1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3141
Tom, Rozdzial
1501 I, XIV | nie podniósł nawet oczu na towarzyszów, bo się bał
1502 I, XIV | się i wyszedł nie czekając na kolegów.~Pobiegł do rodziców,
1503 I, XIV | spał zupełnie, bo nawet na korytarzach, którymi biegł
1504 I, XIV | Częstochowskiej, który stał na komodzie w oświetleniu purpurowej
1505 I, XIV | Siedział czas jakiś, patrząc na starą, zmęczoną twarz matki,
1506 I, XIV | starą, zmęczoną twarz matki, na jej siwe włosy pokryte krwawym
1507 I, XIV | krwawym refleksem lampki, to na dwie doniczki kwitnących
1508 I, XIV | spiesznie, nie zwracając uwagi na wołania matki, aby powrócił;
1509 I, XIV | przepuścił go bez trudności na wielki ciemny dziedziniec,
1510 I, XIV | rzucały krwawe smugi światła na kupy węgla leżące niedaleko.~
1511 I, XIV | palenisk, i wszedł do wieży.~Na razie nie spostrzegł nic
1512 I, XIV | co pewien czas sprawdzał na manometrze ilość produkowanej
1513 I, XIV | zapalił i spojrzał pytająco na syna.~- Przyszedłem ojcu
1514 I, XIV | tak jest, to już mu się na zawsze odechce uwodzić swoje
1515 I, XIV | uwodzić swoje robotnice, na zawsze - dodał z naciskiem
1516 I, XIV | maszyny. Stary spojrzał na niego spod oka, ale się
1517 I, XIV | kraju, gdy chodziło o zakład na szarego niedźwiedzia z toporem
1518 I, XIV | naoliwiać, czyścić, patrzeć na manometr, a chwilami opierał
1519 I, XIV | mu ciągle coś nie stawało na przeszkodzie.~Był ciągle
1520 I, XIV | głowę wychylał przez lufcik na surowy powiew poranku i
1521 I, XIV | białawym obłokiem zwłóczyły się na miasto i darły się o ostre
1522 I, XIV | jeden chór, rozdzielały na pojedyncze tony, a darły
1523 I, XIV | Bucholcem nic nie robił i czekał na rezultat starań, jakie czynił
1524 I, XIV | herbatę, czas było już iść na obiad, a nim zaszedł do "
1525 I, XIV | stołowym pokoju, przemienionym na pracownię.~- Pan z pewnością
1526 I, XIV | nie był, bo poleciał pan na łobuzerkę.~- Graliśmy cały
1527 I, XIV | A nieprawda, był pan na bibce, bo ma pan oczy podsiniałe,
1528 I, XIV | zamknął oczy, głowę przechylił na poręcz krzesła i udawał
1529 I, XIV | wichrowatych włosów opadła na czoło i zasłoniła oczy.~
1530 I, XIV | umyślnie nie zwracał uwagi na jej minki, jakie stroiła
1531 I, XIV | patrzeć surowo, groźnie prawie na setki dachów i kominów fabrycznych,
1532 I, XIV | roztaczających się za oknem, to na te znękane, blade, wycieńczone
1533 I, XIV | prawnuczek, zajętych pracą ciężką na chleb powszedni.~- Czy mam
1534 I, XIV | biały Picolo zaczął szczekać na nią i ciągnąć za sukienkę.~-
1535 I, XIV | wspinając się przed nim na palce i gładząc go po twarzy -
1536 I, XIV | pieniądze, ja sobie uskładałam na kostium lotni, ale to mi
1537 I, XIV | lotni, ale to mi pan jeszcze na czas odda, no! - błagała
1538 I, XIV | swoją fotografię.~Patrzyła na niego długo i słodko, rumieniec
1539 I, XIV | sobie?~- Zawsze, ale nigdy na nią nie patrzę, nigdy.~-
1540 I, XIV | posłała mu kilka pocałunków na palcach i na wyścigi z Picolem
1541 I, XIV | pocałunków na palcach i na wyścigi z Picolem pobiegła
1542 I, XIV | potrzebami, i z fantazją trzymał na siwej głowie granatową maciejówkę,
1543 I, XIV | kijem.~- O tej godzinie na ulicy, a fabryka? - zawołał
1544 I, XIV | pachnie, że mnie rozebrało na amen, nie mogłem już wytrzymać
1545 I, XV | który szedł do Borowieckiego na skutek wczorajszej rozmowy
1546 I, XV | szczerą chęć umknięcia, ale na wspomnienie żony i dzieci,
1547 I, XV | wspomnienie żony i dzieci, na wspomnienie tylekrotnych,
1548 I, XV | procesie, który musi wypaść na naszą korzyść. Sprawa bardzo
1549 I, XV | Nie mam, panie, czasu na genealogię. Byłeś pan obywatelem
1550 I, XV | Chciałbym panu pomóc, a że na pańskie szczęście od kilku
1551 I, XV | wielkim rozdrażnieniu wyszedł na ulicę, czas jakiś szedł
1552 I, XV | gdy znowu się zobaczył na ulicy, pod gołym niebem,
1553 I, XV | ogłupiałym wzrokiem patrzył na morze domów, na setki kominów
1554 I, XV | patrzył na morze domów, na setki kominów bijących brudnymi
1555 I, XV | brudnymi kłębami dymów, na fabryki huczące pospieszną
1556 I, XV | huczące pospieszną pracą, na ruch, jaki wrzał dookoła,
1557 I, XV | ruch, jaki wrzał dookoła, na tę wiecznie czynną, twórczą
1558 I, XV | uprzedmiotowaną w tym mieście, a potem na te spokojne obszary błękitu,
1559 I, XV | tym parkanie, oprzeć głowę na kamieniu i umrzeć, niechby
1560 I, XV | zastawszy Murraya, siedzącego na rogu stołu, opowiedział
1561 I, XV | potrzeba, ale i meble mi na nic.~Karol popatrzył na
