Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
xxxvii 1
xxxviii 1
y 3
z 2988
za 827
za-partym 1
za-pchane 1
Frequency    [«  »]
3433 nie
3416 w
3141 na
2988 z
2117 do
1987 ze
1940 to
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Ziemia Obiecana

IntraText - Concordances

z

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2988

     Tom,  Rozdzial
2501 II, XIV | Indyjskie przepyszne maty z traw kolorowych zaścielały 2502 II, XIV | powietrza.~Moryc przywitał się z wszystkimi i usiadł w milczeniu.~- 2503 II, XIV | wszystkich oczy wpiły się z chciwością w jej twarz piękną, 2504 II, XIV | wiernym i w końcu, żeby się z nią ożenić. Mówię ci, że 2505 II, XIV | coś o tym na mieście... z Mullerówną?~- Interes dopiero 2506 II, XIV | biciem, rzuciła się na kraty z takim rykiem, że wszyscy 2507 II, XIV | rykiem, że wszyscy odskoczyli z przerażenia, tylko Kessler 2508 II, XIV | mruczą słodko - zauważył z uśmiechem.~Prowadził dalej, 2509 II, XIV | spacerujących w ogrodzeniu, z którymi żył przyjaźnie, 2510 II, XIV | drapieżnie ku patrzącym; z psami był w dobrych stosunkach, 2511 II, XIV | trawnikach, ale zatrzymały się z dala patrzących i zaczęły . 2512 II, XIV | huczeniem chrabąszczów, które z brzękiem przelatywały nad 2513 II, XIV | a ciepły wiatr powiewał z zamglonej dali i niósł, 2514 II, XIV | mogłeś się pan porozumieć z nią?... - zapytał Kessler.~- 2515 II, XIV | ukryć pomieszanie i twarz z prawej strony zarumienioną 2516 II, XIV | szereg salonów umeblowanych z przepychem nadzwyczajnym.~ 2517 II, XIV | obrus i zastawę.~Przy jednym z okien siedziały dwie z wynotowanych 2518 II, XIV | jednym z okien siedziały dwie z wynotowanych w fabryce robotnic, 2519 II, XIV | a którą Muller przywiózł z Berlina na dzisiejszy wieczór. 2520 II, XIV | uwagi i okrzyki i kpiły z robotnic, które pomieszane, 2521 II, XIV | Kessler nic prawie nie mówił, z namarszczoną brwią, z głową 2522 II, XIV | mówił, z namarszczoną brwią, z głową w ramiona wciśniętą, 2523 II, XIV | Zośkę, żywo rozmawiającą z Morycem, to na lokajów, 2524 II, XIV | wzrok na sobie, uwijali się z pośpiechem pełnym trwogi.~ 2525 II, XIV | jak się często rumieniła i z kokieterią bardzo wdzięczną 2526 II, XIV | wygodniej, i zaczęli pić; zaraz z miejsca poszły dosyć gęsto 2527 II, XIV | rozciągnięto gruby dywan z linoleum, odpowiednio wykredowany.~ 2528 II, XIV | żarty~obiegały salę razem z robotnicami, które popychane 2529 II, XIV | jednego do drugiego, podawane z rąk do rąk, całowane, szczypane, 2530 II, XIV | krzyczała.~Tancerki ukazały się z małymi tamburynami w rękach, 2531 II, XIV | krótkie okrzyki zrywały się z piersi, ramiona wyciągały 2532 II, XIV | ostatnie świństwo! - zawołała ż jakąś bezwiedną grozą oburzenia 2533 II, XV | wszystkie okna, chwilę stała z czołem opartym o szybę i 2534 II, XV | znowu powróciła na fotel i z wzrastającą niecierpliwością 2535 II, XV | wielkimi przestrzeniami i z trudem zmuszali się do nowego 2536 II, XV | Anka zmizerniała nie tyle z nudów, ile ze zmartwień 2537 II, XV | nieokreślony smutek przegryzał z wolna duszę.~Nie wiedziała, 2538 II, XV | duszy, o którym myślała z dumą i radością, którego 2539 II, XV | zwyczajów, a wtedy wyśmiewał z ostrością bolesną jej dobre 2540 II, XV | budowie fabryki.~Wierzyła temu z początku i znosiła cierpliwie 2541 II, XV | nie przychodzi? - myślała z głęboką przykrością. Józio 2542 II, XV | radośnie, podnosząc się z fotelu.~Karol wszedł, przywitał 2543 II, XV | rzucił się na krzesło. - Z miasta idziesz? - zapytał 2544 II, XV | odwiedziła nas pani Mullerowa z Madą.~- Mullerowa z Madą? - 2545 II, XV | Mullerowa z Madą.~- Mullerowa z Madą? - zapytał ze zdumieniem.~- 2546 II, XV | herbacie.~- Prawda, jaka z tej panny Mady typowa gęś?~- 2547 II, XV | odzywa się o niej zawsze z taką niechęcią.~- Maks łatwo 2548 II, XV | Anka opisywała mu wszystko z drobiazgowością i szczerze 2549 II, XV | wyrażała swoje zdumienie z ich przyjścia.~- To Mady 2550 II, XV | więc wolałby, żeby żyły z daleka od siebie, mniej 2551 II, XV | Pójdę do nich którego dnia z ojcem i na tym się skończy. 2552 II, XV | tym się skończy. Zaczął z pewnym politowaniem opowiadać 2553 II, XV | starego Mullera, ośmieszał ich z przesadą umyślną, żeby Ance 2554 II, XV | odebrać chęć zabierania z nimi bliższej znajomości, 2555 II, XV | i kłopoty.