Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Wladyslaw Stanislaw Reymont
Ziemia Obiecana

IntraText - Concordances

(Hapax - words occurring once)


000-bija | bijac-chlus | chmie-dlan | dlawi-dziwo | dzwie-gnily | gnojo-jan | janie-koldr | koleg-kwitn | kwoka-maure | maxim-nadzi | nadzw-niepo | niepr-obsyp | obsza-oklad | oklas-pachn | pacho-pobli | poboz-polud | polwe-powie | powin-przeg | przeh-przyl | przym-rozch | rozci-rycht | rycze-sledz | slepe-stawy | stech-szost | szpal-tutej | tuzur-ustap | ustaw-wirow | wirts-wygla | wygni-wytrw | wytry-zalew | zalez-zawar | zawaz-zmien | zmier-zzymn

      Tom,  Rozdzial
2502 I, V | czarownica, utytłałam w gnojówce, skopałam kiej sukę. A to 2503 I, VI | na straszne, podobne do gnojowisk podwórza; sklepów, kantorów, 2504 II, V | pełne dołów zapełnionych gnojówką, kup nawozu, starych bali 2505 I, XI | czarne brzydkie kraby na tle gobelinu. Kilka starszych pań, uginających 2506 II, XXIII| kolorowymi draperiami, przetykana godłami pracy, a na szczycie na 2507 I, XIV | wszystkich.~- Bo jesteście godni śmiechu.~Halpern uścisnął 2508 I, XV | gorzka satyra na miłość i godność ludzką - zaczął Murray, 2509 I, XI | honory domu z wielką wprawą i godnością, mąż jej pomagał energicznie, 2510 II, III | cnotę zabobonem śmiesznym i godnym politowania.~- Nie, tylko 2511 II, I | wielkiej przyjaźni.~- Pani ich godzić musi nieraz?~- O nie, bo 2512 I, XI | pana.~- Doprawdy, ale nie godzien jestem tego zaszczytu - 2513 II, XIII | końca targu. W duszy już się godził na pięćdziesiąt tysięcy, 2514 II, XV | zaczęły nadciągać, i słuchała godzinek, które w kuchni pełnym głosem 2515 II, XVI | oczekiwać Lucy.~Po przeszło godzinnym oczekiwaniu, które go zdenerwowało 2516 I, XIII | śpiewać.~- Ma pani pokój jak Goethowska Gretchen.~Nie wiedziała, 2517 I, XI | To jest przede wszystkim goła scena.~- Cudowny obraz, 2518 I, V | powyszczerbiana, malowana w gołąbki na brzegach talerzy.~Dla 2519 I, I | spaliła się też fabryka Goldberga, na Cegielnianej. Nasza 2520 I, XIII | wartości, jak gdyby zdychał na gołej ziemi. A gdyby go później 2521 I, XV | się zobaczył na ulicy, pod gołym niebem, potrącany przez 2522 I, V | że tutaj cała Sodoma i Gomora - wykrzyknął Kozłowski mieszając 2523 II, I | ziarna spod dziobów, uciekały gonione przez kwoki i od syków gęsich 2524 II, I | bardziej, słońce lało ogień na gontowe dachy miasteczka i jakby 2525 II, I | chłodzić fularową chustką.~- Gorąc jest rzetelny, ale burza 2526 I, XIV | A dobrze, napiję się gorącej herbaty. Panowie, gracie 2527 I, XI | przejeżdżających napadli w górach zbójcy, zabrali i rozdzielili.~ 2528 II, X | odwiedzić chorego, bo dostał gorączki i majaczył nieco, dosyć 2529 I, XVI | ziemia!~Łódź pracowała nocną, gorączkową pracą -~- Resztki szlacheckie! 2530 I, IX | miał jakiś niespokojny, gorączkowy wyraz.~- I to zrobił on, 2531 II, XI | nieszczęśliwa! - szeptała urywanym, gorączkowym, pełnym głębokiego żalu 2532 I, IX | po twarzy, błagał coraz goręcej, a nie spuszczał niebieskich 2533 II, I | idzie.~- A cóż się stało z góreczką? - zapytała Anka ciekawie.~- 2534 II, I | narychtowałem wóz i na góreczkę szukać piasku. Był jucha 2535 II, I | stopień fotelu i krzyczał:~- Gorgoy zdrajca! zdrajca od paznokcia 2536 II, III | bezsilnym uporem.~Karol poszedł górną aleją poza menażerię, aby 2537 I, III | kierunkach, błyskając brudnymi gorsami nad głowami pijących.~Wrzawa 2538 I, XI | imitacjami drogich kamieni przy gorsie bardzo wydatnym, zbliżyła 2539 I, VII | coraz rytmiczniej, oczy im gorzały ekstazą i długie siwe brody 2540 I, XIII | stłumionym głosem i ostry, gorzki uśmiech okolił mu sine usta.~ 2541 II, XXIII| siebie, ale to zwycięstwo gorzkie kosztowało go tyle sił, 2542 I, XIV | długą, cierpiącą twarz o gorzkim uśmiechu.~- Panie Halpern, 2543 II, I | łysinami piasków i wydm górzystych.~- Nie słyszał pan, czy 2544 I, XII | wieczór! Z dyrektora rzadki gość! - bełkotał jakoś niewyraźnie 2545 II, IX | robieniem uwag o dzisiejszych gościach Niny.~Wysocki trafił na 2546 II, I | i serdecznie dziękuję za gościnność, i proszę, nie zapominajcie 2547 I, XIV | że Lehr trzymał przy gościu do góry nogami.~- Każdemu 2548 I, VII | Nudzę się i udaję przed gośćmi, że mnie bawią. a ty?~- 2549 II, XV | ze swoimi zamiłowaniami gospodarczymi, które pogardliwie wobec 2550 II, IV | fabryce przychodzi tutaj gospodarować. Taka głupia, zdaje się 2551 II, I | ogona nie uciekłem i jestem gospodarski syn z dziada pradziada i 2552 I, X | zarzucony śmieciami i sprzętami gospodarskimi, pełen również błota i wrzawy 2553 II, VI | przeszedł do opowiadań o gospodarstwie, o konieczności, dla której 2554 I, V | zaczął błagać wystraszony gospodarz.~- Pan potrzebujesz być 2555 I, XI | obładowane, obgadano i salon, i gospodarzy, i przyjęcie, i samych siebie, 2556 I, XI | chwila do bufetu, aby tam gospodarzyć i z pewną wyniosłą przykrością 2557 II, XVI | było zbyt ciasno i duszno.