Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Ziemia Obiecana

IntraText - Concordances

(Hapax - words occurring once)


000-bija | bijac-chlus | chmie-dlan | dlawi-dziwo | dzwie-gnily | gnojo-jan | janie-koldr | koleg-kwitn | kwoka-maure | maxim-nadzi | nadzw-niepo | niepr-obsyp | obsza-oklad | oklas-pachn | pacho-pobli | poboz-polud | polwe-powie | powin-przeg | przeh-przyl | przym-rozch | rozci-rycht | rycze-sledz | slepe-stawy | stech-szost | szpal-tutej | tuzur-ustap | ustaw-wirow | wirts-wygla | wygni-wytrw | wytry-zalew | zalez-zawar | zawaz-zmien | zmier-zzymn

      Tom,  Rozdzial
501 II, I | kłębiącą się zapamiętale i bijącą się pomiędzy sobą.~Były 502 II, X | się w brudne kłęby dymów, bijące z kominów fabryk Mullerowskich.~ 503 II, I | gdy na tym samym miejscu bijał się z nimi lub pasał bydło, 504 I, V | patrzy, żeśwa się to nie bijały, bo panienka cięgiem mówiła, 505 I, X | ścianach, te wrzaski sąsiadów i bijatyki, jakie się często zrywały 506 II, I | bić do ataku."Hej, Mazury, bijcież z góry, a kosami, osękami, 507 II, I | Chryste, jeżelim zaczynał, bijże mnie - krzyknął rozkładając 508 II, II | wczoraj, powiedział, że po bilansie.~- Panie Szteiman, niech 509 I, X | dochodził głuchy stuk bil bilardowych uderzających o siebie.~- 510 I, VI | Parszywiec, ścierwo! Biłby polski naród - splunął za 511 I, I | jesteś szlachcic, masz na biletach wizytowych herb, kładłeś 512 I, XIII | przyjdzie do mnie z tym biletem jutro po południu do fabryki. 513 II, II | wysoki, szczupły, w złotych binoklach na garbatym nosie, z bródką 514 I, X | ciężkim, kołyszącym ruchem bioder.~Udawała zamyślenie, a w 515 II, VII | dziewczyna, o kościstych biodrach, garbatym nosie i niewidocznych 516 I, IX | ukłonie w chodnik, uderzył biodrem o róg kredensu, potrącił 517 I, X | Ale, o! - trzasnęła się w biodro, pociągnęła za nos bardzo 518 I, VII | materiału, jaki wydawał tkaczom biorącym robotę do domu, na miarze, 519 II, XV | kochany, ciekawe, ciekawe! Ten Bismark to sztuka, oho! Szkoda, 520 II, I | panu Adamowi.~- A, jest ten bisurmanin - szepnął ksiądz. - Jak 521 II, XVI | ale zagłuszyły go brawa, bite umyślnie, bo Niemcy i Żydzi 522 I, III | białe obrusy.~- Kelner, bitte, zahlen!~- Piwa!~- Kelner, 523 I, XIV | magazynach kolejowych.~- A nie, z biurem już dzisiaj pożegnałem się 524 I, VI | na spadek i na synekury biurowe, do tej wykwintnej atmosfery 525 I, XI | przybraną przy odsłoniętym biuście mocno żółtymi koronkami, 526 I, XII | pytanie! Jesteś wyznawcą idei Bjornstjerna-Bjornsona. Wątpię, czy się to podoba 527 II, XXIII| dachy połyskiwały zamalowaną blachą spod zwojów mgieł, a ruiny 528 II, X | rusztowaniach przy głównym korpusie, blacharze rozwijali na dachach wielkie 529 I, XIV | na niej przybito brązową blachę z takim napisem niemieckim: " 530 II, II | Trawiński nie robi konkurencji Blachmanowi i Kesslerowi, co? On im 531 II, XVI | liści więdnących.~Słońce bladawe rozsypywało na ogród złocisty 532 I, XIV | w okno, w gwiazdy, które bladły coraz bardziej i kolejno 533 II, I | kołnierz miała tak~samo bladofiołkowe, kapelusz wielki, płaski, 534 II, VII | wydawała się jakby uformowaną z bladoróżowych płatków kamelii; zielonawe, 535 I, XII | jakąś chorobliwą zielonawą bladość jego twarzy i wpadnięte 536 II, VII | rozrumieniona twarz pokryła się bladością i blade usta zaczęły dziwnie 537 I, VI | wisiało nad miastem niby bladoseledynowy baldachim.~W jednym z szynków 538 I, II | Długie transmisje, niby węże bladożółte nieskończonej długości, 539 I, III | przed nim.~Miała na sobie bladożółty jedwabny szlafrok z bardzo 540 II, VI | rosnące przed domem i patrzyły bladożółtymi oczami za płową falą, owianą 541 II, VI | którzy nie patrząc na nikogo, bladzi chwiejnym krokiem uciekali 542 II, I | zapatrzonymi w siebie oczami błądziła po zielonej płachcie zbóż, 543 I, V | każę razem z całą twoją blagą zrzucić ze schodów.~- Kto 544 I, V | krzykami policję - zaczął błagać wystraszony gospodarz.~- 545 I, V | prezesa, udaję się do niego z błagalną prośbą o pomoc, udaję się 546 I, XV | spazmatycznie i bełkotał wodząc błagalnym, rozpaczliwym wzrokiem po 547 I, VII | po-kój, i łkały, prosiły, błagały, drgały skargą przepojoną 548 I, V | patetycznych~tyrad, zaklęć, błagań, zakończonych prośbą o pożyczkę.~- 549 I, XV | szczerość, podejrzewałem nędzną blagę, jakoż się zaraz przekonałem, 550 I, VI | tej wykwintnej atmosfery blagi i wspólnego obełgiwania 551 I, III | dać...~- Pan lepiej każ blagować za siebie.~- Cóż, kiedy 552 I, V | szpulkę wstawia?~- Bo pan blagujesz, się krochmal sypie - 553 I, III | robi ten telegram?~Odwrócił blankiet, adres był: "Bucholc - Łódź". 554 I, II | metalowych o matowym, martwym blasku.~Robotnicy, w koszulach 555 II, XIV | patrzących i zaczęły .krzyczeć blaszanymi, rozdzierającymi głosami.~ 556 I, V | przed kominem z głową na blasze, Karol nalał wody do samowara 557 I, XI | pobłażliwym śmiechem z jego błazeństw, a szukała oczami męża, 558 II, XXI | panienka na ziemi...