000-bija | bijac-chlus | chmie-dlan | dlawi-dziwo | dzwie-gnily | gnojo-jan | janie-koldr | koleg-kwitn | kwoka-maure | maxim-nadzi | nadzw-niepo | niepr-obsyp | obsza-oklad | oklas-pachn | pacho-pobli | poboz-polud | polwe-powie | powin-przeg | przeh-przyl | przym-rozch | rozci-rycht | rycze-sledz | slepe-stawy | stech-szost | szpal-tutej | tuzur-ustap | ustaw-wirow | wirts-wygla | wygni-wytrw | wytry-zalew | zalez-zawar | zawaz-zmien | zmier-zzymn
Tom, Rozdzial
10538 II, XI | bo i fabryki zaczęły już ryczeć swoją pieśń poobiednią.~-
10539 II, XIX | sobie twarze i ramiona, ryczeli z bólu i wściekłości.~Nienawiść
10540 I, V | i wrzaskliwą, podobną do ryczenia osłów wrzawą.~- Oho, jest
10541 II, X | potłuczony, bo również słyszałem ryczenie.~- Gdzie oni są? - zapytała
10542 I, VIII | ale moje bydlę już na mnie ryczy - mówił śpiesznie, całował
10543 I, XVI | zapalonych, wielki pogrzebowy rydwan, pod którego baldachimem,
10544 II, XXIII| jedną, głęboka zmarszczka ryła mu się przez czoło, a na
10545 I, VI | szynków.~Z dachów, z popsutych rynien, z balkonów lała się woda
10546 II, II | stosunki, że on jest znany na rynkach.~- To wszystko prawda, ale
10547 II, X | liczyć z zapotrzebowaniami rynków, z przyszłością... Dobry,
10548 I, VI | tłumie, jaki płynął ku Nowemu Rynkowi.~Liczne rusztowania, stojące
10549 I, IX | tak dziwnie bełkotał w rynnach, że bałam się; bałam o ciebie.~-
10550 II, VI | podoba, to zabierz z powrotem rynny i ruszaj, pókiś cały.~-
10551 I, X | miejscowej rzeczki, służącej za rynsztok, odprowadzający wszelkie
10552 II, XI | jakby przyczajonym do skoku rysom nadawał dobroduszny wyraz.~-
10553 II, XXI | zabezpieczenia jego kapitał: rysował mu swoje położenie materialne
10554 I, III | rozrośnięta, bardzo zgrabna postać rysowała się wykwintną sylwetką.~
10555 I, V | pokryty bardzo pięknym rysunkiem złotym: złote lilie francuskie
10556 I, XIII | wtedy sztywne karty pełne rysunków, cyfr i notat i zapadał
10557 I, XIII | jaskrawe ordynarne figlasy rysunkowe, udające styl mauretański,
10558 I, VI | których złociły się litery ryte w tablicach marmurowych: "
10559 I, XVI | śmierci, płynący przejmującymi rytmami smutku nad rozkołysanym
10560 I, VII | kochanej.~Pochylali się coraz rytmiczniej, oczy im gorzały ekstazą
10561 I, VII | Porywały ich własne głosy i te rytmy śpiewów, co się rozlewały
10562 I, XI | formingi, na której wygrywał ryży faun.~W narożniku salonu
10563 II, II | powiedział. Chcesz ryzykować - ryzykuj! Włazisz na dach - złam
10564 I, IX | panie Trawiński, ja nic nie ryzykuję nawet, bo znam pana i pański
10565 I, XIII | Tak. Widzi pani ten długi rząd okien za fabryką Trawińskiego? -
10566 I, XII | Dobry wieczór! Z dyrektora rzadki gość! - bełkotał jakoś niewyraźnie
10567 II, I | sprawiedliwość, jaką się rządzą.~- Państwami kieruje żołądek
10568 I, II | niby kapliczki boga-siły, rządzącego wszechwładnie.~Borowiecki
10569 II, I | pole, to ich dusza, która rządzi.~- Nie, panie Adamie, duszą
10570 II, I | Widzisz ją, będzie się tu rządzić jak szara gęś. Pijcież,
10571 II, XVIII| wszelkie przepisy, które mną rządziły i nie pozwalały nigdy być
10572 I, XIII | myślenia nad trochę większymi rzeczami niż miliardy, kochania itd.,
10573 II, I | liścia na liść i bełkot rzeczułki za dworem, i jakby głęboki
10574 II, I | portretów rodzinnych. Senatorom Rzeczypospolitej musi być tęskno, tam na
10575 I, XV | przyglądając się z uporem rzędom głów brzydkich, bladych,
10576 I, II | fartuch, wysunął się spoza rzędów ruchomych kotłów, w których
10577 I, IX | tworzącej czarną, błotnistą rzekę, popręgowaną złotymi smugami
10578 II, V | kawałków starego żelastwa, rzemieni i cewek z próbkami różnokolorowej
10579 I, IX | osiemnastu i skończenia szkoły rzemieślniczej był naiwnym jak dziecko.
10580 II, VI | okradam, ja jestem uczciwy rzemieślnik. Zgodziliście się czterdzieści
10581 II, I | ryki krów po oborach i rżenie dalekie koni pozostawionych
10582 I, VIII | szukam tylko pieniędzy. Rzepa, nie facetka, o! - zawołał
10583 II, III | tył, przysłoniła złotymi rzęsami pociemniałe ze wzruszenia
10584 I, VIII | bo deszcz poczynał padać rzęsisty i sypał się na las niby
10585 I, XVI | czwarty mówił w imieniu tych rzesz wynędzniałych stojących
10586 II, XXIII| miliony bezużyteczne, a całej rzeszy głód i wysiłek.~Karol rozmyślając
10587 II, IX | wydobył prócz chrapliwego, rzężącego oddechu.~Uśmiech stygnął
10588 II, VI | szeptu i ginął w ciężkim rzężącym westchnieniu, po którym
10589 I, III | staroniemieckie dębowe i wspaniale rzeźbione zydle dokoła olbrzymiego
10590 I, V | ciemnymi, dębowymi kredensami rzeźbionymi w stylu staroniemieckim
10591 II, VII | miał ładne obrazy, ładne rzeźby, ładną architekturę, ładne
10592 I, VI | łbów końskich. toporów rzeźnickich połyskujących nagłe w słońcu,
10593 II, XXIII| dymów; tak tam było jasno, rzeźwo, młodo - taka potężna radość
10594 II, VII | przypominała subtelną kameę, rżniętą na bladym sycylijskim koralu.~-
10595 I, III | twarz, podobna do młodej rzodkiewki świeżo obmytej, rozbłysła
