1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4846
Tom, Rozdzial
3501 II, VIII | oczy i długo patrzyła, aż się poruszył niecierpliwie i
3502 II, VIII | oczami Ankę, rozglądającą się po pokoju. Podszedł do niej
3503 II, VIII | pan odprowadzi. Żegnała się z Madą bardzo ceremonialnie,
3504 II, VIII | to i my pójdziemy - ozwał się Wysocki i poszedł szukać
3505 II, VIII | salonu, a powracając spotkał się z matką.~- Wychodzimy, idziesz
3506 II, VIII | to uwagi, tylko pomagał się Meli ubierać.~Zaraz pojechali,
3507 II, VIII | przednim siedzeniu, kiwając się zawzięcie.~Siedzieli w milczeniu,
3508 II, VIII | powietrza, bo powóz toczył się szybko i skakał po wybojach
3509 II, VIII | jasnym wzrokiem, przenikali się do głębi uczuć i po każdym
3510 II, VIII | ale równocześnie oddawała się z rozkoszą temu czarownemu
3511 II, VIII | rozpaloną twarz, przyciskała się do niego ramieniem i patrzyła
3512 II, VIII | rozpromienionymi oczami.~Nachylił się i szepnął cicho i tak blisko,
3513 II, VIII | Przymknęła oczy, serce zerwało się w niej jak ptak oszalały
3514 II, VIII | oszalały i zaczęło tłuc się w piersiach mocno i gwałtownie,
3515 II, VIII | przemówić nie mogła, uśmiechnęła się tylko kątami ust.~- Mela!...
3516 II, VIII | siebie bardzo silnie.~Poddała się temu uściskowi tak biernie,
3517 II, VIII | jego piersi, ale cofnęła się zaraz całym korpusem, oparła
3518 II, VIII | zaraz całym korpusem, oparła się o poduszki powozu i głosem
3519 II, VIII | gabinetu.~- Skąd ten śpiew się rozchodzi? - zapytał nasłuchując,
3520 II, VIII | monotonnych i rozpryskiwał się po dolnym mieszkaniu.~-
3521 II, VIII | codziennie już teraz bywa. Boję się o to, bo już od paru miesięcy,
3522 II, VIII | śmierci Bucholca, papa ciągle się modli, codziennie przychodzą
3523 II, VIII | nieokreślony zaczął budzić się w jej sercu i gdy Mela przyszła
3524 II, VIII | obok niego, Róża podniosła się, zabrała małpkę i wyszła.~-
3525 II, VIII | spragnionymi ustami wpiła się w jego usta w długim, mocnym,
3526 II, VIII | cię! - szeptała odrywając się na chwilę.~- Kocham cię!
3527 II, VIII | odpowiadał cicho. Głosy im się zerwały i zmilkły, a ramiona
3528 II, VIII | zerwały i zmilkły, a ramiona się zwarły, splątały, objęły
3529 II, VIII | dzieje swego uczucia.~Oparła się plecami o kanapkę, położyła
3530 II, VIII | nich chciwie usta, prężyła się cała, gdy palił ustami jej
3531 II, VIII | ustami jej szyję, pozwalała się kołysać fali szczęścia,
3532 II, VIII | na jej kolanach wpatrzył się w jej przysłonięte mgłą
3533 II, VIII | szczęścia bezmiernego, pierś się jej podnosiła nadmiarem
3534 II, VIII | Mów, najdroższy, niech się upiję dzisiaj, niech oszaleję!~
3535 II, VIII | skrzeń oczami wpatrzyła się w niego i słuchała.~A oni
3536 II, VIII | spojrzenia, myśli krzyżowały się pomiędzy nimi jak błyskawice,
3537 II, VIII | coraz ciszej, jakby bojąc się głośniejszym dźwiękiem spłoszyć
3538 II, VIII | ścian, senność rozwłóczyła się słodka, pełna denerwujących
3539 II, VIII | których cały snop palił się barwami pod jedną ze ścian,
3540 II, VIII | mogła wytrzymać, rzuciła się na dywan i wybuchnęła ostrym
3541 II, VIII | Przecież i mnie należy się szczęście, i ja potrafię
3542 II, VIII | rzeczywistość.~Wysocki już się podniósł, chciał wyjść i
3543 II, VIII | Szeptała prędko, chwyciła się tego środka, bo nie miała
3544 II, VIII | czujesz, jak mi ciężko oderwać się od ciebie?~. Strach ją ogarniał,
3545 II, VIII | zobaczy, iż przyciskała się do niego z rozpaczą, rzucana
3546 II, VIII | niego z rozpaczą, rzucana mu się w ramiona i zwarci uściskiem,
3547 II, VIII | przystawali na chwilę, nie mogąc się oderwać od siebie.~Ale pomimo
3548 II, VIII | bliżej wyjścia, Mela zaczęła się trząść w strasznym zdenerwowaniu,
3549 II, VIII | zdenerwowaniu, przyciskała się do jego ramienia coraz silniej
3550 II, VIII | jeszcze chwilę.~- Jutro się zobaczymy, Mela, i będziemy
3551 II, VIII | zobaczymy, Mela, i będziemy się widywać codziennie.~- Tak...
3552 II, VIII | rozpaczą, nie rzucić mu się do nóg i żebrać, aby nie
3553 II, VIII | pocałunku, nie poruszyła się, oparta o ścianę, patrzyła
3554 II, VIII | patrzyła tępym wzrokiem, jak się ubierał, jak otwierał drzwi,
3555 II, VIII | jego pocałunki, oglądała się nieprzytomnie, czasem jakiś
3556 II, VIII | czasem jakiś dźwięk wydarł się z ust sinych, i szła dalej,
3557 II, VIII | sobą i jak potok rzuciły się z jej oczów.~ ~
3558 II, IX | przyszła na minutkę, bo się jej w domu nudziło samej,
3559 II, IX | usta go piekły, wstrząsał się w dreszczu przypomnień jej
3560 II, IX | fanatyczne słowa matki uśmiechnął się pobłażliwie i spoglądał