~- Słuchaj, błaźnie, nie bredź, bo ci łeb rozbiję 559 I, VI | Daj spokój, nie lubię błaznów na ulicy - mruknął i przeszedł, 560 I, X | zabawnym, ale poza tym Mullerem błaznującym jest jeszcze inny Muller, 561 I, XV | przerażenia oczami wodził błędnie po tych milczących, olbrzymich 562 I, III | kilku minutach, był znacznie bledszy, usta miał skrzywione, oczy 563 II, XIV | do błyszczącego srebrem i błękitem strumienia, za którym leżały 564 I, XVI | tle szarych ścian ulicy i błękitnego nieba, trzepotały się niby 565 I, XVI | się czarnymi skrzydłami na błękitnym tle przestrzeni.~Orszak 566 II, I | niezapominajek, co żółtymi i błękitnymi oczami patrzyły w wodę, 567 I, II | jeśli będziemy powiększali blich - odpowiedział spokojnie 568 I, V | zafarbowanej odpływami z blichów i apretur, stosów rumowisk 569 I, XIII | odkrycie u Meyera? Nowy sposób blichowania białego towaru. Meyer zarabia 570 I, II | wśród ostrych zapachów farb, blichowni, surowego materiału i smarów 571 I, XV | powrócić do pałacu, pominął blichy i przez magazyny gotowego 572 I, XVI | się pogardliwie.~- Mocno Blinie to obchodzi! - szepnął myśląc 573 I, XIII | skutek, bo żył z Szają w bliskich stosunkach.~Mullerowa w 574 II, XIX | pozostawiając wśród bliskiej rodziny, a sam uciekł i 575 I, XII | zupełnie przyjaciół, chociaż z bliskimi, których przyjmował, był 576 II, I | dobrodzieju mój kochany, Pan Bóg bliźniateczki da za to, żeś tak Zajączka 577 II, VIII | każdym spojrzeniu byli sobie bliżsi, byli sobie bardziej oddani.~ 578 II, XIX | bo potrzebował zawiązywać bliższe stosunki z tzw. towarzystwem.~ 579 II, XV | odebrać chęć zabierania z nimi bliższej znajomości, jeśli miała, 580 I, XIII | wydało, że słyszy coraz bliższy i wyraźniejszy odgłos kroków 581 II, XIII | ty nasz.~- Chciałbym być bliższym jeszcze - odpowiedział poważnie.~ 582 I, VI | Panienko, bo suknia się błoci! - wołał za jakąś dziewczyną 583 I, VIII | pokazywać, a po drugie - błocić suknie... fe!...~Skrzywił 584 I, XIV | niecierpliwości.~- "... I błogosławiony owoc żywota Twojego Jezus, 585 II, III | kosztuje niż tandeta. Zobacz u Blohmanów, postawili tanio i corocznie 586 I, V | się do wysokiego, chudego blondyna, melancholijnie siedzącego 587 I, III | się i lornetował jakieś blondynki, siedzące na pierwszym piętrze.~- 588 II, I | usadowionym na dalszych błotach, po stawach zarośniętych, 589 I, III | wolno po jednej ze strasznie błotnistych i nie brukowanych ulic, 590 I, I | przemiękłych i przewalał się ciężko błotnistymi ulicami miasta, wstrząsał 591 II, II | szerokim świecie, panie Blumenfeid?~- Wiktor Hugo umarł wczoraj - 592 II, II | Coście grali? - zapytał znowu Blumenfelda, który przegarniał chudą, 593 II, XI | z Krzeczkowskim, albo z Blumenfeldem, albo z tymi, z którymi 594 I, I | jak?~- Wszędzie. Wczoraj u Blumentalów powiedziałeś głośno, że 595 II, III | wzrokiem przyglądał się przez bluszczowe ścianki werendy koniom dorożkarskim, 596 I, XI | jedna z tych marzycielskich bluszczowych dusz, spragnionych idealnego 597 I, VIII | iść ani na chwilę.~Krew bluznęła pod sufit i czerwonym 598 I, III | we wszystkich kierunkach, błyskając brudnymi gorsami nad głowami 599 I, VI | przeciskających się; blaszanych naczyń błyskających w słońcu; stosów słoniny, 600 I, XIV | ciche, tylko w jednym oknie błyskało światło. Dom spał zupełnie, 601 I, XVI | wiadomość rozlała się lotem błyskawicy po Łodzi, wywołując głębokie 602 II, XII | przyglądając się skrzeniem i błyskom powietrza, otaczającego 603 II, XXIII| długo słuchał jej rozmowy błyskotliwej, jej śmiechów sztucznych 604 II, XIX | zacierało, gdzieniegdzie tylko błysło jakieś światełko i zgasło 605 II, XIV | nieraz uspokajać po swojemu. Błysnął oczami i silniej świsnął 606 II, XVIII| posrebrzoną już kruczą brodę i błyszcząc orzechowymi, oczami, które 607 II, XIV | po równi pochyłej do błyszczącego srebrem i błękitem strumienia, 608 I, III | pokoju.~Na jednej ze ścian błyszczała masa broni wschodnich, bardzo 609 I, I | żółtego światła, w którym błyszczało czarne, lepkie błoto na 610 I, XIII | na białej karcie książki, błyszczenia światła na brązowym wielkim 611 I, XI | a potem warstwa werniksu błyszczy się tak, że trudno przez 612 I, X | wszyscy pojadą: i Ignaś, i Bo-leś, i Kazio.~- Mama nas ubierze 613 I, III | tobie, a nawet wczoraj z Bo-rowieckim mówiliśmy.~- Borowiecki! 614 I, III | banalnym łódzkim przepychem; boazerie z dębu do połowy ścian, 615 II, XVI | mój kochany, zadał takiego bobu Zajączkowi, że popamięta. 616 I, VI | rozrąbywanym mięsem, olbrzymich bochenków chleba niesionych z powodu 617 II, I | którego ucharakteryzowano na bociana.~Nie zważał, że mu nie odpowiadali, 618 II, I | tysiączne głosy ptactwa, klekot bocianów zrywający się czasami z 619 II, I | Już.~- Zupełnie?