Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
voila 1
von 14
voran 1
w 3416
wabi 1
wachal 1
wachali 1
Frequency    [«  »]
6453 i
4846 sie
3433 nie
3416 w
3141 na
2988 z
2117 do
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Ziemia Obiecana

IntraText - Concordances

w

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3416

     Tom,  Rozdzial
2501 II, VI | kraciastej poduszce, oczy utkwił w delikatne obwisłe gałązki, 2502 II, VI | zniżał się do szeptu i ginął w ciężkim rzężącym westchnieniu, 2503 II, VI | którym człowiek przesuwał w palcach ziarna ogromnego 2504 II, VI | metalowy krzyżyk i patrzył w ścianę żyta, co z szmerem 2505 II, VI | przez chwilę i uciekała w tył, a za nią pochylały 2506 II, VI | poza kolanami, okręcone w brudne szmaty. - Ugryzła 2507 II, VI | otaczało jego chałupę, a w twarzy szarej, kamiennej 2508 II, VI | co jak gwoździem żgnął go w serce.~- Ścierwa... - szepnął 2509 II, VI | na niego.~Gangrena była w rozkwicie, ale z powodu 2510 II, VI | jakie miał przy sobie, w rękę chorego, pochylił się 2511 II, VI | brzeziny, na wróble lecące w całej bandzie, na słońce, 2512 II, VII | Nina wyszła naprzeciw, cała w bieli lekkich jedwabiów, 2513 II, VII | się jak brylanty wiszące w jej maleńkich różowych uszach, 2514 II, VII | kasztanowate włosy, zaczesane w grecki węzeł, tworzyły niby 2515 II, VII | Zasłoniła mu sobą drzwi.~Ale w tej chwili znad jej ramienia, 2516 II, VII | Wysocką.~- Cóż tam słychać w domu, u ojca? - pytał dosyć 2517 II, VII | Nina zaprowadziła mnie w koniec podwórza i pokazała 2518 II, VII | dziękować, bo nigdy bardziej w porze nie przyszły.~- Ach, 2519 II, VII | się jej iść do ogrodu lub w pole, aby tam śpiewać pełnym 2520 II, VII | zwróciła na siebie.~Za nią w pewnym oddaleniu szły dwie 2521 II, VII | monarchini do siedzącego nieco w głębi dworu po wachlarz 2522 II, VII | przykładając do ucha zwiniętą w trąbkę dłoń.~- Panie Borowiecki, 2523 II, VII | fortepianu i apatycznie uderzyła w klawisze; z sinawą cerą, 2524 II, VII | zamrożonej gęsi, okręconej w jasne jedwabie.~- Gdzież 2525 II, VII | chwilowej ciszy wszyscy w salonie naraz mówić zaczęli, 2526 II, VII | narobię cały tydzień, to potem w szabas czy w niedzielę potrzebuję 2527 II, VII | tydzień, to potem w szabas czy w niedzielę potrzebuję odpocząć, 2528 II, VII | lubię te ceremonie wasze, w nich jest i piękny kolor, 2529 II, VII | humoru i ochoty do życia! A w kirche co ja mam?... Cztery 2530 II, VII | zaglądających do wnętrza amfor, w których stały kwiaty, i 2531 II, VII | i znowu szły zatopione w cichej rozmowie, nie zważając, 2532 II, VII | i zobaczywszy na ścianie w wielkich ramach mozaikę, 2533 II, VII | bohaterki prowincjonalnej, w otoczeniu swojego dworu.~- 2534 II, VII | Śmieszna bo śmieszna, ale w gruncie to dobra kobieta. 2535 II, VII | łódzkie. Mada Muller dusi się w swoich zbyt sztywnych jedwabiach, 2536 II, VII | zachwytem... Jest jak fonograf, w który wstawiono nowy walec, 2537 II, VII | zauważyła Nina nie spostrzegając w głównym salonie Grosglika 2538 II, VII | niemożliwą, przynajmniej w Łodzi.~- Na całym świecie, 2539 II, VII | człowieka, z głową wciśniętą w ramiona i ozdobioną wielkimi 2540 II, VII | wielką swobodą i gdy usiedli w salonie, usiadł przy Ance, 2541 II, VII | żółtymi, bystrymi oczami w twarz Anki z taką natarczywością, 2542 II, VII | przecież na pięknościach. W Łodzi coś wiedzą o tym! - 2543 II, VII | uwięzi obecnością Anki.~W salonie tymczasem zrobiło 2544 II, VII | miejscowej inteligencji, które w miarę odpływu milionów - 2545 II, VII | dzisiaj, teraz, budziły w niej tym głębszy smutek 2546 II, VII | ból; bo dzisiaj dopiero, w tym jasnym salonie, przeczuła 2547 II, VII | że wyjść nie powinna...~I w chwilach uświadamiań, w 2548 II, VII | w chwilach uświadamiań, w chwilach tego bolesnego 2549 II, VII | Wysockiego, jakby chcąc w nich dopatrzeć zaprzeczenia 2550 II, VII | ale Wysocki za bardzo był w niej rozkochany, za bardzo 2551 II, VII | niej rozkochany, za bardzo w dobrym humorze i w dobrym, 2552 II, VII | bardzo w dobrym humorze i w dobrym, swoim towarzystwie, 2553 II, VII | uczuciową, nie zamkniętą tylko w kole egoistycznych spraw, 2554 II, VII | kole egoistycznych spraw, w ciasnym obrębie robienia 2555 II, VII | na Ninę i Ankę siedzące w kole kobiet bardzo wykwintnych, 2556 II, VII | nawet z krzesła, zbierając w sobie całą moc duszy, aby 2557 II, VII | łkanie, jakie wzbierało w jej sercu, i chęć pozostania, 2558 II, VII | cierpienia, że łzy błysnęły w jej szarych oczach i serce 2559 II, VII | oglądając się bezradnie w stronę Wysockiej, której 2560 II, VII | wielkie współczucie zadrgało w jej sercu, zaczęła gorąco 2561 II, VII | ostatni! - przypominała sobie w duszy, ale ogarnięta miłością, 2562 II, VII | bo o zmroku podano obiad w wielkiej jadalni, wyłożonej 2563 II, VII | inkrustacyj biegnący dookoła, w połowie wysokości ścian, 2564 II, VII | barw; wielkie świeczniki w formie wieloramiennych kaktusów 2565 II, VII | Mada Muller, może jedyna w całym towarzystwie, nie 2566 II, VII | Jaskólski, gdy się znalazł w przedpokoju.