1562 I, XV | na nic.~Karol popatrzył na niego i po dłuższym przestanku
1563 I, XV | małżeństwo to gorzka satyra na miłość i godność ludzką -
1564 I, XV | Wczoraj byłem w jednym domu na herbacie, byli tam także
1565 I, XV | sobą i tak się patrzyli na siebie łakomie, że aż to
1566 I, XV | ekspresją ostatniej ulicznicy, a na dokończenie uderzyła go
1567 I, XV | siłą o piec, że aż upadła na ziemię. Nie zemdlała, ale
1568 I, XV | spazmów, zbiegł się cały dom na ratunek, a wtedy on klęczał
1569 I, XV | to każda z waszych Polek na kolanach przysięgałaby mi
1570 I, XV | rozmowy i śmiechy, wywarł na nich złość swoją; wybił
1571 I, XV | aby krzyczeć, zapisywać na kary i wyrzucać.~Bucholc
1572 I, XV | przyjdzie do mnie wieczorem na górę.~- Dobrze; ale po co
1573 I, XV | prezes nie pojedzie gdzie na spacer?~- Jeździłem dzisiaj,
1574 I, XV | wyszedł przed fabrykę i usiadł na wystającej cembrowinie sadzawki,
1575 I, XV | przeszklonych wodą pól; na nagich jeszcze topolach,
1576 I, XV | najbielszej leżały cicho na olbrzymiej tafli błękitu,
1577 I, XV | łoskotu fabryk, a ciszy na pustych ulicach.~Fabryki
1578 I, XV | spoglądał z zawiścią bezwiedną na czerwone, olbrzymie gmachy
1579 I, XV | i noce przepędzał nieraz na fotelu obawiając się iść
1580 I, XV | i zapominał, gdzie jest, na co patrzy; to znowu budził
1581 I, XV | z sali do sali, z piętra na piętro i chciał iść i iść
1582 I, XV | ogłuchłych i oślepłych na wszystko, co się obok nich
1583 I, XV | jakimś korytarzu wyjrzał na dziedziniec, wagony pełne
1584 I, XV | ładowano gotowy towar, a na wprost okna dyszała maszyna,
1585 I, XV | zrzucających węgiel z wagonów na sterty czworokątne.~- Co
1586 I, XV | towar i nawijających go na deski, głuchy stęk rzucanych
1587 I, XV | głuchy stęk rzucanych sztuk na wózki, które je z dudnieniem
1588 I, XV | nastrój powagi, czasami tylko na głównej uliczce przesunął
1589 I, XV | iść, usiadł bliżej okna na rozrzuconych sztukach perkalu
1590 I, XV | krzyknąć, aby zawołać kogo na pomoc, ale nie miał sił,
1591 I, XV | robotnikach, ładujących wagony na dziedzińcu.~Nikt nie przychodził
1592 I, XV | dziedzińcu.~Nikt nie przychodził na ratunek; fabryka szumiała
1593 I, XV | ześlizgiwały z krat, upadł na materiały, ale raz jeszcze
1594 I, XV | w samo serce, porwał się na nogi, zachwycił powietrza,
1595 I, XV | i zwalił się bezwładnie na ziemię.~Usłyszano ten krzyk
1596 I, XV | wstrząsający, skamieniały na ustach krzyk istności zdławionej
1597 I, XVI | Niestworzone rzeczy wygadywano na niego. Jedni twierdzili,
1598 I, XVI | przedzierzgnięci z bezrolnych chłopów na robotników, przysięgali,
1599 I, XVI | przysięgać, że widziano rogi na jego głowie, iż sam był
1600 I, XVI | przedsionka, zamienionego na pogrzebową kaplicę, obitą
1601 I, XVI | łzami, gdzie Bucholc leżał na niskim katafalku wśród palm,
1602 I, XVI | przez liczny kler.~Oczekiwał na dzień pogrzebu, a tymczasem
1603 I, XVI | twarzą wprost drzwi otwartych na rozcież i zdawał się patrzeć
1604 I, XVI | przez poczerniałe powieki na park, na mury fabryk, na
1605 I, XVI | poczerniałe powieki na park, na mury fabryk, na kominy buchające
1606 I, XVI | na park, na mury fabryk, na kominy buchające kłębami
1607 I, XVI | buchające kłębami dymów, na swoje królestwo dawne, na
1608 I, XVI | na swoje królestwo dawne, na cały ten świat, wyciągnięty
1609 I, XVI | puste pokoje, schodziła na dół i z trwogą i ze zdumieniem
1610 I, XVI | poprawiała tualetę i oczekiwała na męża - nie przychodził jednak;
1611 I, XVI | Bucholca, Piotrkowska ulica na przestrzeni wiorst kilku
1612 I, XVI | ludzka czarna fala niosła na grzbiecie swoim, w obramowaniu
1613 I, XVI | kwiatami.~Przed karawanem, na tle szarych ścian ulicy
1614 I, XVI | technikami i majstrami na czele.~A resztę, tłum kilkudziesięciotysięczny,
1615 I, XVI | brwi patrzył niespokojnie na baldachim, chwiejący się
1616 I, XVI | głowami tłumów, opuszczał na chwilę głowę, skubał nerwowo
1617 I, XVI | Bucholc! - myślał patrząc na trumnę z przykrością głęboką
1618 I, XVI | zajęty bardziej patrzeniem na Melę, bardzo dobrze dzisiaj
1619 I, XVI | rozpromienioną.~- To jest za wiele na raz jeden: cło wyższe, taryfy
1620 I, XVI | po nim pół Łodzi położyć na fest. Tfy, żebym ja w złą
1621 I, XVI | twarzom milionerów, zebranych na pogrzebie. Dopiero kiedy
1622 I, XVI | ja nie mam nic i jeszcze na jutro mam protestowane weksle,
1623 I, XVI | który jak zwykle w cylindrze na czubku głowy, z gałką laski
1624 I, XVI | obchodzi, chodź, pójdziemy na piwo, bo mi już w gardle