3561 II, IX | łokciami o stół, okrywał się dymem papierosa i spoza
3562 II, IX | w świetle lampy skrzyły się złotem, a jasna, przeźroczysta
3563 II, IX | zwichrzonych, puszystych, mieniła się coraz innym wyrazem, nie
3564 II, IX | namiętnością, czasem rzucała się głową naprzód, ściągała
3565 II, IX | wszystkie wrażenia przesuwające się przez duszę, ale broniła
3566 II, IX | chwilach mocniejszych pochylała się nad stół, ukazując piękną
3567 II, IX | nami pójdzie?~Karol skłonił się na zgodę, ale nie był zadowolony
3568 II, IX | zadowolony z projektu Anki, bo mu się spać chciało.~- A propos
3569 II, IX | przyszła żona.~Matka zerwała się gwałtownie, ale doktor nie
3570 II, IX | nieba, stygła i pokrywała się sinością.~Jedna tylko gromnica,
3571 II, IX | wezgłowia i rozpłakana modliła się półgłosem.~Stary Baum siedział
3572 II, IX | ani jedna łza nie stoczyła się spod czerwonych powiek.
3573 II, IX | pozór spokojny, opierał się o poręcz krzesła i tak silnie
3574 II, IX | ruchem, jakim tamten rzucił się do matki klękając przy łóżku.~-
3575 II, IX | trwożnie Maks, dotykając się jej ręki zaciśniętej przy
3576 II, IX | Szklane, wypukłe oczy barwiły się refleksami zórz jak toń
3577 II, IX | pończochą, która stoczyła się do ściany i nadzianymi drutami
3578 II, IX | radości ostatniej przewinął .się po silnych wargach, poruszyła
3579 II, IX | poruszyła nimi, ale żaden dzwięk się nie wydobył prócz chrapliwego,
3580 II, IX | czasem cichy jęk wydarł się z jej piersi, poruszyła
3581 II, IX | wstał sztywno, pochylił się nad umarłą, dotknął skroni
3582 II, IX | bardzo wolno, oglądając się co krok i przystając.~Dopiero
3583 II, IX | Noc już była głęboka, gdy się ocknął, gwiazdy drgały w
3584 II, IX | głos harmonijki.~Podniósł się i wolno przeszedł całe mieszkanie,
3585 II, IX | cichością śmierci, jaka się rozpostarła nad domem; w
3586 II, IX | białym krawacie.~Zawahał się chwilę przed pokojem żony,
3587 II, IX | przez które słabo rysowały się linie twarzy.~Kilka świec
3588 II, IX | Kilka świec woskowych paliło się na stole i kilka robotnic
3589 II, IX | i kilka robotnic modliło się i śpiewało pieśni za umarłych.~
3590 II, IX | mógł zrozumieć, bo cofnął się do swojego pokoju, wziął
3591 II, IX | walką nocy z dniem, który się już zaczął w głębokich przestrzeniach
3592 II, IX | studni czarnej, rozlegał się echem wycia i skowytu psów,
3593 II, IX | wstęgi deseni zwieszały się luźno jak martwa, obwiśnięta
3594 II, IX | żonę czy fabrykę, i wlókł się coraz wolniej z sali do
3595 II, IX | Prędko panna Anna sprowadza się do Łodzi?~- Za tydzień.~-
3596 II, IX | zacznie iść, co nie może się stać przed październikiem,
3597 II, IX | takich rzeczy.~Wstrząsnął się.~- Co nowego w mieście?~-
3598 II, IX | dnie przy fabryce. Grosglik się ucieszy, jak cię zobaczy.
3599 II, IX | dzisiaj o ciebie.~- Nie bardzo się ucieszy! - szepnął Moryc
3600 II, IX | z Murrayem.~Przysiedli, się do nich.~- Od godziny czekam
3601 II, IX | na jaką żywą duszę, bo mi się już sprzykrzyło pić samemu.~-
3602 II, IX | czwartej narzeczonej czuje się dobrze, ale po czwartym
3603 II, IX | znajomych nie mam, gdzież się, biedna sierota, podzieję,
3604 II, IX | co robić będzie jutro, że się spracował i tam dalej. Cóż,
3605 II, IX | ogłupienie, takie sprowadzenie się do mechanicznych funkcyj!
3606 II, IX | skończę, zacznę dopiero bawić się w filozofowanie.~- A ja
3607 II, IX | Myszkowski pozostał sam i zadumał się smutnie, że trzeba będzie
3608 II, IX | myśl zgnębiła, że zaczął się kiwać nad stołem.~- Jaśnie
3609 II, IX | do wracania do domu, tak się bał samotności, że powrócił
3610 II, IX | i dwie szklanki, musisz się ze mną napić. Powiedz numerowemu,
3611 II, X | mieszkamy w Łodzi - ozwała się Anka z werendy.~- A jednak
3612 II, X | blasków słońca, i rozglądał się dookoła po czerwonych murach
3613 II, X | fabryki Karola wznoszącej się w końcu ogrodu i westchnął
3614 II, X | wielką werendę, ciągnącą się przez pół domu i osłoniętą
3615 II, X | wina dzikiego, ale i tam się nie uspakajała, bo oczy.
3616 II, X | zasłanianego niczym, uderzały się o domy, o fabryki, o lśniące
3617 II, X | mieszkania jakby wstydząc się własnej słabości i z trudem
3618 II, X | czasu do czasu, wychylając się przez okno.~- Niczego, Anka,
3619 II, X | dziewczyna widziała, że i on się mazgaił wewnętrznie, więc
3620 II, X | Adam i zamilkł; zapatrzył się w brudne kłęby dymów, bijące
3621 II, X | Odetchnął głęboko i zakaszlał się gwałtownie, bo powietrze
3622 II, X | rozrabianego i gotującego się asfaltu, którym wylewano
3623 II, X | usta chusteczką i zapatrzył się w długą uliczkę ogródka,
