Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
mzyl 1
mzyla 1
mzylo 4
na 3141
na-kropionych 1
nabiegaly 1
nabieglymi 1
Frequency    [«  »]
4846 sie
3433 nie
3416 w
3141 na
2988 z
2117 do
1987 ze
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Ziemia Obiecana

IntraText - Concordances

na

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3141

     Tom,  Rozdzial
2001 II, II | cylindrze, który spychał na tył głowy, spacerował po 2002 II, II | obawach bankiera, ale ta zmowa na Borowieckiego skłopotała 2003 II, II | czuł, że jeśli się zmówili na niego, to go ogryzą do ostatniej 2004 II, II | firmy odmówiły im kredytu na maszyny. To również oni 2005 II, II | źle musiały oddziaływać na ich przyszły kredyt. Któż 2006 II, II | posępniej, ale wchodząc w ulicę, na której była ich fabryka, 2007 II, III | boku Konstantynowskiej, na jednej z małych uliczek; 2008 II, III | wybojów, zasypanych śmieciami.~Na środku ulicy leżały miejscami 2009 II, III | robotą, spojrzał życzliwie na przędzalnię Trawińskiego 2010 II, III | zadartą do góry głową stał na środku podwórza i przypatrywał 2011 II, III | jest najlepsze lekarstwo na moją chorobę.~- Jest Borowiecki?~- 2012 II, III | oszklonych, przeznaczonego na przędzalnię.~Bardzo widne 2013 II, III | przez windę i ustawiona na podmurowaniu, i gdy mu coś 2014 II, III | biały od pyłu, zjawił się na chwilę, przywitał z Morycem 2015 II, III | gotowych.~- Nie chcą dać na kredyt, cóż teraz zrobimy?~- 2016 II, III | patrzył również uważnie na całą fabrykę, na robotników, 2017 II, III | uważnie na całą fabrykę, na robotników, na część maszyn 2018 II, III | fabrykę, na robotników, na część maszyn stojących pod 2019 II, III | stojących pod grubymi oponami na dziedzińcu, pokręcił się 2020 II, III | Niech sobie inni murują na piasek, ja nie chcę, żeby 2021 II, III | ja nie chcę, żeby mi się na łeb wszystko zwaliło - odpowiedział 2022 II, III | uwagę prowadzącemu roboty na niesłychaną, według niego, 2023 II, III | odpowiedział mu Karol na uwagi.~- To będzie pałac, 2024 II, III | z fabryki.~Karol poszedł na rusztowania oglądać robotę, 2025 II, III | rusztowania oglądać robotę, biegał na boczny plac, gdzie składano 2026 II, III | nadzwyczaj szybko.~Nie zważał na kurz, na słońce, które zalewało 2027 II, III | szybko.~Nie zważał na kurz, na słońce, które zalewało wszystkich 2028 II, III | coraz mocniejszym żarem, na zmęczenie nawet, tylko od 2029 II, III | razem z robotnikami był już na robocie i razem z nimi schodził 2030 II, III | odczuwał głęboko, zwalał winę na niego i oburzał się bardzo 2031 II, III | Adamem.~Mieszkał tymczasowo na facjatce, w jednym pokoju, 2032 II, III | fabryki zaczęły gwizdać na południe.~Przeczytał raz 2033 II, III | Helenowskim przy grocie, na czwartą godzinę po południu.~- 2034 II, III | dosyć - myślał drąc list na strzępy.~I rzeczywiście 2035 II, III | swoje place, tylko wyszedł na ulicę, na której stał pałac 2036 II, III | tylko wyszedł na ulicę, na której stał pałac Mullerów, 2037 II, III | wgłębienie w domu.~- Pan już na obiad? - zawołała wesoło, 2038 II, III | zawołała wesoło, podnosząc na niego swoje porcelanowe 2039 II, III | zauważyć jej oczekiwanie na niego przy oknie.~- Gdzie 2040 II, III | rozbawiony sceną, wskazując na skroń.~- Nie, słowo daję, 2041 II, III | popatrzył za nią i poszedł na obiad.~U Baumów od zimy 2042 II, III | stare psy, których nikt już na dzień nie wiązał, i monotonny, 2043 II, III | tynki, schody prowadzące na werendę pokrzywiły się i 2044 II, III | samotnie w swoim kantorku na pierwszym piętrze fabryki, 2045 II, III | zamienić słów kilka.~Siedziała na łóżku otoczona stosem poduszek, 2046 II, III | dobry - odpowiedziała cicho na przywitanie. - Maks przyszedł? - 2047 II, III | po pokoju, patrzyła długo na fotografie wnuków i dzieci 2048 II, III | wnuków i dzieci wiszące na ścianach, goniła wzrokiem 2049 II, III | Nie zwróciła nawet uwagi na frau Augustę, która kilkakrotnie 2050 II, III | poduszki i szła dalej, ani na męża, który stanął przy 2051 II, III | patrzył przekrwionymi oczami na jej twarz wychudłą, szarożółtą.~- 2052 II, III | trupia twarz ożywiła się na chwilę na odgłos zbliżających 2053 II, III | twarz ożywiła się na chwilę na odgłos zbliżających się 2054 II, III | pogłaskała, ale gdy poszedł na obiad, patrzyła znowu w 2055 II, III | jeść i patrzył przez okno na mury Mullera albo się ślizgał 2056 II, III | zamknięty w kantorze patrzył na miasto, na tysiące domów, 2057 II, III | kantorze patrzył na miasto, na tysiące domów, fabryk, kominów 2058 II, III | umierał.~Bo fabryka była na skonaniu, jak określał Maks.