000-bija | bijac-chlus | chmie-dlan | dlawi-dziwo | dzwie-gnily | gnojo-jan | janie-koldr | koleg-kwitn | kwoka-maure | maxim-nadzi | nadzw-niepo | niepr-obsyp | obsza-oklad | oklas-pachn | pacho-pobli | poboz-polud | polwe-powie | powin-przeg | przeh-przyl | przym-rozch | rozci-rycht | rycze-sledz | slepe-stawy | stech-szost | szpal-tutej | tuzur-ustap | ustaw-wirow | wirts-wygla | wygni-wytrw | wytry-zalew | zalez-zawar | zawaz-zmien | zmier-zzymn
Tom, Rozdzial
3002 II, VI | mój panie dobry, o, mój janiele przenajświętszy... - szeptał
3003 I, II | poszło z nim dwóch parobków, Janków syn i Grzegorza spod lasu,
3004 I, IX | Wandzia ce, dziadziu.~- Janusi dać!~Prosiły rozpłakanymi
3005 I, III | stała wielka żardinierka japońska z brązu, podtrzymywana przez
3006 I, XIII | urządzony po chińsku lub po japońsku, a że i Mada chciała, to
3007 I, XI | Nie czytuję literatury jarmarcznej; w dzieciństwie czytałam
3008 I, VI | chodząc po pokoju w aksamitnej jarmułce na szpakowatych włosach.~
3009 II, XIV | stronach rzeczki, na dnie jaru, wśród kęp sadów i zarośli.~-
3010 II, XIV | rzeczki, płynącej w głębokim jarze, obrośniętym wierzbiną i
3011 I, VIII | tym strasznym codziennym jarzmem, jakie wyręczając Knolla
3012 I, IX | Cieśka, cieśka słucha Jasia, Jasio jedzie do dziadzi,
3013 II, XVIII| całej przyrody, źle wśród jaskiń, źle wśród puszcz, źle w
3014 II, I | żąć! Pójdźcie żąć!" Albo jaskółka ze świergotem przeleciała
3015 I, X | dyrektorach; pomagała później Jaskólskiej porozbierać do snu dzieci,
3016 II, I | podstawiając do zapalenia Jaśkowi, szepnął:~- Drażnią cię
3017 II, III | siedzącą w fotelu pod oknem, w jaskrawej smudze światła, jakie wpływało
3018 II, XIV | coraz lubieżniej, coraz Jaskrawiej, coraz namiętniej; na zielonym
3019 II, XII | przejmującym szmerem, podobnych w jaskrawym świetle słońca, padającym
3020 II, XV | dachy i szyby paliły się jaskrawymi blaskami zachodu, a dymy
3021 II, I | kilka kobiet, które jak maki jaskrzyły się na piasku i słońcu,
3022 II, III | gorącym tonie oliwkowym, jaśniejąca pięknością, zdrowiem i młodością,
3023 I, X | czerwone usta, ale znać było po jaśniejącej zadowoleniem twarzy, że
3024 I, V | kominy zaczęły majaczyć coraz jaśniejszymi barwami, dachy błyszczały
3025 II, I | Była dzisiaj prześliczną w jasnokremowej sukni bardzo lekkiej, zarzuconej
3026 I, XIV | bardziej i kolejno zapadały w jasności zalewającej świat. Spać
3027 I, XIII | z samego siebie, podobny jasnością i humorem do tego dnia niedzielnego,
3028 II, VII | chwilach tego bolesnego jasnowidzenia różnic, jakie ich dzieliły,
3029 I, VII | Wilhelm Muller, olbrzymi jasnowłosy drab, w obcisłym kostiumie
3030 I, III | tym mocniej odbijały przy jasnozielonej sukni.~Podniosła chusteczkę
3031 I, IX | rzucono wiązankę fiołków, róż jasnożółtych i liliowych, obsypanych
3032 I, VIII | najzwyklejszego worka, z majtkami jasnymi, ostentacyjnie zawiniętymi
3033 I, VIII | jak ptaki spłoszone przez jastrzębia i po chwili sala znowu szła,
3034 II, I | zestrachane jakby przed jastrzębiem, gołębie wzbiły się w górę
3035 II, VI | przypatrywała się czerwonym, jastrzębim oczom Szai i jego pałkowatym
3036 II, XXII | wygrzewających się małych zielonych jaszczurek.~- Był dzisiaj Karol? -
3037 II, III | szkieletów przedpotopowych jaszczurów, ciągnęły się w poprzek
3038 I, XI | wnętrze pokoju, wydobywając na jawę dnia kontury mebli i sprzętów,
3039 I, VIII | sukieneczkę w obie rączki i jazda dalej! U! frajdę miałem
3040 I, XVI | przerywać towarzysze.~Róża jechała z Melą, Wysockim i starym
3041 I, X | mnie się wczoraj śniło, że jechałem czółnem po naszym stawie,
3042 I, XIV | Wziąłeś pan C zamiast D, potem jechałeś pan o jedną oktawę niżej -
3043 I, XI | wiedziała, czy tam bywa.~Jechały przez miasto wolno, bo dzień
3044 I, VIII | zmęczony i leżał w fotelu jęcząc, zaczął obwijać mu nogi
3045 II, XIX | cmentarza, nagie drzewa jęczały pod parciem wichru, a pieśń
3046 II, I | pierwsze rzuciły się na jęczmień i tratowały własne dzieci;
3047 I, XI | dziękuję ci, Endelman.~- Myślę, jedenaście rubli butelka.~Kilkanaście
3048 I, III | śpieszy.~- Za kilka minut jedenasta.~- O której odchodzi kurierski
3049 II, XXIII| kapiącymi tłuszczem, którzy jedli jak wilki i pili jak smoki,
3050 II, XVI | się zielonym girlandom z jedliny, jakimi robotnicy pod wodzą
3051 I, XIII | Do licha - mruknął. - A jednaki - myślał i zaczął stawiać
3052 I, XIV | nie tracił nadziei, szedł jednako przez życie, zapatrzony
3053 II, VII | jednakim wywróceniem oczów i jednakowymi superlatywami, wybuchała
3054 II, XV | kobiecym łzom.~- Zawiodły pana jedne, a teraz zemsta na wszystkie.~-
3055 I, II | to mi jest już wszystko jedno-szepnął dosyć twardo.~- Ale nam
3056 II, XX | wpatrzony w światło tak się jednoczył wewnętrznie z pociągiem,
3057 II, XIX | Szli środkiem ulicy za jednokonnym karawanem, który skakał
3058 I, XII | sprzeczność, pokrywająca bardzo jednolitą, oryginalną jednostkę.~-
