczął 2171 I, XIV | powiew poranku i ślizgał się po tysiącach czarnych lśniących 2172 I, XIV | zaledwie słabo wyłaniających się z mroku.~Miasto spało w 2173 I, XIV | kolumn czarnych, chwiały się w tych ruchomych mgłach, 2174 I, XIV | białawym obłokiem zwłóczyły się na miasto i darły się o 2175 I, XIV | zwłóczyły się na miasto i darły się o ostre szczyty.~Położył 2176 I, XIV | o ostre szczyty.~Położył się raz jeszcze, ale teraz znowu 2177 I, XIV | gwizdań, jaki wkrótce zaczął się rozlegać nad cichym miastem.~ 2178 I, XIV | i zachodu miasta zrywały się ryki metalowych gardzieli, 2179 I, XIV | zaszedł do "kolonii", gdzie się stołował, już tam byli wszyscy 2180 I, XIV | Borowieckiego, z którym się chciał zobaczyć.~Kama zajęta 2181 I, XIV | znudzonym i leniwie przypatrywał się szeregowi portretów familijnych, 2182 I, XIV | wygolonych czupryn zdawały się patrzeć surowo, groźnie 2183 I, XIV | fabrycznych, roztaczających się za oknem, to na te znękane, 2184 I, XIV | do nas słówko?~- Kiedy mi się nie chce mówić.~- Ale pan 2185 I, XIV | szczebiotała wspinając się przed nim na palce i gładząc 2186 I, XIV | pokazać pugilares. A gdy się wzbraniał, wyciągnęła mu 2187 I, XIV | gorąco obcałowywał. Wyrwała się zaraz, uciekła do drzwi 2188 I, XIV | nie zając.~- Gdzież pan się wybrałeś?~- A bo, uważasz 2189 I, XIV | wytrzymać w fabryce, jakoś się tam wykpiłem od południa 2190 I, XIV | ale widzi pan - obejrzał się i po cichu szepnął mu do 2191 I, XV | XV~Horn prędko się rozmówił z Borowieckim, 2192 I, XV | wieści, i wychodząc spotkał się z Jaskólskim, który szedł 2193 I, XV | niedołężny.~Wyprostowywał się chwilami, gładził wąsy, 2194 I, XV | wchodząc.~- Tak, mam zaszczyt się przedstawić panu dyrektorowi, 2195 I, XV | majątek ziemski, straciło się i teraz z powodu chwilowej 2196 I, XV | kłopotach, nie potrafię nigdy się odwdzięczyć panu dyrektorowi. 2197 I, XV | twardo Jaskólski i odwrócił się do wyjścia.~- Co się panu 2198 I, XV | odwrócił się do wyjścia.~- Co się panu stało? - zawołał zdumiony.~- 2199 I, XV | owionęło powietrze, gdy znowu się zobaczył na ulicy, pod gołym 2200 I, XV | kieszeniach chustki.~Oparł się o jakiś parkan i bezsilnym, 2201 I, XV | kamieniu i umrzeć, niechby się już raz skończyło to straszne 2202 I, XV | Zaraz przyjdę! Wstydzą -się roboty, a nie wstydzą się 2203 I, XV | się roboty, a nie wstydzą się zwykłej żebraniny, tego 2204 I, XV | sprzedajecie?~- Tak, tak... Chcę się pozbyć tych gratów, tanio 2205 I, XV | koło dookoła stołu.~Karol się nie odzywał, zatopiony w 2206 I, XV | zaprzeczycie mi tego, co? - zaczął się rozpalać nienawiścią.~- 2207 I, XV | siedzieli przy sobie i trzymali się za ręce. Wstrętny zwyczaj, 2208 I, XV | Wstrętny zwyczaj, żeby się ciągle o siebie ocierać. 2209 I, XV | tylko szeptali ze sobą i tak się patrzyli na siebie łakomie, 2210 I, XV | podejrzewałem nędzną blagę, jakoż się zaraz przekonałem, bo po 2211 I, XV | usiadłem pod oknem ochłodzić się nieco. Kaczyńscy przyszli 2212 I, XV | i zaczęli najordynarniej się kłócić. Nie wiem, o co szło, 2213 I, XV | dostała spazmów, zbiegł się cały dom na ratunek, a wtedy 2214 I, XV | już przejrzał.