~ 2059 II, III | przerobić fabrykę ręczną na parową, a nawet, jak niektórzy. 2060 II, III | nastrojonego domu odetchnął dopiero na Piotrkowskiej.~Do spotkania 2061 II, III | roztargnieniem.~- Przepraszam pana na chwilę, skończę z pacjentem 2062 II, III | znowu zaczęła wykrzykiwać na cały głos, to ja się trochę 2063 II, III | gniecionej medycynie. Zaczekałem na schodach, a jak Rojze wyszła, 2064 II, III | zabieranie sobie czasu.~- Jestem na pani rozkazy.~Usiadł przy 2065 II, III | rozkazy.~Usiadł przy niej na niskim taborecie, ale cofnął 2066 II, III | postać i kładło rudawe tony na jej czarne włosy i twarz 2067 II, III | który się jej przypomniał.~- Na to nie ma rady, tym bardziej 2068 II, III | odpowiedział z lekką ironią.~- Na utopię zgoda. Przypuszczam 2069 II, III | łachmanach i brudzie!~Zamilkła na chwilę, rozsunęła seledynowy 2070 II, III | rozmowy.~Patrzyła chwilę na ulicę huczącą olbrzymim 2071 II, III | Pogłoski podobne słyszałem na mieście, ale nie zwracałem 2072 II, III | mieście, ale nie zwracałem na to uwagi.~- To już o tym 2073 II, III | Przepraszam, wyjaśnię. Mówią na mieście, że kochają się 2074 II, III | zapytał krótko, patrząc na zegarek.~- Dlatego, że możecie 2075 II, III | możecie wybierać Żydówki na matki waszych dzieci, dlatego, 2076 II, III | rodu naszego. Cóż by oni na to powiedzieli! - wykrzyknęła 2077 II, III | dzisiejszym nie ma czasu na zajmowanie się upiorami.~- 2078 II, III | tylko rzecz zbyteczna, jak na dzisiaj. Cóż mi pomoże cześć 2079 II, III | i zadzwoniła gwałtownie na służącą.~- Marysiu, pootwieraj 2080 II, III | wypłowiałych i podartych makat na ścianach, melancholii i 2081 II, III | pomyślał znalazłszy się na Piotrkowskiej, ale pomimo 2082 II, III | nad Łodzią wisiały dymy na kształt szarych baldachimów, 2083 II, III | dokuczyło gorąco, że wstąpił na mazagran, aby się nieco 2084 II, III | ociężałe spojrzenie podniósł na Borowieckiego.~- Gorąco, 2085 II, III | byś pan pojechał ze mną na piwo gdzie za miasto. Samemu 2086 II, III | pan kogo, dzisiaj nawet na Leona Cohna się zgodzę, 2087 II, III | dziecinnym śmiechem, krzyczała na ryby wysuwające z żarłocznością 2088 II, III | wysuwające z żarłocznością na powierzchnię okrągławe pyszczki, 2089 II, III | złośliwie, widząc, jak Kama na wspomnienie cioci pobladła 2090 II, III | że Borowiecki złapał go na takim dzieciństwie jak karmienie 2091 II, III | ciocia pozwoliła iść Karnie na spacer.~- Tak, tak, bo, 2092 II, III | że pan był w Helenowie na~schadzce, aha! - zawołała 2093 II, III | natychmiast, a czupryna spadła na czoło.~Zaczęła poruszać 2094 II, III | przekornością.~- Z kimże to ja byłem na schadzce? - zapytał z uśmiechem.~- 2095 II, III | sobą wiszące lub patrzył na wody błyskające pomiędzy 2096 II, III | błyskające pomiędzy drzewami albo na czerwone sukienki dziewczynek 2097 II, III | migające wśród drzew, albo na chrabąszcze łażące z opuszczonymi 2098 II, III | pod okiem bon drzemiących na ławkach.~Drzewa chwiały 2099 II, III | menażerii rozdarł powietrze na chwilę, czasem jakieś głosy 2100 II, III | postąpił naprzód kilka kroków.~Na prost niego szła Likiertowa.~ 2101 II, III | słońce i jej cień rzucił na park szarość i pokrył ich 2102 II, III | rzuciły ponury ton, spojrzała na niego zimno i przeszła szybko, 2103 II, III | wzruszeniem,~Odwróciła się na mgnienie i obrzuciła go 2104 II, III | schodach i długo patrzył na jej wysmukłą figurę opłyniętą 2105 II, III | falistą, miękką linią leciały na trawniki i kładły się cicho 2106 II, III | trawniki i kładły się cicho na puszystych trawach, a czasem 2107 II, III | patrzył w smugę słońca drżącą na żółtym żwirze, pełną drgań 2108 II, III | uśmiech nie wydobył się na zewnątrz i rozlał się w 2109 II, III | przy sobie rzuciła mu się na szyję, na nic nie zważając.~- 2110 II, III | rzuciła mu się na szyję, na nic nie zważając.~- Ostrożnie! 2111 II, III | ze złością, oglądając się na wszystkie strony.~- Przepraszam! 2112 II, III | tych spojrzeń namiętnych na twarzy, przejmowały go żarem 2113 II, III | że zbladła śmiertelnie i na pół omdlała obsunęła mu 2114 II, III | wyszeptała posiniałymi wargami, na których jeszcze jaśniał 2115 II, III | gałęziami drzew,~usiadła na taczkach stojących pod murem, 2116 II, III | i kładł lekkie pocałunki na ciężkie, przymknięte powieki, 2117 II, III | zdenerwowania zwykłego.~Na próżno się wypytwał, co 2118 II, III | odpowiadała, tylko ukryła twarz na jego piersiach, objęła go 2119 II, III | rdzawymi płatkami leciały na głowy siedzących i na trawniki, 2120 II, III | leciały na głowy siedzących i na trawniki, chwiał gałęziami 2121 II, III | Wróble zaczęły krzyczeć na dachu oranżerii, a od miasta 2122 II, III | ozwała się cicho, patrząc na jego twarz schmurzoną:~- 2123 II, III | schmurzoną:~- Gniewasz się na mnie, Karl?