10596 I, X | mnie: "Pozer!" Dlaczego? Że rzucam czasem paradoks o marności
10597 II, VIII | się do niego z rozpaczą, rzucana mu się w ramiona i zwarci
10598 I, XV | łapał tylko~spojrzenia rzucane spod czoła, spojrzenia niechętne
10599 II, XX | obawą śmierci, a kończyła rzucaniem mu się w ramiona i namiętnymi
10600 I, XV | go na deski, głuchy stęk rzucanych sztuk na wózki, które je
10601 II, XV | czuła, że razem z tym słowem rzuci mu się w ramiona, że wybuchnie
10602 II, VI | krzyknął Stanisław.~Woźni rzucili się nagle na niego i obezwładnili,
10603 I, VIII | wciągnęło go w swój ruch, rzuciło na maszynę, obróciło, zgniotło,
10604 II, II | po pokoju.~- My pieniądze rzucimy w błoto, panie Szteiman,
10605 I, II | drzazgi, skłębione, splątane, rzucone w wir, który z hukiem się
10606 I, IX | rzadkim błękitnawym odcieniu rzucono wiązankę fiołków, róż jasnożółtych
10607 II, XIX | zwykle obracało się szalonymi rzutami, wyjąc dziką pieśń siły
10608 II, XXI | wszystkimi pawilonami i rzygał ognistymi falami ku niebu...~-
10609 I, VI | rozrabiane, tratowane, mieszane, rzygało strumieniami spod nóg na
10610 II, XIX | silniej go dusił, aż Kessler rzygnął krwią i ledwie wycharczał:~-
10611 I, XIII | jasne porcelanowe oczy i p rzykrywała je spiesznie złotawą strzechą
10612 II, XI | ja wiem gdzie... w Amor Saale... ja wiem... - szeptał
10613 II, XXIII| spostrzegł, że po jej twarzy sączą się łzy, a usta drgają z
10614 I, XIV | słyszeć trochę tej muzyki sączącej się przez drzwi.~Znudziło
10615 I, II | jeszcze brudniej szy-mi i sączył się po oknach kantoru, zakurzonych
10616 II, XXII | do krzyków przyduszonych, sączyła się w ciszę pokoju.~ ~
10617 I, I | w suterynach, do których sączyło się uliczne błoto, błyskały
10618 I, IX | zawsze mnie ponosi.~- "Sąd bez miłosierdzia czyńcie
10619 I, V | rubli i twarz ci się świeci sadłem jak latarnia.~Doktór podniósł
10620 I, VI | Kłócą się jeszcze?~- Sądny dzień się zrobił.~- Biedny
10621 I, VIII | żeby nas zaskarżyła do sądu.~Horn pochylił niżej głowę,
10622 II, I | dziewczyna zaczęła dogadywać: "A sadź ksiądz drzewa owocowe, a
10623 II, XIV | Żaby od chłopskich rowów i sadzawek rechotały chóralnie.~Wilgotny
10624 I, XI | widowisko? Trochę większa sadzawka od mojej, jaką kazałem wykopać
10625 I, XV | na wystającej cembrowinie sadzawki, do której spływała woda
10626 II, I | w takim samym komplecie. Sądzę, że ksiądz proboszcz ani
10627 I, XII | samego powodu odbierasz prawo sądzenia? - pytał podrażniony.~-
10628 I, V | bo jakieśmy siedzieli w sądzie, przylata woźny i pedo:~"
10629 II, XVII | się nawet najbezwzględniej sądził, krzywdy nie zrobi.~- Rzeczywiście,
10630 II, I | ogrodzie, wszystkie żywopłoty sadziła albo matka pana Karola,
10631 I, XII | Wierzyłem trochę plotkom, bo sądziłem cię po łódzku, ale teraz
10632 II, I | byłby cały komplet.~- Jeśli sądzisz, że drwiny powstrzymają
10633 II, V | Dlatego to robię, aby nie być sądzonym fałszywie. Możecie mnie
10634 I, VIII | mu przed oczami niby kłęb sadzy.~Ziewał ciągle i znudzonym
10635 I, X | dalszy ciąg myśli. - Jak ta Safo cierpiała! Wszystkie jej
10636 I, III | cztery miesiące z żyrem Safonowa! Jedwabny interes - uderzył
10637 I, II | błyskały zza maszyn, zza sągów materiałów, zapytał idąc
10638 I, XV | Jaskólski!~Mówił wolno tę sakramentalną formułę, powtarzaną już
10639 I, XIII | Skończyła nawet jakąś pensję w Saksonii, skąd Muller przybył przed
10640 I, IX | na ciężkie skośne ruchy sal-faktorów, co niby potwory czaiły
10641 II, XXI | zapadających się razem z salami, w huku murów pękających
10642 I, V | kaszę z mlekiem.~Półmisek sałaty z oliwą i drugi z kartoflami
10643 I, VI | pończochach!~- Aj! jak się Salcia dzisiaj wypchała!~- Uwaga!
10644 I, IX | Bucholców, Mendelsohnów, Salcmanów, Meyerów i innego robactwa.
10645 II, XII | automatycznie, biegli za salfaktorami, cofali się przed nimi,
10646 II, XII | niewyraźnie się rysowały ruchy salfaktorów, podobnych do szkieletów
10647 I, V | całe urządzenie domu.~Był salonik maleńki, elegancki, zapchany
10648 II, V | To się tak powiada w salonikach i przy pannach, bo taki
10649 I, VI | wszystkie warszawskie kółka i saloniki, to jakże mogą podobać ci
10650 II, VII | prostym, a bardzo wykwintnym salonom i zobaczywszy na ścianie
10651 II, VII | spostrzegłam, że nawet taka salonowa asymilacja jest niemożliwą,
10652 I, XI | zewnętrznością biją zwykłe serca samic lub sprzętów gospodarskich.
10653 II, XIV | taką dziewczynę? Wspaniała samica.~- Co? podoba ci się?~-
10654 I, XII | gorąco Karol. - Są albo samice głupie, albo płaczliwe sentymentalne
10655 II, I | rozsiewająca czar niewysłowiony. Samiczka gdzieś z głębi drzewa odpowiadała
10656 II, XIX | Chowali Malinowskiego jako samobójcę i mordercę, we wzgardzie,
10657 II, XX | zasypywała depeszami i groziła samobójstwem, jeśli nie przyjedzie chociażby
10658 I, XII | własnych fabryk, najmniej samodzielne mechanizmy, nic więcej.
10659 II, X | wielkiej pracy i pozorów pewnej samodzielności. Maks pragnął robić u siebie,
