1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1987
Tom, Rozdzial
501 I, IX | uśmiechu. Maks tylko milczał, ze złośliwym uśmiechem przypatrując
502 I, IX | Wreszcie znudzony i widząc, że i Karol ma również dosyć,
503 I, IX | Augusta sprzątała cicho ze stołu, gładziła swoje kotki,
504 I, IX | mnie tak straszny atak, że ledwie go uratowano, co
505 I, IX | nawymyślać mi w taki miły sposób, że musiałem wymówić miejsce.~-
506 I, IX | wykrzyknął Maks, widząc, że Karol podniósł się i oglądał
507 I, IX | Domyśliłem się tego, bo nic ze mną nie mówił i unikał mojego
508 I, IX | nieuczciwie, ale idzie mi o to, że stary pomaga wszystkim,
509 I, IX | zawalone wszystkie składy, że nie ma gdzie kłaść, sezon
510 I, IX | mnie gubi.~- Pociesz się, że masz za ojca najuczciwszego
511 I, IX | przesadzam, jeśli dodam jeszcze, że piękna i dystyngowana; a
512 I, IX | to nie zapominaj, Maks, że Trawiński jest zupełnie
513 I, IX | rodzinie kulturę. Opowiadał mi, że ojciec jego, bardzo bogaty
514 I, IX | sam i czuje to doskonale, że ta nasza łódzka "ziemia
515 I, IX | żadna troska.~- Znaczy, że kocha tę swoją bajeczną.~-
516 I, IX | dobrze stanie, bo słyszałem, że Kessler et Endelman zawarli
517 I, IX | ja mam wierzyć, ja wiem, że mieć go będziemy, przecież
518 I, X | przywitanie.~- Myślałam, że dzisiaj już nie przyjdziesz -
519 I, X | zasłonę i położył przyniesione ze sobą prowianty.~- Wziąłem
520 I, X | potrzeba na nic. Żal mi tylko, że nie mogę jeszcze zarobić
521 I, X | sprowadzenia się na bruk łódzki ze wsi; dobijała go twarz matki,
522 I, X | śmierci tak nim zatrząsł, że zerwał się jakby do ucieczki. -
523 I, X | doktor wczoraj mówił mamie, że najdalej w maju będziesz
524 I, X | mnie się wczoraj śniło, że jechałem czółnem po naszym
525 I, X | tak popręgi spiął luźno, że siodło się ze mną przekręciło
526 I, X | spiął luźno, że siodło się ze mną przekręciło i dlatego
527 I, X | Uważasz, założyłbym mu kantar ze ściągaczami, wziąłbym go
528 I, X | jest, oglądał się prawie ze zdumieniem po izbie, po
529 I, X | się wykłóciła tak z nami, że ojciec poszedł na piwo,
530 I, X | jaśniejącej zadowoleniem twarzy, że te uznania ją radują.~Gadała
531 I, X | Młody Kessler. Zobaczył, że w podwieczorek pokazywałam
532 I, X | je do domu i powiedział, że matka kupiła; nawet się
533 I, X | wygaduje, może dlatego, że Adam tam wciąż przesiaduje.~
534 I, X | robi?~- Nie wiem, mówił, że robi wszystko, służy w ekspedycji
535 I, X | konie, którymi wozi węgle ze stacji do fabryk, ma skład
536 I, X | się mamie i powiedział, że przyjdzie nas odwiedzić.~-
537 I, X | Wysockiego, o którym mówiono, że ma klientelę najliczniejszą
538 I, X | wciąż kręciła koło łóżka, że zniecierpliwiony powiedział;~-
539 I, X | nie jestem. Spotkałem się ze Stawskim, pamiętasz go?
540 I, X | miejsca, bo jeśli dostał jakie ze staraniem przyjaciół, tracił
541 I, X | wystarczało; więc choć wiedząc, że nic nie umie, zaczęła dawać
542 I, X | jakże? - zapytała tak cicho, że raczej się domyślił, niż
543 I, X | czytać?~- Bardzo, tylko że już wszystkie książki, nawet
544 I, X | cichutko i tak serdecznie, że Wysocki z uśmiechem rozrzewnienia
545 I, X | Wysocki biegnąc tak szybko, że Jaskólski nie mógł nadążyć.~-
546 I, X | Dyrektor mnie prześladował tak, że nie mogłem wytrzymać, obrażano
547 I, X | umiałem i mogłem - szepnął ze łzami w głosie.~- Nie płacz
548 I, X | ale bo go tak irytował, że nie mógł się powstrzymać.~-
549 I, X | nie, słowo honoru daję, że dziękuję - bronił się słabo
550 I, X | ruble i poszedł. Jaskólski ze łzami oglądał pieniądze
551 I, X | duszę i tak ją straszą, że wtedy człowiek zdenerwowany
552 I, X | widoków niedoli ludzkiej, że się upiłem. Wstrząsnął się
553 I, X | chce wmawiać we wszystkich, że nic nie ma, ponieważ sam
554 I, X | rodzin robotniczych.~Słuchała ze współczuciem, notując w
555 I, X | spojrzeniem jej głowę i czuł, że ten jej smutek zaczyna go
556 I, X | jego pochodziła od dywanu ze skór tygrysich i takichże
557 I, X | głupstwa!~- Po to mówię, że usypiacie wszyscy, że ty,
558 I, X | mówię, że usypiacie wszyscy, że ty, Wysocki, wyglądasz jak
559 I, X | mnie: "Pozer!" Dlaczego? Że rzucam czasem paradoks o
560 I, X | by panna mogła zrozumieć, że mówię to na serio, ja, człowiek
561 I, X | twoja wina, to wasza wina, że nas traktujecie Jak dzieci -
562 I, X | Więc czemu masz pretensje, że nie postępują jak dorośli!~-
563 I, X | takim miękkim akcentem, że zapalił w jej duszy jakąś
