1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3141
Tom, Rozdzial
2001 II, II | cylindrze, który spychał na tył głowy, spacerował po
2002 II, II | obawach bankiera, ale ta zmowa na Borowieckiego skłopotała
2003 II, II | czuł, że jeśli się zmówili na niego, to go ogryzą do ostatniej
2004 II, II | firmy odmówiły im kredytu na maszyny. To również oni
2005 II, II | źle musiały oddziaływać na ich przyszły kredyt. Któż
2006 II, II | posępniej, ale wchodząc w ulicę, na której była ich fabryka,
2007 II, III | boku Konstantynowskiej, na jednej z małych uliczek;
2008 II, III | wybojów, zasypanych śmieciami.~Na środku ulicy leżały miejscami
2009 II, III | robotą, spojrzał życzliwie na przędzalnię Trawińskiego
2010 II, III | zadartą do góry głową stał na środku podwórza i przypatrywał
2011 II, III | jest najlepsze lekarstwo na moją chorobę.~- Jest Borowiecki?~-
2012 II, III | oszklonych, przeznaczonego na przędzalnię.~Bardzo widne
2013 II, III | przez windę i ustawiona na podmurowaniu, i gdy mu coś
2014 II, III | biały od pyłu, zjawił się na chwilę, przywitał z Morycem
2015 II, III | gotowych.~- Nie chcą dać na kredyt, cóż teraz zrobimy?~-
2016 II, III | patrzył również uważnie na całą fabrykę, na robotników,
2017 II, III | uważnie na całą fabrykę, na robotników, na część maszyn
2018 II, III | fabrykę, na robotników, na część maszyn stojących pod
2019 II, III | stojących pod grubymi oponami na dziedzińcu, pokręcił się
2020 II, III | Niech sobie inni murują na piasek, ja nie chcę, żeby
2021 II, III | ja nie chcę, żeby mi się na łeb wszystko zwaliło - odpowiedział
2022 II, III | uwagę prowadzącemu roboty na niesłychaną, według niego,
2023 II, III | odpowiedział mu Karol na uwagi.~- To będzie pałac,
2024 II, III | z fabryki.~Karol poszedł na rusztowania oglądać robotę,
2025 II, III | rusztowania oglądać robotę, biegał na boczny plac, gdzie składano
2026 II, III | nadzwyczaj szybko.~Nie zważał na kurz, na słońce, które zalewało
2027 II, III | szybko.~Nie zważał na kurz, na słońce, które zalewało wszystkich
2028 II, III | coraz mocniejszym żarem, na zmęczenie nawet, tylko od
2029 II, III | razem z robotnikami był już na robocie i razem z nimi schodził
2030 II, III | odczuwał głęboko, zwalał winę na niego i oburzał się bardzo
2031 II, III | Adamem.~Mieszkał tymczasowo na facjatce, w jednym pokoju,
2032 II, III | fabryki zaczęły gwizdać na południe.~Przeczytał raz
2033 II, III | Helenowskim przy grocie, na czwartą godzinę po południu.~-
2034 II, III | dosyć - myślał drąc list na strzępy.~I rzeczywiście
2035 II, III | swoje place, tylko wyszedł na ulicę, na której stał pałac
2036 II, III | tylko wyszedł na ulicę, na której stał pałac Mullerów,
2037 II, III | wgłębienie w domu.~- Pan już na obiad? - zawołała wesoło,
2038 II, III | zawołała wesoło, podnosząc na niego swoje porcelanowe
2039 II, III | zauważyć jej oczekiwanie na niego przy oknie.~- Gdzie
2040 II, III | rozbawiony sceną, wskazując na skroń.~- Nie, słowo daję,
2041 II, III | popatrzył za nią i poszedł na obiad.~U Baumów od zimy
2042 II, III | stare psy, których nikt już na dzień nie wiązał, i monotonny,
2043 II, III | tynki, schody prowadzące na werendę pokrzywiły się i
2044 II, III | samotnie w swoim kantorku na pierwszym piętrze fabryki,
2045 II, III | zamienić słów kilka.~Siedziała na łóżku otoczona stosem poduszek,
2046 II, III | dobry - odpowiedziała cicho na przywitanie. - Maks przyszedł? -
2047 II, III | po pokoju, patrzyła długo na fotografie wnuków i dzieci
2048 II, III | wnuków i dzieci wiszące na ścianach, goniła wzrokiem
2049 II, III | Nie zwróciła nawet uwagi na frau Augustę, która kilkakrotnie
2050 II, III | poduszki i szła dalej, ani na męża, który stanął przy
2051 II, III | patrzył przekrwionymi oczami na jej twarz wychudłą, szarożółtą.~-
2052 II, III | trupia twarz ożywiła się na chwilę na odgłos zbliżających
2053 II, III | twarz ożywiła się na chwilę na odgłos zbliżających się
2054 II, III | pogłaskała, ale gdy poszedł na obiad, patrzyła znowu w
2055 II, III | jeść i patrzył przez okno na mury Mullera albo się ślizgał
2056 II, III | zamknięty w kantorze patrzył na miasto, na tysiące domów,
2057 II, III | kantorze patrzył na miasto, na tysiące domów, fabryk, kominów
2058 II, III | umierał.~Bo fabryka była na skonaniu, jak określał Maks.~
2059 II, III | przerobić fabrykę ręczną na parową, a nawet, jak niektórzy.
2060 II, III | nastrojonego domu odetchnął dopiero na Piotrkowskiej.~Do spotkania
2061 II, III | roztargnieniem.~- Przepraszam pana na chwilę, skończę z pacjentem