3059 I, XV | były w specjalnym budynku jednopiętrowym z kamienia i żelaza, z oknami
3060 II, XIX | pokrył wszystko zimną, jednostajną powłoką.~Od Łodzi, wskroś
3061 II, XXII | Dni znowu powlekły się jednostajnie, tę tylko przynosząc zmianę,
3062 II, XVIII| czego zmierzasz, do kultu jednostek - rzucił żywo Wysocki.~-
3063 I, XII | bardzo jednolitą, oryginalną jednostkę.~- Kurowski to jest polnische
3064 I, XVI | był diabłem, ale wszyscy jednozgodnie nie mogli uwierzyć w śmierć
3065 II, II | mężczyzn tłoczących się do jednych z drzwi z wielkimi tobołami
3066 I, II | Mieszkam na Bałutach z jednymi weberami i jaże całe trzy
3067 II, VII | gęsi, okręconej w jasne jedwabie.~- Gdzież tu są te słynne
3068 I, IX | werset, wyszyty czerwonym jedwabiem na kanwie, oprawnej w dębowe
3069 I, IX | środku tych kokonów niby jedwabniki poruszali się robotnicy
3070 I, V | ciemnym wiśniowym adamaszkiem jedwabnym, obwiedzionym szeroką złotą
3071 II, XIV | złoconego bambusu, pokryte jedwabnymi poduszkami.~Ściany werendy
3072 II, XXIII| święto rzetelne, wydawał jedynaczkę i zdobywał pomocnika w zięciu,
3073 II, I | pięści.~- Jezuita, jak Boga jedynego kocham! - wrzasnął Zajączkowski,
3074 I, IX | ciekawie się przyglądała temu jedynemu okazowi łódzkiego donżuana,
3075 II, X | którego rubel był bogiem jedynym, a z jaką Moryc narzucał
3076 II, I | rozpływa się w ustach. No, jedzcież, bo obrazicie Ankę, ona
3077 I, VIII | siedzącym i zabrał się do jedzenia.~- Horna nie było jeszcze? -
3078 I, IX | widząc, że Józiowi przy jedzeniu wszystko z rąk wylatuje,
3079 I, VIII | obsadzony stołownikami.~Jedzono pośpiesznie w milczeniu,
3080 II, I | kapłańska, bo inaczej ja bym jegomościa nauczył, co to jest mówić:
3081 II, I | krzyknął na mnie: "Niech jegomościanka pilnuje udojów!" Zresztą,
3082 II, I | niecierpliwić.~- Chodźmy. Idźcie, jegomoście, ja was dogonię, zajrzę
3083 II, I | jadę do domu. Już mam dosyć jegomościnych kazań. Wczoraj u Zawadzkich
3084 II, XVIII| przeciw wszystkim, więc jękami i płaczem rozbrzmiewały
3085 II, I | w szczycie dworu, krzyki jękliwe czajek na moczarach, słodki
3086 II, IX | głośnym płaczem.~- Mamo! - jęknął raz jeszcze Maks i duszę
3087 I, VII | się potrzebuję nudzić? - jęknęła Toni z fotelu biegunowego.~-
3088 II, XIV | uśmiechem.~Prowadził dalej, do jeleni spacerujących w ogrodzeniu,
3089 II, I | zaczekajcie no. A to smyrgacie jak jelonki, gonię i gonię, ażem się
3090 II, I | jedzeniem.~- Ostatni to raz jemy obiad w Kurowie w takim
3091 I, V | spać.~- Nie pójdziesz spać, jeno się dowiesz.~- Nie pyskuj.~
3092 I, VIII | wyciągał nogi - ro-mantyczka jerozolimska! - dodawał ze złością, bo
3093 I, VII | jakby do palmowych ogrodów Jeruzalem, do pustyni smutnych i nieobjętych,
3094 II, XVII | bawełnianym i przy wzmożonym ruchu jesiennym bawełna była bardzo droga
3095 II, III | Prawda, to tylko Żydówka, ale jeśliby ta Żydówka kochała i była
3096 I, III | jutro spis tytułów.~- A jeślibym ja pragnęła mieć ten spis
3097 I, XII | Przepraszam cię bardzo, jeślim cię dotknął.~- Wierzyłem
3098 I, X | więcej niż ja sam, a w kimże, jeśliś łaskaw?~- W Meli.~Wysocki
3099 I, V | przeklęty odleci za szczekanie, jeśliwa co wzięły. Ale żeby to ino
3100 II, XV | Odetchnął i mówił dalej.~- My jesteśwa biedne sieroty, a panienka
3101 I, XII | langsam voran, langsam! jeszcześ pan nie był żonatym, spróbuj
3102 II, XIX | jak pasałeś nasze cię, Jęta, co? A te cybuchy księdza
3103 II, IX | nadzianymi drutami niby jeż stalowy połyskiwała.~Kucharki
3104 I, VIII | przyszło dopiro i zaraz jezdem - meldował.~- A to niech
3105 II, VI | go przyjmuje, niech z nim jeździ na spacer, jeśli to ją bawi,
3106 I, V | czas studiów w Rydze, razem jeździli za granicę i razem przed
3107 I, III | to nic nie ma, przecież jeździliśmy całą bandą z Rygi jeszcze
3108 I, IX | wyraz oczów.~- My wszyscy jeździmy na tym wózku, oni nas jedzą!... -
3109 I, VI | zapłakane oczy,~- I tak co rok jeździsz do Ostendy, będziesz teraz
3110 II, I | A, Panie Jezu Chryste, jeżelim zaczynał, bijże mnie - krzyknął
3111 II, I | wstrząsanym uderzeniami pięści.~- Jezuita, jak Boga jedynego kocham! -
3112 II, VI | Chyrowie w Galicji...~- U jezuitów! - szepnął Stanisław ojcu
3113 II, VI | o co miłosiernego Pana Jezusa proszę i tej Matki Najświętszej...~
3114 I, V | nazwać, bo za mało znam wasz język, ale chciałbym coś słodkiego
3115 I, V | wysapał się, wyklął w kil. ku językach, wypił olbrzymią ilość herbaty,
3116 II, XXI | niby polipy ssały krwawymi językami ostatki sił z trupa fabryki.~
3117 I, XI | środku salonu.~Panowały dwa języki: francuskim mówiły prawie
3118 II, II | policzki i długo przyglądał się językowi.~- Niewyraźny, muszę się
3119 II, I | zawżdy milej robić u swojaka. Jo robotę znom i przy parówce,
3120 II, III | przepełnionym zapachem karbolu i jodoformu.~- Pójdźmy! - zawołał wreszcie
3121 I, XIV | jaśnie wielmożny graf Wilhelm Johann Somerst-Somerstein."~- Ależ