564 I, X | wielka żałość nią zatrzęsła, że łzy błyskały w jej szarych
565 I, X | Tak go te łzy rozrzewniły, że zaczął bezwiednym prawie
566 I, X | bierności. Płakała tak cicho. że tylko płynące łzy i drżenie
567 I, X | przejmowały go wzruszeniem, że bał się ulec pokusie ucałowania
568 I, X | i niecierpliwiło ją to, że siedzieli przy sobie nieruchomie
569 I, X | pragnęła widzieć podobną scenę, że co chwila odwracała się
570 I, X | Niedołęga! - myślała ze złością i przystanąwszy
571 I, X | surduta.~- Mela, nie zapomnij, że w sobotę urodziny Endelmanowej -
572 I, X | prosiła, aby wam przypomnieć, że jesteście z upragnieniem
573 I, X | Nie, daję ci słowo honoru, że się nie kocham.~- Kochasz
574 I, X | niechętnie.~- Bo mi cię żal, że się kochasz w Żydówce.~-
575 I, X | przeszkadzam? Bądźmy szczerzy ze sobą - zawołał porywczo
576 I, X | przystając.~- Nie, słowo honoru, że nie. Co za myśl? - roześmiał
577 I, XI | interesu na własną rękę, a że Mela miała taki posag i
578 I, XI | Mela miała taki posag i że mu się do tego bardzo podobała
579 I, XI | nie - dodawała mocniej i ze wstrętem myślała o Leopoldzie,
580 I, XI | plugawego śladu.~Czuła, że kocha Wysockiego całą mocą
581 I, XI | Wysockiego całą mocą duszy, że w nim kocha cały ten świat,
582 I, XI | otaczającego.~Wiedziała, że nie pójdzie za Leopolda,
583 I, XI | nie pójdzie za Leopolda, że potrafi się oprzeć wszelkim
584 I, XI | starszymi. Dotknęło ją boleśnie, że nie chciał z nią jechać,
585 I, XI | zwykle, chodził po pokoju ze spodkiem pełnym herbaty,
586 I, XI | Mówię ojcu - rzekł Zygmunt - że nie ma co czekać, niech
587 I, XI | głupia mówi? - wykrzyknął ze złością.~- Sza, Zygmunt,
588 I, XI | jeszcze raz ojcu stanowczo, że nie pójdę za niego!~- Co
589 I, XI | Endelmanów tylko dlatego, że miała nadzieję spotkać tam
590 I, XI | tobą, ale pod warunkiem, że Mela z nami pojedzie.~-
591 I, XI | ci, Róża, ale sama wiesz, że nie mogę, ojciec się na
592 I, XI | pobieżnie, bo miał manię, że gdy mrozy ścisnęły ziemię
593 I, XI | lokajów czarno ubranych, ze złotymi galonami na kołnierzach
594 I, XI | Mendelsohn pił wolno i smakował ze znawstwem.~- Niezłe, dziękuję
595 I, XI | wasalów; surdut rozpiął, że poły opadły na ziemię i
596 I, XI | założył na nogę tak wysoko, że szpic jego buta był na wysokości
597 I, XI | powodu braku przednich zębów, że wisiał mu nad ustami. Mówił
598 I, XI | niewyraźnymi zarysami błyszczały ze ścian ramy obrazów, brązowe
599 I, XI | stylu Ludwika XIV, białych ze złotem, z pokryciami malowanymi
600 I, XI | galerię zbierana nie tyle ze znawstwem ile z namiętnością;
601 I, XI | materiami, chińskich fotelików ze złoconego bambusu z wybiciami
602 I, XI | jaśniała dumą.~Rozmawiała ze wszystkimi, była wszędzie,
603 I, XI | Borowiecki z Trawińskim i ze starym Mullerem, który więcej
604 I, XI | bankier i zmusił Trawińskiego, że musiał iść go przedstawić.~-
605 I, XI | pana żałuję.~- Dlaczego, że wcześniej nie byłem?~- Tak,
606 I, XI | uśmiechając się za wachlarzem ze strusich piór.~- A pani?~-
607 I, XI | Mnie wszystko jedno, tylko że się ogromnie nudziłam z
608 I, XI | podobna do zatrzymanego zegaru ze starej zakurzonej i obtłuczonej
609 I, XI | tak się słodko wdzięczyła, że Borowiecki szepnął:~- Śliczne
610 I, XI | ale mogę pana objaśnić, że to najlepsza i najrozumniejsza
611 I, XI | szepnęła Róża z taką miną, że Mela nie mogła się powstrzymać
612 I, XI | i rozmawiało tak głośno, że się odsunął nieco.~- Prawda,
613 I, XI | odsunął nieco.~- Prawda, że to wspaniałe, można by z
614 I, XI | poznać, tylko uprzedzam, że ten ktoś bardzo piękny i
615 I, XI | szepnął tak skromnie, że Endelmanowa roześmiała się
616 I, XI | dla odwagi przyznania się, że dawno pragnęłam poznać pana.~-
617 I, XI | Żal mój pochodzi stąd, że mi pan męża oczarował.~-
618 I, XI | oczarował.~- Czy narzekał, że bawił się wtedy źle z nami?~-
619 I, XI | Przeciwnie, dowodził bowiem, że pierwszy raz w życiu bawił
620 I, XI | Dlaczego podwójną?~- Że się bawił dobrze i swoją
621 I, XI | ręce;~oddychała tak szybko, że do połowy tylko przysłonięte
622 I, XI | Zukerowa.~- Nie wiedziałem, że pani Zuker ma takie imię.~-
623 I, XI | łagodnie.~- Muszę pani wierzyć, że pani Z. jest godną kochania.~-
624 I, XI | panie Borowiecki. Żyjemy ze sobą jak dwie siostry i
625 I, XI | głosem, bo zalała go złość, że Lucy wypaplała przed tą
626 I, XI | blond włosy i rzekła widząc, że i on podniósł się:~- Pan
