Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
nurtowaly 1
nuzaca 1
nwcno 1
o 927
o-czarni 1
o-kragla 1
o-krzykiem 1
Frequency    [«  »]
1079 pan
1075 ale
977 po
927 o
858 jak
827 za
825 tak
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Ziemia Obiecana

IntraText - Concordances

o

1-500 | 501-927

    Tom,  Rozdzial
1 I, I | Dlaczego?~- Myślałem o tym naszym interesie, trochę 2 I, I | zapytał cicho i oparł się o stół.~- Ja ci powiem, jeśli 3 I, I | herbatę.~Borowiecki oparty o stół łokciami, utopił twarz 4 I, I | Maks głupstw. Tu chodzi o pieniądze. Tu chodzi, żebyś 5 I, I | to gruba fisz. A coś ty o nim powiedział do Knolla? 6 I, I | chcemy mieć. Będziemy mówić o nich wtedy, jak będziemy 7 I, I | racji - mnie idzie przecież o przyszłość nas trzech.~- 8 I, I | Niemiec.~- Kłócicie się o wyrazy - ozwał się chłodno 9 I, I | się, idźcie spać i śnijcie o tych milionach, jakie zrobimy.~- 10 I, I | Ja przede wszystkim mówić o tym nie potrzebuję, bo ja 11 I, I | powietrzu mglistym i obijał się o uszy Borowieckiego, który 12 I, I | dobrze tak chodzić i myśleć o tej przyszłej fabryce, urządzać 13 I, II | Iz filii Bech telefonował o to samo. Czy będziemy robić?~- 14 I, II | letnie korty.~- Telefonowali o barchan numer siódmy.~- 15 I, II | odpowiadają kobiety, gdy idzie o ich przyszłe gospodarstwo.~- 16 I, II | usłyszeć pańskie zdanie o tych meblach.~- Przyjdę.~- 17 I, II | maszynami i rozbijał się o kolorowe, powiewające niby 18 I, II | a raczej próbował myśleć o sobie, o tym projekcie fabryki 19 I, II | próbował myśleć o sobie, o tym projekcie fabryki planowanej 20 I, II | na majątku, na honorze, o mój dziedzicu kochany! - 21 I, II | niechaj wytoczy proces fabryce o odszkodowanie, bo wtedy 22 I, II | złota przykopconego, purpury o fioletowym odcieniu, błękitu 23 I, II | niby stosy blach metalowych o matowym, martwym blasku.~ 24 I, II | Głupi chłopak - myślał o Hornie i chwilami stawała 25 I, III | Wielkie, niskie pokoje o ciemnych ścianach i żółtych 26 I, III | kiełbasy na widelcu.~- Ja o pańskim tego nie mogę powiedzieć.~- 27 I, III | wysokie kwadratowe czoło o pomarszczonej, wymiętej, 28 I, III | kamizelkę.~- Myślałem dzisiaj o tobie, a nawet wczoraj z 29 I, III | Dlatego właśnie mówiliśmy o tobie.~- I co, wełna?~- 30 I, III | To ty go wcale nie znasz! O nim dużo się w Łodzi będzie 31 I, III | kieszeniach tego listu.~- Wiem o tym, nie szukaj. Borowiecki 32 I, III | Bo on jest mądry i myśli o przyszłości.~- I tak sobie, 33 I, III | się.~- Kto by nie wiedział o tym! każde dziecko w Łodzi 34 I, III | do mieszkania.~- Pisałem o tym, com już kiedyś wspominał. 35 I, III | sylwetką.~Piękna twarz, o bardzo typowym, wydelikaconym 36 I, III | starannie utrzymywanymi i usta o spodniej wardze silnie wysuniętej, 37 I, III | specjalności; - człowieka, o którego toczyły się wojny 38 I, III | paliły się ostro. Twarz miała o gorącym tonie lekko oliwkowym, 39 I, III | głębi loży męża, starca o wybitnie semickim typie, 40 I, III | krzesła zapchane publicznością o typach przeważnie semickich 41 I, III | dowiedzieć bliższych szczegółów o swojej agenturze.~- Uważasz 42 I, III | zupełnie porcelanowe oczy, o jasnych złotawych obrzeżach 43 I, III | rezolutnie - chcę i proszę o informację.~- Brat musi 44 I, III | Był to wysoki, chudy Żyd, o wielkiej białej, iście patriarchalnej 45 I, III | czterdziestokilkoletnia kobieta, o cerze olśniewającej, siwych 46 I, III | czarnych oczach i brwiach i o majestatycznej, imponującej 47 I, III | opowiadała mi ciekawe szczegóły o tej nowej baronowej.~- No, 48 I, III | Muller raczy nas lornetować, o!~- Wygląda dzisiaj jak młoda, 49 I, III | istotnie musiał nie wiedzieć o niczym, bo śmiał się na 50 I, III | teatrze, wszyscy wiedzieli o klęsce.~Co chwila widać 51 I, III | Robert, teraz poprosić o rękę jego córki, już cię 52 I, III | Knolla, który oparty łokciami o parapet loży, skinął głową 53 I, III | oni robili, no i będziemy o tyle więcej sprzedawali. 54 I, III | kilka minut jedenasta.~- O której odchodzi kurierski 55 I, III | dlaczego dla mnie te wiadomości o bankructwach, o tym, że 56 I, III | wiadomości o bankructwach, o tym, że Łódź traci dwa miliony, 57 I, III | donieśli depeszą z Petersburga o bardzo ważnej sprawie, o 58 I, III | o bardzo ważnej sprawie, o tym, że... że ja muszę tam 59 I, III | już wychodzi, to poproszę o jedno, może pan zechce powiedzieć 60 I, III | Zukero-wej.