Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
xxxvii 1
xxxviii 1
y 3
z 2988
za 827
za-partym 1
za-pchane 1
Frequency    [«  »]
3433 nie
3416 w
3141 na
2988 z
2117 do
1987 ze
1940 to
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Ziemia Obiecana

IntraText - Concordances

z

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2988

     Tom,  Rozdzial
501 I, VI | czarnych paltach, w hawelokach, z pelerynami. Żydzi w długich 502 I, VI | do Przejazd lub Nawrót i z powrotem.~Przed cukiernią 503 I, VI | śmiechem, bo Leon Cohn stał z boku i robił swoje zwykłe 504 I, VI | robił swoje zwykłe witze, z których się sam śmiał najgłośniej.~ 505 I, VI | domem, raz były szerokie z kamienia, to biegły wąskim 506 I, VI | Rynsztokami płynęły ścieki z fabryk i ciągnęły się niby 507 I, VI | czerwone i niebieskie; z niektórych domów i fabryk 508 I, VI | rynsztokach, występował z brzegów, zalewając chodniki 509 I, VI | niezliczonych sklepików, ziejących z czarnych zabłoconych wnętrzy 510 I, VI | odarte, brudne, poobtłukane z tynków, świecące niby ranami 511 I, VI | tynkowane. bez balkonów, z tymczasowymi oknami, a pełne 512 I, VI | chaos przewalał się jak falą z jednej strony Rynku na drugą. 513 I, VI | bochenków chleba niesionych z powodu tłoku nad głowami, 514 I, VI | na twarze i wylewało się z Rynku do rynsztoków i na 515 I, VI | do rynsztoków i na ulice, z czterech stron okalające 516 I, VI | piwowarskie, pełne antałków, wozy z mięsem, pookrywane brudnymi 517 I, VI | pookrywane brudnymi szmatami albo z dala świecące czerwonożółtymi 518 I, VI | jeden za drugim, przebiegał z pośpiechem jaki elegancki 519 I, VI | siedziały kobiety wiejskie z masłem i mlekiem, ubrane 520 I, VI | się przez tłumy kobiety z koszami czepków białych, 521 I, VI | przy Rynku, stały stoły z kapeluszami, których nędzne 522 I, VI | rosła bezustannie, bo wciąż z góry miasta napływały nowe 523 I, VI | bladoseledynowy baldachim.~W jednym z szynków grano i tańczono, 524 I, VI | środku Rynku, przy straganach z wędlinami. Kilkanaście ciał 525 I, VI | sczepionych, szamotało się z rykiem i chwiało w różne 526 I, VI | przepchał się przez Rynek z obrzydzeniem i zapuścił 527 I, VI | ulicę Drewnowską, jedną z najstarszych w Łodzi i bardzo 528 I, VI | odpływy, jakie się sączyły z farbiarni, gęsto rozrzuconych 529 I, VI | obłamywane, zapomniane, konały z wolna w tragicznej melancholii 530 I, VI | ulicy potężnym parkanem.~Z boku fabryki był wielki 531 I, VI | był wielki parterowy dom z facjatami, otoczony ogródkiem.~- 532 I, VI | pokoju, w którym już było z dziesięć osób, siedzących 533 I, VI | małych oczkach, które wciąż z błyskawiczną szybkością 534 I, VI | szybkością przeskakiwały z przedmiotu na przedmiot.~ 535 I, VI | czerwone usta, powąchał z uwagą.~- Franciszek - zawołał 536 I, VI | mi Franciszek przyniesie z mojego gabinetu pudełko 537 I, VI | mojego gabinetu pudełko z cygarami, to jest zupełnie 538 I, VI | oczki biegające ustawicznie; z jakimś wyrazem taksacyjnym 539 I, VI | Grosmana, który siedział teraz z głową przechyloną, wpatrzony 540 I, VI | groźnej, jaką podnosiła żona z pomocą najbliższej familii, 541 I, VI | gorączkowo Landau, stary Żyd z dużą rudawą brodą, w jedwabnej 542 I, VI | rozlewaniem herbaty.~- Ja się z tego wszystkiego rozchoruję 543 I, VI | patrzeć na ciebie i mówić z tobą, Mela.~Uśmiech przebiegł 544 I, VI | który wziął ojciec i pił z niego nie przestając chodzić 545 I, VI | że nie umiesz flirtować z Żydówkami, że to rodzaj 546 I, VI | Mówiłem, ale raz, że ja z tobą nie flirtuję, a po 547 I, VI | wstając, bo Mela wyszła z pokoju.~- To się pokaże 548 I, VI | inaczej ja wycofuję swój posag z interesu i biorę rozwód, 549 I, VI | biorę rozwód, co ja mam żyć z takim hrabią, co ja mam 550 I, VI | tym piekle łajdackim. Ja z tobą, Regina, nigdy do ładu 551 I, VI | na stole.~- Ona nigdy i z niczego nie była zadowoloną, 552 I, VI | jeździć tymi zdechłymi końmi, z których się wszyscy śmieją.~- 553 I, VI | pięściami, wydzierali sobie z rąk Papiery, kreśląc na 554 I, VI | zaniechawszy już zupełnie interesu z Grunspanem, poszedł w głąb 555 I, VI | żółtoszarej skóry pofałdowanej, z której świeciły czarne, 556 I, VI | perukę ubraną w rodzaj czepka z aksamitów kolorowych i koronek, 557 I, VI | matki, Welt - powtórzyła z naciskiem.~- Welt! Welt! - 558 I, VI | Jesteś cynik - szepnęła jakby z wyrzutem.