3624 II, X | cichy i ciepły; ogród chwiał się lekko i połyskiwał czerniawymi
3625 II, X | przestrzeniom pól, zaczynających się niedaleko.~Ocknął się wreszcie
3626 II, X | zaczynających się niedaleko.~Ocknął się wreszcie i zagwizdał na
3627 II, X | werendzie, ale kos nie odezwał się na znane hasło, siedział
3628 II, X | Odważnie, dziewczyno, tylko się nie daj, tylko się nie mazgaj.
3629 II, X | tylko się nie daj, tylko się nie mazgaj. Widzisz ją,
3630 II, X | wybijać takt nogą.~Potem kazał się Mateuszowi zawieźć do mieszkania
3631 II, X | Później zaś przekomarzał się z Kaina, która przyszła
3632 II, X | przywiezione z Kurowa i włóczące się po mieszkaniu i ogrodzie
3633 II, X | będzie wiedział, że bawisz się w psiarczyka! - strofowała
3634 II, X | szczucia psów.~- Co mi tam! Ja się nikogo nie boję. Panna Anna
3635 II, X | ruchem i zabawą, rzucała się na Ankę, wycałowała ją ogniście
3636 II, X | po ogrodzie.~Przewróciła się parę razy. ale nie zważała
3637 II, X | zważała na to. podnosiła się i goniła z krzykiem, psy
3638 II, X | uchwycić za grzbiet, ale kot się naprężył i skoczył na sąsiednie
3639 II, X | stamtąd na parkan, gdzie się przyczai! i najspokojniej
3640 II, X | oczami na psy, drapiące się po murze i skomlące z wściekłości,
3641 II, X | wołał pan Adam śmiejąc się z radości.~- Zmachałam się
3642 II, X | się z radości.~- Zmachałam się na nic. Jezus? ledwie mogę
3643 II, X | w zębach, tytko futro mu się zasypało, ale się wyrwał
3644 II, X | futro mu się zasypało, ale się wyrwał i chlusnął na drzewo,
3645 II, X | skoczył dalej. U ...zmachałam się... - wołała rozpromieniona,
3646 II, X | głaszcząc po łbach.~- Ja się z panami nie witam, pan
3647 II, X | ustawicznie żartował z Kamy, która się zniecierpliwiła w końcu
3648 II, X | przepraszała.~- Moryc! niech się pan nie gniewa, bo jak się
3649 II, X | się pan nie gniewa, bo jak się pan będzie gniewać i powie
3650 II, X | wszyscy, wszyscy pogniewają się na pana.~- A Horn cię wyzwie
3651 II, X | ja...~Rozczerwieniła się gwałtownie, zagwizdała na
3652 II, X | Cudna dziewczyna! Szkoda, że się tak marnuje w Łodzi - szepnął
3653 II, X | dziczka.~Obiad skończył się szybko, szybko również wypili
3654 II, X | wyszli, a pan Adam kazał się zawieźć w cień ogrodu na
3655 II, X | drzemkę, Wysocka przysunęła się do Anki i bardzo radosnym
3656 II, X | żebym była spokojną, bo się z tą... Grunspanówną nie
3657 II, X | za mojego syna!... Dobrze się stało, dałam na mszę świętą
3658 II, X | zmianę religii jej rodzina się nigdy nie zgodzi. Pożegnała
3659 II, X | miłością, żalem, zaparciem się siebie, że nie mogła doczytać
3660 II, X | doczytać do końca i rozpłakała się nad jej cierpieniem.~- Ależ
3661 II, X | wynagrodzi te cierpienia. Nie bój się, nie umrze z miłości, wyjdzie
3662 II, X | jakiego milionera i pocieszy się prędko. Nie znasz Żydówek.~-
3663 II, X | odpowiedziała Anka smutnie.~- To się tak mówi, a w rzeczywistości
3664 II, X | Nie... nie...~Zerwała się gwałtownie, bo od fabryki
3665 II, X | gwałtownie, bo od fabryki rozległ się trzask, potem huk i jakiś
3666 II, X | kilkunastu piersi rozległ się po ogrodzie.~Po chwili na
3667 II, X | ścieżce od fabryki ukazała się Kama, biegnąc co tchu.~-
3668 II, X | wołała nieprzytomnie, trzęsąc się ze strachu i przerażenia.~
3669 II, X | tłumacząc, że nic strasznego się nie stało, że to tylko rusztowanie
3670 II, X | tylko rusztowanie szczytowe się zwaliło i przygniotło kilku
3671 II, X | wytrzymać dłużej, zdawało się jej, że słyszy jęki rannych...~
3672 II, X | Posłała Mateusza, żeby się dowiedział szczegółów, a
3673 II, X | szczegółów, a nie mogąc się go doczekać, zabrała swoją
3674 II, X | rękami w kieszeniach.~- Co się stało? - zapytała.~- I...
3675 II, X | zapytała.~- I... nic. Zwaliło się rusztowanie, które i tak
3676 II, X | opatruje ich tymczasem, on się zna na medycynie, bo przecież
3677 II, X | pani tam nie puszczę, po co się denerwować, to widok nie
3678 II, X | zastępując jej drogę.~Obraziła się i spojrzała na niego tak
3679 II, X | góry i dumnie, że cofnął się bezwiednie, odsłaniając
3680 II, X | nrby kłody ludzi sączyły się po białej podłodze strugi
3681 II, X | Jaskólskiemu w opatrunkach.~Trzęsła się na widok połamanych, obrzmiałych
3682 II, X | po kilka razy robiło jej się tak niedobrze, że musiała
3683 II, X | pomiędzy robotnikami rozniosła się zaraz wieść, że sama panienka
3684 II, X | zdumieniem przypatrywał się jej promieniejącej i przełzawionej
3685 II, X | szaty do ucałowania.~Zabrał się żywo do roboty i zaraz stwierdził,
3686 II, X | szpitala. po czwartego zgłosiła się żona i wśród krzyków i płaczów
