1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1663
Tom, Rozdzial
501 I, XI | słuchał dalej chóru głosów, a gonił oczami za Różą, którą
502 I, XI | pół wyrazu, gdy on mówił, a wszyscy śledzili każdy błysk
503 I, XI | rozmawiać o interesach, a zaczął żartować z niektórych.~-
504 I, XI | dalej milionerzy łódzcy, a salon wrzał coraz silniejszym
505 I, XI | malowidło, przedstawiające scenę a la Watteau: łąka, strzępiaste
506 I, XI | na białych runach karków, a gromada pasterzy i pasterek
507 I, XI | wąsy i uśmiechał się tępo, a Trawińsid patrzył na żonę,
508 I, XI | Grosglik.~- Moja żona, panie.~- A, to panu winszuję, to anioł,
509 I, XI | zna? - pytał Bernard.~- A dosyć, może pan mnie przedstawi?~-
510 I, XI | nie mogłem się wybrać.~- A, to pana żałuję.~- Dlaczego,
511 I, XI | państwo, co przyjemnego, a ja wrócę za chwilę po pana.~-
512 I, XI | mnie.~- Mama jest tutaj?~- A, nie; mama nie lubi takich
513 I, XI | mama się musi krępować, a głównie to mama nie chce
514 I, XI | wachlarzem ze strusich piór.~- A pani?~- Mnie wszystko jedno,
515 I, XI | ogromnie nudziłam z początku.~- A teraz?~- A teraz już nie.
516 I, XI | z początku.~- A teraz?~- A teraz już nie. Jak tylko
517 I, XI | gorąco i energicznie.~- A nie, nie będę mówić, bo
518 I, XI | tysięcy, kaprysów za dwieście, a rozumu za trzy grosze -
519 I, XI | powstrzymać od śmiechu.~A Bernard przedstawił go jeszcze
520 I, XI | odpowiednio informował, a skończywszy pracę puścił
521 I, XI | gniewała za taką miłość?~- A Lucy, panie Karolu! Dobrzem
522 I, XI | że pan jest ludożercą.~- A raczej pięknożercą.~- Przyjmuję
523 I, XI | Cofnęła się z powrotem, a on, ciągnięty nieprzeparcie
524 I, XI | jak obcy sobie zupełnie, a jednak często stawała przed
525 I, XI | powiedzieć, nie kochał jej. A teraz to niespodziewane
526 I, XI | silnie zarysowanym szczękom. A w całej twarzy i głowie
527 I, XI | ślepych na zwykłą codzienność, a pełnych namiętnych żądz
528 I, XI | wieczność całą ukochanemu, a równocześnie pełnych dumy
529 I, XI | szczęścia we... wszystkim... a chyba... pan... wierzy...
530 I, XI | że jej już nie pamiętam, a jeśli chwilami wspominam,
531 I, XI | słowa i spojrzenia z nimi, a nie widząc prawie nikogo.~
532 I, XI | wyjaśnieniu i usunięciu...~A teraz wracała jak grób,
533 I, XI | spoliczkowała, znieść nie mógł, a znieść musiał, bo Endelmanowa
534 I, XI | przeniósł się do bufetu, a w salonie panowała teraz
535 I, XI | goście pomijali inne wina, a pili tylko szampańskie,~-
536 I, XI | kolanom, żeby stłumić śmiech, a Trawińska śmiała się swobodnie
537 I, XI | śmiechem z jego błazeństw, a szukała oczami męża, który
538 I, XI | że się przygląda obrazom, a przysuwała się coraz bliżej
539 I, XI | przyjęcie, i samych siebie, a teraz nie było już co robić
540 I, XI | form przyjętych w świecie, a które były im obce i obojętne,
541 I, XI | spostrzegłem śmieszności.~- A, pan się zajmuje zbieraniem
542 I, XI | tylko, ile wszyscy ludzie.~- A gdybym chciał opowiedzieć
543 I, XI | i drudzy bywają nudni.~- A najbardziej ci pozujący
544 I, XI | opowiadającym w tonie podniosłym, a z cynicznym uśmieszkiem,
545 I, XI | To jest zwykły grabarz, a to jest głupi obraz, po
546 I, XI | ostro wyrwała rękę. - Ale, a propos Landaua. Mówili mi
547 I, XI | niego, czy to prawda?~- A coś odpowiadał tym, którzy
548 I, XI | się ze swojej tajemnicy.~- A, tak rzeczy stoją! Winszuję
549 I, XI | ze wzruszenia tłumionego, a czarne, o oliwkowym odcieniu
550 I, XI | i ustawili je w świetle, a na znak Endelmanowej odkryli
551 I, XI | zataczało kręgi nad nimfami, a z boku, z lasu laurów o
552 I, XI | zachwycający! - wołały panie.~- Nu, a gdzie tu leży ich ubranie,
553 I, XI | morze prawie słychać, o! a te kwiaty są tak ładne,
554 I, XI | świeżości i poczerniały, a potem warstwa werniksu błyszczy
555 I, XI | ty się śmiejesz ze mnie, a ja się i tak przyznaję,
556 I, XI | potrzeby, zamiłowania, sztuki, a wprost ambicji.~- Mniejsza
557 I, XII | męża.~- Wielmożny panie! a to z pokorną prośbą przyszłam -
558 I, XII | chcecie? - zapytał osi co.~- A to wedle tego, co wielmożny
559 I, XII | maszyna mojego rozerwała.~- A, to Michalakowa? - zapytał
560 I, XII | zeszła i wiosna nadchodzi, a ja czekam, wielmożny panie.
561 I, XII | żre kiej ten zły zwirz, a znikąd poratowania ni ma,
562 I, XII | brakuje do ścierpienia. A jak me wielmożny pan, nasz