~- Jestem tylko 559 I, VI | człowieka, że jak jestem z tobą, jak cię słyszę, jak 560 I, VI | tak, jak oni chcą.~- Tak, z pewnością ogłosi upadłość 561 I, VI | ogłosi upadłość i ułoży się z wierzycielami.~- Nie, ja 562 I, VI | że zapłaci.~- Założę się z tobą, że będzie się układał.~- 563 I, VI | uśmiechem.~- Borowiecki, tak, z pewnością, w nim się wszystkie 564 I, VI | piękny, wprawdzie taki baron z meklemburskiej rasy, ale 565 I, VI | prawdziwe pruskie bydle! - mówił z nienawiścią.~- tak? Zaczyna 566 I, VI | Daj spokój, Moryc. Mówisz z goryczą, więc nie bez stronności, 567 I, VI | cnotę, o ideały.~- Ja się z tobą nie kłócę o to wszystko - 568 I, VI | ale do Żydówek - tak, wiem z pewnością. Pomyśl tylko, 569 I, VI | człowiek, to jest mój kolega z gimnazjum w Warszawie, mój 570 I, VI | w Warszawie, mój kolega z Rygi, mój przyjaciel, my 571 I, VI | nie rozumiem, czego żaden z naszych nie zrobi; on jest 572 I, VI | Wiesz przecie, Mela, że ja z wielką przyjemnością ci 573 I, VI | że jesteś bardzo ładna z ironią na ustach, bardzo 574 I, VI | a na krótkie terminy i z dobrym żyrem.~- Wystarczy 575 I, VI | jeszcze na nią. Potrącał z gniewu przechodniów.. zaciskał 576 I, VI | spojrzenia na jej bladą twarz, z ironią chwytał spojrzenia 577 I, VI | dobroci, jaka wydzierała się z jej bladej twarzy, ze spojrzeń 578 I, VI | ze spojrzeń zadumanych, z całej postaci wysmukłej 579 I, VI | tylko jedno - powiedziała z uśmiechem.~- Mnie uderzyć, 580 I, VI | prawda?~- Tak, i zrobiłam to z przyjemnością.~- Ty mnie 581 I, VI | łachmany, stojącej pod parkanem z dzieckiem na ręku i głośno 582 I, VI | zaczął się śmiać serdecznie z jej oburzenia.~- Ty się 583 I, VI | jej oburzenia.~- Ty się z cynizmu już nie wyleczysz! - 584 I, VI | ponieważ w nocy wyjeżdżam z Łodzi.~- Wstąp, kłaniaj 585 I, VI | Wariatka! Ja bym się z nią ożenił! "Grunspan, Landsberger 586 I, VII | miarę jak zdejmowała to z Meli.~- Przesyła ci ukłony 587 I, VII | nadchodzącego wieczoru, umeblowanych z nadzwyczajnym przepychem.~- 588 I, VII | Okropne życie! - szepnęła Róża z westchnieniem. - I dokąd 589 I, VII | Róża! - szepnęła Mela z wyrzutem.~- No, cicho, cicho! - 590 I, VII | przegiętych w tył olbrzymów z ciemnego brązu unosiło w 591 I, VII | kryształowych białych kwiatach, z których mżyło na pokój elektryczne 592 I, VII | najswobodniejszych pozach, a nawet jeden z mężczyzn leżał na dywanie, 593 I, VII | kostiumie cyklisty, podniósł się z fotelu, rzucił na dywan, 594 I, VII | się trzy razy w powietrzu z wprawą gimnastyka zawodowego 595 I, VII | wąsiki blond i dowodził:~- Z punktu właśnie feministycznego 596 I, VII | potrzebuję nudzić? - jęknęła Toni z fotelu biegunowego.~- Will, 597 I, VII | boli krzyż?~- Toni, jego z tych samych powodów boli 598 I, VII | kładąc się wznak na dywanie i z rękami podwiniętymi pod 599 I, VII | szepnęła Toni ziewając z nudów.~- Mała, jak opowiesz 600 I, VII | ha, ha, ha! - zerwała się z kanapki, zaczęła biegać 601 I, VII | nudzę. Róża, ja się wściekam z nudów. Usiadła na stosie 602 I, VII | Bernard, przewrócił się z boku na wznak i patrzył 603 I, VII | Toni przysuwając się bliżej z fotelem.~- Mów, Wilhelm, 604 I, VII | przeciągając się w fotelu z taką siłą, wielki guzik, 605 I, VII | Róża klaskała w dłonie z całych sił, a Fela biła 606 I, VII | piętami o dywan i trzęsła się z radości. Krótkie jej włosy 607 I, VII | Nieporównany! Wyborny! - wołały z uniesieniem rozbawione panny.~ 608 I, VII | twarzach kobiet i mruknął z obrzydzeniem:~- Błazen.~- 609 I, VII | obrzydzeniem:~- Błazen.~- Z jakiego punktu? - zapytała 610 I, VII | ściągnąć swój biedny cylinder z nóg Feli.~- Mieciek, zostań, 611 I, VII | na matowe czarne ściany, z których niby błękitne oczy 612 I, VII | się na ozdobach pianina z zielonawego brązu, stojącego 613 I, VII | stojącego w jednym rogu, które z odkrytą klawiaturą było 614 I, VII | portiery nie dochodziły z miasta żadne głosy prócz 615 I, VII | kadryla.~Ocknęli wszyscy z milczenia i nudy.~Wilhelm 616 I, VII | zaczął tańczyć trzecią figurę z Felą, tańczyli kontredansa 617 I, VII | Felą, tańczyli kontredansa z zacięciem kankana, włosy 618 I, VII | ruchami Willa.~Lokaj ustawiał z boku małe hebanowe stoliczki 619 I, VII | nudzi, Fela się nudzi, no i z wami nudzą się te dwa bałwany, 620 I, VII | kończy się również nudą. Z punktu socjalnego...~- Mieciek, 621 I, VII | zajrzę do ojca.