1625 I, XVI | parady milionerskiej.~- Pójdę na cmentarz, bo, widzisz, zobaczyłem
1626 I, XVI | tutaj w Łodzi nie znają się na oczkowaniu.~Opuścił go i
1627 I, XVI | kto by tu chciał z nim iść na piwo.~- Pan słyszałeś o
1628 I, XVI | bawełnie, panie Cohn?~- Ja na tym potrzebuję trochę zarobić,
1629 I, XVI | zostawił wielkie zapisy na cele publiczne?~- Śmiej
1630 I, XVI | trzech tygodni umiem je na pamięć, od trzech tygodni.~-
1631 I, XVI | glos zbyt mocno.~Umilkli na chwilę, śpiew księży wzniósł
1632 I, XVI | wzniósł się jakby zapytaniem, na które odpowiadał chór śpiewaków
1633 I, XVI | bawełny w składach, ile już na stacji, a ile jeszcze przyjdzie
1634 I, XVI | się, bo potrzebuję zarobić na taki pogrzeb, jak ma Bucholc.~-
1635 I, XVI | zatrzymanej wraz z innymi na Rynku, bo w wąskiej uliczce
1636 I, XVI | proszę o rękę.~Rzucił oczami na sznur powozów stojących
1637 I, XVI | szepnął odsuwając się od okna na dozwoloną względami towarzyskimi
1638 I, XVI | pojechali zaraz z cmentarza na kolej, co?~- Bawełna przyszła
1639 I, XVI | obejrzeć budynki.~- Dobrze, bo na jutro zamówiłem majstra,
1640 I, XVI | gardle - a mnie się chce iść na piwo i nie mam z kim.~-
1641 I, XVI | potworne motyle, nadziane na szpilkę, migotały się czarnymi
1642 I, XVI | się czarnymi skrzydłami na błękitnym tle przestrzeni.~
1643 I, XVI | trumna Bucholca, niesiona na ramionach.~Zapanowała cisza,
1644 I, XVI | jakiś mowca, stanąwszy na podwyższeniu, patetycznie
1645 I, XVI | we wspaniałym grobowcu, na podwyższeniu podobnym do
1646 I, XVI | kolejno do tego tronu i na marmurowych stopniach składały
1647 I, XVI | pogardliwym spojrzeniem i pożegnał na Piotrkowskiej.~- Hołota!
1648 I, XVI | wiedział, że nie zgnije na marnej posadzie, że nie
1649 I, XVI | który musiał go postawić na nogi.~Kupił kilka morgów
1650 I, XVI | coraz drapieżniej spoglądał na miasto, na wypakowane towarami
1651 I, XVI | drapieżniej spoglądał na miasto, na wypakowane towarami składy,
1652 I, XVI | wypakowane towarami składy, na fabryki - jego nienasycona
1653 I, XVI | budziła się coraz potężniej na widok bogactw.~Postanowił
1654 I, XVI | tylko z kodeksem, z policją.~Na resztę uśmiechał się wzgardliwie
1655 I, XVI | Jak pies zgłodniały patrzy na mięso - tak on łakomie patrzył
1656 I, XVI | tak on łakomie patrzył na fabryki, domy, zbytek bogaczów,
1657 I, XVI | łaknącym - teraz przyszła kolej na niego, podnosił głowę, wyciągał
1658 I, XVI | handlował, czym mógł, zarabiał, na czym się tylko dało.~Zarządzał
1659 I, XVI | prócz tego handlował węglem na własną rękę, handlował drzewem,
1660 I, XVI | szepnął myśląc o tym, skręcił na boczną uliczkę ciągnącą
1661 I, XVI | wysokiego nasypu kolejowego, na którym tłoczyło się tysiące
1662 I, XVI | huk głuchy sztosujących na nasypie wagonów tak go drażnił,
1663 I, XVI | wyglądając raz po raz okienkiem na zapchane pryzmami węgla
1664 I, XVI | Wozy co chwila wjeżdżały na wagę z takim turkotem, aż
1665 I, XVI | zameldował robotnik.~Na nasypie kolejowym, czekał
1666 I, XVI | mruknął Wilczek ze złością, bo na pożegnanie Borowiecki wsadził
1667 I, XVI | niezasłużone.~Ale nie było czasu na rozczuwanie krzywdy, bo
1668 I, XVI | do kantoru, do kup węgla, na nasyp, do ludzi wywożących,
1669 I, XVI | nasyp, do ludzi wywożących, na stację; przemykał się pomiędzy
1670 I, XVI | śmiertelnie i aby odpocząć, usiadł na brzegu jednego z pustych
1671 I, XVI | z opustoszałej ulicy.~A na rynku Gajera~Znalazła se
1672 I, XVI | przygotował robotnik, i poszedł na miasto.~Lubił włóczyć się
1673 I, XVI | chwilami czuł, że ją posiadł na zawsze i że nie puści zdobyczy,
1674 II, I | nie mówił.~Rzucił karty na stół i porwał się zirytowany.~-
1675 II, I | potężnym basem przez okno na podwórze.~Szarpał mocno
1676 II, I | zwracam uwagę, a ten zaraz na mnie jak na swojego parobka:
1677 II, I | a ten zaraz na mnie jak na swojego parobka: huru buru!
1678 II, I | chłopak zapalał przyklęknąwszy na podłodze.~- A, Panie Jezu
1679 II, I | Ksiądz dobrodziej jest na ręku - rzekł Maks Baum,
1680 II, I | Zajączkowski, jesteś na ręku.~- Idę na ciemno -
1681 II, I | Zajączkowski, jesteś na ręku.~- Idę na ciemno - zawołał szlachcic
1682 II, I | ha, ha, ha! - śmiał się na całe gardło z miny Zajączkowskiego
1683 II, I | Po dwadzieścia groszy na tydzień wygrywałem. Po dwadzieścia
1684 II, I | do Maksa.~- "Poszły panny na rydze! na rydze! na rydze!" -
1685 II, I | Poszły panny na rydze! na rydze! na rydze!" - zaczął
1686 II, I | panny na rydze! na rydze! na rydze!" - zaczął nucić stary