2062 II, III | znowu zaczęła wykrzykiwać na cały głos, to ja się trochę
2063 II, III | gniecionej medycynie. Zaczekałem na schodach, a jak Rojze wyszła,
2064 II, III | zabieranie sobie czasu.~- Jestem na pani rozkazy.~Usiadł przy
2065 II, III | rozkazy.~Usiadł przy niej na niskim taborecie, ale cofnął
2066 II, III | postać i kładło rudawe tony na jej czarne włosy i twarz
2067 II, III | który się jej przypomniał.~- Na to nie ma rady, tym bardziej
2068 II, III | odpowiedział z lekką ironią.~- Na utopię zgoda. Przypuszczam
2069 II, III | łachmanach i brudzie!~Zamilkła na chwilę, rozsunęła seledynowy
2070 II, III | rozmowy.~Patrzyła chwilę na ulicę huczącą olbrzymim
2071 II, III | Pogłoski podobne słyszałem na mieście, ale nie zwracałem
2072 II, III | mieście, ale nie zwracałem na to uwagi.~- To już o tym
2073 II, III | Przepraszam, wyjaśnię. Mówią na mieście, że kochają się
2074 II, III | zapytał krótko, patrząc na zegarek.~- Dlatego, że możecie
2075 II, III | możecie wybierać Żydówki na matki waszych dzieci, dlatego,
2076 II, III | rodu naszego. Cóż by oni na to powiedzieli! - wykrzyknęła
2077 II, III | dzisiejszym nie ma czasu na zajmowanie się upiorami.~-
2078 II, III | tylko rzecz zbyteczna, jak na dzisiaj. Cóż mi pomoże cześć
2079 II, III | i zadzwoniła gwałtownie na służącą.~- Marysiu, pootwieraj
2080 II, III | wypłowiałych i podartych makat na ścianach, melancholii i
2081 II, III | pomyślał znalazłszy się na Piotrkowskiej, ale pomimo
2082 II, III | nad Łodzią wisiały dymy na kształt szarych baldachimów,
2083 II, III | dokuczyło gorąco, że wstąpił na mazagran, aby się nieco
2084 II, III | ociężałe spojrzenie podniósł na Borowieckiego.~- Gorąco,
2085 II, III | byś pan pojechał ze mną na piwo gdzie za miasto. Samemu
2086 II, III | pan kogo, dzisiaj nawet na Leona Cohna się zgodzę,
2087 II, III | dziecinnym śmiechem, krzyczała na ryby wysuwające z żarłocznością
2088 II, III | wysuwające z żarłocznością na powierzchnię okrągławe pyszczki,
2089 II, III | złośliwie, widząc, jak Kama na wspomnienie cioci pobladła
2090 II, III | że Borowiecki złapał go na takim dzieciństwie jak karmienie
2091 II, III | ciocia pozwoliła iść Karnie na spacer.~- Tak, tak, bo,
2092 II, III | że pan był w Helenowie na~schadzce, aha! - zawołała
2093 II, III | natychmiast, a czupryna spadła na czoło.~Zaczęła poruszać
2094 II, III | przekornością.~- Z kimże to ja byłem na schadzce? - zapytał z uśmiechem.~-
2095 II, III | sobą wiszące lub patrzył na wody błyskające pomiędzy
2096 II, III | błyskające pomiędzy drzewami albo na czerwone sukienki dziewczynek
2097 II, III | migające wśród drzew, albo na chrabąszcze łażące z opuszczonymi
2098 II, III | pod okiem bon drzemiących na ławkach.~Drzewa chwiały
2099 II, III | menażerii rozdarł powietrze na chwilę, czasem jakieś głosy
2100 II, III | postąpił naprzód kilka kroków.~Na prost niego szła Likiertowa.~
2101 II, III | słońce i jej cień rzucił na park szarość i pokrył ich
2102 II, III | rzuciły ponury ton, spojrzała na niego zimno i przeszła szybko,
2103 II, III | wzruszeniem,~Odwróciła się na mgnienie i obrzuciła go
2104 II, III | schodach i długo patrzył na jej wysmukłą figurę opłyniętą
2105 II, III | falistą, miękką linią leciały na trawniki i kładły się cicho
2106 II, III | trawniki i kładły się cicho na puszystych trawach, a czasem
2107 II, III | patrzył w smugę słońca drżącą na żółtym żwirze, pełną drgań
2108 II, III | uśmiech nie wydobył się na zewnątrz i rozlał się w
2109 II, III | przy sobie rzuciła mu się na szyję, na nic nie zważając.~-
2110 II, III | rzuciła mu się na szyję, na nic nie zważając.~- Ostrożnie!
2111 II, III | ze złością, oglądając się na wszystkie strony.~- Przepraszam!
2112 II, III | tych spojrzeń namiętnych na twarzy, przejmowały go żarem
2113 II, III | że zbladła śmiertelnie i na pół omdlała obsunęła mu
2114 II, III | wyszeptała posiniałymi wargami, na których jeszcze jaśniał
2115 II, III | gałęziami drzew,~usiadła na taczkach stojących pod murem,
2116 II, III | i kładł lekkie pocałunki na ciężkie, przymknięte powieki,
2117 II, III | zdenerwowania zwykłego.~Na próżno się wypytwał, co
2118 II, III | odpowiadała, tylko ukryła twarz na jego piersiach, objęła go
2119 II, III | rdzawymi płatkami leciały na głowy siedzących i na trawniki,
2120 II, III | leciały na głowy siedzących i na trawniki, chwiał gałęziami
2121 II, III | Wróble zaczęły krzyczeć na dachu oranżerii, a od miasta
2122 II, III | ozwała się cicho, patrząc na jego twarz schmurzoną:~-
2123 II, III | schmurzoną:~- Gniewasz się na mnie, Karl?~- Nie, cóż znowu,