~- Myślałam, że pan o mnie zapomniał - powiedziała 61 I, III | ciepły na ustach.~- Pan mówił o mnie tam w krzesłach z panem. 62 I, III | czułam to.~- Mówiliśmy o pani brylantach.~- Prawda, 63 I, III | złośliwie, uśmiechając się.~- I o czym jeszcze mówiliście?~- 64 I, III | czym jeszcze mówiliście?~- O pani piękności!~- Pan ze 65 I, III | oparła się jednym ramieniem o ścianę, odwróciła nieco 66 I, III | już tak stało, nie myślała o niczym, nie pamiętała na 67 I, III | wyśpiewywał.~- Ja tak marzyłam o tej chwili, tyle miesięcy 68 I, III | były obciągnięte w żółty, o gorącym tonie jedwab, po 69 I, III | dziwaczne, kosztowne sprzęty o formach wschodnio-japońskich 70 I, III | Stosy poduszek jedwabnych o jaskrawych barwach chińskich 71 I, III | Borowiecki zwrócił na to uwagę i o nic już nie pytał więcej.~ 72 I, III | szeptał, teraz zrozumiał, że o tej wiadomości nic mu nie 73 I, III | własną siłą - on myślał o bawełnie, myślał, gdzie 74 I, III | zwyciężyła.~Borowiecki zapomniał o fabryce, o bawełnie, o cłach, 75 I, III | Borowiecki zapomniał o fabryce, o bawełnie, o cłach, o świecie 76 I, III | zapomniał o fabryce, o bawełnie, o cłach, o świecie całym, 77 I, III | fabryce, o bawełnie, o cłach, o świecie całym, oddawał się 78 I, IV | oszołomiony, przystawał i oparty o parkan zbierał rozbitą świadomość. 79 I, IV | już jest w domu - myślał o Morycu i gorączka znowu 80 I, IV | pod żebro. To ja go łbem o ścianę, to un został.~Kolegi 81 I, IV | Likiertową, a potem opowiadali o niej, że jest niepomiernie 82 I, IV | gdyby tak było, już by o tym ktoś wiedział i mówił 83 I, V | ściany lub rozpryskiwały się o piec, niektórym i to nie 84 I, V | wystarczało, bo krzesłami bili o ziemię i jak zapamiętali, 85 I, V | co robić - zdechł pies.~- O tak, solidarnie, jak mówi 86 I, V | brzuch głowa wlazła. Ja się o ciebie bardzo boję. Panowie, 87 I, V | Mecenas masz to samo zdanie o kobietach co i pan Feliks?~- 88 I, V | się, co mecenas myślisz o kobietach? - szturmował 89 I, V | zaczynał twarz do nowej walki o cześć kobiet.~- Uważa pan 90 I, V | to panu później opowiem o niej ciekawe rzeczy - zaczął 91 I, V | na ziemię, nie wiedział o tym, tylko się bokiem przekręcił 92 I, V | trzymiesięczny.~- Kto mówi o terminie? Pomiędzy przyjaciółmi 93 I, V | będzie dziać. Aj! aj! Jeśli o tym wie Szaja albo Bucholc, 94 I, V | No, mniejsza. Pomówimy o tym kiedy indziej obszerniej. 95 I, V | mieszkamy, mam więcej kredytu o jakie dwadzieścia tysięcy 96 I, V | coraz prędzej. Opowiadał o przyszłych zarobkach, rzucał 97 I, V | szklanki; klął, wycierał je o poły surduta i znowu biegał, 98 I, V | do Łodzi, zanim prawo o podwyższonym cle i taryfie 99 I, V | kołdry kolorowe i sprzedaje o 50% taniej; on nas żywcem 100 I, V | to jest ryzyko. A jeżeli o tym interesie wie cała bawełna 101 I, V | skąd wzięliśmy wiadomość o bawełnie.~- Alboż my wiemy, 102 I, V | wyszli?~- Pan Baum wstał o dziewiątej, telefonował 103 I, V | dziewiątej, telefonował o konie do domu i jak przyszły, 104 I, V | dzieją.~- A pan Moryc wyszedł o jedenastej. Kazał mi~walizkę 105 I, V | wielmożnego pana niziniera o robotę na fabryce, o... - 106 I, V | niziniera o robotę na fabryce, o... - zatrzymała się chwilę, 107 I, V | spoglądając na męża.~- Juścić o robotę, rzeknij no, matka, 108 I, V | mi tu ojciec i panienka o waszym nieszczęściu. Spaliliście 109 I, V | do mnie, Socha, we wtorek o pierwszej godzinie. Robotę 110 I, V | i powiedział, że napisze o tym do pana, więc ja się 111 I, V | sama przyznaję, a pan się o to przecież nie pogniewa, 112 I, V | nienawiści.~- Cała Łódź wie o tym.~- Jeszcze i wtedy kogo 113 I, V | mruknął szorstko.~- Mówiliśmy o Szai.~- Dajmy spokój temu. 114 I, V | będzie obiad. Tu się nic ma o co obrażać, zresztą pan 115 I, V | Polakiem. Knoll mówił panu o wszystkim?~- O bankructwach 116 I, V | mówił panu o wszystkim?~- O bankructwach ostatnich.~- 117 I, V | interesem i właśnie proszę pana o zastąpienie go na cały czas 118 I, V | często mi przypomina, abym o tym chociaż na chwilę zapomnieć 119 I, V | przyjęciem, ale stanął pokornie o kilka kroków przy drzwiach 120 I, V | Cicho, Hamer. nikt cię o to wcale nie pyta,~- Dawno 121 I, V | dobry.~- Przyjdź wieczorem o ósmej. Nikogo nie będzie. 122 I, V | Listami. Zobaczy pan, jakie i o co listy pisują do mnie.