~- Co? co? co? - 2567 II, VIII | VIII~[XXIV]~W jadalni nikt prócz Niny 2568 II, VIII | ale Muller był dzisiaj w doskonałym humorze, ujął 2569 II, VIII | a dzisiaj rozbrzmiewał w jej duszy tak smutnie, tak 2570 II, VIII | Będzie to panu trudno w Łodzi, bo tutaj nie ma takich 2571 II, VIII | się żeni ze swoją małpą w menażerii, a nie z moją 2572 II, VIII | serdecznie, chciał pocałować w szyję Ninę...~Był zupełnie 2573 II, VIII | szukać ciotki, drzemiącej w ciszy salonu, a powracając 2574 II, VIII | oczy zaświeciły ostro, a w oczach doktora jaśniał wielki 2575 II, VIII | zapytał cicho, zaglądając jej w oczy.~- Jutro dam odpowiedź - 2576 II, VIII | się zawzięcie.~Siedzieli w milczeniu, z przyjemnością 2577 II, VIII | duszę jedno słowo, tak dawno w sercach dźwięczące, tak 2578 II, VIII | zapomniała postanowień, czuła je w całej grozie konieczności 2579 II, VIII | całej grozie konieczności i w całej grozie goryczy i żalu, 2580 II, VIII | przez serca ich i rozlewał w mózgach, w krwi obezwładniające, 2581 II, VIII | ich i rozlewał w mózgach, w krwi obezwładniające, rozkoszne 2582 II, VIII | dookoła niej. majaczyło w pamięci i ostrym konturem 2583 II, VIII | niego ramieniem i patrzyła w dal rozpromienionymi oczami.~ 2584 II, VIII | oczy, serce zerwało się w niej jak ptak oszalały i 2585 II, VIII | oszalały i zaczęło tłuc się w piersiach mocno i gwałtownie, 2586 II, VIII | ciekawością, ze współczuciem, a w końcu żal jakiś nieokreślony 2587 II, VIII | nieokreślony zaczął budzić się w jej sercu i gdy Mela przyszła 2588 II, VIII | spragnionymi ustami wpiła się w jego usta w długim, mocnym, 2589 II, VIII | ustami wpiła się w jego usta w długim, mocnym, namiętnym 2590 II, VIII | zwarły, splątały, objęły w szalonym, namiętnym uścisku, 2591 II, VIII | namiętnym uścisku, usta utonęły w ustach, serca przestały 2592 II, VIII | jej kolanach wpatrzył się w jej przysłonięte mgłą oczy 2593 II, VIII | piersią upojenie, patrzyła w niego oczami pełnymi łez 2594 II, VIII | chwilami brała jego głowę w ręce, całowała jego oczy 2595 II, VIII | skrzeń oczami wpatrzyła się w niego i słuchała.~A oni 2596 II, VIII | rzeczywistość, wszystko zapadło w głąb niepamięci, przysłonięte 2597 II, VIII | rozświetlony elektrycznością, tonął w mrokach czarnych ścian, 2598 II, VIII | barwami pod jedną ze ścian, w brązowym wazonie.~Oni już 2599 II, VIII | powstrzymywać łkanie, dusić w sobie łzy, ale nie mogła 2600 II, VIII | umiała, bo ten płacz zadrgał w niej ostrym, przykrym dysonansem, 2601 II, VIII | być nie może.~Nie, za nic w świecie nie powiedziałaby 2602 II, VIII | rozpaczą, rzucana mu się w ramiona i zwarci uściskiem, 2603 II, VIII | Mela zaczęła się trząść w strasznym zdenerwowaniu, 2604 II, IX | przyszła na minutkę, bo się jej w domu nudziło samej, gdyż 2605 II, IX | dla Żydów.~Wysocki słuchał w milczeniu, pił herbatę i 2606 II, IX | go piekły, wstrząsał się w dreszczu przypomnień jej 2607 II, IX | jej perfum, jaka pozostała w jego ubraniu, na dłoniach, 2608 II, IX | opartą o głowę.~Włosy Niny w świetle lampy skrzyły się 2609 II, IX | patrzyła na Wysocką, a Anka, w koronie ciemnych włosów 2610 II, IX | Wysockiej, która, zagłębiona w fotelu po drugiej stronie 2611 II, IX | mówiła dobitnym głosem, a w chwilach mocniejszych pochylała 2612 II, IX | ukazując piękną jeszcze twarz w kole światła, jakie lampa 2613 II, IX | Żydów, a panny Grunspan w szczególności, bo pan Karol 2614 II, IX | po całym mieście.~- Idę w tej chwili! Dobranoc państwu.~- 2615 II, IX | swego gabinetu, bo już był w palcie. - Miejcie państwo 2616 II, IX | zachodnich i obtulał wszystko w mrok czerwonawy, w którym 2617 II, IX | wszystko w mrok czerwonawy, w którym twarz konającej, 2618 II, IX | twarz konającej, wpatrzonej w dalekie pustynie nieba, 2619 II, IX | półgłosem.