1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3416
Tom, Rozdzial
2501 II, VI | kraciastej poduszce, oczy utkwił w delikatne obwisłe gałązki,
2502 II, VI | zniżał się do szeptu i ginął w ciężkim rzężącym westchnieniu,
2503 II, VI | którym człowiek przesuwał w palcach ziarna ogromnego
2504 II, VI | metalowy krzyżyk i patrzył w ścianę żyta, co z szmerem
2505 II, VI | przez chwilę i uciekała w tył, a za nią pochylały
2506 II, VI | poza kolanami, okręcone w brudne szmaty. - Ugryzła
2507 II, VI | otaczało jego chałupę, a w twarzy szarej, kamiennej
2508 II, VI | co jak gwoździem żgnął go w serce.~- Ścierwa... - szepnął
2509 II, VI | na niego.~Gangrena była w rozkwicie, ale z powodu
2510 II, VI | jakie miał przy sobie, w rękę chorego, pochylił się
2511 II, VI | brzeziny, na wróble lecące w całej bandzie, na słońce,
2512 II, VII | Nina wyszła naprzeciw, cała w bieli lekkich jedwabiów,
2513 II, VII | się jak brylanty wiszące w jej maleńkich różowych uszach,
2514 II, VII | kasztanowate włosy, zaczesane w grecki węzeł, tworzyły niby
2515 II, VII | Zasłoniła mu sobą drzwi.~Ale w tej chwili znad jej ramienia,
2516 II, VII | Wysocką.~- Cóż tam słychać w domu, u ojca? - pytał dosyć
2517 II, VII | Nina zaprowadziła mnie w koniec podwórza i pokazała
2518 II, VII | dziękować, bo nigdy bardziej w porze nie przyszły.~- Ach,
2519 II, VII | się jej iść do ogrodu lub w pole, aby tam śpiewać pełnym
2520 II, VII | zwróciła na siebie.~Za nią w pewnym oddaleniu szły dwie
2521 II, VII | monarchini do siedzącego nieco w głębi dworu po wachlarz
2522 II, VII | przykładając do ucha zwiniętą w trąbkę dłoń.~- Panie Borowiecki,
2523 II, VII | fortepianu i apatycznie uderzyła w klawisze; z tą sinawą cerą,
2524 II, VII | zamrożonej gęsi, okręconej w jasne jedwabie.~- Gdzież
2525 II, VII | chwilowej ciszy wszyscy w salonie naraz mówić zaczęli,
2526 II, VII | narobię cały tydzień, to potem w szabas czy w niedzielę potrzebuję
2527 II, VII | tydzień, to potem w szabas czy w niedzielę potrzebuję odpocząć,
2528 II, VII | lubię te ceremonie wasze, w nich jest i piękny kolor,
2529 II, VII | humoru i ochoty do życia! A w kirche co ja mam?... Cztery
2530 II, VII | zaglądających do wnętrza amfor, w których stały kwiaty, i
2531 II, VII | i znowu szły zatopione w cichej rozmowie, nie zważając,
2532 II, VII | i zobaczywszy na ścianie w wielkich ramach mozaikę,
2533 II, VII | bohaterki prowincjonalnej, w otoczeniu swojego dworu.~-
2534 II, VII | Śmieszna bo śmieszna, ale w gruncie to dobra kobieta.
2535 II, VII | łódzkie. Mada Muller dusi się w swoich zbyt sztywnych jedwabiach,
2536 II, VII | zachwytem... Jest jak fonograf, w który wstawiono nowy walec,
2537 II, VII | zauważyła Nina nie spostrzegając w głównym salonie Grosglika
2538 II, VII | niemożliwą, przynajmniej w Łodzi.~- Na całym świecie,
2539 II, VII | człowieka, z głową wciśniętą w ramiona i ozdobioną wielkimi
2540 II, VII | wielką swobodą i gdy usiedli w salonie, usiadł przy Ance,
2541 II, VII | żółtymi, bystrymi oczami w twarz Anki z taką natarczywością,
2542 II, VII | przecież na pięknościach. W Łodzi coś wiedzą o tym! -
2543 II, VII | uwięzi obecnością Anki.~W salonie tymczasem zrobiło
2544 II, VII | miejscowej inteligencji, które w miarę odpływu milionów -
2545 II, VII | dzisiaj, teraz, budziły w niej tym głębszy smutek
2546 II, VII | ból; bo dzisiaj dopiero, w tym jasnym salonie, przeczuła
2547 II, VII | że wyjść nie powinna...~I w chwilach uświadamiań, w
2548 II, VII | w chwilach uświadamiań, w chwilach tego bolesnego
2549 II, VII | Wysockiego, jakby chcąc w nich dopatrzeć zaprzeczenia
2550 II, VII | ale Wysocki za bardzo był w niej rozkochany, za bardzo
2551 II, VII | niej rozkochany, za bardzo w dobrym humorze i w dobrym,
2552 II, VII | bardzo w dobrym humorze i w dobrym, swoim towarzystwie,
2553 II, VII | uczuciową, nie zamkniętą tylko w kole egoistycznych spraw,
2554 II, VII | kole egoistycznych spraw, w ciasnym obrębie robienia
2555 II, VII | na Ninę i Ankę siedzące w kole kobiet bardzo wykwintnych,
2556 II, VII | nawet z krzesła, zbierając w sobie całą moc duszy, aby
2557 II, VII | łkanie, jakie wzbierało w jej sercu, i chęć pozostania,
2558 II, VII | cierpienia, że łzy błysnęły w jej szarych oczach i serce
2559 II, VII | oglądając się bezradnie w stronę Wysockiej, której
2560 II, VII | wielkie współczucie zadrgało w jej sercu, zaczęła ją gorąco
2561 II, VII | ostatni! - przypominała sobie w duszy, ale ogarnięta miłością,