~- Nie, cóż znowu, 2124 II, III | mogłam... Tyle dni czekałam na ciebie, tyle dni myślałam 2125 II, III | zawołała namiętnie.~- Cóż ja na to poradzę? - rzekł dosyć 2126 II, III | szarych oczach.~Porwała się na te słowa z miejsca i jakby 2127 II, III | przed sobą, patrzyła długo na niego jakimś wzrokiem osłupienia 2128 II, III | Ale on, pomimo że już miał na ustach straszną dla niej 2129 II, III | Lucy? - szeptał siląc się na pieszczotliwość głosu.~- 2130 II, III | jakiegoś cadyka, który ma na to poradzić...~- Zgodziłaś 2131 II, III | oślepiającym, że może go stracić na zawsze, rzuciła mu się w 2132 II, III | przyszła do ciebie i została na zawsze? - zapytała żywo, 2133 II, III | pocałunkami.~Ale on spojrzał na nią zimno i ostro i takim 2134 II, III | najłagodniejszym, chociaż całował na pożegnanie bardzo serdecznie, 2135 II, III | spojrzenia rzucała z oddali na stojącego pod drzewami.~ 2136 II, III | strumieniami miedzianego światła na Łódź pełną dymów i czarnych 2137 II, III | czarnych sylwetek kominów, na puste pola- roztaczające 2138 II, III | włosy wichrzyły się jej na głowie i przeświecały promieniami 2139 II, III | szli pod zachód i stanąwszy na szczycie wzgórza przypatrywali 2140 II, IV | XX]~- Niech pan wstąpi na herbatę, bo ciocia będzie 2141 II, IV | Kama, gdy odprowadził na Spacerową.~- Nie mam czasu, 2142 II, IV | znajdzie, to przyjdźcie obaj na herbatę.~- Dobrze!~Uścisnęli 2143 II, IV | kilka miesięcy oczekiwania na posadę.~Malinowskiego w 2144 II, IV | wionęło pustką i znać było na każdym kroku, że tędy przeszła 2145 II, IV | wieczór czerwcowy, zapadający na miasto, pełny ciszy głębokiej 2146 II, IV | marzeń-błysków, drżących na fali powietrznej, jak ona 2147 II, IV | sobie, bo postanowił iść na miasto i odszukać przyjaciela.~ 2148 II, IV | a zresztą pozostawiał to na ostatek.~Przyszło mu na 2149 II, IV | na ostatek.~Przyszło mu na myśl dowiedzieć się u Jaskólskich, 2150 II, IV | Jaskólscy mieszkali teraz na jednej z nowo powstających 2151 II, IV | Scheiblera.~Uliczka była jeszcze na wpół polem, pół śmietnikiem, 2152 II, IV | prostych bud skleconych z desek na składy.~U stóp lekkiego 2153 II, IV | stóp lekkiego wzniesienia, na którym ciągnęła się uliczka, 2154 II, IV | pełnej przystawek i facjat na skrzywionym piętrze. Teraz 2155 II, IV | prowadziła sklepik z wiktuałami na rachunek piekarza, za co 2156 II, IV | nie przychodzi. Mama się na nią pogniewała... Maryśka, 2157 II, IV | robi? - zapytał patrząc na ciemną~ścianę lasu stojącego 2158 II, IV | złotym pasem, połyskiwał na pniach sosen.~- Kopie ziemię, 2159 II, IV | się jej przez to, że jest na wsi.~Horn nie słuchał, myślał, 2160 II, IV | To i ja pójdę.~- Może na schadzkę, co? - zapytał 2161 II, IV | Ubrał się spiesznie i wyszli na ciemną ulicę. Ciepły wieczór 2162 II, IV | siedzieli w czarnych sieniach, na progach, przed domami, w 2163 II, IV | pootwieranych szynków i sklepików.~Na środku drogi tarzały się 2164 II, IV | zapytał Horn, gdy wyszli na uliczkę i szli ścieżką biegnącą 2165 II, IV | dowiedzieć o niego, i trafił na wielką burzę.~Matka stała 2166 II, IV | wielką burzę.~Matka stała na środku pokoju i krzyczała 2167 II, IV | środku pokoju i krzyczała na cały głos. Zośka, płakała 2168 II, IV | ukrytą w dłoniach; stojąca na komodzie lampa oświetlała 2169 II, IV | nim.~- Mój drogi, poczekaj na mnie kilka minut w bramie, 2170 II, IV | Mówiłam już mamie, byłam na wsi pod Piotrkowem u znajomej.~- 2171 II, IV | krzesła, stała czas jakiś na środku pokoju, wodząc hardym, 2172 II, IV | chwilę w milczeniu, patrząc na nich hardym wzrokiem, ale 2173 II, IV | się pod nią ugięły, upadła na dawne miejsce i wybuchnęła 2174 II, IV | rozumiem teraz, rozumiem! I ja na wszystko pozwalałam, byłam 2175 II, IV | oliwną lampką.~Cisza zapadła na chwilę.~Adam ponuro patrzył 2176 II, IV | włosy się jej rozsypały na ramiona i na czoło, odgarniała 2177 II, IV | jej rozsypały na ramiona i na czoło, odgarniała je~automatycznym 2178 II, IV | kolan, czołgała się za nią na kolanach i żebrała nieprzytomnym, 2179 II, IV | Wtedy Zośka przystanęła na mgnienie na środku pokoju 2180 II, IV | przystanęła na mgnienie na środku pokoju i rzuciła 2181 II, IV | cały dom familijny, zbiegła na dół, na podwórze, i wcisnęła 2182 II, IV | familijny, zbiegła na dół, na podwórze, i wcisnęła się 2183 II, IV | sobie poszukać mieszkania na kilka dni?