~Stary Baum siedział w nogach łóżka z kamienną, 2620 II, IX | wewnętrznych oczami patrzył w żonę; ani jeden muskuł mu 2621 II, IX | tak silnie ściskał je, że w twardym drzewie pozostawił 2622 II, IX | Kucharki i służba klęcząca w mroku pokoju wybuchnęli 2623 II, IX | i utkwiła szklany wzrok w jego twarzy, gromnica wypadła 2624 II, IX | zapatrzoną martwiejącymi oczami w mroki wieczoru, w ostatnie 2625 II, IX | oczami w mroki wieczoru, w ostatnie odpryski zórz, 2626 II, IX | otwartymi oczami, zatopionymi w nocy śmierci i w nocy panującej 2627 II, IX | zatopionymi w nocy śmierci i w nocy panującej nad ziemią.~ 2628 II, IX | chwilą.~Maks ukrył twarz w kołdrze i płakał jak dziecko, 2629 II, IX | zajrzał głęboko po raz ostatni w jej oczy otwarte, jakby 2630 II, IX | ze zdumieniem zapatrzone w głąb wieczności, przymknął 2631 II, IX | krok i przystając.~Dopiero w kantorze pustym i ciemnym 2632 II, IX | się ocknął, gwiazdy drgały w przestrzeniach rosą świetlistą, 2633 II, IX | świetlistą, miasto spało w wielkiej ciszy, tylko gdzieś 2634 II, IX | całe mieszkanie, pogrążone w ciszy i ciemności.~W składzie 2635 II, IX | pogrążone w ciszy i ciemności.~W składzie rozświeconym płomieniem 2636 II, IX | się rozpostarła nad domem; w stołowym zobaczył znowu 2637 II, IX | Trawińskich, we fraku i w białym krawacie.~Zawahał 2638 II, IX | płaczu, drzemała na kanapce.~W otwartych oknach opuszczone 2639 II, IX | lampkę i jak to robił często w ostatnich czasach, gdy spać 2640 II, IX | dniem, który się już zaczął w głębokich przestrzeniach 2641 II, IX | Nic nie słyszał i wszedł w czarne, długie korytarze, 2642 II, IX | kroków rozbrzmiewały głucho w pustce i ciszy.~Przechodził 2643 II, IX | stały niby szkielety pogięte w bezsilności; niby wyprute 2644 II, IX | szereg sal, nasłuchując w tej śmiertelnej ciszy. - 2645 II, IX | Borowieckim wyszli od Baumów w bardzo smutnym nastroju.~- 2646 II, IX | równowagi na dłuższy czas. I to w takim czasie, kiedy jest 2647 II, IX | A ślub?~- Akurat to mi w głowie! Muszę wpierw to 2648 II, IX | swoje bydlę ożywić i puścić w ruch. Jak fabryka zacznie 2649 II, IX | dopiero pomyślę.~Szli dalej w milczeniu, ale na Piotrkowskiej 2650 II, IX | na kawę.~- Przyjechałem w tej chwili i szedłem do 2651 II, IX | Wstrząsnął się.~- Co nowego w mieście?~- Prawie nic, a 2652 II, IX | bystro obejrzał twarz Karola.~W hotelu, dokąd poszli na 2653 II, IX | godziny były zupełne pustki, w ogrodzie tylko, urządzonym 2654 II, IX | ogrodzie tylko, urządzonym w środku podwórza, siedział 2655 II, IX | sierota, podzieję, jeśli nie w knajpie. A potem Murray 2656 II, IX | zacznę dopiero bawić się w filozofowanie.~- A ja idę 2657 II, X | uwierzyć, że naprawdę mieszkamy w Łodzi - ozwała się Anka 2658 II, X | siedzący na swoim wózku w ogrodzie pod werendą i przysłonił 2659 II, X | fabryki Karola wznoszącej się w końcu ogrodu i westchnął 2660 II, X | paki pootwierane, meble w nieładzie, sprzęty okręcone 2661 II, X | nieładzie, sprzęty okręcone w słomę, pomiędzy chaos rzeczy 2662 II, X | domy, o fabryki, o lśniące w słońcu dachy, o Łódź 2663 II, X | niczego, przecież już jesteśmy w Łodzi i za godzinę Karol 2664 II, X | Walusia nie było, pozostał w Kurowie, a zastępował go 2665 II, X | i zamilkł; zapatrzył się w brudne kłęby dymów, bijące 2666 II, X | asfaltu, którym wylewano sale w fabryce Karola.~Przysłonił 2667 II, X | chusteczką i zapatrzył się w długą uliczkę ogródka, biegnącą 2668 II, X | zieleni i patrzyło łakomie w słońce i ku czystym przestrzeniom 2669 II, X | poręczy wózka i patrzyła w starego.~- Co ci to, Anka, 2670 II, X | która przyszła z Wysocką w odwiedziny i trochę do pomocy 2671 II, X | pospuszczanymi łbami, związała w sforę i harcowała z nimi 2672 II, X | wiedział, że bawisz się w psiarczyka! - strofowała 2673 II, X | zipać. Psy do niczego... już w kacie ogrodu pod agrestem 2674 II, X | ogrodu pod agrestem miały go w zębach, tytko futro mu się 2675 II, X | niego, a on mi parsknął w oczy i znowu chlust na 2676 II, X | nieco.~Pan Adam ucałował w głowę i odgarnął z twarzy 2677 II, X | która się zniecierpliwiła w końcu i ze zwykłą porywczością 2678 II, X | chlusnęła mu szklankę wody w oczy, za co usłyszała taką 2679 II, X | cioci, to ja tyle nagadam w domu na pana, tyle nagadam, 2680 II, X | z nowej armaty! - dodał w jej tonie Karol.~- A zastrzeli! 2681 II, X | Horn nie umie strzelać? W niedzielę w strzelnicy trafiał 2682 II, X | umie strzelać? W niedzielę w strzelnicy trafiał z pistoletu 2683 II, X | strzelnicy trafiał z pistoletu w asa piętnaście razy na dwadzieścia, 2684 II, X | Szkoda, że się tak marnuje w Łodzi - szepnął pan Adam.~- 2685 II, X | powiedziała Wysocka patrząc za nią w ogród.