~Gospodarzył bardzo uroczyście Moryc 2558 II, XVI | ucztujących w magazynie, bo tam gospodarzyła Anka, otoczona rojem całujących 2559 II, I | pradziada i kiedy moi już gospodarzyli, to te różne Niemcy jeszcze 2560 I, XIII | Chwalił je gorąco.~- Powiem Gotliebowi, to jemu będzie przyjemnie. - 2561 II, III | rękę, muszę wytrzeć, bo gotowałam obiad sama - wołała ze śmiechem, 2562 I, IV | Agatą od pana inżyniera gotowaliśmy kolację. - I upiłeś się 2563 I, II | ruchomych kotłów, w których się gotowały i robiły farby. W mdłym 2564 II, VIII | przyjąć chrześcijaństwo.~- Gotowam nawet męczeństwo przyjąć 2565 I, XI | byle żona miała posag w gotówce i w pożądanej wysokości, 2566 II, II | jadają w kantorze.~- Na gazie gotują herbatę. Kto gaz płaci? 2567 II, II | szklanki, bo pito herbatę, gotującą się w rogu kantoru nad gazem.~- 2568 II, X | zapachem wapna rozrabianego i gotującego się asfaltu, którym wylewano 2569 I, IX | wyglądał na trzy z powodu gotyckiego stylu, w jakim był postawiony.~ 2570 I, V | żelazna latarnia w stylu gotyckim, wisząca u sufitu, rozrzucała 2571 II, XIV | raczej zameczek w stylu gotycko-łódzkim, wznosił się na szczycie 2572 II, XI | kupił ogromny pęk róż i goździków i kazał go natychmiast zanieść 2573 I, XI | Grosglik.~- To jest zwykły grabarz, a to jest głupi obraz, 2574 I, XVI | walki, do zwyciężania, do grabieży.~Kochał "ziemię obiecaną", 2575 I, V | szeleścił liściami żywopłotów grabowych,. co uschnięte, żółte, trzęsły 2576 I, XIV | gorącej herbaty. Panowie, gracie coraz lepiej, ten kawałek, 2577 I, IX | wytwornym i tym niezliczonym gracikom, będącym istotnymi dziełami 2578 I, XIII | ozdobione jak bombonierki, pełne gracików, pustych żardinierek, paradnych 2579 II, VIII | bardzo ironicznie przyjmowała grad pocałunków, jakimi zasypywała 2580 I, V | Nieszczęścia nas prześladowały, grady, pomór, susze, ogień, i 2581 I, XIV | trzy razy jaśnie wielmożny graf Wilhelm Johann Somerst-Somerstein."~- 2582 I, XIV | eks-świniarza olśniła łaskawość grafa.~- To jest możebne, a bo 2583 II, XVI | zdenerwowała.~W domu prócz czwórki grającej i Trawińskich nie zastał 2584 I, XIV | kiwnął życzliwie głową grającym~i usiadł pod piecem, popijał 2585 II, XVIII| połowa różnych głośnych grajków i śpiewaków w Europie - 2586 II, V | kominów i dachów, po których grało słońce blaskami; huki, turkoty, 2587 I, XIV | trzymał na siwej głowie granatową maciejówkę, zamaszyście 2588 I, V | zielone pasy, w kamizelce granatowej z mosiężnymi guziczkami, 2589 II, I | kadzielnic i biły kłębami ku granatowym przestrzeniom; a z mgieł, 2590 I, XI | wyglądały jak więdnący kwiat granatu - i miała w swej twarzy 2591 I, VIII | Piotrkowską, powracałem z Grandu. Patrzę, wali wprost na 2592 I, IV | małą, czarną i miał być w Grandzie. To znaczyło w Grand-Hotelu.~- 2593 I, XIII | wyczerpania zapasów u nas i za granicą i z powodu nieurodzajów 2594 I, V | wszedł do długiego ogródka, graniczącego przez drogę z polami rozległymi, 2595 I, V | fabrykami swoimi. W dużym parku, graniczącym jedną stroną z murami fabryk, 2596 II, I | szelestem żytnich kiści, graniem świerszczyków i słodkim, 2597 II, II | ulokuje w loterii, bo pan grasz, ja wiem o tym. Perlman 2598 II, V | zbierane jakby ze śmietników graty tonęły w mroku, w którym 2599 II, II | kasie przekreślił tytuł "gratyfikacja" i wpisał u dołu cyfrę 1500 2600 II, II | pan przypomni dzisiaj o gratyfikacji.~- Żeby on zdechnął jak 2601 II, XII | tylko mężczyźni, ale przy gręplach rozlegały się kobiece głosy, 2602 I, X | dzisiaj w południe jedna gręplarka.~- Bardzo dobry człowiek - 2603 II, XII | pralnię wełny, sortownię, gręplarnię i przędzalnię.~Przy długich 2604 I, I | aby mu sprowadzić nowe gręple, ale teraz nie pojadę. Zimno 2605 I, XIII | pani pokój jak Goethowska Gretchen.~Nie wiedziała, co na to 2606 I, X | tak długo za młynem i tam grlają organy buuum... buuum... 2607 I, VI | tych nieskończenie długich groblach domów, co ściskały ulice. - 2608 II, XIX | ze śniegiem, wspaniałych grobowców i dzikiego szumu nagich 2609 I, XVI | trumna spoczęła we wspaniałym grobowcu, na podwyższeniu podobnym 2610 II, I | starej ozieleniałej płycie grobowej, których cały szereg tulił 2611 II, III | wyszedł i po wrażeniach tego grobowo nastrojonego domu odetchnął 2612 II, XIX | posępnych chmur, pobielił groby i ludzi, pokrył wszystko 2613 I, VI | koszykami pełnymi gotowanego grochu, cukierków, zmarzniętych 2614 II, III | w parku Helenowskim przy grocie, na czwartą godzinę po południu.~- 2615 I, VI | głosami robotników płynących w gromadach na Stare Miasto; szli środkiem 2616 I, IX | zapanowała niezmierna w gromadce, która skupiła się przy 2617 II, XXIII| przeklinania nadmiernej pracy i gromadzenia bezmyślnego pieniędzy.~I 2618 II, I | uciekło do ganku, a w całej gromadzie podniósł się taki krzyk, 2619 I, XIV | praktyce i miał bogatego ojca, gromadził ich w swoim mieszkaniu i 2620 II, XXIII| ubrani odświętnie, wznosili gromkie okrzyki na cześć zaślubionych, 2621 II, IX | jej ręki zaciśniętej przy gromnicy.~Baumowa oddychała wolno, 2622 I, IX | Mullerowskiej fabryki wyglądały na gromniczne światła.