1687 II, I | taktu w stopień fotelu, na którym siedział i jeździł,
1688 II, I | połowie sparaliżowany.~Cisza na chwilę zapanowała w pokoju.~
1689 II, I | Zajączkowski milczał, był zły na księdza, z którym od lat
1690 II, I | się przynajmniej dwa razy na tydzień.~Muskał wyczernione
1691 II, I | ogromnych krzaczastych brwi na Maksa, który go "kładł bez
1692 II, I | Zajączkowski spojrzał groźnie na uśmiechniętą twarz księdza,
1693 II, I | śpiewają.~Chłopak otworzył okno na ogród i pokój zalały chóry
1694 II, I | natychmiast, a pan Adam śpiewał na całe gardło:~- "A choć chłodno
1695 II, I | i przynajmniej dwa razy na tydzień się kłócą i rozjeżdżają
1696 II, I | ksiądz zaperzony krzyknął na mnie: "Niech jegomościanka
1697 II, I | Ani słowa nie odpowiem na podobną insynuację. Wie
1698 II, I | drzwi otwartych spojrzeć na Ankę.~Patrzył z podziwem
1699 II, I | Ankę.~Patrzył z podziwem na jej wysmukłą, doskonale
1700 II, I | się pochylała nad stołem; na jej twarz o niezbyt regularnych
1701 II, I | mruknął Maks siadając na parapecie okna.~Było mu
1702 II, I | Patrzył z gniewem i żalem na Karola.~- Mam bardzo pilne
1703 II, I | słodkim, jak przystało na narzeczonego.~Ta rola była
1704 II, I | pieniędzy Anki związał się na zawsze.~- Ożenię się prędko
1705 II, I | Burzyło się w nim wszystko na myśl, że przez to małżeństwo
1706 II, I | gdy Anka przyszła prosić na kolację, spojrzał na nią
1707 II, I | prosić na kolację, spojrzał na nią gniewnie i nic nie odpowiedziawszy
1708 II, I | nic nie odpowiedziawszy na jej zapytanie poszedł przysunąć
1709 II, I | księdzu, który się rzucił na te słowa i zaczął dowodzić,
1710 II, I | jest sprawiedliwością i że na tym stoi wszystko.~Karol
1711 II, I | spojrzenia, jakie rzucał na księdza.~- A co państwo
1712 II, I | ciężko rozstawać się z tym na zawsze.~- No, przecież można
1713 II, I | przywiązania do tego kawałka ziemi, na którym się wychowała.~Umilkli,
1714 II, I | jeszcze w stół i poleciał.~Na podwórzu i na drodze jeszcze
1715 II, I | poleciał.~Na podwórzu i na drodze jeszcze słychać było
1716 II, I | czasu, skoro go zużywacie na takie dziecinne kłótnie -
1717 II, I | Karol.~Ksiądz popatrzył na niego groźnie, ale oczy
1718 II, I | dobrodzieju mój kochany, to na pluchę...~Pożegnał się wkrótce
1719 II, I | zapanowało.~Stary drzemał na swoim fotelu.~Anka ze służącą
1720 II, I | papierosa spoglądając z ironią na Maksa, który biegał błyszczącymi
1721 II, I | rozgrzanej ziemi, gwiazd na niebie i zapachu bzów, których
1722 II, I | dlatego, że bez względu na możliwy katar chce ci się
1723 II, I | mówić będą.~Gniew Maksa na Karola rósł co chwila.~Ale
1724 II, I | Rzeczypospolitej musi być tęskno, tam na strychu, do znalezienia
1725 II, I | przychodził; przewracał się na wszystkie strony, klął,
1726 II, I | potoki łagodnego światła na uśpione miasteczko, na puste
1727 II, I | światła na uśpione miasteczko, na puste uliczki i na szerokie
1728 II, I | miasteczko, na puste uliczki i na szerokie pola, pokryte lekko
1729 II, I | przytłumionym i rozdrganym na miliony dźwięków rytmem
1730 II, I | innym chórom, usadowionym na dalszych błotach, po stawach
1731 II, I | dworu, krzyki jękliwe czajek na moczarach, słodki szczebiot
1732 II, I | dalekie koni pozostawionych na noc po pastwiskach.~A chwilami
1733 II, I | rosy spływającej z liścia na liść i bełkot rzeczułki
1734 II, I | tęsknotą wieczności, rzucał się na oślep w objęcia bezdni,
1735 II, I | ptak nie słyszał, siedział na kołyszącej się pod nim gałązce
1736 II, I | jak perły, które spływały na ogród, na kwiaty, niby kaskada
1737 II, I | które spływały na ogród, na kwiaty, niby kaskada rozsiewająca
1738 II, I | kamaszem w krzak, ptak sfrunął na inny krzew, a gdy Maks zamknął
1739 II, I | do łóżka, słowik powrócił na dawne miejsce i śpiewał
1740 II, I | przerwały jej te majaczenia na pół senne hałasy podwórza,
1741 II, I | podwórza, wypędzanie krów na pastwisko i krzyki gęsi.~
1742 II, I | zaraz.~Pan Adam już jeździł na swoim wózko-fotelu, popychany
1743 II, I | zaglądał do obór, krzyczał na pastucha, pogwizdywał na
1744 II, I | na pastucha, pogwizdywał na gołębie, które całą bandą
1745 II, I | bandą opadły z gołębnika na niego, siadały na ramionach,
1746 II, I | gołębnika na niego, siadały na ramionach, wisiały na poręczach,
1747 II, I | siadały na ramionach, wisiały na poręczach, trzepały się
1748 II, I | leciały za nim i opadały na wózek. - A ruszaj no się,
1749 II, I | pokrytych kwiatem tak gęstym, że na tle trawników stały podobne