~- Dlaczegóż się nie żenicie? - zapytał Borowiecki.~ 2215 I, XV | zapytał Borowiecki.~Murray się zmieszał, milczał chwilę, 2216 I, XV | Bucholca.~Murrayowi zrobiło się nieco przykro, wstydził 2217 I, XV | nieco przykro, wstydził się własnej porywczości, ale 2218 I, XV | siedział w drukarni i witając się rzekł do Karola:~- Knoll 2219 I, XV | jeszcze. Cóż słychać?~- Robi się jak zwykle.~- A dobrze. 2220 I, XV | łoskot maszyn, rozlegający się potężnym szumem, ale słyszał 2221 I, XV | sylwetkach robotników, snujących się pod magazynami i pchających 2222 I, XV | węglowego powietrzem.~Zakaszlał się silnie, ale nie poszedł 2223 I, XV | dziedziniec fabryczny, biły się z krzykiem stada wróbli 2224 I, XV | pracy. Bucholc podniósł się wreszcie i poszedł do domu, 2225 I, XV | życia fabryki, że wlókł się ledwie i jeszcze z parku 2226 I, XV | Hamersteina, codziennie czuł się gorzej, mało sypiał i noce 2227 I, XV | nieraz na fotelu obawiając się iść do łóżka, bo coraz częściej 2228 I, XV | częściej myślał, że skoro się położy, umrzeć musi, coraz 2229 I, XV | męki, coraz częściej bał się nocy i samotności, ale nie 2230 I, XV | samotności, ale nie chciał się jeszcze przyznać do tego 2231 I, XV | coraz silniej.~Nie chciał się już niczym zajmować, nudziło 2232 I, XV | drganiach drzew chwiejących się za oknem, i zapominał, gdzie 2233 I, XV | patrzy; to znowu budził się, odzyskiwał świadomość i 2234 I, XV | świadomość i wtedy wlókł się do fabryki, zbliżał się 2235 I, XV | się do fabryki, zbliżał się do ludzi, pragnął ruchu 2236 I, XV | dookoła, ludzi, życia, którego się czepiał bezwiednie, z rozpaczą 2237 I, XV | rozpaczą topielca czepiającego się oślizgłych a stromych brzegów.~ 2238 I, XV | zapowiedzianego przyjazdu Knolla, czuł się jeszcze gorzej, ale pomimo 2239 I, XV | włókna transmisji i pasów, co się przewijały dookoła z jękliwym 2240 I, XV | jak zwierzęta usiłujące się zerwać z łańcuchów.~Olbrzymie 2241 I, XV | czerwonymi oczami ślizgał się po robotnikach pochylonych, 2242 I, XV | oślepłych na wszystko, co się obok nich działo.~Kurz bawełniany 2243 I, XV | sylwetki ludzi i skrzył się w smugach słońca pod długim 2244 I, XV | szeregiem okien.~Nie, nie czuł się tutaj dobrze: ten monotonny, 2245 I, XV | potem z uwagą przypatrywał się obłokowi czarnego pyłu, 2246 I, XV | myślał z niesmakiem i oparł się o parapet, aby nieco odpocząć, 2247 I, XV | nieco odpocząć, bo czuł się tak ociężałym, ruszać 2248 I, XV | tak ociężałym, ruszać się nie mógł i brakowało mu 2249 I, XV | oddechu, chwilami chwiało się z nim wszystko dookoła i 2250 I, XV | dziwnym szumem, że oderwał się, znalazł siły i poszedł 2251 I, XV | sposępniały, a twarze powlokły się surowością i niepokojem.~ 2252 I, XV | Bucholc wolno przesuwał się obok stołów, przyglądając 2253 I, XV | obok stołów, przyglądając się z uporem rzędom głów brzydkich, 2254 I, XV | ale żadna nie podniosła się do niego, łapał tylko~spojrzenia 2255 I, XV | pełne obawy.