10660 II, III | dzielnica małych fabryczek i samodzielnych warsztatów, teraz już obumarła -
10661 II, XV | dlaczego.~Czuła się dziwnie samotną, opuszczoną i jakby gdzieś
10662 I, XIII | starych panien, one są tak samotne i takie biedne.~- Bo pani
10663 I, XVI | silniej onieprzytomniona samotnością i szukała pociechy i zapomnienia
10664 II, III | za parkiem, pełne drzew samotnych, cegielń, domków niskich,
10665 I, VIII | kaskami strażaków, niby samowarami, widne już były w górze
10666 II, X | Mateusz czekał z szumiącym samowarem.~Karol po przyjeździe Anki
10667 II, XV | różnych miejscach lasu, samowary dymiły, dzieci jak kolorowe
10668 I, V | szumi mi w głowie jak w samowarze.~- Zrobię ci herbaty z cytryną,
10669 I, XI | ściągały się nerwowo i drgały samymi odruchami wrażeń.~Była ubrana
10670 I, V | nie wyjechał na zimę do San Remo lub gdziekolwiek na
10671 II, XVI | tak, jak się skończyło w Sandomierskiem u Kiniorskich, było to...~-
10672 II, XXI | słychać?~- To dzwonki od sanek!... dzwonki!... Może ojcu
10673 I, XVI | łoskot maszyn, świsty i sapania pociągów zwożących i wywożących,
10674 I, XIII | przyszedł - gadał Muller sapiąc i przerzucając ustawicznie
10675 I, III | wielkiej, okrągłej tarczy saraceńskiej, stalowej, nabijanej złotem
10676 II, VI | czarnych szaf, podobnych do sarkofagów.~Ostry zapach surowej przędzy
10677 I, XIV | jak przypuszczasz, to ja sarn się z nimi załatwię. Kessler
10678 I, VIII | starego Bauma?~- Jesteśmy sąsiadami, żyjemy nawet bliżej ze
10679 II, XIX | starszych dzieci i kilka sąsiadek z domów familijnych.~Szli
10680 I, XIII | Jak pan będzie naszym sąsiadem, to musi pan bywać częściej
10681 II, VI | zrobić mojemu kochanemu sąsiadowi, hrabiemu Henrykowi, bo
10682 I, XI | zaczął się zrywać z buduarów sąsiadujących z salonem i z sali bufetowej,
10683 II, XVI | do przechodzącego przez sąsiedni pokój, oddał mu karty i
10684 II, IV | krzykiem w korytarz, aż sąsiedzi zaczęli drzwi otwierać i
10685 II, V | Bardzo panu dziękuję za sąsiedzkie odwiedziny, ale naprawdę
10686 I, VIII | konał powoli, zabijało go sąsiedztwo fabryk, te niezliczone studnie,
10687 I, XV | że małżeństwo to gorzka satyra na miłość i godność ludzką -
10688 II, X | gruba warstwa towarzyskiego savoir-vivre'u, zabraniająca czynienia
10689 II, XXII | całe noce pisywał do niej sążniste listy miłosne, których jej
10690 II, II | sto pięćdziesiąt za sto, sceduję je zaraz na pana.~- Dziękuję
10691 II, XX | jakie wywierała, więc każda schadzka kończyła się gorzkimi wyrzutami
10692 II, III | mu się sprzykrzyły i te schadzki tajemnicze, codziennie gdzie
10693 I, II | grontu, co mu przyszły w schedzie po ojcu, to że nie było
10694 II, IV | żelaznej, lasem i fabrykami Scheiblera.~Uliczka była jeszcze na
10695 I, X | dźwięki jakiegoś szalonego scherza huczały w pustych pokojach
10696 II, III | szybko, schodząc powoli ze schodków ku stawom,~Postąpił za nią
10697 II, III | zimno i przeszła szybko, schodząc powoli ze schodków ku stawom,~
10698 II, XI | ale gdy usłyszała, że już schodzi po schodach, zrobiło się
10699 I, XII | ponieważ niedługo zaczną się schodzić zwykli niedzielni goście,~-
10700 I, XVI | się przez puste pokoje, schodziła na dół i z trwogą i ze zdumieniem
10701 II, XI | głosy rozmów.~Stołownicy schodzili się z wolna. Najpierw przyszedł
10702 I, XIII | marmurową, do której się schodziło po kilku stopniach pokrytych
10703 II, I | wieków i psy się na niej schodziły po sąsiedzku każdej wiosny.
10704 I, IX | Michla, gdzie się czasami schodzimy; znaliśmy się wszyscy co
10705 I, IX | sześćdziesiąt, twarz bardzo miłą i schorowaną, okulary srebrne na długim
10706 I, II | atmosferze. Zatapiał swoje schorowane ciało w sali pełnej oparów,
10707 I, X | pieniądze za tydzień, może mama schowa.~Położył cztery ruble z
10708 II, X | korytarz służył za tymczasowe schronienie.~Leżało ich pięciu w jednym
10709 I, V | pił wprost z syfonu,~- Schube, powiedz prawdę, ile cię
10710 I, IX | gruby Szwab, to niby ty, nie schudł, a cienki Żyd nie utył -
10711 I, III | będzie chodził pieszo i zaraz schudnie, nie będzie potrzebował
10712 I, VIII | nie znoszę.~- To mi jest Schwam-druber, panie prezesie - mówił
10713 I, VIII | wprawiających w ruch maszyny, schwyciło nieostrożnie przysuniętego
10714 II, VI | wywijając metalową linią, schwyconą z biurka. Drzwi sobą zasłonił
10715 II, XX | boleśniejszych, że nie potrafił schwytać ich konturów i zapamiętać,
10716 II, XXI | rzeźwy i zdecydowany do schwytania się za bary z losem, do
10717 I, VIII | miliony i nie chciał się schylić po nie, człowiek, który
10718 II, XV | Borowieckiego, pocałował ją w rękę, schylił się do nóg wedle odwiecznego
10719 I, X | założyłbym mu kantar ze ściągaczami, wziąłbym go krótko, żeby
10720 I, VI | szeptał dobrodusznie, ściągając mu kalosze.~- No, to niech
10721 I, XIV | prostych chłopów, tłumnie ściągających na każdą wiosnę, bo większa
10722 I, VIII | Pali się Albert Grosman! Ściągajże pan lepiej - krzyczał na
10723 II, IX | rzucała się głową naprzód, ściągała wielkie czarne brwi, że
