1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3141
Tom, Rozdzial
2501 II, X | dziewczyno!~Przyszła i usiadła na poręczy wózka i patrzyła
2502 II, X | że jakiś Kurów istnieje na świecie. Co tam, głowa do
2503 II, X | ruchem i zabawą, rzucała się na Ankę, wycałowała ją ogniście
2504 II, X | całych sił. puszczając psy na białego kota i razem z nimi
2505 II, X | parę razy. ale nie zważała na to. podnosiła się i goniła
2506 II, X | daremnej pogoni, bo kot skoczył na drzewo i parskał groźnie.~
2507 II, X | kot się naprężył i skoczył na sąsiednie drzewo, a stamtąd
2508 II, X | sąsiednie drzewo, a stamtąd na parkan, gdzie się przyczai!
2509 II, X | patrzył zielonymi oczami na psy, drapiące się po murze
2510 II, X | skomlące z wściekłości, i na Kamę, tak zmęczoną, że ledwie
2511 II, X | radości.~- Zmachałam się na nic. Jezus? ledwie mogę
2512 II, X | ale się wyrwał i chlusnął na drzewo, my za nim, strzęsłam
2513 II, X | parsknął w oczy i znowu chlust na tę dużą wiśnię. Wlazłam
2514 II, X | kolano, bo przy włażeniu na drzewo poobcierała sobie
2515 II, X | Karol z czarnym Morycem idą na obiad? - krzyknęła z werendy
2516 II, X | kurowskiego obyczaju naszczekiwać na gości.~- Cicho, Kurta, cicho,
2517 II, X | takie obietnice dobrze znamy na Spacerowej. tak samo i pani
2518 II, X | wołała Kama wprowadzając ich na werendę, gdzie podano obiad.~
2519 II, X | to ja tyle nagadam w domu na pana, tyle nagadam, że i
2520 II, X | wszyscy pogniewają się na pana.~- A Horn cię wyzwie
2521 II, X | pistoletu w asa piętnaście razy na dwadzieścia, sama widziałam.~-
2522 II, X | się gwałtownie, zagwizdała na psy i uciekła do ogrodu.~-
2523 II, X | Pewnie, że byłoby jej lepiej na pastwisku z pa-stuchami,
2524 II, X | się zawieźć w cień ogrodu na drzemkę, Wysocka przysunęła
2525 II, X | Dobrze się stało, dałam na mszę świętą z radości, ale
2526 II, X | niego wyjść nie może, bo na zmianę religii jej rodzina
2527 II, X | czytała długo, bo list był na czterech stronach, drobnym
2528 II, X | jeśli ją kocha, nie powinien na nic zważać...~- Pan Bóg
2529 II, X | się po ogrodzie.~Po chwili na ścieżce od fabryki ukazała
2530 II, X | furtce wiodącej z ogrodu na dziedziniec fabryczny stał
2531 II, X | Mularze pogwizdując stali na rusztowaniach przy głównym
2532 II, X | korpusie, blacharze rozwijali na dachach wielkie arkusze
2533 II, X | nigdzie nie zobaczyła, wyszedł na miasto, jak ją objaśniono,
2534 II, X | ich tymczasem, on się zna na medycynie, bo przecież kiedyś
2535 II, X | medycynie, bo przecież kiedyś na swoim folwarku puszczał
2536 II, X | Obraziła się i spojrzała na niego tak z góry i dumnie,
2537 II, X | czasu zaglądał ukradkiem na korytarz, gdzie leżeli ranni.~
2538 II, X | jednym rzędzie pod ścianą, na świeżych heblowinach i słomie.~
2539 II, X | przez ścianę wystawioną na rażące upałem słońce.~Anka
2540 II, X | opatrunkach.~Trzęsła się na widok połamanych, obrzmiałych
2541 II, X | niedobrze, że musiała wychodzić na powietrze, ale powracała,
2542 II, X | rękom pokrwawionym i tym na pół trupom, którzy stygnącymi
2543 II, X | ciężej rannych odstawiono na noszach do szpitala. po
2544 II, X | otrzeźwił doktór i kazał kłaść na nosze, ale chłopak ryknął
2545 II, X | do tego pustego pokoju na górze - zawołała żywo Anka. -
2546 II, X | odpowiedział, tylko gdy go położyli na nosze i nieśli, patrzał
2547 II, X | zdumienia.~Umieścili go na górze, Wysocki go opatrzył
2548 II, X | Wieczorem przy kolacji, na której był i Moryc, Anka
2549 II, X | nie zamieniać naszego domu na szpital dla włóczęgów.~-
2550 II, X | gniewnie.~Anka spojrzała na niego ze zdumieniem.~- Pan
2551 II, X | Więc miałam go zostawić na ulicy lub oddać do szpitala,
2552 II, X | litość, tylko mnie nie stać na filantropię. Szkoda, że
2553 II, X | pewnością kazałbyś ich wyrzucić na ulicę - powiedziała z gniewem
2554 II, X | zdenerwowania.~Nie tyle była gniewna na niego, ile rozżalona na
2555 II, X | na niego, ile rozżalona na jego niespodziewane okrucieństwo,
2556 II, X | duszę tak twardą i zamkniętą na niedolę ludzką.~To ją głęboko
2557 II, X | głęboko zabolało, spoglądała na niego z niedowierzaniem
2558 II, X | wyjścia.~Gdy ją całował w rękę na pożegnanie, szepnęła cicho:~-
2559 II, X | cicho:~- Pan się gniewa na mnie? - i patrzyła mu prosząco
2560 II, X | rozgniewana wyszła z jadalni na werendę.~- Walcz i zwyciężaj
2561 II, X | sentymentalizm - odezwał się na ulicy Karol.~Moryc szedł
2562 II, X | zaraz pan Horn i zostawił na biurku kartkę do pana dyrektora -
2563 II, X | śmierci matki nie wychodził na miasto wieczorami, tylko
