Tom, Rozdzial
1 I, III | korytarzu spotkał się ze starym Szają Mendelsohnem, prawdziwym
2 I, III | którego nazywano krótko - Szaja.~Był to wysoki, chudy Żyd,
3 I, III | mu się tłukł po piętach.~Szaja zawsze bywał tam, gdzie
4 I, III | rzucił sucho i pogardliwie Szaja. Borowiecki nic nie odpowiedział
5 I, III | że z pół miliona.~- To Szaja tak rozpuszcza pogłoskę,
6 I, III | bawełna. Kto pozostaje - my, Szaja i paru innych. Ta parszywa,
7 I, V | Aj! aj! Jeśli o tym wie Szaja albo Bucholc, jeśli zdąży
8 I, V | ich nie miał.~- Ile by dał Szaja za moją śmierć, jak pan
9 I, VI | tablicach marmurowych: "Szaja Mendelsohn", "Herman Bucholc"
10 I, VI | dzisiaj wypchała!~- Uwaga! Szaja jedzie - zawołał Leon Cohn
11 I, VII | którym było prawie ciemno.~Szaja Mendelsohn okryty w rytualne
12 I, VII | baszt średniowiecznych.~Szaja modlił się gorąco, ale nie
13 I, VII | ojca w policzek i wyszła.~Szaja się podniósł, zakręcił światło,
14 I, VII | właśnie nie mógł darować Szaja, on, który się czuł pierwszą
15 I, VII | szerszymi strumieniami i Szaja rósł i potężniał.~Tracili
16 I, VII | nieszczęścia i klęski ogólne, Szaja stał twardo, ciągle stare
17 I, VII | nie mógł go prześcignąć.~Szaja rósł i wstawała w nim coraz
18 I, VII | obrzucali pogardą i nienawiścią.~Szaja nie mógł tego zrozumieć,
19 I, VII | talerzy. Bawiono się wesoło.~Szaja nacisnął guzik elektryczny
20 I, XI | uroczyście obchodzone święto. Szaja jechał z nimi na przednim
21 I, XI | odpowiedział pogardliwie Szaja i skubał niedbale kwiaty,
22 I, XI | środku którego siedział Szaja, jak król wśród dworzan
23 I, XI | fabrykantów do Szai, ale Szaja był dzisiaj w dobrym humorze,
24 I, XI | towarzystwo znowu się rozsypało. Szaja, otoczony swoim dworem,
25 I, XI | poszła zaraz do bufetu, gdzie Szaja siedział z Mullerem, i prosiła
26 I, XII | Przecież taki Knoll, Bucholc, Szaja, Muller i stu innych to
27 I, XIII | nawet za skutek, bo żył z Szają w bliskich stosunkach.~Mullerowa
28 I, XVI | skończy! - szeptał często Szaja Mendelsohn do syna i towarzyszy,
29 I, XVI | zaraz za naszą karetą. Szaja wychylił się oknem, aby
30 II, VI | policji! - rozkazał chłodno Szaja cofając się, bo przez otwarte
31 II, VI | gabinecie zapanowało milczenie. Szaja patrzył przez okno na park
32 II, VI | mówił radosnym głosem Szaja czytając depeszę.~- Pośpieszyły
33 II, VI | Długi zastaw! - mruknął Szaja, ogryzając paznogcie, bo
34 II, VI | panu' Mój syn - przedstawił Szaja Starży, który na ten ostry
35 II, VI | Henryka! - mówił prędko Szaja i aby się pozbyć prędzej
36 II, VI | kilka kroków Stanisław, a Szaja podniósł się z krzesła.~
37 II, VI | na biednych? - przerwał Szaja nie mogąc się doczekać końca.
38 II, VI | wyraźnie stoi w pismach, że Szaja Mendelsohn dał na kolonie
39 II, VI | w majątku - zadecydował Szaja zwracając się do jakiegoś
40 II, VI | skośnych oczkach Tatara.~Szaja tak był uprzedzająco grzecznym
41 II, VI | na ulicy przed kantorem.~Szaja siedział jeszcze w kantorze
42 II, VI | szerokiej piersi dziadka.~Szaja bawił się znakomicie, podnosił
43 II, VI | stację zapchaną ludźmi.~Przed Szaja jednak rozstępowali się
44 II, VI | Róża! jak się masz! - wołał Szaja i gdy go Róża ucałowała,
45 II, VI | stację. Zawracaj! - zawołał Szaja.~- To ja wysiądę i pójdę
46 II, X | znacznie prędzej robi miliony Szaja, Grunspan i stu innych,
47 II, XVII | sto milionów metrów, gdzie Szaja Mendelsohn prawie tyleż
48 II, XXIII| wszystkich.~Nie prześcignął jej Szaja Mendelsohn, który znowu
|