~- Nie, boczkiem tylko, na jakie trzydzieści 620 I, VI | czworokąt domów i płynęły w boczne ulice, w świat, w pola, 621 II, XI | stronę Spacerowej i znikał w bocznej uliczce, wtedy ciężko upadła 622 II, III | oglądać robotę, biegał na boczny plac, gdzie składano cegłę, 623 II, XXIII| niecierpliwością, ale on bocznymi drzwiami wyszedł i powlókł 624 I, II | smutnych ludzi, niby kapliczki boga-siły, rządzącego wszechwładnie.~ 625 II, III | że przy tym jest bardzo bogata i zupełnie przystojna, więc...~- 626 II, X | ładne, jeśli kochankami a bogate - jeśli mają być żonami.~- 627 II, XVII | pierwszorzędnymi, o klienteli bogatej i wykwintnej zaczęło się 628 I, VI | śmieją.~- Dobre i takie, bogatsze od ciebie chodzą pieszo.~- 629 II, VII | podobnych rzeczy wyszła krokiem bohaterki prowincjonalnej, w otoczeniu 630 I, IX | go gwałtownie naprzód i bohatersko wskakiwał na siodło.~W ten 631 II, I | Potem będziemy już razem; boi się tego moje złote dziecko, 632 I, XV | Dlaczego one się mnie boją? - myślał usłyszawszy za 633 II, XVIII| chwilami nie macał się po bokach, czy mu nie wyrastają skrzydła 634 I, XIII | i nawet nakazywał; robi bokami tak, że mu już wszystkie 635 I, IX | konia szpicrutą, okładał mu boki piętami, ale że i tak koń 636 I, VIII | Obejrzałem ze wszystkich boków, a ta wciąż udaje, że mnie 637 I, IX | zapalone nad dziedzińcami, bolał go ten szum głuchy a potężny 638 I, X | wielką powagą.~- Zaczekaj, Bolciu, zrobimy kościół - wołała 639 II, I | Bo bez te fetory to mam bolenie w piersiach i cięgiem mi 640 II, XXI | symulował rozpacz i wielką boleść, a bystrymi oczami nieznacznie 641 I, XI | uśmiechnęła się jakimś bolesnawym uśmiechem, odsłaniając długie 642 II, III | głąb własnego serca i coraz boleśniejszy blask wydobywał mu się spod 643 II, XX | rozpryśniętych obrazów, tym boleśniejszych, że nie potrafił schwytać 644 I, XI | bardziej kłuło ciemnymi, bolesnymi wątpliwościami. Były chwile, 645 I, XV | kurcz najstraszniejszego z bólów - bezsilności.~Miał szaloną 646 I, III | było, jak ta wiadomość niby bomba wybucha w innej stronie 647 I, XIII | wyzłocone i ozdobione jak bombonierki, pełne gracików, pustych 648 II, VI | przychodzi za osiem minut. Bona, dyskretnie stojąca pod 649 I, VIII | naokoło stołu małego białego bonończyka, który z pantoflem w zębach 650 II, III | fałdów i chrzęstem jedwab bordo obciągał figurę i uwydatniał 651 II, I | powie, żyło się czasem na bórg, ale jak mi dziewczyna zaczęła 652 I, I | gładcy, mili, dobrzy. Jak ci Borman powie: "Podła Łódź", to 653 I, III | milionerski - myślał znowu Boro-wiecki, który posiadał nadzwyczaj 654 II, VII | wszyscy Kurowscy, Trawińscy, Borowiec-cy, te wszystkie nawet sprawy, 655 II, XXIII| herbów przyszłej żony i Borowiec-kiego; do fabryki nie wtrącał 656 I, V | czarnej liberii otworzył przed Borowiec-kim wielkie drzwi do przedpokoju, 657 I, IV | tykał.~- Idź spać - zawołał Borowieeki, pogasił światła, zaprowadził 658 I, V | ja się mam czasu - prosił Borowieoki, który chociaż się nudził 659 I, V | dobrze! Zaraz panu dam fakty: Borowska, Amzelowa, Bibrychowa, bo 660 I, VI | machinalnie ostatni "Berliner Borsen Courier" i znowu zapadł 661 II, I | żołnierza.~- Już was nie było, boście przedtem uciekli! Jasiek, 662 I, V | panu spieszno.~- To z łaski Boski i z łaski panienki i bez 663 I, VIII | miałem zacną, nóżki wprost boskie, można by bucik całować. 664 I, II | Robotnicy, w koszulach tylko i boso, z szarymi twarzami, z oczami 665 I, V | Juści tak, wielmożny panie. Bośwa zeszły na dziady, bo się 666 II, I | obiadu.~- Cicho, Anka, z bożą pomocą zjemy i twój obiadek, 667 II, I | wszystko wypływa z woli Bożej i że ta wola jest sprawiedliwością 668 I, V | wszystko. Wyglądał niby bożek pookręcany w łachmany i 669 I, VII | siwymi brodami śpiewaków bóżniczych, okrytych w takie same rytualne 670 I, V | Baum i S-ka, czyli trzech braci łódzkich.~Murray wybiegł 671 I, X | pełnymi radości, wodziła po braciach.~- Heta! wio! - wykrzykiwał 672 I, XVI | mgłami krepy, chorągwie bractw kościelnych, stowarzyszeń 673 I, XI | i tak wydłużony z powodu braku przednich zębów, że wisiał 674 II, XVII | cierpieniami. Nie, to, co brałam za miłość, nie mogło nią 675 II, I | ojcowskie gęsi i bydlątka, tutaj brałem po grzbiecie postronkiem, 676 II, I | Pasało się bydlątka, pasało! brało się postroneczkiem po plecach, 677 I, I | bezładnymi kupami przed bramami fabryk, drudzy, uszeregowani 678 I, VI | szpakowatych włosach.~Długa broda bramowała mu twarz białą, wypasioną, 679 II, III | przesadę i banalny. Zachwyty brane z Baedeckera, to jest 680 II, V | nie uważa za bohaterstwo branie zamiast trzystu procent - 681 II, XX | tylko z wagonu osobowego, brankardu i maszyny, rzucił się jak 682 I, III | spinającej stanik i połyskiwały w bransoletkach okręcających ręce obciągnięte 683 I, XI | badawczym wzrokiem i poprawiając bransoletkę szepnęła:~- Nie bardzo lubisz 684 II, VI | twarz, poprawiała złote bransoletki i włosy misternie nastroszone, 685 I, VIII | na czoło.~- Cóż to, w tej branży chcesz pan pracować?