2564 II, X | mu robotnicy, narażając na wielkie straty.~Na domiar
2565 II, X | narażając na wielkie straty.~Na domiar złego w fundamentach
2566 II, X | widziałem, sądząc, że masz na ich pokrycie.~- Nic prawie
2567 II, X | wszystko... Sprzysięgli się na nas czy co? Gdzie utknę
2568 II, X | dokończyć fabryki? nie znaleźć na drugie tyle kredytu, i to
2569 II, X | fabrykanci. Chcesz zarobić rubla na rublu, i to zarobić zaraz,
2570 II, X | się tylko raz złapać, a na drugi raz pójdzie kupić
2571 II, X | innego, a ty będziesz czekał na sucho nowego głupca.~- Nigdy
2572 II, X | wzmagają się wymagania. Chłop na wsi kupi chustkę Zukera
2573 II, X | przeniesiony do miasta weźmie na drugi raz już Grunspanowską,
2574 II, X | rozumieją i robią interesy na towarach solidnych.~- Robią,
2575 II, X | ekonomiczny artykuł, ale na tym trudno opierać fabrykę,
2576 II, X | milionów. Zamilkli obaj na długo i rozmyślali.~- Ile
2577 II, X | Pamiętam, wiem, że na jedno słowo otworzyłby mi
2578 II, X | słowo otworzyłby mi kasę na rozcież... ale... tego słowa
2579 II, X | może drogo kosztować, bo na przesądy trzeba mieć duży
2580 II, X | wyszedł, zamknął za nim drzwi na klucz, zasłonił okno, otworzył
2581 II, X | obrzydzeniem i spojrzał na drzwi. Wydało mu się, że
2582 II, X | chociaż przystał pozornie na powiększenie jego udziału
2583 II, X | ale jeszcze nie wiedział, na czym się ona skończy, dokąd
2584 II, X | postępowaniem i nie wpływały na postanowienia.~Nie przesądy
2585 II, X | pewna wstydliwość, wzgląd na ojca i gruba warstwa towarzyskiego
2586 II, X | Był za dobrze wychowanym na to, aby robić łajdactwa,
2587 II, X | koniecznie, resztę zostawił na później i poszedł do pokoju
2588 II, X | Dlaczego?~- Stary już na nic. Dwadzieścia warsztatów
2589 II, X | kantorze z Józiem, chodzi na cmentarz, a w nocy łazi
2590 II, X | powiedzieć, żebyś zwrócił uwagę na Moryca.~- Dlaczego? Wiesz
2591 II, XI | się udadzą, postawią mnie na nogi. Ale pieniądze możesz
2592 II, XI | Dlaczego Maks spojrzał na mnie jak zbój, nie przywitał
2593 II, XI | przedmioty, a gdy wciskał binokle na nos, ręce mu drżały, a upał,
2594 II, XI | poszedł do swojego kantoru na Piotrkowską, ale nic robić
2595 II, XI | papierosów, nie przestając ani na chwilę myśleć o Grosgliku
2596 II, XI | kieszeni, i uspakajał się, na chwilę wracał mu swobodny
2597 II, XI | kosztowną wstążką i wypisawszy na swoim bilecie adres Meli
2598 II, XI | wcześnie, poszedł do „kolonii" na obiad.~- Trzeba jeszcze
2599 II, XI | jego rasa jest najpodlejszą na świecie.~- Gadaj pan zdrów,
2600 II, XI | zdrów, to panu dobrze zrobi na trawienie, ale czemu to
2601 II, XI | rozumiem, za co ciocia krzyczy na mnie!~Wzruszyła ramionami
2602 II, XI | idzie sobie do szansonistek, na łobuzerkę... Ja wiem wszystko,
2603 II, XI | kompresy przykładały panu na głowę, żebyśmy płakały nad
2604 II, XI | modliłam za pana, a ja dałam na mszę na pańską intencję,
2605 II, XI | pana, a ja dałam na mszę na pańską intencję, nie kupiłam
2606 II, XI | panem poszła w ogień... na śmierć... ale... pan jest
2607 II, XI | Od dzisiaj będę chodziła na spacer z Malinowskirn albo
2608 II, XI | Bum-Bum.~- A więc żegnam Kamę na zawsze - zawołał patetycznie
2609 II, XI | widziała, jak przechodził na dru-gą stronę Spacerowej
2610 II, XI | uliczce, wtedy ciężko upadła na kanapkę, przycisnęła Picola
2611 II, XI | saloniku, a rzucając się jej na szyję, zawołała tragicznie:~-
2612 II, XI | czy dzisiaj dostanę buzi na do widzenia - wołał Moryc
2613 II, XI | Moryc nie czekał i wyszedł.~Na ulicy znowu zaczął się ociągać
2614 II, XI | miał zdecydowanych zamiarów na Melę, ale teraz gniewało
2615 II, XI | Borowieckiego podpisać kontrakt na dostawę węgla.~- Dziękuję
2616 II, XI | Określimy później. Mam na pana większe zamiary. Za
2617 II, XI | ręce i raz jeszcze spojrzał na zaciemnioną gwałtownie ulicę,
2618 II, XI | gabinetu bankiera, który na jego widok zerwał się z
2619 II, XI | da-łem dwadzieścia pięć rubli na kolonie letnie. Patrz pan,
2620 II, XI | duży ruch. Słyszałeś pan co na mieście o Grosmanie? - zapytał
2621 II, XI | syknął, obejrzał się na wszystkie strony, zajrzał
2622 II, XI | angażowany w tym interesie?~- Na całe trzydzieści tysięcy!
2623 II, XI | mówił:~- Umówiliśmy się na dziesięć procent po odtrąceniu
2624 II, XI | pieniądze. Pożyczyłem od pana na długi termin...~Bankier
2625 II, XI | chustkę i chciał ją położyć na skroniach Moryca.~- Daj
2626 II, XI | pan przestraszył, to się na moim zdrowiu odbije. Ale
2627 II, XI | pieniądze, bo w kasie czekają na nie. Bardzo dowcipne, bardzo...~-