563 I, XII | ją z sieni już trzy razy, a ta jak suka wraca pode drzwi
564 I, XII | zębach leżał na otomanie, a Murray, ubrany czarno, z
565 I, XII | Maksa rzadko się rozlegał, a natomiast coraz wyraźniej
566 I, XII | postanowiłem...~- Oświadczyć się... a który to raz z rzędu - mruczał
567 I, XII | Kurowskiego?~- Przyjdę. A ty już wychodzisz?~- Tak,
568 I, XII | pomiędzy Rynkiem Geyera a Ewangelicką, dosyć pusto
569 I, XII | mieszkań.~Borowiecki milczał, a Murray ciekawie zaglądał
570 I, XII | odczuwania niedoli ludzkiej, a pomimo to gryzła go świadomość,
571 I, XII | wyrządził wielką krzywdę.~A poza tym, kiedy sobie przypomniał
572 I, XII | musiał usprawiedliwiać, a usprawiedliwiać się nie
573 I, XII | usprawiedliwiać się nie miał czym.~A potem gryzł go jakiś wstyd,
574 I, XII | zwykli niedzielni goście,~- A gdzie panna Kama?~- W salonie.
575 I, XII | również bez powodzenia. A potem "uczył się pracować",
576 I, XII | przeciwnie, pozostał sam, a wspólnik, jakiś eks-obywatel,
577 I, XII | ani razu, nie oszukiwał, a szedł prędko do majątku.
578 I, XII | postępy wiedzy; wolnomyślny, a zajadły wielbiciel absolutyzmu;~
579 I, XII | cierpiący wszelkiego trudu, a równocześnie pracownik namiętny.~
580 I, XII | wszystkich i ze wszystkiego, a miał współczujące serce
581 I, XII | myśli czasem przeznaczać. - A nie chcesz?~- Nie mogę jakoś.
582 I, XII | pewnością, bo Maks się wyspał, a tamci dwaj wynudzili się
583 I, XII | wczoraj był u mnie i mówił.~- A byli. On się nudził w tym
584 I, XII | żydowsko-niemieckim morzu, a ona robiła sensację swoją
585 I, XII | do uśmiechu i zamilkli.~- A jednak tobie coś jest?~-
586 I, XII | odpowiadając na pytanie.~- A, dlaczego? - zaczął podrzucać
587 I, XII | piękne kobiety inaczej?~- A nie wiem, bo ja to nie -
588 I, XII | odpowiedział niedbale.~- A mnie z takiego samego powodu
589 I, XII | pytał podrażniony.~- A ty mi zabraniasz mówienia
590 I, XII | właśnie myślę od początku, a ty dopiero po czterdziestu
591 I, XII | jesteś zirytowany na ludzi, a chcesz się odbijać na mnie.
592 I, XII | podziękować za szczerość.~- A, trudno nie być szczerym -
593 I, XII | nawet choćby półsłówkami, a milczał, bo wobec jego zimnej
594 I, XII | Jeśli nie mają kochanków. A dlaczegóż to ty na tym nie
595 I, XII | rzeczach, które mnie nic a nic nie obchodzą.~- Dzisiaj.~-
596 I, XII | interesy załatwiam w kantorze, a tutaj przyjmuję tylko przyjaciół,~-
597 I, XII | rubla.~- Paradoks!~- Rozważ, a przekonasz się.~- Być może,
598 I, XII | absolutnym w ogólności, a niezależność poszczególna,
599 I, XII | Człowiek stworzył maszynę, a maszyna człowieka zrobiła
600 I, XII | to pierwsza przyczyna, a druga jest ta, żeby rozmaite
601 I, XII | powiedzieć: "Jedźcie do Monaco." A potem chcę na tym gruncie
602 I, XII | rozbłysły potężnym płomieniem, a twarz zadrgała gwałtownie
603 I, XII | którzy kradli państwa. A dzisiaj co? kieszonkowe
604 I, XII | łby Żyrondzie i Dantonom, a Barrasom ścinać Robespierrów,
605 I, XII | kijami i wyrzucić psom.~- A w końcu? - zapytał Karol,
606 I, XII | niezupełnie przytomnego.~- A w końcu pani Liberte, Fraternite,
607 I, XII | jest nonsensem i śmierdzi,~a poszedłbym pomagać Wielkiemu
608 I, XII | narzeczonej.~- Poślij zastępcę, a sam pojedziesz w niedzielę.
609 I, XII | w ciemnej sali od ulicy, a po dwóch pierwszych, oświetlonych,
610 I, XII | Mój paneczku kochany, a może by tak koniaczek jeszcze
611 I, XII | Niech no pani strzyknie, a potem tak kawiorku, befsztyczek
612 I, XII | Mój paneczku kochany, a tak przepowiedzieć sobie
613 I, XII | wyskakiwały i drgały tabetycznie, a binokle co chwila opadały
614 I, XII | nachylił się nad nim.~- A, niebieskie nitki ma dyrektor
615 I, XII | Mateusz grał na harmonijce, a w ciemnej, długiej sieni
616 I, XII | panowała cisza przygnębiająca, a z każdego kąta mieszkania
617 I, XIII | mnie najwyraźniej kole, a ten gada, że nic nie ma!~-
618 I, XIII | przez Kurowskiego. Był, a nie przyjmował u siebie,
619 I, XIII | Poszedłem do domu już zły, a tam przy kolacji uraczyłem
620 I, XIII | słyszysz?~- To się wie, a jakby ta... jak się nazywa,
621 I, XIII | przyszła?~- To ją wyrzuć, a jak mnie obudzisz, to ci
622 I, XIII | zawalony, weksli nie płacą, a w dodatku ojciec zamiast
623 I, XIII | warsztaty staną niedługo, a tu wczoraj przyjeżdża mąż
624 I, XIII | pieniądze i dał łajdakowi, a potem matce mówi, że się