~- Dlaczego one się mnie boją? - myślał usłyszawszy 2256 I, XV | opakowanych, pomiędzy którymi wiły się głębokie uliczki niby kanały, 2257 I, XV | głównej uliczce przesunął się wózek wiozący nową partię 2258 I, XV | zaraz dalej, ale gdy chciał się podnieść, nogi pod nim ugięły 2259 I, XV | podnieść, nogi pod nim ugięły się i opadł ciężko z powrotem.~ 2260 I, XV | ciężko z powrotem.~Poczuł się strasznie niedobrze.~Chciał 2261 I, XV | strach, że oszalały rzucił się do najbliższego okienka, 2262 I, XV | najbliższego okienka, uwiesił się, chciał wołać pomocy, ale 2263 I, XV | a jemu brakło sił, ręce się ześlizgiwały z krat, upadł 2264 I, XV | materiały, ale raz jeszcze się zerwał strasznym wysiłkiem 2265 I, XV | strasznym wysiłkiem i potykając się o te sterty towarów, które 2266 I, XV | wszystkich stron zdawały mu się zastępować drogę, upadł 2267 I, XV | powtórnie i już nie mógł się podnieść, czołgał się tylko, 2268 I, XV | mógł się podnieść, czołgał się tylko, chwytał powietrze, 2269 I, XV | chwytał powietrze, czepiał się sztywniejącymi już palcami 2270 I, XV | nożem w samo serce, porwał się na nogi, zachwycił powietrza, 2271 I, XV | okropnym rykiem i zwalił się bezwładnie na ziemię.~Usłyszano 2272 I, XV | wkrótce robotnicy zbiegli się i otoczyli go bezradni, 2273 I, XV | wystraszeni, nie ośmielając się nawet dotknąć drgającego 2274 I, XV | istności zdławionej zdawał się huczeć w mrocznej sali, 2275 I, XV | murów przenikał i łączył się z potężną falą życia, jakim 2276 I, XVI | umarł! Ta wiadomość rozlała się lotem błyskawicy po Łodzi, 2277 I, XVI | którego każdym krokiem się zajmowano, który niepodzielnie 2278 I, XVI | opanowywało masy, które nie mogły się pogodzić z tym prostym faktem 2279 I, XVI | warsztatach i fabrykach zaczęło się zaraz wysnuwać tysiące legend 2280 I, XVI | prawdziwą.~Kto chciał, mógł iść się przekonać do pałacu Bucholca, 2281 I, XVI | których światła chwiały się od brzmień ponurych psalmodii, 2282 I, XVI | otwartych na rozcież i zdawał się patrzeć zapadniętymi oczami 2283 I, XVI | zastał już trupa.~Kazał zająć się pogrzebem jednemu ze swoich 2284 I, XVI | swoich ludzi, a sam zanurzył się w pozostawionych interesach. 2285 I, XVI | częściej niż zwykle myliła się, gubiła oczka i pruła robotę 2286 I, XVI | zagasłe oczy napełniały się blaskiem łez i wtedy cicho 2287 I, XVI | i wtedy cicho przesuwała się przez puste pokoje, schodziła 2288 I, XVI | ze zdumieniem przyglądała się martwej twarzy męża - powracała 2289 I, XVI | ochrypniętym głosem, czepiając się portier i mebli - wołała:~- 2290 I, XVI | W tydzień dopiero odbył się pogrzeb; pogrzeb, jakiego 2291 I, XVI | błękitnego nieba, trzepotały się niby ptactwo różnokolorowe, 2292 I, XVI | błękitu.~Orszak posuwał się noga za nogą z powodu nadzwyczajnej 2293 I, XVI | łódzkich fabrykantów.~- To się nigdy nie skończy! - szeptał 2294 I, XVI | na baldachim, chwiejący się nad głowami tłumów, opuszczał 2295 I, XVI | i konkurent.