Tom, Rozdzial
1 I, I | na samowar błyszczący.~- Maks, piąta godzina, wstawaj! -
2 I, I | zapachem fiołków powietrze.~Maks się nie odezwał, tylko łóżko
3 I, I | krzyknął przebudzony wreszcie Maks.~- Nie wstajesz? Już po
4 I, I | mi i nie chce mi się.~- Maks, także zostajesz w domu?~-
5 I, I | się z fatrem pożarłem.~- Maks, ty źle skończysz przez
6 I, I | patrzył na Moryca.~- Ty, Maks Baum, mówić tego nie będziesz,
7 I, I | szepnął drwiąco:~- Nie gadaj, Maks głupstw. Tu chodzi o pieniądze.
8 I, I | słowa, nam oszczędź ich.~Maks się nie odezwał.~Swistawki
9 I, IV | była, bawił się wesoło. Maks! Maks! - zawołał, mocno
10 I, IV | bawił się wesoło. Maks! Maks! - zawołał, mocno potrząsając
11 I, IV | mocno potrząsając śpiącym.~Maks ani drgnął, spał najspokojniej
12 I, IV | i postawił na podłodze.~Maks zirytowany, że go budzą,
13 I, V | zimno mi obrzydliwie.~- Maks! - wołał tymczasem Karol
14 I, V | z całej siły Bauma, ale Maks nie odezwał się i obciskał
15 I, V | ja się bardzo boję, że Maks jest mądry człowiek, że
16 I, V | naprawdę von Borowiecki.~- Maks! Wstawaj; śpiochu! - krzyczał
17 I, V | mnie - mówił ironicznie Maks.~- Mam wszystkiego przy
18 I, V | dobrym żyrem.~Zaległa cisza. Maks położy! głowę na stole i
19 I, V | i nic więcej - mruknął Maks obojętnie.~- Możemy stracić
20 I, V | może tak być - wykrzyknął Maks bijąc ze złością w stół. -
21 I, V | szczebiot; chodził po pokoju, a Maks usiadł na stole, ćmił fajkę
22 I, V | jeszcze więcej - szepnął Maks nadstawiając pod działanie
23 I, V | godzin.~- Świnia - mruknął Maks.~- Daj pokój, Maks, on to
24 I, V | mruknął Maks.~- Daj pokój, Maks, on to robi z przyjaźni.~-
25 I, V | jest pies, co ty gadasz, Maks - wykrzyknął oburzony.~-
26 I, V | zawołał głęboko dotknięty Maks, uderzając pięścią w stół.~-
27 I, V | pięścią w stół.~- Cicho, Maks, on ma rację. Zrobimy zaraz
28 I, V | powiedział po raz trzeci Maks i wykręcił drugą stronę
29 I, V | stronę twarzy na słońce.~- Maks, tyś mi powiedział trzy
30 I, IX | już nakrywano do kolacji.~Maks siedział przy stole i pomagał
31 I, IX | uszy i utonęła w książce, a Maks głośno gwizdał, żeby nie
32 I, IX | Maksa się lękał bardzo, bo Maks kpił z niego ustawicznie,
33 I, IX | swoją opiekę.~- Daj pokój, Maks, już on lepiej wyjdzie na
34 I, IX | niewiele znasz swojego męża.~- Maks, po co masz psuć jej złudzenia -
35 I, IX | dać zabić za tę prawdę.~- Maks, nie zapominaj, że mówisz
36 I, IX | swoim kosztem.~- Cicho, Maks, po co to wy włóczyć!~-
37 I, IX | ząb pokazywała w uśmiechu. Maks tylko milczał, ze złośliwym
38 I, IX | tego pokoju, w którym był Maks z Karolem, bo przez pootwierane
39 I, IX | mówisz o tym? - wykrzyknął Maks, widząc, że Karol podniósł
40 I, IX | żonę, to nie zapominaj, Maks, że Trawiński jest zupełnie
41 I, IX | będziemy.~- Wierzysz w to, Maks?~- Po co ja mam wierzyć,
42 I, XII | podrażniony, wchodząc do pokoju.~Maks z fajką w zębach leżał na
43 I, XII | to raz z rzędu - mruczał Maks.~- Tak, oświadczę się i
44 I, XII | Żydówka, Polka? - badał Maks zaciekawiony.~- Polka.~-
45 I, XII | Borowiecki przerwał im rozmowę.~- Maks, przyjdziesz do Kurowskiego?~-
46 I, XII | bardzo delikatny szmer.~- Maks, Endelman i Kessier będą
47 I, XII | Kessier będą z pewnością, bo Maks się wyspał, a tamci dwaj
48 I, XIII | do niej tak starannie, że Maks mruknął niechętnie:~- Komediowy
49 I, XIII | Komediowy amant!~Ale Maks nie był dzisiaj w dobrym
50 I, XIII | się trzaskając drzwiami.~Maks poszedł do okna i tam pod
51 I, XIII | obecnie bezczynnych! Słyszysz, Maks!~- Słyszę, ale powiem waszym
52 I, XIII | Z całą przyjemnością. Maks Baum dużo mi o nim opowiadał.~-
