Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
blyszczaly 6
blyszczenia 1
blyszczy 1
bo 1134
bo-les 1
bo-rowieckim 1
boazerie 1
Frequency    [«  »]
1940 to
1663 a
1181 ja
1134 bo
1119 co
1079 pan
1075 ale
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Ziemia Obiecana

IntraText - Concordances

bo

1-500 | 501-1000 | 1001-1134

     Tom,  Rozdzial
1 I, I | jeśli pan dyrektor każe, bo pan Moryc mówił wieczorem, 2 I, I | Miałem jechać do Tomaszowa, bo Weis pisał do mnie, aby 3 I, I | swój suchy, semicki nos, bo mu się ciągle zsuwały,~- 4 I, I | oskarżeniami publicznie, bo to naszemu kredytowi może 5 I, I | jemu trzeba przytakiwać, bo to gruba fisz. A coś ty 6 I, I | Człowieku, on nie jest głupi, bo on ze swojej mózgownicy 7 I, I | mówić o tym nie potrzebuję, bo ja potrzebuję zrobić pieniądze. 8 I, I | błotnistej, prawie czarnej ulicy, bo rzadkie latarnie rozsiewały 9 I, II | czerpano farby.~"Kuchnia", bo tak nazywano salę, tonęła 10 I, II | Borowiecki!~Wytężył oczy, bo wśród par, jakie zalegały 11 I, II | Panie Borowiecki? Drgnął, bo go ujęto pod ramię.~- A, 12 I, II | szczegółowo i szedł dalej znowu, bo ten potężny rytm fabryki - 13 I, II | chwilę zamknąć się w sobie, bo ta fabryka, której szum 14 I, II | służyć?~- Owszem, zapalę, bo jestem diablo zmęczony.~ 15 I, II | się będzie Układał, no, bo co za interes robić zwykłą 16 I, II | pokornie do nóg Borowieckiego, bo stał najbliżej i miał najbardziej 17 I, II | Chodzicie gdzie do roboty?~- A bo mnie to chcą gdzie przyjąć 18 I, II | wsi byli ino komorniki, bo mój miał trzy morgi grontu, 19 I, II | zawołała boleśnie. - A bo ja wiem! Szły wszystkie, 20 I, II | ten zapowietrzony cyganił, bo mu za to zapłacili, żeby 21 I, II | Ja mojego strzymywałam, bo po co nam było tutaj iść, 22 I, II | okien swojego gabinetu, bo poszarzało nagle i zaczął 23 I, II | fabryce o odszkodowanie, bo wtedy prawo zmusi ich do 24 I, II | zapłatą - dorzucił drwiąco, bo jego gniewny nastrój przepadł 25 I, II | mnie, ale mniejsza z tym, bo wiem, że pan, jako dyrektor 26 I, II | maszyna was nie potrzebuje, bo zrobi sama. Zresztą, do 27 I, III | od sąsiedniego stolika.~- Bo go wcale nie miał.~- Nie. 28 I, III | wykrzykiwał i zamilkł, bo Bum-Bum stanął i patrzył 29 I, III | Borowieckiego. Wstał wreszcie, bo zobaczył w drugim pokoju 30 I, III | Borowiecki mi wczoraj mówił, bo to on poradził ciebie Bucholcowi.~- 31 I, III | Borowiecki! Naprawdę? Dlaczego?~- Bo on jest mądry i myśli o 32 I, III | reszta najlepsze weksle, bo na cztery miesiące z żyrem 33 I, III | wszedłem.~- Będzie zaraz, bo ja właśnie czekam na niego. 34 I, III | pobłażliwie i patrzał ku drzwiom, bo wszedł Borowiecki w towarzystwie, 35 I, III | Nie odebrałem listu, bo zupełnie nie wstępowałem 36 I, III | chodnikiem oślizgłym od wilgoci, bo chociaż deszcz ustał już, 37 I, III | dałby mi pan więcej?~- No, bo teraz pan jesteś dla mnie 38 I, III | poszedł napić się wódki, bo czuł się dziwnie zdenerwowanym, 39 I, III | odczuwał te spojrzenia, bo się odwracał do niej twarzą, 40 I, III | szepnął Leon do Borowieckiego, bo chciał zacząć rozmowę, aby 41 I, III | odpowiedział chłodno tamten.~- Ja bo widzę. Patrz pan, jej biust, 42 I, III | Morycowi ze śmiechem.~Umilkli, bo kurtyna się podniosła, wszystkie 43 I, III | pomówić.~- Może po teatrze, bo jak pan widzi, teraz nie 44 I, III | aby mu zrobić miejsce, bo już tam na czwartego siedział 45 I, III | aby przysłonić rumieńce, bo się ich wstydziła.~Matka 46 I, III | wspaniały koronkowy szal, bo przeciąg od drzwi otwartych 47 I, III | Mada była jakaś pomieszana, bo chciała dużo mówić, a teraz, 48 I, III | czwartek pan u nas będzie, bo mam pewną prośbę.~- Mogęż 49 I, III | nieco w tył z krzesłem, bo go Borowiecki uderzył oczami.~- 50 I, III | zapytał dosyć twardo.~- A bo chcę - odparła rezolutnie - 51 I, III | moim przypuszczeniu?~- Ale, bo Wilhelm tak nie lubi książek, 52 I, III | Nie wiem - odparł krótko, bo nie cierpiał Szai, jak go 53 I, III | siadł, ale nie słuchał, bo naokoło szeptano coś nader 54 I, III | musiał nie wiedzieć o niczym, bo śmiał się na całe gardło 55 I, III | nic nie mogło zaniepokoić, bo nic nie miały do stracenia.~- 56 I, III | Pan się śmieje zdrów, bo to pana nic nie kosztuje 57 I, III | tak rozpuszcza pogłoskę, bo on tyle traci. Głupi Żyd.~- 58 I, III | Dla naszej firmy nie, bo pomyśl pan, kto pada - bawełna. 59 I, III | znaleźć jej spojrzenia, bo nie patrzyła na niego; oparła 60 I, III | domu.