2628 II, XI | zgnoić w kryminale, wyszlę na Sybir, okuję w kajdany!~-
2629 II, XI | któreś mi pan dał w czeku na Lipsk, są pańskie, a nie
2630 II, XI | usiadł i długo patrzył na niego, patrzył z nieopowiedzianym
2631 II, XI | Nie gadaj pan głupich słów na próżno, bo mi się to przestaje
2632 II, XI | przyjacielowi, który zaufał na całe trzydzieści tysięcy...~-
2633 II, XI | trzydzieści tysięcy marek na termin nieograniczony, bo
2634 II, XI | miałbym parę tysięcy długów na czysto... Teraz dam sobie
2635 II, XI | muszę panu opowiedzieć, na co były mi potrzebne, Borowiecki
2636 II, XI | zainkasować w rok... dwa, wyjdzie na czysto. Wszystko obmyślałem
2637 II, XI | wańtuchami wełny:~- Zaczekać na podwórzu!~- Deszcz, wełna
2638 II, XI | Moryc umilkł i zapatrzył się na szereg wozów moknących na
2639 II, XI | na szereg wozów moknących na coraz gęstszym deszczu,
2640 II, XI | sentencjonalnie.~- Cóż pan powiesz na mój plan?~- A pańska matka
2641 II, XI | wiesz?~- Sprzedawała resztki na Piotrkowskiej i trochę na
2642 II, XI | na Piotrkowskiej i trochę na fanty dawała...~- Pan jesteś
2643 II, XI | to możemy się pocałować na początek spółki.~- Ślicznie!
2644 II, XI | pan do mnie w niedzielę na obiad, będzie trochę gości
2645 II, XI | przypomniał, aby napisał rewers na te trzydzieści tysięcy.~-
2646 II, XII | Borowieckiego, ma apetyt na jego pieniądze i na pracę
2647 II, XII | apetyt na jego pieniądze i na pracę jego - i zje.~Chce
2648 II, XII | Pierścionek i tak muszą mi kupić na zaręczyny - myślał i szedł
2649 II, XII | dlatego podobno przeszedł na protestantyzm i miał się
2650 II, XII | dobrych firm reflektowało na Melę, ale na próżno.~- Dlaczego
2651 II, XII | reflektowało na Melę, ale na próżno.~- Dlaczego ona może
2652 II, XII | rzeczy mówił, jak piorunował na współczesny ustrój, był
2653 II, XII | Chciałem cię prosić do siebie na dzisiejszy wieczór, będzie
2654 II, XII | Mogę cię podwieźć, bo powóz na mnie czeka.~- Aż na Drewnowską.~-
2655 II, XII | powóz na mnie czeka.~- Aż na Drewnowską.~- Widziałem
2656 II, XII | tylko wstąpić do fabryki na chwilę...~- Czy te niespodzianki...
2657 II, XII | przędzalni.~- I tak od razu na apel będą gotowe?...~- Wytresowane
2658 II, XII | do nietoperza czatującego na zdobycz.~Małymi oczkami
2659 II, XII | Moryca po niemiecku:~- Cóż na to powiesz?~- Resztka dla
2660 II, XII | skórę! Milner! - krzyknął na majstra, prowadzącego salę.~
2661 II, XII | rzucały się do sufitu, opadały na błyszczące koła, które obracały,
2662 II, XII | pęknięte nici i głusi, i ślepi na wszystko, co było za nimi,
2663 II, XII | zwijano i motano przędzę, na silną brunetkę o pysznie
2664 II, XII | się, żeby cię jaka maszyna na przywitanie nie wzięła w
2665 II, XII | maszyny, zwijające przędzę na wielkie wrzeciona i kręcące
2666 II, XII | tęczy, siał się i opadał na maszyny, ludzi, stosy przędzy
2667 II, XII | stosy przędzy śnieżnej, na te dziesiątki tysięcy wrzecion
2668 II, XII | Przechodzili obok maszyn głównych; na progu wieży, w której szalało
2669 II, XII | natychmiast odwiózł Moryca na Drewnowską.~- Po szóstej
2670 II, XII | kantorem - powiedział Kessler na rozstanie i odjechał znikając
2671 II, XIII | XXIX]~U Grunspanów trafił na familijną naradę.~Grunspan
2672 II, XIII | krzyczała, płacząc ze złości na przemian, stary Landau siedział
2673 II, XIII | jedwabnej czapce zsuniętej na tył głowy i odwinąwszy ceratę
2674 II, XIII | jakiś blady i zmęczony leżał na kanapce i puszczał melancholijnie
2675 II, XIII | czasami z ironią spoglądał na żonę.~- To jest złodziej,
2676 II, XIII | naciskiem.~Grunspan spojrzał na niego niespokojnie, popatrzyli
2677 II, XIII | Właśnie, i nie wiadomo, na czym się to skończy, a stary
2678 II, XIII | zapomnieć swojego sklepiku na Starym Mieście i targowania
2679 II, XIII | kroplami, spojrzała zimno na siostrę i nie zauważywszy
2680 II, XIII | cynicznie Grosman patrząc na teścia.~- Mądre słowo powiedziałeś,
2681 II, XIII | apretury? żeby inni zarabiali na nas! My będziemy mieli swoją
2682 II, XIII | Wybudujemy przędzalnie, będzie na tym dwadzieścia pięć procent.
2683 II, XIII | porwana rzuciła się ojcu na szyję.~Moryc również był
2684 II, XIII | poważnie.~Grunspan patrzył na niego długo, obliczająco,
2685 II, XIII | Landau może słyszeć...~Usiadł na krześle, założył nogę na
2686 II, XIII | na krześle, założył nogę na nogę i bawił się długim
2687 II, XIII | dziesięć lat uczyła się na bardzo drogiej pensji. Jeździła
2688 II, XIII | jak królowa! a jak ona gra na fortepianie, a jakie ona
2689 II, XIII | Companie decydowali się na pięćdziesiąt tysięcy - rzekł
