1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4846
Tom, Rozdzial
3001 II, III | śmiesznym.~- Mój syn może się kochać nawet i w Żydówce,
3002 II, III | mówi.~- A dlaczegóż pan się żeni z Anką? Czemu pan sobie
3003 II, III | lub Niemek, co?~- Bo mi się żadna z Żydówek i Niemek
3004 II, III | stopnia małżeństwa, ale gdyby się tak stało, nie wahałbym
3005 II, III | tak stało, nie wahałbym się ani chwili. Nie mam żadnych
3006 II, III | ideału.~Borowiecki podniósł się do wyjścia, bo go śmieszyła
3007 II, III | Panie Karolu, chciałam się z panem widzieć, aby prosić
3008 II, III | zmroku.~Borowiecki uśmiechnął się zjadliwie i trącając palcem
3009 II, III | nie ma czasu na zajmowanie się upiorami.~- Pan się śmieje!
3010 II, III | zajmowanie się upiorami.~- Pan się śmieje! Wy wszyscy się śmiejecie
3011 II, III | Pan się śmieje! Wy wszyscy się śmiejecie z przeszłości,
3012 II, III | domu i o przyszłym widzeniu się z Wysockim, pełen był tkliwości,
3013 II, III | to jest tylko poza, aby się wydać bardziej interesującą.~
3014 II, III | nieładzie.~Usprawiedliwiał się, że przyjść nie mógł, ale
3015 II, III | mu silnie rękę.~- Muszę się pierwej rozpatrzyć w sytuacji,
3016 II, III | poczekalni syna, cofnęła się spiesznie i zadzwoniła gwałtownie
3017 II, III | Wariatka! - pomyślał znalazłszy się na Piotrkowskiej, ale pomimo
3018 II, III | wielu punktach.~Upał jeszcze się potęgował, nad Łodzią wisiały
3019 II, III | wytrzymania.~Ludzie wlekli się ociężale trotuarami, konie
3020 II, III | pospuszczanymi łbami, wozy toczyły się wolniej, w sklepach ruch
3021 II, III | wstąpił na mazagran, aby się nieco ochłodzić.~W cukierni
3022 II, III | Ba! czekaliśmy, zdaje się, tego.~- Może byś pan pojechał
3023 II, III | gdzie za miasto. Samemu się nie chce, a tak we dwóch
3024 II, III | mogę. Był Moryc, wykręcił się interesami, był ten fioł
3025 II, III | tak komicznie, że Karol się roześmiał.~- Pan się śmiej,
3026 II, III | Karol się roześmiał.~- Pan się śmiej, a ja się już roztapiam
3027 II, III | roześmiał.~- Pan się śmiej, a ja się już roztapiam z gorąca i
3028 II, III | znudziło mnie to. Nie mam się nawet z kim kłócić! Idziesz
3029 II, III | dzisiaj nawet na Leona Cohna się zgodzę, a nawet czym większy
3030 II, III | sennym wzrokiem przyglądał się przez bluszczowe ścianki
3031 II, III | dorożkarskim, oganiającym się energicznie przed muchami.~
3032 II, III | restauracyjnym.~Trawniki lśniły się młodą zielenią jak dywanem
3033 II, III | które wrzeszczały i rzucały się po klatkach jak szalone.~
3034 II, III | jasną zielenią i odbijały się w długiej sadzawce, której
3035 II, III | perłową powierzchnią snuły się niby złote plamy karpie
3036 II, III | rzucała kawałki bułek i śmiała się głośno radosnym, dziecinnym
3037 II, III | wesoło i serdecznie bawił się rybami.~- Cacy, dziateczki,
3038 II, III | przy cioci, dobrze? Bawcie się dalej, bo ja muszę iść -
3039 II, III | panu serdecznie, bardzo się cieszę... Ale się nie ucieszył,
3040 II, III | bardzo się cieszę... Ale się nie ucieszył, bo był zakłopotany,
3041 II, III | taki biedny... pogniewał się z ojcem, nie ma pieniędzy...
3042 II, III | więc ja chciałam, żeby się rozerwał trochę... Ciocia
3043 II, III | Bo ja nie chcę, żeby się ze mnie później śmiali,
3044 II, III | ma pieniędzy i pogniewał się z ojcem.~Mówiła prędko,
3045 II, III | usteczka coraz boleśniej się krzywiły i drgały.~Karol
3046 II, III | świeżego powietrza.~Zaśmiała się wesoło.~- Karna jest dzieciak
3047 II, III | dźwięczny śmiech wydzierał się z zielonej ściany wina i
3048 II, III | do stawów i przypatrywał się dzieciom, które dziwnie
3049 II, III | które dziwnie cicho bawiły się pod okiem bon drzemiących
3050 II, III | ławkach.~Drzewa chwiały się nad nimi sennie i rozsypywały
3051 II, III | czasami i nikły, rozlewając się w ciszy parku, czasem ryk
3052 II, III | drzewa i wciąż przewijały się w kółko.~Karol ocknął się
3053 II, III | się w kółko.~Karol ocknął się nagle z sennego rozmarzenia,
3054 II, III | Biało-fioletowa parasolka chwiała się nad nią i obrzucała ciepłym
3055 II, III | otworzone oczy.~Spostrzegli się prawie równocześnie i bezwiednie
3056 II, III | usta zaszły krwią, rzuciła się naprzód, jakby chcąc mu
3057 II, III | usta pobladły i zacięły się w bólu, oczy cofnęły się
3058 II, III | się w bólu, oczy cofnęły się w głąb i rzuciły ponury
3059 II, III | dziwnym wzruszeniem,~Odwróciła się na mgnienie i obrzuciła
3060 II, III | i piekących, wstrząsnął się cały, bo te oczy przejęły
3061 II, III | której długi cień wlókł się po szybie stawu.~Usiadł
3062 II, III | boleśniejszy blask wydobywał mu się spod przymkniętych powiek.~