~Wyszła i z przedpokoju już oświetlonego 622 I, VII | rytualne szaty do modlitwy, z obnażoną lewą ręką, okręconą 623 I, VII | oknach stało dwóch starych, z siwymi brodami śpiewaków 624 I, VII | śpiewów, co się rozlewały z ich piersi na pusty, cichy, 625 I, VII | na wszystkich piętrach, a z drugiej strony okien, bo 626 I, VII | zlewających się coraz bardziej z nocą nadchodzącą; widać 627 I, VII | i słuchała tych śpiewów z takim uczuciem, że co chwila 628 I, VII | rodzinę, jego matka jest z hrabiów, on ma herby.~- 629 I, VII | najgorszy Szwab! - wykrzyknął z nienawiścią.~- Ale przecież 630 I, VII | mi połowę towaru zwrócili z Rosji, powiedzieli, że paskudztwo, 631 I, VII | najgorszego Niemca, bo jeszcze z Niemcem można pohandlować, 632 I, VII | wielki dziedzic! - plunął z pogardą i nienawiścią.~- 633 I, VII | które mi dzisiaj przysłali z Paryża.~Róża pocałowała 634 I, VII | jakie rosły w jego rękach z szybkością lawiny śnieżnej.~ 635 I, VII | miastach. Potem zniknął nagle z trotuaru, na którym żył. 636 I, VII | go nie poznał.~Przyjechał z trochą pieniędzy i zaczął 637 I, VII | Uśmiechnął się w tej chwili z politowaniem do tamtych 638 I, VII | jaka go wciąż żarła, bo z pięćdziesięciu rubli kapitału, 639 I, VII | stron do jego kas; szły z pańskich dworów, z chałup 640 I, VII | szły z pańskich dworów, z chałup chłopskich, z przeżartych 641 I, VII | dworów, z chałup chłopskich, z przeżartych brudem miasteczek, 642 I, VII | miasteczek, ze stolic, ze stepów, z gór odległych, płynęły coraz 643 I, VII | Bucholc wciąż był pierwszym, z nim się liczyła opinia kraju, 644 I, VII | Bucholc obdziera go nie tylko z pieniędzy, ze wszystkiego, 645 I, VII | dla siebie, obdziera go z zaszczytu panowania nad 646 I, VII | bujną na cichą ulicę razem z brzękiem szklanek i talerzy. 647 I, VII | tam Ernest Ramisz, majster z piątej sali tkackiej - recytował 648 I, VIII | oczekiwały rozkazów, kłócił się z Bucholcem, był zdenerwowany 649 I, VIII | kazał się zanieść do kantoru z fotelem, do wszystkiego 650 I, VIII | Borowiecki - zawołał siedząc z obwiniętymi nogami, w wytartej 651 I, VIII | futrzanej czapce na głowie i z kijem na kolanach. - Zatelefonuj 652 I, VIII | pobrała za dużo. musieli z innego numeru taryfy policzyć - 653 I, VIII | przeniesiony na żądanie Bucnolca z podręcznego kantoru drukarni 654 I, VIII | osobistego.~Horn bardzo blady, z oczami zaczerwienionymi 655 I, VIII | spoglądał na zegar, czekał z utęsknieniem południa.~- 656 I, VIII | zapytującej się, kto mówi.~Lokaj z powrotem przysunął go do 657 I, VIII | przysunął go do biurka i stanął z boku.~- Horn, siądź pan 658 I, VIII | dzisiaj zniecierpliwiony, że z trudem hamował wybuch, wrzał 659 I, VIII | kpił najgłośniej w Łodzi z baroństwa, jakie sobie kupił 660 I, VIII | coraz mocniej ściągał brwi z gniewu.~W kantorze zrobiło 661 I, VIII | czekał na konie.~Urzędnicy z przykutymi do pulpitów twarzami, 662 I, VIII | Obszedł te opuszczone mury z powybijanymi oknami, bez 663 I, VIII | oknami, bez drzwi, bez bram, z dachami pozapadanymi, ze 664 I, VIII | oblepiała mu obuwie, że z trudem wyciągał nogi - ro-mantyczka 665 I, VIII | ziemia i rozsączały się z wolna w drobny, przenikliwy 666 I, VIII | chodzili tylko robotnicy z pobliskich wsi. ciągnęły 667 I, VIII | mu się na szyję Lucy, i z taką gwałtownością, że mu 668 I, VIII | głucho i trząsł na nich razem z igłami schnących świerków 669 I, VIII | schnących świerków deszcz, co z szelestem coraz głośniejszym 670 I, VIII | wszystkim, przeskakiwała z przedmiotu na przedmiot, 671 I, VIII | futrzanej pelerynie czarnej, z kołnierzem a la Medicis 672 I, VIII | kołnierzem a la Medicis z piór strusich, w ogromnym 673 I, VIII | to romantyczne spotkanie z kochankiem.~Nie chciała 674 I, VIII | kochankiem.~Nie chciała się z nim spotkać w mieście, bo 675 I, VIII | Oglądała się co chwila z przestrachem na wszystkie 676 I, VIII | zaszumiały głośniej lub wrony z krzykiem zrywały się z drzew 677 I, VIII | wrony z krzykiem zrywały się z drzew i leciały ku miastu, 678 I, VIII | przytulała się do niego z krzykiem przerażenia i trzęsła 679 I, VIII | lesie zabili powracającego z roboty robotnika, wiem z 680 I, VIII | z roboty robotnika, wiem z pewnością, że tutaj zabijają - 681 I, VIII | kłęby mgieł, co płynęły z pól coraz chyżej i coraz 682 I, VIII | niby grube ziarno, i bębnił z łoskotem w blaszane dachy 683 I, VIII | wytrzymać, musiałam koniecznie z tobą się spotkać. A ty czy 684 I, VIII | dzisiaj roboty.