1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1987
Tom, Rozdzial
1 I, I | marcowy deszcz pomieszany ze śniegiem, padał wciąż i
2 I, I | pan Moryc mówił wieczorem, że chce dzisiaj spać dłużej.~-
3 I, I | miesiąc temu wiedziałem, że on się potrzebuje spalić.
4 I, I | spalić. Dziwiłem się nawet, że tak długo zwleka, przecież
5 I, I | przez to żarcie się ciągłe i ze wszystkimi! - mruknął niechętnie
6 I, I | pantoflach.~- A właśnie, że mnie to bardzo obchodzi.~-
7 I, I | Blumentalów powiedziałeś głośno, że większość naszych fabrykantów
8 I, I | Podła Łódź", to mu powiedz, że jest cztery razy podłą -
9 I, I | nim powiedział do Knolla? Ze jest głupi cham. Człowieku,
10 I, I | on nie jest głupi, bo on ze swojej mózgownicy wyciągnął
11 I, I | wzburzonego Maksa.~- Ja wiem, że wy macie rację, łódzką rację,
12 I, I | rację, ale nie zapominajcie, że jestem uczciwy człowiek.~-
13 I, I | wdziewać palto. - Żałuję, że nie mogę zostać z wami,
14 I, I | fabryk, co stały wszędzie i ze wszystkich stron zdały się
15 I, I | Zalewali całą ulicę, szli ze wszystkich stron, zapełniali
16 I, I | zatapiał w tym rozmarzeniu, że chwilami najwyraźniej słyszał
17 I, I | nikogo, ale już szarzało, ze słabego, przemglonego świtu
18 I, II | wieczorem, zastałem Moryca, ale że ja go nie cierpię, nie czekałem.~-
19 I, II | zamilkł i dyszał ciężko ze zmęczenia.~- Idzie, co? -
20 I, II | praczkarniami tak gęsty tuman, że światła paliły się zaledwie
21 I, II | pod nogami, lejącej się ze sufitów, z których skroplona
22 I, II | taką szaloną szybkością, że nie można było pochwycić
23 I, II | maszyn, porównywał próbki ze świeżo drukowanymi materiałami,
24 I, II | się strasznie~dłużył, tak że około czwartej poszedł do
25 I, II | wiadomo jeszcze, ale ja myślę, że się będzie Układał, no,
26 I, II | chciał się usprawiedliwiać, że on nic nie winien, ale Borowiecki
27 I, II | trochę koszerny.~- To znaczy, że lepszy, niźli pan jadasz,
28 I, II | człowiekowi trudniej - syknął ze złością, ale tak cicho,
29 I, II | złością, ale tak cicho, że Szwarc nie zrozumiał słów,
30 I, II | Wielmożny dziedzicu, jużci że prawda, co od samych kopań
31 I, II | chodzę i cięgiem mi obiecują, że zapłacą, cięgiem chodzę
32 I, II | Dawno w Łodzi?~- A będzie ze dwa roki, jak my się tutaj
33 I, II | choćby często gęsto było ze solą albo i z głodem, ale
34 I, II | zapłacą za chłopa, to juści, że wrócę, a niech tam to miasteczko
35 I, II | przyszły w schedzie po ojcu, to że nie było za co postawić
36 I, II | potem przyjechał i zabrał ze sobą. Mój Jezu kochany,
37 I, II | tym rozpaczliwym płaczu, że dzieci przytuliły się do
38 I, II | żebyś tutaj produkował się ze swoją filantropią, a tylko,
39 I, II | mniejsza z tym, bo wiem, że pan, jako dyrektor takiej
40 I, II | wiem dlaczego?~- Dlatego, że już wytrzymać nie mogę w
41 I, II | rozumie mnie chyba. Dlatego, że ja całą duszą nienawidzę
42 I, II | Borowiecki - zaczął prawie ze łzami w oczach Horn zatrzymując
43 I, II | której ściany były prawie ze szkła, paliły się przyćmionymi
44 I, II | bolesnym tonem mięsa odartego ze skóry; na odległe linie
45 I, II | pan Pufke, powiedział, że od pierwszego kwietnia będzie
46 I, II | czapkę, przygiął się nieco i ze spokojem automatu odbierał
47 I, III | skoro tylko Niusia zeszła ze sceny, powiada jej: "Tak
48 I, III | Tak pani grała wspaniale, że jak tylko kwiaty będą trochę
49 I, III | Nie. nie dlatego, tylko że nie bywał grzecznym względem
50 I, III | binokle, witał się prawie ze wszystkimi wchodzącymi,
51 I, III | swoje bojki? Słyszałem, że ma założyć na siebie.~-
52 I, III | będzie mówić. Ja w niego, że zrobi gruby interes, tak
53 I, III | wielka osoba, on się zna ze wszystkimi bałaganami, które
54 I, III | ale tylko tyle ci powiem, że gotówki nie weźmie,~- Szlachcic! -
55 I, III | przyjaźń.~- Na ile?~- Razem ze trzy tysiące rubli.~- Długi
56 I, III | A on teraz liczy sam, że ma ze sto tysięcy długów,
57 I, III | on teraz liczy sam, że ma ze sto tysięcy długów, a to
58 I, III | Lubi dobre rzeczy, a że jest znawcą...~- Nie poznałeś
59 I, III | Prawda! Ja zaraz pomyślał, że będzie ci się podobać. To
60 I, III | śpiewu, ona śpiewaczka - że...~- Zaczekaj, w tej chwili
61 I, III | fabryki, ale mi odpowiedziano, że pan dzisiaj wyszedł wcześniej.~-
62 I, III | pewno wiedziano w mieście, że umiał zaledwie się podpisać.~-
63 I, III | Nie powiem nic prócz tego, że żadnej konkurencji panu
