1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3433
Tom, Rozdzial
1 I, I | dyżurze, ale odchodząc nic mi nie mówił.~- Co słychać na mieście? -
2 I, I | fiołków powietrze.~Maks się nie odezwał, tylko łóżko zaczęło
3 I, I | zawołał do drugiego pokoju.~- Nie śpię. Nie spałem całą noc.~-
4 I, I | drugiego pokoju.~- Nie śpię. Nie spałem całą noc.~- Dlaczego?~-
5 I, I | Mateusz mówi...~- Dla mnie to nie nowina - odpowiedział ziewając.~-
6 I, I | zwleka, przecież procentów mu nie dadzą od asekuracji.~- Miał
7 I, I | czerwony barchan zrobię, jak mi nie będziesz składał wszystkiego
8 I, I | przebudzony wreszcie Maks.~- Nie wstajesz? Już po piątej.~
9 I, I | trzaskały szczapy smolne.~- Nie wychodzisz?~- Nie. Miałem
10 I, I | smolne.~- Nie wychodzisz?~- Nie. Miałem jechać do Tomaszowa,
11 I, I | sprowadzić nowe gręple, ale teraz nie pojadę. Zimno mi i nie chce
12 I, I | teraz nie pojadę. Zimno mi i nie chce mi się.~- Maks, także
13 I, I | obchodzi.~- Daj mi spokój, nie irytuj mnie. Karol mnie
14 I, I | Ty, Maks Baum, mówić tego nie będziesz, mówić ci tego
15 I, I | będziesz, mówić ci tego nie wolno, to ja ci powiadam.~-
16 I, I | Ja ci powiem, jeśli tego nie rozumiesz. Przede wszystkim,
17 I, I | Nikt z nas tutaj wiekować nie będzie. A każdy robi pieniądze,
18 I, I | brodę i szepnął drwiąco:~- Nie gadaj, Maks głupstw. Tu
19 I, I | pieniądze. Tu chodzi, żebyś nie wyjeżdżał z tymi oskarżeniami
20 I, I | fabrykę we trzech; my nic nie mamy, to my potrzebujemy
21 I, I | głupi cham. Człowieku, on nie jest głupi, bo on ze swojej
22 I, I | niech Karol powie, czy ja nie mam racji - mnie idzie przecież
23 I, I | rację, łódzką rację, ale nie zapominajcie, że jestem
24 I, I | wdziewać palto. - Żałuję, że nie mogę zostać z wami, ale
25 I, I | Zakładamy fabrykę.~- Tak, ja nie mam nic, ty nie masz nic,
26 I, I | Tak, ja nie mam nic, ty nie masz nic, on nie ma nic -
27 I, I | nic, ty nie masz nic, on nie ma nic - zaśmiał się głośno.~-
28 I, I | robimy interes, albo interesu nie robimy. Powiedzcie raz jeszcze.~-
29 I, I | w Warszawie, ale w Łodzi nie gadaj. To nieprzyjemne słowa,
30 I, I | nam oszczędź ich.~Maks się nie odezwał.~Swistawki znowu
31 I, I | Do widzenia, spólnicy, nie kłóćcie się, idźcie spać
32 I, I | szepnął Moryc.~- A ty nim nie jesteś?~- Ja przede wszystkim
33 I, I | przede wszystkim mówić o tym nie potrzebuję, bo ja potrzebuję
34 I, I | olbrzymie kontury maszyn.~Nie chciało mu się iść do roboty.
35 I, I | jakby z obawy, czy kto nie widział tej chwilowej słabości.~
36 I, I | tej chwilowej słabości.~Nie było nikogo, ale już szarzało,
37 I, I | skręcił na lewo, w małą, nie brukowaną uliczkę, oświetloną
38 I, II | zastałem Moryca, ale że ja go nie cierpię, nie czekałem.~-
39 I, II | ale że ja go nie cierpię, nie czekałem.~- Dobry chłopak.~-
40 I, II | Co mi do jego dobroci! Nie cierpię jego rasy.~- Drukują
41 I, II | będziemy robić?~- Dzisiaj już nie. Mamy bójki pilne, mamy
42 I, II | dosyć niecierpliwie.~- No, nie wiem jeszcze. Chociaż ja
43 I, II | pan tak samo.~- Tak, ale nie miałem takiej pewności ani
44 I, II | zalegały całą farbiarnię, nie było nic prawie widać prócz
45 I, II | słabych zarysów maszyn. Nie wiedział, kto wola.~- Panie
46 I, II | wychylił z mgieł, ale to nie był Borowiecki.~Podniósł
47 I, II | patrząc na niego.~Sam już się nie zajmował niczym, zięć prowadził
48 I, II | południa, a po obiedzie, jeśli nie jeździł do miasta, to łaził
49 I, II | składach, magazynach bawełny.~Nie mógł żyć z dala od tego
50 I, II | taką szaloną szybkością, że nie można było pochwycić konturów,~
51 I, II | tuman.~Maszyny działały z nie ustającym ani na chwilę
52 I, II | łącznie z przyjaciółmi - ale nie mógł zebrać myśli, nie mógł
53 I, II | ale nie mógł zebrać myśli, nie mógł ani na chwilę zamknąć
54 I, II | w tętnie krwi nieomal, nie pozwalała się odosobnić,
55 I, II | towaru.~- Dla siebie?~- Nie, na zlecenie Amfiłowa, do
56 I, II | się załamał.~- Zupełnie?~- Nie wiadomo jeszcze, ale ja
57 I, II | za sto.~- Bucholc wie?~- Nie był jeszcze dzisiaj u nas,
58 I, II | usprawiedliwiać, że on nic nie winien, ale Borowiecki znudzonym
59 I, II | bardzo źle.~- Panu Horn nie służy fabryka. Po salonach
60 I, II | ale tak cicho, że Szwarc nie zrozumiał słów, spojrzał
61 I, II | Horn herbatę przyniósł i nie podnosząc oczów zawrócił
62 I, II | się, tutaj takich spraw nie załatwia się! - krzyknął
63 I, II | oddziały i kantory nasze, nie można się jej pozbyć niczym.~-