3122 I, VIII | poznanego u Murraya.~- Bon jour, dyrektorze - zawołał wyciągając
3123 I, IX | ogryzania na później?~- Pan Józefa zaraz przyjdzie - i nim
3124 I, IX | Dzieci umilkły, tylko głos Jozia rozlegał się po pokoju,
3125 I, XIV | Herbata jeszcze będzie gorąca, Józiek niedawno wodę przynosił
3126 I, XVI | Splunął ze złości i wyszedł z Józkiem Jaskólskim, który szedł
3127 I, V | przybocznego kantoru, skąd jr rozwożono natychmiast i
3128 I, III | stać ją nawet na dwa sklepy jubilerskie - wtrącił Moryc, wpakował
3129 II, I | góreczkę szukać piasku. Był jucha kiej złoto i paradniej mu
3130 II, I | panowie, niezgorsze. Mam juchę Żydka, co mi przynosi szwarcowane.~
3131 II, I | rozsądni zawsze są zdrajcami i Judaszami. Co mu pozostawało, jak
3132 II, I | uratował Węgry.~- I sprzedał po judaszowsku.~- Te, te, te! u ciebie
3133 II, XIV | Muller jest jeszcze zupełnie jugend - odezwał się Kessler do
3134 I, VII | Stanisława na herbatę, zawiozę Julci zabawki, które mi dzisiaj
3135 I, V | przedstawił się.~- Hamerstein, dr Juliusz Gustaw Hamerstein - powtórzył
3136 I, XI | się w niego spojrzeniem Junony, do której była bardzo podobna.~-
3137 I, XIV | głosem wbijał sobie w pamięć jutrzejszą lekcję.~- Dawno ojciec poszedł
3138 II, VI | ale raz jeszcze proszę na jutrzejsze popołudnie do nas. Nie zapomni
3139 II, XXIII| cała gama przeszłego czy jutrzejszego życia rozlewała się po mieście
3140 II, VIII | konturem rzeczywistości jutrzejszej przysłaniało obecne szczęście,
3141 I, XIV | spacerował i rozmyślał o jutrzejszym interesie, jaki miał go
3142 II, VI | teraz jęczał nie będę... jużeś się zmiłował nade mną. Jezu...
3143 II, I | taś! - wołała na stado kacząt, trzepiących się zapamiętale
3144 II, I | po rowach pełnych żółtych kaczeńców i niebieskich niezapominajek,
3145 II, I | krzyczały jękliwie; były kaczęta już w pierzach, ale tak
3146 II, I | podskakujące niezgrabnie, gonił za kaczorami, syczał na indyczki i przybiegał
3147 II, I | skakał ostrymi pazurami na kaczorów o zielonych, pawich łbach,
3148 I, XV | boska, podobna do świętej Kaczyńska wymyślała mu z ekspresją
3149 II, I | białawe opary niby dymy z kadzielnic i biły kłębami ku granatowym
3150 I, V | piecem z zielonych gdańskich kafli cudownie ornamentowanych,
3151 I, XIII | czuje dzisiaj? - spytał Kafol po chwili.~- A dobrze, dobrze! -
3152 I, IX | szarego, podbitego kutnerem kaftana i znowu przyglądał się miastu.~
3153 I, X | Co tam! Niech pani takich kaftanów zrobi więcej, tylko trochę
3154 I, VI | samo robotnice przymierzały kaftany, fartuchy i spódnice.~Wrzawa
3155 I, X | smrodów, oświetlał mały kaganek kopcący się pod sufitem.~
3156 II, X | Później zaś przekomarzał się z Kaina, która przyszła z Wysocką
3157 I, III | Holenderkę, ale krowę.~- Kaine gadanie. To droga sztuka,
3158 I, VIII | Niech ich pioruny spalą, kajdaniarzy, psiakrew, oni zarabiają,
3159 I, VI | krzyki gęsi, cała szalona kakofonia zbiorowiska ludzkiego wrzała
3160 II, VII | w formie wieloramiennych kaktusów rozlewały łagodne światło
3161 I, XIII | światła na brązowym wielkim kałamarzu, to wieszał się jakby na
3162 II, XVII | się, przyzwyczajony pomimo kalectwa do życia ruchliwego.~Robiła
3163 II, III | ciemne pręgi grzbiety ryb i kaleczyły ostre skrzydła jaskółek.~
3164 II, XX | lasy migotały tylko jak w kalejdoskopie, przesuwały się jak cienie,
3165 I, X | wszystkie książki, nawet stare kalendarze przeczytałem.~- Przyślę
3166 II, I | postroneczkiem po plecach, kalikowało się ojcu na organach, czyściło
3167 II, XVI | dali... Czy rozumem... czy kalkulacją... czy pięścią na ten Przykład,
3168 II, I | rubli za morgę. Zacząłem kalkulować, że w tym coś jest, kiedy
3169 II, XXIII| Wszystkimi drogami, połyskującymi kałużami wód wiosennych, które biegły
3170 II, IV | Horn! - zawołała za nim Kam z bramy.~Odwrócił się i
3171 II, I | zawołał zirytowany i rzucił kamaszem w krzak, ptak sfrunął na
3172 I, XIII | wszystkich szewców!~Trzasnął kamaszkiem o podłogę, pogrzebacz rzucił
3173 II, XXII | bolały niewymownie, stała pod kameliami, rozdmuchując delikatnie
3174 II, VII | z bladoróżowych płatków kamelii; zielonawe, pocętkowane
3175 II, VI | poczekalni tak milkło i kamieniało, że słychać było syczenie
3176 II, XIV | wśród której niby drogie kamienie barwiły się kwiaty róż i
3177 I, XV | parkanie, oprzeć głowę na kamieniu i umrzeć, niechby się już
3178 I, XIII | bawełny surowej 120682, węgla kamiennego l 032 360 pudów." Takie
3179 I, VI | pocięta tysiącami okien, pełna kamiennych balkonów, kariatyd, facjatek
3180 I, V | podwórza, obstawionego, niby kamiennymi pudłami, czteropiętrowymi
3181 I, V | koniaków, maszynkami od kawy,~kamionkami od porteru, kuflami i szkłem
3182 I, V | białe i zielone pasy, w kamizelce granatowej z mosiężnymi
3183 II, XV | surdutów, a niektórzy i bez kamizelek, ale tym siarczyściej bili
3184 II, I | kratki, lakierki, jedwabna kamizelka biała, jasny krawat z ogromnym