~- Dobrze. Pójdę 2184 II, IV | ramionami, ukryła mu twarz na piersiach i jak dziecko 2185 II, IV | cichym, urywanym szeptem na~swoją dolę nieszczęśliwą, 2186 II, IV | nieszczęśliwą, nie zważając na obecność Horna.~Urządzili 2187 II, IV | w nim, nie chciała wyjść na herbatę, jaką zagotował 2188 II, IV | Wypiła trochę; rzuciła się na łóżko i zasnęła natychmiast. 2189 II, IV | słyszeć, co mówili o Zośce?~- Na plotki nigdy nie zwracam 2190 II, IV | schował do kieszeni.~- To na nic się nie przyda, z bydlęciem 2191 II, IV | Popatrzył z całą nienawiścią na wspaniałe mury pałacu, na 2192 II, IV | na wspaniałe mury pałacu, na błyszczące przy księżycu 2193 II, IV | wieżyczki i złocone balkony, na zasłonięte białymi storami 2194 II, IV | rzucały tylko cień~groźny na twarz szarą i suchą.~Zgarbił 2195 II, IV | patrzyli w siebie do głębi, na wskroś i rozeszli się bez 2196 II, V | właścicielowi po sto rubli na rok, chciał kupić tanio, 2197 II, V | jeśli jest gorąca, ale jak na przyszłego milionera macie 2198 II, V | będzie się jeszcze pijało na sewrskich - odpowiedział 2199 II, V | lekceważąco. - Zostawię was samych na parę minut - rzekł patrząc 2200 II, V | wynędzniałych, z koszykami na ręku, ukazało się pomiędzy 2201 II, V | ukazało się pomiędzy wiśniami na pół uschłymi, jakie stały 2202 II, V | wielki samowar, stojący na zwykłym chłopskim kominie, 2203 II, V | Kilkanaście książek leżało na stole wśród kawałków starego 2204 II, V | oddam, ja panu przysięgnę na wszystkie świętości, że 2205 II, V | Żydówka.~Wilczek usiadł na ławce pod oknem i zaczął 2206 II, V | Gitla, ta dziesiątka na nic, dawać inną!~- Na moje 2207 II, V | dziesiątka na nic, dawać inną!~- Na moje sumienie, to dobry 2208 II, V | piasku i układała z powrotem na ławce.~Wassermanowa przysunęła 2209 II, V | ja jemu dałam za córką, na stół, żywych pieniędzy całe 2210 II, V | słyszy, wszystko wydał! Na co un wydał taki kapitał!~ 2211 II, V | tydzień ubiegły i pożyczał na następny, wpisując nazwiska 2212 II, V | gdzieniegdzie tylko zieleniejących, na trawnikach porosłych chwastem, 2213 II, V | pracuję u Grosglika i operuję na jego korzyść i na jego odpowiedzialność. 2214 II, V | operuję na jego korzyść i na jego odpowiedzialność. Mówię 2215 II, V | naciskiem. - Powiedziałem na usprawiedliwienie, że jestem 2216 II, V | operuję jego pieniędzmi i na jego korzyść! Jużci, że 2217 II, V | bębnić w stół, i patrzał na wiśnie kołyszące się za 2218 II, V | zauważył, gdyż co prawda nigdy na niego nie zwracał szczególniejszej 2219 II, V | Wojtek, niech już wyjeżdżają na kolej, daj ten fracht Antkowi, 2220 II, V | Antkowi, za pół godziny będę na stacji. Każ Wassermanowej 2221 II, V | wielki bursztynowy garnitur na zastaw dziesięciu rubli, 2222 II, V | Może pan zostanie jeszcze na chwilę, aby być świadkiem 2223 II, V | nie otrzymawszy odpowiedzi na pierwsze.~- Tak.~- Bardzo 2224 II, V | panie Wilczek, przyszedłem na spacer, po sąsiedzku.~- 2225 II, V | chałata i usiadł, wyciągnął na izbę nogi obute w długie 2226 II, V | chrząkał, poprawiał się na krześle i nie wiedział, 2227 II, V | porozumiewające spojrzenia na Horna, który siedział nachmurzony 2228 II, V | zechcą, to może byśmy wyszli na powietrze. Pokazałbym panom 2229 II, V | które dwóch ludzi ładowało na wielkie wozy.~Z jednej strony 2230 II, V | przykrością patrzy do stajni na nędzne okaleczałe wywłoki 2231 II, V | powiedział Horn wskazując na linię lasów miejskich, całą 2232 II, V | niebieskawoopalowych mgłach słońca, i na płowe fale przeganiające 2233 II, V | mieście, można by założyć na nim śliczny park...~- Załóż 2234 II, V | Powrócili przed dom i usiedli na ławce.~Horn pożegnał ich 2235 II, V | czerwonawy kurz, który osiadał na liściach wiśni i na trawach, 2236 II, V | osiadał na liściach wiśni i na trawach, a od fabryki Grunspana 2237 II, V | czasu nie mam, bo muszę iść na kolej.~- Więc nasz interes?~- 2238 II, V | pojechały już dosyć dawno na stację i czekają na mnie.~- 2239 II, V | dawno na stację i czekają na mnie.~- Ja panu powiem ostatnie 2240 II, V | dziesięć tysięcy rubli, zaraz, na stół, no, jakże, będzie 2241 II, V | jego rękę i uderzył w nią na zgodę.~- Nie będzie zgody, 2242 II, V | zgody, bo nie mam czasu na zabawę.~- Panie Wilczek, 2243 II, V | uśmiechem zadowolenia patrzył na fabrykanta, który rozwścieklony 2244 II, V | jaśniejący radością poszedł na kolej.~ ~ 2245 II, VI | trawników o czarniawej zieleni, na której pstrzyło się jaskrawo 2246 II, VI | głównego korpusu, prowadziła na wielkie wewnętrzne dziedzińce, 2247 II, VI | interesu, jaki miał do Szai, na specjalnym szemacie podanym 2248 II, VI | bo jedyne okno wychodziło na park i było przysłonięte 2249 II, VI | wąskich okien, wychodzących na posępne czerwone mury fabryki.