Tom, Rozdzial
1 I, I | pracy.~Olbrzymie fabryki, których długie, czarne cielska i
2 I, I | pogładził cienkimi palcami, na których skrzyły się brylantowe pierścionki,
3 I, I | poddaszu lub w suterynach, do których sączyło się uliczne błoto,
4 I, II | rzędów ruchomych kotłów, w których się gotowały i robiły farby.
5 I, II | kąt za wielkie beczki, z których co chwila czerpano farby.~"
6 I, II | lejącej się ze sufitów, z których skroplona para opadała prawie
7 I, II | węgla, pomiędzy wagonami, których rzędy stały z jednej strony
8 I, II | przysłanych z zagranicy próbek, których olbrzymie, naklejone w albumy
9 I, II | wychodziła, zapytał:~- Z których wy stron?~- Adyć, panie,
10 I, III | rozmaitych grup, gadał dowcipy. z których sam śmiał się najgłośniej,
11 I, III | modą cesarstwa - na uszy, w których również skrzyły się brylanty
12 I, III | rodziny przeważnie polskie, których nic nie mogło zaniepokoić,
13 I, III | wysokimi parkanami, spoza których wznosiły się sterty drzewa
14 I, III | komin fabryczki jakiejś, których w tej stronie miasta było
15 I, IV | zapraszaniem usilnym do siebie, z których jakoś nigdy nie korzystał.
16 I, V | za Łodzią, za fabrykami, których kominy, niby las gęsty i
17 I, V | skalę klątw i wymyślań, z których najłagodniejsze brzmiały: "
18 I, V | popatrzył na niego oczami, w których zaczęły błyskać zielone
19 I, V | do sień i kurytarzów, w których huczały krzyki dzieci.~Za
20 I, V | z polami rozległymi, na których w oddaleniu czerwieniły
21 I, VI | oczami, oślepieni blaskami, w których te masy twarzy kredowobiałych,
22 I, VI | podobne do zamków włoskich, w których były składy bawełny; zwykłe
23 I, VI | surowo, pełne majestatu. na których złociły się litery ryte
24 I, VI | pięć za sto, jutro ci sami, których okradł, dadzą mu jeszcze
25 I, VI | odpowiedź i na przywitanie tym, których spostrzegł, i zagłębiał
26 I, VI | robił swoje zwykłe witze, z których się sam śmiał najgłośniej.~
27 I, VI | zgrzytu kołowrotków, na których zwijano przędzę na szpulki
28 I, VI | ludzi, wozy, trotuary, na których w kuczki siedziały stare,
29 I, VI | stoły, krzesła, ławki, na których leżały góry galanterii,
30 I, VI | udawały mahoń; lustra, w których by się nikt nie zobaczył,
31 I, VI | stały stoły z kapeluszami, których nędzne kwiaty, zardzewiałe
32 I, VI | tych prostych rzeczy, na których się opiera nie tylko handel,
33 I, VI | tymi zdechłymi końmi, z których się wszyscy śmieją.~- Dobre
34 I, VI | utopijne marzenia, dla których gotów jest dać rubla, jak
35 I, VI | ma dwa przy sobie, a dla których ja bym dał dziesiątkę, jakby
36 I, VI | pociętą kanałami ulic, w których zaczynały się palić nieskończone
37 I, VII | kryształowych białych kwiatach, z których mżyło na pokój elektryczne
38 I, VII | matowe czarne ściany, z których niby błękitne oczy patrzyły
39 I, VII | dalszych pokojów drzwiami, w których, niby ostry krzyk w tej
40 I, VII | szaty w aksamitne worki, na których lśniły się wyszyte złotem
41 I, VIII | to nie podnoś kwesty j, których nie rozumiesz - zaczął mówić
42 I, IX | walczyć z tymi potworami, których olbrzymie cielska rozdrgane
43 I, IX | to miał swoje punkty, na których był nieugiętym; jego uczynność
44 I, IX | To były takie czasy, o których wy, młodzi, nie macie pojęcia.
45 I, IX | bawił się z wnuczkami. których zawsze miał pod dostatkiem,
46 I, IX | stary pomaga wszystkim, w których tylko wierzy, i wszyscy,
47 I, X | zielonych od wilgoci, na których gniły razem z całą rodziną
48 I, XI | opadających powiekach, spod których tliły się zaropiałe oczy,
49 I, XI | wątpliwościami. Były chwile, w których pomimo dosyć rozwiniętej
50 I, XI | murawy pełne kwiatów, wśród których pasły się baranki z niebieskimi
51 I, XI | pod królewskimi oczami, których czarne źrenice, otoczone
52 I, XI | nitkami, zaczesane na uszy, w których wisiały ogromne dwa brylanty.~
53 I, XI | rozdzieliły ich chwilowo, po których wyjaśnieniu i usunięciu...~
54 I, XII | przyjaciół, chociaż z bliskimi, których przyjmował, był na ty.~Był
55 I, XIII | otworzyła wielkie drzwi, u których klamki schowane były w barchanowe
56 I, XIII | marmurowych kominków, na których się wdzięczyły porcelanowe
57 I, XIII | porcelaną i zastawami stołowymi, których nikt nie używał.~Była i
58 I, XIII | wielkich pisarzów świata, a których tutaj nikt nie tylko nie
59 I, XIII | się po czarnych szafach, w których stały uszeregowane olbrzymie
60 I, XIII | pan będziesz gadał rzeczy, których pan nie rozumie. Miałem
61 I, XIV | niego zielonymi oczami, w których była pogarda i niechęć.~-
62 I, XIV | czworoboki, podobne do koszar, w których się gnieździło kilkaset
63 I, XV | w oddziale farb suchych, których tarciem zajętych było kilka
64 I, XV | bezwładny jak te miliony, wśród których skonał, tylko ten wstrząsający,