~Anka słuchała z uwagą i ze współczuciem 2556 II, XV | Ciągle, i w dodatku z troską, żeby się to wszystko 2557 II, XV | oparta o jego ramię zaczęła z zapałem i tęsknotą malować 2558 II, XV | Karol porównywał jej słowa z zupełnie podobnymi słowami 2559 II, XV | miłością, marzyły o szczęściu z nim; to samo mówiła mu Lucy 2560 II, XV | swoich marzeń i tęsknot z wielką szczerością.~- Gdzie 2561 II, XV | długie wieczory spędzane z Likiertową, przypominał 2562 II, XV | zapadał w jakąś głęboką ciszę z wyczerpania nerwowego, słuchał 2563 II, XV | zarumienił, wyciągnęła mu z kieszeni na piersiach jedwabną 2564 II, XV | heliotropem, pomieszanym z różami! - odezwała się z 2565 II, XV | z różami! - odezwała się z uśmiechem i bezwiednie obejrzała 2566 II, XV | jedwabna, obszyta koronkami, z monogramem na środku, zabrał 2567 II, XV | ale spotykał się ciągle z niedowierzającym wzrokiem 2568 II, XV | gdzie już Mateusz czekał z latarnią.~- Mateusz, nie 2569 II, XV | twarz Karola.~- Może pan z nami jutro pojedzie do kościoła?~- 2570 II, XV | mógł, to dam znać rano.~Z tym się rozstali.~Anka wolno 2571 II, XV | ubra-nych świątecznie, z bardzo uroczystymi twarzami.~ 2572 II, XV | obejrzał się na żonę stojącą z boku i rzekł mocno:~- A 2573 II, XV | poruszali ustami, jakby mówiąc z nim razem.~Odetchnął i mówił 2574 II, XV | to wszystko podziękować z serca. Przez podaronków 2575 II, XV | był natomiast spleciony z wdzięczności i z dobrych 2576 II, XV | spleciony z wdzięczności i z dobrych uczynków.~- Widzę, 2577 II, XV | Anka nie słuchała, wyszła z pokoju nie spojrzawszy na 2578 II, XV | Anka. - Boczną drogą będzie z pięć wiorst.~- Prowadzi 2579 II, XV | trotuarach stały bez ruchu, z omdlałymi liściami, bezsilne 2580 II, XV | potęgi ognia lejącego się z białawego nieba, które niby 2581 II, XV | wiatru nie przedarł się z pól i nie ochładzał rozprażonych 2582 II, XV | restauracyjnym ogródkiem, z którego płynęła ogromna 2583 II, XV | otoczonym werendami, tańczono z zapałem pomimo tropikalnego 2584 II, XV | pokrzykiwali.~Pomagali im z zapałem liczni widzowie, 2585 II, XV | suchotnicze gałęzie obwisały z bezwładnością konania i 2586 II, XV | korzeniami ziemi i ssały z niej z wolna śmierć i zatratę.~ 2587 II, XV | korzeniami ziemi i ssały z niej z wolna śmierć i zatratę.~ 2588 II, XV | zauważyła Anka. - Czemu z nich tak mało się bawi istotnie, 2589 II, XV | opuszczoną i jakby gdzieś z dala poza całym światem...~ 2590 II, XV | wtórował swoim basem, a służąca z kuchni dyszkantem. Daleko, 2591 II, XV | uwypuklić tym lepiej sprawę, z jaką przyszła.~Anka słuchała 2592 II, XV | Karol chętnie ożeniłby się z Madą Mullerówną, gdyby... 2593 II, XV | powiedzieć... Rozmów się z Karolem otwarcie, bo takie 2594 II, XV | wezmę tylko okrycie i pójdę z ciocią do Trawińskiej.~Wyszły 2595 II, XV | Borowieckiego, ale że fabryka z powodu niedzieli była zamknięta, 2596 II, XV | tuż nad trotuarem, więc z ulicy doskonale było widać 2597 II, XV | siedziała cała rodzina Mullerów z Karolem w pośrodku.~Mada, 2598 II, XV | radością, a czego Karol słuchał z wielkim skupieniem.~Anka, 2599 II, XV | próżno... - powiedziała Anka z goryczą, ale pożałowała 2600 II, XV | Zniechęcenie i nuda wyzierały z jego oczów i słów nie potrafił 2601 II, XV | załatwię sama, bo i tak z ojcem za dni kilka tam pojedziemy.~ 2602 II, XV | wyszedł, ale powrócił już z ogrodu, tknięty mocno potrzebą 2603 II, XV | dawniej, jak w Kurowie? Co się z panią dzieje? Jeśli panią 2604 II, XV | szczerości, szeptał dalej z serdecznością:~- Ja mam 2605 II, XV | mogła, bo czuła, że razem z tym słowem rzuci mu się 2606 II, XV | siedziała sztywno, mocując się z dumą własną, zabraniającą 2607 II, XV | co czuła w tej chwili, i z szalonym pragnieniem miłości 2608 II, XV | spokoju.~Witali się, żegnali z jednaką uprzejmością, rozmawiali 2609 II, XV | kochającą narzeczoną, ale z przerażeniem spostrzegła, 2610 II, XV | półsłówkowych ostrzeżeń. Czasem się z tym wyrywał Maks, a najczęściej 2611 II, XV | najczęściej Moryc, który z wielką przyjemnością i bardzo 2612 II, XV | nauczyła się wyławiać prawdę z tych półsłówek, prawdę tak 2613 II, XV | byłaby natychmiast wyjechała z Łodzi.~A czasami znowu wzbierał 2614 II, XV | pomimo wszystko kochało i z losem swoim zgodzić się 2615 II, XV | niż dawniej widywał się z Lucy.~ ~ 2616 II, XVI | XVI~[XXXII]~"Z dniem l października puszczona 2617 II, XVI | okólnik handlowy i zwrócił się z nim do Jaskólskiego.~- Trzeba 2618 II, XVI | nie chciał i nie mógł już z różnych powodów czekać zupełnego 2619 II, XVI | przez Maksa, który, spocony z wysiłku, ochrypły od krzyku, 2620 II, XVI | przyjechał?