64 I, II | pozbyć niczym.~- A dlaczego nie załatwione?~- Pan się pyta?
65 I, II | podłożył łeb pod koło, jemu się nie chciało pracować, a jemu
66 I, II | się i coby te małe panowie nie płakali - zawołał przestraszony,
67 I, II | żyło, a teraz, kiej jego nie stało, to chodzę na Stare
68 I, II | strzępy chustek.~- Czemu nie wrócicie na wieś do domu?~-
69 I, II | tam to miasteczko Łódź mór nie minie, niech ją ta ogień
70 I, II | tam Pan Jezus niczego j nie żałuje, coby wszystkie wy
71 I, II | jednego.~- Cicho bądźcie, nie macie za co przeklinać -
72 I, II | schedzie po ojcu, to że nie było za co postawić chałupy,
73 I, II | od świtu do nocy i jeść nie było co, żyliśmy kiej te
74 I, II | kiej te dziady ostatnie, a nie kiej krześcianie, kiej psy,
75 I, II | krześcianie, kiej psy, a nie kiej gospodarze poczciwi.~-
76 I, II | taki wystrojony, co go nikt nie mógł poznać, cały w kortacn
77 I, II | coby na wsi i bez trzy roki nie zarobił. Ludzie się dziwowali,
78 I, II | sprowadził, obiecywał Bóg wie nie co. Tak zaraz poszło z nim
79 I, II | się spiesznie i wyszedł, nie czekając podziękowań.~Nie
80 I, II | nie czekając podziękowań.~Nie cierpiał roztkliwiań i czułości,
81 I, II | No to, panie Horn, pan nie skończysz tej praktyki,
82 I, II | dosyć twardo.~- Ale nam nie jest wszystko jedno, nam -
83 I, II | kółek! Przyjęliśmy pana nie na to, żebyś tutaj produkował
84 I, II | prawidłowości i zgodności.~- Nie jestem maszyną, jestem człowiekiem.~-
85 I, II | domu. W fabryce od pana nie wymaga się egzaminów na
86 I, II | co do pana należy. Tutaj nie miejsce do rozanieleń, tutaj...~-
87 I, II | przyznasz mi zupełną rację.~- Nie, panie, ja w Łodzi dłużej
88 I, II | panie, ja w Łodzi dłużej nie wytrzymam ani interesu po
89 I, II | wytrzymam ani interesu po ojcu nie obejmę.~- Cóż pan chcesz
90 I, II | wykrzyknął zdumiony.~- Jeszcze nie wiem. Przyznaję się panu
91 I, II | drukarni, mówić inaczej nie może.~- Więc pan odchodzisz
92 I, II | nas? tyle zrozumiałem, ale nie wiem dlaczego?~- Dlatego,
93 I, II | Dlatego, że już wytrzymać nie mogę w tym podłym chamstwie
94 I, II | serdecznie.~- To już nic więcej nie powiem - rzekł mocno dotknięty.~-
95 I, II | oddalone grzmoty, wymiotując nie kończący się pas materiałów
96 I, II | roztargnieniem oglądał towar, czy nie jest zbytnio przesuszony
97 I, II | tamtych dawnych czasów, ale nie dał się ująć wspomnieniom
98 I, II | Czego? - zapytał krótko, nie zatrzymując się.~- A to
99 I, II | maszyny, które tylu ludzi nie potrzebują do obsługi co
100 I, II | Robotnik miął czapkę w ręku, nie wiedząc, co powiedzieć i
101 I, II | wiedząc, co powiedzieć i nie śmiejąc, ale zachęcony spojrzeniami,
102 I, II | poradzę, kiedy maszyna was nie potrzebuje, bo zrobi sama.
103 I, II | przed nędzą.~- Ścierwy nie maszyny. Psy, psiakrew -
104 I, III | panie Maurycy, czy pan nie jesteś za cwajkoniak systemem,
105 I, III | widelcu.~- Ja o pańskim tego nie mogę powiedzieć.~- Warum? -
106 I, III | sąsiedniego stolika.~- Bo go wcale nie miał.~- Nie. nie dlatego,
107 I, III | Bo go wcale nie miał.~- Nie. nie dlatego, tylko że nie
108 I, III | go wcale nie miał.~- Nie. nie dlatego, tylko że nie bywał
109 I, III | Nie. nie dlatego, tylko że nie bywał grzecznym względem
110 I, III | się głośno, ale nikt mu nie wtórował.~Bum-Bum wypił
111 I, III | wesoło.~- To ty go wcale nie znasz! O nim dużo się w
112 I, III | wół, a zresztą on wcale nie jest głupi. Ty mógłbyś nam
113 I, III | Zróbcie z nim interes, ja się nie narzucam! Ja mam co sprzedawać,
114 I, III | tego listu.~- Wiem o tym, nie szukaj. Borowiecki mi wczoraj
115 I, III | i do tego my się prawie nie znamy.~- Co on w tym ma,
116 I, III | tyle ci powiem, że gotówki nie weźmie,~- Szlachcic! - szepnął
117 I, III | splunął na środek pokoju.~- Nie, on tylko mądrzejszy od
118 I, III | się z nim zobaczyć.~- Nic nie ma, przyjechał się dorobić
119 I, III | dorobić czego.~- Jak to nic nie ma, przecież jeździliśmy
120 I, III | gruby sposób! I nic mu już nie zostało?~- Zostało! trochę
121 I, III | rzeczy, a że jest znawcą...~- Nie poznałeś znowu kogo? - zapytał
122 I, III | zawsze jesteś... no, już nie powiem.~- A ty masz reisenderowskie
123 I, III | przysiadł się.~- Kto by nie wiedział o tym! każde dziecko
124 I, III | zaledwie się podpisać.~- Nie odebrałem listu, bo zupełnie
125 I, III | odebrałem listu, bo zupełnie nie wstępowałem do mieszkania.~-