64 I, III | tak mi się pan podoba, że jak tylko pan zrobi klapę,
65 I, III | garsona kazał powiedzieć, że czeka w teatrze.~W bufecie,
66 I, III | jakie w niego uderzały ze wszystkich stron teatru,
67 I, III | powierzchowności wykwintnej poznać, że ma przed sobą człowieka,
68 I, III | zapytał cicho Moryc.~- Będzie ze dwieście - odpowiedział
69 I, III | Borowieckiego, nie zważając, że ją lornetowano ze wszystkich
70 I, III | zważając, że ją lornetowano ze wszystkich lóż, czasami
71 I, III | tak wystawiasz? Udawała, że nie słyszy, i przeglądała
72 I, III | i powtarzał go Morycowi ze śmiechem.~Umilkli, bo kurtyna
73 I, III | tak widocznie irytowało, że po kilka razy składała wachlarz
74 I, III | po amatorsku. Myślałem, że pani weźmie udział w przedstawieniu.~-
75 I, III | rozmowę, ale cofał się widząc, że Borowiecki znudzonym wzrokiem
76 I, III | siedzi obok niej, gdy loże ze specjalnie zainteresowaniem
77 I, III | bardzo żałuję.~- Myślałam, że we czwartek pan u nas będzie,
78 I, III | papie, ale powiedział mi, że jestem głupia i powinnam
79 I, III | Wilhelm tak nie lubi książek, że kiedyś pogniewał się na
80 I, III | powiedziała wesoło, ale ujrzawszy, że usta mu drgnęły uśmiechem
81 I, III | W korytarzu spotkał się ze starym Szają Mendelsohnem,
82 I, III | Tak, i bardzo żałuję, że nie zaopatrzyłem się w bukiet.~-
83 I, III | jej po drugiej sztuce.~- Że jest ciasno beze mnie i
84 I, III | mnie i wesoło beze mnie, że panie mają już asysitę -
85 I, III | Weselej to pewnie nie, ale że ciaśniej, to z pewnością -
86 I, III | pochyliła nisko głowę, tak że jej ciemne, puszyste włosy
87 I, III | Zdziwił wszystkich fakt, ze w czasie sztuki wywołano
88 I, III | wprost Zukerów, a potem, że wyniósł się z teatru cichaczem
89 I, III | śmiał się tak szczerze, że chwilami Mada szeptała cicho:~-
90 I, III | chociaż wszyscy byli pewni, że się coś stało ważnego.~Z
91 I, III | swą władzą i wielkością.~Ze wszystkich lóż tylko loża
92 I, III | świeciły dziwnie; nie mógł ze wzruszenia trafić z binoklami
93 I, III | Wysoko leżą?~- Łódź traci ze dwa miliony! - szepnął bardzo
94 I, III | szkodzi, co ja na tym zarobię, że oni mają albo nie mają.~
95 I, III | Szala nie spuszczał oczów ze śpiewaczki i jak skończyła
96 I, III | chwilą był Bauer i mówił, że jakieś kilkanaście tysięcy.~-
97 I, III | tysięcy.~- W teatrze mówią, że z pół miliona.~- To Szaja
98 I, III | zobaczysz pan niedługo, że połowa fabryk bawełnianych
99 I, III | zrobić, aby me myślano, że mi się gdzie śpieszy.~-
100 I, III | wiadomości o bankructwach, o tym, że Łódź traci dwa miliony,
101 I, III | nigdy nie zapomnimy tego, że pan | podniósł naszą drukarnię.~-
102 I, III | bardzo ważnej sprawie, o tym, że... że ja muszę tam jechać
103 I, III | ważnej sprawie, o tym, że... że ja muszę tam jechać zaraz,
104 I, III | przewiercał tak na wskroś, że Knoll poruszył się niespokojnie,
105 I, III | z uczuciem zawodu. Czuł, że Knoll nie powiedział mu
106 I, III | Zukero-wej.~- Myślałam, że pan o mnie zapomniał - powiedziała
107 I, III | obchodzi, widziałam tylko, że pan wyszedł.~- Ale powróciłem,
108 I, III | pani brylantach.~- Prawda, że tak pięknych żadna nie ma
109 I, III | O pani piękności!~- Pan ze mnie żartuje.~- Nie mogę
110 I, III | był zły na siebie, czuł, że popełnił głupstwo, że jej
111 I, III | czuł, że popełnił głupstwo, że jej to tak prosto bez przygotowań
112 I, III | pociągnęła go do wnętrza, że wskoczył bez namysłu, zatrzaskując
113 I, III | myśleć, wiedział tylko, że ona jest przy nim, siedziała
114 I, III | wszystko mi już jedno. Ja wiem, że cię inne kochają, wiem,
115 I, III | cię inne kochają, wiem, że masz narzeczoną, ale co
116 I, III | Oddawał jej tak pocałunki, że mu chwilami zwisała na rękach
117 I, III | toczył się wolno po jednej ze strasznie błotnistych i
118 I, III | oświetlonego saloniku.~Biały dywan ze skór baranów, nadzwyczaj
119 I, III | urządzony z takim przepychem, że nawet w mieście pełnym najwspanialszych
120 I, III | szczytu, pod namiotem, lampa ze szkieł żółtych, rubinowych
121 I, III | się po pokoju.~Na jednej ze ścian błyszczała masa broni
122 I, III | złotem i tak wypolerowanej, że w tym świetle przyćmionym
123 I, III | zimno-pogardliwym wyrazem twarzy, że Borowiecki zwrócił na to
124 I, III | oczekiwanie, i zobaczył, że przy stole na ziemi leży
125 I, III | szeptał, teraz zrozumiał, że o tej wiadomości nic mu