3063 II, III | przymkniętych powiek.~Cień zsunął się ze słońca niby płaszcz nie
3064 II, III | zaczęły z krzykiem gonić się po alejach, a drzewa szemrały
3065 II, III | leciały na trawniki i kładły się cicho na puszystych trawach,
3066 II, III | pełną drgań i skrzeń.~- To się nazywa - pogarda! - myślał
3067 II, III | ruch oprzytomnienia.~Chciał się roześmiać, ale ten uśmiech
3068 II, III | ten uśmiech nie wydobył się na zewnątrz i rozlał się
3069 II, III | się na zewnątrz i rozlał się w nim goryczą i jakimś nagłym,
3070 II, III | ciężkim znużeniem.~Podniósł się i ociężale poszedł do groty.~
3071 II, III | go przy sobie rzuciła mu się na szyję, na nic nie zważając.~-
3072 II, III | syknął ze złością, oglądając się na wszystkie strony.~- Przepraszam!
3073 II, III | prosiła bardzo cicho. Dał się prowadzić.~Ujęli się głęboko
3074 II, III | Dał się prowadzić.~Ujęli się głęboko pod ramiona i szli
3075 II, III | do siebie, że obcierali się biodrami.~Lucy co chwila
3076 II, III | zaglądała mu w oczy, przyciskała się jeszcze mocniej i uśmiechała
3077 II, III | jeszcze mocniej i uśmiechała się słodko nasiąkłymi pragnieniem
3078 II, III | obrzeżonego koronkami, wychylała się twarz o gorącym tonie oliwkowym,
3079 II, III | czarnych rzęs i brwi paliły się takim blaskiem i siłą, że
3080 II, III | pół omdlała obsunęła mu się w ramiona.~- Karl, umieram,
3081 II, III | tak niedobrze! - skarżyła się cicho.~I gdy się znaleźli
3082 II, III | skarżyła się cicho.~I gdy się znaleźli za oranżerią, osłonięci
3083 II, III | ciekawych nisko zwieszającymi się gałęziami drzew,~usiadła
3084 II, III | powieki, spod których zaczęły się wydobywać łzy.~- Co ci jest?
3085 II, III | łzy coraz obficiej sypały się po twarzy i coraz głębsze
3086 II, III | dziecko rozżalone i nie mogła się uspokoić.~Chwilami już się
3087 II, III | się uspokoić.~Chwilami już się uśmiechała, ale nowa fala
3088 II, III | zalewała uśmiech.~Karol zaczął się niepokoić, a później niecierpliwić.~
3089 II, III | zdenerwowania zwykłego.~Na próżno się wypytwał, co jej jest.~Nic
3090 II, III | spazmatycznie.~Wiatr prześlizgiwał się pomiędzy jabłoniami i otrząsał
3091 II, III | których czuby kołysały się ostatnimi ruchami w słońcu.~
3092 II, III | oranżerii, a od miasta zerwał się chór ostrych i wrzaskliwych
3093 II, III | twarz z łez, przejrzała się w maleńkim kieszonkowym
3094 II, III | poprawiła kapelusz i ozwała się cicho, patrząc na jego twarz
3095 II, III | twarz schmurzoną:~- Gniewasz się na mnie, Karl?~- Nie, cóż
3096 II, III | myślałam o tej chwili spotkania się z tobą, tak się cieszyłam...
3097 II, III | spotkania się z tobą, tak się cieszyłam... bo mnie jest
3098 II, III | ruchem rozpaczy, i wpiła się oczami w jego oczy, żebrząc
3099 II, III | zmiłowania i ratunku.~- Uspokój się, Lucy, jesteś rozdrażniona,
3100 II, III | szarych oczach.~Porwała się na te słowa z miejsca i
3101 II, III | wykrztusiła cicho trzęsącymi się ustami i czekała z zamarłym
3102 II, III | niej odpowiedź, powstrzymał się jakby pod wpływem litości
3103 II, III | wpływem litości i uśmiechając się objął ją wpół i zaczął całować
3104 II, III | bardzo rozdrażniona. Trzeba się uspokoić, Lucy, i nie trzeba
3105 II, III | dobrze, Lucy? - szeptał siląc się na pieszczotliwość głosu.~-
3106 II, III | tak strasznie kocham i tak się boję o ciebie, że nie mogłam
3107 II, III | mogłam wytrzymać, chciałam się przekonać.~- A teraz wierzysz
3108 II, III | Słyszysz, Karl? Cała rodzina się tym martwi i ciągle mi wymawiają,
3109 II, III | ciągle... On powiedział, że się ze mną rozwiedzie, bo mu
3110 II, III | poradzić...~- Zgodziłaś się?~- Oni mogą mnie zmusić!...
3111 II, III | mnie zmusić!... Nie mogę się przecież opierać, bo się
3112 II, III | się przecież opierać, bo się nikt za mną nie ujmie...
3113 II, III | ratunku, ale Karol poruszył się niespokojnie i oglądał zegarek.~-
3114 II, III | zagrozili mi, że jeśli się nie zgodzę, to dadzą mi
3115 II, III | stracić na zawsze, rzuciła mu się w ramiona, oplątywała go
3116 II, III | oplątywała go sobą, przyciskała się silnie i pełna jakiegoś
3117 II, III | zapytała żywo, przyciskając się do niego miłośnie, i twarz
3118 II, III | Jest, jest, ale musimy się już rozejść - mówił prędko,
3119 II, III | odgłosów muzyki, przesączającej się przez gęstwinę i mrok opadający.~-
3120 II, III | gąszczach, w których czaiły się smugi mroku, podarte przez
3121 II, III | obszarze parku rozlewał się słodkim szmerem i poruszał
3122 II, III | chwili drzewa i zamykające się kielichy kwiatów.~Alejami
3123 II, III | kielichy kwiatów.~Alejami snuły się tłumy ludzi, gwar rozmów,