625 I, XIII | zdechnąć, bo paszy zbraknie, a jak fabryka klapnie, to
626 I, XIII | razem, ja go znam dobrze. A kto się uparł ręczną fabryką
627 I, XIII | maniactwo jest tragiczne, a szczególniej teraz, kiedy
628 I, XIII | wiadomo komu dać kredyt, a komu nie dać, bo wszyscy
629 I, XIII | przez dwa lub trzy lata, a ceny na zboże nie spadną
630 I, XIII | przysłowiem: Patyczki strużą, a ptaszki jeszcze w lesie.~
631 I, XIII | pokoju.~- Mąż w kantorze, a Mada zaraz przyjdzie, niech
632 I, XIII | rzeczach, o pogodzie, wiośnie, a nawet o drożyźnie na targach,
633 I, XIII | którymi miała wejść Mada.~- A pana żona i dziecka? - zapytała
634 I, XIII | bliższych stosunkach.~- A było panu bardzo trudno? -
635 I, XIII | zawsze kłamie. Ja mu nic a nic nie wierzę.~- Ale mnie
636 I, XIII | się bawić tą rozmową.~- A, jak pan nigdy nie skłamie,
637 I, XIII | solennie.~- Dobrze. Wie pan, a tamte książki ciocia mi
638 I, XIII | Bawił się coraz lepiej, a później, gdy się ośmieliła
639 I, XIII | wychowywała się pomiędzy kuchnią a fabryką, w prostym otoczeniu
640 I, XIII | żenił, nie miał ani talara, a teraz przecież jest bogaty.~-
641 I, XIII | przecież jest bogaty.~- A może panna Godfryd chce
642 I, XIII | chce zostać starą panną?~- A któraż by chciała zostać
643 I, XIII | biedne.~- Bo pani dobra,~- A potem ludzie się z nich
644 I, XIII | jednego kąta ust w drugi.~- A czemu, Mada, ja nie wiedziałem,
645 I, XIII | umeblowanych z przepychem.~- A może pan zapali dobre cygaro? -
646 I, XIII | i pokrzywionych~cygar.~- A te słabsze, po rublu, spróbuj
647 I, XIII | aksamitów, dywany, obrazy, a raczej wspaniałe ramy, bo
648 I, XIII | Muller, kandelabry kosztowne a niesmaczne, piece pękate
649 I, XIII | styl mauretański, długie, a niskie sofy pokrywały meblowe
650 I, XIII | upstrzono ściany i okna, a w którym również nikt i
651 I, XIII | urządzał?~- Ja sam płaciłem, a Huberman urządzał.~- Panu
652 I, XIII | chińsku lub po japońsku, a że i Mada chciała, to on
653 I, XIII | Muller może mieć pałace, a woli mieszkać w starym domu.~
654 I, XIII | wielkich pisarzów świata, a których tutaj nikt nie tylko
655 I, XIII | nikt nie znał ich imion.~A na zakończenie poszli do
656 I, XIII | nie mam do kogo pisywać. A tyle razy chciałam bardzo
657 I, XIII | bywać częściej u nas.~- A pan będzie blisko mieszkał? -
658 I, XIII | dodatku! Do licha - mruknął. - A jednaki - myślał i zaczął
659 I, XIII | stary umarł, to przyjedzie a inaczej nie myśli sobie
660 I, XIII | klasyfikowania korespondencji, a później rozpatrywał plany
661 I, XIII | smętkiem, słuchał długo, a w końcu rzekł cicho:~- Nudno
662 I, XIII | bardzo, gwaru wielkiego: a nawet chciałbym widzieć
663 I, XIII | spytał Kafol po chwili.~- A dobrze, dobrze! - odpowiedział
664 I, XIII | zupełnie obojętnym dzisiaj.~A głęboko pod linią świadomości,
665 I, XIII | zalewały mu mózg mrokiem, a serce smutkiem zniechęcenia.~-
666 I, XIII | Uścisnął mu rękę i wyszedł, a Bucholc nie mógł się zdobyć
667 I, XIII | szedł przed nim ze świecą, a Bucholc wolno wlókł się
668 I, XIII | odpowiedział gniewnie, a gdy August już dochodził
669 I, XIII | powoli o żonę i o dzieci, a pytał tak łaskawie, że August
670 I, XIII | jak najdłużej w pokoju, a nie mógł powiedzieć mu prosto
671 I, XIII | ulicy, ale ulica spała, a słabsze echa nie były w
672 I, XIII | uspakajał się zupełnie, a nawet to zdenerwowanie i
673 I, XIII | doktór - wołał sinymi ustami.~A gdy po pewnym czasie przyszedł
674 I, XIII | bo znał dwóch ostatnich, a z Wysockim zaraz go poznajomili.~
675 I, XIII | mówi, to się samo zrobiło! A ja panu pokażę, co przez
676 I, XIII | to tyle warto co Biblia, a może i trochę więcej: „Przywóz
677 I, XIII | trzeba trochę pracować, a pan mówi, że tylko głupi
678 I, XIII | jak kto pracuje, to ma, a jak kto pracuje i jest mądry,
679 I, XIII | mądry, to ma jeszcze więcej, a jak kto jest bardzo mądry
680 I, XIII | każe mi ich podziwiać.~- A prawda musi być w pośrodku! -
681 I, XIII | wcześniej, niż mi się chce, a dlatego, żeby zrobić nawet
682 I, XIII | skarby człowieczeństwa, a gdy się już tak nasyci,
683 I, XIII | zdychał na gołej ziemi. A gdyby go później spytano,
684 I, XIII | wszyscy pracują za wiele, a w tym, że nie wszyscy pracują.~
685 I, XIII | kiełbik, kiełbika zjada okoń, a okonia zjada szczupak, a
686 I, XIII | a okonia zjada szczupak, a szczupaka? Szczupaka zjada