2690 II, XIII | Borowieckim.~- Jesteś tam pan na dziesięć tysięcy rubli;
2691 II, XIII | Zaśmiał się.~- Dzisiaj jestem na dwadzieścia tysięcy, a za
2692 II, XIII | rzucił ze złością. Zamilkli na długo.~Stary chodził po
2693 II, XIII | pokoju, wyglądał przez okno na ogród, Landau skulony siedział
2694 II, XIII | W duszy już się godził na pięćdziesiąt tysięcy, ale
2695 II, XIII | Pan ulokujesz swoją córkę na sto procent. Mnie potrzeba
2696 II, XIII | Mnie potrzeba pieniędzy nie na hulanki. Dasz pan pięćdziesiąt
2697 II, XIII | wesela, wyprawy i co wydałem na jej wykształcenie.~- To
2698 II, XIII | w małym buduarku, leżała na otomance z książką w ręku,
2699 II, XIII | serdecznie, że spojrzała znowu na niego.~Zaczął opowiadać
2700 II, XIII | dawno podoba.~Podparła głowę na ręku i znękaną, smutną twarz
2701 II, XIII | znękaną, smutną twarz zwróciła na niego. Smutek dziwnie bolesny,
2702 II, XIII | się oświadczyć. Patrzyła na niego bez gniewu i oburzenia,
2703 II, XIII | wieczór u Róży zapadły jej na dno mózgu i teraz niby z
2704 II, XIII | pragnienie rzucenia mu się na szyję, całowania. Otworzyła
2705 II, XIII | przypomina sobie usilnie i na pół przytomnie pyta:~- Kochasz
2706 II, XIII | za mnie?~Patrzyła znowu na niego, ale znowu widziała
2707 II, XIII | wszystkiego.~Zastał ją stojącą na tym samym miejscu, gdzie
2708 II, XIII | już wyszedł; położyła się na otomanie, wzięła książkę
2709 II, XIII | kogoś, który chce mi dać na weksel z terminem półrocznym
2710 II, XIII | z terminem półrocznym i na osiem procent tylko - powiedział
2711 II, XIII | prędko, gniewnie.~- Wyglądasz na kantorowicza, ale to nie
2712 II, XIII | cierpieniem, jakie znać było na twarzy przyjaciela.~- Może
2713 II, XIII | pannie Meli, mówię, co mi na myśl przyszło. Bardzo się
2714 II, XIII | wybiegł wzburzony i wściekły na Karola.~Taki był zaperzony,
2715 II, XIII | zaperzony, że zaczął krzyczeć na robotników. którzy pompowali
2716 II, XIII | prawo jak i ty - krzyczał.~- Na chwilę przypuśćmy, że takie
2717 II, XIII | swego uniesienia, bo liczył na jego pieniądze, potrzebne
2718 II, XIII | Borowieckiego, ale nie śmiał na razie, zostawił to do wieczora,
2719 II, XIII | przyjemnością wyciągał się na miękkich siedzeniach powozu
2720 II, XIV | gotycko-łódzkim, wznosił się na szczycie wzgórza na tle
2721 II, XIV | się na szczycie wzgórza na tle wysokiego sosnowego
2722 II, XIV | sosnowego lasu, a przed nim, na stokach dosyć stromych,
2723 II, XIV | po obu stronach rzeczki, na dnie jaru, wśród kęp sadów
2724 II, XIV | książę łódzki - zawołał Moryc na przywitanie, wyskakując
2725 II, XIV | w głąb domu.~- Trafiłem na uroczystość? - zawołał,
2726 II, XIV | honory domu?~- Zobaczysz...~Na wielkiej tarasie, od strony
2727 II, XIV | szampańskim.~- Dobrze, zgoda na szampańskie.~Za chwilę wniósł
2728 II, XIV | nalała i usiadła przy nam na biegunowym .krześle.~Milczenie
2729 II, XIV | jestem drogą... - powiedział na usprawiedliwienie.~- Wierz
2730 II, XIV | usprawiedliwienie.~- Wierz mi pan, że to na próżno - szepnął Kessler
2731 II, XIV | szepnął Kessler rzucając okiem na Zośkę.~- Co takiego? ani
2732 II, XIV | idąc za całym towarzystwem, na przełaj wspaniałych trawników.~-
2733 II, XIV | myśli, że ona pomienia mnie na niego.~- Kobiety mają nieraz
2734 II, XIV | rzucił ciszej, bo mu przyszła na myśl Mela i Wysocki. - Skąd
2735 II, XIV | dniach i ciągle wyrzeka, a na odmianę robi mi awantury,
2736 II, XIV | ożenię.~- Słyszałem coś o tym na mieście... z Mullerówną?~-
2737 II, XIV | zaczął je drażnić; małpy na sam jego widok zaczęły się
2738 II, XIV | przestraszone kijem rzucały się na sufit, czepiały się bocznych
2739 II, XIV | klatkach, ale prawie wszystkie na widok swego pana głupiały
2740 II, XIV | rozwścieklona biciem, rzuciła się na kraty z takim rykiem, że
2741 II, XIV | lizać po rękach i twarzy.~Na zakończenie pokazał gościom
2742 II, XIV | długo a żałośnie, jakby na śmierć czyjąś: przyduszone
2743 II, XIV | gęstą ścianą tuż za pałacem.~Na werandzie Zośki już nie
2744 II, XIV | Wilhelm Muller kołysał się na fotelu.~- Cóż, ładna, prawda? -
2745 II, XIV | uśmiechnął się i zapraszał na kolację, bo właśnie lokaje
2746 II, XIV | właśnie lokaje otwierali drzwi na oścież, ukazując w amfiladzie
2747 II, XIV | okrągłej jadalni, zamienionej na ogród podzwrotnikowy, pełen
2748 II, XIV | onieśmielona iż trwogą patrzyły na wchodzących mężczyzn.~Po
2749 II, XIV | Muller przywiózł z Berlina na dzisiejszy wieczór. Było
2750 II, XIV | i nienawistnie spoglądał na Zośkę, żywo rozmawiającą