~- Nie 686 II, IV | przytomności szepnął miękkim, braterskim głosem:~- Zośka, chodź do 687 I, XI | pan usprawiedliwi przed braterstwem, ale wyjść zaraz muszę.~ 688 I, VII | pianina i zaczął ze wściekłą brawurą grać trzecią figurę kadryla.~ 689 II, II | meblami suto ozdobionymi brązami.~Wielkie weneckie okno, 690 II, VII | ludziom obcym nawet swoich brązów i obrazów najlepszych, bo 691 I, XIII | marmurowych konsol obwiedzionych brązowymi galeryjkami.~Był to pokój 692 I, XIII | przeciwnie. Wygaduje bajeczne brednie na czegć pracy i stawia 693 I, III | połowy ścian, kredensy w bretońskim stylu z ciemnego orzecha, 694 I, VII | dwóch starych, z siwymi brodami śpiewaków bóżniczych, okrytych 695 II, I | gdzie na miedzach pasły się brodate kozy, a na krzewach zielonego 696 II, II | binoklach na garbatym nosie, z bródką rudawą w ostry klin przyciętą, 697 I, XII | serwetką spiczastą czarną bródkę i szeptał do stojącego przy 698 II, III | ciotka ma mnie zawieźć do Brodów, do jakiegoś cadyka, który 699 I, III | białej, iście patriarchalnej brodzie, ubrany w długi zwykły chałat, 700 II, II | straszny wypadek się zrobił. - Broń Boże, nie panu prezesowi? - 701 II, IX | trafił na gorącą mowę Anki, broniącej Meli przed zjadliwymi uwagami 702 I, XIV | wspólnie grywać.~Muzyką bronili się bezwiednie przed stępieniem, 703 II, I | drzwi poprzywierane, jakby broniły się od kłębów kurzawy.~Na 704 II, I | się przelewać, mosiężna broszka pod szyją, żółta chusteczka 705 I, VIII | lasku Milscha.~Przed starym browarem, olbrzymim budynkiem, na 706 II, III | podobnych przez wynędznienie i brud do wielkich stonóg wylęgłych 707 II, VI | bawełny, które jak góry śniegu brudnego zwalali przed drapaczami.~ 708 I, II | zabrudzonych murach smugami jeszcze brudniej szy-mi i sączył się po oknach 709 I, XI | przyzwyczaić, wolał zawsze pokój brudniejszy i chociażby tłok niźli samotność. 710 I, VI | ciągnęły się niby wstęgi brudnożółte, czerwone i niebieskie; 711 II, III | dzieciństwa do tych łachmanów i brudów.~Wstrząsnęła się nerwowo 712 II, III | chodzącą w łachmanach i brudzie!~Zamilkła na chwilę, rozsunęła 713 II, III | wielkich facjatach, nie brukowane, nędzne i brudne.~Domy powykrzywiały 714 I, IX | nieco wznosił nad poziom nie brukowanej ulicy, tworzącej czarną, 715 II, VII | dom i dopiero ujrzawszy brukowany dziedziniec, obstawiony 716 I, III | strasznie błotnistych i nie brukowanych ulic, gdzie nie było nawet 717 II, XII | motano przędzę, na silną brunetkę o pysznie rozwiniętych kształtach, 718 II, XVIII| barbarzyńską, swoją siłę głupią i brutalną, swój wstrętny, rechoczący 719 I, X | Wysockiemu wstyd było własnej brutalności względem tego niedołęgi, 720 II, VI | wykrzyknęła zirytowana jego brutalnością.~- Ja znowu lubię, żeby 721 II, X | źle w formach jaskrawych i brutalnych.~Był za dobrze wychowanym 722 I, IX | Czyli miałeś sposobność na brutalstwa odpowiedzieć oburzeniem 723 II, XIV | nie mówił, z namarszczoną brwią, z głową w ramiona wciśniętą, 724 I, III | obfitych, czarnych oczach i brwiach i o majestatycznej, imponującej 725 II, I | kilkadziesiąt chłopskich fur i bryczek, nieco dalej, na środku 726 I, III | czułam to.~- Mówiliśmy o pani brylantach.~- Prawda, że tak pięknych 727 I, V | powie! My w Łodzi stanowimy brylantową spółkę.~I biegał po pokoju 728 I, I | na których skrzyły się brylantowe pierścionki, rzadką, czarną 729 I, XVI | To znaczy, że dobrze!~- Brylantowo - akcentował dobitnie Moryc 730 II, XXII | i tryskała niby strumień brylantowych opiłków, który opadał pyłem 731 II, I | bardzo poważnie:~- To twoja "Brylantyna", Karol! Doskonała w kolorze.~- 732 I, II | gryzione przez spienione, bryzgające, czarne farby.~Mury drżały 733 I, IV | kałuże z taką siłą, że błoto bryzgało na parkany i na wąską ścieżkę, 734 I, II | przesuwał się surowy materiał; bryzgi rozbitej trzepaczkami wody 735 I, VII | wpatrzeni w ostatnie różowe brzaski dnia, jakie się barwiły 736 I, V | Kozłowski wciąż śpiewał i brzdąkał na fortepianie.~- Może pan 737 II, VII | zapytał ciszej, aby nie mącić brzdąkania Mery.~- Niestety, panie 738 I, VII | słowo równało się monecie brzęczącej, u niego szukano rady i 739 II, XV | głosów trąbek dziecinnych, brzęczących po całym ogrodzie.~Na małej 740 II, XI | bo deszcz zaczął padać i brzęczeć po szybach.~- Co będzie, 741 II, VI | słabym głosem podobnym do brzęczenia komarów;~Zacznijcie, wargi 742 I, X | Bernarda obijały mu się jak brzęczenie, którego nie starał się 743 II, I | świerszczyków i słodkim, szklanym brzęczeniem komarów, co całą chmarą 744 I, XI | biły w zielone skaliste brzegi.~Kilka mew zataczało kręgi 745 II, III | Horna z Kamą, siedzących nad brzegiem wody i osłoniętych winem.