1750 II, I | kule przelatywały z kwiatu na kwiat.~Wilgi śpiewały na
1751 II, I | na kwiat.~Wilgi śpiewały na wiśniach, a bocian stał
1752 II, I | gnieździe, przewracał szyję aż na grzbiet i klekotał zawzięcie.~-
1753 II, I | zawołał i zaczął gwizdać na kosa, siedzącego w klatce
1754 II, I | kosa, siedzącego w klatce na zewnątrz okna.~Kos wyjął
1755 II, I | to drugim uchem, skoczył na wyższy pręcik i wesoło odgwizdywał
1756 II, I | oczami patrzyły w wodę, na korowody płowych kiełbików
1757 II, I | kiełbików goniących się na mieliznach, na wąskie zielonawe
1758 II, I | goniących się na mieliznach, na wąskie zielonawe grzbiety
1759 II, I | jak zielone ręce leżały na wodzie, na tych łupieżców
1760 II, I | zielone ręce leżały na wodzie, na tych łupieżców cichej rzeczki,
1761 II, I | dzikiego chmielu, które drgały na wartkim prądzie niby rozsypane
1762 II, I | i zapachów cebuli, gdzie na miedzach pasły się brodate
1763 II, I | pasły się brodate kozy, a na krzewach zielonego agrestu,
1764 II, I | krzewach zielonego agrestu, na połamanych płotach wietrzyła
1765 II, I | wózek do wnętrza klasztoru, na korytarz.~W klasztorze pusto
1766 II, I | zajmowały trawy i chwasty, na tle których migotały białe,
1767 II, I | przystając przy jednym z okien.~- Na wieki wieków! - odpowiedział
1768 II, I | łaskaw przyjść dzisiaj do nas na obiad?~- Nie, nie! Nic już
1769 II, I | Widziałem go! Modliłem się na chórze i kiedym schodził
1770 II, I | zwołując wszystkich. Zniknął mi na zakręcie, a gdym się już
1771 II, I | i otworzyłem drzwi: stał na środku korytarza, rękę podniósł
1772 II, I | podniósł do góry, patrzył na mnie długo i powiedział:~-
1773 II, I | powiedział przeor, popatrzył na klasztor, na mnie, pocałował
1774 II, I | popatrzył na klasztor, na mnie, pocałował mnie w czoło
1775 II, I | ogródkiem, skrzyżował ręce na piersiach i stał, podobny
1776 II, I | powietrzem pól i kwiatów, patrzył na zieleń i na ludzi, próbował
1777 II, I | kwiatów, patrzył na zieleń i na ludzi, próbował gwizdać
1778 II, I | bestio!~- Adyć się rucham.~Na ganku zastał Ankę; siedziała
1779 II, I | ganku zastał Ankę; siedziała na niskim stołeczku, otoczona
1780 II, I | tylko modli się rozciągnięty na podłodze dawnego chóru zakonnego
1781 II, I | taś, taś, taś! - wołała na stado kacząt, trzepiących
1782 II, I | w sadzawce, nie zważając na rozpaczliwe krzyki i bieganinę
1783 II, I | wysiedziała.~Kwoka krzyczała jakby na ratunek, podfruwała na wodę
1784 II, I | jakby na ratunek, podfruwała na wodę i cofała się z przestrachem.~-
1785 II, I | kątów podwórza, rzucały się na żer chciwie i napełniały
1786 II, I | wesołym krzykiem.~Anka siadła na progu ganku i raz po raz
1787 II, I | jęczmienia, to pszenicy i rzucała na ruchliwą, rozkrzyczaną hołotę
1788 II, I | nowego żeru, jaki odkrywała na ziemi; były indyczki wysmukłe,
1789 II, I | indyczki wysmukłe, białe, na zielonych niby z brązu nóżkach,
1790 II, I | w milczeniu rzucały się na żer i połykały łapczywie,
1791 II, I | po prostu kaszą; przyszła na końcu banda gęsiąt z gąsiorem,
1792 II, I | ale pierwsze rzuciły się na jęczmień i tratowały własne
1793 II, I | gonił za kaczorami, syczał na indyczki i przybiegał do
1794 II, I | bić.~Stare gęsi syczały na indyczki, które z rozczapierzonymi
1795 II, I | skakał ostrymi pazurami na kaczorów o zielonych, pawich
1796 II, I | drodze porywając jedzenie.~Na domiar złego gołębie, zwabione
1797 II, I | sypała nowe garście ziarn na głowy i skrzydła ptactwa.~-
1798 II, I | się, że pan Adam śmiał się na całe gardło.~- A co, tom
1799 II, I | zawołał Karol wchodząc na ganek.~- Wyśpisz się w Łodzi.~-
1800 II, I | pozwalam. Pójdziemy do kościoła na sumę. musimy odwiedzić księdza
1801 II, I | obiad. bo umyślnie prosiłam na niego pana Zajączkowskiego
1802 II, I | śniadanie, po czym narzekając na gorąco wyniósł się do ogrodu
1803 II, I | wiatru.~Pszczoły brzęczały na jabłoniach jak w ulu, a
1804 II, I | Karola, czasem się zapuszczał na drugą stronę dworu od rzeki
1805 II, I | przy parkanie i patrzył na szeroką roztocz zbóż zielonych,
1806 II, I | robić ze sobą.~- Połóż się na trawie, oddychaj wonią kwiatów,
1807 II, I | mnie za "papier"? Byłem na łące - prześliczna.~Byłem
1808 II, I | wielkie, że wilgoć i że nie ma na czym usiąść.~- Czemuś nie
1809 II, I | kretowisko świeżo wytoczone na trawniku.~- Pociesz się,
1810 II, I | pańszczyzna?~- Nie miałem ich na myśli, a tylko tych bałwanów,
1811 II, I | bałwanów, którzy mają być na obiedzie, i wizyty - zacierał