~- Mogłaby być trochę 2686 II, X | pan Adam kazał się zawieźć w cień ogrodu na drzemkę, 2687 II, X | Miecia. Nie było go dwa dni w domu, wyjeżdżał do Warszawy, 2688 II, X | Pokazał mi list jej, w którym ona najbezwstydniej 2689 II, X | znasz Żydówek.~- Cierpienie w każdym sercu jest cierpieniem - 2690 II, X | smutnie.~- To się tak mówi, a w rzeczywistości jest zupełnie 2691 II, X | strachu i przerażenia.~Anka w najwyższej trwodze pobiegła, 2692 II, X | wypróbowaną tylokrotnie w Kurowie, i poszła.~Ze zdumieniem 2693 II, X | zdumieniem zobaczyła, że w fabryce idzie robota w dalszym 2694 II, X | że w fabryce idzie robota w dalszym ciągu.~Mularze pogwizdując 2695 II, X | wozami, cegłą i wapnem, a w przyszłej przędzalni najspokojniej 2696 II, X | wskazując jednocześnie salę, w której pracował Maks Baum.~ 2697 II, X | Wyszedł do niej spiesznie, był w niebieskiej bluzie, z twarzą 2698 II, X | od potu włosami, z fajką w zębach i z rękami w kieszeniach.~- 2699 II, X | fajką w zębach i z rękami w kieszeniach.~- Co się stało? - 2700 II, X | twarzy.~- Za trzecią salą w korytarzu. Po co pani ten 2701 II, X | Posyłano, ale nie było go w domu. Jaskólski opatruje 2702 II, X | schronienie.~Leżało ich pięciu w jednym rzędzie pod ścianą, 2703 II, X | podłodze strugi krwi i krzepły w duszącym cieple, jakie biło 2704 II, X | zaczęła pomagać Jaskólskiemu w opatrunkach.~Trzęsła się 2705 II, X | przejmowały te sine, uwalane w ziemi i krwi twarze, a ich 2706 II, X | płynącą.~Ujęła wszystko w swoje ręce, bo Jaskólski 2707 II, X | jej dobroci.~Przyjechał w jakie pół godziny Wysocki, 2708 II, X | gdzie sypiać?~- A sypiam... w cegielni Karczmarkowej i 2709 II, X | się, będziesz się leczył w domu, U nas! - powiedziała 2710 II, X | nosze i nieśli, patrzał w nią z uwielbieniem pełnym 2711 II, X | cegielniach, cóż miałam zrobić?~- W każdym razie nie zamieniać 2712 II, X | złośliwa ironia zamigotała mu w oczach.~- On ma trzy żebra 2713 II, X | widok.~Mieszkanie zamienione w szpital, a pani w siostrę 2714 II, X | zamienione w szpital, a pani w siostrę miłosierdzia.~Byłby 2715 II, X | wyjścia.~Gdy całował w rękę na pożegnanie, szepnęła 2716 II, X | i patrzyła mu prosząco w oczy.~- Dobranoc pani. Chodźże, 2717 II, X | werendę.~- Walcz i zwyciężaj w Łodzi, jeśli ci w domu podstawia 2718 II, X | zwyciężaj w Łodzi, jeśli ci w domu podstawia nogę mazgajowaty 2719 II, X | ulicy Karol.~Moryc szedł w milczeniu i bez humoru.~- 2720 II, X | wiedział, że Grosman jest w interesach z Morycem.~- 2721 II, X | pokoju.~Cisza zapanowała w mieszkaniu. Karol pisał 2722 II, X | również pisał i obliczał w swoim pokoju, a Maks, który 2723 II, X | pokojach i wracał pod piec w jadalnym, drzemiąc i czekając 2724 II, X | straty.~Na domiar złego w fundamentach zakładanych 2725 II, X | Nic prawie nie mam i w dodatku zawodzi mnie wszystko... 2726 II, X | trzymiesięcznym terminem. Coś w tym jest. Kto nam może szkodzić? 2727 II, X | drugie tyle kredytu, i to w Łodzi, gdzie taki łajdak, 2728 II, X | iść do służby, iść znowu w zależność dlatego, żeby 2729 II, X | Nigdy ich nie braknie.~- W handlu braknie ich prędzej, 2730 II, X | że taniość towaru leży w jego dobroci, a nie w niskiej 2731 II, X | leży w jego dobroci, a nie w niskiej cenie. Bucholc, 2732 II, X | Ile ci potrzeba?~- Muszę w sobotę mieć dziesięć tysięcy 2733 II, X | przesądny, a to nie pomaga w interesach. Ty o wielu rzeczach 2734 II, X | się jeszcze je wprowadzać w życie. To cię może drogo 2735 II, X | przesądami, to garderoba, którą w każdej chwili zmienić można? 2736 II, X | zmienić można? To wgryzło się w krew i dlatego taka ciężka 2737 II, X | być najlepszym kolorystą w świecie, ale trudno być 2738 II, X | średnim nawet fabrykantem w Łodzi. Może się wahasz? 2739 II, X | tylko uważniej spojrzał W jego oczy.~- Mogę ci dostarczyć 2740 II, X | termin spłaty, a przy tym w stosunku do wysokości wkładu 2741 II, X | wolałbym te pieniądze puścić w ruch, obróciłbym w tym samym 2742 II, X | puścić w ruch, obróciłbym w tym samym czasie kilka razy. 2743 II, X | otworzył małą, wmurowaną w ścianę kasę ogniotrwałą, 2744 II, X | i rachunków, i owiniętą w papier dużą paczkę banknotów.~ 2745 II, X | bierny jego interesów miał w notach i rachunkach, które 2746 II, X | jego człowiek, pracujący w kantorze budowy.~Karol zaś, 2747 II, X | powiększenie jego udziału w spółce, obiecywał sobie 2748 II, X | Moryca zaś się obawiał.~W tej walce podjętej w imię: " 2749 II, X | obawiał.~W tej walce podjętej w imię: "Kto kogo prędzej 2750 II, X | Borowieckiego.