Tom, Rozdzial
1 I, II | kantoru weszła kobieta, czworo dzieci wpychając przed sobą.~-
2 I, II | ty parchu jeden, to moje dzieci bękarty! - wykrzyknęła kobieta,
3 I, II | przestraszony, wskazując na dzieci, które uczepiły się matki
4 I, II | gadała prędko, okręcając dzieci w jakieś ohydnie brudne
5 I, II | rozpaczliwym płaczu, że dzieci przytuliły się do niej i
6 I, V | bo ma na trzy lata czworo dzieci.~- Keszterowa to co, to
7 I, V | twardo.~"A ja z czworgiem dzieci umieram z głodu. Zrozumie
8 I, V | urzędniku, która miała sześcioro dzieci~i sto pięćdziesiąt rubli
9 I, V | fabrycznych, aby mogła wychować dzieci na dobrych obywateli kraju.~-
10 I, V | od wdów z dziećmi, bez dzieci, z mężami chorymi lub matkami,
11 I, V | w których huczały krzyki dzieci.~Za domami wszedł do długiego
12 I, VI | ładu nie dojdę, nie było dzieci, to mi wciąż gadała, że
13 I, VI | oberwanych, wynędzniałych dzieci, bawiących się po bramach
14 I, VII | żywić siebie, konia, żonę i dzieci.~Potem te pierwsze warsztaty
15 I, VIII | błocie; za trumienką kilkoro dzieci pod parasolami szło przy
16 I, IX | bezustannie, pousadzał sam dzieci i najtroskliwiej ich pilnował,
17 I, IX | się zapracowywa dla żony i dzieci, jakby całego ich domu od
18 I, IX | Bertą nad pięknością jej dzieci, które mu przedstawiono,
19 I, IX | stole zapanowała cisza.~Dzieci siedziały przy dziadku i
20 I, IX | Lalka nieżywa. Wanda głupia.~Dzieci umilkły, tylko głos Jozia
21 I, X | wybielonych ścianach.~Gromada dzieci rzuciła się na jego przywitanie.~-
22 I, X | my pojedziemy! - wołały dzieci skupiając się koło łóżka.~-
23 I, X | Amen!... - odpowiadały dzieci chórem i śpiewały wciąż,
24 I, X | przesadzona na zły grunt.~- Dzieci, do herbaty! - zawołała
25 I, X | cała rodzina go obsiadła, dzieci rzuciły się chciwie na chleb
26 I, X | i oświetlała tylko głowy dzieci.~Drzwi się gwałtownie otworzyły
27 I, X | Jaskólskiej porozbierać do snu dzieci, które się mocno temu opierały,
28 I, X | że nas traktujecie Jak dzieci - zaczęła Mela.~- Bo jesteście
29 I, XI | wzruszeniu.~- Sza... sza... dzieci. Ja ci powiem, Mela, on
30 I, XI | sobie Franciszek weźmie dla dzieci - mruczała zgarniając z
31 I, XI | jedzenie takie, a nie dla moich dzieci! - odpowiedział hardo nie
32 I, XII | niego kobieta z czworgiem dzieci, ta sama, która wciąż się
33 I, XII | dymiącej wazy zupę na talerze dzieci, które łakomymi oczami mierzyły
34 I, XIII | na świecie miały mężów i dzieci, i...~Zatrzymała się patrząc,
35 I, XIII | pytać powoli o żonę i o dzieci, a pytał tak łaskawie, że
36 I, XIV | dookoła niego.~Nie miał dzieci, miał tylko żonę, na którą
37 I, XV | ale na wspomnienie żony i dzieci, na wspomnienie tylekrotnych,
38 II, I | kwoki, raz wraz nawołującej dzieci do nowego żeru, jaki odkrywała
39 II, I | jęczmień i tratowały własne dzieci; ta gromada robiła najwięcej
40 II, I | zapytywał to o robotę, to o dzieci, to o zdrowie.~Kłaniali
41 II, I | rozstawiał na stole.~- Moje dzieci, moi dobrodzieje kochani,