~Nie cieszył się śmiercią, chociaż tyle 2296 I, XVI | nienawiścią, nie radował się tym, że nareszcie został 2297 I, XVI | delikatnymi włóknami obaw wiło się w duszy.~Poczuł jakąś dziwną 2298 I, XVI | Mendelsohn, ty wiesz, co się dzieje z bawełną?~- Co mnie 2299 I, XVI | naszą karetą. Szaja wychylił się oknem, aby zobaczyć córkę, 2300 I, XVI | zobaczyć córkę, uśmiechnął się do niej i cofnął spiesznie, 2301 I, XVI | nas wszystkich, że może się po nim pół Łodzi położyć 2302 I, XVI | mówił Wysocki starając się jednocześnie słyszeć rozmowę 2303 I, XVI | Dawaj pieniądze, bo mnie się robić nie chce i nie mam." 2304 I, XVI | jest ordynarny geszeft! Jak się pan ma, panie Cohn - zawołał 2305 I, XVI | pierwszą plajtę i ta mu się nie udała!... ale on się 2306 I, XVI | się nie udała!... ale on się jeszcze wprawi! ha, ha, 2307 I, XVI | wprawi! ha, ha, ha! - śmiał się z własnego dowcipu.~- Panie 2308 I, XVI | uparcie, wzdychał i tak się pochylał, że przydeptywał 2309 I, XVI | w zamyśleniu przyglądał się twarzom milionerów, zebranych 2310 I, XVI | Dopiero kiedy orszak rozlewał się w Nowym Rynku i skręcał 2311 I, XVI | Myszkowski pozostając w tyle, aby się złączyć z Kozłowskim, który 2312 I, XVI | wzdłuż wolno ciągnących się powozów i robił staranny 2313 I, XVI | ma oczy tak smolne, żem Się do nich przylepił.~- Bądź 2314 I, XVI | tutaj w Łodzi nie znają się na oczkowaniu.~Opuścił go 2315 I, XVI | Opuścił go i znowu przysunął się do znajomych, upatrując 2316 I, XVI | cele publiczne?~- Śmiej się pan z tego, Bucholc nie 2317 I, XVI | nie był głupi!~- Welt, jak się masz? - wołał Kurowski spostrzegłszy 2318 I, XVI | spostrzegłszy Moryca.~- Tak się mam, jak dzisiaj bawełna.~- 2319 I, XVI | dobitnie Moryc Welt, witając się ze znajomymi.~- Kiedyś przyjechał?~- 2320 I, XVI | chwilę, śpiew księży wzniósł się jakby zapytaniem, na które 2321 I, XVI | kogóż mnie masz? Spytaj się, ile mamy z Borowieckim 2322 I, XVI | za sprytny, Moryc, możesz się nie dochować.~- Dochowam 2323 I, XVI | nie dochować.~- Dochowam się, bo potrzebuję zarobić na 2324 I, XVI | ma Bucholc.~- Ale gdzież się podział Borowiecki?~- Nie 2325 I, XVI | Rynek.~Moryc Welt obejrzał się dookoła, ale nie spostrzegł 2326 I, XVI | wąskiej uliczce tłum nie mógł się pomieścić od razu.~- Karl, 2327 I, XVI | od razu.~- Karl, nachylił się lepiej, bliżej! - szeptała 2328 I, XVI | Wariatka? - szepnął odsuwając się od okna na dozwoloną względami 2329 I, XVI | usta płonęły jej i wysuwały się do pocałunków, a oczy błyszczały 2330 I, XVI | rzucił szeptem, kłaniając się z powagą.~Odnalazł przyjaciół 2331 I, XVI | Odnalazł przyjaciół i zwrócił się zaraz do Moryca.~- Może 2332 I, XVI | wykupić.~- Kiedyż uwalniasz się od Knolla?~- Jestem już 2333 I, XVI | dni będzie można już wziąć się do murowania.~- Gdzie Maks?~- 2334 I, XVI | mu bardzo chora, obawiam się, że znowu będziemy mieli 2335 I, XVI | odpoczywa za darmo.~- Mylisz się, Knoll zapowiedział, aby 2336 I, XVI | jest głupio.