~ 746 II, II | mnie denerwuje ten ciągły brzęk szklanek w kantorze i to 747 II, I | kościoła~a zielonym wałem brzezin i okręcała długim ciałem 748 II, VI | trzęsące się nad nim gałązki brzeziny, na wróble lecące w całej 749 II, V | pannach, bo taki frazes brzmi ładnie i do niczego nie 750 I, I | Gadał głośno, niskim, silnie brzmiącym głosem. Cofnął się do swojego 751 I, XVI | których światła chwiały się od brzmień ponurych psalmodii, ustawicznie 752 I, XIII | obsypywały niby puchem brzoskwiniowym, ale nie zaniedbywał przy 753 II, I | ligustru i obsadzone wielkimi brzozami o zwisłych gałęziach i białej 754 I, VIII | zmieścić jego potężnego brzucha w mundur strażacki, nieco 755 II, I | niezgrabnie, trzęsły obwisłymi brzuchami i gęgały niespokojnie, ale 756 I, V | jakby rozlana, z wielkim brzuchem, z wielką twarzą, z olbrzymią 757 I, V | wspólnymi łańcuchy!"~- Opaszmy brzuchy albo inną galanterię - wtrącił 758 I, XV | się z uporem rzędom głów brzydkich, bladych, anemicznych, zbezkształconych 759 I, XI | Bernard przedstawiając go brzydkiej, czarnej prawie od piegów 760 II, I | więzy miłości, że mu życie brzydło.~A potem Anka.~Czuł, że 761 II, XV | Mam tylko dosyć kurzu i brzydoty. Chodźmy do lasu, może tam 762 II, XV | tamtej, że nawet znacznie brzydsze.~Anka mówiła dalej, snując 763 II, X | ordynarnym, takimi środkami brzydził się i czuł do nich pogardę 764 II, XV | chcących się dobrze sprzedać.~Brzydziła się tym, jej prosta i szlachetna 765 II, XVI | prace Borowieckiego w firmie Bu-cholc i S-ka; drugi toast za to 766 I, I | ciemnych głębiach zaczęły buchać światła. Czarne, milczące 767 II, XXIII| ślizgał się po kominach buchających dymami i po fabrykach z 768 II, VI | potrzebuję... obznajmienia się z buchalterią...~Rozczerwienił się i umilkł.~- 769 I, IX | telegrafowano po niego. Buchcie bardzo chory, dawna choroba 770 II, XXI | niby przez straszną ranę, buchnęły potoki ognia i dymów i z 771 I, VIII | Bucholca, mógł je wyłuszczyć; z Bucholcern łatwiej się porozumieć niż 772 I, VII | wiecznej swojej zmorze - o Bucholcu.~On go nienawidził całą 773 I, XIII | tam pod światło skrobał w bucie pogrzebaczem.~- Po czym 774 I, VIII | wprost boskie, można by bucik całować. Obejrzałem ze 775 I, VIII | ale patrzę lepiej i nad bucikami rudzieją zwykłe, ordynarne 776 I, XIV | słuchać cierpliwie i może buciki trochę zmiękną - szydził 777 I, VIII | przeniesiony na żądanie Bucnolca z podręcznego kantoru drukarni 778 I, XVI | takim turkotem, cała buda się trzęsła; ogromny zgiełk 779 I, III | świecił się jakoś dziwnie Budda, a nad nim patrzyły z pawich 780 I, III | stał cały wyzłocony posążek Buddy, z podwiniętymi nogami, 781 II, XVI | dorożkę, kazał podnieść budę i pojechał na umówione miejsce 782 II, XXIII| tętniała gorączką rozrostu, budowała się z pośpiechem, zdumiewała 783 I, IX | żeby stawiali domy, żeby budowali fabryki, robili ulice, urządzali 784 II, XXI | jeszcze rumowisk niedawnego budowania, gorąco było nie do wytrzymania, 785 II, I | się taki rwetes w Łodzi z budowaniem, jakiego nigdy~jeszcze nie 786 II, VI | zagonów zbóż, wpośród których budowano domy i fabryki.~- Kocham 787 II, X | pieniędzmi w połowie prowadził budowę.~Ale w głębi nie wierzył, 788 II, II | zatwierdzeniem. Ich robota!~Komisja budowlana przerywała im robotę i zmusiła 789 II, XXI | patrzeć na tych, którzy budują fabryki, tworzą ruch, zgarniają 790 II, II | bezmyślnie olbrzymim rusztowaniom budującego się domu naprzeciwko, to 791 I, VIII | starym browarem, olbrzymim budynkiem, na pół zrujnowanym, który 792 I, IV | Maks zirytowany, że go budzą, potoczył się na krzesło, 793 II, XX | lasów, błyskał już światłami budzących się wiosek i obwijał się 794 I, XI | stracić i słowa z dialogu.~- Budzę cię, Mela! O czym marzysz?~- 795 I, V | sobie nawet świstawkę i nią budzi nas i zwołuje na śniadania 796 I, XVI | przy składzie, w ohydnej budzie zbitej z desek i obryzganej 797 I, I | zapalił świecę i równocześnie budzik zaczął dzwonić gwałtownie, 798 II, XVIII| Paryżu, we Włoszech? Tam budzilibyście podziw, a wy tak lubicie, 799 II, XX | przeistaczało zupełnie i budziło wszystkie właściwości rasy, 800 I, V | interes.~- Karol, po co go budzisz - szepnął cicho Moryc.~- 801 I, III | Moryc, siedzący w pokoju bufetowym, pod oknem, w otoczeniu 802 I, IX | na nogi, przykrył swoje bujne jeszcze siwe włosy małą 803 I, X | napełniła weselem młodości bujnej i zdrowia, jakie tryskało 804 II, III | reszta stała zaniedbana wśród bujnych chwastów, jakie pokryły 805 I, X | odpiąwszy od wydatnego gorsu bukiecik, rzuciła mu na piersi.~- 806 II, VII | zatrzymując się przed każdym bukietem konwalii i fiołków, jakie 807 I, III | oświetlonego żyrandolem w formie bukietu tulipanów, w którym jaśniała 808 II, I | stały tak blisko, że wielkie bukiety kwiatów zaglądały do wnętrza 809 II, VII | wyciętych ze złoconego bukszpanu.~Wielki stół lśnił kryształami 810 I, X | Wiesz, dlaczego ja z tego bułanka zleciałem, co to mnie ojciec 811 I, VIII | wzburzenia i wyszczerzał niby buldog długie żółte zęby. Wycierał 812 II, I | nastroszyły się i zaczęły bulgotać, gęsi krzyczały głośno, 813 II, I | ślepiami i jeszcze groźniej, bulgotały, a indor w tęczy rozwachlarzonego 814 I, VI | dziecinną wlewała w zapadłe usta bulion; babka niby ryba otwierała 815 I, VI | otworzyła szeroko usta do bulionu, który znowu podawała Mela.