2751 II, XIV | rozmawiającą z Morycem, to na lokajów, którzy czując jego
2752 II, XIV | którzy czując jego wzrok na sobie, uwijali się z pośpiechem
2753 II, XIV | do salonu, umeblowanego na sposób wschodni: wielkie
2754 II, XIV | odsłonili coś w rodzaju estrady, na której znalazł się zaraz.~
2755 II, XIV | zaczął.~Porozwalali się na sofach, gdzie komu było
2756 II, XIV | odpowiednio, a tymczasem na środku salonu rozciągnięto
2757 II, XIV | osłaniających, więcej nie miały na sobie.~Stanęły na środku
2758 II, XIV | miały na sobie.~Stanęły na środku i zgodnie uderzyły
2759 II, XIV | Jaskrawiej, coraz namiętniej; na zielonym tle ścian, w obłoku
2760 II, XIV | pijanymi oczami patrzyła długo na tanecznice.~- To świństwo,
2761 II, XV | siadła w głębokim fotelu na biegunach, kołysała się,
2762 II, XV | ale częściej spoglądała na drzwi od werendy i nasłuchiwała,
2763 II, XV | obeszła pokój, wyjrzała na świat ciemny przez wszystkie
2764 II, XV | szybę i znowu powróciła na fotel i z wzrastającą niecierpliwością
2765 II, XV | zmartwień różnych, jakie wciąż na nią spadały, i ze zgryzot
2766 II, XV | dusza oburzała się do głębi na myśl takiego podniecania
2767 II, XV | twarz, spoglądał lękliwie na Ankę, wtedy pan Adam stukał
2768 II, XV | warsztatu do warsztatu i robił na nich. O, Karol idzie! -
2769 II, XV | w milczeniu i rzucił się na krzesło. - Z miasta idziesz? -
2770 II, XV | słychać? Nie mogłem być na obiedzie, bo jeździłem do
2771 II, XV | mówiła wyraźnie, że Karol na wiosnę bywał u nich prawie
2772 II, XV | u nich prawie codziennie na herbacie.~- Prawda, jaka
2773 II, XV | nich którego dnia z ojcem i na tym się skończy. Zaczął
2774 II, XV | miała, a w końcu zeszedł na własne sprawy i kłopoty.~
2775 II, XV | żeby się to wszystko zdało na co.~- W Kurowie nie potrzebowałby
2776 II, XV | malować spokojne, dobre życie na wsi.~Uśmiechał się pobłażliwie...
2777 II, XV | wyciągnęła mu z kieszeni na piersiach jedwabną chusteczkę
2778 II, XV | koronkami, z monogramem na środku, zabrał ją Lucy i
2779 II, XV | wyprowadziła go jak zwykle na werendę, gdzie już Mateusz
2780 II, XV | Anka drgnęła nieco, patrząc na zakłopotaną twarz Karola.~-
2781 II, XV | światła, wydała polecenia na jutro, powiedziała ojcu
2782 II, XV | stawały.~- Nie stanę mu pewnie na drodze do szczęścia - powiedziała
2783 II, XV | chce widzieć.~Anka wyszła na werendę nie wiedząc, o co
2784 II, XV | Adama też za nią wtoczyli.~Na werendzie było kilku mężczyzn
2785 II, XV | bardzo uroczystymi twarzami.~Na jej wejście wysunął się
2786 II, XV | rękawem surduta, obejrzał się na żonę stojącą z boku i rzekł
2787 II, XV | jednym tchem i obejrzał się na żonę i na kolegów, którzy
2788 II, XV | i obejrzał się na żonę i na kolegów, którzy potakiwali
2789 II, XV | siebie i kazał im dać wódki Na sam koniec sceny nadszedł
2790 II, XV | powiedziała spokojnie na pozór, ale w głębi drżała
2791 II, XV | dlaczego się pani gniewa na mnie? Po co mamy sobie zatruwać
2792 II, XV | takimi drobiazgami, czyż pani na serio znajduje w moim ironizowaniu
2793 II, XV | z pokoju nie spojrzawszy na niego.~Karol poszedł do
2794 II, XV | niego.~Karol poszedł do ojca na werendę i skarżył się przed
2795 II, XV | róż, rozsypanych przed nią na pysznej zielonawej materii.~-
2796 II, XV | zaproponować wycieczkę za miasto, na świeże powietrze. Będziesz
2797 II, XV | pocieszycielem, dobrze?~- Na opiekuna zgoda.~- Ba, kiedy
2798 II, XV | pana jedne, a teraz zemsta na wszystkie.~- Tak, zawiodły,
2799 II, XV | Kurowski bystro popatrzył na Ankę, ale twarz jej nic
2800 II, XV | staraniach Kurowskiego, przyszła na stół kwestia, gdzie jechać?~-
2801 II, XV | Pan Karol opowiadał mi na wiosnę, że pana zastał przy
2802 II, XV | prażyło niemiłosiernie.~Drzewa na trotuarach stały bez ruchu,
2803 II, XV | odsłaniając ramiona i plecy na słońce.~- Ale tylko słoneczne.~-
2804 II, XV | słoneczne.~- Tamci się smażą jak na patelni - wskazał ruchem
2805 II, XV | patelni - wskazał ruchem brody na niskie domy, przed którymi
2806 II, XV | spieczonych rzucało mizerny cień na wydeptane trawniki i na
2807 II, XV | na wydeptane trawniki i na piaszczyste dróżki i alejki,
2808 II, XV | się po ogródku i opadał na drzewa i na setki białych
2809 II, XV | ogródku i opadał na drzewa i na setki białych stołów, i
2810 II, XV | setki białych stołów, i na tłumy przy nich rozsiadłe,
2811 II, XV | ustawicznie.~Wojskowa orkiestra na estradzie grała sentymentalnego
2812 II, XV | niecierpliwszych tańczyło na werendzie i na trawnikach,
2813 II, XV | tańczyło na werendzie i na trawnikach, w obłokach kurzawy