2562 II, VII | bo o zmroku podano obiad w wielkiej jadalni, wyłożonej
2563 II, VII | inkrustacyj biegnący dookoła, w połowie wysokości ścian,
2564 II, VII | barw; wielkie świeczniki w formie wieloramiennych kaktusów
2565 II, VII | Mada Muller, może jedyna w całym towarzystwie, nie
2566 II, VII | Jaskólski, gdy się znalazł w przedpokoju.~- Co? co? co? -
2567 II, VIII | VIII~[XXIV]~W jadalni nikt prócz Niny
2568 II, VIII | ale Muller był dzisiaj w doskonałym humorze, ujął
2569 II, VIII | a dzisiaj rozbrzmiewał w jej duszy tak smutnie, tak
2570 II, VIII | Będzie to panu trudno w Łodzi, bo tutaj nie ma takich
2571 II, VIII | się żeni ze swoją małpą w menażerii, a nie z moją
2572 II, VIII | serdecznie, chciał pocałować w szyję Ninę...~Był zupełnie
2573 II, VIII | szukać ciotki, drzemiącej w ciszy salonu, a powracając
2574 II, VIII | oczy zaświeciły ostro, a w oczach doktora jaśniał wielki
2575 II, VIII | zapytał cicho, zaglądając jej w oczy.~- Jutro dam odpowiedź -
2576 II, VIII | się zawzięcie.~Siedzieli w milczeniu, z przyjemnością
2577 II, VIII | duszę jedno słowo, tak dawno w sercach dźwięczące, tak
2578 II, VIII | zapomniała postanowień, czuła je w całej grozie konieczności
2579 II, VIII | całej grozie konieczności i w całej grozie goryczy i żalu,
2580 II, VIII | przez serca ich i rozlewał w mózgach, w krwi obezwładniające,
2581 II, VIII | ich i rozlewał w mózgach, w krwi obezwładniające, rozkoszne
2582 II, VIII | dookoła niej. majaczyło w pamięci i ostrym konturem
2583 II, VIII | niego ramieniem i patrzyła w dal rozpromienionymi oczami.~
2584 II, VIII | oczy, serce zerwało się w niej jak ptak oszalały i
2585 II, VIII | oszalały i zaczęło tłuc się w piersiach mocno i gwałtownie,
2586 II, VIII | ciekawością, ze współczuciem, a w końcu żal jakiś nieokreślony
2587 II, VIII | nieokreślony zaczął budzić się w jej sercu i gdy Mela przyszła
2588 II, VIII | spragnionymi ustami wpiła się w jego usta w długim, mocnym,
2589 II, VIII | ustami wpiła się w jego usta w długim, mocnym, namiętnym
2590 II, VIII | zwarły, splątały, objęły w szalonym, namiętnym uścisku,
2591 II, VIII | namiętnym uścisku, usta utonęły w ustach, serca przestały
2592 II, VIII | jej kolanach wpatrzył się w jej przysłonięte mgłą oczy
2593 II, VIII | piersią upojenie, patrzyła w niego oczami pełnymi łez
2594 II, VIII | chwilami brała jego głowę w ręce, całowała jego oczy
2595 II, VIII | skrzeń oczami wpatrzyła się w niego i słuchała.~A oni
2596 II, VIII | rzeczywistość, wszystko zapadło w głąb niepamięci, przysłonięte
2597 II, VIII | rozświetlony elektrycznością, tonął w mrokach czarnych ścian,
2598 II, VIII | barwami pod jedną ze ścian, w brązowym wazonie.~Oni już
2599 II, VIII | powstrzymywać łkanie, dusić w sobie łzy, ale nie mogła
2600 II, VIII | umiała, bo ten płacz zadrgał w niej ostrym, przykrym dysonansem,
2601 II, VIII | być nie może.~Nie, za nic w świecie nie powiedziałaby
2602 II, VIII | rozpaczą, rzucana mu się w ramiona i zwarci uściskiem,
2603 II, VIII | Mela zaczęła się trząść w strasznym zdenerwowaniu,
2604 II, IX | przyszła na minutkę, bo się jej w domu nudziło samej, gdyż
2605 II, IX | dla Żydów.~Wysocki słuchał w milczeniu, pił herbatę i
2606 II, IX | go piekły, wstrząsał się w dreszczu przypomnień jej
2607 II, IX | jej perfum, jaka pozostała w jego ubraniu, na dłoniach,
2608 II, IX | opartą o głowę.~Włosy Niny w świetle lampy skrzyły się
2609 II, IX | patrzyła na Wysocką, a Anka, w koronie ciemnych włosów
2610 II, IX | Wysockiej, która, zagłębiona w fotelu po drugiej stronie
2611 II, IX | mówiła dobitnym głosem, a w chwilach mocniejszych pochylała
2612 II, IX | ukazując piękną jeszcze twarz w kole światła, jakie lampa
2613 II, IX | Żydów, a panny Grunspan w szczególności, bo pan Karol
2614 II, IX | po całym mieście.~- Idę w tej chwili! Dobranoc państwu.~-
2615 II, IX | swego gabinetu, bo już był w palcie. - Miejcie państwo
2616 II, IX | zachodnich i obtulał wszystko w mrok czerwonawy, w którym
2617 II, IX | wszystko w mrok czerwonawy, w którym twarz konającej,
2618 II, IX | twarz konającej, wpatrzonej w dalekie pustynie nieba,
2619 II, IX | półgłosem.~Stary Baum siedział w nogach łóżka z kamienną,
2620 II, IX | wewnętrznych oczami patrzył w żonę; ani jeden muskuł mu
2621 II, IX | tak silnie ściskał je, że w twardym drzewie pozostawił
2622 II, IX | Kucharki i służba klęcząca w mroku pokoju wybuchnęli
2623 II, IX | i utkwiła szklany wzrok w jego twarzy, gromnica wypadła
2624 II, IX | zapatrzoną martwiejącymi oczami w mroki wieczoru, w ostatnie