~ 123 I, V | niego z błagalną prośbą o pomoc, udaję się tym śmielej, 124 I, V | rubli emerytury i prosiła o danie jej w komis sprzedaży 125 I, V | wiem, co tam jest, prośba o pieniądze i zaklinanie, 126 I, V | błagań, zakończonych prośbą o pożyczkę.~- Uważasz pan, 127 I, V | kradnie towary.~- Daj pan, o tym trzeba się przekonać. 128 I, V | ważny, drogi dokument, co o mnie mówią moi ludzie - 129 I, V | Ja napisałem książkę o wegetarianizmie pod tytułem 130 I, V | czołem żółtym i suchym, o pozapadanych skroniach, 131 I, V | w fotelu i lokaj stojący o parę kroków, nieruchomy, 132 I, V | brukowana, otoczona rowami o kilkołokciowej głębokości, 133 I, V | rano w mieście i opowiadał o skutkach bankructw.~- Ze 134 I, V | Karol drwiąco.~- Mówi pan o dawnej przeszłości, o bardzo 135 I, V | pan o dawnej przeszłości, o bardzo dawnej.~- Nie jestem 136 I, V | elegancki, zapchany meblami o żółtych obiciach, stojącymi 137 I, V | różnokolorowych hiacyntów.~- Ależ pan o niczym, jak widzę nie zapomniałeś.~- 138 I, V | zapomniałeś.~- Ja myślę o tym przecie - rzekł mocno, 139 I, V | wiedział. jak wciąż myślę o niej.~- A ona?~- Cicho!... 140 I, V | ona?~- Cicho!... nie mówmy o tym - przerwał prędko, zmieszany 141 I, VI | kolorowe krawaty. w czapki o mocno błyszczących daszkach 142 I, VI | które jak wielkie motyle o tysiącach barw chwiały się 143 I, VI | bawełny; zwykłe pudła murowane o trzech piętrach, poobdzierane 144 I, VI | tynków; domy zupełnie stylowe o złoconych balkonach żelaznych 145 I, VI | drewniane pogięte domki o zielonych omszonych dachach, 146 I, VI | tuliły się do boku pałacu o ciężkim renesansowo-berlińskim 147 I, VI | przedstawiającą przemysł, o dwóch bocznych pawilonach 148 I, VI | tym bawełnianym interesie, o który zrobił z przyjaciółmi 149 I, VI | osoba ma! - gadał Leon.~- O co idzie, o troszkę...~- 150 I, VI | gadał Leon.~- O co idzie, o troszkę...~- Moryc, chodź 151 I, VI | przy drzwiach i oknach, o krzywych obsadach futryn, 152 I, VI | nowe, trzypiętrowe kolosy o niezliczonych oknach, jeszcze 153 I, VI | sztywnych jak blachy, kołder o jaskrawych poszyciach, koronek 154 I, VI | nad Rynkiem, odbijały się o czworokąt domów i płynęły 155 I, VI | jeszcze proste chłopskie domy, o mocno wypuszczanych węgłach, 156 I, VI | twarz białą, wypasioną, o małych oczkach, które wciąż 157 I, VI | młody student uniwersytetu o wydatnym semickim nosie 158 I, VI | głupie uczciwości, bo tu o gruby grosz idzie.~Krzyczeli 159 I, VI | oczy i twarz bardzo ładną o niesłychanie regularnych 160 I, VI | będę cicho, bo tutaj idzie o pieniądze, o moje pieniądze; 161 I, VI | tutaj idzie o pieniądze, o moje pieniądze; ja go nudzę, 162 I, VI | jaki mi hrabia łódzki, o jej! o jej! - wykrzykiwała 163 I, VI | mi hrabia łódzki, o jej! o jej! - wykrzykiwała ze złością.~- 164 I, VI | mam kłócić! ja się nie mam o co kłócić. jak mi każe jeździć 165 I, VI | plecami i ani chciał słuchać o plajcie.~Nawet stary wyszedł 166 I, VI | nie chciała, prosiłbym cię o to. Oparła czoło na szybie 167 I, VI | się i biły po ogrodzie.~- O czym myślisz? - zapytał 168 I, VI | zapytał po chwili cicho.~- O Albercie, czy zrobi tak, 169 I, VI | okropny człowiek, słyszałam o nim dużo!~- To jest dziki 170 I, VI | interesującym.~- Daj spokój o tym chamie. A może Bernard 171 I, VI | samo ze mną kłóciła się o równość, o wolność, o cnotę, 172 I, VI | mną kłóciła się o równość, o wolność, o cnotę, o ideały.~- 173 I, VI | się o równość, o wolność, o cnotę, o ideały.~- Ja się 174 I, VI | równość, o wolność, o cnotę, o ideały.~- Ja się z tobą 175 I, VI | Ja się z tobą nie kłócę o to wszystko - przerwała 176 I, VI | swojego Rosenblatta, to o wszystkich głupstwach zapomniała,. 177 I, VI | milczenie, mogłaś myśleć wtedy o nader wielkich rzeczach.~- 178 I, VI | rzeczach.~- Bądź pewnym, że o daleko większych, niźli 179 I, VI | byłaby solidna spółka; trzeba o tym pomyśleć - szepnął Moryc 180 I, VII | poskręcanych storczyków o kryształowych białych kwiatach, 181 I, VII | co mężczyźni opowiadają o nas, mnie wszystko Bernard 182 I, VII | złapać jej, palec zębami.~- O kobietę?~- Tak. Niech Bernard 183 I, VII | bumsy berlińskie wiedziały o tej sprawie.~- Powiedz, 184 I, VII | sił, a Fela biła piętami o dywan i trzęsła się z radości. 185 I, VII | wypałączonym grzbietem czochrać o nogi Róży, wreszcie położył 186 I, VII | darł się w długie włókna o plusze, i wypływał do dalszych 187 I, VII | socjalnego...