~Byli ze sobą z godzinę i zdecydowała się 685 I, VIII | prosić, żeby się nie wychylał z lasu, póki nie wsiądzie 686 I, VIII | zerwał się, ale tylko syknął z bólu, gładził przez chwilę 687 I, VIII | panować nad sobą.~Horn, który z całą świadomością i nawet 688 I, VIII | całą świadomością i nawet z pewną metodą rozdrażniał 689 I, VIII | kalosze i uśmiechał się sinymi z irytacji ustami.~- Pan u 690 I, VIII | robię grubą nieprzyzwoitość z pana i z pańskiego miejsca. 691 I, VIII | nieprzyzwoitość z pana i z pańskiego miejsca. Wsadzał 692 I, VIII | palto.~- Kundel, za drzwi z nim! - szepnął jeszcze ciszej 693 I, VIII | nie próbuj, bo tobie razem z twoim panem nadłamię żeber.~- 694 I, VIII | żeber.~- Verflucht! Za drzwi z nim! - zakrzyczał.~- Milczeć 695 I, VIII | drzwiami, wszystkie szyby z nich wyleciały.~Borowiecki 696 I, VIII | przedtem.~Bucholc opadł z jękiem, nieprzytomny prawie 697 I, VIII | jękiem, nieprzytomny prawie z gniewu, miał tyle tylko 698 I, VIII | Bucholca i na wykrzywione z bólu usta, który oprzytomniał 699 I, VIII | odpowiedzi.~- Dobrze. Stań z boku.~Lokaj drgnął, ale 700 I, VIII | krzyknął i uderzył go z całej siły kijem przez twarz.~ 701 I, VIII | Polek, wyrzuconych przez los z różnych części Kraju na 702 I, VIII | jadali tam obiady razem z kilkoma kolegami.~Przyszedł 703 I, VIII | poinformowała młoda dziewczyna z obciętymi krótko włosami, 704 I, VIII | które co chwila odgarniała z czoła.~- Dlaczego, Kama?~- 705 I, VIII | nas w kantorze kłócił się z Mullerem.~- A ja przed chwilą 706 I, VIII | zostawiłem go w podobnej sytuacji z Bucholcem.~- Co się stało, 707 I, VIII | wiem. Szło na ostro. Horn z całą serdecznością przekonywał 708 I, VIII | Bucholca, mógł je wyłuszczyć; z Bucholcern łatwiej się porozumieć 709 I, VIII | łatwiej się porozumieć niż z innymi, bo Bucholc ma rozum. 710 I, VIII | bardzo chory - zawołała z uniesieniem Kama.~- Karna, 711 I, VIII | domu i będzie sobie kpił z Bucholca. Prawda, ciociu?~- 712 I, VIII | zrobi tak, jak zrobił Muller z Obrębskim, i Horn może się 713 I, VIII | podniósł się i wyszedł z pośpiechem.~- Czy istotnie 714 I, VIII | czuprynę i potem tak i owak, z jednej i z drugiej strony 715 I, VIII | potem tak i owak, z jednej i z drugiej strony nafasonować.~- 716 I, VIII | Sierpiński, to nie sprawa z ratajem.~- A cóż to, wiadomo, 717 I, VIII | wszystkie kobiety w ręce z pośpiechem, bo gruby, huczący 718 I, VIII | Malinowski, młody technik z biura Szai, który wciąż 719 I, VIII | przegarniał włosy i kręcił gałki z chleba, którym się następnie 720 I, VIII | odpowiedziała, zajęta rozmową z Borowieckim, a Malinowski 721 I, VIII | siedzące przy stole, zaczęły z wolna podnosić się i wychodzić, 722 I, VIII | podnosić się i wychodzić, każda z nich bowiem pracowała w 723 I, VIII | zadźwięczał w przedpokoju z gwałtownością.~- To mój 724 I, VIII | Kama.~- Tylko od Moryca z Hamburga. Ładna narzeczo-na. 725 I, VIII | pokoju.~Zaczął się żegnać z pozostałymi.~- Już przecież 726 I, VIII | czasu, już trzy niedziele z rzędu nie było pana wieczorem - 727 I, VIII | wielką, bardzo...~- Słucham i z góry obiecuję wszystko spełnić. 728 I, VIII | oparta plecami o drzwi, z piąstkami zaciśniętymi, 729 I, VIII | nikt nic lubi i wszyscy się z niego śmieją, a ja tego 730 I, VIII | saloniku, gubiąc jeden pantofel z nogi.~- Dziecko się kocha - 731 I, VIII | podniósł pantofelek i poszedł z nim do saloniku, otworzył 732 I, VIII | białego bonończyka, który z pantoflem w zębach biegał 733 I, VIII | rękawiczce.~- Morgen!~- Pójdę z panem kawałek.~Zsunął gałką 734 I, VIII | wykręcając się za jakąś kobietą i z ukontentowaniem nasunął 735 I, VIII | Piotrkowską, powracałem z Grandu. Patrzę, wali wprost 736 I, VIII | kulinarne porównanie.~- Z dyrektora wesoły pasażer! - 737 I, VIII | Ma się wie, wykręciłem z miejsca i walę za nią. Ona 738 I, VIII | cudownie, buchnęło na mnie jak z pieca, spaliła mnie oczami. 739 I, VIII | pierwszy minus; kapelusz miała z pewnością paryski, to znowu 740 I, VIII | piękność?~Nie powiedział mu, że z opisu poznał Zukerową.~- 741 I, VIII | Kapelusz i twarz miała kobiety z towarzystwa - milionerki; 742 I, VIII | spodnia, bo to zobaczyłem, z żółtej glasy jedwabnej, 743 I, VIII | cukierkami podzieli się z Picolem, może drugi raz 744 I, VIII | ulicę.