~- Przyjechał z Zajączkowskim i już się 2621 II, XVI | godzinę tam przyjdę.~Karol z pewną przyjemnością przypatrywał 2622 II, XVI | przypatrywał się zielonym girlandom z jedliny, jakimi robotnicy 2623 II, XVI | rodzaju śniadania. W domu zaś z pośpiechem szykowano wystawne 2624 II, XVI | się po salach i dziedzińcu z dziwnym uczuciem niemocy 2625 II, XVI | przyglądał się murom i maszynom z uczuciem wielkiej życzliwości 2626 II, XVI | ceremonii poświęcenia, stał z boku z odkrytą głową i z 2627 II, XVI | poświęcenia, stał z boku z odkrytą głową i z zachwytem 2628 II, XVI | z boku z odkrytą głową i z zachwytem przyglądał się 2629 II, XVI | trwać będzie - zawołał z mocą.~- Mówisz jak poeta, 2630 II, XVI | uroczysta, tłumy robotników, z odkrytymi głowami, świątecznie 2631 II, XVI | fabryczne.~Ksiądz szedł z oddziału do oddziału, odmawiał 2632 II, XVI | drugi toast za to samo, z dodatkiem zdrowia dla dzielnych 2633 II, XVI | powstał Karczmarek, który z początku siedział cicho, 2634 II, XVI | szklankę koniaku, trącił się z Myszkowskim i Polakami i 2635 II, XVI | uwierzę - bo wszyscy bierzemy z jednej miski, a każden chce 2636 II, XVI | dla siebie najwięcej. Pies z wilkiem się kochają, ale 2637 II, XVI | więc przestał i pił dalej z Myszkowskim.~Potem już szły 2638 II, XVI | więc musiał przyjść i wypić z nimi i podziękować, ale 2639 II, XVI | co mnie, nie tyle - mówił z wyrzutem.~- Jakże, pańskie 2640 II, XVI | gdzie wystawiono stoły z jadalni, bo tam było zbyt 2641 II, XVI | wszystkim, odchodząc co chwilę z Grosglikiem na jakieś tajemnicze 2642 II, XVI | pleśnią grobu, nie rozmawiał z nikim, czasem pił, przyglądał 2643 II, XVI | preferansa i kłócili się wszyscy z dawną przyjemnością; wszyscy 2644 II, XVI | odszukiwał Ankę, zamieniał z nią kilka słów i powracał, 2645 II, XVI | powracał, kpiąc po drodze z pijanego Kesslera, ale grał 2646 II, XVI | ksiądz Szymon śmiał się z zadowolenia, bił cybuchem 2647 II, XVI | panie dobrodzieju, każą grać z fuszerami, którzy kart nie 2648 II, XVI | Kurowski w milczeniu i z uśmiechem przyjmował wymyślania 2649 II, XVI | przystoi księdzu cieszyć się z nieszczęścia bliźnich, to 2650 II, XVI | że zabrani na werendzie z niepokojem zwrócili oczy 2651 II, XVI | spacerowała po ogrodzie z Niną, przyłączył się do 2652 II, XVI | piękniejszy - szepnęła Anka.~- O, z pewnością. Ale pomijając 2653 II, XVI | pomijając to, przepraszam~z góry za uwagę, jaką zrobię, 2654 II, XVI | możebnym, aby był w niezgodzie z tym, co ja czuję?~- A jednak 2655 II, XVI | nas, napijemy sięwołał z werendy Myszkowski, siedzący 2656 II, XVI | balustradzie l rozmawiającego z Karczmarkiem.~- Nie piję 2657 II, XVI | Niech przemysł zdechnie, a z nim wszyscy jego pachołkowie - 2658 II, XVI | sierota, pocznę, przecież z Morycem ani z fabrykantami 2659 II, XVI | przecież z Morycem ani z fabrykantami pić nie będę.~ 2660 II, XVI | zatrzymał się jeszcze i pił z nim, a przyglądał się Kesslerowi, 2661 II, XVI | Kesslerowi, który chodził z paniami, bełkotał coś niewyraźnie, 2662 II, XVI | Borowieckiego przy sobie i rozmawiał z nim bardzo serdecznie, a 2663 II, XVI | patrzył na kobiety, które z powodu przedwieczornego 2664 II, XVI | przedwieczornego chłodu powróciły z ogrodu i siedziały otoczone 2665 II, XVI | bym się zaraz ożenił.~- Z którą?~- Wszystko jedno, 2666 II, XVI | Wszystko jedno, jeśli nie można z dwoma.~- Za późno wybraliście 2667 II, XVI | zawsze za późno! - szepnął z goryczą i drżącymi rękami 2668 II, XVI | drżącymi rękami obciągał surdut z garbu, a potem przysunął 2669 II, XVI | się do Myszkowskiego i pił z nim, jakby z rozpaczy. Wszedł 2670 II, XVI | Myszkowskiego i pił z nim, jakby z rozpaczy. Wszedł stary Jaskólski 2671 II, XVI | kantorze i chce się koniecznie z nim widzieć jak najprędzej.~- 2672 II, XVI | wypłynęły same.~Zuker wyjął z kieszeni pomięty list i. 2673 II, XVI | głucho i patrzył w niego z uporem.~Była to szorstka 2674 II, XVI | pragnął wyrwać tajemnicę z szarych źrenic Karola, który 2675 II, XVI | Ale Zuker podniósł sio z krzesła i cicho zapytał:~- 2676 II, XVI | podłą potwarz.~- Co ja mam z tym zrobić, co ja mam o 2677 II, XVI | oddychał długo, zaczął mówić z trudem.~- Panie Borowiecki, 2678 II, XVI | krzyknął nagle, zrywając się z miejsca, i rzucił się ku 2679 II, XVI | Borowieckim jak obłąkany, z zaciśniętymi pięściami.~- 2680 II, XVI | Karol.