627 I, XI | zostanie na chwilę, byliśmy ze sobą akurat tak długo, że
628 I, XI | ze sobą akurat tak długo, że mogę pana posądzić o miłość
629 I, XI | Karolu! Dobrzem Dowiedziała, że pan jest ludożercą.~- A
630 I, XI | dziecko dla pana...~- Szkoda, że nie mogę wyrazić swojej
631 I, XI | czuł się tak znudzonym, że zamiast iść do Trawińskiej,
632 I, XI | ślad za nią.~Nie mówili ze sobą już od roku, rozeszli
633 I, XI | odwagi, bo go trapiło to, że nie miał jej co powiedzieć,
634 I, XI | tak zgrabną i wysmukłą, że można ją było wziąć za młodą
635 I, XI | Stał przy niej tak blisko, że słyszała jego oddech i skrzyp
636 I, XI | nieporuszenie.~Wiedział, że ona jest z tych kobiet,
637 I, XI | które raz tylko kochają, że to jedna z tych marzycielskich
638 I, XI | chyba... pan... wierzy... że mu szczerze... życzą...~-
639 I, XI | powstając, ale takim tonem, że zadrżał i pod wpływem jakiejś
640 I, XI | tak zamarła w moim sercu, że jej już nie pamiętam, a
641 I, XI | jeśli chwilami wspominam, to ze wstydem.~Powlekła przyćmionym
642 I, XI | salon tak bardzo żałowała, że miała nieprzepartą chęć
643 I, XI | ostatni płomyk nadziei, że on ją kocha jeszcze, że
644 I, XI | że on ją kocha jeszcze, że tylko jakieś niewytłumaczone
645 I, XI | jest u nas dzisiaj! Prawda, że się dobrze bawią?~- Cudownie! -
646 I, XI | szampańskiego dla panów.~- Prawda, że się dobrze bawią? - zapytała
647 I, XI | przykrością stwierdzać, że goście pomijali inne wina,
648 I, XI | Ale Bernard nie słuchał i ze śmiechem opowiadał Róży,
649 I, XI | takie zabawne paradoksy, że czerwona głowa Róży pochylała
650 I, XI | Borowieckim pod Dianą tak żywo, że głosy ich chwilami słyszała.
651 I, XI | chodziła nieco senna i udawała, że się przygląda obrazom, a
652 I, XI | tego zbierania.~- Myślałem, że pani będzie rada co usłyszeć
653 I, XI | odezwała się Mela.~- Być może, że ostro, ale sprawiedliwie.~-
654 I, XI | obrażać się nie powinny, że jednak ja mało mogę mówić
655 I, XI | Podnosił brodę tak wysoko, że dwie fałdy skóry na grubym
656 I, XI | mówił z powagą gruby Knaabe, ze znawstwem stukając cygarniczką
657 I, XI | oryginału, ja panu daję słowo, że lepsza, bo ona kosztuje
658 I, XI | drzwiach od bufetu, słuchali ze znudzonymi twarzami i powoli
659 I, XI | którym się zdarzył wypadek, że na przejeżdżających napadli
660 I, XI | takim eleganckim wyuzdaniem, że panie trzęsły się ze śmiechu
661 I, XI | wyuzdaniem, że panie trzęsły się ze śmiechu i co chwila biły
662 I, XI | tak się bawiła doskonale, że trzęsły się jej tłuste,
663 I, XI | myśleć o L. Landau, o którym ze znajomych, jakich nazwiska
664 I, XI | przykrość?~- Tak, bo wiesz, że nigdy nie mówię tego, czego
665 I, XI | Landaua. Mówili mi na mieście, że wychodzisz za niego, czy
666 I, XI | mówili o moim małżeństwie?~- Że to pogłoska, która się nigdy
667 I, XI | sprawdzi. Daję ci słowo, że za niego nie wyjdę - dodała
668 I, XI | mówić, bo dobrze wiesz, że nikt nie jest mniej moim
669 I, XI | Wysockim.~Przypuszczała bowiem, że jeśli się przyjaźnią, to
670 I, XI | bezwiednie, zdradzając się ze swojej tajemnicy.~- A, tak
671 I, XI | gniewu.~Nozdrza mu drżały ze wzruszenia tłumionego, a
672 I, XI | tłumaczyła Cohnowa tak gorąco, że kilka osób wybuchnęło śmiechem.~-
673 I, XI | niechaj państwo uważają, że to morze prawie słychać,
674 I, XI | werniksu błyszczy się tak, że trudno przez to co zobaczyć -
675 I, XI | się głośno i tak szczerze, że Nina musiała przysłonić
676 I, XI | Mon cheri, ty się śmiejesz ze mnie, a ja się i tak przyznaję,
677 I, XI | ja się i tak przyznaję, że lubię, aby wszystko wyglądało
678 I, XI | dopiero wtedy, gdy już wie, że kupiwszy go, nic na nim
679 I, XI | Przyjdę, bo nie widziałem go ze dwa miesiące.~- Może mnie
680 I, XII | wielmożny pan mi obiecali, że fabryka zapłaci mi za to,
681 I, XII | ten zapowietrzony kazał me ze schodów ściepnąć i pedział
682 I, XII | i pedział przez lokaja, że me wsadzi do kryminału,
683 I, XII | wraca pode drzwi i skomle ze swoimi szczeniętami. Ni
684 I, XII | podrzucał garbem tak często, że pół surduta wjechało mu
685 I, XII | zalewała pokój i przynosiła ze sobą nudę i zniechęcenie,
686 I, XII | tam dobrze, jasno, wesoło, że potem ze strachem myślę,
687 I, XII | jasno, wesoło, że potem ze strachem myślę, że przecież
688 I, XII | potem ze strachem myślę, że przecież muszę powrócić
689 I, XII | tak zbrzydło kawalerstwo, że dzisiaj właśnie postanowiłem...~-