126 I, III | wszystko się w nim trzęsło ze wzruszenia nadmiernego,
127 I, III | przycisnęła mu z taką siłą rękę, że omal nie krzyknął z bólu.~-
128 I, III | płonęły jej purpurowe usta, że Borowiecki, który wstał
129 I, III | ludzi bardzo namiętnych, że coś stoi pomiędzy nimi -
130 I, III | Kocham - odpowiadał i czuł, że w tej chwili mówi pierwszy
131 I, III | to słowo, najwięcej może ze słownika ludzkiego kłamliwe
132 I, III | przedzierał się najmniejszy szmer ze świata, zatopieni w sobie,
133 I, IV | zamiatał kałuże z taką siłą, że błoto bryzgało na parkany
134 I, IV | kwaśno przypominając sobie, że miał iść do niego do Grand-Hotelu
135 I, IV | otwierał, co go tak zirytowało, że oberwał dzwonek i trząsł
136 I, IV | zupełnie pijany, szedł za nim ze świecą w ręku rozebrany,
137 I, IV | podłodze.~Maks zirytowany, że go budzą, potoczył się na
138 I, IV | rozpaczy prawie Karol widząc, że Maksa nic nie obudzi.~-
139 I, IV | Tyle razy ci zapowiadałem, że jak się upijesz, wyrzucę
140 I, IV | cholera.~Borowiecki widząc, że z pijanym się nie dogada,
141 I, IV | nami - myśma stawiali, a że zaś Niemcy podły naród,
142 I, IV | się nie biłem, bo wiem, że pan dyrektor tego nie lubi.
143 I, IV | dyrektor tego nie lubi. A że ja słucham swojego pana,
144 I, IV | panie!~- I podciął konia ze wszystkich sił, bo wlókł
145 I, IV | które tak nim trzęsło, że nie mógł zapalić papierosa,
146 I, IV | potem opowiadali o niej, że jest niepomiernie głupia,
147 I, IV | Od dosyć dawna wiedział, że zwrócił jej uwagę, dawała
148 I, IV | wszędzie, gdzie wiedziała, że i jego spotka.~Plotka łódzka,
149 I, IV | Wszelką konkurencję.~Wiedział, że Zukerowa nie ma kochanka,
150 I, IV | nie ma kochanka, bo raz, że była Żydówką, a po drugie,
151 I, IV | siebie zupełnie szczerze, że ją kocha, że to miłość go
152 I, IV | zupełnie szczerze, że ją kocha, że to miłość go porwała, a
153 I, V | zaciemnionej dymami cygar, że w pierwszej chwili w tym
154 I, V | splątaną, zgiełkliwą wrzawę, że ściany się trzęsły i nic
155 I, V | kompozytorem i solistą, że na próżno krzyczał dalsze
156 I, V | Tak ten śpiew podniecał, że zaczęli do taktu bić laskami
157 I, V | Cohna, bo obaj pili tylko ze sobą.~- Pieniędzy chcesz,
158 I, V | innych zajęć.~Bum-Bum, pomimo że był zupełnie pijanym, chodził
159 I, V | binokle poprawiał, pił ze wszystkimi, a chwilami podchodził
160 I, V | to szkoda czasu - wołał ze śmiechem znany powszechnie
161 I, V | jesteś mój przyjaciel, ale ja ze smutkiem widzę, żeś ty coraz
162 I, V | Panowie, on się tak pasie, że jemu niedługo własna skóra
163 I, V | prawda. Pan mi dowiedź, że jest inaczej.~- Mówię przecież
164 I, V | kosztuje, bo w Łodzi mówią, że z tysiąc rubli miesięcznie.~-
165 I, V | przygotowywani ci taką niespodziankę, że zechcesz się upić z radości
166 I, V | zabity. Tak mi zresztą pilno, że nie będę czekał.~- Przeczytaj,
167 I, V | mnie nie znał.~- Wiesz, że po tym fakcie jeszcze cię
168 I, V | powiedzieć przez to.~- Tylko to, że ja chcę zrobić pieniądze,
169 I, V | Dlatego dzielę się z wami, że jesteście~moimi wspólnikami
170 I, V | ja przez nią, przez to, że razem mieszkamy, mam więcej
171 I, V | serdecznie, zadowolony głęboko ze słów Moryca.~- To co ja
172 I, V | Karol, ja się bardzo boję, że Maks jest mądry człowiek,
173 I, V | Maks jest mądry człowiek, że on jest kupiec... Ale co
174 I, V | był tak zdenerwowanym, że binokle wciąż mu wpadały
175 I, V | wykrzyknął Maks bijąc ze złością w stół. - Fabrykę
176 I, V | zginąć w żadnym razie;~ty ze swoją uznaną specjalnością,
177 I, V | swoją uznaną specjalnością, ze swoim nazwiskiem, ze swoim
178 I, V | specjalnością, ze swoim nazwiskiem, ze swoim von, ze swoją twarzą,
179 I, V | nazwiskiem, ze swoim von, ze swoją twarzą, zawsze możesz
180 I, V | dam radę, a raczej powiem, że istotnie to jest ryzyko.
181 I, V | przyjaźni.~- A właśnie, że z przyjaźni, bo jak ja stracę,
182 I, V | pieniądze, a potem powie, że kupił dla siebie, jego stać
183 I, V | Załatwimy to w ten sposób, że Moryc będzie kupować i wysyłać
184 I, V | A gdzie moja pewność, że mnie nie wyeliminujecie
185 I, V | mnie nie wyeliminujecie ze spółki, co?~- Świnia - zawołał
186 I, V | odpowiem: głupi! Ty pamiętaj, że my mamy prowadzić nie romans,
187 I, V | wymyślań lubili się bardzo ze sobą -~- Ciebie kto by oszukał! -
188 I, V | Wyciągnął rękę i zauważył, że mu pożółkła.~- Jest pismo.