~Zuker stał chwilę z wyciągniętymi rękami i opadł 2681 II, XVI | Wy lubicie się bawić z cudzymi żonami, was nic 2682 II, XVI | obchodzi, co się stanie z kobietą, nic was nie 2683 II, XVI | ciężko pokarze... - szeptał z trudem, urywanie, głos mu 2684 II, XVI | w końcu i łzy zaczęły z wolna wyciekać z zaczerwienionych 2685 II, XVI | zaczęły z wolna wyciekać z zaczerwienionych oczów i 2686 II, XVI | telefonu, który łączył fabrykę z mieszkaniem.~- Niech Mateusz 2687 II, XVI | wierzyć, że bardzo współczuję z panem. No, ale skoro to 2688 II, XVI | dłużej, bo wszedł Mateusz z winem, które zaraz Karol 2689 II, XVI | zapowiedział, żeby natychmiast z nim biegł, nie zdradził 2690 II, XVI | natychmiast powrócił, jeśli można, z odpowiedzią.~Stało się to 2691 II, XVI | powtórzył tak mocno, z takim naciskiem, że Karol 2692 II, XVI | miałem żadnych stosunków z żoną pańską, że list jest 2693 II, XVI | przysiędze i całej scenie z Zukerem, która go jednak 2694 II, XVI | chce koniecznie.~- Widzisz z tego, że musimy na pewien 2695 II, XVI | do apteki po lekarstwo.~Z trudem się uspokoiła.~- 2696 II, XVI | przeszkodzić, zsunęła się z siedzenia, uklękła przed 2697 II, XVI | najżywszymi, wyrywanymi z serca wyrazami, pełnymi 2698 II, XVI | przyrzec tylko, że choćby z daleka będzie przy jej odjeździe 2699 II, XVI | pioruny zatrzasną romanse z cudzymi żonami! - zaklął 2700 II, XVII | całych dniach nie wychodził z niej, bo jak zwykle na początku 2701 II, XVII | administracji.~Pracował również z zapałem, bo myślał, że pracuje 2702 II, XVII | agentów, mających do czynienia z domami pierwszorzędnymi, 2703 II, XVII | nieuzasadnione, zdradził się z nimi mimo woli Moryc przed 2704 II, XVII | wyrabiane u nas, a sprowadzane z zagranicy. Gdyby szło dobrze, 2705 II, XVII | ostrzeżeniu Zukera i widział z obawą, że Moryc za bardzo 2706 II, XVII | fabryczkę porównywał z kolosami obok stojących 2707 II, XVII | robić, składać i czekać z towarem sezonu sprzedażnego, 2708 II, XVII | powstrzymywały jeszcze od zerwania z Anką i ożenienia się z Madą, 2709 II, XVII | zerwania z Anką i ożenienia się z Madą, ale im ulegał.~Może 2710 II, XVII | Pomizerniała, uśmiech zniknął z jej twarzy i ustąpił miejsca 2711 II, XVII | Robiła to wszystko jeśli nie z przyjemnością, to przez 2712 II, XVII | do Karola, który teraz, z powodu ojca, częściej przesiadywał 2713 II, XVII | znowu serce się jej rwało z żalu nad nim.~A bywały chwile, 2714 II, XVII | mogę. Jakże się rozstanę z ojcem, a przy tym sama wiadomość 2715 II, XVII | szepnęła Nina.~- Cóż się stało z miłością? Zabiła pewność, 2716 II, XVII | jej nie traci.~- Człowiek z równą przyjemnością popisuje 2717 II, XVIII| świecach.~Trawiński przyszedł z Borowieckim, którego zabrał 2718 II, XVIII| gdyby to wszystko porównała z pięknościami orła, z jego 2719 II, XVIII| porównała z pięknościami orła, z jego żądzą swobody, z jego 2720 II, XVIII| orła, z jego żądzą swobody, z jego chęcią do podsłonecznych 2721 II, XVIII| podsłonecznych wzlotów, z jego dumą, miłością obszarów - 2722 II, XVIII| pogardzam wami.~- Za drzwi z nim! - krzyknął Myszkowski 2723 II, XVIII| Myszkowski zrywając się z krzesła.~- Daj pokój! Jego 2724 II, XVIII| pogardą i nienawiścią, to my z rozpaczy przepadniemy lub 2725 II, XVIII| spostrzeżenia, nie związane z tokiem rozmowy, przerwał 2726 II, XVIII| biorą te jednostki? Spadają z księżyca z gotowymi już 2727 II, XVIII| jednostki? Spadają z księżyca z gotowymi już tablicami praw, 2728 II, XVIII| naród czy państwo, które ich z siebie wyłoniło. Ich wielkość 2729 II, XVIII| przestrzenie, zbudziły z zadumy Indrę, spoczywającego 2730 II, XVIII| popłynął w przestrzenie i kilka z nich rozpryśniętych padło 2731 II, XVIII| rozpryśniętych padło na ziemię; z nich powstali i powitają 2732 II, XVIII| powrót w łono Indry. Zrodzeni z litości boskiej litością, 2733 II, XVIII| wplątał do rozmowy, która z wolna stała się ogólna.~ 2734 II, XVIII| bo pragnął pozostać sam z Kurowskim, ale nikt nie 2735 II, XVIII| aforyzmów.~Oto niektóre z nich:~"Uczciwość miewa chwile 2736 II, XVIII| Borowieckiemu, drwiącemu z entuzjastów literackich:~- 2737 II, XVIII| przędzenia wełny czesankowej. Ale z tym mniejsza!~Podniósł się, 2738 II, XVIII| popatrzył jakoś dziwnie, jakby z pewnym żalem na zebranych 2739 II, XVIII| siebie, a po co? Aby być z daleka od Europy i cywilizacji 2740 II, XVIII| Bywajcie mi zdrowi. Żegnali się z nim, ale wszyscy namawiali 2741 II, XVIII| ostatniego tchu, poszedłbym z wami. Jeśli wam będzie potrzeba 2742 II, XVIII| robienie pieniędzy, nie róbcie z siebie bydląt pociągowych, 2743 II, XVIII| i również zaraz wyszedł z Morycem i Wysockim.