10724 I, X | ściągniesz, on twardy w pysku.~- Ściągnę, Józiu! O, wziąłbym go tak -
10725 I, XI | przewijała w jej twarzy. Ściągnęła brwi lekko i patrzyła się
10726 I, IX | prosić, ujrzawszy surowe ściągnięcie brwi i jakiś niechętny wyraz
10727 I, X | O, poszedłby, ale go nie ściągniesz, on twardy w pysku.~- Ściągnę,
10728 I, IX | zaprowadził go pod piec, okrył ściągniętą z matki żółtą jedwabną chustką
10729 II, XXI | zastygłą w masce strachu, ściągnięte brwi pokrywały rozgorączkowane
10730 I, III | naszytymi rzędem turkusów, ściągnięty w pasie złotym sznurem.~
10731 I, XVI | karecie za pogrzebem, i spod ściągniętych brwi patrzył niespokojnie
10732 II, I | wyglądacie jak fabrykant.~- I... ściarachał się ino człowiek między
10733 I, X | przesycone zgnilizną i wilgocią, ściekającą rudymi pasami po wybielonych
10734 II, III | odpływów niby strugi potu ściekającego z przepracowanych organizmów.~
10735 I, II | z płuczkarek i z kadzi, ściekającej z wózków, chlupiącej pod
10736 I, X | sufitem, ta wilgoć, jaka ściekała po ścianach, te wrzaski
10737 I, V | coraz bardziej, podmywane ściekami spływającymi z sąsiednich
10738 I, VI | podeszwy.~Rynsztokami płynęły ścieki z fabryk i ciągnęły się
10739 II, XIX | drzewa stanęły w ciszy, ściemniło się jeszcze bardziej i śnieg
10740 I, XII | zapowietrzony kazał me ze schodów ściepnąć i pedział przez lokaja,
10741 I, VI | stolika, sumował, przekreślał, ścierał i pisał na nowo niestrudzenie,
10742 I, III | z serwetami podobnymi do ścierek, przesuwali się we wszystkich
10743 I, XII | i pomyślunku brakuje do ścierpienia. A jak me wielmożny pan,
10744 II, VI | gwoździem żgnął go w serce.~- Ścierwa... - szepnął mocno i podniósł
10745 I, VI | sterty cegieł i drzewa, ścieśniając i tak wąską uliczkę, zapchaną
10746 II, III | obramowanym żółtym szlakiem ścieżek i uliczek wyżwirowanych,
10747 II, XXIII| ziemi obiecanej", wszystkimi ścieżkami, co się wiły wskróś pól
10748 I, IV | bryzgało na parkany i na wąską ścieżkę, służącą za chodnik.~Borowiecki
10749 I, V | przed podjazdem pałacowym. Ścieżki były wysypane miałem węglowym
10750 II, I | jednostajnym szmerem, przez które ścieżyną biegnącą od dalekiej wsi
10751 I, VIII | przesuwających się pomiędzy nimi ścinały z matematyczną dokładnością
10752 I, VI | długich groblach domów, co ściskały ulice. - Cudne miasto, ale
10753 II, IX | sinością.~Jedna tylko gromnica, ściskana kurczowo, chwiała mętne,
10754 I, XIV | niedźwiedzia z toporem w ręku.~Ścisnęli sobie ręce i popatrzyli
10755 II, XXI | ponieśli, bo przypomnienie ojca ścisnęło mu serce jakby obręczą.~
10756 I, XI | miał manię, że gdy mrozy ścisnęły ziemię i śniegi zasypały
10757 I, XI | suknia, zapięta pod szyję i ściśnięta w stanie złotym paskiem,
10758 I, XIV | dzień zarzynali się ludzie scyzorykami!~O takich głupstwach nie
10759 I, XII | złodziejstwo i zgniecie scyzorykiem w brzuch!~- I nie potrzebowałbyś
10760 II, XII | przed nimi, błyskawicznie sczepiali pęknięte nici i głusi, i
10761 II, XIX | Malinowski go nie puścił, sczepili się wpół jak dwa niedźwiedzie
10762 I, VI | Kilkanaście ciał splątanych, sczepionych, szamotało się z rykiem
10763 II, III | i zgarbił się, twarz mu sczerniała i pocięła się w długie fałdy
10764 II, III | nich resztę powiędłych, sczerniałych kwiatów, które rdzawymi
10765 II, XIII | trochę zakwestionowanej przez sędziego śledczego - powiedział umyślnie
10766 I, XI | bo tym się zajmuje mój sekretarz - odpowiedział niedbale
10767 II, XVI | coś powiem na ucho, pod sekretem, niech się pan pilnuje Moryca
10768 I, I | ryczały przez kilkanaście sekund z taką siłą, aż szyby brzęczały
10769 I, VII | Niech Bernard opowie, on mi sekundował tak głośno, że wszystkie
10770 I, II | dwudziesty czwarty numer, seledynowa.~- Iz filii Bech telefonował
10771 II, XXIII| chmur leżących w głębiach seledynowego nieba...~Ale odszedł rychło,
10772 II, III | Zamilkła na chwilę, rozsunęła seledynowy ekran~jedwabny, malowany
10773 II, XII | nawet socjalistą przez dwa seme-stry, a przecież dzisiaj to mu
10774 I, I | złote binokle na swój suchy, semicki nos, bo mu się ciągle zsuwały,~-
10775 I, III | publicznością o typach przeważnie semickich i germańskich albo patrzyła
10776 I, V | y j c z y k, a ty jesteś Semita, w tym leży wytłumaczenie.~-
10777 II, I | i portretów rodzinnych. Senatorom Rzeczypospolitej musi być
10778 II, III | szereg głow rycerskich i senatorskich, majaczących żółtymi plamami
10779 II, III | Karol ocknął się nagle z sennego rozmarzenia, bo suchy i
10780 I, IX | wszyscy poruszali się jak senni, półmartwi, obojętni i smutni -
10781 I, IV | na ziemi!~Mruczał coraz senniej i z wyciągniętą ręką przed
10782 II, XV | której tylko głos Józia coraz senniejszy rozlegał się słabo, aż i
10783 II, XX | woźny z telegrafu z depeszą.~Sennymi, nieprzytomnymi oczyma przeczytał:~"
10784 II, II | pić herbatę! Gdzie tu jest sens! Od dzisiaj będziecie, panowie,
10785 I, XII | żydowsko-niemieckim morzu, a ona robiła sensację swoją urodą i wykwintem.