3124 II, III | zachodzącego słońca, które zsuwało się za lasy i pryskało strumieniami
3125 II, III | puste pola- roztaczające się za parkiem, pełne drzew
3126 II, III | zbóż, co jak fale kołysały się i biły w miasto z bezsilnym
3127 II, III | aleją poza menażerię, aby się nie spotkać ze znajomymi,
3128 II, III | Horna z Kamą: szli trzymając się za ręce i cicho nucili jakąś
3129 II, III | w ręku, włosy wichrzyły się jej na głowie i przeświecały
3130 II, III | szczycie wzgórza przypatrywali się miastu.~Karol wyminął ich
3131 II, IV | herbatę, bo ciocia będzie się gniewać, że puściłam pana -
3132 II, IV | przyjacielsku i rozeszli się.~- Panie Horn! - zawołała
3133 II, IV | nim Kam z bramy.~Odwrócił się i czekał, co powie.~- Ale
3134 II, IV | czekał, co powie.~- Ale się pan teraz lepiej czuje,
3135 II, IV | mieszkał i z którym zżył się mocno przez te kilka miesięcy
3136 II, IV | niemała, bo Horn pogniewał się z ojcem, który mu wstrzymał
3137 II, IV | Ale nie zmusił, bo Horn się zaciął i postanowił iść
3138 II, IV | głębokiej i gwiazd skrzących się w głębiach strasznych, niby
3139 II, IV | znajomych, gdzie spodziewał się czegoś dowiedzieć, ale nikt
3140 II, IV | dni kilku; u jego rodziców się nie dowiadywał, bo nie chciał
3141 II, IV | Przyszło mu na myśl dowiedzieć się u Jaskólskich, do których
3142 II, IV | pół miastem, bo ciągnęła się porwaną linią wśród zbóż
3143 II, IV | ledwie sklejone, czerwieniły się obok małych domków drewnianych
3144 II, IV | wzniesienia, na którym ciągnęła się uliczka, wlókł się kolorowy
3145 II, IV | ciągnęła się uliczka, wlókł się kolorowy strumień, zanieczyszczony
3146 II, IV | skrzywionym piętrze. Teraz mieli się znacznie lepiej, bo on zarabiał
3147 II, IV | tęsknym wzrokiem przypatrywał się sierpowi księżyca, który
3148 II, IV | księżyca, który wyłaniał się zza chmur i osrebrzał blaszane,
3149 II, IV | teraz niż zimą?~- Czy tam się nikt nie dostanie? - zapytał
3150 II, IV | szeptał chory wzdrygając się całym ciałem i uśmiech okrutnej,
3151 II, IV | głębiach, po których ślizgał się srebrny sierp księżyca.~
3152 II, IV | nas nie przychodzi. Mama się na nią pogniewała... Maryśka,
3153 II, IV | ogródka, w którym majaczyła się jakaś postać kobieca.~-
3154 II, IV | gospodarować. Taka głupia, zdaje się jej przez to, że jest na
3155 II, IV | chleba powietrzem i żegnając się zapytał żartobliwie:~- Cóż,
3156 II, IV | Dostałem... tak... Zaczerwienił się gwałtownie.~- Bądź zdrów...~-
3157 II, IV | jeszcze mama usłyszy.~Ubrał się spiesznie i wyszli na ciemną
3158 II, IV | Na środku drogi tarzały się z krzykiem gromady dzieci,
3159 II, IV | pijackiej piosenki i łączył się z dźwiękami harmonijki,
3160 II, IV | do rodziców Adama, żeby się dowiedzieć o niego, i trafił
3161 II, IV | wszedł, ale natychmiast się cofnął zmieszany.~Adam wybiegł
3162 II, IV | zielone, słodkie oczy zapaliły się gniewem. - Ja wiem, gdzieś
3163 II, IV | rozkrzyżowała ręce, a Zośka zerwała się z krzesła, stała czas jakiś
3164 II, IV | głosie, że matka cofnęła się pod okno, a Adam zerwał
3165 II, IV | pod okno, a Adam zerwał się z krzesła, a ona stała chwilę
3166 II, IV | nią tak silnie, że nogi się pod nią ugięły, upadła na
3167 II, IV | Ty, moja córka?~Chwyciła się za głowę i zaczęła biegać
3168 II, IV | wielkimi perłami sypały się z jej oczów i zalewały twarz
3169 II, IV | wstrząsana łkaniem, włosy się jej rozsypały na ramiona
3170 II, IV | nie widziała nic już, co się działo dokoła.~Matka podniosła
3171 II, IV | dokoła.~Matka podniosła się z kolan, twarz jej blada
3172 II, IV | zawołała. A gdy Zośka zawahała się nie rozumiejąc, matka zaczęła
3173 II, IV | z nienawiścią i rzuciła się do komody, i wyrzucała z
3174 II, IV | ogłupiałym wzrokiem przypatrywała się zniszczeniu i szeptała urywanymi
3175 II, IV | mnie kocha... on obiecał się ze mną ożenić... ja nie
3176 II, IV | krzyknęła gwałtownie, rzucając się do nóg matki. Zerwała się
3177 II, IV | się do nóg matki. Zerwała się w niej resztka świadomości
3178 II, IV | drzwi szeroko i wyrywając się z jej objęć.~Zośka zalana
3179 II, IV | ujrzała przed sobą, cofnęła się w tył i runęła do nóg matki
3180 II, IV | trwogi strasznej; czepiała się jej rąk, jej sukni, jej
3181 II, IV | sukni, jej kolan, czołgała się za nią na kolanach i żebrała
3182 II, IV | litość nade mną.~- Wynoś się natychmiast i nie pokazuj
3183 II, IV | natychmiast i nie pokazuj się nigdy tutaj, bo cię jak
3184 II, IV | połysk gniewu i mroczyły się łzami.~- Precz mi! - krzyknęła
3185 II, IV | środku pokoju i rzuciła się z obłąkanym krzykiem w korytarz,
3186 II, IV | na podwórze, i wcisnęła się w ciemny kąt pod akacje