~Pozostał 2744 II, XVIII| ale pod jednym warunkiem, Z góry uprzedzam, że warunek 2745 II, XVIII| spokojnie, po kupiecku.~- Czekam z ciekawością.~- Nie ożenisz 2746 II, XVIII| ciekawością.~- Nie ożenisz się z Anką!~Borowiecki porwał 2747 II, XVIII| Anką!~Borowiecki porwał się z krzesła, rumieniec oblał 2748 II, XVIII| Wejdę do cichej spółki z tobą, żebyś mógł po- i zbywać 2749 II, XVIII| pannie Annie i ożenisz się, z kim zechcesz, choćby z Madą 2750 II, XVIII| z kim zechcesz, choćby z Madą Mullerówną.~- A ty 2751 II, XVIII| Madą Mullerówną.~- A ty z Anką?~- To moja rzecz, co 2752 II, XVIII| mu rękę i patrzył za nim z głębokim żalem, a potem 2753 II, XIX | do fabryki, a potem pójdę z wami, nie chce mi się wracać 2754 II, XIX | Moryca, gdy rozstali się z Wysockim.~- A może do mnie 2755 II, XIX | jego córka kosztuje mnie z pięć tysięcy rubli rocznie, 2756 II, XIX | zgarbiony, w długiej bluzie, z oliwiarką w ręku i wycierem, 2757 II, XIX | szaleństwem pijany taczał się z rykiem wściekłości, trząsł 2758 II, XIX | rozdrażniał go.~- Coś zrobił z Zośką? - szepnął nachylając 2759 II, XIX | się groźnie zaciśnięte.~- Z drogi, bo ci łeb rozbiję!~ 2760 II, XIX | które niby kły migotały z cieniów.~Potwór, jak gad 2761 II, XIX | zmroków, skrzeń, błysków, z wyciem rzucał się zapamiętale, 2762 II, XIX | jakby szukając ucieczki z tych roztrzęsionych, potężnych 2763 II, XIX | roztrzęsionych, potężnych murów.~- Z drogi! - ryknął Kessler 2764 II, XIX | rozpaczy rzucił się naprzód z taką siłą, że obaj upadli.~ 2765 II, XIX | niedźwiedzie i tarzali się z głuchym krzykiem, bili głowami 2766 II, XIX | twarze i ramiona, ryczeli z bólu i wściekłości.~Nienawiść 2767 II, XIX | Zerwali się równocześnie z ziemi, okręcili się dookoła 2768 II, XIX | wciąż w szalonym ruchu, z wściekłym rykiem siły spętanej.~ 2769 II, XIX | a za nimi szli Jaskólscy z gromadą starszych dzieci 2770 II, XIX | dzieci i kilka sąsiadek z domów familijnych.~Szli 2771 II, XIX | obłocone, snuły się trotuarami, z dachów spływała woda strumieniami 2772 II, XIX | końcu której Stach Wilczek z jakimś młodym człowiekiem, 2773 II, XIX | nikt nie wiedział, co się z nią stało od śmierci Kesslera.~ 2774 II, XIX | przybywało coraz więcej ludzi z różnych przejść i zaułków; 2775 II, XIX | pracą, zabrudzonych, sinych z zimna, którzy zwartym zastępem 2776 II, XIX | ciężkich motyli zaczął spływać z posępnych chmur, pobielił 2777 II, XIX | podwieczorek.~- Co się dzieje z Zośką? - pytał Blumenfeld 2778 II, XIX | powtórzył przez zęby z jakąś bolesną lubością. - 2779 II, XIX | taki Grunspan kpił sobie z niego, że on, Wilczek, dał 2780 II, XIX | zawiązywać bliższe stosunki z tzw. towarzystwem.~Ale w " 2781 II, XIX | wytrzymać. Nie żegnając się z nikim, wybiegł i w sieni 2782 II, XIX | najtroskliwiej i opowiadać z głęboką wiarą o Bogu sprawiedliwym 2783 II, XIX | Grosmana, bo poczuł, że z tej strony zdoła ugryźć 2784 II, XIX | przysunęła się bliżej i słuchała z uwagą.~- No, ale tobie jakże 2785 II, XIX | początek - odparł niedbale i z lekceważeniem opowiadał 2786 II, XIX | niechcenia o swoich stosunkach z milionerami, szkicował swoją 2787 II, XIX | powiedz no mi, jak to tam było z starą Żydówką, zjadłeś 2788 II, XIX | Adam długo rozmawiał o nim z Anką, długo nie mógł dobrze 2789 II, XIX | przychodzić do nich i być jak z równymi.~Pan Adam był demokratą, 2790 II, XX | że dni kilka odpocznie z dala od fabryki, która już 2791 II, XX | pracą i ciągłymi kłopotami.~Z Lucy widywał się po dwa 2792 II, XX | oboje strasznie.~Ona kochała z dawną siłą, tylko zniknęła 2793 II, XX | wychowania i kultury Żydówka z małego miasteczka. Robiła 2794 II, XX | do jakiej należała.~Karol z przerażeniem pewnym spostrzegał 2795 II, XX | nieszczęśliwą, przypominała ciągle z przyjemnością udręczania 2796 II, XX | jeszcze, gdy zbudził go woźny z telegrafu z depeszą.~Sennymi, 2797 II, XX | zbudził go woźny z telegrafu z depeszą.~Sennymi, nieprzytomnymi 2798 II, XX | pali. Moryc."~Wyskoczył z łóżka, ubrał się spiesznie 2799 II, XX | pociąg, składający się tylko z wagonu osobowego, brankardu 2800 II, XX | w przestrzeń zaśnieżoną.~Z jakiejś stacji, gdzie się 2801 II, XX | zwierzę oszalałe rzucał się z krwawymi ślepiami naprzód, 2802 II, XX | tłoków i huku kół bijących z wściekłością o szyny, pruł 2803 II, XX | dalej i dalej...