690 I, XII | panu przyznam po cichu, że zaraz, skoro tylko zostanę
691 I, XII | przyśpieszył tak kroku, że Anglik pozostał w tyle i
692 I, XII | ulicą nie wiedząc, co zrobić ze sobą i z kilku godzinami
693 I, XII | to gryzła go świadomość, że wyrządził wielką krzywdę.~
694 I, XII | znieść spokojnie tej myśli, że się rozstali na zawsze,
695 I, XII | się rozstali na zawsze, że nigdy już nie ucałuje jej
696 I, XII | go oszałamiała ta myśl, że kilkakrotnie szedł już ku
697 I, XII | tak się trenował dobrze, że chwilami czuł, że jest nowym,
698 I, XII | dobrze, że chwilami czuł, że jest nowym, innym człowiekiem,
699 I, XII | nowym, innym człowiekiem, że wyniesione z domu, ze szkół,
700 I, XII | człowiekiem, że wyniesione z domu, ze szkół, ze społeczeństwa
701 I, XII | wyniesione z domu, ze szkół, ze społeczeństwa popędy, aspiracje
702 I, XII | Patrzał teraz z trwogą, że jednak nie zdołał utopić
703 I, XII | egoistycznej egzystencji, że duszę ma pełną tych mar,
704 I, XII | łódzkiego życia, młodość ze wszystkimi wierzeniami i
705 I, XII | Służąca go zapewniała, że panie zaraz przyjdą, ponieważ
706 I, XII | myślał, bo chociaż pamiętał, że obiecał być dzisiaj o zmroku
707 I, XII | zaaklimatyzował się o tyle, że robił pieniądze i zerwał
708 I, XII | robił pieniądze i zerwał ze światem, z którego wyszedł.~
709 I, XII | namiętny.~Drwił z wszystkich i ze wszystkiego, a miał współczujące
710 I, XII | przystanął, bo zdawało mu się, że słyszy jakby głos kobiety
711 I, XII | tę antyczną piękność?~- Że jest bardziej antyczną niż
712 I, XII | ją za odległej młodości, że jest piękną, i ta płotka
713 I, XII | podrzucać nóż i chwytać ze zręcznością żonglera. -
714 I, XII | elektryczności.~- Odwołaj, że dzisiaj nie przyjmujesz
715 I, XII | Istotnie, przyznam ci szczerze, że wy bywacie nieraz wysoce
716 I, XII | takim akcentem żartobliwym, że obaj spojrzawszy sobie w
717 I, XII | Zapomniałem ci powiedzieć, że widziałem pannę Ankę w Warszawie.~-
718 I, XII | Nie wiedziałem nawet, że miała tam być.~- Po cóż
719 I, XII | narzeczonych?~- Zdawało mi się, że powinien się kończyć na
720 I, XII | wstrętna apatia obwinęła mnie, że się czuję coraz bezsilniejszym.~-
721 I, XII | nie zameldował lokajowi, że przychodzisz z interesem,
722 I, XII | interesem, byłbym ci powiedział, że interesy załatwiam w kantorze,
723 I, XII | bezwiednie. Nie dziw się temu, że jestem pochłonięty tą swoją
724 I, XII | patrząc szerzej, to zobaczymy, że ta niezależność jest złudzeniem
725 I, XII | logiczne.~- Dziwi mnie tylko, że sam tak ochotnie poszedłeś
726 I, XII | swojej fabryki.~- Skąd wiesz, że ochotnie? czemu nie przypuszczasz
727 I, XII | ohydnego!~Mówił prędko i ze złością, którą mu przyniosły
728 I, XII | sprzedać nie można?~- Tyś się ze swoją nie bardzo drożył -
729 I, XII | ostatniego jego wspólnika, który ze spółki nie wyniósł ani grosza,
730 I, XII | wyniósł ani grosza, pomimo że włożył w nią wiele.~- To
731 I, XII | twarz zadrgała gwałtownie ze wzruszenia, ale się wnet
732 I, XII | się zupełnie, rozumiem, że mogło cię moje przypuszczenie
733 I, XII | szklanka po szklance.~- Szkoda, że nie żyłem sto lat temu -
734 I, XII | Liczyłeś tak ściśle?~- Ze strachem, żeby nie było
735 I, XII | przedtem.~Zyskał tylko to, że pozbył się tych jakichś
736 I, XII | ustami o wywiniętych ergach, że były podobne do nalepionych
737 I, XII | scena tak przykre wrażenie, że z pośpiechem zjadł i wyniósł
738 I, XII | głową, bo mu się zdawało, że cała ulica jest zasnuta
739 I, XII | do domu; obiecywał sobie, że zaraz pójdzie spać i wyśpi
740 I, XII | schwycił taki ostry spazm nudy, że nie wiedział, co ma z sobą
741 I, XIII | się do niej tak starannie, że Maks mruknął niechętnie:~-
742 I, XIII | bielizną i garderobą, kopiąc je ze złości i wymyślając co chwila
743 I, XIII | Mateusza, to na praczkę, że mu przypaliła kołnierzyki,
744 I, XIII | wszystkie świętości mu znane, że to nieprawda, że kamaszki
745 I, XIII | znane, że to nieprawda, że kamaszki w środku są gładkie
746 I, XIII | najwyraźniej kole, a ten gada, że nic nie ma!~- Wsadziłem
747 I, XIII | czym? Już mnie diabli biorą ze wszystkiego. Wczoraj zmarnowałem
748 I, XIII | watę ci z pyska zrobię, że cię rodzona kochanka nie
749 I, XIII | połowę robotników, płacze, że ci biedacy nie będą mieli
750 I, XIII | mi o nim, bom taki zły, że oddałbym go każdemu za darmo! -
751 I, XIII | odmawia sobie nawet tego, że w tym roku nie pojedzie