3687 II, X | ryknął płaczem i uchwycił się sukni Anki.~- Nie dajta
3688 II, X | przestraszyło, że uczepił się znowu Anki i zemdlał.~-
3689 II, X | zawołała żywo Anka. - Nie bój się, będziesz się leczył w domu,
3690 II, X | Nie bój się, będziesz się leczył w domu, U nas! -
3691 II, X | złamane. Dzień potoczył się dalej zwykłą koleją. Wieczorem
3692 II, X | bardzo wzruszona, tak że ręce się jej trzęsły przy nalewaniu
3693 II, X | do domu.~- Szpitala bał się, rodziny żadnej nie ma,
3694 II, X | już mdlał dowiedziawszy się, że go tam odwiozą.~- Lubi
3695 II, X | pani ode mnie wymagać, abym się roztkliwiał nad każdym niedołęgą,
3696 II, X | pewnie, że nie namyślałabym się...~- Szkoda, że się tak
3697 II, X | namyślałabym się...~- Szkoda, że się tak nie stało, byłby ładny
3698 II, X | powiedziała z gniewem i już się nie odzywała, nozdrza się
3699 II, X | się nie odzywała, nozdrza się jej poruszały, a oczy rzucały
3700 II, X | ojcem i wreszcie podniósł się do wyjścia.~Gdy ją całował
3701 II, X | pożegnanie, szepnęła cicho:~- Pan się gniewa na mnie? - i patrzyła
3702 II, X | sentymentalizm - odezwał się na ulicy Karol.~Moryc szedł
3703 II, X | rozdrażniony.~Moryc znowu się nie odezwał.~- Kobiety lubią
3704 II, X | humorze.~Karol uśmiechnął się melancholijnie i nie zaprzeczył.~
3705 II, X | przyjeździe Anki sprowadził się z powrotem do dawnego mieszkania,
3706 II, X | powracał do domu, kładł się do łóżka i czytywał Biblię
3707 II, X | rozprawy teologiczne, kłócił się godzinami z najbłahszego
3708 II, X | zakładanych pod skład pokazała się woda tak obficie, że musiano
3709 II, X | ostatnie tym silniej, że czuł się wobec niej winnym i że miał
3710 II, X | wszystko... Sprzysięgli się na nas czy co? Gdzie utknę
3711 II, X | interesy kredytem, ja muszę się udawać do prywatnych pożyczek!~-
3712 II, X | zależność dlatego, żeby się męczyć dalej i stworzyć
3713 II, X | zaraz, dzisiaj, nie licząc się z tym, że odbiorca może
3714 II, X | z tym, że odbiorca może się tylko raz złapać, a na drugi
3715 II, X | ogólnego dobrobytu wzmagają się wymagania. Chłop na wsi
3716 II, X | łódzką produkcję?~- Muszę się przecież liczyć z zapotrzebowaniami
3717 II, X | powiedział o wyrabianiu się wyższych zapotrzebowań u
3718 II, X | Mullerze! Przecież sam ci się ofiarował z pożyczką...~-
3719 II, X | całą przyszłość, to ja bym się długo nie namyślał... ja
3720 II, X | mówmy o tym!~Wstrząsnął się.~- Ty, Karol, jesteś przesądny,
3721 II, X | myśleć umiesz, ale boisz się jeszcze je wprowadzać w
3722 II, X | zmienić można? To wgryzło się w krew i dlatego taka ciężka
3723 II, X | fabrykantem w Łodzi. Może się wahasz? Może masz ochotę
3724 II, X | Daj pokój. Nie powraca się do dzieciństwa.~- Nie, ale
3725 II, X | nigdy nie wyrastać.~Karol się nie odezwał, tylko uważniej
3726 II, X | spółkowy. Nie opłaci mi się pożyczać, a i tobie będzie
3727 II, X | do wysokości wkładu mogę się zająć częścią interesów
3728 II, X | interesów fabryki, po cóż się masz zapracowywać! – mówił
3729 II, X | Stanowczo pożyczka mi się nie opłaci, bo wolałbym
3730 II, X | odrywając oczów od paznogci, aby się nie zdradzić z radością,
3731 II, X | Gruba operacja! a jeśli się nie uda? - skrzywił się
3732 II, X | się nie uda? - skrzywił się nerwowo z obrzydzeniem i
3733 II, X | spojrzał na drzwi. Wydało mu się, że usłyszał kroki wielu
3734 II, X | szczęk broni.~Uśmiechnął się z przywidzenia i z zapałem
3735 II, X | przywidzenia i z zapałem zabrał się do studiowania bilansu fabryki
3736 II, X | sobie solennie, że musi się z tego wykręcić, że znajdzie
3737 II, X | z jaką Moryc narzucał mu się od pewnego czasu, zastanawiała
3738 II, X | jeszcze ostrożniejszym.~Maksa się nie obawiał, bo znał jego
3739 II, X | przędzalni i tkalni. Moryca zaś się obawiał.~W tej walce podjętej
3740 II, X | jego narzeczeństwie, ożenić się z nią musiał...~Przypominał
3741 II, X | w głębi nie wierzył, że się z nią ożeni, i dlatego nie
3742 II, X | jeszcze nie wiedział, na czym się ona skończy, dokąd ją doprowadzić,
3743 II, X | takimi środkami brzydził się i czuł do nich pogardę człowieka
3744 II, X | było koniecznym i opłaciło się, cnotę kochał, bo była piękniejszą,
3745 II, X | podobnych rzeczach, uśmiechał się nieco cynicznie i czuł dużo
3746 II, X | śmierć! - szepnął i zabrał się do czytania listów.~Przeczytał
3747 II, X | którym go błagała, aby jutro się z nią zobaczył koniecznie,
3748 II, X | zdechnie z nim razem.~- Czy się co nowego stało?~- Nie,
3749 II, XI | dwie operacje, które jeśli się udadzą, postawią mnie na
3750 II, XI | jak zbój, nie przywitał się i poszedł?~- Nie wiem, wczoraj