687 I, XIII | Szczupaka zjada człowiek! A człowieka zjadają drudzy
688 I, XIII | jest filozofia patrzenia, a ja na świat patrzę bardzo
689 I, XIII | tym pięćdziesiąt procent, a co, pan myśli, ma z tego
690 I, XIV | domów, i ruchu. Kochał Łódź.~A co go obchodziło, że ta
691 I, XIV | cyfry "wywozu i przywozu" a ogólna cyfra obrotów wzrastała
692 I, XIV | mieszkania.~Żona już spała, a że mu się zachciało jeść,
693 I, XIV | wiolonczeli, Szulc na klarynecie, a na skrzypcach Blumenfeld,
694 I, XIV | wychowanego.~Tamci grali, a on przepisywał sobie list
695 I, XIV | żeby go kto tak kochał, a raczej, żeby otrzymywał
696 I, XIV | po pokoju, zacierał ręce, a potem bardzo uperfumowaną
697 I, XIV | siądzie - zapraszał Horn.~- A dobrze, napiję się gorącej
698 I, XIV | w myśli ogniste frazesy, a chwilami spoglądał z podziwem
699 I, XIV | herbatę.~- Pijcie wódkę, a nie oglądajcie zegarka,
700 I, XIV | magazynach kolejowych.~- A nie, z biurem już dzisiaj
701 I, XIV | zażądasz nowych kredytów.~- A propos, sprowadź mi dwadzieścia
702 I, XIV | w oddziale stolarskim. A gdy Reck przyszedł, Dulman
703 I, XIV | honorowym miejscu w salonie, a do skrzyni wstawił łóżko
704 I, XIV | skrzynię zamknął na klucz, a na niej przybito brązową
705 I, XIV | tej skrzyni stoi łóżko, a na łóżku leży pościel, a
706 I, XIV | a na łóżku leży pościel, a w tej pościeli, na tym łóżku
707 I, XIV | grafa.~- To jest możebne, a bo to w Łodzi mało jest
708 I, XIV | inżynierem Myszkowskim.~- A Knaabe to nie śmieszny?
709 I, XIV | Knaabe to nie śmieszny? A stary Lehr, który jak siedzi
710 I, XIV | jak siedzi w restauracji, a kto zawoła głośno: "Kelner!"
711 I, XIV | przecież kiedyś kelnerem, a Zuker jeszcze mojej matce
712 I, XIV | umie się tylko podpisywać, a przyjmuje interesantów w
713 I, XIV | gabinecie z książką w ręku, a którą mu zawsze lokaj daje
714 I, XIV | złości, że nic nie macie, a oni mają miliony.~- Nowe
715 I, XIV | że powiecie co nowego, a jeśli chcecie mówić tak
716 I, XIV | Wilczek zawdzięczał im, a potem śpieszno mu było lecieć
717 I, XIV | kreślił ołówkiem na serwecie, a Wilczek wciąż spacerował
718 I, XIV | postawić na cztery nogi, a w przerwach wodził po towarzyszach
719 I, XIV | było wiele politowania, a jeszcze więcej lekceważenia,
720 I, XIV | jeszcze więcej lekceważenia, a czasami przysiadał z sykiem
721 I, XIV | mocniej.~Był ubrany z wielką a przesadną elegancją kantorowicza.~-
722 I, XIV | Malinowski, było ciemno i pusto, a tylko jego kroki huczały
723 I, XIV | ziarnka wielkiego różańca.~- A gdzie Zośka? - zapytał,
724 I, XIV | nieustannie węgiel wózkami, a kilku innych wrzucało go
725 I, XIV | strzeliły ogniem zawziętości, a słodkie karminowe usta posiniały,
726 I, XIV | czyścić, patrzeć na manometr, a chwilami opierał się grzbietem
727 I, XIV | że to już jutro zwycięży, a te jutra tworzyły długie
728 I, XIV | rzec/y mają wygląd trupów, a świat wygląda jak pustka.~
729 I, XIV | rozdzielały na pojedyncze tony, a darły zgrzytem powietrze.~
730 I, XIV | czas było już iść na obiad, a nim zaszedł do "kolonii",
731 I, XIV | zajęta była fryzowaniem piór, a kilka pań i panien szyło
732 I, XIV | Graliśmy cały wieczór w domu.~- A nieprawda, był pan na bibce,
733 I, XIV | niego. udawał obojętnego, a w istocie był znudzonym
734 I, XIV | niepokojem patrząc mu w oczy. - A może pan nie ma pieniędzy? -
735 I, XIV | Proszę pokazać pugilares. A gdy się wzbraniał, wyciągnęła
736 I, XIV | nią nie patrzę, nigdy.~- A nieprawda! - wykrzyknęła
737 I, XIV | dla Józia Jaskólskiego, a potem poszedł do Borowieckiego.~
738 I, XIV | O tej godzinie na ulicy, a fabryka? - zawołał zdumiony
739 I, XIV | Gdzież pan się wybrałeś?~- A bo, uważasz pan, słońce
740 I, XIV | radości, tego i owego.~- A cóż pana obchodzą wszystkie
741 I, XV | umiesz. Chciałbym panu pomóc, a że na pańskie szczęście
742 I, XV | jestem szlachcic, panie, a pańska propozycja jest niegodna.
743 I, XV | wolno - szepnął wyniośle.~- A zdychajże pan ze swoim szlachectwem
744 I, XV | uprzedmiotowaną w tym mieście, a potem na te spokojne obszary
745 I, XV | człowieka! Daję mu pracę, a przez nią możność wegetowania,
746 I, XV | nią możność wegetowania, a ten z oburzeniem powiada: "
747 I, XV | przyjdę! Wstydzą -się roboty, a nie wstydzą się zwykłej
748 I, XV | z waszego małżeństwa?~- A nic, a nic! - zaczął szybko