189 I, V | Spaliliście się, co?~- Juścić że spalili, opowiedzże, jak
190 I, V | cierpliwie, bo wiedział, że chłopi lubią się przede
191 I, V | robił to głównie dlatego, że pochodzili z Kurowa.~- Rzeknij,
192 I, V | Cała wieś nam zazdrościła, że to my pierwsze były przy
193 I, V | pierwsze były przy dworze, że to nas panienka uważała,
194 I, V | to nas panienka uważała, że to w izbie i obrazy święte
195 I, V | pikne, we złotych ramach, że to i odzienie zawżdy było
196 I, V | panienka cięgiem mówiła, że to grzych i obraza boska
197 I, V | obraza boska największa; że to mój u księdza Szymona
198 I, V | bez miedzę. Kłótnica taka, że ją i ksiądz Szymon już nieraz
199 I, V | co szczekała po cały wsi. że to ze dworu wynoszę kaszę,
200 I, V | szczekała po cały wsi. że to ze dworu wynoszę kaszę, że
201 I, V | ze dworu wynoszę kaszę, że mój kradnie siano z dworskich
202 I, V | się spaliły. Bo było tak, że zawżdy, jak to po somsiedzku
203 I, V | Ja nie mówię, co ona, ino że bez nią, bo jakieśmy siedzieli
204 I, V | dokumentnie, matka.~- Juści, że są, ino nie włada, kaj ich
205 I, V | panu będą na zdrowie, bo ze szczyrego serca dajem -
206 I, V | kochanki w takiej ilości, że nie wiedział, co z nimi
207 I, V | Kocham." Ale... dziadek się ze mnie śmieje i powiedział,
208 I, V | mnie śmieje i powiedział, że napisze o tym do pana, więc
209 I, V | dopiero dowiedziałem się że mój kochany pan Karol to
210 I, V | przeczy temu stanowczo i mówi, że pan Adam łgarz zawołany.
211 I, V | wynalazku i obiecuje sobie, że na nim w Łodzi zrobi majątek."~-
212 I, V | okrągłą twarz.~- Szkoda, że pan prezes nie wyjechał
213 I, V | ostrożnie! - krzyknął.~- Myślę, że tych, co by chcieli pańskiej
214 I, V | Łodzi, jestem nawet pewny, że ich nie ma.~- Co mi pan
215 I, V | żył długo, pan myślisz, że nie mam zazdrosnych, co?~-
216 I, V | myślisz?~- Przypuszczam tylko, że za ruinę pańską, gdyby ta
217 I, V | pana prezesa.~- Prawda, że pan Polak, prawda, że pan
218 I, V | Prawda, że pan Polak, prawda, że pan von - zaczął się krzywić
219 I, V | patrzył.~- Winne są teatry, że zamiast być dla niektórych
220 I, V | pańskie gadanie - stuknął ze złością kijem w głownie,
221 I, V | złością kijem w głownie, że aż się iskry posypały na
222 I, V | pokój.~- Daruje pan prezes, że go pożegnam - mówił Borowiecki
223 I, V | langsam, pan nie zapominaj, że jesteś moim człowiekiem.~-
224 I, V | jak mi raz powiedzieli, że brać pigułki co godzina,
225 I, V | Tak bardzo jestem zdrowy, że jakbym posiedział w fabryce
226 I, V | która tak go pochłonęła, że co chwila łapał spodnią
227 I, V | Lokaj wszystkie papiery ze stolika zsypał mu na kolana.~
228 I, V | czytaj - szepnął widząc, że Borowiecki przez dyskrecję
229 I, V | się tym śmielej, iż wiem, że czcigodny pan nie zostawi
230 I, V | ostatecznej ruiny i takiej, że dzisiaj mąż mój sparaliżowany
231 I, V | którym ten przypomniał, że przed laty miał przyjemność
232 I, V | pieniądze i zaklinanie, że szlachcic szlachcica bronić
233 I, V | zakrzyczał trzęsąc się ze śmiechu i nie chciał słuchać
234 I, V | bydlę.~- Wie pan prezes, że ja już mam dosyć, już mi
235 I, V | języku.~- To właśnie dowodzi, że są wszystkie od Polaków.
236 I, V | na głównego magazyniera, że kradnie towary.~- Daj pan,
237 I, V | były i takie denuncjacje, że któryś powiedział na Bucholca: "
238 I, V | pogardliwie.~- Pan myślisz, że ja codziennie czytam takie
239 I, V | zasada. Co mnie obchodzi, ze zdychają z głodu, niech
240 I, V | Niech mi kto udowodni, że powinienem. Komu ja mam
241 I, V | udawał obojętnego, wiedział, że Bucholca nie przekona, a
242 I, V | urąga wszystkiemu, drwi ze słabości, szydzi z uczuć
243 I, V | rozumiemy, my możemy dobrze żyć ze sobą, licz pan zawsze na
244 I, V | drogie cygara i obiecuje, że albo mnie wyleczy, albo
245 I, V | bo tego nie rozumiesz, że jak się jest chorym, a cała
246 I, V | możesz być doktor pewnym, że cię obiję kijem i każę razem
247 I, V | całą twoją blagą zrzucić ze schodów.~- Kto daje nowe
248 I, V | papuga nic nie mogąc ściągnąć ze stołu krzyczała: "Kundel!''
249 I, V | żółtą chustką.~- Myślałem, że pan już wcale nie przyjdzie.~-
250 I, V | o skutkach bankructw.~- Ze dwadzieścia firm diabli
251 I, V | oblicza się; Fryszman, mówią, że on tylko czekał takiej okazji
252 I, V | wypłacać posag zięciowi. Mówią, że i Trawiński latał dzisiaj
253 I, V | kolega z Rygi.~- Widzę, że tutaj cała Sodoma i Gomora -