~- Mieciek, ale ty o mnie źle nie myślisz? - 188 I, VII | spojrzenia i zaczepiały się o olbrzymie kontury fabryk, 189 I, VII | płacisz?~- Płacę. Ale tu nie o to chodzi, miałby dużą praktykę 190 I, VII | innych firm. Ty mi nie mów o nim, bo mnie wszystko w 191 I, VII | pokoju.~Chodził i myślał o wiecznej swojej zmorze - 192 I, VII | wiecznej swojej zmorze - o Bucholcu.~On go nienawidził 193 I, VIII | winien, a mam właśnie notę o nim, że bardzo prędko idzie 194 I, VIII | i po śniegu, potykał się o korzenie drzew i szedł w 195 I, VIII | niego. Paplała jak dzieciak o wszystkim, przeskakiwała 196 I, VIII | jej oczy, mogła mu mówić o swojej miłości, mogła rzucać 197 I, VIII | przyciśnięta do niego.~- O, możesz być pewną. Ale czego 198 I, VIII | mogłabym ciągle, ciągle myśleć o tobie.~- Tak, ale ja nie 199 I, VIII | mógłbym cię wtedy widzieć.~- O, to nie chcę. Już całe trzy 200 I, VIII | spotkać. A ty czy myślałeś o mnie?~- Musiałem, bo nie 201 I, VIII | bo nie potrafiłem myśleć o czym innym.~- Jak to dobrze. 202 I, VIII | miała tak ważny interes, o którym telefonowała, rzuciła 203 I, VIII | raz jeszcze zapewnić go o swojej miłości i prosić, 204 I, VIII | Horna, bo nie wiedział, o co im poszło, a zresztą 205 I, VIII | mu miejsce.~- Mówił Kamie o tym? - zapytał żywo Karol.~- 206 I, VIII | Zawzięty Niemczyk!~- O, pan Sierpiński nazywa Horna 207 I, VIII | Zabraniamy tak mówić o Hornie - wołały kobiety 208 I, VIII | chyba tylko dla popisu, żeby o nim w Łodzi mówiono. Tak, 209 I, VIII | śmierci, on ma dobrą pamięć.~- O, to niedługo, dzięki Bogu, 210 I, VIII | ich wcale, oparta plecami o drzwi, z piąstkami zaciśniętymi, 211 I, VIII | pieniędzy. Rzepa, nie facetka, o! - zawołał wykręcając się 212 I, VIII | niezliczonych kominów, darły się o dachy i napełniały ulice 213 I, VIII | siedział rozwalony w powozie.~O kilkanaście kroków dalej 214 I, VIII | swobodnie, chociaż ta wzmianka o Likiertowej zabolała go 215 I, VIII | Podwieziemy pana, dobrze, Mada?~- O, z przyjemnością. Pan się 216 I, VIII | już wyjeżdża i co dzień o to kłóci się z papą.~- Cicho, 217 I, VIII | się wydaję głupią? Tak mi o tym wszyscy w domu mówią 218 I, VIII | Wilhelm śmieje się z psa, o, widzi pani, jaki zabawny.~- 219 I, VIII | powiedzieć Maksowi Baumowi o telegramie Moryca.~Jeszcze 220 I, VIII | sal, zapomniawszy zupełnie o wszystkim, co nie było w 221 I, VIII | żółte zęby. Wycierał ręce o fartuch, jakim był opasany, 222 I, VIII | prosząc zaraz od progu o chwilę odosobnionej rozmowy.~- 223 I, VIII | Zdjął kapelusz, oparł głowę o ścianę i chwilę tak siedział 224 I, VIII | zdumienie, bo już wiedział o zachwianiu się Trawińskiego.~- 225 I, VIII | dziesięć tysięcy i pies się o nią nie pyta, stali odbiorcy 226 I, VIII | iść i prosić tego Szwaba o pomoc. Brzydzę się nim, 227 I, VIII | uratowało.~A nie, on wie, co ja o nim myślę.~Mógłbym ci u 228 I, VIII | świństwem i poniżeniem iść o pomoc do człowieka, którego 229 I, VIII | wszyscy - ten nie mógł marzyć o istnieniu i choćby się zapracował 230 I, VIII | Przyszedłem cię prosić o pożyczkę, wiem, że masz 231 I, VIII | mogę. Pieniądze mam, ale o ileś słyszał, sam zakładam 232 I, VIII | obróciło, zgniotło, połamało o maszynę, zmiażdżyło i wyrzuciło 233 I, IX | chciałem się przejść.~- Łódź o zmroku bardzo ładna. Ja 234 I, IX | prawie na pewno powiedzieć o wszystkich, co otwierają 235 I, IX | jest papier. Mnie chodzi o co innego, ja chcę, żeby 236 I, IX | rynnach, że bałam się; bałam o ciebie.~- Dlaczegóż o mnie?~- 237 I, IX | bałam o ciebie.~- Dlaczegóż o mnie?~- Nie wiem przecież 238 I, IX | udać się znowu do ojca o pomoc, i tak go ta myśl 239 I, IX | kwadratowej czarnego marmuru o bardzo rzadkim błękitnawym 240 I, IX | storczyków; jeden motyl o rubinowo-zielonych skrzydłach 241 I, IX | z okien tych sal.~Pytał o Bauma; pokazywali mu ruchem 242 I, IX | potykając się w ciemności o filary i o nieczynne warsztaty, 243 I, IX | się w ciemności o filary i o nieczynne warsztaty, o ludzi.~ 244 I, IX | i o nieczynne warsztaty, o ludzi.~Przeszedł przez całe 245 I, IX | całe swoje położenie, ale o pomoc zawahał się prosić, 246 I, IX | milionerów. To były takie czasy, o których wy, młodzi, nie 247 I, IX | zresztą, po co to mówić o tym - machnął ręką i zaczął 248 I, IX | obcierały się ciągle grzbietami o suknie - uśmiechała się 249 I, IX | uśmiechniętą twarz, opowiadał żonie o sprawach niektórych, czasem 250 I, IX | niezgrabnym, wciąż zawadzał sobą o wszystkie drzwi i sprzęty.