~Puściła jego rękę, bo służba otwierała drzwi.~- 61 I, III | hebanie złotem i srebrem, bo czuł się strasznie znużonym.~- 62 I, III | zapytał Borowiecki idąc, bo znał go z innego domu.~- 63 I, III | przygotowaną do herbaty.~Usiadł, bo go zaczęło niecierpliwić 64 I, III | bardzo spokojnym ruchem, bo wszedł lokaj i nalewał herbatę.~ 65 I, III | gwałtownością, ale na chwilę tylko, bo gdy ona całowała go z uniesieniem 66 I, IV | Wstrząsał się cały co chwila, bo czuł jeszcze uściski jej, 67 I, IV | krzyknął rozwścieczony, bo Mateusz był zupełnie pijany, 68 I, IV | usiłowaniami obudzenia go, bo chciał od niego dowiedzieć 69 I, IV | nikt nie może zbić pysk, bo ja bym prze... pana dyrektora 70 I, IV | dziury we łbie, co?~- A to, a bo... był i pan Moryc, i ta 71 I, IV | orzydle. Ja się nie biłem, bo wiem, że pan dyrektor tego 72 I, IV | konia ze wszystkich sił, bo wlókł się strasznie powoli, 73 I, IV | mógł zapalić papierosa, bo mu się łamał w rękach, zaczął 74 I, IV | Zukerowa nie ma kochanka, bo raz, że była Żydówką, a 75 I, V | oficynami z trzech stron, bo czwartą zakończał mały ogródek, 76 I, V | zwrotki, nikt go nie słuchał, bo wszyscy wyli:~- Agato! Agato!~- 77 I, V | niektórym i to nie wystarczało, bo krzesłami bili o ziemię 78 I, V | Panowie, na miłość boską, bo mi sprowadzicie tymi krzykami 79 I, V | Welta i do Leona Cohna, bo obaj pili tylko ze sobą.~- 80 I, V | a!~- Każcie mi dać jeść, bo głodnym jak wilk.~Kelnerka 81 I, V | przyniosła gorących serdelków, bo już nic więcej nie było 82 I, V | Bum-Bum, zaśpiewaj majufes, bo się Żydy kłócą.~- Konig, 83 I, V | Borowska, Amzelowa, Bibrychowa, bo co?~- Ha, ha, ha, wyliczaj 84 I, V | czasu wyjrzeć na świat, bo ma na trzy lata czworo dzieci.~- 85 I, V | dlatego nie powiem nic, bo co tu brać w rachubę kobiety 86 I, V | swoją szpulkę wstawia?~- Bo pan blagujesz, się krochmal 87 I, V | najwyższym zniecierpliwieniu, bo Moryc pijany, z twarzą w 88 I, V | powiedz~co cię to kosztuje, bo w Łodzi mówią, że z tysiąc 89 I, V | się już robił nad Łodzią, bo czarne kominy zaczęły majaczyć 90 I, V | trzeźwił bardzo radykalnie, bo zlał głowę zimną wodą, umył 91 I, V | Uśmiechnął się do siebie, bo przyszła mu na myśl Lucy.~- 92 I, V | podejrzewał jaką zasadzkę, bo nie mógł pojąć, jak można 93 I, V | oglądając się na środki.~- Bo każdy jest dobry, który 94 I, V | Droga ambicja.~- Liczysz?~- Bo wszystko się oblicza.~- 95 I, V | mógłbym obliczyć na ruble, bo ja przez nią, przez to, 96 I, V | wierzgaj, tylko wstawaj, bo jest pilny interes.~- Karol, 97 I, V | tego interesu we dwóch?~- Bo zrobimy go we trzech - powiedział 98 I, V | Czego chcecie? Gadać prędko, bo mi się chce spać.~- Nie 99 I, V | trzy lata mało co spałem, bo wszyscy się całe noce u 100 I, V | Może jechać Moryc tylko, bo on się zna dobrze i to jego 101 I, V | Możemy stracić trzy razy, bo kapitał, zarobek, a może 102 I, V | przecież zaczął już nas jeść, bo naśladuje nasze kapy na 103 I, V | Karol się nie odezwał, bo mu się przypomniała panna 104 I, V | właśnie, że z przyjaźni, bo jak ja stracę, wy i tak 105 I, V | choć pocałuję cię na drogę, bo cię nie zobaczę przed wyjazdem, 106 I, V | się z Morycem serdecznie, bo pomimo ciągłych kłótni i 107 I, V | Jest co? - zapytał Karol, bo często w nocy Bucholc przysyłał 108 I, V | rozcierając sobie skronie, bo głowa mu ciężyła, czuł się 109 I, V | kwicał w chlewie, kuń był, bo stary mój jeździł na furmanki 110 I, V | mistranture tyż zna galancie, bo do mszy świętej księdzu 111 I, V | Siewną.~- Mówcie prędzej, bo, widzicie, ja się mam czasu - 112 I, V | słyszał, siedział cierpliwie, bo wiedział, że chłopi lubią 113 I, V | Rzeknij, matka, co ostało, bo wielmożnemu panu spieszno.~- 114 I, V | żeśwa się to nie bijały, bo panienka cięgiem mówiła, 115 I, V | szepnął prawie z rozpaczą, bo kobieta gadała coraz szczegółowiej, 116 I, V | bez nią myśwa się spaliły. Bo było tak, że zawżdy, jak 117 I, V | zdechnęło pięcioro tych gąsków, bo je tak pies pogryz. Com 118 I, V | co ona, ino że bez nią, bo jakieśmy siedzieli w sądzie, 119 I, V | Bośwa zeszły na dziady, bo się spaliło wszyćko: i chałupa, 120 I, V | wielmożnemu panu będą na zdrowie, bo ze szczyrego serca dajem - 121 I, V | Uśmiechnął się drwiąco, bo kwiaty owe dostał od kochanki 122 I, V | bardzo smuciło jednak, bo nie mam czym również pięknym 123 I, V | Wprawdzie pielęgnuję je bardzo, bo nie ma Usteczka, któremu 124 I, V | pańskiego rozporządzenia, bo kazałam je zapisać na pana 125 I, V | tak niecierpliwie czekam, bo takam ciekawa zobaczyć 126 I, V | Stawski, pamięta go pan? bo podobno byliście panowie 127 I, V | Pan Adam stracił wszystko, bo majątek sprzedało mu Towarzystwo, 128 I, V | ostatni.