~Borowiecki z twarzą rozpłaszczoną na 2804 II, XX | nie skończył, cofnął się z trwo-gą przed uświadomieniem 2805 II, XX | złowrogie cyfry wyłaziły mu z głębin mózgu i migotały 2806 II, XX | i przeklinał powolność, z jaką pociąg leciał, bo on 2807 II, XX | rozgorączkowaną wyobraźnią już z tysiąc razy biegł naprzód, 2808 II, XX | go tak palił.~Zrywał się z miejsca, chodził po wagonie, 2809 II, XX | się jednoczył wewnętrznie z pociągiem, tak z nim biegł 2810 II, XX | wewnętrznie z pociągiem, tak z nim biegł i pracował razem, 2811 II, XX | morzu ciemności, uciekały z szalonym pośpiechem w tył, 2812 II, XX | pośpiechem w tył, jakby z trwogą przed potworem,~" 2813 II, XX | chciał przeniknąć wzrokiem.~Z bijącym sercem przyglądał 2814 II, XX | przeczuciem prawie wyrywał z ciemności.~Ale męka niepokoju 2815 II, XX | znużenia jakby w drzemkę, z której się budził oblany 2816 II, XX | wiedział, gdzie jest i co się z nim dzieje, jak przez sen 2817 II, XX | śniegach, i zgarniał mroki z pól, odsłaniał zarysy lasów, 2818 II, XX | brudnych chmur napływających z pośpiechem ze wschodu, a 2819 II, XX | olbrzymią szarości i zaczął z niej wytrząsać śnieg, który 2820 II, XX | wszystko to widział ulatujące z dymem.~Ból go targał tym 2821 II, XX | było widać.~Pociąg biegł z szaloną szybkością i jakby 2822 II, XX | palce, aby nie krzyczeć z bólu.~Maszyna jakby podzielała 2823 II, XX | w konwulsjach, charczała z wysiłku, zgrzytała tłokami, 2824 II, XXI | ogródka, i przewalał się z poświstem po werendzie, 2825 II, XXI | smutek płynący jakby razem z szarą, brudną nocą, co 2826 II, XXI | tygodnie nie wychodziła z domu przesiadując przy panu 2827 II, XXI | pacierze; nie odmawiała z nim dzisiaj, bo nawet nie 2828 II, XXI | zatopiona w odrętwieniu, z jakim patrzyła w okno, na 2829 II, XXI | Jakiś człowiek wybiegł z furtki fabrycznej i biegł 2830 II, XXI | furtki fabrycznej i biegł z największym pośpiechem do 2831 II, XXI | wychylające czerwone łby z okien trzeciego piętra.~ 2832 II, XXI | nie do opisania, ludzie z krzykiem obłąkanych wybiegali 2833 II, XXI | krzykiem obłąkanych wybiegali z pawilonów, szyby pękały 2834 II, XXI | wazon, potem ciężką tekę z papierami, przy podnoszeniu 2835 II, XXI | fabrykę.~Krzyk wydarł się jej z piersi, krzyk bezwiedny, 2836 II, XXI | Zobaczyła...~Zobaczyła z drugiego pokoju, że już 2837 II, XXI | ogromny wiatr... - wyszeptała z największym wysiłkiem.~Brakowało 2838 II, XXI | struny pękały co chwila z bolesnym brzękiem, nic nie 2839 II, XXI | Wkrótce zjawili się ludzie z Wysockim, który zajęty był 2840 II, XXI | buchnęły potoki ognia i dymów i z dziką wrzawą szału ogarnęły 2841 II, XXI | wskroś której wiły się z rykiem ogniste węże, goniły 2842 II, XXI | waliły, wypalone wnętrza z hukiem~wstrząsającym padały 2843 II, XXI | straszną głowę, potrząsał nią z wyciem radosnym, a wtedy 2844 II, XXI | szmaty materiałów wylatywały z głębin i jak złowrogie ptactwo 2845 II, XXI | ptactwo ogniste leciały z szumem w powietrze.~Taka 2846 II, XXI | bezradni, ogłupiali, i z trwogą niewytłumaczoną cofali 2847 II, XXI | maszyn zapadających się razem z salami, w huku murów pękających 2848 II, XXI | padać, ogień wyczerpał się z sił, stały już tylko gołe 2849 II, XXI | krwawymi językami ostatki sił z trupa fabryki.~O szarym, 2850 II, XXI | przyjechał Borowiecki.~Wyskoczył z dorożki i pobiegł prosto 2851 II, XXI | Moryc przyszedł do niego z gromadą różnych ludzi, witał 2852 II, XXI | pokrzywiła mu rysy, że zadrżał z przerażenia.~Przy zwłokach 2853 II, XXI | do schwytania się za bary z losem, do walki, ale zaraz 2854 II, XXI | muszę żyć, robię interes z teściem, mnie zaraz potrzeba 2855 II, XXI | potrzeba gotówki!~Zaczął mu z wielką skwapliwością opowiadać 2856 II, XXI | zapłacił zaraz, miałbyś z czym zaczynać.~Karol, oburzony 2857 II, XXI | zależności i przez kraty, z nizin, będzie znowu patrzeć 2858 II, XXI | odpychał te obrazy przeszłości z pogardą i z nienawiścią.~ 2859 II, XXI | przeszłości z pogardą i z nienawiścią.~Dosyć się już 2860 II, XXI | sposobami wydobycia się z tej matni, ani na mgnienie 2861 II, XXI | opuszczasz, Maks? - szepnął z goryczą i łzy, pierwsze 2862 II, XXI | tej nowej, zaciętej walki z losem potrzebował nie jego 2863 II, XXI | zaklinał go na wszystko, aby z nim został.~- Nie mogę. 2864 II, XXI | życiem, wszystko poszło z dymem. Już bym nie miał 2865 II, XXI | wkrótce przyleciał Mateusz z wiadomością, że stary Muller 2866 II, XXI | Karol zaczął przedstawiać z dziwnym uporem, że nie będzie 2867 II, XXI | mam miliony. Pan się ożeń z moją Madą i bierz sobie 2868 II, XXI | dziewczyna! A nie chce pan się z nią żenić, to i tak pożyczę 2869 II, XXI | zatłuszczoną twarz i śledził z niepokojem Karola.