10786 II, XVIII| była cudowną, nie miałaby sensu - zawołał Wysocki i zaczęli
10787 II, X | podstawia nogę mazgajowaty sentymentalizm - odezwał się na ulicy Karol.~
10788 I, IX | Siakrew! te niemieckie sentymentalizmy - zaklął cicho.~- Pieniądz
10789 II, X | tam odwiozą.~- Lubi pani sentymentalizować, bardzo zwykłe rzeczy. Ładne
10790 I, XV | spojrzeniem i mruknął:~- Małpa sentymentalna!~- Ja dopiero wczoraj zobaczyłem,
10791 I, I | Baum.~- A ty jesteś głupi, sentymentalny Niemiec.~- Kłócicie się
10792 I, VIII | kłamstwa, jak nie cierpię sentymentalnych roztkliwiań się nad każdą
10793 I, XI | pytam tylko o Lucy, o naszą serdeczną przyjaciółkę, bo i ja ją
10794 I, VIII | rzuciła na niego bardzo serdeczne spojrzenie.~Stał chwilę
10795 II, XVI | ucałował Karola, a jeszcze serdeczniej Moryca.~A gdy Zajączkowski
10796 I, XIII | wolno, bo go obciążyła ta serdeczność Mullera i jeszcze większa
10797 II, XV | poufnie, ale bez dawnej serdeczności, bez dawnej wiary w siebie
10798 II, XIX | współczujących, tyle spojrzeń serdecznych, te przyciszone szepty dookoła
10799 I, IX | Maksa i był bardzo słodkim i serdecznym w obejściu ze wszystkimi,
10800 I, V | Kelnerka przyniosła gorących serdelków, bo już nic więcej nie było
10801 II, I | teraz tym placuszkiem z serem, mówię wam, że rozpływa
10802 I, IX | siebie, do pieca, dc starej serwantki, wypełnionej porcelanowymi
10803 I, XIV | jakie kreślił ołówkiem na serwecie, a Wilczek wciąż spacerował
10804 I, V | bokiem przekręcił w fotelu, serwetą przysłonił twarz i spał,~-
10805 I, III | zatłuszczonych frakach, z serwetami podobnymi do ścierek, przesuwali
10806 I, X | lampy, obejrzała szydełkową serwetę, jaką była nakryta maszyna
10807 I, V | Hamerstein wyciągając brodę spod serwetki, w jaką był obwiązany.~-
10808 I, V | zaprawiony już dobrze w tej serwili-stycznej subordynacji wobec milionerów,
10809 I, II | leciał dalej wśród spojrzeń setek robotniczych i szumu fabryki,
10810 I, I | błyskały światła.~Tylko w setkach fabryk wrzało życie wysilone,
10811 II, V | będzie się jeszcze pijało na sewrskich - odpowiedział lekceważąco. -
10812 II, XVIII| Monaco? Czemu zaniedbujecie sezony w Nizzy, w Paryżu, we Włoszech?
10813 I, XIV | Wilczek, trzy razy pan sfałszowałeś. Wziąłeś pan C zamiast D,
10814 II, VI | okna, na cały tłum ludzi ze sfer najrozmaitszych, szukający
10815 II, X | pospuszczanymi łbami, związała w sforę i harcowała z nimi po werendzie.~-
10816 II, I | rzucił kamaszem w krzak, ptak sfrunął na inny krzew, a gdy Maks
10817 I, IV | w domu?~- Jak poszedł na siabas, to go pewnie Żydy nie puściły,
10818 I, XI | piękna dyrektorowa?~- Poszła siać oczami śmierć i zniszczenie -
10819 II, I | o co tu się gniewać, no, siadajcież, sąsiedzie - zapraszał pan
10820 I, V | zdolny człowiek.~- I głupi. Siadajże pan. Ja lubię Polaków, ale
10821 I, VI | nawzajem, zrywali się od stołu, siadali znowu i krzyczeli; a wszystkim
10822 II, I | opadły z gołębnika na niego, siadały na ramionach, wisiały na
10823 I, VIII | Pan się przecież zgodzi?~- Siadam w miejsce odpowiedzi.~-
10824 I, VII | dźwięcznym, wesołym śmiechem.~- Siądźcie, dziewczynki; obok mnie!
10825 I, IX | wysoko?~- Dziesięć tysięcy.~- Siakrew! te niemieckie sentymentalizmy -
10826 I, V | wynoszę kaszę, że mój kradnie siano z dworskich stogów. Widzieliście
10827 II, XV | i bez kamizelek, ale tym siarczyściej bili obcasami w podłogę
10828 I, VI | wycinających oberka, i mocny, siarczysty pokrzyk tańczących, ale
10829 I, II | Ostry straszliwie zapach siarki rozchodził się wszędzie.~-
10830 II, XVI | trawnikach skrzyły się pajęcze siatki i migotały opalami, a w
10831 II, XX | na rozpalonych gorączką siatkówkach.~- Co tu robić - myślał
10832 I, VIII | złotawe oczy.~- Przyznaję sic szczerze do zapomnienia,
10833 I, XVI | dotychczasowego posiadacza całą siecią podstępów, uprzejmości,
10834 II, VII | filozofa i człowieka z fin de sieclu, a skończył jak prosty szajgec.
10835 I, V | prezes rocznie daje kilka ty sięcy rubli na różne cele publiczne.~-
10836 II, II | wiem, zarobiliście podobno siedmdzie-siąt pięć procent, a cóż z resztą?~-
10837 I, XIII | Spróbuj pan tych, mocne, po siedmdziesiąt pięć kopiejek sztuka!~Wyciągnął
10838 II, II | końca kantoru.~- Cztery, siedmnaście, pięć. Zajęte do sześciu
10839 I, V | zirytowany ostatnimi słowami.~- Siedź pan, zaraz będzie obiad.
10840 I, III | Patrz pan, wełna i inni siedzą prawie spokojnie. są tylko
10841 I, VIII | kiwnął kilka razy głową dalej siedzącym i zabrał się do jedzenia.~-
10842 II, I | stukał cybuchem w podłogę.~- Siedźcież sobie, panowie, a ja idę
10843 II, VI | gabinetu Szai, zrywali się z siedzeń bezwiednie i rozpalonymi
10844 II, XIII | wyciągał się na miękkich siedzeniach powozu i niedbale kiwał
10845 I, XIII | złote kwiaty skórą, z tyłami sięgającymi do pół wysokości ścian i
10846 II, XXI | języków, lizały okienne ramy i sięgały dachów.~- Ojciec! - krzyknęła
10847 II, X | chociażby były wyrobnikami, sięgną po Meyerowskie. Już ogół
10848 I, III | którego tle niby kwiaty siei działy strojne kobiety,