2124 II, III | mogłam... Tyle dni czekałam na ciebie, tyle dni myślałam
2125 II, III | zawołała namiętnie.~- Cóż ja na to poradzę? - rzekł dosyć
2126 II, III | szarych oczach.~Porwała się na te słowa z miejsca i jakby
2127 II, III | przed sobą, patrzyła długo na niego jakimś wzrokiem osłupienia
2128 II, III | Ale on, pomimo że już miał na ustach straszną dla niej
2129 II, III | Lucy? - szeptał siląc się na pieszczotliwość głosu.~-
2130 II, III | jakiegoś cadyka, który ma na to poradzić...~- Zgodziłaś
2131 II, III | oślepiającym, że może go stracić na zawsze, rzuciła mu się w
2132 II, III | przyszła do ciebie i została na zawsze? - zapytała żywo,
2133 II, III | pocałunkami.~Ale on spojrzał na nią zimno i ostro i takim
2134 II, III | najłagodniejszym, chociaż całował na pożegnanie bardzo serdecznie,
2135 II, III | spojrzenia rzucała z oddali na stojącego pod drzewami.~
2136 II, III | strumieniami miedzianego światła na Łódź pełną dymów i czarnych
2137 II, III | czarnych sylwetek kominów, na puste pola- roztaczające
2138 II, III | włosy wichrzyły się jej na głowie i przeświecały promieniami
2139 II, III | szli pod zachód i stanąwszy na szczycie wzgórza przypatrywali
2140 II, IV | XX]~- Niech pan wstąpi na herbatę, bo ciocia będzie
2141 II, IV | Kama, gdy ją odprowadził na Spacerową.~- Nie mam czasu,
2142 II, IV | znajdzie, to przyjdźcie obaj na herbatę.~- Dobrze!~Uścisnęli
2143 II, IV | kilka miesięcy oczekiwania na posadę.~Malinowskiego w
2144 II, IV | wionęło pustką i znać było na każdym kroku, że tędy przeszła
2145 II, IV | wieczór czerwcowy, zapadający na miasto, pełny ciszy głębokiej
2146 II, IV | marzeń-błysków, drżących na fali powietrznej, jak ona
2147 II, IV | sobie, bo postanowił iść na miasto i odszukać przyjaciela.~
2148 II, IV | a zresztą pozostawiał to na ostatek.~Przyszło mu na
2149 II, IV | na ostatek.~Przyszło mu na myśl dowiedzieć się u Jaskólskich,
2150 II, IV | Jaskólscy mieszkali teraz na jednej z nowo powstających
2151 II, IV | Scheiblera.~Uliczka była jeszcze na wpół polem, pół śmietnikiem,
2152 II, IV | prostych bud skleconych z desek na składy.~U stóp lekkiego
2153 II, IV | stóp lekkiego wzniesienia, na którym ciągnęła się uliczka,
2154 II, IV | pełnej przystawek i facjat na skrzywionym piętrze. Teraz
2155 II, IV | prowadziła sklepik z wiktuałami na rachunek piekarza, za co
2156 II, IV | nie przychodzi. Mama się na nią pogniewała... Maryśka,
2157 II, IV | robi? - zapytał patrząc na ciemną~ścianę lasu stojącego
2158 II, IV | złotym pasem, połyskiwał na pniach sosen.~- Kopie ziemię,
2159 II, IV | się jej przez to, że jest na wsi.~Horn nie słuchał, myślał,
2160 II, IV | To i ja pójdę.~- Może na schadzkę, co? - zapytał
2161 II, IV | Ubrał się spiesznie i wyszli na ciemną ulicę. Ciepły wieczór
2162 II, IV | siedzieli w czarnych sieniach, na progach, przed domami, w
2163 II, IV | pootwieranych szynków i sklepików.~Na środku drogi tarzały się
2164 II, IV | zapytał Horn, gdy wyszli na uliczkę i szli ścieżką biegnącą
2165 II, IV | dowiedzieć o niego, i trafił na wielką burzę.~Matka stała
2166 II, IV | wielką burzę.~Matka stała na środku pokoju i krzyczała
2167 II, IV | środku pokoju i krzyczała na cały głos. Zośka, płakała
2168 II, IV | ukrytą w dłoniach; stojąca na komodzie lampa oświetlała
2169 II, IV | nim.~- Mój drogi, poczekaj na mnie kilka minut w bramie,
2170 II, IV | Mówiłam już mamie, byłam na wsi pod Piotrkowem u znajomej.~-
2171 II, IV | krzesła, stała czas jakiś na środku pokoju, wodząc hardym,
2172 II, IV | chwilę w milczeniu, patrząc na nich hardym wzrokiem, ale
2173 II, IV | się pod nią ugięły, upadła na dawne miejsce i wybuchnęła
2174 II, IV | rozumiem teraz, rozumiem! I ja na wszystko pozwalałam, byłam
2175 II, IV | oliwną lampką.~Cisza zapadła na chwilę.~Adam ponuro patrzył
2176 II, IV | włosy się jej rozsypały na ramiona i na czoło, odgarniała
2177 II, IV | jej rozsypały na ramiona i na czoło, odgarniała je~automatycznym
2178 II, IV | kolan, czołgała się za nią na kolanach i żebrała nieprzytomnym,
2179 II, IV | Wtedy Zośka przystanęła na mgnienie na środku pokoju
2180 II, IV | przystanęła na mgnienie na środku pokoju i rzuciła
2181 II, IV | cały dom familijny, zbiegła na dół, na podwórze, i wcisnęła
2182 II, IV | familijny, zbiegła na dół, na podwórze, i wcisnęła się
2183 II, IV | sobie poszukać mieszkania na kilka dni?~- Dobrze. Pójdę
2184 II, IV | ramionami, ukryła mu twarz na piersiach i jak dziecko
2185 II, IV | cichym, urywanym szeptem na~swoją dolę nieszczęśliwą,
2186 II, IV | nieszczęśliwą, nie zważając na obecność Horna.~Urządzili