752 I, XIII | nakazywał; robi bokami tak, że mu już wszystkie warsztaty
753 I, XIII | łajdakowi, a potem matce mówi, że się czuje tak dobrze, iż
754 I, XIII | tyle na swojej uczciwości, że po czterdziestu latach roboty,
755 I, XIII | to maniactwo tak dziwne, że aż śmieszne.~- To jest śmieszne
756 I, XIII | ale on jest taki drogi, że gdyby szedł najlepiej, żeby
757 I, XIII | tak dosyć tego kramarstwa, że jak ty prędko nie zajmiesz
758 I, XIII | urzędowe zawiadomienia głoszą, że w całej Rosji oziminy jesienią
759 I, XIII | oświetlenie z tego powodu, że kilku fabrykantów miało
760 I, XIII | zakłopotana i onieśmielona, że tylko ruchem ręki zaprosiła
761 I, XIII | Zaczął rozmawiać, ale pomimo że mówił o najbanalniejszych
762 I, XIII | promieniejąca zadowoleniem, że stara popatrzyła na nią,
763 I, XIII | i wyszła.~- Widzi pani, że czasami umiem dotrzymać
764 I, XIII | uśmiechem. - Pani myśli, że mężczyźni zawsze kłamią!~-
765 I, XIII | ładne wzruszające kawałki, że płakałyśmy razem z mamą.
766 I, XIII | przyjmowali.~- Żałowałem, że nie mogłem porozmawiać dłużej
767 I, XIII | mnie opowiadać i wykpiwać ze wszystkich kobiet.~- I myśli
768 I, XIII | kobiet.~- I myśli pani, że wszyscy mężczyźni tak robią?~-
769 I, XIII | robią?~- Jak pan powie, że nie wszyscy, to ja panu
770 I, XIII | gwałtownie.~- Zapewniam panią, że nie wszyscy.~I tak dalej
771 I, XIII | lubi kwiatów i powiada, że jakby w tych doniczkach
772 I, XIII | głupi, prawda?~- Pewnie, że tak jest, skoro pani mówi.~
773 I, XIII | rozmawiała tak rezolutnie, że spoglądał na nią z pewnym
774 I, XIII | ich znajomej;~- Pan wie, że Mania Godfryd zerwała z
775 I, XIII | I pan nie śmieje się ze mnie? - pytała podejrzliwie.~-
776 I, XIII | Mada, ja nie wiedziałem, że jest pan Borowiecki - zawołał
777 I, XIII | bo tyle gotowego towaru, że mało co się sprzedaje. Sezon
778 I, XIII | schodami, jakie prowadziły ze starego domu na pierwsze
779 I, XIII | barchanowe futerały.~- Dobrze, że pan przyszedł - gadał Muller
780 I, XIII | bo Huberman powiedział, że tutaj U was nic nie dostanie
781 I, XIII | pompejańskim, ale czuć było, że tutaj się nikt jeszcze nie
782 I, XIII | ale jak mi zaczął gadać, że w każdym porządnym pałacu
783 I, XIII | chińsku lub po japońsku, a że i Mada chciała, to on zrobił
784 I, XIII | mieszkał w pałacu, toby się ze mnie tak śmieli, jak się
785 I, XIII | stoi, niech ludzie wiedzą, że Muller może mieć pałace,
786 I, XIII | przed nimi rozstawionych, że tutaj nikt jeszcze nie palił.~
787 I, XIII | oknami, zupełnie biały, ze stiukowym sufitem gęsto
788 I, XIII | pod ścianami; znać było, że nikt tutaj się jeszcze nie
789 I, XIII | jak ostrza brązowe listwy, ze stołem ciężkim w pośrodku,
790 I, XIII | dwuosobowa, tak wielka, że można by w niej pławić konie,
791 I, XIII | Mada zaczęła protestować, że jeszcze w nim nie sprzątnięto.~-
792 I, XIII | bardzo pisać list - mówiła ze szczerą przykrością i zaczęła
793 I, XIII | tak czyste, świeże, nowe, że robiły wrażenie wystawy
794 I, XIII | wymownie prosiła go oczami, że nie chciał jej robić przykrości,
795 I, XIII | Fabrykant przyrzekł uroczyście, że jutro osobiście się tam
796 I, XIII | uradowana i podniecona, że ciągle się śmiała i na nic
797 I, XIII | umiała nawet ukryć tego, że się jej Karol bardzo podobał,
798 I, XIII | byli tylko na tym punkcie, że nie popsuły ich miliony
799 I, XIII | jej rękę na pożegnanie, że oblała się rumieńcem i długo
800 I, XIII | wyłaniał mu się z mózgu.~Czuł, że Miiller dałby mu córkę bez
801 I, XIII | na dobrej stopie, pomimo że ten wymówił mu miejsce i
802 I, XIII | ten wymówił mu miejsce i że kłócili się po kilka razy
803 I, XIII | odpowiedział telegraficznie, że gdyby stary umarł, to przyjedzie
804 I, XIII | swobodnie poruszać, ale czuł, że nie jest mu dobrze.~Czuł
805 I, XIII | zachcenia tak mgnieniowe, że w drodze do uświadomienia
806 I, XIII | przedpokoju szedł przed nim ze świecą, a Bucholc wolno
807 I, XIII | mu ciężyła ta samotność, że poszedł zajrzeć do żony,
808 I, XIII | spała, zakopana w betach, że tylko kawałek jej żółtej
809 I, XIII | odczuwaną, obawą myślał. że musi zostać sam.~- Pozamykaj
810 I, XIII | dzieci, a pytał tak łaskawie, że August odsunął się na bezpieczną
811 I, XIII | długo, bo mu się wydało, że słyszy coraz bliższy i wyraźniejszy
812 I, XIII | wydawać znowu poczynało, że ciężka aksamitna portiera,
813 I, XIII | płynęły tak strasznie wolno, że wydawały mu się nieskończonością.~