~Anka mieszkała już w Łodzi, w mieście wiedziano 2751 II, X | Anka mieszkała już w Łodzi, w mieście wiedziano o jego 2752 II, X | przecież jej pieniędzmi w połowie prowadził budowę.~ 2753 II, X | połowie prowadził budowę.~Ale w głębi nie wierzył, że się 2754 II, X | rozpryski dawno leżącej w gruzach etyki, sumaryczne 2755 II, X | zabraniająca czynienia źle w formach jaskrawych i brutalnych.~ 2756 II, X | rozmyślając nad sobą.~- A w końcu wszystkiego - śmierć! - 2757 II, X | Przeczytał tylko list od Lucy, w którym go błagała, aby jutro 2758 II, X | fabrykę samą. Całe dnie siedzi w kantorze z Józiem, chodzi 2759 II, X | Józiem, chodzi na cmentarz, a w nocy łazi po fabryce. Początki 2760 II, XI | z herbatą, którą trzymał w obu rękach, ale nie pił, 2761 II, XI | tylko wspominał, że nosisz w twarzy jakieś nowe łajdactwo, 2762 II, XI | za łajdactwo mogę nosić w twarzy, przecież ja mam 2763 II, XI | nieprawdaż, Karol?~Oglądał się w lustrze starannie i swoim 2764 II, XI | kuratelę, obezwłasnowolnić; w fabryce zaprowadzić swoją 2765 II, XI | córki i szwagrowie chcieli. W ten tylko sposób mogli coś 2766 II, XI | jeszcze bardziej.~Drżał cały w sobie i nie mógł utrzymać 2767 II, XI | z pieniędzmi, jaką miał w kieszeni, i uspakajał się, 2768 II, XI | natychmiastowego działania.~W jednej z takich chwil odważnie 2769 II, XI | myśli, jaka mu przyszła w tej chwili, kupił bukiet 2770 II, XI | kwiatami.~Wpisał wydatek w notes pod tytuł: "nieprzewidzianych - 2771 II, XI | usprawiedliwiał się przed sobą.~W jadalnym sprzątano porozkładane 2772 II, XI | roboty i nakrywano do obiadu, w drugim pokoju turkotały 2773 II, XI | westchnął i wpatrzył się w nią zielonymi oczami tak 2774 II, XI | mieszka.~- Kto?~- Zośka w Stokach, w pałacu Kesslera... . - 2775 II, XI | Kto?~- Zośka w Stokach, w pałacu Kesslera... . - Zajmujesz 2776 II, XI | wybuch śmiechu rozległ się w całym pokoju.~- Co ty wygadujesz, 2777 II, XI | rozczerwieniona ciotka.~- No, cóż w tym złego! Przecież w każdym 2778 II, XI | cóż w tym złego! Przecież w każdym francuskim romansie 2779 II, XI | powiedział mi, dlaczego to pan w niedzielę u nas nie był... 2780 II, XI | u nas nie był... Był pan wArkadii"!... Upił się pan, 2781 II, XI | to bym... za panem poszła w ogień... na śmierć... ale... 2782 II, XI | będę lepiej i weselej bawił w "Arkadii" niż z Kamą.~- 2783 II, XI | stronę Spacerowej i znikał w bocznej uliczce, wtedy ciężko 2784 II, XI | mogła płakać, przejrzała się w lustrze, poprawiła rozwichrzoną 2785 II, XI | załatwienia, potem, że musi się w pewnej sprawiło widzieć 2786 II, XI | Dopierośmy zaczęli, jesteśmy w piętnastym tysiącu...~- 2787 II, XI | zdumieniem.~- Nie jesteśmy nawet w połowie.~- Nie przerachuj 2788 II, XI | zostawiać swoich przyjaciół w takiej długiej niepewności. 2789 II, XI | Pan wiesz, jak place idą w górę, jak cegła podskoczyła, 2790 II, XI | Wiem, bo my trochę robimy w placach. Zacznie się w Łodzi 2791 II, XI | robimy w placach. Zacznie się w Łodzi duży ruch. Słyszałeś 2792 II, XI | Pan wysoko angażowany w tym interesie?~- Na całe 2793 II, XI | poradzisz, jest tyle łajdaków w Łodzi, co gotowi przysięgać, 2794 II, XI | gadasz? Pan masz małe rybki w głowie! - krzyknął.~- Mówię 2795 II, XI | że pieniądze ulokowałem w swój interes.~- Moje pieniądze!~- 2796 II, XI | razem do służącego stojącego w progu. - To te upały uderzają 2797 II, XI | daj no pan pieniądze, bo w kasie czekają na nie. Bardzo 2798 II, XI | złodziejstwo! to rozbój w biały dzień! - krzyczał 2799 II, XI | Moryc ściskał silniej kij w ręku i spojrzał zimno.~- 2800 II, XI | złodzieju! Ja cię każę zgnoić w kryminale, wyszlę na Sybir, 2801 II, XI | wyszlę na Sybir, okuję w kajdany!~- Cicho pan bądź, 2802 II, XI | pieniądze, któreś mi pan dał w czeku na Lipsk, pańskie, 2803 II, XI | mu łzy zaszkliły się w oczach.~- Idź, Antoni, już 2804 II, XI | nie potrzeba. On się ocuci w więzieniu! - dodał ciszej, 2805 II, XI | tymczasem pieniądze już poszły w ruch.~- W Berlinie, ja wiem 2806 II, XI | pieniądze już poszły w ruch.~- W Berlinie, ja wiem gdzie... 2807 II, XI | Berlinie, ja wiem gdzie... w Amor Saale... ja wiem... - 2808 II, XI | się do rewolweru, leżącego w półotwartej szufladzie biurka, 2809 II, XI | ale ten siedział z kijem w ręku, uśmiechał się drwiąco, 2810 II, XI | będzie tylko dyrektorem w swojej fabryce... Mam dobry 2811 II, XI | Mam dobry plan. On ma w fabryce swojej gotówki czterdzieści 2812 II, XI | można od niego zainkasować w rok... dwa, wyjdzie na czysto. 