2187 II, IV | w nim, nie chciała wyjść na herbatę, jaką zagotował
2188 II, IV | Wypiła trochę; rzuciła się na łóżko i zasnęła natychmiast.
2189 II, IV | słyszeć, co mówili o Zośce?~- Na plotki nigdy nie zwracam
2190 II, IV | schował do kieszeni.~- To na nic się nie przyda, z bydlęciem
2191 II, IV | Popatrzył z całą nienawiścią na wspaniałe mury pałacu, na
2192 II, IV | na wspaniałe mury pałacu, na błyszczące przy księżycu
2193 II, IV | wieżyczki i złocone balkony, na zasłonięte białymi storami
2194 II, IV | rzucały tylko cień~groźny na twarz szarą i suchą.~Zgarbił
2195 II, IV | patrzyli w siebie do głębi, na wskroś i rozeszli się bez
2196 II, V | właścicielowi po sto rubli na rok, chciał kupić tanio,
2197 II, V | jeśli jest gorąca, ale jak na przyszłego milionera macie
2198 II, V | będzie się jeszcze pijało na sewrskich - odpowiedział
2199 II, V | lekceważąco. - Zostawię was samych na parę minut - rzekł patrząc
2200 II, V | wynędzniałych, z koszykami na ręku, ukazało się pomiędzy
2201 II, V | ukazało się pomiędzy wiśniami na pół uschłymi, jakie stały
2202 II, V | wielki samowar, stojący na zwykłym chłopskim kominie,
2203 II, V | Kilkanaście książek leżało na stole wśród kawałków starego
2204 II, V | oddam, ja panu przysięgnę na wszystkie świętości, że
2205 II, V | Żydówka.~Wilczek usiadł na ławce pod oknem i zaczął
2206 II, V | Gitla, ta dziesiątka na nic, dawać inną!~- Na moje
2207 II, V | dziesiątka na nic, dawać inną!~- Na moje sumienie, to dobry
2208 II, V | piasku i układała z powrotem na ławce.~Wassermanowa przysunęła
2209 II, V | ja jemu dałam za córką, na stół, żywych pieniędzy całe
2210 II, V | słyszy, wszystko wydał! Na co un wydał taki kapitał!~
2211 II, V | tydzień ubiegły i pożyczał na następny, wpisując nazwiska
2212 II, V | gdzieniegdzie tylko zieleniejących, na trawnikach porosłych chwastem,
2213 II, V | pracuję u Grosglika i operuję na jego korzyść i na jego odpowiedzialność.
2214 II, V | operuję na jego korzyść i na jego odpowiedzialność. Mówię
2215 II, V | naciskiem. - Powiedziałem na usprawiedliwienie, że jestem
2216 II, V | operuję jego pieniędzmi i na jego korzyść! Jużci, że
2217 II, V | bębnić w stół, i patrzał na wiśnie kołyszące się za
2218 II, V | zauważył, gdyż co prawda nigdy na niego nie zwracał szczególniejszej
2219 II, V | Wojtek, niech już wyjeżdżają na kolej, daj ten fracht Antkowi,
2220 II, V | Antkowi, za pół godziny będę na stacji. Każ Wassermanowej
2221 II, V | wielki bursztynowy garnitur na zastaw dziesięciu rubli,
2222 II, V | Może pan zostanie jeszcze na chwilę, aby być świadkiem
2223 II, V | nie otrzymawszy odpowiedzi na pierwsze.~- Tak.~- Bardzo
2224 II, V | panie Wilczek, przyszedłem na spacer, po sąsiedzku.~-
2225 II, V | chałata i usiadł, wyciągnął na izbę nogi obute w długie
2226 II, V | chrząkał, poprawiał się na krześle i nie wiedział,
2227 II, V | porozumiewające spojrzenia na Horna, który siedział nachmurzony
2228 II, V | zechcą, to może byśmy wyszli na powietrze. Pokazałbym panom
2229 II, V | które dwóch ludzi ładowało na wielkie wozy.~Z jednej strony
2230 II, V | przykrością patrzy do stajni na nędzne okaleczałe wywłoki
2231 II, V | powiedział Horn wskazując na linię lasów miejskich, całą
2232 II, V | niebieskawoopalowych mgłach słońca, i na płowe fale przeganiające
2233 II, V | mieście, można by założyć na nim śliczny park...~- Załóż
2234 II, V | Powrócili przed dom i usiedli na ławce.~Horn pożegnał ich
2235 II, V | czerwonawy kurz, który osiadał na liściach wiśni i na trawach,
2236 II, V | osiadał na liściach wiśni i na trawach, a od fabryki Grunspana
2237 II, V | czasu nie mam, bo muszę iść na kolej.~- Więc nasz interes?~-
2238 II, V | pojechały już dosyć dawno na stację i czekają na mnie.~-
2239 II, V | dawno na stację i czekają na mnie.~- Ja panu powiem ostatnie
2240 II, V | dziesięć tysięcy rubli, zaraz, na stół, no, jakże, będzie
2241 II, V | jego rękę i uderzył w nią na zgodę.~- Nie będzie zgody,
2242 II, V | zgody, bo nie mam czasu na zabawę.~- Panie Wilczek,
2243 II, V | uśmiechem zadowolenia patrzył na fabrykanta, który rozwścieklony
2244 II, V | jaśniejący radością poszedł na kolej.~ ~
2245 II, VI | trawników o czarniawej zieleni, na której pstrzyło się jaskrawo
2246 II, VI | głównego korpusu, prowadziła na wielkie wewnętrzne dziedzińce,
2247 II, VI | interesu, jaki miał do Szai, na specjalnym szemacie podanym
2248 II, VI | bo jedyne okno wychodziło na park i było przysłonięte
2249 II, VI | wąskich okien, wychodzących na posępne czerwone mury fabryki.~