~ 251 I, IX | chodnik, uderzył biodrem o róg kredensu, potrącił krzesło 252 I, IX | z obrzydzeniem opowiadał o waszym kawalerskim życiu.~- 253 I, IX | nie zapominaj, że mówisz o moim mężu.~- Niestety, my 254 I, IX | okazowi łódzkiego donżuana, o którym tak wiele mówiono 255 I, IX | wszystkimi; rozmawiał z matką o wnuczkach, unosił się przed 256 I, IX | ramionach i obcierały się o twarz, co go tak rozdrażniło, 257 I, IX | którego za ogon i rozbić o piec, o Józiu nawet nie 258 I, IX | za ogon i rozbić o piec, o Józiu nawet nie zapomniał. 259 I, IX | boli? - pytały rozbijając o podłogę.~- Lalka nieżywa. 260 I, IX | w którym można zapomnieć o interesach całego świata, 261 I, IX | interesach całego świata, o wszystkich kłopotach życia 262 I, IX | Tak spokojnie mówisz o tym? - wykrzyknął Maks, 263 I, IX | nieuczciwie, ale idzie mi o to, że stary pomaga wszystkim, 264 I, IX | na swoim uporze. Ona wie o jego położeniu?~- Chyba 265 I, IX | podnosi głowę.~- Gorąco mówisz o niej.~- Domyślnie głupio 266 I, IX | jako typ pięknej kobiety o bardzo uduchowionym wyrazie, 267 I, IX | również umowę.~- Tak, pisał mi o tym. On już jest na najlepszej 268 I, IX | jest do zrobienia, co?~- O, jest, masz rację, i zrobimy 269 I, X | chuda, przygarbiona kobieta, o zielonkowatej zapadłej twarzy 270 I, X | lato, prawda?~- Mama już o tym nawet pisała do wuja. - 271 I, X | brzuch, poszedłby, co?~- O, poszedłby, ale go nie ściągniesz, 272 I, X | pysku.~- Ściągnę, Józiu! O, wziąłbym go tak - zaczął 273 I, X | Jej arystokratyczna twarz o rysach bardzo delikatnych 274 I, X | hałasem otupując nogi z błota o próg.~Jaskólską ucałowała 275 I, X | Zosiu, z uwagą.~- Ale, o! - trzasnęła się w biodro, 276 I, X | pociągnęła za nos bardzo zgrabny o maleńkich prześlicznie wykrojonych 277 I, X | opowiadając różne szczegóły o robotnicach z ich fabryki, 278 I, X | robotnicach z ich fabryki, o majstrach, o dyrektorach; 279 I, X | ich fabryki, o majstrach, o dyrektorach; pomagała później 280 I, X | facet? - zapytała Zosia.~- O, przystojny i tak się elegancko 281 I, X | poprzedzany przez Wysockiego, o którym mówiono, że ma klientelę 282 I, X | W jego obrzękłej twarzy o sumiastych wąsach jasnych 283 I, X | zrobi się ciepło. Myślałem o koloniach letnich, ale to 284 I, X | już zmiękł, i zapomniał o obrazie.~- Weź pan, oddasz 285 I, X | strasznych wieści, myśli o wszystkich nieszczęściach, 286 I, X | chory na litość, jak mówi o tobie Bernard.~- Bernard - 287 I, X | bawolich, obitych skórą o długim, popielatym włosiu; 288 I, X | szopki teatralne, przecież o tym wiesz, to dobre dla 289 I, X | bilardowych uderzających o siebie.~- Kto gra?~- Stanisław 290 I, X | dzisiaj.~- Nie idzie mi o to zupełnie.~- Więc po cóż 291 I, X | mnie zupełnie. Co możesz o mnie wiedzieć, o moim życiu; 292 I, X | możesz o mnie wiedzieć, o moim życiu; cóż mogą wiedzieć 293 I, X | gałganów i nudy panieńskiej - o mężczyźnie! nic, absolutnie 294 I, X | Że rzucam czasem paradoks o marności życia, pracy i 295 I, X | taksujecie podług tego, o ile wam będzie w nim do 296 I, X | jeśli nie spostrzegamy tego, o co mnie obwiniasz, to twoja 297 I, X | nerwowe bladych ust mówiło o jej stanie.~Patrzyła na 298 I, XI | Leopold się nie obrażał o zbytnią szczerość, w interesie 299 I, XI | mocniej i ze wstrętem myślała o Leopoldzie, o jego wiewiórczej 300 I, XI | wstrętem myślała o Leopoldzie, o jego wiewiórczej twarzy; 301 I, XI | wytarła odruchowo ręce o kołdrę i przyglądała im 302 I, XI | później już myślała tylko o Wysockim, nic pytała się 303 I, XI | spostrzec lub przekonać się o jego obojętności.~Nie powiedziała 304 I, XI | Nie powiedziała mu dzisiaj o swoich cierpieniach, bo 305 I, XI | mebli i sprzętów, myślała o znajomych doktorach, o ich 306 I, XI | myślała o znajomych doktorach, o ich powodzeniu.~Miała dwie 307 I, XI | Potrzebowałaś trochę myśleć o nim, ja to rozumiem.~- O 308 I, XI | o nim, ja to rozumiem.~- O kim? - zapytała ostro.~- 309 I, XI | kim? - zapytała ostro.~- O swoim przyszłym. Ale, przysyła 310 I, XI | zapadłą i jakby zakurzoną, o ciężkich, bezwładnie opadających 311 I, XI | dni nie było zupełnie mowy o małżeństwie. Landau wyjechał, 312 I, XI | poruszenie chudej, żółtej ręki o poobgryzanych paznokciach 313 I, XI | humorze, nie chciał rozmawiać o interesach, a zaczął żartować 314 I, XI | bladozielone gałązki i kwiatki, o bardzo delikatnym rysunku; 315 I, XI | szpilkami; duża rozlana twarz o cienkim zgrabnym nosie i 316 I, XI | drwił lekko Bernard.