3185 I, XI | trzymał w kieszeni białej kamizelki.~- Ile? - powtórzył cicho,
3186 II, XI | znowu za bziki?~- Panno Kamo, czy dzisiaj dostanę buzi
3187 II, XI | pieniędzmi będzie prowadzona ta kampania, przytakiwał całym sercem,
3188 I, IX | olbrzymią ulicę, która niby kanał nakryty dymami i brudnym
3189 I, VI | zagmatwaną masę pociętą kanałami ulic, w których zaczynały
3190 II, I | naprawdę odjechał. Jasiek, kanalio, daj no ogieńka - zawołał
3191 I, V | mu się zwinęły i upadł na kanapę stojącą za nim.~- Ależ to,
3192 I, XIII | obrazów, kandelabrów, kolumn, kanapek i krzeseł, które w wyciągniętych
3193 I, VII | elektryczne światło.~Na czarnych kanapkach i fotelikach niskich siedziało
3194 II, XI | gwałtownie, pochwyciła pieska z kanapy i zastawiając się nim wołała:~-
3195 I, XIII | i zaczęła cmokać na dwa kanarki rozbijające się w mosiężnej
3196 II, II | wznosił z cygara, leżącego na kancie biurka, westchnął ciężko
3197 I, X | słabo rozświetlanych przez kandelabr sześcioramienny, jakim oświetlał
3198 II, XVIII| i oświetlonego srebrnymi kandelabrami o kilkunastu świecach.~Trawiński
3199 I, XIII | przeładowany masą obrazów, kandelabrów, kolumn, kanapek i krzeseł,
3200 I, XIII | posadę zgłasza się dwudziestu kandydatów, i to przeważnie samych
3201 I, VII | kontredansa z zacięciem kankana, włosy Feli trzęsły się
3202 I, X | Uważasz, założyłbym mu kantar ze ściągaczami, wziąłbym
3203 II, III | przesiadywał samotnie w swoim kantorku na pierwszym piętrze fabryki,
3204 I, IX | Był to rodzaj praktykanta kantorowego, chłopak zupełnie biedny,
3205 I, VI | Dzielnej grupa młodzieży kantorowej przeglądała przepływające
3206 I, II | No, jestem praktykantem kantorowym, pan dyrektor przecież wie
3207 I, IX | wyszyty czerwonym jedwabiem na kanwie, oprawnej w dębowe ramy
3208 I, XIII | żyjemy? już nie kołdrami ani kapami, bo te już naśladuje Zuker
3209 II, I | przeogromna, że słychać było kapanie rosy spływającej z liścia
3210 II, XIII | jest dobra pora. Kilkunastu kapcanów diabli wzięli, to jest miejsce
3211 I, VI | przy Rynku, stały stoły z kapeluszami, których nędzne kwiaty,
3212 I, VI | kramach garderoby; czapek i kapeluszy wiszących na kołkach, butów,
3213 I, X | je czy rozpiąć - zawsze kapią. Nie cierpię łez babskich,
3214 II, XXIII| ściskać z tymi grubasami, kapiącymi tłuszczem, którzy jedli
3215 II, XVII | czasu do czasu wziąć zimną kąpiel uświadomienia, a choćby
3216 II, XIII | że założy fabrykę; mówi o kapitałach, o posagu, o interesach,
3217 II, VII | dzisiejszych; to są fabrykanci, kapitaliści, specjaliści różnych działów
3218 II, XIII | tysięcy rubli; oj, oj, gruby kapitalista! Zaśmiał się.~- Dzisiaj
3219 I, V | gąskę, a to czasem jaką kapkę mleka albo i półkwartek
3220 II, I | że cię ochrania sukienka kapłańska, bo inaczej ja bym jegomościa
3221 I, XVI | zamienionego na pogrzebową kaplicę, obitą czarnym suknem skropionym
3222 I, VII | farbą. Pokój robił wrażenie kaplicy przedpogrzebowej. Dwóch
3223 I, II | marcowego, smutnych ludzi, niby kapliczki boga-siły, rządzącego wszechwładnie.~
3224 II, I | kobiet, popstrzonych czarnymi kapotami chłopów i złotymi płomykami
3225 II, I | brązu nóżkach, delikatne, kapryśne, które biegnąc podnosiły
3226 II, X | wahania poświęci rodzinę dla kaprysu chwilowego - mówił po chwili,
3227 I, XI | Endelman podcinał druty kapsla i gdy korek wyskoczył, sam
3228 II, I | wstydzą co koziołeczek w kapuście. Jasiek, a nałóż no fajeczkę.~-
3229 I, IV | się nie dogada, przyniósł karafkę z wodą, przytrzymał go jedną
3230 II, XIX | bielił coraz bardziej bok karawanu i trumny.~Trotuarem szedł
3231 I, XIII | czarnych punktów cyfr na białej karcie książki, błyszczenia światła
3232 II, X | A sypiam... w cegielni Karczmarkowej i zawżdy rano przyjeżdżam
3233 I, XIII | zatłuszczonym kaftanie.~Wyglądał jak karczmarz z wypasioną czerwoną twarzą,
3234 I, XVI | Grunspanami, zaraz za naszą karetą. Szaja wychylił się oknem,
3235 II, XXIII| służbą uliberionowaną, na karetach używał połączonych herbów
3236 I, III | pożerającym ogniem.~- Weź mnie, Kari, weź mnie całą i na zawsze.
3237 I, VI | pełna kamiennych balkonów, kariatyd, facjatek niby ozdobnych,
3238 I, VI | na parterze renesansowe kariatydy podtrzymywały murowany ganek
3239 I, VI | mi się oschłym, dumnym i karierowiczem, nie, za bardzo zresztą
3240 II, XXIII| poświęcałem wszystko dla kariery... - powtarzał te słowa
3241 II, III | nieprawdaż?~- Wierzę ci, Karil bo komuż ja będę wierzyć,
3242 I, III | to jest bagatelka, kręcą karki, niech kręcą; palą się,
3243 I, XI | wstążeczkami na białych runach karków, a gromada pasterzy i pasterek
3244 I, XI | ja zaraz muszę jechać do Karlsbadu.~I tak sobie rozmawiali
3245 II, XVIII| Ubieramy się w nią niby karły w strój olbrzymów."~"To,
3246 II, I | Pani codziennie i sama karmi wszystek drób?~- Codziennie.~-
3247 II, I | bawiła się gospodarstwem, karmiła drób dla przyjemności.~-
3248 I, XIV | ogniem zawziętości, a słodkie karminowe usta posiniały, odsłaniając