~ 2250 II, VI | posępne czerwone mury fabryki.~Na tle ścian ciemnych, obciągniętych 2251 II, VI | automatycznie, chodzili na palcach, szeptali półgłosem, 2252 II, VI | gazu.~Grupa obywateli stała na środku poczekalni szwargocąc 2253 II, VI | cichu i nie zwracając uwagi na tłum szary, siedzący na 2254 II, VI | na tłum szary, siedzący na ławach, kryjący się w cieniu 2255 II, VI | głębokiej framudze okna, na cały tłum ludzi ze sfer 2256 II, VI | szelestu, a oni znowu opadali na dawne miejsca, bezmyślnie 2257 II, VI | bezmyślnie patrząc w okno, na różowe kwiaty akacji, przez 2258 II, VI | które zrywało się i biegło na wezwanie z gorączką nadziei 2259 II, VI | nędzarze: którzy nie patrząc na nikogo, bladzi chwiejnym 2260 II, VI | to ma znaczyć! - krzyczał na cały głos, podsuwając pod 2261 II, VI | Mendelsohn - był przemianowany na Szmula, a moja żona Regina 2262 II, VI | Szmula, a moja żona Regina na Ruchlę! - wołał wzburzony 2263 II, VI | krokami, kołysząc się jak słoń na cienkich nogach, przebiegał 2264 II, VI | Byłby dłużej rozwodził żale na niesprawiedliwość i krzywdę 2265 II, VI | Woźni rzucili się nagle na niego i obezwładnili, Rzucał 2266 II, VI | poczekalnię szedł spokojnie, tylko na cały głos wymyślał bardzo 2267 II, VI | Szaja patrzył przez okno na park zalany słońcem i na 2268 II, VI | na park zalany słońcem i na trawniki skrzące się, jak 2269 II, VI | siadając przy biurku, stojącym na środku pokoju.~- Być może; 2270 II, VI | bo woźny meldował Horna, na którego nareszcie przyszła 2271 II, VI | innego. Pierwszy miesiąc na próbę... co?~- Ale i owszem, 2272 II, VI | wydano za wiele...~- Cóż ja na to poradzę! Robotnicy chorują, 2273 II, VI | więc trzeba ich leczyć.~- Na to zgoda; ale kwestia w 2274 II, VI | głosem Stanisław nie patrząc na Wysockiego, tylko obwijał 2275 II, VI | Wysockiego, tylko obwijał na palcu sznurek od binokli. - 2276 II, VI | odpowiedział dosyć ostro Wysocki.~- Na przykład, recepta pierwsza 2277 II, VI | drogo, to stanowczo za drogo na robotnika, który zarabia 2278 II, VI | co?~- Wyzdrowiałby, ale na to potrzebowałby dwa razy 2279 II, VI | razy tyle czasu i wyjazdu na wieś.~- Trzeba mu było gorąco 2280 II, VI | było gorąco polecić wyjazd na wieś, nie kosztowałby nas 2281 II, VI | leczeniu naszych ludzi. Mam na myśli więcej ich dobro niż 2282 II, VI | kapelusz, posadził prawie na krześle, wetknął w rękę 2283 II, VI | Aleksandrowa, chcą, żebyś pan na nich czekał na stacji - 2284 II, VI | żebyś pan na nich czekał na stacji - mówił radosnym 2285 II, VI | niespodzianka, bo Mela chce być na imieninach u pani Trawińskiej.~- 2286 II, VI | Trawińskiej.~- No, będziesz pan na stacji?~- Z całą przyjemnością.~- 2287 II, VI | pan razem ze mną pojedzie na pociąg o piątej.~- Dobrze. 2288 II, VI | ścisnął mu bardzo mocno rękę na pożegnanie.~- Ty mu daj 2289 II, VI | przyjmuje, niech z nim jeździ na spacer, jeśli to bawi, 2290 II, VI | przywiozą dzieci, wezmę je na kolej, przejadą się trochę 2291 II, VI | siada. A prawda! nie ma na czym, no to i stojąco załatwimy 2292 II, VI | spojrzał płowymi oczami na Szaję.~- Bardzo mnie cieszy...~- 2293 II, VI | konieczności przebywania na południu przez lat kilka, 2294 II, VI | swoim, przestępował z nogi na nogę, przycisk; kapelusz, 2295 II, VI | przedstawił Szaja Starży, który na ten ostry sposób mówienia 2296 II, VI | ogólny... Potem uczęszczałem na kilka fakultetów, ale że 2297 II, VI | zgłosił za rok, bo będziemy na przyszłą wiosnę powiększali 2298 II, VI | nigdy bym nie pozwolił na takie zapracowywanie się 2299 II, VI | radził mu życzliwie na pożegnanie, kłaniał się 2300 II, VI | drwiącym śmiechem siadając na dawnym miejscu.~- Czemu 2301 II, VI | przychodziły z prośbą o wsparcie na kolonie letnie dla dzieci 2302 II, VI | wydeptanych, nie zamykały się ani na chwilę nawet.~Trawińska, 2303 II, VI | albo rzucała spojrzenia na Horna.~- Rojza, a twój Berek 2304 II, VI | a twój Berek dużo daje na biednych? - przerwał Szaja 2305 II, VI | ja daję. Dobrze, ja dam na te kolonie sto rubli. Za 2306 II, VI | niepotrzebne resztki bawełniane na bieliznę dla dzieci, byłybyśmy 2307 II, VI | melodyjnym głosem.~- Po co im na wieś bielizna? Ja widziałem 2308 II, VI | że Szaja Mendelsohn dał na kolonie letnie sto rubli 2309 II, VI | ale raz jeszcze proszę na jutrzejsze popołudnie do 2310 II, VI | otrzymawszy pozwolenie od Szai na wejście w obręb fabryki, 2311 II, VI | jej ruchom, wstrzymywał na chwilę, oglądał przędzę, 2312 II, VI | oglądał przędzę, jaka się na niej wyciągała, i dopiero 2313 II, VI | zaciął usta i ponuro patrzy na salę.