2813 II, XI | który zaraz Moryc chwytał w lot i uzupełniał, wcielał 2814 II, XI | lufcik, spoglądał czasami w zadeszczone niebo i szybko 2815 II, XI | coraz gęstszym deszczu, a w końcu rzeki spokojnie:~- 2816 II, XI | tym, a przyjdź pan do mnie w niedzielę na obiad, będzie 2817 II, XI | podobasz, że ja się już w panu zakochałem - wołał 2818 II, XI | kantoru Wilczka i wyszedł, ale w bramie domu stał jakiś człowiek 2819 II, XII | ulicą.~Chciał, i ma teraz w kieszeni trzydzieści tysięcy 2820 II, XII | się ożeni.~Nie rozumiał w tej chwili niepodobieństw. 2821 II, XII | miasto i wesoło rozbłyskiwało w lśniących od deszczu trotuarach 2822 II, XII | cichu obrabiała jego sprawę w rodzinie Grunspanów. wiedział 2823 II, XII | Bezwiednie przejrzał się w jakiejś wystawowej szybie 2824 II, XII | kosztuje niewiele i dobrze robi w salonie. On sam kiedyś za 2825 II, XII | kiedyś za studenckich czasów w Rydze ileż razy podnosił 2826 II, XII | to mu nic nie przeszkadza w robieniu interesów, dobrych 2827 II, XII | Mała domowa knajpa? jak w przeszłym roku co?~- Nie, 2828 II, XII | już dosyć polskiego bydła w fabryce, niechże .będę wolny 2829 II, XII | będę wolny od niego chociaż w domu. On mnie drażni miną 2830 II, XII | Drewnowską.~- Widziałem w tej chwili Grosmana, puścili 2831 II, XII | zaśmiał, wsiedli do powozu i w kilka minut stanęli przed 2832 II, XII | tobą, mogę ci być pomocnym w ocenie...~Przeszli wielkie 2833 II, XII | oświetlonych z góry, mieszczących w sobie pralnię wełny, sortownię, 2834 II, XII | oniemiały, z wlepionymi oczami w maszyny stały jak szeregi 2835 II, XII | szedł naprzód, głowę wcisnął w ramiona,~przygarbił się 2836 II, XII | dziewczyny i zapisał je w notesie.~Poszli dalej, przechodząc 2837 II, XII | przechodząc dwa razy salę w różnych kierunkach, nie 2838 II, XII | nie wyłowi, same resztki.~W przędzalni białej, jakby 2839 II, XII | Wszystkie maszyny były w szalonym ruchu, pracowały 2840 II, XII | szalonym ruchu, pracowały jakby w skupieniu wielkim, z zapartym 2841 II, XII | pasami czarnej, szalejącej w ruchu przędzy, przez którą 2842 II, XII | przykuci do maszyny, zapatrzeni w przędzę, poruszali się automatycznie, 2843 II, XII | szepnął Kessler wskazując w drugą połowę sali, gdzie 2844 II, XII | na przywitanie nie wzięła w tryby.~Przechodzili ostrożnie 2845 II, XII | wielkie wrzeciona i kręcące w podwójne nici.~Rozpylacze 2846 II, XII | przejmującym szmerem, podobnych w jaskrawym świetle słońca, 2847 II, XII | białych wirów szalejących w różowawych świetlistych 2848 II, XII | głównych; na progu wieży, w której szalało bezustannie 2849 II, XII | stary Malinowski, z fajką w zębach i z rękami w kieszeniach, 2850 II, XII | fajką w zębach i z rękami w kieszeniach, nie zdjął czapki 2851 II, XII | nawet głową nie kiwnął, stał w wyzywającej postawie i patrzył 2852 II, XII | chcąc się cofnąć, ale zmiął w sobie obawę i umyślnie wszedł 2853 II, XII | do wieży, obejrzał łoża, w których jak dwie ręce poruszały 2854 II, XII | koło-potwór, świszczące dziko w swoim szalonym, bezustannym 2855 II, XII | posuwając się ku niemu.~- W kantorze prośby, nie mam 2856 II, XII | szczerzy, muszę mu dać nogą w zęby - szepnął Kessler.~ 2857 II, XII | zęby - szepnął Kessler.~W kantorze dał zaufanemu notatkę 2858 II, XII | odjechał znikając zaraz w kurzawie drogi, jaka się 2859 II, XIII | krzyczał i bił pięścią w stół, Regina siedziała pod 2860 II, XIII | Landau siedział przy stole w wielkiej jedwabnej czapce 2861 II, XIII | on może uwierzyć, że co w Łodzi mówią o nas, jest 2862 II, XIII | sprawie, to druga rzecz, w każdym razie przyszedłem 2863 II, XIII | niespokojnie, popatrzyli sobie w oczy długą chwilę, mierząc 2864 II, XIII | babką, wiecznie siedzącą w fotelu pod oknem. Gonił 2865 II, XIII | człowieka, my nie możemy się w to mieszać,~- On musi się 2866 II, XIII | Kupi się plac od Wilczka i w połączeniu z moją fabryką 2867 II, XIII | był olśniony projektem i w myśli prawie już dodawał 2868 II, XIII | zimno.~- Przyszedłem właśnie w tym celu.~- Możesz iść do 2869 II, XIII | binokle i namyślał się, w jaki sposób kwestię posagu 2870 II, XIII | kwestię posagu postawić, ale w końcu rzekł otwarcie i prosto:~- 2871 II, XIII | A jej wykształcenie? Ona w salonie wygląda jak królowa! 2872 II, XIII | wykrzykiwał z zapałem.~- Więc w jaką sumę pan go oprawisz?... - 2873 II, XIII | to gruby grosz. Pan mnie w rękę za nią pocałować powinieneś. 2874 II, XIII | rok dziecko. Pan mi pokaż w Łodzi drugą taką pannę. 2875 II, XIII | obojętnie Grunspan, ale w rzeczywistości kontent był 2876 II, XIII | ojca i szwagra zaplątanych w ogniowe sprawy.