3187 II, IV | odpowiedziała tylko chciała mu się wyrwać z rąk i uciekać w
3188 II, IV | czekał w bramie, przyłączył się do nich.~- Tak się stało,
3189 II, IV | przyłączył się do nich.~- Tak się stało, że Zośka chwilowo
3190 II, IV | Kesslera Zośka przycisnęła się silniej do brata i zaczęła
3191 II, IV | płakać.~- Nie płacz, to się wszystko da załagodzić!
3192 II, IV | załagodzić! Nie płacz, matka da się przeprosić, z ojcem sam
3193 II, IV | przeprosić, z ojcem sam się rozmówię! - pocieszał ją
3194 II, IV | piersiach i jak dziecko skarżyła się cichym, urywanym szeptem
3195 II, IV | mieszkanie z pokoju brata, który się przeniósł do pokoju Horna,
3196 II, IV | do pokoju Horna, zamknęła się w nim, nie chciała wyjść
3197 II, IV | Wypiła trochę; rzuciła się na łóżko i zasnęła natychmiast.
3198 II, IV | cichym głosem:~- Domyślacie się, co się stało?~- Nie, nie,
3199 II, IV | głosem:~- Domyślacie się, co się stało?~- Nie, nie, i proszę
3200 II, IV | do kieszeni.~- To na nic się nie przyda, z bydlęciem
3201 II, IV | załatwiać.~- Spróbuję, a jak mi się nie uda, to...~- To co -
3202 II, IV | To pomówimy inaczej... to się pokaże... Horn chciał mu
3203 II, IV | chciał słuchać, tylko gdy się rozstawali przed bramą,
3204 II, IV | jak ptak potworny rzucało się w mrocznej, roztrzęsionej
3205 II, IV | roztrzęsionej ruchem wieży, zapadało się w ziemię wybiegało z cieniów,
3206 II, IV | tumanem stali i okręcało się dookoła z taką szaloną szybkością,
3207 II, IV | niektóre części, przyglądał się manometrowi, wytarł tłoki,
3208 II, IV | gardłem.~- Kessler!~Zęby mu się wyszczerzyły jakby do kąsania.~-
3209 II, IV | nim ważne sprawy, ani mi się waż go tknąć, słyszysz?~-
3210 II, IV | swojego nie odstąpię.~- Ani mi się waż! - zawarczał stary podnosząc
3211 II, IV | twarz szarą i suchą.~Zgarbił się i obchodził powoli to koło,
3212 II, IV | siły uwięzionej, targającej się z wściekłością pomiędzy
3213 II, IV | wściekłością pomiędzy trzęsącymi się mu rami.~Przez małe zakurzone
3214 II, IV | zakurzone okienka budynku lał się srebrny, księżycowy kurz,
3215 II, IV | olbrzymie.~Adam nie mogąc się doczekać więcej słów od
3216 II, IV | do wyjścia.~Stary wysunął się za nim i już za progiem
3217 II, IV | progiem szepnął:~- Zajmij się tą... przecież to nasza
3218 II, IV | słodkie oczy syna wpiły się z wielką miłością w bure,
3219 II, IV | głębi, na wskroś i rozeszli się bez słowa.~Stary spiesznie
3220 II, V | czekał, nie spieszyło mu się. Cudem się dowiedziałem,
3221 II, V | spieszyło mu się. Cudem się dowiedziałem, postąpiłem
3222 II, V | będę czekał, teraz mnie się nie spieszy... ha, ha, ha! -
3223 II, V | spieszy... ha, ha, ha! - śmiał się wesoło, zacierając ręce,
3224 II, V | miał w kieszeni.~- Jeśli się łudzić, to już mocno! -
3225 II, V | to już mocno! - zaśmiał się Horn, nieco dotknięty tą
3226 II, V | dotknięty tą cyfrą.~- Ja się nigdy w interesach nie mylę.
3227 II, V | administracji podniosą mu się w dwójnasób. Pijecie jeszcze
3228 II, V | filiżanki.~- To głupstwo, będzie się jeszcze pijało na sewrskich -
3229 II, V | koszykami na ręku, ukazało się pomiędzy wiśniami na pół
3230 II, V | Horn tymczasem obejrzał się po pokoju, stanowiącym mieszkanie
3231 II, V | dlaczego ma być niedobry! un sie świeci - wołała śliniąc
3232 II, V | kop.! - zawołał zwracając się do małej, starej Żydówki
3233 II, V | starej Żydówki z trzęsącą się głową, ubraną w zatłuszczony
3234 II, V | i zawsze brakuje, znamy się dobrze.~Szteinowa zaczęła
3235 II, V | Wassermanowa przysunęła się znowu do Wilczka i dotykając
3236 II, V | troski i głodu, wychylające się spod peruk i brudnych chustek,
3237 II, V | za drogą miasto rozlewało się morzem czerwonych domów,
3238 II, V | współczucia przypatrywał się szeregom tej nędzy, stojącej
3239 II, V | oburzeniem słuchał i wtajemniczał się w interesy Wilczka.~Nie
3240 II, V | wziął kapelusz i skierował się do wyjścia.~- Nie chodźcie
3241 II, V | przedtem nie potrzebowałem się usprawiedliwiać ani tłumaczyć
3242 II, V | Możesz pan być pewnym, że się nim zajmować nie będziemy.~-
3243 II, V | obdzierania nędzarzy.~- To się tak powiada w salonikach
3244 II, V | to i tak nazwać, nie będę się sprzeczał o dźwięki. Pan
3245 II, V | wynagrodzenie dodatkowe. Zrzekłem się go i nie szukam w tym chluby.~-
3246 II, V | patrzał na wiśnie kołyszące się za oknem.~Był bardzo ponury,
3247 II, V | oknem.~Był bardzo ponury, bo się obawiał, że przez niego
3248 II, V | operacjach lichwiarskich rozleje się po Łodzi i zamknie mu drzwi
3249 II, V | domach.~Horn przypatrywał się uważnie i zapomniał o odejściu,
3250 II, V | Wilczka, przedstawiał mu się teraz zupełnie inaczej,