749 I, XV | waszego małżeństwa?~- A nic, a nic! - zaczął szybko chodzić,
750 I, XV | ekspresją ostatniej ulicznicy, a na dokończenie uderzyła
751 I, XV | się cały dom na ratunek, a wtedy on klęczał przed nią,
752 I, XV | zyskownego utrzymania.~- A ta cała nienawiść wasza
753 I, XV | stole.~- Mam za wielki garb, a za mało pieniędzy. Gdybym
754 I, XV | ślepy, głupi, rakowaty, a był choćby Bucholcem, to
755 I, XV | mruknął złośliwie.~- A tak, Polka, to uosobienie
756 I, XV | nienawiścią do całego świata, a w szczególności do kobiet,
757 I, XV | złość swoją; wybił jedną, a pozostałe wypędził natychmiast
758 I, XV | wypędził natychmiast z roboty, a potem łaził po fabryce i
759 I, XV | wszystko, potrzebuję ruchu.~- A to czemuż pan prezes nie
760 I, XV | Robi się jak zwykle.~- A dobrze. Dlaczegóż tak dzisiaj
761 I, XV | mógł zupełnie skupić uwagi, a że przy tym zaczynało mu
762 I, XV | trudnością tym przesłonecznionym, a pełnym dymów i miału węglowego
763 I, XV | świeciło całą wiośnianą potęgą, a wiatr miękki zawiewał od
764 I, XV | pełnym łoskotu fabryk, a ciszy na pustych ulicach.~
765 I, XV | czepiającego się oślizgłych a stromych brzegów.~W sobotę,
766 I, XV | naprzód, wszystko widzieć, a jednocześnie od wszystkiego
767 I, XV | denerwowały go maszyny, a te niezliczone włókna transmisji
768 I, XV | mydła wygryzały mu oczy, a te maszyny, podobne do krokodylów
769 I, XV | magazynami ładowano gotowy towar, a na wprost okna dyszała maszyna,
770 I, XV | gdzieś za fabryką, pod lasem, a potem z uwagą przypatrywał
771 I, XV | spojrzenia sposępniały, a twarze powlokły się surowością
772 I, XV | morze wiecznie burzliwe, a jemu brakło sił, ręce się
773 I, XV | drgającego jeszcze trupa.~A on leżał wyprężony, z czerwonymi,
774 I, XVI | Oczekiwał na dzień pogrzebu, a tymczasem był pastwą ciekawych,
775 I, XVI | został ich niewolnikiem, a z niewolnika łachmanem wyżętym
776 I, XVI | jednemu ze swoich ludzi, a sam zanurzył się w pozostawionych
777 I, XVI | częściej patrzyła przez okno, a nawet chwilami jej wybladłe,
778 I, XVI | trumną postępowała rodzina, a za nią główna administracja
779 I, XVI | licznych majątków ziemskich, a potem szły głębokie falangi
780 I, XVI | technikami i majstrami na czele.~A resztę, tłum kilkudziesięciotysięczny,
781 I, XVI | ale zostały jego fabryki, a przy tym jakiś żal, współczucie
782 I, XVI | dzisiaj, trochę smutny, a ty mi gadasz o bawełnie.~-
783 I, XVI | starszy od ciebie, to i umarł, a ty żyć będziesz jeszcze
784 I, XVI | cichu uwagi nad tłumem, a Grunspan rozmawiał o rynku
785 I, XVI | całym hrabią i nie żyje! A ja nie mam nic i jeszcze
786 I, XVI | i spojrzałeś trzeci raz, a ona także patrzy.~- Ba,
787 I, XVI | składach, ile już na stacji, a ile jeszcze przyjdzie z
788 I, XVI | pół głowy w okno karety.~- A czy tak dobrze? - szeptała
789 I, XVI | wysuwały się do pocałunków, a oczy błyszczały promiennie.~-
790 I, XVI | pociągnął ręką po gardle - a mnie się chce iść na piwo
791 I, XVI | Rozeszli się w różne strony, a i orszak wchodził w długą
792 I, XVI | coraz wyżej i coraz dumniej, a coraz drapieżniej spoglądał
793 I, XVI | Zarządzał składami Grosglika, a prócz tego handlował węglem
794 I, XVI | Moryc mu uścisnął dłoń, a Borowiecki udał, że nie
795 I, XVI | dzikim krzykiem do remiz.~A niżej, ze składów nakrytych
796 I, XVI | lecący z opustoszałej ulicy.~A na rynku Gajera~Znalazła
797 II, I | I~[XVII]~A teraz go w grzbiet, a teraz
798 II, I | XVII]~A teraz go w grzbiet, a teraz z drugiej strony,
799 II, I | teraz z drugiej strony, a teraz w głowę. Ot i jeszcze
800 II, I | przymrużając z lubością oczy - a ślicznymi atucikami, dobrodzieju
801 II, I | będziesz uwagi ciągle robił. A, jak Pana Boga kocham, czego
802 II, I | ksiądz lepiej o nabożeństwie, a nie o tym, czy kto co mówił
803 II, I | Tomek, huncwocie jeden, a zakładaj konia - huknął
804 II, I | po ludzku zwracam uwagę, a ten zaraz na mnie jak na
805 II, I | koniunkturach politycznych, a ksiądz mi zaprzecza publicznie
806 II, I | wielkimi krokami pokój.~- A boś jegomość, dobrodzieju
807 II, I | rzetelne głupstwa. Jasiek, a ty smyku jeden, daj no ogieńka,
808 II, I | przyskakując z pasją do księdza.~- A głupstwa - odszepnął ksiądz
809 II, I | przyklęknąwszy na podłodze.~- A, Panie Jezu Chryste, zmiłuj
810 II, I | asikiem wytnie, to kichniesz. A co, syneczku, a co, a nie