126 I, III | Bardzo panu dziękuję, ale nie mogę przyjąć tak wspaniałej
127 I, III | Bucholca? - zapytał prędko.~- Nie. Powiem otwarcie, dlaczego
128 I, III | Powiem otwarcie, dlaczego nie przyjmuję pańskiej oferty
129 I, III | przyjmuję pańskiej oferty ani nie zostaję w firmie - zakładam
130 I, III | szacunkiem zapytał:~- Bawełna?~- Nie powiem nic prócz tego, że
131 I, III | żadnej konkurencji panu nie zrobię.~- Mnie jest ganz-pommade
132 I, III | milionom?~Borowiecki nic się nie odezwał, tylko uśmiechał
133 I, III | Borowiecki - mówił Muller nie doczekawszy się odpowiedzi -
134 I, III | ironicznie,~- Ale ja pana nie chciałem obrazić, ja mówię
135 I, III | dlatego, żeby drugi raz jej nie zrobić.~- Pan jesteś głowa,
136 I, III | powrócił do restauracji. Nie zastał już Moryca, który
137 I, III | się dziwnie zdenerwowanym, nie było prawie nikogo prócz
138 I, III | drzemał w kącie.~- Bum, nie idziesz pan do teatru?~-
139 I, III | typem dżentelmena.~Nikt nie mógłby był z jego powierzchowności
140 I, III | uporem na Borowieckiego, nie zważając, że ją lornetowano
141 I, III | wystawiasz? Udawała, że nie słyszy, i przeglądała dalej
142 I, III | Karola, który zdawał się tego nie spostrzegać, co ją tak widocznie
143 I, III | bo jak pan widzi, teraz nie mam czasu - szepnął i poszedł.~-
144 I, III | On jest wielki pan, teraz nie ma czasu.~- Ma rację, tutaj
145 I, III | Ma rację, tutaj wcale nie miejsce do interesów.~-
146 I, III | pragnęłam, ale kiedy mnie nikt nie zaprosił - mówiła szczerze,
147 I, III | Projekt ten istniał, ale nie miano odwagi, bano się odmowy,
148 I, III | trzeba było mi powiedzieć.~- Nie miałem czasu i zapomniałem -
149 I, III | zainteresowaniem lornetują ich, nie wie, co mówić, wreszcie
150 I, III | przypuszczeniu?~- Ale, bo Wilhelm tak nie lubi książek, że kiedyś
151 I, III | książki.~- Ja, ja, Wilhelm nie lubi książek, on jest dobry
152 I, III | przejść dalej.~Witam pana. Nie ma dzisiaj Hermana, dlaczego? -
153 I, III | zapytał ohydną polszczyzną.~- Nie wiem - odparł krótko, bo
154 I, III | wiem - odparł krótko, bo nie cierpiał Szai, jak go nie
155 I, III | nie cierpiał Szai, jak go nie cierpiała cała nieżydowska
156 I, III | pogardliwie Szaja. Borowiecki nic nie odpowiedział i poszedł na
157 I, III | Tak, i bardzo żałuję, że nie zaopatrzyłem się w bukiet.~-
158 I, III | oczami.~- Weselej to pewnie nie, ale że ciaśniej, to z pewnością -
159 I, III | szeptała mu długo do ucha.~- Nie spiskujcie! - zawołała najstarsza
160 I, III | tej nowej baronowej.~- No, nie powtórzyłaby tego przy wszystkich -
161 I, III | przerzuciła wszystko, nic nie kupiła i poszła, ale miałam
162 I, III | ale przyjdę jutro, dzisiaj nie mogę.~- Czy jesteś pan zamówiony
163 I, III | przecież być.~- On przecież nie bywa w teatrze, nie zna
164 I, III | przecież nie bywa w teatrze, nie zna go pani? Ukłonił się
165 I, III | swojego miejsca i siadł, ale nie słuchał, bo naokoło szeptano
166 I, III | się stało? - zapytywano nie znajdując odpowiedzi na
167 I, III | Muller istotnie musiał nie wiedzieć o niczym, bo śmiał
168 I, III | szeptała cicho:~- Papo, tak nie można.~- Zapłaciłem, to
169 I, III | chwila ktoś się wysuwał i nie powracał.~Oczy badały naokoło,
170 I, III | coraz silniejszy.~A nikt nie umiał sobie wytłomaczyć
171 I, III | udzielało się tym nawet, którzy nie obawiali się żadnych złych
172 I, III | góra, tanie miejsca, nic nie odczuwała, bawiła się wciąż
173 I, III | przeważnie polskie, których nic nie mogło zaniepokoić, bo nic
174 I, III | mogło zaniepokoić, bo nic nie miały do stracenia.~- To
175 I, III | oczy świeciły dziwnie; nie mógł ze wzruszenia trafić
176 I, III | usiłował włożyć binokle.~- Nie może być - wykrzyknął prawie
177 I, III | zaczęła stukać i sykać, żeby nie zasłaniał sceny sobą. -
178 I, III | najwięcej.~- Ale żeby ich nie podeprzeć, pozwolić na taką
179 I, III | Frumkin i Ałpasow?~- Nic nie wiem, mówiłem tyle, co było
180 I, III | zdenerwowanym tą wieścią, sam nic nie tracił, ale tracili wszyscy
181 I, III | naokoło niego.~- Wy nic nie tracicie? - zapytał się
182 I, III | przysiadł się bliżej niego.~- My nie mamy nic do stracenia prócz
183 I, III | tym towarem w Łodzi się nie operuje - odpowiedział drwiąco.~-
184 I, III | śmieje zdrów, bo to pana nic nie kosztuje taka zabawa.~-
185 I, III | Muller.~- Tym się nigdy nic nie stanie, co im kto zrobi.~-
186 I, III | zarobię, że oni mają albo nie mają.~Tak się krzyżowały