2625 II, IX | oczami w mroki wieczoru, w ostatnie odpryski zórz,
2626 II, IX | otwartymi oczami, zatopionymi w nocy śmierci i w nocy panującej
2627 II, IX | zatopionymi w nocy śmierci i w nocy panującej nad ziemią.~
2628 II, IX | chwilą.~Maks ukrył twarz w kołdrze i płakał jak dziecko,
2629 II, IX | zajrzał głęboko po raz ostatni w jej oczy otwarte, jakby
2630 II, IX | ze zdumieniem zapatrzone w głąb wieczności, przymknął
2631 II, IX | krok i przystając.~Dopiero w kantorze pustym i ciemnym
2632 II, IX | się ocknął, gwiazdy drgały w przestrzeniach rosą świetlistą,
2633 II, IX | świetlistą, miasto spało w wielkiej ciszy, tylko gdzieś
2634 II, IX | całe mieszkanie, pogrążone w ciszy i ciemności.~W składzie
2635 II, IX | pogrążone w ciszy i ciemności.~W składzie rozświeconym płomieniem
2636 II, IX | się rozpostarła nad domem; w stołowym zobaczył znowu
2637 II, IX | Trawińskich, we fraku i w białym krawacie.~Zawahał
2638 II, IX | płaczu, drzemała na kanapce.~W otwartych oknach opuszczone
2639 II, IX | lampkę i jak to robił często w ostatnich czasach, gdy spać
2640 II, IX | dniem, który się już zaczął w głębokich przestrzeniach
2641 II, IX | Nic nie słyszał i wszedł w czarne, długie korytarze,
2642 II, IX | kroków rozbrzmiewały głucho w pustce i ciszy.~Przechodził
2643 II, IX | stały niby szkielety pogięte w bezsilności; niby wyprute
2644 II, IX | szereg sal, nasłuchując w tej śmiertelnej ciszy. -
2645 II, IX | Borowieckim wyszli od Baumów w bardzo smutnym nastroju.~-
2646 II, IX | równowagi na dłuższy czas. I to w takim czasie, kiedy jest
2647 II, IX | A ślub?~- Akurat to mi w głowie! Muszę wpierw to
2648 II, IX | swoje bydlę ożywić i puścić w ruch. Jak fabryka zacznie
2649 II, IX | dopiero pomyślę.~Szli dalej w milczeniu, ale na Piotrkowskiej
2650 II, IX | na kawę.~- Przyjechałem w tej chwili i szedłem do
2651 II, IX | Wstrząsnął się.~- Co nowego w mieście?~- Prawie nic, a
2652 II, IX | bystro obejrzał twarz Karola.~W hotelu, dokąd poszli na
2653 II, IX | godziny były zupełne pustki, w ogrodzie tylko, urządzonym
2654 II, IX | ogrodzie tylko, urządzonym w środku podwórza, siedział
2655 II, IX | sierota, podzieję, jeśli nie w knajpie. A potem Murray
2656 II, IX | zacznę dopiero bawić się w filozofowanie.~- A ja idę
2657 II, X | uwierzyć, że naprawdę mieszkamy w Łodzi - ozwała się Anka
2658 II, X | siedzący na swoim wózku w ogrodzie pod werendą i przysłonił
2659 II, X | fabryki Karola wznoszącej się w końcu ogrodu i westchnął
2660 II, X | paki pootwierane, meble w nieładzie, sprzęty okręcone
2661 II, X | nieładzie, sprzęty okręcone w słomę, pomiędzy chaos rzeczy
2662 II, X | domy, o fabryki, o lśniące w słońcu dachy, o tę Łódź
2663 II, X | niczego, przecież już jesteśmy w Łodzi i za godzinę Karol
2664 II, X | Walusia nie było, pozostał w Kurowie, a zastępował go
2665 II, X | i zamilkł; zapatrzył się w brudne kłęby dymów, bijące
2666 II, X | asfaltu, którym wylewano sale w fabryce Karola.~Przysłonił
2667 II, X | chusteczką i zapatrzył się w długą uliczkę ogródka, biegnącą
2668 II, X | zieleni i patrzyło łakomie w słońce i ku czystym przestrzeniom
2669 II, X | poręczy wózka i patrzyła w starego.~- Co ci to, Anka,
2670 II, X | która przyszła z Wysocką w odwiedziny i trochę do pomocy
2671 II, X | pospuszczanymi łbami, związała w sforę i harcowała z nimi
2672 II, X | wiedział, że bawisz się w psiarczyka! - strofowała
2673 II, X | zipać. Psy do niczego... już w kacie ogrodu pod agrestem
2674 II, X | ogrodu pod agrestem miały go w zębach, tytko futro mu się
2675 II, X | niego, a on mi parsknął w oczy i znowu chlust na tę
2676 II, X | nieco.~Pan Adam ucałował ją w głowę i odgarnął z twarzy
2677 II, X | która się zniecierpliwiła w końcu i ze zwykłą porywczością
2678 II, X | chlusnęła mu szklankę wody w oczy, za co usłyszała taką
2679 II, X | cioci, to ja tyle nagadam w domu na pana, tyle nagadam,
2680 II, X | z nowej armaty! - dodał w jej tonie Karol.~- A zastrzeli!
2681 II, X | Horn nie umie strzelać? W niedzielę w strzelnicy trafiał
2682 II, X | umie strzelać? W niedzielę w strzelnicy trafiał z pistoletu
2683 II, X | strzelnicy trafiał z pistoletu w asa piętnaście razy na dwadzieścia,
2684 II, X | Szkoda, że się tak marnuje w Łodzi - szepnął pan Adam.~-
2685 II, X | powiedziała Wysocka patrząc za nią w ogród.~- Mogłaby być trochę
2686 II, X | pan Adam kazał się zawieźć w cień ogrodu na drzemkę,
2687 II, X | Miecia. Nie było go dwa dni w domu, wyjeżdżał do Warszawy,