~"Trzeba mi kończyć, bo mi się tak oczy kleją i 129 I, V | Cisza go otaczała zupełnie, bo odgłos kroków tłumiły dywany.~ 130 I, V | i wtedy kogo by oszukał, bo zapłaciłby fałszywymi pieniędzmi 131 I, V | mnie, ja tak mówić mogę, bo ja ich wszystkich żywię.~- 132 I, V | powinni całować po nogach, bo jakbym im nie dal roboty, 133 I, V | gdzie indziej - szepnął, bo złość nim miotać poczynała.~- 134 I, V | uderzając kijem za siebie, bo usłyszał list padający na 135 I, V | poniżać i nie dla siebie, bo raczej umarłabym z głodu, 136 I, V | publiczne.~- Daję, daję, bo mi je z gardła wydzierają, 137 I, V | je z gardła wydzierają, bo~muszę dla świętego spokoju 138 I, V | A dlaczego tak nie było? bo wyście w tym czasie robili 139 I, V | władz - odparł dość cierpko, bo mu się niesmaczną wydała 140 I, V | moje psy chore na parchy, bo im weterynarz nie kazał 141 I, V | jesteś głupi, mój Hamer, bo tego nie rozumiesz, że jak 142 I, V | wegetariańsko-arszenikowej metody.~- Bo ona jedynie pomaga, bo zasada 143 I, V | Bo ona jedynie pomaga, bo zasada homeopatii: similia 144 I, V | Zasłoń! - krzyknął Bucholc, bo nie lubił słonecznego światła, 145 I, V | słów po cichu z doktorem, bo Bucholc drzemał w fotelu, 146 I, V | Rozmowa zawiązała się żywo, bo Murray był rano w mieście 147 I, V | to, ja nie umiem nazwać, bo za mało znam wasz język, 148 I, V | wierzę, źle powiedziałem, bo one ładne, tylko zaśpiewaj 149 I, VI | jakiejś kombinacji finansowej, bo nie widział znajomych, jacy 150 I, VI | ozdobami w różnych stylach, bo na parterze renesansowe 151 I, VI | jeszcze większy kredyt, bo swoje straty odbiją na innych 152 I, VI | Landsberger", jego bliski kuzyn, bo brat matki.~Postanowił iść 153 I, VI | odkrycia trwała krótką chwilę, bo przypomniał sobie, że Grunspan 154 I, VI | pokoju, prawie już pustym, bo tylko pod oknami siedziało 155 I, VI | dlatego nie zawiadamiałem, bo myślałem...~- Pan słuchaj, 156 I, VI | chwila szalonym śmiechem, bo Leon Cohn stał z boku i 157 I, VI | stara "resztka".~- Panienko, bo suknia się błoci! - wołał 158 I, VI | swój .wygląd i charakter, bo od Gajerowskiego Rynku 159 I, VI | Wrzawa rosła bezustannie, bo wciąż z góry miasta napływały 160 I, VI | szynków grano i tańczono, bo czasami przez ten zgiełk 161 I, VI | mam dzisiaj dobry humor, bo inaczej to ja bym Franciszkowi 162 I, VI | baw w głupie uczciwości, bo tu o gruby grosz idzie.~ 163 I, VI | ale nikt go nie słuchał, bo wszyscy gadali razem i krzyczeli, 164 I, VI | regularnych rysach.~- Na co? bo ja bym bardzo chciał, żebyś 165 I, VI | daję! - dorzucił prędko. bo znowu taki sam uśmiech przebiegł 166 I, VI | zobaczył w nich wytłumaczenia, bo trzymała utkwione w spodku, 167 I, VI | On mnie nie chce słuchać, bo on ma swoją filiozofię. 168 I, VI | doktór filozofii i chemii, bo rzuca pieniądze w błoto.~- 169 I, VI | nie wtrącała do interesów, bo ich nie rozumie, i żeby 170 I, VI | swoim krzykiem nie nudziła, bo może mi się to w końcu sprzykrzyć.~- 171 I, VI | Regina.~- Ja nie będę cicho, bo tutaj idzie o pieniądze, 172 I, VI | Nikt mu nie odpowiedział, bo się wszyscy dość pośpiesznie 173 I, VI | ciekawie Moryc, wstając, bo Mela wyszła z pokoju.~- 174 I, VI | Ty musisz się ułożyć, bo inaczej ja wycofuję swój 175 I, VI | prędko, dotknięta bardzo, bo istotnie całym sercem jeszcze 176 I, VI | Mnie się to właśnie podoba, bo jak miała czas, to się bawiła 177 I, VI | jak naszych wszystkich, bo ja tego~nie mam wprost we 178 I, VI | twój jest mniej piękny, bo tak en gros podany.~- Lubisz 179 I, VI | przechodniów.~Moryc także milczał, bo był zły na siebie, a więcej 180 I, VI | kuzynami powinno to uchodzić, bo do niczego nie obowiązuje.~ 181 I, VI | taką miłosierną operację, bo miałem akurat fałszywą złotówkę - 182 I, VII | mogła już myśleć więcej, bo wybiegła naprzeciw niej 183 I, VII | posłać po ciebie powóz, bo nie mogłam się doczekać.~- 184 I, VII | ozdobiony.~- Nie cierpię, bo ojciec chwalił go któregoś 185 I, VII | pokoju, zupełnie czarnego, bo meble, obicia ścian, portiery, 186 I, VII | muszę się przeciągnąć, bo mnie krzyż boli.~- Dlaczego 187 I, VII | spojrzeniem.