1812 II, I | powiedziane słowo, ale Maks, jakby na przekór, zaczął go przekonywać,
1813 II, I | Karol zdziwiony podniósł na niego oczy.~- Cóż ty za
1814 II, I | o nudzie,~tylko patrzył na Ankę, która stała na ganku
1815 II, I | patrzył na Ankę, która stała na ganku i naciągała długie
1816 II, I | odsunął nieco i patrzył na szeroką uliczkę miasteczka,
1817 II, I | stare Żydówki i zwijały na kołowrotkach przędzę; suchy
1818 II, I | broniły się od kłębów kurzawy.~Na środku głównej ulicy czerniały
1819 II, I | gromadami żerowały kaczki.~Na wprost klasztoru, w rynku,
1820 II, I | szczytami domów wspartych na drewnianych kolumnach, było
1821 II, I | i bryczek, nieco dalej, na środku rynku, pod płóciennymi
1822 II, I | prażyło coraz mocniej.~Zostali na cmentarzu, bo z powodu natłoku
1823 II, I | wnętrza kościoła.~Anka usiadła na schodach prowadzących do
1824 II, I | pod brzozy i przysiedli na jakiejś starej ozieleniałej
1825 II, I | a wszyscy znajdujący się na cmentarzu przyklękali, bili
1826 II, I | szepnął Maks wskazując na kilka kobiet, które jak
1827 II, I | które jak maki jaskrzyły się na piasku i słońcu, siedząc
1828 II, I | zapytał Maks.~- Przyjechałem na święta do rodziny. To mój
1829 II, I | rodzic w tej chwili dudli na organach - powiedział~z
1830 II, I | przekręcaniem licznych pierścionków na palcach.~- Długo pan tu
1831 II, I | węgiel?~- Nie. Mam kantor na Mikołajewskiej, bo Grosglik
1832 II, I | chłodno.~Stach przysiadł na grobie obok niego i szybko
1833 II, I | pół kopiejki daje taniej na korcu.~- Złodziej i oszust!
1834 II, I | i oszust! Da panu za to na wagonie dziesięć korcy mniej -
1835 II, I | bo przecież Brauman nie na próżno zlewa węgiel wodą
1836 II, I | uprzejmie, nie zważając na poprzednie słowa Karola
1837 II, I | poprzednie słowa Karola i na jego chłodny, pogardliwy
1838 II, I | bardziej, słońce lało ogień na gontowe dachy miasteczka
1839 II, I | Nie, boczkiem tylko, na jakie trzydzieści procent.
1840 II, I | procent. Panowie tracą?~- Mamy na nim cośkolwiek - i machnął
1841 II, I | Karol niechętnie spoglądał na Wilczka i milczał uparcie.~-
1842 II, I | mi w to uwierzyć patrząc na pana.~- Ha, ha, ha! to mi
1843 II, I | plecach, kalikowało się ojcu na organach, czyściło się ojcom
1844 II, I | doświadczenie to kapitał umieszczony na procent składany.~Maks nic
1845 II, I | kosztownych pierścionków na palcach, którymi bawił się
1846 II, I | którym leżały rozczesane na środku dużej płaskiej głowy
1847 II, I | którego ucharakteryzowano na bociana.~Nie zważał, że
1848 II, I | uśmiechał się chwilami patrząc na ich głowy jakimś uśmiechem
1849 II, I | dumnie a chłodno patrzył na szeregi łyczek i łyków kurowskich,
1850 II, I | łyczek i łyków kurowskich, na swoich rówieśników i przyjaciół
1851 II, I | pastwiska, którzy spoglądali na niego z podziwem i nie śmieli
1852 II, I | uniżenie, a gdy go zapraszała na obiad, rozczerwienił się
1853 II, I | robotników fabrycznych przybyłych na święta do rodzin, stała
1854 II, I | twardo i wyzywająco patrzyła na "fabrykantów", jak ich nazywano.~
1855 II, I | przypatrywał, a Wilczek szedł na ostatku i głośno, łaskawie
1856 II, I | prawie wszyscy i patrzyli na niego z życzliwością i z
1857 II, I | jeszcze z tych czasów, gdy na tym samym miejscu bijał
1858 II, I | Anka.~- Tyle skorzystałem na tej miłości, że moje jasne
1859 II, I | przyjaźń brudne i spocone na nic.~To mówiąc ściągnął
1860 II, I | Szymon mieszkał w klasztorze na dole, w kilku narożnych
1861 II, I | których okna wychodziły na wielki i doskonale utrzymany
1862 II, I | przejęty wilgocią, owionął ich na samym wstępie.~- Jak się
1863 II, I | przyjechały moje siostry i ani na krok nie ruszałem się z
1864 II, I | Nie mogłeś go to zastąpić na chórze, he? Stary ledwie
1865 II, I | pokoju i wysuwając stół na środek.~- Pan dawno zna
1866 II, I | różne specjały i rozstawiał na stole.~- Moje dzieci, moi
1867 II, I | przecież zaraz idziemy na obiad.~- Nie masz głosu,
1868 II, I | Pijcież, panowie.~- Czekamy na księdza dobrodzieja.~- Nie
1869 II, I | odpinała ustawicznie.~- A teraz na zakończenie napijemy się
1870 II, I | Stach powie, żyło się czasem na bórg, ale jak mi dziewczyna
1871 II, I | księżowskie.~- No, to już chodźmy na obiad, bo panna Anna musi
1872 II, I | najlepszy interes robić można na poczciwości, a szczególniej
1873 II, I | Nie zaczynałbyś ksiądz na nowo, bom i tak zły - mruknął
1874 II, I | chodźcie, panowie, bo obiad na stole - zapraszała Anka.~-