~- 816 I, III | była do świeżo upieczonej bułki.~- Powiem to samo: wybornie, 817 I, V | zaśpiewaj no pan - krzyczano do Buma, który poprawiał binokle 818 I, XVI | Znalazła se frajera~ta ra ra, bumdera!~Śpiewał jakiś głos i zginął 819 I, VII | tak głośno, że wszystkie bumsy berlińskie wiedziały o tej 820 II, I | wrócić do jarzma mierności...~Buntował się przeciwko tej konieczności 821 II, XXI | skończy,~Nawet się już nie buntowała przeciwko konieczności, 822 II, IV | środku pokoju, wodząc hardym, buntowniczym wzrokiem dokoła.~- A więc 823 II, I | publicznie i wydrwiwa - burczał szlachcic przemierzając 824 I, III | lubi książek, on jest dobry bursz. Borowiecki popatrzył zimno 825 I, V | wesoła.~- Cały nasz komplet burszów.~- My tak zawsze, jak pić, 826 I, VIII | bratem, który w czerwonej burszowskicj czapeczce, z zielono-czerwoną 827 I, VII | drwiące uwagi Bernarda ani na burszowskie dowcipy Mullera, który znowu 828 II, V | świeczniki szabasowe i wielki bursztynowy garnitur na zastaw dziesięciu 829 II, I | na swojego parobka: huru buru! Jasiek, bo mi fajeczka 830 I, IX | talerzykami, do dwóch kotów burych frau Augusty, które chodziły 831 II, XXIII| młodość całą ze wszystkimi jej burzami miał miliony i - nudę - 832 I, XV | głucho jak morze wiecznie burzliwe, a jemu brakło sił, ręce 833 II, I | ambicja pożerała mu duszę.~Burzyło się w nim wszystko na myśl, 834 I, XI | w długich lakierowanych butach, odrzynał się mocno od frakowych 835 I, XI | dywan, depcząc skrzypiącymi butami.~Endelman wyszedł przed 836 I, XI | Myślę, jedenaście rubli butelka.~Kilkanaście krzeseł, taburetów 837 II, XXIII| resztki kolacji i nie dopite butelki pochować do kredensów.~- 838 I, II | może pan dyrektor zechce butersznicik! - ofiarowywał uprzejmie 839 I, XII | który połykał prawie jakiś butersznit, ruszając przy tym wąsami, 840 I, II | Szwarcu, który rozwijał butersznity z gazety i układał je przed 841 II, XI | Kamo, czy dzisiaj dostanę buzi na do widzenia - wołał Moryc 842 I, VIII | niewiasta. Kostium - szyk, buzia - caca, figura - zacna, 843 II, XII | Mam już dosyć polskiego bydła w fabryce, niechże .będę 844 I, II | świat, to me sprał kiej bydlaka i poszedł, a potem przyjechał 845 I, XIV | nowego powiedzieć o tym bydlęciu.~- Zaraz się dowiesz. Miesiąc 846 I, XIII | pracy i stawia na ołtarzu bydlęta gnijące na podściółce z 847 II, X | swoim folwarku puszczał krew bydłu. Nie, ja pani tam nie puszczę, 848 I, VI | mielibyście co jeść, ale bylibyście tak uczciwi, że pokazywaliby 849 II, III | potężny płomień szczęścia. - I bylibyśmy razem zawsze, zawsze... 850 I, V | pamięta go pan? bo podobno byliście panowie razem w gimnazjum? 851 I, XI | Pan zostanie na chwilę, byliśmy ze sobą akurat tak długo, 852 II, VI | na bieliznę dla dzieci, byłybyśmy bardzo wdzięczne - zaczęła 853 II, XIV | angielski park, zbiegający do bystrej, ujętej w drewniane cembrowiny 854 I, X | ładnej twarzyczki i czarnych bystrych oczów.~Miała w ruchach i 855 I, XIV | całym wysiłkiem o nędzny byt i że ta walka, cicha i straszna 856 I, XII | przyznam ci szczerze, że wy bywacie nieraz wysoce zabawni.~- 857 II, XVIII| Przekonam się dopiero. Bywajcie mi zdrowi. Żegnali się z 858 I, IV | jakoś nigdy nie korzystał. Bywała tam wszędzie, gdzie wiedziała, 859 I, IX | tylko, bo przecież ja nie bywam w tym wielkim świecie łódzkim, 860 I, V | mówił mi w teatrze.~- Pan bywasz w teatrze?~Oczy mu zaświeciły 861 II, I | słowiki tak głośno śpiewały w bzach i ciągle mu się wydawało, 862 II, I | zaczął szumieć i trząść bzami, i dmuchał w słomiane poszycie 863 II, I | głaszcząc się po twarzy gałązką bzu kwitnącego, odetchnął tym 864 II, II | zawołał ujrzawszy Mory ca, rozmawiającego z Wilczkiem 865 I, VIII | Kostium - szyk, buzia - caca, figura - zacna, włosy - 866 I, XVI | tu w jednej karecie coś cacanego. Spojrzałem raz - ona patrzy; 867 I, V | miniaturowymi sprzętami i masami cacek porcelanowych.~Pod oknem 868 II, III | zawieźć do Brodów, do jakiegoś cadyka, który ma na to poradzić...~- 869 I, III | końcu: "Chodź, pan Lew, w cafe concert!" Poszli. Nu, wódka, 870 II, I | cmentarz. Grupy chłopów w cajkowych kapotach i w czapkach ze 871 I, IV | muszą robić, muszą się cali oddawać tej pracy, jest 872 I, V | wszyćko: i chałupa, i obora, i całki lewentarz, nic, ino teraz 873 II, VI | dotknięty zapowiedzią całomiesięcznej pracy za darmo.~- Pozostań 874 II, V | pan w książkę, jest to całoroczny rachunek sum wypożyczanych 875 II, XV | przemówieniu otoczyli Ankę kołem i całowali po rękach, a mniej śmieli 876 II, VI | dobre, kochane słońce, co go całowało ostatnimi promieniami.~ ~ 877 II, I | często podchodziły kobiety, całowały po rękach lub - jak niektóre - 878 II, XIV | podawane z rąk do rąk, całowane, szczypane, obejmowane, 879 II, XIII | rzucenia mu się na szyję, całowania. Otworzyła oczy i długo 880 I, X | spacerując, aby ich złapać na tym całowaniu.