3751 II, XI | nieprawdaż, Karol?~Oglądał się w lustrze starannie i swoim
3752 II, XI | dobroduszny wyraz.~- Nie dziw mu się, jest zgnębiony sprawami
3753 II, XI | administrację. Nie zgodził się, chociaż córki i szwagrowie
3754 II, XI | nawet zmarnować, jeśli mu się tak podoba.~- On jest za
3755 II, XI | nie ma prawie nic...~Moryc się roześmiał wesoło i zamilkł,
3756 II, XI | wesoło i zamilkł, ubierał się do wyjścia, ale zwlekał,
3757 II, XI | wymyślał Mateuszowi, przebierał się kilka razy, przymierzał
3758 II, XI | stosy krawatów.~- Ubierasz się jakby do oświadczyn...~-
3759 II, XI | odpowiedział uśmiechając się blado.~Ubrał się wreszcie
3760 II, XI | uśmiechając się blado.~Ubrał się wreszcie i wyszedł razem
3761 II, XI | mu drżały, a upał, jaki się już podnosił, zdenerwował
3762 II, XI | rąk.~- Wyglądasz, jakbyś się czego bał.~- Zdenerwowany
3763 II, XI | Zdenerwowany jestem, musiałem się przepracować - szepnął cicho.~
3764 II, XI | iść do niego.~Wstrząsał się od czasu do czasu febrycznie
3765 II, XI | w kieszeni, i uspakajał się, na chwilę wracał mu swobodny
3766 II, XI | do Grosglika. ale cofnął się już sprzed kantoru, spacerował
3767 II, XI | obmyśleć - usprawiedliwiał się przed sobą.~W jadalnym sprzątano
3768 II, XI | rozmów.~Stołownicy schodzili się z wolna. Najpierw przyszedł
3769 II, XI | pani Stefania przysiadła się do niego.~- Co panu jest?~-
3770 II, XI | czole, westchnął i wpatrzył się w nią zielonymi oczami tak
3771 II, XI | co mówić - odeszła.~Nic się nie odzywał, gdy już zebrali
3772 II, XI | odzywał, gdy już zebrali się wszyscy i jeść zaczęli,
3773 II, XI | Kesslera... . - Zajmujesz się nią jeszcze?~- Nie, nie...
3774 II, XI | sobie ptaszek, ochłodzi się od fajerów...~- Grosman
3775 II, XI | Tak. Niedawno stało mu się nieszczęście, spaliła mu
3776 II, XI | nieszczęście, spaliła mu się fabryka, biedny człowiek,
3777 II, XI | biedny człowiek, byłby się pocieszył asekuracją, a
3778 II, XI | będzie wolny!.- odezwał się Moryc.~- Oni są zawsze niewinni,
3779 II, XI | są zawsze niewinni, oni się zawsze mylą, biedny naród
3780 II, XI | pobłażliwie Moryc bawiąc się zacietrzewieniem Sierpińskiego,
3781 II, XI | popierać inni tak gorąco, że aż się zawiązała kłótnia.~- Panie
3782 II, XI | robiąc mu miejsce.~- Ja chcę się pana o coś spytać - dopowiedziała,
3783 II, XI | wielki wybuch śmiechu rozległ się w całym pokoju.~- Co ty
3784 II, XI | przyjaciółki - tłumaczyła się niezmieszana.~- Papuga jesteś,
3785 II, XI | nazwała, a nie ja. Chciałem się dowiedzieć, dlaczego się
3786 II, XI | się dowiedzieć, dlaczego się Kama ze mną nie przywitała?
3787 II, XI | pan w „Arkadii"!... Upił się pan, śpiewał pan... i...
3788 II, XI | Ja pana nienawidzę, ja się panem brzydzę...~- A ja
3789 II, XI | Chciał ją ująć za ręce, ale się wyrwała i uciekła za stół.~-
3790 II, XI | Szai.~- Nigdy nie czułem się nieszczęśliwym, a wtedy
3791 II, XI | a wtedy właśnie bawiłem się najlepiej, bo miałem czas.~-
3792 II, XI | żalu i oburzenia.~- Ani mi się śniło. Karna, co tobie?~-
3793 II, XI | nieszczęśliwym!... A ja się modliłam za pana, a ja dałam
3794 II, XI | kapelusza, bo nie śmiałam stroić się; płakałam, myślałam ciągle
3795 II, XI | i łzy jak groch zaczęły się toczyć coraz gęściej po
3796 II, XI | wiedział, co robić, próbował się tłomaczyć, ale Kama nie
3797 II, XI | pomimo rozrzewnienia śmiać się chciało z jej dzieciństwa,
3798 II, XI | usiadł przy niej. Odsunęła się gwałtownie, pochwyciła pieska
3799 II, XI | pieska z kanapy i zastawiając się nim wołała:~- Gryź go, Picolo,
3800 II, XI | już nie kocham.~Uśmiechnął się i zwrócił się ku wyjściu,
3801 II, XI | Uśmiechnął się i zwrócił się ku wyjściu, bo i fabryki
3802 II, XI | pieśń poobiednią.~- Pan się nawet ze mną nie żegna?
3803 II, XI | łzy. - Dobrze. Od dzisiaj się nie znamy. Dobrze. Od dzisiaj
3804 II, XI | tymi, z którymi będzie mi się podobało. Tak, tak, zrobię
3805 II, XI | mnie wszystko jedno, bo się będę lepiej i weselej bawił
3806 II, XI | niech je pan całuje, niech się pan upija jak Bum-Bum.~-
3807 II, XI | schodzi po schodach, zrobiło się jej strasznie żal, że może
3808 II, XI | mogła płakać, przejrzała się w lustrze, poprawiła rozwichrzoną
3809 II, XI | do saloniku, a rzucając się jej na szyję, zawołała tragicznie:~-
3810 II, XI | zawołała tragicznie:~- Już się stało! Już się nigdy nie
3811 II, XI | tragicznie:~- Już się stało! Już się nigdy nie zobaczymy z Hornem!
3812 II, XI | zainteresowania, odsunęła się i zapytała boleśnie, z wyrzutem:~-
3813 II, XI | pocałuje! - zawołała rzucając się z psem do niego, ale Moryc
3814 II, XI | wyszedł.~Na ulicy znowu zaczął się ociągać i zwlekać z pójściem