2250 II, VI | posępne czerwone mury fabryki.~Na tle ścian ciemnych, obciągniętych
2251 II, VI | automatycznie, chodzili na palcach, szeptali półgłosem,
2252 II, VI | gazu.~Grupa obywateli stała na środku poczekalni szwargocąc
2253 II, VI | cichu i nie zwracając uwagi na tłum szary, siedzący na
2254 II, VI | na tłum szary, siedzący na ławach, kryjący się w cieniu
2255 II, VI | głębokiej framudze okna, na cały tłum ludzi ze sfer
2256 II, VI | szelestu, a oni znowu opadali na dawne miejsca, bezmyślnie
2257 II, VI | bezmyślnie patrząc w okno, na różowe kwiaty akacji, przez
2258 II, VI | które zrywało się i biegło na wezwanie z gorączką nadziei
2259 II, VI | nędzarze: którzy nie patrząc na nikogo, bladzi chwiejnym
2260 II, VI | to ma znaczyć! - krzyczał na cały głos, podsuwając pod
2261 II, VI | Mendelsohn - był przemianowany na Szmula, a moja żona Regina
2262 II, VI | Szmula, a moja żona Regina na Ruchlę! - wołał wzburzony
2263 II, VI | krokami, kołysząc się jak słoń na cienkich nogach, przebiegał
2264 II, VI | Byłby dłużej rozwodził żale na niesprawiedliwość i krzywdę
2265 II, VI | Woźni rzucili się nagle na niego i obezwładnili, Rzucał
2266 II, VI | poczekalnię szedł spokojnie, tylko na cały głos wymyślał bardzo
2267 II, VI | Szaja patrzył przez okno na park zalany słońcem i na
2268 II, VI | na park zalany słońcem i na trawniki skrzące się, jak
2269 II, VI | siadając przy biurku, stojącym na środku pokoju.~- Być może;
2270 II, VI | bo woźny meldował Horna, na którego nareszcie przyszła
2271 II, VI | innego. Pierwszy miesiąc na próbę... co?~- Ale i owszem,
2272 II, VI | wydano za wiele...~- Cóż ja na to poradzę! Robotnicy chorują,
2273 II, VI | więc trzeba ich leczyć.~- Na to zgoda; ale kwestia w
2274 II, VI | głosem Stanisław nie patrząc na Wysockiego, tylko obwijał
2275 II, VI | Wysockiego, tylko obwijał na palcu sznurek od binokli. -
2276 II, VI | odpowiedział dosyć ostro Wysocki.~- Na przykład, recepta pierwsza
2277 II, VI | drogo, to stanowczo za drogo na robotnika, który zarabia
2278 II, VI | co?~- Wyzdrowiałby, ale na to potrzebowałby dwa razy
2279 II, VI | razy tyle czasu i wyjazdu na wieś.~- Trzeba mu było gorąco
2280 II, VI | było gorąco polecić wyjazd na wieś, nie kosztowałby nas
2281 II, VI | leczeniu naszych ludzi. Mam na myśli więcej ich dobro niż
2282 II, VI | kapelusz, posadził prawie na krześle, wetknął w rękę
2283 II, VI | Aleksandrowa, chcą, żebyś pan na nich czekał na stacji -
2284 II, VI | żebyś pan na nich czekał na stacji - mówił radosnym
2285 II, VI | niespodzianka, bo Mela chce być na imieninach u pani Trawińskiej.~-
2286 II, VI | Trawińskiej.~- No, będziesz pan na stacji?~- Z całą przyjemnością.~-
2287 II, VI | pan razem ze mną pojedzie na pociąg o piątej.~- Dobrze.
2288 II, VI | ścisnął mu bardzo mocno rękę na pożegnanie.~- Ty mu daj
2289 II, VI | przyjmuje, niech z nim jeździ na spacer, jeśli to ją bawi,
2290 II, VI | przywiozą dzieci, wezmę je na kolej, przejadą się trochę
2291 II, VI | siada. A prawda! nie ma na czym, no to i stojąco załatwimy
2292 II, VI | spojrzał płowymi oczami na Szaję.~- Bardzo mnie cieszy...~-
2293 II, VI | konieczności przebywania na południu przez lat kilka,
2294 II, VI | swoim, przestępował z nogi na nogę, przycisk; kapelusz,
2295 II, VI | przedstawił Szaja Starży, który na ten ostry sposób mówienia
2296 II, VI | ogólny... Potem uczęszczałem na kilka fakultetów, ale że
2297 II, VI | zgłosił za rok, bo będziemy na przyszłą wiosnę powiększali
2298 II, VI | nigdy bym nie pozwolił na takie zapracowywanie się
2299 II, VI | radził mu życzliwie na pożegnanie, kłaniał się
2300 II, VI | drwiącym śmiechem siadając na dawnym miejscu.~- Czemu
2301 II, VI | przychodziły z prośbą o wsparcie na kolonie letnie dla dzieci
2302 II, VI | wydeptanych, nie zamykały się ani na chwilę nawet.~Trawińska,
2303 II, VI | albo rzucała spojrzenia na Horna.~- Rojza, a twój Berek
2304 II, VI | a twój Berek dużo daje na biednych? - przerwał Szaja
2305 II, VI | ja daję. Dobrze, ja dam na te kolonie sto rubli. Za
2306 II, VI | niepotrzebne resztki bawełniane na bieliznę dla dzieci, byłybyśmy
2307 II, VI | melodyjnym głosem.~- Po co im na wieś bielizna? Ja widziałem
2308 II, VI | że Szaja Mendelsohn dał na kolonie letnie sto rubli
2309 II, VI | ale raz jeszcze proszę na jutrzejsze popołudnie do
2310 II, VI | otrzymawszy pozwolenie od Szai na wejście w obręb fabryki,
2311 II, VI | jej ruchom, wstrzymywał na chwilę, oglądał przędzę,
2312 II, VI | oglądał przędzę, jaka się na niej wyciągała, i dopiero
2313 II, VI | zaciął usta i ponuro patrzy na salę.~- Nic... cóż mi ma