1875 II, I | mu się z objęć i weszła na ganek, przed którym stali
1876 II, I | zmienieni, że nie poznał ich na razie.~Socha zamiast białej
1877 II, I | surdut, pokapany woskiem na połach, czarne za krótkie
1878 II, I | krótkie spodnie, wyciągnięte na cholewy, czapkę z daszkiem,
1879 II, I | kołnierzyk, który mu zjeżdżał na kark i odsłaniał brudną
1880 II, I | No, dobrze, przyjdźcie na święty Jan, to się rozmówimy.
1881 II, I | cały strój wiejski.~Miała na sobie niebieską bawełnianą
1882 II, I | szyją, żółta chusteczka na głowie zawiązana pod brodę,
1883 II, I | miesiące i Łódź ich przerobiła na innych ludzi.~- Nie, panie
1884 II, I | pokoju stołowego akurat na kłótnię, jaka wybuchnęła
1885 II, I | Co, co? Myśmy uciekali? Na rany Chrystusowe, co ksiądz
1886 II, I | trzęsły i kawa chlapała na surdut i na gors.~Karol
1887 II, I | kawa chlapała na surdut i na gors.~Karol wyszedł z Maksem
1888 II, I | ciszej i coraz częściej wołał na Jaśka o ogień, i coraz częściej
1889 II, I | wszystkimi.~- Spóźnił się pan na obiad, to chociaż kawy pan
1890 II, I | będzie, bo się bydło gzi na pastwiskach. Dziękuję pani,
1891 II, I | Widzę, że pan się zna na kawie.~- I... przecież się
1892 II, I | ojciec o pańskich zamiarach na nasz Kurów, ale że wymienił
1893 II, I | pan.~- Bo to jest tak, że na Łódź to ja mam insze nazwisko,
1894 II, I | ja mam insze nazwisko, a na wieś też insze - tłumaczył
1895 II, I | głupie, bo najpierwej patrzą na obleczenie drugiego człowieka
1896 II, I | obleczenie drugiego człowieka i na przezwisko. Powiadają, że
1897 II, I | Niemcy jeszcze po lasach na czworakach chodziły i surowe
1898 II, I | dojrzał cień niezadowolenia na twarzy Maksa i rozmowę skręcił
1899 II, I | Maksa i rozmowę skręcił na tor inny, zapytując:~- Cegła
1900 II, I | ja byłem głupim chłopem na półwłóczku. Miałem pół piasku
1901 II, I | to mi z piasku wywiało, a na glinie spaliło; a w mokry
1902 II, I | glinie spaliło; a w mokry na glinie zgniło, a na piasku
1903 II, I | mokry na glinie zgniło, a na piasku tyż nic nie było.
1904 II, I | mniejsi gospodarze chodzili na robotę, furmanili - ja się
1905 II, I | warto?~Rubla, jak trafi na państwo, to więcej, a jak
1906 II, I | państwo, to więcej, a jak na Żydów - mniej.~Poszedłem
1907 II, I | nawoziły od wieków i psy się na niej schodziły po sąsiedzku
1908 II, I | domu, narychtowałem wóz i na góreczkę szukać piasku.
1909 II, I | kiej złoto i paradniej mu na pańskich schodach niż pod
1910 II, I | pierwszą furą; Żydy me zbiły na Starym Mieście, piaskarze
1911 II, I | tyż, policjant i owszem na ulicy, alem sprzedał. Potem
1912 II, I | zamęczysz siebie i dzieci i na tym co najwyżej zarobisz
1913 II, I | najwyżej zarobisz tysiąc rubli na rok. Co trzeba robić? Postawić
1914 II, I | czysta, już ją tam ludzie na podeszwach roznieśli po
1915 II, I | I mieszka pan jeszcze na wsi?~- Trochę przy cegielni,
1916 II, I | handlu też się nie zda ani na fabrykanta, to bym mu chciał
1917 II, I | o wszystko, zgódźcie się na cenę i przyjedzie pan do
1918 II, I | szli wąską polną drogą, na której spod trawy gdzieniegdzie
1919 II, I | tyle, bo wózek się opierał na wybojach i kretowiskach,
1920 II, I | nie słysząc, bo patrzył na Ankę idącą przodem z Karolem
1921 II, I | dziennie. Od piątej rano na nogach do późnej nocy. Jaki
1922 II, I | dzieciak, Anko! no, spojrzyj na mnie.~Spojrzała, ale w oczach
1923 II, I | dziękuję, ale jeśli ma na tym cierpieć fabryka, to
1924 II, I | spostrzegłszy konie czekające na szosie.~- Szkoda, że to
1925 II, I | wołał ksiądz wskazując na pola leżące ku zachodowi.~
1926 II, I | w głowę i przeżegnał go na drogę.~Ruszyli z miejsca
1927 II, I | miejsca kłusem.~Anka stanęła na kopcu i powiewała za nimi
1928 II, II | ociężale i poszedł wyjrzeć na ulicę.~Piotrkowska huczała
1929 II, II | oczami śledził Żydka, który na środku kantoru obracał się
1930 II, II | środku kantoru obracał się na wszystkie strony.~- Na prawo
1931 II, II | się na wszystkie strony.~- Na prawo kasa! - zawołał wychylając
1932 II, II | które robią skrzypce, a na tym tle flet zaczyna przejmującą
1933 II, II | natychmiast wszyscy, spoglądając na Grosglika, który wysiadł
1934 II, II | przerywana tylko syczeniem wody na gazie, zapanowała w kantorze.~
1935 II, II | głosem.~- Straciliśmy co na giełdzie? - zapytał ciszej
1936 II, II | dowcip po dziesięć razy na sezon.~- Błazen! - mruknął
1937 II, II | sobie pozwolić, stać go i na to! - odpowiedział szeptem
1938 II, II | ciężkimi draperiami, wychodziło na długie podgórze, otoczone