2814 II, XV | brzęczących po całym ogrodzie.~Na małej sadzawce, o martwej,
2815 II, XV | tkliwych par smażyło się na słońcu i pracując wiosłami,
2816 II, XV | wielkie, puste już ziemie, na których wznosiły się cegielnie
2817 II, XV | zastanie Karola; nie był nawet na obiedzie.~Pan Adam spał
2818 II, XV | nudy owiewała dom cały, na pustej werendzie ćwierkały
2819 II, XV | Wzięła jakąś książkę i siadła na werendzie, ale czytać nie
2820 II, XV | więc poszła i przywiozła go na werendę.~- Karola nie było?~-
2821 II, XV | rozsnuwał swoje pajęcze posnowy na niskie domy i ogrody, tylko
2822 II, XV | przyszedł.~Anka czekała na niego coraz niecierpliwiej,
2823 II, XV | długo dzierzgała jakieś tło, na którym chciała uwypuklić
2824 II, XV | niskim foteliku przy stole, na którym paliła się lampa
2825 II, XV | razy po pokoju, popatrzyła na nią i zawołała przyciszonym
2826 II, XV | Gdybym ja mu nie stała na przeszkodzie - podchwyciła
2827 II, XV | Przechyliła głowę w tył, na wysoką poręcz fotelu, i
2828 II, XV | Moja Anko, nie gniewaj się na mnie za złą wieść, która
2829 II, XV | zajmować. I nie gniewaj się na mnie, moim obowiązkiem było
2830 II, XV | nieprzyjaciół, dużo kobiet liczyło na niego, dużo się w nim kochało,
2831 II, XV | w swej miłości własnej.~Na drugi dzień po obiedzie
2832 II, XV | oczekując całe dnie nieraz na jedno słowo, oczekując na
2833 II, XV | na jedno słowo, oczekując na próżno... - powiedziała
2834 II, XV | wpatrzona w okno, podniosła na niego pytające spojrzenie.~-
2835 II, XV | dlaczego się pani gniewa na mnie? Czemu nie jesteś pani
2836 II, XV | które teraz dopiero nizała na nić uświadomienia i rozpatrywała
2837 II, XV | zupełnie nie zwracała uwagi na to, ale teraz nauczyła się
2838 II, XV | dumę, że gdyby nie wzgląd na pana Adama, byłaby natychmiast
2839 II, XV | swoim zgodzić się nie mogło.~Na zewnątrz pomiędzy nimi nic
2840 II, XVI | dostarczy adresów.~Wyszedł na wielki dziedziniec fabryczny,
2841 II, XVI | puścił tylko przędzalnię, i na dzisiaj właśnie naznaczył
2842 II, XVI | wrzecionom i wyciągniętym na próbę niciom.~- Maks, zostaw
2843 II, XVI | fabrykantów, zaproszonych na dzisiejszą uroczystość.~
2844 II, XVI | potwory maszynach, które na podłogach leżały jeszcze
2845 II, XVI | ciche, ale gotowe do ruchu na jego skinienie, martwe niby,
2846 II, XVI | życia.~Nie zwracał uwagi na Dawida Halperna, który,
2847 II, XVI | rachunki.~- Odbijemy to jakoś na nich. .Nie sprzeczaj się
2848 II, XVI | samo się sprzedaje, jeśli na niej dobrze zarobić można.~-
2849 II, XVI | kilkanaście osób, zebranych na uroczystość, siedziało na
2850 II, XVI | na uroczystość, siedziało na werendzie.~Jakoż wkrótce
2851 II, XVI | stanęły, bo robotnicy poszli na śniadanie do magazynu.~Fabryka
2852 II, XVI | barana. Jak komu potrza abo i na rękę, to niech se ta wszystkich
2853 II, XVI | kalkulacją... czy pięścią na ten Przykład, a nie dajmy
2854 II, XVI | muszę się nią trochę zająć na nowo - myślał wchodząc na
2855 II, XVI | na nowo - myślał wchodząc na werendę, gdzie wystawiono
2856 II, XVI | co chwilę z Grosglikiem na jakieś tajemnicze szepty.~
2857 II, XVI | zupełnie przytomnie i patrzył na nowe, czerwone kominy fabryki.~
2858 II, XVI | Zajączkowski, pan Adam, a na czwartego Kurowski; grali
2859 II, XVI | położyć się bez trzech, to na to już trzeba się nazywać
2860 II, XVI | półgłosem:~- Poszły panny na rydze, na rydze, na rydze,
2861 II, XVI | Poszły panny na rydze, na rydze, na rydze, tam!~Ksiądz
2862 II, XVI | panny na rydze, na rydze, na rydze, tam!~Ksiądz Szymon
2863 II, XVI | tylko Mateusz stał gotowy na skinienie, bo go specjalnie
2864 II, XVI | Zajączkowskiego, że zabrani na werendzie z niepokojem zwrócili
2865 II, XVI | niepokojem zwrócili oczy na Borowieckiego.~- Panie Wysocki,
2866 II, XVI | Słońce bladawe rozsypywało na ogród złocisty pył, który
2867 II, XVI | kołysać nad morzem domów.~- Na wsi taki dzień jest tysiąc
2868 II, XVI | i zbierasz grosze. Piję na twoje upamiętanie.~- Bądź
2869 II, XVI | Murray, który zjawił się już na końcu przyjęcia, przysiadł
2870 II, XVI | oczarowanym wzrokiem patrzył na kobiety, które z powodu
2871 II, XVI | siedziały otoczone mężczyznami na werendzie.~- Jakże wasze
2872 II, XVI | mu do ucha, że ktoś czeka na niego w kantorze i chce
2873 II, XVI | kantorze, pod oknem, oparł się na lasce i patrzył w ziemię,
2874 II, XVI | kieszeni pomięty list i. rzucił na biurko.~- Niech pan przeczyta -
2875 II, XVI | długo czytał, chciał zyskać na czasie - bo czytając musiał
2876 II, XVI | poruszał różne przedmioty na biurku, ale czuł, że. jeszcze