~Dom stał w głębi 2623 II, VII | wina, obciążone purpurowymi gronami, uwieszone u uszów larw 2624 I, XI | teraz Trawińska, otoczona gronem młodych kobiet, pomiędzy 2625 I, XII | zwykle wieczorem przyjmował grono dobrych znajomych, pił z 2626 II, I | chciała me sprać, że ja to gront zapaskudzam i złe powietrze 2627 I, V | Keszterowa to co, to perkal? a Grosglikowa to wata? Cóż pan na to powie?~- 2628 II, XI | przestając ani na chwilę myśleć o Grosgliku i o interesie, z jakim miał 2629 I, V | który z banków z podpisem Grosglilka, to panu później opowiem 2630 II, I | skóry, to niechże teraz grosiki zapłaci.~- Po dwadzieścia 2631 II, XI | pan, niech oni sprawę z Grosmanem wpierw skończą.~- Właśnie 2632 II, XI | Słyszałeś pan co na mieście o Grosmanie? - zapytał nieco ciszej.~- 2633 II, XIII | Pożegnał Reginę, uścisnął rękę Grosmanowi, odprowadził ich do sieni 2634 I, VI | kołysał się zawzięcie.~- Gross-familien-Pleitenfest - rzucił.~- Ja przyszłam 2635 II, XV | delikatnymi kwiatami powojów i groszków pnących się po balustradzie, 2636 II, III | się i ociężale poszedł do groty.~Lucy już tam czekała i 2637 II, II | Sybir! - krzyczał bankier grożąc pięściami.~- Ja to chciałem 2638 II, IV | przestraszony akcentem groźby, jaki brzmiał w jego głosie.~- 2639 II, XXI | przewalał się po fabryce.~Grozę potęgowała noc bardzo ciemna 2640 I, VIII | robotnikom za nieostrożność, i groził, że całej sali każe wytrącić 2641 II, XX | go zasypywała depeszami i groziła samobójstwem, jeśli nie 2642 II, III | Powiedziałem panu, że nie ma nic groźnego, potrzeba tylko wszystko 2643 II, I | groźnie ślepiami i jeszcze groźniej, bulgotały, a indor w tęczy 2644 I, XII | stojącego przy nim niskiego grubasa, który połykał prawie jakiś 2645 II, XXIII| całować i ściskać z tymi grubasami, kapiącymi tłuszczem, którzy 2646 II, VI | pudełek na służbę, odbierającą grubsze bagaże; pomógł jej, w czym 2647 I, VIII | zawrócić do powozu, gdy zza grubszego drzewa, gdzie stała zaczajona, 2648 I, VII | grubego diabła.~- I jeszcze grubszy posag - rzuciła drwiąco.~- 2649 I, IX | Któż teraz na brzegu?~- Z grubszych A. Rychter i F. Fiszbin.~- 2650 II, XV | politowaniem opowiadać o ich grubych obyczajach i dorobkiewiczowskich 2651 II, III | część maszyn stojących pod grubymi oponami na dziedzińcu, pokręcił 2652 II, I | spadały w środek stada, gruchały, kręciły się odważnie, kradły 2653 I, V | zmieści, ho, ho.~Śmiech gruchnął ogólny, ale Konig nie odezwał 2654 I, XVI | turkotów, kwików końskich, gruchotu wyrzucanych z wagonów węgli, 2655 II, XIII | bo go uważał za dobrego grundera.~- Wtedy pogadasz pan z 2656 I, VI | Welt za bardzo był łódzkim "Grunderem", żeby mógł mieć jakie wahania 2657 I, XVI | gdzie jest Róża?~- Jedzie z Grunspanami, zaraz za naszą karetą. 2658 II, XIII | fabrykę.~- Pewny posagu Grunspanówny i dlatego taki głośny - 2659 II, X | weźmie na drugi raz już Grunspanowską, a jego dzieci, chociażby 2660 I, VI | rozmiękłym, przepojonym wodą gruntem.~Na samym końcu miasta stała 2661 I, XII | rozumną administracją i gruntowną fachowością.~Nie zbankrutował, 2662 II, VII | odszedł i przysiadłszy przy grupie pań, patrzył Jakimś dziwnym 2663 I, VI | dogorywały stare wiśnie i grusze przysadziste, które kiedyś 2664 II, I | Adyć się rucham!~- A gruszeczki będą, co?~- A będą, co ni 2665 I, VI | placach, na które wywożono gruz i śmiecie.~Domy stały porozrzucane 2666 II, X | rozpryski dawno leżącej w gruzach etyki, sumaryczne zestawienia 2667 II, XXI | się w dolnej sali zasypany gruzami budynku, który również zaczął 2668 II, XVI | nie będzie to tylko kupa gruzów! Kto wie, czy za rok sam 2669 II, VI | wybuchła wesołym śmiechem z grymasów małpy, przyczepionej do 2670 I, XIV | na tydzień, aby wspólnie grywać.~Muzyką bronili się bezwiednie 2671 II, I | sobie swobodno!"~- Często grywają ze sobą?~- Co tydzień i 2672 I, XII | znajomych, pił z nimi, gadał i grywał w karty; przez niedzielę 2673 II, II | idę z nim - szepnął cicho, gryząc laskę.~- To jest po kupiecku 2674 I, IX | atmosferą mieszkania z jakąś gryzącą ulgą; przyglądał się dziwnym 2675 II, III | świeżego wapna i ostry, gryzący zapach asfaltu gotowanego 2676 I, I | szepnął i poszedł wolniej.~Gryzły go wątpliwości, tysiące 2677 I, VI | którzy stali pod domami i grzali się. i pokrywało jakby złotawą 2678 II, III | starości i powoli zapadały w grząską ziemię, jakby przygniatane 2679 I, XIII | olbrzymie księgi, mające na grzbietach białe cyfry lat, z jakich 2680 I, IX | mrucząc obcierały się ciągle grzbietami o suknie - uśmiechała się 2681 II, I | czuprynę i przy każdej nowej grze wołał:~- Śliczny kolor, 2682 II, V | wywożonych z miasta, po których grzebały wynędzniałe psy, rozwalały 2683 I, XI | zegarek i szczoteczkę z grzebieniem, wygłaskał przed lustrem 2684 I, III | połyskiwały nad skroniami, w grzebykach upinających czarne puszyste 2685 I, III | przepięty brylantowymi grzebykami.~Ten sam naszyjnik brylantowy, 2686 I, VIII | narzeczo-na. Niech Karna będzie grzeczna, to wyswatam za Moryca.