~- Ciszej 2877 II, XIII | się pan grubo mylisz.~- W Łodzi wiedzą, co jestem 2878 II, XIII | niecierpliwością czekał końca targu. W duszy już się godził na 2879 II, XIII | tysięcy gotówką, a drugie tyle w terminie dwuletnim? - zapytał 2880 II, XIII | zapytał stanowczo.~- W zasadzie zgoda, ale po odtrąceniu 2881 II, XIII | szanuję.~- Będziemy żyli w zgodzie.~Podali sobie ręce.~ 2882 II, XIII | ręce.~Moryc znalazł Melę w małym buduarku, leżała na 2883 II, XIII | leżała na otomance z książką w ręku, której nie czytała 2884 II, XIII | trzymając oczy utkwione w oknie.~- Przepraszam cię, 2885 II, XIII | początku obojętnie, ale w miarę jak on mówił coraz 2886 II, XIII | Wysocki?...~Ukryła twarz w poduszce, aby ukryć łzy, 2887 II, XIII | z męki, i siadł tam, w miejsce Moryca i przemienił 2888 II, XIII | Moryca i przemienił się w niego, i mówił do niej... 2889 II, XIII | słuchała tych dźwięków, które w tamten wieczór u Róży zapadły 2890 II, XIII | Moryc siedział z kapeluszem w ręku... piękny Moryc... 2891 II, XIII | pocałunki. Wstrząsnęła się w rozkosznym dreszczu przypomnień, 2892 II, XIII | żoną...~Chciał pocałować w rękę, ale cofnęła się łagodnie.~- 2893 II, XIII | gdzie pozostawił, patrzyła w okno wzrokiem, który nigdzie 2894 II, XIII | leżała bezmyślnie, zapatrzona w róże kołyszące się za oknem 2895 II, XIII | kołyszące się za oknem i w złotą szklaną kulę. błyszczącą 2896 II, XIII | Tak się podobno kochała w Wysockim - powiedział tonem 2897 II, XIII | Dlaczegóż nie miałaby się w nim kochać? Ona piękna, 2898 II, XIV | Pałac, a raczej zameczek w stylu gotycko-łódzkim, wznosił 2899 II, XIV | zbiegający do bystrej, ujętej w drewniane cembrowiny rzeczki, 2900 II, XIV | cembrowiny rzeczki, płynącej w głębokim jarze, obrośniętym 2901 II, XIV | żeby się jako tako urządzić w tym barbarzyńskim kraju - 2902 II, XIV | mówił Kessler, prowadząc go w głąb domu.~- Trafiłem na 2903 II, XIV | bo Kessler był we fraku i w białym krawacie.~- Gdzież 2904 II, XIV | strony rzeki, zamienionej w letni salon, siedziało całe 2905 II, XIV | jednym końcem, u góry, ujętej w szeroki złoty fryz, spod 2906 II, XIV | się z wszystkimi i usiadł w milczeniu.~- Co pijesz? 2907 II, XIV | oczy wpiły się z chciwością w jej twarz piękną, w odsłonięte 2908 II, XIV | chciwością w jej twarz piękną, w odsłonięte ramiona i w całą 2909 II, XIV | w odsłonięte ramiona i w całą postać doskonale rozwiniętą.~ 2910 II, XIV | nieosłonięty kawałek werendy W park staczający się po równi 2911 II, XIV | potem pola podnosiły się w górę; pola pocięte w pasy 2912 II, XIV | się w górę; pola pocięte w pasy długie rozmaitymi odcieniami 2913 II, XIV | chce, żeby kochać rano, w południe i wieczorem, żeby 2914 II, XIV | żeby być jej wiernym i w końcu, żeby się z nią ożenić. 2915 II, XIV | Muszę się jej i tak pozbyć w jaki sposób, bo się pewnie 2916 II, XIV | Mullerówną?~- Interes dopiero w robocie, nic jeszcze pewnego.~ 2917 II, XIV | robocie, nic jeszcze pewnego.~W każdym razie byłbym bardzo 2918 II, XIV | wielkich żelaznych klatek, w których żyła gromada małp. 2919 II, XIV | widok zaczęły się cofać w głąb, a przestraszone kijem 2920 II, XIV | podrażnienia.~Zwierząt było dosyć w innych klatkach, ale prawie 2921 II, XIV | do jeleni spacerujących w ogrodzeniu, z którymi żył 2922 II, XIV | ku patrzącym; z psami był w dobrych stosunkach, bo wszedł 2923 II, XIV | przyduszone ciężkie echa drgały w powietrzu jak płaty stygnącego 2924 II, XIV | konały pod konarami lasu, w gąszczu czerwonych pni, 2925 II, XIV | drzwi na oścież, ukazując w amfiladzie szereg salonów 2926 II, XIV | nadzwyczajnym.~Kolację podali w wielkiej okrągłej jadalni, 2927 II, XIV | podzwrotnikowy, pełen palm i kwiatów; w środku ustawiono okrągły 2928 II, XIV | siedziały dwie z wynotowanych w fabryce robotnic, bo drugie 2929 II, XIV | wysmukłych i doskonałych w rysunku figurach. Kolacja 2930 II, XIV | namarszczoną brwią, z głową w ramiona wciśniętą, siedział 2931 II, XIV | zieloną jedwabną materią w żółte płomienie, jakiś również 2932 II, XIV | butelek i odsłonili coś w rodzaju estrady, na której 2933 II, XIV | a po kawie poszły wina w takiej ilości, w tylu gatunkach, 2934 II, XIV | poszły wina w takiej ilości, w tylu gatunkach, że wkrótce 2935 II, XIV | się z małymi tamburynami w rękach, wzniesionymi do 2936 II, XIV | środku i zgodnie uderzyły w tamburyny, wtedy muzyka 2937 II, XIV | tamburyny, wtedy muzyka przeszła w najdelikatniejsze pianissima, 2938 II, XIV | ale pod wpływem win, jakie w przerwach tańca literalnie 2939 II, XIV | przerwach tańca literalnie w nie lano, i pod wpływem 2940 II, XIV | niepowstrzymaną żądzą zatopienia się w szaleństwie.