~- O, przeciwnie...~- Uwaga, 317 I, XI | przedstawiając go Mullerównie.~- O, my się znamy dobrze! - 318 I, XI | Niemłoda, blada panna, o anemicznym spojrzeniu, zielonawej 319 I, XI | Nie, panie, ja pytam tylko o Lucy, o naszą serdeczną 320 I, XI | ja pytam tylko o Lucy, o naszą serdeczną przyjaciółkę, 321 I, XI | długo, że mogę pana posądzić o miłość do mnie.~- Czyżby 322 I, XI | Borowiecki, pani Trawińska o pana się dopomina! - zawołał 323 I, XI | zabarwiał różem jej bladą, o liliowym tonie twarz, bardzo 324 I, XI | rękę, którą się podpierał o żardinierkę, mogła podnieść 325 I, XI | widzieć, jeśli nie zapomniałaś o mnie zupełnie, jeśli mnie 326 I, XI | mu się do nóg, błagania o przebaczenie - ale nie powróciła, 327 I, XI | obojętne, Właśnie prawie o tym samym rozmawiał Bernard.~- 328 I, XI | Niezupełnie, rada bym usłyszeć o celu tego zbierania.~- Myślałem, 329 I, XI | bardzo ciekawego, na przykład o pani dyrektorowej Smolińskiej, 330 I, XI | wychodzi? - zapytał cicho.~- O nieobecnych, tak samo jak 331 I, XI | nieobecnych, tak samo jak o umarłach, nie mówię nigdy.~- 332 I, XI | ironicznie.~- Dobrze. Mówmy o obrazach, czy to nie właściwy 333 I, XI | podrażniony.~- To już lepiej o literaturze - podjęła Toni 334 I, XI | dzieciństwie czytałam Historię o Magielonie, Różę z Tanenbergu 335 I, XI | Może zaczniemy teraz mówić o kobietach, czy to nie właściwy 336 I, XI | złośliwie.~- Ha, to mówmy o tak nazywanej płci pięknej, 337 I, XI | jednak ja mało mogę mówić o aniołach, bo ten rodzaj 338 I, XI | młodego, chudego Niemca, o żółtych włosach, niebieskich 339 I, XI | dialogu.~- Budzę cię, Mela! O czym marzysz?~- W tej chwili 340 I, XI | W tej chwili myślałam o tobie - szepnęła cicho, 341 I, XI | szare oczy.~- Nie, myślałaś o Wysockim! - syknął i gniewnie 342 I, XI | Mogłam tak samo myśleć o L. Landau, o którym ze znajomych, 343 I, XI | samo myśleć o L. Landau, o którym ze znajomych, jakich 344 I, XI | odpowiadał tym, którzy ci mówili o moim małżeństwie?~- Że to 345 I, XI | wiedział, jakie szczegóły o Wysockim.~Przypuszczała 346 I, XI | wzruszenia tłumionego, a czarne, o oliwkowym odcieniu oczy 347 I, XI | a z boku, z lasu laurów o błyszczącej zieleni jasnej, 348 I, XI | to morze prawie słychać, o! a te kwiaty tak ładne, 349 I, XI | wprost ambicji.~- Mniejsza o powody, bo czy takie 350 I, XI | niego, wypytuje się znawców o jego wartość, targuje go 351 I, XII | która wciąż się starała o wynagrodzenie za śmierć 352 I, XII | i zaczepienia się myślą o co bądź.~Nie mógł się pozbyć 353 I, XII | ojca.~Matka, tęga Niemka o jasnej, uśmiechniętej twarzy, 354 I, XII | denerwującym biciem serca myślał o okrzyku, z jakim go przywita. 355 I, XII | niż dawniej dopominały się o swoje prawa.~Jakby pierwsza 356 I, XII | że obiecał być dzisiaj o zmroku u Lucy, nie poszedł.~ 357 I, XII | pewno, gdyby mógł mówić o niej w tej chwili, toby 358 I, XII | obiecanej", zaaklimatyzował się o tyle, że robił pieniądze 359 I, XII | wyszedł.~Niewiele wiedziano o nim.~Przed dziesięciu laty 360 I, XII | wyjechał do Warszawy starać się o miejsce przy tramwajach.~ 361 I, XII | orzechowe wielkie oczy.~- O ile wiem, to będą wszyscy. 362 I, XII | informował mnie szczegółowo o ich posagach, no i oglądaliśmy 363 I, XII | dopóki nie przestaniesz pleść o nieczło-wieczeństwie kobiet, 364 I, XII | bawimy pustymi słowami!~- O tym właśnie myślę od początku, 365 I, XII | Kesslera, nie mówię już o reszcie. Brakowało mi was 366 I, XII | zabawni.~- Dobrze wiedzieć o tym, muszę ci w imieniu 367 I, XII | zaczął ziewać - mówimy o rzeczach, które mnie nic 368 I, XII | fabryk, to wiesz tak dobrze o tym jak i ja. Pomyśl, co 369 I, XII | gwałtownie uderzając krzesłem o podłogę.~Oczy mu rozbłysły 370 I, XII | ale co chwila zapominał o sobie, bo mu w mózgu dźwięczały 371 I, XII | przeciętej tak szerokimi ustami o wywiniętych ergach, że były 372 I, XII | na ramionach i plecach, o!~Zaczął z niego ściągać 373 I, XII | uważa paneczek kochany! O ile się da... o tyle się 374 I, XII | kochany! O ile się da... o tyle się zrobi.~Gruby nie 375 I, XII | i nie pamiętając już ani o niedawnych zgryzotach z 376 I, XIII | wstał jeszcze później, bo o drugiej po południu, i łaził 377 I, XIII | końce szpilek; tak zapewniał o tym Mateusza, który się 378 I, XIII | szewców!