254 I, V | lubością.~- Powiadam panu, że Czosnowska jest boska po
255 I, V | podziwu na niego.~- Znać, że pan kochasz głęboko - szepnął.~-
256 I, V | palił papierosa i czuł, że go obejmuje senność; usadowił
257 I, V | głowy.~Borowiecki walczył ze snem, pociągał papierosa,
258 I, V | Chciał mówić, ale spostrzegł, że Borowiecki śpi w najlepsze,
259 I, V | Kozłowski zaczął nucić półgłosem ze swego niewyczerpanego repertuaru
260 I, V | małpia długa twarz drgała ze wzruszenia.~ ~
261 I, VI | chwilę, bo przypomniał sobie, że Grunspan zrujnował własnego
262 I, VI | mruczał zirytowany, czując, że go nie weźmie na żadne żyro,
263 I, VI | siedzącego pod lustrem, który ze szklanką w jednej ręce,
264 I, VI | napełniała ulice, przepychano się ze śmiechem, tłoczono, spacerowano
265 I, VI | przypływ był tak obfity, że nie mogąc się pomieścić
266 I, VI | miejscami drewniane albo ze zwykłego pruskiego muru,
267 I, VI | żebrami wołów obdartych ze skóry, wozy naładowane worami
268 I, VI | trąbek dziecinnych brzęczały ze wszystkich stron, turkoty
269 I, VI | Ma Franciszek szczęście, że ja mam dzisiaj dobry humor,
270 I, VI | dostałbym niby po mordzie, ale że -jaśnie pan ma humor, to
271 I, VI | obiedzie.~Przywitał się ze wszystkimi w milczeniu i
272 I, VI | kiedy mnie słuchać nie chce, że jak tak dalej będzie prowadzić
273 I, VI | Regino, ja się bardzo dziwię, że jesteś tak mądrą, a tych
274 I, VI | ty masz stracić dlatego, że Frumkin chce zarobić, co? -
275 I, VI | energicznie Grunspan.~- Tyś się ze mną nie witała, Mela - szepnął
276 I, VI | Zygmuntowi.~- Wolałbym, żebyś się ze mną osobno przywitała -
277 I, VI | wczoraj w teatrze mówiłeś jej, że nie umiesz flirtować z Żydówkami,
278 I, VI | umiesz flirtować z Żydówkami, że to rodzaj kobiet, który
279 I, VI | oczy.~- Mówiłem, ale raz, że ja z tobą nie flirtuję,
280 I, VI | nie flirtuję, a po drugie, że ty właśnie nie masz w sobie
281 I, VI | przebiegł jej po ustach~- Czyli że jestem w twoim rodzaju.
282 I, VI | głos, aż zajrzał w jej oczy ze zdziwienia, ale nie zobaczył
283 I, VI | ojciec sam powie Albertowi, że jak w taki sposób poprowadzi
284 I, VI | jej! o jej! - wykrzykiwała ze złością.~- Niech się ułoży
285 I, VI | dzieci, to mi wciąż gadała, że jej wstyd się pokazać na
286 I, VI | zadowoloną, ona się ciągle kłóci ze mną.~- Ja się nie mam kłócić!
287 I, VI | plajcie.~Nawet stary wyszedł ze swego spokoju i głośno dowodził;
288 I, VI | zeschniętą i pościąganą w fałdy, że wszelki wyraz zanikł zupełnie -
289 I, VI | jestem tak zdenerwowaną, że brak mi sił nawet do kłótni.~
290 I, VI | słowo uczciwego człowieka, że jak jestem z tobą, jak cię
291 I, VI | znam, i jestem tego pewna, że zapłaci.~- Założę się z
292 I, VI | zapłaci.~- Założę się z tobą, że będzie się układał.~- A
293 I, VI | ja bym nie wiem co dała, że nie zrobi.~- Mela, Grosman
294 I, VI | postawić cały swój majątek, że więcej nie zapłaci jak dwadzieścia
295 I, VI | bylibyście tak uczciwi, że pokazywaliby was w panopticum.~-
296 I, VI | pogardliwie.~- A, jakiż ze mnie niedomyślny. Przecież
297 I, VI | tamtych ludzi - umieram ze śmiechu.~- Daj spokój, Moryc.
298 I, VI | w tamtej sferze, pomimo że od dwóch lat już mieszkała
299 I, VI | Czym?~- Tym właśnie, że jesteś taką - nie Żydówką.
300 I, VI | czynną we wszystkim, tak samo ze mną kłóciła się o równość,
301 I, VI | Więc jesteś przekonany, że to tylko dla zabawy?~- Do
302 I, VI | tyle lat, mnie się zdawało, że go znam, że to nasz człowiek.
303 I, VI | się zdawało, że go znam, że to nasz człowiek. On ma
304 I, VI | stangreta, żeby przystanął.~- Że ty masz właśnie w sobie
305 I, VI | Wiesz przecie, Mela, że ja z wielką przyjemnością
306 I, VI | towarzyszę.~- Czy dlatego, że tak cierpliwie słucham?~-
307 I, VI | słucham?~- Tak, a i dlatego, że jesteś bardzo ładna z tą
308 I, VI | się z jej bladej twarzy, ze spojrzeń zadumanych, z całej
309 I, VI | rzeczach.~- Bądź pewnym, że o daleko większych, niźli
310 I, VI | widzenia, Moryc.~- Szkoda, że to już.~- Ja nie żałuję
311 I, VI | i powiedz pani Stefanii, że będę u niej w sklepie jutro
312 I, VI | Mullerowi, także ode mnie, że jest błazen.~Uścisnęli sobie
313 I, VII | uniżone.~- Głupi! Myśli, że go poznam na ulicy, jak
314 I, VII | niepewnie.~- Jest i przysięga, że mył się cały przed samą
315 I, VII | się i udaję przed gośćmi, że mnie bawią. a ty?~- Nic