~- Nie martwcie się, bo i bez was było tak samo. 2337 I, XVI | ręką po gardle - a mnie się chce iść na piwo i nie mam 2338 I, XVI | jeszcze kogo znajdę.~Rozeszli się w różne strony, a i orszak 2339 I, XVI | chórem głosów, rozlewających się w szerokiej przestrzeni 2340 I, XVI | nadziane na szpilkę, migotały się czarnymi skrzydłami na błękitnym 2341 I, XVI | wypływał z miasta, rozwłóczył się po błotnistej drodze, wzdłuż 2342 I, XVI | bramach cmentarza, i rozlewał się wśród grobów i ulic - tylko 2343 I, XVI | ludzi, ponad którymi chwiała się srebrna trumna Bucholca, 2344 I, XVI | żałobnie.~Przy trumnie zaczęła się ostatnia komedia śmierci - 2345 I, XVI | osieroconą; trzeci mowca zwracał się do trumny w imieniu rodziny, 2346 I, XVI | tłumami, tysiące westchnień się zerwało, tysiące spojrzeń 2347 I, XVI | krwawych, morze głów zakołysało się jak fala.~Wreszcie skończyła 2348 I, XVI | fala.~Wreszcie skończyła się ceremonia, trumna spoczęła 2349 I, XVI | poddańczy, i rozpraszały się z wolna, w końcu pozostał 2350 I, XVI | milczeniu i wzdychał.~- Czegóż się mazgaisz!~- Smutno mi! - 2351 I, XVI | szepnął Józio, wzdrygnął się i obtulił szczelnie w mizerny 2352 I, XVI | wziąłbym cię, wyrobiłbyś się przy mnie.~- Nie mogę, muszę 2353 I, XVI | Bauma.~- Ależ on lada dzień się "położy", nie bądź głupi, 2354 I, XVI | Szedł wolno i .rozkoszował się poczuciem własnej siły, 2355 I, XVI | naznaczyć zechce.~Uśmiechnął się z głębokiego zadowolenia!~ 2356 I, XVI | Istotnie, interes przedstawiał się świetnie, obliczenia zawieść 2357 I, XVI | kilkadziesiąt rubli, nie spiesząc się i będąc pewnym, że go nikt 2358 I, XVI | wciskanych - w końcu stał się właścicielem.~Dzisiaj rano 2359 I, XVI | wściekłość Grunspana i bawił się tym doskonale.~Podnosił 2360 I, XVI | chłopska chciwość budziła się coraz potężniej na widok 2361 I, XVI | pieniędzy.~Stach Wilczek liczył się tylko z kodeksem, z policją.~ 2362 I, XVI | policją.~Na resztę uśmiechał się wzgardliwie i z politowaniem.~ 2363 I, XVI | Opinia, etyka, uczciwość! Kto się z tym w Łodzi~liczył! Komu 2364 I, XVI | był uczciwym Bucholc? Któż się o to pytał! Pytano się tylko, 2365 I, XVI | Któż się o to pytał! Pytano się tylko, ile zostawił milionów!~ 2366 I, XVI | je w swoim ręku, otoczyć się nimi, panować nad nimi.~ 2367 I, XVI | mógł, zarabiał, na czym się tylko dało.~Zarządzał składami 2368 I, XVI | fabryk, mówiono, że trudni się lichwą, że z Grosglikiem 2369 I, XVI | o nim mówią, i uśmiechał się pogardliwie.~- Mocno Blinie 2370 I, XVI | boczną uliczkę ciągnącą się wśród parkanów, poza którymi 2371 I, XVI | parkanów, poza którymi wznosiły się szeregi składów drzewa budulcowego, 2372 I, XVI | przez które przekopywało się setki wozów, ciężko naładowanych.~ 2373 I, XVI | Składy węgla rozciągały się po lewej stronie ulicy, 2374 I, XVI | kolejowego, na którym tłoczyło się tysiące towarowych wagonów, 2375 I, XVI | chmurą czarnego pyłu, jaki się wznosił z wyładowywanego 2376 I, XVI | służyła za kantor.~Przebrał się spiesznie, wciągnął długie 2377 I, XVI | wciągnął długie buty i zabrał się do roboty...