3251 II, V | widzianego.~- Przyznaję się, że pierwszy raz przyglądam
3252 II, V | pierwszy raz przyglądam się panu uważnie.~- Zadziwiający
3253 II, V | robić, panie, nie urodziłem się w pałacu, a tylko w zwykłej
3254 II, V | dzieci, matki, nięzów, którzy się modlą lub są niedołęgami.~-
3255 II, V | bezinteresownie.~Roześmiał się serdecznie i bardzo cynicznie,~-
3256 II, V | bardzo łaskawie dotknął się końcami palców ręki Horna.~-
3257 II, V | okno w ogródek, czepiały się czerwonych murów fabryki
3258 II, V | bardzo niespokojnie.~Okrywał się gęstymi kłębami dymu, chrząkał,
3259 II, V | dymu, chrząkał, poprawiał się na krześle i nie wiedział,
3260 II, V | spacerował po izbie, uśmiechał się, oblizywał łakomie wywinięte
3261 II, V | nędzne stajnie ciągnęły się pod murem fabryki Grunspana.~-
3262 II, V | roślinną ziemię, że żółcił się jak posypany ochrą.~Wielkie
3263 II, V | wynędzniałe psy, rozwalały się wzdłuż fabrycznego muru,
3264 II, V | wzdłuż fabrycznego muru, jaki się ciągnął do połowy długości
3265 II, V | zauważył Wilczek ironicznie się uśmiechając.~- No, i bardzo
3266 II, V | płowe fale przeganiające się po żytach, spośród których
3267 II, V | spośród których wychylały się czerwone szyje kominów fabrycznych.~-
3268 II, V | i udawali przed sobą, że się rozkoszują powietrzem przesyconym
3269 II, V | czarnych dymów i tłukły się pomiędzy drzewami ogródka,
3270 II, V | który z trudem przesączało się słońce.~- Miałem do pana
3271 II, V | las.~- Ha, ha, ha!~- Pan się bardzo przyjemnie śmieje,
3272 II, V | biły o drzewa, i zaczepiały się o krzewy agrestu, rosnące
3273 II, V | monety do kasy, przebrał się w elegancki garnitur, uperfumował,
3274 II, VI | stylizowaną roślinnością ciągnął się pas trawników o czarniawej
3275 II, VI | zieleni, na której pstrzyło się jaskrawo kilka klombów rozkwitłych,
3276 II, VI | Główny korpus fabryki wznosił się w głębi nieco olbrzymią
3277 II, VI | niby smukłe topole wznosiły się czerwone gardziele kominów,
3278 II, VI | głucha.~Wszyscy poruszali się automatycznie, chodzili
3279 II, VI | siedzący na ławach, kryjący się w cieniu szaf, w głębokiej
3280 II, VI | ilekroć razy otworzyły się drzwi prowadzące do gabinetu
3281 II, VI | do gabinetu Szai, zrywali się z siedzeń bezwiednie i rozpalonymi
3282 II, VI | miliony.~Drzwi zamykały się szybko i bez szelestu, a
3283 II, VI | nazwisko, które zrywało się i biegło na wezwanie z gorączką
3284 II, VI | gorączką nadziei lub odrywało się z grupy stojących i szło
3285 II, VI | szło wolno, nie spiesząc się.~I co chwila z gabinetu
3286 II, VI | co chwila także wysuwali się z gabinetu nędzarze: którzy
3287 II, VI | chwila również przesuwali się przez poczekalnię różni
3288 II, VI | tuż za drzwiami rozległ się chrapliwy głos samego Szai -
3289 II, VI | Drzwi gabinetu otworzyły się nagle i wybiegł stamtąd
3290 II, VI | chudego oficjalistę.~- Ja pana się pytam, co to ma znaczyć! -
3291 II, VI | paszport napisany po ludzku. Ja się nie pytam, co to będzie
3292 II, VI | wielkimi krokami, kołysząc się jak słoń na cienkich nogach,
3293 II, VI | przebiegał kantor i skarżył się namiętnie przed wszystkimi
3294 II, VI | bezmyślnym wzrokiem wpatrywali się w niego. Byłby dłużej rozwodził
3295 II, VI | elektryczny i z gabinetu rozległ się głos Szai, przygłuszony
3296 II, VI | stary złodzieju! Nie ruszę się stąd, dopóki mi nie zapłacicie
3297 II, VI | dał ani ich zamknąć, ani się wyrzucić woźnym, którzy
3298 II, VI | rozkazał chłodno Szaja cofając się, bo przez otwarte drzwi
3299 II, VI | kilkanaście par oczów przyglądało się tej scenie.~- Panie Piotrowski -
3300 II, VI | Pan nie krzycz, bo my się tego nie zlękniemy. Dostałeś
3301 II, VI | zlękniemy. Dostałeś pan, co się należy, za fuszerki więcej
3302 II, VI | piętnaście rubli.~- Jak ci się nie podoba, to zabierz z
3303 II, VI | rzemieślnik. Zgodziliście się czterdzieści rubli, a płacicie
3304 II, VI | Stanisław.~Woźni rzucili się nagle na niego i obezwładnili,
3305 II, VI | niego i obezwładnili, Rzucał się i szamotał jak zwierzę oplątane,
3306 II, VI | słońcem i na trawniki skrzące się, jak krwawnikami, kwiatami
3307 II, VI | miesiące kozy.~Uśmiechnął się ironicznie i włożył binokle,
3308 II, VI | przyszła kolej.~Horn ukłonił się i w milczeniu wytrzymał
3309 II, VI | Ale i owszem, zgadzam się - powiedział szybko, dotknięty
3310 II, VI | rubli za kwartał! to mi się wydaje mocno za wiele.~-
3311 II, VI | pokręcając wąsów.~- Niech się pan uspokoi, niech pan moje
3312 II, VI | leczenia, o metodę, jakiej się pan trzyma - mówił podniesionym
3313 II, VI | spacerując po pokoju i bawiąc się binoklami.~- Wyzdrowiał