3815 II, XI | załatwienia, potem, że musi się w pewnej sprawiło widzieć
3816 II, XI | zajrzeć do domu.~Przemógł się wreszcie i wszedł do kantoru
3817 II, XI | siebie? - zapytał witając się ze Stachem Wilczkiem.~-
3818 II, XI | połowie.~- Nie przerachuj się, Wilczek! Ja panu dobrze
3819 II, XI | pan sam przecież trzymać się mocno.~- Radziłem? ja radziłem?
3820 II, XI | który na jego widok zerwał się z krzesła.~- Jak się pan
3821 II, XI | zerwał się z krzesła.~- Jak się pan ma, jak się kochany
3822 II, XI | krzesła.~- Jak się pan ma, jak się kochany pan ma! - wołał
3823 II, XI | długiej niepewności. Myśmy się wszyscy kłopotali o pana!
3824 II, XI | Nawet Borowiecki bardzo się pytał o pana.~Moryc się
3825 II, XI | się pytał o pana.~Moryc się uśmiechnął nieznacznie z
3826 II, XI | Cóż wełna? A jednak ja się grubo stęskniłem za panem.~-
3827 II, XI | robimy w placach. Zacznie się w Łodzi duży ruch. Słyszałeś
3828 II, XI | Policja... tak... Uśmiechnął się.~- Sza... sza... - syknął,
3829 II, XI | sza... - syknął, obejrzał się na wszystkie strony, zajrzał
3830 II, XI | plotkarskie miasto. Oni się zaraz potrzebują interesować
3831 II, XI | czysty jak ja. Moryc znowu się uśmiechnął dwuznacznie.~-
3832 II, XI | potrzebne, żeby policja się mieszała do prywatnych interesów?~-
3833 II, XI | trzydzieści tysięcy! On byłby się wylizał trochę! No, cóż,
3834 II, XI | ogień zdechł...~- Nic mu się nie stanie, Grosman uczciwy
3835 II, XI | cygaro i mówił:~- Umówiliśmy się na dziesięć procent po odtrąceniu
3836 II, XI | procent rocznie, a oddam, jak się dorobię - mówił zimno Moryc
3837 II, XI | doktora?~Moryc uśmiechnął się drwiąco z jego wystraszonej
3838 II, XI | wystraszonej miny.~- Uspokój się pan trochę. Zaraz, ja tu
3839 II, XI | mnie pan przestraszył, to się na moim zdrowiu odbije.
3840 II, XI | takiego figla urządzić, a ja się szczerze przyznam, że uwierzyłem,
3841 II, XI | uwierzyłem, ha, ha, ha! to mi się podoba. No, daj no pan pieniądze,
3842 II, XI | dzień! - krzyczał rzucając się ku niemu.~Ale Moryc ściskał
3843 II, XI | żalu, aż mu łzy zaszkliły się w oczach.~- Idź, Antoni,
3844 II, XI | niczego nie potrzeba. On się ocuci w więzieniu! - dodał
3845 II, XI | głupich słów na próżno, bo mi się to przestaje podobać. Mówmy
3846 II, XI | może skarać za to, bo tego się nie robi przyjacielowi,
3847 II, XI | porwany znowu żalem i rzucił się do rewolweru, leżącego w
3848 II, XI | schował do kieszeni i zaczął się rzucać po pokoju, klął,
3849 II, XI | kijem w ręku, uśmiechał się drwiąco, a gdy bankier uspokoił
3850 II, XI | a gdy bankier uspokoił się nieco, zaczął opowiadać
3851 II, XI | nie będzie, a i tak żyło się kredytem; gdyby zlikwidować
3852 II, XI | obmyślałem i ręczę panu, że się powiedzie! - mówił spokojnie
3853 II, XI | wyczerpująco, otwarcie.~Bankier się uspakajał, gładził już palcem
3854 II, XI | przy której i on mógłby się pożywić, błyskał oczami,
3855 II, XI | błyskał oczami, uśmiechał się, bo zaczynał go porywać
3856 II, XI | poufniej.~Grosglik napił się wody, otworzył lufcik i
3857 II, XI | Moryc umilkł i zapatrzył się na szereg wozów moknących
3858 II, XI | za... sprytny! - odezwał się bankier i kazał pokryć wełnę
3859 II, XI | głupią plajtę zrobił.~- Jak się komu nieszczęści, to i z
3860 II, XI | pan masz głowę, pan mi się podobasz... A że ja lubię,
3861 II, XI | to ja panu pomogę. Mnie się podoba pański projekt.~-
3862 II, XI | panu.~- Dobrze, to możemy się pocałować na początek spółki.~-
3863 II, XI | spółki.~- Ślicznie! Lepiej się sto razy pocałować, jak
3864 II, XI | zrobić drugi, oświadczyć się.~- Jaki posag?~- Mela Grunspan.~-
3865 II, XI | Właśnie teraz zgodzą się prędzej, bo może im co pomogę.~-
3866 II, XI | im co pomogę.~- Bardzo mi się podobasz, Moryc, tak mi
3867 II, XI | podobasz, Moryc, tak mi się podobasz, że gdyby moja
3868 II, XI | dwieście, nie opłaci mi się taniej czekać.~- Mniejsza
3869 II, XI | pachnie milionem.~Ucałowali się raz jeszcze najbardziej
3870 II, XI | trzydzieści tysięcy.~- Pan mi się tak podobasz, że ja się
3871 II, XI | się tak podobasz, że ja się już w panu zakochałem -
3872 II, XI | bo muszę z tym obywatelem się rozmówić - tłumaczył się
3873 II, XI | się rozmówić - tłumaczył się Stach, skinął mu głową,
3874 II, XII | XXVIII]~- Chcieć, a wszystko się stanie! - myślał Moryc idąc
3875 II, XII | pracę jego - i zje.~Chce się ożenić z Melą: ożeni się,
3876 II, XII | się ożenić z Melą: ożeni się, z pewnością się ożeni.~
3877 II, XII | ożeni się, z pewnością się ożeni.~Nie rozumiał w tej
3878 II, XII | chcieć - myślał i uśmiechał się do słońca, które wychyliło