10849 II, XV | zastał przy własnoręcznej siejbie jęczmienia, a nie w laboratorium,
10850 I, XIV | No tak, tak, ja już nie sieję, nie orzę, tak, juści, jestem
10851 II, III | karmienie ryb~- Snujcie dalej tę sielankę, nie przeszkadzam. Poszedł,
10852 II, I | podziwem przypatrywał się sielankowej scenie.~- Gdzie ojciec był?~-
10853 II, I | Mullery, Szulce to taka sielna szlachta, że jakby przyszło
10854 I, V | i na drzwi prowadzące do sień i kurytarzów, w których
10855 I, IX | Trawińska?~- Krótko, po sienkiewiczowsku ją określę: bajeczna!~-
10856 I, V | zostawia niedoli ludzkiej, łez sierocych, i cierpień i nieszczęść
10857 I, V | chorymi lub matkami, od sierot, od okaleczonych w fabryce,
10858 II, IV | których ślizgał się srebrny sierp księżyca.~Józio siedział
10859 II, XI | bawiąc się zacietrzewieniem Sierpińskiego, którego zaczęli popierać
10860 II, IV | wzrokiem przypatrywał się sierpowi księżyca, który wyłaniał
10861 I, V | od Zielnej, albo na samą Siewną.~- Mówcie prędzej, bo, widzicie,
10862 I, VIII | ogniowej ochotniczej. Wozy, sikawki, beczki wyjeżdżały w wielkim
10863 I, VII | dziewczynki; obok mnie! Chodźcie, sikorki!~- On jest zupełnie dzisiaj
10864 II, III | dobrze, Lucy? - szeptał siląc się na pieszczotliwość głosu.~-
10865 II, IV | postanowił iść dalej o własnych siłach, a tymczasem żył pożyczkami,
10866 I, VII | rósł i wstawała w nim coraz silniejsza żądza pokonania Bucholca,
10867 I, III | wszystkimi owładał coraz silniejszy.~A nikt nie umiał sobie
10868 I, III | świeżo obmytej, rozbłysła silniejszymi rumieńcami, co tym mocniej
10869 I, V | pomaga, bo zasada homeopatii: similia similibus curantur, jest
10870 I, V | zasada homeopatii: similia similibus curantur, jest zasadą naturze
10871 II, VII | uderzyła w klawisze; z tą sinawą cerą, popstrzoną krostami,
10872 II, II | wywinięte mocno wargi popękane i sinawe obcierał ustawicznie językiem
10873 II, XIII | padnięcie, podkrążonych sinawymi piętnami. Poruszała się
10874 I, IV | pełną poprzysychanej krwi i sińców.~- Pan Moryc, niby ja rozumiem,
10875 II, I | zapałki i cienka struga sinego dymu wypłynęła z pokoju
10876 I, V | zalała serce.~Sine plamy i siniaki zrobiły mu się pąsowe od
10877 II, X | pól zielonych, do lasów sinieją-cych na krańcach do rozkoszy
10878 II, I | i stał, podobny ze swej siności do posągów.~Jaskółki biegały
10879 II, IX | stygła i pokrywała się sinością.~Jedna tylko gromnica, ściskana
10880 II, XVI | Karol zadrżał.~Zuker był siny, trząsł się cały i schrypniętym,
10881 II, XXIII| współczucia, i z wielką, jakby siostrzaną miłością i bólem spostrzegła
10882 I, XI | nie idzie się do wiernej, siostrzanej przyjaźni! - szepnęła, odsuwając
10883 I, IX | siedział przy stole i pomagał siostrzenicom, które mu wisiały u szyi,
10884 I, XII | zmarniał, psubracie, za moje siroctwo i poniewierkę.~- W poniedziałek
10885 II, I | obejmując go za nogi.~- Sirotyśmy bidne! Niechta i paninka
10886 I, X | kobiet rozumnie to lać wodę w sito.~- Może jesteśmy głupie,
10887 II, XXIII| policzkowe, głębokie zmarszczki i siwiznę na skroniach.~- Niech mnie
10888 I, IX | nieczynna, obrośnięta niby mchem siwym, pyłem bawełnianym.~Kilka
10889 I, XVI | górę?~- Co to poszła! ona skacze jak lokomotywa, ona idzie
10890 I, III | szepnął Mory c, który skądciś dowiedział się tego.~Wszyscy
10891 I, XIV | przyjrzeć lepiej, bo znałem skądsiś jej twarz. Weszła do jednego
10892 I, V | wszyscy dopiero będą śpiewać. Skądżeś to wyrwał!~- Moryc, to moja
10893 I, IV | dziurach i dołach, dorożka skakała i kołysała się po bruku
10894 I, XI | marszczyły się i biły w zielone skaliste brzegi.~Kilka mew zataczało
10895 I, XV | tylko ten wstrząsający, skamieniały na ustach krzyk istności
10896 I, X | szeregi domów podobnych do skamieniałych głów potworów, leżących
10897 I, VII | zresztą, to sprawa za bardzo skandaliczna.~- Will, umawialiśmy się
10898 I, V | bardzo wiele| pomimo swojego skąpstwa.~- Pan myślisz? - szepnął
10899 I, IX | niewyczerpana, a równocześnie był skąpym w domu do dziwactwa.~- Jaki
10900 II, XI | łajdactwo, co pana Pan Bóg może skarać za to, bo tego się nie robi
10901 II, XXIII| wycieńczała się ziemia ze swoich skarbów, wysychały rzeki, rodzili
10902 II, XVII | teraz?~- Jest jeszcze w tej skardze - szepnęła Nina.~- Cóż się
10903 II, XIII | Więc już niewiele słyszał skarg starego ani płaczliwych
10904 II, XXI | wydało się jej, że jest skazana na zawsze, że ta męka oczekiwania
10905 II, XXIII| ludzi mordowanych lub drzew skazanych na zagładę;~to jakiś krzyk
10906 II, XVI | aby ją kochał, żeby ją nie skazywał na samotność i na cierpienia.~
10907 II, XX | przestrzenie, dyszał obłokami skier złotych i przy potężnym
10908 I, II | Adyć, panie, jaże spod Skierniewic.~- Dawno w Łodzi?~- A będzie
10909 II, XX | trzecia depesza, jaką zastał w Skierniewicach.~Podarł ją i rzucił na ziemię.~
10910 I, III | wielki reisender na Kutno, na Skierniewice. Zróbcie z nim interes,
10911 II, V | milczeniu wziął kapelusz i skierował się do wyjścia.~- Nie chodźcie