~- Powiedz 2870 II, XXII | zapatrzona w jakąś głąb, z której nadlatywały do niej 2871 II, XXII | strachu tak mocnego, że mdlała z przerażenia lub jak obłąkana 2872 II, XXII | Najczęściej robiła to Nina, która z poświęceniem matki czuwała 2873 II, XXII | głębokim fotelu i mówiła z rozrzewnieniem:~- Wiesz, 2874 II, XXII | opowiadał, że zawarł spółkę z Maksem Baumem i na wiosnę 2875 II, XXII | Grunspanowi.~- A cóż się dzieje z ojcem pana Maksa? - zapytała.~- 2876 II, XXII | mnie odwiedził, dobrze?~- Z przyjemnością, wiem nawet, 2877 II, XXII | opowiadać o jego interesie z Grunspanem i jego sposobach 2878 II, XXII | do pani, a potem, ja się z nim znać muszę, bo tutaj 2879 II, XXII | stoliczku obok Anki wazon z krzakiem chińskiej róży,~ 2880 II, XXII | a raczej, żeby wyjechać z Łodzi.~- Na długo pani wyjeżdża? - 2881 II, XXII | i rozczuleniem, że byłby z radością całował jej krzesło, 2882 II, XXII | Już pan idzie? - zawołała z przykrością.~- Muszę, bo 2883 II, XXII | prosto jadę na ślub Moryca z panną Melą Grunspan.~- Panna 2884 II, XXII | który już kilka plajt zrobił z powodzeniem, a Morycowi 2885 II, XXII | spojrzenia.~Ukłonił się z daleka i szedł.~- Panie 2886 II, XXII | bardzo mocno.~- Życzę panu z całej duszy szczęścia, zupełnego. 2887 II, XXII | dziękuję... - wyszeptał z trudem; chciał również życzyć 2888 II, XXIII| odbył się ślub Borowieckiego z Madą Mullerówną.~Wracali 2889 II, XXIII| ludźmi.~Borowiecki spokojnie, z podniesioną głową szedł, 2890 II, XXIII| kościołem nikt nie przystąpił z życzeniami z tych znajomych, 2891 II, XXIII| przystąpił z życzeniami z tych znajomych, którzy nie 2892 II, XXIII| podawała okrycia.~Wsiadł z Madą do karety i pierwszy 2893 II, XXIII| kościoła.~Mada była zapłakana z radości i szczęścia i nieśmiała, 2894 II, XXIII| buchających dymami i po fabrykach z hukiem pracujących i powracał 2895 II, XXIII| szybko, bo spostrzegła, że z ulicy wszystko widać.~Ścisnął 2896 II, XXIII| miał czas, brał którego z gości pod ramię i pokazywał 2897 II, XXIII| pod ramię i pokazywał mu z dumą salony.~- Panie Kurowski, 2898 II, XXIII| młodzieżą królowała w jednym z salonów.~Dosyć długo słuchał 2899 II, XXIII| Maksa Bauma, nawet do Welta, z którym się pogodził, byle 2900 II, XXIII| się pogodził, byle nie być z tamtymi.~- No, cóż, zdobyliśmy 2901 II, XXIII| nich, Moryc będzie je miał z pewnością, a Maks je sobie 2902 II, XXIII| zabawy, zaczęły się wysuwać z bufetu, z bocznych pokojów, 2903 II, XXIII| zaczęły się wysuwać z bufetu, z bocznych pokojów, z przysłoniętych 2904 II, XXIII| bufetu, z bocznych pokojów, z przysłoniętych draperiami 2905 II, XXIII| zupełnie w ogromie mieszkania, z którego kątów, spod kwiatowych 2906 II, XXIII| mieszkaniu lub jak dawniej iść z Maksem, z Morycem, z Kurowskim 2907 II, XXIII| jak dawniej iść z Maksem, z Morycem, z Kurowskim do 2908 II, XXIII| iść z Maksem, z Morycem, z Kurowskim do knajpy jakiej 2909 II, XXIII| damom, rozmawiać czasem z Madą, czuwać nawet nad służbą, 2910 II, XXIII| siedział tylko w bufecie, pił z przyjaciółmi i całował się 2911 II, XXIII| i całował się co chwila z Karolem, w którym od pewnego 2912 II, XXIII| sztywno, pokręcał wąsów i z góry traktował milionerów.~- 2913 II, XXIII| musiał się całować i ściskać z tymi grubasami, kapiącymi 2914 II, XXIII| skoro tylko mógł, wyrwał się z czułych, kochających szpon 2915 II, XXIII| zupełnie pijany kłócił się z Mullerową, która dosyć nieśmiało, 2916 II, XXIII| idzie... my tu sobie radę z winem damy... i ja się napiję... 2917 II, XXIII| fertig, na glanc... cholera z buraczkami... za zdrowie 2918 II, XXIII| fertig, na glanc... cholera z buraczkami...~A potem?~Potem 2919 II, XXIII| się przędza życia splątana z włókien wczoraj, dziś i 2920 II, XXIII| gorączką rozrostu, budowała się z pośpiechem, zdumiewała nieustającą 2921 II, XXIII| a wszystko to wirowało z szalonym pośpiechem, z rykiem 2922 II, XXIII| wirowało z szalonym pośpiechem, z rykiem maszyn, pożądań, 2923 II, XXIII| pożądań, głodu, nienawiści; z rykiem walki wszystkich 2924 II, XXIII| wszystkiemu.~Wszystko pchało się z siłą rozpętanego żywiołu 2925 II, XXIII| zdawały się wytryskiwać z każdego cala tej "ziemi 2926 II, XXIII| Grosman.