~- Muszę iść, bo muszę się wstydzić tego, 188 I, VII | otworzyć wszystkie drzwi, bo obrażone człowieczeństwo 189 I, VII | Ja się bawię najlepiej, bo wcale nie potrzebuję zabawy - 190 I, VII | ja chcę być dekadentką, bo ja się nudzę - wołała Toni.~- 191 I, VII | się. Wszystko was nudzi, bo wszystko mieć możecie, co 192 I, VII | z drugiej strony okien, bo gabinet był w narożniku, 193 I, VII | Podoba ci się?~- Dosyć, bo jest niepodobny do naszych 194 I, VII | firm. Ty mi nie mów o nim, bo mnie wszystko w środku boli, 195 I, VII | gorszy od najgorszego Niemca, bo jeszcze z Niemcem można 196 I, VII | podniósł, zakręcił światło, bo lubił oszczędzać na wszystkim, 197 I, VII | nędzę, jaka go wciąż żarła, bo z pięćdziesięciu rubli kapitału, 198 I, VII | zaczął obracać kredytem, bo Bucholc i niemieccy fabrykanci 199 I, VII | powiesz, żeby przestali grać, bo ja spać nie mogę, że ja 200 I, VIII | Borowiecki do telefonu, bo Lucy go prosiła, aby natychmiast 201 I, VIII | przyjechał do lasku Milscha, bo ma niesłychanie ważny interes.~- 202 I, VIII | dzisiaj czasu wypić herbaty, bo Bucholc, chociaż chory, 203 I, VIII | się to skończy nareszcie, bo babę jeszcze kto namówi, 204 I, VIII | dyktował dalej i wolniej nieco, bo Horn, jakby na złość, pisał 205 I, VIII | tylko zaklął po cichu, bo był tak zmordowany robotą 206 I, VIII | klął coraz energiczniej, bo gliniasta rozmiękła ziemia 207 I, VIII | jerozolimska! - dodawał ze złością, bo czuł się śmiesznym w tej 208 I, VIII | pocałunek, ale nie rzekł nic, bo mu się chciało kląć ze złości.~ 209 I, VIII | z nim spotkać w mieście, bo pragnęła nadzwyczajności 210 I, VIII | chyżej i coraz niklejsze, bo deszcz poczynał padać rzęsisty 211 I, VIII | myślałeś o mnie?~- Musiałem, bo nie potrafiłem myśleć o 212 I, VIII | bardzo mu się to udawało, bo kamaszki mu przemiękły, 213 I, VIII | tylko Bucholca i Horna, bo reszta już się rozproszyła 214 I, VIII | żebyś się pan nauczył, bo ja tego nie znoszę.~- To 215 I, VIII | Horn, ja pana ostrzegam, bo ja za wiele cierpliwości 216 I, VIII | nim trzęsła, ale milczał, bo chciał panować nad sobą.~ 217 I, VIII | mógł wziąć strony Horna, bo nie wiedział, o co im poszło, 218 I, VIII | ująłby się i tak za nim, bo więcej go obchodził Bucholc. 219 I, VIII | spokój, August, nie próbuj, bo tobie razem z twoim panem 220 I, VIII | Lokaj podszedł ze strachem, bo jak tylko wołał po imieniu 221 I, VIII | wyszedł, musiał iść na obiad, bo już po dwunastej, fabryki 222 I, VIII | Przyszedł spóźniony nieco, bo wielki okrągły stół był 223 I, VIII | wąsy.~- A ja pana kocham, bo pan jest porządny szlachcic, 224 I, VIII | porozumieć niż z innymi, bo Bucholc ma rozum. Ale po 225 I, VIII | to niedługo, dzięki Bogu, bo on podobno bardzo chory - 226 I, VIII | teatrze.~- Więcej jak ostro, bo Horn gotów był się rzucić 227 I, VIII | kobiety w ręce z pośpiechem, bo gruby, huczący świst przedzierał 228 I, VIII | Zwracał zawsze ogólną uwagę, bo był bardzo piękny i bardzo 229 I, VIII | mieście, ciągle szukam, no boma się wie - bez kobiet, 230 I, VIII | wczorajsza? - wywabiał go Karol, bo go facet zaczął interesować 231 I, VIII | kupca; spódniczka spodnia, bo to zobaczyłem, z żółtej 232 I, VIII | ostatni, musiała się obrazić, bo opuściła suknię w błoto 233 I, VIII | szło przy samym trotuarze. bo ich co chwila dorożki, powozy 234 I, VIII | Cezara przewieźć trochę, bo się nudzi w domu, zupełnie 235 I, VIII | ma zabawną minę.~- Mada, bo zejdę i pójdę prosto powiedzieć 236 I, VIII | pan mi nie odpowiedział.~- Bo takie pytanie musi pozostać 237 I, VIII | powiedzieć mi prawdy.~- Bo, ja w tym wypadku, tej prawdy 238 I, VIII | strażacki, nieco za ciasny, bo przy dopinaniu odlatywały 239 I, VIII | Próba się nie udawała, bo farba rozlewała się na materiale 240 I, VIII | cię kto zarwał?~- Gorzej, bo znowu leżę i teraz pewnie 241 I, VIII | wykrzyknął udając zdumienie, bo już wiedział o zachwianiu 242 I, VIII | dyskontować, wszyscy się bolą. bo Łódź się trzęsie i co trochę 243 I, VIII | muszę i pchać maszynę. bo jak stanie na chwilę - to 244 I, VIII | wczoraj podparł Wolkmana.~- Bo zrobił to na złość Szai, 245 I, VIII | bezwzględnie duś bliźnich, bo inaczej oni cię zduszą, 246 I, VIII | I długo jeszcze mówił, bo był poruszony jego niedolą, 247 I, VIII | w końcu być wyrzuconym, bo nie potrafił wytrzymać konkurencji.~ 248 I, VIII | asekurowany jesteś?