811 II, I | kichniesz. A co, syneczku, a co, a nie chwal się. a nie
812 II, I | kichniesz. A co, syneczku, a co, a nie chwal się. a nie mów
813 II, I | a co, a nie chwal się. a nie mów amen przed in saecula
814 II, I | Łódź, górą fabrykanciki. A niechże ci, dobrodzieju
815 II, I | nóżki, poleżysz. Jasiek, a daj no, smyku, ogieńka,
816 II, I | Już tam temu daj spokój, a co leżysz, to leżysz. Cały
817 II, I | który go "kładł bez trzech", a czasami trzaskał się ze
818 II, I | fajki i okrywał się dymem, a wtedy zapuszczał ostre spojrzenie
819 II, I | basałyki. Król z damą, a dwór za nią. Zaczniemy bić
820 II, I | Mazury, bijcież z góry, a kosami, osękami, ra, ra,
821 II, I | ataku, bił kartami w stół.~- A to byś, jegomość, grał po
822 II, I | jegomość, grał po ludzku. A te twoje przyśpiewki to
823 II, I | dobrodzieju mój kochany. Jasiek, a daj no ogieńka, bo mi fajeczka
824 II, I | poszedł do Karola.~- Jasiek, a otwórz no okienko, bo tam
825 II, I | konie zakładali natychmiast, a pan Adam śpiewał na całe
826 II, I | śpiewał na całe gardło:~- "A choć chłodno i głodno, żyje
827 II, I | nie, bo raz spróbowałam, a ksiądz zaperzony krzyknął
828 II, I | mogliby żyć bez siebie, a będąc ze sobą, nie mogliby
829 II, I | zwrócił się Maks do Karola.~- A bo ja wiem, również w ogóle
830 II, I | tutaj nigdy przyjechać.~- A w Łodzi pan nie zechce nas
831 II, I | za zaproszenie, można?~- A można, ale za to pozna mnie
832 II, I | się zdumiewał nad sobą, a ten chce go stąd zabierać.~
833 II, I | zarazem, stłumić nie umiał.~A do tego przybył jeszcze
834 II, I | miłości, że mu życie brzydło.~A potem Anka.~Czuł, że mu
835 II, I | jasnym, ufającym wzrokiem.~A musiał udawać miłość, musiał
836 II, I | była mu wstrętna nad wyraz, a grać ją musiał dla ojca;
837 II, I | nie rozstrzygają armaty, a rozum stanu.~- Ta, ta, ta! -
838 II, I | nie przeczę, że to łatwe, a miejscami dowcipne nawet.~-
839 II, I | obchodziły poruszane kwestie, a Anka była smutna.~Karol
840 II, I | jakie rzucał na księdza.~- A co państwo robią z ziemią?~-
841 II, I | skórka. Jasiek, ognia!~- A, Panie Jezu Chryste, co
842 II, I | Tomek, huncwocie jeden, a zakładaj konie - ryknął
843 II, I | po wszystkich pokojach, a znalazłszy ją przybiegł
844 II, I | byle słowo tak obrażać!~- A bo mu też ksiądz dojechałeś
845 II, I | Dobrodzieju mój kochany, a to ten smyk naprawdę odjechał.
846 II, I | służącą sprzątała ze stołu, a Karol zatopił się w głębokim
847 II, I | srebrnawą mokre od rosy liście, a mgły czynił podobne do zwojów
848 II, I | do Łodzi czy sprzedasz?~- A po cóż bym brał stare klaki.~-
849 II, I | granatowym przestrzeniom; a z mgieł, ze zbóż sennie
850 II, I | pozostawionych na noc po pastwiskach.~A chwilami milknął świat i
851 II, I | robiła się cisza tak głucha a przeogromna, że słychać
852 II, I | ptak sfrunął na inny krzew, a gdy Maks zamknął okno i
853 II, I | z Karolem nie uspokoiła, a przeciwnie, zaczęła budzić
854 II, I | dwudziestoletniego serca.~A potem i dlatego spać nie
855 II, I | nim i opadały na wózek. - A ruszaj no się, bestio!~-
856 II, I | Wilgi śpiewały na wiśniach, a bocian stał w gnieździe,
857 II, I | klekotał zawzięcie.~- Waluś, a jabłuszka będą, co?~- Juźcić,
858 II, I | Juźcić, że być będą.~- A ruszaj no żwawo.~- Adyć
859 II, I | żwawo.~- Adyć się rucham!~- A gruszeczki będą, co?~- A
860 II, I | A gruszeczki będą, co?~- A będą, co ni mają być.~-
861 II, I | będą, co ni mają być.~- A oberwiesz, bestio, co?~-
862 II, I | nierad z przypomnienia.~- A przeszłego roku kto to zjadł "
863 II, I | he?~- Franciszków Michał, a nie ja!~- Wiem, wiem, bo
864 II, I | odwiedzimy księdza Liberata, a żwawo, bestio.~- Adyć się
865 II, I | pasły się brodate kozy, a na krzewach zielonego agrestu,
866 II, I | pierwszego i drugiego piętra, a resztę ogródka zajmowały
867 II, I | się pan Adam cofnął nieco, a Waluś przeżegnał się ze
868 II, I | odpowiadał mu głos jakiś, a on szedł dalej, jakby zwołując
869 II, I | Zniknął mi na zakręcie, a gdym się już położył, usłyszałem
870 II, I | przez wszystkie korytarze, a ze wszystkich cel wychodzili
871 II, I | kolei podchodzili do niego, a on wtedy kartę z nazwiskiem
872 II, I | wypływała oknami w świat, a każdy wyczytany znikał.
873 II, I | znikał. Zostałem tylko sam, a on przeczytał moje imię:
874 II, I | przejmował go strachem zawsze, a dzisiaj zatrząsł nim do