316 I, VII | blondynka.~- Nie witasz się ze mną, Mieciek! - szepnęła
317 I, VII | zaczesanymi na skronie i na uszy, że tylko ich różowe końce migotały
318 I, VII | Dlaczego?~- No, wprost dlatego, że nie wypada.~- Moja Róża,
319 I, VII | taki jeden zabawny kawał, że umierałam ze śmiechu.~-
320 I, VII | zabawny kawał, że umierałam ze śmiechu.~- Powiedz go, Fela -
321 I, VII | mi sekundował tak głośno, że wszystkie bumsy berlińskie
322 I, VII | zawiązując nasze zebranie, że mamy mówić sobie wszystko,
323 I, VII | tak znudzoną bezbrzeżnie, że żałosnym głosem prosiła
324 I, VII | najpierw się uspokoiła.~- Ze wszystkich ludzkich punktów -
325 I, VII | muszę się wstydzić tego, że jestem człowiekiem.~- Francois,
326 I, VII | stało? dlaczego?~- Dlatego, że ja nie mam czasu, przyrzekłem
327 I, VII | czasu, przyrzekłem komuś, że przyjdę - tłumaczył się
328 I, VII | skrzyć zielonawe błyski.~- Ze strachu zaczął się żegnać -
329 I, VII | taburet do pianina i zaczął ze wściekłą brawurą grać trzecią
330 I, VII | mówił:~- Słowo pani daję, że to nie dekadencja, to jest
331 I, VII | próżniactwo, pochodzące ze zbytku czasu i zbytku pieniędzy!
332 I, VII | do rasy zdegenerowanej, ze wszystkich ras najbardziej
333 I, VII | uczenie będzie dowodził ze wszystkich znanych sobie
334 I, VII | wszystkich znanych sobie punktów, że największą zbrodnią na świecie
335 I, VII | długie siwe brody trzęsły się ze wzruszenia. Porywały ich
336 I, VII | śpiewów z takim uczuciem, że co chwila powstrzymywała
337 I, VII | Róża, ja ci mówiłem, że Borowiecki jest człowiek
338 I, VII | zwrócili z Rosji, powiedzieli, że paskudztwo, że Bucholca
339 I, VII | powiedzieli, że paskudztwo, że Bucholca lepszy. To Polak
340 I, VII | kramu na Starym Mieście, ze specjalnością nawoływania
341 I, VII | miliony zaczęły płynąć ze wszystkich stron do jego
342 I, VII | przeżartych brudem miasteczek, ze stolic, ze stepów, z gór
343 I, VII | brudem miasteczek, ze stolic, ze stepów, z gór odległych,
344 I, VII | tą chimeryczną nadzieją, że go przerośnie, że przerośnie
345 I, VII | nadzieją, że go przerośnie, że przerośnie wszystkich, że
346 I, VII | że przerośnie wszystkich, że ujrzy się tak wielkim nad
347 I, VII | sylwetką majaczył teraz w nocy, że zostanie królem tej Łodzi.~
348 I, VII | zrozumieć, zdawało mu się, że Bucholc obdziera go nie
349 I, VII | go nie tylko z pieniędzy, ze wszystkiego, czego pragnął
350 I, VII | grać, bo ja spać nie mogę, że ja sobie nie życzę, coby
351 I, VIII | Do widzenia - odpowiadał ze złością Borowiecki do telefonu,
352 I, VIII | jak Boga kocham - szeptał ze złością.~Od szóstej bowiem
353 I, VIII | mam właśnie notę o nim, że bardzo prędko idzie do plajty.~
354 I, VIII | idzie się zapić. Ona cała ze swoimi szczeniakami niewarta
355 I, VIII | mówię do pana - krzyknął ze złością.~Horn zagryzł tylko
356 I, VIII | dzisiaj zniecierpliwiony, że z trudem hamował wybuch,
357 I, VIII | Borowiecki, powiedz mu pan, że nie przyjmuję nikogo, leżę
358 I, VIII | on jeszcze chce?~- Mówi, że ma ważny, osobisty interes.~-
359 I, VIII | Spiesz się pan! - zawołał ze złością na Horna.~- Obu
360 I, VIII | oddychać lub słowo zamienić ze sobą ze względu na obecność
361 I, VIII | lub słowo zamienić ze sobą ze względu na obecność Bucholca,
362 I, VIII | denerwującym na depeszę od Moryca, że upadał wprost ze zmęczenia.~
363 I, VIII | Moryca, że upadał wprost ze zmęczenia.~Kazał stangretowi
364 I, VIII | z dachami pozapadanymi, ze ścianami porozwalanymi,
365 I, VIII | tak oblepiała mu obuwie, że z trudem wyciągał nogi -
366 I, VIII | jerozolimska! - dodawał ze złością, bo czuł się śmiesznym
367 I, VIII | było za tą zasłoną, ale że stąd nic nie mógł dojrzeć,
368 I, VIII | i z taką gwałtownością, że mu zrzuciła kapelusz na
369 I, VIII | bo mu się chciało kląć ze złości.~Ujęła go pod ramię
370 I, VIII | pocałunek tak namiętnie, że aż białawą mgłą zachodziły
371 I, VIII | przerażenia i trzęsła się cała, że musiał rozwiewać jej obawy
372 I, VIII | pocałunkami i zapewnieniami, że są zupełnie bezpieczni.~-
373 I, VIII | tam, czytałam niedawno, że w tym lesie zabili powracającego
374 I, VIII | robotnika, wiem z pewnością, że tutaj zabijają - wstrząsnęła
375 I, VIII | Zamoczysz się, bardzo mi żal, że na taką pogodę jesteś wystawiona.~-
376 I, VIII | Kocham, wątpisz?~- Wierzę ci, że będziesz mnie kochał zawsze.~-
377 I, VIII | jeszcze dzisiaj roboty.~Byli ze sobą z godzinę i zdecydowała