~- Niedołęga! - myślała 881 II, XVI | gospodarzyła Anka, otoczona rojem całujących po rękach robotników, 882 I, III | pragnąłem.~Ogarnęła spojrzeniem całującym jego twarz, poczuł coś 883 II, XV | podaronki... ale... podaronki... całujta, ścierwy, panienke po rączkach, 884 II, XXIII| otuliła miasto jakby w całun.~Z okien gabinetu widać 885 II, XI | pocieszył asekuracją, a tu go cap za kołnierz i do kozy.~- 886 I, VIII | wystawie i przedstawiany Capriviemu.~- A więc psia znakomitość!~- 887 II, I | Ale, on już zupełnie mente captus, zupełnie.~Opowiadał mi 888 I, IX | kolan dziadka.~- Wandzia ce, dziadziu.~- Janusi dać!~ 889 II, I | kwitnących drzew i zapachów cebuli, gdzie na miedzach pasły 890 II, III | wewnętrznych przeciwieństw, cech rasowych i intelektualnych; 891 I, XIII | podnosił.~Dom cały miał wybitne cechy małego mieszczaństwa w obyczajach 892 I, VI | życia. leżały całe sterty cegieł i drzewa, ścieśniając i 893 II, III | pełne drzew samotnych, cegielń, domków niskich, dróżek 894 II, X | żadnej nie ma, sypiał po cegielniach, cóż miałam zrobić?~- W 895 I, V | miasta, rozwalonych pieców cegielnianych, grup drzew poschniętych, 896 II, X | zawżdy rano przyjeżdżam z ceglarzami.~- Cóż z nim zrobić?~- Do 897 I, XIII | stary przepalony rondel ceglasto-miedzianymi malowaniami.~- To jest po 898 II, III | przyszłością, środkiem i celem.~- Nie, nie! ale dajmy temu 899 II, XVI | praca, praca wytrwała li celowa! Sześć słów, a sto głupstw. 900 II, XVI | pracy, pracy wytrwałej i celowej.~- Cicho, Kurowski, święto, 901 I, XV | fabrykę i usiadł na wystającej cembrowinie sadzawki, do której spływała 902 II, XIV | bystrej, ujętej w drewniane cembrowiny rzeczki, płynącej w głębokim 903 II, V | w których stały beczki z cementem, a z drugiej również nędzne 904 I, XVI | Bucholca i podskoczenie cen bawełny do niebywałej przedtem 905 I, V | Uważasz pan, jak ludzie mnie cenią! jak kochają~moje ruble!~ 906 I, VI | kobiety dobrze, ja je umiem cenić i cenię, ale je znam, one 907 II, XVIII| nigdy."~"Słuchamy praw i cenimy je - jeśli poparte bagnetami."~" 908 I, V | rachunki, trasy.~- Drukarnia! - Cenniki farb, próbki kolorów na 909 I, XI | wychylały się wielkie ciała centaurów, pokryte rudym włosem, z 910 II, XX | wszystkie nerwy, we wszystkie centra i rwała coraz boleśniej.~ 911 I, V | pracującym w fabrykach.~- Centrala! - Faktury kolejowe, zapotrzebowania, 912 I, II | nieco lakowała. Przysłali z centrali zamówienie na pięćset sztuk 913 I, VIII | nowych deseni, jeździł do centralnego biura w kwestii nadużyć, 914 I, II | do drgającego Jęku szczęk centryfugi, wyciągającej wodę z materiałów, 915 II, X | przepyszną ramą krzewów centyfolii, obsypanych kwiatami białych 916 I, VI | spazmatycznie; Landau odrzucił ceratkę i kawałkiem kredy pisał 917 II, X | ogniotrwałą, z której wyjął ceratową kopertę, pełną notat i rachunków, 918 I, XVI | Wreszcie skończyła się ceremonia, trumna spoczęła we wspaniałym 919 II, VIII | Żegnała się z Madą bardzo ceremonialnie, która ich przeprowadziła 920 I, III | czterdziestokilkoletnia kobieta, o cerze olśniewającej, siwych zupełnie 921 I, XI | pokryty niby puszkiem złotawym cętkami piegów, które gdy się rumieniła, 922 II, V | starego żelastwa, rzemieni i cewek z próbkami różnokolorowej 923 I, VIII | parsknął głośnym śmiechem, Cezar zaczął szczekać.~- Czy ja 924 I, VIII | malunek. A ja chciałem swojego Cezara przewieźć trochę, bo się 925 II, VI | promieniowała w modrych oczach chabrów patrzących z puszcz żytnich, 926 I, IV | osobiście Zukera, starego chałaciarza, przedzierzgniętego w ostatnich 927 I, III | brodzie, ubrany w długi zwykły chałat, który mu się tłukł po piętach.~ 928 II, XIX | jeszcze w swojej dawnej chału-pie, bo sobie wymówił lokal 929 I, VII | szły z pańskich dworów, z chałup chłopskich, z przeżartych 930 II, I | chodzą do szkoły.~- Ładna chałupka! trzy piętra frontu i cztery 931 II, I | bom sobie tam postawił chałupkę, żeby żona miała gdzie mieszkać 932 I, VII | psuje handel, on tym głupim chamom daje takie desenie i kolory, 933 II, I | Ksiądz niedługo każesz nam chamów całować po rękach.~- Jak 934 II, I | parę lat temu.~- Ale po co chamowi majątek, we łbie mu się 935 II, II | co jemu można dać prostą chamską kobyłę za żonę, a ona zaraz 936 I, II | wytrzymać nie mogę w tym podłym chamstwie łódzkim. Pan, jako człowiek 937 I, II | fabryki, co niby piekło wrzała chaosem.~Wszystko się trzęsło: ściany, 938 II, XXI | sztywniejącymi palcami i charczał jak duszony.~Anka rzuciła 939 II, XX | rzucała się jak w konwulsjach, charczała z wysiłku, zgrzytała tłokami, 940 I, II | na zlecenie Amfiłowa, do Charkowa. Cygarem można służyć?~- 941 I, V | Panienko, maszynka kawy, chartrezy!~- Dobrze, dobrze! Zaraz 942 II, II | oknach domów.~"Motel Lipa, Chaskiel Cokolwiek, Ita Aronsohn, 943 I, X | usposobiony.~- Pójdziemy do Chatenau.