2688 II, X | Pokazał mi list jej, w którym ona najbezwstydniej
2689 II, X | znasz Żydówek.~- Cierpienie w każdym sercu jest cierpieniem -
2690 II, X | smutnie.~- To się tak mówi, a w rzeczywistości jest zupełnie
2691 II, X | strachu i przerażenia.~Anka w najwyższej trwodze pobiegła,
2692 II, X | wypróbowaną tylokrotnie w Kurowie, i poszła.~Ze zdumieniem
2693 II, X | zdumieniem zobaczyła, że w fabryce idzie robota w dalszym
2694 II, X | że w fabryce idzie robota w dalszym ciągu.~Mularze pogwizdując
2695 II, X | wozami, cegłą i wapnem, a w przyszłej przędzalni najspokojniej
2696 II, X | wskazując jednocześnie salę, w której pracował Maks Baum.~
2697 II, X | Wyszedł do niej spiesznie, był w niebieskiej bluzie, z twarzą
2698 II, X | od potu włosami, z fajką w zębach i z rękami w kieszeniach.~-
2699 II, X | fajką w zębach i z rękami w kieszeniach.~- Co się stało? -
2700 II, X | twarzy.~- Za trzecią salą w korytarzu. Po co pani ten
2701 II, X | Posyłano, ale nie było go w domu. Jaskólski opatruje
2702 II, X | schronienie.~Leżało ich pięciu w jednym rzędzie pod ścianą,
2703 II, X | podłodze strugi krwi i krzepły w duszącym cieple, jakie biło
2704 II, X | zaczęła pomagać Jaskólskiemu w opatrunkach.~Trzęsła się
2705 II, X | przejmowały te sine, uwalane w ziemi i krwi twarze, a ich
2706 II, X | płynącą.~Ujęła wszystko w swoje ręce, bo Jaskólski
2707 II, X | jej dobroci.~Przyjechał w jakie pół godziny Wysocki,
2708 II, X | gdzie sypiać?~- A sypiam... w cegielni Karczmarkowej i
2709 II, X | się, będziesz się leczył w domu, U nas! - powiedziała
2710 II, X | nosze i nieśli, patrzał w nią z uwielbieniem pełnym
2711 II, X | cegielniach, cóż miałam zrobić?~- W każdym razie nie zamieniać
2712 II, X | złośliwa ironia zamigotała mu w oczach.~- On ma trzy żebra
2713 II, X | widok.~Mieszkanie zamienione w szpital, a pani w siostrę
2714 II, X | zamienione w szpital, a pani w siostrę miłosierdzia.~Byłby
2715 II, X | wyjścia.~Gdy ją całował w rękę na pożegnanie, szepnęła
2716 II, X | i patrzyła mu prosząco w oczy.~- Dobranoc pani. Chodźże,
2717 II, X | werendę.~- Walcz i zwyciężaj w Łodzi, jeśli ci w domu podstawia
2718 II, X | zwyciężaj w Łodzi, jeśli ci w domu podstawia nogę mazgajowaty
2719 II, X | ulicy Karol.~Moryc szedł w milczeniu i bez humoru.~-
2720 II, X | wiedział, że Grosman jest w interesach z Morycem.~-
2721 II, X | pokoju.~Cisza zapanowała w mieszkaniu. Karol pisał
2722 II, X | również pisał i obliczał w swoim pokoju, a Maks, który
2723 II, X | pokojach i wracał pod piec w jadalnym, drzemiąc i czekając
2724 II, X | straty.~Na domiar złego w fundamentach zakładanych
2725 II, X | Nic prawie nie mam i w dodatku zawodzi mnie wszystko...
2726 II, X | trzymiesięcznym terminem. Coś w tym jest. Kto nam może szkodzić?
2727 II, X | drugie tyle kredytu, i to w Łodzi, gdzie taki łajdak,
2728 II, X | iść do służby, iść znowu w zależność dlatego, żeby
2729 II, X | Nigdy ich nie braknie.~- W handlu braknie ich prędzej,
2730 II, X | że taniość towaru leży w jego dobroci, a nie w niskiej
2731 II, X | leży w jego dobroci, a nie w niskiej cenie. Bucholc,
2732 II, X | Ile ci potrzeba?~- Muszę w sobotę mieć dziesięć tysięcy
2733 II, X | przesądny, a to nie pomaga w interesach. Ty o wielu rzeczach
2734 II, X | się jeszcze je wprowadzać w życie. To cię może drogo
2735 II, X | przesądami, to garderoba, którą w każdej chwili zmienić można?
2736 II, X | zmienić można? To wgryzło się w krew i dlatego taka ciężka
2737 II, X | być najlepszym kolorystą w świecie, ale trudno być
2738 II, X | średnim nawet fabrykantem w Łodzi. Może się wahasz?
2739 II, X | tylko uważniej spojrzał W jego oczy.~- Mogę ci dostarczyć
2740 II, X | termin spłaty, a przy tym w stosunku do wysokości wkładu
2741 II, X | wolałbym te pieniądze puścić w ruch, obróciłbym w tym samym
2742 II, X | puścić w ruch, obróciłbym w tym samym czasie kilka razy.
2743 II, X | otworzył małą, wmurowaną w ścianę kasę ogniotrwałą,
2744 II, X | i rachunków, i owiniętą w papier dużą paczkę banknotów.~
2745 II, X | bierny jego interesów miał w notach i rachunkach, które
2746 II, X | jego człowiek, pracujący w kantorze budowy.~Karol zaś,
2747 II, X | powiększenie jego udziału w spółce, obiecywał sobie
2748 II, X | Moryca zaś się obawiał.~W tej walce podjętej w imię: "
2749 II, X | obawiał.~W tej walce podjętej w imię: "Kto kogo prędzej
2750 II, X | Borowieckiego.~Anka mieszkała już w Łodzi, w mieście wiedziano
2751 II, X | Anka mieszkała już w Łodzi, w mieście wiedziano o jego