~- Nic... cóż mi ma 2314 II, VI | Pochylił głowę, oparł twarz na szybie i bezmyślnie patrzył 2315 II, VI | szybie i bezmyślnie patrzył na jakieś koło, rozszalałe 2316 II, VI | szepnął podnosząc twarz na niego.~Był spokojny, ale 2317 II, VI | nic w mózgu, poczuł, że na takie rany czas i milczenie 2318 II, VI | przez nie umierają jedynie.~Na dziedzińcu spotkał Wysockiego, 2319 II, VI | bo już powóz Szai stał na ulicy przed kantorem.~Szaja 2320 II, VI | pojechali.~Przyjechali jeszcze na czas, bo amerykańskie kłusaki 2321 II, VI | pociąg równocześnie wchodził na stację zapchaną ludźmi.~ 2322 II, VI | raczył łaskawie patrzeć na gęstwę biedną, rozstępującą 2323 II, VI | Pierwsza wysiadła Róża ciągnąc na łańcuszku popielatą, maleńką 2324 II, VI | podrygiwała siadała co chwila na peronie.~- Jak się masz, 2325 II, VI | pani! Koko! - wołała Róża na małpkę, która przestraszona 2326 II, VI | wyrywać, musiała wziąć na ręce.~- Czekał pan na nas?... - 2327 II, VI | wziąć na ręce.~- Czekał pan na nas?... - pytała cicho Mela, 2328 II, VI | wyjście do powozu.~- Czekałem na panią... - nie śmiał jej 2329 II, VI | mówić po imieniu. - Czekałem na panią całe długie dwa miesiące... - 2330 II, VI | bardzo szczęśliwym, patrzył na nią przymglonymi radością 2331 II, VI | panny go nie puściły.~Usiadł na przednim siedzeniu, wprost 2332 II, VI | wprost Meli, i patrzył na jej popielate włosy wymykające 2333 II, VI | wielkiego jasnego kapelusza i na twarz nieco opaloną na kolor 2334 II, VI | i na twarz nieco opaloną na kolor złotawego wina, patrzył 2335 II, VI | zalęknione a rozradowane.~Róża na przemian całowała dziewczynki, 2336 II, VI | podróży.~- Trzeba wrócić na stację. Zawracaj! - zawołał 2337 II, VI | tłumaczył się spoglądając na Melę prosząco.~- A więc 2338 II, VI | pani podobny wyrok wyda na mnie?~- Co do pana, to Mela 2339 II, VI | wpośród stosów waliz i pudełek na służbę, odbierającą grubsze 2340 II, VI | roztargnienie, potem długo stał na schodach przed stacją, zatrzymany 2341 II, VI | w sobie żadnego z uczuć na myśl jasną, pchany bezwiednym 2342 II, VI | szeregi wiatraków stojących na wzgórkach i w to powolne 2343 II, VI | wznosiły się i opadały ciężko na tle nieba jasnego.~Skręcił 2344 II, VI | leżały wielkie tafle zieleni, na których wznosiły się szare 2345 II, VI | bezchmurnemu niebu.~Patrzył na ich trzepoczące skrzydła, 2346 II, VI | mu zastąpiła drogę niska, na pół rozwalona chałupa, przed 2347 II, VI | brzozy leżał jakiś człowiek na garści słomy; głowę miał 2348 II, VI | słomy; głowę miał nisko na kraciastej poduszce, oczy 2349 II, VI | jego obecnością i podniósł na niego szare smutne oczy, 2350 II, VI | nieba wiszącego nad nim.~- Na co chorujecie? - zagadnął 2351 II, VI | abnegacją odpowiedzi.~- A na śmierć, panie, i na to - 2352 II, VI | A na śmierć, panie, i na to - odgarnął przykrywający 2353 II, VI | tak szarej jak ziemia, na której spoczywał.~- Któż 2354 II, VI | bez cały dzień, bo chodzi na fabrykę, do mularzów... 2355 II, VI | Jagna i Wojtek pomarły na zimnice...~Milczał długo, 2356 II, VI | szklanymi oczami patrzał na rozkołysane zboże, co zewsząd 2357 II, VI | patrzył dziwnym wzrokiem na niego.~Gangrena była w rozkwicie, 2358 II, VI | wszystką bieliznę, podarł na pasy i obandażował nimi 2359 II, VI | niedoli.~Wysocki ułożył go na posłaniu, zabronił się poruszać, 2360 II, VI | zbóż, obejrzał się potem na wszystkie strony, przeżegnał 2361 II, VI | ogłupiałym wzrokiem patrzył na rozkołysane żyta, na trzęsące 2362 II, VI | patrzył na rozkołysane żyta, na trzęsące się nad nim gałązki 2363 II, VI | nad nim gałązki brzeziny, na wróble lecące w całej bandzie, 2364 II, VI | lecące w całej bandzie, na słońce, które już nisko 2365 II, VII | tworzyły niby kask złotawy na tej cudnej głowie, która 2366 II, VII | subtelną kameę, rżniętą na bladym sycylijskim koralu.~- 2367 II, VII | fabryka! - rzekł wskazując na szklane dachy przędzalni 2368 II, VII | zarumieniona, bo pieniądze wydobyła na zastaw wszystkich swoich 2369 II, VII | dokończyła śmiało, patrząc na niego spod swoich czarnych 2370 II, VII | tak piękną, że zwracała na siebie ogólną uwagę.~A ona 2371 II, VII | ona nie mogła wytrzymać na jednym miejscu, chciało 2372 II, VII | przed ludzkimi oczami chować na samo dno duszy.~- Dlaczego?~- 2373 II, VII | wszystkich oczy zwróciła na siebie.~Za nią w pewnym 2374 II, VII | sztywno-automatycznym ruchem, bacząc pilnie na każdy gest pani, która nawet 2375 II, VII | gospodyni domu, tylko upadła na fotelik i głośno, wrzaskliwie, 2376 II, VII | przykładając do oczów pince-nez na długiej szylkretowej rączce, 2377 II, VII | ja jemu posłałem przekaz na trzydzieści tysięcy marek, 2378 II, VII | chce, teraz tyle łajdactwa na świecie..