3249 I, XII | panna Karna.~Jakoż znalazł Karne, śpiącą na kozetce. Picolo
3250 II, III | przecież ciocia pozwoliła iść Karnie na spacer.~- Tak, tak, bo,
3251 II, XVI | dawnym zwyczajem, ponieważ mu karta szła dobrze, bił nogą w
3252 II, I | księdza, bo rozejrzawszy się w kartach mówić zaczął:~- I jak tu
3253 II, XVI | ruchami kreślił ołówkiem na kartce papieru, leżącej w wysuniętej
3254 I, V | zbrodniarzu, pijawko psie podły, kartoflarzu" - a kończył się takim frazesem: ,,
3255 I, V | próbki kolorów na cienkich kartonach i malowane wzory deseni.~-
3256 I, XIII | w tymże stylu; pokój był karykaturalny i ordynarny krzykliwością
3257 I, XII | Bernarda, który nie tylko karykaturuje naśladownictwem moje słowa
3258 I, II | oczami, robiła wrażenie karykatury z "Puncha".~- A, Borowiecki!
3259 I, IX | to nazywa i odpowiednio karze, ale w języku zwyczajnym
3260 I, VII | wszystkich stron do jego kas; szły z pańskich dworów,
3261 II, XIX | maszyny, gnietli się kolanami, kąsali sobie twarze i ramiona,
3262 II, IV | się wyszczerzyły jakby do kąsania.~- Tak, ale on mój! Niech
3263 I, XIII | tyle czy tyle, to kwestia kasjera - powiedział niechętnie.
3264 II, VIII | swego spólnika, jeśli ten kasjerem nie jest! - odpowiedział
3265 II, VII | grecki węzeł, tworzyły niby kask złotawy na tej cudnej głowie,
3266 I, VIII | które pokryte błyszczącymi kaskami strażaków, niby samowarami,
3267 I, X | serio.~- Powozem, w śteli kaśtany - szczebiotała dziewczynka
3268 II, XIX | równocześnie uzbrojoną w kastet ręką wymierzył taki straszny
3269 II, III | chwili. Nie mam żadnych kastowych ani rasowych przesądów i
3270 I, IX | Widzi nawet odrodzenie tej kasty w przemyśle. Trawiński zaś
3271 II, I | nadziewając się po prostu kaszą; przyszła na końcu banda
3272 II, I | szmerem modłów, westchnień i kasztan; a czasem przycichało wszystko
3273 II, VII | różowych uszach, a wielkie kasztanowate włosy, zaczesane w grecki
3274 II, I | rozczesanych pośrodku włosach kasztanowatych. Szarobłękitnawe oczy patrzyły
3275 I, IX | rozpylała na jej pyszne kasztanowe włosy, skrzące się na skroniach
3276 II, III | perkalików! Cóż mi pomogą moi kasztelańscy przodkowie, gdy stawiam
3277 I, XVI | Bucholc leżał na niskim katafalku wśród palm, kwiatów, wielkich
3278 I, III | ostatnich czasach nawiedzanego kataklizmem.~Tylko góra, tanie miejsca,
3279 I, V | rozgraniczając te smutne katakumby ludzkie, do jakich miały
3280 II, I | że bez względu na możliwy katar chce ci się ze mną mówić
3281 II, XV | gwarne obozowiska ludzkie.~Katarynki i setki harmonijek grały
3282 II, I | sobie świat przy pomocy katechizmu; nie przeczę, że to łatwe,
3283 II, I | ornaty, jakie stuły, to i katedralny kościół nie powstydziłby
3284 II, X | płucny, więc nie jest z kategorii kwiatków zwiędniętych ani
3285 I, V | ale swo-jej utoczonej krwi katolickiej - nie daruję.~- A rób. co
3286 I, XII | narzeczonym, przejdę na katolicyzm. Mnie jest wszystko jedno,
3287 I, XII | zaciekawiony.~- Polka.~- Jeśli katoliczka, to nie pójdzie za pana,
3288 I, XIV | świń, dawny oberkelner z Katowic i dawna kanalia, zaprosił
3289 I, XIII | pantoflach, zaglądał we wszystkie kąty, próbował się ubierać, ale
3290 I, XIII | Po czym ty masz taki katzenjamer złości? - zagadnął go Borowiecki
3291 II, XII | Grosmana, puścili go za kaucją.~- O, to nowina, bo ja właśnie
3292 I, XIV | warunkiem złożenia storublowej kaucji. Było to niejakie zabezpieczenie
3293 I, VI | pomiędzy stolikami, z tacami kaw i herbat nad głowami.~Zegar
3294 I, V | oczy leciały po wielkim kawale ziemi, pełnej dołów, kałuż,
3295 I, X | kominka, odgrodzonego od izby kawałem materiału zawieszonego na
3296 I, XIII | ja! i mój Wilhelm jeszcze kawaler. Pan zna moja Wilhelma?~-
3297 II, VIII | rubasznie:~- Głupia Mada, masz kawalera i niech ci się nie śpieszy
3298 I, XIII | namyśle.~- Jestem jeszcze kawalerem, łaskawa pani,~- Ja, ja!
3299 I, IX | obrzydzeniem opowiadał o waszym kawalerskim życiu.~- Ha, ha, ha, wiesz,
3300 I, XII | mieszkania. Już mi tak zbrzydło kawalerstwo, że dzisiaj właśnie postanowiłem...~-
3301 II, I | jej przywiązania do tego kawałka ziemi, na którym się wychowała.~
3302 I, V | złodziej", pisane ołówkiem na kawałkach papieru opakunkowego.~-
3303 II, V | książek leżało na stole wśród kawałków starego żelastwa, rzemieni
3304 II, XV | Zamknięci w domu i w tym chorym kawałku ogródka, który im musiał
3305 I, VII | zabezpieczyć. Wysłuchała reszty kawału i nie roześmiała się znudzona.~-
3306 I, III | teatrem,~- Kelner, koniak, kawior, befsztyk po tatarsku, porter
3307 I, XII | pani strzyknie, a potem tak kawiorku, befsztyczek po tatarsku,
3308 II, XVI | jak mi, panie dobrodzieju, każą grać z fuszerami, którzy
3309 I, XI | nowo...~- Wiem, bo dlatego kazałaś poczyścić pomadką stare
3310 II, X | piękniejszy, bo pan z pewnością kazałbyś ich wyrzucić na ulicę -
3311 I, VII | pomagać ludziom uczonym.~- Kazałeś Stanisławowi zaprosić do