3314 II, VI | wyzdrowiałby tak samo bez opijania się wodą emską, co?~- Wyzdrowiałby,
3315 II, VI | mistrzyni, taką zasadą radziłbym się panu kierować w przyszłości
3316 II, VI | powtórzę, że my nie możemy się bawić w filantropię.~- Ja
3317 II, VI | czytając depeszę.~- Pośpieszyły się panie, bo, o ile wiem, miały
3318 II, VI | wezmę je na kolej, przejadą się trochę i dam im zabawki.~
3319 II, VI | kapelusz do piersi kłaniał się bardzo wykwintnie.~Przyjemny
3320 II, VI | wykwintnie.~Przyjemny uśmiech wił się po jego długiej i suchej
3321 II, VI | przedstawieniu uśmiechnął się anemicznie i z uznaniem
3322 II, VI | skłonił głowę.~- Kształciłem się w Chyrowie w Galicji...~-
3323 II, VI | Stanisław ojcu pochylając się nad biurkiem, aby wziąć
3324 II, VI | tłumaczył uśmiechając się dobrodusznie i znowu przeszedł
3325 II, VI | które trzeba znać. A może by się pan zgłosił za rok, bo będziemy
3326 II, VI | powiększali fabrykę, to może by się jakie miejsce znalazło...~-
3327 II, VI | potrzebuję... obznajmienia się z buchalterią...~Rozczerwienił
3328 II, VI | buchalterią...~Rozczerwienił się i umilkł.~- Sześćset rubli
3329 II, VI | na takie zapracowywanie się kuzyna mojego kochanego
3330 II, VI | mówił prędko Szaja i aby się pozbyć prędzej szlachcica,
3331 II, VI | życzliwie na pożegnanie, kłaniał się za nim ironicznie i wybuchnął
3332 II, VI | różnie, a jakby takiemu panu się co stało, niechby on sobie
3333 II, VI | Stanisław, a Szaja podniósł się z krzesła.~Była to Endelmanowa
3334 II, VI | wydeptanych, nie zamykały się ani na chwilę nawet.~Trawińska,
3335 II, VI | milczeniu przypatrywała się czerwonym, jastrzębim oczom
3336 II, VI | przerwał Szaja nie mogąc się doczekać końca. Imiona wymówił
3337 II, VI | dużo, daje ciągle, tylko on się nie lubi chwalić! - wykrzyknęła
3338 II, VI | dać pięćdziesiąt, jak mu się tak spodoba! a ja nie mogę
3339 II, VI | cztery sztuki towaru. Ja się nie chwalę, ale niech ludzie
3340 II, VI | podziękowanie, a Nina zwróciła się do Horna, który zjawił się
3341 II, VI | się do Horna, który zjawił się z pieniędzmi. - Posłałam
3342 II, VI | zapomni pan? - Nie, i stawię się z całą przyjemnością.~Damy
3343 II, VI | zadecydował Szaja zwracając się do jakiegoś grubego kupca
3344 II, VI | ogień.~Po kupcu przesunęła się cała galeria figur.~Horn
3345 II, VI | figur.~Horn ledwie doczekał się końca i zaraz po wyjściu
3346 II, VI | fabryki, poszedł zobaczyć się z Malinowskim, aby dowiedzieć
3347 II, VI | Malinowskim, aby dowiedzieć się o Zośce.~Znalazł go w olbrzymiej
3348 II, VI | podczas gdy cała sala trzęsła się od pracy.~Delikatny kurz
3349 II, VI | odpowiedział cicho Adam pochylając się nad jakąś częścią maszyny,
3350 II, VI | przykręcał śrubami ślusarz, i już się nie odezwał, bo maszynę
3351 II, VI | jakiś czas przypatrywał się jej ruchom, wstrzymywał
3352 II, VI | chwilę, oglądał przędzę, jaka się na niej wyciągała, i dopiero
3353 II, VI | idzie, niech sobie robi, co się jej podoba, nic Utnie już
3354 II, VI | co mu gryzł duszę i wił się po niej jak ostrze.~Horn
3355 II, VI | wyszedł za .nim, ale musiał się cofnąć pod ścianę, bo wolną
3356 II, VI | świst transmisji rozlegał mu się ze wszystkich stron nad
3357 II, VI | własną boleścią i łzami się żywią i przez nie umierają
3358 II, VI | gdzie nie tylko plotki się uprawiają.~- No i jedyny
3359 II, VI | przychodzą i ludzie.~Rozstali się pośpiesznie, bo już powóz
3360 II, VI | jeszcze w kantorze i bawił się z wnuczkami, córkami Stanisława,
3361 II, VI | podnosił głowę i uśmiechał się do dziewczynek, których
3362 II, VI | różowe twarzyczki tuliły się do szerokiej piersi dziadka.~
3363 II, VI | piersi dziadka.~Szaja bawił się znakomicie, podnosił dzieci
3364 II, VI | Szaja jednak rozstępowali się wszyscy, czapki i kapelusze
3365 II, VI | czapki i kapelusze zrywały się z głów, glosy milkły, a
3366 II, VI | pomiędzy szpalerem, jaki się utworzył, z miną króla,
3367 II, VI | gęstwę biedną, rozstępującą się przed nim z pośpiechem.
3368 II, VI | daleka zobaczył wychylające się głowy Róży i Meli i natychmiast
3369 II, VI | Meli i natychmiast rzucił się do drzwiczek wagonu.~Pierwsza
3370 II, VI | chwila na peronie.~- Jak się masz, Róża! jak się masz! -
3371 II, VI | Jak się masz, Róża! jak się masz! - wołał Szaja i gdy
3372 II, VI | tłumem i hałasem zaczęła się gwałtownie rzucać i wyrywać,
3373 II, VI | siebie, więc ręce ich łatwo się spotkały w tłoku, nie mówili
3374 II, VI | zawrotne drżenie.~Poczuł się bardzo szczęśliwym, patrzył
3375 II, VI | wzruszenia, chciał uciec, aby się nie zdradzić, ale panny