~Moryc Welt, jeden z firmowych, jeździł tylko 2927 II, XXIII| Muller usunął się zupełnie z Łodzi, oddał fabrykę Borowieckiemu, 2928 II, XXIII| fabrykę Borowieckiemu, a sam z żoną wypoczywał przy synu, 2929 II, XXIII| szlachcica, miał się żenić z jakąś hrabianką, pisał się 2930 II, XXIII| jakie upłynęły od jego ślubu z Madą Mullerówną i od objęcia 2931 II, XXIII| codziennie, oddychał nimi, żył z nimi, widział je dokoła 2932 II, XXIII| milionów, jakie go otaczały; z milionerami również nie 2933 II, XXIII| ranił go bardzo boleśnie. Z Morycem Weltem żyć nie mógł, 2934 II, XXIII| bo mu obrzydł zupełnie.~Z Maksem Baumem żyć nie umiał; 2935 II, XXIII| przez sale, nie witał się z nikim, nie rozmawiał, nie 2936 II, XXIII| przechodził po nich, deptał je z jakąś bezwiedną a zimną 2937 II, XXIII| wzgardą i stanął przy oknie, z którego widać było smugę 2938 II, XXIII| tęsknotą.~I znowu szedł z pawilonu do pawilonu i z 2939 II, XXIII| z pawilonu do pawilonu i z sali do sali - przez to 2940 II, XXIII| tarzać po murawach, płynąć z chmurami, lecieć z wiatrem, 2941 II, XXIII| płynąć z chmurami, lecieć z wiatrem, chwiać z drzewami 2942 II, XXIII| lecieć z wiatrem, chwiać z drzewami w rozsłonecznionym 2943 II, XXIII| pożądałem i mam, mam! - pomyślał z nienawiścią niezgłębioną 2944 II, XXIII| ze wszystkich zaułków, z pól nawet uderzały w niego 2945 II, XXIII| gwar tej walki, toczonej z całą namiętnością - dyszenia 2946 II, XXIII| strasznie nudziło to wszystko!~Z nieopowiedzianą ironią przyglądał 2947 II, XXIII| szczęściem najwyższym legowisko z tytułów własności. Czemuż 2948 II, XXIII| przykrzejszą?~Wino! Od dwóch lat z powodu przepracowania był 2949 II, XXIII| rozmiękłych jeszcze alejach i z ciekawością patrzył na młode 2950 II, XXIII| których spotykał się kiedyś z Lucy...~- Lucy... Emma!... - 2951 II, XXIII| powiedział półgłosem i jakby z żalem powlókł oczami po 2952 II, XXIII| parku - po pustym parku. Z wielką goryczą myślał, że 2953 II, XXIII| Anka! - wyrwało mu się z piersi i bezwiednie zdjął 2954 II, XXIII| Przystąpiła natychmiast do niego z wyciągniętą ręką.~- Dawno 2955 II, XXIII| widziałam, dawno! - powiedziała z radością.~Pocałował w 2956 II, XXIII| Anka, ta jego dawna Anka z Kurowa, młoda, piękna, pełna 2957 II, XXIII| odezwał się cicho.~- Z mojej ochrony.~- Pani ochrony?~- 2958 II, XXIII| głębokiego współczucia, i z wielką, jakby siostrzaną 2959 II, XXIII| goryczy, jaki mu się wyrwał z serca, bo spostrzegł, że 2960 II, XXIII| sączą się łzy, a usta drgają z trudem powstrzymywaną boleścią.~ 2961 II, XXIII| spiesznie, aby się nie zdradzić z tym, co się w nim działo.~- 2962 II, XXIII| przypomnień, wypełzłe gdzieś z ciemni mózgu, z najbujniejszych 2963 II, XXIII| wypełzłe gdzieś z ciemni mózgu, z najbujniejszych głębin serca, 2964 II, XXIII| bo na ekranie świadomości z błyskawiczną szybkością 2965 II, XXIII| popełnione. Siedział odurzony z przymkniętymi oczyma, martwy 2966 II, XXIII| się w nim nagle ocknęły z siłą niepowstrzymaną.~- 2967 II, XXIII| dobrze! - myślał chwilami z jakąś dziką rozkoszą, tarzając 2968 II, XXIII| bezwiednie zrywając się z otomany, ta myśl wyłoniła 2969 II, XXIII| ta myśl wyłoniła mu się z ciemnej pracy mózgu i szarpnęła 2970 II, XXIII| otuliła miasto jakby w całun.~Z okien gabinetu widać było 2971 II, XXIII| jakby do walki, zwłaszcza z duszą, która mu zaczynała 2972 II, XXIII| podnosiły, więc pochylił się i z bolesną, okropną ciekawością - 2973 II, XXIII| już szukał dróg wyjścia z dzisiejszego stanu do celu 2974 II, XXIII| o którego nudzie myślał z przerażeniem. Godziny płynęły 2975 II, XXIII| to jakiś krzyk zrywał się z głębi pustych ulic, drgał 2976 II, XXIII| spojrzeń rzucało się w ciemność z upragnieniem i gorączką 2977 II, XXIII| konturów tej "ziemi obiecanej".~Z równin odległych, z gór, 2978 II, XXIII| obiecanej".~Z równin odległych, z gór, z zapadłych wiosek, 2979 II, XXIII| równin odległych, z gór, z zapadłych wiosek, ze stolic 2980 II, XXIII| zapadłych wiosek, ze stolic i z miasteczek, spod strzech 2981 II, XXIII| miasteczek, spod strzech i z pałaców, z wyżyn i z rynsztoków 2982 II, XXIII| spod strzech i z pałaców, z wyżyn i z rynsztoków ciągnęli 2983 II, XXIII| strzech i z pałaców, z wyżyn i z rynsztoków ciągnęli ludzie 2984 II, XXIII| blednąc. Zorze rozsączały się z wolna w zielonawym zmroku, 2985 II, XXIII| powiew poranku poruszał z wolna drzewami. Stawało 2986 II, XXIII| kominy wyłaniały się jakby z ziemi i czerniały smutno 2987 II, XXIII| dalszego życia - zerwał z samym sobą, podeptał całą 2988 II, XXIII| nieobjęte, wyłaniające się z mroków nocy.~Ouarville -


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-2988

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License