187 I, III | pieszo i zaraz schudnie, nie będzie potrzebował już jeździć
188 I, III | rękę jego córki, już cię nie wyrzucą za drzwi.~- Niech
189 I, III | siedzieli spokojnie.~Szala nie spuszczał oczów ze śpiewaczki
190 I, III | miliony rubli na samą Łódź?~- Nie my tracimy; przed chwilą
191 I, III | ręki.~- Ja do pana mówię nie jak do naszego człowieka,
192 I, III | tego krachu?~- Na pewno nie wymieniają nikogo prawie.~-
193 I, III | nieszczęście.~- Dla naszej firmy nie, bo pomyśl pan, kto pada -
194 I, III | pewną niecierpliwością, nie lubił Knolla i jego dumy
195 I, III | która godzina, ja tego nie mogę zrobić, aby me myślano,
196 I, III | szlachcica?~- Zdaje mi się, ale nie rozumiem związku...~- Zaraz
197 I, III | przyjacielem, my panu nigdy nie zapomnimy tego, że pan |
198 I, III | tajemnicy.~Dokończył spiesznie i nie powiedział tego, co chciał
199 I, III | uczuciem zawodu. Czuł, że Knoll nie powiedział mu wszystkiego.~-
200 I, III | co on jedzie? dlaczego mi nie powiedział? - myślał, ale
201 I, III | domysłach i przypuszczeniach.~Nie czekał zapadnięcia kurtyny
202 I, III | Pan tak do mnie nigdy nie mówił.~- Ale dawno tego
203 I, III | Prawda, że tak pięknych żadna nie ma w Łodzi?~- Prócz Knollowej
204 I, III | Pan ze mnie żartuje.~- Nie mogę żartować z tego, co
205 I, III | w milczeniu.~Borowiecki nie wiedział, co mówić, patrzył
206 I, III | tył, jakby sparzony, a ona nie znajdując oparcia, u-padła
207 I, III | do powozu - powiedziała nie patrząc na niego.~- Chociażby
208 I, III | rękawiczki.~Zapinał, ale nie mógł znaleźć ani dziurek,
209 I, III | ani guziczków, tak jak nie mógł znaleźć jej spojrzenia,
210 I, III | znaleźć jej spojrzenia, bo nie patrzyła na niego; oparła
211 I, III | błagam na wszystko.~Nic nie odpowiedziała, tylko tak
212 I, III | stopnia tym, co się stało. Nie miał jeszcze czasu zdać
213 I, III | sobie sprawy dokładnie, nie umiał zresztą teraz, w tej
214 I, III | otworzyć i wprost uciec, ale nie miał sił już ani woli.~-
215 I, III | je głęboko pod rotundę.~Nie odpowiedziała nic, obcisnęła
216 I, III | się do niej.~Drżał cały, nie mógł więcej mówić i nie
217 I, III | nie mógł więcej mówić i nie otrzymując odpowiedzi szepnął
218 I, III | kiedy się już tak stało, nie myślała o niczym, nie pamiętała
219 I, III | stało, nie myślała o niczym, nie pamiętała na nic, tylko
220 I, III | na nic, tylko całowała.~- Nie, nie mów teraz nic, nie
221 I, III | tylko całowała.~- Nie, nie mów teraz nic, nie mów.
222 I, III | Nie, nie mów teraz nic, nie mów. Chcę mówić sama, chcę
223 I, III | obchodzi! Kocham cię! Kocham nie dlatego, żebyś i ty mnie
224 I, III | chciała przez to szczęścia, nie dlatego - ja cię kocham,
225 I, III | kochać mnie zaczniesz. Już nie mogę udawać, już nie mogę
226 I, III | Już nie mogę udawać, już nie mogę żyć bez ciebie i bez
227 I, III | Lucy, kocham! - powtarzał nie wiedząc sam, co mówi.~-
228 I, III | wiedząc sam, co mówi.~- Nie mów nic, całuj mnie!~- Nie
229 I, III | Nie mów nic, całuj mnie!~- Nie mów nic, całuj mnie! - wołała
230 I, III | strasznie błotnistych i nie brukowanych ulic, gdzie
231 I, III | brukowanych ulic, gdzie nie było nawet latarń, tylko
232 I, III | rozpryskującą się aż na szyby.~Nikt nie przechodził ani nie przejeżdżał
233 I, III | Nikt nie przechodził ani nie przejeżdżał tą ulicą, obwiedzioną
234 I, III | pazurami deski z wściekłości, nie mogąc się wydobyć na ulicę.~
235 I, III | mogąc się wydobyć na ulicę.~Nie wiedzieli nic i nic nie
236 I, III | Nie wiedzieli nic i nic nie słyszeli, zatopieni w fali
237 I, III | weź mnie całą i na zawsze. Nie wiedzieli nawet, kiedy stanęli
238 I, III | grzmiąco do stangreta.~- Chodź, nie ma nikogo, on - mówiła z
239 I, III | pojechał. Nikogo prócz służby nie ma w domu.~Puściła jego
240 I, III | poszedł do jadalnego.~Lucy nie było jeszcze.~Usłyszał tylko
241 I, III | na to uwagę i o nic już nie pytał więcej.~Lokaj wyszedł,
242 I, III | Łódź". Więc się już dalej nie krępował, tylko czytał:~"
243 I, III | o tej wiadomości nic mu nie powiedział Knoll, bał się
244 I, III | lokaj i nalewał herbatę.~Nie mogła jednak usiedzieć spokojnie,
245 I, III | pociągająca, ale Borowiecki nie odczuwał tego już ani w
246 I, III | który łaził jak senny i nie mogąc rzucić się na szyję
247 I, III | taką siłą rękę, że omal nie krzyknął z bólu.~- Co panu
248 I, III | Zaczęli rozmawiać, ale rozmowa nie szła, rwała się co chwila