3376 II, VI | popielate włosy wymykające się skrętami spod wielkiego
3377 II, VI | uporczywie i płomiennie, że Mela się mieszała, odwracała głowę,
3378 II, VI | kapelusz i tak bardzo czuła się szczęśliwa przez to pomieszanie
3379 II, VI | Róży i nie pozwalającej się stamtąd sprowadzić; czasami
3380 II, VI | wielkie oczy prześlizgiwały się bardzo szybko po twarzy
3381 II, VI | całowała dziewczynki, pieściła się z małpką i opowiadała różne
3382 II, VI | przeszkadzać... - tłumaczył się spoglądając na Melę prosząco.~-
3383 II, VI | A więc dobrze, kiedy się pan tak gorąco broni, ale
3384 II, VI | myślał stając l wpatrując się w szeregi wiatraków stojących
3385 II, VI | i w to powolne okręcanie się śmig, które jak spracowane
3386 II, VI | spracowane ramiona wznosiły się i opadały ciężko na tle
3387 II, VI | owsem, po którym przeganiały się czarniawopołyskliwe fale
3388 II, VI | z chrzęstem kłaniało mu się do nóg i sypało rdzawe igiełki
3389 II, VI | zieleni, na których wznosiły się szare domki o błyszczących
3390 II, VI | oknach; skowronki zrywały się spod nóg i dzwoniły ku bezchmurnemu
3391 II, VI | podobne do strug lejącej się zieleni, i śpiewał słabym
3392 II, VI | Głos śpiewaka rozchodził się jak szmer wody po kamieniach,
3393 II, VI | wody po kamieniach, rwał się co chwila, wznosił silniej
3394 II, VI | mgnienie i znowu zniżał się do szeptu i ginął w ciężkim
3395 II, VI | co z szmerem pochylała się ku niemu kłosami, trzęsła
3396 II, VI | ku niemu kłosami, trzęsła się przez chwilę i uciekała
3397 II, VI | tył, a za nią pochylały się wysokie dziewanny rosnące
3398 II, VI | pod domem - trochę dechu się tu tłucze po mnie, ale jak
3399 II, VI | dnia konającego, przewijał się po jego chudej twarzy, tak
3400 II, VI | protestacji energicznej, bo chłop się przestraszył, ale widząc,
3401 II, VI | Wysocki, nie namyślając się, zdjął z siebie wszystką
3402 II, VI | tylko piersi podnosiły mu się coraz wyżej, tylko wielkie
3403 II, VI | skończył opatrunek, ubrał się śpiesznie, postawił kołnierz
3404 II, VI | w rękę chorego, pochylił się nad nim i szepnął:~- Bądźcie
3405 II, VI | wybuchnął chłop i rzucił się całym kadłubem z posłania
3406 II, VI | go na posłaniu, zabronił się poruszać, obtarł mu twarz
3407 II, VI | zniknął wśród zbóż, obejrzał się potem na wszystkie strony,
3408 II, VI | wszystkie strony, przeżegnał się, nie mogąc zdać sobie sprawy
3409 II, VI | sobie sprawy z tego, co się stało, i długo ogłupiałym
3410 II, VI | rozkołysane żyta, na trzęsące się nad nim gałązki brzeziny,
3411 II, VI | jęczał nie będę... jużeś się zmiłował nade mną. Jezu...
3412 II, VI | mgle widział fale zbóż, co się nad nim pochylały z chrzęstem,
3413 II, VI | szarobłękitne niebo, co się zdawało obtulać go, i to
3414 II, VII | delikatna cera wydawała się jakby uformowaną z bladoróżowych
3415 II, VII | złotymi punktami oczy skrzyły się jak brylanty wiszące w jej
3416 II, VII | przyjemną niespodziankę - ozwała się do Karola.~- Tym dla mnie
3417 II, VII | odpowiedział z ironią, starając się zajrzeć przez jej ramię
3418 II, VII | wiśniowej kotary wychyliła się uśmiechnięta twarz Anki,
3419 II, VII | cała.~- A teraz, skoro mi się nie udało, pozostawiam państwa
3420 II, VII | Zabieram tylko panów - zwróciła się do Horna i Maksa i odeszła
3421 II, VII | Trawińskiego, zza których wznosiły się mury obstawione wysokimi
3422 II, VII | dnie całe... Nie trzeba się przecież zapracowywać...
3423 II, VII | zaraz je panu dam.~Odwróciła się nieco, aby wyciągnąć zza
3424 II, VII | znieść tej myśli, że pan się tutaj męczy i kłopocze,
3425 II, VII | wejdzie kto... - broniła się, odchylając twarz zarumienioną
3426 II, VII | ludzi, Nina uśmiechnęła się do nich życzliwie, widząc
3427 II, VII | jednym miejscu, chciało się jej iść do ogrodu lub w
3428 II, VII | usłyszeć mogą... Któż się tak przyznaje głośno do
3429 II, VII | ukrywać. Miłości nie potrzeba się wstydzić.~- Wstydzić - nie,
3430 II, VII | obrazów najlepszych, bo się obawiam, że nie odczują
3431 II, VII | wachlarz,~obie zaś kłaniały się zebranym sztywno-automatycznym
3432 II, VII | szylkretowej rączce, zachwycała się pięknością Niny, tłumem
3433 II, VII | czasu do czasu zwracając się ruchem monarchini do siedzącego
3434 II, VII | To wszystko jedno. Jak się masz, Endelman. co cię kosztuje
3435 II, VII | Endelmana, który cicho wsunął się za żoną do salonu i również
3436 II, VII | również cicho i skromnie witał się ze znajomymi.~- Zdrów jestem,
3437 II, VII | trochę niespokojny, czy się jemu co złego nie stało?~-
3438 II, VII | znał za dobrze Moryca, aby się miał niepokoić bez przyczyny.~-
3439 II, VII | bez przyczyny.~- Mery, ty się nie daj prosić pani Trawińskiej;