2752 II, X | przecież jej pieniędzmi w połowie prowadził budowę.~
2753 II, X | połowie prowadził budowę.~Ale w głębi nie wierzył, że się
2754 II, X | rozpryski dawno leżącej w gruzach etyki, sumaryczne
2755 II, X | zabraniająca czynienia źle w formach jaskrawych i brutalnych.~
2756 II, X | rozmyślając nad sobą.~- A w końcu wszystkiego - śmierć! -
2757 II, X | Przeczytał tylko list od Lucy, w którym go błagała, aby jutro
2758 II, X | fabrykę samą. Całe dnie siedzi w kantorze z Józiem, chodzi
2759 II, X | Józiem, chodzi na cmentarz, a w nocy łazi po fabryce. Początki
2760 II, XI | z herbatą, którą trzymał w obu rękach, ale nie pił,
2761 II, XI | tylko wspominał, że nosisz w twarzy jakieś nowe łajdactwo,
2762 II, XI | za łajdactwo mogę nosić w twarzy, przecież ja mam
2763 II, XI | nieprawdaż, Karol?~Oglądał się w lustrze starannie i swoim
2764 II, XI | kuratelę, obezwłasnowolnić; w fabryce zaprowadzić swoją
2765 II, XI | córki i szwagrowie chcieli. W ten tylko sposób mogli coś
2766 II, XI | jeszcze bardziej.~Drżał cały w sobie i nie mógł utrzymać
2767 II, XI | z pieniędzmi, jaką miał w kieszeni, i uspakajał się,
2768 II, XI | natychmiastowego działania.~W jednej z takich chwil odważnie
2769 II, XI | myśli, jaka mu przyszła w tej chwili, kupił bukiet
2770 II, XI | kwiatami.~Wpisał wydatek w notes pod tytuł: "nieprzewidzianych -
2771 II, XI | usprawiedliwiał się przed sobą.~W jadalnym sprzątano porozkładane
2772 II, XI | roboty i nakrywano do obiadu, w drugim pokoju turkotały
2773 II, XI | westchnął i wpatrzył się w nią zielonymi oczami tak
2774 II, XI | mieszka.~- Kto?~- Zośka w Stokach, w pałacu Kesslera... . -
2775 II, XI | Kto?~- Zośka w Stokach, w pałacu Kesslera... . - Zajmujesz
2776 II, XI | wybuch śmiechu rozległ się w całym pokoju.~- Co ty wygadujesz,
2777 II, XI | rozczerwieniona ciotka.~- No, cóż w tym złego! Przecież w każdym
2778 II, XI | cóż w tym złego! Przecież w każdym francuskim romansie
2779 II, XI | powiedział mi, dlaczego to pan w niedzielę u nas nie był...
2780 II, XI | u nas nie był... Był pan w „Arkadii"!... Upił się pan,
2781 II, XI | to bym... za panem poszła w ogień... na śmierć... ale...
2782 II, XI | będę lepiej i weselej bawił w "Arkadii" niż z Kamą.~-
2783 II, XI | stronę Spacerowej i znikał w bocznej uliczce, wtedy ciężko
2784 II, XI | mogła płakać, przejrzała się w lustrze, poprawiła rozwichrzoną
2785 II, XI | załatwienia, potem, że musi się w pewnej sprawiło widzieć
2786 II, XI | Dopierośmy zaczęli, jesteśmy w piętnastym tysiącu...~-
2787 II, XI | zdumieniem.~- Nie jesteśmy nawet w połowie.~- Nie przerachuj
2788 II, XI | zostawiać swoich przyjaciół w takiej długiej niepewności.
2789 II, XI | Pan wiesz, jak place idą w górę, jak cegła podskoczyła,
2790 II, XI | Wiem, bo my trochę robimy w placach. Zacznie się w Łodzi
2791 II, XI | robimy w placach. Zacznie się w Łodzi duży ruch. Słyszałeś
2792 II, XI | Pan wysoko angażowany w tym interesie?~- Na całe
2793 II, XI | poradzisz, jest tyle łajdaków w Łodzi, co gotowi przysięgać,
2794 II, XI | gadasz? Pan masz małe rybki w głowie! - krzyknął.~- Mówię
2795 II, XI | że pieniądze ulokowałem w swój interes.~- Moje pieniądze!~-
2796 II, XI | razem do służącego stojącego w progu. - To te upały uderzają
2797 II, XI | daj no pan pieniądze, bo w kasie czekają na nie. Bardzo
2798 II, XI | złodziejstwo! to rozbój w biały dzień! - krzyczał
2799 II, XI | Moryc ściskał silniej kij w ręku i spojrzał zimno.~-
2800 II, XI | złodzieju! Ja cię każę zgnoić w kryminale, wyszlę na Sybir,
2801 II, XI | wyszlę na Sybir, okuję w kajdany!~- Cicho pan bądź,
2802 II, XI | pieniądze, któreś mi pan dał w czeku na Lipsk, są pańskie,
2803 II, XI | aż mu łzy zaszkliły się w oczach.~- Idź, Antoni, już
2804 II, XI | nie potrzeba. On się ocuci w więzieniu! - dodał ciszej,
2805 II, XI | tymczasem pieniądze już poszły w ruch.~- W Berlinie, ja wiem
2806 II, XI | pieniądze już poszły w ruch.~- W Berlinie, ja wiem gdzie...
2807 II, XI | Berlinie, ja wiem gdzie... w Amor Saale... ja wiem... -
2808 II, XI | się do rewolweru, leżącego w półotwartej szufladzie biurka,
2809 II, XI | ale ten siedział z kijem w ręku, uśmiechał się drwiąco,
2810 II, XI | będzie tylko dyrektorem w swojej fabryce... Mam dobry
2811 II, XI | Mam dobry plan. On ma w fabryce swojej gotówki czterdzieści
2812 II, XI | można od niego zainkasować w rok... dwa, wyjdzie na czysto.
2813 II, XI | który zaraz Moryc chwytał w lot i uzupełniał, wcielał
2814 II, XI | lufcik, spoglądał czasami w zadeszczone niebo i szybko