378 I, VIII | twarz i ręce tak zziębły, że musiał je rozgrzewać pocałunkami,
379 I, VIII | zaczynały przecinać powietrze ze wszystkich stron, gdy się
380 I, VIII | nie wiedział, co zrobić ze sobą. Nie mógł wziąć strony
381 I, VIII | gniewu, miał tyle tylko sił, że nacisnął guzik elektryczny
382 I, VIII | August!~Lokaj podszedł ze strachem, bo jak tylko wołał
383 I, VIII | wyszedł - zaczął się tłumaczyć ze łzami.~- Milczeć! - krzyknął
384 I, VIII | serdecznością przekonywał Bucholca, że jest złodziejem i szwabską
385 I, VIII | czy owak - dokończyła Kama ze śmiechem.~- Nie tyle ma
386 I, VIII | wiadomo, panie dobrodziejski, że Bucholc traktuje wszystkich
387 I, VIII | zapytała Kama, która ze szczególną sympatią torturowała
388 I, VIII | nie śmiem wierzyć nawet, że brak mój zauważono, nie
389 I, VIII | zarozumiałym, ale jestem pewny, że opuszczając te wieczory
390 I, VIII | kobietę w Łodzi, ma się wie, że musi być nietutejsza do
391 I, VIII | kobiety.~- Słowo honoru, że tego nie powiem. A przecież
392 I, VIII | zsuwając cylinder w tył.~- Że panu przyszło takie kulinarne
393 I, VIII | bucik całować. Obejrzałem ją ze wszystkich boków, a ta wciąż
394 I, VIII | boków, a ta wciąż udaje, że mnie nie widzi. Wyprzedziłem
395 I, VIII | to coś podejrzanego, A że ja mam pewną metodę, podług
396 I, VIII | wytworności, ale zobaczyłem, że uczesana była niedbale,
397 I, VIII | piękność?~Nie powiedział mu, że z opisu poznał Zukerową.~-
398 I, VIII | bawełnianymi! - akcentował prawie ze zgrozą.~- Cóż to oznacza?~-
399 I, VIII | wystarczyło, aby mnie przekonać, że to zwykła łódzka flądra.
400 I, VIII | nawet tego nie zrobi, raz, że mają ładne nogi i lubią
401 I, VIII | pantofelka, i będzie pewne, że ten niegodziwy Karol zrobi
402 I, VIII | tak zadowolony z siebie i ze świata, że kłaniał się na
403 I, VIII | zadowolony z siebie i ze świata, że kłaniał się na lewo i na
404 I, VIII | naładowane towarem spędzały ze środka ulicy i obryzgiwały
405 I, VIII | kantorze, gdy zobaczył, że mu się kłaniają z przejeżdżającego
406 I, VIII | szczerze do zapomnienia, ale że sio poprawię i dzisiaj jeszcze
407 I, VIII | Mówię jej tyle razy, że głupia, to mi nie chce wierzyć -
408 I, VIII | domu mówią i tak ciągle, że w końcu ja sama będę musiała
409 I, VIII | pomimo to wiem na przykład, że Wilhelm narobił długów w
410 I, VIII | państwem, i bardzo mi żal, że to już moja fabryka. Dziękuję
411 I, VIII | południu.~- Pamiętam i żałuję, że ta niedziela nie jest jutro,
412 I, VIII | na trotuarze i widział, że kilka razy odwracała się
413 I, VIII | psy z wywieszonymi ozorami ze zmęczenia latamy od pożaru
414 I, VIII | dzwonek.~Mówił Trawiński, że zaraz przyjedzie z bardzo
415 I, VIII | maszyn, co biły w niego ze wszystkich stron.~Obszedł
416 I, VIII | słodko, ale twarz miał szarą ze wzburzenia i wyszczerzał
417 I, VIII | który był tak zakłopotany, że się zapomniał przywitać,
418 I, VIII | zrobił się taki popłoch, że wczoraj Grosglik odmówił
419 I, VIII | człowieka.~- Nie zapominaj, że jesteś w Łodzi. A widzę,
420 I, VIII | jesteś w Łodzi. A widzę, że wciąż zapominasz, że zdaje
421 I, VIII | widzę, że wciąż zapominasz, że zdaje ci się, iż prowadzisz
422 I, VIII | pomiędzy półkami.~Fabryka ze wszystkich stron szumiała
423 I, VIII | prosić o pożyczkę, wiem, że masz pieniądze. Wierz mi,
424 I, VIII | masz pieniądze. Wierz mi, że gdyby nie taka ostateczność,
425 I, VIII | której to tyle pomaga, że może sobie zdychać swobodnie,
426 I, VIII | Pomógłbym, gdybym mógł, a że nie mogę - nie pomagam.
427 I, VIII | mówić więcej. Przepraszam, że cię nudziłem.~- Ty masz
428 I, VIII | Postawiłeś kwestię tak jasno, że rozumiem twoją odmowę, która
429 I, VIII | serio zwracam ci u-wagę, że w tej chwili pali się Grosman,
430 I, VIII | inni. Co na to mówisz?~- Że nie jestem i nie będę podpalaczem
431 I, VIII | sąsiadami, żyjemy nawet bliżej ze sobą.~- Idź do niego, powiedz
432 I, VIII | jest taki dziwny fabrykant, że z pewnością ci pomoże. Dałbym
433 I, VIII | ci pomoże. Dałbym głowę, że jeżeli cię tylko zna, to
434 I, VIII | troską i niepokojem. Czuł, że powinien mu był pożyczyć,
435 I, VIII | powinien mu był pożyczyć, że nic by na tym nie stracił,
436 I, VIII | mocniej.~- Cóż mnie obchodzi, że jednego więcej diabli wezmą -
437 I, VIII | nieostrożność, i groził, że całej sali każe wytrącić
438 I, VIII | odszedł, bo dano mu znać, że go Bucholc wzywa do kantoru,