875 II, I | zakonne, i krzyczał:~- Waluś, a ruszaj no się, bestio!~-
876 II, I | jest naszym proboszczem, a ten zaś, to ostatni z dominikanów,
877 II, I | nie jada, od ludzi stroni, a tylko modli się rozciągnięty
878 II, I | rozmawia z dawno umarłymi. A przy tym wszystkim...~Nachylił
879 II, I | krzykliwie rozmawiały ze sobą, a gestor szczypał kwoki podskakujące
880 II, I | jeszcze groźniej, bulgotały, a indor w tęczy rozwachlarzonego
881 II, I | drób dla przyjemności.~- A pani robi to dlaczego?~-
882 II, I | gęsi krzyczały głośno, a kwoki ogarniały swoje małe,
883 II, I | gołębnika, wpadały do stodół, a nawet kilka uciekło do ganku,
884 II, I | kilka uciekło do ganku, a w całej gromadzie podniósł
885 II, I | śmiał się na całe gardło.~- A co, tom zrobił figla! -
886 II, I | Zajączkowskiego i księdza, a wreszcie musi się pan, panie
887 II, I | Karczmarkiem, ma być o trzeciej. A przed wieczorem odprowadzimy
888 II, I | na jabłoniach jak w ulu, a po całym ogrodzie rozpływał
889 II, I | ubierała się do kościoła, a Maks chodził zarośniętymi
890 II, I | dworu od rzeki i powracał, a przechodząc obok niego nie
891 II, I | mignęła jasna sukienka Anki, a przekonawszy się, że to
892 II, I | dążących do kościoła; patrzył a nasłuchiwał chciwie, czy
893 II, I | ptaków, pław się w słońcu, a w interwałach myśl o piwie
894 II, I | kazała tam zanieść kanapkę.~- A przy tym jestem niespokojny
895 II, I | Nie miałem ich na myśli, a tylko tych bałwanów, którzy
896 II, I | prawie stał warsztat tkacki, a po sieniach długich, zabłoconych,
897 II, I | się kilkanaście straganów, a poza tym pusto było zupełnie,
898 II, I | przytłumione dźwięki organów, a czasem wznosił się głos
899 II, I | modłów, westchnień i kasztan; a czasem przycichało wszystko
900 II, I | wyrwane ze wszystkich piersi, a wszyscy znajdujący się na
901 II, I | dał mi dłuższego urlopu.~- A gdzież pan teraz pracuje?~-
902 II, I | interes sprzedał Kopelmanowi, a u tego parcha nie chciałem
903 II, I | szarymi murami kościoła~a zielonym wałem brzezin i
904 II, I | dochodziły gęgania gęsi, a wnętrze kościoła rozbrzmiewało
905 II, I | tym obszerniej pomówić. A, pan może nie wierzy, że
906 II, I | fakt pozostaje faktem, a zresztą, doświadczenie to
907 II, I | Maks nic się nie odezwał, a Karol dość lekceważąco oglądał
908 II, I | wyelegantowany przesadnie, a nawet śmiesznie; jasne kratki,
909 II, I | wyższości i politowania, a gdy po nabożeństwie tłumy
910 II, I | bliżej do Karola i dumnie a chłodno patrzył na szeregi
911 II, I | przywitał się z nią uniżenie, a gdy go zapraszała na obiad,
912 II, I | ciekawie się przypatrywał, a Wilczek szedł na ostatku
913 II, I | zieloną frędzlą nad oknami, a olbrzymie krzaki bzów stały
914 II, I | Jak się masz, Stachu? A cóż to, smyku, nie byłeś
915 II, I | włóczy. Jasiek,~Jasiek! a daj no, smyku, fajeczkę
916 II, I | wtedy przyjadę ją zagrać.~- A dobrze, dobrze!... Anka,
917 II, I | dobrze!... Anka, Anusiu! a chodźże do mnie, dziecko,
918 II, I | niż mi się należało.~- A widzisz! Sprawiedliwy jesteś
919 II, I | gdzież ten smyk się podział.~A nie mogąc się go doczekać,
920 II, I | sześć lat, słodki jak miód, a co za kolor, to proszę patrzeć -
921 II, I | odpinała ustawicznie.~- A teraz na zakończenie napijemy
922 II, I | zachodzie, czyste słoneczko, a jaki zapach, o, powąchajcie
923 II, I | Słuchajcie no, dzieci... a gdybyśmy tak spróbowali
924 II, I | mam, to bierzcie. Anka, a prośże za mną. Stachu, bo
925 II, I | i najlepsza gospodyni.~- A to twoja Anka zrobiła wszystko.
926 II, I | dziewczyna zaczęła dogadywać: "A sadź ksiądz drzewa owocowe,
927 II, I | sadź ksiądz drzewa owocowe, a prowadź pszczoły, a pilnuj
928 II, I | owocowe, a prowadź pszczoły, a pilnuj ogrodu, a rób to,
929 II, I | pszczoły, a pilnuj ogrodu, a rób to, a rób tamto" - tak
930 II, I | pilnuj ogrodu, a rób to, a rób tamto" - tak i wyterkotała
931 II, I | kościół nie powstydziłby się, a to wszystko ona własnymi
932 II, I | ksiądz nową sutannę kupił.~- A po co mi to! Cicho, dziewczyno!
933 II, I | Cicho, dziewczyno! Jasiek, a daj no ogieńka, bo fajeczka
934 II, I | Siedźcież sobie, panowie, a ja idę do domu szykować
935 II, I | robić można na poczciwości, a szczególniej jeszcze wtedy,
936 II, I | dobrodzieje moi kochani, a zaczekajcie no. A to smyrgacie
937 II, I | kochani, a zaczekajcie no. A to smyrgacie jak jelonki,