2877 II, XVI | niepewnie, bo przyszło mu na myśl, że może Lucy wyznała
2878 II, XVI | chcesz, abym odpowiadał na taką podłą potwarz.~- Co
2879 II, XVI | śmiało, bezczelnie patrzył na Zukera, który zrobił kilka
2880 II, XVI | teraz przychodzę do pana i na wszystko, na wielkiego Pana
2881 II, XVI | przychodzę do pana i na wszystko, na wielkiego Pana Boga zaklinam
2882 II, XVI | nie zastrzelę, nie wyzwę na pojedynek, co ja panu mogę
2883 II, XVI | że się cały świat zawalił na moją głowę... Ona ma mieć
2884 II, XVI | dziecko? Ja cztery lata czekam na to, cztero lata! A. tu teraz
2885 II, XVI | wyciągniętymi rękami i opadł ciężko na krzesło.~- Wy lubicie się
2886 II, XVI | zaczerwienionych oczów i padać na twarz siną, na brodę, jak
2887 II, XVI | oczów i padać na twarz siną, na brodę, jak pełne ziarna
2888 II, XVI | ruchami kreślił ołówkiem na kartce papieru, leżącej
2889 II, XVI | Borowiecki, ja pana zaklinam na wszystkie świętości pańskie,
2890 II, XVI | życie pana. Pan przysięgnie na ten obrazek, to jest obrazek
2891 II, XVI | dobrze, przysięgam panu na ten obrazek święty, że nie
2892 II, XVI | Lucy, że Zuker list rzucił na ziemię i podeptał.~- Wierzę
2893 II, XVI | Lucy... Niech pan liczy na mnie, ja się mogę przydać
2894 II, XVI | mnie, ja się mogę przydać na co... Ja panu tego nigdy
2895 II, XVI | dobry, że ja panu coś powiem na ucho, pod sekretem, niech
2896 II, XVI | do kryminału, on pójdzie na sto lat na Sybir. Kochany
2897 II, XVI | kryminału, on pójdzie na sto lat na Sybir. Kochany pan Borowiecki,
2898 II, XVI | do śmierci!~Rzucił mu się na szyję, wycałował go serdecznie
2899 II, XVI | podnieść budę i pojechał na umówione miejsce oczekiwać
2900 II, XVI | reszty, Lucy ukazała się na trotuarze, wychylił się
2901 II, XVI | wsiadła, rzucając lnu się na szyję i zasypując pocałunkami.~-
2902 II, XVI | Widzisz z tego, że musimy na pewien czas przestać się
2903 II, XVI | do krewnych, do Berlina, na cały ten czas... wiesz...
2904 II, XVI | mnie? Karl, ja bym umarła, na pewno bym umarła, gdybyś
2905 II, XVI | spokoju, nie mogę cię narażać na zemstę męża, musimy być
2906 II, XVI | uspokoiła.~- Nie gniewaj się na mnie, ale mi tak żal, tak
2907 II, XVI | kochał, żeby ją nie skazywał na samotność i na cierpienia.~
2908 II, XVI | skazywał na samotność i na cierpienia.~Tak się czuła
2909 II, XVI | przytomność.~Rzuciła mu się na piersi, obejmowała sobą,
2910 II, XVI | boleścią, położyła mu głowę na piersiach i trzymając go
2911 II, XVII | wychodził z niej, bo jak zwykle na początku często się psuły
2912 II, XVII | mocniejszymi nogami stawał na własności fabryki, która
2913 II, XVII | Wilczka, dostarczał pieniędzy na wypłaty i wydatki bieżące;
2914 II, XVII | w Łodzi o kilku planach na fabryki, przez Polaków zamierzone,
2915 II, XVII | Mendelsohn prawie tyleż puszcza na rynek, cóż moich kilkanaście
2916 II, XVII | Karol już i tak zwracał na niego baczniejszą uwagę
2917 II, XVII | wolę i swoje zapatrywania na prowadzenie interesu woli
2918 II, XVII | wtedy w duszy, a patrząc na swoją fabryczkę porównywał
2919 II, XVII | dokuczliwa zazdrość i złość na samego siebie.~Nie pamiętał,
2920 II, XVII | że lata całe składały się na te potężne, huczące pracą
2921 II, XVII | coraz częściej spoglądał na starego Mullera i rozmyślał,
2922 II, XVII | jeszcze, nie tyle ze względu na Ankę, bo wiedział już dobrze,
2923 II, XVII | przed rokiem jeszcze, nawet na wiosnę byłam tak szczęśliwa.
2924 II, XVII | co łączyć ma dwie dusze na zawsze, co je topi w sobie?
2925 II, XVII | prawdziwej - skarżyła się na siebie i w sobie tylko szukała
2926 II, XVIII| drodze.~Przyszli właśnie na zajadłą filipikę Kesslera,
2927 II, XVIII| rozumowała o orle, dajmy na to, rozumowałaby podobnie;
2928 II, XVIII| Słuchał długo, spojrzał na ziemię i patrzył, aż serce
2929 II, XVIII| nich rozpryśniętych padło na ziemię; z nich powstali
2930 II, XVIII| biedną ludzkość do światła, na powrót w łono Indry. Zrodzeni
2931 II, XVIII| spoglądał niecierpliwie na towarzystwo, bo pragnął
2932 II, XVIII| czasu występek zaprosić na obiad."~"Kto pragnie sprawiedliwości,
2933 II, XVIII| pozostał.~Rozmowa przeszła na literaturę, którą prowadził
2934 II, XVIII| entuzjastów literackich:~- Na początku była pieśń i na
2935 II, XVIII| Na początku była pieśń i na końcu będzie pieśń, a nie
2936 II, XVIII| dziwnie, jakby z pewnym żalem na zebranych i powiedział:~-
2937 II, XVIII| powiedział:~- Napijcie się ze mną na pożegnanie, jutro wyjeżdżam
2938 II, XVIII| jutro w nocy opuszczam Łódź na zawsze.~- Gdzie? po co?