~- Dosyć, bo się przeasekurowałem jesienią, 249 I, VIII | A żona! - rzucił prędko, bo ujrzał w jego oczach jakiś 250 I, VIII | Ratunku nie było żadnego, bo robotnik był literalnie 251 I, VIII | Borowiecki już nie słyszał tego, bo winda piorunowo zapadała 252 I, VIII | było, a Borowiecki odszedł, bo dano mu znać, że go Bucholc 253 I, VIII | i pchał wózek do windy, bo ze wszystkich stron zaczęto 254 I, IX | dobrego rezultatu prośby, bo jak każdy człowiek w położeniu 255 I, IX | Patrzył z rozpaczą prawie, bo czul swoją niemoc, czuł, 256 I, IX | tandeta.~- To nie żaden feler, bo z tego urośnie wielka Łódź.~- 257 I, IX | Mieszkał dosyć daleko, bo przed końcem Konstantynowskiej 258 I, IX | Jeszcze bronił rozpaczliwie, bo bez nadziei zwycięstwa.~ 259 I, IX | świata, nie bacząc na koszta, bo Nina ze swoją naturą arystokratyczną, 260 I, IX | panu zrobić niespodziankę, bo przecież się nie gniewasz, 261 I, IX | Nie ma go co żałować, bo ten pożar go właśnie postawi 262 I, IX | się idzie do konających - bo fabryka, która kiedyś pracowała 263 I, IX | wizyty. Trawiński to odczuł, bo przerywając jakąś opowieść, 264 I, IX | nic nie ryzykuję nawet, bo znam pana i pański interes 265 I, IX | zna?~- Z widzenia tylko, bo przecież ja nie bywam w 266 I, IX | odpowiedział mu na to pytanie, bo się śpieszył do domu, obgadali 267 I, IX | zawsze miał pod dostatkiem, bo wszystkie cztery córki dawno 268 I, IX | pieniędzy lub zaręczyć za kim, bo ilekroć to się stało, stary 269 I, IX | Maksa się lękał bardzo, bo Maks kpił z niego ustawicznie, 270 I, IX | należy do naszej rodziny, bo inaczej...~- To co? - zawołała 271 I, IX | mogli się bawić.~Przerwał, bo dzwonek zadźwięczał w przedpokoju, 272 I, IX | usiąść przy stole musiał, bo frau Augusta z najpiękniejszym 273 I, IX | którym był Maks z Karolem, bo przez pootwierane drzwi 274 I, IX | narzeczonej?~- To wszystko jedno, bo Anka mieszka u mojego ojca.~- 275 I, IX | Dlaczego na parę godzin?~- Bo tam dłużej nie wytrzymałbyś, 276 I, IX | jak tylko Knoll powróci, bo dzisiaj telegrafowano po 277 I, IX | tylko z doskonałej okazji, bo mój kontrakt kończy się 278 I, IX | u nas Trawiński.~- Wiem, bo właśnie od niego idę, stary 279 I, IX | Domyśliłem się tego, bo nic ze mną nie mówił i unikał 280 I, IX | gipiurowymi pokrowcami.~- Ja wiem, bo ten idiota Trawiński nie 281 I, IX | ratuje innych.~- Prawda, bo Trawińskiego uratował.~- 282 I, IX | położeniu?~- Chyba nie, bo on z tego gatunku ludzi, 283 I, IX | jest coś więcej niż miłość, bo cześć prawie i wspólne uwielbienie, 284 I, IX | się uśmiechasz i na nic, bo ja się w niej nie kocham 285 I, IX | To on dobrze stanie, bo słyszałem, że Kessler et 286 I, IX | w domu zastaniesz Horna, bo miał przyjść do mnie, to 287 I, IX | żeby zaczekał koniecznie, bo najdalej za dwie godziny 288 I, X | szedł odwiedzić rodziców, bo stale mieszkał u Baumów.~ 289 I, X | Spóźniłem się, mamusiu, bo był u nas pan Borowiecki, 290 I, X | bawiły się bardzo cicho, bo starszy od nich trzynastoletni 291 I, X | ty z nami.~- Nie, Józiu, bo mnie już nie będzie z wami - 292 I, X | powstrzymać, ale nie mógł, bo się polały jak wielkie perły, 293 I, X | zdrowy zupełnie. Nie płacz, bo mama usłyszy - szepnął mu 294 I, X | chciałem wtenczas mówić, bo Maciek byłby dostał po łbie, 295 I, X | Zatrzymywali się na każdym rogu, bo ksiądz przyklękał, żegnał 296 I, X | przypomnienia. Przestał śpiewać, bo stracił poczucie rzeczywistości, 297 I, X | Dziękuję pani, bardzo zdrowa, bo się wykłóciła tak z nami, 298 I, X | się mocno temu opierały, bo wszystkie przepadały za 299 I, X | Odmówiłem stanowczo, bo chociaż płaciłby więcej, 300 I, X | znać nasze położenie.~- Ale bo, widzi pani, taki to może 301 I, X | przerwała jej dosyć cierpko, bo cała jej duma się oburzyła, 302 I, X | utrzymaniu u własnej matki, bo leczył tylko samą nędzę.~ 303 I, X | Przyjechał do Łodzi, sierota, bo i jego tak samo jak nas 304 I, X | dwóch, lat znaleźć miejsca, bo jeśli dostał jakie ze staraniem 305 I, X | rodzinie ginąć z nędzy, bo sam nie potrafił temu zaradzić, 306 I, X | względem tego niedołęgi, ale bo go tak irytował, że nie 307 I, X | było w tej chwili wszystko, bo zaczęła mu się w duszę wżerać 308 I, X | milczeniu, nie odzywał się, bo nie chciało mu się mówić 309 I, X | mnie wyjazdy za granicę, bo nie cierpię hotelowego życia, 310 I, X | jeszcze mnie zajmuje czasem, bo zatarga nerwami, zdenerwuje, 311 I, X | przyszedłeś po nas do teatru?~- Bo nigdy nie chodzę na szopki 312 I, X | trzeszczały tylko zapałki, bo Bernard co chwila zapalał 313 I, X | Nie cierpię łez babskich, bo albo fałszywe, albo głupie. 