Tom, Rozdzial
1 I, II | w sobie, bo ta fabryka, której szum huczał w jego gabinecie,
2 I, II | huczał w jego gabinecie, której ruch i pulsowanie czuł we
3 I, II | ciężką, brudną płachtą, z której ściekał drobny deszcz i
4 I, II | jedno, nam - fabryce, w której pan jesteś jednym z miliona
5 I, II | jasnym powietrzu sali, której ściany były prawie ze szkła,
6 I, III | jedwabnej sukni decolte, z której wychylały się olśniewające
7 I, III | piętro, do jednej z lóż, w której był cały bukiet kobiet,
8 I, III | kilka minut jedenasta.~- O której odchodzi kurierski do Warszawy?~-
9 I, III | szczęścia, i kobiety, dla której szczęściem jest najwyższym
10 I, V | V~Restauracja, do której przyjechał Borowiecki poszukując
11 I, V | strat na agenturze swojej, której przez ten czas nie będę
12 I, V | trupa rozkładającego się, w której świeciły krwawo oczy złością
13 I, V | tej wielkiej jadalni, w której mogło się pomieścić dwieście
14 I, VI | aksamitną kamizelkę, spod której powiewały dwa białe sznurki.~-
15 I, VI | żółtoszarej skóry pofałdowanej, z której świeciły czarne, bez połysku,
16 I, VIII | mam pewną metodę, podług której oceniam kobiety, więc zaczynam
17 I, VIII | roztkliwiań się nad każdą niedolą, której to tyle pomaga, że może
18 I, IX | jak potężny zbiornik siły, której tchnienie zdawało się przypłaszczać
19 I, IX | Trawiński wszedł w bramę, której pilnował jakiś stany weteran
20 I, IX | drzwi do sali sąsiedniej, w której wszystkie warsztaty były
21 I, X | gazety do cukierni, obok której przechodził, obojętnym mu
22 I, XI | atłasową kamizelkę, spod której zwieszały się dwa białe
23 I, XI | przy dźwiękach formingi, na której wygrywał ryży faun.~W narożniku
24 I, XI | dla niej wspaniałą ramę, z której jej biała suknia, zapięta
25 I, XI | prawie od piegów pannie, której głowa, twarz i chudy biust
26 I, XI | niego spojrzeniem Junony, do której była bardzo podobna.~- Nie,
27 I, XI | w nie całą swoją zemstę, której teraz idąc wolno przez salon
28 I, XI | śmiechem opowiadał Róży, przy której usiadł.~- Panowie, damy
29 I, XII | Cóż warta jest cnota, której dobrze sprzedać nie można?~-
30 I, XIII | pokażę panu moją chałupę.~- O której cuda opowiadają w Łodzi.~-
31 I, XIII | deseń z wanną marmurową, do której się schodziło po kilku stopniach
32 I, XIII | Porusza pan ważną kwestię, o której można by wiele mówić.~-
33 I, XIV | pieniędzy potrzebował dla matki, której jakiś piekarz oddawał w
34 I, XV | cembrowinie sadzawki, do której spływała woda skroplona
35 I, XVI | brudnej, odrapanej izbie, po której Wilczek spacerował w zadumie.~-
36 II, I | ze złością w łysinę, po której muchy spacerowały.~Ksiądz
37 II, I | jeszcze ten telegram Lucy, o której myślał z trwogą, bo mu zapowiadała
38 II, I | chwilę, bo zapomniał czapki, której szukał po wszystkich pokojach,
39 II, I | kurowskim.~Szczególniej Anka, której ta długa rozmowa z Karolem
40 II, I | szli wąską polną drogą, na której spod trawy gdzieniegdzie
41 II, II | ale wchodząc w ulicę, na której była ich fabryka, zaczynał
42 II, III | Bauma, stojącej naprzeciwko, której okna, zasnute kurzem i pajęczyną,
43 II, III | tylko wyszedł na ulicę, na której stał pałac Mullerów, a przechodząc
44 II, III | się w długiej sadzawce, której gładką, atłasową toń perłową
45 II, III | opłyniętą powietrzem, od której długi cień wlókł się po
46 II, V | niego jakaś siła potężna, której dotychczas nie zauważył,
47 II, VI | o czarniawej zieleni, na której pstrzyło się jaskrawo kilka
48 II, VI | stanowiących właśnie sprawę, dla której pana wezwałem.~- Bardzo
49 II, VI | gospodarstwie, o konieczności, dla której majątek sprzedał, o poszukiwaniu
50 II, VI | tak szarej jak ziemia, na której spoczywał.~- Któż was tu
51 II, VII | bezradnie w stronę Wysockiej, której ostry wzrok poczuła na sobie,
52 II, VII | pochylając się do Meli, przy której siedział.~Ale Mela nie słyszała,
53 II, IX | nieruchomą twarz konającej, której dolna szczęka opadała coraz
54 II, X | wszystkich, o tę Łódź, o której marzyła, która miała dać
55 II, X | wskazując jednocześnie salę, w której pracował Maks Baum.~Wyszedł
56 II, X | Wieczorem przy kolacji, na której był i Moryc, Anka wyszła
57 II, X | ścianę kasę ogniotrwałą, z której wyjął ceratową kopertę,
58 II, XI | wyczuwając padlinę, przy której i on mógłby się pożywić,
59 II, XII | głównych; na progu wieży, w której szalało bezustannie to potworne
60 II, XIII | że to jest rajska ziemia, której nie sprzeda taniej niż za
61 II, XIII | otomance z książką w ręku, której nie czytała trzymając oczy
62 II, XIV | przy wielkiej farbiarni, której był właścicielem, będąc
63 II, XIV | wystawy jubilerskiej, wśród której niby drogie kamienie barwiły
64 II, XIV | coś w rodzaju estrady, na której znalazł się zaraz.~Skrzypcowy
65 II, XV | rozlewała się tym głuchsza, w której tylko głos Józia coraz senniejszy
66 II, XIX | muzyczna banda, w końcu której Stach Wilczek z jakimś młodym
67 II, XX | znużenia jakby w drzemkę, z której się budził oblany potem
68 II, XXI | zrobiła się głęboka cisza, w której tylko huczały głośniej fabryki.~-
69 II, XXI | papierami, przy podnoszeniu której przewróciła kilka krzeseł,
70 II, XXI | jakby mgłą czarną, wskroś której wiły się z rykiem ogniste
71 II, XXII | zapatrzona w jakąś głąb, z której nadlatywały do niej głucho
72 II, XXII | zamienionym na rodzaj oranżerii, w której było pełno ptasiego świergotu,
73 II, XXIII| poznawał dawnej Meli, o której sam kiedyś powiedział, że
74 II, XXIII| jaką był otoczony - pustkę, której nie mogły zapełnić miliony
75 II, XXIII| za oknami farbiarni, w której teraz siedział, taka wiosna
|