~Trzasnął kamaszkiem o podłogę, pogrzebacz rzucił 379 I, XIII | zmniejszamy dzień roboczy o dwadzieścia pięć procent. 380 I, XIII | go bardzo.~- Nie gadaj mi o nim, bom taki zły, że oddałbym 381 I, XIII | pieniądze.~- Za wcześnie o tym mówisz, będzie się jeszcze 382 I, XIII | naśladuje Zuker i sprzedaje o pięćdziesiąt procent taniej, 383 I, XIII | rozmawiać, ale pomimo że mówił o najbanalniejszych rzeczach, 384 I, XIII | najbanalniejszych rzeczach, o pogodzie, wiośnie, a nawet 385 I, XIII | pogodzie, wiośnie, a nawet o drożyźnie na targach, Mullerowa 386 I, XIII | Ale ja za to mówiłam o panu z panią Trawińską.~- 387 I, XIII | mnie panie obmawiały?~- O nie, nie! To tylko panowie 388 I, XIII | obmawiają.~- Przekonała się pani o tym?~- Zawsze, jak Wilhelm 389 I, XIII | tonie naiwnego szczebiotu o niczym, go znudziła, 390 I, XIII | Miała nawet pewne pojęcie o wartości pieniędzy, bo w 391 I, XIII | bo w rozmowie powiedziała o wspólnej ich znajomej;~- 392 I, XIII | pokażę panu moją chałupę.~- O której cuda opowiadają w 393 I, XIII | przyjemnością. Maks Baum dużo mi o nim opowiadał.~- Pan Maks 394 I, XIII | go objaśniała szczegółowo o każdym sprzęcie, była bardzo 395 I, XIII | bo budowniczy i tapicer o niczym nie zapomnieli; mały 396 I, XIII | okna.~- Słuchają pani?~- O, słuchają. Wilhelm przychodził, 397 I, XIII | Bucholca.~Prosił też Mullera o protekcję do Szai dla Horna.~ 398 I, XIII | kolanie i szeroko opowiadał o swojej fabryce.~Karol, jak 399 I, XIII | po drzewach, tłukł nimi o ściany i okna i dudnił głucho 400 I, XIII | który oparty grzbietem o framugę drzwi wyprostował 401 I, XIII | zaczął się go pytać powoli o żonę i o dzieci, a pytał 402 I, XIII | go pytać powoli o żonę i o dzieci, a pytał tak łaskawie, 403 I, XIII | dobrocią.~Bucholcowi szło o to, aby go zatrzymać jak 404 I, XIII | krzyczał głośno Halpern.~- O co panom idzie? - zapytał 405 I, XIII | pieniądze, mów mi pan lepiej o wszelkich boskich stworzeniach, 406 I, XIII | razem je puszczali. Ja dbam o pieniądze tyle co o deszcz 407 I, XIII | dbam o pieniądze tyle co o deszcz wczorajszy. Pan mnie 408 I, XIII | Porusza pan ważną kwestię, o której można by wiele mówić.~- 409 I, XIII | dyrektorze, co pan myśli o Myszkowskim? - zapytał przytrzymując 410 I, XIII | specjalistów.~- Mnie idzie o najzwyklejszą pracę, więc 411 I, XIV | wolno Piotrkowską, rozmyślał o Myszkowskim i przypatrywał 412 I, XIV | się ludzie scyzorykami!~O takich głupstwach nie myślał, 413 I, XIV | myślał, jak i nie myślał o tym, że tutaj tysiące ludzi 414 I, XIV | walczyło całym wysiłkiem o nędzny byt i że ta walka, 415 I, XIV | obrotów wzrastała corocznie o całe dziesiątki milionów.~ 416 I, XIV | do mieszkania i rozmyślał o Myszkowskim.~Dla niego, 417 I, XIV | lubił słuchać ich opowiadań o różnych awanturach miłosnych. 418 I, XIV | miłosnych. Marzył bowiem o miłości z całą pasją osiemnastoletniego 419 I, XIV | zamiast D, potem jechałeś pan o jedną oktawę niżej - zaczął 420 I, XIV | i długą, cierpiącą twarz o gorzkim uśmiechu.~- Panie 421 I, XIV | ordynarny handełes. Wiedzże o tym, że wariactwa ludzi 422 I, XIV | Wilczek?~- Słyszę i będę o tym pamiętał, gdy zażądasz 423 I, XIV | jeszcze nowego powiedzieć o tym bydlęciu.~- Zaraz się 424 I, XIV | wieczór i prosi nas wszystkich o pożyczenie tej sumy, będzie 425 I, XIV | siebie proszę was wszystkich o koleżeńską pomoc. Za całą 426 I, XIV | wciąż spacerował i rozmyślał o jutrzejszym interesie, jaki 427 I, XIV | Wsiedli do powozu czekającego o kilka domów dalej i pojechali 428 I, XIV | chciał matce powiedzieć o swoich podejrzeniach, ale 429 I, XIV | niemu suchą, szarawą twarz o ostrych jakby z kamienia 430 I, XIV | palcem tytuń.~- Co ojciec o tym myśli? mamie nie mówiłem 431 I, XIV | Zabajkalskim kraju, gdy chodziło o zakład na szarego niedźwiedzia 432 I, XIV | chwilami opierał się grzbietem o trzęsącą się ścianę i zapatrzony 433 I, XIV | maszyna dynamo-elektryczna o tak prostej konstrukcji 434 I, XIV | się na miasto i darły się o ostre szczyty.~Położył się 435 I, XIV | przeszkodziły mu spać myśli o Zośce i ten chór gwizdań, 436 I, XIV | ma pan oczy podsiniałe, o! - zaczęła paluszkiem wodzić 437 I, XIV | Czasem tylko patrzę, ot tyle, o! Ujął jej obie rączki i 438 I, XIV | wywijając okutym kijem.