~- 2687 I, VIII | wal czwórką, wzrost - grzeczny, a jakże. No, smok, nie 2688 I, II | dwóch parobków, Janków syn i Grzegorza spod lasu, a potem to już 2689 II, IX | zarzutów, że zbytnio świeci i grzeje.~Zaczęli potem wszyscy żywiej 2690 I, I | na ulice czarne i pełne grzęskiego błota, na nagie drzewa, 2691 I, XI | Ale jej radość przerwały grzmiące brawa, jakimi ogólnie zasypywano 2692 I, III | zaczeka na pana - zawołała grzmiąco do stangreta.~- Chodź, nie 2693 I, V | turkot dorożki huczał niby grzmot po stwardniałym błocie i 2694 II, I | ja jeszcze damusię, żeby grzmotnąć twojego królika, Zajączkowski.~- 2695 II, XX | wciąż jak błyskawica pełna grzmotów. Uśpione stacyjki, zasypane 2696 I, II | brzęczały niby oddalone grzmoty, wymiotując nie kończący 2697 II, I | przyczajonych pod liściami grzybieni, co jak zielone ręce leżały 2698 II, I | wędlinek, co? tak z majowymi grzybkami, he? No, moi dobrodzieje 2699 I, V | panienka cięgiem mówiła, że to grzych i obraza boska największa; 2700 I, III | bardzo szerokiej wstążce, z grzywką rzadkich włosów oblepiających 2701 I, XIV | całą głowę i tworzące mu grzywkę nad niskim, brzydko pomarszczonym 2702 I, XIV | ciebie się śmieją, z twojej grzywki, z perfumowania i z twoich 2703 I, VIII | płaczem i uciekła do saloniku, gubiąc jeden pantofel z nogi.~- 2704 I, XVI | częściej niż zwykle myliła się, gubiła oczka i pruła robotę i częściej 2705 II, V | do sprzedania! - zawołał Guinspan żywo, zirytowany ironią 2706 II, I | cholewy, czapkę z daszkiem, gumowy kołnierzyk, który mu zjeżdżał 2707 II, VIII | skakał po wybojach bruków gumowymi kołami jak piłka.~Czuli 2708 II, I | płowe koliska, w czarniawe gurby, kładło się nad ziemią, 2709 I, V | Hamerstein, dr Juliusz Gustaw Hamerstein - powtórzył z 2710 I, V | Fitze, kapelusz od Madame Gustawe i mały papierek na który 2711 II, III | które poskręcane i narosłe guzami gałęzie wychylały zza parkanów 2712 I, V | granatowej z mosiężnymi guziczkami, koszulę miał zawiązaną 2713 I, III | znaleźć ani dziurek, ani guziczków, tak jak nie mógł znaleźć 2714 II, XIV | ponury, zdenerwowany tym gwałtownym uczuciem i koniecznością 2715 I, XV | ścianami, wyjących jakby w męce gwałtu i oporu, rozdrażniał go.~ 2716 II, XIII | bez zysku. Ja potrzebuję gwarancji.~- Jak mi Mela powie, że 2717 I, XII | siedział w ciemności i słuchał gwarów usypiających ulicy.~Głos 2718 I, VI | znowu kelnerom, którzy w gwarze i tłoku, laki zapełniał 2719 I, VIII | dwunastej, fabryki dosyć dawno gwizdały na południe - przeciągał 2720 I, XIV | myśli o Zośce i ten chór gwizdań, jaki wkrótce zaczął się 2721 II, X | do fabryki, bo gardziele gwizdawek ryczały ze wszystkich stron 2722 II, VI | obojętnością zadrgał ból, co jak gwoździem żgnął go w serce.~- Ścierwa... - 2723 I, IV | skończywszy na ostatnim gwoździu w tej olbrzymiej maszynie 2724 II, I | burza będzie, bo się bydło gzi na pastwiskach. Dziękuję 2725 I, VIII | tylko będzie można, dla H."~Wszystko to kazał posłać 2726 II, I | który w swoim biało-czarnym habicie dominikańskim, chudy, zgarbiony, 2727 I, XI | przedstawiającym wejście do Hadesu.~- To duża sztuka - wykrzyknął 2728 I, XI | lamperie zarzucone złotymi haftami kwiatów trzymały niby w 2729 I, III | czerwonofioletowych, nakładanych grubym haftem.~Przez całą długość jednej 2730 I, IX | lekką marynarkę, włożył haftowane pantofle na nogi, przykrył 2731 I, XI | aksamitny wiśniowy szlafrok, haftowany złotem na kołnierzu i rękawach, 2732 I, XI | pokryciami malowanymi lub haftowanymi w bladozielone barwy, stało 2733 II, XXIII| mózgu i szarpnęła go jak hakiem, i olśniła strasznie bolesnym 2734 I, III | podtrzymywanym przez złote halabardy.~U szczytu, pod namiotem, 2735 II, I | się nad nim rozgruchaną, hałaśliwą chmurą i wydzierały sobie 2736 I, X | tłukł fortepian, rozbite, hałaśliwe dźwięki jakiegoś szalonego 2737 II, XV | ogródek, pełen wrzawy i hałasów.~Kilkaset drzew i drzewek 2738 II, XIV | Było ich trzy tylko, ale hałasowały za dziesięć i ordynarną, 2739 II, XII | z zapartym oddechem, bez hałasu, czasami tylko rozległ się 2740 II, I | majaczenia na pół senne hałasy podwórza, wypędzanie krów 2741 I, XIII | krzyczał wyrywając mu but.~- Hale, ja ta ni mam ozora w tym 2742 I, XIII | dmuchnął dymem w oczy Halpernowi.~- Spytaj się pan Kurowskiego, 2743 I, III | amerykańskiej sprowadzanej na Hamburg i Triest - podniesiono do 2744 I, XV | pomimo cudownych środków Hamersteina, codziennie czuł się gorzej, 2745 I, XII | widzieć i tego łódzkiego Hamlecika, Bernarda, który nie tylko 2746 I, VIII | zniecierpliwiony, że z trudem hamował wybuch, wrzał cały.~Telefon 2747 II, V | zdrowia - zauważył Grunspan hamując niecierpliwość. - Ale ja 2748 I, XIV | jesteś prosty, ordynarny handełes. Wiedzże o tym, że wariactwa 2749 I, III | dziwnie omdlewające światło.~- Handełesy - szepnął z jakąś zawistną 2750 II, III | puste, pyszne, bezduszne handlarki własnych wdzięków, lalki 2751 I, VI | mnie wprost przeraża swoim handlarstwem - westchnęła smutnie.