10912 I, XI | Zakryła się wachlarzem, skinęła mu głową i poszła, pokrywając
10913 II, II | ale bankier zatrzymał go skinieniem.~- Pan podobno gra na fortepianie,
10914 I, IX | domom, fabrykom, sklepom, skła-dom, ludziom oczami oczarowanymi
10915 II, XVII | ruchu, trzeba było robić, składać i czekać z towarem sezonu
10916 II, XX | Zaraz ze stacji pociąg, składający się tylko z wagonu osobowego,
10917 II, III | biegał na boczny plac, gdzie składano cegłę, uwijał się wśród
10918 II, I | kapitał umieszczony na procent składany.~Maks nic się nie odezwał,
10919 I, XIV | pięścią w stół. - Zróbmy składkę pożyczkową, panowie - dodał
10920 I, XIII | A, jak pan nigdy nie skłamie, to będę wierzyć.~- Obiecuję
10921 II, I | przenikających powietrze - skłębiała się w przeogromny, nabrzmiały
10922 I, II | jakieś strzępy pyły, drzazgi, skłębione, splątane, rzucone w wir,
10923 II, XV | wielu miejscach, wrzawa skłębionych głosów ludzkich i muzyki
10924 II, IV | cegły, ordynarne, ledwie sklejone, czerwieniły się obok małych
10925 II, III | wozy toczyły się wolniej, w sklepach ruch był mniejszy, tylko
10926 I, VI | zabawek dziecinnych.~Przed sklepami, które były pootwierane
10927 II, IV | księżyca.~Józio siedział za sklepem, w małej, ciasnej izdebce,
10928 II, I | przesłonecznionym powietrzu.~Nędzne sklepiki miały drzwi poprzywierane,
10929 II, IV | rubli miesięcznie.~Przed sklepikiem Jaskólskich siedział poobwijany
10930 I, IX | przypatrywał się domom, fabrykom, sklepom, skła-dom, ludziom oczami
10931 I, XI | drogimi kamieniami jak wystawy sklepowe złotników, i grupy czarnych
10932 II, II | ta zmowa na Borowieckiego skłopotała go mocno.~Był zaangażowany
10933 II, XVII | jego twarz zmęczona pracą, skłopotana, jego smutne spojrzenia,
10934 II, IV | rozlewającej z jakiegoś poddasza skoczne tony krakowiaka, i z hukiem
10935 II, IV | płaczem.~Matka oprzytomniała, skoczyła do niej, pochwyciła za ręce
10936 I, XII | swoją potęgą niewytłumaczoną skojarzeń zbudziło w nim na nowo tak
10937 II, XV | przez bezwiedne prawie skojarzenie, że ona nie jest piękną,
10938 II, X | drapiące się po murze i skomlące z wściekłości, i na Kamę,
10939 I, XII | suka wraca pode drzwi i skomle ze swoimi szczeniętami.
10940 I, II | wpływem wysokiej temperatury i skomplikowanych roztworów soli anilinowej.~
10941 II, XVI | wybuchu, który mógłby go skompromitować.~Uspakajał ją, ale nie mógł
10942 I, XV | te miliony, wśród których skonał, tylko ten wstrząsający,
10943 II, IX | aby stwierdzić, że Baumowa skonała przed chwilą.~Maks ukrył
10944 II, XVIII| był do zajadłej dysputy.~- Skończ pan ostatecznym wnioskiem -
10945 I, IX | Pomimo lat osiemnastu i skończenia szkoły rzemieślniczej był
10946 I, IX | rozdzierać powietrze gwizdawki na skończenie roboty i fabryki gasły jedna
10947 II, XVI | urzędownie fabryka była już skończona, ale faktycznie szła tylko
10948 I, VI | warsztatów.~Przed owymi nie skończonymi domami, które wznosiły się
10949 II, XI | ciągle posyła po pana.~- Skończyłeś pan z Grunspanem?~- Dopierośmy
10950 I, XI | zasypywano dialogistów, gdy skończyli.~- Tres joli, mon cher Bernard! -
10951 II, XV | dzisiejsze, byle się już raz skończyły te ciągłe nieporozumienia.~
10952 I, V | czarownica, utytłałam w gnojówce, skopałam kiej sukę. A to mi potem
10953 II, X | notach i rachunkach, które mu skopiował jego człowiek, pracujący
10954 II, XII | Ładna, musi mieć białą skórę! Milner! - krzyknął na majstra,
10955 II, II | odpowiedział szybko, przerzucając skorowidz.~- Potem robiliśmy próbę
10956 I, XII | sentymentalnym, nie był zbyt skorym do odczuwania niedoli ludzkiej,
10957 I, XVI | Jak to, wiedziałeś i nie skorzystałeś?~- Nie skorzystałem? Za
10958 I, IX | szalonym pędzie, na ciężkie skośne ruchy sal-faktorów, co niby
10959 I, I | mżył bezustannie i zacinał skośnie, aż do pół okien małych
10960 II, VI | kapocie i o przebiegłych, skośnych oczkach Tatara.~Szaja tak
10961 II, XII | przedhistorycznych, które skośnym ruchem biegły naprzód, chwytały
10962 II, I | żółtymi ognichami, wyrwał się skowronek, bił prosto ku niebu, trzepał
10963 II, XII | rozległ się ostry, krótki skowyt kół rozpędowych i milknął
10964 II, IX | rozlegał się echem wycia i skowytu psów, których zapomniano
10965 I, IX | zielonawe, pocętkowane złotymi skrami źrenice biegały niespokojnie
10966 I, XVI | panować nad nimi.~Rozmyślał skręcając ku stacji i duszę mu przepełniło
10967 II, XXIII| w milczeniu, dziewczynki skręcały nad stawy i zaczęły pisklęcymi
10968 I, III | Bywało tak, bywało. Połowa skręci kark, a druga połowa zarobi.~-
10969 II, IX | jeszcze Maks i duszę tak mu skręciła żałość, że wybuchnął płaczem.~
10970 II, XIX | przesunęli się spiesznie i skręcili w kąt "zapomnianych", gdzie
10971 I, XIV | niby jakiś gad potworny skręcony w kłębek, z szybkością szaloną
10972 II, II | fabryki, która jest tak skrępowana terminowymi obstalunkami,
10973 II, I | których migotały fantastyczne skręty jaskółek, świergocących
10974 I, XIII | do okna i tam pod światło skrobał w bucie pogrzebaczem.~-