2314 II, VI | Pochylił głowę, oparł twarz na szybie i bezmyślnie patrzył
2315 II, VI | szybie i bezmyślnie patrzył na jakieś koło, rozszalałe
2316 II, VI | szepnął podnosząc twarz na niego.~Był spokojny, ale
2317 II, VI | nic w mózgu, poczuł, że na takie rany czas i milczenie
2318 II, VI | przez nie umierają jedynie.~Na dziedzińcu spotkał Wysockiego,
2319 II, VI | bo już powóz Szai stał na ulicy przed kantorem.~Szaja
2320 II, VI | pojechali.~Przyjechali jeszcze na czas, bo amerykańskie kłusaki
2321 II, VI | pociąg równocześnie wchodził na stację zapchaną ludźmi.~
2322 II, VI | raczył łaskawie patrzeć na gęstwę biedną, rozstępującą
2323 II, VI | Pierwsza wysiadła Róża ciągnąc na łańcuszku popielatą, maleńką
2324 II, VI | podrygiwała siadała co chwila na peronie.~- Jak się masz,
2325 II, VI | pani! Koko! - wołała Róża na małpkę, która przestraszona
2326 II, VI | wyrywać, aż ją musiała wziąć na ręce.~- Czekał pan na nas?... -
2327 II, VI | wziąć na ręce.~- Czekał pan na nas?... - pytała cicho Mela,
2328 II, VI | wyjście do powozu.~- Czekałem na panią... - nie śmiał jej
2329 II, VI | mówić po imieniu. - Czekałem na panią całe długie dwa miesiące... -
2330 II, VI | bardzo szczęśliwym, patrzył na nią przymglonymi radością
2331 II, VI | panny go nie puściły.~Usiadł na przednim siedzeniu, wprost
2332 II, VI | wprost Meli, i patrzył na jej popielate włosy wymykające
2333 II, VI | wielkiego jasnego kapelusza i na twarz nieco opaloną na kolor
2334 II, VI | i na twarz nieco opaloną na kolor złotawego wina, patrzył
2335 II, VI | zalęknione a rozradowane.~Róża na przemian całowała dziewczynki,
2336 II, VI | podróży.~- Trzeba wrócić na stację. Zawracaj! - zawołał
2337 II, VI | tłumaczył się spoglądając na Melę prosząco.~- A więc
2338 II, VI | pani podobny wyrok wyda na mnie?~- Co do pana, to Mela
2339 II, VI | wpośród stosów waliz i pudełek na służbę, odbierającą grubsze
2340 II, VI | roztargnienie, potem długo stał na schodach przed stacją, zatrzymany
2341 II, VI | w sobie żadnego z uczuć na myśl jasną, pchany bezwiednym
2342 II, VI | szeregi wiatraków stojących na wzgórkach i w to powolne
2343 II, VI | wznosiły się i opadały ciężko na tle nieba jasnego.~Skręcił
2344 II, VI | leżały wielkie tafle zieleni, na których wznosiły się szare
2345 II, VI | bezchmurnemu niebu.~Patrzył na ich trzepoczące skrzydła,
2346 II, VI | mu zastąpiła drogę niska, na pół rozwalona chałupa, przed
2347 II, VI | brzozy leżał jakiś człowiek na garści słomy; głowę miał
2348 II, VI | słomy; głowę miał nisko na kraciastej poduszce, oczy
2349 II, VI | jego obecnością i podniósł na niego szare smutne oczy,
2350 II, VI | nieba wiszącego nad nim.~- Na co chorujecie? - zagadnął
2351 II, VI | abnegacją odpowiedzi.~- A na śmierć, panie, i na to -
2352 II, VI | A na śmierć, panie, i na to - odgarnął przykrywający
2353 II, VI | tak szarej jak ziemia, na której spoczywał.~- Któż
2354 II, VI | bez cały dzień, bo chodzi na fabrykę, do mularzów...
2355 II, VI | Jagna i Wojtek pomarły na zimnice...~Milczał długo,
2356 II, VI | szklanymi oczami patrzał na rozkołysane zboże, co zewsząd
2357 II, VI | patrzył dziwnym wzrokiem na niego.~Gangrena była w rozkwicie,
2358 II, VI | wszystką bieliznę, podarł ją na pasy i obandażował nimi
2359 II, VI | niedoli.~Wysocki ułożył go na posłaniu, zabronił się poruszać,
2360 II, VI | zbóż, obejrzał się potem na wszystkie strony, przeżegnał
2361 II, VI | ogłupiałym wzrokiem patrzył na rozkołysane żyta, na trzęsące
2362 II, VI | patrzył na rozkołysane żyta, na trzęsące się nad nim gałązki
2363 II, VI | nad nim gałązki brzeziny, na wróble lecące w całej bandzie,
2364 II, VI | lecące w całej bandzie, na słońce, które już nisko
2365 II, VII | tworzyły niby kask złotawy na tej cudnej głowie, która
2366 II, VII | subtelną kameę, rżniętą na bladym sycylijskim koralu.~-
2367 II, VII | fabryka! - rzekł wskazując na szklane dachy przędzalni
2368 II, VII | zarumieniona, bo pieniądze wydobyła na zastaw wszystkich swoich
2369 II, VII | dokończyła śmiało, patrząc na niego spod swoich czarnych
2370 II, VII | tak piękną, że zwracała na siebie ogólną uwagę.~A ona
2371 II, VII | ona nie mogła wytrzymać na jednym miejscu, chciało
2372 II, VII | przed ludzkimi oczami chować na samo dno duszy.~- Dlaczego?~-
2373 II, VII | wszystkich oczy zwróciła na siebie.~Za nią w pewnym
2374 II, VII | sztywno-automatycznym ruchem, bacząc pilnie na każdy gest pani, która nawet
2375 II, VII | gospodyni domu, tylko upadła na fotelik i głośno, wrzaskliwie,
2376 II, VII | przykładając do oczów pince-nez na długiej szylkretowej rączce,