3312 II, X | tam pan Borowiecki, a jemu kazali nikogo nie wpuszczać.~Anka
3313 II, I | mam dosyć jegomościnych kazań. Wczoraj u Zawadzkich opowiadam
3314 II, VII | jak ja już muszę słuchać kazania, to niech ono będzie nienudne,
3315 I, V | jest, koniaczek jest, a!~- Każcie mi dać jeść, bo głodnym
3316 II, XVI | bierzemy z jednej miski, a każden chce dla siebie najwięcej.
3317 II, VI | dwadzieścia pięć, a jak nie, to mi każecie zabrać robotę. Złodzieje,
3318 II, I | niego?~- Ksiądz niedługo każesz nam chamów całować po rękach.~-
3319 I, X | wyzdrowieję, to pojadę de wuja Kazia na całe lato, prawda?~-
3320 I, IX | za tę szlachetność twoją.~Kazimierz nic nie odrzekł, ucałował
3321 II, XXI | się na te dowodzenia.~- Keine gadanie! Masz pan rozum,
3322 I, XIV | bo był przecież kiedyś kelnerem, a Zuker jeszcze mojej matce
3323 I, V | pocałować wydzierającą mu się kelnerkę.~.- Niech mi pan da spokój,
3324 I, VI | Melanż! - rzucił znowu kelnerom, którzy w gwarze i tłoku,
3325 II, XIV | rzeczki, na dnie jaru, wśród kęp sadów i zarośli.~- Mieszkasz
3326 II, I | zarośnięte chwastami i kępami popielatego ligustru i obsadzone
3327 II, I | Słowiki śpiewały w każdej kępie bzów i odpowiadały im tysiączne
3328 II, II | inni drogo płacą; wczoraj u Kessierów cała przędzalnia stanęła.
3329 II, IV | współczuciem.~- Idę w tej chwili do Kesslerów! - szepnął twardo i zielone
3330 I, V | trzy lata czworo dzieci.~- Keszterowa to co, to perkal? a Grosglikowa
3331 II, I | jak cię asikiem wytnie, to kichniesz. A co, syneczku, a co, a
3332 II, I | Modliłem się na chórze i kiedym schodził do celi, zobaczyłem,
3333 II, XIX | okpienie?...~- A tak. Wiecie, kiedyśmy już umowę podpisali, kiedy
3334 I, III | środku pokoju z kawałkiem kiełbasy na widelcu.~- Ja o pańskim
3335 II, I | tłumu, połykały w przelocie kiełbia lub płotkę i nim gromada
3336 I, XI | szczupaka wszyscy czuli się kiełbiami i czekali z niepokojem,
3337 I, VI | Moryc? - zapytał Fiszbin.~- Kiełbie we łbie - rzucił prędko
3338 I, XIII | wie, że płotkę zjada duży kiełbik, kiełbika zjada okoń, a
3339 I, XIII | płotkę zjada duży kiełbik, kiełbika zjada okoń, a okonia zjada
3340 II, I | wodę, na korowody płowych kiełbików goniących się na mieliznach,
3341 II, III | drzewa i zamykające się kielichy kwiatów.~Alejami snuły się
3342 II, I | panie Baum, Stachu, po kieliszeczku wiśniaczku. Ma sześć lat,
3343 I, X | naszą dolą, wypiliśmy po kieliszku i masz całą bibę naszą,
3344 II, I | zaledwie.~Tyle lat chodził w kieracie pracy, ciągłej walki i twardego
3345 II, VI | zasadą radziłbym się panu kierować w przyszłości przy leczeniu
3346 II, X | ich treść, zupełnie nie kierowały jego wolą, jego postępowaniem
3347 II, I | się rządzą.~- Państwami kieruje żołądek i jego wymagania -
3348 I, VIII | które się snuły we wszystkie kierunki sal jak wstęgi różnokolorowe
3349 I, XII | kradli państwa. A dzisiaj co? kieszonkowe złodziejstwo i zgniecie
3350 II, III | przejrzała się w maleńkim kieszonkowym zwierciadełku, poprawiła
3351 I, X | takie chustki z obrazkami na kijach i tak śpiewają: A! a! a!
3352 I, IX | które wisiało na nim jak na kiju.~- Ja tu znam każdy dom,
3353 I, V | wstał, wysapał się, wyklął w kil. ku językach, wypił olbrzymią
3354 II, XXI | Dzień był posępny, śnieg po kilkakroć polatywał, ale przed wieczorem
3355 I, VIII | był zdenerwowany do tego kilkodniowym oczekiwaniem na telegram
3356 I, XII | pracować", jak określał swój kilkoletni ciężki żywot, spędzony na
3357 I, V | brukowana, otoczona rowami o kilkołokciowej głębokości, nad którymi
3358 I, VIII | olbrzymim błocie; za trumienką kilkoro dzieci pod parasolami szło
3359 I, XVI | na czele.~A resztę, tłum kilkudziesięciotysięczny, stanowili robotnicy innych
3360 II, X | rozbitą głowę, a piąty, kilkunastoletni chłopak, który mdlał ciągle,
3361 II, XVI | ruszyły zgodnym rytmem, a po kilkuset obrotach stanęły, bo robotnicy
3362 II, XVI | skończyło w Sandomierskiem u Kiniorskich, było to...~- Dobrodzieju
3363 II, I | mu spać ta noc czerwcowa, kipiąca potężnym życiem wiosny.~
3364 II, III | gęstwinach ptaki zawrzały kipiącym gwarem, dzieci zaczęły z
3365 I, III | i wszystko w nim zaczęło kipieć jakąś szaloną niecierpliwością,
3366 II, VII | humoru i ochoty do życia! A w kirche co ja mam?... Cztery gołe
3367 II, I | przenikającym szelestem żytnich kiści, graniem świerszczyków i
3368 II, IX | bzów do okien; uderzały kiściami kwiatów i niby fioletowymi
3369 I, V | jej było czego potrzeba, kiwała na lokaja i mówiła mu szeptem
3370 I, VI | się trochę.~Weszła Mela, kiwnęła wszystkim głową na przywitanie
3371 I, VI | gryzło się, i tarzało jak kłąb olbrzymi pełen rąk, nóg,
3372 I, XIII | kiedy mocne nawet firmy kładą się jak zboże, kiedy bankructwami
3373 I, V | się pod domami, po wąskich kładkach i kamieniach, miejscami
3374 I, I | biletach wizytowych herb, kładłeś nawet na prokurze swoje
3375 II, II | ze śmiechem:~- Niech się kładzie zdrów, nam to nie zaszkodzi.