3440 II, VII | lat dwadzieścia. Zachwyca] się pan tymczasem pięknością
3441 II, VII | Grosglik, który dowiedziawszy się od starego Endelmana o przejściu
3442 II, VII | pięknych rzeczy. Jak ja się narobię cały tydzień, to
3443 II, VII | jakby cały interes miał się trochę zlikwidować. A do
3444 II, VII | to idę do kościoła, żeby się zdenerwować? Ja mam nerwy,
3445 II, VII | jestem cham, ja nie lubię się gnębić nudnym gadaniem.
3446 II, VII | Ninę i Ankę, które wziąwszy się pod ręce szły wolno przez
3447 II, VII | szereg salonów zatrzymując się przed każdym bukietem konwalii
3448 II, VII | przed oknami, pochylały się nad kwiatami wdychając ich
3449 II, VII | pewną zawiścią przyglądała się tym prostym, a bardzo wykwintnym
3450 II, VII | podchodząc z Kurowskim.~- Bardzo się, panowie, nudzicie? - zapytała
3451 II, VII | znaczy, że są inni, którzy się nudzą, bo nie mają na co
3452 II, VII | łódzkie. Mada Muller dusi się w swoich zbyt sztywnych
3453 II, VII | przegotować knedle, więc ciągle się poci ze strachu; przez pięć
3454 II, VII | Bo pani Wysocka uwzięła się dzisiaj na Żydówki i co
3455 II, VII | żydowskich.~- Mężczyźni nudzili się, a kobietom było pilno iść
3456 II, VII | przyjęcia państwa.~- Czyżby się naprawdę nudzili? – zapytała
3457 II, VII | z przykrością Nina.~- Ma się rozumieć, cóż to dla nich
3458 II, VII | pani, aby miliony czuły się dobrze tutaj. Ubliżało im
3459 II, VII | takie towarzystwo, więc się wynieśli, i stawiam głowę,
3460 II, VII | że Więcej już nie pokażą się u pani.~- Nie miałam zamiaru
3461 II, VII | przyciętym włosem.~Przywitał się z wielką swobodą i gdy usiedli
3462 II, VII | czerwonym włosem, i wpił się żółtymi, bystrymi oczami
3463 II, VII | siedział obok niego.~- Pan się znasz przecież na pięknościach.
3464 II, VII | spojrzał zimno i odwrócił się pogardliwie od niego do
3465 II, VII | salonie tymczasem zrobiło się bardzo luźno; całe fale
3466 II, VII | odpływu milionów - wysuwało się na środek salonu i zajmowało
3467 II, VII | rozmawiała z Madą, czasem się śmiała, opowiadała o swojej
3468 II, VII | zupełnie nie wiedziała, co się z nią dzieje.~Trawiła ją
3469 II, VII | inteligentnych słuchaczów, że mógł się na chwilę oderwać od spraw
3470 II, VII | że pomiędzy nimi czułaby się obcą zawsze, intruzem z
3471 II, VII | powtarzała sobie dumnie i chciała się podnieść, aby wyjść, bo
3472 II, VII | ciotka znowu przysunęła się do niej i swoim przeciągłym,
3473 II, VII | już iść do domu? Podniosła się nawet z krzesła, zbierając
3474 II, VII | przeczuwała już, że musi wyrzec się go i nie widzieć więcej.~-
3475 II, VII | zastępując jej drogę.~- Czuję się niedobrze, jestem zmęczona
3476 II, VII | po podróży - tłumaczyła się nie patrząc na niego i całą
3477 II, VII | i nagie taki żar rozlał się po jej sercu, żar miłości
3478 II, VII | postanowienia poprzednie rozwiały się bez śladu, a natomiast serce
3479 II, VII | natomiast serce napełniło się uczuciem szczęścia wielkiego,
3480 II, VII | nie odpowiadała oglądając się bezradnie w stronę Wysockiej,
3481 II, VII | poczuła na sobie, odezwał się do Niny z prośbą:~- Może
3482 II, VII | gorąco prosić.~Opierała się chwilę, walcząc z własnym
3483 II, VII | kółka wybranych przeciągnęło się dosyć długo, bo o zmroku
3484 II, VII | ścian, po którym rozpinały się pędy wina, obciążone purpurowymi
3485 II, VII | przyjmowane oklaskami, bawiono się tak wyśmienicie, że nawet
3486 II, VII | mruknął Kessler, pochylając się do Meli, przy której siedział.~
3487 II, VII | Już od roku i bardzo się kochają - mówił umyślnie,
3488 II, VII | rozrumieniona twarz pokryła się bladością i blade usta zaczęły
3489 II, VII | zdumieniem przypatrywał się tej nagłej zmianie, ale
3490 II, VII | prosto Józio Jaskólski, gdy się znalazł w przedpokoju.~-
3491 II, VII | nie wierząc sobie, okręcił się dookoła kilka razy bezprzytomnie,
3492 II, VIII | zauważył wyjścia Maksa.~- Co się stało z panem Baumem? -
3493 II, VIII | straciła humor dowiedziawszy się o narzeczeństwie i bardzo
3494 II, VIII | masz kawalera i niech ci się nie śpieszy do domu.~I pozostawił
3495 II, VIII | smutnie, tak smutnie, że bała się, iż nie wytrzyma i wybuchnie
3496 II, VIII | płaczem.~Muller przysiadł się do Niny i co chwila klepał
3497 II, VIII | nich zawsze siedział. Mnie się to bardzo podoba.~- Będzie
3498 II, VIII | bogatych, za których zgodziłbyś się pan wydać córkę - szepnął
3499 II, VIII | Kesslera.~- Kessler! Niech on się żeni ze swoją małpą w menażerii,
3500 II, VIII | wybuchnął, ale potem zaczął się śmiać bardzo serdecznie,
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4846 |