~- 2752 I, XIV | jakiś hrabia. Dulman, dawny handlarz świń, dawny oberkelner z 2753 I, VI | zgiełkiem, nawoływaniem handlarzy i tysiącznymi głosami robotników 2754 I, V | przędzalnikiem, a Welt skończył kursa handlowe,~W Łodzi mieli swoje nazwy 2755 I, XII | w garść rozumu i zimnego handlowego rozsądku, popełniał wiele 2756 I, V | przeważnie nagich kobiet.~- Handlowiec, zakłada jakąś agenturę.~- 2757 I, V | już załatwione, w Banku Handlowym do pańskiego rozporządzenia, 2758 I, XIV | usprawiedliwiał się.~- Czym wy już nie handlujecie? - śmiał się Szulc, który 2759 I, V | Ja panu tymczasem naleję harbaty - prosił Anglik Murray.~- 2760 I, XIII | tylko się wzmagał na dworze, harcował po drzewach, tłukł nimi 2761 II, X | łbami, związała w sforę i harcowała z nimi po werendzie.~- Kama, 2762 I, III | specjalnymi studiami nad harmonią barw.~- Jaśnie pani prosi 2763 I, V | przyjemnością patrząc na harmonię, w jaką zlewały się barwy.~- 2764 I, XII | wszystkie czasy.~Mateusz grał na harmonijce, a w ciemnej, długiej sieni 2765 II, XV | ludzkie.~Katarynki i setki harmonijek grały w różnych miejscach 2766 I, VI | postaci wysmukłej i bardzo harmonijnie rozwiniętej.~- Znudziłam 2767 I, XI | rubli; otaczali go zgodnym harmonijnym kołem Żydzi, Niemcy i Polacy; 2768 II, II | ścian ze złotymi lamperiami harmonizowało z mahoniowymi meblami suto 2769 II, I | bawił się ustawicznie - nie harmonizowały z jego pucułowatą twarzą 2770 I, II | krowę mieliśwa, a tutaj co? Harował nieborak od świtu do nocy 2771 II, XII | nas. Chodził już koło niej Hausner, wiesz, nasz chemik, ale 2772 I, VI | długich, czarnych paltach, w hawelokach, z pelerynami. Żydzi w długich 2773 I, III | poręczy, inkrustowany w hebanie złotem i srebrem, bo czuł 2774 I, VII | Lokaj ustawiał z boku małe hebanowe stoliczki inkrustowane wytwornie 2775 II, X | pod ścianą, na świeżych heblowinach i słomie.~Jaskólski przy 2776 I, VII | się wyszyte złotem jakieś hebrajskie zgłoski.~- Masz, Mendel, 2777 I, V | Ptasznik z Tyrolu, wspaniała heca.~Jeszcze raz, jeszcze raz, 2778 I, I | śpiewały coraz potężniej hejnał poranny.~- No, muszę już 2779 I, X | fartucha matki.~- Pojedziesz, Hela, wszyscy pojadą: i Ignaś, 2780 II, XV | schować głębiej.~- Prawda, to heliotrop! - zawołał, żywo odbierając 2781 II, XV | pamiętam.~- Te fiołki heliotropem, pomieszanym z różami! - 2782 II, XXIII| Tylko daleko, poza murami, hen w polach, dookoła tej "ziemi 2783 II, VI | kochanemu sąsiadowi, hrabiemu Henrykowi, bo nie mamy żadnych odpowiednich 2784 I, V | zaczynający się od słów: ,,Her-reszcie złodziejów łódzkich" - przechodził 2785 I, VI | stolikami, z tacami kaw i herbat nad głowami.~Zegar z kukułką 2786 II, XXIII| karetach używał połączonych herbów przyszłej żony i Borowiec-kiego; 2787 I, III | Wreszcie przypatrując się herbowi, zapytała:~- Co to jest?~- 2788 I, XIV | drzwi, za którymi grano.~- Herein! - odezwał się głos ze środka.~ 2789 I, II | przyjąć te poganiny, te heretyki zapowietrzone, a po drugie, 2790 I, VII | ciemnego brązu unosiło w herkulesowych rękach nad głową wielkie 2791 I, IV | było, był pan Bedn, pan Hertz i inne jeszcze Żydy. Ja 2792 I, X | wodziła po braciach.~- Heta! wio! - wykrzykiwał gruby 2793 I, IX | pięć minut ostatnią nowelę Heysego, jaką ujrzał leżącą na stole, 2794 I, XI | syknął i gniewnie obrywał hiacynty rozkwitłe, stojące na stoliczku, 2795 I, VIII | papirusów, okrytych niby hieroglifami wypukłymi deseniami, którymi 2796 I, XI | ciążącej na wszystkich i hipnotyzującej najtrzeźwiejszych, znikały 2797 II, VII | bujał z rozkoszą po niebie hipotez i wniosków.~- Dlaczego? - 2798 II, III | najwyższego stopnia tym atakiem histerii czy zdenerwowania zwykłego.~ 2799 I, VIII | Milscha.~- Niech diabli wezmą histeryczki! - klął coraz energiczniej, 2800 II, XVI | nic nie pomogło, dostała histerycznego ataku, musiał zatrzymać 2801 I, XI | w dzieciństwie czytałam Historię o Magielonie, Różę z Tanenbergu 2802 I, XI | rodzajowa, mitologiczna czy historyczna, ja wszystko kupuję, bo 2803 II, III | obwieszonych portretami i obrazami historycznej treści, pełnych wypłowiałych 2804 I, XI | cynicznym uśmieszkiem, szkaradne historyjki.~- Może zaczniemy teraz 2805 I, XI | Włoch, do Nizzy albo do Hiszpanii. Ale najdalej po dwóch tygodniach 2806 I, XI | mówi francuszczyzną krowy hiszpańskiej - szepnął do Trawińskiej, 2807 I, XIII | malowaniami.~- To jest po hiszpańsku - objaśniał Muller.~- Po 2808 I, V | jak by to wyłuszczyć... hm- machnął ręką, napił się 2809 II, VI | odpowiedniego zajęcia, o hodowli królików itd.~- Bardzo żałuję, 2810 II, XVIII| urodził się Kopernik lub Hoene-Wroński.~- Podobnymi faktami przekonam 2811 I, III | Francuzeczka, a!~- Wygląda na Holenderkę, ale krowę.~- Kaine gadanie. 2812 II, I | komenderował śnieżnej rozgruchanej hołocie, która ze wszystkich stron 2813 I, XVI | pożegnał na Piotrkowskiej.~- Hołota! Pogniją wszyscy po fabrykach! - 2814 II, I | na ruchliwą, rozkrzyczaną hołotę ptasią, kłębiącą się zapamiętale 2815 I, V | do twojej elektryczno - homeopatyczno - wegetariańsko-arszenikowej 2816 I, V | odliczał piętnaście pigułek homeopatycznych na wyciągniętą rękę Bucholca.