3376 II, I | A po cóż bym brał stare klaki.~- Ale dziadek się do nich
3377 II, IV | u znajomej.~- Zośka, nie kłam! - rzucił krótko Adam i
3378 I, XIII | jest śliczny i oryginalny. Kłamał z uśmiechem.~- On jest bardzo
3379 I, III | słownika ludzkiego kłamliwe i kłamane.~- Napisz mi to. mój najdroższy,
3380 I, XIII | myśli, że mężczyźni zawsze kłamią!~- Ja nie wiem. tylko Wilhelm
3381 I, XIII | wielkie drzwi, u których klamki schowane były w barchanowe
3382 I, III | może ze słownika ludzkiego kłamliwe i kłamane.~- Napisz mi to.
3383 I, XV | tak, małżeństwo to stek kłamstw brudnych, podłości, obłudy
3384 I, VIII | Nie cierpię bezmyślnego kłamstwa, jak nie cierpię sentymentalnych
3385 II, XVI | to wszystko istotnie jest kłamstwem.~Borowiecki podparł ręką
3386 I, VIII | gdy zobaczył, że mu się kłaniają z przejeżdżającego powozu.
3387 II, II | wszystkich okienek wychyliły się kłaniające z pokorą głowy i wielka
3388 I, VI | Grunspan et Landsberger.~- Kłaniałam się wszystkim, nie widziałeś? --
3389 II, VI | żyta, które z chrzęstem kłaniało mu się do nóg i sypało rdzawe
3390 I, III | Rostowie, Ałpasow w Odessie - klapa! - szepnął Mory c, który
3391 I, XIII | pałacu, był w pantoflach klapiących drewnianymi podeszwami i
3392 I, XIV | na wiolonczeli, Szulc na klarynecie, a na skrzypcach Blumenfeld,
3393 II, II | konserwatorium w Lipsku i klasę fortepianową u Leszetyckiego
3394 I, X | dawał korepetycje w szóstej klasie, syna organisty z Kurowa.
3395 I, VII | szalonym śmiechem. Róża klaskała w dłonie z całych sił, a
3396 I, XI | zsunęły się nieco i odsłoniły klasycznie piękne ręce;~oddychała tak
3397 I, XIII | milczeniu zabrał się do klasyfikowania korespondencji, a później
3398 I, V | krzyknął przez stół Leon Cohn klaszcząc w dłonie. Doktor nie odezwał
3399 II, I | powietrzu, od zabudowań klasztornych dochodziły gęgania gęsi,
3400 II, XIX | że łamał tamtemu żebra i klatkę piersiową, wtedy Kessler
3401 I, V | przechodził całą skalę klątw i wymyślań, z których najłagodniejsze
3402 I, VII | jednym rogu, które z odkrytą klawiaturą było podobne do jakiegoś
3403 II, VII | i apatycznie uderzyła w klawisze; z tą sinawą cerą, popstrzoną
3404 I, VIII | tańczyły mu przed oczami niby kłęb sadzy.~Ziewał ciągle i znudzonym
3405 II, I | rozkrzyczaną hołotę ptasią, kłębiącą się zapamiętale i bijącą
3406 II, I | komarów, co całą chmarą kłębiły się nad głowami idących,
3407 II, I | poprzywierane, jakby broniły się od kłębów kurzawy.~Na środku głównej
3408 I, V | już Mateusza, który spał, klęcząc przed kominem z głową na
3409 II, IX | połyskiwała.~Kucharki i służba klęcząca w mroku pokoju wybuchnęli
3410 II, XIX | głośnym modlitwom robotników, klęczących dookoła grobu.~Wiatr ustał
3411 I, XV | dom na ratunek, a wtedy on klęczał przed nią, całował ją po
3412 II, II | wykrzywiał lekceważąco.~Był to Klein, kuzyn bliski bankiera i
3413 II, II | Roześmiał się serdecznie z miny Kleina, który usiadł obok niego
3414 I, V | kończyć, bo mi się tak oczy kleją i dziadek ciągle woła, żebym
3415 I, XI | Obejrzano stroje, otaksowano klejnoty, jakimi panie i panny były
3416 II, VI | niecierpliwiło to powolne gadanie, klejone z trudem.~Starża opowiadał
3417 II, IX | tamten rzucił się do matki klękając przy łóżku.~- Mamo! mamo! -
3418 II, I | przewracał szyję aż na grzbiet i klekotał zawzięcie.~- Waluś, a jabłuszka
3419 I, X | coraz cichsze, i te wieczne klekotania warsztatów, co prawie bez
3420 I, VIII | podeszew zapełnił całą ulicę klekotem, który się rozpraszał razem
3421 I, VI | wszystko to krzyczało, mówiło, klęło, biło się czasami.~Wrzaskliwy
3422 I, XIII | włożyć nie mogę, bo kłuje, ta klempa popaliła mi kołnierzyki,
3423 I, X | najwyraźniej, jak na łąkach klepali kosy. Chciałbym widzieć
3424 I, XIII | wiem, ja wiem! - zawołał klepiąc go w łopatkę.~U nas nudno,
3425 I, XVI | śpiewanych przez liczny kler.~Oczekiwał na dzień pogrzebu,
3426 I, III | teatrze, wszyscy wiedzieli o klęsce.~Co chwila widać było, jak
3427 I, VII | padali przez nieszczęścia i klęski ogólne, Szaja stał twardo,
3428 I, X | o którym mówiono, że ma klientelę najliczniejszą w Łodzi,
3429 II, XVII | domami pierwszorzędnymi, o klienteli bogatej i wykwintnej zaczęło
3430 II, II | z bródką rudawą w ostry klin przyciętą, z włosami kręcącymi
3431 II, XIII | dno mózgu i teraz niby z kliszy fonografu dźwięczały i owiewały
3432 I, VI | ideały.~- Ja się z tobą nie kłócę o to wszystko - przerwała
3433 I, I | sentymentalny Niemiec.~- Kłócicie się o wyrazy - ozwał się
3434 II, X | porozbijanych i leżących nrby kłody ludzi sączyły się po białej
3435 II, VI | pstrzyło się jaskrawo kilka klombów rozkwitłych, amarantowych
3436 II, I | bzów, których były pełne klomby, stojące przed oknami.~Maks
3437 II, X | wielkiego, można spać przy takim kłopocie, kto mu dowiedzie? - szepnął
3438 II, VII | że pan się tutaj męczy i kłopocze, przecież to takie proste.~-
3439 I, XIII | Widzi pan, ja mam duży kłopot. Wyjął cygaro i poszedł