53 I, XIII | mi o nim opowiadał.~- Pan Maks jest pana wielkim przyjacielem -
54 I, XVI | się do murowania.~- Gdzie Maks?~- Matka mu bardzo chora,
55 II, I | dobrodziej jest na ręku - rzekł Maks Baum, podsuwając mu karty.~-
56 II, I | zresztą nigdy nie korzystał.~Maks ze skupioną twarzą grał
57 II, I | niego bokiem i grał dalej.~Maks raz jeszcze rozdał karty
58 II, I | pokoju, do którego poszedł Maks, nie było lamp, natomiast
59 II, I | bez nich? - zwrócił się Maks do Karola.~- A bo ja wiem,
60 II, I | którym Jagusia już nakrywała.~Maks spacerował wzdłuż pokoju,
61 II, I | ale z pewną surowością.~Maks przypatrywał się jej z wielkim
62 II, I | Pojedziemy razem - mruknął Maks siadając na parapecie okna.~
63 II, I | w Kurowie? - mówił cicho Maks do Anki, bo oboje nie mieszali
64 II, I | Zaraz się też rozeszli spać.~Maks miał łóżko w saloniku od
65 II, I | klomby, stojące przed oknami.~Maks nie mógł spać. Otworzył
66 II, I | mówić począł tak cicho, że Maks nic słyszeć nie mógł, natomiast
67 II, I | dachu, palił papierosa.~Maks również zapalił, ale po
68 II, I | odezwał się znowu głos.~Maks zapatrzył się tak w ogród,
69 II, I | Przebacz mi, Anka, nie płacz.~Maks ujrzał, że Karol wyskoczył
70 II, I | tajemniczej, strasznej.~Nie, Maks usnąć nie mógł.~Słowik,
71 II, I | sfrunął na inny krzew, a gdy Maks zamknął okno i powrócił
72 II, I | kurcząt, którym dawała jeść. Maks stał w drzwiach i z podziwem
73 II, I | wczoraj u państwa? - zapytał Maks.~Nie. Ksiądz Szymon jest
74 II, I | gotowy - powiedział ostro Maks, zirytowany tym "koniecznie".~-
75 II, I | ubierała się do kościoła, a Maks chodził zarośniętymi trawą
76 II, I | Pańszczyznę? - zapytał zdziwiony Maks. - Narzeczona i ojciec -
77 II, I | niebacznie powiedziane słowo, ale Maks, jakby na przekór, zaczął
78 II, I | zawołał rozczerwieniony Maks i ruszył w głąb ogrodu,
79 II, I | promieniały jej szare oczy, że Maks nie wiedział, co mówić dalej.~
80 II, I | zakrystii i modliła się, Maks zaś i Karol poszli pod brzozy
81 II, I | Nasze chustki! - szepnął Maks wskazując na kilka kobiet,
82 II, I | robi w Kurowie? - zapytał Maks.~- Przyjechałem na święta
83 II, I | Jeszcze nie - odpowiedział Maks.~- Jakie pan daje warunki? -
84 II, I | Neuman położył się? - zapytał Maks Stacha.~- Już.~- Zupełnie?~-
85 II, I | dobrze zna Kurów? - zagadnął Maks, aby odwrócić rozmowę z
86 II, I | umieszczony na procent składany.~Maks nic się nie odezwał, a Karol
87 II, I | i oczami roztrącał tłum, Maks ciekawie się przypatrywał,
88 II, I | pana znają - powiedział Maks, gdy weszli do księżego
89 II, I | księdza? - zapytał Wilczka Maks.~- Od dziecka. Pierwsze
90 II, I | Moryc - rzekł niechętnie Maks.~- Chłopaki, dobrodzieje
91 II, I | Karola milczącego uparcie, Maks przyglądał się obojgu, pan
92 II, I | Łodzi, to zrobimy akt. No, Maks, czas nam w drogę.~- Odprowadzimy
93 II, I | Przodem szła Anka, Karol i Maks; za nim Zajączkowski z księdzem,
94 II, I | nie było, zapalił mu fajkę Maks, który do nich się przyłączył
95 II, I | tak prędko - powiedział Maks.~- Prawda, jak tu pięknie?
96 II, I | no gęby, chłopaki. Panie Maks, panie Baum, a tośmy cię,
97 II, I | nie zapominajcie o mnie, Maks Baum!...~- Bardzo solidna
98 II, I | żegnając się ze wszystkimi.~Maks zamilkł, był taki zły, że
99 II, I | Pan Adam śpiewał marsza.~Maks długo przypatrywał się jasnym
100 II, III | Jaskólskiego! - krzyknął Maks Baum.~W niebieskiej bluzie,
101 II, III | go jeszcze do tej pracy Maks, który z wielką przyjemnością
102 II, III | gdy wyjeżdżali z Kurowa.~Maks nie mógł tego zapomnieć,
103 II, III | rezygnacją trochę sztuczną; Maks zaś odczuwał głęboko, zwalał