938 II, I | opowiadał panu Adamowi.~- A, jest ten bisurmanin - szepnął
939 II, I | dobrodzieju mój kochany! - a co to, do kościoła nie chodzisz,
940 II, I | szlachcic niechętnie.~- A to ugryź psa w ogon. Widzisz
941 II, I | złością parskał jak kot.~- A, Panie Jezu Chryste, jeżelim
942 II, I | Adam nawet mówił niewiele, a ksiądz z Zajączkowskim zajęci
943 II, I | kto z Bogiem, z tym Bóg, a potem dam wam ślub, a potem
944 II, I | Bóg, a potem dam wam ślub, a potem przecież nie kto inny
945 II, I | Anka uciekła, wstydzi się, a rada by, żeby to jak najprędzej.
946 II, I | koziołeczek w kapuście. Jasiek, a nałóż no fajeczkę.~- Panie
947 II, I | Robicie wciąż u Bucholca?~- A robi, wielmożny derektorze,
948 II, I | nas wielmożny derektor, a nasz dziedzic kochany, wziun
949 II, I | pomiędzy księdzem Szymonem a panem Adamem, który bił
950 II, I | pieski syn, psubrat.~- A ja ci mówię, dobrodzieju
951 II, I | przedtem uciekli! Jasiek, a daj no ogieńka, smyku, bo
952 II, I | pakować się do wyjazdu, a oni kłócili się dalej z
953 II, I | ganku i głośno nos wycierał, a wszedłszy do pokoju, bat
954 II, I | twarz wytarł połą surduta, a potem dopiero jął się chłodzić
955 II, I | pastwiskach. Dziękuję pani, a gorąca?~- O, bardzo, prawie
956 II, I | nie ma jak czarna kawa, a jeszcze do tego kieliszek
957 II, I | nalał pół filiżanki kawy, a resztę dopełnił koniakiem,
958 II, I | to ja mam insze nazwisko, a na wieś też insze - tłumaczył
959 II, I | chłopie, chodź no tutaj!" - a jak się przezwałem po szlachecku,
960 II, I | nigdy, wiele fabryk stoi, a reszta robi połową ludzi.
961 II, I | ludzi. Jeszcze jeden sezon, a pół Łodzi klapnie.~- A te
962 II, I | a pół Łodzi klapnie.~- A te Żydki, co z Cesarstwa
963 II, I | lat temu było tak samo. A cóż, że bez jedną zimę w
964 II, I | odpoczywa, i ino rusza gembą, a rusza. Mówiłby kto, że zdycha,
965 II, I | Mówiłby kto, że zdycha, a jużci, niech no odpocznie,
966 II, I | Sześć lat bez mała.~- A przedtem? - zapytała z uśmiechem
967 II, I | to mi z piasku wywiało, a na glinie spaliło; a w mokry
968 II, I | wywiało, a na glinie spaliło; a w mokry na glinie zgniło,
969 II, I | mokry na glinie zgniło, a na piasku tyż nic nie było.
970 II, I | jadły poszycie z obory, a człek marł z głodu. Głupi
971 II, I | potem zrobiło się ino trzy, a teraz nie ma i wiorsty.
972 II, I | wiózł fureczkę piasku.~- A gdzie to wieziecie?~- A
973 II, I | A gdzie to wieziecie?~- A do miasta.~- A po co?~-
974 II, I | wieziecie?~- A do miasta.~- A po co?~- Sprzedać.~- A co
975 II, I | A po co?~- Sprzedać.~- A co to warto?~Rubla, jak
976 II, I | trafi na państwo, to więcej, a jak na Żydów - mniej.~Poszedłem
977 II, I | dwa lata, dzień w dzień, a w trzecim jeździł i mój
978 II, I | przynajął; woziliśmy piasek, a przywoziliśmy co inszego...
979 II, I | Jużci, że to nie perfumy. A że to Łódź fort cała ku
980 II, I | kupić. Postaw cegielnię, a jak nie masz pieniędzy,
981 II, I | spółkę i jakoś tam idzie.~- A cóż się stało z góreczką? -
982 II, I | Trochę przy cegielni, a trochę w mieście; bom sobie
983 II, I | mi potrza dla zięcia.~- A co panu po Kurowie?~- Syna
984 II, I | Syna najstarszego żenię, a że chłopak we szkołach nie
985 II, I | Zajączkowski z księdzem, a w samym końcu jechał pan
986 II, I | Ażeby cię wciornoście! a to utyka kiej świnia. Przedwieczór
987 II, I | się nad głowami idących, a czasem przepiórki z głębi
988 II, I | mój dobrodzieju kochany, a czymże to lepsi jesteśmy
989 II, I | sprzeczał się z Zajączkowskim, a pan Adam śpiewał, aż się
990 II, I | Ten miesiąc zleci prędko, a potem...~- A potem?~- Potem
991 II, I | zleci prędko, a potem...~- A potem?~- Potem będziemy
992 II, I | miedziane mocno wypolerowane, a zygzakowata linia rzeczki,
993 II, I | Prawda. No, jedźcie z Bogiem! A dajcież no gęby, chłopaki.
994 II, I | Panie Maks, panie Baum, a tośmy cię, dobrodzieju mój
995 II, I | pana Adama w oba policzki, a księdza w rękę, co tego
996 II, II | wciśniętych pomiędzy ścianę a szklane przepierzenie i
997 II, II | ręką jasnozłociste włosy, a niebieskimi oczami śledził
998 II, II | szmerami, które robią skrzypce, a na tym tle flet zaczyna
999 II, II | Przerwał i pobiegł natychmiast, a gdy powrócił, nie mógł dokończyć,
1000 II, II | okienek.~Wilczek zaczął pisać, a w kantorze zaszemrały rozmowy,
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-1663 |