2815 II, XI | coraz gęstszym deszczu, a w końcu rzeki spokojnie:~-
2816 II, XI | tym, a przyjdź pan do mnie w niedzielę na obiad, będzie
2817 II, XI | podobasz, że ja się już w panu zakochałem - wołał
2818 II, XI | kantoru Wilczka i wyszedł, ale w bramie domu stał jakiś człowiek
2819 II, XII | ulicą.~Chciał, i ma teraz w kieszeni trzydzieści tysięcy
2820 II, XII | się ożeni.~Nie rozumiał w tej chwili niepodobieństw.
2821 II, XII | miasto i wesoło rozbłyskiwało w lśniących od deszczu trotuarach
2822 II, XII | cichu obrabiała jego sprawę w rodzinie Grunspanów. wiedział
2823 II, XII | Bezwiednie przejrzał się w jakiejś wystawowej szybie
2824 II, XII | kosztuje niewiele i dobrze robi w salonie. On sam kiedyś za
2825 II, XII | kiedyś za studenckich czasów w Rydze ileż razy podnosił
2826 II, XII | to mu nic nie przeszkadza w robieniu interesów, dobrych
2827 II, XII | Mała domowa knajpa? jak w przeszłym roku co?~- Nie,
2828 II, XII | już dosyć polskiego bydła w fabryce, niechże .będę wolny
2829 II, XII | będę wolny od niego chociaż w domu. On mnie drażni miną
2830 II, XII | Drewnowską.~- Widziałem w tej chwili Grosmana, puścili
2831 II, XII | zaśmiał, wsiedli do powozu i w kilka minut stanęli przed
2832 II, XII | tobą, mogę ci być pomocnym w ocenie...~Przeszli wielkie
2833 II, XII | oświetlonych z góry, mieszczących w sobie pralnię wełny, sortownię,
2834 II, XII | oniemiały, z wlepionymi oczami w maszyny stały jak szeregi
2835 II, XII | szedł naprzód, głowę wcisnął w ramiona,~przygarbił się
2836 II, XII | dziewczyny i zapisał je w notesie.~Poszli dalej, przechodząc
2837 II, XII | przechodząc dwa razy salę w różnych kierunkach, nie
2838 II, XII | nie wyłowi, same resztki.~W przędzalni białej, jakby
2839 II, XII | Wszystkie maszyny były w szalonym ruchu, pracowały
2840 II, XII | szalonym ruchu, pracowały jakby w skupieniu wielkim, z zapartym
2841 II, XII | pasami czarnej, szalejącej w ruchu przędzy, przez którą
2842 II, XII | przykuci do maszyny, zapatrzeni w przędzę, poruszali się automatycznie,
2843 II, XII | szepnął Kessler wskazując w drugą połowę sali, gdzie
2844 II, XII | na przywitanie nie wzięła w tryby.~Przechodzili ostrożnie
2845 II, XII | wielkie wrzeciona i kręcące ją w podwójne nici.~Rozpylacze
2846 II, XII | przejmującym szmerem, podobnych w jaskrawym świetle słońca,
2847 II, XII | białych wirów szalejących w różowawych świetlistych
2848 II, XII | głównych; na progu wieży, w której szalało bezustannie
2849 II, XII | stary Malinowski, z fajką w zębach i z rękami w kieszeniach,
2850 II, XII | fajką w zębach i z rękami w kieszeniach, nie zdjął czapki
2851 II, XII | nawet głową nie kiwnął, stał w wyzywającej postawie i patrzył
2852 II, XII | chcąc się cofnąć, ale zmiął w sobie obawę i umyślnie wszedł
2853 II, XII | do wieży, obejrzał łoża, w których jak dwie ręce poruszały
2854 II, XII | koło-potwór, świszczące dziko w swoim szalonym, bezustannym
2855 II, XII | posuwając się ku niemu.~- W kantorze prośby, nie mam
2856 II, XII | szczerzy, muszę mu dać nogą w zęby - szepnął Kessler.~
2857 II, XII | zęby - szepnął Kessler.~W kantorze dał zaufanemu notatkę
2858 II, XII | odjechał znikając zaraz w kurzawie drogi, jaka się
2859 II, XIII | krzyczał i bił pięścią w stół, Regina siedziała pod
2860 II, XIII | Landau siedział przy stole w wielkiej jedwabnej czapce
2861 II, XIII | on może uwierzyć, że co w Łodzi mówią o nas, jest
2862 II, XIII | sprawie, to druga rzecz, w każdym razie przyszedłem
2863 II, XIII | niespokojnie, popatrzyli sobie w oczy długą chwilę, mierząc
2864 II, XIII | babką, wiecznie siedzącą w fotelu pod oknem. Gonił
2865 II, XIII | człowieka, my nie możemy się w to mieszać,~- On musi się
2866 II, XIII | Kupi się plac od Wilczka i w połączeniu z moją fabryką
2867 II, XIII | był olśniony projektem i w myśli prawie już dodawał
2868 II, XIII | zimno.~- Przyszedłem właśnie w tym celu.~- Możesz iść do
2869 II, XIII | binokle i namyślał się, w jaki sposób kwestię posagu
2870 II, XIII | kwestię posagu postawić, ale w końcu rzekł otwarcie i prosto:~-
2871 II, XIII | A jej wykształcenie? Ona w salonie wygląda jak królowa!
2872 II, XIII | wykrzykiwał z zapałem.~- Więc w jaką sumę pan go oprawisz?... -
2873 II, XIII | to gruby grosz. Pan mnie w rękę za nią pocałować powinieneś.
2874 II, XIII | rok dziecko. Pan mi pokaż w Łodzi drugą taką pannę.
2875 II, XIII | obojętnie Grunspan, ale w rzeczywistości kontent był
2876 II, XIII | ojca i szwagra zaplątanych w ogniowe sprawy.~- Ciszej