249 I, III | głowę i poszedł za nią.~Nie mógł się oprzeć jej urokowi.~
250 I, III | Wytłumaczył jej, jak mógł, ale nic nie zrozumiała.~- Nic nie rozumiem,
251 I, III | nic nie zrozumiała.~- Nic nie rozumiem, zresztą, nic mnie
252 I, III | rozumiem, zresztą, nic mnie to nie obchodzi.~- A co cię obchodzi?~-
253 I, III | pocałunkiem.~- Widzisz, ja nic nie wiem, ja cię kocham, to
254 I, III | przez którego mury i obicia nie przedzierał się najmniejszy
255 I, IV | się na ulicy.~Stangret, nie doczekawszy się, odjechał
256 I, IV | chwilę przed domem, nic nie widząc przed sobą prócz
257 I, IV | Żebym czasem za tę zabawę nie zapłacił fabryką - szepnął
258 I, IV | zaczął biec prędko, już nie zważając na błoto i na wyboje.~
259 I, IV | dzwonił do mieszkania.~Nikt nie otwierał, co go tak zirytowało,
260 I, IV | siabas, to go pewnie Żydy nie puściły, a tak, pan Moryc
261 I, IV | mieszkania Borowiecki.~Moryca nie było, Baum tylko spał nierozebrany,
262 I, IV | Masz, ty małpa zielona, nie budź - i położył się najspokojniej
263 I, IV | Karol widząc, że Maksa nic nie obudzi.~- Mateusz! - krzyknął
264 I, IV | nikt zbił pysk, mnie nikt nie może zbić pysk, bo ja bym
265 I, IV | widząc, że z pijanym się nie dogada, przyniósł karafkę
266 I, IV | cię tak pobił?~- Nikt mnie nie bił.~Pomacał się bezwiednie
267 I, IV | krzyknął z wściekłością.~- Ja nie pijany ani mnie kto pobił.
268 I, IV | nasza, to i ja stawiam. Alem nie pijany, prze... pana dyrektora,
269 I, IV | przebierał się w swoim pokoju i nie słuchał, ale Mateusz gadał
270 I, IV | podły naród, to stawiać nie chciały. To ja jednego ino
271 I, IV | me zaś za orzydle. Ja się nie biłem, bo wiem, że pan dyrektor
272 I, IV | wiem, że pan dyrektor tego nie lubi. A że ja słucham swojego
273 I, IV | swojego pana, to ja się nie biłem, ale kiej mie jeden
274 I, IV | fertig, na glanc. Ja się nie biłem, tknąłem ino ździebełko
275 I, IV | zapytał numerowego.~- Wcale nie był dzisiaj, był przygotowany
276 I, IV | był przygotowany salon, i nie przyjechał.~- Pan Welt był
277 I, IV | Konstantynowską, i tam już nie było nikogo.~Objechał kilka
278 I, IV | się bawiła, ale nigdzie go nie znalazł.~- Gdzie ta małpa
279 I, IV | wiesz gdzie? Jeśli tam nie będzie, to go już nigdzie
280 I, IV | będzie, to go już nigdzie nie znajdę.~- Zaraz tam będziemy,
281 I, IV | które tak nim trzęsło, że nie mógł zapalić papierosa,
282 I, IV | Znał ją od lat dwóch, ale nie zwrócił szczególniej-szej
283 I, IV | siebie, z których jakoś nigdy nie korzystał. Bywała tam wszędzie,
284 I, IV | do niczego fabrykom już nie służących szmat bawełnianych,
285 I, IV | tkalniach i postrzygalniach.~Nie cierpiał go za tandetne
286 I, IV | konkurencję.~Wiedział, że Zukerowa nie ma kochanka, bo raz, że
287 I, IV | to miłość go porwała, a nie zwykła, zmysłowa burza zdrowego
288 I, IV | zmysłowa burza zdrowego i nie wyczerpanego organizmu.~-
289 I, V | kulami gazowych świateł, nie odróżnił nikogo.~Kilkadziesiąt
290 I, V | się trzęsły i nic usłyszeć nie było można.~Naraz przycichło
291 I, V | dalsze zwrotki, nikt go nie słuchał, bo wszyscy wyli:~-
292 I, V | się o piec, niektórym i to nie wystarczało, bo krzesłami
293 I, V | Kwicz, Bum-Bum, ja i tak nie słyszę - szeptał jeden półsennie,
294 I, V | serdelków, bo już nic więcej nie było w bufecie.~Borowiecki
295 I, V | Borowiecki zaczął jeść nie zważając na towarzystwo
296 I, V | krzyczał mu do ucha:~- Kuzyn, nie śpij!~- Zeit ist Geld! Czyje
297 I, V | Czyje conto? - odpowiadał nie otwierając oczu, stukał
298 I, V | przy drugim rogu,~- Pan się nie chwal! Pan jesteś gruba
299 I, V | Fiszbin, ale pański interes nie jest nawet słoma.~- Panie
300 I, V | jemu niedługo własna skóra nie wystarczy, on się w nią
301 I, V | wystarczy, on się w nią nie zmieści, ho, ho.~Śmiech
302 I, V | gruchnął ogólny, ale Konig nie odezwał się, popijał piwo
303 I, V | kawałek zabawy.~- Pan się nie śmiej, to są porządne kobiety -
304 I, V | rzucił cynicznie Feluś.~- Nie wymieniłem jeszcze najpierwszych,
305 I, V | Zukerowa i Wolkmanowa.~- To się nie liczy. Jedną mąż trzyma
306 I, V | trzyma w zamknięciu, a druga nie ma czasu wyjrzeć na świat,
307 I, V | Cóż pan na to powie?~- Ja nie powiem nic.~- A widzisz
308 I, V | człowiek realny i dlatego nie powiem nic, bo co tu brać
309 I, V | brzydki towar, żeby go w komis nie wziął nawet Leon Cohn, a
310 I, V | klaszcząc w dłonie. Doktor nie odezwał się, pił gorącą