~- 2817 I, XIV | swoich, ustawił skrzynię na honorowym miejscu w salonie, a do 2818 I, II | zdrowiu, na majątku, na honorze, o mój dziedzicu kochany! - 2819 II, XI | się nigdy nie zobaczymy z Hornem! Ciociu, jaka ja strasznie 2820 II, V | nazajutrz rano Stach Wilczek Hornowi, który spał u niego.~- Dlaczego 2821 II, II | rozmyślał nad nimi, pomimo że horoskopy bankiera wydały mu się przesadzonymi, 2822 I, IX | płochę, a drugą, ruchem horyzontalnym, pociągając od góry sznur 2823 I, II | na pola, co szły w głąb horyzontu - na szarobiałe, brudne, 2824 I, VI | tandetą, pierwszorzędnych hoteli i restauracyj, najohydnie 2825 I, III | powozem zajeżdżał przed hotelową bramę i wyrzucał ciężkich 2826 I, III | prowadzącym przez podwórze hotelowe do gmachu teatralnego, stojącego 2827 I, X | granicę, bo nie cierpię hotelowego życia, a teatr jeszcze mnie 2828 I, VIII | piętro urządzone na sposób hotelowy, korytarz biegł wzdłuż całego 2829 II, XXIII| miał się żenić z jakąś hrabianką, pisał się de Meller, do 2830 II, XXIII| nadgryzione mocno rozpustą hrabiątko, które musiał wciąż leczyć 2831 II, VI | mojemu kochanemu sąsiadowi, hrabiemu Henrykowi, bo nie mamy żadnych 2832 I, VII | kolory, co by je wzięła każda hrabina, po co to? na co? Co ja 2833 II, VI | jesteśmy demokraci. Taki hrabski kuzyn to jest wielki arystokratyczny 2834 II, III | Patrzyła chwilę na ulicę huczącą olbrzymim ruchem i zalaną 2835 II, XIX | śmiertelny obok maszyny huczącej głucho, pod tym kołem, które 2836 II, III | bezwiednie do gmachów Mullera huczących robotą, spojrzał życzliwie 2837 II, I | gniazdach, chrzęsty zbóż, huczenie chrabąszczów goniących się 2838 II, XIV | pokrywany co chwila rojnym huczeniem chrabąszczów, które z brzękiem 2839 II, II | panie Blumenfeid?~- Wiktor Hugo umarł wczoraj - rzekł nieśmiało 2840 I, XI | szampańskie, które co chwila hukało korkami.~- Czy pan już puścił 2841 II, XXIII| przez to piekło turkotów, huków, warczeń, pracy, zapachów 2842 I, I | uderzeniem wiatru, który hulał po błotnistej, prawie czarnej 2843 I, II | człowieczeństwo ani egzaminów na humanitarność, w fabryce potrzebne 2844 II, XXIII| wieczerzy, gdy ochota wzrosła i humory były szampańskie, musiał 2845 I, III | sobą zupełnie.~Poddawał się huraganowi i z rozkoszą, pełną denerwującej 2846 II, I | te szły gromadą zbitą i hurmem w milczeniu rzucały się 2847 II, I | jak na swojego parobka: huru buru! Jasiek, bo mi fajeczka 2848 II, XV | uczucia, łacińskie słowa hymnów.~Cisza przedwieczorna zrobiła 2849 II, I | słysząc, bo patrzył na Ankę idącą przodem z Karolem i łowił 2850 I, VI | swoje własne conto - to była idea, jaka mu od rana przewiercała 2851 II, XV | ten, który był dla niej ideałem człowieka, którego sobie 2852 I, VI | otóż była najidealniejszą idealistką, ale jak wyszła za swojego 2853 I, VI | go swoim głupim, polskim idealizmem, jak w myśli określał jej 2854 I, XV | szło, ale słyszałem, jak ta idealna, boska, podobna do świętej 2855 I, XI | bluszczowych dusz, spragnionych idealnego życia, głuchych i ślepych 2856 I, XV | herbacie, byli tam także ci idealni małżonkowie Kaczyńscy. Ciągle 2857 II, XXIII| podeptanych wierzeń, zdradzonych ideałów, splugawionego egoizmem 2858 I, VI | równość, o wolność, o cnotę, o ideały.~- Ja się z tobą nie kłócę 2859 I, XIII | chyba we łbach zidiociałych ideologów.~- Panie Myszkowski, ja 2860 I, VI | to ma różne takie bziki ideowe. utopijne marzenia, dla 2861 II, I | wołał.~- Cóż ta za gęsia idylla? Spać nie mogłem przez nią - 2862 I, V | pogardliwie patrzył na nich.~- No, idzicie z Bogiem, a we wtorek przyjdźcie.~- 2863 II, VI | się do nóg i sypało rdzawe igiełki kwiatów pachnących chlebem, 2864 I, XI | to tkwiło w jej mózgu jak igła i coraz bardziej kłuło ciemnymi, 2865 I, VIII | i trząsł na nich razem z igłami schnących świerków deszcz, 2866 II, III | szemrały sennie i jakby dla igraszki rzucały liście, które falistą, 2867 I, VIII | mogę. Pieniądze mam, ale o ileś słyszał, sam zakładam fabrykę, 2868 I, VIII | ogłuszony rozmiarami i ilością interesów, jakie musiał 2869 II, XXII | tajemnicy, a nie wyjawiając imienia ideału, odczytywał je przed 2870 II, XXI | błagalnie i padała przed tym Imieniem, i wszystkimi potęgami żebrała 2871 II, VI | niespodzianka, bo Mela chce być na imieninach u pani Trawińskiej.~- No, 2872 II, VII | pierwszy urządzali uroczyste imieninowe przyjęcie.~Nina wyszła naprzeciw, 2873 I, XIII | ale i nikt nie znał ich imion.~A na zakończenie poszli 2874 II, VI | mogąc się doczekać końca. Imiona wymówił ze złośliwym naciskiem.~- 2875 I, XV | po rękach i najsłodszymi imionami nazywał, i niemal płakał 2876 I, XI | ubranej podług panującej mody imitacjami drogich kamieni przy gorsie 2877 I, VII | taką siłą, wielki guzik, imitujący kameę, oderwał się jej od 2878 I, VII | sztywnych podskokach, doskonale imitujących ruchy starej świni, oblatywać 2879 I, XII | godne uwielbienia.~- Immer langsam voran, langsam! 