~Ale nie mógł 2378 I, XVI | mógł robić spokojnie, czuł się zdenerwowanym, roztrzęsła 2379 I, XVI | takim turkotem, cała buda się trzęsła; ogromny zgiełk 2380 I, XVI | otwarte drzwi i rozlewał się po brudnej, odrapanej izbie, 2381 I, XVI | załatwili interes i rozstali się.~- Szlachcic! - mruknął 2382 I, XVI | bo z powodu kończącego się dnia ruch w składach zapanował 2383 I, XVI | ładowanych wagonów, krzyżowały się, wyciągały puste, buchały 2384 I, XVI | szczękiem sztosowań przewijały się wskroś dymów i pyłów lub 2385 I, XVI | nakrytego dymami.~Wilczek uwijał się gorączkowo, biegał do kantoru, 2386 I, XVI | wywożących, na stację; przemykał się pomiędzy wozami, człapał 2387 I, XVI | człapał po błocie, zmęczył się w końcu śmiertelnie i aby 2388 I, XVI | z pustych wagonów.~Mrok się już robił - pozachodnie 2389 I, XVI | pozachodnie zorze rozlały się po niebie strugami purpury 2390 I, XVI | dachy, po których staczały się kłęby rudych dymów; noc 2391 I, XVI | pełzała po murach, czaiła się po zaułkach, zacierała kontury, 2392 I, XVI | zapadła, miasto pokryło się łunami, szumy się podniosły, 2393 I, XVI | pokryło się łunami, szumy się podniosły, łoskoty stały 2394 I, XVI | podniosły, łoskoty stały się wyraźniejsze, turkoty się 2395 I, XVI | się wyraźniejsze, turkoty się wzmogły, krzyki spotężniały - 2396 I, XVI | wszystkie dźwięki zlały się w przeogromny dziki chór, 2397 I, XVI | drżało powietrze i trzęsła się ziemia!~Łódź pracowała nocną, 2398 I, XVI | brodę rękami i zapatrzył się w niebo.~Zbudził go dopiero 2399 I, XVI | na miasto.~Lubił włóczyć się bez celu, przyglądać się 2400 I, XVI | się bez celu, przyglądać się ludziom, fabrykom, węszyć 2401 II, I | królika, Zajączkowski.~- To się pokaże! Ale ksiądz ma paskudny 2402 II, I | panie Adamie? - zwrócił się do starego.~- E, co mi tu 2403 II, I | Rzucił karty na stół i porwał się zirytowany.~- Tomek, huncwocie 2404 II, I | Panie Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami - zawołał ze zgrozą 2405 II, I | księdza, bo rozejrzawszy się w kartach mówić zaczął:~- 2406 II, I | licytował ksiądz.~- Przejdę się. Dobrze, zaraz ksiądz zobaczysz, 2407 II, I | syneczku, a co, a nie chwal się. a nie mów amen przed in 2408 II, I | kochany, ha, ha, ha! - śmiał się na całe gardło z miny Zajączkowskiego 2409 II, I | Ksiądz jak poganin jaki tak się z cudzych nieszczęść cieszysz.~- 2410 II, I | od lat dwudziestu kłócił się przynajmniej dwa razy na 2411 II, I | trzech", a czasami trzaskał się ze złością w łysinę, po 2412 II, I | pykał z fajki i okrywał się dymem, a wtedy zapuszczał 2413 II, I | rozpłomienioną twarzą, ruchem, jakby się rzucał do ataku, bił kartami 2414 II, I | rzekł nic, tylko odwrócił się do niego bokiem i grał dalej.~ 2415 II, I | przynajmniej dwa razy na tydzień się kłócą i rozjeżdżają bez 2416 II, I | będąc ze sobą, nie mogliby się nie kłócić.~- Ale co twój 2417 II, I | pocznie bez nich? - zwrócił się Maks do Karola.~- A bo ja 2418 II, I | nie wiem, po co ojcu chce się do Łodzi?