311 I, V | Uważa pan dobrodziej, ja nic nie myślę, ja piję piwo - machnął
312 I, V | się do bufetu.~- Kuzyn, nie śpij - krzyknął Bum.~- Zeit
313 I, V | go podnieść do ust, ale nie doniósł, ręka mu opadła,
314 I, V | kuflem poleciało na ziemię, nie wiedział o tym, tylko się
315 I, V | Bardzo dziękuję. Termin nie dłuższy jak trzymiesięczny.~-
316 I, V | Może tysiąc, może pięć, nie wiem.~- Nie płacisz?~- Płacę,
317 I, V | może pięć, nie wiem.~- Nie płacisz?~- Płacę, grubo
318 I, V | wziąć za sto. Teraz nic nie wiem.~- Wiesz, to jest genialne!~-
319 I, V | który się chwiał na nogach i nie mógł utrzymać równowagi,
320 I, V | bardziej do siebie.~- Wiesz, nie pamiętam nigdy, abym się
321 I, V | nigdy, abym się tak upił.~Nie mogę sobie darować, szumi
322 I, V | I zaraz po przyjeździe, nie budząc już Mateusza, który
323 I, V | całej siły Bauma, ale Maks nie odezwał się i obciskał silniej
324 I, V | Tak mi zresztą pilno, że nie będę czekał.~- Przeczytaj,
325 I, V | uważnie depeszę, tylko nie oglądaj adresu - zastrzegł,
326 I, V | telegram.~- Ba, kiedy nic nie rozumiem - cyfrowana!~-
327 I, V | na nos, które mu zupełnie nie chciały się utrzymać, uśmiechał
328 I, V | Nam potrzeba teraz gotówki nie pocałunków.~- Prawda, masz
329 I, V | takiego?~- Ja się tego, Karol, nie spodziewałem po tobie. Mówię
330 I, V | Mówię zupełnie szczerze. Nie spodziewałem się, żebyś~
331 I, V | dzielić z nami.~- Toś mnie nie znał.~- Wiesz, że po tym
332 I, V | podejrzewał jaką zasadzkę, bo nie mógł pojąć, jak można chcieć
333 I, V | leży wytłumaczenie.~- Ja go nie widzę, nie rozumiem, co
334 I, V | wytłumaczenie.~- Ja go nie widzę, nie rozumiem, co chcesz powiedzieć
335 I, V | ale dla mnie świat się nie kończy na milionach nawet,
336 I, V | zdobywasz je bezwzględnością, nie oglądając się na środki.~-
337 I, V | Właśnie taka filozofia nie jest ani aryjska, ani semicką,
338 I, V | zażyłość?~- Karol, ty się nie śmiej, ale ja ci powiem,
339 I, V | krzyczał do ucha Baumowi.~- Nie budź mnie! - ryczał wściekły,
340 I, V | wściekły, wymachując nogami.~- Nie wierzgaj, tylko wstawaj,
341 I, V | się naradzić...~- Dlaczego nie mamy zrobić tego interesu
342 I, V | bo mi się chce spać.~- Nie pójdziesz spać, jeno się
343 I, V | spać, jeno się dowiesz.~- Nie pyskuj.~Karol przeczytał
344 I, V | dziesięć tysięcy rubli, więcej nie mogę. Dobranoc!~Podniósł
345 I, V | Tak samo dziesięć tysięcy. Nie wydobędę na razie więcej.~-
346 I, V | gotówkę.~- Ja jeśli na czas nie wyrwę gotówki, to dam weksle
347 I, V | A jak się ten interes nie uda - szepnął cofając się
348 I, V | zarobek, a może i fabrykę.~- Nie może tak być - wykrzyknął
349 I, V | musimy mieć. Ja już z ojcem nie wytrzymam dłużej, a zresztą,
350 I, V | on nas żywcem zjada. A ja nie urodziłem się na parobka
351 I, V | na siebie!~- I ja mówię, .nie może być. Fabrykę, tak czy
352 I, V | musimy. Ja także dłużej nie wytrzymam u Bucholca.~-
353 I, V | stracić wszystko.~- Ty, Karol, nie możesz zginąć w żadnym razie;~
354 I, V | Mullerówną w dodatku.~- Nie gadaj, mam narzeczoną, którą
355 I, V | miała pieniądze.~Karol się nie odezwał, bo mu się przypomniała
356 I, V | górę za bardzo! A w Łodzi nie będziemy mieli komu jej
357 I, V | zarobicie, również wam to nie przeszkodzi.~- Nie traćmy
358 I, V | wam to nie przeszkodzi.~- Nie traćmy czasu na próżne gadaniny,
359 I, V | gdzie moja pewność, że mnie nie wyeliminujecie ze spółki,
360 I, V | swojej, której przez ten czas nie będę mógł prowadzić.~- Świnia -
361 I, V | pamiętaj, że my mamy prowadzić nie romans, nie małżeństwo,
362 I, V | mamy prowadzić nie romans, nie małżeństwo, tylko interes.
363 I, V | stergnij.~- No, zgoda, nie kłóćcie się ciągle. Jedziesz
364 I, V | ani dziś, ani później nikt nie ma wiedzieć, skąd wzięliśmy
365 I, V | Taka tajemnica w trzech nie jest już tajemnicą.~- Idźcie
366 I, V | spać. Karol, tylko mnie już nie budź. Moryc, choć pocałuję
367 I, V | pocałuję cię na drogę, bo cię nie zobaczę przed wyjazdem,
368 I, V | bądź zdrów, chłopie, a nie okpij nas - mówił żartobliwie,
369 I, V | rozporządzenia.~- Z fabryki nie ma nic, są tylko ludzie
370 I, V | upijesz, to możesz więcej nie pokazywać się.~- Już tak
371 I, V | pokazywać się.~- Już tak nie będzie.~Uderzył się w piersi,
372 I, V | piersi, aż się rozległo.~- Nie boli cię głowa?~- Nie, ale
373 I, V | Nie boli cię głowa?~- Nie, ale mnie krzywda moja boli.
374 I, V | uszlachciły.~- Takiś to mściwy?~- Nie, nie mściwym, ale sponiewierania,