814 I, XIII | śmierci.~Zdawało mu się, że zaraz umrze, i tak jasno
815 I, XIII | zatrzęsła, tak go oszołomiła, że zerwał się z łóżka, jakby
816 I, XIII | trochę pracować, a pan mówi, że tylko głupi pracują.~- I
817 I, XIII | milionerem, i gadaj pan, że ci milionerzy mają dlatego
818 I, XIII | milionerzy mają dlatego miliony, że najwięcej pracowali.~- Bo
819 I, XIII | Ja dotychczas wiedziałem, że jak kto pracuje, to ma,
820 I, XIII | połapać.~- Ja twierdzę, że wszyscy milionerzy, wszyscy
821 I, XIII | ja muszę pana przekonać, że fabrykant, że człowiek,
822 I, XIII | przekonać, że fabrykant, że człowiek, który chce zrobić
823 I, XIII | sto razy niż robotnik i że jego trzeba szanować.~-
824 I, XIII | gdy się już tak nasyci, że może pluć milionami, cóż
825 I, XIII | pana, panie Borowiecki, że wam wszystkim zaszczepili
826 I, XIII | organizm ludzkości, i myślę, że jeśli się nie opamiętają,
827 I, XIII | zaczął namiętnie dowodzić, że złe nie tkwi w tym, że wszyscy
828 I, XIII | że złe nie tkwi w tym, że wszyscy pracują za wiele,
829 I, XIII | pracują za wiele, a w tym, że nie wszyscy pracują.~Myszkowski
830 I, XIII | przypatruje miastu? Pan sprawdza, że Myszkowski racji nie ma,
831 I, XIII | jest taka konkurencja, że z głodu umierają.~- Tylko
832 I, XIII | wierzy, bo pan dobrze wie, że płotkę zjada duży kiełbik,
833 I, XIII | stamtąd wyciągnąć. Pan wie, że on zrobił nowe odkrycie
834 I, XIII | żeby się śmiać z tego, że drudzy robią pieniądze,
835 I, XIII | razem tyle kwalifikacyj, że może szukać miejsca jeszcze
836 I, XIII | Niechaj mi pan daruje, że prawie nieznajomy i zaraz
837 I, XIII | tym środek kwestii, tylko że nie wiem, co panu odpowiedzieć.
838 I, XIII | zrobić dla niego, tylko że panu nie ręczę za skutek.~
839 I, XIV | duszą.~Nie chciał pamiętać, że to miasto zabrało mu wszystko,
840 I, XIV | kiedyś posiadał po ojcu, że od łat wielu żyje z dnia
841 I, XIV | wielu żyje z dnia na dzień, że wciąż zmieniać musi sposoby
842 I, XIV | musi sposoby zarobkowania, że wciąż jest tylko na drodze
843 I, XIV | miał, ale był szczęśliwym, że miasto posiada coraz więcej,
844 I, XIV | miasto posiada coraz więcej, że mógł widzieć ten ruch szalony,
845 I, XIV | liczba na ulicach mówiła, że znowu przybędzie miastu
846 I, XIV | Łódź.~A co go obchodziło, że ta Łódź była brudna, źle
847 I, XIV | zabrukowana, źle zabudowana, że domy waliły się corocznie
848 I, XIV | corocznie na głowy mieszkańców, że w bocznych ulicach w biały
849 I, XIV | jak i nie myślał o tym, że tutaj tysiące ludzi marło
850 I, XIV | tysiące ludzi marło z głodu, że tysiące ludzi gniło w nędzy,
851 I, XIV | tysiące ludzi gniło w nędzy, że tysiące ludzi walczyło całym
852 I, XIV | wysiłkiem o nędzny byt i że ta walka, cicha i straszna
853 I, XIV | tłumaczył ciesząc się, że miasto wzrastało z szalonym
854 I, XIV | wzrastało z szalonym pośpiechem, że mógł podziwiać olbrzymie
855 I, XIV | mieszkania.~Żona już spała, a że mu się zachciało jeść, przeszukał
856 I, XIV | Herein! - odezwał się głos ze środka.~Wszedł śmiało, kiwnął
857 I, XIV | Horna wszyscy byli kolegami ze szkoły i zbierali się po
858 I, XIV | skończył konserwatorium, ale że muzyka nie dawała mu w Łodzi
859 I, XIV | nieortograficznie, ale tak namiętnie. że Józio czerwienił się co
860 I, XIV | mi zrobił takie wrażenie, że siedzieć nie mogłem. Śliczny
861 I, XIV | podziwem na Malinowskiego, że siedzi tak spokojnie i pije
862 I, XIV | musi postawić, zobaczycie, że stanę od razu na czterech
863 I, XIV | handełes. Wiedzże o tym, że wariactwa ludzi genialnych
864 I, XIV | hrabiego do siebie, ale mało, że go zaprosił, kazał na jego
865 I, XIV | łóżko z całą pościelą i ze wszystkim, czego używał
866 I, XIV | otworzoną, bo były wypadki, że Lehr trzymał ją przy gościu
867 I, XIV | szyku.~- Głupcy śmieją się ze wszystkiego. Ten się śmieje
868 I, XIV | śmiejecie szczerze, wy drwicie ze złości, że nic nie macie,
869 I, XIV | szczerze, wy drwicie ze złości, że nic nie macie, a oni mają
870 I, XIV | Nowe rzeczy gada! Myślałem, że powiecie co nowego, a jeśli
871 I, XIV | No, Wilczek, dajcie no ze dwadzieścia rubli.~- Słowo
872 I, XIV | dwadzieścia rubli.~- Słowo honoru, że nie mam trzech rubli nawet
873 I, XIV | mnie, panie Józefie.~Józio ze łzami rozrzewnienia dziękował
874 I, XIV | wyszedł pośpiesznie, ale ze schodów wrócił i szepnął
875 I, XIV | eleganckie, ale tak ciasne że czuł je coraz mocniej.~Był