~- Pan nie wie?... - 2419 II, I | Depesza była od Lucy.~- Bardzo się pan nudzi u nas?~- Ani słowa 2420 II, I | właściwości Karola. Szkoda, że się państwo wyprowadzają do 2421 II, I | doskonale uformowaną figurę, gdy się pochylała nad stołem; na 2422 II, I | surowością.~Maks przypatrywał się jej z wielkim zajęciem i 2423 II, I | wielkim zajęciem i tak mu się bardzo podobała, że poczuł 2424 II, I | Świątek.~- Jeśli czujesz się tutaj dobrze, zostań, ale 2425 II, I | mu tutaj tak dobrze, że się zdumiewał nad sobą, a ten 2426 II, I | stanowczych słowach, że jeśli się we wtorek nie pokaże, to 2427 II, I | i u narzeczonej, niechaj się co chce stanie potem.~Wiedział, 2428 II, I | nienawidzieć, gdy spotykał się z jej jasnym, ufającym wzrokiem.~ 2429 II, I | ton głosu wtedy, gdy mu się kląć chciało, musiał być 2430 II, I | posagowych pieniędzy Anki związał się na zawsze.~- Ożenię się 2431 II, I | się na zawsze.~- Ożenię się prędko i wszystko się skończy - 2432 II, I | Ożenię się prędko i wszystko się skończy - myślał. - Przecież 2433 II, I | Przecież tyle małżeństw zawiera się bez miłości! - kończył apatycznie, 2434 II, I | pożerała mu duszę.~Burzyło się w nim wszystko na myśl, 2435 II, I | wszystko mógł mieć żeniąc się z Madą - musiał się ożenić 2436 II, I | żeniąc się z Madą - musiał się ożenić z Anką i przez to 2437 II, I | jarzma mierności...~Buntował się przeciwko tej konieczności 2438 II, I | z Zajączkowskim kłócili się o politykę, pomagał im pan 2439 II, I | jest sprawiedliwość, jaką się rządzą.~- Państwami kieruje 2440 II, I | przykrość księdzu, który się rzucił na te słowa i zaczął 2441 II, I | mu dowodzić, że wszystko się dzieje za wolą Boga, nie 2442 II, I | ale że nie mógł dociągnąć się dymu, bo chłopak nie mógł 2443 II, I | Anki, bo oboje nie mieszali się do rozmowy ogólnej.~Maksa 2444 II, I | Maksowi, tylko pochylając się nad stołem zapytała cicho, 2445 II, I | pani co zauważyła?~- Tak mi się zdawało. Prawda, zapomniałam, 2446 II, I | sprzedać, ale pan Karol opiera się temu, za co jestem mu bardzo 2447 II, I | bardzo wdzięczna, bo tak się zżyłam z tym domem, że nie 2448 II, I | to było ciężko rozstawać się z tym na zawsze.~- No, przecież 2449 II, I | kawałka ziemi, na którym się wychowała.~Umilkli, bo kłótnia 2450 II, I | kolację, i nie żegnając się wybiegł, ubrał się w ganku 2451 II, I | żegnając się wybiegł, ubrał się w ganku i poleciał, ale 2452 II, I | Usiądźcie no, o co tu się gniewać, no, siadajcież, 2453 II, I | słychać było jego głos łączący się z turkotem bryczki, którą 2454 II, I | Słyszane to rzeczy, żeby się o byle słowo tak obrażać!~- 2455 II, I | poparciem naszego - odezwał się ironicznie Karol.~- Dobrodzieju 2456 II, I | nie ostatni raz - odezwała się Anka.~- Hm, wróci? jużcić, 2457 II, I | panowie dobrze śpicie, dobrze się odżywiacie i dużo macie 2458 II, I | niego groźnie, ale oczy mu się rychło rozjaśniły, wytrząsnął 2459 II, I | to na pluchę...~Pożegnał się wkrótce i poszedł do domu.~ 2460 II, I | ze stołu, a Karol zatopił się w głębokim fotelu i palił 2461 II, I | każdym ruchem Anki.