314 I, X | Daj spokój, Bernard, bo dzisiaj nawet twoje porównania 315 I, X | Znowu poza! - zawołała, bo niecierpliwił.~- Róża! - 316 I, X | mówił Wysocki, uwierzyłabyś, bo on nic nie ma i musi ciężko 317 I, X | gdy na to wszystko pluję, bo jakże by panna mogła zrozumieć, 318 I, X | Mullera mówisz "Błazen!" bo widzisz go tylko, jak u 319 I, X | gnębi, gryzie lub zachwyca, bo ty tego nie potrzebujesz; 320 I, X | stajemy się błaznami dla was, bo się nam podoba być czas 321 I, X | dzieci - zaczęła Mela.~- Bo jesteście i zostaniecie 322 I, X | Nie odezwała się jednak, bo zabrakło jej głosu, a po 323 I, X | Podsuwała głowę coraz bliżej, bo każde dotknięcie jego ręki 324 I, X | siebie, widział przyjaźń, bo pragnął przyjaźni.~Bernard 325 I, X | wsiądziesz? - zapytała zdumiona, bo podawał rękę na pożegnanie.~- 326 I, X | zagadnął dosyć niechętnie.~- Bo mi cię żal, że się kochasz 327 I, X | Dlaczego? - zapytał.~- Bo Żydówki dobre do flirtu, 328 I, X | Ostrzegłem cię tylko z przyjaźni, bo pomiędzy wami za wielkie 329 I, XI | protestu przeciw zamiarom ojca, bo wczoraj rano przedstawił 330 I, XI | dzisiaj o swoich cierpieniach, bo był taki zdenerwowany i 331 I, XI | silniej głowę w poduszkę, bo przypomnienie dotknięcia 332 I, XI | się śpieszył z jedzeniem, bo odjeżdżał do Warszawy.~Stara 333 I, XI | pomocy Franciszka ubierać, bo chociaż miał swój pokój 334 I, XI | Leopoldowi Landau?~- Nic, bo go nie znam zupełnie, przecież 335 I, XI | Mela! ja nic nie powiem, bo ja jestem bardzo liberalny 336 I, XI | tego nie robie, dlaczego? bo ja cię kocham, Melu, i daje 337 I, XI | matce, komu się kłania, bo Mela poczuła na sobie jej 338 I, XI | Wysockiego. Tylko nadzieję, bo nie wiedziała, czy tam bywa.~ 339 I, XI | Jechały przez miasto wolno, bo dzień był piękny, ulice 340 I, XI | wyświątecznionych robotników, bo wypadało w sobotę jakieś 341 I, XI | również, ale bardzo pobieżnie, bo miał manię, że gdy mrozy 342 I, XI | zapytaniem nadstawiając ucha, bo był głuchym nieco.~- Chciałem 343 I, XI | osobiste nieprzyjaźnie - bo wobec tego szczupaka wszyscy 344 I, XI | coraz silniejszym życiem, bo co chwila ktoś przybywał.~ 345 I, XI | jej pomagał energicznie, bo co chwila słychać było jego 346 I, XI | przeważnie bardzo cennych, bo Endelmanowie mieli całą 347 I, XI | Borowiecki? - zagadnęła ciekawie, bo widziała przed chwilą Likiertową.~- 348 I, XI | posadzkę, wymyślał na Żydów, bo go podrażnił przepych mieszkania 349 I, XI | banalnego szczebiotu kobiet, bo odpowiadała krótko i wodziła 350 I, XI | wcześniej nie byłem?~- Tak, bo miałbyś pan te nudy już 351 I, XI | nie lubi takich zebrań, bo, widzi pan, mama się musi 352 I, XI | A nie, nie będę mówić, bo co powiem, to albo głupstwo, 353 I, XI | skłonił i spiesznie odszedł, bo niemiłe, wprost przykre 354 I, XI | która cała była w ruchu, bo włosy się jej trzęsły, oczy 355 I, XI | nie mógł zaprotestować, bo się zbliżali do Róży.~- 356 I, XI | zauważył na razie tego wzroku, bo go zajmowały kolorowe grupy 357 I, XI | Nieporównane!~- Zabieram pana, bo ktoś chce pana poznać, tylko 358 I, XI | jej oczach.~- Nie wiem, bo nie wiem, kogo pani ma na 359 I, XI | zapytał dosyć porywczo, bo go irytowało jej spojrzenie 360 I, XI | serdeczną przyjaciółkę, bo i ja kocham nie mniej, 361 I, XI | stłumionym przez gniew głosem, bo zalała go złość, że Lucy 362 I, XI | pocałował w obnażone ramię, bo była wygorsowaną pod pachy 363 I, XI | jeszcze dzisiaj?~- Nie, bo ja zaraz wychodzę, opuściłam 364 I, XI | zawsze brakło mu odwagi, bo go trapiło to, że nie miał 365 I, XI | piękne było odsłonięte, bo miała czarne włosy, przeświecające 366 I, XI | długiej i bolesnej chorobie, bo nawet te jedynie młode usta 367 I, XI | spojrzenia obejmowały cały salon, bo czuła jego oczy na swej 368 I, XI | właśnie irytowało najwięcej, bo wolał stosunek z kobietami 369 I, XI | odpowiedział zdumiony, bo był przygotowany na inne 370 I, XI | Emma opuściła pierwsza, bo źrenice jej zaszkliły się 371 I, XI | go widzieć i mówić z nim, bo na dnie jej dumnego serca, 372 I, XI | bufetu, aby się orzeźwić, bo połknął jej słowa ostatnie 373 I, XI | nie mógł, a znieść musiał, bo Endelmanowa go zabrała, 374 I, XI | odpowiadano ziewając ukradkiem, bo się istotnie nikt dobrze 375 I, XI | szampańskie.~Rozeszli się, bo Endelman zaglądał co chwila 376 I, XI | wspólnego. zebrali się razem, bo pewien ton łódzkiego życia 377 I, XI | żyć bez niej nie mógłbym, bo nigdzie bardziej się nie 378 I, XI | nigdy.