42 II, I | obiadek, zjemy! Słuchajcie no, dzieci... a gdybyśmy tak spróbowali
43 II, I | sam pomagałem i żona, i dzieci, robiliśmy jak woły i grosz
44 II, I | Karczmarek, zamęczysz siebie i dzieci i na tym co najwyżej zarobisz
45 II, II | dwadzieścia lat, ja mam ośmioro dzieci! Pan prezes mnie upoważnił
46 II, III | którymi snuły się gromady dzieci, podobnych przez wynędznienie
47 II, III | długo na fotografie wnuków i dzieci wiszące na ścianach, goniła
48 II, III | mam interes i żonę mam, i dzieci mam, i wnuki mam. Ale ja
49 II, III | jutro, o własne przyszłe dzieci, o przyszłe całe pokolenia -
50 II, III | Żydówki na matki waszych dzieci, dlatego, że nie czujecie
51 II, III | zwierzęta, biegała gromada dzieci i wybuchami wielkiego zadowolenia
52 II, III | wężowymi skrętami, obiega-ły dzieci, wymijały ludzi i drzewa
53 II, III | zawrzały kipiącym gwarem, dzieci zaczęły z krzykiem gonić
54 II, III | tylko wyrzekła, że nie mamy dzieci! Słyszysz, Karl? Cała rodzina
55 II, IV | tarzały się z krzykiem gromady dzieci, a od jednego z dalszych
56 II, IV | mnie, Panie miłosierny, za dzieci moich winy, bom ich niewinna! -
57 II, V | jeść nie mamy; moje mały dzieci, mój mąż, moja matka...
58 II, V | w Łodzi, każda z nich ma dzieci, matki, nięzów, którzy się
59 II, VI | domu, niech mi przywiozą dzieci, wezmę je na kolej, przejadą
60 II, VI | wsparcie na kolonie letnie dla dzieci robotników.~Endelmanowa
61 II, VI | obrazowaniu nędzy tych tysięcy dzieci gnijących w suterynach bez
62 II, VI | świeżego powietrza mogą mieć te dzieci! Panie Horn, może pan przyniesie
63 II, VI | bawełniane na bieliznę dla dzieci, byłybyśmy bardzo wdzięczne -
64 II, VI | moich dobrach chłopskie dzieci, to one chodziły prawie
65 II, VI | serdecznie w imię tych biednych dzieci.~- Nie ma co gadać! Daję
66 II, VI | się znakomicie, podnosił dzieci do góry, całował je i wybuchał
67 II, VI | do Wysockiego.~- Śliczne dzieci!~- Prawda? Ja to zawsze
68 II, VI | chałupy, ugotuje jeść.~- Dzieci nie macie?~- Były... - szepnął
69 II, VII | upokorzenia nawet wobec własnych dzieci; wyrzucających matkom ich
70 II, X | już Grunspanowską, a jego dzieci, chociażby były wyrobnikami,
71 II, XIII | zgubić.~- Sza... sza... dzieci, dosyć! Wszystko będzie
72 II, XV | miejscach lasu, samowary dymiły, dzieci jak kolorowe motyle biegały
73 II, XVI | pańska narzeczona, pańskie dzieci.~- Dziękuję, dziękuję. A
74 II, XVIII| Panował zły bóg Chaos i jego dzieci: Zazdrość, Nienawiść, Przemoc,
75 II, XVIII| zawołał:~- Bawicie się jak dzieci pustymi bańkami słów, a
76 II, XIX | Jaskólscy z gromadą starszych dzieci i kilka sąsiadek z domów
77 II, XXII | rozdzielił wszystko pomiędzy dzieci, zastrzegając sobie tylko,
78 II, XXIII| pan, to jest pałac moich dzieci, oni będą sobie tutaj mieszkali,
79 II, XXIII| wszystko, takie radosne krzyki dzieci leciały, tak wesoło krzyczały
80 II, XXIII| do założenia ochrony dla dzieci swoich robotników.~Począł
|