~Oczy płonęły, 2941 II, XIV | mocnych pocałunków tonęły w tej dzikiej wrzawie rozpasania, 2942 II, XIV | rozpasania, jaka zapanowała w salonie.~Śmiechy, słowa, 2943 II, XIV | kieliszków, okrzyki zlewały się w wielki, odurzający gwar, 2944 II, XIV | na zielonym tle ścian, w obłoku gaz przejrzystych 2945 II, XV | panu Adamowi...~Anka siadła w głębokim fotelu na biegunach, 2946 II, XV | raz pierwszy od czasu, jak w Łodzi mieszkała, to jest 2947 II, XV | straszną powolnością.~Zamknięci w domu i w tym chorym kawałku 2948 II, XV | powolnością.~Zamknięci w domu i w tym chorym kawałku ogródka, 2949 II, XV | do Łodzi zaczynała wątpić w to chwilami.~Jeszcze nie 2950 II, XV | kochany, jak go nazywała w duszy, jest taki inny i 2951 II, XV | jest taki inny i niepodobny w rzeczywistości do tamtego, 2952 II, XV | zimny, szorstki, nieubłagany w ironizowaniu jej. wiejskich 2953 II, XV | postępowanie, jak i on to robił w chwilach lepszych, zdenerwowaniem 2954 II, XV | nasłuchując szumu drzew w ogrodzie i głuchego łoskotu 2955 II, XV | Mullerowskich fabryk, czynnych i w nocy.~Czas się wlókł strasznie 2956 II, XV | rozlewała się tym głuchsza, w której tylko głos Józia 2957 II, XV | zagadnął pan Adam.~- W kantorze starego pana Bauma.~- 2958 II, XV | obłąkany, całe noce przesiaduje w fabryce i porusza warsztaty. 2959 II, XV | Onegdaj znalazł go Maks w głównej sali, jak chodził 2960 II, XV | Karol wszedł, przywitał się w milczeniu i rzucił się na 2961 II, XV | znajomości, jeśli miała, a w końcu zeszedł na własne 2962 II, XV | Za dwa miesiące muszę w ruch puścić fabrykę, a choćby 2963 II, XV | ciągle?...~- Ciągle, i w dodatku z troską, żeby się 2964 II, XV | wszystko zdało na co.~- W Kurowie nie potrzebowałby 2965 II, XV | sprawia przyjemność.~Wziął w rękę koniec jej ogromnego 2966 II, XV | wstrząsał się nerwowo i zapadał w jakąś głęboką ciszę z wyczerpania 2967 II, XV | ciągle zamiast pilnować, aby w pralni nie zamieniali drobiazgów - 2968 II, XV | czuł, że Anka nie uwierzyła w to niezręczne tłomaczenie.~ 2969 II, XV | dobranoc i znalazłszy się w swoim pokoju, stanęła przy 2970 II, XV | przy oknie i długo patrzyła w ciemne przepaście nieba, 2971 II, XV | przespanej nocy, zacięła się w sobie i w takiej dumie, 2972 II, XV | nocy, zacięła się w sobie i w takiej dumie, która nie 2973 II, XV | płakać.~Zamknęła wszystko w sobie.~Przy śniadaniu była 2974 II, XV | Borowieckiego, pocałował w rękę, schylił się do nóg 2975 II, XV | po raz drugi wódki i coś w rodzaju śniadania i uścisnął 2976 II, XV | bo zbyt często pan się w to bawi - powiedziała spokojnie 2977 II, XV | spokojnie na pozór, ale w głębi drżała gniewem.~- 2978 II, XV | czyż pani na serio znajduje w moim ironizowaniu niewinnym 2979 II, XV | za te tysiące drobiazgów w codziennym życiu, którymi 2980 II, XV | Nina była sama, siedziała w narożnym pokoju przed małymi 2981 II, XV | gospodarstwo prowadzę tylko w fabryce, bo rolnego nie 2982 II, XV | siejbie jęczmienia, a nie w laboratorium, więc?~- Więc... 2983 II, XV | Pokażę paniom, jak się w Łodzi bawią w niedzielę 2984 II, XV | paniom, jak się w Łodzi bawią w niedzielę szerokie masy - 2985 II, XV | niskie domy, przed którymi w wąskim jeszcze pasku cieniów 2986 II, XV | rozmyślała o Karolu i tłumiła w sobie cichy żal, który 2987 II, XV | sentymentalnego walca, a w głównym budynku restauracyjnym. 2988 II, XV | siarczyściej bili obcasami w podłogę i mocno pokrzykiwali.~ 2989 II, XV | werendzie i na trawnikach, w obłokach kurzawy i przy 2990 II, XV | akompaniamencie strzałów w strzelnicy i głuchym, warczącym 2991 II, XV | warczącym turkocie wyrzucanych w kręgielni kul i głosów trąbek 2992 II, XV | się coraz gęstszy.~Ale i w lesie nie było świeżego 2993 II, XV | pod drzewami.~- Tak się to w Łodzi nazywa.~Zapuścili 2994 II, XV | Łodzi nazywa.~Zapuścili się w głąb.~Las stał cichy i jakby 2995 II, XV | wiatr, to trzęsły się jak w febrze i głucho, żałośnie 2996 II, XV | straszne wyziewy i tworzyła w wielu miejscach grząskie, 2997 II, XV | bagienka, rozsączała się w organizmy potężne drzew, 2998 II, XV | i setki harmonijek grały w różnych miejscach lasu, 2999 II, XV | kolorowe motyle biegały w mroku posępnym, tańczono 3000 II, XV | mroku posępnym, tańczono w wielu miejscach, wrzawa


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3416

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License