65 I, XVI | wielkich świec woskowych, których światła chwiały się od brzmień
66 I, XVI | chór śpiewaków i orkiestry, których potężne głosy ściśnięte
67 I, XVI | spędzonych tutaj groźbą - dla których zmarły miał być ojcem, przyjacielem,
68 I, XVI | cynkowe, błyszczące dachy, po których staczały się kłęby rudych
69 II, I | oszczędności groszowych, których rezultatem były setki rubli
70 II, I | zachcianki i pragnienia, których nie mógł zaspokoić, tyle
71 II, I | na niebie i zapachu bzów, których były pełne klomby, stojące
72 II, I | rzeką, pomiędzy łąkami, znad których zwłóczyły się resztki mgieł
73 II, I | strzępy muślinów, wskroś których migotały fantastyczne skręty
74 II, I | trawy i chwasty, na tle których migotały białe, smutne główki
75 II, I | wysychającego błota, po których gromadami żerowały kaczki.~
76 II, I | domów świeżo spalonych, z których tylko wśród rumowisk i ścian
77 II, I | ozieleniałej płycie grobowej, których cały szereg tulił się pod
78 II, I | zegarka, złote binokle, których nie używał, kilka kosztownych
79 II, I | przerobionych z cel zakonnych, których okna wychodziły na wielki
80 II, II | poprzecinane okienkami, do których cisnęli się interesanci.~
81 II, III | hałasem montowanych maszyn, których długie szkielety, podobne
82 II, III | namiętnych, w takich momentach, w których widział, że nie tylko go
83 II, III | łaziły kury i stare psy, których nikt już na dzień nie wiązał,
84 II, III | bujną trawą i chwastami, z których tylko gdzieniegdzie patrzyły
85 II, III | Wzdłuż klatek menażerii, w których drzemały zmęczone upałem
86 II, III | posiniałymi wargami, na których jeszcze jaśniał cały ogrom
87 II, III | przymknięte powieki, spod których zaczęły się wydobywać łzy.~-
88 II, III | ciszę i pustkę, wśród drzew, których czuby kołysały się ostatnimi
89 II, III | wodziła po gąszczach, w których czaiły się smugi mroku,
90 II, IV | tajemnicze zniknięcia, po których wracał blady i zdenerwowany,
91 II, IV | dowiedzieć się u Jaskólskich, do których Malinowski bardzo często
92 II, IV | rumowisk i olbrzymich dołów, z których czerpano piasek.~Czteropiętrowe
93 II, IV | oparł głowę o drzwi, przy których siedział, i utonął całą
94 II, IV | przerażających głębiach, po których ślizgał się srebrny sierp
95 II, V | domów, kominów i dachów, po których grało słońce blaskami; huki,
96 II, V | ze zmurszałych desek, w których stały beczki z cementem,
97 II, V | wywożonych z miasta, po których grzebały wynędzniałe psy,
98 II, V | przeganiające się po żytach, spośród których wychylały się czerwone szyje
99 II, VI | olbrzymią kratę czworokątów, z których środka niby smukłe topole
100 II, VI | poważny, jakiś kupiec wielki, których odprowadza no do drzwi z
101 II, VI | uśmiechał się do dziewczynek, których rudawe główki i różowe twarzyczki
102 II, VI | jeszcze zagonów zbóż, wpośród których budowano domy i fabryki.~-
103 II, VI | wielkie tafle zieleni, na których wznosiły się szare domki
104 II, VII | lekkich jedwabiów, przy których jej przezroczysta, delikatna
105 II, VII | przędzalni Trawińskiego, zza których wznosiły się mury obstawione
106 II, VII | i z Melą Grunspan, przy których stał Wysocki.~- Ciszej,
107 II, VII | zaglądających do wnętrza amfor, w których stały kwiaty, i znowu szły
108 II, VII | wszystkie nawet sprawy, o których mówili, idee jakie ich porywały,
109 II, VIII | nie ma takich bogatych, za których zgodziłbyś się pan wydać
110 II, VIII | denerwujących zapachów róż pąsowych, których cały snop palił się barwami
111 II, IX | echem wycia i skowytu psów, których zapomniano spuścić z łańcuchów.~
112 II, X | skończyć fabrykę.~Przesądy, o których Morycowi wspominał, walki,
113 II, XI | jesteś, powtarzasz słowa, których znaczenia nie rozumiesz
114 II, XII | przejściami, z obu stron których pracowały maszyny, zwijające
115 II, XII | wieży, obejrzał łoża, w których jak dwie ręce poruszały
116 II, XIV | wielkich żelaznych klatek, w których żyła gromada małp. Długim
117 II, XV | i ze zgryzot tajonych, a których źródłem był Karol.~Urządziła
118 II, XV | wielkie, puste już ziemie, na których wznosiły się cegielnie i
119 II, XVI | nie sugestionuje rzeczy, o których nie myślała.~- Możemy o
120 II, XVII | nim.~A bywały chwile, w których jak echo odbite powracała -
121 II, XXI | wszystkimi otworami, na dnie których czołgały się jeszcze resztki
122 II, XXII | sążniste listy miłosne, których jej nie przysyłał wprawdzie,
123 II, XXIII| zdążyć prędzej do milionów, których źródła zdawały się wytryskiwać
124 II, XXIII| leżała w alejach pustych, po których tylko wrony spacerowały
125 II, XXIII| wciąż wracał do miejsc, w których spotykał się kiedyś z Lucy...~-
126 II, XXIII| wyspy fabryk pracujących, których głuchy huk, podobny do dalekiego
|