~Był tak zadowolony z siebie i ze świata, że kłaniał 745 I, VIII | licznym znajomym śpieszącym z obiadów do fabryk i kantorów 746 I, VIII | obiadów do fabryk i kantorów i z pewną pobłażliwością spoglądał 747 I, VIII | kształt najzwyklejszego worka, z majtkami jasnymi, ostentacyjnie 748 I, VIII | ostentacyjnie zawiniętymi z ćwierć łokcia nad lakierkami, 749 I, VIII | cylindrem na tyle głowy, i z ruchliwą niesłychanie 750 I, VIII | zapchane robotnikami biegnącymi z pośpiechem do fabryk na 751 I, VIII | który się rozpraszał razem z fałą zakopconych, czarnych, 752 I, VIII | pogrzeb. Biała trumienkę, z niebieskim krzyżem pośrodku, 753 I, VIII | niebieskiej pelerynce, zgarbiony z przekrzywioną łysą głową, 754 I, VIII | strugami brudnymi buchały z niezliczonych kominów, darły 755 I, VIII | zobaczył, że mu się kłaniają z przejeżdżającego powozu. 756 I, VIII | przejeżdżającego powozu. To Mada Muller z bratem, który w czerwonej 757 I, VIII | burszowskicj czapeczce, z zielono-czerwoną wstęgą 758 I, VIII | korporacji przez piersi i z wielkim czarnym pudlem na 759 I, VIII | przystanął przy trotuarze.~Mada z uśmiechem zwróciła się do 760 I, VIII | się, rozbawiona humorem, z jakim kładł rękę na piersiach 761 I, VIII | pana, dobrze, Mada?~- O, z przyjemnością. Pan się przecież 762 I, VIII | Wilhelm, siądź razem z psem, a panu ustąp miejsca - 763 I, VIII | co dzień o to kłóci się z papą.~- Cicho, Mada, kiedy 764 I, VIII | zejdź, będzie nam wygodniej z panem Borowieckim. Ale pan 765 I, VIII | pytała czerwieniąc się z niepokoju.~- Pan Wilhelm 766 I, VIII | Pan Wilhelm śmieje się z psa, o, widzi pani, jaki 767 I, VIII | Mada!~- Dobrze mi tak z państwem, i bardzo mi żal, 768 I, VIII | zwykłym szalonym ruchu.~Z bocznych zabudowań wyjechał 769 I, VIII | wyjeżdżały w wielkim porządku i z pośpiechem ogromnym leciały, 770 I, VIII | naczelnika straży jednego z dyrektorów przędzalni, którego 771 I, VIII | zarabiają, a my jak psy z wywieszonymi ozorami ze 772 I, VIII | przed bramą dorożki i zaraz z miejsca ruszył galopem za 773 I, VIII | Trawiński, że zaraz przyjedzie z bardzo pilnym interesem.~- 774 I, VIII | wszystkim, co nie było w związku z fabryką.~Po tym ogromnym 775 I, VIII | dni ostatnich czuł ulgę i z rozkoszą dał się porywać 776 I, VIII | goryczy, jaka wyzierała mu z wpadniętych oczów i z kąta 777 I, VIII | mu z wpadniętych oczów i z kąta ust, nie przykrytych 778 I, VIII | wyglądać inaczej! - mówił z goryczą.~- Cóż się stało, 779 I, VIII | mi wprost ubliżało.~Cóż z tego, kiedy by cię to niewątpliwie 780 I, VIII | zduszą, wyssają i wyplują z siebie.~I długo jeszcze 781 I, VIII | za to polskie mazgajstwo, z jakim chciał prowadzić interesy 782 I, VIII | czuł potrzebę w stosunkach z ludźmi - ale poza obrębem 783 I, VIII | żelaznych przedzierał się z modelowni obok leżącej i 784 I, VIII | gdzie indziej.~- Pożycz mi z terminem miesięcznym, ubezpieczę 785 I, VIII | wszystkim, co mam. Wystarczy z pewnością na pokrycie w 786 I, VIII | się wprost bał wchodzić z tobą w interes. Może się 787 I, VIII | ratunku.~- Daj je, przyjmę z rozkoszą.~- Mocno asekurowany 788 I, VIII | trzymania się na powierzchni; z takimi nie wytrwasz.~- Ha, 789 I, VIII | taki dziwny fabrykant, że z pewnością ci pomoże. Dałbym 790 I, VIII | chłód.~Patrzał za nim oknem z dziwnym uczuciem politowania.~- 791 I, VIII | usprawiedliwił się przed samym sobą z tego w zupełności, a pomimo 792 I, VIII | zupełności, a pomimo to nie był z siebie zadowolony. Ciągle 793 I, VIII | drugie proste i równe, które z obu stron materiałów przesuwających 794 I, VIII | się pomiędzy nimi ścinały z matematyczną dokładnością 795 I, VIII | bawełnianego, który powstawał z tego strzyżenia materiałów, 796 I, VIII | straszny ryk ludzki.~Jedno z kół, wprawiających w ruch 797 I, VIII | krwawa masa zwieszała się z osi koła i z różnych części 798 I, VIII | zwieszała się z osi koła i z różnych części maszyny, 799 I, VIII | winda piorunowo zapadała się z nim i wyrzuciła go do farbiarni.~ 800 I, VIII | swój spencerek, jaki mu z kapoty zrobiła maszyna, 801 I, IX | żadnego ruchu. Poddawał się z biernością wyczerpania tej 802 I, IX | dachach, na setki wozów z węglem, które olbrzymim 803 I, IX | towarami, na dorożki i powozy z pośpiechem mijające sio 804 I, IX | wrzące dookoła.