2939 II, XVIII| wyjeżdżam. Zaczynam życie na nowo, po ludzku.~- Ale dlaczego? -
2940 II, XVIII| oczami, a potem, całując na pożegnanie, szeptał:~- Dobrze
2941 II, XVIII| pamiętajcie, nie marnujcie życia na robienie pieniędzy, nie
2942 II, XVIII| powiedział, wskazując na okno, na świt przeciekający
2943 II, XVIII| powiedział, wskazując na okno, na świt przeciekający przez
2944 II, XVIII| przytaczał zmowę, jaką zrobiono na niego, a w końcu zaproponował
2945 II, XVIII| Miał ochotę rzucić mu się na szyję, ale rychło się~powstrzymał,
2946 II, XVIII| podobną aferę - zakończył na j niespodziewanie j bardzo
2947 II, XIX | XIX~[XXXV]~- Wstąpię na chwilę do fabryki, a potem
2948 II, XIX | Wysockim.~- A może do mnie na herbatę?~- Dobrze. Coś mi
2949 II, XIX | Śnieg pobielił dachy i leżał na ulicach i trotuarach cienką,
2950 II, XIX | on ma minę wściekłego psa na łańcuchu.~- Głupi, jego
2951 II, XIX | tysięcy rubli rocznie, a on na mnie warczy.~- On już był
2952 II, XIX | mnie warczy.~- On już był na Syberii - szepnął Moryc.~-
2953 II, XIX | przynajmniej rewolwer?~- Mam nogę na tego polskiego psa, jeśli
2954 II, XIX | tęsknoty i znużenia.~Patrzył na szare niebo, na te ponure
2955 II, XIX | Patrzył na szare niebo, na te ponure okopy domów,~jakby
2956 II, XIX | rozpryskiwała nieco mętnego światła na pracujące tłoki i na dolną
2957 II, XIX | światła na pracujące tłoki i na dolną część koła, które
2958 II, XIX | lampkę postawił i patrząc na niego spokojnie, wycierał
2959 II, XIX | Małinowski zatoczył się na ścianę, ale nie upadł, jak
2960 II, XIX | w całej długości i runął na Kesslera chwytając go stalowymi
2961 II, XIX | rzucając ze straszną siłą na przeciwległą ścianę.~- Ty...
2962 II, XIX | runęli ze strasznym krzykiem na tłoki i pomiędzy przebiegające
2963 II, XIX | mgnieniu oka rozmiażdżyło na strzępy.~Jeszcze ostatni
2964 II, XIX | okrwawionych i wiewały poczepiane na kole, które okrwawione,
2965 II, XIX | matkę opuchłą od płaczu i na pół przytomną, a za nimi
2966 II, XIX | karawanem, który skakał na wybojach i rozbijał kołami
2967 II, XIX | chodniki i o chwiejące się na wietrze parasole, a śnieg
2968 II, XIX | przemarzła ziemia sypana na trumnę, płacze i krzyki
2969 II, XIX | gwizdawki fabryczne, świszczące na podwieczorek.~- Co się dzieje
2970 II, XIX | wracali do miasta.~- Pójdzie na ulicę. Kiedy się dowiedziała
2971 II, XIX | złość i zaczęła wymyślać na ojca, że przez niego będzie
2972 II, XIX | czterdzieści tysięcy, zarobiłem na tym trzydzieści osiem i
2973 II, XIX | więc gdzież tu miejsce na okpienie?...~- A tak. Wiecie,
2974 II, XIX | mógł w tej chwili patrzyć na nikogo, siadł w dorożkę
2975 II, XIX | dzisiaj panował smutek na wszystkich twarzach, a Kama
2976 II, XIX | zmordowany przyszedł do "kolonii" na zwykłą, codzienną herbatę;
2977 II, XIX | Blumenfeld zaczął pianissimo grać na skrzypcach Szopenowskie
2978 II, XIX | całe tygodnie trawił teraz na wertowaniu i przepatrywaniu
2979 II, XIX | Grunspana w samo serce. Był już na dobrej drodze odkryć, ale
2980 II, XIX | Dosyć dobrze, dosyć, jak na początek - odparł niedbale
2981 II, XIX | zamiary, rzucał tysiącami na lewo i na prawo; opowiadał
2982 II, XIX | rzucał tysiącami na lewo i na prawo; opowiadał od niechcenia
2983 II, XIX | Jak się to dziwnie układa na tym świecie! A pa, miętasz
2984 II, XIX | Anka tak dziwnie patrzyła na niego.~Popsuło mu humor
2985 II, XIX | nieubłaganie pan Adam wpadłszy na przypomnienia.~Ale Wilczek
2986 II, XIX | i wyniósł się, wściekły na starego i na świat cały.~-
2987 II, XIX | się, wściekły na starego i na świat cały.~- To moje dzieciństwo
2988 II, XIX | jak się to teraz dzieje na świecie, że taki Wilczek
2989 II, XIX | świecie, że taki Wilczek na przykład, który u nich pasał
2990 II, XIX | nie mógł pojąć, a raczej na taką równość nie mógł się
2991 II, XX | nie przyjedzie chociażby na kilka godzin.~Pojechał nawet
2992 II, XX | patrzeć bez głębokiej urazy na jej zdeformowaną figurę,
2993 II, XX | przepędzając dnie całe i noce na pustej, bezmyślnej zabawie.~
2994 II, XX | herbatę, i patrzył przez okno na drugą stronę ulicy, po chwili
2995 II, XX | przestraszonym głosem i rzucił się na korytarz, jakby biegnąc
2996 II, XX | korytarz, jakby biegnąc na ratunek, dopiero przy windzie
2997 II, XX | stacji, gdzie się zatrzymano na chwilę, telegrafował do
2998 II, XX | Borowiecki z twarzą rozpłaszczoną na szybie wagonu stał wciąż
2999 II, XX | spoglądał tylko ciągle na zegarek.~W Aleksandrowie
3000 II, XX | nieustannym drżeniem,~Zerwał się na nogi, światło odsłonił i
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3141 |