~- O tej godzinie na ulicy, a 439 I, XV | już wielokrotnie.~- Nie o taki zaszczyt chodzi. Pan 440 I, XV | kieszeniach chustki.~Oparł się o jakiś parkan i bezsilnym, 441 I, XV | rogu stołu, opowiedział mu o Jaskólskim.~- Pierwszy raz 442 I, XV | sprzedam, weźmiecie?~- Pomówimy o tym później, ale jeśli do 443 I, XV | najbardziej niemoralna instytucja! o tak, małżeństwo to stek 444 I, XV | zwyczaj, żeby się ciągle o siebie ocierać. Wciąż tylko 445 I, XV | najordynarniej się kłócić. Nie wiem, o co szło, ale słyszałem, 446 I, XV | twarz i uderzył całą siłą o piec, że upadła na ziemię. 447 I, XV | zdumiewające bądź co bądź!~- O, to nie wyjątkowy fakt, 448 I, XV | ironicznie.~- Ja pana nie proszę o uwagi - syknął wyszczerzając 449 I, XV | rzadkie.~- Ja znowu nie błagam o zwierzenia.~- Pan prezes 450 I, XV | z niesmakiem i oparł się o parapet, aby nieco odpocząć, 451 I, XV | wysiłkiem i potykając się o te sterty towarów, które 452 I, XVI | Bucholc, który zawsze był, o którym od lat pięćdziesięciu 453 I, XVI | wysnuwać tysiące legend o jego życiu, o jego milionach 454 I, XVI | tysiące legend o jego życiu, o jego milionach i o jego 455 I, XVI | życiu, o jego milionach i o jego szczęściu; ciemne masy 456 I, XVI | to obchodzi, mów, Kipman, o tym do Stanisława.~- Ale 457 I, XVI | trochę smutny, a ty mi gadasz o bawełnie.~- Co to jest: 458 I, XVI | Daj spokój, Kipman, mówisz o przykrych rzeczach - szepnął 459 I, XVI | tłumem, a Grunspan rozmawiał o rynku bawełnianym z Wysockim, 460 I, XVI | świadomą istnienia własnego.~- O jednego błazna mniej, o 461 I, XVI | O jednego błazna mniej, o jednego za dużo! - odpowiedział 462 I, XVI | na piwo.~- Pan słyszałeś o bawełnie, panie Cohn?~- 463 I, XVI | nocy.~- Czytałeś ogłoszenie o taryfach?~- Od trzech tygodni 464 I, XVI | i stał oparty ramieniem o drzwiczki karety.~- Czemu 465 I, XVI | Jeszcze chwilę, proszę o rękę.~Rzucił oczami na sznur 466 I, XVI | przyjeżdża jutro, może pan o nas nie zapomni! Przyjdź!~- 467 I, XVI | passives genie".~- Nie o to mi chodzi, Bucholc jest 468 I, XVI | po fabrykach! - pomyślał o towarzyszach z politowaniem.~ 469 I, XVI | że zdobędzie.~Mniejsza o sposoby i środki - wszystkie 470 I, XVI | uczciwym Bucholc? Któż się o to pytał! Pytano się tylko, 471 I, XVI | tak mówiono.~Wiedział, co o nim mówią, i uśmiechał się 472 I, XVI | obchodzi! - szepnął myśląc o tym, skręcił na boczną uliczkę 473 II, I | Myślałbyś ksiądz lepiej o nabożeństwie, a nie o tym, 474 II, I | lepiej o nabożeństwie, a nie o tym, czy kto co mówił lub 475 II, I | Wczoraj u Zawadzkich opowiadam o koniunkturach politycznych, 476 II, I | może mieć jasne pojęcie o polityce, kiedy jego naturalni 477 II, I | ich godzić musi nieraz?~- O nie, bo raz spróbowałam, 478 II, I | nad stołem; na jej twarz o niezbyt regularnych rysach, 479 II, I | zakończoną szerokim czołem o gładko rozczesanych pośrodku 480 II, I | jeszcze ten telegram Lucy, o której myślał z trwogą, 481 II, I | Zajączkowskim kłócili się o politykę, pomagał im pan 482 II, I | Szymon.~- Usiądźcie no, o co tu się gniewać, no, siadajcież, 483 II, I | odjeżdżał.~- Rozgrzana pała, o! Słyszane to rzeczy, żeby 484 II, I | Słyszane to rzeczy, żeby się o byle słowo tak obrażać!~- 485 II, I | wróci, ale zawsze co sobie o nas pomyśli pan Baum.~- 486 II, I | okręcony mgłami świat.~Myślał o Ance, gdy naraz usłyszał 487 II, I | wypłynęła z pokoju i darła się o słomiany okap dachu, palił 488 II, I | stały popróchniałe wierzby o wielkich głowach, pokrytych 489 II, I | mogła, że marzyła - marzyła o tym łódzkim życiu, o przyszłości 490 II, I | marzyła o tym łódzkim życiu, o przyszłości niedalekiej, 491 II, I | przyszłości niedalekiej, o tym, że za miesiąc opuścić 492 II, I | szepnął:~- Pójdź!~- Idę, o Panie! kiedy mnie wołasz 493 II, I | rozwachlarzonego ogona, o rozczerwienionych od gniewu 494 II, I | ostrymi pazurami na kaczorów o zielonych, pawich łbach, 495 II, I | rozmówić z Karczmarkiem, ma być o trzeciej. A przed wieczorem 496 II, I | po śniadaniu, bo wstawał o świtaniu; Anka ubierała 497 II, I | słońcu, a w interwałach myśl o piwie albo o czarnej Antce - 498 II, I | interwałach myśl o piwie albo o czarnej Antce - drwił Karol.~- 499 II, I | przy tym jestem niespokojny o matkę i... - urwał i nie 500 II, I | iść do kościoła.~Zapomniał o zdenerwowaniu, o złości,


1-500 | 501-927

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License