375 I, V | Takiś to mściwy?~- Nie, nie mściwym, ale sponiewierania,
376 I, V | utoczonej krwi katolickiej - nie daruję.~- A rób. co ci się
377 I, V | ci tylko lepiej jeszcze nie przefasonowali twarzy.~-
378 I, V | taki bejcz, co go im nikt nie spie-rze - szepnął mściwie
379 I, V | poszedł budzić przyjaciół.~Nie było już nikogo.~- Mateusz,
380 I, V | jakiś dreszcz zdenerwowania. Nie chciało mu się siedzieć,
381 I, V | kombinacja - myślał, ale nie chciało mu się dalej patrzeć.~-
382 I, V | złotych. Używić by się z tego nie używił. Kartofle były swoje,
383 I, V | się patrzy, żeśwa się to nie bijały, bo panienka cięgiem
384 I, V | z ambony napominał. Nic nie pomogło, cięgiem tylko bij
385 I, V | w knotach, co bym nijak nie mogła sprzedać po pięćdziesiąt
386 I, V | przeszły na jej po- j le, ale nie było i pacierza, ino co
387 I, V | Ażebyś Boga przy skonaniu nie oglądała, ażebyś! Zaraz
388 I, V | kiedyż was spaliła?~- Ja nie mówię, co ona, ino że bez
389 I, V | poprzetrącał, ruszyć się z miejsca nie mogłam.~- No, dosyć, rozumiem.
390 I, V | matka.~- Juści, że są, ino nie włada, kaj ich szukać.~-
391 I, V | ostatniej kurze, co się nie spaliła, uzbierała mendel
392 I, V | kochanki w takiej ilości, że nie wiedział, co z nimi zrobić,
393 I, V | to śliczne te róże! chyba nie łódzkie? a może mój drogi
394 I, V | bardzo smuciło jednak, bo nie mam czym również pięknym
395 I, V | dwóch tygodniach, prawie nie zmienione - to zadziwiające.
396 I, V | pielęgnuję je bardzo, bo nie ma Usteczka, któremu bym
397 I, V | ma Usteczka, któremu bym nie powiedziała, dotykając każdego
398 I, V | a pan się o to przecież nie pogniewa, prawda?..."~-
399 I, V | zrobi majątek."~- Idiota! nie pierwszy i nie ostatni.~"
400 I, V | Idiota! nie pierwszy i nie ostatni.~"Trzeba mi kończyć,
401 I, V | Szkoda, że pan prezes nie wyjechał na zimę do San
402 I, V | jest bardzo mało, a może i nie ma ich zupełnie w Łodzi,
403 I, V | jestem nawet pewny, że ich nie ma.~- Co mi pan gadasz,
404 I, V | żył długo, pan myślisz, że nie mam zazdrosnych, co?~- Kto
405 I, V | zazdrosnych, co?~- Kto by ich nie miał.~- Ile by dał Szaja
406 I, V | subordynacji wobec milionerów, nie śmiał nic mówić, czekał
407 I, V | brać pigułki, a tego błazna nie ma jeszcze. Pan znasz wczorajsze
408 I, V | urągliwą złośliwością.~- Nie rozumiem nawet, pytania
409 I, V | miejsce - szepnął Borowiecki i nie mógł powstrzymać złośliwego
410 I, V | powstrzymać złośliwego uśmiechu.~- Nie słucham pańskie gadanie -
411 I, V | zastąpienie go na cały czas nie. obecności. Murray zastąpi
412 I, V | ale z wami wcale gadać nie można, zaraz się byle słówkiem
413 I, V | Borowiecki, langsam, pan nie zapominaj, że jesteś moim
414 I, V | Porównanie jako porównanie nie jest złe, tylko nie bardzo
415 I, V | porównanie nie jest złe, tylko nie bardzo można je zastosować
416 I, V | pracujących u pana.~- Ja go nie stosuję do pana ani do pańskich
417 I, V | całych sił. - Pan się tak nie patrz na mnie, ja tak mówić
418 I, V | po nogach, bo jakbym im nie dal roboty, to co?~- To
419 I, V | Borowiecki nic już się nie odzywał, był zirytowany
420 I, V | wykształcenia, a tak prostej kwestii nie rozumiał.~- Panie prezesie,
421 I, V | płacę - rzekł po chwili, nie odrywając wzroku.~- Panie
422 I, V | Hamer. nikt cię o to wcale nie pyta,~- Dawno pan prezes
423 I, V | wieczorem o ósmej. Nikogo nie będzie. Przyjdź. Czekam.
424 I, V | Wariatka! Będzie z nią ciężko, nie zadowolni się byle czym -
425 I, V | iż wiem, że czcigodny pan nie zostawi prośby mojej bez
426 I, V | bez odpowiedzi, jak nigdy nie zostawia niedoli ludzkiej,
427 I, V | towarzystwa, muszę się poniżać i nie dla siebie, bo raczej umarłabym
428 I, V | jakiegoś szlachcica, pisany nie bardzo ortograficznie, na
429 I, V | rata kwietniowa zbliża, nie czytaj go pan dalej, ja
430 I, V | dawniej, która nigdy zapomnieć nie mogła w obecnej niedoli
431 I, V | trzęsąc się ze śmiechu i nie chciał słuchać szumnych,
432 I, V | Karol się powstrzymał, nie wiedząc, czy czytać. - Czytaj
433 I, V | minie, to cię kara ludzka nie minie, ty podły psie i dręczycielu."
434 I, V | i waszego niedołęstwa.~- Nie wszystkie listy są od Polaków,
435 I, V | jakaś część ludzi musi nic nie mieć. Mnie nikt nie dał
436 I, V | nic nie mieć. Mnie nikt nie dał ani grosza, wszystko
437 I, V | chcą brać, a nikt robić nie chce. Mógł który z was tak
438 I, V | majątek. A dlaczego tak nie było? bo wyście w tym czasie