10975 I, XV | magazyny gotowego towaru skrócał sobie drogę do wyjścia.~
10976 I, XI | przerwała mu Trawińska, aby skrócić zbyt długą tyradę.~- Nie,
10977 II, XVI | nic, bo i tak jest dosyć skromne.~- A kosztuje czterysta
10978 II, XVI | robotników nie mogłoby się odbyć skromniej?~- To znaczy, nie dać im
10979 II, VI | dyplomatyczna afera! My lubimy ludzi skromnych, ludzi, którzy nie mają
10980 II, III | rozbawiony sceną, wskazując na skroń.~- Nie, słowo daję, że nie!~
10981 I, III | Brylanty połyskiwały nad skroniami, w grzebykach upinających
10982 I, XVI | kaplicę, obitą czarnym suknem skropionym srebrnymi łzami, gdzie Bucholc
10983 I, XI | zapomnę, jeśli pan okaże skruchę odpowiednią.~- Chociaż nie
10984 II, XVII | romantyczność, jak nazywał skrupuły, które go powstrzymywały
10985 II, IV | głosem padając w wielkiej skrusze przed obrazem Matki Boskiej
10986 I, V | zaczęły błyskać zielone skry gniewu i nienawiści, ale
10987 II, V | dziesiątce, wyciąganej z węzłów i skrytek.~Liczył uważnie i co chwila
10988 I, XI | zalewała przedpokój i schody, skrząc się w ogromnych zwierciadłach
10989 II, I | i tworów, we wszystkich skrzeniach blasków i promieniowań,
10990 II, XII | Malinowskiego przyglądając się skrzeniem i błyskom powietrza, otaczającego
10991 II, I | prosto ku niebu, trzepał skrzydełkami i dzwonił pieśnią lub pszczoły
10992 I, VII | wozem Aurory gromady nagich, skrzydlatych nimf; palił papierosa za
10993 I, III | tym świetle przyćmionym skrzyła się i promieniowała złotymi
10994 II, III | jeszcze bardzo piękną, i skrzyło się złotym pyłem w jej wielkich
10995 II, XXI | wielkie kwadraty podobne do skrzyń podziurawionych, dymiących
10996 II, XIV | której znalazł się zaraz.~Skrzypcowy kwartet i grać zaczął.~Porozwalali
10997 I, XI | rzucał je na dywan, depcząc skrzypiącymi butami.~Endelman wyszedł
10998 II, XXIII| tłumy ludzi, setki wozów skrzypiało, tysiące wagonów leciało
10999 I, III | znacznie bledszy, usta miał skrzywione, oczy świeciły dziwnie;
11000 II, I | błękitu wiszący nad ogródkiem, skrzyżował ręce na piersiach i stał,
11001 I, III | Storch.~- Borowiecki.~Skrzyżowały się nazwiska i dłonie.~Karol
11002 II, X | przyjmie cię... - drwił Moryc skubiąc brodę nerwowo.~- Daj pokój.
11003 II, IV | a Zośka stała pod ścianą skulona, złamana, nieszczęśliwa,
11004 II, XIII | przez okno na ogród, Landau skulony siedział przy stole, a Moryc
11005 II, XIII | łańcuszkiem od zegarka.~Moryc skupiał myśli, gryzł gałkę laski,
11006 I, XI | dialogiem francuskim.~Mężczyźni, skupieni przy drzwiach od bufetu,
11007 I, IX | niezmierna w gromadce, która skupiła się przy małym stoliczku
11008 II, I | nigdy nie korzystał.~Maks ze skupioną twarzą grał bardzo uważnie,
11009 I, XI | drzemały w fotelikach lub skupione po buduarach opowiadały
11010 II, XVI | niby, a pełne utajonego skupionego życia.~Nie zwracał uwagi
11011 I, IV | swoją karierę w Łodzi od skupowania zużytych, do niczego fabrykom
11012 I, V | szeptał i jakiś bolesny skurcz skrzywił mu szarożółtawą,
11013 I, III | kark, który się naprężył i skurczył pod pożerającym pocałunkiem.~
11014 II, VI | Gdybym miał środki również skuteczne a tańsze, to bym użył.~-
11015 I, V | w mieście i opowiadał o skutkach bankructw.~- Ze dwadzieścia
11016 I, XIII | drugie dwa lata z takim samym skutkiem.~- Bardzo biedny i bardzo
11017 I, XV | dobór handlowy, dopóki prawo skuwać będzie ludzi nierozerwalnymi
11018 I, XI | jeszcze spalić, to posag się skwadratuje!~Niemłoda, blada panna,
11019 I, VII | przez deszcze, palony przez skwary, popychany przez przechodniów,
11020 I, X | wielką rozmiękczoną czułość, słabą nadzwyczaj głowę, wytrwałości
11021 I, IX | przez rzędy okien mżyło słabe światło, a niektóre piętra
11022 I, XIII | dziecinnej słabości..~Słuchał słabnących w oddali jego kroków i byłby
11023 I, II | było nic prawie widać prócz słabych zarysów maszyn. Nie wiedział,
11024 II, XXIII| Gwar coraz cichszy dobiegał słabymi echami, miasto milkło pogrążone
11025 I, IX | Poszedł w nią pieszo jakimś śladem trotuaru, który się nieco
11026 I, V | grup drzew poschniętych, śladów zagonów, kup gliny pozostawionej
11027 I, VII | skargą przepojoną niedolą i sławiły dobroć i moc Pana nad pany.~
11028 I, II | bardzo dobra, moja żona jest sławna z tego.~Horn odszedł, usiadł
11029 I, XII | rację, jej uroda ma więcej sławy niż piękności. Obmówili
11030 I, XIV | macie specjalną zdolność śledczą.~- Bo dobrze patrzę.~- Czasem
11031 II, XIII | zakwestionowanej przez sędziego śledczego - powiedział umyślnie z
11032 I, II | setki maszyn, tysiące łudzi śledzących z najwyższą, prawie pobożną
11033 I, VI | brudem i zgnilizną, zapachem śledzi, jarzyn gnijących lub alkoholu.~
11034 I, V | ortograficznie, na papierze pachnącym śledziami i piwem, widocznie pisany
11035 I, II | wpadał do drukarni, aby śledzić działanie świeżo umontowanych
11036 II, VII | usiłującego ją bawić, tylko śledziła Karola i Ankę i widząc,
11037 II, VIII | że oczy tego spólnika nie śledziły za Anką i nie kontrolowały
|