~Patrzył z rozpaczą prawie, bo czul 805 I, IX | czuł, że chwila jeszcze, a z tego olbrzymiego wiru, z 806 I, IX | z tego olbrzymiego wiru, z tej maszyny nazywanej Łodzią 807 I, IX | potworowi-miastu. Patrzył z jakąś bezsilną nienawiścią 808 I, IX | się rozlewał po ulicach z fabryk i warsztatów, bolało 809 I, IX | kupował, przywitał się tam z kilku znajomymi i znowu 810 I, IX | towarów i fabryk pracujących z pośpiechem,~- Dobry wieczór, 811 I, IX | ładna. Ja co dzień wychodzę z kantoru, aby się przejść 812 I, IX | zrobił się ładny deszcz z protestowanych weksli, można 813 I, IX | teraz tak będzie, po co to z tego robić gwałt. Dla mądrych 814 I, IX | ma małe nieporozumienie z policją. Dobrze mu tak, 815 I, IX | Któż teraz na brzegu?~- Z grubszych A. Rychter i F. 816 I, IX | słowo to dokument, to weksel z najlepszym żyrem.~Trawiński 817 I, IX | parasolem od deszczu i patrzał z miłością na domy i fabryki; 818 I, IX | trzydzieści milionów rubli - wołał z entuzjazmem, przystając 819 I, IX | To nie żaden feler, bo z tego urośnie wielka Łódź.~- 820 I, IX | zawrócił, wlokąc się wolno, z powrotem i znowu przypatrywał 821 I, IX | smugami świateł bijących z okien niskich domów, co 822 I, IX | co ciągnęły się sznurem z obu stron ulicy.~Domy były 823 I, IX | uliczki, jakie wybiegały z jednej strony, ciągnęły 824 I, IX | wilgocią wiatrem, jaki się z pól wdzierał do miasta.~ 825 I, IX | huczące setkami maszyn, z wolna wysysają całą żywotność 826 I, IX | stany weteran bez nogi i z pocerowaną niby stara szmata 827 I, IX | piętro, a wyglądał na trzy z powodu gotyckiego stylu, 828 I, IX | wziąć humoru!~- Wysunął się z jej objęć i zaczął chodzić 829 I, IX | wykwintną atmosferą mieszkania z jakąś gryzącą ulgą; przyglądał 830 I, IX | naturą arystokratyczną, z wrażliwością artysty na 831 I, IX | na wszystko, co piękne, z duszą mimozy, czuła się 832 I, IX | Odebrał jej i położył na stole z pytającym spojrzeniem -~- 833 I, IX | Nina, nie, dziękuję ci z całej duszy, dziękuję... - 834 I, IX | już widziała, krzyknęła z podziwu i przypatrywała 835 I, IX | będzie oprawić w szeroką ramę z brązu matowego i powiesi 836 I, IX | Bauma.~- Czekam na ciebie z herbatą.~- Dobrze.~Pocałował 837 I, IX | zbrodnia! - wykrzyknęła z oburzeniem.~- Kodeks tak 838 I, IX | szepnął lekceważąco, siadając z powrotem do roboty.~Oszklony 839 I, IX | Oszklony korytarz prowadził z kantoru do pierwszego fabrycznego 840 I, IX | wielki dziedziniec obstawiony z trzech stron trzema dwupiętrowymi 841 I, IX | ciemne, nie oświetlone, tylko z dołu u drzw i wchodowych 842 I, IX | powracały samą drogą z nużącą jednostajnością.~ 843 I, IX | automatycznie.~Trawiński z przykrością przechodził 844 I, IX | przez te na pół żywe sale, z przykrością patrzył na agonię 845 I, IX | ręcznego przemysłu, który z uporem szaleńców chciał 846 I, IX | szaleńców chciał walczyć z tymi potworami, których 847 I, IX | niepokonaną, widać było z okien tych sal.~Pytał o 848 I, IX | wiarę w pomoc Bauma i szedł z tym uczuciem, z jakim się 849 I, IX | i szedł z tym uczuciem, z jakim się idzie do konających - 850 I, IX | krótko:~- Przyszedłem do pana z prośbą - zawołał i odetchnął 851 I, IX | zobowiązanie.~Trawiński zerwał się z krzesła i zaczął mu z uniesieniem 852 I, IX | się z krzesła i zaczął mu z uniesieniem dziękować.~- 853 I, IX | nieprzewidziany ratunek wywrócił go z równowagi, wypełniał blankiety 854 I, IX | i spacerował na przemian z pochyloną naprzód suchą, 855 I, IX | tysięcy rubli, ale tylko z dwumiesięcznym terminem. 856 I, IX | Borowiecki.~- Przyjmuję z radością! - wykrzyknął gorąco. - 857 I, IX | Skąd telefonujesz?~- Z twego gabinetu, pod strażą 858 I, IX | mną widzieć, pan go zna?~- Z widzenia tylko, bo przecież 859 I, IX | robactwa. Znam ich wszystkich, z widzenia tych młodych, a 860 I, IX | pojęcia. Ja wtedy byłem z Geyerem starym największą 861 I, IX | pozostaje mi tylko raz jeszcze z całej duszy podziękować 862 I, IX | pawilonami fybrycznymi, z frontem od ulicy.~Przebrał 863 I, IX | wisiały u szyi, układać domki z drewnianych kwadratów.~Dziewczynki 864 I, IX | kieszeni niebieskiego fartucha, z którego robiła pończochy, 865 I, IX | niektórych, czasem się kłócił z Maksem, pokpiwał regularnie 866 I, IX | wieczór od lat dwudziestu z frau Augusty, bawił się 867 I, IX | frau Augusty, bawił się z wnuczkami. których zawsze 868 I, IX | Kolnische Zeitung" i jedną z gazet polskich. Słuchał 869 I, IX | sentymentalnego romansu z rozmaitych "Familienblatów", 870 I, IX | nie pośpieszał, schodził z niego, głaskał go po głowie, 871 I, IX | wołał, ale dziadek zdjął go z konia i posadził sobie na 872 I, IX | wołał Baum, wyjmując z kieszeni dziecinną trąbkę 873 I, IX | niebieskich rozpłomienionych oczek z trąbki.