2880 I, XIII | żeby jeździć powozem i imponować głupcom i żeby zdechnąć 2881 I, III | brwiach i o majestatycznej, imponującej postaci, która przewodniczyła 2882 II, XII | Niespodzianki tutejsze?~- Import, ale będą i miejscowe dla 2883 II, XIV | właśnie ta niespodzianka importowana, jaką Kessler zapowiadał 2884 II, XXI | rozgorączkowany mózg snuł jakąś improwizację, a całą duszą, resztkami 2885 I, XI | łuk amora ust.~- Pani mnie indaguje? - zapytał dosyć porywczo, 2886 II, I | jeszcze groźniej, bulgotały, a indor w tęczy rozwachlarzonego 2887 II, I | prze-ciągle, i natychmiast indory nastroszyły się i zaczęły 2888 II, XVIII| przestrzenie, zbudziły z zadumy Indrę, spoczywającego w głębiach 2889 II, XVIII| światła, na powrót w łono Indry. Zrodzeni z litości boskiej 2890 II, XIV | siedziało całe towarzystwo.~Indyjskie przepyszne maty z traw kolorowych 2891 I, XIII | i z powodu nieurodzajów indyjsko-amerykańskich, to nasz rynek koło jesieni 2892 I, X | jakie się Wywiązały z silnej influenzy, a chorobie dopomagała nędza, 2893 I, III | rezolutnie - chcę i proszę o informację.~- Brat musi mieć przecież 2894 II, XVII | i wykwintnej zaczęło się informować o rodzaju wyrobów fabryki 2895 I, VII | u niego szukano rady i inicjatywy w wielu kwestiach ogólniejszych, 2896 II, II | zdechnie! Kto go wysłał za inkasem? - zapytał po chwili.~- 2897 II, II | się drugi urzędnik, główny inkasent.~- Cóż nowego, panie Szulc?~- 2898 II, VII | ozdobę miała szeroki pas inkrustacyj biegnący dookoła, w połowie 2899 I, VII | małe hebanowe stoliczki inkrustowane wytwornie perłową masą i 2900 I, III | zydel perski bez poręczy, inkrustowany w hebanie złotem i srebrem, 2901 I, XI | stylach, było pełno stolików inkrustowanych, obijanych materiami, chińskich 2902 I, XIV | swoim mieszkaniu i pokupował instrumenta. ale duszą tych biesiad 2903 II, II | muzykant, co grał na dziesięciu instrumentach - głową, łokciami, kolanami, 2904 II, XVIII| itd., to tylko bezwiedne instrumenty, przez które wypowiada się 2905 II, V | okaz, co? Cham o brudnych instynktach, zwykły parobek żydowski 2906 II, VII | salonie, przeczuła głębokim instynktem kochania, że ona nigdy nie 2907 I, XV | jest najbardziej niemoralna instytucja! o tak, małżeństwo to stek 2908 II, XVIII| praw, obyczajów, stosunków, instytucyj, bo mi zbrzydła ta stara 2909 II, I | nie odpowiem na podobną insynuację. Wie pani, jestem zdumiony 2910 II, XXIII| psze... pani... to je... insza para mankietów... Nasze 2911 II, I | piasek, a przywoziliśmy co inszego... Z początku to żona chciała 2912 I, V | mu mówię, a on mi~rzekł: "Inszej rady ni ma na taką, ino 2913 II, III | przeciwieństw, cech rasowych i intelektualnych; Karol myślał chwilami o 2914 II, V | sam niż wy wszyscy razem, inteligenci i różne resztki szlacheckie. 2915 I, XI | którym zbierałaby się cała inteligencja łódzka - zasnęła.~Obudziła 2916 II, VII | towarzystwo, czoło miejscowej inteligencji, które w miarę odpływu milionów - 2917 II, VII | czasami mankiety i rad, że ma inteligentnych słuchaczów, że mógł się 2918 I, VI | zaszkodzi się obwarować intercyzą - rzucił ironicznie, wciskając 2919 II, VI | gabinetu wychodził jakiś interesant poważny, jakiś kupiec wielki, 2920 II, VI | poczekalnia zapchana była interesantami. Półmrok panował w pokoju 2921 I, III | jakże zdróweczko, jakże interesiki! - wykrzykiwał ściskając 2922 II, XVI | nową fabrykę, oglądał sale, interesował się wszystkim i powtarzał 2923 II, III | aby się wydać bardziej interesującą.~Wpadł Wysocki zmęczony, 2924 I, VI | nienawiścią.~- tak? Zaczyna być interesującym.~- Daj spokój o tym chamie. 2925 I, IX | każdej; tym sposobem unikał interpelacji synowskiej.~Dzisiaj było 2926 II, I | pław się w słońcu, a w interwałach myśl o piwie albo o czarnej 2927 I, XII | Picolo zawarczał cicho na intruza, ale poznawszy go, schował 2928 II, VII | czułaby się obcą zawsze, intruzem z innego świata, zaledwie 2929 I, III | pomimo rozszalenia odczuwała intuicją zmysłów ludzi bardzo namiętnych, 2930 II, XXIII| różne kuzynki, ciotki itp. inwentarz familijny.~Męki prawdziwe 2931 I, XIII | Dawid Halpern i Myszkowski, inżynier z fabryki barona Meyera.~ 2932 I, IV | Żydy. Ja z Agatą od pana inżyniera gotowaliśmy kolację. - I 2933 I, XIV | Stanisława Men-delsohna z tym inżynierem Myszkowskim.~- A Knaabe 2934 I, XII | spoglądając na zegarek i ironiczne, złośliwe spojrzenie rzucił 2935 I, VI | zmęczoną twarz i jakiś ironiczno-smutny uśmiech przewinął mu się 2936 I, XIV | przerwach wodził po towarzyszach ironicznym, niedbałym wzrokiem, w którym 2937 II, X | dla córki nie starczyło - ironizował Karol.~- Najlepsze dziecko 2938 II, XV | że to jest łatwa zabawa, ironizowanie wszystkiego, bo zbyt często 2939 II, III | pochodził jeszcze po fabryce i z irytacją spostrzegał wszędzie, że 2940 I, XIII | kołnierzyki, to znowu zaczął irytować się na szewca, który mu 2941 I, VI | się bardzo naiwną, bardzo.~Irytowała go swoim głupim, polskim 2942 I, XV | głupie i nieprzyzwoite. Irytowali mnie cały wieczór, bo nie 2943 II, I | szepnął Karol, którego irytowały te pochwały księżowskie.~- 2944 I, I | obchodzi.