~- Do czego to 2379 II, VII | produkować sukna i perkaliki, ale na milionowe córki musimy poczekać 2380 II, VII | Endelmana o przejściu Bernarda na protestantyzm, wybuchnął 2381 II, VII | jak prosty szajgec. Czemu na protestantyzm? Ja myślałem, 2382 II, VII | o to idzie, że przeszedł na inną wiarę, bo czy on będzie 2383 II, VII | Nie lubię i nigdy bym na to wyznanie nie przeszedł. 2384 II, VII | Jakimś dziwnym wzrokiem na Ninę i Ankę, które wziąwszy 2385 II, VII | wykwintnym salonom i zobaczywszy na ścianie w wielkich ramach 2386 II, VII | Nina.~- My nie, bo mamy na co patrzeć - szepnął Kurowski 2387 II, VII | którzy się nudzą, bo nie mają na co patrzeć...~- tacy! 2388 II, VII | Panna Mela Grunspan wygląda na nadzianą entuzjazmem; umyślnie, 2389 II, VII | Wysocka uwzięła się dzisiaj na Żydówki i co którego z młodzieży 2390 II, VII | przynajmniej w Łodzi.~- Na całym świecie, na całym 2391 II, VII | Łodzi.~- Na całym świecie, na całym świecie. Pan Robert 2392 II, VII | usiadł przy Ance, położył na kolanach swoje ręce węzłowate, 2393 II, VII | Pan się znasz przecież na pięknościach. W Łodzi coś 2394 II, VII | Horn, przyszła mu bowiem na myśl Zośka Malinowska i 2395 II, VII | salonu - i nie mógł, trzymany na uwięzi obecnością Anki.~ 2396 II, VII | milionów - wysuwało się na środek salonu i zajmowało 2397 II, VII | Grunspan i ciotka, która na próżno kilkakrotnie głośno 2398 II, VII | Wysockiej. Siedziała cały czas na jednym miejscu tak zdenerwowana, 2399 II, VII | szerokie altruistyczne poglądy na społeczeństwo i jego potrzeby; 2400 II, VII | słuchaczów, że mógł się na chwilę oderwać od spraw 2401 II, VII | moi! - myślała patrząc na delikatną, uduchowioną twarz 2402 II, VII | niebieskich żyłek wystąpiła na skronie, a potem patrzyła 2403 II, VII | skronie, a potem patrzyła na Wysocką, na Ninę i Ankę 2404 II, VII | potem patrzyła na Wysocką, na Ninę i Ankę siedzące w kole 2405 II, VII | tłumaczyła się nie patrząc na niego i całą siłą tłumiąc 2406 II, VII | której ostry wzrok poczuła na sobie, odezwał się do Niny 2407 II, VII | ale teraz, spojrzawszy na jej twarz smutną, odczuła 2408 II, VII | słowami Wysockiego, który na złość matce nie odstępował 2409 II, VII | matce nie odstępował jej ani na chwilę, oczarowana dobrocią 2410 II, VII | rozlewały łagodne światło świec na twarze siedzących.~Nastrój 2411 II, VII | humoru.~Nie zwracała uwagi na Maksa, usiłującego bawić, 2412 II, VII | skrzydła i opadły ciężko na błękitne oczy, a bardzo 2413 II, VII | po cichu, że ktoś czeka na niego.~- Matka umiera! - 2414 II, VII | bezcelowych i znowu spojrzał na Józia, który zapłakany, 2415 II, VIII | zakłopotani.~Mada spuściła głowę na piersi i z wielkim zajęciem 2416 II, VIII | zgorączkowaną, podniosła na niego oczy i długo patrzyła, 2417 II, VIII | odpowiedział z naciskiem. Spojrzeli na siebie dosyć niechętnie.~ 2418 II, VIII | pocałowania i wyszła.~Nie zwrócił na to uwagi, tylko pomagał 2419 II, VIII | zechce, jedziemy choćby na koniec świata - zawołał 2420 II, VIII | odpowiedź - szepnęła patrząc na konie biegnące kłusem.~Ciotka 2421 II, VIII | kłusem.~Ciotka drzemała na przednim siedzeniu, kiwając 2422 II, VIII | nadstawiając rozgrzane twarze na mocny powiew powietrza, 2423 II, VIII | mgnienie zaraz padnie im na duszę jedno słowo, tak dawno 2424 II, VIII | i oczekiwane.~Spoglądali na siebie jasnym wzrokiem, 2425 II, VIII | niego, chciała zapomnieć na jeden wieczór, na chwilę.~ 2426 II, VIII | zapomnieć na jeden wieczór, na chwilę.~Trzymała jego dłoń 2427 II, VIII | blisko, że poczuła jego usta na twarzy.~- Mela...~Ten cichy, 2428 II, VIII | sama? - zapytał Wysocki, na próżno usiłując drżącymi 2429 II, VIII | surdut i powiesić kapelusz na gładkiej ścianie.~- Nie 2430 II, VIII | Róży - szepnęła patrząc na niego słodko i nie pozwalając 2431 II, VIII | szeptała odrywając się na chwilę.~- Kocham cię! kocham! - 2432 II, VIII | o kanapkę, położyła nogi na taburecie, na wpół leżąc 2433 II, VIII | położyła nogi na taburecie, na wpół leżąc słuchała jego 2434 II, VIII | wyczerpany nieco z sił usiadł na poduszkach u nóg jej i położywszy 2435 II, VIII | nóg jej i położywszy głowę na jej kolanach wpatrzył się 2436 II, VIII | która cichutko usiadła na kanapce, objęła Melę ramieniem, 2437 II, VIII | położyła swoją czerwoną głowę na jej piersiach i pełnymi 2438 II, VIII | nadmiarem uczucia i padały na duszę słodyczą niewypowiedzianą.