~Dziadek dał mu wreszcie,~ 874 I, IX | pod piec, okrył ściągniętą z matki żółtą jedwabną chustką 875 I, IX | miał tylko sił. Dziewczynki z płaczem przybiegły do kolan 876 I, IX | kredensy i wciąż wymykał się im z rąk, wreszcie pozwolił 877 I, IX | obie pod pachy i przyniósł z powrotem do stołu, a potem 878 I, IX | zrewidować i powyciągać z kieszeni lalki, jakie przyniósł 879 I, IX | lalki, wydzierając je sobie z rąk.~Dziadkowie bawili się 880 I, IX | pilnował, wciąż żartując z frau Augusty, która zawsze 881 I, IX | lękał bardzo, bo Maks kpił z niego ustawicznie, a teraz 882 I, IX | Józiowi przy jedzeniu wszystko z rąk wylatuje, zaczął się 883 I, IX | naszej opiece.~- Robicie z niego mazgaja.~- A ty co 884 I, IX | niego mazgaja.~- A ty co byś z niego chciał zrobić?~- Człowieka, 885 I, IX | tak dalej. Fryc mi nieraz z obrzydzeniem opowiadał o 886 I, IX | mężu.~- Niestety, my to z ojcem za bardzo często musimy 887 I, IX | rozpłakała się głośno i wyszła z pokoju.~Matka zaczęła mu 888 I, IX | sztywny, ale stara przyjęła go z całą serdecznością i zaraz 889 I, IX | do Maksa na chwilę tylko z jakimś interesem i muszę 890 I, IX | musiał, bo frau Augusta z najpiękniejszym uśmiechem 891 I, IX | prosiła, aby pił, stara z uśmiechem podsuwała jakieś 892 I, IX | nad wszystkimi; rozmawiał z matką o wnuczkach, unosił 893 I, IX | herbaty i coraz nowe wyjmowała z kredensu przysmaki, i coraz 894 I, IX | pokoju, w którym był Maks z Karolem, bo przez pootwierane 895 I, IX | dostawszy odpowiedzi, wiercił z wielką wprawą i zamiłowaniem 896 I, IX | Wyciągnął się w fotelu i patrzył z przyjemnością na całą rodzinę, 897 I, IX | nie wytrzymałbyś, umarłbyś z nudów. Ach, jak tam nudnie, 898 I, IX | zmumifikowana szlachetczyzna z czasów demokracji, to nawet 899 I, IX | zrobić. Skorzystałem tylko z doskonałej okazji, bo mój 900 I, IX | odpowiedzieć oburzeniem z dodatkiem swojej dymisji. 901 I, IX | nawet w porę wycofać się z interesów. Czyje to portrety?~- 902 I, IX | bardzo bogaty obywatel z Wołynia, zmusił go niejako 903 I, IX | szlachta szła współzawodniczyć z podlejszą nacją w pracy 904 I, IX | pomimo to walczy uparcie z niepowodzeniem i. brakiem 905 I, IX | położeniu?~- Chyba nie, bo on z tego gatunku ludzi, co to 906 I, IX | dosyć wyraźnie czytałem to z ich spojrzeń.~- Dlaczegóż 907 I, IX | swój kolor.~- Daj spokój z farbiarskimi dowcipami. .- 908 I, IX | Kessler et Endelman zawarli z nim również umowę.~- Tak, 909 I, IX | wszystkich, wyszedł razem z Józiem, który, ukłoniwszy 910 I, X | schowa.~Położył cztery ruble z kopiejkami; brał pięć tygodniowo.~- 911 I, X | ile mamie potrzeba - mówił z prostotą; jego nieśmiałość 912 I, X | Chłopak ucałował jej ręce i z rozweseloną twarzą powrócił 913 I, X | nieco odsunięte od ściany z powodu wilgoci, jaka się 914 I, X | zielonawej twarzy, która z głębi kolorowej pościeli 915 I, X | szklistymi nieruchomymi oczami z jakimś tragicznym spokojem 916 I, X | wychudłymi palcami jego twarzy z pieszczotliwością dziecinną 917 I, X | wyzdrowiejesz!~Trzasnął z zadowoleniem w palce. On 918 I, X | suchoty, jakie się Wywiązały z silnej influenzy, a chorobie 919 I, X | świadomość, powiększająca się z dniem każdym, nędzy ich 920 I, X | wszyscy, to przecież l ty z nami.~- Nie, Józiu, bo mnie 921 I, X | bo mnie już nie będzie z wami - mówił wolno i zaczęły 922 I, X | nasze. Wiesz, dlaczego ja z tego bułanka zleciałem, 923 I, X | jakimś batem, zrobionym z troków fartucha matki.~- 924 I, X | ludzie noszą takie chustki z obrazkami na kijach i tak 925 I, X | kościelne śpiewy; wziął miotłę z kąta, powiesił na nią Antosiową, 926 I, X | i chodził dookoła stołu z wielką powagą.~- Zaczekaj, 927 I, X | czym kto miał, pobrały z komody książki.~- A ja będę 928 I, X | wykrzyknął najstarszy z nich, dziewięcioletni Ignaś.~ 929 I, X | śpiewały wciąż, obchodząc z wielką powagą stół dookoła,~ 930 I, X | i szli dalej wydobywając z duszy te dźwięki pieśni, 931 I, X | ukochanej, za którą umierał z tęsknoty jak roślina przesadzona 932 I, X | na których gniły razem z całą rodziną portrety przodków 933 I, X | poczerniałych ramach, uratowane z rozbicia, po tej strasznej 934 I, X | te jasne głowy i na oczy, z niespokojnością śledząc 935 I, X | chleba, i na matkę, która z twarzą męczennicy, pochylona, 936 I, X | głucha przedzierała się z ulicy okienkiem i zalewała 937 I, X | wbiegła młoda dziewczyna, z hałasem otupując nogi z 938 I, X | z hałasem otupując nogi z błota o próg.