2377 II, VII | ja jemu posłałem przekaz na trzydzieści tysięcy marek,
2378 II, VII | chce, teraz tyle łajdactwa na świecie..~- Do czego to
2379 II, VII | produkować sukna i perkaliki, ale na milionowe córki musimy poczekać
2380 II, VII | Endelmana o przejściu Bernarda na protestantyzm, wybuchnął
2381 II, VII | jak prosty szajgec. Czemu na protestantyzm? Ja myślałem,
2382 II, VII | o to idzie, że przeszedł na inną wiarę, bo czy on będzie
2383 II, VII | Nie lubię i nigdy bym na to wyznanie nie przeszedł.
2384 II, VII | Jakimś dziwnym wzrokiem na Ninę i Ankę, które wziąwszy
2385 II, VII | wykwintnym salonom i zobaczywszy na ścianie w wielkich ramach
2386 II, VII | Nina.~- My nie, bo mamy na co patrzeć - szepnął Kurowski
2387 II, VII | którzy się nudzą, bo nie mają na co patrzeć...~- Są tacy!
2388 II, VII | Panna Mela Grunspan wygląda na nadzianą entuzjazmem; umyślnie,
2389 II, VII | Wysocka uwzięła się dzisiaj na Żydówki i co którego z młodzieży
2390 II, VII | przynajmniej w Łodzi.~- Na całym świecie, na całym
2391 II, VII | Łodzi.~- Na całym świecie, na całym świecie. Pan Robert
2392 II, VII | usiadł przy Ance, położył na kolanach swoje ręce węzłowate,
2393 II, VII | Pan się znasz przecież na pięknościach. W Łodzi coś
2394 II, VII | Horn, przyszła mu bowiem na myśl Zośka Malinowska i
2395 II, VII | salonu - i nie mógł, trzymany na uwięzi obecnością Anki.~
2396 II, VII | milionów - wysuwało się na środek salonu i zajmowało
2397 II, VII | Grunspan i ciotka, która na próżno kilkakrotnie głośno
2398 II, VII | Wysockiej. Siedziała cały czas na jednym miejscu tak zdenerwowana,
2399 II, VII | szerokie altruistyczne poglądy na społeczeństwo i jego potrzeby;
2400 II, VII | słuchaczów, że mógł się na chwilę oderwać od spraw
2401 II, VII | moi! - myślała patrząc na delikatną, uduchowioną twarz
2402 II, VII | niebieskich żyłek wystąpiła na skronie, a potem patrzyła
2403 II, VII | skronie, a potem patrzyła na Wysocką, na Ninę i Ankę
2404 II, VII | potem patrzyła na Wysocką, na Ninę i Ankę siedzące w kole
2405 II, VII | tłumaczyła się nie patrząc na niego i całą siłą tłumiąc
2406 II, VII | której ostry wzrok poczuła na sobie, odezwał się do Niny
2407 II, VII | ale teraz, spojrzawszy na jej twarz smutną, odczuła
2408 II, VII | słowami Wysockiego, który na złość matce nie odstępował
2409 II, VII | matce nie odstępował jej ani na chwilę, oczarowana dobrocią
2410 II, VII | rozlewały łagodne światło świec na twarze siedzących.~Nastrój
2411 II, VII | humoru.~Nie zwracała uwagi na Maksa, usiłującego ją bawić,
2412 II, VII | skrzydła i opadły ciężko na błękitne oczy, a bardzo
2413 II, VII | po cichu, że ktoś czeka na niego.~- Matka umiera! -
2414 II, VII | bezcelowych i znowu spojrzał na Józia, który zapłakany,
2415 II, VIII | zakłopotani.~Mada spuściła głowę na piersi i z wielkim zajęciem
2416 II, VIII | zgorączkowaną, podniosła na niego oczy i długo patrzyła,
2417 II, VIII | odpowiedział z naciskiem. Spojrzeli na siebie dosyć niechętnie.~
2418 II, VIII | pocałowania i wyszła.~Nie zwrócił na to uwagi, tylko pomagał
2419 II, VIII | zechce, jedziemy choćby na koniec świata - zawołał
2420 II, VIII | odpowiedź - szepnęła patrząc na konie biegnące kłusem.~Ciotka
2421 II, VIII | kłusem.~Ciotka drzemała na przednim siedzeniu, kiwając
2422 II, VIII | nadstawiając rozgrzane twarze na mocny powiew powietrza,
2423 II, VIII | mgnienie zaraz padnie im na duszę jedno słowo, tak dawno
2424 II, VIII | i oczekiwane.~Spoglądali na siebie jasnym wzrokiem,
2425 II, VIII | niego, chciała zapomnieć na jeden wieczór, na chwilę.~
2426 II, VIII | zapomnieć na jeden wieczór, na chwilę.~Trzymała jego dłoń
2427 II, VIII | blisko, że poczuła jego usta na twarzy.~- Mela...~Ten cichy,
2428 II, VIII | sama? - zapytał Wysocki, na próżno usiłując drżącymi
2429 II, VIII | surdut i powiesić kapelusz na gładkiej ścianie.~- Nie
2430 II, VIII | Róży - szepnęła patrząc na niego słodko i nie pozwalając
2431 II, VIII | szeptała odrywając się na chwilę.~- Kocham cię! kocham! -
2432 II, VIII | o kanapkę, położyła nogi na taburecie, na wpół leżąc
2433 II, VIII | położyła nogi na taburecie, na wpół leżąc słuchała jego
2434 II, VIII | wyczerpany nieco z sił usiadł na poduszkach u nóg jej i położywszy
2435 II, VIII | nóg jej i położywszy głowę na jej kolanach wpatrzył się
2436 II, VIII | która cichutko usiadła na kanapce, objęła Melę ramieniem,
2437 II, VIII | położyła swoją czerwoną głowę na jej piersiach i pełnymi
2438 II, VIII | nadmiarem uczucia i padały na duszę słodyczą niewypowiedzianą.~