~ 2439 II, VIII | mogła wytrzymać, rzuciła się na dywan i wybuchnęła ostrym 2440 II, VIII | zaraz ci napiszę. Czekaj na mój list, nie przychodź 2441 II, VIII | uściskiem, z ustami zawieszonymi na ustach, przystawali na chwilę, 2442 II, VIII | zawieszonymi na ustach, przystawali na chwilę, nie mogąc się oderwać 2443 II, VIII | Kocham cię? - powiedział jej na dobranoc i ucałował jej 2444 II, VIII | coraz ciężej, przystawała na tych samych miejscach, gdzie 2445 II, IX | IX~[XXV]~Wysocki leciał na skrzydłach szczęścia do 2446 II, IX | Trawińska, która przyszła na minutkę, bo się jej w domu 2447 II, IX | gościach Niny.~Wysocki trafił na gorącą mowę Anki, broniącej 2448 II, IX | pocałunków, czuł je jeszcze na twarzy palącymi piętnami, 2449 II, IX | pozostała w jego ubraniu, na dłoniach, we włosach.~Był 2450 II, IX | Był tak szczęśliwy, że na niesprawiedliwe, fanatyczne 2451 II, IX | spoglądał porozumiewająco na Borowieckiego. który, oparty 2452 II, IX | papierosa i spoza niego patrzył na Ninę i Ankę siedzące przy 2453 II, IX | rdzawymi piętnami, patrzyła na Wysocką, a Anka, w koronie 2454 II, IX | chwili! Dobranoc państwu.~- I na mnie czas - powiedziała 2455 II, IX | Nina.~- Jest tak pięknie na świecie, że panią odprowadzę. 2456 II, IX | pójdzie?~Karol skłonił się na zgodę, ale nie był zadowolony 2457 II, IX | śpiesznie do Baumów.~Kiedy Maks na wezwanie Józia wybiegł od 2458 II, IX | czerwonych powiek. Siedział na pozór spokojny, opierał 2459 II, IX | oddechu.~Uśmiech stygnął jej na ustach, odwróciła twarz 2460 II, IX | fioletowymi oczami patrzyły na stężałą, nieruchomą twarz 2461 II, IX | pustym i ciemnym usiadł na stosie chustek i długo siedział 2462 II, IX | zobaczył Józia śpiącego na towarze. Nie budził go i 2463 II, IX | zobaczył znowu Maksa śpiącego na sofie, tak jak przyszedł 2464 II, IX | wszedł.~Łóżko było wysunięte na środek pokoju, zmarła leżała 2465 II, IX | świec woskowych paliło się na stole i kilka robotnic modliło 2466 II, IX | Frau Augusta, z kotami na kolanach, opuchnięta od 2467 II, IX | opuchnięta od płaczu, drzemała na kanapce.~W otwartych oknach 2468 II, IX | firankami.~Baum patrzył długo na ten obraz, jakby go chciał 2469 II, IX | jakby go chciał zapamiętać na zawsze albo jakby go nie 2470 II, IX | Umarła! - szepnął patrząc na długi szereg sal, nasłuchując 2471 II, IX | ale nie wiadomo, co miał na myśli, żonę czy fabrykę, 2472 II, IX | z sali do sali, z piętra na piętro, z pawilonu do pawilonu.~ 2473 II, IX | wytrąci go z równowagi na dłuższy czas. I to w takim 2474 II, IX | Szli dalej w milczeniu, ale na Piotrkowskiej najniespodziewaniej 2475 II, IX | Moryc? Pójdziemy gdzie na kawę.~- Przyjechałem w tej 2476 II, IX | domu, ale jeśli idziecie na kawę, pójdę z wami.~- Maksowi 2477 II, IX | Moryc wciskając binokle na nos nieco drżącymi rękami 2478 II, IX | W hotelu, dokąd poszli na kawę, z powodu późnej godziny 2479 II, IX | nich.~- Od godziny czekam na jaką żywą duszę, bo mi się 2480 II, IX | dawniej siedzę. Przyszedłem na śniadanie, ale tak jakoś 2481 II, IX | było wychodzić, poczekałem na kolację, a po kolacji cóż 2482 II, IX | po kolacji cóż bym robił na mieście? Teatru nie lubię, 2483 II, IX | dla wszystkich! - zawołał na garsona~- My kawę będziemy 2484 II, IX | niebieskich migdałach, kogo stać na to? - szepnął drwiąco Moryc.~ 2485 II, IX | Moryc.~Wołu tylko nie stać na to, bo go pędzą do roboty.~- 2486 II, IX | sprzątała nakrycia i zestawiała na kupę stoły.~Myszkowski włożył 2487 II, X | odpowiedział pan Adam siedzący na swoim wózku w ogrodzie pod 2488 II, X | zatrzymał wzrok dłużej na rusztowaniach fabryki Karola 2489 II, X | kilku robotników z Mateuszem na czele.~Pomagała porządkować, 2490 II, X | ale najczęściej siadała na jakiej pace lub na parapecie 2491 II, X | siadała na jakiej pace lub na parapecie okna i smutnym 2492 II, X | zaciąganych podłóg, że uciekała na wielką werendę, ciągnącą 2493 II, X | zielonych, do lasów sinieją-cych na krańcach do rozkoszy olbrzymiej 2494 II, X | godzinę Karol przyjdzie na obiad - odpowiadał głośno, 2495 II, X | się wreszcie i zagwizdał na kosa, wiszącego na werendzie, 2496 II, X | zagwizdał na kosa, wiszącego na werendzie, ale kos nie odezwał 2497 II, X | ale kos nie odezwał się na znane hasło, siedział na 2498 II, X | na znane hasło, siedział na spodzie klatki osowiały, 2499 II, X | podniósł głowę, popatrzył tępo na swego pana i znowu drzemał.~- 2500 II, X | pół godziny będą gwizdać na obiad. Anka! chodź no, dziewczyno!~


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3141

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License