104 II, III | upiekę ciastek z jabłkami.~- Maks sam przyjść nie może? -
105 II, III | cicho na przywitanie. - Maks przyszedł? - dodała.~- Jeszcze
106 II, III | wychudłą, szarożółtą.~- Maks! - szepnęła i jej trupia
107 II, III | zbliżających się kroków syna. Maks wszedł i pocałował ją w
108 II, III | na skonaniu, jak określał Maks.~Pomimo największych wysiłków
109 II, VII | XXIII]~Borowiecki. Horn i Maks Baum wchodzili do Trawińskich,
110 II, VII | podziwiali - powiedział Maks Baum, usłyszawszy ostatnie
111 II, VII | musiała... - tłumaczył Maks, który szedł przy Ance i
112 II, VII | mogła, chociaż podobnie jak Maks dawno stąd uciec pragnęła,
113 II, VII | usta zaczęły dziwnie drgać.~Maks ze zdumieniem przypatrywał
114 II, VII | Co? co? co? - powtórzył Maks nie wierząc sobie, okręcił
115 II, IX | Baumowa bardzo chora, że Maks go wysłał do Wysockiego
116 II, IX | śpiesznie do Baumów.~Kiedy Maks na wezwanie Józia wybiegł
117 II, IX | mamo! - zawołał trwożnie Maks, dotykając się jej ręki
118 II, IX | Mamo! - jęknął raz jeszcze Maks i duszę tak mu skręciła
119 II, IX | szczęka opadała coraz niżej.~Maks, chociaż wiedział, że to
120 II, IX | Baumowa skonała przed chwilą.~Maks ukrył twarz w kołdrze i
121 II, X | salę, w której pracował Maks Baum.~Wyszedł do niej spiesznie,
122 II, X | obliczał w swoim pokoju, a Maks, który od śmierci matki
123 II, X | pozorów pewnej samodzielności. Maks pragnął robić u siebie,
124 II, XI | mam pewną ideę.~- Dlaczego Maks spojrzał na mnie jak zbój,
125 II, XI | sposób mogli coś uratować.~- Maks powiada, że majątek ojca,
126 II, XIII | ukazał się przy robotnikach i Maks wybiegł z przędzalni.~Moryc
127 II, XV | Ukłonił się i wyszedł.~- Pan Maks opowiadał wczoraj, że od
128 II, XV | warsztaty. Onegdaj znalazł go Maks w głównej sali, jak chodził
129 II, XV | Dziwię się, czemu pan Maks odzywa się o niej zawsze
130 II, XV | zawsze z taką niechęcią.~- Maks łatwo się uprzedza.~Wiedział,
131 II, XV | uprzedza.~Wiedział, dlaczego Maks jej nie lubi. Pił herbatę
132 II, XV | Czasem się z tym wyrywał Maks, a najczęściej Moryc, który
133 II, XVI | wyciągniętym na próbę niciom.~- Maks, zostaw wszystko, bo się
134 II, XVI | zawracaj pan głowy; - mruknął Maks. Dawid Halpern się nie obraził,
135 II, XVI | jakieś tajemnicze szepty.~Maks Baum tylko nie brał prawie
136 II, XVI | mną. Karol pić nie chce. Maks pić nie może, Kessler woli
137 II, XVI | się? - zapytał go po cichu Maks.~Anglik nic nie odpowiedział,
138 II, XVII | przędzalnia, którą zajmował się Maks tak gorliwie, że po całych
139 II, XXI | Na drugi dzień przyszedł Maks, był bardzo blady i miał
140 II, XXI | I ty mnie opuszczasz, Maks? - szepnął z goryczą i łzy,
141 II, XXI | zdrów, Karol.~- Bądź zdrów, Maks!~Ucałowali się serdecznie
142 II, XXI | pomoc nie mogła poradzić, Maks zamknął się w kantorze i
143 II, XXII | muzycznych u Malinowskiego.~- Pan Maks prosi przeze mnie, czy może
144 II, XXII | wyciągnęła do niego rękę.~Maks, bardzo zmieszany i onieśmielony,
145 II, XXII | wyjeżdża? - zapytał prędko Maks.~- Może zupełnie, nic jeszcze
146 II, XXII | umarł i... Nie dokończyła.~Maks przerywać nie śmiał. Milczeli
147 II, XXII | radosnym uśmiechem, że Maks topniał jak wosk i dawno
148 II, XXII | jeśli pan będzie mieć czas.~Maks ucałował jej rękę i wyszedł
149 II, XXIII| będzie je miał z pewnością, a Maks je sobie zrobi, jeśli mu
150 II, XXIII| naprzód.~- Mówimy właśnie, że Maks może zrobi majątek, jeśli
151 II, XXIII| szedł pełną parą do majątku; Maks Baum et Stach Wilczek byli
152 II, XXIII| spotykali się bardzo często, Maks był nawet chrzestnym ojcem
153 II, XXIII| koleżeństwa, a nie przyjaźni... Maks miał do niego stary żal,
|