876 I, XIV | podejrzanym, bo przecież wiadomo, że Kessler wciąż się włóczy
877 I, XIV | minutach doczekałem się, że wyszedł, ale nie sam, wyszedł
878 I, XIV | tylko tak ubraną wspaniale, że z trudem ją poznałem. Wsiedli
879 I, XIV | Jestem najpewniejszy, że to ona. Brunetka, bardzo
880 I, XIV | szepnął niedbale i czuł, że mu jakaś ręka wsunęła się
881 I, XIV | jednego szczegółu poznał, że to była Zośka, jego siostra.~
882 I, XIV | bezustannie i z taką szybkością, że nie można było uchwycić
883 I, XIV | Przyszedłem ojcu powiedzieć, że Zośka prawdopodobnie jest
884 I, XIV | konstrukcji i tak tanim motorze, że zrobiłaby przewrót w świecie,
885 I, XIV | codziennie sobie obiecywał, że to już jutro zwycięży, a
886 I, XIV | było.~Siedział tak długo, że nad ranem Horn się obudził
887 I, XIV | Gwizdawki piały przenikliwie i ze wszystkich stron: z południa
888 I, XIV | z południa i z północy, ze wschodu i zachodu miasta
889 I, XIV | wstał dzisiaj tak późno, że nim wypił herbatę, czas
890 I, XIV | wykrzyknęła Kama, bo miał ze znużenia i bezczynności
891 I, XIV | rana, tak wiosną pachnie, że mnie rozebrało na amen,
892 I, XV | chodzi. Pan Wysocki mówił, że pan potrzebuje miejsca.~-
893 I, XV | wytarty kapelusz w ręku i ze strachem czekając, że znowu
894 I, XV | i ze strachem czekając, że znowu usłyszy, że miejsca
895 I, XV | czekając, że znowu usłyszy, że miejsca nie ma.~- Co pan
896 I, XV | obywatelem ziemskim, to znaczy, że pan nic nie umiesz. Chciałbym
897 I, XV | Chciałbym panu pomóc, a że na pańskie szczęście od
898 I, XV | wyniośle.~- A zdychajże pan ze swoim szlachectwem jak najprędzej,
899 I, XV | zdechnę z głodu!" Dalibóg, że byłoby lepiej, aby tego
900 I, XV | poradził, bądźcie szczerzy ze mną.~- Nie, pieniędzy mi
901 I, XV | dłuższym przestanku rzekł ze współczuciem:~- Znowu nic
902 I, XV | dopiero wczoraj zobaczyłem, że małżeństwo to gorzka satyra
903 I, XV | wczoraj dopiero zobaczyłem, że to jest najbardziej niemoralna
904 I, XV | obchodzi.~- Ale ja wam mówię, że tak jest! Wczoraj byłem
905 I, XV | ocierać. Wciąż tylko szeptali ze sobą i tak się patrzyli
906 I, XV | patrzyli na siebie łakomie, że aż to było głupie i nieprzyzwoite.
907 I, XV | uderzył całą siłą o piec, że aż upadła na ziemię. Nie
908 I, XV | niemal płakał z rozpaczy, że ona cierpi! Wstrętna i podła
909 I, XV | fabryka? - szepnął nasłuchując ze zdziwieniem.~- Ależ idzie
910 I, XV | zupełnie skupić uwagi, a że przy tym zaczynało mu być
911 I, XV | kolosalnego życia fabryki, że wlókł się ledwie i jeszcze
912 I, XV | bo coraz częściej myślał, że skoro się położy, umrzeć
913 I, XV | gorączka i taka niecierpliwość, że nie mógł minuty wytrzymać
914 I, XV | szczęki, warczenia, huki, że przechodził spiesznie i
915 I, XV | z takim dziwnym szumem, że oderwał się, znalazł siły
916 I, XV | usłyszawszy za sobą, gdy wyszedł, że sala buchnęła dawną wrzawą
917 I, XV | wolniej i z taką trudnością, że postanowił już powrócić
918 I, XV | małymi i tak zakratowanymi, że półzmrok panował w olbrzymiej
919 I, XV | sztukach perkalu i myślał, że odpocząwszy pójdzie zaraz
920 I, XV | gardło okropny dziki strach, że oszalały rzucił się do najbliższego
921 I, XV | te sterty towarów, które ze wszystkich stron zdawały
922 I, XVI | niego. Jedni twierdzili, że miał fabrykę fałszywych
923 I, XVI | robotników, przysięgali, że diabeł mu pomagał, byli
924 I, XVI | gotowi byli przysięgać, że widziano rogi na jego głowie,
925 I, XVI | który leżał spokojnie, ze skamieniałą siną twarzą
926 I, XVI | zająć się pogrzebem jednemu ze swoich ludzi, a sam zanurzył
927 I, XVI | schodziła na dół i z trwogą i ze zdumieniem przyglądała się
928 I, XVI | wykończalnie, magazyny itd. ze swoimi dyrektorami, technikami
929 I, XVI | nienawiścią, nie radował się tym, że nareszcie został sam w Łodzi
930 I, XVI | Cesarstwa. Ja panu mówię, że to jest razem taki bal dla
931 I, XVI | bal dla nas wszystkich, że może się po nim pół Łodzi
932 I, XVI | godzinę nie wymówił - splunął ze złością.~- Podobno bawełna
933 I, XVI | dobrze usposobiony, szedł ze wszystkimi i milczał uparcie,
934 I, XVI | wzdychał i tak się pochylał, że przydeptywał sobie przód
935 I, XVI | kobiet.~- Wiesz, Myszkowski, że ta ruda Mendelsohnówna ma
936 I, XVI | panie Horn.~- Czy to prawda, że Bucholc zostawił wielkie
937 I, XVI | dzisiaj bawełna.~- To znaczy, że dobrze!~- Brylantowo - akcentował
938 I, XVI | Moryc Welt, witając się ze znajomymi.~- Kiedyś przyjechał?~-