439 I, VIII | pchał wózek do windy, bo ze wszystkich stron zaczęto
440 I, VIII | stron zaczęto wymyślać, że zatamowywa drogę.~ ~
441 I, IX | czul swoją niemoc, czuł, że chwila jeszcze, a z tego
442 I, IX | ostatnim błyskiem oczów, że tyle pozostaje jeszcze żywych!
443 I, IX | widziałem gorsze czasy. A że po złych nastają lepsze,
444 I, IX | zresztą masz pan rację, że takiego złodziejskiego miasta
445 I, IX | drugiego w Europie - mówił ze złością.~- Złodziejskie
446 I, IX | i tak błotnistą uliczkę, że dorożkarz nic chciał się
447 I, IX | pokrzywionych domów. Czuć było, że te wielkie gmachy, huczące
448 I, IX | przez rój tkaczów ręcznych, że zjadły i dogryzają do reszty
449 I, IX | posadzki i szedł tak cicho, że Nina go nie usłyszała, siedziała
450 I, IX | dziwnie bełkotał w rynnach, że bałam się; bałam o ciebie.~-
451 I, IX | strasznie jego sercem. Czuł, że gdyby mógł powiedzieć jej
452 I, IX | powiedzieć jej wszystko, że gdyby mógł wtajemniczyć
453 I, IX | się na skroniach złotem, że za nic w świecie nie powie.~
454 I, IX | które przez lat parę zwozili ze wszystkich stron świata,
455 I, IX | bacząc na koszta, bo Nina ze swoją naturą arystokratyczną,
456 I, IX | sprzeciwiał się temu, tym bardziej że sam lubił sztukę i czuł
457 I, IX | myśl porywała na mgnienie, że radośnie i tryumfująco spoglądał,
458 I, IX | pudełku pieczątki pocztowe, że to znowu jakiś kosztowny
459 I, IX | tańszy, a taki jest tani, że nie do uwierzenia.~- Przysłał
460 I, IX | skrzydłach chwiał się razem ze storczykiem, na który opadł,
461 I, IX | do złudzenia prawdziwe, że chciało się podnieść te
462 I, IX | skrzydełka motyle.~Nina, pomimo że to już widziała, krzyknęła
463 I, IX | Zapomniałem ci powiedzieć, że ten mój dawny kolega uniwersytecki,
464 I, IX | Biedny człowiek! - zawołała ze współczuciem.~- Nie ma go
465 I, IX | straty, i będzie kpił sobie ze wszystkiego.~- Umyślnie
466 I, IX | występku. - Jak to dobrze, że ty tak nie myślisz, że ty
467 I, IX | że ty tak nie myślisz, że ty nigdy, nigdy nie popełniłeś
468 I, IX | nogami po pedałach; czółenka ze świstem przelatywały wskroś
469 I, IX | i senność.~Trawińskiego, ze względu i na własne położenie
470 I, IX | rzekł Baum.~Trawiński ze zdziwieniem słuchał.~- Mój
471 I, IX | To Borowiecki chce się ze mną widzieć, pan go zna?~-
472 I, IX | pożarów nikt nie znał nawet ze słyszenia.~- A jednak to,
473 I, IX | przyjść musiało.~- Ja wiem, że musiało, że stary porządek
474 I, IX | Ja wiem, że musiało, że stary porządek zawsze musi
475 I, IX | jego sercem tak gwałtownie, że brakło mu głosu, milczał
476 I, IX | robiła pończochę, miała lat ze sześćdziesiąt, twarz bardzo
477 I, IX | Tak wszyscy byli zżyci ze sobą i dopasowani, że porozumiewali
478 I, IX | zżyci ze sobą i dopasowani, że porozumiewali się spojrzeniami,
479 I, IX | okładał mu boki piętami, ale że i tak koń nie pośpieszał,
480 I, IX | Jasiowi trlombkę! - prosił ze łzami, uklęknął na kolanach
481 I, IX | znaczy, więc zaczęły gonić ze wszystkich sił i krzyczeć
482 I, IX | bowiem po jego rozmowie, że musiał znowu pożyczyć komu
483 I, IX | i serdecznym w obejściu ze wszystkimi, biorąc gorący
484 I, IX | pokornym, ulegającym, dobrym, że zdawał się nieraz oczami
485 I, IX | przepraszać wszystkich, że ośmiela się żyć pośród nich.
486 I, IX | ustawicznie, a teraz widząc, że Józiowi przy jedzeniu wszystko
487 I, IX | Ha, ha, ha, wiesz, Berta, że to jest pyszny witz. Fryc
488 I, IX | rację, ale to mnie irytuje, że byle bałwan nablaguje przed
489 I, IX | to ona tak zaraz wierzy, że gotowa się dać zabić za
490 I, IX | Maks, nie zapominaj, że mówisz o moim mężu.~- Niestety,
491 I, IX | często musimy brać pod uwagę, że Fryc jest twoim mężem, że
492 I, IX | że Fryc jest twoim mężem, że należy do naszej rodziny,
493 I, IX | inaczej...~- To co? - zawołała ze łzami w oczach, gotowa rzucić
494 I, IX | do woli, tylko pamiętaj, że zawsze po płaczu bardzo
495 I, IX | to wy włóczyć!~- Po to, że temu trzeba raz koniec położyć,
496 I, IX | trzeba raz koniec położyć, że to jest zwykłe kryminalne
497 I, IX | Przyjął to wszystko, a że był w doskonałym humorze,
498 I, IX | co go tak rozdrażniło, że miał ochotę uchwycić którego
499 I, IX | uprzejmym, eleganckim, że w dwadzieścia minut już
500 I, IX | była tak nim zachwycona, że wciąż przynosiła świeże
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1987 |