~- Może ma pani rację, bo jedni i drudzy bywają nudni.~- 379 I, XI | czytałem dosyć pilnie, bo zmusił mnie do tego rozgłos, 380 I, XI | zły na Ninę.~- Ostrożnie, bo pan nas obrażać zaczyna.~- 381 I, XI | mało mogę mówić o aniołach, bo ten rodzaj niewiele jest 382 I, XI | Ile? - powtórzył cicho, bo zawsze mówił cicho, i z 383 I, XI | twarzy.~- Nie pamiętam, bo tym się zajmuje mój sekretarz - 384 I, XI | na złote, panie Knaabe; bo kogo stać na kapelusz, tego 385 I, XI | panu daję słowo, że lepsza, bo ona kosztuje całe tysiąc 386 I, XI | się później muszę leczyć, bo mnie przez parę dni boli 387 I, XI | gdy się już przyciszyło, bo wynajęta para popisywała 388 I, XI | kolację, ale to warto tysiąc, bo się goście dobrze bawią.~- 389 I, XI | poza wszystkimi samotnie, bo Róża siadła w pierwszym 390 I, XI | zrobiłem ci przykrość?~- Tak, bo wiesz, że nigdy nie mówię 391 I, XI | nie sprawdzi.~- Dziękuję, bo się istotnie nie sprawdzi. 392 I, XI | Cenię go jak człowieka, bo jest prawym i dosyć rozumnym, 393 I, XI | wielbiciela.~- Mówisz, aby mówić, bo dobrze wiesz, że nikt nie 394 I, XI | powiedziała niby szczerze, bo chciała wyciągnąć z Bernarda, 395 I, XI | uwagi na jego rozdrażnienie, bo to, co powiedział, zatopiło 396 I, XI | Czemu one bez ubrania?~- Bo im gorąco.~- Jak pan chcesz, 397 I, XI | ale ja nie lubię patrzeć, bo mnie się zaraz niedobrze 398 I, XI | uwagę zebranych na obraz, bo zaczynali już odchodzić.~- 399 I, XI | pochylając się do obrazu.~- Ale, bo, widzicie państwo, kazałam 400 I, XI | jej Trawińska po cichu, bo sama dosyć odczuwała malarstwo.~- 401 I, XI | historyczna, ja wszystko kupuję, bo my możemy sobie na to pozwolić, 402 I, XI | nie mam racji?~- Zupełną, bo się nadaje większą wartość 403 I, XI | porządnie, nowo...~- Wiem, bo dlatego kazałaś poczyścić 404 I, XI | ambicji.~- Mniejsza o powody, bo czy takie lub inne, zgromadziły 405 I, XI | być dzisiaj.~- Przyjdę, bo nie widziałem go ze dwa 406 I, XI | Nudził się piekielnie, bo ani go nie obchodziło towarzystwo, 407 I, XI | zrozumieć własnego stanu, bo nigdy przedtem nie czuł 408 I, XII | wam iść do pana Bauera, bo on wam zapłaci i tam u niego 409 I, XII | mu szybciej niż zwykle, bo przeżuwał ustawicznie i 410 I, XII | to nie pójdzie za pana, bo one się swojej religii trzymają 411 I, XII | pijanych.~- Nic nie szkodzi, bo ja się panu przyznam po 412 I, XII | Mnie jest wszystko jedno, bo i tak moją religią jest 413 I, XII | potem gryzł go jakiś wstyd, bo dobrze pamiętał przysięgi 414 I, XII | uwodził kobiety na zimno, bo wypadały mu taniej niż płatne 415 I, XII | zupełnie.~Zdawało mu się tylko, bo przyszło coś, taka choćby 416 I, XII | nawet gdzie pójść - myślał, bo chociaż pamiętał, że obiecał 417 I, XII | przetworów chemicznych, bo kończył kiedyś podobny wydział 418 I, XII | Borowiecki przystanął, bo zdawało mu się, że słyszy 419 I, XII | mógł wątpić.~- Nie wątpię, bo musiałbym i wam to królewskie 420 I, XII | Kessier będą z pewnością, bo Maks się wyspał, a tamci 421 I, XII | Trząsł głową melancholijnie, bo twarz Emmy stanęła przed 422 I, XII | Trawińscy być mieli, bo on wczoraj był u mnie i 423 I, XII | kołnierzyk i pół gorsu.~- Bo takich nie ma! Zupełnie 424 I, XII | Kurowski mu przerwał.~- Bo nie człowieczeństwa szukałeś 425 I, XII | kobiety inaczej?~- A nie wiem, bo ja to nie - odpowiedział 426 I, XII | srebrnych kandelabrach, bo Kurowski nie cierpiał w 427 I, XII | półsłówkami, a milczał, bo wobec jego zimnej twarzy 428 I, XII | jest to środek radykalny, bo apatia jest najstraszniejszym 429 I, XII | Niezależność mają tylko nędzarze, bo już nawet i miliarderzy 430 I, XII | przegrana! - Rozważ.~- Nie, bo musiałbym dojść do innych 431 I, XII | świat, to nie robiłbym nic, bo i po co?~- Żeby mieć pieniądze, 432 I, XII | Wierzyłem trochę plotkom, bo sądziłem cię po łódzku, 433 I, XII | zaboleć.~- Nie okpiłem, bo sposobność nie była po temu 434 I, XII | niespokojnie patrząc na niego, bo mówił z zamkniętymi oczami 435 I, XII | Egalite plunąłbym w oczy, bo jest nonsensem i śmierdzi,~ 436 I, XII | chwila zapominał o sobie, bo mu w mózgu dźwięczały paradoksalne 437 I, XII | przeżuł.~Wracał do równowagi, bo zachciało mu się gwałtownie 438 I, XII | odsuwając się mimowolnie, bo Bum-Bum nachylił się nad 439 I, XII | zrobi.