2877 II, XIII | się pan grubo mylisz.~- W Łodzi wiedzą, co jestem
2878 II, XIII | niecierpliwością czekał końca targu. W duszy już się godził na
2879 II, XIII | tysięcy gotówką, a drugie tyle w terminie dwuletnim? - zapytał
2880 II, XIII | zapytał stanowczo.~- W zasadzie zgoda, ale po odtrąceniu
2881 II, XIII | szanuję.~- Będziemy żyli w zgodzie.~Podali sobie ręce.~
2882 II, XIII | ręce.~Moryc znalazł Melę w małym buduarku, leżała na
2883 II, XIII | leżała na otomance z książką w ręku, której nie czytała
2884 II, XIII | trzymając oczy utkwione w oknie.~- Przepraszam cię,
2885 II, XIII | początku obojętnie, ale w miarę jak on mówił coraz
2886 II, XIII | Wysocki?...~Ukryła twarz w poduszce, aby ukryć łzy,
2887 II, XIII | ją z męki, i siadł tam, w miejsce Moryca i przemienił
2888 II, XIII | Moryca i przemienił się w niego, i mówił do niej...
2889 II, XIII | słuchała tych dźwięków, które w tamten wieczór u Róży zapadły
2890 II, XIII | Moryc siedział z kapeluszem w ręku... piękny Moryc...
2891 II, XIII | pocałunki. Wstrząsnęła się w rozkosznym dreszczu przypomnień,
2892 II, XIII | żoną...~Chciał pocałować ją w rękę, ale cofnęła się łagodnie.~-
2893 II, XIII | gdzie pozostawił, patrzyła w okno wzrokiem, który nigdzie
2894 II, XIII | leżała bezmyślnie, zapatrzona w róże kołyszące się za oknem
2895 II, XIII | kołyszące się za oknem i w złotą szklaną kulę. błyszczącą
2896 II, XIII | Tak się podobno kochała w Wysockim - powiedział tonem
2897 II, XIII | Dlaczegóż nie miałaby się w nim kochać? Ona piękna,
2898 II, XIV | Pałac, a raczej zameczek w stylu gotycko-łódzkim, wznosił
2899 II, XIV | zbiegający do bystrej, ujętej w drewniane cembrowiny rzeczki,
2900 II, XIV | cembrowiny rzeczki, płynącej w głębokim jarze, obrośniętym
2901 II, XIV | żeby się jako tako urządzić w tym barbarzyńskim kraju -
2902 II, XIV | mówił Kessler, prowadząc go w głąb domu.~- Trafiłem na
2903 II, XIV | bo Kessler był we fraku i w białym krawacie.~- Gdzież
2904 II, XIV | strony rzeki, zamienionej w letni salon, siedziało całe
2905 II, XIV | jednym końcem, u góry, ujętej w szeroki złoty fryz, spod
2906 II, XIV | się z wszystkimi i usiadł w milczeniu.~- Co pijesz?
2907 II, XIV | oczy wpiły się z chciwością w jej twarz piękną, w odsłonięte
2908 II, XIV | chciwością w jej twarz piękną, w odsłonięte ramiona i w całą
2909 II, XIV | w odsłonięte ramiona i w całą postać doskonale rozwiniętą.~
2910 II, XIV | nieosłonięty kawałek werendy W park staczający się po równi
2911 II, XIV | potem pola podnosiły się w górę; pola pocięte w pasy
2912 II, XIV | się w górę; pola pocięte w pasy długie rozmaitymi odcieniami
2913 II, XIV | chce, żeby ją kochać rano, w południe i wieczorem, żeby
2914 II, XIV | żeby być jej wiernym i w końcu, żeby się z nią ożenić.
2915 II, XIV | Muszę się jej i tak pozbyć w jaki sposób, bo się pewnie
2916 II, XIV | Mullerówną?~- Interes dopiero w robocie, nic jeszcze pewnego.~
2917 II, XIV | robocie, nic jeszcze pewnego.~W każdym razie byłbym bardzo
2918 II, XIV | wielkich żelaznych klatek, w których żyła gromada małp.
2919 II, XIV | widok zaczęły się cofać w głąb, a przestraszone kijem
2920 II, XIV | podrażnienia.~Zwierząt było dosyć w innych klatkach, ale prawie
2921 II, XIV | do jeleni spacerujących w ogrodzeniu, z którymi żył
2922 II, XIV | ku patrzącym; z psami był w dobrych stosunkach, bo wszedł
2923 II, XIV | przyduszone ciężkie echa drgały w powietrzu jak płaty stygnącego
2924 II, XIV | konały pod konarami lasu, w gąszczu czerwonych pni,
2925 II, XIV | drzwi na oścież, ukazując w amfiladzie szereg salonów
2926 II, XIV | nadzwyczajnym.~Kolację podali w wielkiej okrągłej jadalni,
2927 II, XIV | podzwrotnikowy, pełen palm i kwiatów; w środku ustawiono okrągły
2928 II, XIV | siedziały dwie z wynotowanych w fabryce robotnic, bo drugie
2929 II, XIV | wysmukłych i doskonałych w rysunku figurach. Kolacja
2930 II, XIV | namarszczoną brwią, z głową w ramiona wciśniętą, siedział
2931 II, XIV | zieloną jedwabną materią w żółte płomienie, jakiś również
2932 II, XIV | butelek i odsłonili coś w rodzaju estrady, na której
2933 II, XIV | a po kawie poszły wina w takiej ilości, w tylu gatunkach,
2934 II, XIV | poszły wina w takiej ilości, w tylu gatunkach, że wkrótce
2935 II, XIV | się z małymi tamburynami w rękach, wzniesionymi do
2936 II, XIV | środku i zgodnie uderzyły w tamburyny, wtedy muzyka
2937 II, XIV | tamburyny, wtedy muzyka przeszła w najdelikatniejsze pianissima,
2938 II, XIV | ale pod wpływem win, jakie w przerwach tańca literalnie