439 I, V | Karol chodził po pokoju nie chcąc nic mówić i chociaż
440 I, V | obojętnego, wiedział, że Bucholca nie przekona, a nie chciał mu
441 I, V | Bucholca nie przekona, a nie chciał mu się narażać.~Bucholc
442 I, V | od ciemnego tła fotelu.~Nie zamykał prawie ust, tylko
443 I, V | uczuć i samo człowieczeństwo nie podniesione milionami ma
444 I, V | się w oczy.~- Panie!... Nie przechylaj! - ryknął na
445 I, V | się po niemiecku.~- Pan nie wegetarianin? - pytał Hamerstein
446 I, V | w jaką był obwiązany.~- Nie, panie. Jestem zupełnym
447 I, V | parchy, bo im weterynarz nie kazał dawać mięsa - drwił
448 I, V | siedział przy stole, ale nie jadł nic prócz kaszy owsianej
449 I, V | głupi, mój Hamer, bo tego nie rozumiesz, że jak się jest
450 I, V | a cała głupia medycyna nie pomaga, to człowiek gotów
451 I, V | drugiej strony stołu siedziała nie biorąc zupełnie udziału
452 I, V | czasem tylko papuga nic nie mogąc ściągnąć ze stołu
453 I, V | krzyknął Bucholc, bo nie lubił słonecznego światła,
454 I, V | Borowieckiego, który już nie siedział długo, zamienił
455 I, V | Bucholc drzemał w fotelu, i nie żegnając się z nim, wyszedł.~
456 I, V | skręcił z Piotrkowskiej w małą nie brukowaną uliczkę, biegnącą
457 I, V | ostatnia zamiejska ulica, nie brukowana, otoczona rowami
458 I, V | konturami raziły wprost oczy.~Nie cierpiał tego łódzkiego
459 I, V | przyjaciółmi, z którymi łączyła go nie tyle przyjaźń, co dawna
460 I, V | Myślałem, że pan już wcale nie przyjdzie.~- Przecież obiecałem.~-
461 I, V | bał się, żeby mu czasem nie przeszkodziłi, potrzebuje
462 I, V | przeszłości, o bardzo dawnej.~- Nie jestem au courant spraw
463 I, V | Cóż to za dama?~- Pan nie wie? Naprawdę pan nie wie?
464 I, V | Pan nie wie? Naprawdę pan nie wie? ha, ha, ha! - zaczął
465 I, V | pan o niczym, jak widzę nie zapomniałeś.~- Ja myślę
466 I, V | niej.~- A ona?~- Cicho!... nie mówmy o tym - przerwał prędko,
467 I, V | strzepywać z krzesła jakiś pył nie istniejący, aby pokryć wzruszenie.~
468 I, V | się trochę przykro, więc nie budząc go przysłonił okno
469 I, V | Z jakiej operetki?~- Ja nie wiem z jakiej. Ja tylko
470 I, V | piosnki.~- Widzi pan, to nie to, ja nie umiem nazwać,
471 I, V | Widzi pan, to nie to, ja nie umiem nazwać, bo za mało
472 I, V | zapomniał nalewać herbaty, nie wycierał rąk, nie obciągał
473 I, V | herbaty, nie wycierał rąk, nie obciągał surduta, tylko
474 I, VI | kombinacji finansowej, bo nie widział znajomych, jacy
475 I, VI | przejrzystym powietrzu; nie zaciemnionym dymami, rdzawiły
476 I, VI | wypoczynkiem, z którego nie umieli korzystać, z utkwionymi
477 I, VI | wielbiono i czczono miliony, nie bacząc, skąd pochodzą; co
478 I, VI | miliony miał.~Niezręcznych lub nie mających szczęścia spotykały
479 I, VI | siedzących ręce, ściskał je, nie wiedząc komu.~- Morgen! -
480 I, VI | najniemożliwsze kombinacje.~Nie mógł znaleźć ani sposobu,
481 I, VI | zaangażowany w agenturze. Weksli nie mógł już więcej wystawiać,
482 I, VI | więcej wystawiać, jeśli nie podeprze dobrym, solidnym
483 I, VI | wziąć go na żyro, a jeśli nie, to wciągnąć go do interesu
484 I, VI | się już parę razy. Z takim nie bardzo bezpiecznie robić
485 I, VI | zirytowany, czując, że go nie weźmie na żadne żyro, ale
486 I, VI | na nogi.~- Jest co?~- Nic nie ma.~- Powinienem był to
487 I, VI | to wiedzieć rano.~- Nic nie było i dlatego nie zawiadamiałem,
488 I, VI | Nic nie było i dlatego nie zawiadamiałem, bo myślałem...~-
489 I, VI | myślałem...~- Pan słuchaj, a nie myśl, to do ciebie nie należy.
490 I, VI | a nie myśl, to do ciebie nie należy. Ja panu powiedziałem
491 I, VI | codziennie, czy było lub nie było, to nie pańska rzecz,
492 I, VI | czy było lub nie było, to nie pańska rzecz, pańska rzecz
493 I, VI | usprawiedliwiać dosyć gorąco.~- Nie krzycz pan, tu nie bóżnica! -
494 I, VI | gorąco.~- Nie krzycz pan, tu nie bóżnica! - rzucił cierpko
495 I, VI | Melanż!... Prawda, wyście mi nie przynieśli, ja nic nie płacę.~-
496 I, VI | mi nie przynieśli, ja nic nie płacę.~- W tej chwili będzie.
497 I, VI | głośne uwagi i porównania, nie tyle uprzejme, ile głupie,
498 I, VI | nadchodzącego Welta.~- Daj spokój, nie lubię błaznów na ulicy -
499 I, VI | przypływ był tak obfity, że nie mogąc się pomieścić W płytkich
500 I, VI | niezliczonych oknach, jeszcze nie tynkowane. bez balkonów,
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3433 |