3879 II, XII | słońca, które wychyliło się nad miasto i wesoło rozbłyskiwało
3880 II, XII | to – szepnął przyglądając się wystawie jubilerskiej.~Wszedł
3881 II, XII | Wszedł do sklepu; podobał mu się bardzo pierścionek z wielkim
3882 II, XII | Bernard Endelman oświadczył się listownie i dostał odkosza,
3883 II, XII | na protestantyzm i miał się żenić z jakąś "małpą francuską".~
3884 II, XII | zechcieć?~Bezwiednie przejrzał się w jakiejś wystawowej szybie
3885 II, XII | wystawowej szybie i uśmiechnął się do własnego odbicia. Był
3886 II, XII | interesów.~Rozmyślał uśmiechając się, bo mu się przypomniała
3887 II, XII | Rozmyślał uśmiechając się, bo mu się przypomniała przestraszona
3888 II, XII | Moryc, zaczekaj. Odwrócił się szybko.~- Szukam cię po
3889 II, XII | wielkiego pana, któremu się zdaje, że łaskę robi podając
3890 II, XII | to precz z fabryki.~Moryc się zaśmiał, wsiedli do powozu
3891 II, XII | przy gręplach rozlegały się kobiece głosy, które umilkły
3892 II, XII | wcisnął w ramiona,~przygarbił się i szedł wolno, ruszając
3893 II, XII | spojrzeniem czerwieniły się, ale nie podnosiły oczów.~
3894 II, XII | niektórych przystawał, pytał się o robotę, oglądał wełnę
3895 II, XII | stanął przed nim, cicho pytał się o nazwisko dziewczyny i
3896 II, XII | przędzalni, tutaj już nic się nie wyłowi, same resztki.~
3897 II, XII | hałasu, czasami tylko rozległ się ostry, krótki skowyt kół
3898 II, XII | zwojów wężów z sykiem goniły się wciąż, rzucały się do sufitu,
3899 II, XII | goniły się wciąż, rzucały się do sufitu, opadały na błyszczące
3900 II, XII | przez którą niewyraźnie się rysowały ruchy salfaktorów,
3901 II, XII | zębami szpulkę wełny i cofały się ze zdobyczą, snując za sobą
3902 II, XII | zapatrzeni w przędzę, poruszali się automatycznie, biegli za
3903 II, XII | za salfaktorami, cofali się przed nimi, błyskawicznie
3904 II, XII | rozwiniętych kształtach, dobrze się rysujących przez lekką sukienkę
3905 II, XII | Wspaniała, wspaniała. Nie znacie się jeszcze?~- Dopiero miesiąc
3906 II, XII | iskrzącymi oczami.~- Pilnuj się, żeby cię jaka maszyna na
3907 II, XII | do rozprysków tęczy, siał się i opadał na maszyny, ludzi,
3908 II, XII | tysięcy wrzecion okręcających się dookoła siebie z przejmującym
3909 II, XII | drgnął nieco spotkawszy się z jego oczami, zrobił ruch
3910 II, XII | zrobił ruch jakby chcąc się cofnąć, ale zmiął w sobie
3911 II, XII | jak dwie ręce poruszały się tłoki i obracały to koło-potwór,
3912 II, XII | Malinowskiego przyglądając się skrzeniem i błyskom powietrza,
3913 II, XII | jakoś cicho stary posuwając się ku niemu.~- W kantorze prośby,
3914 II, XII | spiesznie wyszedł, bo bardzo mu się nie podobał głos Malinowskiego
3915 II, XII | zaufanemu notatkę tyczącą się wybranych dziewczyn, który
3916 II, XII | zaraz w kurzawie drogi, jaka się podniosła za powozem.~-
3917 II, XIII | szeptał drwiąco.~- Przekonasz się sam, nie minie cię to przecież,
3918 II, XIII | oczy długą chwilę, mierząc się i sondując, pierwszy stary
3919 II, XIII | ten... tfu! żeby jemu się tak wiodło, jak ja niu życzę
3920 II, XIII | życzę z całego serca, śmieje się i każe mi oglądać swój śmietnik
3921 II, XIII | bardzo niedobrze, bo ja się boję, żeby mnie nie było
3922 II, XIII | i nie wiadomo, na czym się to skończy, a stary musi
3923 II, XIII | Starym Mieście i targowania się o kopiejki - szeptał pogardliwie
3924 II, XIII | Dzień dobry, Mela! - zerwał się do niej i podszedł.~- Dzień
3925 II, XIII | przysłał.~Mela uśmiechnęła się nieco. Była dzisiaj bardzo
3926 II, XIII | sinawymi piętnami. Poruszała się dziwnie miękko a ociężale,
3927 II, XIII | narzekającej, iż Grosman źle się tłumaczył przed sędzią śledczym,
3928 II, XIII | będzie dobrze... Trochę się straci, ale zawsze cały
3929 II, XIII | Grosglika, niech załatwi się z denuncjantami przez swojego
3930 II, XIII | człowieka, my nie możemy się w to mieszać,~- On musi
3931 II, XIII | w to mieszać,~- On musi się tym zająć szczerze, jeśli
3932 II, XIII | zrobiłem wielki plan. Kupi się plac od Wilczka i w połączeniu
3933 II, XIII | i S-ka. Mój adwokat już się zajmuje stroną prawną, a
3934 II, XIII | wykończalniami. Spróbujemy się trochę z Meyerem. Ja myślałem
3935 II, XIII | nieszczęściem, Albert, ale kiedy się ono stało, to nam pomoże
3936 II, XIII | wzruszona i porwana rzuciła się ojcu na szyję.~Moryc również
3937 II, XIII | jeszcze ani słowa. Niech się sprawa Alberta wpierw skończy.
3938 II, XIII | tylko Grosman uśmiechnął się z powątpiewaniem.~- Dlaczego
3939 II, XIII | Możesz iść do Meli i rozmówić się.~- Potrzebuję wpierw z panem
3940 II, XIII | założył nogę na nogę i bawił się długim złotym łańcuszkiem