2939 II, XIV | przerwach tańca literalnie w nie lano, i pod wpływem
2940 II, XIV | niepowstrzymaną żądzą zatopienia się w szaleństwie.~Oczy płonęły,
2941 II, XIV | mocnych pocałunków tonęły w tej dzikiej wrzawie rozpasania,
2942 II, XIV | rozpasania, jaka zapanowała w salonie.~Śmiechy, słowa,
2943 II, XIV | kieliszków, okrzyki zlewały się w wielki, odurzający gwar,
2944 II, XIV | na zielonym tle ścian, w obłoku gaz przejrzystych
2945 II, XV | panu Adamowi...~Anka siadła w głębokim fotelu na biegunach,
2946 II, XV | raz pierwszy od czasu, jak w Łodzi mieszkała, to jest
2947 II, XV | straszną powolnością.~Zamknięci w domu i w tym chorym kawałku
2948 II, XV | powolnością.~Zamknięci w domu i w tym chorym kawałku ogródka,
2949 II, XV | do Łodzi zaczynała wątpić w to chwilami.~Jeszcze nie
2950 II, XV | kochany, jak go nazywała w duszy, jest taki inny i
2951 II, XV | jest taki inny i niepodobny w rzeczywistości do tamtego,
2952 II, XV | zimny, szorstki, nieubłagany w ironizowaniu jej. wiejskich
2953 II, XV | postępowanie, jak i on to robił w chwilach lepszych, zdenerwowaniem
2954 II, XV | nasłuchując szumu drzew w ogrodzie i głuchego łoskotu
2955 II, XV | Mullerowskich fabryk, czynnych i w nocy.~Czas się wlókł strasznie
2956 II, XV | rozlewała się tym głuchsza, w której tylko głos Józia
2957 II, XV | zagadnął pan Adam.~- W kantorze starego pana Bauma.~-
2958 II, XV | obłąkany, całe noce przesiaduje w fabryce i porusza warsztaty.
2959 II, XV | Onegdaj znalazł go Maks w głównej sali, jak chodził
2960 II, XV | Karol wszedł, przywitał się w milczeniu i rzucił się na
2961 II, XV | znajomości, jeśli ją miała, a w końcu zeszedł na własne
2962 II, XV | Za dwa miesiące muszę w ruch puścić fabrykę, a choćby
2963 II, XV | ciągle?...~- Ciągle, i w dodatku z troską, żeby się
2964 II, XV | wszystko zdało na co.~- W Kurowie nie potrzebowałby
2965 II, XV | sprawia przyjemność.~Wziął w rękę koniec jej ogromnego
2966 II, XV | wstrząsał się nerwowo i zapadał w jakąś głęboką ciszę z wyczerpania
2967 II, XV | ciągle zamiast pilnować, aby w pralni nie zamieniali drobiazgów -
2968 II, XV | czuł, że Anka nie uwierzyła w to niezręczne tłomaczenie.~
2969 II, XV | dobranoc i znalazłszy się w swoim pokoju, stanęła przy
2970 II, XV | przy oknie i długo patrzyła w ciemne przepaście nieba,
2971 II, XV | przespanej nocy, zacięła się w sobie i w takiej dumie,
2972 II, XV | nocy, zacięła się w sobie i w takiej dumie, która nie
2973 II, XV | płakać.~Zamknęła wszystko w sobie.~Przy śniadaniu była
2974 II, XV | Borowieckiego, pocałował ją w rękę, schylił się do nóg
2975 II, XV | po raz drugi wódki i coś w rodzaju śniadania i uścisnął
2976 II, XV | bo zbyt często pan się w to bawi - powiedziała spokojnie
2977 II, XV | spokojnie na pozór, ale w głębi drżała gniewem.~-
2978 II, XV | czyż pani na serio znajduje w moim ironizowaniu niewinnym
2979 II, XV | za te tysiące drobiazgów w codziennym życiu, którymi
2980 II, XV | Nina była sama, siedziała w narożnym pokoju przed małymi
2981 II, XV | gospodarstwo prowadzę tylko w fabryce, bo rolnego nie
2982 II, XV | siejbie jęczmienia, a nie w laboratorium, więc?~- Więc...
2983 II, XV | Pokażę paniom, jak się w Łodzi bawią w niedzielę
2984 II, XV | paniom, jak się w Łodzi bawią w niedzielę szerokie masy -
2985 II, XV | niskie domy, przed którymi w wąskim jeszcze pasku cieniów
2986 II, XV | rozmyślała o Karolu i tłumiła w sobie cichy żal, który ją
2987 II, XV | sentymentalnego walca, a w głównym budynku restauracyjnym.
2988 II, XV | siarczyściej bili obcasami w podłogę i mocno pokrzykiwali.~
2989 II, XV | werendzie i na trawnikach, w obłokach kurzawy i przy
2990 II, XV | akompaniamencie strzałów w strzelnicy i głuchym, warczącym
2991 II, XV | warczącym turkocie wyrzucanych w kręgielni kul i głosów trąbek
2992 II, XV | się coraz gęstszy.~Ale i w lesie nie było świeżego
2993 II, XV | pod drzewami.~- Tak się to w Łodzi nazywa.~Zapuścili
2994 II, XV | Łodzi nazywa.~Zapuścili się w głąb.~Las stał cichy i jakby
2995 II, XV | wiatr, to trzęsły się jak w febrze i głucho, żałośnie
2996 II, XV | straszne wyziewy i tworzyła w wielu miejscach grząskie,
2997 II, XV | bagienka, rozsączała się w organizmy potężne drzew,
2998 II, XV | i setki harmonijek grały w różnych miejscach lasu,
2999 II, XV | kolorowe motyle biegały w mroku posępnym, tańczono
3000 II, XV | mroku posępnym, tańczono w wielu miejscach, wrzawa
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3416 |