Tom, Rozdzial
1 I, II | stało, to chodzę na Stare Miasto do posługi, czasem kto zawoła
2 I, VI | kłaniali. Patrzył na ludzi i na miasto tępym wzrokiem zamyślenia.~-
3 I, VI | wiecznego głodu.~- Cudne miasto - szepnął Moryc stojąc na
4 I, VI | ściskały ulice. - Cudne miasto, ale co ja na tym zarobię -
5 I, VI | robotników, dążących na Stare Miasto. Piotrkowska ulica w tym
6 I, VI | płynących w gromadach na Stare Miasto; szli środkiem ulicy lub
7 I, VI | szarobłotnisty ton ulicy.~Stare miasto i wszystkie przylegające
8 I, VI | przygasało i zsuwało się za miasto, rozkrwawiając tysiące szyb
9 I, VI | tysiące szyb łunami zachodu. Miasto cichło i przypłaszczało
10 I, VII | ciemny płaszcz, otulający miasto, i jej pogodną, cichą twarz,
11 I, VIII | wariatka woła go gdzieś za miasto na schadzkę.~Irytował się
12 I, IX | zalewała serce. Patrzał na miasto brudne, zadeszczone, na
13 I, IX | Pan mi pokaż takie drugie miasto!~- Nie ma się znowu tak
14 I, X | niedzielę sprzedawać na Stare Miasto; zaczęła przyjmować pranie
15 I, XI | zimną herbatę i wyszedł na miasto.~Przez kilka dni nie było
16 I, XI | tam bywa.~Jechały przez miasto wolno, bo dzień był piękny,
17 I, XI | niepostrzeżony.~Mrok już zalewał miasto, zapalano latarnie i wystawy
18 I, XIII | kiedy bankructwami całe miasto śmierdzi, kiedy już nie
19 I, XIV | Nie chciał pamiętać, że to miasto zabrało mu wszystko, co
20 I, XIV | ale był szczęśliwym, że miasto posiada coraz więcej, że
21 I, XIV | tłumaczył ciesząc się, że miasto wzrastało z szalonym pośpiechem,
22 I, XIV | wyłaniających się z mroku.~Miasto spało w zupełnej, absolutnej
23 I, XIV | obłokiem zwłóczyły się na miasto i darły się o ostre szczyty.~
24 I, XV | falą życia, jakim wrzało miasto i huczały fabryki.~ ~
25 I, XVI | kraty drzwi, widać było miasto spowinięte w mgły i dymy,
26 I, XVI | drapieżniej spoglądał na miasto, na wypakowane towarami
27 I, XVI | wypijała resztki dnia, okręcała miasto brudnymi łachmanami zmroku,
28 I, XVI | wybłyskiwae światła.~Noc zapadła, miasto pokryło się łunami, szumy
29 I, XVI | przygotował robotnik, i poszedł na miasto.~Lubił włóczyć się bez celu,
30 I, XVI | jaka przepływała przez miasto, upajały go swoją potęgą,
31 II, II | urzeczywistnienia.~Spoglądał na miasto, na długie sznury domów,
32 II, III | zamknięty w kantorze patrzył na miasto, na tysiące domów, fabryk,
33 II, III | przesączało war i zalewało miasto ukropem nie do wytrzymania.~
34 II, III | ze mną na piwo gdzie za miasto. Samemu się nie chce, a
35 II, III | fale kołysały się i biły w miasto z bezsilnym uporem.~Karol
36 II, IV | czerwcowy, zapadający na miasto, pełny ciszy głębokiej i
37 II, IV | sobie, bo postanowił iść na miasto i odszukać przyjaciela.~
38 II, V | bladozielone liście.~Zaraz za drogą miasto rozlewało się morzem czerwonych
39 II, VI | pragnieniem samotności poszedł za miasto jakąś ulicą świeżo wytkniętą
40 II, IX | przestrzeniach rosą świetlistą, miasto spało w wielkiej ciszy,
41 II, X | nie zobaczyła, wyszedł na miasto, jak ją objaśniono, wskazując
42 II, X | śmierci matki nie wychodził na miasto wieczorami, tylko prosto
43 II, XI | jest bardzo plotkarskie miasto. Oni się zaraz potrzebują
44 II, XII | które wychyliło się nad miasto i wesoło rozbłyskiwało w
45 II, XIII | wyciągniętym kłusem przez miasto.~Z przyjemnością wyciągał
46 II, XV | zaproponować wycieczkę za miasto, na świeże powietrze. Będziesz
47 II, XV | trójkę urządzimy wycieczkę za miasto, będziesz pan naszym opiekunem
48 II, XV | dzisiaj.~- Pojedziemy za miasto. Szkoda, że nie ma Trawińskiego,
49 II, XV | jechać do lasku Milscha.~Miasto było jak wymarłe, sklepy
50 II, XV | wełniana opona obtulało miasto tak szczelnie, że ani jeden
51 II, XV | Daleko, jakby o tysiące mil, miasto zaczęło huczeć powracającą
52 II, XIX | zimowym świtem, powlekała miasto ponurym nastrojem. Gaszono
53 II, XXI | leciał na domy sąsiednie, na miasto, w noc czarną.~Kłęby gryzącego
54 II, XXIII| szachrajstw i wyzysków.~Miasto było podobne do potężnego
55 II, XXIII| niezaspokojony głód duszy.~Miasto zalane było potokami słońca
56 II, XXIII| co się w nim działo.~- Za miasto, prędko! - krzyknął szorstko,
57 II, XXIII| dobiegał słabymi echami, miasto milkło pogrążone w odpocznieniu
58 II, XXIII| błyskami gwiazd, otuliła miasto jakby w całun.~Z okien gabinetu
59 II, XXIII| szczegółowo, i rozpatrywał.~Miasto już spało, przyczaiło się
60 II, XXIII| Godziny płynęły wolno, miasto spało, ale spało niespokojnie,
61 II, XXIII| często, i długo patrzył na miasto i w noc, która już na wschodzie
62 II, XXIII| niezłomnych postanowień, ogarnął miasto uśpione i te obszary nieobjęte,
|