939 I, XVI | bardzo chora, obawiam się, że znowu będziemy mieli pogrzeb.~-
940 I, XVI | wykreślono im połowę dnia. Uznał, że mogą wypoczywać z wdzięczności
941 I, XVI | Myszkowski, tak dumacie?~- Że jest głupio.~- Nie martwcie
942 I, XVI | kim.~- Nie pójdziecie i ze mną, bo ja zaraz jadę do
943 I, XVI | milionów i zdychać! - Splunął ze złości i wyszedł z Józkiem
944 I, XVI | On dzisiaj już wiedział, że nie zgnije na marnej posadzie,
945 I, XVI | zgnije na marnej posadzie, że nie będzie tylko parobkiem
946 I, XVI | gdyż z pewnością wiedział, że Grunspan ma rozszerzać swoje
947 I, XVI | spiesząc się i będąc pewnym, że go nikt podkupić nie może.~
948 I, XVI | zdobyć i był już pewnym, że zdobędzie.~Mniejsza o sposoby
949 I, XVI | próbował wszystkiego.~Mówiono, że kupuje "czerwony towar",
950 I, XVI | podpalonych fabryk, mówiono, że trudni się lichwą, że z
951 I, XVI | mówiono, że trudni się lichwą, że z Grosglikiem do spółki
952 I, XVI | wagonów tak go drażnił, że odrzucił pióro i zaczął
953 I, XVI | dłoń, a Borowiecki udał, że nie widzi.~- Potrzebujemy
954 I, XVI | Szlachcic! - mruknął Wilczek ze złością, bo na pożegnanie
955 I, XVI | upokorzenie, tym boleśniejsze, że niezasłużone.~Ale nie było
956 I, XVI | buchały kłębami dymów i ze świstem, hukiem, szczękiem
957 I, XVI | krzykiem do remiz.~A niżej, ze składów nakrytych czarną
958 I, XVI | I już chwilami czuł, że ją posiadł na zawsze i że
959 I, XVI | że ją posiadł na zawsze i że nie puści zdobyczy, póki
960 II, I | dobrodzieju mój kochany, ze sto razy, nieprawda, panie
961 II, I | zmiłuj się nad nami - zawołał ze zgrozą Zajączkowski rozkrzyżowując
962 II, I | Zajączkowskiego i tak był rad, że trzepał cybuchem po sutannie
963 II, I | leżysz. Cały rok nas obłupiał ze skóry, to niechże teraz
964 II, I | a czasami trzaskał się ze złością w łysinę, po której
965 II, I | nigdy nie korzystał.~Maks ze skupioną twarzą grał bardzo
966 II, I | swobodno!"~- Często grywają ze sobą?~- Co tydzień i przynajmniej
967 II, I | żyć bez siebie, a będąc ze sobą, nie mogliby się nie
968 II, I | doczytał do końca, tylko zmiął ze złością i schował do kieszeni.~-
969 II, I | Dopiero u państwa poznałem, że ja nie znałem Polaków, dopiero
970 II, I | właściwości Karola. Szkoda, że się państwo wyprowadzają
971 II, I | zabiło silniej, jakby obawą, że może on nie zechce.~- Dziękuję
972 II, I | ale za to pozna mnie pan ze swoją matką.~- Kiedy pani
973 II, I | mu się bardzo podobała, że poczuł prawie niechęć do
974 II, I | Było mu tutaj tak dobrze, że się zdumiewał nad sobą,
975 II, I | najbardziej stanowczych słowach, że jeśli się we wtorek nie
976 II, I | stanie potem.~Wiedział, że Lucy dotrzymuje słowa swoim
977 II, I | piękność, i te więzy miłości, że mu życie brzydło.~A potem
978 II, I | brzydło.~A potem Anka.~Czuł, że mu jest najzupełniej obojętną,
979 II, I | jest najzupełniej obojętną, że zaczyna chwilami nienawidzieć,
980 II, I | w nim wszystko na myśl, że przez to małżeństwo zejdzie
981 II, I | zejdzie do roli pionków, że jeśli zechce co mieć, to
982 II, I | dosyć wyraźnie powiedział, że mu odda Madę i zarząd fabryki,
983 II, I | drwił z optymizmu księdza i ze złością zrobił uwagę ojcu,
984 II, I | złością zrobił uwagę ojcu, że spraw dzisiejszej polityki
985 II, I | ja cię zawsze przekonam, że ten miał rację, kto miał
986 II, I | słowa i zaczął dowodzić, że wszystko wypływa z woli
987 II, I | wszystko wypływa z woli Bożej i że ta wola jest sprawiedliwością
988 II, I | jest sprawiedliwością i że na tym stoi wszystko.~Karol
989 II, I | Zajączkowski zaczęli mu dowodzić, że wszystko się dzieje za wolą
990 II, I | katechizmu; nie przeczę, że to łatwe, a miejscami dowcipne
991 II, I | i fajka latała mu w ręku ze wzruszenia.~Pykał, ale że
992 II, I | ze wzruszenia.~Pykał, ale że nie mógł dociągnąć się dymu,
993 II, I | tak jej prawie unikał, że dziewczynę zaczął trapić
994 II, I | zdawało. Prawda, zapomniałam, że musi mieć dosyć kłopotów
995 II, I | się zżyłam z tym domem, że nie mogłabym bez przykrości
996 II, I | bez przykrości pomyśleć, że to już nie nasze. Prawie
997 II, I | odpowiedziała dotknięta, że nie rozumiał i nie odczuwał
998 II, I | kochany, ja ci tylko powiem,~że ty jesteś Zajączkowski,
999 II, I | Jegomość podziękuj Bogu, że cię ochrania sukienka kapłańska,
1000 II, I | Anka.~- Hm, wróci? jużcić, że wróci, ale zawsze co sobie
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1987 |