~Zaraz się też rozeszli spać.~Maks 2462 II, I | cudowna, słowiki rozśpiewywały się coraz tęskniej, im zaczęły 2463 II, I | nadrzecznych gąszczów kosy, i polał się wtedy nieporównanie piękny 2464 II, I | piękny deszcz dźwięków, który się rozlewał w tej cichej, czarownej 2465 II, I | przyciszony jej głos.~Wychylił się oknem i zobaczył siedzącą 2466 II, I | Zostań dni kilka, to się trochę uspokoisz. Niewyraźne 2467 II, I | Jesteś romantyczka - rozległ się znowu głos męski z akcentem 2468 II, I | na możliwy katar chce ci się ze mną mówić przez okno, 2469 II, I | nie odszedł, bo rozległ się trzask zapałki i cienka 2470 II, I | wypłynęła z pokoju i darła się o słomiany okap dachu, palił 2471 II, I | że za firanką cień jej się ukazywał co chwila i przystawał 2472 II, I | łąk i bagnisk, przyczołgał się po zbożach, co stały czarną 2473 II, I | stały czarną ścianą, wdarł się pomiędzy drzewa i zaczął 2474 II, I | chce kupić od nas - odezwał się znowu głos.~Maks zapatrzył 2475 II, I | znowu głos.~Maks zapatrzył się tak w ogród, że nie widział 2476 II, I | majątku dla zięcia.~- To się jutro umówimy.~- Cugowe 2477 II, I | stare klaki.~- Ale dziadek się do nich tak przyzwyczaił - 2478 II, I | mówił smutnie sopran.~- To się odzwyczai. Dzieciństwa zawsze 2479 II, I | odzwyczai. Dzieciństwa zawsze ci się trzymają. To może i przeflancować 2480 II, I | tego, bez czego obyć bym się nie mogła, to się mylisz.~- 2481 II, I | obyć bym się nie mogła, to się mylisz.~- Nie zapomnijże 2482 II, I | strychu, do znalezienia się w Łodzi - brzmiał szyderczy 2483 II, I | ale tak ciche, że wydawało się Maksowi jakby bełkotem strumienia 2484 II, I | białe ramiona wyciągnęły się do niego z okna i że ich 2485 II, I | Zamknął okno i położył się spać, ale sen nie przychodził; 2486 II, I | przychodził; przewracał się na wszystkie strony, klął, 2487 II, I | śpiewały w bzach i ciągle mu się wydawało, że słyszy głosy 2488 II, I | długo? - myślał irytując się coraz bardziej, i aby się 2489 II, I | się coraz bardziej, i aby się przekonać, czy jeszcze, 2490 II, I | nad którymi rozwłóczyły się szkliste mgły i wisiały 2491 II, I | łąk i oparzelisk podnosiły się białawe opary niby dymy 2492 II, I | operlonych rosą, wznosił się coraz potężniej chrzęst 2493 II, I | wody, przez które wlokły się promienie księżyca niby 2494 II, I | wszystkich stron zrywały się hymny, śpiewane z upojeniem 2495 II, I | klekot bocianów zrywający się czasami z wielkiego modrzewiu, 2496 II, I | huczenie chrabąszczów goniących się po drzewach, ryki krów po 2497 II, I | chwilami milknął świat i robiła się cisza tak głucha a przeogromna, 2498 II, I | wszystkie głosy zerwały się w tym mocniejszym chórze, 2499 II, I | kwiaty, ramiona i oddawały się sobie z pożerającym uniesieniem.~ 2500 II, I | przenikających powietrze - skłębiała się w przeogromny, nabrzmiały


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4846

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License