~Gruby nie odpowiadał, bo miał usta zapchane mięsem, 440 I, XII | powietrza łapał nad głową, bo mu się zdawało, że cała 441 I, XII | żeby w sieni było cicho, bo zaraz po herbacie pójdzie 442 I, XII | spać.~Nie poszedł jednak, bo gdy go owionęła cisza mieszkania, 443 I, XIII | wstał jeszcze później, bo o drugiej po południu, i 444 I, XIII | nie przyjmował u siebie, bo przyjmował jakaś... małpę! 445 I, XIII | tu buta włożyć nie mogę, bo kłuje, ta klempa popaliła 446 I, XIII | przepędzania świąt i niedziel, bo się to zdarzało zbyt często.~- 447 I, XIII | wiem, co się stanie z nami, bo straciłem nadzieję uratowania 448 I, XIII | wytrzyma roku, musi zdechnąć, bo paszy zbraknie, a jak fabryka 449 I, XIII | kredyt, a komu nie dać, bo wszyscy zarywa . Jak ty 450 I, XIII | nie kołdrami ani kapami, bo te już naśladuje Zuker i 451 I, XIII | Wyglądała jak stara kucharka, bo nawet jakiś zapach rosołów 452 I, XIII | wielu form towarzyskich, bo ojciec był za świeżym milionerem 453 I, XIII | pojęcie o wartości pieniędzy, bo w rozmowie powiedziała o 454 I, XIII | oburza?~- Dziwi mnie tylko, bo ani nie jest piękną, ani 455 I, XIII | samotne i takie biedne.~- Bo pani dobra,~- A potem ludzie 456 I, XIII | produkcji?~- Muszę mniej robić, bo tyle gotowego towaru, że 457 I, XIII | zmniejszają dnia?~- Przeciwnie, bo w oddziale białym będą robić 458 I, XIII | chory? - Niby zdrowszy, bo już próbuje wychodzić.~- 459 I, XIII | pierwsze piętro pałacu, bo cały jego parter zajmował 460 I, XIII | z zagranicy?~- Wszystko, bo Huberman powiedział, że 461 I, XIII | a raczej wspaniałe ramy, bo na to zwracał uwagę Muller, 462 I, XIII | spiesznie złotawą strzechą rzęs, bo Karol częste spojrzenia 463 I, XIII | używał.~Była i biblioteka, bo budowniczy i tapicer o niczym 464 I, XIII | posadził na krześle.~Pozostał, bo Mada tak wymownie prosiła 465 I, XIII | ręczył nawet za skutek, bo żył z Szają w bliskich stosunkach.~ 466 I, XIII | złotymi kosmykami na czoło bo dziewczyna tak była uradowana 467 I, XIII | Bucholca, ale szedł wolno, bo go obciążyła ta serdeczność 468 I, XIII | Roześmiał się prawie głośno, bo przypomniał sobie tego grubego 469 I, XIII | ale rychło się ich pozbył, bo przypomniał sobie Ankę i 470 I, XIII | teraz, nim Knoll powróci, bo zięć na wezwanie do powrotu, 471 I, XIII | zaprojektował; robota była pilna, bo na nowych maszynach miał 472 I, XIII | Robota szła mu niesporo, bo co chwila przypominał się 473 I, XIII | w sobie, nie mógł myśleć bo co chwila rwała mu się przędza 474 I, XIII | piersi i dyszał ciężko, bo mu duszę ścisnął jakiś mocny, 475 I, XIII | Nic go to nie obchodziło, bo coraz głębiej czuł pustkę 476 I, XIII | na prośbę, aby pozostał, bo w ostatniej chwili wstyd 477 I, XIII | rewolwer, słuchał długo, bo mu się wydało, że słyszy 478 I, XIII | Przysiadł się do nich, bo znał dwóch ostatnich, a 479 I, XIII | co daje ta praca w Łodzi, bo pan wiedzieć nie chce, ale 480 I, XIII | przeczytam, słuchajcie, panowie, bo to tyle warto co Biblia, 481 I, XIII | że najwięcej pracowali.~- Bo oni dlatego właśnie mają, 482 I, XIII | krzyczał zaperzony.~- Bo głupsi od swoich robotników 483 I, XIII | będę robił, robił, robił! bo ja chcę żyć, żyć, żyć! Nie 484 I, XIII | Myszkowski nic nie odpowiedział, bo zaraz się z nimi pożegnał 485 I, XIII | Myszkowski racji nie ma, bo jakby robili, jak on chce, 486 I, XIII | w które pan nie wierzy, bo pan dobrze wie, że płotkę 487 I, XIII | bardzo ładnie na świecie, bo z tego robi się ruch.~- 488 I, XIII | przytrzymując go za rękę, bo Karol zaczął się z nim żegnać.~- 489 I, XIII | Nie wyjątkowy wcale, bo takich nie brakuje w Łodzi.~- 490 I, XIV | ściągających na każdą wiosnę, bo większa ich liczba na ulicach 491 I, XIV | szafkę i z kawałkiem cukru, bo nic więcej nie znalazł, 492 I, XIV | prędko to spacerowanie, bo z filiżanką w ręku przeszedł 493 I, XIV | codzienna, ciężka praca, bo pracowali jako technicy, 494 I, XIV | jako na j zamożniejszy, bo był tylko w Łodzi na praktyce 495 I, XIV | powołania i wykształcenia, bo skończył konserwatorium, 496 I, XIV | blisko i często przychodził, bo namiętnie lubił słuchać 497 I, XIV | skończyła się wreszcie, bo posługaczka wniosła samowar. 498 I, XIV | Blurnenfeld.~- Nic nie szkodzi, bo was dogoniłem prędko - śmiał 499 I, XIV | Wilczek?~- Idziecie na dyżur?~Bo Wilczek pracował w magazynach 500 I, XIV | Wołali chórem.~- Nic z tego, bo mam coś lepszego, interes


1-500 | 501-1000 | 1001-1134

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License