3440 II, XI | niepewności. Myśmy się wszyscy kłopotali o pana! Nawet Borowiecki
3441 I, XIII | rumieńce coraz mniej ją kłopotały swoją czerwonością, rozmawiała
3442 II, I | dłonią po młodych rdzawych kłosach, co rozkołysane kłaniały
3443 II, VI | szmerem pochylała się ku niemu kłosami, trzęsła się przez chwilę
3444 II, VI | nieokreślonej, rwał pełne garście kłosów, chłodził nimi usta spieczone
3445 I, XIV | notesie.~- Dajcież spokój z kłótniami i interesami.~- Jedno drugiemu
3446 I, V | to siedzi ino bez miedzę. Kłótnica taka, że ją i ksiądz Szymon
3447 II, XIV | twarz do wyszczerzonych kłów, bił prętem po rozwartych
3448 I, I | dłużej.~- Idź, obudź.~- Klucze już brali?~- Sam Szwarc
3449 I, III | Był to telegram, pisany kluczem firmy Bucholca, który się
3450 I, XIII | buta włożyć nie mogę, bo kłuje, ta klempa popaliła mi kołnierzyki,
3451 I, VI | zabłoconym bruku, który kłuł przez podeszwy.~Rynsztokami
3452 I, XI | jak igła i coraz bardziej kłuło ciemnymi, bolesnymi wątpliwościami.
3453 II, VI | na czas, bo amerykańskie kłusaki Szai rwały jak wiatr, ale
3454 I, VI | opowiadano sobie po cukierniach, knajpach i kantorach coraz lepsze
3455 I, IX | pilnuje fabryki, tylko ciągle knajpuje, a przed Bertą gra rolę
3456 II, VII | służąca może przegotować knedle, więc ciągle się poci ze
3457 I, V | do owczarzy, do księdza Kneippa, wreszcie nawet do twojej
3458 I, III | nie ma w Łodzi?~- Prócz Knollowej i baronowej - powiedział
3459 II, II | interesy Szai, Zukerowi, Knollowi, całej bawełnie łódzkiej.
3460 II, XII | przy gręplach rozlegały się kobiece głosy, które umilkły natychmiast
3461 I, X | jedynie jakimś odruchem kobiecej wstydliwej bierności. Płakała
3462 II, I | z jakiejś biednej chorej kobieciny. Przekropiłem go za to cybuchem
3463 II, III | życia, nie mają zwykłej kobiecości, są puste, pyszne, bezduszne
3464 II, V | przez szyby rozpłakany głos kobiecy, odłożył i słuchał.~- Pan
3465 I, XI | tego przepychu barw strojów kobiecych jak czarne brzydkie kraby
3466 I, II | cofnął się za stół.~- Cicho, kobieto! Niech pani uspokoi się
3467 I, III | czaru kobiety zakochanej, kobiety-niewolnicy, która nawet kopnięcie swego
3468 II, I | derektorze, robi, ino...~- Cicho, kobito, ja rzeknę - przerwał jej
3469 II, II | można dać prostą chamską kobyłę za żonę, a ona zaraz urodzi
3470 I, II | usadowionych na wysokich kobyłkach, pisało w wielkich czerwono
3471 II, XVIII| słowami.~- No i wy jej nie kochacie.~- Tu powiem, że to znowu
3472 II, XVII | za mąż nie wyjdziesz nie kochając.~- Nie mówmy o tym. Nie
3473 II, XV | być inną, dawną, dobrą i kochającą narzeczoną, ale z przerażeniem
3474 II, XV | czasami dla niej dobry, kochający, serdeczny, uprzedzający
3475 II, XXIII| mógł, wyrwał się z czułych, kochających szpon i uciekł do oranżerii,
3476 II, XVI | Zajączkowski wniósł toast "Kochajmy się", przyjęty dosyć chłodno,
3477 I, V | kocham?~Czy ja ją kiedy kochałem? Postawmy kwestię szczerze -
3478 II, XVI | nie potrza, żebyśmy się kochali, ino żebyśmy się nie dali...
3479 II, XVI | Rzeknę swoje! Żeby się ludzie kochały, w to nie uwierzę - bo wszyscy
3480 I, XII | czy się to podoba twojej kochance.~- Aaa! - zaczął ziewać -
3481 II, VI | zapracowywanie się kuzyna mojego kochanego sąsiada, hrabiego Henryka! -
3482 II, VI | nie mogę nic zrobić mojemu kochanemu sąsiadowi, hrabiemu Henrykowi,
3483 I, XII | człowieczeństwa szukałeś w swoich kochankach - tylko miłości. Nie masz
3484 II, X | tylko będą ładne, jeśli są kochankami a bogate - jeśli mają być
3485 I, VIII | romantyczne spotkanie z kochankiem.~Nie chciała się z nim spotkać
3486 I, XI | tylko jej wielbiciele i kochankowie: przeszli, obecni i przyszli...
3487 I, XI | bezsenności, na drugim wreszcie kochanku albo powracają do przerwanych
3488 II, V | Cebula rośnie tutaj jak łby kocie! - zauważył Wilczek ironicznie
3489 I, VIII | pocałunkami i pieszczotliwym, kocim przytulaniem się do niego.
3490 I, IX | wykrzyknęła z oburzeniem.~- Kodeks tak to nazywa i odpowiednio
3491 I, XVI | Wilczek liczył się tylko z kodeksem, z policją.~Na resztę uśmiechał
3492 I, XVI | Nie skorzystałem? Za kogóż mnie masz? Spytaj się, ile
3493 I, I | głosami niby chór potwornych kogutów, piejących metalowymi gardzielami
3494 II, XIV | się często rumieniła i z kokieterią bardzo wdzięczną nalewała
3495 II, XIX | ciał wirowały w orbicie koła-potworu, leciały po ścianach, zsuwały
3496 I, XII | nikogo do siebie i przynieść kolacyjną kartę.~Karol przeciągał
3497 I, XIII | brał go wpół, klepał po kolanie i szeroko opowiadał o swojej
3498 I, XI | Róży pochylała się aż ku kolanom, żeby stłumić śmiech, a
3499 I, VII | koniec ucha.~- Nie ugryź mi kolczyka! Za mocno! Masz takie gorące
3500 I, VI | perkalików sztywnych jak blachy, kołder o jaskrawych poszyciach,
3501 I, XIII | Położył się znowu, okręcił kołdrą po uszy i milczał.~- Sezon
3502 I, XIII | paru lat żyjemy? już nie kołdrami ani kapami, bo te już naśladuje
|