~- Muszę zaraz iść do domu, 944 I, XIII | zważając na znaki~Kozłowskiego, chcącego zatrzymać dorożkę, pojechał 945 I, I | miliony ma, a my je także chcemy mieć. Będziemy mówić o nich 946 II, XIII | Moryc? Poprawia się szybko i chciałaby cofnąć to zapytanie, ale 947 II, VIII | któregoś dnia do Stanisława, że chciałby przed śmiercią założyć wielki 948 I, VII | tyś symulował śpiewanie. Chciałeś oszukać mnie i Pana Boga?~ 949 I, XVI | wywołując głębokie wrażenie.~Nie chciano wierzyć w śmierć, potrząsano 950 I, X | głosie?~- Nie pytaj, nie chciej wiedzieć nawet.~Pochyliła 951 I, XVI | jego nienasycona chłopska chciwość budziła się coraz potężniej 952 I, XVI | zapalały mu w oczach płomienie chciwości, rozpalały duszę marzeniami 953 II, XVI | władze w tym drapieżnym, chciwym spojrzeniu, pragnął wyrwać 954 II, XVIII| jego żądzą swobody, z jego chęcią do podsłonecznych wzlotów, 955 I, XII | jakąś fabryczkę przetworów chemicznych, bo kończył kiedyś podobny 956 I, IX | dowcipy. Bucholc wziął jego chemikalia?~- Już od miesiąca używamy.~- 957 I, XII | epoce fabrykować swoich chemikaliów.~- Miałbym robotę inną, 958 I, II | drukarni Hermana Bucholca, chemikiem, człowiekiem zimnym, mądrym, 959 I, V | w Łodzi.~Borowiecki był chemikiem-kolorystą, Baum tkaczem i przędzalnikiem, 960 I, XI | skończyli.~- Tres joli, mon cher Bernard! - wykrzykiwała 961 I, XI | wyczyszczone i bez glancu?~- Mon cheri, ty się śmiejesz ze mnie, 962 I, XI | irytowało jej spojrzenie i ta chętka udręczania, jaka się przewijała 963 II, XXI | rytmem, tak się skrzyły i chichotały w szalonym wirze, że istotnie 964 I, V | ino co dziobami chwyciły chila tyla trawkę, a ta suka zapowietrzona 965 II, III | rozumiem nawet, że dla takiej chimery można poświęcić życie, ale 966 I, VII | i wydarty sobie, żył chimeryczną nadzieją, że go przerośnie, 967 I, XI | Panie Endeiman, do buduaru chińskiego każ pan zanieść lodów!~- 968 II, I | się ręce trzęsły i kawa chlapała na surdut i na gors.~Karol 969 I, X | człapiących po błocie kroków lub chlapanie przejeżdżających wozów i 970 II, XII | Przy długich pralnicach, chlapiących dookoła wodą, pracowali 971 II, I | przecież się cięgiem chlapie to paskudztwo! Do interesu, 972 II, XVIII| niechlujstwo, swój brudny chlew, swoją ordynarność barbarzyńską, 973 I, V | zawżdy galanty kwicał w chlewie, kuń był, bo stary mój jeździł 974 I, XI | bardzo rozjaśnioną, herbatę chlipał głośno i w przerwach prędko 975 I, II | kochany, mój Jezu! - szeptała chlipiąc boleśnie i rozcierając sobie 976 I, VI | ale w miarę oczekiwania chłodnął. reflektował się i coś jakby 977 I, V | wdychał całą piersią to chłodne, zimne powietrze i przychodził 978 I, VIII | pracowało w tej białej, chłodnej i prawie cichej sali, zapełnionej 979 I, XIV | ale radę mu dam.~Mówił z chłodnym, prawie okrutnym spokojem, 980 II, VI | rwał pełne garście kłosów, chłodził nimi usta spieczone i szedł 981 II, XIV | milczeniu.~- Co pijesz? My chłodzimy się szampańskim.~- Dobrze, 982 I, II | kiej mi tylko zapłacą za chłopa, to juści, że wrócę, a niech 983 I, VIII | nim w Łodzi mówiono. Tak, chłopaczki będą podziwiać jego śmiałość 984 II, X | Miała właśnie powiedzieć o chłopaku Karolowi, gdy on odbierając 985 I, XIII | na wsi? co ja robiłbym z chłopami - wykrzyknął.~- Byłbyś pan 986 II, I | niemrawy, ruszajże się, chłopcze.~- Ale ksiądz ma takie zapasy, 987 II, I | panienko, to ja byłem głupim chłopem na półwłóczku. Miałem pół 988 I, V | cierpliwie, bo wiedział, że chłopi lubią się przede wszystkim 989 II, I | i dziadowie, jak Pan Bóg chłopskiemu narodowi przykazał. W Łodzi 990 II, V | samowar, stojący na zwykłym chłopskim kominie, pod wielkim okapem.~ 991 I, XIII | Bucholc, ale wielką dozę chloralu zażył i wkrótce zaraz zasnął.~ 992 II, VI | zapach surowej przędzy i chloru przesycał duszne, rozpalone 993 II, XIX | smutnie, targał wiatr, chłostał śnieg i deszcz, mroziło 994 II, V | się go i nie szukam w tym chluby.~- Darowuje pan im ich pieniądze, 995 I, II | kadzi, ściekającej z wózków, chlupiącej pod nogami, lejącej się 996 I, I | gwarem jakimś sennym oraz chlupotem błota pod nogami.~Zalewali 997 I, I | przebrzmiały, cisza, pełna chlupotu deszczu, coraz cichszych 998 II, X | zasypało, ale się wyrwał i chlusnął na drzewo, my za nim, strzęsłam 999 II, X | i ze zwykłą porywczością chlusnęła mu szklankę wody w oczy, 1000 II, X | parsknął w oczy i znowu chlust na dużą wiśnię. Wlazłam 1001 II, XIX | kołami rzadkie czarne błoto, chlustając dookoła strumieniami.~Orszak


000-bija | bijac-chlus | chmie-dlan | dlawi-dziwo | dzwie-gnily | gnojo-jan | janie-koldr | koleg-kwitn | kwoka-maure | maxim-nadzi | nadzw-niepo | niepr-obsyp | obsza-oklad | oklas-pachn | pacho-pobli | poboz-polud | polwe-powie | powin-przeg | przeh-przyl | przym-rozch | rozci-rycht | rycze-sledz | slepe-stawy | stech-szost | szpal-tutej | tuzur-ustap | ustaw-wirow | wirts-wygla | wygni-wytrw | wytry-zalew | zalez-zawar | zawaz-zmien | zmier-zzymn

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License