1939 II, II | Grosglik patrzył chwilę na transmisje przerzucone z -
1940 II, II | jednej strony podwórza na drugą i biegnące nieustannie
1941 II, II | i biegnące nieustannie i na długą linię kobiet i mężczyzn
1942 II, II | tobołami wełnianych chustek na plecach. Byli to tkacze,
1943 II, II | tkali chustki v siebie, na ręcznych warsztatach.~Potem
1944 II, II | wydobył pliki papierów na biurko pod okno, które przysłonił
1945 II, II | Zabili dwóch robotników na Bałutach; jeden miał przecięty
1946 II, II | Jemu się chce położyć na dwadzieścia pięć procent.
1947 II, II | zdziwiony, podnosząc oczy na niego i gładząc faworyty.~-
1948 II, II | skinieniem.~- Pan podobno gra na fortepianie, panie Blumenfeld? -
1949 II, II | ruble! Ale pan chodzisz na koniec miasta, siedzisz
1950 II, II | śniadania jadają w kantorze.~- Na gazie gotują herbatę. Kto
1951 II, II | Ja płacę. Ja płacę gaz na to, żebyście, panowie, mogli
1952 II, II | pijcie i płaćcie za gaz, na tyle ludzi to niedrogo wyjdzie,
1953 II, II | ich gryzie sumienie, że to na moim gazie, a jak każdy
1954 II, II | godzinach pozabiurowych, będzie na czas z pewnością.~- Panie
1955 II, II | Czy oni bardzo czekają na gratyfikację? - Zasłużyli
1956 II, II | gratyfikację? - Zasłużyli na nią uczciwie.~- To ja wiem,
1957 II, II | trzeba odtrącić procent na kary. Teraz ja się pana
1958 II, II | zmarnuje, on komu pożyczy na dobry procent. A reszta!
1959 II, II | mam dawać swoje pieniądze na zmarnowanie, ja tego zrobić
1960 II, II | mieli tę przyjemność mówić na mieście: "Pan Grosglik,
1961 II, II | przeglądał.~- Tu jest weksli na tysiąc pięćset rubli, proszę
1962 II, II | za sto, sceduję je zaraz na pana.~- Dziękuję panu prezesowi -
1963 II, II | szczupły, w złotych binoklach na garbatym nosie, z bródką
1964 II, II | ustawicznie z przedmiotu na przedmiot oczami oliwkowymi;
1965 II, II | oczami, rękawiczki rzucił na fotel, kapelusz na krzesło,
1966 II, II | rzucił na fotel, kapelusz na krzesło, a sam usiadł niedbale
1967 II, II | krzesło, a sam usiadł niedbale na otomanie.~- Jak się masz,
1968 II, II | skończył.~- Niech mu będzie na zdrowie! Co to był Fiszbin!
1969 II, II | To był muzykant, co grał na dziesięciu instrumentach -
1970 II, II | Bronek, ty się patrzysz na kasę, jakby ona była twoja
1971 II, II | wsadzić do kryminału, wysłać na Sybir! - krzyczał bankier
1972 II, II | prezes każe otworzyć conto na tę sprawę.~- Co to będzie
1973 II, II | wznosił z cygara, leżącego na kancie biurka, westchnął
1974 II, II | wełnę mam, ale potrzebuję na nią pieniędzy.~- Dam panu
1975 II, II | Ano jak zwykle, zarobimy na tym piętnaście procent.~-
1976 II, II | Trzydzieści tysięcy marek, na Lipsk.~- Dobrze, wyślę panu
1977 II, II | mężatkami, to nie wypada na fabrykanta.~- To mu nic
1978 II, II | obserwował Moryca, który na próżno usiłował wsadzić
1979 II, II | sobą.~Wiadomość ta zrobiła na nim piorunujące wrażenie,
1980 II, II | nie mogę się narażać... na straty... na przykrości... -
1981 II, II | narażać... na straty... na przykrości... - tłumaczył
1982 II, II | być jakiś nacisk uboczny na Grosglika, pytać się nie
1983 II, II | robię interesy? Dlaczego na jedno słowo daję panu teraz
1984 II, II | pana znam dobrze i wiem, że na tej ufności zarobię z dziesięć
1985 II, II | pan możesz prędko stanąć na mur, więc po co panu ryzykować
1986 II, II | ryzykować - ryzykuj! Włazisz na dach - złam sobie ząb. Po
1987 II, II | terminowymi obstalunkami, że na wszystko zgodzić się musiała!
1988 II, II | fabryki! Nie mogą oni siedzieć na wsi, trzymać wyścigowe konie,
1989 II, II | Żeby oni mogli siedzieć na wsi i bawić się, to by z
1990 II, II | stosunki, że on jest znany na rynkach.~- To wszystko prawda,
1991 II, II | Zygmunta Grunspana, który kiwał na niego z powozu i przyzywał
1992 II, II | urzeczywistnienia.~Spoglądał na miasto, na długie sznury
1993 II, II | urzeczywistnienia.~Spoglądał na miasto, na długie sznury domów, na
1994 II, II | na długie sznury domów, na setki kominów, co niby pnie
1995 II, II | Rzucał badawcze spojrzenia na szyldy sklepów niezliczonych,
1996 II, II | szyldy sklepów niezliczonych, na tablice domów, na tysiące
1997 II, II | niezliczonych, na tablice domów, na tysiące nazwisk powypisywanych
1998 II, II | tysiące nazwisk powypisywanych na balkonach ścianach i oknach
1999 II, II | spostrzegł polskie nazwisko na szyldziku jakiego szewca
2000 II, II | czuł w tej chwili, patrząc na żydowską potęgę miasta,
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3141 |