3941 II, XIII | wciskał binokle i namyślał się, w jaki sposób kwestię posagu
3942 II, XIII | zbankrutowałem, to ważne...~- Bo się to panu nie opłaciło pewnie... -
3943 II, XIII | jestem skromny człowiek, ja się nie chwalę. A co pan dajesz
3944 II, XIII | całe dziesięć lat uczyła się na bardzo drogiej pensji.
3945 II, XIII | Landau et Companie decydowali się na pięćdziesiąt tysięcy -
3946 II, XIII | drugą taką pannę. Z nią się chciał żenić włoski książę,
3947 II, XIII | gruby kapitalista! Zaśmiał się.~- Dzisiaj jestem na dwadzieścia
3948 II, XIII | Grunspan et Landsberger, to się pan grubo mylisz.~- W Łodzi
3949 II, XIII | końca targu. W duszy już się godził na pięćdziesiąt tysięcy,
3950 II, XIII | jeszcze próbować, czy mu się nie uda co więcej wycisnąć.~-
3951 II, XIII | do interesu więcej. Mnie się nie opłaci sprzedawać za
3952 II, XIII | znacznie więcej warta. Pan się namyśl, panie Grunspan.
3953 II, XIII | pomówimy jeszcze o tym, niech się sprawa Alberta wpierw skończy.~-
3954 II, XIII | wyjdzie za pana, to wszystko się zrobi porządnie.~- Zgoda.
3955 II, XIII | niej.~- Ja panu życzę, żeby się ona zgodziła, bo pan mi
3956 II, XIII | ona zgodziła, bo pan mi się podobasz, Moryc.~- Grunspan,
3957 II, XIII | oknie.~- Przepraszam cię, że się nie podniosę, trochę niezdrowa
3958 II, XIII | przeciągle, przypatrując mu się uważnie.~- Właściwie ja
3959 II, XIII | sobie i o tym, jak ona mu się bardzo i dawno podoba.~Podparła
3960 II, XIII | pierwszego słowa, że przyszedł się oświadczyć. Patrzyła na
3961 II, XIII | miejsce Moryca i przemienił się w niego, i mówił do niej...
3962 II, XIII | chwilami miała złudzenie, iż się to już stało! Że to Wysocki
3963 II, XIII | swojej miłości.~Wstrząsała się przenikana jego słodkim
3964 II, XIII | szalone pragnienie rzucenia mu się na szyję, całowania. Otworzyła
3965 II, XIII | Mieć... Moryc? Poprawia się szybko i chciałaby cofnąć
3966 II, XIII | tamtego pocałunki. Wstrząsnęła się w rozkosznym dreszczu przypomnień,
3967 II, XIII | dreszczu przypomnień, wyprężyła się, przyciskając plecami do
3968 II, XIII | przyciskając plecami do otomany, bo się jej zdawało, ze ją tamten
3969 II, XIII | Dobrze. Pójdę za ciebie. Umów się z ojcem o wszystko. Dobrze,
3970 II, XIII | pocałować ją w rękę, ale cofnęła się łagodnie.~- Idź już, jestem
3971 II, XIII | jej dziwnego zachowania się i pobiegł do papy Grunspana,
3972 II, XIII | że już wyszedł; położyła się na otomanie, wzięła książkę
3973 II, XIII | zapatrzona w róże kołyszące się za oknem i w złotą szklaną
3974 II, XIII | fabryki,~- Powinszuj mi, żenię się z Melą Grunspan - zawołał
3975 II, XIII | duży posag, a on, on musi się wiecznie męczyć...~- Przyniosłem
3976 II, XIII | ci pieniądze.~- Właśnie się obliczałem, że może nie
3977 II, XIII | Powiedz, proszę cię...~- Tak się podobno kochała w Wysockim -
3978 II, XIII | Dlaczegóż nie miałaby się w nim kochać? Ona piękna,
3979 II, XIII | widziałem u Trawiń-skich, jak się zjadali oczami. Mówili tam
3980 II, XIII | ciągnął nieubłaganie, bawiąc się cierpieniem, jakie znać
3981 II, XIII | narzeczonej. Nie ożeniłbym się z kobietą ze wspomnieniami.~
3982 II, XIII | wspomnieniami.~Uśmiechnął się tak złośliwie, że Moryc
3983 II, XIII | złośliwie, że Moryc zerwał się gwałtownie.~- Po co mi to
3984 II, XIII | na myśl przyszło. Bardzo się cieszę nawet, że się żenisz
3985 II, XIII | Bardzo się cieszę nawet, że się żenisz tak świetnie.~Uśmiechnął
3986 II, XIII | tak świetnie.~Uśmiechnął się znowu zjadliwie.~Moryc trzasnął
3987 II, XIII | z fundamentów.~- Ruszać się, chamy! Robicie jak z łaski,
3988 II, XIII | wyrzucę z roboty.~- Wynoś się, parchu, pókiś cały, bo
3989 II, XIII | pięść do nosa.~Moryc cofnął się spiesznie i podniósł taki
3990 II, XIII | wrzask, że Karol ukazał się przy robotnikach i Maks
3991 II, XIII | pokój, Moryc, nie wtrącaj się do nie swoich rzeczy.~-
3992 II, XIII | Nie krzycz tak, chcesz się przed robotnikami pochwalić,
3993 II, XIII | Ja to robię, co mnie się podoba.~- Krzyczże sobie,
3994 II, XIII | Krzyczże sobie, kiedy ci się to podoba - zawołał Karol
3995 II, XIII | kantoru.~Moryc wykrzyczał się jeszcze przed Maksem i wybiegł
3996 II, XIII | Maksem i wybiegł odgrażając się głośno, że musi zaprowadzić
3997 II, XIII | koniecznie.~- Ile razy dam się porwać pierwszemu popędowi -
3998 II, XIII | pojechał do siebie, przebrał się i natychmiast kazał ruszać
3999 II, XIII | Z przyjemnością wyciągał się na miękkich siedzeniach
4000 II, XIV | gotycko-łódzkim, wznosił się na szczycie wzgórza na tle
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4846 |