2439 II, VIII | mogła wytrzymać, rzuciła się na dywan i wybuchnęła ostrym
2440 II, VIII | zaraz ci napiszę. Czekaj na mój list, nie przychodź
2441 II, VIII | uściskiem, z ustami zawieszonymi na ustach, przystawali na chwilę,
2442 II, VIII | zawieszonymi na ustach, przystawali na chwilę, nie mogąc się oderwać
2443 II, VIII | Kocham cię? - powiedział jej na dobranoc i ucałował jej
2444 II, VIII | coraz ciężej, przystawała na tych samych miejscach, gdzie
2445 II, IX | IX~[XXV]~Wysocki leciał na skrzydłach szczęścia do
2446 II, IX | Trawińska, która przyszła na minutkę, bo się jej w domu
2447 II, IX | gościach Niny.~Wysocki trafił na gorącą mowę Anki, broniącej
2448 II, IX | pocałunków, czuł je jeszcze na twarzy palącymi piętnami,
2449 II, IX | pozostała w jego ubraniu, na dłoniach, we włosach.~Był
2450 II, IX | Był tak szczęśliwy, że na niesprawiedliwe, fanatyczne
2451 II, IX | spoglądał porozumiewająco na Borowieckiego. który, oparty
2452 II, IX | papierosa i spoza niego patrzył na Ninę i Ankę siedzące przy
2453 II, IX | rdzawymi piętnami, patrzyła na Wysocką, a Anka, w koronie
2454 II, IX | chwili! Dobranoc państwu.~- I na mnie czas - powiedziała
2455 II, IX | Nina.~- Jest tak pięknie na świecie, że panią odprowadzę.
2456 II, IX | pójdzie?~Karol skłonił się na zgodę, ale nie był zadowolony
2457 II, IX | śpiesznie do Baumów.~Kiedy Maks na wezwanie Józia wybiegł od
2458 II, IX | czerwonych powiek. Siedział na pozór spokojny, opierał
2459 II, IX | oddechu.~Uśmiech stygnął jej na ustach, odwróciła twarz
2460 II, IX | fioletowymi oczami patrzyły na stężałą, nieruchomą twarz
2461 II, IX | pustym i ciemnym usiadł na stosie chustek i długo siedział
2462 II, IX | zobaczył Józia śpiącego na towarze. Nie budził go i
2463 II, IX | zobaczył znowu Maksa śpiącego na sofie, tak jak przyszedł
2464 II, IX | wszedł.~Łóżko było wysunięte na środek pokoju, zmarła leżała
2465 II, IX | świec woskowych paliło się na stole i kilka robotnic modliło
2466 II, IX | Frau Augusta, z kotami na kolanach, opuchnięta od
2467 II, IX | opuchnięta od płaczu, drzemała na kanapce.~W otwartych oknach
2468 II, IX | firankami.~Baum patrzył długo na ten obraz, jakby go chciał
2469 II, IX | jakby go chciał zapamiętać na zawsze albo jakby go nie
2470 II, IX | Umarła! - szepnął patrząc na długi szereg sal, nasłuchując
2471 II, IX | ale nie wiadomo, co miał na myśli, żonę czy fabrykę,
2472 II, IX | z sali do sali, z piętra na piętro, z pawilonu do pawilonu.~
2473 II, IX | wytrąci go z równowagi na dłuższy czas. I to w takim
2474 II, IX | Szli dalej w milczeniu, ale na Piotrkowskiej najniespodziewaniej
2475 II, IX | Moryc? Pójdziemy gdzie na kawę.~- Przyjechałem w tej
2476 II, IX | domu, ale jeśli idziecie na kawę, pójdę z wami.~- Maksowi
2477 II, IX | Moryc wciskając binokle na nos nieco drżącymi rękami
2478 II, IX | W hotelu, dokąd poszli na kawę, z powodu późnej godziny
2479 II, IX | nich.~- Od godziny czekam na jaką żywą duszę, bo mi się
2480 II, IX | dawniej siedzę. Przyszedłem na śniadanie, ale tak jakoś
2481 II, IX | było wychodzić, poczekałem na kolację, a po kolacji cóż
2482 II, IX | po kolacji cóż bym robił na mieście? Teatru nie lubię,
2483 II, IX | dla wszystkich! - zawołał na garsona~- My kawę będziemy
2484 II, IX | niebieskich migdałach, kogo stać na to? - szepnął drwiąco Moryc.~
2485 II, IX | Moryc.~Wołu tylko nie stać na to, bo go pędzą do roboty.~-
2486 II, IX | sprzątała nakrycia i zestawiała na kupę stoły.~Myszkowski włożył
2487 II, X | odpowiedział pan Adam siedzący na swoim wózku w ogrodzie pod
2488 II, X | zatrzymał wzrok dłużej na rusztowaniach fabryki Karola
2489 II, X | kilku robotników z Mateuszem na czele.~Pomagała porządkować,
2490 II, X | ale najczęściej siadała na jakiej pace lub na parapecie
2491 II, X | siadała na jakiej pace lub na parapecie okna i smutnym
2492 II, X | zaciąganych podłóg, że uciekała na wielką werendę, ciągnącą
2493 II, X | zielonych, do lasów sinieją-cych na krańcach do rozkoszy olbrzymiej
2494 II, X | godzinę Karol przyjdzie na obiad - odpowiadał głośno,
2495 II, X | się wreszcie i zagwizdał na kosa, wiszącego na werendzie,
2496 II, X | zagwizdał na kosa, wiszącego na werendzie, ale kos nie odezwał
2497 II, X | ale kos nie odezwał się na znane hasło, siedział na
2498 II, X | na znane hasło, siedział na spodzie klatki osowiały,
2499 II, X | podniósł głowę, popatrzył tępo na swego pana i znowu drzemał.~-
2500 II, X | pół godziny będą gwizdać na obiad. Anka! chodź no, dziewczyno!~
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3141 |