~- Daj mi spokój, nie irytuj mnie. Karol mnie obudził 2945 I, X | chciałam cię obrażać.~- Irytują mnie twoje definicje. Nazywasz 2946 II, I | opowiadać tak długo? - myślał irytując się coraz bardziej, i aby 2947 I, X | nie zobaczysz u siebie.~- Irytujesz się, a ja nie chciałam cię 2948 I, XIV | wieżę miliardami ostrych iskier.~Kilka olejnych lampek, 2949 I, V | kijem w głownie, że się iskry posypały na pokój.~- Daruje 2950 II, XII | Wejdźmy tam - szepnął Moryc z iskrzącymi oczami.~- Pilnuj się, żeby 2951 II, XIX | strachu, bo to uczucie nie istniało dla niego, ale drżenie nieokreślonej 2952 I, XII | temu było jeszcze dobrze. Istniały jeszcze potężne instynkty 2953 II, I | przypuszczałem, żeby mogło gdzieś istnieć życie dziwnie spokojne, 2954 II, XVII | były, bo same w sobie nie istnieją. Ale ty się nie obwiniaj, 2955 I, V | z krzesła jakiś pył nie istniejący, aby pokryć wzruszenie.~ 2956 I, VIII | ten nie mógł marzyć o istnieniu i choćby się zapracował 2957 I, XV | skamieniały na ustach krzyk istności zdławionej zdawał się huczeć 2958 I, IX | niezliczonym gracikom, będącym istotnymi dziełami sztuki wielkiej 2959 II, XVI | teraz, wielka część jego istoty zamknięta jest w tych czerwonych 2960 II, II | Lipa, Chaskiel Cokolwiek, Ita Aronsohn, Józef Reinberg" 2961 II, IV | sklepem, w małej, ciasnej izdebce, pełnej łóżek i gratów i 2962 II, III | automatycznie kilka kroków z ja-kimś uczuciem, które go przeniknęło 2963 I, VI | cukierków, zmarzniętych jabłek, zabawek dziecinnych.~Przed 2964 II, III | to panom upiekę ciastek z jabłkami.~- Maks sam przyjść nie 2965 II, VI | majątków kuzyna; jest to złote jabłko, ale... że przyszedł cały 2966 II, I | przekonawszy się, że to różowieje jabłoń pokryta kwiatami, stanął 2967 II, I | wiatru.~Pszczoły brzęczały na jabłoniach jak w ulu, a po całym ogrodzie 2968 II, III | Chodźmy za oranżerię, pod jabłonie, tam nigdy nie ma nikogo! - 2969 II, I | klekotał zawzięcie.~- Waluś, a jabłuszka będą, co?~- Juźcić, że być 2970 I, IX | ręcznymi tkackimi warsztatami Jaccarda, które stały w dwa rzędy, 2971 II, I | smutno.~- Ale możemy jeszcze jadać w Łodzi w takim samym komplecie. 2972 II, I | w łąkach i turkot wozów jadących szosą, i głosy ptaków śpiewających 2973 II, II | wcześnie, że wszyscy śniadania jadają w kantorze.~- Na gazie gotują 2974 I, VIII | jadalnię.~Karol i Moryc jadali tam obiady razem z kilkoma 2975 I, V | żegnając się z nim, wyszedł.~Jadalnia zupełnie opustoszała, został 2976 I, XIII | porcelanowe statuetki.~Był i pokój jadalny połączony windą z kuchnią, 2977 II, I | surowe kartofle jak świniaki jadały.~- Brawo, doskonale, panie 2978 I, II | poszły. Na wiosnę poszedł~Jadam, ostawił kobitę i poszedł. 2979 I, II | znaczy, że lepszy, niźli pan jadasz, panie von Horn!~Horn przyniósł 2980 I, V | zupełnie udziału w rozmowie.~Jadła bardzo wolno, żując przednimi 2981 II, I | Dziękuję dziedzicowi. Jadło się już obiad, ale co~kawy, 2982 II, I | przetaków to garść kaszy jaglanej, to jęczmienia, to pszenicy 2983 II, I | nadzwyczajną zwinnością wybierały jagły i co chwila biegły do kwoki, 2984 II, VI | urwała głowę... Marysia, Jagna i Wojtek pomarły na zimnice...~ 2985 II, I | drugiego pokoju, w którym Jagusia już nakrywała.~Maks spacerował 2986 I, XVI | bawełnianymi, handlował jajami, które sprowadzał za pośrednictwem 2987 I, II | uchowało albo i świniaka, i jajko miał swoje, i krowę mieliśwa, 2988 II, IX | Chłopak, zapłakany, zaczął jąkać, że Baumowa bardzo chora, 2989 II, XV | zmartwiłem, jeśli zrobiłem jakąkolwiek przykrość, to przepraszam 2990 II, XVI | się, że to pan Zuker... - jąkał szlachcic.~- Zuker, Zuker! - 2991 I, XIII | Łodzi.~- Może by pan pomógł. Jakiekolwiek miejsce, jakkolwiek płatne, 2992 I, XIII | szkodzi, niech sobie będzie po jakiemu chce, ja i tak w tym nie 2993 I, V | ona, ino że bez nią, bo jakieśmy siedzieli w sądzie, przylata 2994 II, XXIII| już tego dosyć!~Zabawy! Jakież? Gdzież takie, aby były 2995 I, XII | wszystko, co tylko nosiło ślad jakikolwiek uczucia, porywu bezwiednego, 2996 I, VIII | drugiej stronie ulicy szedł za jakimiś kobietami i co chwila zaglądał 2997 I, VI | szepnęła pogardliwie.~- A, jakiż ze mnie niedomyślny. Przecież 2998 I, XIII | pomógł. Jakiekolwiek miejsce, jakkolwiek płatne, najprostsze, byłoby 2999 I, X | facet! Antoś, a pamiętasz, jakżeśmy w przeszłym roku tańcowali 3000 II, I | surduta, a potem dopiero jął się chłodzić fularową chustką.~- 3001 II, I | dobrze, przyjdźcie na święty Jan, to się rozmówimy. Przyjmę


000-bija | bijac-chlus | chmie-dlan | dlawi-dziwo | dzwie-gnily | gnojo-jan | janie-koldr | koleg-kwitn | kwoka-maure | maxim-nadzi | nadzw-niepo | niepr-obsyp | obsza-oklad | oklas-pachn | pacho-pobli | poboz-polud | polwe-powie | powin-przeg | przeh-przyl | przym-rozch | rozci-rycht | rycze-sledz | slepe-stawy | stech-szost | szpal-tutej | tuzur-ustap | ustaw-wirow | wirts-wygla | wygni-wytrw | wytry-zalew | zalez-zawar | zawaz-zmien | zmier-zzymn

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License