~Jaskólską 939 I, X | zamaszyście, wyściskała się z dziećmi, które się do niej 940 I, X | które się do niej rzuciły z okrzykiem, podała rękę Józiowi 941 I, X | kwiatów.~- Prosto idziesz z domu?~- Nie, byłam u Szulcowej, 942 I, X | zdrowa, bo się wykłóciła tak z nami, że ojciec poszedł 943 I, X | zdrowia, jakie tryskało z jej śniadej, bardzo ładnej 944 I, X | ruchach i w stanowczości, z jaką mówiła, wiele męskiego, 945 I, X | fabryce i przebywania stałego z mężczyznami.~- Nie powinna 946 I, X | Zabawna jesteś, Zosiu, z uwagą.~- Ale, o! - trzasnęła 947 I, X | mi to mówią, ale ja się z tego śmieję - wydęła pogardliwie 948 I, X | szczegóły o robotnicach z ich fabryki, o majstrach, 949 I, X | głowie stawała, to muszę z ojcem pojechać. Józiu, graliście 950 I, X | Adaś, on już nie był w domu z miesiąc, podobno ciągle 951 I, X | Malinowski, ten popielaty blondyn z zielonymi oczami, a Zośki 952 I, X | szóstej klasie, syna organisty z Kurowa. Pamięta go mama? 953 I, X | otwiera w Warszawie sklep z resztkami z fabryk zgierskich. 954 I, X | Warszawie sklep z resztkami z fabryk zgierskich. Namawiał 955 I, X | Pamiętam go dobrze jeszcze z tych czasów, kiedy do nas 956 I, X | rodowej.~- Ojciec idzie z doktorem - szepnął Antoś 957 I, X | na pace od węgli i prawie z płaczem usprawiedliwiał 958 I, X | jak nas Szwaby wyłuskały z majątku. Poszliśmy do Polskiego 959 I, X | udaje - szepnęła cicho i z goryczą i patrzyła z niepokojem 960 I, X | cicho i z goryczą i patrzyła z niepokojem na Antosia i 961 I, X | wytrwałości ani za grosz, płakał z najmniejszego powodu, żył 962 I, X | rozpijał się powoli, także z niedołęstwa, nie mając siły 963 I, X | pozwalał rodzinie ginąć z nędzy, bo sam nie potrafił 964 I, X | można dolewać koniaku.~Wyjął z palta butelkę i pudełko 965 I, X | palta butelkę i pudełko z proszkami.~- Więc jakże? - 966 I, X | się postarać, aby wysłano z innymi, kilka tygodni na 967 I, X | nie mogąc słowa przemówić z radości.~- No, bądź zdrów, 968 I, X | tak serdecznie, że Wysocki z uśmiechem rozrzewnienia 969 I, X | pani. Zniknął w korytarzu z Jaskólskim, który go odprowadzał 970 I, X | nieśmiało, równając się z nim wreszcie.~- Miejsca 971 I, X | obraża...~- Więc wracaj pan z Bogiem do domu, sam trafię 972 I, X | człowiek zdenerwowany patrzy z obawą na domy, czy się nie 973 I, X | teatrem spotkał się oko w oko z Melą, szła z Różą z przedstawienia, 974 I, X | się oko w oko z Melą, szła z Różą z przedstawienia, powóz 975 I, X | oko z Melą, szła z Różą z przedstawienia, powóz jechał 976 I, X | zapytanie lokajowi, razem z kapeluszem i długą peleryną.~- 977 I, X | portier u drzwi i od mebli z rogów bawolich, obitych 978 I, X | dookoła olbrzymiego łba łosia z potężnymi łopatkowatymi 979 I, X | Kto gra?~- Stanisław z Kesslerem.~- Widziałeś się 980 I, X | Kesslerem.~- Widziałeś się z nimi?~- Znudzili mnie prędko, 981 I, X | głupie. Tumanią lub płyną z powodów najbłahszych.~- 982 I, X | które jeszcze nie wyszły z zakresu gałganów i nudy 983 I, X | nie przychodzimy do ciebie z naszymi rozumowaniami, z 984 I, X | z naszymi rozumowaniami, z naszym wewnętrznym ja, nie 985 I, X | ale poszedł do jednego z pokojów i siadł przy fortepianie.~ 986 I, X | pieszczoty, jak łaknęła miłości, z którą się bała zdradzać 987 I, X | przyjaźni.~Bernard grał z coraz większą pasją, tłukł 988 I, X | co chwila wynurzała się z cieniów, przechodziła myśliwski 989 I, X | do porozumienia się Meli z Wysockim i niecierpliwiło 990 I, X | będą sobie padać w ramiona z bełkotem miłości na ustach, 991 I, X | przystanąwszy przed drzwiami, z ciemności przypatrywała 992 I, X | przypomnieć, że jesteście z upragnieniem oczekiwane.~- 993 I, X | będziemy wspólnie kpić z bratowej. Szykuje się niespodzianka 994 I, X | dobranoc panu! - powiedziała z naciskiem, dotknięta jego 995 I, X | swej ostrości i jeszcze z powozu odwróciła się do 996 I, X | nie zdajesz sobie jeszcze z tego sprawy.~- To wiesz 997 I, X | Ostrzegłem cię tylko z przyjaźni, bo pomiędzy wami 998 I, X | sobie rasy, nie żeń się z Żydówką i bądź zdrów.~Wsiadł 999 I, X | zaczął się sam egzaminować z uczuć, jakie w nim budziła 1000 I, XI | rozmyślała nad sobą.~Leżała z otwartymi oczami i wsłuchiwała


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2988

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License